Z górki do stotrójki nr 4 - Szkoła Podstawowa nr 103
Transkrypt
Z górki do stotrójki nr 4 - Szkoła Podstawowa nr 103
Numer 4 (5) 28.02.2013 r. SP 103 wymiata na arenie międzynarodowej! „Po raz drugi Szkoła Podstawowa nr 103 im. Bohaterów Warszawy 1939-1945 bierze udział w programie New York City Global Partners Junior. W ubiegłym roku szkolnym szkoła została laureatem tego prestiżowego programu, wygrywając „Big Apple Contest”. W bieżącym roku szkolnym, szkoła została laureatem „Unit Contest”, czyli konkursu po każdym rozdziale i została uhonorowana certyfikatem potwierdzającym to dokonanie. Tegoroczny program Global Partners Junior dotyczy miasta i teatrów.” Serwis Biura Edukacji Miasta Stołecznego Warszawa Czyli nadal jesteśmy w gronie najlepszych i nie zamierzamy z tego rezygnować. Więcej czytaj na stronach 2 i 3 tego numeru. W tym numerze: ■■ Fotorelacja z ferii - str. 5 ■■ Autostopem po Europie- str. 6-7 ■■ Ciekawe rozmowy z ciekawymi ludźmi - str. 4, 12 ■■ Tak się bawią panie nauczycielki - str. 10 Poznajcie nas! ■■ W lutowym numerze przedstawiamy wam Mateusza Iwaniuka, reprezentację klasy VIB w naszej redakcji. Mateusz Nazywam się Mateusz Iwaniuk. Większość osób nazywa mnie Iwan. Chodzę do klasy 6B. Moje hobby to: wypady z przyjaciółmi, lepienie z plasteliny, uczenie się języków, obróbki graficzne, uczęszczanie na koła naukowe, pływanie na basenie oraz granie w piłkę. W gazetce szkolnej jestem grafikiem, obrabiam wygląd gazetki, ustawianie miejsc zdjęć i tekstów, co nie oznacza że nie robię artykułów. Bardzo często muszę dodać jakieś zdjęcia albo teksty. Uwielbiam to robić, ponieważ lubię pisać. 2 Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. Przenosimy się na scenę teatralną ■■ Przed nami kolejne wyzwanie. Po mapie Warszawy, szukaniu ciekawych historii związanych z Sadybą, dziesiątkami zadanych jej mieszkańcom pytań, pora na tworzenie prawdziwych kostiumów. Agnieszka Straszewska W rozdziale trzecim musimy przede wszystkim… czytać. A dokładniej wybrać dwa interesujące nas scenariusze teatralne (podobne do tych, które my sami musieliśmy napisać) i stworzyć dla nich projekt sceny, dekoracji, kostiumów dla aktorów i wszystkiego, co potrzebne jest dla stworzenia prawdziwego przedstawienia. Zaczęliśmy od przeczytania niezliczonej ilości historii z niemalże wszystkich miast biorących udział w projekcie. Wszystkie z nich były bardzo ciekawe, czasem zaskakujące, a innym razem pouczające. Wybraliśmy tak naprawdę dwa, które podobały się nam najbardziej. Pierwsze z nich, to „The Coffee Story”, rozgrywająca się w Kolumbii historia ziarenka kawy. Scenariusz napisali... Niespodzianka! Nasi równieśnicy z kanadyjskiego Toronto. Cała opowieść rozgrywa się na farmie i biorą w niej udział także zwierzęta. Przed nami wielkie wyzwanie. Jak zmieścić tak dużo szczegółów na scenie, która przecież jest dość mała? Wszystko da się jednak zrobić. Drugim wybranym przez nas scenariuszem jest „The Legend of the Sun and the Moon”, oparta na tradycyjnych legendach z okolic stolicy Meksyku i napisana przez uczniów z jednej z tamtejszych szkół podstawowych. Tutaj jeszcze większe problemy z przeniesieniem na scenę. Wszystko przez miejsce, w którym opowieść ta się rozgrywa. Mianowicie, jest to las. Do tego wszystkiego w jego centrum znajduje się polana, a na niej aż szczęściu meksykańskich bogów, siedzących przy najprawdziwszym ognisku! I wszystko to trzeba przenieść na scenę teatru. Redaktor naczelny: Michał Maksymiuk Dziennikarze: Weronika Krystecka, Julia Pyc, Asia Saczuk Fragment przedstawienia „Legend of the Sun and the Moon Global Partners Junior to program, który promuje nowoczesne technologie, dlatego mamy do dyspozycji dość trudne w obsłudze (spokojnie, się nie damy!) programy do tworzenia modeli w 3D oraz internetowy program do przeglądania i projektowania prezentacji multimedialnych. W dzisiejszych czasach nie wystarczy po prostu wszystkiego narysować, czy opisać. Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu na wykonanie zadania. W ramach projektu dodatkowego zamierzamy stworzyć również projekty kukiełek, które przedstawiałyby bohaterów obu scenariuszy i ożywić ich, a następnie nagrać w po- Fotoreporterzy: Klaudia Pytlińska, Asia Pastuszek, Bartek Korzeniewski Korekta: Bartek Grzebalski Graficy: Michał Czech, Mateusz Iwaniuk Opieka nad redakcją: pani Judyta Stępień i pani Agnieszka Straszewska staci krótkich scenek naszego autorstwa. Przed nami pracowity czas, ale też świetna zabawa. Kolejne informacje w następnym numerze. Projekt farmy zrobiony w programie SketchUp mail: [email protected] www SP103: www.sp103.sadyba.waw.pl/ Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. 3 opr. Julia Pyc i Bartek Grzebalski NIEPRZERWANE PASMO (JAK NA RAZIE DWÓCH) SUKCESÓW W obecnym roku szkolnym Global Partners Junior ogłosił konkurs na najlepsze projekty po każdym rozdziale programu. Rozdziałów jest w sumie pięć. Konkurencja bardzo silna, ale 20 stycznia ogłoszono w ynik konkursu na pierwsze dwa rozdziały. Z wielką dumą zawiadamiamy, że nasza szkoła została laureatem konkursu, a pasja i zaangażowanie naszych uczniów zostały nagrodzone pięknym certyfikatem, który można podziwiać w holu naszej szkoły. Zw ycięzcom gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów na arenie międzynarodowej. KARNAWAŁOWE PRZEBIERANKI W ostatki, czyli 12 lutego, w naszej szkole odbył się bal karnawałowy. Niektórzy potraktowali tą okazję jako czas na przebieranki (od Kleopatry, przez kowbojów, żołnierzy, aż po wampiry), inni pojawili się w zwyczajnych strojach. Nauczyciele dzielnie pilnowali bawiących się uczniów, których pojawiło się dość sporo. Chłopcy z 6A i 6B bawili się w wodzirejów i cały czas zagrzewali przybyłych do zabawy. Królowały jak zawsze „Gangham Style” i „Ona tańczy dla mnie”, ale usłyszeć można było także „Jesteś szalona”, czy nieśmiertelną „Macarenę”. Wszyscy super się bawili i chcieli przedłużyć imprezę. Niestety, muszą poczekać do kolejnej okazji. Wszystkim przebierańcom gratulujemy pomysłów, a szkole dziękujemy za wspaniałą zabawę. 4 Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. Przewodniczący to taki szkolny przywódca ■■ Z przewodniczącym szkolnego samorządu, Kaisem Al-Khatib rozmawia Bartek Korzeniewski Co się zmieniło, odkąd zostałeś przewodniczącym samorządu uczniowskiego? Mam więcej obowiązków, więcej angażuję się w problemy innych dzieci. W każdy wtorek muszę być przed 8.00 w szkole, aby wylosować „szczęśliwy numer”. Chodzę też na zebrania, podczas których poruszamy ważne sprawy i planujemy ciekawe wydarzenia. Co następnego wprowadzi samorząd? Planujemy turniej piłki nożnej. Właśnie szukamy drużyn, które w nim wystąpią. Liczymy, że każda starsza klasa wystawi reprezentację. Myślę, że warto też wzajemnie lepiej się poznać poprzez turniej lub prezentację „Mam talent”. Z pewnością nie zabraknie różnych imprez, być może powtórzymy maraton filmowy. Jak twoim zdaniem radzisz sobie jako przewodniczący Bardzo dobrze. A reszta samorządu? Ta k samo. Mamy świetną opiekę ze strony pań: A. Straszewsk iej, A. Cho- micz oraz E . Stanios. Jak według Ciebie powinna wyglądać rola przewodniczącego? Przewodniczący to taki szkolny przywódca. Jednak nie powinien zapominać, że jest dzieckiem i nie może wszystkiego zrobić sam. Wiele zależy od dorosłych. Czy będziesz próbował zachować swoją pozycje w następnym roku? Jeszcze muszę się nad tym zastanowić. Jestem przewodniczącym dopiero od pięciu miesięcy. Kiedy wprowadzisz resztę rzeczy, które obiecałeś? Mam na to czas do końca roku szkolnego. Wiem, że wszyscy czekają na ważnych gości w szkole. Nawiązaliśmy już kontakty. Napisaliśmy oficjalny list do pana Zbigniewa Bońka, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz prowadzone są rozmowy z menagerem pewnej znanej piosenkarki. Sławni ludzie mają bardzo mało czasu. Czy podoba ci się twoje stanowisko? Takie stanowisko to duża odpowiedzial- ność i dużo pracy. Chciałbym pozostawić po sobie dobre wrażenie, bo uczniowie mi zaufali i mnie wybrali. Czy wszystko, co już było robione, poszło po twojej myśli? Tak, przeważnie wszystko poszło po naszej myśli. Czasem było trudniej, ale mogliśmy liczyć na pomoc i radę pań nauczycielek, opiekunek samorządu. Kto inny z samorządu, twoim zdaniem, najlepiej oprócz ciebie nadaje się na przewodniczącego? Jesteśmy zgraną grupą i nikogo nie chciałbym wyróżniać. Jak układa się współpraca między tobą, a twoimi zastępcami? Bardzo dobrze mi się układa z koleżankami i kolegami z samorządu Czy myślisz, że uda ci się wypełnić obietnice wyborcze i czy będziesz oczekiwał wypełnienia obietnic wyborczych od swoich zastępców? Tak, będziemy się starali wypełnić wszystkie obietnice. Nieprzewidywalność każdego następnego dnia ■■ Z nauczycielem wychowania fizycznego, Tomasz Zacharzewskim rozmawia Julia Pyc Tomasz Zacharzewski Dzień dobry panie Tomku, chciałabym zadać panu kilka pytań do wywiadu dla gazetki szkolnej. Oczywiście, zapraszam. Dziękuję. Od ilu lat pracuje pan w naszej szkole? W tej szkole pracuję od 2002r. czyli 10 lat. Czy lubi pan swoją pracę? Lubię, ponieważ gdybym tego nie lubił, nie wykonywałbym tego zawodu. Natomiast tak jak w każdej pracy są dni gorsze i są dni lepsze, lecz przeważnie tutaj, w naszej szkole, są dni bardzo dobre. Jakie jest pana największe marzenie w pracy nauczyciela? Moim największym marzeniem jest, by uczniowie dostali się do jak najlepszych gimnazjów i żeby, jeśli chodzi o sport, ucznio- wie czasami wychodzili i trenowali, ale z własnej woli, a nie tak, żebym musiał kogoś do tego zmuszać. Ale moim największym marzeniem jest, aby któryś z moich uczniów kiedyś wygrał turniej wielkoszlemowy i żeby wspomniał o swoim dawnym nauczycielu wf-u. Chciałbym również założyć własną restaurację z bardzo dobrym jedzeniem. Dlaczego postanowił pan być nauczycielem wf-u? Postanowiłem nim zostać, ponieważ kiedyś skończyłem wydział rehabilitacyjny, ale że zawsze grałem w tenisa, to była moja pasja, postanowiłem zostać nauczycielem wf-u. Co panu podoba się najbardziej w pana pracy? Nieprzew idy wa lność każdego następnego dnia. Czy lubi pan pracę z dziećmi ? Tak, bardzo lubię, ale czasami dajecie bardzo równo. Gdyby nie był Pan nauczycielem wf-u, to kim chciałby pan być ? Chciałbym zostać naukowcem specjalizującym się w fizyce kwantowej. Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. 5 Fotorelacja z ferii ■■ W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, gdzie można spędzić ferie. Dzisiaj chcielibyśmy wam pokazać, jak wyglądały nasze wyjazdy i co podczas nich robiliśmy. Może posłużą jako inspiracja przy planowaniu przyszłorocznych podróży? Miłego oglądania! Male Ciche Czarna Góra Jurgów Castel Gandolfo w Italii Kotelnica Nosal, widok z Ugorów 6 Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. Autostopem po Europie tsepoErie ■■ Słyszeliście kiedyś o autostopie? Nie byłabym zdziwiona, gdybyście powiedzieli, że nie. Ten sposób podróżowania był bardzo popularny kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu. Ja jednak opowiem wam o tym, że można w ten sposób zwiedzać świat i dzisiaj. Judyta Stępień W 2008 roku moja koleżanka Kamila i ja postanowiłyśmy pojechać do Paryża. Jako że obie jeszcze wtedy studiowałyśmy i nie miałyśmy żadnych oszczędności, postanowiłyśmy, że nie będziemy wydawać pieniędzy na samoloty i pociągi, ale pojedziemy autostopem. Zaczęłyśmy czytać różne strony internetowe, zapisywać ‘złote rady’ innych autostopowiczów, aż, kiedy nadszedł sierpień, spakowałyśmy się i ruszyłyśmy w drogę. Wiedziałyśmy jedno: musimy świetnie się bawić i wrócić do Warszawy za trzy tygodnie. W drodze... Najważniejsze pytanie: Jak wydostać się z Warszawy? :) Tramwajem i autobusem dojechałyśmy do Grodziska Mazowieckiego, a tam pierwszy test: gdzie stanąć, żeby ktokolwiek nas zauważył i się zatrzymał? Wcześniej zaopatrzyłyśmy się w wielki karton, na którym kolorowymi flamastrami napisałyśmy: POZNAŃ, PARYŻ, żeby od razu było wiadomo, w którm kierunku chcemy jechać. Nie czekałyśmy nawet kilku minut. Pojawił się miły pan, który zawiózł nas do Koła. Tam od razu znalazłyśmy inny samochód i przez resztę Polski i całe Niemcy dotarłyśmy do Holandii. w drogę. I wtedy okazało się, jak bardzo co do drugiej części mylił się nas znajomy kierowca... Calais - Anglia we Francji Do Calais trafiłyśmy właściwie przypadkiem. Jak pamiętacie, byłyśmy w Holandii i spotkałyśmy kilku kierowców, jadących właśnie tam. Z Calais, leżącego na samej północy Francji, pływają promy do Anglii. Jeśli więc ktokolwiek chce pojechać do Londynu, nie może ominąć tego miasteczka. Kierowca, z którym ostatecznie pojechałyśmy, zapewnił nas o dwóch rzeczach: że miasteczko jest naprawdę bardzo ładne i że stamtąd na pewno złapiemy samochód jadący do Paryża. Sprawdziła się niestety tylko ta pierwsza część... Calais okazało się być naprawdę uroczym miejscem z piękną plażą, malowniczym ratuszem i rzeźbą ‘Mieszczanie z Calais’ znanego francuskiego rzeźbiarza Rodina. Spędziłyśmy tam kilka dni, ale kiedy pewnego poranka obudziła nas potężna wichura, a w radio usłyszałyśmy wiadomość o zbliżającym się tornado, postanowiłyśmy ruszyć Hiszpania - trochę słońca Udałyśmy się na ten sam parking, na którym byłyśmy kilka dni wcześniej. I, oczywiście, nikt nie jechał do Paryża! Była środa, a w środę prawie wszyscy kierowcy z Calais wracają do Polski.. Otrzymałyśmy kilka propozycji podwiezienia do Londynu, Glasgow, a nawet Marsylii, ale po kilku godzinach zastanawiania się ostatecznie postanowiłyśmy pojechać... do Hiszpanii :) Ci, którzy znają geografię, wiedzą, że aby z Calais dojechać do Hiszpanii, trzeba przejechać całą Francję. Czekała nas więc długa, kilkunastogodzinna podróż. Kiedy dotarłyśmy w końcu do Hiszpanii (a dokładniej do miejscowości Irun niedaleko San Sebastian), byłyśmy wykończone. Szybko znalazłyśmy mały pensjonat i poszłyśmy spać. Hiszpania bardzo mi się spodobała. To słońce, plaże, jedzenie, otwarci i uśmiechnięci ludzie jeśli kiedykolwiek tam byliście, wiecie o czym Z moim ogromnym wakacyjnym plecakiem na ulicach Caen Jaskółeczka przy Łuku Triumfalnym w Paryżu Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. mówię. Naprawdę nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać, ale czas uciekał. Calais, czy jednak nie? W sobotni poranek znów udałyśmy się na poszukiwanie sympatycznej osoby, która z powrotem zawiozłaby nas do Francji. Kami znalazła pana, który jechał do Calais i uznałyśmy, że nam to bardzo pasuje - Calais już znamy. Kiedy tam dojedziemy, akurat będzie początek tygodnia, a więc duża szansa, że ktoś stamtąd będzie jechał do Paryża. Wiózł nas Paul, Portugalczyk, który na co dzień mieszkał z żoną w RPA, ale akurat pracował w Irlandii. Okazał się być cudownym człowiekiem. Spędziłyśmy z nim prawie dobę i ani przez chwilę nie miałyśmy go dość. Opowiadał niezwykłe historie, np. o tym jak jeździł tirami na Syberii, albo w Afryce. Ale przecież nie może być ciągle tak dobrze :) Okazało się, że nie zrozumiałyśmy Paula i on wcale nie jedzie do Calais, tylko do Caen - też na północy Francji, ale jednak kilkaset kilometrów dalej. Trudno - jedziemy. Najpierw znalazłyśmy się w małej, nadmorskiej, rybackiej miejscowości, a potem dojechałyśmy do Caen. Tu spędziłyśmy naprawdę leniwą niedzielę. Postanowiłyśmy już nic nie zwiedzać, tylko położyłyśmy się obok średniowiecznego zamku i cały dzień opalałyśmy się i czytałyśmy książki. Cały czas jednak zastanawiałyśmy się, jak dojechać do Paryża i stwierdziłyśmy, że autostopem to się jednak nie uda. Zrezygnowane poszłyśmy na dworzec i kupiłyśmy bilet na pociąg... Nareszcie Paryż! Nie spędziłyśmy w Paryżu tyle czasu, ile chciałyśmy, ale roztrwoniłyśmy zbyt wiele dni i pieniędzy w poprzednich miejscach :) Mimo wszystko udało nam się sporo zobaczyć. Ja bardzo lubię sztukę i wszę- dzie, gdzie jestem, staram się skupić na zwiedzaniu muzeów i miejsc związanych z artystami. Nie inaczej było i w Paryżu. Zobaczyłyśmy Luwr, a sporo czasu spędziłyśmy w dzielnicach Montmartre i Montparnasse, gdzie pracowali jedni z najwybitniejszych malarzy i pisarzy XX wieku (Pisasso, Chagall, Mondrian, Hemingway i inni). Zobaczyłyśmy też kościół Sacré-Cœur, Łuk Triumfalny, Grand Palace, Most Alexandra, Luwr i, rzecz jasna, Wieżę Eiffla. I do domu... Z Paryża (też pociągiem) wróciłyśmy do Calais. Poczułam się tam prawie jak w domu. Oczywiście tym razem wszyscy kierowcy jechali do Anglii, więc ‘chwilę’ zajęło nam znalezienie samochodu jadącego do Polski. Jednak po kilkudziesięciu godzinach jazdy, długim postoju w Belgii i szaleńczym rajdzie lawetą przez centrum Poznania wróciłyśmy do Warszawy :) W malowniczej bramie w hiszpańskim miasteczku Plac de Clichy w Paryżu Most Aleksandra w Paryżu 7 Opalam się obok zamku w Caen 8 Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. Audrey Hepburn ■■ Audrey Hepburn - brytyjsko-holenderska aktorka, urodziła się 4 maja 1929 roku jako Audrey Kathleen Ruston. Zmarła 20 stycznia 1993 roku na raka wyrostka robaczkowego. Michał Maksymiuk Była córką brytyjskiego bankiera i holenderskiej arystokratki. W czasie II wojny światowej przebywała w Holandii pod przybranym nazwiskiem Edda van Heemstra, ponieważ jej prawdziwe nazwisko mogło być uznane przez Niemców za żydowskie. Po wojnie Audrey przeniosła się do Londynu, gdzie chodziła do szkoły baletowej, niestety ostatecznie nie została baletnicą. Pracowała później jako modelka, a następnie jako aktorka. Jej pierwszy film zatytułowany był „Holenderski w 7 lekcjach”. W 1951 roku po raz pierwszy wystąpiła w roli pierwszoplanowej w filmie pt. „Mon- te Carlo Baby”. W tym samym roku występowała na Broadwayu w sztuce pt. „Gigi”. Za tę rolę dostała nagrodę dla najlepszej debiutantki roku. W 1953 roku zagrała razem z Gregorym Peckiem w filmie pt. „Rzymskie wakacje” i za tę rolę dostała Oskara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Po swojej najsłynniejszej roli w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego” przeszła do popkultury, stając się tak sławna, że sukienka, w której wystąpiła w tym filmie, została sprzedana w 2006 roku za 920 tys. dolarów (ok. 2 858 806 złotych!). Audrey była dwukrotnie zamężna. Jej pierwszym mężem był amerykański aktor Mel Ferrer, drugim włoski psychiatra Andrea Dotti. Z każdym z nich miała syna: Seana Ferrera (ur.1960) i Lucę Dottiego (1970). Będąc u szczytu kariery, w 1967 roku Audrey porzuciła aktorstwo na rzecz pracy jako Ambasador Dobrej Woli UNICEF. Pamiętając swoje przeżycia w czasie II Wojny Światowej (cierpiała wtedy z głodu), poświęciła się pracy w biednych krajach Ameryki Łacińskiej i Afryki, pomagając głodującym dzieciom, a także sporadycznie występując w filmach. Za to właśnie otrzymała w 1992 roku od George’a Busha Prezydencki Medal Wolności, a także pośmiertnie przyznano jej Jean Hersholt Award. Ogółem otrzymała 11 nagród: jednego Oskara, jeden Złoty Glob, trzy nagrody BAFTA, trzy nagrody David di Donatello, jedną Nagrodę Zuluety, a także dwie nagrody NYFCC. W 2000 roku powstał film pt. Historia Audrey Hepburn z Jennifer Love Hewitt w roli Audrey. Kalendarium Leila Denmark urodziła się 1 lutego 1898 r. Byłą współtwórczynią szczepionki przeciwko pałeczce krztuśca. Jennifer Aniston – urodziła się 11 lutego 1969. Jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich aktorek. Paris Hilton – urodziła się 17 lutego 1981. Jest spadkobierczynią sieci hoteli. Dr. Dre – urodził się 18 lutego 1965 roku. Jest amerykańskim raperem i twórcą słuchawek Beats. Rihanna – urodziła się 20 lutego 1988 roku. W tej chwili jest chyba najbardziej znaną piosenkarką na świecie. Leyne Staley – urodził się 22 sierpnia 1967. Ostatni koncert zagrała 23 lutego 1994. Shakira urodziła się 2 lutego 1977. Obecnie jest piosenkarką i dziewczyną piłkarza Barcelony Gerarda Pique. Gerard Pique urodził się 2 lutego 1987. Obecnie jest pił- karzem Barcelony, jak widać, urodził się tego samego dnia, co jego dziewczyna (tylko 10 lat później ;)) Cristiano Ronaldo urodził się 5 lutego 1985r. Obecnie jest piłkarzem Realu Madryt. Steve Irvin urodził się 22 lutego. Był amerykańskim pre- zenterem telewizyjnym oraz sławnym podróżnikiem. Steve Jobs urodził się 24 lutego 1955. Był właścicielem firmy Apple. Audrey Hepburn zmarła 20 lutego. Była aktorką, modelką, działaczką humanitarną. Więcej o aktorce powyżej. Z górki do Stotrójki nr 4 (5) 28.02.2013r. Creme Caramel z imbirem Składniki na karmel: ■■ 80g cukru, ■■ 4 łyżeczki soku z limonki, ■■ 1 łyżeczka startego imbiru Składniki na krem: ■■ 400g śmietany kremówki 30%, ■■ 75 ml mleka, ■■ 6 żółtek, ■■ 60g cukru, ■■ 1 laska wanilii, ■■ masło do wysmarowania foremek. 9 Jest to wspaniały deser, który każdemu osłodzi oczekiwanie na nadchodzącą wiosnę. Przygotowanie 1.Rozgrzać piekarnik do 140 stopni Celsjusza. 2.Laskę wanilii przeciąć wzdłuż (na pół), wyskrobać ziarenka i z mlekiem i śmietaną zagotować w rondlu. Potem lekko schłodzić. 3.Żółtka i 60g cukru wymieszać na konsystencję kremu, ale nie na pianę i dodając powoli schłodzoną śmietanę. Odstawić. 4.Foremki, np. do sufletów, wysmarować masłem. 6.80g cukru powoli karmelizować na patelni. Nie może być ciemny. Dodać sok z limonki i imbir, wlać do foremek. Następnie wlać krem jajeczny. 7.Foremki wstawić do głębokiej blachy, zalać wrzątkiem, żeby były zanurzone do połowy i włożyć na środkową szynę do piekarnika na około godzinę. 8.Foremki wyjąć z piekarnika, ostudzić. Schłodzone wstawić do lodówki na min.12 godzin, a najlepiej na noc. 9.Przed serwowaniem delikatnie podważyć nożem boki kremu i obracając foremkę, postawić ją na talerzyku, aby karmel pięknie spłynął po kremie. Figi z serem roquefort zapiekane z szynka parmenska Danie łączy w sobie prostotę wykonania z wykwitnością składników. Doskonała przekąska Składniki: ■■ 4 dojrzałe figi, ■■ 200g sera roquefort (może być każdy inny), ■■ 8 plastrów szynki parmeńskiej (lub boczku), ■■ 100g rukoli, ■■ krem balsamiczny. Przygotowanie 1.Figi rozciąć, rozchylić i faszerować pokrojonym w kostki serem. Na papierze do pieczenia rozłożyć szynkę lub boczek, formując z 2 plastrów gniazda. Włożyć do piekarnika nastawionego na funkcję grilla na około 3-4 minuty. Następnie w gniazda trzeba włożyć figi, wstawić do piekarnika na 3-4 minuty, aż ser zacznie się topić. 2.Figi z szynką wyłożyć na talerz wyłożony rukolą. Polać kremem balsamicznym, np.: crema all aceto balsamico di Modena. Podawać na ciepło. Przepisy pochodzą z książki kucharskiej Magdy Gessler, opr. Bartek Grzebalski 10 Z górki do Stotrójki 16.11.2012r. MOJE HOBBY Dziś zbiorowe hobby p. Judyty i p. Agnieszki ■■ Otóż po godzinach pracy, w ramach relaksu po całym dniu w szkole, często spotykamy się wieczorami online, żeby… grać w gry komputerowe. Dokładniej mamy jedną ulubioną, która nazywa się Mass Effect 3 Multiplayer. Agnieszka Straszewska Judyta Stępień Mass Effect zapaleni gracze na pewno kojarzą - jest to jedna z najpopularniejszych gier komputerowych ostatnich lat. Głównym bohaterem jest Komandor Shepard, przedstawiciel ludzi, a cała akcja dzieje się w dalekiej przyszłości. Możemy oglądać, jak mogą wyglądać w przyszłości planety, podróże międzyplanetarne oraz różne rasy - na swojej drodze spotykamy na przykład turian, krogan, asari, quarian oraz volusy. Niestety, nasza galaktyka zostaje zaatakowana przez potężnych Żniwiarzy i musimy stawić im czoła. Idea jest bardzo prosta, należy obronić terytorium (a nawet i całą galaktykę) przed siłami wroga. Ktoś może powiedzieć - strata czasu. Nie do końca. Gry komputerowe dawkowane z umiarem rozwijają wiele pozytywnych cech. Przede wszystkim redukują napięcie mięśniowe i zwiększają refleks, a gry z rozbudowaną fabułą ‘zmuszają’ do logicznego myślenia, podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji swoich działań. Dodatkowo granie online pozwala na komunikację z całym światem. Wszyscy gracze rozmawiają ze sobą po angielsku. Zazwyczaj ze zdziwieniem (a często i rozbawieniem) przyjmują fakt, że dwójka najlepszych graczy na planszy to dziewczyny, do tego nauczycielki. A czemu gramy razem? Bo w czasie rozgrywki możemy zawsze omówić sprawy bieżące każdego dnia. To naprawdę zabawy widok, kiedy biegając po planszy i strzelając nie rozmawiamy o tym, co się dzieje w grze, ale o szkolnych sprawach :) Dodatkowo Z akcji pozdrawiają pani Judyta i pani Agnieszka fajnie jest wiedzieć, że jeśli ktoś zastrzeli jedną z nas, to druga zawsze rzuca się do pomocy z okrzykiem na ustach. Każda z nas ma swoją ulubioną postać. Pani Judyta uwielbia grać szturmowcem Asari, która ma super szarżę biotyczną i jest bardzo zwinna. Pani Agnieszka stawia na siłę i jej różowy Kroganin również robi szarżę biotyczną, a jednym pacnięciem powala przeciwni- ka. Wszystkie postacie pani Agnieszki noszą różowe kostiumy, a pani Judyta wybiera bardziej stonowane kolory. Nie dajcie więc sobie wmówić, że granie w gry komputerowe to strata czasu i samo zło. Jeśli tylko zachowa się umiar, poświęca na nie rozsądną ilość czasu i wybiera gry dostosowane do wieku, mogą być świetną rozrywką na naprawdę wysokim poziomie! Z górki do Stotrójki nr 2 (3) 19.12.2012r. 11 Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu ■■ Wyobraźcie sobie chłopca, który chce zostać wielkim i sławnym rycerzem. Ilu z nas o tym marzyło? A co wam stało na przeszkodzie? Problemem Willa jest jego wątła budowa ciała. Mateusz Iwaniuk Mimo to nie traci on nadziei, że kiedyś zostanie uczeniem Szkoły Rycerskiej. Jego losy jednak potoczyły się zupełnie innym torem, a Will został terminatorem u Halta – zwiadowcy. Na początku chłopiec był tym trochę przerażony. Nie wiedział, co go czeka, o nauczycielu słyszał jedynie plotki, przedstawiające go w nie najlepszym świetle. Jak się później okazało, Halt był jednym z najlepszych zwiadowców w kró- lestwie. , który w dodatku pokonał największego wroga monarchii – Morgaratha, władcę Gór Deszczu i Nocy. Ten cichy, konkretny i małomówny człowiek stał się z czasem bliskim przyjacielem Willa. W powieści najważniejszych jest kilka postaci – przede wszystkim tytułowi zwiadowcy, czyli Will i jego mistrz Halt. Ważnymi bohaterami są też baron Arald oraz sir Rodney, Mistrz Szkoły Rycerskiej, a - John Flanagan także jego uczeń – Horacy Altman, rówieśnik i zaciekły wróg Willa. Wszyscy ci bohaterowie najprawdopodobniej będą pojawiać się w kolejnych tomach powieści, gdyż już w pierwszej części autor poświęcał im bardzo dużo uwagi. Niestety, te postaci raczej nie wzbudziły mojego wielkiego zainteresowania - nie widać indywidualnych cech osobowości, wszyscy wypowiadają się w podobny sposób, co spowodowało, że żadna z nich nie wzbudziła mojej sympatii. Jedynie Will i Halt odbiegają, choć niewiele, od tego schematu. Pierwszy swoją gadatli- wością, drugi zaś zamiłowaniem do milczenia. Jest to typowa czarno-biała powieść, w której od razu możemy zobaczyć, który bohater stoi po stronie zła, a który walczy o dobro. Najistotniejsi są tu krystalicznie czyści rycerze, dla których najważniejsza jest obrona królestwa i wierność wladcy, zaś największą chlubą oddanie życie w obronie ojczyzny. Reprezentują ich baron Arald i sir Rodney. Dodatkowo „Ruinom Gorlanu” można uznać za powieść dydaktyczną – dobro zawsze zwycięża. Dzięki tym elementom z czystym sumieniem polecam tę książkę młod- szym wielbicielom fantastyki, albo młodzieży, która dopiero szuka kontaktu z interesującą i przyjemną literaturą. „Zwiadowców. Ruiny Gorlanu” czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nie polecałbym jej jednak osobom, które oczekują wartkiej akcji, zawiłej fabuły i klimatycznych opisów. sieć statków wycieczkowych, a także inne studio filmowe, dobrze znane przez wszystkie dzieci, czyli Pixar. W 2012 roku kupił także Lucasfilm, co oznacza, że od tej pory Indiana Jones oraz Gwiezdne wojny powstaną już u Disneya. Epoko Pixara to rozkwit komputerowej animacji. W tym czasie sława Disneya lekko wyblakła. Od początku stawiał on bowiem na tradycyjną animację. Rysownik musiał tworzyć wszystko ręcznie, co wymagało precyzji i cierpliwości. Aby powstał krótki odcinek naszej ulubionej bajki, potrzeba było setek, jeśli nie tysięcy kartek z rysunkami. W tym roku Disney przypomina o sobie wszystkim tym, którzy zapomnieli, jak piękna może być ręczna animacja. Oczywiście rysownicy Disneya używali w tej produkcji komputerów, ale Paperman to tak naprawdę czysta animacja. Młody chłopak spotyka miłość swojego życia, ale po chwili gdzieś mu ona ucieka. Zrozpaczony udaje się do biura, wygląda przez okno, a tam… jego ukochana. Podskoki przy oknie i wołania nie przynoszą rezultatu. Chłopak rzuca więc w stronę jej okna papierowe samolociki. Co dalej? To już trzeba zobaczyć samemu. Disney specjalizuje się jednak w szczęśliwych zakończeniach. Za to właśnie go kochamy. Jedno jest pewne, Paperman jest po prostu piękny. „Paperman” i Disney ■■Disney Pictures to studio filmowe z prawie stuletnią tradycją. Od 1923 roku tworzy klasyki światowej animacji. Agnieszka Straszewska Każdy zna Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że obraz powstał w 1937 roku! Śnieżka podbiła serca dzieci na całym świecie. Od tej pory zaczęła się tak naprawdę długotrwała seria sukcesów studia Disneya. Pinokio, Dumbo, Bambi, czy Kopciuszek to już naprawdę klasyki. Lista hitów jest baaaardzo długa. Co jeszcze? Piotruś Pan, Alicja w krainie czarów, Śpiąca Królewna, 101 dalmatyńczyków, Zakochany kundel. Oprócz filmów kinowych Disney specjalizuje się także w serialach animowanych. Popularne polskie dobranocki, zwłaszcza w weekendy, stały pod znakiem Myszki Micky, kaczora Donalda, Kubusia Puchatka, psa Pluto i spółki. Twórca wytwórni, Walt Disney zmarł w 1966 roku. (Legenda twierdzi, że został on zahibernowany) Jego śmierć nie oznaczała jednak końca studia. Już trzy lata później rozpoczęto budowę pierwszego Disneylandu na Florydzie. W tej chwili na świecie jest ich już sześć (Floryda, Kalifornia, Francja, Japonia, Chiny i Hong Kong), Disney ma własną telewizję (Disney Channel), górki do Stotrójki nr 2 (3) 12 Z19.12.2012r. Czekam na rozsądne pomysły ■■ Z wice-przewodniczącą samorządu szkolnego Olą Prokopczuk rozmawia Julia Pyc Dzień dobry, Olu chciałabym zadać ci kilka pytań na temat twojego stanowiska w samorządzie. Proszę bardzo, możesz śmiało pytać . Wspaniale, więc zaczynajmy. Czy cieszysz się, że jesteś zastępcą przewodniczącego? Tak, cieszę się i sądzę, że jest to bardzo odpowiedzialna funkcja w samorządzie. Jak wyobrażasz sobie działalność w samorządzie uczniowskim? Wyobrażam to sobie tak, że wszyscy pomagają sobie nawzajem, wszyscy są ze sobą zgrani i na razie tak się dzieje. Czym zajmujesz się w samorządzie uczniowskim? W samorządzie zajmuję się składaniem podań do Pani dyrektor, gdy chcemy przygotować jakieś atrakcje dla uczniów albo urządzić jakąś imprezę, no i to jest właściwie moim głównym obowiązkiem. Powiedz, czy pamiętasz swoje obietnice przedwyborcze ? Tak, pamiętam, że obiecałam być odpowiedzialna, i obiecywałam różne rzeczy, np. szczęśliwy numerek. W jaki sposób chcesz je realizować ? Te pomysły będę realizować, gdy złożycie prośbę do mnie, co byście chcieli zmienić. Postaram się spełnić jak najwięcej z nich, musicie tylko pamiętać, że muszą to być rozsądne prośby. Nie wszystko jest do zrobienia, zwłaszcza przez uczniów. Rozumiem . Dziękuje za wywiad Olu i do zobaczenia . Ja też dziękuję, do widzenia. Kącik plastyczny ■■ Obraz z poprzedniego numeru to oczywiście „Słoneczniki” van Gogha! ■■ Plusy z plastyki otrzymują: Julia Sęderowska, Bartek Grzebalski i Michał Maksymiuk. ■■ Dziś prezentujemy wam kolejną zagadkę oraz zimowe prace uczniów naszej szkoły Autora i tytuł obrazu prześlij na adres gazetki: [email protected] Plusy z plastyki czekają.