Homilia ks. bpa Wojciecha podczas nabożeństwa

Transkrypt

Homilia ks. bpa Wojciecha podczas nabożeństwa
Homilia na nabożeństwie pokutnym odprawianym podczas archidiecezjalnej
pieszej pielgrzymki
Pyzdry – 30 lipca 2007.
Syr 2,7-11; Łk 15,1-7.
Słuchaj głosu, który krzyczy w sercu Twym,
Słuchaj głosu, który szepcze Ci do ucha.
Słuchaj Boga, który pragnie Twej miłości,
Szukaj Boga, który zawsze Ciebie szuka!
Drodzy Pielgrzymi!
Siostry i Bracia!
1. Nabożeństwo pokutne na pielgrzymce, to szczególny czas, w którym, słuchając
głosu Boga, możemy jednocześnie poznać, że wychodzi On do nas ze swoją
miłością, że nas prawdziwie szuka. Bóg szuka człowieka. Bóg szuka Ciebie i
mnie, albowiem tak często oddalamy się od Niego, tak często gubimy się na Jego
drodze. Odchodzimy od Niego przez grzech, ale mamy przecież zawsze szansę
powrotu do Niego przez sakrament pokuty. To nabożeństwo ma nas wszystkich
przygotować na owocne przeżycie sakramentu pokuty, na owocne przeżycie
spowiedzi na pielgrzymce. Dlatego wysłuchaliśmy wspólnie Słowa Bożego, aby
jeszcze raz usłyszeć i zrozumieć, że nasz Bóg, to Pan litościwy i miłosierny, bo On
odpuszcza grzechy i wybawia w czasie ucisku. To Ten, do którego – jak w
dzisiejszej Ewangelii – mają dostęp grzesznicy, albowiem już uwierzyli słowu
Chrystusa: powiadam wam: w niebie będzie większa radość z jednego grzesznika,
który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy
(uważają), że nie potrzebują nawrócenia.
2. Chcemy, aby dziś, poprowadziła nas szczególnie w tym przygotowaniu do
pielgrzymkowej spowiedzi, Patronka dnia dzisiejszego, bł. Maria Karłowska.
Niewątpliwie w czasie dzisiejszej drogi znów usłyszycie więcej na Jej temat. W
przygotowanym biogramie na pielgrzymkę znalazły się słowa Sługi Bożego Jana
Pawła II z Jego homilii w Zakopanem, gdzie w czasie pielgrzymki w 1997 roku,
ogłosił Marie Karłowską błogosławioną. Mówił wówczas, że ta kobieta
prowadziła prawdziwie samarytańską działalność pośród kobiet, które doznały
wszelkiej nędzy materialnej i moralnej (…) Odczuwała bowiem – mówił wówczas
Papież – nienasycony głód miłości. Taka miłość, według błogosławionej Marii
Karłowskiej, nigdy nie powie dosyć, nigdy nie zatrzyma się na drodze (…) Przez tę
miłość wielu duszom przywróciła światło Chrystusa i pomagała odzyskać
utraconą godność.
3. Moi Kochani! Bł. Maria Karłowska przywróciła wielu ludziom światło Chrystusa
i pomagała odzyskać utraconą godność także przez swój zbiór nauk
rekolekcyjnych, które Matka Maria osobiście prowadziła dla wychowanek
rozpoczynających pobyt w domach Dobrego Pasterza. Mówi w nich o tym, co to
jest grzech, zło i piekło. O samolubstwie, zazdrości i próżniactwie. O rachunku
sumienia, żalu za grzechy i zadośćuczynieniu. O tym, że trzeba się spowiadać – i o
tym jak to uczynić. Spróbujmy wsłuchać się dziś trochę właśnie w Jej słowa o
sakramencie pokuty, w niektóre słowa, które i nam – tak sądzę – pozwolą może
jeszcze z większym zaufaniem spojrzeć na ten sakrament i tak go przeżyć, że
stanie się on dla nas prawdziwie doświadczeniem Bożej miłości i Bożego
miłosierdzia. To przecież właśnie tutaj – jak pisał w swojej encyklice o miłości
Deus caritas est Benedykt XVI – Bóg wychodzi nam naprzeciw, próbuje nas
zdobyć (…) zawsze na nowo wychodzi nam naprzeciw – poprzez ludzi, w których
objawia swoją obecność, poprzez Słowo, w Sakramentach (…) doświadczamy
miłości Boga, odczuwamy Jego obecność (…) On nas kocha, pozwala, że możemy
zobaczyć i odczuć Jego miłość i z tego pierwszeństwa miłowania ze strony Boga
może, jako odpowiedź, narodzić się miłość również w nas. Dlatego bł. Maria
Karłowska pełna zachwytu wyznaje: o Boże, tu poznaję i podziwiam Twoją
mądrość – i jeszcze więcej – miłość Twą bezgraniczną (…) bo miłość Boża serce
znów przenika. Gdzie panowało rozdwojenie, obojętność i nieprzyjaźń, tam błogi
rozlewa się spokój. I pozostawia nas z pierwszym, ale jakże ważnym pytaniem:
czy dla takiego szczęścia nie zachcesz przełamać wstydu i trochę sobie zadać
gwałtu, by przed kapłanem wyznać swoje grzechy? A co Ty, Siostro i Bracie,
myślisz tak naprawdę o konieczności wyznania grzechów? Czy nie brak Ci
czasami wiary, że spowiadając się przed kapłanem, spowiadasz się przed samym
Bogiem? Tych rzeczy jednak – jak pisał kiedyś św. Jan od Krzyża - nie czynią
przecież ludzie, lecz sam Bóg, który wie dobrze, czego nam potrzeba i wszystko
urządza dla naszego dobra. Nie dopatruj się innych przyczyn, myśl tylko, że Bóg
wszystko to sprawia. A gdzie nie ma miłości, połóż miłość, a zdobędziesz miłość.
Pamiętaj więc, że tych rzeczy nie czynią ludzie lecz sam Bóg, owszem, przez ludzi
i za pośrednictwem ludzi, za pośrednictwem swego Kościoła, On sam w miłości,
jaką ma dla nas, nie zatrzymuje się przed naszym grzechem, nie cofa się przed
naszymi przewinieniami, ale okazuje się w swojej miłości jest jeszcze bardziej
troskliwy i wielkoduszny (por. RP 22). Kto tak zaczyna powoli myśleć i rozumieć
sakrament pojednania i pokuty, widzi w nim naprawdę ogromną szansę dla siebie,
szansę – jak mówiła z głębokim przekonaniem bł. Maria Karłowska –
zapewniającą uleczenie palącej rany serca, dotykającej miłością, która jest w
stanie uleczyć i uzdrowić nawet najtrudniejsze zranienia. Kto tak widzi sakrament
pojednania i pokuty doświadcza, że jak Dobry Pasterz, Bóg bierze go z radością
na ramiona i przynosi na powrót do domu. Więcej jeszcze, w takiej sytuacji
doświadcza – jak mówił Mędrzec Syrach – że ten, kto zaufał Panu nie został
zawstydzony i opuszczony. Nie został pozostawiony samemu sobie, z jego
grzesznym życiem, z jego grzechami czy problemami, ale Bóg nim nie wzgardził.
4. Kochani Moi! Aby tak się mogło jednak stać, abyśmy doświadczali uzdrawiającej
mocy Bożej miłości i Bożego przebaczenie, która płynie w sakramencie
pojednania i pokuty, potrzeba nam najpierw stanąć odważnie w prawdzie swojego
sumienia i uznać swój grzech. Uznać w sercu i odważnie wypowiedzieć, wyznać
swoje grzechy. To prawda, że jest to po ludzku niekiedy trudne, a niekiedy nawet
wręcz bolesne, bo trzeba zobaczyć swoją ciemną stronę, a nawet z głębi serca
zawołać: ulituj się nade mną Jezusie, Synu Boga Najwyższego. Bł. Matka Maria
słusznie mówiła, że w takiej sytuacji właśnie spowiedź daje światło Boże! Tu
zamilknąć musi zmysłowość i świat musi tu umilknąć z ułudami swymi. Milczą
fałszywi przyjaciele ze swymi pochlebstwami, ucisza się głos miłości własnej, chęć
oszukania siebie i Bóg sam tu mówi, prawda Jego i łaska. A wówczas spadają
łuski z oczu duszy naszej, znikają przesądy, poza którymi złe sumienie tak chętnie
się ukrywa, a światło wiary z nową promieniuj siłą! Spowiedź moc daje! Zerwane
są pęta namiętności, jarzmo grzechu zrzucone, powraca odwaga i zaufanie do
siebie, wola odzyskuje swoją wolność! Jesteśmy w stanie zobaczyć wówczas
przede wszystkim w czym tkwią korzenie naszego grzechu. Uznać, że być może
istnieją złe okazje, z którymi trzeba jasno i radykalnie zerwać, jakieś fałszywe
przyjaźnie, które nie prowadzą nas ku dobru, a nawet może jakieś niebezpieczne
towarzystwo, z którego trzeba się zdecydowanie wyzwolić. Trzeba uznać swój
grzech, uznać siebie grzesznikiem, rozbić w sercu przesądy, poza którymi – jak
przestrzegała bł. Maria Karłowska - złe sumienie tak chętnie się skrywa. Trzeba,
uznając swój grzech, się nawrócić. Warunkiem owocnego przeżycia sakramentu
pokuty jest bowiem zdecydowana wewnętrzna decyzja, w której nie tylko
uznajemy swój grzech, ale pragniemy, dzięki Bożej łasce i miłości, nawrócić się
do Boga, zmienić kierunek drogi i wrócić do Niego.
5. Drodzy Siostry i Bracia! Sakrament pojednania i pokuty jest zawsze okazją do
prawdziwego nawrócenia naszego serca. Dostrzegając szansę, jaką daje wyznanie
grzechów, poprzedzone jasnym uznaniem własnego grzechu, możemy przeżyć ten
sakrament jako punkt zwrotny naszego nawrócenia. Co to znaczy nawrócić się?
Sługa Boży Jan Paweł II wyjaśniał kiedyś, że chodzi tutaj o taką wewnętrzną
postawę, o przyzwolenie na przemianę ducha, która ma nas skierować ku Bogu. W
takiej postawie zawiera się zastanowienie nad sobą i decyzja powrotu. I Papież
dodawał: nie jest możliwe pojednanie bez przyjęcia tych podstawowych dla
nawrócenia postawa. Dlatego nawrócenie to przede wszystkim wewnętrzna
przemiana serca, która dokonuje się w świetle i pod wpływem Bożego Słowa. Ale
to także, Moi Kochani, przemiana życia zgodnie z przemianą serca. A to dalej
również konkretny, codzienny wysiłek człowieka wspartego Bożą łaską, aby żyć
zgodnie z logiką nowego człowieka. Myślę, że właśnie dlatego bł. Matka Maria
mówiąc o błogosławieństwach spowiedzi powtarzała: ona oddaje to, co nabyte
nieprawnie, uśmierza kłótnie, jedna nieprzyjaciół, naprawia zgorszenie i
zapobiega nowym, strzeże niewinności duszy, utwierdza pokój, wierność Bożej
Miłości, ducha zgody podtrzymuje, a z ludzkiej społeczności robi rodzinę
duchową: jedną, wielką, potężną, czyniącą zadośćuczynienie.
6. Siostro i Bracie! Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania! Którzy
boicie się Pana, zawierzcie Mu! Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra i
zmiłowania!