Pobierz plik pdf

Transkrypt

Pobierz plik pdf
ISSN 2353-527X
0
Czerwiec 2016, wydanie 10., cena 25 zł (w tym VAT)
s.40
Czy polskie
górnictwo
przetrwa?
Reklama
Jestem pewien, że nasza firma przetrwa obecny
kryzys – mówi o Jastrzębskiej Spółce Węglowej
Artur Wojtków, Zastępca Prezesa Zarządu
JSW ds. Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie
z Tomaszem Siemieńcem. Czy na pewno?
Międzynarodowa Konferencja INDEX nt. bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego w przemyśle chemicznym. Zarezerwuj miejsce już dziś
i zaoszczędź 200 PLN. Więcej na www.strefaEx.eu.
Bezpieczeństwo wybuchowe: Anatomia
katastrofy w ConAgra Foods, Ocena ryzyka wybuchu, Numer ATEX to nie wszystko, 28 lat po katastrofie PEPCON
s.6
s.24
s.44
s.78
SAFETY AND INNOVATIONS
ROZWÓJ
W Y Z WA N I A
Każdego dnia poszukujemy ludzi, którzy pragną wyzwań.
Ludzi odważnych i nieugiętych w dążeniu do celu. Wierzymy,
że to właśnie Oni tworzą Naszą wartość.
Aplikuj na:
www.grupa-wolff.eu/kariera
Dołącz do najlepszych
6-7 października 2016 / Kraków / Polska
IV MIĘDZYNARODOWA
KONFERENCJA INDEX
Bezpieczeństwo procesowe i wybuchowe w przemyśle
chemicznym, petrochemicznym, offshore i pokrewnych
Podczas konferencji poruszać będziemy takie zagadnienia jak: bezpieczeństwo funkcjonalne, bezpieczeństwo procesowe, SEVESO, bezpieczeństwo pożarowe, HAZOP, bezpieczeństwo wybuchowe
Promocja
Zarezerwuj miejsce już dziś (bez obowiązku późniejszego wykupienia),
a otrzymasz prezent o wartości 100 PLN oraz rabat
– 200 PLN
Rezerwacje oraz dodatkowe informacje:
www.strefaex.eu | +48 12 632 81 41
Organizator
Główny partner
Patronat honorowy
Patronat medialny
Patronat medialny
Patronat medialny
Express Przemysłowy – kilka słów od redakcji...
To już 10. wydanie Expressu Przemysłowego! Podsumowując ten
jubileuszowy etap, chciałbym przede wszystkim podziękować Wam
– Czytelnikom. Jesteście niekwestionowanym dowodem na to, że
tworzenie naszego czasopisma ma sens. Spływające opinie nie budzą
żadnych wątpliwości – Express osiągnął sukces!
W niniejszym numerze kontynuujemy rozpoczętą ostatnio tematykę
bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego w przemyśle. Na wstępie przyglądamy się zasadom eksploatacji i uruchamiania instalacji
gazowych. Kwestie te poruszone zostają w artykule „108,9 mln USD
kary za wybuch w zakładzie firmy ConAgra Foods”. Autorka analizuje
w nim przebieg wydarzeń i ujawnia nieprawidłowości, które doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku. Czy w zakładach przemysłowych w Polsce występuje podobne zagrożenie?
Pozostając nadal w przestrzeni bezpieczeństwa, zapraszam do lektury drugiej części artykułu pt. „Ocena ryzyka wybuchu a problemy
zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem”, w której Andrzej Wolff tym razem bierze pod lupę stosowaną metodologię oceny ryzyka i demaskuje występujące w praktyce
ograniczenia.
Ciekawym materiałem jest wywiad z Arturem Wojtków, Zastępcą
Prezesa Zarządu ds. Pracy i Polityki Społecznej w JSW S.A., która
funkcjonuje w warunkach kryzysu. Poznamy priorytety i rokowania
działań zarządu spółki – czy JSW przetrwa?... Głodnym opinii i komentarzy ze świata przemysłu przekazujemy sporą porcję informacji
w dziale „Polski Przemysł”.
Zostawmy jednak na moment tę płaszczyznę... Od samego początku
Express stawia na młodych, ambitnych ludzi, śledzi ich osiągnięcia
w świecie nauki. Przybywa ich w zawrotnym tempie! Relacje z najnowszych odkryć w wielu dziedzinach prezentujemy w cyklu „Nauka
w Polsce”. Osobiście zachęcam również do lektury serii niezwykle ciekawych artykułów: „Sprytny materiał wydłuży życie żywności”, „Innowacyjny jak Polak”, „Płytki podłogowe z ekranu starego telewizora” czy „Kopiowanie przyrody”, które udowadniają, że Polak potrafi.
A teraz przyjrzyj się sobie. Koniecznie przeczytaj „Odkładactwo, czyli
ciągły pojedynek w naszym mózgu” i dowiedz się, czym jest prokrastynacja. Czy Ciebie też to dotyczy? Nie przejmuj się, badania pokazują, że pojedynek ten przegrywa aż 80 proc. Polaków!
Smakoszom złocistych trunków z pewnością przypadnie do gustu
atrakcja 10. wydania, którą jest. PRL-owska kartka na Pakiet Piwny
GRUPY WOLFF! Inspiracją do stworzenia drugiej już edycji piwa byli
pracownicy Nowej Huty, nieodzownie łączącej się z czasami PRL-u.
Znajdź kartkę w gąszczu artykułów i zrealizuj ją podczas nadchodzącej Konferencji INDEX na temat bezpieczeństwa procesowego i wybuchowego w przemyśle chemicznym i pokrewnych!
Sebastian Gruszka, Redaktor Naczelny
Stopka redakcyjna + kontakt
Wydawca: GRUPA WOLFF Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Sp. K., ul. Pasternik 94A, 31–354 Kraków, tel. +48 12 632 81 41,
email: [email protected]. Redaktor naczelny: Sebastian Gruszka. Skład i oprawa graficzna: Sebastian Gruszka. Wydruk: Drukarnia
AARA & DRUKPLAST SPRZEDAŻ SP. Z O. O.
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
WWW.EX-P.EU
Gospodarka | Biznes | Przemysł | Nauka
}
Sprawdź nasz
portal już dziś!
NETZSCH EPSILON
MIESZANIE W PROCESIE CIĄGŁYM
REWOLUCYJNY SYSTEM DO DYSPERSJI CIAŁ STAŁYCH W PŁYNACH
EPSILON oferuje nowe, kompaktowe
rozwiązanie do produkcji homogenicznych dyspersji o powtarzalnej jakości
w procesie ciągłym. Proces dyspersji
odbywa się tu w szczelnie zamkniętej
komorze, co gwarantuje brak emisji
pyłów i oparów do atmosfery.
Grinding & Dispersing
www.netzsch.com
108,9 mln USD kary za
wybuch w zakładzie firmy
ConAgra Foods
Ocena
ryzyka wybuchu
a problemy zapewnienia bezpiecznej
produkcji w warunkach zagrożenia
wybuchem – część 2
s.6
Innowacyjny
jak Polak
s.12
s.24
Wywiad z Arturem Wojtków,
Zastępcą Prezesa Zarządu
ds. Pracy i Polityki Społecznej w JSW S.A.
Kopiowanie
przyrody
s.60
Technologiczna
dolina marzeń
o dużym
biznesie
s.76
s.40
Czy JSW przetrwa
kryzys?
Małe i średnie firmy
w najlepszej kondycji
od lat
Konieczne są jednak inwestycje
w innowacje i eksport
s.42
s.70
Przewodnik doboru
i lokalizacji detektorów gazu
i płomienia
SPIS TREŚCI
6
108,9 mln USD kary za wybuch w zakładzie firmy ConAgra Foods
10
Sprytny materiał wydłuży życie żywności
12
Innowacyjny jak Polak
14
Firma jak szwajcarski zegarek
18
Płytki podłogowe z ekranu starego telewizora
20
sWave.NET – bezprzewodowa aparatura łączeniowa pracująca w sieci
24
Ocena ryzyka wybuchu a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem
28
Wirusy jak żołnierze
30
Nauka w Polsce
38
Internet rzeczy
40
Wywiad – Czy JSW przetrwa kryzys?
42
Małe i średnie firmy w najlepszej kondycji od lat
44
Numer ATEX to nie wszystko
48
Polski przemysł – opinie i komentarze
57
Polska nauka astronomią silna – jesteśmy liderami wielu badań
60
Kopiowanie przyrody
64
Odkładactwo, czyli ciągły pojedynek w naszym mózgu
66
Strategia wejścia na obce rynki
70
Przewodnik doboru i lokalizacji detektorów gazu i płomienia
76
Technologiczna dolina marzeń o dużym biznesie
78
Mija 28 lat od katastrofy w fabryce PEPCON
80
Zachować balans w wieży suszarni rozpyłowej
Beata Godawa
GRUPA WOLFF
[email protected]
To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX –
więcej na www.strefaEx.eu
ANATOMIA KATASTROFY
108,9 mln USD
kary za wybuch
W dniu 9 czerwca 2009 roku eksplozja gazu ziemnego poważnie uszkodziła zakład
przetwórstwa mięsnego Slim Jim firmy ConAgra Foods – firmy znajdującej się na liście
Fortune 500, skupiającej 500 największych amerykańskich przedsiębiorstw. W wyniku
wypadku zginęły 4 osoby, a 71 trafiło do szpitali. Do środowiska wyciekło ponad 8 ton
szkodliwego amoniaku. W rezultacie firma ConAgra została obarczona 70% winy i zobligowana do wypłaty 100% odszkodowań, których wartość wyniosła 108,9 mln USD.
Wypadek miał miejsce podczas montażu
i uruchomienia nowego kotła gazowego
wyprodukowanego przez Energy Systems
Analyst (ESA). Pięć dni wcześniej do gazociągu zlokalizowanego na dachu zakładu przyłączona została nowa, stalowa rura, która biegła
wzdłuż niego na odcinku około 36,5 metra,
a następnie wchodziła pionowo w dół do pomieszczenia, w którym znajdował się kocioł.
6
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Aby sprawdzić szczelność rozbudowanego
rurociągu, przed uruchomieniem instalacji
wykonano próbę ciśnieniową z wykorzystaniem sprężonego powietrza. Testy nie
wykazały żadnych problemów. Następnie
pracownicy ConAgry wykonali przedmuch
rurociągu gazem ziemnym w celu usunięcia z jego wnętrza zalegającego powietrza.
Wcześniej do instalacji podpięty został tym-
czasowy elastyczny wąż o średnicy 15 cm,
który pozwalał wyprowadzać gazy poza
obszar budynku. Niestety, metoda ta nie
pozwoliła usunąć powietrza z nowej części
rurociągu, która prowadziła bezpośrednio do
podgrzewacza wody.
W dniu wypadku, przed uruchomieniem instalacji, pracownicy ESA ponownie próbo-
Grafika: www.csb.gov; Wikimedia Common, Yuisa Rios, Yuisa Rios
w zakładzie firmy
ConAgra Foods
Eksplozja gazu ziemnego poważnie uszkodziła zakład przetwórstwa mięsnego Slim
Jim firmy ConAgra Foods. Do środowiska
wyciekło ponad 8 ton szkodliwego
amoniaku.
wali usunąć powietrze z nowego fragmentu
rurociągu. Tym razem nie podłączono jednak
elastycznego węża wyprowadzającego gazy
poza budynek, przez co te kierowane były bezpośrednio do pomieszczenia z kotłem. Pomimo
tego pracownik ESA nie był w stanie rozpalić
kotła. Kontynuował więc przedmuch rurociągu
przez kolejne 2,5 godziny.
W pewnym momencie w rurociągu nie było
już powietrza, a pomieszczenie zaczęło wypełniać się niewidocznym gazem ziemnym.
Zarówno pracownicy ESA, jak i zakładu
ConAgra byli świadomi, że gaz upuszczany
jest do wnętrza pomieszczenia. Mimo to nie
zastosowali detektorów gazów palnych, które pozwoliłyby zweryfikować, czy powstała
tam atmosfera wybuchowa. Nie ocenili
również sprawności wentylatorów wyciągowych w stosunku do szybkości uwalniania
gazu. W zamian stosowali niepewną prak-
tykę wykrywania obecności gazu ziemnego
– ufali swojemu węchowi. Nie byli świadomi, że stężenie gazu w budynku osiągnęło
niebezpieczny poziom, przekraczając dolną
granicę wybuchowości.
Tuż przed godziną 11:30 gaz ziemny zetknął się
z jednym z wielu potencjalnych źródeł zapłonu
znajdujących się w pomieszczeniu, prawdopodobnie z urządzeniem elektrycznym. W konsekwencji doszło do katastrofalnego w skutkach
wybuchu. Wedle relacji świadków w tym dniu
w zakładzie znajdowało się około 300 osób.
Konstrukcja dachu wykonana była z prefabrykowanych wsporników z betonu o wadze około 12 ton każdy. Wiele z nich zawaliło się na
znajdujący się ponad 6 metrów niżej personel,
powodując zranienia i tworząc pułapki, z których nie był on w stanie się wydostać. Ponadpołowa dachu zapadła się lub została poważnie
uszkodzona.
Podczas badania okoliczności wybuchu w Slim
Jim przyjrzano się praktyce upuszczania gazu
ziemnego w zamkniętych pomieszczeniach
i odkryto, że była ona powodem wielu poważnych wypadków w całym kraju. Incydenty te
prowadziły do obrażeń, a w części przypadków
także do śmierci pracowników. W rezultacie
uznano, że zjawisko to stanowi znacznie większy problem, niż początkowo sądzono. Jako
nawaniacz do gazu ziemnego często dodaje się
środek o silnym zapachu – merkaptan tert-butylowy – w celu zwiększenia zdolności rozpoznania obecności wycieku. Percepcja węchowa
jest jednak kwestią indywidualną. Większość
ludzi nie ma świadomości, że z biegiem czasu
mogą oni przyzwyczaić się do zapachu i przestać go wyczuwać. Ponadto zauważono, że
struktura nowych rur i zbiorników może ograniczać działanie nawaniacza gazu ziemnego,
w związku z czym zapach ostrzegawczy przestaje być wyczuwalny.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
7
W oczach
eksperta
Jarosław Pusio – GRUPA WOLFF
Zasady eksploatacji i uruchamiania instalacji
gazowych w Polsce są prawnie uregulowane. W Rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia 28 grudnia
2009 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy
przy budowie i eksploatacji sieci gazowych oraz
uruchamianiu instalacji gazowych gazu ziemnego
(Dz. U. 2010 r. nr 2, poz. 6) opisano podstawowe
zasady bezpieczeństwa w użytkowaniu gazu
ziemnego, np.:
Wypadek w zakładzie Slim Jim oraz jemu
podobne wyraźnie udowodniły, że w kwestii
gazu ziemnego absolutnie nie można polegać na zmyśle węchu. Pracownicy powinni
być odpowiednio przeszkoleni, a podczas
przeprowadzania procesów, w których stosowane są gazy palne, powinni używać detektorów w celu monitorowania atmosfery
pod kątem niebezpiecznych stężeń.
Większość ludzi nie ma
świadomości, że z biegiem
czasu mogą oni przyzwyczaić się do zapachu i przestać
go wyczuwać. Ponadto zauważono, że struktura nowych rur i zbiorników może
ograniczać działanie nawaniacza gazu ziemnego.
Eksperci alarmują, że wszędzie, gdzie to
możliwe, gazy należy wyprowadzać poza
budynek, z dala od ludzi i potencjalnych
źródeł zapłonu. W zależności od konstrukcji obiektu można tego dokonać za
pomocą węża, tymczasowego rurociągu
lub zainstalowanych na stałe przewodów
wentylacyjnych. Upuszczanie gazu ziemnego wewnątrz pomieszczeń może być
wykonywane tylko w okolicznościach,
w których odprowadzanie go na zewnątrz
nie jest możliwe. Wówczas źródła zapłonu
muszą być wyeliminowane, lub jeśli jest
to niemożliwe – kontrolowane. Istotna jest
również niezawodność wentylacji, dzięki
8
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
której możliwe jest utrzymanie stężenia gazów znacznie poniżej dolnej granicy wybuchowości podczas trwania całego procesu.
Zaledwie dwa dni po tym, jak Chemical
Safety Board opublikowało rekomendacje
po zdarzeniu w ConAgrze, doszło do niemal
identycznej katastrofy. Ustalono, że pomimo dostępności bezpieczniejszych metod
wciąż najczęściej praktykuje się przedmuch
rurociągów palnym gazem ziemnym. Dochodzenie w sprawie wybuchu w zakładzie
Slim Jim firmy ConAgra, przeprowadzone
przez Chemical Safety Board, wykazało szereg podobnych incydentów w całym kraju.
Ponadto CSB zauważyło, że Amerykańska
Agencja ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Pracy OSHA nie wydała normy regulującej zagadnienia związane z bezpieczeństwem pracy z gazem ziemnym. Zdarzenie w zakładzie
ConAgra przyczyniło się do wprowadzenia
odpowiednich poprawek do amerykańskich przepisów dotyczących paliw gazowych, w kodeksie National Fuel Gas Code
– NFGC, w których zaostrzono standardy
czyszczenia rurociągów gazami palnymi.
W dniu 3 marca 2010 roku zarząd Con- Agry ogłosił, że fabryka w Garner zostanie zamknięta w przeciągu 18 miesięcy,
a produkcja Slim Jim – przeniesiona do
zakładu znajdującego się w Troy, w stanie
Ohio. Ostatecznie zakład w Garner został
zamknięty 20 maja 2011 roku – w tym samym dniu, w którym zmarł rzecznik spółki.
W chwili katastrofy firma Jacobs Engineering realizowała dla ConAgry kontrakt,
w ramach którego obsługiwała zakład
produkcyjny Slim Jim. W rezultacie firma
Jacobs Engineering stanęła przed sądem,
•
•
•
stężenie gazu ziemnego w obiektach technologicznych powinno być kontrolowane
(samoczynne systemy detekcji),
system detekcji gazu ziemnego powinien
być ustawiony na dwa progi alarmowania, tj.
10% DGW i 40% DGW (DGW – dolna granica
wybuchowości), oraz powinien być sprzężony
z urządzeniami wyłączającymi urządzenia
technologiczne i uruchamiającymi wentylację
awaryjną,
kotłownie gazowe wyposaża się w urządzenia
odcinające dopływ gazu do kotłów.
W większości polskich kotłowni wymogi te są
spełnione. Obecnie trudno jest spotkać kotłownię,
w której nie byłoby detekcji metanu czy systemu
automatycznego odcięcia dopływu gazu do kotłów.
Nawiązując jednak do artykułu i do procedur
przedmuchiwania rurociągów sieci gazowej, w polskim
rozporządzeniu znajduje się następujący zapis: „niedopuszczalne jest usuwanie mieszaniny powietrznogazowej i gazu ziemnego z instalacji do pomieszczeń”.
Teoretycznie więc można wykluczyć wystąpienie
podobnego zagrożenia w Polsce. Jak wiemy, praktyka
czasem odbiega od teorii, dlatego w wielu przypadkach bezpieczne funkcjonowanie danej instalacji
zależy od doświadczenia osób odpowiedzialnych za
eksploatację sieci gazowych lub od świadomości osób
sprawujących nad nimi nadzór.
który uznał ją za winną i nakazał wypłacenie
odszkodowań w wysokości 108,9 mln USD. Pomimo że firma nie poczuwała się do winy, wypłaciła poszkodowanym rekompensaty, jednocześnie
wnosząc sprawę przeciwko firmie ConAgra. Tym
razem ława przysięgłych uznała, że 70% winy
ponosi ConAgra, natomiast 30% Jacobs Engineering. Ponieważ jednak sąd zdecydował, że firma
Jacobs Engineering była pod pełną kontrolą firmy
ConAgra, to właśnie ta ostatnia musi ponieść pełne koszty odszkodowań. Wyrok w tej sprawie zapadł 25 marca 2016 roku.
SAFETY AND INNOVATIONS
Ex
Problemy z ATEX?
My je rozwiązujemy.
oferta
ZABEZPIECZENIA PRZECIWWYBUCHOWE (tłumienie, odciążanie, odsprzęganie wybuchu)
WYPOSAŻENIE ELEKTROTECHNICZNE do stref zagrożenia wybuchem
OCENA RYZYKA stwarzanego przez atmosfery wybuchowe (pyły, proszki, gazy, pary, ciecze)
KLASYFIKACJA STREF zagrożonych wybuchem oraz wyznaczenie ich zasięgu
SPECJALISTYCZNE SZKOLENIA ATEX dla firm produkcyjnych oraz ubezpieczeniowych
AUDYTY I EKSPERTYZY w zakresie bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego
PROJEKTOWANIE I MONTAŻ systemów zabezpieczeń przed wybuchem
DORADZTWO TECHNICZNE w zakresie bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego
kontakt
zapytania ofertowe: [email protected] |
szybki kontakt: 12 632 81 41 |
dodatkowe informacje: www.grupa-wolff.eu
Zadzwoń: +48 12 632 81 41
Sprytny materiał
wydłuży życie
żywności
Może wydłużyć czas przechowywania żywności, zabezpieczyć szpitalne meble przed
zarazkami, a nawet płoty czy ściany przed niszczącymi je glonami. Sprytny materiał
z nanocząstkami srebra i miedzi, niszczący bakterie i szkodliwe mikroorganizmy,
opracowano w Instytucie Chemii Przemysłowej.
10
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Nanocząstki metali szlachetnych to struktury o wielkości od 1 do 100 nanometrów. Dzięki swej mikroskopowej wielkości oraz dużej powierzchni oddziaływania wykazują właściwości
biologiczne już w bardzo małych
stężeniach. Szczególnie nanocząstki srebra, które potrafią zwalczać szkodliwe bakterie, są jedną
z popularnych dróg zwalczania
patogennych mikroorganizmów.
W ostatnich latach coraz częściej
stosuje się je w przemyśle m.in.
w preparatach kosmetycznych,
produktach chemii gospodarczej,
a nawet do ochrony dzieł sztuki
przed grzybami i bakteriami.
działania opakowania liczba bakterii nie powiększa
się, a po jakimś czasie wszystkie stają się martwe” –
tłumaczy dr hab. inż. Regina Jeziórska.
Opracowane przez
Polaków materiały
biobójcze mogą być
stosowane m.in. do
produkcji opakowań
do żywności lub
wyposażenia
szpitali.
Kolejny sposób ich wykorzystania
wymyślili naukowcy z Instytutu
Chemii Przemysłowej im. prof.
Ignacego Mościckiego w Warszawie (IChP). Opracowali oni opakowania biobójcze, które zawierają
nanocząstki srebra lub miedzi. „Z naszego opakowania nanosrebro lub nanomiedź uwalniają się stopniowo i powodują, że służąca do pakowania folia ma
właściwości biobójcze” – wyjaśnia PAP współtwórczyni wynalazku dr hab. Maria Zielecka, prof. IChP.
Opakowania można zastosować do każdego rodzaju
żywności, m.in. mięsa, warzyw czy owoców. „Przedłużają one czas przechowywania produktu i utrzymują jego właściwości, uniemożliwiając rozwój procesów gnilnych. Takie opakowanie pomaga utrzymać
walory smakowe i estetyczne żywności. Dzięki niemu
jest ona po prostu zdrowa i można ją np. przewozić
z jednego kontynentu na inny” – podkreśla dyrektor
IChP dr hab. inż. Regina Jeziórska, prof. IChP.
Grafika: freepik.com
|
Źródło: Nauka w Polsce
Niektóre bakterie są niszczone przez opakowania ze
100-procentową skutecznością. „W stosunku do nich
działają one biobójczo. W przypadku innych jest to
działanie bakteriostatyczne. Oznacza to, że wskutek
Nanosrebro i nanomiedź z powierzchnią opakowania wiążą się
chemicznie, a więc nie przenikają
do żywności. Nanocząstkami –
wielkości 7–9 nanometrów – wcale nie trzeba też pokrywać całego
opakowania, lecz wystarczy jedynie umieścić je w tych miejscach,
które mają kontakt z żywnością.
Wszyscy znamy charakterystyczny wygląd truskawkowej „skórki”. Na jej powierzchni można
znaleźć regularnie położone maleńkie pesteczki. „Nanocząstki
srebra lub miedzi zakotwiczone są
na powierzchni nanokrzemionki
sferycznej, a ich rozłożenie można
porównać właśnie do powierzchni truskawki. Trwałe zakotwiczenie nanocząsteczek
metali na powierzchni nanokrzemionki sferycznej
zapewnia długotrwałe działanie biobójcze” – wyjaśnia dr hab. Maria Zielecka, prof. IChP.
Materiały wytworzone w IChP do produkcji opakowań
można wykorzystać jednak nie tylko do ochrony żywności. „Można je stosować we wszystkich miejscach
użyteczności publicznej. Szpitalne blaty – pokryte
cienką warstwą materiału – uniemożliwią namnażanie
się bakterii. Stosowane jako dodatek do farb i lakierów
zwiększają odporność na działanie glonów i grzybów”
- wylicza w rozmowie z PAP dr Jeziórska.
Obecnie już kilka przedsiębiorstw jest zainteresowanych stosowaniem produktu. Każde z nich chce go
jednak wykorzystać w zupełnie innym celu i innej
formie. Proces komercjalizacji wynalazku jest więc
uzależniony od sposobu wykorzystania i potrzeb danego przedsiębiorcy.
Z drugiej strony
Pojęcie „nanotechnologia” obejmuje materiały i urządzenia o wymiarach od 1 do 100 nanometrów. W laboratoriach na całym świecie trwają bardzo intensywne prace nad nanostrukturami, jednak większość
projektów będących efektem rozwoju nanotechnologii jest ciągle w trakcie badań. Nanomateriały mogą
mieć odmienne właściwości niż te same materiały w „normalnej”, większej skali. Niewątpliwie zastosowanie tej techniki wzbogaci produkt, ale nanocząsteczki uwolnione z bezpiecznych materiałów mogą stać
się toksyczne dla ludzi lub środowiska. Obecnie w społeczeństwie brak jest wiedzy o nanotechnologii,
a zwłaszcza nanotechnologii w środkach spożywczych.
* Nanotechnologia w produkcji żywności – kierunki rozwoju, zagrożenia i regulacje prawne. „BIULETYN Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego” 2012, 4, s. 26–31.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
11
Rafał Albin
dyrektor działu nowych technologii Microsoft
Innowacyjny
jak Polak
Grafika: freepik.com
Eksperci oceniają, że do 2020 roku
nad Wisłą może powstać innowacyjny
projekt na miarę Skype’a. Kluczowe
jest to, by zaawansowaną wiedzę z zakresu nowych technologii przekuwać
w realne produkty i usługi, które z powodzeniem będą się sprzedawać na
rynku. Komercjalizacji pomysłów sprzyjają takie konkursy jak Imagine Cup.
12
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Potencjał młodych Polaków w branży
technologii informatycznych i komunikacyjnych jest bardzo wysoko oceniany. Osiągają oni sukcesy w międzynarodowych konkursach i stają się
atrakcyjnymi pracownikami dla światowych koncernów.
– Poziom edukacji i wiedzy technologicznej polskich studentów jest bardzo
wysoki. Widzimy to od lat. Polscy studenci wygrywają wiele różnych konkursów technologicznych, również
w Imagine Cup, największym konkursie technologicznym na świecie,
stawali na podium – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes
Rafał Albin, dyrektor działu nowych
technologii w polskim oddziale firmy
Microsoft, która organizuje Imagine
Cup. – Do 2020 roku powinniśmy
w Polsce stworzyć drugiego Skype’a.
Może nas do tego doprowadzić potencjał intelektualny i naukowy studentów i młodych ludzi.
Jak podkreśla Albin, najważniejsze jest
to, by wiedzę technologiczną wykorzystywać w bardzo konkretny sposób
– do rozwiązywania problemów, do
rozrywki czy do edukacji. Zaznacza, że
wymagane jest duże wsparcie w pracach nad daną technologią. Począwszy
od bardzo wczesnego etapu, kiedy potrzebna jest weryfikacja pomysłu i ocena pod kątem jego szans na rynkowy
sukces, skończywszy na wsparciu biznesowym i finansowym.
Mają temu służyć takie inicjatywy,
jak Imagine Cup, czyli technologiczne
mistrzostwa świata studentów, którzy
zgłaszają się ze swoimi innowacyjnymi pomysłami.
– Z jednej strony pozwolą nam stworzyć markę i firmę globalną, która
będzie pochodziła z Polski. Chodzi
jednak również o to, żeby ta wiedza
przekładała się na prawdziwe firmy,
które lokalnie w Polsce tworzą własne
produkty i je sprzedają – mówi Rafał
Albin. – To jest proces dosyć złożony,
ale wspiera nas w tym wielu partnerów.
Największe wyzwanie, jakie stoi przed
studentami, to uwierzyć w swoją wiedzę, w swój pomysł i konsekwentnie,
ciężką pracą rozwijać go przez kolejne
lata przy wsparciu funduszy inwestycyjnych, które coraz częściej są zainteresowane tego typu projektami.
W tegorocznej, czternastej już edycji konkursu wyłoniono 15 polskich
projektów w trzech kategoriach: innowacje, gry i projekty społeczne. Trzy
z nich będą reprezentować Polskę podczas światowego finału Imagine Cup
2016 w Seattle. Zwycięzcy każdej z kategorii otrzymają po 50 tys. dolarów.
– Najpiękniejsze w tym konkursie
jest to, że nie ma tutaj granic dla pomysłów, które mogą być realizowane.
Młodzi ludzie stale nas zaskakują. Są
projekty, które mogą mieć znaczący
wpływ na podniesienie jakości życia, czyli pomysły bardzo społeczne.
Przykładem może być Face Controller,
który wpływał na podniesienie jakości
życia osób niepełnosprawnych [umożliwiając im sterowanie komputerem za
pomocą ruchów głowy, mimiki twarzy
i głosu – red.], lub Smart Mirrors, który
jest w fazie głębokiej komercjalizacji
i który [dzięki telefonowi, specjalnej
aplikacji i konstrukcji lusterek – red.]
ma poprawiać bezpieczeństwo jazdy
motocyklistów – wymienia Albin.
Innym przykładem jest ubiegłoroczny
finalista, czyli projekt Photon, edukacyjny robot, który uczy dzieci programowania i logicznego myślenia poprzez zabawę. W przyszłym miesiącu
Photon startuje z akcją crowdfundingową (społecznościowe finansowanie – red.) na platformie Kickstarter.
Następnie w planach jest wejście do
szkół i dystrybucja w Polsce oraz poza
granicami.
– Imagine Cup to był początek naszej
przygody z biznesem. Pokazał nam,
w którym kierunku powinniśmy myśleć i jak rozwijać nasz biznes. Dzięki
uczestnictwu w konkursie zdobyliśmy
akcelerator biznesu i finansowanie –
mówi Marcin Joka, dyrektor zarządzający Photon Entertainment.
Wysoko oceniany potencjał młodych
Polaków w branży ICT powoduje, że
krajowymi start-upami i projektami
interesuje się coraz więcej funduszy
inwestycyjnych, również zagranicznych. Część z nich wspiera już zaawansowane projekty i ich wdrażanie na rynek. Są jednak również tacy
inwestorzy, którzy finansują wczesne
etapy rozwoju danej technologii. Jednym z nich jest Zernike – Meta Ventures, który zarządza ośmioma funduszami venture capital. Imagine Cup
ułatwia im wyszukiwanie perspektywicznych projektów.
– Microsoft zbudował ciekawy ekosystem we współpracy z dotConnect,
który świetnie przygotowuje te projekty. Nasz fundusz przygląda się kilkuset projektom rocznie, ale one nie
zawsze są dobrze przygotowane do
inwestycji funduszu – przyznaje Jacek
Błoński, partner zarządzający Zernike
– Meta Ventures, partner Imagine Cup,
który zarządza ośmioma funduszami
venture capital. – Mamy trzy transakcje, które sfinansowaliśmy dokładnie
za pomocą takiej ścieżki, że Microsoft
i akcelerator dotConnect przygotowały te projekty, dzięki czemu były one
gotowe do inwestycji funduszowej.
Wśród tegorocznych 15 najlepszych
projektów znalazły się m.in. myszka
3D, gra komputerowa, która bawiąc,
uczy graczy tworzyć gry, system, który
będzie ostrzegał kierowców o zagrożeniach na drodze, aplikacje do monitorowania stanu zdrowia cukrzyków,
system wizyjny, który ułatwi funkcjonowanie osobom niewidomym, oraz
system do diagnostyki jakości snu.
– Nawet jeśli projekt nie przerodzi się
w biznes, to i tak udział w konkursie
ma faktyczne przełożenie na karierę
zawodową. Po takim konkursie rosną
szanse na ciekawe praktyki czy nawet
pracę. Pracodawca widzi, że student
angażuje się w coś, co ma sens – podkreśla Marcin Joka.
Światowy finał odbędzie się w lipcu
2016 roku w Seattle.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
13
Klaudiusz Krawiec
Polkas, [email protected]
Firma jak
szwajcarski
zegarek
Grafika: Fotolia
W ostatnich latach coraz częściej w różnych źródłach stykamy
się z określeniem „zintegrowany system klasy ERP”. Pojęcie to
słyszymy w telewizji, w radiu, napotykamy je w prasie, w mowie
potocznej, o Internecie nie wspominając. Warto więc
zadać sobie pytanie – czym są systemy ERP, dlaczego jest on nich tak głośno i przede wszystkim czy cały ten szum jest uzasadniony?
14
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Skrót ERP wywodzi się z języka
angielskiego i pochodzi od słów
enterprise resource planning, co
w wolnym tłumaczeniu oznacza
„planowanie zasobów przedsiębiorstwa”. Już z tej krótkiej informacji
łatwo wywnioskować, iż systemy
tej klasy mają przede wszystkim za
zadanie ułatwić zarządzanie firmą
i jej zasobami. Można to osiągnąć
dzięki zgromadzeniu informacji z różnych działów w jednym,
wspólnym miejscu. Na tym właśnie
polega zintegrowanie oprogramowania ERP – dane z całej firmy zebrane są we wspólnej bazie danych,
do której pracownicy ze wszystkich
działów mają dostęp, oczywiście
wedle swoich funkcji i przydzielonych uprawnień. Pozwala to na
oszczędzanie czasu dzięki wyeliminowaniu kilkukrotnego wpisywania
tych samych informacji przez różne
osoby.
Najpopularniejsze obszary, w jakich wykorzystywane są programy
klasy ERP, to sprzedaż, zamówienia, magazyn, księgowość oraz
kadry i płace. Moduły odpowiadające za zagadnienia z tych działów
występują w prawie każdym systemie klasy ERP, a w zależności
od producenta różnią się stopniem
zaawansowania i możliwościami.
Wraz z rosnącymi wymaganiami
i oczekiwaniami użytkowników pojawiły się nowe potrzeby, których
moduły te nie były już w stanie zaspokoić. Wymusiło to na dostawcach
systemów ERP opracowanie nowych
modułów, nowych funkcjonalności,
stanowiących wartość dodaną ich
oprogramowania. Wraz z rozwojem
świadomości wśród potencjalnych
klientów wielu z nich wybierając
program do swojego zakładu, kieruje się właśnie liczbą różnego rodzaju
niestandardowych modułów dodatkowych.
Spośród nich jednym z najważniejszych jest moduł przeznaczony
dla kadry zarządzającej przedsiębiorstwa oraz dla kierowników
różnego szczebla – Business Intelligence. Osoby te muszą podej-
mować szybkie i właściwe decyzje
mające w konsekwencji kluczowy
wpływ na kondycję przedsiębiorstwa. Moduł BI (skrót od Business
Intelligence) daje dostęp do wiarygodnych i aktualnych informacji w czasie rzeczywistym, dzięki
czemu podejmowane decyzje są
trafne i zgodne z aktualnymi tendencjami. Korzystanie z raportów
i analiz nie wymaga żadnej wiedzy
informatycznej. Praktycznie każde
z tego typu rozwiązań zawiera szereg gotowych raportów, a oprócz
tego każdy użytkownik może opracować własne definicje zestawień,
a następnie ustawić parametr, dzięki któremu wybrane raporty będzie
otrzymywał automatycznie na
swój adres mailowy w zadanych
odstępach czasu, np. codziennie
rano o godzinie 7:55.
Dla wielu firm problemem stały
się niezliczone segregatory, pełne
ważnych dokumentów. Trudności
nie stanowi samo przechowywanie – uciążliwe i czasochłonne jest
również odszukanie potrzebnego
dokumentu i sprawdzenie, czy odpowiednie osoby go zaakceptowały. Aby uporządkować dokumenty
i przede wszystkim rządzące nimi
procedury wystarczy skorzystać
z modułu Workflow. Jak sama nazwa wskazuje, służy on do zorganizowania i zoptymalizowania
procesów biznesowych. Zamiast
kilkudziesięciu podpisów i pieczątek na przykład na fakturze teraz
wystarczy zdefiniować jej obieg
w firmie, ustalić, kto może ją zaakceptować i co po takiej akceptacji
ma się wydarzyć, a system sam podpowie kolejne kroki. Ma to niebagatelny wpływ na szybkość obiegu
dokumentów i informacji w ramach
całej struktury przedsiębiorstwa.
Po usystematyzowaniu procedur
warto wdrożyć narzędzia pozwalające zachować porządek w dokumentach. Temu służą moduły
umownie nazwane Document Management System, w skrócie DMS.
Ich zadaniem jest przechowywanie
i przejrzyste ewidencjonowanie
dokumentów. Bardzo często ele-
mentem modułów DMS są aplikacje OCR (od angielskiego Optical
Character Recognition), służące
do odczytywania dokumentów
wydrukowanych oraz występujących w postaci elektronicznej, np.
PDF-a. Zeskanowany odczytany
Najpopularniejsze
obszary, w jakich
wykorzystywane są
programy klasy ERP to
sprzedaż, zamówienia,
magazyn, księgowość oraz
kadry i płace.
dokument można następnie zaewidencjonować w module DMS.
Kolejnym obszarem coraz częściej
wymagającym usystematyzowania
za pomocą zaawansowanych narzędzi informatycznych jest magazyn wysokiego składowania. Dzięki oprogramowaniu Warehouse
Management System (WMS) możliwe jest pełne zarządzanie proce-
Dzięki oprogramowaniu
Warehouse Management
System (WMS) możliwe
jest pełne zarządzanie
procesami zachodzącymi
w magazynie oraz kontrola
lokalizacji poszczególnych
produktów.
sami zachodzącymi w magazynie
oraz kontrola lokalizacji poszczególnych produktów. Pozwala to na
precyzyjne wyznaczenie ścieżki
magazyniera w celu zebrania odpowiedniego asortymentu, a także
umożliwia dokładne zlokalizowanie potrzebnego towaru. Ważnym
aspektem zastosowania oprogramowania WMS jest zoptymali-
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
15
zowanie wykorzystania powierzchni magazynowej, bardzo często
z zastosowaniem kodów kreskowych i czytników tych kodów.
Coraz częściej dużym ułatwieniem jest możliwość skorzystania
z niektórych elementów systemu klasy ERP poprzez urządzenia
przenośne. Służą temu aplikacje mobilne, których wachlarz z roku
na rok czy nawet z miesiąca na miesiąc jest coraz bogatszy. Najpopularniejsze aplikacje mobilne to dziś:
• Mobilny Kierownik Sprzedaży – aplikacja umożliwiająca zdalne zarządzanie grupą przedstawicieli handlowych oraz kontrolowanie przebiegu i wyników ich pracy,
• Mobilna Sprzedaż – narzędzie dla handlowców pracujących
w terenie, dzięki któremu mogą oni przyjmować zamówienia,
prezentować personalizowane oferty, wystawiać faktury, a także – w razie potrzeby – poprosić o uregulowanie przeterminowanych zobowiązań,
• Mobilny Magazynier – aplikacja na przenośne kolektory danych, umożliwiająca sprawne i bezbłędne lokalizowanie towarów w magazynie (również w magazynie wysokiego składowania),
• Mobilny Pracownik – narzędzie umożliwiające dostęp z urządzeń
mobilnych lub poprzez przeglądarkę internetową do danych pracowniczych, takich jak zadania, polecenia służbowe, delegacje
czy ewidencja czasu pracy. Dużym atutem tego typu rozwiązań
jest możliwość składania wniosków pracowniczych on-line, które
również on-line mogą być akceptowane lub odrzucane.
Producenci systemów klasy ERP dążą do zapewnienia swoim produktom maksymalnej uniwersalności, aby ich zastosowanie było
możliwie najszersze. Mimo wszystko pewne branże z uwagi na
swoją specyfikę wymagają stworzenia dla nich dedykowanych rozwiązań. Najlepszym przykładem są tutaj biura rachunkowe, dla
których w zasadzie wszyscy wiodący polscy producenci systemów
informatycznych (Comarch, Soneta, Sage) wydzielili odrębną linię
oprogramowania. Tak zwana linia BR (skrót od biur rachunkowych)
daje możliwość pracy na wielu bazach danych klientów, podczas gdy
standardowe wersje programów – tylko na jednej – tej, na którą zakupiona została licencja. Krakowski producent zintegrowanego oprogramowania klasy ERP, firma Comarch, stworzył system dedykowany dla sieci handlowych – Comarch ERP Retail. Jest to rozwiązanie
stworzone pod kątem szybkiej sprzedaży, dodatkowo dające się łatwo
połączyć z systemem ERP, z którego korzystać może centrala sieci.
Najpełniejsza integracja systemu Comarch ERP Retail możliwa jest
z programem Comarch ERP Altum, który w obszarze Business Intelligence wyposażony został w wiele raportów stworzonych z myślą
o analizowaniu wyników sprzedaży w sieciach sklepów detalicznych.
Specyfikacja sprzedaży detalicznej to temat na osobny artykuł.
Na koniec warto wspomnieć o szeregu rozwiązań, które nie są elementem żadnego z systemów ERP, stanowią natomiast idealne ich
uzupełnienie. Ich bogata gama znajduje się w ofercie wspomnianego wcześniej Comarchu. Wśród klientów największym powodzeniem cieszy się iBard24. Jest to narzędzie do przechowywania
kopii zapasowych danych w tak zwanej chmurze, w tym wypadku
w doskonale zabezpieczonym data center firmy Comarch. Atutem
tego rozwiązania jest możliwość takiego skonfigurowania go, aby
kopie bezpieczeństwa tworzyły się automatycznie, na przykład
o godzinie 2:00 w nocy. Mogą to być kopie danych, ale w taki sam
sposób może back-upować się baza danych naszego systemu ERP.
16
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Co warte uwagi, nie musi być to system autorstwa firmy Comarch.
Tego atutu pozbawiona jest niestety galeria handlowa wszystko.pl,
będąca bezpośrednim konkurentem dla Allegro. Swoje towary (bez
żadnych dodatkowych kosztów) promować mogą w niej tylko użytkownicy systemów krakowskiego producenta, wśród których prym
wiodą firmy pracujące na oprogramowaniu Comarch ERP Optima
oraz Comarch ERP XL.
W tym gąszczu możliwości, opcji i atutów bardzo łatwo jest się pogubić, szczególnie nie mając na co dzień styczności z nowościami
z branży IT. Systemy ERP w zakresie swoich podstawowych funkcjonalności tak naprawdę stają się coraz bardziej do siebie podobne,
a o wyborze tego czy innego rozwiązania coraz częściej decydują
detale, owe „wartości dodane”, które zostały opisane powyżej. System ERP to wybór na lata, warto więc znaleźć partnera, który na
podstawie potrzeb, preferencji i oczekiwań klienta będzie potrafił
dopasować optymalne dla niego rozwiązanie. Do tego konieczna
jest znajomość kilku technologii, doświadczenie we wdrażaniu systemów czołowych producentów, a nie tylko jedynego słusznego.
Firm PolKas, autoryzowany partner przedsiębiorstw Comarch, Soneta i Sage, gwarantuje Państwu dostosowanie rozwiązania do Państwa potrzeb, a nie odwrotnie, rzecz jasna po uprzedniej, gruntownej
analizie preferencji, wymagań i oczekiwań.
Klaudiusz Krawiec
Polkas, [email protected]
Okiem
eksperta
Pierwszym etapem wdrożenia, a jednocześnie rozpoczęciem całego procesu
jest prezentacja systemu. Podczas pierwszego spotkania z wybraną firmą wdrożeniową klient powinien poznać w pełni
funkcjonalny system i uzyskać odpowiedź
na wszystkie pytania.
Kolejną rzeczą jest przeprowadzenie
audytu przedwdrożeniowego. Ten etap
wiąże się z analizą procesów zachodzących w przedsiębiorstwie i określeniem
potrzeb firmy, a w efekcie listy modułów
dodatkowych dla inwestora.
Powered by
Ewelina Krajczyńska
Płytki
podłogowe z ekranu
starego telewizora
Szkło z ekranów starych telewizorów, zawierające sporo szkodliwych związków chemicznych, do tej pory zalegało na wysypiskach. Naukowcy odkryli, że odpowiednio
przetworzone może znaleźć zupełnie inne zastosowanie i trafić np. na nasze podłogi
jako... płytka ceramiczna.
18
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Źródło: Nauka w Polsce
Ze względu na skład chemiczny
nie może być ona wykorzystywana jako pełnowartościowy
surowiec w przemyśle szklarskim i dlatego składowana jest
na wysypiskach. Tym rodzajem
Okazało się, że szkło krzemianowo-strontowo-barowe
pochodzące z monitorów kineskopowych można wykorzystać jako składnik szkliw.
Do tego zastosowania nadaje
się ono ze względu na specyficzny skład chemiczny, który
powoduje, że ma ono bardzo
dobrą odporność termiczną,
a niewielka zawartość tlenku
cyrkonu znacznie podnosi jego
wytrzymałość mechaniczną.
„Zaczęłam podejrzewać, że tę
stłuczkę uda się wykorzystać
do produkcji ceramiki użytko-
|
W składzie kineskopu czarno-białego lub kolorowego
można wyróżnić cztery rodzaje
szkła, m.in. jednorodne szkło
krzemianowo-strontowo-barowe o zielono-niebieskiej
barwie oraz szkło zawierające
ołów. W efekcie w uzyskanej
z tego szkła stłuczce znajdują
się tlenek baru, tlenek ołowiu,
tlenek strontu.
szkła zajęła się dr inż. Magdalena Kosmal – kierownik Zakładu
Technologii Szkła z Instytutu
Ceramiki i Materiałów Budowlanych w Krakowie. „Zaczęłam
się zastanawiać, jak można je
zmodyfikować i do czego wykorzystać” – mówi PAP dr inż.
Magda Kosmal.
Grafika: freepik.com
Kineskop dawnego telewizora,
gdy trafia do zakładu utylizacji,
jest rozbierany na różne części,
które poddawane są recyklingowi. Z drobnym wyjątkiem
– szkła pochodzącego z telewizyjnego kineskopu oraz ekranu.
wej. Może niekoniecznie dzbanków czy wazonów, a raczej dekorów ściennych, płytki
podłogowej” – opisuje dr Kosmal.
Sama rozdrobniona stłuczka nie nadaje się
jednak do nałożenia na podstawę płytki jako
szkliwo, ponieważ ma bardzo wysoki współczynnik rozszerzalności termicznej.
„W swojej pracy skoncentrowałam się na modyfikacji tego szkła poprzez dodatki surowców
odpadowych, których zadaniem było wprowadzenie do otrzymywanych szkieł tlenków
obniżających współczynnik rozszerzalności
termicznej. Tak ukierunkowane badania [...]
pozwoliły na zaprojektowanie z udziałem tych
szkieł szkliw ceramicznych o współczynnikach rozszerzalności termicznej różniących się
w możliwie najmniejszym stopniu od współczynnika rozszerzalności termicznej pokrywanego nimi ceramicznego czerepu” – wyjaśnia
rozmówczyni PAP.
Po badaniach inżynierowie wytworzyli ze
stłuczki ceramikę zarówno ze szkliwem z połyskiem, jak i ze szkliwem matowym. „Starałam się, aby ten proces był jak najbardziej ekonomiczny i oszczędny. Najpierw szkło zostało
zmielone i dodaliśmy do niego inny odpad – surowiec skalny bazalt, który używany jest jako
kruszywo do budowy dróg i autostrad. Bazalt
jest bardzo twardy, ma dużą wytrzymałość i niski współczynnik rozszerzalności termicznej.
Taką mieszankę modyfikowano jeszcze, stosując niedrogi surowiec – kaolin. Otrzymane
szkliwo nanoszono na biskwity ceramiczne.
Następnie w wyniku obróbki termicznej w laboratoryjnym piecu wypalano biskwit z naniesioną warstwą szkliwa i w ten sposób powstawała
nasza ceramika” – opisuje badaczka z Instytutu
Ceramiki i Materiałów Budowlanych.
Zapewnia ona, że niebezpieczne tlenki zawarte w stłuczce – po modyfikacjach, wytopie i obróbce termicznej – nie są już groźne.
Całkowicie zamknięte w formach krystalicznych, nie mogą się z nich wydostać. „Nie ma
więc groźby, że ten wyrób będzie niekorzystnie oddziaływał na człowieka i jego otoczenie” – podkreśla dr Kosmal.
Naukowcy przeprowadzili podstawowe badania, które zwykle prowadzi się przy anali-
zie jakości płytek ceramicznych. Sprawdzali
ich nasiąkliwość, odporność na ścieranie,
wytrzymałość na zginanie. Materiał charakteryzował się niską nasiąkliwością, dobrą
wytrzymałością. Udało się nam uzyskać trzecią i czwartą klasę ścieralności, dzięki czemu płytki można wykorzystać na podłogach
domowych i balkonowych. Materiał będzie
można też dowolnie barwić, bo powierzchnia płytki pokrywa się równomiernie danym
kolorem” – mówi badaczka.
Na razie naukowcy czekają na przyznanie ochrony patentowej, którą – według planów – otrzymają w 2017 roku. Zgłoszenie zostało przyjęte przez
Urząd Patentowy i jest rozpatrywane.
Polskie
podwaliny
telewizji
W 1877 roku Julian Ochorowicz – polski psycholog,
filozof, wynalazca, poeta,
publicysta i fotografik –
sformułował zasady działania
telewizji monochromatycznej (ekran
zbudowany z żarówek, które wyświetlają nadawany obraz zamieniony na
zbiór punktów). W 1878 roku Ochorowicz opublikował na ten temat artykuł
w czasopiśmie „Kosmos”, w którym
pisał: „Po telefonie i telegrafie musimy wynaleźć telefoton albo telefotoskop, to jest przyrząd telegraficzny
do widzenia z odległości”.
Ochorowicz opracował zasadę szeregowego analizowania i odtwarzania obrazów, która jest stosowana
przez telewizję do dnia dzisiejszego.
Ochorowicz był również pionierem
w dziedzinie telefonii jako wynalazca
mikrofonów do telefonu głośnomówiącego. Telefon ten demonstrowano na wystawach w Paryżu, Antwerpii i Warszawie.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
19
sWave.NET
bezprzewodowa aparatura łączeniowa pracująca w sieci
FOT.1.
FOT.2.
20
Technologia radiowa na dobre zadomowiła się w przemyśle. Telemetria, monitoring, zdalne sterowanie maszynami czy
całymi instalacjami przemysłowymi, wymiana danych pomiędzy maszynami (Ma-
chine-to-Machine) – wszystko to, mimo że
jeszcze stosunkowo niedawno wydawało
się technologiczną mrzonką, niepostrzeżenie stało się ważnym elementem składowym otaczającej nas rzeczywistości.
Trudno byłoby sobie wyobrazić dzisiaj branże takie jak logistyka
wraz z gospodarką magazynową, energetyka, automatyka budynkowa czy transport zbiorowy bez rozwiązań bezprzewodowych. Rynek
podzielony jest przy tym na cztery główne segmenty, zależnie od wykorzystywanej technologii. Dominuje GSM, na dalszych miejscach
lokują się Wi-Fi , ISM i wreszcie technologia radiomodemowa.
czy rzeczywiście „pozbawiony przewodów”? Szybki rzut oka na
dowolny system radiowy pozbawia złudzeń – nadajniki, modemy,
routery i szereg innych podzespołów nadal wymagają zewnętrznego zasilania. A to oznacza, że wciąż konieczne jest stosowanie linii
kablowych, mimo iż nie znajdziemy już w nich przewodów sygnałowych. Ale i tutaj pojawiają się zmiany.
Pojawiają się jednak dwa pytania: dlaczego niemal całkowicie pomijany jest temat bezprzewodowych, samowystarczalnych czujników i łączników mechanicznych? I czy „bezprzewodowy” zna-
Blisko 10 lat temu na rynku pojawiły się pierwsze urządzenia radiowe
czerpiące energię z otoczenia (energy harvesting) – czy to za pośrednictwem ogniw słonecznych, czy też miniaturowych generatorów,
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Grafika: Steute
steute Polska, Adam Więch
konwertujących energię kinetyczną na elektryczną, wykorzystywaną następnie do transmisji radiowej. Sama transmisja odbywała się dzięki technologii EnOcean®, która miała gwarantować
bardzo niskie zapotrzebowanie na energię i pewność przesyłu
sygnałów. W praktyce firmy zaangażowane w projekt z czasem
odchodziły od wykorzystania tego typu rozwiązań lub wypracowały samodzielnie nowe, o znacznie lepszych parametrach
i szerszych możliwościach stosowania w przemyśle.
sWave.NET
Obecnie bezprzewodowe (w pełnym tego słowa znaczeniu)
łączniki czy czujniki spotyka się coraz częściej w instalacjach
przemysłowych, w których są one chętnie używane ze względu na łatwość i szybkość montażu, a także dość bezproblemową
sWave.NET stanowi logiczny krok
w kierunku łatwej integracji coraz
popularniejszej, w pełni bezprzewodowej
aparatury łączeniowej z informatycznym
środowiskiem przemysłowym. Customizowane rozwiązania sieciowe, z własnymi serwerami aplikacji oraz interfejsami
łączącymi je z firmowymi strukturami
IT, zapewniają nowe możliwości wymiany informacji i danych między różnymi
aplikacjami i pracownikami, nie tylko na
poziomie lokalnym. Nie ma tutaj szczególnie wysokich wymagań wdrożeniowych – system bardzo łatwo integruje
się z istniejącą infrastrukturą IT.
eksploatację. Pozwalają one też na wyeliminowanie często stosowanych w maszynach komponentów podatnych na zużycie, takich jak prowadniki kablowe czy pierścienie ślizgowe i szczotki.
Obecnie radiowe produkty tego typu oferuje kilku producentów,
przy czym nie są one w żaden sposób zunifikowane pod względem wykorzystywanej technologii przesyłu danych czy metody
zasilania. Na czoło wysuwa się jednak coraz wyraźniej technologia sWave® 868/915 MHz firmy steute, która w połączeniu z innowacyjnym systemem sieciowym sWave.NET® oferuje bardzo
dużą elastyczność aplikacyjną.
Jaka główna idea przyświecała w tym przypadku konstruktorom? Chodziło o stworzenie sieci bezprzewodowej, za której
pośrednictwem przesyłane byłyby sygnały sterujące pochodzące
z radiowej aparatury łączeniowej (łączników lub czujników zasilanych generatorami lub długowiecznymi bateriami) do jednego
lub większej liczby serwerów aplikacji. Jednocześnie wyeliminowana miała zostać dotychczasowa, tradycyjna topologia sieci,
oparta na połączeniach point-to-point pomiędzy łącznikami czy
czujnikami a odbiornikami radiowymi. W sieci sWave.NET®
wykorzystywane są obecnie nowo zaprojektowane punkty dostępowe (fot. 1). Są one instalowane na obszarze objętym zasięgiem
transmisji radiowej aparatury łączeniowej, z którą mają się komunikować. Z poziomu jednego punktu dostępowego może być
administrowanych około 100 urządzeń radiowych. Jeśli konieczne jest zastosowanie większej liczby czujników czy łączników,
możliwe jest dodanie kolejnych punktów dostępu. Sygnał z nadajnika
dociera do odbiorników w określonym porządku. Jeśli transmisja do
pierwszego punktu dostępowego nie powiedzie się, jest ona kierowana
do kolejnego punktu i tak dalej. Gwarantuje to bardzo dużą niezawodność transmisji.
Nadrzędny serwer aplikacji zawiera dostarczaną przez steute bazę danych, w której zbierane są wszystkie informacje np. z hali produkcyjnej,
zanim zostaną one przesłane dalej, do platformy informatycznej klienta,
a jeśli to potrzebne, także poprzez serwisy webowe do rozległych systemów IT. Gwarantuje to ciągłą komunikację od pojedynczego czujnika
czy łącznika do systemów znajdujących się na samym szczycie firmowej hierarchii informatycznej.
Bardzo ciekawym zastosowaniem łączników bezprzewodowych powiązanych z siecią sWave.NET® jest ich wykorzystanie w systemie
„wireless Kanban” do kontroli obecności na regałach lub automatycznych podajnikach zasobników z częściami używanymi na linii montażowej, np. w przemyśle motoryzacyjnym (rys. 1). Łącznik pozycyjny
ze specjalnie skonstruowanym napędem (fot. 2) wykrywa brak zasobnika i przesyła natychmiast sygnał radiowy uruchamiający procedurę dostarczenia brakujących do montażu elementów. Istotne jest, że
informatyczny system zarządzania produkcją jest w stanie określić,
na podstawie otrzymywanych sygnałów, jakich elementów w zakładzie zabrakło i w jakim konkretnie miejscu. W przypadku, gdy dane
komponenty osiągają zbyt niski poziom w magazynie centralnym,
system może całkowicie automatycznie lub półautomatycznie wysłać
zamówienie do poddostawcy – stąd już tylko krok do organizacji pracy
w znanym z Japonii systemie dostaw just-in-time.
Urządzenia radiowe mogą być też z powodzeniem używane do komunikacji między pojazdami samobieżnymi (AGV) a otoczeniem
(np. drzwiami i bramami automatycznymi), do uproszczonej komunikacji między pracownikami przy taśmie produkcyjnej a kierownikami produkcji (choćby do przesyłania informacji o awarii)
czy też w bardziej rozbudowanych systemach sterowania liniami
produkcyjnymi, z wykorzystaniem np. bezprzewodowych kaset sterowniczych.
Technologia sWave.NET pokazuje swoje nowe możliwości szczególnie w środowisku przemysłowym tworzonym na podstawie założeń
idei „Przemysł 4.0”. Ciągły przepływ informacji jest wstępnym, i kluczowym zarazem, warunkiem efektywnego kosztowo, półautomatycznego wytwarzania skomplikowanych produktów.
sWave.NET
Przykładowy schemat kompletnego systemu zarządzania produkcją zaprezentowany jest na
rys. 2. Na samym dole hierarchii
znajdują się elementy wykonawcze (1) – piloty ręczne, czujniki
magnetyczne bądź indukcyjne,
kasety sterownicze, łączniki
krańcowe, komunikujące się z
routerami (3). Te z kolei, wykorzystując sieć Ethernet bądź
połączenie Wi-Fi, komunikują się z serwerem aplikacji (4),
wyposażonym w odpowiednie
oprogramowanie wraz z bazą
danych. Stąd informacje przesyłane są poprzez sieć lokalną do
terminali obsługiwanych przez
służby utrzymania ruchu i/lub
magazynowe (5). Pracownicy
mogą zdalnie lub osobiście usunąć usterkę, wysłać niezbędne
części zamienne czy też poinformować o zdarzeniu firmę zewnętrzną. Na szczycie hierarchii
stoi serwer z oprogramowaniem
IMS, sprawujący nadzór nad zamawianiem i przepływem części
służących do produkcji, a także
nad produktami gotowymi. Jak
widać, system sWave.NET®
zapewnia realną i efektywną integrację aparatury łączeniowej z
systemami IT przedsiębiorstwa,
usprawniając tym samym procesy serwisowe i logistyczne.
Rys. 1.
22
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Rys. 2.
SAFETY AND INNOVATIONS
Instalacje odpylania i centralnego odkurzania
w wykonaniu przeciwwybuchowym
zapytania ofertowe: [email protected]
więcej na: www.grupa-wolff.eu/odpylanie
kontakt: +48 12 632 81 41
Projekt instalacji - produkcja kluczowych elementów - dobór zabezpieczeń przeciwwybuchowych - dostawa i montaż - uruchomienie i serwis
Zadzwoń: +48 12 632 81 41
Ocena
ryzyka wybuchu
To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX –
więcej na www.strefaEx.eu
a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji
w warunkach zagrożenia wybuchem
Cz. 2. Problemy oceny ryzyka wybuchu wynikające ze
dr hab. inż. Andrzej Wolff
Atex Wolff i Wspólnicy sp.j. (GRUPA WOLFF)
[email protected]
24
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Grafika: freepik.com
stosowanej metodologii oceny ryzyka
Punktem wyjściowym i kluczowym dla oceny ryzyka wybuchu jest prawidłowe określenie rodzaju stref zagrożenia wybuchem
i wyznaczenie ich zasięgu. Podstawą są zapisy wynikające z Rozporządzenia Ministra
Gospodarki z dnia 8 lipca 2010 roku w sprawie minimalnych wymagań, dotyczących
bezpieczeństwa i higieny pracy, związanych
z możliwością wystąpienia w miejscu pracy
atmosfery wybuchowej (Dz. U. 2010 Nr 138,
poz. 931). Postępowanie związane z określeniem rodzaju i zasięgu stref jest istotnie różne
dla pyłów oraz palnych gazów i par cieczy.
Zgodnie z paragrafem 4.4. rozporządzenia pracodawca dokonuje kompleksowej
oceny ryzyka związanego z możliwością
wystąpienia w miejscach pracy atmosfery
wybuchowej, biorąc pod uwagę co najmniej
prawdopodobieństwo i czas występowania
atmosfery wybuchowej. Natomiast zgodnie
z paragrafem 5.1. pracodawca / wykonawca inwestycji dzieli przestrzenie zagrożone
wybuchem na strefy, klasyfikując je na podstawie prawdopodobieństwa i czasu występowania atmosfery wybuchowej.
Zapisy te podkreślają wagę procedury
związanej z określeniem stref zagrożenia
wybuchem. Nie dają jednak praktycznych
i pomocnych zaleceń. Oparcie się na prawdopodobieństwie występowania atmosfery
wybuchowej dla określenia rodzaju stref
(pyły: 20, 21 i 22; gazy: 0, 1 i 2) prowadzi
do metodologicznych problemów. Pomocne
w wyznaczeniu zasięgu stref zagrożenia wybuchem są normy PN-EN 60079-10-2 (pyły)
i PN-EN 60079-10-1 (gazy i pary palnych
cieczy). Jednak w przypadku pyłów norma
nie oferuje żadnych technik obliczeniowych,
które można by wykorzystać do określenia
zasięgu stref. Dokonuje się tego wyłącznie na
podstawie rekomendacji praktycznych i doświadczenia. W przypadku gazów i par cieczy norma oferuje procedurę obliczeniową
szacowania zasięgu stref. Wymaga to jednak
przyjęcia założeń i uproszczeń, które mogą
prowadzić do błędnych wyników. Z tych
powodów określenie rodzaju i zasięgu stref
jest odpowiedzialnym zadaniem – stanowi
bowiem punkt wyjścia dla procedury oceny
ryzyka wybuchu i sporządzenia dokumentu
zabezpieczenia przed wybuchem.
Po pierwsze, problematyczne jest samo
określenie prawdopodobieństwa występowania atmosfery wybuchowej w warunkach
produkcji. Co bowiem oznacza w praktyce
wysokie lub niskie prawdopodobieństwo?
Przecież nie jest to definicja ilościowa.
W przypadku gazów i par cieczy do szacowania zasięgu stref mamy do dyspozycji odpowiednie wzory obliczeniowe. Wymagają one
jednak przyjęcia pewnych wartości liczbowych
trudnych do określenia. Natomiast w przypadku pyłów zasadniczo mamy do dyspozycji tylko doświadczenie i wiedzę inżynierską.
Przy klasyfikacji stref nie bierze się pod
uwagę potencjalnych skutków wybuchu
oraz innych czynników, jak np. toksyczność
materiałów (obecnych lub powstających
w produktach spalania podczas wybuchu).
Oznacza to, że ocena potencjalnych skutków wybuchu znajduje się (niestety) na
dalszym miejscu w całym procesie oceny ryzyka wybuchu, gdyż ustawa nie daje
w tym zakresie żadnych zaleceń. Jest to niewątpliwa słabość podejścia do zapewnienia
bezpieczeństwa wybuchowego w zakładzie.
Dostępne współcześnie systemy techniczne (A) i (B) i systemy ochronne zabezpieczenia przed wybuchem (C):
A: ograniczają i, tylko w niektórych
przypadkach, eliminują możliwość
tworzenia się atmosfer wybuchowych,
B: ograniczają / eliminują potencjalne
źródła zapłonu,
C: ograniczają / minimalizują skutki
wybuchu (systemy zabezpieczeń przed
wybuchem).
Zakres i celowość stosowania systemów zabezpieczeń przed wybuchem (C) zależą istotnie od efektywności zastosowanych środków
technicznych (A) i (B). Należy jednak podkreślić, że efektywna eliminacja szczególnie
atmosfer wybuchowych (A) oraz eliminacja
źródeł zapłonu (B) nie są takie proste w realizacji. Konieczność stosowania systemów
ochronnych (C) jest w wielu przypadkach
nieodzowna, gdyż chcemy doprowadzić do
tego, aby ryzyko resztkowe było na dostatecznie niskim poziomie, a tym samym chcemy spełnić „minimalne wymagania” wynikające z rozporządzenia. Ostatnie stwierdzenie
generuje kolejne ważne i może najtrudniejsze
pytanie: co to jest dostatecznie niskie (akceptowalne) ryzyko w warunkach produkcji zagrożonej wybuchem?
Konsekwencje proponowanych do zastosowania technik zabezpieczenia przed wybuchem należy zawsze ocenić. W tym celu
trzeba wziąć pod uwagę charakter pracy urządzeń i aparatów procesowych, ich lokalizację
(hala, przestrzeń poza halą!), przyjętą klasyfikację stref zagrożenia, stany zatrzymania
i ponownego rozruchu instalacji, stosowane
substancje (surowce, półprodukty, produkty) i inne. Wymaga to, jak już stwierdzono
wcześniej kilkukrotnie, doświadczenia i odpowiedzialnego podejścia do oceny sytuacji.
MINIMALIZACJA POTENCJALNYCH
SKUTKÓW WYBUCHÓW
Ze względu na fakt, że w wielu sytuacjach
procesowych nie mamy możliwości eliminacji atmosfer wybuchowych (wywołanych obecnością palnych i wybuchowych
pyłów, gazów i par cieczy oraz tlenem zawartym w powietrzu) i nie zawsze mamy
możliwość eliminacji potencjalnych źródeł
zapłonu, należy zastosować odpowiednie,
dla określonego stopnia zagrożenia wynikającego z oceny ryzyka wybuchu, systemy
zabezpieczające przed skutkami wybuchu.
Współczesna technika oferuje tu następujące rozwiązania (środki ochronne):
• odciążanie (odpowietrzanie) wybuchu
(pyły: PN-EN 14491, gazy: PN-EN
14994),
• tłumienie wybuchu (PN-EN 14373),
• izolacja (odsprzęganie) aparatu zagrożonego wybuchem od reszty instalacji
procesowej (PN-EN 15089).
W ogólności należy tu rozumieć urządzenia i systemy ochronne, które spełniają wymogi Rozporządzenia Ministra Gospodarki
z 22 grudnia 2005 r. w sprawie zasadniczych
wymagań dla urządzeń i systemów ochronnych
przeznaczonych do użytku w przestrzeniach
zagrożonych wybuchem (Dyrektywa Atex 95).
Dobór odpowiedniego systemu zabezpieczenia przed wybuchem to zadanie wymagające, między innymi, znajomości:
• oferowanych na rynku systemów zabezpieczeń przed skutkami wybuchu
(w szczególności ograniczeń w ich stosowaniu),
• oceny poniesionych kosztów w konsekwencji ich zastosowania i uzyskanego
poziomu bezpieczeństwa (obniżonego
ryzyka).
Odpowiedzialność techniczną i finansową
ponosi pracodawca.
IDENTYFIKACJA ZAGROŻEŃ
Z OSZACOWANIEM RYZYKA
Do przeprowadzenia identyfikacji zagrożeń
z oszacowaniem ryzyka zwykle stosowana jest jakościowa ocena ryzyka zagrożenia
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
25
Ze względu na fakt, że w wielu
sytuacjach procesowych nie
mamy możliwości eliminacji
atmosfer wybuchowych [...] i nie
zawsze mamy możliwość eliminacji potencjalnych źródeł zapłonu,
należy zastosować odpowiednie,
dla określonego stopnia zagrożenia wynikającego z oceny ryzyka
wybuchu, systemy zabezpieczające przed skutkami wybuchu.
Kategoria
(P)
Określenie
częstotliwości
zdarzenia
Częstotliwość występowania
efektywnych źródeł zapłonu
5
Częste
Występuje bardzo często
4
Prawdopodobne
Może występować często
3
Okazjonalne
Wystąpi kilkakrotnie w okresie użytkowania
2
Mało prawdopodobne
Mało prawdopodobne, ale może wystąpić
w okresie użytkowania
1
Nieprawdopodobne
Bardzo mało prawdopodobne, ale jednak
możliwe
Tabela 1. Kategoria częstotliwości wystąpienia efektywnych
źródeł zapłonu P, które mogą spowodować wybuch
Kategoria
(S)
Określenie skali
skutków zdarzenia
Charakterystyka następstw
wybuchem sporządzona na podstawie tabeli
częstości wystąpienia efektywnych źródeł zapłonu (tabela 1), które mogą spowodować wybuch, i tabeli możliwych skutków wybuchu
(tabela 2) oraz wynikającej z zawartych w tabelach danych matrycy ryzyka R (tabela 3).
4
Katastroficzne
Ofiary śmiertelne lub całkowite zniszczenie
instalacji
3
Poważne
Ciężkie urazy pracowników lub poważne zniszczenia instalacji
2
Drobne
Lekkie obrażenia pracowników lub drobne
uszkodzenia instalacji
Podejście to jest metodologicznie właściwe.
W praktyce ma ono jednak szereg ograniczeń. Nie wiadomo bowiem, jak racjonalnie (ilościowo) określić częstość i skutki
zawarte w tabelach 1 i 2 dla danej sytuacji
procesowej i na podstawie czego. W obu
przypadkach zasadnicze powinny być wiedza o procesie i praktyczne doświadczenie
osób wykonujących ocenę ryzyka wybuchu
w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa
procesowego i wybuchowego. Podejmowanie decyzji oznacza bowiem odpowiedzialność za zdrowie i życie pracujących osób,
a także za konieczne do poniesienia koszty
proponowanych rozwiązań. Kierownictwo
zakładu powinno mieć przecież do dyspozycji narzędzia, które pozwolą mu podejmować racjonalne decyzje, także finansowe.
1
Pomijalne
Nieznaczne obrażenia pracowników lub pomijalne uszkodzenia instalacji
PROBLEMY ZWIĄZANE Z OCENĄ
RYZYKA WYBUCHU
Ocena ryzyka i identyfikacja zagrożeń są
prowadzone na podstawie arkuszy roboczych (tabela 1 i 2) i matrycy ryzyka R.
Tabela jest prosta i pozornie jasna. Ale jak
zdefiniować ilościowo, co to znaczy: częste,
prawdopodobne, okazjonalne, mało prawdopodobne itd.?
Tabela 2. Określenie skutków wybuchu S
Analogicznie jak wyżej jest to pozornie
jasne. Ale jak w danej sytuacji procesowej
przyjąć możliwe skutki wybuchu: katastroficzne, poważne, drobne itd.? To przecież
zależy od tak wielu czynników...
Dobór wartości P i S z tabel 1 i 2 odbywa się
wyłącznie na podstawie arbitralnej decyzji
(wiedzy) osób wykonujących ocenę ryzyka
wybuchu. Konsekwencje błędnego oszacowania wartości P i S mogą być bardzo poważne
dla prawidłowej oceny ryzyka R (R = P x S).
Do jakościowego określenia ryzyka R przyjęto następujące definicje:
A – ryzyko wysokie – nieakceptowalne
– konieczne działania techniczne i/lub konstruktywne* zmniejszające poziom ryzyka;
B – ryzyko średnie – konieczne podjęcie
działań technicznych i rozważenie celowości podjęcia działań konstruktywnych obniżających poziom ryzyka;
C
– ryzyko małe – zalecane podjęcie
działań technicznych i organizacyjnych obniżających poziom ryzyka;
D – ryzyko pomijalne – podjęcie działań obniżających poziom ryzyka nie jest wymagane.
S
4
3
2
1
5
A
A
A
C
4
A
A
B
C
3
A
B
B
D
2
A
B
C
D
1
B
C
C
D
PS
Tabela 3. Matryca ryzyka
Matryca ryzyka wprowadza pojęcia ryzyka: wysokiego (A), średniego (B),
małego (C), pomijalnego (D). Ale czy ryzyko średnie (B) wymaga zastosowania,
w każdej sytuacji, zabezpieczeń przed
wybuchem, czy nie? Czy w przypadku
*Działania konstruktywne związane są z zastosowaniem odpowiednich systemów zabezpieczenia przed skutkami wybuchu (odciążenie, tłumienie, izolacja wybuchu).
ryzyka małego zawsze (C) wystarczą
tylko zalecenia techniczne i organizacyjne? Na podstawie jakich kryteriów należy o tym decydować? Nasze podejście
i podejmowane decyzje wynikają, w zasadniczym stopniu, z lat doświadczeń,
związanych z zabezpieczeniem aparatów,
węzłów i instalacji procesowych przed
skutkami wybuchu, w różnych gałęziach
przemysłu, a tylko częściowo z podanych
wcześniej jakościowych kryteriów (tabele 1 [częstość P] i 2 [skutki S]).
ZALECENIA WYNIKAJĄCE Z OCENY
RYZYKA WYBUCHU
Zalecenia zapisane w dokumentach oceny
ryzyka wybuchu (ORW) i zabezpieczenia przed wybuchem (DZPW) powinny
uwzględniać ocenę celowości zastosowania dostępnych technik zabezpieczania
przed wybuchem (wady, zalety, koszty,
możliwość lub nie zabudowy w danej
sytuacji procesowej). Ocena ta powinna
opierać się na dobrej znajomości analizowanego procesu oraz zastosowanych
rozwiązań technicznych, a tym samym
na znajomości potencjalnych zagrożeń.
Ponadto jej podstawą powinno być poczucie odpowiedzialności za zdrowie i życie
osób, które w danym miejscu pracują /
przebywają. W ocenie należy uwzględnić
również kwestię nakładów finansowych.
Zbyt duże koszty proponowanych zabezpieczeń przed skutkami wybuchu spowodują bowiem, że może zostać podjęta
decyzja o (za długim) rozłożeniu w czasie
wdrożenia zaleceń lub zalecenia te zostaną wdrożone tylko częściowo. W obu
przypadkach pracodawca musi jednak
zaakceptować dodatkowe ryzyko z tym
związane. Decyzje nie są proste.
NA JAKIM ETAPIE PROJEKTOWANIA
/ BUDOWY INSTALACJI NALEŻY
PRZEPROWADZIĆ OCENĘ RYZYKA?
Rozporządzenie (Dz. U. 2010 r. Nr 138,
poz. 931) nic wyraźnie nie mówi o tym,
czy ocena ryzyka wybuchu powinna być
przeprowadzana już na etapie projektowania nowej instalacji, czy dopiero na
etapie prowadzenia testów ruchowych
lub może w momencie jej uruchomienia. Wyjątkiem jest tylko zapis zawarty w paragrafie 14.1., stwierdzającego:
„gdy miejsce pracy, w którym może
wystąpić atmosfera wybuchowa, ma być
udostępnione osobom pracującym po raz
pierwszy, weryfikuje się jego ogólne bezpieczeństwo w zakresie zabezpieczenia
przed wybuchem”.
(Dz. U. 2010 r. Nr 138, poz. 931) pracodawca musi opracować i wdrożyć dokument zabezpieczenia (stanowiska pracy)
przed wybuchem (DZPW) oraz przeprowadzać jego okresową aktualizację.
W każdym przypadku aktualne jest jednak pytanie, czy ORW powinna być prowadzona dla nowej instalacji na etapie
jej projektowania, a jeżeli tak to z jakich
powodów:
A: Czy dlatego, że wymagają tego specjaliści zabezpieczeń przeciwpożarowych akceptujący projekt budowlany
nowo budowanego obiektu?
B: Czy może dlatego, że doświadczenia przemysłu wskazują, by nowo projektowane instalacje brały pod uwagę
już na tym etapie rozwiązania techniczne zapewniające minimalny poziom
bezpieczeństwa (bo to prowadzi, między innymi, do ograniczenia nakładów
finansowych)?
Dokument DZPW powinien, zgodnie z paragrafem 7.3., zawierać co najmniej:
• czytelny opis stosowanych technologii produkcji oraz używanych maszyn
i urządzeń,
• informacje o stosowanych substancjach niebezpiecznych, identyfikacji
atmosfer wybuchowych i określonych
rodzajach i zasięgu stref zagrożenia
wybuchem,
• informacje o podjętych odpowiednich
środkach zapobiegających wystąpieniu
zagrożenia wybuchem (zastosowane
środki ochronne),
• wykaz miejsc pracy zagrożonych wybuchem wraz z odpowiednią klasyfikacją,
• zalecenia techniczne i organizacyjne,
• ocenę ryzyka wystąpienia wybuchu,
w tym analizę scenariuszy awaryjnych,
które identyfikują zagrożenia wybuchowe i dają rekomendacje w celu ich
eliminacji,
• deklarację, że stanowiska i narzędzia
pracy, a także systemy zabezpieczeń są zaprojektowane, skonstruowane, używane i konserwowane
z uwzględnieniem wszelkich zasad
bezpieczeństwa.
Z praktyki wynika, że dla potrzeb realizacji z punktu A ORW nie jest wymagana,
a rekomendacje podane w punkcie B nie
zawsze są brane pod uwagę. Jednakże
w okresie ostatnich 2–3 lat sytuacja zaczęła się poprawiać.
Powyższe rozważania nasuwają kolejne pytanie: czy typowa zawartość dokumentacji
projektu budowlanego, dla potrzeb uzyskania pozwolenia na budowę, jest dostateczna
dla przeprowadzenia wstępnej oceny ryzyka
wybuchu? Odpowiedź jest negatywna, i to
co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze,
projekt technologiczny i opis technologii są
sporządzane w projekcie budowlanym bardzo
skrótowo. Po drugie, informacje o stosowanych rozwiązaniach technicznych są, na tym
etapie projektowania, bardzo ogólne. Zagadnienia związane z zabezpieczeniami przeciwpożarowymi i zapewnieniem bezpieczeństwa
wybuchowego zawarte są zwykle na jednej
stronie bardzo ogólnego opisu. Ponadto typowa odpowiedź wykonawcy dokumentacji
budowlanej na bardziej szczegółowe pytania
jest zazwyczaj jedna: będzie to przedmiotem
późniejszych projektów. I co z tym zrobić?
DOKUMENT ZABEZPIECZENIA PRZED
WYBUCHEM (DZPW)
Zgodnie z postanowieniami art. 4. Dyrektywy 99/92/EC (Dyrektywa Atex 137)
i odpowiedniego rozporządzenia polskiego
Celem dokumentu jest spełnienie minimalnych wymagań w zakresie bezpiecznej produkcji. Zawartość DZPW nie
budzi wątpliwości. Problematyczny jest
tylko zapis paragrafu 7.3. rozporządzenia: „Dokument […] powinien zawierać
w szczególności opis środków ochronnych, które zostaną podjęte w celu spełnienia wymagań określonych w niniejszym rozporządzeniu […]”.
Z zapisu tego wynika, że najpierw powinien powstać dokument zabezpieczenia
przed wybuchem, a dopiero potem, na
podstawie zawartych w nim zaleceń, powinny zostać wdrożone środki ochronne.
Taki zapis dotyczyłby pracujących instalacji, w których dotychczas nie wdrożono
środków ochronnych (organizacyjnych,
technicznych i systemów ochronnych).
A co w innych przypadkach? Według naszej oceny nie jest to wystarczająco precyzyjny zapis.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
27
Ewelina Krajczyńska
PAP - Nauka w Polsce
Wirusy jak
żołnierze
DNA
staną na baczność i będą nas bronić
Jak zmusić wirusy, aby stanęły „na baczność”, i to „do góry nogami”, a następnie
wykrywały dla nas bakterie? Naukowcy musztrują je polem elektrycznym,
dzięki czemu – umieszczone w bioczujnikach – skuteczniej zidentyfikują konkretne mikroorganizmy w ludzkim organizmie lub np. świeżych sokach.
Sytuacja wygląda podobnie w przemyśle spożywczym. Najlepszym przykładem mogą być
jednodniowe soki. Co prawda sprawdza się
28
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
w nich obecność bakterii, jednak informacja
o tym, czy są bezpieczne, jest dostępna dopiero
po 3–4 dniach, czyli właściwie wtedy, kiedy już
zostały spożyte.
„My za cel postawiliśmy sobie skrócić czas tej
analizy. Myśleliśmy, jak to zrobić, i wybraliśmy naturalnego przeciwnika bakterii, jakim
jest bakteriofag, czyli wirus atakujący bakterie” – wyjaśnia rozmówca. Tego naturalnego
przeciwnika bakterii naukowcy z Instytutu
Chemii Fizycznej PAN wykorzystają do
budowy bioczujników.
Grafika: freepik.com
„Kiedy jestem chory, w szpitalu, i trzeba mi
szybko podać lek, to bardzo ważna jest informacja, która bakteria wywołała moją chorobę,
aby podać odpowiedni antybiotyk. Do tej pory
identyfikacja bakterii zajmowała od 24 godzin
do nawet kilku dni. Tak długie oczekiwanie jest
w takiej sytuacji dosyć ryzykowne” – mówi
dr Jan Paczesny z Instytutu Chemii Fizycznej
PAN w Warszawie.
Najważniejszą cechą bakteriofagów, umożliwiającą wykorzystanie ich w bioczujnikach, jest to, że potrafią one specyficznie
związać się z danym gatunkiem bakterii.
Niektóre łączą się tylko z jednym szczepem
bakterii, inne z jednym gatunkiem, bardzo
rzadko z całą rodziną. „Bakteriofag wiąże
do ściany bakterii i wpuszcza swój materiał genetyczny do jej środka, aby mógł się
namnożyć. Gdyby wpuścił go do przypadkowej bakterii, ta po prostu by go zignorowała” – opisuje dr Paczesny.
nie wymyśliliśmy koła, ale zadaliśmy sobie pytanie: dlaczego te czujniki cały czas
nie są wystarczająco dobre?” – zaznacza.
„Bioczujniki do detekcji poszukiwanego
związku wykorzystują element sensoryczny, który pochodzi z natury. To mogą być
kwasy nukleinowe, przeciwciała, enzymy”
– mówi badacz. Natura jest w tej sytuacji
sprzymierzeńcem człowieka, bo od trzech
miliardów lat ewolucja przystosowuje te
biologiczne czynniki do pełnienia danej
funkcji. Dzięki temu są „specyficzne”,
czyli nie ma ryzyka, że dadzą nam fałszywie pozytywny czy fałszywie negatywny
wynik badania diagnostycznego.
Problem pojawia się, kiedy czułki bakteriofaga są zablokowane. Wtedy nie ma
on szans związania się z bakterią. „Jeżeli wyobrazimy sobie podłoże, na którym
przypadkowo rozłożymy te bakteriofagi,
to większość z nich będzie w położeniu
niedostępnym. Czułki będą zablokowane
przez np. samą powierzchnię czujnika czy
sąsiada” – wyjaśnia rozmówca PAP.
Szkopuł w tym, że naukowcy jeszcze nie
do końca potrafią naśladować naturę w tej
dziedzinie. Dlatego bioczujniki obecnie stosowane do detekcji bakterii nie są
wystarczająco skuteczne i szybkie. „Nie
potrafimy stworzyć sztucznych układów,
które byłyby tak wyspecjalizowane jak
układy naturalne” – przyznaje dr Paczesny.
„My w Instytucie Chemii Fizycznej PAN
W swojej pracy naukowcy skupili się na
momencie wiązania bakteriofaga do ściany bakterii. Receptory, którymi bakteriofag
może związać się z bakterią są tylko z jednej
strony: na końcu włókienek. Z drugiej strony
bakteriofaga jest kapsyd, czyli przypominająca główkę białkowa część wirusa. „To jednak włókienka sprawdzają: to moja bakteria,
mogę się z nią związać” – mówi Paczesny.
Badacze wymyślili więc sposób na uporządkowanie bakteriofagów. „Musztrujemy je,
aby stały na kapsydach, czyli de facto na głowie. Dzięki temu wszystkie czułki-włókienka
mają możliwość złapania swojej bakterii”
– mówi dr Paczesny. Tę musztrę umożliwia
pole elektryczne, z którym oddziałuje bakteriofag. Odpowiednio zaprojektowane, wymusza prostopadłe ustawienie bakteriofagów.
„Sprawdziliśmy. Wszystko działa. Mamy
około 400-procentowy wzrost czułości
?
w stosunku do nieuporządkowanych bakteriofagów. Teraz pracujemy nad tym, aby
zwiększyć też ich liczbę na powierzchni. Bakteriofag – podobnie jak człowiek
– gdy leży, zajmuje dosyć dużo miejsca.
Na powierzchni bioczujnika można więc
upakować więcej bakteriofagów w pozycji
«stojącej» niż «siedzącej». Chcemy dojść
do poziomu, w którym będziemy w stanie
wykrywać minimum 10 bakterii w jednym
mililitrze. To już byłby bardzo dobry wynik” – zaznacza rozmówca PAP.
Bioczujniki – czym
są i jak działają?
Bioczujniki (biosensory) są to urządzenia analityczne do wykrywania lub
oznaczania ilościowego substancji
w badanym materiale, w obecności
wielu innych składników. Składają się
one z czułego elementu biologicznego
i przetwornika.
Rozwój biosensorów rozpoczyna się
od 1962 r. wraz z wynalezieniem przez
Lelanda C. Clarka elektrod enzymatycznych. Od tego czasu opracowano bardziej
zaawansowane, czulsze i bardziej
niezawodne bioczujniki. Znalazły one
zastosowanie m.in. w badaniach środowiska, analityce medycznej oraz kontroli
procesów technologicznych.
czerwiec 2016
PRESS 29
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
NAUKA W POLSCE
Płuco na chipie po
polsku – niesamowity
pomysł licealisty
Opracowany przez polskiego licealistę Macieja Mańkę sposób wytwarzania płuca na chipie może upowszechnić to cenne narzędzie badawcze – ku pożytkowi pacjentów. Rozwiązanie młodego naukowca
jest znacznie tańsze niż dotychczas stosowane
metody.
Narządy na chipie pozwalają prowadzić
badania nad chorobami i ich leczeniem.
Stosując ludzkie komórki, można ograniczyć wykorzystanie zwierząt laboratoryjnych – a uzyskane wyniki są w takim
stopniu wiarygodne, jak byłyby rezultaty
testów na ludziach (w wielu przypadkach
niemożliwych, bo zbyt niebezpiecznych).
Pęcherzyk płucny to narząd, w którym
krew pośrednio styka się z powietrzem.
Jego wersja na chipie pozwala badać zarówno infekcje bakteryjne i wirusowe, jak
i wpływ szkodliwych substancji zawartych
w powietrzu czy działanie leków. Można badać zdolność leków i patogenów do
30
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
przenikania przez barierę powietrze–krew bez ograniczeń
etycznych czy tych związanych
z rozmiarem cząsteczki.
Do niedawna do tworzenia podłoża ze specjalnych polimerów
dla narządów na chipie niezbędne były warte miliony dolarów
drukarki. Dlatego metoda była
dostępna tylko dla nielicznych
placówek naukowych czy klinicznych.
Nowy, znacznie tańszy i prostszy sposób wytwarzania płuca
na chipie jest autorstwa Macieja Mańki, ucznia klasy III C
Akademickiego Zespołu Szkół
Ogólnokształcących w Chorzowie. Metodę opracował on
w 2015 roku, podczas stażu naukowego w Pracowni Badań Nanowarstw Makromolekuł Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niezbędną
mikroporowatość polimeru uzyskał
Grafika: freepik.com
Metodę tworzenia narządów na chipach opracowali w 2010 roku naukowcy
z Harvard University. Zbudowane z tworzywa sztucznego (polidimetylosiloksanu,
PDMS) mikrourządzenie pokryte jest ludzkimi komórkami, które naśladują strukturę
tkanek. Do tej pory udało się stworzyć na
chipie między innymi pęcherzyk płucny,
fragmenty jelita, wątroby, nerki czy łożyska.
poprzez dodanie do tworzywa cukru, który
następnie jest wypłukiwany.
Dzięki obniżeniu ceny narządów na chipie
można by na przykład szybko dobrać optymalną metodę leczenia chorych z rakiem
płuca czy mukowiscydozą – wypróbowując różne terapie na pęcherzykach obsadzonych komórkami konkretnego pacjenta.
Młodych Naukowców UE (EUCYS) będzie reprezentował Polskę podczas europejskich finałów, które we wrześniu odbędą się w Brukseli.
Maciej Mańka jako jeden z trzech laureatów krajowego etapu 28. Konkursu Prac
Nowatorska
metoda
badania
wytrzymałości
metali
Grafika: freepik.com
Dzięki nowej metodzie, w której do pomiaru wykorzystuje się analizę przepływu prądu w badanym materiale, pomiar wytrzymałości konstrukcyjnej będzie tańszy, szybszy i łatwiejszy.
Nowatorską metodę opracował prof.
Krzysztof Szymański z Wydziału
Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku.
W ciągu ok. dwóch lat wraz z zespołem badał niejednorodność płaskich
płyt wykonanych z materiałów przewodzących prąd elektryczny.
Metoda może być stosowana do testowania np. jakości dużych elementów stalo-
wych wykorzystywanych do konstrukcji
budowlanych.
Opiera się ona na analizie rozpływu prądu w badanym materiale. Jak powiedział
PAP Szymański, do jednego brzegu badanego materiału przykłada się kontakty
prądowe, a na drugim brzegu bada się potencjał materiału. Wyjaśnił on, że w ten
sposób uzyskuje się informacje o jedno-
rodności materiału i jego wytrzymałości,
czy nie ma w nim rozwarstwień lub innych ubytków.
Do tej pory pory, jak mówi naukowiec, jednorodność badana była głównie przy użyciu
rentgenografii lub ultrasonografii. Jego metoda, dodaje, jest tańsza, szybsza i łatwiejsza, nie powoduje też niszczenia badanych
elementów.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
31
NAUKA W POLSCE
Szymański powiedział, że teraz trzeba przeprowadzić badania wdrożeniowe. Uczelnia
poinformowała, że wdrożeniem zainteresowane są firmy zrzeszone w działającym w Białymstoku Klastrze Obróbki Metali, którego
strategicznym partnerem jest właśnie uczelnia.
UwB informuje, że uzyskanie europejskiego patentu było możliwe dzięki dofinansowaniu z programu Patent Plus, realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i
Rozwoju. Wniosek Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku znalazł się na
liście zwycięzców III konkursu w ramach
tego programu.
Jak poinformowała rzeczniczka UwB Katarzyna Dziedzik, to pierwszy europejski
patent uczelni.
Druk 3D pomaga polskim
naukowcom stworzyć
model sztucznego serca
Zdaniem specjalistów medycyna to istotny
sektor dla zastosowań technologii druku 3D.
Precyzja i efektywność kosztowa pozwalają
tworzyć niezwykle dokładne modele, które
mogą służyć naukowcom do badań i udoskonalania gotowych produktów.
Naukowcy z Wydziału Cybernetyki WAT:
dr inż. Krzysztof Murawski, dr inż. Le-
32
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
szek Grad, dr inż. Artur Arciuch, wspólnie z zespołem prof. Tadeusza Pustelnego
z Katedry Optoelektroniki Politechniki
Śląskiej, który zapoczątkował prace,
opracowują innowacyjne metody pomiarowe, których istota polega m.in.
na zastosowaniu w technice sensorowej
rzeczywistości rozszerzonej oraz sztucznych sieci neuronowych.
„Badania praktyczne prowadzone są na modelach komór serca wykonanych w technologii druku 3D. Komory drukowane są na
polskich drukarkach Zortrax M200” – poinformował Marcin Niedzielski z firmy Zortrax.
Do dziś wykonano kilka egzemplarzy
sztucznego serca. Na model składa się część
krwista komory, zespół membranowy i ko-
Grafika: freepik.com
Innowacyjne metody pomiarowe polegające m.in. na zastosowaniu w technice sensorowej rzeczywistości rozszerzonej oraz
sztucznych sieci neuronowych opracowują
naukowcy z Wydziału Cybernetyki WAT oraz
Politechniki Śląskiej. Badania prowadzone
są na modelach komór serca wykonanych
w technologii druku 3D.
mora pneumatyczna. Część krwista komory
i komora pneumatyczna zostały wytworzone wyłącznie w technologii druku 3D.
Według Niedzielskiego zespół membranowy uzyskuje się, wykonując odlewy silikonowe lub gumowe z wcześniej przygotowanych, wydrukowanych form. Dzięki
temu oraz w wyniku opracowania autor-
skiego laboratoryjnego układu zasilania
komory możliwe jest doskonalenie technik
pomiarowych, które mogą znaleźć zastosowanie w praktyce.
„Technologia druku 3D znacznie przyczyniła się do realizacji całego projektu. Koszt
zakupu komercyjnie dostępnych sztucznych
komór serca jest tak wysoki, że w praktyce
zamyka on możliwość realizacji badań przez
instytucje naukowe” – dodał Niedzielski.
Modele posłużą do weryfikacji hipotez badawczych oraz badań eksperymentalnych,
w których ocenia się skuteczność technik
pomiarowych. Naukowcy liczą, że prowadzone badania pozwolą zwiększyć bezpieczeństwo użytkowania sztucznego serca.
Polacy twórcami
superszybkiej kamery
rentgenowskiej
Superszybką i precyzyjną kamerę cyfrową,
która rejestruje promieniowanie rentgenowskie, opracowali badacze z AGH. Rozwiązanie
może przydać się w wielu gałęziach przemysłu.
Detektor promieniowania X, który jest w stanie zliczać pojedyncze fotony i rejestrować
20 tys. klatek na sekundę, opracowali naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej
w Krakowie. Ich rozwiązanie zdobyło w połowie kwietnia złoty medal z wyróżnieniem
na wystawie wynalazków w Genewie.
Grafika: freepik.com
Do funkcjonowania kamery promieniowania X potrzebne są dwa główne elementy –
generator promieniowania X oraz detektor.
Polscy twórcy zajęli się drugą z tych części.
Kamera Polaków jest bardzo szybka – rejestruje nawet 20 tys. klatek na sekundę.
„Dzięki temu można obserwować zmieniające się w badanych materiałach stany
lub wykonywać zdjęcia szybko poruszającego się obiektu” – mówi podczas rozmowy z PAP jeden z twórców rozwiązania,
prof. Paweł Gryboś z Katedry Metrologii
PROMIENIE
X
i Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Tego typu rozwiązań potrzebuje przemysł elektroniczny, samochodowy,
farmaceutyczny i różne inne gałęzie
gospodarki, w których jakość produkcji
jest kontrolowana za pomocą promieniowania rentgenowskiego. Z polskiej kamery
korzystają już naukowcy w Stanach Zjednoczonych, badając nowe materiały z wykorzystaniem synchrotronów – potężnych
źródeł promieniowania X.
Polskie urządzenie wyróżnia także sposób
jego działania i precyzja. Dotąd kamery
rentgenowskie podawały jedynie sumę ładunków wygenerowanych przez fotony,
które wpadły do pojedynczego piksela. Nie
umiały więc np. rozróżnić, czy zarejestrowały jeden foton o dużej energii, czy kilka
o energiach mniejszych. Tymczasem kamera z AGH właśnie takie pojedyncze fotony
rozróżnia: zlicza je i określa ich energię.
„Do pojedynczego piksela może wpadać
ponad 5 mln fotonów na sekundę, a nasza
kamera będzie przetwarzać je poprawnie.
Otwiera to nowe możliwości, np. dla tomografii komputerowej” – mówi prof. Gryboś.
Według niego jest to o tyle ważne, że fotony
o różnych energiach mogą nieść różne informacje o obiekcie, przez który przechodziły.
Poprawi to jakość rejestrowanego obrazu
i pozwoli na redukcję dawki promieniowania rentgenowskiego w trakcie badania.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
33
NAUKA W POLSCE
Jądrem kamery są układy scalone zaprojektowane w Akademii Górniczo-Hutniczej
w Krakowie. „Każdy z układów scalonych
liczy ponad 50 mln tranzystorów. Tego typu
układy scalone, dzięki bardzo zaawansowanym technologiom, projektujemy na AGH
– tranzystor po tranzystorze” – podkreśla
naukowiec. Jak zaznacza, w obrębie jednego piksela, który ma rozmiary 75 mikro-
nów x 75 mikronów (czyli ma powierzchnię
mniejszą niż przekrój włosa), trzeba zmieścić
aż 2 tys. tranzystorów, a działanie każdego
z nich opisane jest złożonymi modelami.
„Musieliśmy taki układ zaprojektować lepiej
niż ktokolwiek na świecie. Teraz – po trzech
latach badań – nasze rozwiązanie jest niezawodne, precyzyjne i szybsze niż propozycje
innych badaczy” – komentuje badacz z AGH.
Pojedynczy moduł detektora ma rozmiary
2 cm x 2 cm, ale bez problemu można łączyć ze sobą moduły, aby uzyskać dowolny
rozmiar detektora.
Badania finansowane były przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wejście produktu na rynek planowane jest
w 2017 r.
Unikatowy mikroskop
w łódzkim
BioNanoParku
Pozwala zajrzeć do wnętrza żywej komórki, sprawdzić skład majonezu albo
ocenić skuteczność kremu nawilżającego. W łódzkim BioNanoParku znajduje się
jedyny na świecie tego typu mikroskop
dostępny komercyjnie.
34
się w nich tłuszczów i wody, bez konieczności utrwalania komórek czy znakowania ich barwnikami fluorescencyjnymi”
– informuje w przesłanym komunikacie
Łódzki Regionalny Park Naukowo-Technologiczny – Technopark, którego BioNanoPark jest częścią.
„Tradycyjne metody obrazowania mikroskopijnego wymagały tzw. utrwalenia
komórek (co oznaczało ich uśmiercenie)
albo ich zabarwienia. Technika CARS
pozwala naukowcom na wizualizację
struktury preparatów, np. znajdujących
Dzięki możliwościom, jakie daje unikatowy mikroskop, naukowcy potrzebują też
znacznie mniej czasu na przygotowanie
próbek do badań, a co najważniejsze, nie
muszą w próbkę ingerować. Pozwala to
zachować naturalną strukturę komórek,
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
kosmetyków, środków spożywczych czy
leków. A to oznacza, że zachowują one
swoje właściwości.
Obserwacja niewybarwionych próbek jest
możliwa dzięki detekcji sygnału generowanego przez wibrację cząsteczek znajdujących się w preparacie. Każda cząsteczka
ma odmienną i charakterystyczną tylko
dla siebie energię wibracji. Ta energia
może być aktywowana przez światło lasera o odpowiedniej długości fali. Dzięki
temu można zwizualizować różne substancje obecne w badanym preparacie.
Grafika: freepik.com
Na całym świecie istnieje tylko dziesięć
takich urządzeń, pięć znajduje się w Europie, ale tylko jeden – w Polsce – jest
dostępny do badań komercyjnych. Mikroskop pozwala badać próbki aż dwiema
technikami badawczymi, tj. mikroskopią
konfokalną i mikroskopią CARS.
Oprogramowanie umożliwia nadanie wybranego koloru, czyli tzw. pseudokoloryzacje substancji, a dzięki temu uzyskuje
się przejrzyste obrazy próbek. Aby wzbudzić wibracje, używa się światła z zakresu
podczerwonego, które posiada niską energię fotonów. Oznacza to, że nie jest ono
destrukcyjne dla próbki i jej nie niszczy.
„Mikroskop Leica TCS SP8 z modułem
CARS jest też wyposażony w komorę
przyżyciową pozwalającą na kontrolowanie czynników środowiska takich jak:
temperatura, wilgotność czy stężenie
dwutlenku węgla. Dzięki temu możliwe
jest stworzenie odpowiednich warunków
dla prowadzenia długotrwałych badań na
żywych komórkach” – czytamy w przesłanym komunikacie.
Mikroskopia CARS pozwala badać jakość
kosmetyków i produktów spożywczych.
Analiza obecności kropli lipidowych
w komórkach pośrednio może wskazywać na zmiany właściwości określonych
typów komórek, np. stopień złośliwości
komórek nowotworowych. Dzięki CARS
można także zobrazować transport przez
skórę substancji czynnej, np. kosmetyku
lub leku, czy sprawdzić efektywność środków piorących poprzez ocenę pozostałości tłuszczu w materiale.
„Największą zaletą tej mało znanej techniki
jest obserwacja próbki w stanie naturalnym
bez dodatkowego barwienia czy utrwalania,
a więc wpływania na strukturę materiału.
To wyjątkowo czułe urządzenie, które pozwala także uzyskać bardzo dokładne – bo
uwidaczniające rozkład związków chemicznych – obrazy każdego materiału, np. położenie mikroskopijnych kropelek tłuszczu
w żywności, a także układ błon wewnątrz
komórek” – tłumaczy manager Laboratorium Biotechnologicznego w BioNanoParku dr Katarzyna Kubiak. „Dzięki niemu –
podkreśla – można zatem sprawdzić np., jak
różne tkanki reagują na składniki lekarstw,
kosmetyków lub żywności”.
200 mln zł
od NCBR dla
firm z przemysłu
stalowego i gier
Grafika: freepik.com,
Pod koniec kwietnia NCBR ogłosiło dwa konkursy sektorowe: INNOSTAL
oraz GAMEINN. Pierwszy z nich otrzyma 120, a drugi 80 mln zł.
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa
wyższego Jarosław Gowin podczas kwietniowej konferencji mówiąc o tym konkursie, stwierdził, że w ubiegłym roku zużycie stali w Polsce wyniosło ok. 10 mln ton,
z czego ponad 2/3 to stal importowana.
„Chcielibyśmy to zmienić, ale konkurując nie z Dalekim Wschodem – niską ceną
– tylko konkurując z nowoczesnymi stalowniami w Europie Zachodniej. Jesteśmy
w stanie podjąć skuteczną konkurencję
dzięki – z jednej strony – restrukturyzacji
przemysłu, z drugiej strony dzięki dobremu rozwojowi nauk w tym obszarze. A tutaj, tradycyjnie, polska nauka ma mocną
pozycję” – powiedział minister.
Dyrektor NCBR prof. Maciej Chorowski
zaznaczył z kolei w rozmowie z dziennikarzami, że od wykorzystania stali nie można
uciec. Jednak ciągle podnoszone są normy
np. dotyczące jakości tego produktu, ochrony środowiska przy wytwarzaniu stali czy
normy dotyczące zużycia energii potrzebnej
na wyprodukowanie jednostki produktu.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
35
NAUKA W POLSCE
„W pewnym momencie musimy wejść do ligi
tych, którzy mogą wpłynąć na ustanawianie
standardów, czyli uzależnią od siebie potencjalnych odbiorców” – podkreślił Chorowski.
w grach sztucznej inteligencji. Program
GAMEINN powstał na wniosek Porozumienia Polskie Gry, w którego skład weszły trzy
firmy produkujące gry wideo.
Program INNOSTAL powstał z inicjatywy
Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Ukierunkowany jest na pobudzenie aktywności badawczej sektora stalowego, a także
na zmniejszenie jego negatywnego oddziaływania na środowisko, m.in. ograniczenie
zużycia energii w produkcji metali. Dzięki
strumieniowi środków mają także powstać
nowe technologie produkcji stopów oraz recyklingu.
Gowin zwrócił uwagę, że Polska – jeśli chodzi o branżę gier komputerowych – ma bardzo
duży potencjał rozwojowy. „Tam, gdzie dany
sektor przekracza pewną masę krytyczną, tam,
gdzie widzimy duży potencjał wzrostu konkurencyjności, wzrostu obrotów, tam pojawia się
interwencja publiczna – precyzyjnie wymierzone środki przez NCBR” – powiedział minister.
Drugi program ogłoszony przez NCBR to
GAMEINN. Środki z tego programu mają
posłużyć opracowaniu i rozwojowi technologii takich jak budowa nowoczesnych
silników grafiki, mapowanie rzeczywistych
obrazów, modelowanie 3D na potrzeby
światów wirtualnych czy wykorzystanie
Adam Kiciński z CD PROJEKT S.A., reprezentant Porozumienia Polskie Gry,
zwrócił uwagę, że na świecie branża gier
jest już większa niż branża muzyczna czy
branża kinowa. „Na świecie gra 1,2 mld
ludzi. To masowy rynek” – zaznaczył
i przyznał, że polskie gry już zaczynają
być ambasadorem polskiej nowoczesnej
gospodarki. „Bo gry to towar eksportowy.
95 proc. przychodów gier to właśnie przychody z eksportu” – podkreślił.
Nabór wniosków w konkursie INNOSTAL rozpocznie się 1 czerwca i potrwa do
15 września 2016 r. O dofinansowanie będą
mogły się starać przedsiębiorstwa lub konsorcja przedsiębiorstw, które przedstawią
projekty o wartości od 2 mln do 30 mln zł.
Z kolei przedsiębiorcy działający w branży
gier w programie GAMEINN będą mogli
składać wnioski o dofinansowanie badań
przemysłowych i prac rozwojowych od
1 czerwca do 16 sierpnia 2016 r. W konkursie
mogą brać udział przedsiębiorstwa lub konsorcja przedsiębiorstw składające projekty
o wartości od 500 tys. złotych do 20 mln zł.
Obydwa programy sektorowe GAMEINN
oraz INNOSTAL będą finansowane ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny
Rozwój 2014–2020.
Chemoczujnik
wykryje
nowotwór!
Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN
w Warszawie pracują nad prostym i tanim chemoczujnikiem, który będzie w stanie wykryć
nowotwór.
36
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
samemu i w miarę regularnie. Krokiem ku tak
spersonalizowanej diagnostyce medycznej
i profilaktyce nowotworów jest detektor opracowany w grupie prof. Włodzimierza Kutnera
z Instytutu Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN)
w Warszawie we współpracy z zespołem prof.
Francisa D’Souzy z Uniwersytetu Północnego
Teksasu w Denton (USA). O badaniach poin-
formował IChF PAN w przesłanym PAP komunikacie.
Najważniejszym elementem czujnika zbudowanego w IChF PAN jest cienka warstwa
polimeru, rozpoznająca cząsteczki neopteryny. Neopteryna to związek aromatyczny występujący w płynach ustrojowych człowieka,
Grafika: freepik.com
Dziś rak nie oznacza już wyroku dla pacjenta.
Największe szanse na wyleczenie są jednak
wtedy, gdy odpowiednia terapia zostanie podjęta we wczesnej fazie rozwoju choroby. Tu pojawia się kłopot: wiele nowotworów przez długi
czas rozwija się bezobjawowo. Rozwiązaniem
problemu byłyby dostępne dla każdego testy
diagnostyczne, które można by przeprowadzać
m.in. w surowicy, moczu i płynie mózgowo-rdzeniowym. Produkowana przez układ
immunologiczny, w diagnostyce medycznej
jest traktowana jako uniwersalny wskaźnik.
Stężenie tego biomarkera wzrasta szczególnie wyraźnie w przypadku niektórych chorób
nowotworowych, np. chłoniaków złośliwych,
chociaż podwyższony poziom neopteryny
obserwuje się także w części zakażeń wirusowych i bakteryjnych oraz w chorobach o podłożu pasożytniczym. Z kolei u pacjentów po
transplantacji zwiększony poziom neopteryny
to sygnał świadczący o prawdopodobnym odrzucaniu przeszczepu.
„Jak wykryć obecność neopteryny? Racjonalnym podejściem jest użycie w tym celu
specjalnych materiałów rozpoznających, przygotowanych za pomocą wdrukowywania molekularnego. Technika ta polega na «odciskaniu» cząsteczek poszukiwanego związku – ich
kształtu, ale też przynajmniej niektórych cech
chemicznych – w starannie skonstruowanym
polimerze” – wyjaśnia pierwszy autor artykułu
opublikowanego w czasopiśmie „Biosensors
and Bioelectronics”, dr Piyush Sindhu Sharma
z IChF PAN.
Wdrukowywanie molekularne to skomplikowane zadanie – m.in. trzeba wybrać odpowiednie związki chemiczne, dobrać proporcje
i warunki reakcji. Ale to wszystko udało się
naukowcom wykonać.
W IChF PAN polimerową warstwę rozpoznającą z lukami molekularnymi po neopterynie wytworzono na powierzchni elektrody. Po zanurzeniu w sztucznej surowicy krwi z niewielką
domieszką neopteryny warstwa na elektrodzie
wyłapywała cząsteczki tejże, co prowadziło do
obniżenia potencjału elektrycznego w podłączonym układzie pomiarowym.
Z testów wynikło, że luki molekularne były
niemal wyłącznie wypełniane cząsteczkami
neopteryny. Nawet wówczas, kiedy w ba-
danym roztworze znajdowały się cząsteczki
o podobnej budowie i właściwościach. Wynik
ten oznacza, że prawdopodobieństwo wykrycia obecności neopteryny w płynie ustrojowym jej niezawierającym jest pomijalnie
małe. Nowy czujnik chemiczny reaguje zatem
głównie na to, na co powinien – i na nic innego.
„Nasz chemosensor to na razie urządzenie
laboratoryjne. Jednak wytwarzanie jego
kluczowego elementu, czyli polimerowej
warstwy detekcyjnej, nie stwarza większych
problemów, a elektronikę odpowiedzialną za
pomiary elektryczne łatwo zminiaturyzować.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by na podstawie
naszego opracowania już za kilka lat budować proste i niezawodne urządzenia diagnostyczne, których cena leżałaby w zasięgu
możliwości finansowych nie tylko instytucji
medycznych czy gabinetów lekarskich, ale
i masowego odbiorcy” – ma nadzieję prof.
Włodzimierz Kutner.
Grad nagród
w Paryżu dla
polskich wynalazców
Grafika: freepik.com
Siedem złotych medali, osiem srebrnych i dziewięć brązowych wywalczyli polscy innowatorzy podczas Międzynarodowych Targów Wynalazczości „Concours Lépine” w Paryżu
System nawigacji i ostrzegania osób niewidomych, nanokompozytowy materiał – płatki grafenu metalizowane niklem, sposób na
unieszkodliwianie opakowań wielomateriałowych metodą termolizy, lupa elektroniczna działająca z wykorzystaniem smartfona,
system nagłośnieniowy do zastosowania
w inkubatorach stymulujący mózg noworodka – to niektore z polskich wynalazków,
które na Międzynarodowych Targach Wynalazczości otrzymały złoty medal.
115 Międzynarodowe Targi Wynalazczości
„Concours Lépine”, organizowane pod patronatem prezydenta Francji oraz Prefekta
Policji, poświęcone transferowi technologii
i wdrażaniu postępu technicznego, zakończyły
się w niedzielę 8 maja. Na targach zaprezentowano 27 polskich rozwiązań innowacyjnych.
Polacy otrzymali siedem medali złotych,
osiem medali srebrnych, dziewięć medali
brązowych, trzy medale AIFF Stowarzyszenia Francuskich Wynalazców i Producentów,
a także kilka medali specjalnych. Poinformowali o tym w przesłanym PAP komunikacie
przedstawiciele firmy EUROBUSINESS –
HALLER – wyłącznego przedstawiciela Targów „Concours Lépine” w Polsce.
W konkursie prezentowanych było w sumie ponad 600 wynalazków. Ogółem jury
nagrodziło medalami około 25 proc. prezentowanych rozwiązań, w tym wszystkie
wynalazki z Polski.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
37
Internet rzeczy
Branżę IT czeka dekada dynamicznego wzrostu internetu rzeczy.
Do końca roku w sieci będzie działać prawie 6,5 mld urządzeń.
Joseph Reger, Fujitsu
dyrektor ds. technologicznych na region Europy, Bliskiego Wschodu, Indii i Afryki
Miliardy urządzeń codziennego użytku podłączonych do sieci – od samochodów po pralki czy
centralne ogrzewanie – to nie wizja przyszłości, lecz rzeczywistość najbardziej dynamicznie
rozwijającej się części sektora ICT, czyli internetu rzeczy. Taki stan powinien się utrzymać
przez całą dekadę, a tempo rozwoju być może jeszcze wzrośnie, gdy korzyści biznesowe staną
Internet of Things (IoT), czyli internet
rzeczy, to koncepcja, wedle której przedmioty codziennego użytku mogą nie tylko
gromadzić, lecz także przetwarzać lub wymieniać dane w sieci.
o integrację nowych cyfrowych technologii,
technologii komunikacyjnych i mocy obliczeniowych we wszelkiego rodzaju urządzeniach, dzięki czemu stają się one inteligentniejsze i pomagają optymalizować procesy
biznesowe – mówi Joseph Reger, dyrektor
ds. technologicznych Fujitsu na region Europy, Bliskiego Wschodu, Indii i Afryki.
– Prawdziwy potencjał internetu rzeczy
tkwi jednak po stronie biznesowej. Jego
biznesowe wykorzystanie to proces, który
nazywamy cyfrową transformacją. Chodzi
Jak podkreśla, jest to prawdopodobnie największy segment branży ICT. Tempo jego
rozwoju może znacznie się zwiększyć, kiedy
Grafika: freepik.com
|
Jak wynika z raportu analityków amerykańskiej firmy doradczej Gartner, do końca
2016 roku w ramach internetu rzeczy podłączonych będzie 6,4 miliarda urządzeń,
co oznacza wzrost o 30 proc. w ciągu roku.
Szacuje się, że tylko w tym roku każdego
dnia do sieci podłączanych będzie około
5,5 mln różnego rodzaju nowych przed-
miotów codziennego użytku. Za cztery lata
liczba aktywnych urządzeń podłączonych
w ramach globalnej sieci IoT wzrośnie
do 20,8 miliarda. Według różnych analiz
do tego czasu wartość całego roku dawno
przekroczy barierę biliona dolarów. Na
świecie idea ta jest już określona mianem
teleinformatycznej rewolucji.
Źródło: Newseria
się bardziej widoczne.
38
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
bardziej widoczne staną się korzyści biznesowe wynikające z wykorzystywania nowoczesnych technologii informatycznych i komunikacyjnych. Ten postęp w opinii Regera
widać coraz wyraźniej.
ki ogromnej ilości danych, które produkujemy, i do obsługi internetu rzeczy – mówi
Joseph Reger.
– Internet rzeczy i cyfrowa transformacja przynoszą jednocześnie wiele korzyści
i wiele problemów. Każdy klient powinien
pamiętać o obu tych stronach. Musimy pilnować, by technologie te były wykorzystywane w celach, które są etycznie i moralnie
akceptowalne oraz korzystne dla firm – podkreśla Joseph Reger.
Na badania i rozwój w tych obszarach
koncern przeznacza ok. 5 proc. rocznych
obrotów. Prace nad innowacyjnością prowadzone są również w polskim oddziale.
W ocenie dyrektora ds. technologicznych
Fujitsu Polska jest jednym z dynamiczniej
rozwijających się krajów w Europie, a przez
to atrakcyjnym dla branży. Według eksperta
IoT wymaga specjalnych umiejętności, które w Polsce są szeroko dostępne.
W opinii przedstawicieli Fujitsu, koncernu
specjalizującego się w nowych technologiach, połączenie w sieć działających na
całym świecie urządzeń będzie przełomem
o rewolucyjnym znaczeniu dla każdej branży. Firmy dostaną nowoczesne i zaawansowane narzędzia do komunikacji, obliczeń,
przechowywania, analizowania danych,
korzystania z komputerów przenośnych
i w końcu przetwarzania danych w chmurze.
Na internet rzeczy stawia też Fujitsu.
– Koncentrujemy się na technologiach
umożliwiających wdrożenie internetu rzeczy i cyfrową transformację, która obejmuje
nie tylko urządzenia, komunikację czy moce
obliczeniowe, lecz także analizę danych, na
przykład aplikacje do analizy biznesowej,
analizę prognozującą, prowadzącą do działań wyprzedzających. Zaczynamy się również przyglądać procesowi uczenia maszyn,
ponieważ stanie się on niezbędny do obrób-
Reger przekonuje, że propozycja Fujitsu w zakresie internetu rzeczy sprowadza się przede
wszystkim do tego, by pomóc klientom
w optymalizacji ich procesów biznesowych.
W ramach rozwoju technologii IoT na całym
świecie promuje wizję świata inteligentnego
społeczeństwa. Ma się ono opierać na najnowszych osiągnięciach teleinformatyki, w jego
centrum ma stać wyłącznie człowiek.
Według krajowych raportów idea IoT w Polsce
ma największy potencjał nabywczy w przypadku inteligentnych urządzeń RTV i AGD oraz
naszpikowanych elektroniką domów i mieszkań. Według ubiegłorocznego raportu IAB Polska polscy klienci najbardziej doceniają potencjalne korzyści IoT związane z oszczędnością
energii (44 proc.), większym poczuciem kontroli nad urządzeniami i sprzętami (41 proc.),
a także bezpieczeństwem (38 proc.).
INTERNET RZECZY
W POLSCE
Według autorów raportu
pt. Internet Rzeczy w Polsce
potencjał IoT w naszym kraju
jest bardzo duży, jego dalszy
kierunek i tempo rozwojowe
będą uzależnione od adaptacji
na poziomie producentów
i usługodawców. Dużym
wyzwaniem – szczególnie
dla producentów RTV/
AGD – będzie zwiększanie
konkurencyjności oraz
stworzenie wartości dodanej
dla użytkowników. Największy
potencjał wzrostu wykazują
usługi i produkty związane
z inteligentnym domem.
czerwiec 2016
PRESS 39
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Artur Wojtków
Zastępca Prezesa Zarządu ds. Pracy i Polityki Społecznej. Sprawuje nadzór nad działalnością JSW S.A., w szczególności w zakresie: zatrudnień, płac i polityki społecznej. Podejmuje decyzje
niezastrzeżone do kompetencji organów JSW S.A.
Wywiad
JSW
- Jestem pewien, że nasza firma przetrwa obecny kryzys mówi o Jastrzębskiej Spółce Węglowej Artur Wojtków, Zastępca
Prezesa Zarządu JSW ds. Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z Tomaszem Siemieńcem
Dziękuję, natomiast nie mogę się zgodzić
z Pana tezą, że to „zaufanie niezmienne od
lat”. Te wybory były dla mnie trudne i specyficzne. Kandydowały w nich trzy osoby,
a okoliczności, w których się odbywały,
były dla mnie niekorzystne.
Firma funkcjonuje w warunkach kryzysu,
pracownicy mają jeszcze w pamięci dramatyczne wydarzenia związane ze strajkiem z początku ubiegłego roku. Wskutek
zawartych porozumień utracili oni sporą
część swoich rocznych dochodów, a ponadto jesteśmy w trakcie tworzenia progra-
40
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
mu restrukturyzacji dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA. Po dodaniu do tego wielu
nieprawdziwych i niesprawiedliwych komentarzy dotyczących mojej działalności
na stanowisku zastępcy prezesa zarządu
ds. pracy i polityki społecznej uważam, że
zwycięstwo w tych wyborach jest moim
wielkim sukcesem. W tym miejscu chcę
jeszcze raz podziękować wszystkim pracownikom, którzy wzięli aktywny udział
w wyborach, a szczególnie osobom, które
oddały na mnie głos.
Jakie cele wyznaczył Pan sobie na nową kadencję?
Zamierzenia wielkie, ambitne, idealistyczne
już miałem. Zderzyły się one z szarą rzeczywistością. Wiele z nich nie mogło być zre-
alizowanych nie z mojej winy. Działałem
w niekorzystnym dla tych planów otoczeniu
wewnątrz JSW SA, nie sprzyjała im często
sytuacja zewnętrzna.
Zarząd firmy powinien być zgranym kolektywem ludzi potrafiących i chcących ze
sobą współdziałać. Wtedy osiąganie nawet najbardziej ambitnych celów jest realne. W czasach kryzysu, w jakich dzisiaj
działa nasza firma, zarządzający muszą
niejednokrotnie wyznaczać i realizować
proste, lecz trudne zadania zaplanowane
na czas już nie miesiąca, ale nawet kilku
dni czy tygodnia. Cel jest prosty – musimy przetrwać ten trudny okres jako firma,
dbając dzisiaj przede wszystkim o naszą
płynność finansową, utrzymanie miejsc
pracy dla zatrudnionych pracowników po-
Grafika: JSW S.A.
Gratuluję niezmiennego zaufania pracowników i wygranej w kolejnych wyborach
na stanowisko zastępcy prezesa zarządu ds.
pracy i polityki społecznej JSW.
przez wytrwałe i skuteczne realizowanie
zwykłej, codziennej działalności. Wierzę,
że na cele wielkie i ambitne też w SW
przyjdzie jeszcze czas.
Uchwalenie nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla Pracowników
JSW jest priorytetem?
Nowy ZUZP jest w naszej firmie potrzebny, działamy bowiem
w dziwnym otoczeniu, bo na zapisach starych ZUZP-ów, obowiązującego do 2021 roku porozumienia z maja 2011 roku, ponadto
w firmie funkcjonują aż trzy typy
umów o pracę – tzw. stare umowy, nowe umowy o pracę, umowy o pracę pracowników KWK
„Knurów-Szczygłowice”. To nie
jest komfortowa sytuacja.
będą funkcjonowały żadne nowe rozwiązania dotyczące warunków pracy i płacy
pracowników.
Wiadomo, że bez związków zawodowych nie
da się praktycznie wprowadzić poważniejszych zmian w firmie. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej mamy 69 organizacji związkowych, czy da się porozumieć z wszystkimi?
łącznie ponad 17 000 pracowników. Obowiązująca ustawa o związkach zawodowych przewiduje w wielu sprawach związanych z funkcjonowaniem firmy, jeżeli
nie obowiązkowe uzgodnienia, to przynajmniej konsultacje z działającymi u pracodawcy związkami zawodowymi. Dialog
społeczny jest zatem w naszej firmie jak
najbardziej wskazany i potrzebny. Mówię
jednak o dialogu rzeczywistym,
a nie pozorowanym.
Ranga i rola górniczych związków zawodowych,
w tym tych działających w naszej firmie, są
nadal bardzo duże. Kto ten fakt bagatelizuje lub
go nie dostrzega, popełnia błąd.
Rozpoczęły się rokowania o nowym Zakładowym Układzie Zbiorowym
Pracy. Prace te będą obejmowały wiele
pism, projektów i dziesiątki roboczych
spotkań
przedstawicieli
pracodawcy
i związków zawodowych, które będą się
odbywały jeszcze przez wiele miesięcy.
Tymczasem rozpowszechniane jest wśród
załogi błędne przekonanie, że zaprezentowana jedna z wersji projektu układu przesądziła już o jego ostatecznym kształcie.
Stanowczo dementuję te informacje. Zapewniam, że bez uzgodnień co do treści
Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy
pomiędzy stronami rokowań w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA na pewno nie
Jeżeli zachowania pracodawcy,
a także strony społecznej cechuje
szacunek, zrozumienie i uczciwość we wzajemnych relacjach, to
na pewno skorzysta na tym sama
firma, jak i zatrudnieni w niej pracownicy. Poprzez dobrze rozumiany dialog można w Jastrzębskiej
Spółce Węglowej SA rozwiązać
nawet najbardziej trudne sprawy.
Pana motto na najbliższą kadencję?
Liczba, którą Pan podaje, jest faktem.
Ranga i rola górniczych związków zawodowych, w tym tych działających w naszej
firmie, są nadal bardzo duże. Kto ten fakt
bagatelizuje lub go nie dostrzega, popełnia błąd. Organizacje te są silne za sprawą
liczby członków, ponadto przez doświadczenie i kompetencje swoich liderów.
Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż same
reprezentatywne organizacje związkowe,
tj. ZOK NSZZ Solidarność JSW SA, Federacja ZZG Pracowników JSW SA, ZZ
Kadra i ZZ Kontra JSW SA, zrzeszają
Przez wszystkie lata mojej pracy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej przekonałem się, że największą wartością naszej firmy są zatrudnieni
w niej ludzie. Spółka jako całość, poszczególne
jej kopalnie, ruchy, oddziały są mocne dzięki
charakterowi i kompetencjom swoich pracowników. W tym właśnie pokładam największe
nadzieje, a nawet jestem pewien tego, że nasza
firma przetrwa obecny kryzys i zapewni swoim
pracownikom pewne, bezpieczne miejsca pracy, które będą godnie i należycie opłacane.
Dziękuję za rozmowę.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
41
Małe i średnie firmy
w najlepszej kondycji od lat
Konieczne są jednak
inwestycje w innowacje i eksport
70% PKB
GENERUJE SEKTOR MMSP
42
Jak podkreśla, dziś – oceniając portfel kredytowy – można powiedzieć, że kondycja
firm z tego sektora jest bardzo dobra, a właściwie najlepsza od kilku lat. Zagrożeniem
jest jednak rosnąca konkurencja, zarówno
na rynku wewnętrznym, jak i na rynkach
– Małe i średnie firmy radzą sobie na rynkach zagranicznych coraz lepiej. Jest jednak
parę barier, które sprawiają wiele problemów. Na przykład zapoznanie się z regulacjami na tamtych rynkach czy znalezienie
kontrahentów – mówi Szyszkowiak.
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
W lutym eksport z Polski przekroczył
62,6 mld zł – wskazuje raport KUKE. To
wynik o 7,4 proc. lepszy niż w styczniu
i o 8,7 proc. wyższy niż rok wcześniej.
KUKE szacuje, że w całym 2016 roku
sprzedaż zagraniczna będzie o 8,3 proc.
|
– Potencjał małych i średnich firm dla
wzrostu gospodarki w Polsce jest bardzo
duży, ponieważ jest to 1,7 mln firm. One
odpowiadają za bardzo dużą część naszej
gospodarki i większość miejsc pracy. Jest
duży potencjał, są też pewne problemy.
Nasze małe i średnie firmy w zdecydowanej większości muszą więcej inwestować
w nowe technologie – mówi agencji Newseria Biznes Feliks Szyszkowiak, członek
zarządu Banku Zachodniego WBK.
zagranicznych. Aby jej
sprostać, sektor musi więcej inwestować, również
w badania i rozwój. Drugą
kwestią jest ekspansja na
rynki zagraniczne. Z badania Instytutu Keralla Research przeprowadzonego
na zlecenie firmy Atradius
wynika, że swoje produkty
lub usługi sprzedaje za granicą ponad 1/4 firm z tego sektora. 97 proc. z nich
podkreśla, że sprzedaż ta wiąże się jednak
z trudnościami. Najczęściej wymieniają
one ryzyko walutowe, ryzyko transakcji
czy pozyskanie wiarygodnego kontrahenta.
Źródło: Newseria
W Polsce aż 70% PKB wytwarza sektor mikro-, małych
i średnich przedsiębiorstw.
Grafika: freepik.com
Mikro-, małe i średnie firmy są w najlepszej kondycji od lat – oceniają przedstawiciele Banku Zachodniego WBK na
podstawie portfela kredytowego. Sektor ten jest siłą napędową gospodarki
– 1,7 mln tego typu firm odpowiada bowiem za blisko 70 proc. PKB i większość
miejsc pracy. Aby sprostać rosnącej konkurencji, sektorowi są potrzebne inwestycje w innowacje i zwiększanie obecności
na rynkach zagranicznych.
o
7,4%
WZRÓSŁ EKSPORT M/M
Wartość eksportu w lutym wyniosła 62,6 mld zł i była
o 7,4% wyższa niż
w styczniu.
o
8,3%
,
WZROSNIE EKSPORT R/R
Szacuje się, że eksport
w 2016 roku wrośnie w stosunku
do wyniku z 2015
o 8,3%.
wyższa niż w 2015 roku, a w 2017 roku tempo może być jeszcze wyższe – +9,5 proc.
re pomogą im rozwijać się lepiej i szybciej – mówi Javier Castrillo Penadés.
Przedstawiciele Grupy Santander, do której
należy Bank Zachodni WBK, podkreślają,
że jej przewagą jest bardzo rozbudowana
sieć placówek w różnych krajach.
Nowa strategia Banku Zachodniego
WBK dla sektora MŚP opiera się na
dwóch filarach. Bank chce być dla tych
firm nie tylko partnerem finansowym,
lecz także partnerem w rozwoju. Firma
współpracująca z bankiem uzyska dostęp zarówno do instrumentów finansowych, jak i do rozwiązań pozafinansowych
wspierających rozwój w wielu obszarach
prowadzonego biznesu, również w eksporcie.
– Jesteśmy obecni w 14 różnych regionach, co daje nam ogromne możliwości wspierania MŚP w dostępie do
nowych rynków. Takie narzędzia jak
portal SantanderTrade.com, Santander
Trade Club czy International Desk to
duże ułatwienia dla firm, które chcą
wyjść poza lokalny rynek i rozwijać się
za granicą – podkreśla Javier Castrillo Penadés, szef Global SME Banking
w Grupie Santander.
W serwisie SantanderTrade.com firma może uzyskać informacje na temat
185 rynków pod kątem ich atrakcyjności inwestycyjnej, np. sytuacji makroekonomicznej, demograficznej, analizy
eksportu i importu. Może też skorzystać z 25 tys. raportów i 40 baz danych
z całego świata.
– Naszą strategię dla sektora MŚP
trzeba rozważać w kontekście misji
grupy, jaką jest wsparcie firm w rozwoju. Chcemy, by Grupa Santander
była najlepszym partnerem dla tych
przedsiębiorstw. Oznacza to wspieranie
MŚP we wszystkich aspektach rozwojowych, nie tylko w kontekście czysto
finansowym. Chodzi o oferowanie im
różnych usług o wartości dodanej, któ-
Dziś w tym segmencie Bank Zachodni
WBK ma ok. 15-proc. udział. Do 2018
roku – zgodnie z nową strategią – chce
go zwiększyć do 20 proc. Cele banku
zakładają pozyskanie 100 tys. nowych
klientów z sektora MŚP. Chce on także
zwiększyć udział aktywnych klientów
(dziś wynosi on ok. 75 proc.).
– Małe i średnie przedsiębiorstwa od
banków potrzebują różnych produktów
w zależności od tego, jakie to firmy
i w jakiej są obecnie fazie rozwoju. Mikro- i małe firmy potrzebują zwykłych,
prostych produktów bankowych: konta,
kredytu obrotowego. Firmy średnie,
szczególnie te, które właśnie inwestują,
oprócz tych prostych produktów potrzebują też kredytów inwestycyjnych
i produktów skarbowych. Wierzymy, że
będą one korzystać z naszego wsparcia,
tak już jest teraz w przypadku naszej
oferty okołofinansowej – mówi Feliks
Szyszkowiak.
Co na to Ministerstwo
Ministerstwo wspiera przedsiębiorców, w tym rolno-spożywczych, dysponując dosyć szerokim instrumentarium –
podkreśla Tomasz Salomon z Departamentu Wspierania Małych i Średnich Przedsiębiorstw Ministerstwa Rozwoju. –
Współpracujemy także z innymi podmiotami administracji publicznej, począwszy od ministra rolnictwa i podlegającej
mu Agencji Rynku Rolnego, a skończywszy na resorcie spraw zagranicznych. Nasze działania staramy się koordynować w taki sposób, żeby przynosiły one jak największe korzyści przedsiębiorcom.
czerwiec 2016
PRESS 43
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Numer ATEX
to nie wszystko
czyli prawdy i mity
dotyczące doboru
zabezpieczeń przeciwwybuchowych
Grzegorz Bartkiewicz | Petroster Sp.j. | [email protected]
Wiele przedsiębiorstw zdaje się na
profesjonalne firmy projektowo-wykonawcze, które we właściwy sposób
zaprojektują instalację wraz z jej urządzeniami zabezpieczającymi, dobiorą
odpowiedni sprzęt oraz przeprowadzą
stosowne odbiory. Często jednak zabezpieczaniem instalacji zajmuje się
zatrudniany w danej firmie technolog,
specjalista ds. utrzymania ruchu lub
44
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
przy mniejszych instalacjach szef obiektu, czy nawet sam właściciel, którym
może brakować wiedzy lub doświadczenia w zakresie przeciwwybuchowości,
by prawidłowo zabezpieczyć instalacje.
Wówczas nierzadko postępuje sie zgodnie z przekonaniem, że wybierając drogi
produkt zagranicznej firmy, automatycznie „kupujemy” bezpieczeństwo. Czy
zatem decydując się na produkt znanej,
zagranicznej firmy, można założyć, że
będzie on posiadał wszelkie wymagane
dopuszczenia i odpowiednie parametry?
Czy jego użytkownik może być spokojny, mając świadomość, że to urzędnik
będzie przeprowadzał odbiory i skontroluje poprawność dobranego sprzętu,
jego montaż i zrewiduje posiadane dopuszczenia? Panuje przeświadczenie, że
urzędnik niejako „bierze na siebie” od-
Grafika: Fotolia, Petroster Sp.j.
Każdy zdroworozsądkowy właściciel czy użytkownik obiektu posiadający na swoim terenie substancje wybuchowe lub palne zdaje
sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwa są związane z przetwarzaniem oraz magazynowaniem substancji niebezpiecznych. Każdy
zatem chce należycie zabezpieczyć przechowywane media oraz
same instalacje, warte niejednokrotnie wiele setek tysięcy czy nawet milionów złotych.
powiedzialność za bezpieczeństwo instalacji i poprawność dobranego sprzętu. Przecież przeprowadza on odbiór
końcowy zezwalający na eksploatację
obiektu. Czy jest tak faktycznie? Otóż
nie. Zgodnie z obowiązującymi u nas
przepisami pełna odpowiedzialność za
bezpieczeństwo funkcjonowania instalacji, wraz z doborem urządzeń i sposobu zabezpieczania instalacji, spoczywa
na właścicielu lub użytkowniku obiektu.
Na co dzień nie myśli się o tym, ma to
znaczenie dopiero w przypadku wystąpienia awarii i związanych z tym konsekwencji. W praktyce wygląda to tak,
że pełną odpowiedzialnością obarczany
jest właściciel lub użytkownik obiektu,
a dopiero w trakcie postępowania może
on się bronić, wskazując firmy czy instytucje, którym zlecił dobór i montaż
urządzeń. Każdy świadomy użytkownik
lub właściciel obiektu powinien zatem
zadbać o bezpieczeństwo we własnym
zakresie, a nie bazować na odpowiedzialności organów odbiorczych.
Okazuje się bowiem, że na rynku są
dostępne urządzenia zabezpieczające
ogólnie stosowane, ale niespełniające
wymaganych przepisów. Co więcej,
są one odbierane przez inspektorów
UDT nawet wtedy, gdy organ nadzoru rynku wydał orzeczenie, że nie
spełniają one zasadniczych wymogów
rozporządzenia ministra gospodarki,
implementującego do prawodawstwa
krajowego wymagania dyrektywy
ATEX, a do ich producenta zostało
skierowane pismo zobowiązujące go
do wycofania wyrobu z użytku. Sytuacja taka ma miejsce w przypadku
najpopularniejszych na naszym rynku
zaworów oddechowych stosowanych
na stacjach paliw – zaworów OPW
523 UK i 523 UK Diesel. Są one zamontowane na większości stacji paliw
w Polsce, zarówno prywatnych właścicieli, jak i międzynarodowych koncernów, oraz wielu innych obiektach,
co można przełożyć przynajmniej na
kilka tysięcy sztuk w użytku! Jak to
możliwe, że wadliwy i niespełniający
przepisów produkt jest powszechnie
stosowany i przechodzi wszelkie odbiory? Ba… jak podaje producent, jest
on rzekomo certyfikowany przez sam
UDT-Cert! To niestety wynik dość zawiłego i konsekwentnego wprowadza-
nia w błąd użytkowników oraz urzędników przez zagraniczny koncern,
a także pobłażliwego podejścia osób,
wydawałoby się, odpowiedzialnych
za bezpieczeństwo funkcjonowania
instalacji. W dokumentacji owych
zaworów podawane są nieprawdziwe dane lub dane przedstawiane
w nieprawidłowy sposób, wprowadzające wszystkich w błąd. Producent zaświadcza w swojej deklaracji
zgodności i informuje we wszystkich
materiałach, że są to urządzenia
przeznaczone do użytku na stacjach
paliw. Niestety tak nie jest, o czym
jednoznacznie świadczy orzeczenie
Państwowej Inspekcji Pracy, Urzędu
Ochrony Konsumenta i Konkurencji
oraz same parametry zaworów.
Zacznijmy od początku. Producent
podaje, że jest to końcowy przerywacz
płomienia deflagracji, w rzeczywisto-
punktem 3.4 spalanie ustabilizowane
to pojawienie się ognia w ustabilizowanej formie w pobliżu bariery
ogniowej, co ma wskazać na samą
istotę zjawiska, czyli jakąkolwiek
stabilną formę ognia, bez względu
na czas jego występowania. Dopiero
w kolejnych punktach, 3.5 i 3.6, podane są definicje spalania krótkotrwałego i długotrwałego, czyli rzeczonego
spalania ustabilizowanego (czytaj:
ognia) w czasie odpowiednio powyżej
30 min i powyżej 2 h. Charakteryzowanie zaworu za pomocą czasu palenia 30 min jest nieprawidłowe, gdyż
nie potwierdzają tego żadne badania.
Dla lepszego zobrazowania sytuacji
przytoczę, że przerywacze płomienia
jak w zaworach OPW stosuje się np.
w wydechu motocykla, żeby iskry czy
rozżarzone sadze nie zapaliły suchych
traw – ale tam nie ma atmosfery wybuchowej i ryzyka powstania ognia
Zgodnie z obowiązującymi u nas przepisami pełna odpowiedzialność za bezpieczeństwo funkcjonowania instalacji, wraz
z doborem urządzeń i sposobu zabezpieczania instalacji,
spoczywa na właścicielu lub użytkowniku obiektu.
ści nie ma on przerywacza płomienia
i nie jest to urządzenie zabezpieczające w warunkach panujących na maszcie oddechowym stacji paliw. Posiadany przez OPW certyfikat ATEX
określa restrykcje (ograniczenia) stosowania, przez co za numerem certyfikatu dodany został symbol „X”.
Restrykcją tą jest, zgodnie z załącznikiem do certyfikatu (dlatego przez
lata OPW podawało samą pierwszą
stronę certyfikatu ATEX, nie udostępniając załączników, mimo że ATEX
jest ważny wyłącznie jako całość),
to, że: „zawór nie może być użytkowany tam, gdzie istnieje ryzyko
spalanie ustabilizowane”. Producent
bazuje na mylnym interpretowaniu
przez większość osób pojęcia „spalania ustabilizowanego”, dodatkowo
umacnia tę interpretację, podając mylące dane, że jest to inne zjawisko niż
zapisane. Mianowicie zgodnie z normą ISO 16852 i przywoływanym jej
palącego się równomiernie w pobliżu bariery. Co więcej, w poprzednich
wersjach deklaracji zgodności producent stwierdzał, że znak „X” dotyczy połączeń gwintowych, pomijając
zupełnie fakt restrykcji dotyczących
stosowania, co już zupełnie zafałszowuje obraz.
Oprócz certyfikatu ATEX na potwierdzenie, że urządzenie posiada przerywacz
płomienia, przytaczany jest dokument
zatwierdzenia typu UDT-Cert wprowadzający nazwę „Końcowy przerywacz
płomienia”. Otóż UDT-Cert jednoznacznie stwierdziło, że urządzenie zostało
zgłoszone jako „zawór oddechowy”,
czyli urządzenie służące do regulacji
ciśnienia w zbiorniku, z całkowitym
pominięciem kwestii przeciwwybuchowej. Co więcej, UDT-Cert poinformowało, że certyfikacja na zgodność
z normą ISO 28300 była na wniosek
producenta przeprowadzona w trybie
czerwiec 2016
PRESS 45
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Każde urządzenie należy zatem samemu zrewidować pod kątem posiadanych dopuszczeń, zgodności z aktualnymi normami lub trzeba zdać
się na sprawdzone firmy projektowe.
dobrowolnej certyfikacji wyrobu, a nie obowiązkowej certyfikacji zatwierdzenia typu
w jednostce notyfikowanej UDT-Cert.
Wisienką na torcie nieprawidłowości są
jednak same parametry zaworów. Producent przez cały czas oferowania zaworów
na rynku polskim (przypomnę, że zawory
te stanowią tak duży procent rynku wyłączenie w Polsce) podawał przepustowość
na poziomie 3 m3/min, czyli 180 m3/h.
Maksymalne ciśnienia w zbiornikach bezciśnieniowych to 3,5 kPa (35 mbarów)
nadciśnienia oraz -0,25 kPa (-2,5 mbara)
podciśnienia. Skąd więc deklarowane
przez producenta przepustowości? Otóż
parametry ciśnienia, dla których podawane są przepustowości, to 138 mbarów
(13,8 kPa) dla nadciśnienia, podczas gdy
powinno być 35 mbarów i 124 mbary
(12,4 kPa) dla podciśnienia, a powinno
być 2,5 mbara (czyli podciśnienie przekracza dozwoloną wartość pięćdziesięciokrotnie!). Parametry te wprowadzają
w błąd, gdyż nie tylko kilkudziesięciokrotnie przekraczają wartość podciśnienia i kilkukrotnie nadciśnienia, ale także
przekraczają maksymalne ciśnienie robocze samego zaworu! Również zakres pracy urządzenia, które otwiera się dopiero
przy wartościach 35 mbarów i -2,5 mbara,
a powinno mieć już przepustowość wymaganą do odpowietrzenia z odpowiednią
prędkością, wykracza poza wartości maksymalnych ciśnień dla urządzeń bezciśnieniowych. Jak w takim razie zawory te
uzyskały certyfikaty w UDT-Cert? Sprawę zostawię bez komentarza… Zawory
są do tego stopnia zakorzenione na polskim rynku, że koncerny, mając problem
ze spustem paliwa do zbiornika w wyniku
zbyt dużego ciśnienia przy spuście (co jest
efektem niskich parametrów przepływu
zaworów), zamiast zmienić zawory, dostosowują do owych zaworów całe instalacje oddechowe. Co więcej, w odczuciu
niejednego instalatora są one wręcz faworyzowane przez inspektorów. Dlaczego
tak się dzieje, gdy na rynku dostępne są
inne, spełniające wymogi prawne i posiadające odpowiednie parametry rozwiązania, w tym również rodzimych producentów? Pozostawiam to do przemyślenia.
46
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Powyższy przykład jest doskonałym dowodem na to, że mając na uwadze bezpieczeństwo swojego obiektu oraz pracowników,
przy wyborze urządzenia zabezpieczającego nie można przyjąć, że kupno nawet popularnego produktu zagranicznego koncernu zapewni nam należyte bezpieczeństwo.
W tym przypadku producent jasno sugeruje, że urządzenia są dedykowane dla stacji
paliw, podczas gdy w rzeczywistości nie
pracują one w zakresie ciśnień zbiorników
bezciśnieniowych, jak również nie stanowią
nawet podstawowego zabezpieczenia przed
jakimkolwiek ogniem, co bezwzględnie
dyskwalifikuje je z użytku na jakiejkolwiek
stacji paliw. Każde urządzenie należy zatem
samemu zrewidować pod kątem posiadanych dopuszczeń, zgodności z aktualnymi
normami lub trzeba zdać się na sprawdzone
firmy projektowe, bo odpowiedzialność jest
tylko nasza. Wybierając urządzenia z dostępnych na rynku, warto również pomyśleć
o wyborze rodzimych producentów, a tym
samym zadbać o rozwój naszego rynku
i gospodarki.
Rys. 1. Przykład błędnego cechowania produktu niezgodnego z ATEX przez podawanie parametrów dla kilkudziesięciokrotnie większego ciśnienia niż dopuszczalne – zawory
OPW 523 UK.
POLSKI
PRZEMYSŁ
O P I N I E
I
K O M E N T A R Z E
Dowiedz się, co się dzieje w polskim przemyśle.
Gdzie realizowane są inwestycje. Poznaj opinie
i komentarze znamienitych postaci.
CO DZIŚ
PREZENTUJEMY
Polskie firmy z branży lotniczej mają duży potencjał,
a wesprzeć je mogą zamówienia sprzętu dla wojska. Na
wygrane przetargi liczy także lider rynku, świętujący
60-lecie rozpoczęcia produkcji śmigłowców PZL-Świdnik.
W resorcie rozwoju trwają prace nad polskim programem
kosmicznym, który poza planem rozwoju tego sektora w kraju
ma pomóc we wdrożeniu w gospodarce i administracji publicznej
innowacyjnych rozwiązań opartych na technikach satelitarnych.
Miliard złotych przeznaczy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju
w ramach programu „Szybka ścieżka” dla dużych przedsiębiorców.
Najbardziej innowacyjny projekt może otrzymać jednorazowy
grant w wysokości 20 mln euro.
Polska Grupa Zbrojeniowa zapowiedziała rewizję strategii na lata
2015–2030. Podtrzymuje ona chęć uczestniczenia w Programie
Modernizacji Technicznej polskiej armii i będzie się starać
o kontrakty o wartości 60 mld zł.
Ze względu na stosunkowo niską konsumpcję lodów w Polsce
(4–5 litrów rocznie na osobę) krajowy rynek ma duży potencjał
wzrostu. Pomimo nasycenia runku Polscy producenci radzą
sobie całkiem dobrze.
48
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria
PGNiG Termika chce skorzystać z osiągnięć technologicznych
polskich firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw
(MŚP). W konkursie przygotowanym wspólnie z ARP wybrano
12 przedsiębiorstw. Program ma być kontynuowany.
Polskie lotnictwo będzie jedną
z najlepiej rozwijających się branż
Ma także duży potencjał naukowy
Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego
Jak podkreśla wicepremier Jarosław Gowin,
polskie firmy z branży lotniczej mają duży
potencjał, a wesprzeć je mogą zamówienia
sprzętu dla wojska. Na wygrane przetargi liczy także lider rynku, świętujący 60-lecie rozpoczęcia produkcji śmigłowców PZL-Świdnik. Eksperci zaznaczają, że pod względem
Przemysł lotniczy jest takim
obszarem, w którym mamy
potencjał i po stronie gospodarki, i po stronie nauki.
Jarosław Gowin,
wiceprezes Rady Ministrów, minister
nauki i szkolnictwa wyższego
Grafika: Grupa Kety, materiały prasowe
zaawansowania technologicznego polska
produkcja nie ustępuje krajom zachodnim,
a dodatkowo angażuje polskich partnerów.
Rozwój przemysłu lotniczego ma także
ogromne znaczenie dla wschodniej Polski.
– Innowacyjności nie można na długą metę
budować poprzez kupowanie gotowych patentów za granicą, trzeba rozwijać własne
ośrodki badawcze i wykorzystywać dorobek polskich uczonych – podkreśla wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego
Jarosław Gowin. – Przemysł lotniczy jest
takim obszarem, w którym mamy potencjał
i po stronie gospodarki, i po stronie nauki.
Jestem pewien, że to będzie jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się branż.
Perspektywy rozwoju tej gałęzi przemysłu
ocenia jako bardzo dobre. Dodaje, że lot-
nictwo może być jedną z branż wskazanych
jako obszar potencjalnego wzrostu innowacyjności, co zakłada plan Morawieckiego.
– Wiadomo przecież, że chociażby polska
armia swoje zamówienia publiczne będzie
składała do zakładów działających w Polsce,
w tym także zakładów lotniczych. Nie chcę
przesądzać spornej kwestii budowy helikopterów, to jest domena Ministerstwa Obrony
Narodowej, ale perspektywy rozwoju przemysłu lotniczego w Polsce są bardzo dobre,
mam nadzieję, że już wkrótce doczekamy się
pierwszych polskich produkowanych seryjnie
dronów służących do celów militarnych i cywilnych – podkreśla Jarosław Gowin.
Przewagą polskiego przemysłu lotniczego jest długoletnia tradycja. PZL-Świdnik
właśnie świętuje 60 lat działalności. Od
początku istnienia w lubelskich zakładach
wyprodukowano blisko 7,5 tys. śmigłowców. To daje Świdnikowi trzecie miejsce na
świecie.
– 60 lat produkcji śmigłowców to wielkie
święto PZL-Świdnik i całego polskiego lotnictwa. W czasach, kiedy nieliczni próbowali
na świecie produkować pierwsze śmigłowce, my już się tym zajmowaliśmy – mówi
Krzysztof Krystowski, wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division.
Jak podkreśla, świdnickie zakłady zajmują
się nie tylko montażem śmigłowców, lecz
także całym procesem produkcji, począwszy od etapu projektowania. Przychody
firmy sięgają 1 mld zł, a eksport w ubiegłym
roku wyniósł 700 mln zł, co więcej jest ona
pod tym względem liderem w polskim przemyśle lotniczym.
– SW-4 Solo jest jedynym tej wielkości śmigłowcem bezzałogowym, który produkuje
się w Europie. Liczymy na to, że zamówienia
zaczną niebawem spływać. Bardzo ważne są
dla nas nowe śmigłowce i tutaj bardzo liczymy na AW149, który chcemy rozwijać wspólnie z polskim przemysłem i z polską nauką
– mówi Krzysztof Krystowski. – Uważamy,
że to jest idealna platforma do tego, żeby
zbudować polski śmigłowiec wielozadaniowy, zgodny z wymaganiami polskiej armii,
nowoczesny, z dużym wkładem polskiej myśli technicznej i z 30–40-letnią przyszłością
eksploatacyjną.
Ubiegłoroczny przetarg na dostawę śmigłowców dla polskiego wojska jak na razie
zakończył się dopuszczeniem francuskiego
Airbusa do kolejnego etapu postępowania.
Zarząd PZL-Świdnik dopatrzył się jednak
uchybień w postępowaniu przetargowym
i zgłosił sprawę do sądu. Sprawa rozpatrywana jest przez warszawski Sąd Okręgowy,
a lubelski producent domaga się unieważnienia przetargu i rozpisania nowego. Nie
ukrywa, że liczy na zamówienie, bo oznacza
ono przede wszystkim ogromny impuls do
rozwoju firmy i regionu.
– 13 mld zł, które mieliśmy wydać na śmigłowce wielozadaniowe dla armii, byłyby ogromnym transferem. To jest transfer większy niż
środki np. z całego Regionalnego Programu
Operacyjnego dla województwa lubelskiego
na lata 2014–2020 – podkreśla Artur Soboń,
poseł Prawa i Sprawiedliwości.
czerwiec 2016
PRESS 49
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Ministerstwo Rozwoju pracuje
nad programem kosmicznym
Eksploracja kosmosu wpływa na rozwój całej gospodarki
Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju
kę, jest jednym z największych obszarów,
dlatego traktujemy go jako priorytetowy
– przekonuje.
Obecnie na orbicie okołoziemskiej znajduje
się ponad 1,2 tys. aktywnych satelitów, które wspomagają światowe systemy infor-
Trudno sobie dzisiaj wyobrazić współczesne państwo bez
danych satelitarnych. Te najważniejsze, z których nie zdajemy
sobie często sprawy, są związane z szeroko rozumianą obroną, również cywilną, dotyczącą zagrożeń związanych z klimatem, z czystością powietrza i wód.
Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju
wane są w wielu sektorach. Kluczowe jest
jak najszersze ich stosowanie. – Zgromadzenie danych to dopiero początek procesu, dużym wyzwaniem, przed którym
stoimy, jest ich udostępnianie – przekonuje Jadwiga Emilewicz, podsekretarz
stanu w Ministerstwie Rozwoju.
– Przygotowywany jest program polityki
kosmicznej – podkreśla Jadwiga Emilewicz.
– Kiedy mówimy „kosmos”, myślimy o stopie odciśniętej na Księżycu, zapominamy
o tym, że to, co zostało po pierwszych misjach, to rzep, którym zapinamy kurtki, czy
technologia Gore-Tex. To, w jaki sposób
eksploracja kosmosu rozwija gospodar-
50
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
macyjne. Są one obecne niemal w każdej
dziedzinie życia, są też aktywnie wykorzystywane w sektorze publicznym. Usługi satelitarne stosowane są m.in. w transporcie,
ochronie środowiska czy w zarządzaniu
kryzysowym, są też pomocne w planowaniu przestrzennym i energetyce. W przypadku katastrof naturalnych pozwalają
natomiast na szybszą reakcję.
– Trudno sobie dzisiaj wyobrazić współczesne państwo bez danych satelitarnych.
Te najważniejsze, z których nie zdajemy
sobie często sprawy, są związane z szeroko rozumianą obroną, również cywilną, dotyczącą zagrożeń związanych z klimatem,
z czystością powietrza i wód. Informacje,
które pozwalają nam sprawnie monitorować i przewidywać pewne procesy, pochodzą właśnie z danych satelitarnych – tłumaczy Emilewicz.
Z badania przeprowadzonego przez organizację Eurisy wynika, że sektor publiczny
często korzysta z technik satelitarnych.
Z przebadanych 49 jednostek sektora ponad 80 proc. miało kontakt z takimi usługami, niewiele mniej – z nawigacją satelitarną.
Ponad 70 proc. jednostek wykorzystywało
techniki obserwacji Ziemi. W tym roku zostaną uruchomione pilotażowe projekty,
które umożliwią administracji publicznej korzystanie z danych z programu Copernicus.
Jak podkreśla Emilewicz, istotne dla rozwoju polskiego sektora kosmicznego jest
to, aby jak najwięcej firm zyskało dostęp
do najnowszych danych. Tylko wówczas
polscy przedsiębiorcy będą mieli szansę na
coraz większy udział w międzynarodowych
projektach w sektorze kosmicznym.
– Zgromadzenie danych to dopiero początek procesu, ich udostępnienie i obróbka
są dużym wyzwaniem, przed którym stoimy – wskazuje podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. – Chcemy sprawić,
aby dane jak najszybciej stały się otwarte
i aby małe firmy, które potrafią dzięki nim
tworzyć aplikacje ułatwiające nam życie, mogły z nich skorzystać, a także aby
administracja publiczna jak najszybciej
mogła usprawnić swoje działanie poprzez
dostęp do danych – podkreśla Jadwiga
Emilewicz.
Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria
W resorcie rozwoju trwają prace nad
polskim programem kosmicznym, który
poza planem rozwoju tego sektora w kraju ma pomóc we wdrożeniu w gospodarce
i administracji publicznej innowacyjnych
rozwiązań opartych na technikach satelitarnych. Dane satelitarne wykorzysty-
PGNiG Termika wspólnie z ARP
szuka innowacji
Do rozmów wybrano 12 innowacyjnych firm z sektora MŚP
Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes ds. technicznych, PGNiG Termika
PGNiG Termika chce skorzystać z osiągnięć
technologicznych polskich firm z sektora
małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP).
W zorganizowanym przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA wspólnie z
Agencją Rozwoju Przemysłu konkursie wybrano trzy nowatorskie projekty. Mogą one
przyczynić się do usprawnienia procesów
produkcji oraz zmniejszenia wpływu produkcji energii na środowisko. PGNiG Termika liczy, że rozmowy z pomysłodawcami
zakończą się podpisaniem kontraktów.
Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria
– W PGNiG Termika chcemy wdrożyć innowacje w zakresie oczyszczania spalin,
czystych technologii węglowych, dzięki
którym będziemy mogli lepiej i efektywniej
wykorzystywać węgiel – nasze podstawowe
paliwo, którego spalamy ponad 2,5 mln ton
rocznie – mówi Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes zarządu ds. technicznych
PGNiG Termika.
Grupa PGNiG wspólnie z ARP zorganizowała warsztaty, podczas których dwanaście małych innowacyjnych spółek, zaproszonych do finału konkursu, miało okazję
przedstawić swoje pomysły na rozwiązanie istotnych problemów technologicznych, wyspecyfikowanych wcześniej przez
adresata nowych idei, czyli PGNiG Termika.
To pierwsza edycja tej inicjatywy. PGNiG
Termika liczy na nawiązanie współpracy z firmami, które mają zaawansowane technologicznie pomysły i rozwiązania, ale ze względu na niewielką skalę działania brakuje im
siły przebicia. Z drugiej strony spółka chce
skorzystać z już gotowych patentów, po-
magając przy okazji małym polskim firmom
w rozwoju.
– Rolą ARP było przede wszystkim pozyskanie czy wyszukanie firm i innych instytucji, które były gotowe zaoferować swoje rozwiązania
PGNiG Termika – wyjaśnia Michał Szaniawski,
wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. – To
jest inicjatywa, która idealnie wpasowuje się w
nową rolę ARP, jako instytucji spinającej małe
i średnie przedsiębiorstwa oraz start-upy,
które mają wypracowane technologie, z dużymi spółkami Skarbu Państwa, które mogą
być konsumentem tych technologii. Często ci
innowatorzy nie potrzebują dotacji, tylko dobrego partnera biznesowego, dużego klienta.
Do udziału w warsztatach innowacyjnych
pomysłów zgłosiło się niemal sto firm.
Z grona tego wybrano dwanaście rozwiązań, których autorów zaproszono do prezentacji w trakcie warsztatów.
– Wśród nich były pomysły dotyczące odazotowania spalin. Jest to bardzo istotny temat do rozwiązania w kontekście wdrażanych w życie nowych dyrektyw emisyjnych,
które stawiają przed nami duże wyzwania
dotyczące modernizacji instalacji ciepłowniczych – mówi Tomasz Wilczak. – Widzimy
też rozwiązania, które mogą się przydać
w typowych zastosowaniach ciepłowniczych, takie jak bardziej efektywna kontrola nad sieciami, realizowana np. za pomocą
dronów. Możemy również mieć ciekawą
propozycję dotyczącą akumulacji energii.
Wśród wyróżnionych podczas warsztatów
znalazła się firma N-energia Nowe Tech-
nologie spin-off Politechniki Śląskiej, która
zaprezentowała projekt niekatalitycznego
obniżania emisji tlenków azotu w instalacjach
W PGNiG Termika chcemy
wdrożyć innowacje w zakresie oczyszczania spalin,
czystych technologii węglowych, dzięki którym będziemy mogli lepiej i efektywniej
wykorzystywać węgiel.
Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes ds. technicznych PGNiG Termika
ciepłowniczych. Wyróżniono także ICS Industrial Combustion Systems, który przedstawił
układ oparty na turbinie gazowej na zasiarczone gazy niskokaloryczne oraz układ produkcji
kwasu siarkowego. Z kolei firma Egovita pokazała projekt związany z mikronizowaniem
(ultrarozdrabnianiem) sorbentu wykorzystywanego w procesie odsiarczania spalin.
– Projekty, którymi najbardziej się zainteresowaliśmy, to te dotyczące ochrony środowiska.
Wszyscy wiemy, że energetyka, w tym przemysł ciepłowniczy, będzie musiała spełniać
coraz surowsze normy ochrony środowiska.
Sami też chcemy zmniejszać wpływ naszej
firmy na środowisko – mówi dyrektor Andrzej
Rubczyński, odpowiedzialny za przygotowania warsztatu po stronie PGNiG Termika.
– Będziemy się teraz przyglądać tym rozwiązaniom i jeżeli eksperci Termiki ocenią, że rozwiązania są rokujące, niewykluczone, że podpiszemy kontrakty na ich realizację – dodaje.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
51
Miliard złotych dla dużych przedsiębiorstw od NCBR
PLN
PLN
PLN
PLN
Program „Szybka ścieżka” wesprze innowacyjne projekty
PLN
Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego
W programie maksymalne jednorazowe
wsparcie może wynieść 20 mln euro (jeżeli
ponad połowa całkowitych kosztów kwalifikowanych projektu jest ponoszona na badania
przemysłowe) lub 15 mln euro (jeżeli ponad połowa całkowitych kosztów kwalifikowanych
projektu zostanie przeznaczona na prace roz-
Jeżeli koncerny międzynarodowe dysponują pomocą publiczną, to polskie firmy byłyby skazane na porażkę, gdyby takiej
pomocy były pozbawione. Dlatego dla mnie jako zdeklarowanego wolnorynkowca te konkursy są dla polskich przedsiębiorców formą wyrównania szans.
Jarosław Gowin,
wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego
mowie z PAP wicepremier i minister nauki
i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
W ogłoszonej w maju edycji „Szybkiej ścieżki”
firmy spełniające kryteria dużych przedsiębiorstw mogą ubiegać się o dofinansowanie
na realizację projektów, które obejmują badania przemysłowe oraz prace rozwojowe.
Przedsiębiorcy z województwa mazowieckiego powalczą o łączną pulę 100 mln zł, a ci
spoza niego – o 900 mln zł.
– To będzie rzeczywiście ścieżka, jak na takie
projekty, szybka. Jej rozstrzygnięcia będą
zapadać w czasie nie dłuższym niż 90 dni –
zapewnia Gowin.
52
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
wojowe). – Jeżeli koncerny międzynarodowe
dysponują pomocą publiczną, to polskie firmy
byłyby skazane na porażkę, gdyby takiej pomocy były pozbawione. Dlatego dla mnie jako
zdeklarowanego wolnorynkowca te konkursy
są dla polskich przedsiębiorców formą wyrównania szans – podkreśla wicepremier.
Z kolei Daniel Maksym z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zaznacza, że w tym
programie praktycznie drugie tyle przedsiębiorcy dokładają z własnych środków.
– Mówimy więc o sytuacji – gdyby cała alokacja została wykorzystana – w której 2 miliar-
dy złotych pracowałyby w systemie, w polskiej gospodarce nad nowymi technologiami
– dopowiada Maksym.
NCBR przypomina, że zgłaszane do konkursu
projekty muszą być innowacyjne. – Wyobrażam sobie, że w szufladach polskich naukowców i działów badawczo-naukowych na pewno
są projekty, które zostały odsunięte w czasie
lub których realizacja została odłożona z powodów ekonomicznych. Może się okazać tak,
że została wymyślona technologia lub jej zręby, których wdrożenie jeszcze w tej chwili jest
nieopłacalne, nie ma rynku na tę technologię.
NCBR przez takie wsparcie pomaga wykreować produkt i rynek – wskazuje Maksym.
Oceny zgłoszeń w zakresie naukowo-technologicznym i gospodarczo-biznesowym dokonuje grupa ekspertów. Wnioskodawca będzie musiał obronić pomysł,
konfrontując się w bezpośredniej rozmowie ze specjalistami. Projekt powinien
obejmować badania przemysłowe i prace
rozwojowe lub wyłącznie prace rozwojowe oraz dotyczyć innowacji produktowej
bądź procesowej. Ocenie podlega również
zespół badawczy oraz zasoby techniczne
wnioskodawcy, które muszą zapewnić
prawidłową realizację zaplanowanych zadań. Projekt musi wpisywać się w Krajową Inteligentną Specjalizację. Minimalna
wartość kosztów kwalifikowalnych przedsięwzięcia dofinansowanego w ramach
konkursu wynosi 12 mln zł.
Nabór wniosków potrwa od 1 czerwca do
30 grudnia 2016 r. i będzie miał charakter
etapowy.
Grafika: PAP - Nauka w Polsce/freepik.com, Źródło: Newseria
Miliard złotych przeznaczy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu
„Szybka ścieżka” dla dużych przedsiębiorców. Najbardziej innowacyjny projekt może
otrzymać jednorazowy grant w wysokości
20 mln euro. – To forma wyrównania szans dla
polskich przedsiębiorców – podkreśla w roz-
Polska Grupa Zbrojeniowa chce
modernizować armię
Liczy na kontrakty za kwotę 60 mld zł
Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa
Polska Grupa Zbrojeniowa zapowiedziała rewizję strategii na lata 2015–2030.
Podtrzymuje chęć uczestniczenia w Programie Modernizacji Technicznej polskiej armii i będzie się starać o kontrakty
o wartości 60 mld zł. Przedstawiciele
grupy podkreślają, że ma ona być stra-
darce opartej na wiedzy i reindustrializacji – mówi agencji informacyjnej Newseria
Biznes Szczepan Ruman, dyrektor Biura
Analiz i Strategii w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. – Mamy takie poczucie, że jako grupa przemysłowa o obrotach rzędu 5 mld zł
powinniśmy być istotnym tego elementem.
Myślę, że polskie małe i średnie przedsiębiorstwa mają bardzo
wiele do zaoferowania również w obszarze innowacyjności [...].
My, jako Polska Grupa Zbrojeniowa, jesteśmy z jednej strony
otwarci na współpracę, z drugiej strony otwarci na akwizycję
tego typu przedsiębiorstw, które uzupełniałyby kompetencyjnie zakres naszej oferty.
Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria
Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa
tegicznym elementem systemu bezpieczeństwa kraju i jednocześnie rezygnuje
z osiągnięcia zaplanowanych wcześniej
celów finansowych.
O potrzebie zmian PGZ mówiła podczas
konferencji NCSS dotyczącej przemysłu
zbrojeniowego.
– Polska Grupa Zbrojeniowa chce być
strategicznym elementem systemu bezpieczeństwa państwa. Po pierwsze to, że
zostaliśmy przeniesieni pod nadzór Ministerstwa Obrony Narodowej, ma dla nas
wymierne znaczenie. Po drugie, chcemy
uczestniczyć w istotny sposób w gospo-
Polska Grupa Zbrojeniowa składa się
z ponad 60 spółek i zatrudnia 17,5 tys.
osób. Jej roczne przychody sięgają
5 mld zł, zaś rentowność EBITDA – 11 proc.
W pierwotnych założeniach strategii do
2030 r. zakładano wzrost przychodów do
12 mld zł, a rentowności do 15 proc., jednak obecnie zapowiedziano zaniechanie
tych celów. Na razie grupa podczas konferencji Narodowego Centrum Studiów
Strategicznych przedstawiła zaktualizowane cele strategiczne.
– Po trzecie, w obszarze produkcji stawiamy na kooperację i partnerstwo, jesteśmy
bardzo otwarci na partnerstwo, które
przyczynia się do transferu technologii do
Polskiej Grupy Zbrojeniowej i do przemysłu w Polsce – podkreśla Ruman.
Jednym z celów Polskiej Grupy Zbrojeniowej ma być utworzenie Centrum Innowacji, koordynowanie obszarów badań
i rozwoju oraz akwizycja spółek i myśli
technologicznej. Jej zadaniem będzie też
wspieranie polskich małych i średnich
firm kooperujących z PGZ.
– Myślę, że polskie małe i średnie przedsiębiorstwa mają bardzo wiele do zaoferowania również w obszarze innowacyjności,
dlatego że często to w takich firmach panuje bardzo dobry klimat do powstawania
innowacyjnych rozwiązań. My, jako Polska
Grupa Zbrojeniowa, jesteśmy z jednej strony otwarci na współpracę, z drugiej strony
otwarci na akwizycję tego typu przedsiębiorstw, które uzupełniałyby kompetencyjnie zakres naszej oferty – zapowiada
Szczepan Ruman.
– Perspektywy rozwoju Polskiej Grupy
Zbrojeniowej są jak najlepsze. Będziemy
chcieli realizować kompleksowo Program Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP o wartości powyżej 60 mld zł.
Jeżeli ten program będzie poszerzany, to
myślę, że Polska Grupa Zbrojeniowa również będzie w tym partycypować. Mam
nadzieję, że będzie to istotny i przełomowy element rozwoju całego polskiego
przemysłu zbrojeniowego – podkreśla
dyrektor Biura Strategii i Analiz w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Zapewnia, że
dla PGZ bardzo istotne jest również to,
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
53
by opracowywana oferta była atrakcyjna
także za granicą.
Polska Grupa Zbrojeniowa chce być strategicznym elementem
systemu bezpieczeństwa państwa. Po pierwsze to, że zostaliśmy przeniesieni pod nadzór Ministerstwa Obrony Narodowej,
ma dla nas wymierne znaczenie.
Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa
– Liczymy na to, że dzięki partnerstwu
produktom, które stworzymy na potrzeby
Programu Modernizacji Technicznej, będziemy mogli eksportować nasze produkty
i uczestniczyć w międzynarodowych łańcuchach dostaw – informuje Ruman.
Rynek lodów w Polsce wart jest
ponad 1,6 mld zł
Krajowi producenci muszą się mierzyć z coraz silniejszą konkurencją
Zbigniew Grycan, właściciel firmy Grycan – Lody od Pokoleń
Jak podkreśla Zbigniew Grycan, firma wygrywa dlatego, że Polacy przywiązani są do
tradycji. Z zagranicznymi koncernami walczy nie ceną, lecz jakością i strategią. Zdaniem analityków dobrym posunięciem było
postawienie na lody z nieco wyższej półki.
– W Polsce są dostępne już wszystkie surowce, w naszej firmie używamy tylko na-
54
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
turalnych – podkreśla Zbigniew Grycan.
– Mamy stałych, wyselekcjonowanych dostawców i bazujemy wyłącznie na polskich
producentach, począwszy od mleczarni,
gdzie nabywamy śmietanę kremówkę i mleko, skończywszy na sadownikach i plantatorach. Tylko owoce południowe sprowadzamy. Składniki dajemy te same co kiedyś,
czyli śmietanę, cukier oraz owoce.
W 2015 roku marka została liderem rynku
lodów familijnych, zwiększając udziały
do 15,4 proc. W tym roku chce zdobyć kolejny, stanowiący 61 proc. rynku, segment
lodów impulsowych. W kwietniu do sprzedaży trafiły trzy smaki lodów w kubkach
o pojemności 125 ml. Lody marki Grycan
dostępne są we wszystkich formatach
sklepów rynku detalicznego – od wielkopowierzchniowych po dyskonty i sklepiki
osiedlowe.
– Prócz tego, że wytwarzamy lody, docieramy z nimi bezpośrednio do klienta
– mówi Zbigniew Grycan. – Mamy ponad
140 własnych lodziarnio-kawiarni, jesteśmy największym graczem na polskim
rynku. Nadal mamy zamiar się rozwijać
i powiększać asortyment produktów familijnych, tzn. w litrowych i półlitrowych
pudełkach. Cały czas idziemy do góry.
W naszych lokalach mamy także ofertę
kawową, deserową oraz ciasta. Tutaj także chcemy się rozwijać. Powoli, ale stale
powiększamy asortyment.
Spożycie lodów w Polsce ma charakter
sezonowy i znacząco wzrasta podczas
miesięcy letnich. Coroczna sprzedaż w dużej mierze uzależniona jest od warunków
pogodowych. W ubiegłym roku upalne lato
sprawiło, że sprzedaż wzrosła o 11 proc. –
wynika z danych firmy Nielsen (za okres
grudzień 2013–listopad 2015). Średnio
Polacy zjadają 4–5 litrów lodów rocznie.
W znacznie chłodniejszych krajach, tzn.
Szwecji, Finlandii czy Norwegii, ok. trzech
razy więcej. Krajowy rynek wyceniany jest
na około 1,6 mld zł rocznie. Coraz ważniejszą rolę odgrywa też eksport lodów.
Grafika: materiały prasowe
Ze względu na stosunkowo niską konsumpcję lodów w Polsce (4–5 litrów rocznie na
osobę) krajowy rynek ma duży potencjał
wzrostu. – Rynek lodów jest już w Polsce
nasycony, dystrybucja dociera wszędzie,
co oznacza, że lody można nabyć nawet w
kiosku z gazetami – mówi Zbigniew Grycan,
właściciel firmy Grycan – Lody od Pokoleń.
– Na krajowym rynku obecni są najwięksi
gracze światowi, międzynarodowe koncerny, a także kilka bardzo mocnych polskich
firm. Jako spółka radzimy sobie dobrze, bo
co roku notujemy kilkunastoprocentowe,
dwucyfrowe wzrosty. Dajemy radę, mimo
dużej konkurencji.
POLSKA IZBA PRZEMYSŁU CHEMICZNEGO
od ponad ćwierćwiecza reprezentuje i wspiera Polską Chemię!

Zrzesza najważniejsze podmioty związane z branżą
chemiczną - ponad 120 Członków.

Jest członkiem
Europejskiej
Chemicznego CEFIC.

Współpracuje z administracją publiczną, ośrodkami
naukowymi oraz organizacjami branżowymi na rzecz
swoich Członków i całego sektora chemicznego
w Polsce.

Realizuje liczne Projekty wspierające sektor chemiczny,
a także jego innowacyjność.

Jest zawsze tam gdzie dzieje się coś ważnego
dla branży chemicznej.

PIPC jest inicjatorem
pierwszego w
badawczego
programu
sektorowego
dla przemysłu chemicznego "INNOCHEM".
Rady
Przemysłu
historii
NCBR
Dowiedz się więcej: www.pipc.org.pl
Polska Izba
Przemysłu Chemicznego
ul. Śniadeckich 17
00-654 Warszawa
[email protected]
tel. (+48-22) 828-75-06, 828-75-07
www.pipc.org.pl
Twitter @PolskaChemia
Przystąp do Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego!
Organizator Kampanii
„Polska Chemia”
Od maja firmy zyskały dostęp do
pierwszych 670 mln zł
Pieniądze na inwestycje pochodzą z Planu Inwestycyjnego dla Europy
Piotr Świtalski, Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce
Na kilka dni przed obchodzonym 9 maja
Dniem Europy uruchomiono w Polsce dostęp do pierwszych tanich pożyczek dla
przedsiębiorców na pobudzenie innowacyjnych inwestycji w ramach planu Junckera. Plan ten zakłada, że w całej Unii do
2018 roku uruchomione zostaną inwestycje
W Polsce jest jeden projekt,
który został już podpisany, jest w trakcie realizacji
i doprecyzowania. To projekt
rozbudowy mleczarni. Kolejnych 5–6 projektów jest
w fazie przygotowywania.
Piotr Świtalski, Przedstawicielstwo Komisji
Europejskiej w Polsce
o wartości 315 mld euro, dzięki czemu powstanie około miliona miejsc pracy. W Polsce pierwsze projekty już ruszyły.
– Trzeba przypomnieć sobie, dlaczego
w ogóle powstał pomysł stworzenia takiego planu dla Europy. Od kryzysu gospodarczego w latach 2007–2008 gospodarki
wróciły do swojego poprzedniego poziomu
pod względem PKB, stopy bezrobocia, natomiast poziom inwestycji pozostał na poziomie kryzysowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Piotr Świtalski
z Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej
w Polsce. – Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker już na samym początku swojej kadencji zainicjował
56
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
program Planu Inwestycyjnego dla Europy
tak, aby inwestycje ruszyły i powróciły do
poziomu przedkryzysowego.
Program ruszył w ubiegłym roku. W Polsce
w ramach tzw. okienka dla MŚP na razie
podpisano pięć umów z instytucjami finansowymi, które będą wspierać firmy w inwestycjach. Mali i średni przedsiębiorcy mogą
liczyć na preferencyjny leasing i pożyczki
o łącznej wartości 670 mln zł.
– Plan przewiduje, że do 2018 roku 315 mld
euro pójdzie na nowe inwestycje. Mówimy
o inwestycjach, których podmioty publiczne nie mogłyby same sfinansować, więc
mamy mobilizację kapitału inwestycyjnego
z rąk prywatnych, z innych przedsiębiorstw.
Chodzi tak naprawdę o szukanie fajnych
pomysłów na innowacyjne, duże projekty
i jednocześnie znajdowanie dla nich inwestorów – podkreśla Świtalski.
Uruchomione instrumenty to elementy Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji
Strategicznych, który jest jednym z narzędzi w planie Junckera. Fundusz zakłada także wsparcie dużych projektów infrastrukturalnych.
– Projekty w ramach planu powinny być
powyżej 10 mln euro. Są to spore projekty,
ale też małe i średnie przedsiębiorstwa
łapią się w ten pułap. W Polsce jest jeden
projekt, który został już podpisany, jest
w trakcie realizacji i doprecyzowania. To
projekt rozbudowy mleczarni – mówi Piotr
Świtalski. – Kolejnych 5–6 projektów jest
w fazie przygotowywania.
Projekty, które chcą uzyskać tanie finansowanie zwrotne, muszą spełniać kryteria
wyznaczone w planie Junckera, jak innowacyjność, wsparcie integracji i gospodarki cyfrowej, unię energetyczną.
W ramach planu powstaje portal projektów inwestycyjnych, który ma na celu
zbliżanie do siebie pomysłodawców, czyli
przedsiębiorstwa mające jakiś projekt,
na który szukają finansowania, i inwestorów.
– W skrócie to jest EIPP – European Investment Project Portal – mówi Piotr Świtalski.
– Na tym portalu jest nie tylko możliwość
znalezienia inwestorów dla swoich projektów czy projektów dla pieniędzy, które
chcemy zainwestować, lecz także są informacje o tym, jak znaleźć konsultanta, który
nam doradzi, jak napisać projekt, jak znaleźć najlepszych inwestorów. Jest to cała
baza wiedzy, z której mogą czerpać obie
strony.
Zgodnie z założeniami plan ma pomóc
w stworzeniu miliona nowych miejsc pracy w całej Unii.
– Trzeba pamiętać o tym, że plan inwestycyjny jest odrębnym narzędziem od
innych narzędzi finansowych, które Unia
Europejska oferuje. Polska jest dużym
beneficjentem funduszy strukturalnych
w przeciwieństwie do starszych państw
członkowskich, więc tutaj te proporcje
mogą wyglądać inaczej – mówi Świtalski. – Projekt planu jest przewidziany do
2018 roku, a co dalej, to zobaczymy.
prof. Grzegorz Pietrzyński
Polska nauka
astronomią
silna – jesteśmy
liderami wielu
badań
ocenia
prof. Grzegorz Pietrzyński
– Polacy są liderami w wielu dziedzinach współczesnej astronomii. Nasi
astronomowie są autorami licznych ważnych odkryć naukowych, regularnie
publikują artykuły w najlepszych światowych czasopismach naukowych,
w tym w „Nature and Science”, zdobywają granty ERC – mówi PAP prof. Grzegorz Pietrzyński.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
57
Sensacyjne odkrycie międzynarodowego zespołu astronomów
pod jego kierownictwem dotyczyło nowego mechanizmu tworzenia się gwiazd pulsujących, cefeid. Na łamach prestiżowego
tygodnika „Nature” naukowcy opisali podwójny układ znajdujący się blisko centrum Drogi Mlecznej. Składa się on z czerwonego olbrzyma oraz ze składnika pulsującego. Badania i pomiary
pokazały, że masa gwiazdy pulsującej
wynosi zaledwie ćwierć masy Słońca,
choć wcześniej sądzono, że taka pulsująca gwiazda będzie miała dwa razy większą masę niż uzyskany wynik.
– Warunki do prowadzenia badań w Polsce są dobre i w wielu
aspektach nie odbiegają od zagranicznych – uważa rozmówca
PAP. Ważne jest dla niego wsparcie z wielu agencji, np z Narodowego Centrum Nauki (NCN) czy Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP), choć zaznacza, że w rywalizacji o granty jest spora
konkurencja, ponieważ powstało wiele grup naukowych prowadzących badania na najwyższym światowym poziomie. Sporo polskich badaczy
wraca z zagranicy, a wiele programów
ułatwia taki powrót, np. Homing FNP.
– Polscy astronomowie często wykonują
obserwacje w Chile, gdzie panują najlepsze warunki do prowadzenia obserwacji
na świecie, przy użyciu najnowocześniejszych instrumentów. W szczególności nasza grupa – wspomina naukowiec.
Do tej pory używała ona ponad 20 różnych teleskopów wyposażonych w najróżniejsze instrumenty w celu poprawy
kosmicznej skali odległości.
Astronomowie starają się jak najlepiej zrozumieć obiekty, których używają do pomiaru odległości. Dlatego
pomiar masy cefeid, dokonany przez
zespół prof. Pietrzyńskiego, był tak
ważny. Pozwolił on rozwiązać jeden
z największych problemów związanych z cefeidami – gwiazdami, za pomocą których mierzy się odległości do
pobliskich galaktyk.
Głównym zadaniem astronomów jest
poznanie świata. Podobnie jak kilka
wieków temu w celu poznania, eksploracji naszej ziemi potrzebna była
dobra mapa. Żeby mapa była użyteczna,
trzeba było mieć bardzo dokładnie
wyznaczoną skalę. My zajmujemy się
naniesieniem właśnie takiej skali na
kosmiczną mapę, którą tworzą astronomowie.
Nasz zespół uzyskał dofinansowanie
w trzech konkursach Narodowego
Centrum Nauki: Maestro, Opus i Sonata.
Sfinansowaliśmy wiele wyjazdów
obserwacyjnych, dzięki którym uzyskaliśmy najwyższej jakości dane obserwacyjne, które pozwoliły nam zmierzyć
odległości z niebywałą dokładnością.
Badania prof. Pietrzyńskiego pozwoliły na określenie odległości do jednego
z bliższych nam obiektów – Wielkiego
Obłoku Magellana – z dokładnością
do 2,2 proc. Pomiar ten jest kluczowy
dla poznania rozmiarów Wszechświata i wyznaczenia stałej Hubble’a, która
występuje w równaniu stanu Wszechświata. Pomiar odległości to podstawa
wszelkich badań astronomicznych. Parametr Hubble’a określa tempo rozszerzania się Wszechświata.
– Jednym z najważniejszych odkryć
w astronomii była zaobserwowana przez Edwina Hubble’a ekspansja
Wszechświata. Odkrycie to doprowadziło do odrzucenia modelu statycznego Wszechświata i całkowicie zmieniło
nasz światopogląd. Jesteśmy częścią
Kosmosu, więc musimy go zrozumieć,
żeby lepiej zrozumieć rolę naszej cywilizacji, i odpowiedzieć na odwieczne pytania – czy jesteśmy sami we
Wszechświecie, czy możliwe są podróże kosmiczne, czym jest nasza cywilizacja, jaka jest jej rola, jaka będzie nasza
przyszłość? – mówi prof. Pietrzyński.
Kolejną rewolucję spowodowało odkrycie, że rozszerzanie Wszechświata
cyjny.
nie było cały czas stałe, ale musiało się
zmieniać. Bo inaczej nie wytłumaczyPolska niedawno stała się członkiem
Obserwacje astronoma potrafią być palibyśmy, dlaczego powstały galak tyki
Europejskiego Obserwatorium Połusjonujące. Mamy czasem unikalną okai wszystkie obiekty w przestrzeni kodniowego. Uczeni mają tam dostęp
zję żeby zaobserwować jakieś zjawisko
smicznej. Niedawno odkryto, że tempo
do wielu różnych teleskopów, w tym
ekspansji ostatnio znacznie przyspiedo jednych z największych na świena niebie. Jeśli tego nie wykorzystamy,
szyło. Za to odkrycie w 2011 r. trzech
cie gigantycznych teleskopów VLT,
to czasami jest ono niepowtarzalne.
astronomów otrzymało Nagrodę Nobla.
zlokalizowanych w północnym ChiDlaczego Wszechświat przyspieszył?
le. Do tego instrumentarium Polacy
Wyjaśnienia należy szukać w naturze
mają gwarantowany dostęp – mogą
ciemnej energii, stanowiącej aż 3/4 masy Wszechświata. Ale
ubiegać się o czas i prowadzić obserwacje. Podobnie jest
to, czym jest ciemna energia, wciąż pozostaje zagadką.
w przypadku teleskopu w Południowej Afryce, gdzie Polska
jest członkiem konsorcjum badawczego SALT.
W trakcie realizacji projektu finansowanego przez ERC zespół prof. Pietrzyńskiego będzie wykonywał precyzyjne poWszystko to przekłada się na przełomowe publikacje naukomiary odległości do pobliskich galaktyk za pomocą dwóch
we i ważne wyniki badawcze. Na tle astronomii światowej
metod: cefeid i gwiazd zaćmieniowych. Instytucjami partnasi naukowcy wypadają bardzo dobrze – stwierdza prof.
nerskimi w tym przedsięwzięciu są Centre National de la
Pietrzyński.
58
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Ponadto stworzyliśmy zespół obserwa-
Grafika: Fotolia
Z czterech grantów Advanced Grant
ERC (Europejskiej Rady ds. Badań
Naukowych – European Research Council) przyznanych Polsce dwa przypadły astronomom. Sześć lat temu taki
grant otrzymał prof. Andrzej Udalski,
w tym roku – prof. Grzegorz Pietrzyński. Uczony wspomina, jak spędził
4 lata na obserwacjach wysoko w górach na pustyni chilijskiej.
Astronomia
według prof.
Pietrzyńskiego
Recherche Scientifique we Francji oraz Universidad de Concepcion w Chile.
Badania prof. Pietrzyńskiego
pozwoliły na określenie odległości
do jednego z bliższych nam obiektów
– Wielkiego Obłoku Magellana –
z dokładnością do 2,2 proc. Pomiar ten
jest kluczowy dla poznania rozmiarów
Wszechświata i wyznaczenia stałej
Hubble’a, która występuje w równaniu
stanu Wszechświata.
– Za pomocą cefeid możemy sięgnąć do supernowych, wyznaczyć
ich energie i jasność. Żeby to zrobić, musimy z kolei skalibrować
cefeidy. Tymczasem właśnie z tego kroku pochodzi największy
wkład do błędu w wyznaczeniu tempa ekspansji Wszechświata –
podkreśla profesor.
– Celem naszego projektu jest skalibrowanie cefeid z jak największą dokładnością. Chcemy pominąć drobne kroczki, i za pomocą
prostych geometrycznych metod od razu przenieść się do pobliskich
galaktyk – tłumaczy.
Zespół profesora tworzy dwie „linijki”, pozwalające na bardzo
dokładny pomiar odległości do pobliskich galaktyk, w których
znajdują się cefeidy. Mają one pozwolić na wykalibrowanie jasności cefeid, a następnie – na zmierzenie za ich pomocą dokładnych odległości do galaktyk, w których obserwowano supernowe. W wyniku tego w trzech prostych krokach można będzie
wyznaczyć wartość parametru Hubble’a, który bezpośrednio
pokaże, z jaką prędkością rozszerza się Wszechświat.
Zapytany o swoje marzenia naukowe i poszukiwania innych cywilizacji, prof. Pietrzyński odpowiada: – Chciałbym dowiedzieć
się, czym jest ciemna materia. Ale oczywiście poszukiwanie życia
było motywacją wielu pokoleń astronomów i wiele projektów ma
na celu obserwacje planet pozasłonecznych oraz poszukiwanie
tam życia. Wyobraźmy sobie, że gwiazd na niebie jest więcej niż
wszystkich ziaren piasku na naszej planecie. Średnio wokół każdej gwiazdy jest planeta, więc planet jest mnóstwo, są ich najróżniejsze rodzaje, o których nam się nie śniło. Dlaczego tylko na naszej miałoby być życie? Byłoby to bardzo dziwne – uważa badacz.
Uczony przyznaje, że wśród astronomów są osoby wierzące, bo
w gwiazdach widać albo nieskończoność, albo Boga, zależy, jak
kto chce to nazywać. Prof. Pietrzyński zgadza się z opinią, że –
niezależnie od tego, czy jesteśmy sami we Wszechświecie, czy
też nie – obydwie konkluzje są niesamowite. Jeśli jesteśmy sami,
to jest w tym kwintesencja samej fizyki. Jeśli nie jesteśmy sami,
to gdzie są inne cywilizacje, na jakich planetach, krążących wokół jakich gwiazd? W tych pytaniach, zdaniem rozmówcy, tkwi
całe piękno nauki.
Reklama
Karolina Duszczyk (Olszewska)
wodoodporne substancje, banknoty zabezpieczane przed fałszerzami poprzez łuski skopiowane
ze skrzydeł motyla, naturalny jedwab o niezwykłych właściwościach i feromony, które pozwalają
mrówkom współdziałać jak elementy skomplikowanego programu informatycznego...
60
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
|
Grafika: freepik.com
Czujniki pożarów inspirowane ciemnikami, których larwy rozwijają się w spalonym drewnie,
Źródło: Nauka w Polsce
Kopiowanie
przyrody
Naukowcy inspirują się zdolnościami owadów, tworząc niezwykłe substancje i materiały. Na wzór
owadzich społeczności budują nawet algorytmy matematyczne.
Biomimetyka wzięła swoją nazwę z połączenia słów „bios” –
życie i „mimesis” – naśladowanie. Nauka ta powstała w 1950 r.
Obecnie wielu naukowców opracowuje różne rozwiązania podczas swoich prac badawczych,
inspirując się organizmami żywymi. Ich przykłady zgromadziła dr hab. inż. Anna Gorczyca
z Uniwersytetu Rolniczego im.
Hugona Kołłątaja w Krakowie.
NATURALNA OCHRONA PRZED
ŻYWIOŁAMI
„Ciemnik czarny do zamknięcia
cyklu rozwojowego potrzebuje
nadpalonego drewna, w którym
rozwijają się larwy. Owad zwany
jest ogniolubnym, bo wykształciła się u niego umiejętność wyszukiwania pożarów lasów. W jego
czułki wbudowane są chemoreceptory odpowiadające na fenole wydzielane podczas spalania
lasu. Pod skrzydłami ma też czujniki podczerwieni. Osobniki dorosłe tego gatunku reagują na pożar w promieniu 50 kilometrów”
– mówi dr Goczyca.
Badaczka podkreśla, że to bardzo duży obszar. Dla porównania
– detekcja pożaru z użyciem helikoptera obejmuje tylko 20 kilometrów. Na podstawie czujników
ciemnika czarnego zbudowano ich
odpowiednik, który już działa. Być
może wkrótce wyposażone w niego służby przeciwpożarowe będą
miały dużo większe możliwości.
Kolejne zjawisko, które w naturalny sposób wykorzystują owady, to tzw. efekt lotosu. Liście
tej rośliny, podobnie jak skrzydła motyli, zbudowane są w taki
sposób, że krople wody zbierają
się na nich i nie wsiąkają, ale
są wymywane. „Nierówności,
które występują na skrzydłach
wielu owadów, możemy obserwować tylko w mikroskopie
elektronowym. Zmniejszają one
przyczepność, a woda, którą
charakteryzuje pewna polarność,
zbiera zanieczyszczenia i usuwa
je pod wpływem siły ciężkości
z powierzchni skrzydeł owadów
bądź liści. To jest wykorzystywane w samooczyszczających
się farbach, szkle, ubraniach” –
wylicza dr Gorczyca. Podkreśla,
że takie mechanizmy zdecydowanie zmniejszają zużycie detergentów. W przyszłości planowane są
samochody samooczyszczające
się, czyli pokryte lakierem o takich właściwościach, jak skrzydła owadów.
Strukturę łusek występujących
na skrzydłach motyla wykorzystano także w zabezpieczeniach
papierów wartościowych, w tym
banknotów, przed podrobieniem
i wydrukiem. Do wykonania takich
zabezpieczeń niezbędne są skomplikowane technologie, dlatego
banknotów jeszcze nie ma w obiegu, ale są już ich prototypy.
JEDWABNY KLEJ I CHITYNOWY
PLASTIK
Najbardziej znaną substancją
produkowaną przez owady jest
naturalny jedwab. Już sto lat
temu naukowcy zaczerpnęli wiedzę z natury i stworzyli sztuczny
jedwab z celulozy. Jedwab produkowany przez chruściki, czyli owady wodne, nie tylko jest
całkowicie odporny na wilgoć,
ale służy też do sklejania różnych elementów przy budowie
podwodnych gniazd i zabezpieczaniu pokarmu. Okazało się,
że taki jedwab może być zastosowany w medycynie do rekonstrukcji kości i innych zabiegów
wymagających sklejania elementów w wilgotnym środowisku. Już prowadzone są badania
zmierzające do sztucznej syntezy i praktycznego wykorzystania
takiej substancji.
Owadami zainspirowano się także przy tworzeniu nowej generacji plastiku – całkowicie biodegradowalnego, bo zbudowanego
z chitozanu. Wprawdzie pochodzi on z pancerzyków krewetek,
ale substancja ta występuje także
Owad zwany ciemnikiem
czarnym potrafi wykryć
pożar w promieniu
50 km. Dla porównania –
detekcja pożaru z użyciem
helikoptera obejmuje
tylko 20 kilometrów.
w szkieletach zewnętrznych owadów. Taki materiał już powstał,
nazywa się shrilk i jest obecnie
testowany. Jest on cienki, przezroczysty i elastyczny. Jego wytrzymałość porównuje się z aluminium, ale jest od niego o połowę
lżejszy. Materiał ten typuje się do
zastosowań m.in. w implantologii. Po biodegradacji może być
stosowany jako nawóz.
Jedwab produkowany
przez chruściki
idealnie nadaje się
do zastosowania
w medycynie, m.in. do
rekonstrukcji kości.
ZBIOROWA INTELIGENCJA
ROJÓW
Zachowanie społeczności owadów
wykorzystywane jest w matematyce wyższej, kombinatoryce i informatyce. Jak tłumaczy dr Gorczyca,
grupa owadów osiąga pewne cele w
sposób – wydawałoby się – niezamierzony, ale w rzeczywistości jest
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
61
to związane z inteligencją roju. Polega ona na tym, że każdy osobnik
czerpie informacje na temat otoczenia i swojej roli nie od zwierzchnika, tylko z interakcji z innymi
osobnikami. W społecznościach
Inteligencja społeczności
owadów wykorzystywana
jest w takich dziedzinach
jak matematyka wyższa,
kombinatoryka czy
informatyka.
owadów jednostki mają przynosić
korzyść nie tyle sobie, ile całej społeczności. Nie ma tam planowania,
przywództwa, rozdzielania zadań,
tylko wirtualna inteligencja, którą
próbują zastosować w swoich projektach niektórzy uczeni.
W ramach projektu TERMS stworzono wiele małych robotów,
które mają budować różne za-
awansowane trójwymiarowe konstrukcje. Wśród nich nie ma dowódcy ani nie obowiązuje żaden
plan, tylko krótki program. Jeżeli
któryś robot ulegnie zniszczeniu,
natychmiast jest wymieniany na
inny. Twórcy programu TERMS
widzą zastosowanie swoich robotów w budowie wałów przeciwpowodziowych, podczas której nie
można użyć ciężkiego sprzętu, lub
w konstrukcjach kosmicznych dla
osadników na Marsie, gdzie przed
przybyciem ludzi mogłaby zostać
wysłana społeczność „robocików”.
Drugi projekt, w którym może być
wykorzystana społeczność budowana na wzór owadów, to Key-robot.
Stanowią ją 1024 roboty, każdy wielkością nieprzekraczający monety,
wyposażone w czujniki podczerwieni i nóżki umożliwiające poruszanie
się. Oprogramowanie pozwala im
na przyjmowanie różnych kształtów, na przykład gwiazdy. Będzie to
wykorzystywane do rozwiązywania
problemów z korkami samochodowymi. Samochody wyposażone
w takie oprogramowanie będą kierowane na określone trasy, żeby nie
tworzyły się korki w miastach.
Projektowanie nowych leków
wymaga wielu skomplikowanych badań. Projekt wykorzystywany w medycynie i oparty
na działaniach informatycznych
nosi nazwę Swam Design Tools.
Opracowane w nim skomplikowane algorytmy i symulacje
komputerowe pozwalają tworzyć
nowej generacji leki stosowane
w terapii nowotworów.
Ostatni przykład to optymalizacja kolonii mrówek. Inspiracją
dla uczonych jest zachowanie
mrówek poszukujących pokarmu.
Mrówki robią to w sposób losowy. Jeśli mrówka znajdzie pokarm
i wraca do kolonii, to zostawia na
swojej drodze ślad feromonu. Kolejne mrówki kierując się tym śladem, również odszukują pożywienie. Feromony po pewnym czasie
wyparowują. Zasada jest taka, że
im bliżej do pożywienia od gniazda, tym feromony są intensywniejsze. Z tego korzystają kolejne
mrówki. One również wracając,
wzmacniają zapach. W matematyce wyższej algorytm mrówkowy służy m.in. do rozwiązywania
tzw. problemu komiwojażera.
Jak kopiujemy
naturę?
1
3
62
Wieżowiec jak kopiec termitów
W stolicy Zimbabwe stworzono
kompleks budynków, w którym system
wentylacji i chłodzenia wzorowano na
pionowych kanałach w kopcach termitów. Eastgate Centrum w Harare nie
został wyposażony w konwencjonalną
klimatyzację czy ogrzewanie, mimo to
warunki wewnątrz są optymalne przez
cały rok, i to... za darmo.
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Śluzowce projektują sieć metra
Śluzowce to jednokomórkowe organizmy,
które rozwijają się w taki sposób, że kanały
w ich „ciele” zapewniają optymalny transport
składników odżywczych z pokarmu. Znając
tę zasadę, uczeni stworzyli mapę Tokio,
na której stacje metra zostały oznaczone
płatkami owsianymi. W rezultacie śluzowce
w ciągu 25 godzin (tj. kilkukrotnie szybciej niż
komputery) stworzyły idealny plan połączeń.
Klej mocny jak łapy gekona
Gekony potrafią zwisać z sufitu, przytrzymując się wyłącznie jedną nogą. Jest to możliwe dzięki
wyrostkom skórnym o średnicy 5 mikrometrów, które pokrywają powierzchnię ich płaskich palców.
Między nimi a podłożem występują siły Van der Walsa, które odpowiadają za siłę wiązania. Efekt
ten wykorzystano w niezwykle mocnych klejach, w których rolę wypustek odgrywają nanorurki.
PRESS czerwiec 2016
P
2
Piwo
z Nowej Huty
Pakiet piwny od GRUPY WOLFF
Po sukcesie pierwszej edycji Pakietu Piwnego GRUPA WOLFF – spółka technologiczna działająca w branży przemysłowej – zdecydowała o postawieniu kolejnego kroku w tym obszarze.
Być może jest to niewielki krok dla ludzkości, ale z pewnością potężny dla każdego smakosza
złocistego trunku. Tym razem oddajemy w Wasze ręce piwo typu American Pale Ale. Jego smak
jest tak mocny i wyrazisty jak ludzie pracy z Nowej Huty, bo to oni stali się naszą inspiracją.
Historia Nowej Huty nieodzownie łączy się z czasami PRL-u, a PRL to reglamentacja towaru i słynne
kartki na żywność. Ponieważ WOLFF PREMIUM BEER wytwarzany jest lokalnie w ograniczonej ilości, nasz komitet również zdecydował o wprowadzeniu kartek. Pierwsza z nich znajduje się poniżej
– będzie ją można zrealizować podczas zbliżającej się konferencji INDEX na temat bezpieczeństwa
procesowego i wybuchowego w przemyśle chemicznym i pokrewnych.
Więcej o pakiecie piwnym: www.grupa-wolff.eu/piwo
Więcej o konferencji: www.strefaex.eu/konferencje-atex
Reklama
Odkładactwo,
czyli ciągły pojedynek w naszym
mózgu
„Odkładasz sprawy na później? To wynik walki
między odpowiadającym za emocje układem
limbicznym a umożliwiającą zarządzanie swoimi
celami korą przedczołową. Pojedynek często
wygrywa ten pierwszy” – mówi psycholog
Jej słowa potwierdzają wyniki badania dotyczącego prokrastynacji wśród Polaków. Wynika z niego, że ponad 80 proc.
z nas odkłada jakieś czynności na później. Częściej robią
to mężczyźni (85 proc.) niż kobiety (80 proc.), a osoby
młodsze odwlekają zadania częściej niż starsze. Najrzadziej
zjawisko prokrastynacji występuje wśród osób powyżej
60. roku życia (71 proc.).
Zdecydowanie najczęściej zwlekamy z wykonaniem czynności domowych, na których czele znajduje się sprzątanie.
Tę czynność odkłada na później niemal połowa badanych.
Na kolejnych miejscach znajdują się: prasowanie, gotowanie i pranie. Następne na liście są zadania zawodowe,
które odsuwa na później 15,2 proc. badanych,
czynności biurowe i urzędowe (11,3 proc.),
zadania osobiste takie, jak rozpoczęcie diety,
rzucenie nałogu czy decyzje matrymonialne
(10,3 proc.), a także drobne naprawy lub
remonty (10,3 proc.) oraz sprawy szkolne
(9,3 proc.).
Grafika: freepik.com
|
Źródło: Nauka w Polsce
Magdalena Jagielska.
Prokrastynacja to tendencja do odkładania na później spraw,
które nie przynoszą nam natychmiastowej nagrody i wymagają wysiłku. Dla niektórych taką czynnością będzie
sprzątnięcie pokoju, dla innych odpisanie na kłopotliwego
e-maila czy przygotowanie prezentacji do pracy. „Każdy
z nas trochę prokrastynuje. Paradoksalnie jest to dość naturalna rzecz dla naszego organizmu i naszej fizjologii, gdyż
wykonywanie swoich obowiązków wymaga od nas spożytkowania energii, a organizm lubi oszczędzać sobie niepotrzebnego wysiłku” – mówi psycholog Magdalena Jagielska
z Uniwersytetu Warszawskiego.
64
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
A
Ponad 80 proc. z nas
odkłada jakąś czynność na później
A
A
+80%
+80%
B
B
B
+80%
Częściej robią to
mężczyźni (aż 85%)
85%
85%
C
85%
C
C
nieco rzadziej kobiety
(80%)
80%
80%
80%
„Pozornie odkładanie zadań na później
jest działaniem nieracjonalnym, które
w przyszłości może wyrządzić nam sporo szkód. Jednak człowiek nie jest racjonalnym ekonomistą, który waży sobie,
co jest dla niego dobre, a co złe. Prokrastynacja odzwierciedla rywalizację między naszym układem limbicznym a korą
przedczołową. Ten pierwszy steruje
emocjami i odpowiada za impulsywność,
chęć natychmiastowej nagrody i poprawienia nastroju, jeśli czujemy się źle. Zaś
kora przedczołowa odpowiada za koncentrację, zarządzanie sobą, swoją uwagą
i celami oraz rozumienie koncepcji czasu
itp. Kierowanie się zdrowym rozsądkiem,
kiedy można ulec emocjom i pokusom,
jest dla nas zwyczajnie trudniejsze” – opisuje psycholog.
Czasami i dla nas prokrastynacja może
okazać się bardzo rozsądnym rozwiązaniem, bo pomaga ustalić sobie listę
priorytetów. „Może być sposobem na oddzielenie np. tych spraw, które są dla nas
naprawdę ważne, które sami sobie narzucamy, zakładając, że dysponujemy niekończącą się energią i czasem” – mówi.
„Kiedy przygotowujemy prezentację, która
kosztuje nas dużo wysiłku i stresu, to nasz
naturalny mechanizm powoduje, że chcemy
natychmiast poprawić sobie zły nastrój. Co
najlepiej go poprawia? Facebook, lodówka,
telefon do przyjaciela. To najczęściej właśnie te rzeczy – przynoszące szybką nagrodę – robimy, kiedy prokrastynujemy”
– mówi Jagielska.
Co zrobić, aby nieco poprawić własną motywację i sumienniej podchodzić do naszych
domowych czy zawodowych obowiązków?
Jak radzi Magdalena Jagielska, dobrze jest
po prostu zastanowić się, co wywołuje nasz
dyskomfort i nauczyć się zarządzać własnym nastrojem. „Zacznijmy od diety i ciała,
uporządkowania własnego zdrowia. To jest
punkt startowy. Warto też pamiętać o sporcie,
aby endorfiny miały szansę się uwolnić”.
Nagroda, którą za wykonanie trudnej
czynności dostaniemy dopiero w przyszłości, działa na nas zupełnie inaczej.
Nie ma motywującego natychmiastowego ładunku emocjonalnego i taką
motywację musimy wzbudzić w sobie
sami: zmusić się do czegoś, zrozumieć,
czemu to ma sens. Działać racjonalnie
i liczyć, że pozytywne emocje i satysfakcja ze zrobienia czegoś trudnego
również się pojawią.
Okazuje się, że mechanizm podejmowania
działań, które przyniosą nam natychmiastową nagrodę, odziedziczyliśmy po naszych
przodkach. Im odkładanie spraw na później
nie bardzo się opłaciło, a uzyskanie natychmiastowej nagrody mogło być sprawą życia i śmierci. „Przypomnijmy sobie, jak to
było, kiedy człowiek «zszedł z drzew». Horyzont czasu był wtedy o wiele krótszy, a na
naszych przodków czekało wiele zagrożeń.
Być może odłożenie sobie np. pożywienia
na zimę było dla nich motywujące, ale odkładanie jakiejś dostępnej w danym momencie nagrody na nieokreślone później nie
miało sensu, gdyż nie wiadomo było, czy
taka okazja by się jeszcze kiedyś powtórzyła” – wyjaśnia rozmówczyni.
Problem może pojawić się jednak, jeśli
mamy tendencję do ignorowania przyszłości nie w kontekście cieknącego kranu czy
nieumytych okien, ale starzenia, pogarszającego się stanu zdrowia, ryzyka bezrobocia, niskiej emerytury. „Ta przyszłość
przychodzi zaskakująco szybko. Może się
okazać, że choć kiedyś żyliśmy jak pączki
w maśle, to mając 60–70 lat nie mamy zasobów, zdrowia, energii i wsparcia.
Warto też zrobić pewne ćwiczenie mentalne: wyobrazić sobie, jak będzie wyglądała nasza przyszłość, kiedy daną czynność zrobimy, a jak kiedy jej nie zrobimy.
W ten sposób - kiedy zobaczymy, co
możemy przez takie zachowanie stracić
- możemy trochę nastraszyć samych siebie. Na niektórych działają mocniej kary
niż nagrody, a presja i ryzyko straty może
zmotywować do działania.
„Poza tym jeśli mamy do zrobienia coś
skomplikowanego i wymagającego dużego
nakładu pracy, to dobrze jest to podzielić na
małe kawałki. Gdy chcemy przebiec maraton, to myśl o pokonaniu całego dystansu
byłaby bardzo demotywująca. Trzeba myśleć małymi kawałkami. Gdy uda nam się
wykonać pierwszy krok, a potem kolejny,
to zamiast negatywnej pętli włącza się pozytywna pętla wzmacniająca: coś mi się
udało, chcę więcej” – podkreśla.
Badanie „Co odkładamy na później”
przeprowadzono w styczniu 2016 r. metodą CATI na losowo wybranej próbie 500
osób. Badanie zrealizowała firma ECDF
Badania na zlecenie marki e-pity.
czerwiec 2016
PRESS 65
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
STRATEGIA
WEJŚCIA
na obce rynki
Które rynki zagraniczne mają największy
potencjał? Jak wybrać najlepszy moment
na ekspansję? Z jakimi wyzwaniami trzeba się liczyć? Na co zwrócić uwagę, aby
nie popełnić błędów – takie między innymi pytania zadają sobie wszyscy przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na działalność poza granicami własnego kraju.
I wszyscy przerabiają podobne lekcje pokory, jeśli nie są dostatecznie przezorni
i wyedukowani.
Tekst: Emmanuelle Ganne, wiceprezes w Allam Advisory Group na obszar Europy
KIERUNKI BIZNESOWYCH
SZANS
Rynkiem, który przedstawia takie szanse, są na przykład Indie. Rozwijają się
one bardzo dynamicznie dzięki polityce
„wyprodukowano w Indiach”. Prognozuje
się, że w tym roku Indie będą się rozwijać
szybciej niż wszystkie inne gospodarki
wschodzące. Szybko rozwijająca się indyjska klasa średnia, która liczy około 260 milionów anglojęzycznych konsumentów, ma
się powiększyć do 2025 ro­ku kilkakrotnie.
66
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Przełoży się to na ogromny popyt na usługi budowlane, pojazdy, maszyny, zasoby
naturalne i technologie. W tych i wielu innych obszarach, jak czyste technologie,
przemysł lotniczy czy obronność, Indie
potrzebują produktów, usług, technologii i szkoleń, a Polska ma konkurencyjne
przedsiębiorstwa i może zaoferować ciekawe produkty oraz usługi.
Organizacje, które już interesują się tym
kierunkiem ekspansji, powinny zwrócić
swoje zainteresowanie na dynamicznie rozwijające się stany południowe, na przykład
Tamil Nadu czy Andhra Pradesh, zamiast
mierzyć się z ogromną konkurencją w Bombaju czy New Delhi.
Innym „egzotycznym” rynkiem ekspansji
może być Iran, który również oferuje ciekawe możliwości. Po kilku dekadach izolacji kraj ten otwiera się na świat i ma duży
apetyt na nowe inwestycje, produkty i usługi z najróżniejszych sektorów. Niedawna
oficjalna wizyta polskiego wicepremiera
w Teheranie otwiera szansę dla polskich
przedsiębiorstw i rządu Iranu, aby wzmocnić pozycję Polski w tym regionie. Przedsiębiorcy, którzy są zainteresowani tym
rynkiem, nie powinni tracić czasu, ponieważ
światowi konkurenci już stoją w blokach
startowych, aby zaznaczyć swoją obecność na „dziewiczym” dla inwestorów zagranicznych terenie.
I wreszcie Afryka – drugi pod względem
liczby ludności kontynent na świecie,
a mimo to nieco zaniedbywany przez europejskich czempionów. Zasługuje on jednak na uwagę, bo rozwija się o wiele szybciej niż którykolwiek region na świecie;
poszczególne kraje podejmują spore wysiłki, aby ułatwić inwestorom zagranicznym prowadzenie działalności handlowej –
upraszczają procedury celne oraz budują
lub unowocześniają infrastrukturę biznesową. Stworzenie Afrykańskiej Kontynentalnej Strefy Wolnego Handlu (CFTA) do
2017 roku – jak zdecydowali w lipcu podczas ostatniego szczytu Unii Afrykańskiej
przedstawiciele poszczególnych krajów –
ostatecznie rozbije silosy, które się utworzyły na kontynencie między bogatymi
i biednymi państwami, oraz da dostęp do
1,1 miliarda klientów. Dzięki temu inwestorzy będą mogli wykorzystać wszystkie szanse, jakie daje działalność w tym
regionie świata.
Grafika: freepik.com
Polskie firmy są głównie zorientowane na
rynek europejski, rzadziej na globalny. Jest
to zrozumiałe i logiczne, biorąc pod uwagę choćby bliskość tego pierwszego zarówno pod względem geograficznym, jak
i kulturowym. Tempo wzrostu rynku europejskiego jest jednak wolne, a on sam
pod wieloma względami jest już nasycony. Dlatego szukając nowych źródeł wzrostu, warto rozważyć ekspansję na regiony
pozaeuropejskie. Organizacje, które zrezygnują ze swojej strefy komfortu i podejmą
większe ryzyko, mogą liczyć na znaczne zyski, oczywiście jeżeli dobrze przygotowują
się do tego kroku.
Jednak wejście do wspomnianych krajów
nie jest proste. Działalność w każdym z nich
wiąże się z zagrożeniami, daje jednak premię najbardziej elastycznym i przygotowanym organizacjom. W ekspansji globalnej nie
można sobie bowiem pozwolić na standaryzację, według której jeden model biznesowy
będzie się sprawdzał we wszystkich krajach.
Dla jednej firmy dany rynek może okazać się
bardzo atrakcyjny, dla drugiej już nie. Dlatego decyzja o ekspansji gdziekolwiek powinna być poprzedzona rzetelną analizą własnych możliwości.
Wśród mniej egzotycznych kierunków ciekawym wyborem są Stany Zjednoczone
i Kanada. W obu krajach polskie firmy są
wciąż mało widoczne, mimo że stanowią
obiecujący teren ekspansji dla przedsiębiorstw z wielu branż, między innymi nowoczesnych technologii, rolnictwa, produkcji maszyn, górnictwa, wyposażenia
medycznego, przemysłu chemicznego czy
meblarskiego. Ponieważ kultura biznesowa jest zbliżona do kultury europejskiej,
polskie przedsiębiorstwa mają nieco ła-
Kanady w Polsce i Polsko-Kanadyjska Izba
Gospodarcza mogą im pomóc w planowaniu eksportu, inwestycji czy nawiązywaniu
współpracy partnerskiej w sektorze technologicznym lub w obszarze badawczo-rozwojowym (R&D). Znając potencjalne
zagrożenia, mogą wesprzeć polskie przedsiębiorstwa w unikaniu niebezpieczeństw
i maksymalizowaniu szans w ekspan­sji
rozwojowej.
Warunkiem osiągnięcia
długofalowego sukcesu na
dynamicznie zmieniającym
się rynku jest odwaga
w rozważnym podejmowaniu
ryzyka, co przejawia się
w formie decyzji o nowych
inwestycjach.
WYBÓR CZASU I MIEJSCA
twiejszą drogę do pokonania, co wcale nie
oznacza, że łatwą.
Potencjał Stanów Zjednoczonych jest olbrzymi, a negocjowana umowa handlowa
otworzy drzwi dla wielu biz­nesów, jednak
Kanada wydaje się jeszcze bardziej ciekawa. W zeszłym roku kanadyjski rząd zakończył z Unią Europejską negocjacje dotyczące umowy gospodarczo-handlowej CETA,
która po wejściu w życie (12–18 miesięcy)
otworzy niespotykane dotąd możliwości.
Dzięki umowie CETA i porozumieniu o wolnym handlu, które obowiązuje między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą, oraz niższym podatkom po stronie kanadyjskiej
z punktu widzenia kosztów wykorzystanie Kanady jako „kuchennych drzwi” do rynku amerykańskiego może być korzystnym
rozwiązaniem.
Robienie interesów za granicą nie opiera się na formule wiernego przenoszenia
polskich modeli na obcy grunt; są różne
sposoby ekspansji na rynki międzynarodowe, podobnie jak jest wiele czynników,
które skłaniają firmy do obrania takiego kierunku.
Jednym z nich jest
czas. Jak się
zorientować, że nadszedł właściwy
moment?
Pierwszym sygnałem jest popyt. Niezależnie od tego, jak on wygląda w kraju – rośnie czy spada – za granicą może kształtować się inaczej, dlatego warto tego
wskaźnika pilnować. Po pierwsze dlatego, że jego dynamika może być w wybranym kraju docelowym znacznie wyższa; po
drugie – jego sytuacja makroekonomiczna może dobrze rokować w perspektywie
średnio- i długoterminowej. Jeżeli przedsiębiorca chce poświęcić czas i pieniądze
na poszukiwanie szans oraz budowanie
trwałych, długookresowych relacji na wybranym rynku, obserwacja popytu może go
upewnić w podjęciu strategicznej decyzji.
Drugim, kluczowym elementem jest sam
produkt. Jeśli jest wyjątkowy, innowacyjny,
dobrze się sprzedaje i nikt inny nie ma czegoś podobnego w ofercie, warto rozważyć
szybkie wejście do wybranych krajów, zanim organizacja osiągnie pułap nasycenia
u siebie oraz pojawią się konkurenci.
Ta uwaga dotyczy szczególnie
graczy z sektora technologicznego oraz firm
zajmujących się
Warto więc dokładnie przyjrzeć się możliwościom, jakie oferuje region Ameryki Północnej i CETA. Jeżeli przedsiębiorcy chcą
być gotowi w momencie wejścia w życie
porozumienia CETA, powinni już teraz zacząć myśleć o ekspansji. Organizacje takie
jak Allam Advisory Group, Ambasada
czerwiec 2016
PRESS 67
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
produkcją towarów luksusowych czy wyjątkowych pod względem formy/stylistyki.
Trzecim czynnikiem, który trzeba ciągle
monitorować, są ruchy firm konkurencyjnych. Jeżeli z powodzeniem wchodzą one
na rynki zagraniczne i/lub rośnie liczba ich
odbiorców spoza Polski, może to świadczyć, że istnieje tam potencjał sprzedażowy, który dobrze rokuje. Wtedy warto przyspieszyć przygotowania do ekspansji, aby
nie zostać w tyle za innymi firmami oraz zyskać czas na zbudowanie przewagi w zakresie możliwości działania w globalnych łańcuchach wartości. Oczywiście nigdy nie ma
gwarancji sukcesu, bo na niego składa się
wiele czynników mierzalnych i niemierzalnych, ale prawidłowe rozeznanie potrzeb
klientów i oferty konkurencji pozwala na
zbudowanie realnych planów działań.
Założyciel i prezes firmy Allam Advisory Group, Omar Allam, często przypomina
firmom, które mają ambicję prowadzenia
biznesu poza swoim krajem, że warunkiem
osiągnięcia długofalowego sukcesu na dynamicznie zmieniającym się rynku jest odwaga w rozważnym podejmowaniu ryzyka,
co przejawia się w formie decyzji o nowych
inwestycjach, zawieraniu kolejnych umów
partnerskich czy wykorzystywaniu innowacyjnych modeli biznesowych.
PRZYGOTOWANIA DO
EKSPANSJI
Przenosiny z rynku rodzimego na rynki międzynarodowe nigdy nie są prostą operacją.
Firma, która chce działać poza granicami
własnego kraju, powinna ustalić właściwą
dla siebie strategię: czy chce się skoncentrować tylko na eksporcie, inwestycjach
bezpośrednich, współpracy partnerskiej,
czy jeszcze na czymś innym. Nie może przy
tym zapomnieć o fundamentalnej różnicy
między prowadzeniem działalności w obszarze sprzedaży produktów a tą, która
koncentruje się na usługach.
W szybko zmieniających się warunkach
funkcjonowania biznesu eksport stanowi korzystną perspektywę wzrostu, jeżeli
jednak przedsiębiorstwo chce trafić do grona zwycięzców w walce o udziały rynkowe,
powinno wziąć pod uwagę kilka istotnych
czynników i warunków.
Sprawdzanie faktów. Lokalny klub piłkarski, który dobrze sobie radzi w rozgrywkach krajowych, ma ambicję wzięcia udziału
w rozgrywkach międzynarodowych i wywalczenia mocnej pozycji wśród najlepszych graczy. Co musi zrobić, żeby się do
nich przygotować? Każdy fan sportu zna
odpowiedź – dobrze przyjrzeć się rywalom,
poznać ich słabe i mocne strony, identyfikować najlepszych graczy, ich możliwości,
opracować strategię gry, warianty taktyczne, ciągle trenować i w końcu zawalczyć
o wszystko. Biznes podobnie powinien my-
Najlepsza strategia będzie
skazana na porażkę,
jeżeli nie uwzględni
uwarunkowań społecznych
i kulturowych.
śleć o ekspansji międzynarodowej. Tak jak
sportowcy organizacje powinny najpierw
sprawdzić wszystkie fakty – między innymi zorientować się, kto na danym rynku jest
najsilniejszy; co, jak i komu oferuje; według
jakich taktyk działa; sprawdzić własne zasoby i określić, czy ten potencjał wystarczy,
aby zrealizować plany; jakie mogą wystąpić ograniczenia; wiedzieć, co się chce zaoferować klientom, jak ich zainteresować
wybranym produktem/usługą i w końcu jak
skłonić do zakupu.
Identyfikowanie docelowych rynków. Na
tym etapie przedsiębiorstwo powinno znać
odpowiedź na kilka ważnych pytań: czy zależy nam na tym, aby walczyć we wszystkich możliwych kategoriach, czy wolimy
się skupić na jednej, dwóch, ale najsilniejszych; jaki jest potencjał ekspansji w wybranych krajach; jak wyglądają konkurenci;
w jaki sposób prowadzą działalność; jakie
są ich strategie; czy mamy szansę wygrać;
5 błędów wejścia
na obce rynki
68
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
czy potrzebujemy dodatkowego wsparcia,
aby sfinansować ekspansję.
Odpowiedzi na powyższe pytania ułatwią
zdiagnozowanie własnej gotowości do rozwoju, do ekspansji zagranicznej i wybrania
możliwych form.
Szukanie odpowiedniego doradcy. Zawodowi sportowcy zazwyczaj zatrudniają trenerów. Dobry trener, w przypadku biznesu
to doradca, powinien pomóc w identyfikacji mocnych i słabszych stron organizacji,
wskazać najlepiej rokujące dla niej rynki
docelowe. Warto, aby na doradcę wybrać
osobę, która zna te kraje, posiada lokalną
siatkę znajomości, ponieważ dzięki temu
może zaoszczędzić firmie wiele cennego
czasu i ułatwić unikanie pomyłek.
Tworzenie strategii i biznesplanu. Warunkiem nieodzownym dla rozszerzenia biznesu poza rynek krajowy jest nowa strategia i biznesplan. Tworząc ogólną strategię
ekspansji zagranicznej, nie wolno zapominać o tak zwanej kulturze rynku lokalnego.
Ten punkt bywa często niedoceniany, choć
jest jednym z kluczowych składników sukcesu – najlepsza strategia będzie skazana
na porażkę, jeżeli nie uwzględni uwarunkowań społecznych i kulturowych.
Biznesplan określa potrzebne zasoby
i środki, żeby strategię można było przekuć na działania operacyjne. Zmusza menedżerów do pomyślenia i wyliczenia, ilu
ludzi i kogo trzeba dodatkowo zatrudnić;
co w pierwszej kolejności firma będzie
chciała zrobić i o co zawalczyć; jakie obowiązują pisane i niepisane zasady prowadzenia działalności, jakie są dodatkowe regulacje prawne dla obcokrajowców; jakie
panują uwarunkowania polityczne i gospodarcze oraz jakie mogą one nieść szanse
i zagrożenia. Każda odpowiedź ma określoną wagę, często liczoną żywą gotówką, dlatego tylko absolutnie rzeczowa, pozbawiona hurraoptymizmu diagnoza daje
szansę na przygotowanie rzetelnej analizy i na jej podstawie dobrego biznesplanu, identyfikującego konieczne do poniesienia koszty.
zaniedbania
w obszarze strategii
niedoszacowanie
ryzyka
Poza ogólną strategią dotyczącą całego
biznesu po­trzebne są trzy dodatkowe i bardzo szczegółowe strategie: marketingowa,
finansowa i zarządzania ryzykiem. Dzięki tej
pierwszej organizacja powinna otworzyć
dla siebie rynek, zdobyć klientów i kontrahentów; ta druga ma drobiazgowo pokazywać, skąd wziąć pieniądze, ile i na co będą
potrzebne oraz kiedy zwrócą się nakłady,
a kiedy zaczną przynosić zyski; ta trzecia
powinna identyfikować wszelkie przewidywalne obszary zagrożeń i sposoby radzenia sobie z nimi.
Wybieranie formy prawnej i poznawanie zasad obrotu. W zależności od rodzaju działalności zarząd musi dobrze przemyśleć, w jaki sposób chce być obecny na
obcym rynku. Czy chce operować zdalnie,
czy wystarczy mu przedstawiciel lokalny,
alians strategiczny z partnerem, czy też zamierza otworzyć przedstawicielstwo, oddział albo spółkę córkę? Powinien się zatem zorientować, jakie są możliwe formy
prawne dla swojego biz­nesu, poznać wady
i zalety każdej oraz warunki, które trzeba
spełniać, aby funkcjonować w wybranej.
Poza tym każdy kraj ma odrębny system
podatkowy, regulacje dotyczące oznakowania produktów oraz inne przepisy związane na przykład z procedurami celnymi –
tę lekcję też trzeba odrobić.
Wdrażanie planów w życie i monitorowanie efektów. Gotowy plan trzeba w końcu
wdrożyć pod warunkiem, że sytuacja wewnątrz i na zewnątrz się nie zmieniła. Potrzeba więc skompletować zespół, zadbać
o odpowiednie przeszkolenie i upewnić
się, że wszyscy gracze wspierają projekt
(uzyskiwanie gotowości organizacyjnej).
Tak jak zespół gotowe do wyjścia za granicę muszą być również produkty (gotowość
rynkowa) oraz muszą być skompletowane
wszelkie obowiązkowe certyfikaty i pozwolenia (gotowość prawna i finansowa).
Kiedy gra się rozpocznie, warto dawać z siebie wszystko i monitorować efekty, aby na
bieżąco korygować odchylenia od założeń.
Po kilku miesiącach, roku trzeba obowiązkowo podsumować swoje atuty i słabości,
aby przygotować organizację do dalszego wysiłku, czyli walki o poszerzanie
udziałów. Warto przy tym pamiętać, że
odniesienie sukcesu w nowej lidze wymaga czasu, pracy, cierpliwości, konsekwencji oraz zwinności i elastyczności.
PIĘĆ NAJCZĘSTSZYCH
BŁĘDÓW WEJŚCIA
Nie wszystkim firmom udaje się debiut
w roli eksporterów i inwestorów zagranicznych. Pewna część z nich popełnia błędy i ponosi straty, w konsekwencji wycofuje się z ekspansji. Co zrobiły źle?
Pierwszy, podstawowy błąd
polega na zaniedbaniach w obszarze strategii. Ekspansja międzynarodowa musi być skrupulatnie
zaplanowana. Tu nie ma miejsca na improwizację i działania ad hoc.
1
Drugim często powtarzającym
się błędem jest niedoszacowanie ryzyka. Wchodzenie na rynki zagraniczne jest zawsze ryzykownym
przedsięwzięciem. Tworząc biznesplan,
trzeba wziąć pod uwagę i poddać szczegółowej analizie potencjalne zagrożenia, żeby
móc je możliwie skutecznie ograniczyć. Na
przykład na niektórych rynkach ogromną
rolę mogą odgrywać kwestie polityczne.
2
Trzeci błąd polega na niewłaściwych przyczynach ekspansji. Firmy sfrustrowane słabymi wynikami na rynku rodzimym mogą dojść do
wniosku, że szkoda tracić energię na rozkapryszonych lub niedojrzałych klientów
lokalnych, lepiej szukać szans na innych
rynkach. Tymczasem ekspansja zagraniczna wiąże się z długookresowym zaangażowaniem i nie jest przepisem na
szybkie oraz łatwe zyski. Zarząd musi
być pewny, że cała organizacja jest gotowa do podjęcia tego wyzwania, zanim wykona pierwszy krok. Znowu improwizacja
i brak planowania gwarantują porażkę.
3
4
Czwartym błędem jest postawa typu „wszystko zrobimy we
niewłaściwe przyczyny
ekspansji
własnym zakresie”. To charakterystyczne zachowanie małych i średniej wielkości
przedsiębiorstw. Chęć zaoszczędzenia na
doradztwie się mści, a Google niekoniecznie
się w tej roli sprawdza. Nie można oszczędzać na zatrudnianiu wytrawnych ekspertów, którzy zjedli przysłowiowe zęby na
handlu międzynarodowym, mogą pomóc
w przebrnięciu przez problematykę ekspansji oraz w efektywnym osiąganiu celów, bo koszty nieudanych przedsięwzięć
są bardzo wysokie.
Piąty błąd polega na ignorowaniu
rzeczywistości kulturowej. Wszyscy eksperci powtarzają jak mantrę, żeby dobrze poznać kraj, zwyczaje oraz
warunki kulturowe państwa, w którym firma chce robić biznes, tymczasem nadal
są przedsiębiorcy, którzy potykają się o tę
kwestię. Jeżeli organizacja ma ambicje, aby
odnieść sukces, musi zrozumieć, co dla ludzi z innych kultur jest obraźliwe, a co jest
wyrazem szacunku. Są na przykład kraje,
w których można pogrzebać szanse na kontrakt samym spóźnieniem się na spotkanie,
bezpośrednim przechodzeniem do rzeczy
bez wcześniejszego zagajenia na tematy
rodzinne lub nieodpowiednim ubiorem (kolorystyką) czy uściśnięciem komuś dłoni.
5
Katalog błędów jest bardzo długi, dlatego
odpowiedzialna organizacja powinna najpierw postawić na edukację, aby na początku nie popełnić zbyt wielu błędów. To, że jakieś popełni, jest niewątpliwe, rzecz w tym,
by należały do kategorii najlżejszych. ALLAM ADVISORY GROUP
Globalna firma konsultingowa specjalizująca się w tworzeniu strategii handlu
międzynarodowego, rozwoju sprzedaży,
zwiększania eksportu, w polityce
zagranicznej i relacjach z instytucjami
rządowymi; pomaga firmom w ekspansji
rynków zagranicznych, w wykorzystywaniu istniejących tam szans biznesowych
oraz w zarządzaniu ryzykiem.
ignorowanie rzeczywistości
kulturowej
postawa „wszystko zrobimy
we własnym zakresie”
czerwiec 2016
PRESS 69
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Przewodnik doboru
i lokalizacji detektorów gazu i płomienia
Tekst
Kluczową częścią planu bezpieczeństwa zakładu jest stosowanie urządzeń wczesnego wykrywania i ostrzegania o powstałym zagrożeniu, np. odpowiedniego i niezawodnego systemu
detekcji gazu i płomienia, który pozwoli uzyskać dodatkowy czas na podjęcie działań naprawczych (np. opanowanie wycieku) lub zabezpieczających miejsce zdarzenia. Stacjonarne systemy
detekcji gazu i płomienia mają za zadanie zainicjowanie alarmu i ostrzeżenie personelu obiektu
o istniejącym zagrożeniu (jego rodzaju, miejscu występowania i skali). Dlatego szalenie ważne
jest prawidłowe zaprojektowanie takiego systemu, by zapewniał on odpowiedni poziom ochrony, proporcjonalny do poziomu ryzyka i dostępnych zasobów. W niniejszym artykule omawiamy
zasady doboru i lokalizacji systemu detekcji w obiekcie.
70
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Grafika: Fotolia
MSA Polska Sp. z o.o.
[email protected]
DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA
Zacznijmy od pewnej chronologii, istotnej
z punktu widzenia instalacji i przygotowania projektu.
Lp.
Lokalizacja
Mierzone gazy
1,4
Wyższe kondygnacje, klatki schodowe
Gazy lżejsze od powietrza (wodór, metan)
2
Pomieszczenia zamknięte
Gazy toksyczne, wybuchowe
3
Miejsca o utrudnionym dostępie
Niedobór tlenu, gazy toksyczne
KROK 2
Sporządź rysunek wskazujący wszystkie
potencjalne miejsca wycieku i źródła zapłonu, a także kategorię ryzyka każdego z nich.
Zwróć uwagę na trzy główne kategorie obszarów niebezpiecznych:
5
Narożniki pomieszczeń, zagłębienia i inne
miejsca akumulacji gazu
Gazy cięższe od powietrza
6
Miejsca przebywania personelu
Niedobór tlenu, gazy toksyczne
7
Potencjalne miejsca wycieku substancji
procesowych
Gazy toksyczne, wybuchowe
A. Potencjalne miejsca wycieku gazu. Są
to miejsca, w których gazy niebezpieczne
mogą zostać uwolnione, ►np. w obrębie
zaworów, połączeń zaciskowych, instalacji
rozdzielających media itp.
8
Procesy spalania i wycieku paliwa
CO2, gazy toksyczne
9
Silniki elektryczne, źródła zapłonu
Płomień
10
Zbiorniki magazynowe substancji wybuchowych i toksycznych
Gazy toksyczne, wybuchowe, ciężkie
węglowodory
11
Wiaty magazynowe
Gazy toksyczne i wybuchowe
Obszary potencjalnego zapłonu gazów
Płomień
KROK 1
W celu wyznaczenia miejsc lokalizacji sensorów, sporządź ocenę ryzyka dla swojego zakładu / instalacji w zakresie detekcji
dymu, gazu i płomienia.
Grafika: MSA Polska Sp. z o.o.
B. Potencjalne miejsca oddziaływania.
Obszarem są miejsca, w których gazy
niebezpieczne mogą zagrozić zdrowiu
lub życiu personelu albo uszkodzić mienie / instalację, ►np. obszary o dużym
zaludnieniu, miejsca o ograniczonej prze-
Tab. 1. Typowe miejsca detekcji gazu i płomienia w zakładzie przemysłowym
Rys. 1. Typowe miejsca detekcji gazu
w zakładzie przemysłowym
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
71
DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA
strzeni, kanały, klatki schodowe, niskie
korytarze, wiaty oraz środowisko przemysłowe usytuowane w pobliżu.
C. Potencjalne obszary, w których
gaz może ulec zapłonowi i wywołać
pożar. Obszarem są miejsca, w których
uwolniony gaz może występować w warunkach atmosferycznych ze źródłem
zapłonu, tworząc tym samym atmosferę
wybuchową.
KROK 3
Ze względu na fakt, że gazy nie zawsze
zachowują się w sposób podobny, weź
pod uwagę warunki przepływu powietrza,
a także obszary gromadzenia się par gazów przed umiejscowieniem sensorów.
Odpowiednie rozmieszczenie
czujników gazu na instalacji
jest kluczem do prawidłowego
funkcjonowania systemu
powiadamiania o istniejącym
zagrożeniu.
Ogólnie podczas rozmieszczania czujników gazu należy postępować według następujących zasad:
NALEŻY:
• Umieszczać czujniki w obszarach,
w których ciągi powietrza mogą powodować najwyższą koncentrację
gazu, włączając w to strefy, gdzie
możliwe jest nagromadzenie się gazu,
tj. narożniki, zagłębienia itp.
• Umieszczać czujniki blisko potencjalnych wycieków gazu.
• Umieszczać sensory gazów wybuchowych pomiędzy potencjalnym źródłem
wycieku i zapłonu.
• Umieszczać sensory gazów toksycznych i niedoboru tlenu pomiędzy miejscami wycieku gazów a obszarami
przebywania ludzi oraz w strefie oddychania pracownika.
• Brać pod uwagę łatwość dostępu
do sensorów na potrzeby konserwacji, w tym okresowej kalibracji.
Używaj sensorów zdalnych w trudno dostępnych miejscach (na dużej
wysokości czy w ciasnych pomieszczeniach).
72
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Gaz
Gęstość gazu
Rozmieszczenie sensorów
Dwutlenek węgla, ciężkie węglowodory
Cięższy od powietrza
Bliżej podłogi
Wodór, metan
Lżejszy od powietrza
Bliżej sufitu
Tlenek węgla, azot
Podobny do powietrza
Zgodnie ze ścieżką przepływu powietrza, w obrębie strefy oddychania
pracownika (150–180 cm nad
podłogą)
Tab. 2. Rozmieszczenie sensorów dla danego gazu rozpatrywane pod kątem jego gęstości względem powietrza
•
•
•
•
Instalować sensory w pozycji zapobiegającej dostawaniu się wody lub
gromadzeniu pyłu na powierzchni sensora, co może zakłócać dyfuzję gazów
do czujnika, a w efekcie go rozkalibrować lub nawet uszkodzić.
Zaleca się instalować detektory skierowane sensorami w dół; położenie
w pozycji poziomej jest także dopuszczalne w zależności od typu detektora.
Upewnij się, że cały obszar podlegający analizie jest dostatecznie monitorowany, włączając w to obszary rzadziej
uczęszczane, tj. małe pomieszczenia,
magazyny i różnego rodzaju składy.
Umieszczać sensory na odpowiedniej
wysokości dla danego gazu, biorąc
pod uwagę jego gęstość względem powietrza (tab. 2).
UNIKAJ:
• Umieszczania sensorów w pobliżu
wejść czy nawiewów świeżego powietrza, ponieważ stężenie mierzonego
gazu będzie rozrzedzone napływającym świeżym powietrzem.
• Umieszczania sensorów w miejscach,
gdzie znajdujące się w powietrzu cząsteczki mogą powlekać lub zanieczyścić czujnik (np. lakiernie, drukarnie)
albo jeśli to konieczne, użyj specjalnych akcesoriów chroniących sensor.
• Instalowania sensorów w pobliżu nadajników radiowych lub źródeł zakłóceń
EMI/RFI. (np. spawarek, grzejników
indukcyjnych), w celu ograniczenia
możliwych zakłóceń EMI/RFI.
CZUJNIKI GAZU
• Wodór i metan są lżejsze od powietrza;
należy uwzględnić lokalizację sensorów przy suficie i jego narożnikach
•
•
gdzie mogą akumulować się pary tych
gazów.
Monitorowanie silników elektrycznych; umieść czujniki w pobliżu potencjalnych źródeł zapłonu.
Uwaga: przy pomiarze stężenia złożonych gazów wybuchowych (np. lotne
związki organiczne) należy przeprowadzić kalibrację czujnika i ustawić
jego progi alarmowe dla najmniej
wrażliwego gazu.
DOBÓR ODPOWIEDNICH SENSORÓW DO DANEJ APLIKACJI
Poszczególne technologie sensorów niosą
ze sobą zarówno zalety, jak i pewne ograniczenia. Dlatego aby odpowiednio dobrać
właściwy rodzaj detektora do danej aplikacji, należy pamiętać o kilku istotnych
aspektach:
• Do pomiaru gazów wybuchowych
w zakresie dolnej granicy wybuchowości (DGW) używaj sensorów katalitycznych lub podczerwieni (IR).
• Proces spalania katalitycznego wymaga obecności tlenu w powietrzu, dlatego sensory katalityczne należy instalować w warunkach atmosferycznych.
• Długotrwałe wystawienie na wysokie
stężenie mierzonego gazu wybuchowego ogranicza żywotność sensora
katalitycznego. W takim wypadku należałoby zastosować detektor z czujnikiem podczerwieni (IR).
• Czujniki podczerwieni są przystosowane
do pomiaru tylko tych gazów, które absorbują promieniowanie podczerwone.
• Warunki pracy w środowisku o wysokiej wilgotności względnej i zanieczyszczeniu (brud, pył) mogą podwyższyć koszty konserwacji w przypadku
detektorów podczerwieni (IR).
DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA
•
•
•
•
•
•
•
•
Do monitorowania stężenia gazów
toksycznych i niedoboru tlenu używaj
detektorów wyposażonych w sensory
elektrochemiczne.
Czujniki elektrochemiczne nie nadają
się z kolei do stosowania w środowisku o niskiej wilgotności (< 15% RH).
Są także podatne na zablokowanie
przez brud i inne zanieczyszczenia.
Do monitorowania stężenia siarkowodoru (H2S) w miejscach o podwyższonym stężeniu tego gazu najlepszym
wyborem będą sensory półprzewodnikowe (MOS) charakteryzujące się
dużą selektywnością i długą żywotnością. Proces adsorpcji gazu na powierzchni tlenku jest w tym wypadku
w pełni odwracalny, dlatego wysokie
stężenie gazu nie jest w stanie zakłócić
pracy sensora bądź go uszkodzić.
Do wykrywania bardzo małych stężeń
(ppm) gazów toksycznych lub wybuchowych sugeruje się wykorzystanie
technologii fotoakustycznej absorpcji
podczerwieni.
Celem podniesienia bezpieczeństwa
w obszarach występowania gazów
wybuchowych w stanie lotnym pod
ciśnieniem > 10 barów (dot. głównie
wodoru i metanu) zaleca się stosowanie ultradźwiękowych detektorów wycieku gazu pozwalających na
wczesne wykrycie wycieku gazu pod
ciśnieniem.
Celem zapewnienia bezpieczeństwa
funkcjonalnego instalacji na odpowiednim poziomie używaj jedynie
urządzeń posiadających odpowiednie
certyfikaty (SIL 2 lub SIL 3). Dotyczy
to zarówno detektorów, jak i jednostek
centralnych.
Używaj detektorów zgodnie z ich przeznaczeniem. Wytyczne w zakresie montażu oraz warunków eksploatacji powinny być zamieszczone w instrukcji obsługi
urządzenia wydanej przez producenta.
Detektory pasywne z wyjściem mV
mogą być używane jedynie w połączeniu z jednostkami centralnymi tego samego producenta; różne obszary działania detektorów, a także ich zalety
i ograniczenia poszczególnych metod
detekcji warunkują ich dobór i zastosowanie (tab. 3).
Odpowiednie rozmieszczenie czujników
gazu na instalacji jest kluczem do prawidłowego funkcjonowania systemu powiadamiania o istniejącym zagrożeniu. Dlatego
też przy projektowaniu systemu detekcji
gazu istotne jest zweryfikowanie właściwości fizycznych i chemicznych analizowanego gazu. Oto kilka praktycznych rad dla
poszczególnych rodzajów substancji.
SENSORY GAZÓW TOKSYCZNYCH
I NIEDOBORU TLENU
• Czujniki tlenku węgla oraz dwutlenku
węgla umieść w kanałach wentylacyjnych celem monitorowania jakości powietrza wewnątrz budynków.
• Monitoruj poziom niedoboru tlenu
oraz gazów toksycznych na wysokości
górnych dróg oddechowych u dorosłego człowieka (tj. 150–180 cm nad
poziomem podłoża) – np. w miejscach
o ograniczonej przestrzeni.
SENSORY GAZÓW TOKSYCZNYCH
I WYBUCHOWYCH
• Zainstaluj czujniki w pobliżu źródeł potencjalnego wycieku monitorowanych
substancji (np.: rurociągi, zawory).
• Obszary przechowywania butli z gazem: jeśli obszary te są przewietrzane,
należy umieścić czujniki przy odpowietrznikach powrotnych.
• Miejsca składowania kwasów / rozpuszczalników: pary tych substancji są
cięższe od powietrza (np. ciężkie węglowodory); umieść czujniki przy podłodze oraz w narożnikach i miejscach,
gdzie mogą się zbierać pary tych substancji (wszelkie zagłębienia).
• Umieść czujniki w pobliżu wlotów
powietrza (dot. zarówno gazów wybuchowych, jak i toksycznych).
• Niektóre gazy mogą zbierać się w zagłębieniach i narożnikach pomieszczeń, zarówno na poziomie podłogi,
jak i sufitu; umieść czujniki w tych
miejscach, jeśli to konieczne.
LOKALIZACJA MONITORÓW
CZYNNIKÓW CHŁODNICZYCH
• Końcówki przewodów probierczych
zainstaluj w miejscach, gdzie występuje największe prawdopodobieństwo powstania wycieku lub rozlewu
czynnika chłodniczego. Takie obszary obejmują zawory, przyłącza oraz
urządzenia chłodnicze (tzw. chillery)
same w sobie. Należy także monitorować wszelkie miejsca magazynowania czynników chłodniczych.
Dobrą praktyką jest natomiast, by
przewody probiercze zachować możliwie krótkie.
Katalityczne
„„
„„
„„
„„
„„
Mieszaniny węglowodorów
Monitorowanie wodoru
Zastosowanie w miejscach, w których tlen
jest zawsze obecny
Zastosowanie w miejscach, w których
mierzony gaz normalnie nie jest obecny
Agresywne środowiska pracy (wysoka
temperatura, duże wibracje)
Podczerwone
„„ Detekcja węglowodorów
„„ Procesy beztlenowe
„„ Obszary, gdzie dany gaz jest obecny przez
dłuższy czas
„„ Pomiar w punkcie lub w przestrzeni
Elektrochemiczne
„„ Tam, gdzie potrzebna jest duża dokładność
i powtarzalność pomiaru
„„ Zastosowanie tylko w obecności tlenu do
reakcji
„„ Niskie stężenia mierzonego gazu
Półprzewodnikowe
„„ Zastosowanie w miejscach o wysokiej
temperaturze i małej wilgotności
„„ Prawdopodobieństwo wystąpienia dużych
stężeń mierzonego gazu
Tab. 3. Dobór i zastosowanie detektorów
gazu
•
•
•
Ponieważ większość czynników
chłodniczych jest cięższa od powietrza, monitoruj te gazy przy powierzchni podłogi. Wszelkie zagłębienia, kanały czy klatki schodowe
mogą zostać wypełnione czynnikiem
chłodniczym przed jego pojawieniem się na całym obszarze; stąd
może istnieć konieczność monitorowania także tych miejsc.
Wyświetlacz urządzenia umieść przed
drzwiami prowadzącymi do obszaru monitorowanego. Personel może
sprawdzić stan na urządzeniu przed
wejściem do tych stref.
Upewnij się, że obszary, w których istnieje zagrożenie, są dostatecznie monitorowane; za pomocą wielopunktowych sekwencerów można zwiększyć
zdolność urządzeń monitorujących do
ośmiu punktów pomiarowych.
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
73
DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA
Wybór technologii detekcji płomienia
w zależności od rodzaju pożaru
Konfigurując system detekcji płomienia, należy przeanalizować warunki, w których będzie on zainstalowany, oraz dokonać wyboru
urządzeń na podstawie oceny dostępnych metod detekcji tego zagrożenia. Przydatna w tej
analizie jest również ocena nie tylko zakresu
detekcji czy czasu reakcji, ale również obszaru
widzenia oraz odporności na fałszywe alarmy
i możliwości samodzielnej diagnostyki czujników optycznych.
Można wyróżnić trzy podstawowe technologie w nowoczesnej detekcji płomienia:
wykorzystujące promieniowanie UV, kombinację promieniowania UV oraz IR (UV/IR)
oraz multispektralną, bazującą tylko na promieniowaniu IR (MSIR). Wszystkie te metody opierają się na detekcji emisji promieniowania UV, IR oraz widocznego dla ludzkiego
oka, generowanego przez płomienie pożaru.
Istotny jest wybór właściwej technologii
spełniającej wymogi danej aplikacji i gwarantujący pewne wykrycie pożaru.
DETEKTORY PŁOMIENIA UV
• Detektory UV działają w zakresie promieniowania o długości fali około 180–260
nanometrów. Cechuje je szybki czas reakcji
i dobra czułość detekcji na relatywnie krótkim dystansie (0–15 m).
• Ponieważ są czułe na spawanie łukiem,
światło lamp halogenowych oraz wyładowania elektryczne, ich głównym
Zakres UV
•
•
miejscem użytkowania są instalacje wewnątrz budynków.
Gęsty dym oraz kopcące płomienie
mogą spowodować zakłócenia w odbiorze promieniowania UV i w efekcie
brak jego detekcji.
Używane są w wykrywaniu płomieni
węglowodorów, pożarów wodoru oraz
siarki.
DETEKTORY PŁOMIENIA UV/IR
• Integracja optycznych czujników UV
z IR daje możliwość zbudowania detektora pracującego w podwójnym zakresie
wykrywającego zarówno emisję promieniowania UV, jak i IR w trakcie pożaru.
• Kombinacja czujników na promieniowanie UV/IR w jednym detektorze pozwala na większą odporność na
fałszywe alarmy w porównaniu z pojedynczym detektorem UV pod względem średniego czasu reakcji zarówno
w zastosowaniach wewnątrz, jak i na
zewnątrz budynków.
• Jak to ma miejsce w przypadku detektorów UV, gęsty dym może zredukować
możliwości wykrycia płomienia.
• Główną aplikacją jest detekcja czystych płomieni węglowodorów oraz
pożarów wodoru.
• Przestrzenie, gdzie detektory mogą być
zamontowane, powinny zawierać jak
najmniej elementów mogących bloko-
Zakres widzialny
wać ścieżkę optyczną do potencjalnego
źródła pożaru.
MULTISPEKTRALNE DETEKTORY
PŁOMIENIA W PODCZERWIENI
(MSIR)
• Multispektralne detektory płomienia
wykorzystują wiele czujników podczerwieni i pozwalają na poprawę detekcji
oraz odróżnienia źródeł pożaru od emisji promieniowania tła.
• Tego rodzaju detektory płomienia bardzo dobrze nadają się do wymagających warunków użytkowania, czyli
tam, gdzie produktem spalania jest
gęsty dym. Cechują się dość szybkim
czasem reakcji i zakresem detekcji rzędu 70 m od źródła płomieni – zarówno
wewnątrz, jak i na zewnątrz budynków.
• Detektory te wykazują się dość wysoką
odpornością na promieniowanie generowane przez spawanie łukiem, światło dzienne oraz gorące obiekty, które
można często napotkać w aplikacjach
przemysłowych.
• Znajdują zastosowanie w detekcji płomieni węglowodorów oraz pożarów
wodoru i paliw płynnych.
• Przestrzenie, gdzie można zamontować
detektory, mogą zawierać wiele obiektów, detektory te pozwalają także na detekcję płomieni silnie kopcących materiałów i paliw (np. ropy naftowej).
Zakres IR
Pożar węglowodorów emituje
CO2 @ 4,35 mikronów
Pożar wodoru emituje parę
74
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
µm
35
4,
µm
95
nm
2,
0
DłUgość fali
wodną @ 2,95 mikronów
80
nm
0
40
nm
26
18
0
5n
m
Promieniowanie
słoneczne
Wyk. 1. spektrum detekcji płomienia
Stacjonarne systemy detekcji gazu
i płomienia MSA
Detektory gazów
Typ sensora
Seria S47K
Seria PrimaX
Seria ULTIMA
Katalityczny
S47K
Elektrochemiczny
PrimaX P
ULTIMA XE
PrimaX I
ULTIMA XA / XT
Podczerwieni (IR)
PrimaX IR
ULTIMA XIR
Półprzewodnikowy
(MOS)
ULTIMA MOS-5
Ultradźwiękowe detektory wycieku gazu
ULTIMA MOS-5E
Detektor otwartej ścieżki IR
Ultrasonic IS-5
OBSERVER-i
ULTIMA OPIR-5
Czujniki płomienia – seria FlameGard 5
MSIR
UV/IR i UV/IR-H2
UV/IR-E
Lampa testowa
Sterowniki / jednostki kontrolne
9010/9020 LCD
GasGard XL
SUPREMA Touch
Sterowniki / jednostki kontrolne
CHILLGARD-RT
CHILLGARD M-100
CHEMGARD
MSA jest światowym liderem w rozwoju i produkcji stacjonarnych systemów detekcji gazu
i płomienia. W skład firmy wchodzą m.in. takie uznane marki jak General Monitors czy GASSONIC.
MSA Polska Sp. z o.o. ul. Wschodnia 5A, 05-090 Raszyn k/Warszawy
Tel. +48 22 71150-00 • [email protected] • MSASafety.com
Technologiczna
dolina marzeń
TEKST
o dużym biznesie
Joanna Socha
Harvard Buisness Review Polska
Uważana za najbardziej innowacyjny region świata, Dolina Krzemowa jest domem dla największych światowych firm technologicznych. Przyciąga również dziesiątki start-upów z różnych
krajów, także z Polski. Dlaczego?
Nie bez powodu zatem do Doliny Krzemowej wybierają się przedsiębiorcy, inżynierowie i naukowcy z całego świata. Prowadzenie działalności w tym miejscu umożliwia
76
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
sprawne pozyskiwanie finansowania na innowacyjne pomysły z funduszy venture capital, jak również aniołów biznesu, których
tu nie brakuje. W taki właśnie sposób finansowanie zdobył między innymi polski start-up Tylko.com.
Firma zajmuje się produkcją wysokiej jakości mebli we współpracy ze światowej klasy projektantami, takimi jak Yves
Béhar. Innowacja polega
na tym, że klienci mogą
dostosować wygląd
mebli do własnych
upodobań przy użyciu aplikacji online współpracującej z tabletami
i smartfonami.
Mogą też zobaczyć, jak
ich projekty
Grafika: freepik.com
Mieszcząca się w północnej części stanu Kalifornia w USA Dolina Krzemowa (Silicon Valley) ma unikatową kulturę i ekosystem promujący najnowsze rozwiązania.
To właśnie Dolinę Krzemową uważa się za
rejon największej koncentracji innowacyjnych przedsięwzięć biznesowych na świecie. Mają tu swoje siedziby między innymi
tacy giganci jak Apple, Facebook, Google
czy Cisco. W Dolinie pracuje ponad 250 tysięcy informatyków (stan na 2013 rok), a każdego miesiąca powstaje około czterech tysięcy nowych start-upów. Tutaj też znajdują
się platformy i zasoby dla przedsiębiorców
z całego świata. W Kalifornii swoją siedzibę
ma również jeden z najlepszych uniwersytetów na świecie (Stanford), mieszczą się
tu także światowej klasy centra naukowe.
będą wyglądały w danej przestrzeni mieszkania, wykorzystując technologię rzeczywistości rozszerzonej (augmented reality).
Model biznesowy firmy Tylko.com opiera
się na całkowicie zautomatyzowanej produkcji: w procesie dostarczenia mebli do
klienta nie uczestniczy żaden pośrednik.
Mimo że obecnie główne rynki działalności polskiego start-upu to Niemcy i Anglia, część inwestorów wywodzi się właśnie z Doliny Krzemowej. To tam założyciele
Tylko.com zaprezentowali swój pomysł na
biznes podczas festiwalu LAUNCH w San
Francisco w lutym ubiegłego roku.
„Pewnego dnia wysłaliśmy po prostu maila
do organizatora festiwalu LAUNCH, Jasona Calacanisa, i zapytaliśmy, czy mógłby nas
połączyć z inwestorami. On już następnego
dnia odpisał dosłownie »OMG, this would
kill at LAUNCH!« (O mój Boże! To by zrobiło
ogromne wrażenie na LAUNCH!) – opowiada Benjamin Kuna, jeden z założycieli Tylko.
com. – Festiwal miał się odbyć za 10 dni, więc
przeszliśmy przez przyspieszony proces rekrutacji na Skypie, otrzymaliśmy zaproszenie, kupiliśmy bilety i z Mikołajem Molendą
polecieliśmy do San Francisco. Pamiętam,
jak jeszcze w samolocie przygotowywaliśmy
prezentację multimedialną na nasz występ,
a reszta zespołu – Jacek Majewski, Hanna
Kokczyńska i Michał Piasecki – pracowała
nad nią zdalnie w biurze. Zaprezentowaliśmy pomysł przed pięciotysięczną publicznością i to był prawdopodobnie przełomowy dla nas moment. Zdobyliśmy nagrodę za
najlepsze osiągnięcie technologiczne i przy
okazji zawarliśmy znajomości z wieloma inwestorami. Poznaliśmy również Yves’a Béhara, który teraz projektuje dla naszej firmy.
Zdobyliśmy też dwoje inwestorów ze Stanów – Joanne Wilson (pasjonatka designu
i anioł biznesu, jej mąż jest założycielem
Union Square Ventures) i Josa White’a, inwestora w Notion Capital”.
Trudno jest oszacować dokładną liczbę
start-upów prowadzących działalność w samej Dolinie Krzemowej, ale według Piotra
Moncarza, profesora Stanford University
przynajmniej trzynaście polskich biznesów w stadium zalążkowym ma tam oddziały i spółki. Moncarz wskazuje również,
że polskich firm jest tu znacznie więcej:
„Nie pokuszę się o wyliczenie wszystkich, ale do tej pory ponad 100 wzięło
udział w różnego rodzaju programach
akce­leracyjnych na terenie Doliny
Krzemowej.”
Przykłady sukcesów
w Dolinie Krzemowej
ESTIMOTE
Firma założona przez Jakuba Krzycha, absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, i Łukasza Kostkę,
z Akademii Górniczo-Hutniczej,
jest uważana za pionierską w dziedzinie urządzeń zwanych „bikony”
(beacons). Estimote beacons, opatentowane przez Estimote, to niewielkie nadajniki wykorzystujące
technologię bluetooth smart, które
umożliwiają wykrywanie odległości
pomiędzy urządzeniami – od kilku
centymetrów do około 50–70 metrów. Urządzenia nie tylko pozwalają na dokładne określenie lokalizacji poszukiwanych produktów,
ale za pomocą telefonu pomagają
dostarczać precyzyjne informacje
na temat zachowań klientów w sieciach handlowych. Dzięki współpracy ze smartfonem bikony są
w stanie zbierać informacje o tym,
jakie towary przyciągają uwagę
klientów i przy których produktach spędzają oni najwięcej czasu.
W 2013 roku Estimote pozyskała ponad trzy miliony dolarów dofinansowania od takich funduszy
jak: Innovation Endeavors, Betaworks, Bessemer Venture Partners,
Birchmere Ventures, Valiant Capital Partners. Firma wygrała także
prestiżową nagrodę Best Hardware Startup w głośnym wydarzeniu
TechDesign Startup w San Francisco.
SPRAY
Spray jest kolejnym przykładem
polskiego innowacyjnego start-upu
w Dolinie Krzemowej. Spray umożliwia kontaktowanie się z nieznajomymi osobami w wybranej odległości. Aplikacja stworzona przez
Kamila Kuchtę, 28-letniego absolwenta politologii z York University,
ma służyć poznawaniu nowych ludzi w wygodny sposób – bez dzielenia się natychmiast szczegółowymi informacjami. Według Kuchty
aplikacja pozwala na rozpoczęcie konwersacji. Na przykład gdy
odwiedza się nowe miejsce i nikogo się nie zna, można wysłać komunikat: „Hej, siedzę po prawej
stronie, mam pół godziny. Chcesz
pogadać?”. Podobno aplikacją zainteresowane są służby porządkowe. Dzięki niej można dyskretnie ostrzec grupę ludzi w miejscu
publicznym, wysyłając na przykład
komunikat o treści: „Uwaga na wysokiego mężczyznę w czarnej kurtce z podłużną torbą”. W pracę nad
rozwijaniem aplikacji Spray zaangażował się bezpłatnie były wiceszef Ericssona, Bo Larsson.
UXPin
Start-up założony przez Polaków
ma na Facebooku blisko 100 tysięcy polubień. UXPin jest narzędziem pomagającym w zarządzaniu zespołem przy projektowaniu
różnorakich platform online. Przy
użyciu UXPinu można na przykład
łatwo zaprojektować stronę internetową dla odbiorców w różnych
częściach świata.
„Naprawdę uwielbiam UXPin. Jako
architekt wewnętrznych stron biznesowych spędzam na nim około
85% czasu. Świetny produkt” –
ocenia Andrew Roberts, architekt
Citrix. Z kolei Markus Knight, User
Interactions Manager w Adidas AG,
mówi: „Nasz zespół uwielbia prędkość i łatwość użycia, którą UXPin
oferuje przy tworzeniu interaktywnych prototypów. Korzystając
z tego narzędzia, oszczędzamy sporo czasu, współpracując z deweloperami czy innymi zespołami projektowymi z różnych kontynentów”.
Biznesów, które odniosły sukces
w Dolinie Krzemowej, jest więcej.
Oprócz wspomnianych platform
z Polski wywodzą się takie przedsięwzięcia jak Base, inteligentna
platforma służąca do optymalizacji wyników sprzedażowych, czy
Growbots, narzędzie generujące
dane na temat potencjalnych klientów. Wszystkie firmy na platformie
Growbots są dokładnie wyselekcjonowane, dlatego jej użytkownicy
mogą skontaktować się wyłącznie
z idealnymi klientami. czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
77
Mija 28 lat
od katastrofy w fabryce PEPCON
To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX –
więcej na www.strefaEx.eu
Dwadzieścia osiem lat temu, 4 maja 1988 roku, w zakładach chemicznych produkujących utleniacz do paliwa rakietowego Pacific Engineering Production Company of Nevada (PEPCON) w Henderson w Nevadzie doszło do katastrofy przemysłowej. Zginęły dwie
osoby, a 372 zostały ranne. Straty oszacowano na 100 milionów dolarów. Z powodu jednego
z największych w historii wybuchów ucierpiało nawet odległe o prawie 20 km Las Vegas.
Według studium przypadku NASA
w sprawie katastrofy w PEPCON-ie była
ona wynikiem zapłonu iskry pochodzącej
z palnika spawalniczego, co wywołało pożar ścian i dachu z włókna szklanego znajdujących się w okolicy oddziału suszącego. Doprowadziło to do największego
w historii kraju wybuchu niejądrowego.
78
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
PEPCON był jednym z dwóch amerykańskich
producentów nadchloranu amonu – utleniacza
wspomagającego spalanie paliwa w silnikach
rakietowych. Dostarczał paliwo do NASA
oraz wojska. W 1986 roku doszło do katastrofy promu kosmicznego Challenger. Zawieszono wtedy loty statków kosmicznych. Nie
wydano jednak żadnych poleceń dotyczących
miejsca składowania paliwa. Ponieważ nie
istniały tak wielkie magazyny dla nadchloranu amonu, postanowiono, że będzie on składowany na terenie fabryki PEPCON. Doszło
jednak do tego, że skończyły się aluminiowe
kontenery. W efekcie użyto zwykłych plastikowych beczek przeznaczonych do przechowywania materiałów niebezpiecznych.
Grafika: Fotolia
Przyczyna eksplozji
Zostały one umiejscowione na terenie starych
parkingów. Gdy doszło do katastrofy, beczki
wypełnione utleniaczem stały się paliwem dla
ognia. W tym dniu na terenie fabryki znajdowało się 4000 ton nadchloranu amonu.
wstrząsy o sile 3 i 3,5 stopni w skali Richtera. Badający sprawę katastrofy ustalili, że
największa eksplozja mogła mieć siłę 1 kt.
Kulę ognia wywołał również biegnący pod
fabryką gazociąg.
Łącznie nastąpiło siedem eksplozji. Druga
i piąta z nich były najmocniejsze i wywołały
Służby ewakuowały ośmiokilometrową strefę zagrożenia wyznaczoną wokół fabryki.
Największa eksplozja mogła
mieć siłę 1 kt.
Dla porównania – bomba Little
Boy zrzucona na Hiroszimę miała
moc równoważną około 15 kt.
Skutki katastrofy
Ogień pochłonął blisko 4 tysiące ton paliwa.
Wybuchy wytworzyły krater o głębokości
4,6 m i szerokości 61 m.
Skutki katastrofy miały zasięg około 16 km.
Fabryka PEPCON, a także znajdująca się nieopodal wytwórnia pianek zostały doszczętnie
zniszczone. W promieniu 2,5 km odnotowano spalone samochody, uszkodzenia budynków oraz powalone słupy elektryczne. Nawet
w odległym o prawie 20 km Las Vegas zaobserwowano stłuczone szyby, powyrywane
drzwi, roztrzaskane ściany i obrażenia od
stłuczonego szkła. W związku z eksplozją
spłynęło około 17 000 wniosków o odszkodowania, z czego około 12 000 odnosiło się
do wybitych szyb w oknach.
Ze względu na to, iż ubezpieczenie PEPCON-u
wynosiło jedynie 1 mln dolarów, odszkodowania nie zostały wypłacone wszystkim pracownikom.
Wskutek zdarzenia zmarły 2 osoby, a 372 zostały ranne. Wiele z nich doznało podrażnienia
górnych dróg oddechowych.
Po wypadku firma zaczęła funkcjonować pod nazwą Western Electrochemical
Co. i zbudowała nową fabrykę w odległej
o 23 kilometry od Cedar City okolicy. Po
ponownym otwarciu w firmie nastąpiła kolejna eksplozja. Dnia 30 lipca 1997 r. doszło
do wybuchu, w którym zginęła 1 osoba,
a 3 zostały ranne.
Technik telewizyjny Denis Todd naprawiający wieżę telewizyjną znajdującą się około
2 km od fabryki zarejestrował zdarzenie na
wideo, które do dziś krąży w sieci.
Reklama
CNBOP-PIB
112
fundacja
ZACHOWAĆ BALANS
W WIEŻY SUSZARNI
ROZPYŁOWEJ
Instalacje przeznaczone do suszenia rozpyłowego to skomplikowane
systemy, a ich ochrona przeciwwybuchowa wymaga dużej wiedzy. Firma
Meggle działająca w branży mleczarskiej powierzyła zabezpieczenie swojego najnowszego układu firmie IEP Technologies (która została częścią
firmy HOERBIGER w roku 2015)
80
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
OCHRONA PRZECIWWYBUCHOWA TO
SZTUKA ZACHOWANIA BALANSU. CHOCIAŻ BEZPIECZEŃSTWO JEST PRIORYTETOWE, TO JEDNAK ZBĘDNE URUCHOMIENIE
ZABEZPIECZENIA NIE JEST POŻĄDANE.
Speckmaier, Kierownik Produkcji
Wyrobów Funkcjonalnych w firmie
Meggle
czerwiec 2016
PRESS
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
81
LAKTOZA TO BARDZO DROBNY ORGANICZNY PYŁ W OTOCZENIU DUŻEJ ILOŚCI POWIETRZA I W WYSOKIEJ TEMPERATURZE.
JEDYNE, CZEGO POTRZEBA DO EKSPLOZJI,
TO TRZECI WARUNEK POWSTANIA WYBUCHU – ISKRY.
Speckmaier, Kierownik Produkcji Wyrobów
Funkcjonalnych w firmie Meggle
82
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
Poza składnikami aktywnymi tabletki farmaceutyczne zawierają
substancje pomocnicze, które nie mają właściwości farmakologicznych. Laktoza jest często stosowana jako wypełniacz i środek
wiążący, a firma Meggle jest jednym z wiodących producentów tej
substancji na świecie.
Firmy farmaceutyczne są wymagające nie tylko pod względem
kształtu, powierzchni i rozmiaru produkowanych tabletek, ale także
oczekują innych specyficznych właściwości, jak konkretny stopień
twardości, szybkość rozpadu czy wydłużony czas uwalniania substancji aktywnych. „Produkujemy około 25 substancji pomocniczych na
bazie laktozy”, wyjaśnia Speckmaier, Kierownik Produkcji Wyrobów
Funkcjonalnych. Produkty te są stosowane we wszystkich stałych
postaciach środków farmakologicznych – tabletkach, kapsułkach, saszetkach i proszkach. „Jednocześnie laktoza jest ważnym środkiem
transferującym substancję aktywną do płuc, na przykład podczas stosowania inhalatorów proszkowych”, dodaje Speckmaier. Im głębiej
dana substancja aktywna powinna się dostać do płuc, tym drobniejsze
muszą być cząsteczki laktozy. Odpowiednia formuła jest kluczowa,
a firma Meggle zapracowała na opinię specjalisty w tej dziedzinie.
WYDŁUŻONY PROCES
Połykając tabletkę, konsument nie zastanawia się nad jej twardością
czy też nad tym w jaki sposób będzie przebiegał jej rozkład w organizmie. Najprawdopodobniej jeszcze mniej wie na temat długiego procesu produkcji substancji wspomagających na bazie laktozy.
Skomplikowany proces wytwarzania sproszkowanej laktozy z ciekłej
serwatki trwa aż trzy dni. Niektóre produkty Meggle, zanim powstanie
z nich laktoza gotowa do użycia w tabletkach, są poddawane dodatkowej obróbce w suszarniach rozpyłowych. Wiele z tych zabiegów to
procesy niezwykle energochłonne. W przypadku firmy Meggle energię dostarcza dedykowana elektrociepłownia, o wydajności powyżej
90 procent. Produkowana przez nią para używana jest na przykład do
ogrzewania suszarni rozpyłowych oraz wyparek. Wysoka energochłonność procesu to nie jedyne wyzwanie stojące przed producentami laktozy. Koszty produkcji w sektorze ochrony zdrowia znacząco wzrosły
ostatnimi laty. „Aby odnieść ekonomiczny sukces, należy produkować
wyłącznie na skalę przemysłową”, zdradza Speckmaier.
KOLEJNA KOLUMNA ROZPYŁOWA ODDANA DO UŻYTKU
Dzisiejsze suszarnie rozpyłowe to urządzenia niezwykle wydajne,
jednak do ich obsługi wymagane jest specyficzne know-how. Ich zaletą z pewnością jest szybkość suszenia oraz delikatne obchodzenie
się z produktem końcowym. Dodatkowo urządzenia tego typu pozwalają uzyskać pożądane uziarnienie cząstek w mikroskali – to kluczowy czynnik dla jakości produktu.
W procesie produkcji serwatka, po przejściu kilku wcześniejszych
procesów, rozpylana jest w górnej części wieży suszarniczej, co drastycznie zwiększa jej powierzchnię i ułatwia suszenie. Drobna mgiełka swobodnie opada, wchodząc w tym czasie w kontakt z gorącym
powietrzem. Krople zostają osuszone, a proszek laktozowy oddzielany jest od powietrza w dolnej części kolumny.
„Posiadamy obecnie duże doświadczenie w stosowaniu tej technologii – w naszym zakładzie działa kilka kolumn rozpyłowych”, wyjaśnia
Speckmaier. Pierwsza kolumna rozpyłowa wyposażona w system tłumienia wybuchu została uruchomiona dziesięć lat temu. W zeszłym
roku rozpoczęto budowę kolejnej kolumny, która zwiększy wydajność
zakładu o około 25%. Układ wykonano głównie ze stali nierdzewnej.
W przypadku zagrożenia wybuchem czujniki
w ciągu kilku milisekund wykrywają wzrost
ciśnienia i w czasie ułamków sekundy urucha-
KONIECZNE ZABEZPIECZENIA
miają system tłumienia wybuchu.
Tylko srebrno-szara stal nierdzewna? Nie całkiem. Wokół całej wieży
zamontowano dwadzieścia cztery czerwone zbiorniki – można je nazwać ubezpieczeniem kolumny. W końcu jeśli proces jest istotny, to
jego zabezpieczenie przeciwwybuchowe wymaga szczególnej uwagi.
Reklama
In view
of safety
Kaiserswerther Str. 85c
40878 Ratingen
Zabezpieczenia przeciwwybuchowe
• Tłumienie wybuchu
• Odciążanie wybuchu
• Odsprzęganie wybuchu
Tel: +49 (0) 2102 5889-0
Fax: +49 (0) 2102 5889-111
www.IEPTechnologies.com
[email protected]
Na pierwszy rzut oka wydaje się dość
dziwne, że laktoza w proszku może
być przyczyną eksplozji. Niemniej jednak w suszarniach rozpyłowych panują
bardzo korzystne warunki dla tego typu
zdarzeń. „Mamy przecież bardzo drobny organiczny pył w otoczeniu dużej
ilości powietrza o wysokiej temperaturze. Jedyne, czego brakuje do wybuchu
to źródła zapłonu”, wyjaśnia Speckmaier. Z powodu jednak wysokiej temperatury istnieje ciągłe ryzyko samozapłonu
zalegającego w suszarni pyłu.
KOLUMNY ROZPYŁOWE TO JEDNE Z NAJTRUDNIEJSZYCH DO
ZABEZPIECZENIA
PRZED WYBUCHEM
UKŁADÓW. WYMAGAJĄ ONE WIEDZY NA PO-
w ciągu kilku milisekund wykrywają
wzrost ciśnienia i w czasie ułamków
sekundy uruchamiają butle z czynnikiem tłumiącym. Układ podaje
dwuwęglan sodu (sodę oczyszczoną)
w stężeniu od 700 do 1500 g/m3, redukując do około 200 mbarów lub
mniejszej wartości ciśnienie wybuchu,
które mogłoby osiągnąć 8 lub nawet
9 barów. Wieża została zaprojektowana w taki sposób, aby wytrzymać ciśnienie rzędu 400 mbarów, co chroni
ją przed uszkodzeniem.
Speckmaier doskonale jednak wie, jak
ZIOMIE EKSPERCKIM
OCHRONA PRZECIWWYBUCHOWA
poradzić sobie z niebezpieczeństwem.
„Układy tego typu są bardzo trudne do
TO PRACA ZESPOŁOWA
zabezpieczenia przed wybuchem dlatego
w trakcie budowy suszarni nasz zespół
Nawet zakłady mleczarskie poddawaSpeckmaier, Kierownik Produkprojektowy ściśle współpracował z firne są ścisłym kontrolom na zgodność
cji Wyrobów Funkcjonalnych
mami specjalizującymi się w tym zagadz rozporządzeniem o substancjach niew firmie Meggle
nieniu”, potwierdza Speckmaier. Podczas
bezpiecznych, a przed uruchomieniem
budowy pierwszej kolumny wybór firm
muszą być zatwierdzone przez organispecjalizujących się w zabezpieczeniach
zacje branżowe i odpowiednie władze.
przeciwwybuchowych był raczej niewiel„Końcowa kontrola zatwierdzająca
ki. Wybraliśmy IEP Technologies – wtedy
zazwyczaj przebiega bez problemów,
jeszcze funkcjonującą pod nazwą Kidde. Dziś systemy przeciwwybucho- nasi inżynierowie ściśle współpracują ze specjalistycznymi firmami
we firmy IEP Technologies, która została częścią HOERBIGER w roku i władzami już na wcześniejszych etapach”, wyjaśnia Speckmaier.
2015, znajdują się obecnie w około 80 procentach suszarni rozpyłowych. Sprawdzone rozwiązania z pierwszej kolumny rozpyłowej zastoWynika to z faktu, że bardzo niewiele firm posiada certyfikaty ATEX na sowaliśmy również w nowej kolumnie. „Uważaliśmy, że szukanie
tak duże zbiorniki.
innej firmy na tym etapie nie ma sensu – choćby ze względu na kwestię posiadania części zamiennych dla dwóch różnych systemów.
Jako że systemy tłumienia są używane również w innych częściach
PEŁNA OCHRONA
zakładu, w tym służących do produkcji żywności oraz w innych dużych suszarniach, zawsze mamy na stanie wymienne butle z czynniFirma przeprowadziła ocenę ryzyka wybuchu, a następnie wdroży- kiem tłumiącym”, mówi Speckmaier.
ła techniczne i organizacyjne środki ochrony. Inne koncepcje zabezpieczeń, jak odciążanie przy użyciu paneli dekompresyjnych, Ochrona przeciwwybuchowa to sztuka zachowania równowagi.
nie mogły zostać zastosowane ze względu na bliskość terenów Chociaż bezpieczeństwo jest priorytetowe, to jednak zbędne urumieszkalnych oraz ograniczoną przestrzeń dostępną na odciążenie chomienie zabezpieczenia nie jest pożądane. Powoduje ono odrzuwybuchu. Firma Meggle zdecydowała się na wykorzystanie kom- cenie partii produktu, zatrzymanie produkcji, konieczność czyszpleksowej ochrony wieży suszarniczej z zastosowaniem tłumienia czenia i ponownego uruchomienia suszarki. „Spodziewane koszty
wybuchu IEP Technologies. System składa się ze wspomnianych związane z przestojem są znaczące”, dodaje Speckmaier.
już typowych czerwonych zbiorników ze środkiem tłumiącym, zamontowanych na różnych poziomach suszarni. Czujniki ciśnienia Przywrócenie produkcji zajmuje czas, nawet jeśli eksplozja zoskonfigurowano pod kątem reakcji na wzrost ciśnienia typowy dla stała zatrzymana w zarodku. Sama wymiana butli z czynnikiem
wybuchu produktu. W przypadku zagrożenia wybuchem czujniki tłumiącym trwa raczej niedługo, jednak oczekiwanie na dopuszczenie zakładu do użytkowania przez władze i firmę ubezpieczeniową mogą zająć co najmniej dwa tygodnie. Na szczęście do tej
pory taka sytuacja nie wystąpiła. „Tych niedogodności nie można
jednak porównać ze zniszczeniami, jakich dokonałaby eksplozja
w przypadku braku zabezpieczeń. W dodatku straty związane
z zagrożeniem życia ludzkiego, zanieczyszczeniem środowiska
FIRMA MLECZARSKA MEGGLE JEST JEDNYM czy uszkodzeniem urządzeń, a w konsekwencji wstrzymaniem
produkcji byłyby niezwykle wysokie”, mówi Speckmaier. Z tego
Z WIODĄCYCH PRODUCENTÓW LAKTOZY
powodu firma Meggle planuje powierzyć zabezpieczenie przeFARMACEUTYCZNEJ NA ŚWIECIE. ciwwybuchowe przyszłych projektów firmie IEP Technologies.
84
PRESS czerwiec 2016
P
R
Z
E
M
Y
S
Ł
O
W
Y
design of time
www.alfex.ch
facebook.com/alfexswiss
SAFETY AND INNOVATIONS
Najwyższa jakość w rozsądnej cenie
Nowe, ekonomiczne układy odciążania wybuchu
W ostatnim czasie GRUPA WOLFF poszerzyła swoją ofertę o ekonomiczne panele przeciwwybuchowe oraz systemy
bezpłomieniowego odciążania wybuchu marki Vigilex.
Produkty te charakteryzują się starannością wykonania, wysoką jakością zastosowanych materiałów oraz szerokim spektrum rozmiarów. W ramach kompleksowej oferty znajduje się pełna gama dodatkowych akcesoriów, takich jak: czujniki
zerwania, izolacja termiczna, pokrywy chroniące przed warunkami pogodowymi, ramy montażowe itp.
Zadzwoń: +48 12 632 81 41

Podobne dokumenty