Skryty zabójca zabił ojca rodziny

Transkrypt

Skryty zabójca zabił ojca rodziny
Skryty zabójca zabił ojca rodziny
Dziennik Polski | 8.12.2010 | rubryka: Dziennik Małopolski Zachodniej | strona: 3 | autor: BK
HU
UH
HU
UH
BEZPIECZEŃSTWO. Prawdopodobnie tlenek węgla był przyczyną tragedii w Porębie Wielkiej
Do tragedii rodzinnej doszło w Porębie Wielkiej. Prawdopodobnie na skutek zatrucia tlenkiem węgla śmierć
poniósł 34-letni mężczyzna. Jego żona i dwoje dzieci oraz teściowa trafili do szpitala.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek w jednym z domów jednorodzinnych.
Zaniepokojona dłuższą nieobecnością męża, 30-letnia kobieta postanowiła sprawdzić w łazience, co się stało. Na
podłodze pomieszczenia, do którego weszła, zobaczyła nieprzytomnego małżonka. Natychmiast wezwała
pogotowie ratunkowe, ale okazało się, że dla mężczyzny pomoc nadeszła za późno. Przybyły lekarz pogotowia
stwierdził zgon 34latka. Jednocześnie u pozostałych członków rodziny, czyli żony, dzieci w wieku 9 i 11 lat oraz
56-letniej teściowej zauważył objawy podtrucia tlenkiem węgla. Ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, ale
wszyscy zostali zabrani do szpitala na obserwację.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci ojca rodziny był tlenek
węgla wydobywający się z łazienkowego piecyka gazowego. - Policjanci ustalają szczegółowe okoliczności, w
jakich doszło do tragedii, natomiast biegły z zakresu pożarnictwa bada przyczynę - informuje Małgorzata Jurecka,
rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Strażacy obawiają się, że to może być początek serii nieszczęść, do których dochodzi o tej porze roku.
Niezależnie od tego, co wykaże śledztwo w Porębie Wielkiej, strażacy w codziennej praktyce spotykają się z
przypadkami lekceważenia przez ludzi podstawowych zasad bezpieczeństwa w związku z dogrzewaniem domów
i mieszkań.
- Przeglądy i czyszczenie instalacji grzewczo-wentylacyjnych powinno odbywać się regularnie. W przypadku
stosowania paliw stałych cztery razy w roku, a jeśli chodzi o paliwa gazowe dwa razy. Ponadto raz w roku
powinny być sprawdzane przewody kominowe - podkreśla asp. sztab. Marek Czardyban, rzecznik Komendy
Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
Przestrzega, aby kategorycznie nie uszczelniać żadnych kratek wentylacyjnych czy okien, z czym strażacy
spotykają się nagminnie w zimie. W ten sposób ludzie sami na siebie szykują śmiertelne pułapki. - W swojej
służbie spotkałem się kilka razy z przypadkami, gdy na skutek takiego braku wyobraźni i rozsądku dochodziło do
wielkich tragedii - dodaje strażak.
Podobnie ma się rzecz z użytkowaniem urządzeń grzewczych w złym stanie technicznym, czy niezgodnie z ich
zastosowaniem. - Należy pamiętać, że takie urządzenia mogą stanowić tylko uzupełnienie systemu ogrzewania.
Pod żadnym pozorem nie można pozostawiać ich bez nadzoru czy na noc. Bezwzględnie należy stosować się do
instrukcji obsługi - apeluje rzecznik oświęcimskiej straży.
Dla własnego bezpieczeństwa strażacy radzą także zakupić czujki przeciwpożarowe. Nawet najprostsze czujki
dymu czy czadu mogą nas ochronić przed „skrytym zabójcą“, jak często nazywany jest tlenek węgla.
Śmiertelny czad w Twoim kominie
Gazeta Współczesna | 8.12.2010 | rubryka: Łomżyńska | strona: 4 | autor: Urszula Gronostajska
HU
UH
HU
UH
Zima to czas, kiedy należy skorzystać z usług kominiarza. Niestety, o tych sprawach myślimy dopiero wtedy, gdy
dochodzi do tragedii.
Zgodnie z prawem, właściciele domów opalanych paliwem stałym muszą czyścić kominy cztery razy w roku, a ci
którzy korzystają z paliwa ciekłego i gazowego - dwa.
- Wszystko zależy od tego, co spalamy. Czasem ludzie wrzucają do pieca plastikowe butelki - wyjaśnia Henryk
Sokołowski, świadczący usługi kominiarskie w Łomży. - To prowadzi do osadzania się niebezpiecznych
substancji na ścianach komina.
Czyścimy, gdy coś się stanie
Niestety większość ludzi decyduje się wezwać kominiarza, gdy już pojawi się problem. Niewiele osób robi to
regularnie i zgodnie z przepisami. Tymczasem nawet źle domknięte drzwiczki pieca czy niedbale pozostawiony
węgiel może być przyczyną pożaru.
- W tym roku mieliśmy już 12 przypadków zapalenia się sadzy w kominie. Rok wcześniej doszło do 20 podobnym
zdarzeń - wylicza st. bryg. Jan Chludziński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łomży. - Było
także pięć przypadków zaniedbania, które skończyły się pożarem.
Czad gorszy od ognia
Nagromadzona sadza, czy popękany komin mogą pozbawić życia. Ogień to nie jedyne niebezpieczeństwo.
Mieszkańcy domków jednorodzinnych i kamienic (ale także korzystający np. z bojlerów), narażeni są również na
zatrucie tlenkiem węgla czyli czadem. To bardzo trujący, bezwonny i bezbarwny gaz, który dostaje się do wnętrza
domu najczęściej przez pęknięcia w przewodach kominowych. - Lokatorzy niektórych mieszkań zaklejają kratki
wentylacyjne - tłumaczy st. bryg. Jan Chludziński. - Takie działanie jest niedopuszczalne i bardzo często kończy
się zaczadzeniem. Czad już w niewielkim stężeniu, prowadzi do utraty nieprzytomności, a potem do śmierci.
Zadbaj o bezpieczeństwo
Straż pożarna przesyła do gmin pisemne upomnienia odnośnie oczyszczania kominów. Społdzielnie
mieszkaniowe cyklicznie przeprowadzają kontrole instalacji. Mieszkańcy domów jednorodzinnych muszą
pamiętać o tym obowiązku. *

Podobne dokumenty