Studiowanie jako sytuacja psychologicznie nowa

Transkrypt

Studiowanie jako sytuacja psychologicznie nowa
Zeszyty naukowe nr 6
2007
Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Bochni
Krystyna Piotrowska-Breger
Studiowanie jako sytuacja psychologicznie nowa
W ostanich kilkunastu latach niepomiernie wzrosło zainteresowanie studiami wśród ludzi i nie tylko młodych. Zdobywają wiedzę, kwalifikacje, tytuły
w uczelniach o rozmaitym profilu, we wszystkich dostępnych formach na studiach dziennych, zaocznych, wieczorowych. Uczelniom przybywa studentów,
wydanych dyplomów, krajowi ludzi wykształconych, zaś samym zainteresowanym wiedzy, usyskanych tytułów, szans na znalezienie atrakcyjnej pracy, awansu, po prostu lepszego startu w zupełnie już dorosłe, samodzielne życie.
Istnieje zapotrzebowanie na ludzi wykształconych, co przekłada się na właściwą motywację do studiowania. Równocześnie jednak w przypadku studiów
wieczorowych, czy zaocznych pojawia się motywacyjny konflikt – z jednej strony chęć, czy wręcz potrzeba studiowania, z drugiej zaś obawy, może nawet opory
związane z koniecznością zmian, które muszą być przeprowadzone. Są to przede
wszystkim:
1. lęk przed nieznanym i obronna postawa „niech już zostanie, tak jak jest”,
2. niepewność, czy nie pojawią się zupełnie nieoczekiwane skutki zamierzonej zmiany, jaką będzie studiowanie,
3. przewidywanie najgorszego ze względu na wrodzony lub nabyty pesymizm,
4. brak zaufania do siebie, do osób, które to studiowanie zasugerowały,
5. lęk przed ośmieszeniem się („a jak nie wyjdzie, nie poradzę sobie na studiach?”),
6. niechęć przed utratą dotychczasowego porządku życia, konieczność jego
przeorganizowania.
To wszystko są obawy pomimo przewidywanych korzystnych konsekwencji
ich przeprowadzenia, bo zmiana jest zwykle trudna do wdrożenia, skomplikowana a równocześnie niezbędna. Nie da się żyć bez zmian. Zmiana jest procesem,
jest wypełnieniem luki pomiędzy tym, co jest teraz, a tym, czego pragniemy, pożądanym, oczekiwanym stanem przyszłym, do którego dążymy decydując się na
zmianę (H.Hamer).
Jedną ze zmian w życiu człowieka, która jest przedmiotem niniejszego opracowania jest proces studiowania. Był on i będzie obiektem zainteresowania
74
wielu nauk, w tym także psychologii. Rozpatrywany jest zarówno z punktu widzenia nauczającego, jak i nauczanego. Zwraca się uwagę na jego przebieg, skuteczność, czynniki go warunkujące. Jednym z owych czynników jest proces adaptacji studenta do nowych warunków, do nowej formy edukacji – rodzaju zajęć
(łącznie z nazewnictwem – wykłady, ćwiczenia, proseminaria, seminaria), form
egzekwowania wiedzy (kolokwia, egzaminy ustne, pisemne, termin „zerowy”),
czasem do nowego miejsca zamieszkania, związanych z tym konsekwencji, lub
też konieczności codziennych wyjazdów na uczelnię, wreszcie relacji pomiędzy
nauczycielem akademickim i studentem.
Każdy proces adaptacyjny jest trudny, wymaga elastyczności, przekształcania samego siebie odpowiednio do wymagań otoczenia. Ciągłe zakłócanie równowagi między człowiekiem i otoczeniem wymaga jej przywracania. O adaptacji można mówić wtedy, gdy człowiek przekształca się odpowiednio do wymogów środowiska i prowadzi to do korzystnych dla obu stron skutków (N.Sillamy,
1995, s.9). Nie jest to proces łatwy. Wymaga od jednostki dobrego rozeznania
własnych możliwości i niedostatków, a także oczekiwań ze strony środowiska.
Na bardzo wczesnym etapie życia proces ten przebiega biernie. Z upływem
czasu gromadzone doświadczenie pozwala na coraz większą aktywność jednostki, stawianie pytań, zgłaszanie wątpliwości. Tak więc bierne przystosowanie sprowadzające się do akceptowania wymagań ludzi, sytuacji tylko dlatego,
że zostały postawione jak np. w szkole, na uczelni, w miejscu pracy, przechodzi
w przystosowanie czynne. Jest to wyraźnie dwustronne działanie – spełnianie
stawianych jednostce wymagań, ale i konkretne oczekiwania jednostki wobec innych ludzi. Trudno jednak oczekiwać całkowitej stabilizacji, ostatecznego przystosowania. Zarówno człowiek jak i jego otoczenie podlegają rozlicznym zmianom.
Najkorzystniejsze jest twórcze przystosowanie, które umożliwia rozwój jedostki, ale też przyczynia się do zmian i rozwoju środowiska, w jakim funkcjonuje dana osoba.
Czy i na ile jest to możliwe w odniesieniu do studentów pierwszego roku?
Nawet pobieżne rozeznanie dostarcza sporo informacji na temat adaptacyjnych
trudności nowo-przyjętych studentów. Skutki nieprzystosowania czynią przebieg
studiów mało atrakcyjnym1.
Niezbyt często, jeżeli w ogóle, jest brane pod uwagę w badaniach właśnie
poczucie osamotnienia u osób rozpoczynających studia. Studenci czuli się samotni i każdą nadarzającą się okazję wykorzystywali, by wyjechać do swoich rodzinnych miejscowości, do zostawionych tam rodzin, przyjaciół, znajomych. Nie
uczestniczyli w atrakcjach, które oferował im Kraków.
Częste wizyty studentów w rodzinnych domach są zwykle odbierane przez
rodziców jako zwyczajna oznaka tęsknoty i stanowi okazję do wynagradzania
„społecznych szkód” związanych ze studiowaniem w odległym mieście. Nie do-
75
myślają się w wielu przypadkach prawdziwej przyczyny tych odwiedzin. Sami
przeżywają tzw. syndrom pustego gniazda i takie wizyty przyjmują z radością.
Sytuacja skądinąd prosta staje się skomplikowana i paradoksalna. Naturalne pragnienie bycia niezależnym właściwe młodym ludziom jest w gruncie rzeczy hamowane przez nich samych i ich rodziców. Zwraca na to uwagę w swoich badaniach J.Obuchowska (1996).
Samotność dotykająca studentów jest swoistym doświadczeniem osobistym. Człowiek samotny cierpi, doznaje negatywych emocji. Można przyjąć za
J.Kozieleckim (1996), że istnieją dwa rodzaje samotności – zewnętrzna, niezależna od człowieka, na którą składają się technika, przyspieszone tempo życia,
anonimowość. Drugi zaś rodzaj to samotność wewnętrzna. Wiąże się ona z poczuciem niższości, brakiem akceptacji własnej osoby, brakiem zaufania wobec
innych. Oba te rodzaje mogą prowadzić do poczucia izolacji, napełniają jednostkę niepokojem, zagrażają jej potrzebie bezpieczeństwa. Samotność może pojawić się w różnych okolicznościach. Może ona, ale nie zawsze tak się dzieje, wyzwalać u człowieka siłę do walki z nią, odwagę, by się z nią zmagać, co zresztą
nie zawsze przynosi oczekiwany przez jednostkę skutek. Samotność może nieść
poważne zagrożenie, na przykład w postaci depresji czy alkoholizmu.
Równocześnie nie można nie dostrzec pozytywnych skutków samotności.
Każdemu człowiekowi jest ona czasem potrzebna z wielu powodów: do wyciszenia emocji, rozwiązania problemów, uzyskania dystansu wobec siebie lub innych osób, dla refleksji.
Niedostrzeganym a może nawet lekceważonym czynnikiem utrudniającym studentom pierwszego roku wtopienie się w uczelniane struktury, trudności
w nawiązywaniu społecznych kontaktów, w czynnym udziale w zajęciach jest
nieśmiałość. Jest ona zdaniem Z.Zaborowskiego (1994) zachowaniem autodestrukcyjnym. Posiada dwa wzajemnie na siebie wpływające czynniki. Jeden
z nich jest behawioralny, polega na powściągliwości i bierności w kontaktach
z innymi, małomówności. Drugi, emocjonalny objawia się lękami w kontaktach
społecznych, poczuciem zagrożenia. Osoby nieśmiałe cechuje na ogół lęk przed
odrzuceniem, lekceważeniem przez innych, wysoka samoświadomość. Są to osoby mocno na sobie skoncentrowane, pragnące akceptacji, wysokiej społecznej
oceny. Brakuje im odwagi tak ważnej we współczesnym społeczeństwie. Według
J.Kozieleckiego (1996) odwaga nie gwarantuje sukcesu, ale równocześnie przyznaje on, że najczęściej przegrywają ci, którzy się lękają. Człowiek, który się boi
pada ofiarą własnej słabości. Staje się obiektem manipulacji i szeroko rozumianego wyzysku.
W środowisku studenckim przejawia się to rozmaicie i zawsze ze szkodą dla
osoby nieśmiałej. Sprawcą owej szkody może być inny student, ale może to być
także nauczyciel akademicki, który albo nie rozumie, albo nie chce zrozumieć zachowania osoby nieśmiałej.
76
Stąd jest już tylko krok do naruszenia godności osobistej. J.Tischner (1981)
uważa, że godność trudno zdefiniować, że jest wartością człowieka, którą się
dostrzega i którą się czuje. Niezupełnie zgadza się z tym J.Kozielecki (1996),
według którego godność to cecha charakteru regulująca zachowanie. W innej
pracy (J.Kozielecki 1977) traktuje godność jako moralny składnik osobowości,
ważny wymiar człowieczeństwa. Dodaje przy tym, że wraz z rozwojem cywilizacji zmieniają się źródła i treść pojęcia godności, sposób mówienia o niej. Każde
pokolenie powinno, jest to jego moralnym obowiązkiem, ukształtować pojęcie
godności adekwatnie do wymogów cywilizacji. Godność pozwala człowiekowi postępować zgodnie z własnym systemem wartości, umożliwia bycie wiernym sobie.
Uczelnia jako instytucja z kadrą dydaktyczną na czele jest w pewnym stopniu odpowiedzialna za kształtowanie osobowości studentów. Jest to z jednej strony obowiązek, z drugiej zaś przywilej, by powierzonego młodego człowieka
ukształtować na osobę godną, o pozytywnych etycznie zachowaniach, umiejącą
bronić swojej indywidualności, postępującą zgodnie z przyjętym systemem wartości, ceniącą prawdę, kontrolującą swoje emocje, zwłaszcza agresję i lęk.
Godność łatwo naruszyć, zwłaszcza mając za sobą różne instytucjonalne
środki, także na uczelni. Zadawane są w ten sposób studentom urazy psychiczne, a te bolą i zapadają głęboko w pamięć. A.Kępiński (1978, s.180) pisał, że urazy psychiczne „(...) zadaje się nie tyle ze złej woli, co z głupoty i znerwicowania.
Głupota wiąże się z brakiem wyobraźni, nie pozwala się wczuć w drugiego człowieka, zrozumieć, w jaki sposób przyjmie on nasze zachowanie”.
Uraz psychiczny powoduje cierpienie. Czasem jest ono okazywane i osoba
cierpiąca oczekuje pomocy, pociechy, współczucia. Często jednak jest głęboko
skrywane. Wydaje się, że właśnie naruszenie godności osobistej będzie należało
do tych dotkliwych rodzajów cierpienia ukrywanych przed otoczeniem. Dobrze
jest, gdy cierpienie pobudza do działania, dzięki któremu może ono być przezwyciężone. Niebezpiecznie może być jednak wówczas, gdy przeżyte cierpienie staje
się okazją do wzięcia odwetu na osobie, która je spowodowała. I tak osoba, która doświadczyła lekceważenia czy poniżenia będzie dążyła do osiągnięcia władzy, do poniżania innych.
Student I roku, zwłaszcza bardzo młody oczekuje nie tylko wiedzy, ale też
nawiązania znajomości, a nawet przyjaźni. Ma przecież okazję spotkania wielu
rozmaitych ludzi – inne studiujące osoby, nauczycieli akademickich. Jak pisze
E.Sujak (1987) każde spotkanie wzbogaca, jest szansą dla człowieka. Przestrzega
równocześnie, że może stanowić zagrożenie, może zubożyć. Człowiek nie wie,
kogo spotka, czego oczekuje od niego spotkana osoba, jakie mogą być konsekwencje spotkania. Czasem towarzyszy temu lęk, na przykład z obawy o zagrożenie pozytywnej samooceny.
77
Taka obawa będzie nieuzasadniona w przypadku szczególnego spotkania,
jeśli w ogóle będzie to miało miejsce, a mianowicie spotkania mistrz-student.
A może to już niemodny termin – mistrz? Ale jakże właśnie w dzisiejszych czasach jest on – mistrz – potrzebny.
Kim jest mistrz? To osoba obdarzona głęboką wiedzą, umiejętnościami, która poprowadzi swego ucznia przez gąszcz nowych zagadnień, nauczy myśleć inaczej, niż miało to miejsce dotychczas, osoba nie ograniczająca swego ucznia,
nie budząca u niego lęku, inspirująca do poszukiwań, podejmowania intelektualnych wyzwań, szanująca i wychodząca naprzeciw oczekiwaniom studenta, swoją postawą budząca respekt i zaufanie, czasem pomagająca nadać sens życiu młodego człowieka.
Oby jak najwięcej nauczycieli akademickich pomimo rozlicznych swoich
obowiązków było w stanie wyjść naprzeciw oczekiwaniom studentów, sprostać
im, także w formie pomocy w nadawaniu ich życiu sensu.
Dookreślenie i sprecyzowanie sensu własnego życia to nie tylko znaczny
wysiłek ale i koszt. W tym celu ludzie podejmują różne działania. Jednym z nich
jest właśnie studiowanie stanowiące ogniwo w osiąganiu różnych życiowych celów.
Studiowanie to przede wszystkim nauczenie się autentycznego głębokiego
myślenia, myślenia na własny rachunek, jak pisze J.Bukowski (1989) a nie zgadzanie się bez namysłu na sugestie, czy informacje innych osób. To jest zresztą
jeden z celów i przywilejów studiowania. Program studiów ekonomicznych daje
ku temu wiele okazji. Służą temu m.in. pytania i odwaga ich zadawania. Studenci
nie zadają ich tyle, ile oczekuje tego kadra akademicka, co nie znaczy, że młodzeż
nie jest zainteresowana studiowanym przedmiotem. Najczęstszy powód to obawa
przed ośmieszeniem, która utrudnia kwestię zadawania pytań. Student pasywny
może czuć się „bezpiecznie”, nie pyta, a więc „zrozumiał”. Równocześnie obserwując dociekliwego, pytającego kolegę może zrozumieć wagę i korzyść stawiania pytań, pojąć istotę studiowania. Wykładowcy zawsze ich oczekują, bo znaczy
to, że zainteresowali słuchaczy, że mogą przed nimi szerzej otworzyć drzwi własnej wiedzy. Milczenie studentów, bierność na wykładach, ćwiczeniach i seminariach nie ma nic wspólnego ze studiowaniem. Trudno uwierzyć, że wszyscy studenci biorący udział w zajęciach wszystko zrozumieli, zapisali, zapamiętali.
Trud myślenia, jeśli już zostaje podjęty, przynosi intelektualne wzbogacenie,
daje satysfakcję, radość, powód do dumy, czyni człowieka bardziej samodzielnym, prowadzi do dumy, do lepszego zrozumienia świata, rozwija. Robienie czegoś z pasją, ze świadomością, że nie marnuje się czasu i swoich możliwości podnosi wiarę w siebie, dodaje odwagi, daje poczucie pewności siebie. R.Ingarden
napisał, że samo istnienie nie jest ani wystarczającym celem, ani też nie stanowi
wystarczającej motywacji do podejmowania różnych działań w życiu. Człowiek
musi nadać swemu życiu sens. W jasny sposób zwrócił na to uwagę A.Adler
78
(1986). Uważał, że sens życia nadaje mu wartość, wyznacza rozwój osobowości człowieka. Powinien być przez jednostkę świadomie sformułowany, podlegać modyfikacjom.
Równocześnie, jak pisze K.Obuchowski (1995), nie może być narzucony.
Człowiek, zwłaszcza młody, powinien odpowiedzieć sobie na pytania „kim jestem?”, „kim mam być?”, „czy postępuję zgodnie z własnymi pragnieniami?”.
Patrząc realistycznie, zawsze będzie pewna liczba studentów, zwłaszcza niższych lat, którzy mają trudności z odpowiedzią na te pytania, zwłaszcza na trzecie z wymienionych2. Nie zawsze bowiem wybór uczelni czy kierunku studiów
był wyrazem osobistych przekonań studentów. I może brzmi to nieco paradoksalnie, ale im są bliżej końca studiów, tym ich niepokoje stają się intensywniejsze. Równocześnie są zrozumiałe. Jest to bowiem ostatni okres w życiu młodego człowieka na podjęcie decyzji, czy rozpocząć pracę zawodową zgodnie
z uzyskanym na studiach przygotowaniem, czy też rozpocząć nowe studia zgodnie ze skrywanymi dotąd marzeniami.
Często właśnie nauczyciele akademiccy mogliby pomóc studentowi w podjęciu tak ważnej, a zarazem tak trudnej decyzji. Mogliby odwieść od zamiaru kolejnych studiów, albo skłonić do podjęcia takiej właśnie decyzji, gdyż wizja pracy w charakterze na przykład ekonomisty jest dla studenta zniechęcająca.
Zadowolenie z tego, co człowiek robi tylko wtedy stanowi o szczęściu, gdy
jest trwałe i pełne. Nikt nie powie o sobie, że jest szczęśliwy, jeśli jego potrzeby nie są zaspokojone; „Szczęście jest wypadkową tego wszyskiego, co człowiek
w życiu przeżył i posiadł” pisze W.Tatarkiewicz (1990, s.568) zauważając jednocześnie, że szczęście powinno być niejako obowiązkiem człowieka z uwagi na
niego samego. Tym samym przyczynia się on do szczęścia innych.
Zasygnalizowane tutaj zagadnienia związane z sytuacjami nowymi, w jakich przychodzi znaleźć się młodemu człowiekowi podejmującemu studia to
tylko nieliczne spośród wielu innych. Często pozostają one albo niezauważone przez nauczycieli akademickich albo nie przywiązują oni do tego wagi. Być
może wychodzą z założenia, że 19-letni człowiek jest wystarczająco dorosły, by
ponosić konsekwencje swoich decyzji i radzić sobie samodzielnie z piętrzącymi
się, przynajmniej na początku, problemami. Może więc każde z nas, akademickich nauczycieli, powinno – wzorem wielkich mistrzów nie tylko przekazywać
wiedzę ale i uczyć studentów jak mądrze i godnie przeżyć życie, bo już nikt inny
tego nie zrobi.
„Istota jutra polega na tym, że zwykły upływ czasu nigdy nie zdoła zmusić
poranku do świtania. Tylko taki dzień wstaje, jaki witamy przebudzeni. Wiele ich
czeka na nasze zaproszenie” (H.Thoreau, 1996, s.376).
79
Bibliografia
1. Adler A., Sens życia, Warszawa 1986, PWN
2. Bukowski J., Dla jakich celów warto myśleć? (w:) red. F.Michoń, Studiować
interesująco i ekonomicznie, Kraków 1989, Wyd.AE
3. Hamer H., Rozwój umiejętności społecznych, Warszawa 1999, Wyd. Veda
4. Ingarden R., Książeczka o człowieku, Kraków 1987, Wyd. Literackie
5. Kępiński A., Rytm życia, Kraków 1978, Wyd. Literackie
6. Kozielecki J., Człowiek wielowymiarowy, Warszawa 1996, Żak
7. Kozielecki J., O godności człowieka, Warszawa 1977, Czytelnik
8. Obuchowska I., Kochać i rozumieć, Poznań 1996, Media Rodzina
of Poznań
9. Obuchowski K., Przez galaktykę potrzeb, Poznań 1995, Zysk i S-ka
10. Sillamy N., Słownik psychologii, Katowice 1995, Książnica
11. Sujak E., Rozważania o ludzkim rozwoju, Kraków 1987, Znak
12. Tatarkiewicz W., O szczęściu, Warszawa 1990, PWN
13. Tischner J., Etyka solidarności, Kraków 1981, Znak
14. Thoreau H., Walden czyli życie w lesie, Warszawa 2000, PIW
15. Zaborowski Z., Współczesne problemy psychologii społecznej i psychologii
osobowości, Warszawa 1994, Profi
80
Przypisy
1
2
Autorka przez wiele lat prowadziła psychoterapeutyczną poradnię przy AE
w Krakowie i do tej uczelni odnoszą się przytaczane tu uwagi. Cotygodniowe dyżury
dały wgląd w problemy, z którymi zmagali się studenci I roku. Były to głównie
trudności adaptacyjne, poczucie osamotnienia, zagubienia, anonimowości. Zwłaszcza
to ostatnie jest zrozumiałe wziąwszy pod uwagę ilość osób studiujących w AE. Sięga
ona bez mała 20 tysięcy.
Autorka w ramach swoich cotygodniowych dyżurów psychoterapeutycznych miała
wielokrotnie do czynienia z tego typu dylematami studentów AE w Krakowie ale
także w WSE w Bochni.