Biuletyn 23 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich
Transkrypt
Biuletyn 23 - Stowarzyszenie Rodzin Katolickich
STOWARZYSZENIE RODZIN KATOLICKICH ARCHIDIECEZJI POZNAŃSKIEJ Nr 23 MAJ 2008 BIULETYN XV Koncert Charytatywny Co usłyszymy 27 maja na koncercie charytatywnym? Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Poznańskiej z radością komunikuje, że koncert charytatywny odbędzie się tradycyjnie w wytwornym entou rage'u Auli Uniwersyteckiej. Serdeczne dzięki J.M. Rektorowi UAM za udostępnienie sali. Ta sala zapewnia słuchaczom nastrój i dobry odbiór muzyki, która brzmi ze sceny. Tegoroczny koncert będzie się składał z utworów zaprezentowanych przez bardzo wyraźnych wykonawców. Będą to p. Maria Wójcik i zespół wokalny Affabre Concinui. P Maria Wójcik to młoda, śliczna dziewczyna, która ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną II stopnia im. Fryderyka Chopina w klasie prof. Zofii Mikołajczyk. Obecnie studiuje dok. na str 2 na IV roku Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, w klasie prof. Edwarda Wolanina i kameralistyki fortepianowej prof. Krystyny Borucińskiej. Uczestniczyła w kursach wielu znanych profesorów m.in. Maria Wójcik Katarzyny Popowej - Zydroń, Wery Nossiny, Diny Yoffe, Johna 0'Connora. Koncertowała w Filharmonii Poznańskiej i Warszawskiej, w pałacu w Antoninie a także we Włoszech. Na jesieni tego roku rozpoczyna studia w Staatliche Hochschule fur Musik und Darstellende Kunst w Stuttgarcie. Na nasz koncert przygotowała Miroirs - pięcioczęściowy koncert Maurice Ravela: Noctuelles (motyle nocne), Oiseaux tristes (smutne ptaki), Un barque sur 1'ocean (barka na oceanie), Alborada del grazioso, La velee des cloches (dolina dzwonów). Życzymy bogatych doznań podczas słuchania koncertu. Drugi wykonawca występujący w naszym koncercie to wspaniały zespół wokalny Affabre Concinui. Nazwa ta to jednocześnie artystyczne credo zespołu, które po przetłumaczeniu znaczy „idealnie współbrzmiąc”. Śpiewają oni a capella od 1983 r., kiedy zespół został założony w Poznaniu. Koncertuje on w największych ośrodkach kulturalnych w kraju. Zespół zaprezentował także Polskę za granicą np. na wystawie Expo w Sewilli (1992 r.) czy Hannowerze (2000 r.). Zespół nagrał wiele audycji radiowych i telewizyjnych. Jego utwory znajdują się także na płytach. Repertuar Affabre Concinui obejmuje muzykę od renesansu do współczesności. Śpiewają oni w składzie: Robert Hylla - kontratenor, Leszek Marciniak - kontratenor, Przemysław Czekała - tenor, Piotr Lewandowski - baryton, Piotr Dziurla - bas, Artur Hoffmann - bas. Kierownictwo artystyczne zespołu objął Piotr Lewandowski. Życzymy przyjemności podczas słuchania utworów wykonanych z nieprzeciętnym talentem i z genialnym opanowaniem warsztatu. Maria Wejchan-Judek O NAPRAWĘ MAŁŻEŃSTWA (21) Dlaczego nie „in vitro” Bardzo łatwo zagrać na uczuciach i rozbudzić emocje ukazując, jak wielkim dobrodziejstwem może być in vitro dla małżonków nie mogących doczekać się poczęcia dziecka na drodze naturalnej. Dlaczego ten „okrutny” Kościół zabraniając korzystania z in vitro sprzeciwia się szczęściu małżonków pragnących posiadać swoje własne dziecko. Otóż właśnie. Dziecko nie jest przedmiotem, który można posiąść a ma być (i jest) zawsze darem. Darem, o który można co najwyżej pokornie prosić. By dar pozostał darem, nie wolno się go domagać czy wymuszać jego otrzymanie. Cena, którą wolno zapłacić za realizację nawet najpiękniejszych marzeń ma jednak swoje 2 granice. Nie może nią być krzywda kogokolwiek. Nie wolno budować szczęścia swojego na krzywdzie innych, po trupach. Akurat w przypadku in vitro mamy z tym „po trupach” dosłownie do czynienia. Nie zmienia to bólu bezdzietnych małżeństw. Oczywiście należy unikać bezsensownego bólu, gdy jest godziwa droga jego likwidacji. Jednak czasem trzeba ból w pokorze przyjąć i nadać mu sens. Dlaczego Kościół mówi „nie” tej drodze do upragnionego celu? Kościół na długo przedtem zanim pojawiła się możliwość poczęcia na drodze in vitro, określił swoje stanowisko w sprawie płciowości i płodności. W sprawie współżycia małżeńskiego i przekazywania życia w miłości. W encyklice Humanae Vitae (1968) mówi o jedności i rodzicielstwie jako o podwójnym nierozerwalnym znaku we współżyciu małżeńskim. Nie wolno pod żadnym pozorem jednoczyć się we współżyciu nikomu, kto nie jest gotów przyjąć naturalnego owocu tego zjednoczenia jakim może być poczęte dziecko. (Tak się wszak rozmnażamy.) Para nie musi aktualnie poczęcia planować ale musi być otwarta na przyjęcie dziecka jeżeli się pocznie. Łatwo zauważyć, że jest to w praktyce ograniczenie współżycia wyłącznie do małżeństwa, które jest otwarte na życie i szanuje jego świętość i nienaruszalność. Dlaczego takie ograniczenie? Ano dlatego, że w każdym innym przypadku współżycie nie owocuje dobrem ponieważ niszczy człowieka i jego więzi. Postawa człowieka stawiającego przyjemność seksualną powyżej życia dziecka jest nieludzka i niszcząca. Świat oferuje „wyposażenie” do takiej postawy proponując sterylizację, antykoncepcję, środki poronne i aborcję. Wszystko to by oderwać przyjemność seksualną od „zagrożenia” rodzicielstwem. Każdy korzystający z tej oferty staje po stronie cywilizacji śmierci i niszczy w najgłębszych warstwach samego siebie i swe relacje. Kościół chce go przed tym tragicznym błędem obronić. Na drugim biegunie wykroczeń przeciwko życiu jest próba poczęcia dziecka bez aktu jedności rodzicielskiej, bez współżycia małżonków. Stwarzałoby to możliwość produkcji człowieka z anonimowego ojca i nawet anonimowej matki. Tymczasem godność dziecka domaga się by poczęło się na skutek aktu miłosnego swoich kochających się rodziców. I choćby z postępem techniki zniknąłby problem krzywdy wynikający z „nadprogramowych embrionów” (mordowania rodzeństwa) to problem prawa do poczęcia w godnych człowieka warunkach - na skutek miłosnego aktu rodziców- nie zniknie nigdy! Ostatecznie więc ani sztuczne unasiennienie, ani in vitro nie są akceptowalne. A gdyby mnie ktoś spytał: No dobrze, jesteś katolikiem, akceptujesz naukę Kościoła ale jakie jest twoje najbardziej prywatne zdanie i przekonanie na ten temat? Dokładnie takie samo! Muszę tu powiedzieć, że dano mi łaskę uczestniczenia w wydarzeniach, które nie pozostawiły we mnie cienia wątpliwości w sprawie in vitro. Od lat rozmawiam z małżeństwami przeżywającymi najróżniejsze trudności. Specjalną grupę stanowią małżeństwa nie mogące doczekać się poczęcia dziecka. Te trudne rozmowy staramy się przeprowadzać wspólnie z żoną w naszym domu, by zapewnić możliwie najlepszą atmosferę spotkania. Na dwadzieścia kilka lat rozmów tylko dwukrotnie spotkaliśmy się z problemem in vitro. Rozmowy odbyły się w odstępie dwóch dni. Pierwsza para była już po kilkunastu próbach in vitro. Mimo kilkugodzinnej życzliwej rozmowy, w której uznali formalnie, iż to Pan Bóg jest panem życia a człowiek winien być tylko pokornym sługą ... jednak postanowili dalej próbować na drodze in vitro. Wrócili po kilku latach zniszczeni psychicznie i fizycznie drakońskimi kuracjami hormonalnymi prosząc o ... pomoc w adopcji. Są w tej chwili przeszczęśliwymi rodzicami dwójki dzieci. Przeszli jednak horror, który trwale wycisnął się na ich życiu i zdrowiu. Druga para po umówieniu się na rozmowę o in vitro przyszła już odmieniona. Przeczytali otrzymany od proboszcza dokument stolicy apostolskiej: Donum vitae - o świętości życia i godności jego przekazywania. Pokornie uznali, że skoro Kościół mówi „nie”, to oni z tej drogi rezygnują. Długa rozmowa o godziwych sposobach zwiększania prawdopodobieństwa poczęcia dziecka zakończyła się wskazaniem dobrego patrona od tych spraw - św. Gerarda. Rozstając się o drugiej w nocy powiedziałem: Święty Gerard to naprawdę dobry patron, czasami nawet działa wstecz. Po kilku tygodniach otrzymaliśmy od nich kartkę pocztową z tekstem: Święty Gerard działa wstecz. Nagroda za ich pokorę była natychmiastowa. Na rozmowie u nas byli razem z kilka dni wcześniej poczętym dzieckiem. Odczytałem to jako jednoznaczny znak i ... nie potrzebuję już żadnego innego. Jacek Pulikowski 3 CYKL WYCHOWANIE (21 ) Burza w edukacji Zmienił się rząd, zmienili się ministrowie i każdy z nich próbuje jakoś zaznaczyć swoją obecność głównie na zasadzie: poprzednik popełnił wiele błędów - ja muszę je teraz naprawić. Mechanizm ten dotyczy wielu resortów, ale najbardziej istotny jest w tych dziedzinach, które wymagają działań systematycznych obliczonych na dłuższe okresy niż trwa kadencja władz rządowych. Taką dziedziną jest niewątpliwie system edukacji. Trudno oczekiwać, by „panowanie” określonego przyjętego systemu edukacji obowiązywało przez okres kształcenia od najmłodszych lat do zakończenia cyklu, za który dzisiaj należałoby uznać czas do uzyskania świadectwa dojrzałości (to zdarzyło się chyba tylko w czasach PRL-u), jednakże zwykły rozsądek wymaga oceny rzeczywistych skutków, a nie tylko ich symulacji. W ostatniej reformie edukacji wprowadzonej ustawą sejmową w 1999 roku przyjęto trzy etapy kształcenia: podstawowy (klasy I do VI), gimnazjalny (klasy I-III) oraz ponadgimnazjalny (licea, technika, szkoły zawodowe). Obserwacja tego rozwiązania pozwala na wyciągnięcie pierwszych istotnych wniosków co do efektów reformy, ale nie mogą one być jeszcze w pełni miarodajne. Najbardziej widoczne niedostatki są powszechnie znane: silne rozwarstwienie w opanowaniu programów szkoły podstawowej, olbrzymie (!!) trudności wychowawcze w gimnazjach, niedostatek czasu na realizacje programów w liceach i technikach skutkujący słabym przygotowaniem absolwentów do studiów oraz tendencje do ciągłego zmniejszania wymagań egzaminacyjnych na różnych szczeblach, szczególnie w zakresie przedmiotów ścisłych. Obserwując system edukacji jako całość podkreślić należy przede wszystkim wyraźny brak czasu na realizację treści programowych w szkołach ponadgimnazjalnych. W praktyce, okazuje się bowiem, że czas przygotowania do egzaminu dojrzałości został skrócony o jeden rok nauki! Pozytywne doświadczenia liceum czteroletniego realizowanego w poprzedniej strukturze systemu 4 edukacji skłaniały do formułowania wniosku o wydłużenie okresu kształcenia w liceach i technikach. Burza wokół systemu edukacji spowodowana została nagłą zmianą listy lektur obowiązkowych, a ściślej mówiąc podejściem do nich w procesie kształcenia. Propozycja by wprowadzić jedynie wybrane fragmenty lektur zamiast analizy wybranego kanonu w całości, zelektryzowała wszystkich. Moim zdaniem największą( i chyba jedyną!) korzyścią z tych propozycji jest fakt, że opinia społeczna zainteresowana została propozycjami zmian w systemie edukacji, które jak się okazało sięgają jeszcze głębiej niż usunięcie z kanonu lektur Sienkiewicza czy Kafki. Sprawa jest naprawdę dużej wagi i chciałbym do niektórych z tych pomysłów się odnieść. Mogłoby się wydawać, że pomysł Pani Minister polegający na wprowadzeniu tzw. obniżenia wieku obowiązku szkolnego, czyli rozpoczęcia nauki szkolnej od 6 roku życia, odpowiada powyższym sugestiom. Jednakże, nawet po pobieżnym rozpoznaniu sprawy widać, że w rzeczywistości rozwiązanie to zadziała w odwrotną stronę! Nie da się bowiem zastąpić brakującej klasy nauki w liceum wprowadzeniem „zerówki”, a do matury będą podchodzić uczniowie o rok młodsi (18 latkowie!). Aktualnie polska młodzież kończąca w Polsce szkoły średnie i wyższe, postrzegana jest w Europie jako grupa dobrze wykształconych młodych ludzi. Proponowane zmiany mogą to zmienić na naszą niekorzyść. Przypatrując się po kolei proponowanym zmianom przyjrzyjmy się najpierw problemowi rozpoczynania edukacji szkolnej od 6 roku życia. Inicjatorzy tej zmiany tłumaczą ją powszechnością w krajach Unii Europejskiej. Jednakże, wśród krajów członkowskich rozwiązania są różne. Między innymi od 7 lat obowiązek szkolny występuje w krajach skandynawskich (Dania, Szwecja) również na Litwie i w Estonii. Najbardziej znamiennym jest fakt, że podobnie jak w Polsce w wieku od 7 - 19 lat ma miejsce kształcenie w Finlandii, która według ocen wielu ekspertów ma największe osiągnięcia edukacyjne. Na niekorzyść wcześniejszego rozpoczynania nauki w szkole zwracają uwagę również badania porównawcze sześciolatków z zerówek szkolnych i przedszkoli. Dzieci uczęszczające do przedszkoli są aktywniejsze, uzyskują lepsze wyniki w przygotowaniu do pisania, czytania i liczenia oraz w rozumowaniu. Myślę, że jest to efektem lepszego przygotowania wychowawców przedszkoli mających właściwe przygotowanie do pracy z tą grupą wiekową, podczas gdy nauczyciel w szkole nastawiony jest na „szkolny” sposób pracy, obcy dziecku. Również w zakresie wychowawczym praca z dzieckiem w przedszkolu posiada inne znaczenie i jest pierwotna w stosunku do pozyskiwania wiedzy. Istotne znaczenie odgrywają tu również małe grupy rówieśnicze. W wypowiedziach wielu osób od lat zajmujących się organizacją edukacji w Polsce (np. Jolanty Dobrzyńskiej - b. wicedyrektor Departamentu Kształcenia i Wychowania MEN)zauważyć można obawy związane z ograniczeniem treści nauczania. Ten proces można zauważyć w wielu konkretnych rozwiązaniach. Proponuje się, na przykład zmniejszenie zagadnień obowiązujących do egzaminu dojrzałości z matematyki uważając, że tym sposobem zachęcimy młodzież do częstszego wyboru tego przedmiotu na egzaminie maturalnym. Przygotowania do wprowadzenia matematyki jako przedmiotu obowiązkowego od 2009 roku w tym kierunku również zmierzają. Jeszcze trudniejsza sytuacja występuje w odniesieniu do fizyki - przedmiotu najrzadziej wybieranego przez maturzystów. W dobie coraz większego zapotrzebowania na inżynierów i techników rozwiązania te być może zachęcą niewielką grupę młodych ludzi, lecz równocześnie spowodują znaczny spadek poziomu ich przygotowania z przedmiotów ścisłych. Do tych uwag należy dodać fakt wcześniejszego kończenia edukacji na poziomie średnim, w wieku 18-lat. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie te czynniki nie poprawią sytuacji w zakresie poziomu wiedzy i umiejętności, a szczególnie w zakresie pewnej dojrzałości do podejmowania coraz to bardziej odpowiedzialnych decyzji życiowych przez młodzież. To tylko niektóre problemy wynikające z nowych propozycji ministerstwa edukacji, a przecież można by wskazać ich o wiele więcej, np. upadek szkolnictwa zawodowego i technicznego. Innym ważnym metodycznie problemem jest podnoszenie umiejętności nauczycieli i umożliwienie im efektywnego kształcenia i wychowania w grupach o bardzo silnym zróżnicowaniu co do poziomu wiedzy jak i środowisk, z których pochodzi młodzież. Kształci się w Polsce na poziomie ponadgimnazjalnym ponad 90% uczniów! Jest to skala niespotykana w krajach Unii (średnia w Unii wynosi 78%). Stąd tak duże zróżnicowanie poziomów ponieważ prawie cała populacja trafia do szkół ponadgimnazjalnych. Wprowadzenie proponowanych zmian spowodowałoby również większe zagęszczenie w szkołach, aż do czasu wyjścia roczników startujących aktualnie do szkoły od siódmego roku życia. Na koniec jeszcze dwie uwagi ogólne. System edukacji jest niezwykle specyficznym organizmem, który się rozwija, utrwala i kształtuje powoli. Efekty wprowadzanych zmian obserwuje się zwykle po wielu latach obserwując jego uczestników i oceniając jak potrafią kształtować swoje dorosłe życie, nie tylko zawodowe ale rodzinne i społeczne. Nie wystarczy tu zwykła ocena tzw. funkcjonowania na rynku pracy czy w społeczeństwie. Pojawiają się niewątpliwie nowe problemy, które należy podejmować, ale nie może to być działanie obliczone na jedną kadencję władz! Istotne jest w tym wszystkim spokojne i spójne działanie, realizowanie komplementarnych programów nauczania, wychowania i profilaktyki. Zmiany, czy wręcz rewolucje w edukacji podejmowane tylko dla zmian są wręcz szkodliwe. Uwaga! Bilety na koncert charytatywny są do nabycia w Centrum Informacji Miejskiej na ul. Ratajczaka 44 (Arkadia) w dniach od poniedziałku do piątku w godzinach 10.00 - 19.00 oraz w soboty od 10.00 - 1 7.00 od 15 maja 2008 r. 5 Druga uwaga wiąże się z powtarzaną często argumentacją o tzw. standardach europejskich. Znawcy problemu mówią jednoznacznie - nie ma takich standardów! Kraje członkowskie kształtują swoje systemy edukacji i co najwyżej mogą ustalić pewne równoważne formy i poziomy kształcenia. Uparte odwoływanie się przez zwolenników zmian do tzw. standardów unijnym w tym zakresie nie ma żadnego uzasadnienia. Wydaje się, że aktualnych problemów w edukacji jest niemało i może lepiej byłoby skupić się na ich rozwiązywaniu niż popisywać się dialektyczną zasadą, że rozwój jest możliwy tylko przez niszczenie tego co jest! W edukacji to podejście grozi katastrofą! Andrzej Urbaniak O RODZINIE (21) Święty Józef - wzór męskiej odpowiedzialności i odwagi Mężczyzna, który przeszedł przez karty Ewangelii jak cień cień Boga Ojca. Mężczyzna, któremu Bóg Ojciec powierzył swego Jednorodzonego Syna, drugą Osobę Trójcy Przenajświętszej. Mężczyzna prawdziwy i rzeczywisty Syna Bożego, który stał się wychowawca człowiekiem. Spodobało się Bogu powołać Józefa, cieślę z Nazaretu, do niezwykłego zadania. Zaskoczonemu dziewiczym macierzyństwem Maryi Józefowi, Bóg objawia cel jego życia: ma być ojcem dla Słowa Wcielonego, dla Syna Bożego, który przyjął ciało z Maryi, dziewiczej małżonki Józefa.To było dla Józefa wielkie wyzwanie i - jak wiemy z Ewangelii chciał od tego zadania uciec. A jednak, po walce z samym sobą, przyjął wolę Bożą, pokazał, że jest prawdziwym mężczyzną, któremu nie brak męstwa, odwagi i poczucia odpowiedzialności za los niezwykłej Rodziny, której stał się głową. Ewangeliści, autorzy Dziejów Apostolskich i Listów Apostolskich nie zapisali żadnego słowa Józefa, bo on nie mówił, nie tracił słów na próżno, nie rzucał ich na wiatr: on po prostu wykonywał wolę Bożą, przekazywaną Mu w poleceniach Aniołów. Świadomy swej męskiej i ojcowskiej odpowiedzialności zarówno wobec swej MałżonkiBogarodzicy, jak i swego Dziecka, powierzonych mu przez Boga. Nie uciekający od trudnych i niebezpiecznych zadań, ale broniący swej rodziny przed zagrażającym jej złem. Wzór mężczyzny i ojca 6 wykonującego rzetelnie swoje zadania - wzór dla wszystkich mężczyzn i ojców. Bardzo jesteś potrzebny św. Józefie dzisiejszym mężom i ojcom, wszystkim mężczyznom, tak często chwiejnym i tchórzliwym, tak często zapominającym o swoim powołaniu, zostawiającym swe rodziny, uciekającym od odpowiedzialności za żony, za dzieci. Potrzebny jesteś jednak św. Józefie także tym mężom i ojcom, tym wszystkim mężczyznom, którzy podejmują swoją odpowiedzialność za powierzone im przez Boga osoby - często wbrew złu, mimo trudów życia, niepewności i lęków o przyszłość. Stajesz więc dzisiaj św. Józefie przed współczesnymi mężczyznami i mówisz: „Nie lękajcie się swoich męskich zadań! Nie lękajcie się założenia rodziny i odpowiedzialności za nią! Nie obawiajcie się żyć w czystości i zachować ją do małżeństwa! Nie bójcie się dzieci, które Bóg powierzy waszej opiece w małżeństwie! Pan Bóg da wam siły i wesprze swymi łaskami!” Niech Twoje życie będzie wzorem umacnia- jącym wolę działania i ojcowską odpowiedzialność współczesnych mężczyzn - młodszych i starszych. Niech towarzyszy im Twoja opieka i Twoje wstawiennictwo u Tego, który był Synem Boga Najwyższego, dla którego byłeś cieniem Ojca. Władysław Chałupka Święty Józefie, patronie nasz, módl się za nami i wspieraj nas w realizacji naszych męskich zadań! rk Po co nam krowa? Nawet kilkuletnie dzieci nieźle radzą sobie z pytaniami tego typu. Wiedzą, że krowa to bardzo pożyteczne zwierzę, które daje człowiekowi mleko. Kury znosząjajka, dzięki owieczkom mamy wełnę... To naprawdę łatwe pytania! A jakie korzyści mamy z partii politycznych? W tym przypadku, z odpowiedzią nie musi być już tak łatwo. Zgodnie z najróżniejszymi definicjami, partie polityczne powinny grupować ludzi o zbliżonym systemie wartości i dążyć do realizacji swoich celów poprzez zdobycie i sprawowanie władzy. W naszej „praktyce demokratycznej” wygląda to jednak nieco inaczej. Zamiast organizacji grupujących ideowców o wspólnym światopoglądzie, dążących do realizacji programu przedstawianego w kampanii wyborczej, mamy... polityczne przedsiębiorstwa! Koncerny biznesowo-medialne zainteresowane są przede wszystkim zdobyciem jak największej części wyborczego rynku. Po co? Ano, aby uzyskać dostęp do pieniędzy z budżetu państwa i stanowisk we władzach centralnych, samorządowych, w rządowych agencjach, fundacjach itp. Co w takim razie z realizacją obietnic z kampanii wyborczej? Politycy traktują wybory jak grę. Wygrywa w niej ten, kto na swe obietnice nabierze większą grupę głosujących. Program? Ma tylko znaczenie marketingowe... Jest opakowaniem ukrywającym sprzedawaną wyborcom zawartość. Bezideowość i lekceważenie wyborców nazywane jest w mediach pragmatyzmem. Mamy więc pragmatyczne partie „liberalne” po cichu podnoszące podatki, pragmatyczne partie „konserwatywne” niechętnie popierające zasady zawarte w Dekalogu, i partie pragmatycznych socjalistów z działaczami, którzy delektują się najdroższymi cygarami. Trudno dziwić się wynikom kwietniowego sondażu CBOS. Tylko 6 procent Polaków ciągle chce, aby partie polityczne były nadal utrzymywane z budżetu państwa. Za to aż 59 procent ankietowanych domaga się, aby politycy utrzymywali swoje „przedsiębiorstwa” z własnych składek. Jeszcze większa niechęć wobec utrzymywania „politycznych akwizytorów” panuje w Internecie. Podobno „politycy są jak krowy”. „Trzeba ich pilnować, bo bez naszej czujnej opieki zawsze wlezą w szkodę...”. Nawet jeśli coś w tym jest, to porównanie polityków do krów trudno uznać za słuszne. Dzięki krowom mamy przecież mleko. Piotr Tomczyk (Tekst opublikowany w „Przewodniku Katolickim”) 7 SYTUACJA SPOŁECZNO – EKONOMICZNA RODZIN WIELODZIETNYCH NA TLE INNYCH GOSPODARSTW DOMOWYCH WEDŁUG DANYCH GUS 2006 R. Jak widać na wykresie, ponad połowa rodzin z czwórką i więcej dzieci na utrzymaniu żyje poniżej ustawowej granicy ubóstwa. W porównaniu z innymi gospodarstwami domowymi wskaźnik zagrożenia ubóstwem jest najwyższy dla grupy rodzin wielodzietnych. Zagrożenie ubóstwem rodzin wielodzietnych jest znacznie większe niż np. dla grupy emerytów i rencistów oraz samotnych rodziców. Wskaźnik zagrożenia ubóstwem wedug grup społeczno-ekonomicznych gospodarstw domowych w 2006 r. Procent gospodarstw domowych żyjących poniżej ustawowej granicy ubóstwa Procent gospodarstw domowych żyjących poniżej minimum egzystencji oprac, według danych GUS 2006 r. RODZINA WIELODZIETNA POTRZEBUJE POMOCY PATRONAT NAD RODZINĄ Realizatorem programu jest Fundacja „Głos dla Życia" tel. 061 653 03 91 fax 061 653 03 94 e-mail: [email protected] www.patronatnadrodzina.pl Zainteresowanych programem prosimy o kontakt: Fundacja „Głos dla Życia", Poznań, ul. Forteczna 3 wpłat na rzecz programu prosimy dokonywać na numer konta: 07 1090 1359 0000 0001 0171 5897 I TY MOŻESZ ZOSTAĆ PATRONEM 9 X Jubileuszowy Amatorski Turniej Tenisa Stołowego. X Jubileuszowy Amatorski Turniej Tenisa Stołowego odbył się 8 marca 2008r z inicjatywy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii św. Andrzeja Boboli i Urzędu Miasta Poznania, przy wsparciu władz lokalnych czyli Rady Osiedla Junikowo. Po raz kolejny dzięki życzliwości DyrektoraLiceum Ogólnokształcącego nr 11 mieliśmy do swojej dyspozycji salę gimnastyczną wraz z wyposażeniem potrzebnym do rozegrania zawodów i za to bardzo serdecznie dziękujemy. Do turnieju przystąpiła rekordowa ilość uczestników. Mecze rozegrano w sześciu kategoriach wiekowych. Dla najlepszych przygotowano 6 kompletów medali i 18 dyplomów, ponadto organizatorzy ufundowali nagrody rzeczowe. Łącznie nagrodzono 30 osób, a pozostali otrzymali drobne upominki. Sportowym rozgrywkom towarzyszyła atmosfera dobrej zabawy i zdrowej rywalizacji. Sam turniej już chyba na dobre wpisał się w kalendarz rodzinnych imprez sportowych naszego miasta. Panie przystąpiły do rywalizacji pełne zapału i energii, dzięki której mecze w tej kategorii były chwilami bardzo zacięte. Z tej rywalizacji zwycięsko wyszły Marta Zwolińska i Asia Piń- czak. To one rozegrały mecz finałowy, w którym pewne zwycięstwo odniosła pani Pińczak. Trzeciemiejsce wywalczyła Marta Sołtysiak. Uczestnicy X Jubileuszowego Amatorskiego Turnieju Tenisa Stołowego 10 Bezpośrednio po paniach do rywalizacji przystąpiły dzieci i tu największe emocje towarzyszyły uczestnikom, którzy walczyli o miejsca medalowe. W meczu o III miejsce minimalnie lepszy od Pawła Mikołajczyka był Dawid Maciejewski. W finale po zaciętej walce Mateusz Słupski wygrał dwa do jednego z Aleksem Spichem. Wśród młodzieży, która rozpoczęła rozgrywki tuż po dzieciach tak na pierwszy rzut oka wszystko wskazywało na to, że mecze były bardzo szybkie i łatwe, ponieważ wszystkie wyniki od 1/8 do finału zakończyły się zwycięstwem jednej z osób dwa do zera. Nic jednak bardziej mylnego. Wielu chłopaków, którzy przegrali swój mecz miało odczucie, że ich pojedynek mógł zakończyć się zupełnie odwrotnym wynikiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że dwójka finalistów zupełnie zasłużenie zagrała w finale, w którym Michał Włodarek wygrał z Hugonem Czajkowskim. Trzecie miejsce zajął Jarosław Primka. Nadszedł wreszcie czas na to, by do rywalizacji dołączyły kategorie oldboyów, panów i zawodników. Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili zawodnicy. Swoje mecze rozgrywali systemem każdy z każdym. Niespodzianka goniła niespodziankę i tak najstarszym, jednocześnie najlepszym uczestnikiem w tej grupie został Włodzimierz Słomiak i to on pozostawił za swoimi plecami takich graczy, jak drugi w klasyfikacji końcowej Jacek Łosiński i trzeci Dariusz Jurkiewicz. Trzeba jednocześnie dodać, że o wszystkim zdecydował lepszy bilans zdobytych setów ponieważ zdobytych punktów mieli oni tyle samo. Wyjątkowo dobrze w tym doborowym towarzystwie radziła sobie Monika Wojciechowska, choć oczekiwania po zeszłorocznym drugim miejscu były nieco większe. Wśród oldboyów kolejny rok z rzędu bezkonkurencyjny był Wincenty Pietraszkiewicz, który wyprzedził Kazimierza Mikołajczyka i Tadeusz Klepackiego. Na samym końcu swoje mecze rozgrywali panowie. Do ścisłego finału dostały się trzy osoby, które wygrały rywalizacje w swoich grupach. Mecze finałowe rozegrano systemem każdy z każdym i tu pojedynki były najbardziej zacięte ponieważ wszyscy finaliści osiągnęli identyczny wynik punktowy i setowy. Po raz pierwszy w długoletniej historii tego turnieju potrzebna była dogrywka. W niej dwa pewne zwycięstwa nad Leszkiem Wojciechowskim i Bartoszem Kotasem odniósł Marek Czajkowski. Podsumowując, X turniej tenisa stołowego trzeba podkreślić, że ta jubileuszowa uroczystość miała miejsce tylko dlatego, że na przestrzeni tych 10 lat znalazły się osoby, które bezinteresownie umiały zaangażować swój czas i swoje możliwości w przygotowanie tych imprez i za to im bardzo serdecznie dziękujemy. Za bezpośredni wkład w przygotowanie ostatniego turnieju podziękowania składamy Ks. Kanonikowi Włodzimierzowi Koperskiemu i Ks. Wikaremu, Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich koła nr 8, Urzędowi Miasta Poznania, Radzie Osiedla Junikowo, firmie Dom Wydawniczy „REBIS” oraz Markowi Czajkowskiemu i panom Tadeuszowi Kazimierukowi i Chęcińskiemu. Osobne podziękowania kierujemy do Dyrektorów Szkół, Dyrektorów Domów Kultury i Proboszczów Parafii, którzy w swoich placówkach umieli znaleźć czas i miejsce na to by wywiesić plakaty oraz zachęcić innych do udziału w tym turnieju. Kolejny turniej, tym razem tenisa odbędzie się Marek Czajkowski ziemnego 21 i 22 września br. na kortach tenisowych „FART”. Uczestnictwo w rozgrywkach będzie bezpłatne ale liczba miejsc niestety ograniczona. Zachęcamy do współpracy wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób zechcieliby wspomóc naszą inicjatywę. W zamian istnieje możliwość wywieszenia banera reklamowego lub rozdania ulotek reklamowych. Telefon kontaktowy: 061 86 84 617 (po 20.00) Marek Czajkowski 11 Aukcja - Koncert 2008 27 maja br. ci, którzy lubią muzykę i piosenkę a przy okazji też mogą pomóc potrzebującym, spotkają się w Auli Uniwersyteckiej na koncercie charytatywnym. Tradycyjnie podczas koncertu odbędzie się aukcja rękodzieł darowanych przez osoby, które w ten sposób chcą pomóc rodzinom wielodzietnym. Utworzyła się już właściwie stała grupa darczyńców, którzy swoimi darami ubogacają kolejny już koncert. Są to m.in. dr Ryszard Krawiec - lekarz o duszy artysty, rzeźbiarz i poeta. Znany z wystaw swoich prac pt. „Chrystus w gałęziach drzew”. Są to różnorakie krzyże (wiszące i stojące), na których znajduje się pasyjka wyrzeźbiona przez doktora z gałęzi, której naturalny kształt oddaje ból i cierpienie ukrzyżowanego Boga - człowieka. Dar doktora jest bogaty. Są to dwa krzyże przeznaczone do powieszenia na ścianie (79 i 87 cm) oraz jeden okazały krzyż stojący (53 cm), który oczyma wyobraźni widzę na stole uczącego religii księdza lub nauczyciela. Również do stałych darczyńców należy p. Teresa Bruss, emerytka z Rataj. Daruje ona przede wszystkim swój czas, który poświęca na wykonanie precyzyjnych haftów krzyżykowych. W tym roku jest to okazała praca (44 x 33 cm) przedstawiająca Matkę Boską Karmiącą (Leonardo Da Vinci - Madonna Litte). Haftowanie zajęło Pani Teresie 4 miesiące. Jesteśmy pełni podziwu dla doboru nici o odpowiednich barwach no i dla cierpliwości wykonawczyni. Do grona stałych ofiarodawców należy też poznański rzeźbiarz i malarz p. Romuald Łuczko. W tym roku otrzymaliśmy jego obrazek (34x24 cm) „Wiejskie chaty” wykonany techniką akwareli i oprawiony w pracowni p I. Królczyk przy ulicy Roosevelta. Dziękujemy, p. Romualdzie i p. Izabelo. Po raz pierwszy w zeszłym roku pojawiły się na naszej aukcji i cieszyły się sporym powodzeniem świece ozdobne lub figurki np. Matki Boskiej, Jana Pawła II i inne wykonane przez p. Henryka Tomczyka z wspaniałego, naturalnego tworzywa, wosku pszczelego. P. Henryk jest pszczelarzem i emerytem. W zimie, kiedy jego pszczoły śpią, odlewa on z wosku pszczelego figurki i świece, które możemy nabyć na aukcji. P. Katarzyna Zielińska, poznanianka, absolwentka 12 Politechniki Poznańskiej, matka dwóch synów, pasjonatka tańca obecnie poświęca się swojemu hobby - malowaniu ceramiki. Na rzecz aukcji przekazała dwie urocze filiżanki „Orchidea” i „Słoneczniki”. P. Katarzyna Guzińska, emerytka zajmuje się tkaniem gobelinów już 22 lata. Zaczynała w pracowni gobelinów w Pałacu Kultury, przenosząc się następnie do Klubu Seniora na osiedlu Pod Lipami. W swych zbiorach posiada prace o różnorodnej tematyce. Są to pejzaże, martwe natury, portrety, sceny religijne. Na aukcję pragnęła ofiarować trzy swoje piękne gobeliny - „Świerki zimą” (75x53 cm), „Zachód słońca” (80 x 48 cm) i „Droga” (54x37 cm). Ileż to pracy i czasu zabiera każdy z tych gobelinów, ile serca włożyła w nie autorka darując na cel aukcji. P. Maria Borys to matka p. Eweliny, która w zeszłym roku przekazała na aukcję ładny haft krzyżykowy. W tym roku za przykładem córki i ona podarowała swoje prace. Pani Maria jest emerytowaną nauczycielką, studentką Uniwersytetu III Wieku w Sanoku i Prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Na aukcję zaofiarowała trzy urocze obrazki wyhaftowane krzyżykami: „Tulipany” (29x23 cm), „Domek na wsi” (25x19 cm) i „Chata pod brzozą” (27x27 cm). Uroczy „Most Giuseppe” w złotej (42x35 cm) ramce to dar p. Anny Łęszczak, której obdarowywanie swymi haftami innych sprawia największą przyjemność. W imieniu tych, którzy za pośrednictwem pracy p. Anny uzyskają pomoc serdecznie dziękujemy. Olejem na desce p. Zofia Góra, absolwentka Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu namalowała obraz „Maryja Panna” (17,5x24,5 cm). Dar ten jest dla nas tym bardziej cenny, że p. Zofia już drugi raz zasila aukcję. Radując się wraz z tymi, którym czynimy odrobinę dobra, wszystkim darczyńcom z całego serca dziękujemy. Bóg zapłać. Maria Wejchan - Judek 13 14 Zespól redakcyjny: Andrzej Judek, Piotr Tomczyk, Grażyna Urbaniak, Maria Wejchan-Judek Skład komputerowy: Piotr Białecki ([email protected]), Aleksandra Gil ([email protected]) Redakcja: 60-177 Poznań ul. Billewiczówny 25 tel. (061) 868-92-66, e-mail: [email protected] Wydawca: Fundacja „Głos dla Życia”, ul. Forteczna 3, 61-362 Poznań tel. (061) 653-03-91, e-mail: [email protected] 15