Biuletyn 23 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich

Transkrypt

Biuletyn 23 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich
STOWARZYSZENIE
RODZIN
KATOLICKICH
ARCHIDIECEZJI POZNAŃSKIEJ
Nr 23
MAJ 2008
BIULETYN
XV Koncert Charytatywny
Co usłyszymy 27 maja na koncercie charytatywnym?
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji
Poznańskiej z radością komunikuje, że koncert
charytatywny odbędzie się tradycyjnie w wytwornym
entou rage'u Auli Uniwersyteckiej. Serdeczne dzięki
J.M. Rektorowi UAM za udostępnienie sali. Ta sala
zapewnia słuchaczom nastrój i dobry odbiór muzyki,
która brzmi ze sceny.
Tegoroczny koncert będzie się składał z utworów
zaprezentowanych
przez
bardzo
wyraźnych
wykonawców. Będą to p. Maria Wójcik i zespół
wokalny Affabre Concinui.
P Maria Wójcik to młoda, śliczna dziewczyna,
która ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną II
stopnia im. Fryderyka Chopina w klasie prof. Zofii
Mikołajczyk. Obecnie studiuje
dok. na str 2
na
IV
roku
Akademii
Muzycznej
im.
Fryderyka
Chopina w Warszawie, w klasie
prof. Edwarda Wolanina i
kameralistyki fortepianowej prof.
Krystyny
Borucińskiej.
Uczestniczyła w kursach wielu
znanych
profesorów
m.in.
Maria Wójcik
Katarzyny Popowej - Zydroń,
Wery Nossiny, Diny Yoffe, Johna 0'Connora.
Koncertowała w Filharmonii Poznańskiej i
Warszawskiej, w pałacu w Antoninie a także we
Włoszech. Na jesieni tego roku rozpoczyna studia w
Staatliche Hochschule fur Musik und Darstellende
Kunst w Stuttgarcie.
Na nasz koncert przygotowała Miroirs - pięcioczęściowy koncert Maurice Ravela: Noctuelles
(motyle nocne), Oiseaux tristes (smutne ptaki), Un
barque sur 1'ocean (barka na oceanie), Alborada del
grazioso, La velee des cloches (dolina dzwonów).
Życzymy bogatych doznań podczas słuchania
koncertu.
Drugi wykonawca występujący w naszym
koncercie to wspaniały zespół wokalny
Affabre Concinui. Nazwa ta to jednocześnie
artystyczne credo zespołu, które po przetłumaczeniu
znaczy „idealnie współbrzmiąc”. Śpiewają oni a
capella od 1983 r., kiedy zespół został założony w
Poznaniu. Koncertuje on w największych ośrodkach
kulturalnych w kraju. Zespół zaprezentował także
Polskę za granicą np. na wystawie Expo w Sewilli
(1992 r.) czy Hannowerze (2000 r.). Zespół nagrał
wiele audycji radiowych i telewizyjnych. Jego
utwory znajdują się także na płytach.
Repertuar Affabre Concinui obejmuje muzykę od
renesansu do współczesności.
Śpiewają oni w składzie:
Robert Hylla - kontratenor,
Leszek Marciniak - kontratenor,
Przemysław Czekała - tenor,
Piotr Lewandowski - baryton,
Piotr Dziurla - bas,
Artur Hoffmann - bas.
Kierownictwo artystyczne zespołu objął Piotr
Lewandowski.
Życzymy przyjemności podczas słuchania
utworów wykonanych z nieprzeciętnym talentem i z
genialnym opanowaniem warsztatu.
Maria Wejchan-Judek
O NAPRAWĘ MAŁŻEŃSTWA (21)
Dlaczego nie „in vitro”
Bardzo łatwo zagrać na uczuciach
i rozbudzić emocje ukazując, jak
wielkim dobrodziejstwem może
być in vitro dla małżonków nie
mogących doczekać się poczęcia
dziecka na drodze naturalnej.
Dlaczego ten „okrutny” Kościół
zabraniając korzystania z in vitro
sprzeciwia się szczęściu małżonków pragnących
posiadać swoje własne dziecko. Otóż właśnie.
Dziecko nie jest przedmiotem, który można posiąść a
ma być (i jest) zawsze darem. Darem, o który można
co najwyżej pokornie prosić. By dar pozostał darem,
nie wolno się go domagać czy wymuszać jego
otrzymanie. Cena, którą wolno zapłacić za realizację
nawet najpiękniejszych marzeń ma jednak swoje
2
granice. Nie może nią być krzywda kogokolwiek. Nie
wolno budować szczęścia swojego na krzywdzie
innych, po trupach. Akurat w przypadku in vitro
mamy z tym „po trupach” dosłownie do czynienia.
Nie zmienia to bólu bezdzietnych małżeństw.
Oczywiście należy unikać bezsensownego bólu, gdy
jest godziwa droga jego likwidacji. Jednak czasem
trzeba ból w pokorze przyjąć i nadać mu sens.
Dlaczego Kościół mówi „nie” tej drodze do
upragnionego celu? Kościół na długo przedtem
zanim pojawiła się możliwość poczęcia
na drodze in vitro, określił swoje stanowisko w
sprawie płciowości i płodności. W sprawie
współżycia małżeńskiego i przekazywania życia w
miłości. W encyklice Humanae Vitae (1968) mówi
o jedności i rodzicielstwie jako o podwójnym
nierozerwalnym
znaku
we
współżyciu
małżeńskim. Nie wolno pod żadnym pozorem
jednoczyć się we współżyciu nikomu, kto nie jest
gotów przyjąć naturalnego owocu tego zjednoczenia
jakim może być poczęte dziecko. (Tak się wszak
rozmnażamy.) Para nie musi aktualnie poczęcia
planować ale musi być otwarta na przyjęcie dziecka
jeżeli się pocznie. Łatwo zauważyć, że jest to w
praktyce ograniczenie współżycia wyłącznie do
małżeństwa, które jest otwarte na życie i szanuje jego
świętość i nienaruszalność. Dlaczego takie
ograniczenie? Ano dlatego, że w każdym innym
przypadku współżycie nie owocuje dobrem ponieważ
niszczy człowieka i jego więzi. Postawa człowieka
stawiającego przyjemność seksualną powyżej życia
dziecka jest nieludzka i niszcząca. Świat oferuje
„wyposażenie” do takiej postawy proponując
sterylizację, antykoncepcję, środki poronne i aborcję.
Wszystko to by oderwać przyjemność seksualną od
„zagrożenia” rodzicielstwem. Każdy korzystający z
tej oferty staje po stronie cywilizacji śmierci i
niszczy w najgłębszych warstwach samego siebie i
swe relacje. Kościół chce go przed tym tragicznym
błędem obronić. Na drugim biegunie wykroczeń
przeciwko życiu jest próba poczęcia dziecka bez aktu
jedności rodzicielskiej, bez współżycia małżonków.
Stwarzałoby to możliwość produkcji człowieka z
anonimowego ojca i nawet anonimowej matki.
Tymczasem godność dziecka domaga się by poczęło
się na skutek aktu miłosnego swoich kochających się
rodziców. I choćby z postępem techniki zniknąłby
problem krzywdy wynikający z „nadprogramowych
embrionów” (mordowania rodzeństwa) to problem
prawa do poczęcia w godnych człowieka warunkach
- na skutek miłosnego aktu rodziców- nie zniknie
nigdy! Ostatecznie więc ani sztuczne unasiennienie,
ani in vitro nie są akceptowalne.
A gdyby mnie ktoś spytał: No dobrze, jesteś
katolikiem, akceptujesz naukę Kościoła ale jakie jest
twoje najbardziej prywatne zdanie i przekonanie na
ten temat? Dokładnie takie samo! Muszę tu
powiedzieć, że dano mi łaskę uczestniczenia w
wydarzeniach, które nie pozostawiły we mnie cienia
wątpliwości w sprawie in vitro. Od lat rozmawiam z
małżeństwami
przeżywającymi
najróżniejsze
trudności. Specjalną grupę stanowią małżeństwa nie
mogące doczekać się poczęcia dziecka. Te trudne
rozmowy staramy się przeprowadzać wspólnie z żoną
w naszym domu, by zapewnić możliwie najlepszą
atmosferę spotkania. Na dwadzieścia kilka lat
rozmów tylko dwukrotnie spotkaliśmy się z
problemem in vitro. Rozmowy odbyły się w odstępie
dwóch dni.
Pierwsza para była już po kilkunastu próbach in
vitro. Mimo kilkugodzinnej życzliwej rozmowy, w
której uznali formalnie, iż to Pan Bóg jest panem
życia a człowiek winien być tylko pokornym sługą ...
jednak postanowili dalej próbować na drodze in vitro.
Wrócili po kilku latach zniszczeni psychicznie i
fizycznie drakońskimi kuracjami hormonalnymi
prosząc
o ... pomoc w adopcji. Są w tej chwili przeszczęśliwymi rodzicami dwójki dzieci. Przeszli
jednak horror, który trwale wycisnął się na ich życiu i
zdrowiu.
Druga para po umówieniu się na rozmowę
o in vitro przyszła już odmieniona. Przeczytali
otrzymany od proboszcza dokument stolicy
apostolskiej: Donum vitae - o świętości życia
i godności jego przekazywania. Pokornie uznali, że
skoro Kościół mówi „nie”, to oni z tej drogi
rezygnują. Długa rozmowa o godziwych sposobach
zwiększania prawdopodobieństwa poczęcia dziecka
zakończyła się wskazaniem dobrego patrona od tych
spraw - św. Gerarda. Rozstając się o drugiej w nocy
powiedziałem: Święty Gerard to naprawdę dobry
patron, czasami nawet działa wstecz. Po kilku
tygodniach otrzymaliśmy od nich kartkę pocztową z
tekstem: Święty Gerard działa wstecz. Nagroda za ich
pokorę była natychmiastowa. Na rozmowie u nas byli
razem z kilka dni wcześniej poczętym dzieckiem.
Odczytałem to jako jednoznaczny znak i ... nie
potrzebuję już żadnego innego.
Jacek Pulikowski
3
CYKL WYCHOWANIE (21 )
Burza w edukacji
Zmienił się rząd, zmienili się
ministrowie i każdy z nich
próbuje jakoś zaznaczyć swoją
obecność głównie na zasadzie:
poprzednik popełnił wiele błędów
- ja muszę je teraz naprawić.
Mechanizm ten dotyczy wielu
resortów, ale najbardziej istotny
jest w tych dziedzinach, które wymagają działań
systematycznych obliczonych na dłuższe okresy niż
trwa kadencja władz rządowych. Taką dziedziną jest
niewątpliwie system edukacji. Trudno oczekiwać, by
„panowanie” określonego przyjętego systemu
edukacji obowiązywało przez okres kształcenia od
najmłodszych lat do zakończenia cyklu, za który
dzisiaj należałoby uznać czas do uzyskania
świadectwa dojrzałości (to zdarzyło się chyba tylko w
czasach PRL-u), jednakże zwykły rozsądek wymaga
oceny rzeczywistych skutków, a nie tylko ich
symulacji.
W
ostatniej
reformie
edukacji
wprowadzonej ustawą sejmową w 1999 roku przyjęto
trzy etapy kształcenia: podstawowy (klasy I do VI),
gimnazjalny (klasy I-III) oraz ponadgimnazjalny
(licea, technika, szkoły zawodowe). Obserwacja tego
rozwiązania pozwala na wyciągnięcie pierwszych
istotnych wniosków co do efektów reformy, ale nie
mogą one być jeszcze w pełni miarodajne.
Najbardziej widoczne niedostatki są powszechnie
znane: silne rozwarstwienie w opanowaniu
programów szkoły podstawowej, olbrzymie (!!)
trudności wychowawcze w gimnazjach, niedostatek
czasu na realizacje programów w liceach i technikach
skutkujący słabym przygotowaniem absolwentów do
studiów oraz tendencje do ciągłego zmniejszania
wymagań egzaminacyjnych na różnych szczeblach,
szczególnie w zakresie przedmiotów ścisłych.
Obserwując system edukacji jako całość podkreślić
należy przede wszystkim wyraźny brak czasu na
realizację treści programowych w szkołach
ponadgimnazjalnych. W praktyce, okazuje się
bowiem, że czas przygotowania do egzaminu
dojrzałości został skrócony o jeden rok nauki!
Pozytywne doświadczenia liceum czteroletniego
realizowanego w poprzedniej strukturze systemu
4
edukacji skłaniały do formułowania wniosku o
wydłużenie okresu kształcenia w liceach i technikach.
Burza wokół systemu edukacji spowodowana
została nagłą zmianą listy lektur obowiązkowych, a
ściślej mówiąc podejściem do nich w procesie
kształcenia. Propozycja by wprowadzić jedynie
wybrane fragmenty lektur zamiast analizy wybranego
kanonu w całości, zelektryzowała wszystkich. Moim
zdaniem największą( i chyba jedyną!) korzyścią z
tych propozycji jest fakt, że opinia społeczna
zainteresowana została propozycjami zmian w
systemie edukacji, które jak się okazało sięgają
jeszcze głębiej niż usunięcie z kanonu lektur
Sienkiewicza czy Kafki. Sprawa jest naprawdę dużej
wagi i chciałbym do niektórych z tych pomysłów się
odnieść.
Mogłoby się wydawać, że pomysł Pani Minister
polegający na wprowadzeniu tzw. obniżenia wieku
obowiązku szkolnego, czyli rozpoczęcia nauki
szkolnej od 6 roku życia, odpowiada powyższym
sugestiom. Jednakże, nawet po pobieżnym
rozpoznaniu sprawy widać, że w rzeczywistości
rozwiązanie to zadziała w odwrotną stronę! Nie da się
bowiem zastąpić brakującej klasy nauki w liceum
wprowadzeniem „zerówki”, a do matury będą
podchodzić uczniowie o rok młodsi (18 latkowie!).
Aktualnie polska młodzież kończąca w Polsce szkoły
średnie i wyższe, postrzegana jest w Europie jako
grupa dobrze wykształconych młodych ludzi.
Proponowane zmiany mogą to zmienić na naszą
niekorzyść.
Przypatrując się po kolei proponowanym zmianom
przyjrzyjmy się najpierw problemowi rozpoczynania
edukacji szkolnej od 6 roku życia. Inicjatorzy tej
zmiany tłumaczą ją powszechnością w krajach Unii
Europejskiej. Jednakże, wśród krajów członkowskich
rozwiązania są różne. Między innymi od 7 lat
obowiązek
szkolny
występuje
w
krajach
skandynawskich (Dania, Szwecja) również na Litwie
i w Estonii. Najbardziej znamiennym jest fakt, że
podobnie
jak w Polsce w wieku od 7 - 19 lat ma miejsce
kształcenie w Finlandii, która według ocen wielu
ekspertów ma największe osiągnięcia edukacyjne. Na
niekorzyść wcześniejszego rozpoczynania nauki w
szkole
zwracają
uwagę
również
badania
porównawcze sześciolatków z zerówek szkolnych i
przedszkoli. Dzieci uczęszczające do przedszkoli są
aktywniejsze, uzyskują lepsze wyniki w przygotowaniu do pisania, czytania i liczenia oraz w
rozumowaniu. Myślę, że jest to efektem lepszego
przygotowania wychowawców przedszkoli mających
właściwe przygotowanie do pracy z tą grupą
wiekową, podczas gdy nauczyciel w szkole
nastawiony jest na „szkolny” sposób pracy, obcy
dziecku. Również w zakresie wychowawczym praca
z dzieckiem w przedszkolu posiada inne znaczenie i
jest pierwotna w stosunku do pozyskiwania wiedzy.
Istotne znaczenie odgrywają tu również małe grupy
rówieśnicze.
W wypowiedziach wielu osób od lat zajmujących
się organizacją edukacji w Polsce (np. Jolanty
Dobrzyńskiej - b. wicedyrektor Departamentu
Kształcenia i Wychowania MEN)zauważyć można
obawy związane z ograniczeniem treści nauczania.
Ten proces można zauważyć w wielu konkretnych
rozwiązaniach. Proponuje się, na przykład
zmniejszenie zagadnień obowiązujących do egzaminu
dojrzałości z matematyki uważając, że tym sposobem
zachęcimy młodzież do częstszego wyboru tego
przedmiotu na egzaminie maturalnym. Przygotowania
do wprowadzenia matematyki jako przedmiotu
obowiązkowego od 2009 roku w tym kierunku
również zmierzają. Jeszcze trudniejsza sytuacja
występuje w odniesieniu do fizyki - przedmiotu
najrzadziej wybieranego przez maturzystów. W dobie
coraz większego zapotrzebowania na inżynierów i
techników rozwiązania te być może zachęcą niewielką grupę młodych ludzi, lecz równocześnie
spowodują znaczny spadek poziomu ich przygotowania z przedmiotów ścisłych.
Do tych uwag należy dodać fakt wcześniejszego
kończenia edukacji na poziomie średnim, w wieku
18-lat. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie te
czynniki nie poprawią sytuacji w zakresie poziomu
wiedzy i umiejętności, a szczególnie w zakresie
pewnej dojrzałości do podejmowania coraz to
bardziej odpowiedzialnych decyzji życiowych przez
młodzież.
To tylko niektóre problemy wynikające z nowych
propozycji ministerstwa edukacji, a przecież można
by wskazać ich o wiele więcej, np. upadek
szkolnictwa zawodowego i technicznego. Innym
ważnym metodycznie problemem jest podnoszenie
umiejętności nauczycieli i umożliwienie im
efektywnego kształcenia i wychowania w grupach o
bardzo silnym zróżnicowaniu co do poziomu wiedzy
jak i środowisk, z których pochodzi młodzież.
Kształci
się
w
Polsce
na
poziomie
ponadgimnazjalnym ponad 90% uczniów! Jest to
skala niespotykana w krajach Unii (średnia w Unii
wynosi 78%). Stąd tak duże zróżnicowanie poziomów
ponieważ prawie cała populacja trafia do szkół
ponadgimnazjalnych.
Wprowadzenie proponowanych zmian spowodowałoby również większe zagęszczenie w szkołach,
aż do czasu wyjścia roczników startujących aktualnie
do szkoły od siódmego roku życia.
Na koniec jeszcze dwie uwagi ogólne. System
edukacji jest niezwykle specyficznym organizmem,
który się rozwija, utrwala i kształtuje powoli. Efekty
wprowadzanych zmian obserwuje się zwykle po wielu
latach obserwując jego uczestników i oceniając jak
potrafią kształtować swoje dorosłe życie, nie tylko
zawodowe ale rodzinne i społeczne. Nie wystarczy tu
zwykła ocena tzw. funkcjonowania na rynku pracy
czy w społeczeństwie. Pojawiają się niewątpliwie
nowe problemy, które należy podejmować, ale nie
może to być działanie obliczone na jedną kadencję
władz! Istotne jest w tym wszystkim spokojne i
spójne działanie, realizowanie komplementarnych
programów nauczania, wychowania i profilaktyki.
Zmiany, czy wręcz rewolucje w edukacji podejmowane tylko dla zmian są wręcz szkodliwe.
Uwaga!
Bilety na koncert charytatywny są do nabycia w Centrum Informacji Miejskiej
na ul. Ratajczaka 44 (Arkadia) w dniach od poniedziałku do piątku
w godzinach 10.00 - 19.00 oraz w soboty od 10.00 - 1 7.00 od 15 maja 2008 r.
5
Druga uwaga wiąże się z powtarzaną często
argumentacją o tzw. standardach europejskich.
Znawcy problemu mówią jednoznacznie - nie ma
takich standardów! Kraje członkowskie kształtują
swoje systemy edukacji i co najwyżej mogą ustalić
pewne równoważne formy i poziomy kształcenia.
Uparte odwoływanie się przez zwolenników zmian do
tzw. standardów unijnym w tym zakresie nie ma
żadnego uzasadnienia.
Wydaje się, że aktualnych problemów w edukacji
jest niemało i może lepiej byłoby skupić się na ich
rozwiązywaniu niż popisywać się dialektyczną
zasadą, że rozwój jest możliwy tylko przez niszczenie
tego co jest! W edukacji to podejście grozi katastrofą!
Andrzej Urbaniak
O RODZINIE (21)
Święty Józef - wzór męskiej odpowiedzialności
i odwagi
Mężczyzna, który przeszedł
przez karty Ewangelii jak cień cień Boga Ojca. Mężczyzna,
któremu Bóg Ojciec powierzył
swego Jednorodzonego Syna,
drugą
Osobę
Trójcy
Przenajświętszej. Mężczyzna prawdziwy
i
rzeczywisty
Syna Bożego, który stał się
wychowawca
człowiekiem.
Spodobało się Bogu powołać Józefa, cieślę z
Nazaretu, do niezwykłego zadania. Zaskoczonemu
dziewiczym macierzyństwem Maryi Józefowi, Bóg
objawia cel jego życia: ma być ojcem dla Słowa
Wcielonego, dla Syna Bożego, który przyjął ciało z
Maryi, dziewiczej małżonki Józefa.To było dla
Józefa wielkie wyzwanie i - jak wiemy z Ewangelii chciał od tego zadania uciec. A jednak, po walce z
samym sobą, przyjął wolę Bożą, pokazał, że jest
prawdziwym mężczyzną, któremu nie brak męstwa,
odwagi i poczucia odpowiedzialności za los
niezwykłej Rodziny, której stał się głową.
Ewangeliści, autorzy Dziejów Apostolskich i
Listów Apostolskich nie zapisali żadnego słowa
Józefa, bo on nie mówił, nie tracił słów na próżno,
nie rzucał ich na wiatr: on po prostu wykonywał wolę
Bożą, przekazywaną Mu w poleceniach Aniołów.
Świadomy
swej
męskiej
i
ojcowskiej
odpowiedzialności zarówno wobec swej MałżonkiBogarodzicy, jak i swego Dziecka, powierzonych mu
przez Boga. Nie uciekający od trudnych i
niebezpiecznych zadań, ale broniący swej rodziny
przed zagrażającym jej złem. Wzór mężczyzny i ojca
6
wykonującego rzetelnie swoje zadania - wzór dla
wszystkich mężczyzn i ojców.
Bardzo jesteś potrzebny św. Józefie dzisiejszym
mężom i ojcom, wszystkim mężczyznom, tak często
chwiejnym i tchórzliwym, tak często zapominającym
o swoim powołaniu, zostawiającym swe rodziny,
uciekającym od odpowiedzialności za żony, za dzieci.
Potrzebny jesteś jednak św. Józefie także tym mężom i
ojcom, tym wszystkim mężczyznom, którzy podejmują
swoją odpowiedzialność za powierzone im przez Boga
osoby - często wbrew złu, mimo trudów życia,
niepewności i lęków o przyszłość.
Stajesz więc dzisiaj św. Józefie przed współczesnymi
mężczyznami i mówisz: „Nie lękajcie się swoich
męskich zadań! Nie lękajcie się założenia rodziny i
odpowiedzialności za nią! Nie obawiajcie się żyć w
czystości i zachować ją do małżeństwa! Nie bójcie się
dzieci, które Bóg powierzy waszej opiece w
małżeństwie! Pan Bóg da wam siły i wesprze swymi
łaskami!” Niech Twoje życie będzie wzorem umacnia-
jącym wolę działania i ojcowską odpowiedzialność
współczesnych mężczyzn - młodszych i starszych. Niech
towarzyszy im Twoja opieka i Twoje wstawiennictwo u
Tego, który był Synem Boga Najwyższego, dla którego
byłeś cieniem Ojca.
Władysław Chałupka
Święty Józefie, patronie nasz, módl się za nami i wspieraj
nas w realizacji naszych męskich zadań!
rk
Po co nam krowa?
Nawet kilkuletnie dzieci nieźle
radzą sobie z pytaniami tego typu.
Wiedzą, że krowa to bardzo
pożyteczne zwierzę, które daje
człowiekowi
mleko.
Kury
znosząjajka, dzięki owieczkom
mamy wełnę... To naprawdę łatwe
pytania! A jakie korzyści mamy z partii politycznych?
W tym przypadku, z odpowiedzią nie musi być już
tak łatwo.
Zgodnie z najróżniejszymi definicjami, partie
polityczne powinny grupować ludzi o zbliżonym
systemie wartości i dążyć do realizacji swoich celów
poprzez zdobycie i sprawowanie władzy. W naszej
„praktyce demokratycznej” wygląda to jednak nieco
inaczej. Zamiast organizacji grupujących ideowców o
wspólnym światopoglądzie, dążących do realizacji
programu przedstawianego w kampanii wyborczej,
mamy... polityczne przedsiębiorstwa! Koncerny
biznesowo-medialne zainteresowane są przede
wszystkim zdobyciem jak największej części
wyborczego rynku. Po co? Ano, aby uzyskać dostęp
do pieniędzy z budżetu państwa i stanowisk we
władzach centralnych, samorządowych, w rządowych
agencjach, fundacjach itp.
Co w takim razie z realizacją obietnic z kampanii
wyborczej? Politycy traktują wybory jak grę.
Wygrywa w niej ten, kto na swe obietnice nabierze
większą grupę głosujących. Program? Ma tylko
znaczenie marketingowe... Jest opakowaniem
ukrywającym sprzedawaną wyborcom zawartość.
Bezideowość i lekceważenie wyborców nazywane
jest w mediach pragmatyzmem.
Mamy więc pragmatyczne partie „liberalne” po
cichu podnoszące podatki, pragmatyczne partie
„konserwatywne” niechętnie popierające zasady
zawarte w Dekalogu, i partie pragmatycznych
socjalistów z działaczami, którzy delektują się
najdroższymi cygarami.
Trudno dziwić się wynikom kwietniowego
sondażu CBOS. Tylko 6 procent Polaków ciągle
chce, aby partie polityczne były nadal utrzymywane z
budżetu państwa. Za to aż 59 procent ankietowanych
domaga się, aby politycy utrzymywali swoje
„przedsiębiorstwa” z własnych składek.
Jeszcze większa niechęć wobec utrzymywania
„politycznych akwizytorów” panuje w Internecie.
Podobno „politycy są jak krowy”. „Trzeba ich
pilnować, bo bez naszej czujnej opieki zawsze wlezą
w szkodę...”. Nawet jeśli coś w tym jest, to
porównanie polityków do krów trudno uznać za
słuszne. Dzięki krowom mamy przecież mleko.
Piotr Tomczyk
(Tekst opublikowany w „Przewodniku Katolickim”)
7
SYTUACJA SPOŁECZNO – EKONOMICZNA
RODZIN WIELODZIETNYCH NA TLE INNYCH GOSPODARSTW
DOMOWYCH WEDŁUG DANYCH GUS 2006 R.
Jak widać na wykresie, ponad połowa rodzin z czwórką i więcej dzieci na
utrzymaniu żyje poniżej ustawowej granicy ubóstwa. W porównaniu z innymi
gospodarstwami domowymi wskaźnik zagrożenia ubóstwem jest najwyższy dla
grupy rodzin wielodzietnych. Zagrożenie ubóstwem rodzin wielodzietnych jest
znacznie większe niż np. dla grupy emerytów i rencistów oraz samotnych
rodziców.
Wskaźnik zagrożenia ubóstwem wedug grup społeczno-ekonomicznych
gospodarstw domowych w 2006 r.
Procent gospodarstw domowych żyjących poniżej ustawowej granicy ubóstwa
Procent gospodarstw domowych żyjących poniżej minimum egzystencji
oprac, według danych
GUS 2006 r.
RODZINA WIELODZIETNA
POTRZEBUJE POMOCY
PATRONAT
NAD RODZINĄ
Realizatorem programu jest
Fundacja „Głos dla Życia"
tel. 061 653 03 91
fax 061 653 03 94
e-mail: [email protected]
www.patronatnadrodzina.pl
Zainteresowanych programem prosimy o kontakt:
Fundacja „Głos dla Życia", Poznań, ul. Forteczna 3
wpłat na rzecz programu prosimy dokonywać na numer konta:
07 1090 1359 0000 0001 0171 5897
I TY MOŻESZ ZOSTAĆ PATRONEM
9
X Jubileuszowy Amatorski Turniej Tenisa
Stołowego.
X Jubileuszowy Amatorski Turniej Tenisa
Stołowego odbył się 8 marca 2008r z inicjatywy
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii św.
Andrzeja Boboli i Urzędu Miasta Poznania, przy
wsparciu władz lokalnych czyli Rady Osiedla
Junikowo.
Po raz kolejny dzięki życzliwości DyrektoraLiceum Ogólnokształcącego nr 11 mieliśmy do
swojej dyspozycji salę gimnastyczną wraz z wyposażeniem potrzebnym do rozegrania zawodów i za
to bardzo serdecznie dziękujemy.
Do turnieju przystąpiła rekordowa ilość uczestników. Mecze rozegrano w sześciu kategoriach
wiekowych. Dla najlepszych przygotowano 6
kompletów medali i 18 dyplomów, ponadto organizatorzy ufundowali nagrody rzeczowe. Łącznie
nagrodzono 30 osób, a pozostali otrzymali drobne
upominki.
Sportowym rozgrywkom towarzyszyła atmosfera
dobrej zabawy i zdrowej rywalizacji. Sam turniej już
chyba na dobre wpisał się w kalendarz rodzinnych
imprez sportowych naszego miasta.
Panie przystąpiły do rywalizacji pełne zapału i
energii, dzięki której mecze w tej kategorii były
chwilami bardzo zacięte. Z tej rywalizacji zwycięsko
wyszły Marta Zwolińska i Asia Piń- czak. To one
rozegrały mecz finałowy, w którym pewne
zwycięstwo odniosła pani Pińczak. Trzeciemiejsce
wywalczyła Marta Sołtysiak.
Uczestnicy X Jubileuszowego Amatorskiego Turnieju Tenisa Stołowego
10
Bezpośrednio po paniach do rywalizacji przystąpiły dzieci i tu największe emocje towarzyszyły
uczestnikom, którzy walczyli o miejsca medalowe. W
meczu o III miejsce minimalnie lepszy od Pawła
Mikołajczyka był Dawid Maciejewski. W finale po
zaciętej walce Mateusz Słupski wygrał dwa do
jednego z Aleksem Spichem.
Wśród młodzieży, która rozpoczęła rozgrywki tuż
po dzieciach tak na pierwszy rzut oka wszystko
wskazywało na to, że mecze były bardzo szybkie i
łatwe, ponieważ wszystkie wyniki od 1/8 do finału
zakończyły się zwycięstwem jednej z osób dwa do
zera. Nic jednak bardziej mylnego. Wielu chłopaków,
którzy przegrali swój mecz miało odczucie, że ich
pojedynek mógł zakończyć się zupełnie odwrotnym
wynikiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że dwójka
finalistów zupełnie zasłużenie zagrała w finale, w
którym Michał Włodarek wygrał z Hugonem
Czajkowskim. Trzecie miejsce zajął Jarosław Primka.
Nadszedł wreszcie czas na to, by do rywalizacji
dołączyły kategorie oldboyów, panów i zawodników.
Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili zawodnicy.
Swoje mecze rozgrywali systemem każdy z każdym.
Niespodzianka goniła niespodziankę i tak
najstarszym, jednocześnie najlepszym uczestnikiem
w tej grupie został Włodzimierz Słomiak i to on
pozostawił za swoimi plecami takich graczy, jak
drugi w klasyfikacji końcowej Jacek Łosiński i
trzeci Dariusz Jurkiewicz. Trzeba jednocześnie
dodać, że o wszystkim zdecydował lepszy bilans
zdobytych setów ponieważ zdobytych punktów
mieli oni tyle samo. Wyjątkowo dobrze w tym
doborowym towarzystwie radziła sobie Monika
Wojciechowska,
choć
oczekiwania
po
zeszłorocznym drugim miejscu były nieco
większe.
Wśród oldboyów kolejny rok z rzędu
bezkonkurencyjny był Wincenty Pietraszkiewicz,
który wyprzedził Kazimierza Mikołajczyka i Tadeusz
Klepackiego.
Na samym końcu swoje mecze rozgrywali panowie.
Do ścisłego finału dostały się trzy osoby, które wygrały
rywalizacje w swoich grupach.
Mecze finałowe rozegrano systemem każdy z każdym i tu
pojedynki były najbardziej zacięte ponieważ wszyscy
finaliści osiągnęli identyczny wynik punktowy i setowy.
Po raz pierwszy w długoletniej historii tego turnieju
potrzebna była dogrywka. W niej dwa pewne zwycięstwa nad
Leszkiem Wojciechowskim i Bartoszem Kotasem odniósł
Marek Czajkowski.
Podsumowując, X turniej tenisa stołowego trzeba
podkreślić, że ta jubileuszowa uroczystość miała miejsce
tylko dlatego, że na przestrzeni tych 10 lat znalazły się osoby,
które bezinteresownie umiały zaangażować swój czas i swoje
możliwości w przygotowanie tych imprez i za to im bardzo
serdecznie dziękujemy.
Za bezpośredni wkład w przygotowanie ostatniego turnieju
podziękowania składamy Ks. Kanonikowi Włodzimierzowi
Koperskiemu i Ks. Wikaremu, Stowarzyszeniu Rodzin
Katolickich koła nr 8, Urzędowi Miasta Poznania, Radzie
Osiedla Junikowo, firmie Dom Wydawniczy „REBIS” oraz
Markowi
Czajkowskiemu
i
panom
Tadeuszowi
Kazimierukowi i Chęcińskiemu.
Osobne podziękowania kierujemy do Dyrektorów Szkół,
Dyrektorów Domów Kultury i Proboszczów Parafii, którzy w
swoich placówkach umieli znaleźć czas i miejsce na to by
wywiesić plakaty oraz zachęcić innych do udziału w tym
turnieju.
Kolejny turniej, tym razem tenisa
odbędzie się
Marek Czajkowski
ziemnego
21 i 22 września br.
na kortach tenisowych „FART”.
Uczestnictwo w rozgrywkach będzie bezpłatne ale liczba miejsc niestety
ograniczona.
Zachęcamy do współpracy wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób
zechcieliby wspomóc naszą inicjatywę.
W zamian istnieje możliwość wywieszenia banera reklamowego
lub rozdania ulotek reklamowych.
Telefon kontaktowy: 061 86 84 617 (po 20.00) Marek Czajkowski
11
Aukcja - Koncert 2008
27 maja br. ci, którzy lubią
muzykę i piosenkę a przy okazji
też mogą pomóc potrzebującym,
spotkają
się
w
Auli
Uniwersyteckiej na koncercie
charytatywnym.
Tradycyjnie
podczas koncertu odbędzie się
aukcja rękodzieł darowanych
przez osoby, które w ten sposób chcą pomóc
rodzinom wielodzietnym. Utworzyła się już
właściwie stała grupa darczyńców, którzy swoimi
darami ubogacają kolejny już koncert. Są to m.in. dr
Ryszard Krawiec - lekarz o duszy artysty, rzeźbiarz i
poeta. Znany z wystaw swoich prac pt. „Chrystus w
gałęziach drzew”. Są to różnorakie krzyże (wiszące i
stojące), na których znajduje się pasyjka wyrzeźbiona
przez doktora z gałęzi, której naturalny kształt oddaje
ból i cierpienie ukrzyżowanego Boga - człowieka.
Dar doktora jest bogaty. Są to dwa krzyże
przeznaczone do powieszenia na ścianie (79 i 87 cm)
oraz jeden okazały krzyż stojący (53 cm), który
oczyma wyobraźni widzę na stole uczącego religii
księdza lub nauczyciela.
Również do stałych darczyńców należy p. Teresa
Bruss, emerytka z Rataj. Daruje ona przede
wszystkim swój czas, który poświęca na wykonanie
precyzyjnych haftów krzyżykowych. W tym roku jest
to okazała praca (44 x 33 cm) przedstawiająca Matkę
Boską Karmiącą (Leonardo Da Vinci - Madonna
Litte). Haftowanie zajęło Pani Teresie 4 miesiące.
Jesteśmy pełni podziwu dla doboru nici o
odpowiednich barwach no i dla cierpliwości
wykonawczyni.
Do grona stałych ofiarodawców należy też poznański rzeźbiarz i malarz p. Romuald Łuczko. W
tym roku otrzymaliśmy jego obrazek (34x24 cm)
„Wiejskie chaty” wykonany techniką akwareli i
oprawiony w pracowni p I. Królczyk przy ulicy
Roosevelta. Dziękujemy, p. Romualdzie
i p. Izabelo.
Po raz pierwszy w zeszłym roku pojawiły się na
naszej aukcji i cieszyły się sporym powodzeniem
świece ozdobne lub figurki np. Matki Boskiej, Jana
Pawła II i inne wykonane przez p. Henryka
Tomczyka z wspaniałego, naturalnego tworzywa,
wosku pszczelego. P. Henryk jest pszczelarzem
i emerytem. W zimie, kiedy jego pszczoły śpią,
odlewa on z wosku pszczelego figurki i świece, które
możemy nabyć na aukcji.
P. Katarzyna Zielińska, poznanianka, absolwentka
12
Politechniki Poznańskiej, matka dwóch synów,
pasjonatka tańca obecnie poświęca się swojemu
hobby - malowaniu ceramiki. Na rzecz aukcji
przekazała dwie urocze filiżanki „Orchidea” i
„Słoneczniki”.
P. Katarzyna Guzińska, emerytka zajmuje się
tkaniem gobelinów już 22 lata. Zaczynała w pracowni gobelinów w Pałacu Kultury, przenosząc się
następnie do Klubu Seniora na osiedlu Pod Lipami.
W swych zbiorach posiada prace o różnorodnej
tematyce. Są to pejzaże, martwe natury, portrety,
sceny religijne. Na aukcję pragnęła ofiarować trzy
swoje piękne gobeliny - „Świerki zimą” (75x53 cm),
„Zachód słońca” (80 x 48 cm)
i „Droga” (54x37 cm). Ileż to pracy i czasu zabiera
każdy z tych gobelinów, ile serca włożyła w nie
autorka darując na cel aukcji.
P. Maria Borys to matka p. Eweliny, która w zeszłym roku przekazała na aukcję ładny haft krzyżykowy. W tym roku za przykładem córki i ona
podarowała swoje prace. Pani Maria jest emerytowaną nauczycielką, studentką Uniwersytetu III
Wieku w Sanoku i Prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Na aukcję zaofiarowała
trzy urocze obrazki wyhaftowane krzyżykami:
„Tulipany” (29x23 cm), „Domek na wsi” (25x19 cm)
i „Chata pod brzozą” (27x27 cm).
Uroczy „Most Giuseppe” w złotej (42x35 cm)
ramce to dar p. Anny Łęszczak, której obdarowywanie swymi haftami innych sprawia największą
przyjemność. W imieniu tych, którzy za pośrednictwem pracy p. Anny uzyskają pomoc serdecznie
dziękujemy.
Olejem na desce p. Zofia Góra, absolwentka
Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w
Poznaniu namalowała obraz „Maryja Panna”
(17,5x24,5 cm). Dar ten jest dla nas tym bardziej
cenny, że p. Zofia już drugi raz zasila aukcję.
Radując się wraz z tymi, którym czynimy
odrobinę dobra, wszystkim darczyńcom z całego
serca dziękujemy. Bóg zapłać.
Maria Wejchan - Judek
13
14
Zespól redakcyjny:
Andrzej Judek, Piotr Tomczyk, Grażyna Urbaniak, Maria Wejchan-Judek
Skład komputerowy:
Piotr Białecki ([email protected]), Aleksandra Gil ([email protected])
Redakcja:
60-177 Poznań ul. Billewiczówny 25
tel. (061) 868-92-66, e-mail: [email protected]
Wydawca:
Fundacja „Głos dla Życia”, ul. Forteczna 3, 61-362 Poznań
tel. (061) 653-03-91, e-mail: [email protected]
15