Globalne ocieplenie a huragany

Transkrypt

Globalne ocieplenie a huragany
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady
Globalne ocieplenie a huragany
Jeszcze do niedawna, występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych, kojarzone było z charakterystycznymi
miejscami na świecie, które słynęły ze swojej wyjątkowości. I tak, gdy mówiono o terenach suchych, wszyscy
wiedzieli, że są to obszary podzwrotnikowe lub lokalnie, te leżące w strefie tzw. cienia opadowego, tworzonego
zazwyczaj przez bariery orograficzne. Bez problemu można było określić miejsca, w których spodziewano się
nawalnych opadów, ogromnej ilości wyładowań atmosferycznych czy wskazać rejony zagrożone uderzeniem
huraganu. Nieprawdą jednak byłoby stwierdzenie, że wszystkie te zjawiska nie występowały gdzie indziej. Owszem,
występowały, ale nie w takiej skali z jaką mamy do czynienia dziś. Czy winne temu są działania człowieka ? Wszelkie
badania wskazują, że niestety tak.
Żeby posłużyć się przykładem, wcale nie trzeba uciekać daleko wstecz. W połowie stycznia 2007 r. przez Europę
przetoczył się huragan „Kyrill”, najsilniejsze tego typu zjawisko meteorologiczne od ponad 20 lat. Wichura
spowodowała ogromne, bo liczone w miliardach euro, straty materialne, zabijając blisko 40 osób. Prędkość wiatru w
wielu krajach przekraczała 200 km/h. Ktoś może pomyśleć: „Jak to ? Huragan nad Starym Kontynentem, i to jeszcze w
styczniu ? Przecież huragany występują tylko w Ameryce Północnej od czerwca do listopada”. Rzeczywiście, w
normalnych warunkach wystąpienie tutaj zjawiska o podobnej sile oddziaływania byłoby praktycznie niemożliwe.
Wytworzony układ byłby na tyle niestabilny, że w kontakcie z lądem szybko wytraciłby swój impet. Jakie więc
„nienormalne” warunki spowodowały taką sytuację ? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw poznać sposób
powstawania zjawiska meteorologicznego zwanego huraganem.
Huragan (bądź cyklon) to nic innego jak rozbudowany ośrodek niskiego ciśnienia. Powstaje zazwyczaj tam, gdzie
występują odpowiednie warunki do wytworzenia się niżu, np. nad powierzchnią nagrzanego oceanu. Niemal wszystkie
ośrodki niskiego ciśnienia przekształcające się później w cyklony tropikalne wędrujące w stronę wybrzeży Ameryki,
tworzą się w tzw. „międzyzwrotnikowej strefie konwergencji”.
Jest to obszar okolic równika, ograniczony wiatrami wiejącymi „do równika” – na półkuli północnej z północy, na
południowej z południa - charakteryzujący się wysokimi wartościami promieniowania słonecznego. Układ ten sprawia,
że docierające tam, pozbawione wilgoci powietrze bardzo szybko się nagrzewa i unosi, tworząc ośrodki niskiego
ciśnienia. Jednocześnie wysokie parowanie z oceanów nasyca powietrze parą wodną. Unoszące się powietrze tworzy
rozbudowany układ niskiego ciśnienia, który przybierając na wielkości, zasysa od dołu coraz większe ilości ciepłego i
wilgotnego powietrza z nad oceanu. Para wodna z unoszącego się powietrza kondensuje, tworząc gęste chmury
kłębiaste. To pod nie napływa z otoczenia coraz więcej wilgotnego i ciepłego powietrza, które zaczyna się poruszać po
spirali pod wpływem działania siły Coriolisa, a cały układ zaczyna wirować. Siła odśrodkowa wirującego niżu
sprawia, że ciężkie chmury wysycone parą wodną są spychane na zewnątrz, w środku zaś tworzy się bezchmurny
strona 1 / 3
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady
Globalne ocieplenie a huragany
obszar najniższego ciśnienia zwany „okiem”.
W tym momencie wytworzony układ jest już cyklonem, który rozpędzając się, zasysa ogromne ilości powietrza z nad
oceanu i rozbudowuje się pionowo, aż do granicy troposfery. Intensywne wirowanie wytwarza taką siłę, że w
przypowierzchniowej warstwie brakuje powietrza, a cyklon zaczyna pobierać je od góry, przez co napędza się jeszcze
bardziej. Tak powstały i rozbudowany układ wędruje po oceanie i przybiera na sile do momentu osiągnięcia lądu. Tu ze
względu na małą ilość dostarczanej energii i większe tarcie o podłoże, zwykle wytraca swoją moc, stając się zwykłym
niżem barycznym. Nie przeszkadza mu to jednak poczynić po drodze ogromnych strat. W zależności od czasu
wytworzenia, huragany osiągają różną siłę. Najgroźniejsze, te osiągające prędkości powyżej 150 km/h, występują w
Ameryce na przełomie sierpnia i września.
Wróćmy jednak do Europy. Nie często zdarza się bowiem, aby kontynent ten nawiedził huragan, zwłaszcza o
takiej sile jak „Kyrill”. Co w takim razie musiało się stać, jakie okoliczności złożyły się w efekt, którego skutki
widzieliśmy w połowie stycznia ? We wszelkich analizach podaje się dwie przyczyny: wysoką temperaturę wód
Oceanu Atlantyckiego oraz wynikający z tego specyficzny układ cyrkulacji atmosferycznej, skutkujący nietypowymi
jak na te porę roku temperaturami. Badacze klimatu spekulują, że wpływ na ten stan miało przede wszystkim
wyjątkowo ciepłe lato w 2006 roku. Jak wszyscy wiemy, dominującym typem cyrkulacji nad Europą jest kierunek
zachodni. Wszystko, co dzieje się nad Atlantykiem ma wpływ na późniejsze stany pogodowe nad Starym
Kontynentem. Tworzące się w okolicach Islandii i wędrujące przez Europę układy niżowe, nie mają zazwyczaj
warunków, aby rozwinąć się w huragan, ponieważ wody północnego Atlantyku normalnie nie posiadają tyle
zakumulowanej energii słonecznej. Jeśli tylko wytworzy się jakiś głębszy układ niskiego ciśnienia, po dotarciu do lądu
ulega stopniowemu wypełnieniu. W takim razie, skąd wziął się „Kyrill” w Europie ? Na jego powstanie złożyło się
kilka czynników. I co ciekawe, tylko ich jednoczesne wystąpienie dało szansę wykształcenia tak silnego układu
barycznego. Po pierwsze, niż z którego się zrodził 5 stycznia 2007r. powstał na wschodnim wybrzeżu Kanady, w
okolicach Nowej Funlandii, dużo dalej na zachód od Islandii. Miał więc teoretycznie dużo dłuższą drogę, w trakcie
której mógł się rozwijać. Po drugie, już w momencie powstawania, był stosunkowo głęboki. Jednak i tak nie zdołałby
się znacznie rozbudować, gdyby nie trzeci czynnik - wyjątkowo ciepłe tej zimy wody północnego Atlantyku. Wędrując
praktycznie przez całą szerokość oceanu, niż rozrastał się, mając ku temu sprzyjające warunki. Dodatkowo, w ostatnim
etapie swojej podróży nad wodą, został wzmocniony przez dopływ ciepłych wód Prądu Zatokowego. Gdy dotarł do
zachodnich wybrzeży Wielkiej Brytanii, różnica ciśnienia między jego centrum a ośrodkiem wyżu na Azorach
wynosiła blisko 90 hPa. Takiej sytuacji nie było w Europie naprawdę dawno. W swoim kulminacyjnym punkcie
różnica ta wzrosła jeszcze bardziej, osiągając blisko 110 hPa. Co działo się dalej, wiemy z relacji prasy i telewizji.
Szalejący wiatr, o prędkości bliskiej 200 km/h, sztormy na morzach o sile przekraczającej skalę Beauforta,
wielomiliardowe straty materialne i niestety te najgorsze skutki – ofiary śmiertelne.
Czy na przykładzie huraganu „Kyrill” można wyciągać wnioski odnośnie wpływu globalnego ocieplenia na
występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych ? Trudno to jednoznacznie określić, gdyż za ich powstanie
odpowiada często wiele czynników. Faktem jednak jest, że na większość z nich człowiek ma ogromny wpływ.
Naukowcy są przekonani, że wyjątkowo ciepłe lato 2006r., a przez to podwyższona temperatura oceanów, to efekt
postępujących zmian klimatycznych i presji człowieka na środowisko. Czy gdyby wody Atlantyku były chłodniejsze.
„Kyrill” uderzyłby w Europę z taką siłą ? Bardzo możliwe, że w ogóle by do niej nie dotarł, a jeśli już, to w dużo
słabszej formie.
Nadmierne wykorzystywanie paliw zawierających węgiel, rabunkowa wycinka lasów, a także niewielki udział
strona 2 / 3
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady
Globalne ocieplenie a huragany
odnawialnych źródeł energii, to główne przyczyny ciągle zwiększającej się koncentracji gazów cieplarnianych w
atmosferze. Obecnie, średnie stężenie dwutlenku węgla w powietrzu wynosi ok. 350 ppm. Klimatolodzy szacują, że
wzrost do poziomu 550 ppm spowoduje podniesienie średniej temperatury Ziemi o ok. 2 stopnie Celsjusza. Czym to
może skutkować ? Natura to wielki system, zbudowany z niezliczonej ilości czynników, który ciągle dąży do stanu
równowagi. Modyfikacja jednego z nich z pewnością spowoduje zmiany. Czy będą to częstsze i niespodziewane
ekstremalne zjawiska pogodowe. To wie chyba tylko ona.
Paweł Szczepański
strona 3 / 3