Z górki do stotrójki nr 4 - Szkoła Podstawowa nr 103

Transkrypt

Z górki do stotrójki nr 4 - Szkoła Podstawowa nr 103
Numer 4 (5) 28.02.2013 r.
SP 103 wymiata na arenie
międzynarodowej!
„Po raz drugi Szkoła Podstawowa nr 103
im. Bohaterów Warszawy 1939-1945 bierze
udział w programie New York City Global
Partners Junior. W ubiegłym roku szkolnym
szkoła została laureatem tego prestiżowego
programu, wygrywając „Big Apple Contest”.
W bieżącym roku szkolnym, szkoła została laureatem „Unit Contest”, czyli konkursu
po każdym rozdziale i została uhonorowana
certyfikatem potwierdzającym to dokonanie.
Tegoroczny program Global Partners Junior
dotyczy miasta i teatrów.”
Serwis Biura Edukacji Miasta
Stołecznego Warszawa
Czyli nadal jesteśmy w gronie najlepszych i nie zamierzamy z tego rezygnować.
Więcej czytaj
na stronach 2 i 3 tego numeru.
W tym numerze:
■■ Fotorelacja z ferii - str. 5
■■ Autostopem po Europie- str. 6-7
■■ Ciekawe rozmowy z ciekawymi ludźmi
- str. 4, 12
■■ Tak się bawią panie nauczycielki - str. 10
Poznajcie nas!
■■ W lutowym numerze przedstawiamy wam Mateusza Iwaniuka, reprezentację
klasy VIB w naszej redakcji. Mateusz
Nazywam się Mateusz Iwaniuk. Większość osób nazywa mnie Iwan. Chodzę do klasy 6B. Moje hobby to: wypady z przyjaciółmi, lepienie z plasteliny, uczenie się języków,
obróbki graficzne, uczęszczanie na koła naukowe, pływanie na basenie oraz granie w
piłkę. W gazetce szkolnej jestem grafikiem, obrabiam wygląd gazetki, ustawianie miejsc
zdjęć i tekstów, co nie oznacza że nie robię artykułów. Bardzo często muszę dodać jakieś
zdjęcia albo teksty. Uwielbiam to robić, ponieważ lubię pisać.
2
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
Przenosimy się
na scenę teatralną
■■ Przed nami kolejne wyzwanie. Po mapie Warszawy, szukaniu ciekawych historii związanych z
Sadybą, dziesiątkami zadanych jej mieszkańcom
pytań, pora na tworzenie prawdziwych kostiumów.
Agnieszka Straszewska
W rozdziale trzecim
musimy przede wszystkim… czytać. A dokładniej wybrać dwa interesujące nas scenariusze
teatralne (podobne do
tych, które my sami musieliśmy napisać) i stworzyć dla nich projekt sceny, dekoracji, kostiumów
dla aktorów i wszystkiego, co potrzebne jest dla
stworzenia prawdziwego
przedstawienia.
Zaczęliśmy od przeczytania
niezliczonej
ilości historii z niemalże
wszystkich miast biorących udział w projekcie.
Wszystkie z nich były
bardzo ciekawe, czasem
zaskakujące, a innym
razem pouczające. Wybraliśmy tak naprawdę
dwa, które podobały się
nam najbardziej. Pierwsze z nich, to „The Coffee
Story”, rozgrywająca się
w Kolumbii historia ziarenka kawy. Scenariusz
napisali... Niespodzianka! Nasi równieśnicy z
kanadyjskiego Toronto.
Cała opowieść rozgrywa
się na farmie i biorą w
niej udział także zwierzęta. Przed nami wielkie wyzwanie. Jak zmieścić tak dużo szczegółów
na scenie, która przecież
jest dość mała? Wszystko da się jednak zrobić.
Drugim wybranym
przez nas scenariuszem
jest „The Legend of the
Sun and the Moon”,
oparta na tradycyjnych
legendach z okolic stolicy Meksyku i napisana
przez uczniów z jednej z
tamtejszych szkół podstawowych. Tutaj jeszcze większe problemy z
przeniesieniem na scenę.
Wszystko przez miejsce,
w którym opowieść ta
się rozgrywa. Mianowicie, jest to las. Do tego
wszystkiego w jego centrum znajduje się polana, a na niej aż szczęściu
meksykańskich bogów,
siedzących przy najprawdziwszym ognisku! I
wszystko to trzeba przenieść na scenę teatru.
Redaktor naczelny:
Michał Maksymiuk
Dziennikarze:
Weronika Krystecka,
Julia Pyc, Asia Saczuk
Fragment przedstawienia „Legend of the Sun and the Moon
Global Partners Junior to program, który
promuje
nowoczesne
technologie, dlatego mamy do dyspozycji dość
trudne w obsłudze (spokojnie, się nie damy!)
programy do tworzenia
modeli w 3D oraz internetowy program do przeglądania i projektowania
prezentacji multimedialnych. W dzisiejszych czasach nie wystarczy po
prostu wszystkiego narysować, czy opisać. Na
szczęście mamy jeszcze
trochę czasu na wykonanie zadania. W ramach
projektu dodatkowego
zamierzamy
stworzyć
również projekty kukiełek, które przedstawiałyby bohaterów obu
scenariuszy i ożywić ich,
a następnie nagrać w po-
Fotoreporterzy:
Klaudia Pytlińska,
Asia Pastuszek,
Bartek Korzeniewski
Korekta:
Bartek Grzebalski
Graficy:
Michał Czech, Mateusz Iwaniuk
Opieka nad redakcją:
pani Judyta Stępień
i pani Agnieszka
Straszewska
staci krótkich scenek naszego autorstwa.
Przed nami pracowity czas, ale też świetna
zabawa. Kolejne informacje w następnym numerze.
Projekt farmy zrobiony w programie SketchUp
mail:
[email protected]
www SP103:
www.sp103.sadyba.waw.pl/
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
3
opr. Julia Pyc i Bartek Grzebalski
NIEPRZERWANE PASMO
(JAK NA RAZIE DWÓCH) SUKCESÓW
W obecnym roku szkolnym Global Partners Junior ogłosił konkurs na najlepsze
projekty po każdym rozdziale programu.
Rozdziałów jest w sumie pięć. Konkurencja bardzo silna, ale 20 stycznia ogłoszono w ynik konkursu na pierwsze dwa rozdziały. Z wielką dumą zawiadamiamy, że
nasza szkoła została laureatem konkursu,
a pasja i zaangażowanie naszych uczniów
zostały nagrodzone pięknym certyfikatem, który można podziwiać w holu naszej szkoły. Zw ycięzcom gratulujemy i
życzymy dalszych sukcesów na arenie
międzynarodowej.
KARNAWAŁOWE PRZEBIERANKI
W ostatki, czyli 12 lutego, w naszej szkole odbył się bal karnawałowy. Niektórzy potraktowali tą okazję jako czas na przebieranki (od Kleopatry, przez kowbojów, żołnierzy, aż po wampiry), inni pojawili się w zwyczajnych strojach. Nauczyciele
dzielnie pilnowali bawiących się uczniów, których pojawiło się dość sporo. Chłopcy z 6A i 6B bawili się w wodzirejów i cały
czas zagrzewali przybyłych do zabawy. Królowały jak zawsze „Gangham Style” i „Ona tańczy dla mnie”, ale usłyszeć można
było także „Jesteś szalona”, czy nieśmiertelną „Macarenę”. Wszyscy super się bawili i chcieli przedłużyć imprezę. Niestety, muszą poczekać do kolejnej okazji. Wszystkim przebierańcom gratulujemy pomysłów, a szkole dziękujemy za wspaniałą zabawę.
4
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
Przewodniczący to
taki szkolny przywódca
■■ Z przewodniczącym szkolnego samorządu,
Kaisem Al-Khatib rozmawia Bartek Korzeniewski
Co się zmieniło,
odkąd zostałeś
przewodniczącym samorządu
uczniowskiego?
Mam więcej obowiązków, więcej angażuję się w problemy
innych dzieci. W każdy wtorek muszę być
przed 8.00 w szkole,
aby wylosować „szczęśliwy numer”. Chodzę
też na zebrania, podczas których poruszamy ważne sprawy
i planujemy ciekawe
wydarzenia.
Co następnego
wprowadzi samorząd?
Planujemy turniej
piłki nożnej. Właśnie
szukamy drużyn, które w nim wystąpią.
Liczymy, że każda
starsza klasa wystawi
reprezentację. Myślę,
że warto też wzajemnie lepiej się poznać
poprzez turniej lub
prezentację „Mam talent”. Z pewnością nie
zabraknie
różnych
imprez, być może powtórzymy
maraton
filmowy.
Jak twoim zdaniem
radzisz sobie jako
przewodniczący
Bardzo dobrze.
A reszta samorządu?
Ta k samo. Mamy
świetną opiekę ze
strony pań: A. Straszewsk iej, A. Cho-
micz oraz E . Stanios.
Jak według Ciebie
powinna wyglądać
rola przewodniczącego?
Przewodniczący to
taki szkolny przywódca. Jednak nie powinien zapominać, że jest
dzieckiem i nie może
wszystkiego
zrobić
sam. Wiele zależy od
dorosłych.
Czy będziesz próbował zachować
swoją pozycje w
następnym roku?
Jeszcze muszę się
nad tym zastanowić.
Jestem przewodniczącym dopiero od pięciu
miesięcy.
Kiedy wprowadzisz
resztę rzeczy, które
obiecałeś?
Mam na to czas do
końca roku szkolnego. Wiem, że wszyscy
czekają na ważnych
gości w szkole. Nawiązaliśmy już kontakty.
Napisaliśmy oficjalny
list do pana Zbigniewa Bońka, prezesa
Polskiego
Związku
Piłki Nożnej oraz prowadzone są rozmowy
z menagerem pewnej
znanej
piosenkarki.
Sławni ludzie mają
bardzo mało czasu.
Czy podoba ci się
twoje stanowisko?
Takie stanowisko
to duża odpowiedzial-
ność i dużo pracy.
Chciałbym pozostawić po sobie dobre
wrażenie, bo uczniowie mi zaufali i mnie
wybrali.
Czy wszystko, co
już było robione,
poszło po twojej
myśli?
Tak, przeważnie
wszystko poszło po
naszej myśli. Czasem było trudniej, ale
mogliśmy liczyć na
pomoc i radę pań nauczycielek, opiekunek
samorządu.
Kto inny z samorządu, twoim
zdaniem, najlepiej
oprócz ciebie nadaje się na przewodniczącego?
Jesteśmy zgraną grupą i nikogo nie chciałbym wyróżniać.
Jak układa się
współpraca między tobą, a twoimi
zastępcami?
Bardzo dobrze mi
się układa z koleżankami i kolegami z samorządu
Czy myślisz, że
uda ci się wypełnić
obietnice wyborcze i czy będziesz
oczekiwał wypełnienia obietnic
wyborczych od
swoich zastępców?
Tak,
będziemy
się starali wypełnić
wszystkie obietnice.
Nieprzewidywalność
każdego
następnego dnia
■■ Z nauczycielem wychowania
fizycznego, Tomasz Zacharzewskim
rozmawia Julia Pyc
Tomasz
Zacharzewski
Dzień dobry panie
Tomku, chciałabym
zadać panu kilka
pytań do wywiadu
dla gazetki szkolnej.
Oczywiście, zapraszam.
Dziękuję. Od ilu
lat pracuje pan
w naszej szkole?
W tej szkole pracuję
od 2002r. czyli 10 lat.
Czy lubi pan swoją
pracę?
Lubię,
ponieważ
gdybym tego nie lubił,
nie
wykonywałbym
tego zawodu. Natomiast tak jak w każdej
pracy są dni gorsze i są
dni lepsze, lecz przeważnie tutaj, w naszej
szkole, są dni bardzo
dobre.
Jakie jest pana największe marzenie w
pracy nauczyciela?
Moim
największym marzeniem jest,
by uczniowie dostali
się do jak najlepszych
gimnazjów i żeby, jeśli
chodzi o sport, ucznio-
wie czasami wychodzili i trenowali, ale z
własnej woli, a nie tak,
żebym musiał kogoś
do tego zmuszać. Ale
moim
największym
marzeniem jest, aby
któryś z moich uczniów
kiedyś wygrał turniej
wielkoszlemowy i żeby
wspomniał o swoim
dawnym nauczycielu
wf-u. Chciałbym również założyć własną
restaurację z bardzo
dobrym jedzeniem.
Dlaczego postanowił pan być nauczycielem wf-u?
Postanowiłem nim
zostać, ponieważ kiedyś skończyłem wydział rehabilitacyjny,
ale że zawsze grałem w
tenisa, to była moja pasja, postanowiłem zostać nauczycielem wf-u.
Co panu podoba
się najbardziej w
pana pracy?
Nieprzew idy wa lność każdego następnego dnia.
Czy lubi pan pracę
z dziećmi ?
Tak, bardzo lubię,
ale czasami dajecie bardzo równo.
Gdyby nie był Pan
nauczycielem wf-u,
to kim chciałby pan
być ?
Chciałbym zostać
naukowcem specjalizującym się w fizyce
kwantowej.
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
5
Fotorelacja z ferii
■■ W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, gdzie można spędzić ferie. Dzisiaj chcielibyśmy wam pokazać, jak wyglądały nasze wyjazdy i co podczas nich robiliśmy. Może posłużą
jako inspiracja przy planowaniu przyszłorocznych podróży? Miłego oglądania!
Male Ciche
Czarna Góra
Jurgów
Castel Gandolfo w Italii
Kotelnica
Nosal, widok z Ugorów
6
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
Autostopem po Europie
tsepoErie
■■ Słyszeliście kiedyś o autostopie? Nie byłabym zdziwiona,
gdybyście powiedzieli, że nie. Ten sposób podróżowania był
bardzo popularny kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu.
Ja jednak opowiem wam o tym, że można w ten sposób
zwiedzać świat i dzisiaj.
Judyta Stępień
W 2008 roku moja
koleżanka Kamila i ja postanowiłyśmy pojechać
do Paryża. Jako że obie
jeszcze wtedy studiowałyśmy i nie miałyśmy
żadnych oszczędności,
postanowiłyśmy, że nie
będziemy wydawać pieniędzy na samoloty i
pociągi, ale pojedziemy
autostopem.
Zaczęłyśmy czytać różne strony
internetowe, zapisywać
‘złote rady’ innych autostopowiczów, aż, kiedy
nadszedł sierpień, spakowałyśmy się i ruszyłyśmy
w drogę. Wiedziałyśmy
jedno: musimy świetnie
się bawić i wrócić do Warszawy za trzy tygodnie.
W drodze...
Najważniejsze
pytanie: Jak wydostać się z
Warszawy? :) Tramwajem
i autobusem dojechałyśmy do Grodziska Mazowieckiego, a tam pierwszy test: gdzie stanąć, żeby
ktokolwiek nas zauważył i
się zatrzymał? Wcześniej
zaopatrzyłyśmy się w
wielki karton, na którym
kolorowymi flamastrami
napisałyśmy: POZNAŃ,
PARYŻ, żeby od razu
było wiadomo, w którm
kierunku chcemy jechać.
Nie czekałyśmy nawet
kilku minut. Pojawił się
miły pan, który zawiózł
nas do Koła. Tam od razu
znalazłyśmy inny samochód i przez resztę Polski
i całe Niemcy dotarłyśmy
do Holandii.
w drogę. I wtedy okazało
się, jak bardzo co do drugiej części mylił się nas
znajomy kierowca...
Calais
- Anglia we Francji
Do Calais trafiłyśmy
właściwie przypadkiem.
Jak pamiętacie, byłyśmy
w Holandii i spotkałyśmy kilku kierowców,
jadących właśnie tam. Z
Calais, leżącego na samej
północy Francji, pływają promy do Anglii. Jeśli
więc ktokolwiek chce pojechać do Londynu, nie
może ominąć tego miasteczka.
Kierowca, z którym
ostatecznie pojechałyśmy,
zapewnił nas o dwóch
rzeczach: że miasteczko
jest naprawdę bardzo ładne i że stamtąd na pewno
złapiemy samochód jadący do Paryża. Sprawdziła
się niestety tylko ta pierwsza część...
Calais okazało się
być naprawdę uroczym
miejscem z piękną plażą,
malowniczym ratuszem
i rzeźbą ‘Mieszczanie z
Calais’ znanego francuskiego rzeźbiarza Rodina.
Spędziłyśmy tam kilka
dni, ale kiedy pewnego
poranka obudziła nas potężna wichura, a w radio
usłyszałyśmy wiadomość
o zbliżającym się tornado,
postanowiłyśmy ruszyć
Hiszpania
- trochę słońca
Udałyśmy się na ten
sam parking, na którym
byłyśmy kilka dni wcześniej. I, oczywiście, nikt
nie jechał do Paryża! Była
środa, a w środę prawie
wszyscy kierowcy z Calais wracają do Polski..
Otrzymałyśmy kilka propozycji podwiezienia do
Londynu, Glasgow, a nawet Marsylii, ale po kilku
godzinach zastanawiania
się ostatecznie postanowiłyśmy pojechać... do
Hiszpanii :)
Ci, którzy znają geografię, wiedzą, że aby z
Calais dojechać do Hiszpanii, trzeba przejechać
całą Francję. Czekała nas
więc długa, kilkunastogodzinna podróż.
Kiedy dotarłyśmy w
końcu do Hiszpanii (a
dokładniej do miejscowości Irun niedaleko San
Sebastian), byłyśmy wykończone. Szybko znalazłyśmy mały pensjonat i
poszłyśmy spać.
Hiszpania bardzo mi
się spodobała. To słońce,
plaże, jedzenie, otwarci
i uśmiechnięci ludzie jeśli kiedykolwiek tam
byliście, wiecie o czym
Z moim ogromnym wakacyjnym plecakiem
na ulicach Caen
Jaskółeczka przy Łuku Triumfalnym
w Paryżu
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
mówię. Naprawdę nie
chciało nam się stamtąd
wyjeżdżać, ale czas uciekał.
Calais,
czy jednak nie?
W sobotni poranek
znów udałyśmy się na poszukiwanie sympatycznej
osoby, która z powrotem
zawiozłaby nas do Francji. Kami znalazła pana,
który jechał do Calais i
uznałyśmy, że nam to
bardzo pasuje - Calais
już znamy. Kiedy tam
dojedziemy, akurat będzie początek tygodnia, a
więc duża szansa, że ktoś
stamtąd będzie jechał do
Paryża. Wiózł nas Paul,
Portugalczyk, który na
co dzień mieszkał z żoną
w RPA, ale akurat pracował w Irlandii. Okazał się
być cudownym człowiekiem. Spędziłyśmy z nim
prawie dobę i ani przez
chwilę nie miałyśmy go
dość. Opowiadał niezwykłe historie, np. o tym jak
jeździł tirami na Syberii,
albo w Afryce.
Ale przecież nie
może być ciągle tak
dobrze :) Okazało się,
że nie zrozumiałyśmy
Paula i on wcale nie jedzie do Calais, tylko do
Caen - też na północy
Francji, ale jednak kilkaset kilometrów dalej.
Trudno - jedziemy. Najpierw znalazłyśmy się w
małej, nadmorskiej, rybackiej miejscowości, a
potem dojechałyśmy do
Caen. Tu spędziłyśmy
naprawdę leniwą niedzielę. Postanowiłyśmy
już nic nie zwiedzać,
tylko położyłyśmy się
obok średniowiecznego
zamku i cały dzień opalałyśmy się i czytałyśmy
książki.
Cały czas jednak zastanawiałyśmy się, jak dojechać do Paryża i stwierdziłyśmy, że autostopem
to się jednak nie uda. Zrezygnowane poszłyśmy na
dworzec i kupiłyśmy bilet
na pociąg...
Nareszcie Paryż!
Nie spędziłyśmy w
Paryżu tyle czasu, ile
chciałyśmy, ale roztrwoniłyśmy zbyt wiele dni
i pieniędzy w poprzednich miejscach :) Mimo
wszystko udało nam się
sporo zobaczyć. Ja bardzo lubię sztukę i wszę-
dzie, gdzie jestem, staram
się skupić na zwiedzaniu
muzeów i miejsc związanych z artystami. Nie
inaczej było i w Paryżu.
Zobaczyłyśmy Luwr, a
sporo czasu spędziłyśmy
w dzielnicach Montmartre i Montparnasse, gdzie
pracowali jedni z najwybitniejszych malarzy i pisarzy XX wieku (Pisasso,
Chagall, Mondrian, Hemingway i inni).
Zobaczyłyśmy
też
kościół Sacré-Cœur, Łuk
Triumfalny, Grand Palace, Most Alexandra,
Luwr i, rzecz jasna, Wieżę
Eiffla.
I do domu...
Z Paryża (też pociągiem)
wróciłyśmy
do Calais. Poczułam się
tam prawie jak w domu.
Oczywiście tym razem
wszyscy kierowcy jechali
do Anglii, więc ‘chwilę’
zajęło nam znalezienie
samochodu jadącego do
Polski. Jednak po kilkudziesięciu godzinach jazdy, długim postoju w Belgii i szaleńczym rajdzie
lawetą przez centrum
Poznania wróciłyśmy do
Warszawy :)
W malowniczej bramie w hiszpańskim miasteczku
Plac de Clichy w Paryżu
Most Aleksandra w Paryżu
7
Opalam się obok zamku w Caen
8
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
Audrey Hepburn
■■ Audrey Hepburn - brytyjsko-holenderska aktorka, urodziła się 4 maja 1929 roku jako Audrey
Kathleen Ruston. Zmarła 20 stycznia 1993 roku
na raka wyrostka robaczkowego.
Michał Maksymiuk
Była córką brytyjskiego bankiera i holenderskiej arystokratki. W czasie II wojny
światowej przebywała
w Holandii pod przybranym nazwiskiem
Edda van Heemstra,
ponieważ jej prawdziwe nazwisko mogło być
uznane przez Niemców
za żydowskie. Po wojnie Audrey przeniosła
się do Londynu, gdzie
chodziła do szkoły baletowej, niestety
ostatecznie nie została
baletnicą. Pracowała
później jako modelka, a następnie jako
aktorka. Jej pierwszy
film zatytułowany był
„Holenderski w 7 lekcjach”. W 1951 roku po
raz pierwszy wystąpiła
w roli pierwszoplanowej w filmie pt. „Mon-
te Carlo Baby”. W tym
samym roku występowała na Broadwayu w
sztuce pt. „Gigi”. Za tę
rolę dostała nagrodę
dla najlepszej debiutantki roku. W 1953
roku zagrała razem z
Gregorym Peckiem w
filmie pt. „Rzymskie
wakacje” i za tę rolę
dostała Oskara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Po swojej
najsłynniejszej roli w
filmie „Śniadanie u Tiffany’ego” przeszła do
popkultury, stając się
tak sławna, że sukienka, w której wystąpiła
w tym filmie, została
sprzedana w 2006 roku
za 920 tys. dolarów (ok.
2 858 806 złotych!).
Audrey była dwukrotnie zamężna. Jej
pierwszym mężem był
amerykański aktor Mel
Ferrer, drugim włoski psychiatra Andrea
Dotti. Z każdym z nich
miała syna: Seana Ferrera (ur.1960) i Lucę
Dottiego (1970).
Będąc u szczytu
kariery, w 1967 roku
Audrey porzuciła aktorstwo na rzecz pracy jako Ambasador
Dobrej Woli UNICEF. Pamiętając swoje
przeżycia w czasie II
Wojny Światowej (cierpiała wtedy z głodu),
poświęciła się pracy
w biednych krajach
Ameryki
Łacińskiej
i Afryki, pomagając
głodującym dzieciom,
a także sporadycznie
występując w filmach.
Za to właśnie otrzymała w 1992 roku od
George’a Busha Prezydencki Medal Wolności, a także pośmiertnie przyznano jej Jean
Hersholt Award.
Ogółem otrzymała 11 nagród: jednego
Oskara, jeden Złoty
Glob, trzy nagrody
BAFTA, trzy nagrody David di Donatello, jedną Nagrodę
Zuluety, a także dwie
nagrody NYFCC. W
2000 roku powstał
film pt. Historia Audrey Hepburn z Jennifer Love Hewitt w roli
Audrey.
Kalendarium
Leila
Denmark
urodziła się 1 lutego
1898 r. Byłą współtwórczynią szczepionki przeciwko pałeczce
krztuśca.
Jennifer Aniston –
urodziła się 11 lutego
1969. Jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich aktorek.
Paris Hilton – urodziła się 17 lutego
1981. Jest spadkobierczynią sieci hoteli.
Dr. Dre – urodził
się 18 lutego 1965
roku. Jest amerykańskim raperem i twórcą
słuchawek Beats.
Rihanna – urodziła
się 20 lutego 1988
roku. W tej chwili
jest chyba najbardziej
znaną piosenkarką na
świecie.
Leyne Staley – urodził się 22 sierpnia
1967. Ostatni koncert
zagrała 23 lutego 1994.
Shakira urodziła się
2 lutego 1977. Obecnie jest piosenkarką i
dziewczyną piłkarza
Barcelony Gerarda Pique.
Gerard Pique urodził się 2 lutego
1987. Obecnie jest pił-
karzem Barcelony, jak
widać, urodził się tego
samego dnia, co jego
dziewczyna (tylko 10
lat później ;))
Cristiano Ronaldo
urodził się 5 lutego
1985r. Obecnie jest
piłkarzem Realu Madryt.
Steve Irvin urodził
się 22 lutego. Był
amerykańskim
pre-
zenterem telewizyjnym
oraz sławnym podróżnikiem.
Steve Jobs urodził
się 24 lutego 1955.
Był właścicielem firmy
Apple.
Audrey Hepburn
zmarła 20 lutego.
Była aktorką, modelką,
działaczką humanitarną. Więcej o aktorce
powyżej.
Z górki do Stotrójki nr 4 (5)
28.02.2013r.
Creme Caramel z imbirem
Składniki na karmel:
■■ 80g cukru,
■■ 4 łyżeczki soku z limonki,
■■ 1 łyżeczka startego imbiru
Składniki na krem:
■■ 400g śmietany kremówki 30%,
■■ 75 ml mleka,
■■ 6 żółtek,
■■ 60g cukru,
■■ 1 laska wanilii,
■■ masło do wysmarowania
foremek.
9
Jest to wspaniały deser, który każdemu
osłodzi oczekiwanie na nadchodzącą wiosnę.
Przygotowanie
1.Rozgrzać piekarnik do 140 stopni Celsjusza.
2.Laskę wanilii przeciąć wzdłuż (na pół), wyskrobać ziarenka i z mlekiem i śmietaną zagotować w rondlu. Potem lekko schłodzić.
3.Żółtka i 60g cukru wymieszać na konsystencję kremu, ale nie na pianę i dodając powoli schłodzoną śmietanę. Odstawić.
4.Foremki, np. do sufletów, wysmarować masłem.
6.80g cukru powoli karmelizować na patelni.
Nie może być ciemny. Dodać sok z limonki i imbir,
wlać do foremek. Następnie wlać krem jajeczny.
7.Foremki wstawić do głębokiej blachy, zalać wrzątkiem, żeby były zanurzone do połowy i
włożyć na środkową szynę do piekarnika na około
godzinę.
8.Foremki wyjąć z piekarnika, ostudzić. Schłodzone wstawić do lodówki na min.12 godzin, a
najlepiej na noc.
9.Przed serwowaniem delikatnie podważyć
nożem boki kremu i obracając foremkę, postawić
ją na talerzyku, aby karmel pięknie spłynął po kremie.
Figi z serem roquefort zapiekane z szynka parmenska
Danie łączy w sobie prostotę wykonania
z wykwitnością składników.
Doskonała przekąska
Składniki:
■■ 4 dojrzałe figi,
■■ 200g sera roquefort (może być każdy inny),
■■ 8 plastrów szynki parmeńskiej (lub boczku),
■■ 100g rukoli,
■■ krem balsamiczny.
Przygotowanie
1.Figi rozciąć, rozchylić i faszerować pokrojonym w kostki serem. Na papierze do pieczenia
rozłożyć szynkę lub boczek, formując z 2 plastrów
gniazda. Włożyć do piekarnika nastawionego na
funkcję grilla na około 3-4 minuty. Następnie w
gniazda trzeba włożyć figi, wstawić do piekarnika
na 3-4 minuty, aż ser zacznie się topić.
2.Figi z szynką wyłożyć na talerz wyłożony rukolą. Polać kremem balsamicznym, np.: crema all
aceto balsamico di Modena. Podawać na ciepło.
Przepisy pochodzą z książki kucharskiej
Magdy Gessler, opr. Bartek Grzebalski
10
Z górki do Stotrójki
16.11.2012r.
MOJE HOBBY
Dziś zbiorowe hobby
p. Judyty i p. Agnieszki
■■ Otóż po godzinach pracy, w ramach
relaksu po całym dniu w szkole, często
spotykamy się wieczorami online, żeby…
grać w gry komputerowe. Dokładniej
mamy jedną ulubioną, która nazywa się
Mass Effect 3 Multiplayer.
Agnieszka Straszewska
Judyta Stępień
Mass Effect zapaleni gracze na pewno
kojarzą - jest to jedna
z najpopularniejszych
gier komputerowych
ostatnich lat. Głównym
bohaterem jest Komandor Shepard, przedstawiciel ludzi, a cała akcja dzieje się w dalekiej
przyszłości. Możemy
oglądać, jak mogą wyglądać w przyszłości
planety, podróże międzyplanetarne
oraz
różne rasy - na swojej
drodze spotykamy na
przykład turian, krogan, asari, quarian oraz
volusy. Niestety, nasza
galaktyka zostaje zaatakowana przez potężnych Żniwiarzy i musimy stawić im czoła.
Idea jest bardzo prosta, należy obronić terytorium (a nawet i całą
galaktykę) przed siłami
wroga. Ktoś może powiedzieć - strata czasu.
Nie do końca. Gry komputerowe dawkowane z
umiarem rozwijają wiele pozytywnych cech.
Przede wszystkim redukują napięcie mięśniowe
i zwiększają refleks, a gry
z rozbudowaną fabułą
‘zmuszają’ do logicznego
myślenia, podejmowania
decyzji i ponoszenia konsekwencji swoich działań.
Dodatkowo granie online
pozwala na komunikację
z całym światem. Wszyscy gracze rozmawiają ze
sobą po angielsku. Zazwyczaj ze zdziwieniem
(a często i rozbawieniem)
przyjmują fakt, że dwójka najlepszych graczy na
planszy to dziewczyny, do
tego nauczycielki.
A czemu gramy razem? Bo w czasie rozgrywki możemy zawsze
omówić sprawy bieżące
każdego dnia. To naprawdę zabawy widok,
kiedy biegając po planszy
i strzelając nie rozmawiamy o tym, co się dzieje
w grze, ale o szkolnych
sprawach :) Dodatkowo
Z akcji pozdrawiają pani Judyta i pani Agnieszka
fajnie jest wiedzieć, że
jeśli ktoś zastrzeli jedną
z nas, to druga zawsze
rzuca się do pomocy z
okrzykiem na ustach.
Każda z nas ma swoją
ulubioną postać. Pani Judyta uwielbia grać szturmowcem Asari, która ma
super szarżę biotyczną i
jest bardzo zwinna. Pani
Agnieszka stawia na siłę
i jej różowy Kroganin
również robi szarżę biotyczną, a jednym pacnięciem powala przeciwni-
ka. Wszystkie postacie
pani Agnieszki noszą różowe kostiumy, a pani
Judyta wybiera bardziej
stonowane kolory.
Nie dajcie więc sobie
wmówić, że granie w gry
komputerowe to strata
czasu i samo zło. Jeśli
tylko zachowa się umiar,
poświęca na nie rozsądną ilość czasu i wybiera gry dostosowane do
wieku, mogą być świetną
rozrywką na naprawdę
wysokim poziomie!
Z górki do Stotrójki nr 2 (3)
19.12.2012r.
11
Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu
■■ Wyobraźcie sobie chłopca, który chce
zostać wielkim i sławnym rycerzem. Ilu z
nas o tym marzyło? A co wam stało na
przeszkodzie? Problemem Willa jest jego
wątła budowa ciała.
Mateusz Iwaniuk
Mimo to nie traci on
nadziei, że kiedyś zostanie
uczeniem Szkoły Rycerskiej.
Jego losy jednak potoczyły
się zupełnie innym torem,
a Will został terminatorem
u Halta – zwiadowcy. Na
początku chłopiec był tym
trochę przerażony. Nie wiedział, co go czeka, o nauczycielu słyszał jedynie plotki,
przedstawiające go w nie
najlepszym świetle.
Jak się później okazało,
Halt był jednym z najlepszych zwiadowców w kró-
lestwie. , który w dodatku
pokonał
największego
wroga monarchii – Morgaratha, władcę Gór Deszczu
i Nocy. Ten cichy, konkretny i małomówny człowiek
stał się z czasem bliskim
przyjacielem Willa.
W powieści najważniejszych jest kilka postaci
– przede wszystkim tytułowi zwiadowcy, czyli Will
i jego mistrz Halt. Ważnymi bohaterami są też baron Arald oraz sir Rodney,
Mistrz Szkoły Rycerskiej, a
- John Flanagan
także jego uczeń – Horacy
Altman, rówieśnik i zaciekły wróg Willa.
Wszyscy ci bohaterowie najprawdopodobniej
będą pojawiać się w kolejnych tomach powieści, gdyż już w pierwszej
części autor poświęcał im
bardzo dużo uwagi. Niestety, te postaci raczej nie
wzbudziły mojego wielkiego zainteresowania
- nie widać indywidualnych cech osobowości,
wszyscy wypowiadają
się w podobny sposób, co
spowodowało, że żadna z
nich nie wzbudziła mojej
sympatii. Jedynie Will i
Halt odbiegają, choć niewiele, od tego schematu.
Pierwszy swoją gadatli-
wością, drugi zaś zamiłowaniem do milczenia.
Jest to typowa czarno-biała powieść, w której
od razu możemy zobaczyć, który bohater stoi po
stronie zła, a który walczy
o dobro. Najistotniejsi są
tu krystalicznie czyści
rycerze, dla których najważniejsza jest obrona
królestwa i wierność wladcy, zaś największą chlubą
oddanie życie w obronie
ojczyzny. Reprezentują ich
baron Arald i sir Rodney.
Dodatkowo „Ruinom
Gorlanu” można uznać
za powieść dydaktyczną –
dobro zawsze zwycięża.
Dzięki tym elementom z czystym sumieniem
polecam tę książkę młod-
szym wielbicielom fantastyki, albo młodzieży, która
dopiero szuka kontaktu z
interesującą i przyjemną
literaturą. „Zwiadowców.
Ruiny Gorlanu” czyta się
bardzo szybko i przyjemnie. Nie polecałbym jej jednak osobom, które oczekują
wartkiej akcji, zawiłej fabuły
i klimatycznych opisów.
sieć statków wycieczkowych, a także inne studio
filmowe, dobrze znane
przez wszystkie dzieci,
czyli Pixar. W 2012 roku
kupił także Lucasfilm, co
oznacza, że od tej pory Indiana Jones oraz Gwiezdne wojny powstaną już u
Disneya.
Epoko Pixara to rozkwit komputerowej animacji. W tym czasie sława
Disneya lekko wyblakła.
Od początku stawiał on
bowiem na tradycyjną animację. Rysownik musiał
tworzyć wszystko ręcznie,
co wymagało precyzji i
cierpliwości. Aby powstał
krótki odcinek naszej ulubionej bajki, potrzeba było
setek, jeśli nie tysięcy kartek z rysunkami.
W tym roku Disney przypomina o sobie
wszystkim tym, którzy
zapomnieli, jak piękna
może być ręczna animacja. Oczywiście rysownicy Disneya używali w tej
produkcji komputerów,
ale Paperman to tak naprawdę czysta animacja.
Młody chłopak spotyka
miłość swojego życia, ale
po chwili gdzieś mu ona
ucieka. Zrozpaczony udaje się do biura, wygląda
przez okno, a tam… jego
ukochana. Podskoki przy
oknie i wołania nie przynoszą rezultatu. Chłopak
rzuca więc w stronę jej
okna papierowe samolociki. Co dalej? To już trzeba
zobaczyć samemu. Disney
specjalizuje się jednak w
szczęśliwych zakończeniach. Za to właśnie go kochamy. Jedno jest pewne,
Paperman jest po prostu
piękny.
„Paperman” i Disney
■■Disney Pictures to studio filmowe z prawie
stuletnią tradycją. Od 1923 roku tworzy klasyki
światowej animacji.
Agnieszka Straszewska
Każdy zna Królewnę
Śnieżkę i siedmiu krasnoludków, ale mało kto
zdaje sobie sprawę, że obraz powstał w 1937 roku!
Śnieżka podbiła serca
dzieci na całym świecie.
Od tej pory zaczęła się tak
naprawdę długotrwała
seria sukcesów studia Disneya. Pinokio, Dumbo,
Bambi, czy Kopciuszek
to już naprawdę klasyki.
Lista hitów jest baaaardzo
długa. Co jeszcze? Piotruś Pan, Alicja w krainie
czarów, Śpiąca Królewna,
101 dalmatyńczyków, Zakochany kundel. Oprócz
filmów kinowych Disney
specjalizuje się także w
serialach animowanych.
Popularne polskie dobranocki, zwłaszcza w weekendy, stały pod znakiem
Myszki Micky, kaczora
Donalda, Kubusia Puchatka, psa Pluto i spółki.
Twórca
wytwórni, Walt Disney zmarł
w 1966 roku. (Legenda
twierdzi, że został on
zahibernowany)
Jego
śmierć nie oznaczała jednak końca studia. Już trzy
lata później rozpoczęto
budowę pierwszego Disneylandu na Florydzie.
W tej chwili na świecie
jest ich już sześć (Floryda,
Kalifornia, Francja, Japonia, Chiny i Hong Kong),
Disney ma własną telewizję (Disney Channel),
górki do Stotrójki nr 2 (3)
12 Z19.12.2012r.
Czekam na rozsądne pomysły
■■ Z wice-przewodniczącą samorządu szkolnego Olą Prokopczuk rozmawia Julia Pyc
Dzień dobry, Olu
chciałabym zadać
ci kilka pytań na
temat twojego stanowiska w samorządzie.
Proszę bardzo, możesz śmiało pytać .
Wspaniale, więc zaczynajmy. Czy cieszysz się, że jesteś
zastępcą przewodniczącego?
Tak, cieszę się i sądzę, że jest to bardzo
odpowiedzialna funkcja w samorządzie.
Jak wyobrażasz
sobie działalność
w samorządzie
uczniowskim?
Wyobrażam to sobie
tak, że wszyscy pomagają
sobie nawzajem, wszyscy
są ze sobą zgrani i na razie tak się dzieje.
Czym zajmujesz
się w samorządzie
uczniowskim?
W samorządzie zajmuję się składaniem podań do Pani dyrektor, gdy
chcemy przygotować jakieś
atrakcje dla uczniów albo
urządzić jakąś imprezę, no
i to jest właściwie moim
głównym obowiązkiem.
Powiedz, czy
pamiętasz swoje
obietnice przedwyborcze ?
Tak, pamiętam, że
obiecałam być odpowiedzialna, i obiecywałam
różne rzeczy, np. szczęśliwy numerek.
W jaki sposób chcesz
je realizować ?
Te pomysły będę
realizować, gdy złożycie prośbę do mnie, co
byście chcieli zmienić.
Postaram się spełnić
jak najwięcej z nich,
musicie tylko pamiętać, że muszą to być
rozsądne prośby. Nie
wszystko jest do zrobienia, zwłaszcza przez
uczniów.
Rozumiem . Dziękuje za wywiad Olu
i do zobaczenia .
Ja też dziękuję, do
widzenia.
Kącik plastyczny
■■ Obraz z poprzedniego numeru to oczywiście „Słoneczniki” van Gogha!
■■ Plusy z plastyki otrzymują: Julia Sęderowska, Bartek Grzebalski i Michał Maksymiuk.
■■ Dziś prezentujemy wam kolejną zagadkę
oraz zimowe prace uczniów naszej szkoły
Autora i tytuł obrazu
prześlij na adres gazetki:
[email protected]
Plusy z plastyki czekają.

Podobne dokumenty