Wspomnienie Matesa Heiliga ”Na przełomie lat czterdziestych i

Transkrypt

Wspomnienie Matesa Heiliga ”Na przełomie lat czterdziestych i
Wspomnienie Matesa Heiliga
”Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego już stulecia pracowałem w Wytwórni Sprzętu
Mechanicznego w Łodzi przy skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Przybyszewskiego. Byłem tam dyrektorem technicznym.
Produkowaliśmy silnik S-60 konstrukcji Profesora, który zaglądał od czasu do czasu do fabryki by popatrzeć, jak to
mawiał, "jak leci". Przy tej okazji widział warunki, w jakich pracuję. Były to czasy, gdy dosłownie wszystkiego brakowało.
Co i raz trzeba było przewidziany w konstrukcji materiał zastąpić czymś innym, co oczywiście nie poprawiało jakości.
Pod taką zmianą musiałem się podpisać, wiedząc, że każda awaria wypuszczonego z fabryki tak „udoskonalonego”
silnika może zostać potraktowana przez służby bezpieczeństwa jako sabotaż w stosunku do ludowego państwa.
Podczas jednej z rozmów Profesor powiedział "Dlaczego pan tu siedzi, uciekaj pan, bo w końcu wyląduje pan
w więzieniu". „Ale dokąd?” - zapytałem. „Na Politechnikę , do mojej Katedry” odpowiedział. ( wówczas Katedry Silników
Spalinowych, która później weszła w skład Instytutu Pojazdów).
Przejście nie było proste. Po dwóch latach walki z ministerstwem udało mi się przenieść na Politechnikę, jednak pod
warunkiem, że zostanę w fabryce na pół etatu. Jakbym się przeniósł z piekła do raju, takie odnosiłem wrażenie
za każdym razem wchodząc do Instytutu. Profesor tworzył atmosferę wzajemnego szacunku i koleżeństwa między
pracownikami. On nigdy nie odgrywał roli "SZEFA". Był jednym z nas. Sprzyjało to efektywnej pracy naukowo badawczej i dydaktycznej. Sam niezwykle ciekawie wykładał. Był wyjątkowym pedagogiem.
Pod kierownictwem Profesora doktoraty uzyskali K. Niewiarowski, niżej podpisany M. Heilig i J. A. Wajand. Dwaj ostatni
również w tej Katedrze habilitowali się, co było wówczas znacznie rzadsze niż jest obecnie. Zawirowania w P.R.L. pod
koniec lat sześćdziesiątych spowodowały ogromne zmiany kadrowe i organizacyjne na uczelniach. J.A. Wajand tworzył
i szefował silnikom spalinowym w filii PŁ powstającej w Bielsku - Białej, ja zostałem profesorem Politechniki w Lund w
Szwecji, K. Niewiarowski przeszedł już wcześniej do Politechniki Poznańskiej.
Profesor i Jego współpracownicy są autorami wielu publikacji i książek dla studentów i inżynierów. Profesor nigdy
nie zaniechał jednak najistotniejszych dla Niego bardzo żywych kontaktów z przemysłem i konstruowania silników.
Często można Go było zobaczyć w narożnym pokoju tego właśnie budynku pochylonego nad rysownicą. Wszystkie
te rysunki były wykonywane zawsze ołówkiem, bardzo czysto i dokładnie (kto w to teraz uwierzy?). Większość silników
produkowanych w kraju w okresie powojennym była konstrukcjami Profesora. To były konstrukcje z lat 1945 -1948, bo
później system ekonomiczny stał się tak ociężały, że mało już było miejsca na nowe wdrożenia produkcyjne.
"Dla osobistej przyjemności " skonstruował Profesor 3-kołowy pojazd, zbudowany w Instytucie, silnik przyczepny
do roweru, na wspomnianej rysownicy powstał wysokoprężny silnik do samochodu warszawa. Jego prototyp był na
hamowni w tym budynku. Niestety, i ten silnik nie wyszedł poza fazę prototypu.
Jako konstruktor silnika do samochodu star 20, razem z innymi twórcami tej pierwszej produkowanej seryjnie polskiej
ciężarówki, otrzymał Nagrodę Państwową. Za całokształt swojej pracy został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu
Odrodzenia Polski.
Przedwczesna śmierć Profesora w sześćdziesiątym drugim roku życia była dla Jego rodziny, bliskich i współpracowników
tragedią nie do opisania. Polska nauka, polski przemysł straciły Wielkiego Człowieka.
Jestem dumny, że byłem Jego uczniem. Starałem się postępować zgodnie z Jego zasadami, co mi pomagało i ciągle
pomaga w życiu.”
Warto wiedzieć, że prof. Mates Heilig we wspomnianym przez siebie dwuletnim okresie, gdy dzielił czas między
Politechnikę i Fabrykę skonstruował silnik S-101. Był to silnik jednocylindrowy, chłodzony powietrzem, przeznaczony
do napędu przenośnej radiowej stacji nadawczej dla potrzeb Ministerstwa Obrony. Silnik wszedł do produkcji
w Wytwórni Sprzętu Mechanicznego w Łodzi, ale regulacja, hamowanie i odbiór przez komisję wojskową odbywały się
w Instytucie. Było to niewiarygodne osiągnięcie, gdyż w tych latach głoszenia dogmatu przodującej techniki radzieckiej
ten silnik zastąpił przestarzały i ciężki silnik właśnie.... radziecki. Silnik S-101 miał bardzo ciekawe rozwiązanie
konstrukcyjne i dlatego Profesor umieścił jego rysunek w swej książce.

Podobne dokumenty