najnowszym numerze „Alterbusiness.info”

Transkrypt

najnowszym numerze „Alterbusiness.info”
CZERWIEC 2016 (nr 17) Cena 9,90 PLN (w tym 8% VAT)
www.alterbusiness.info
praca dodatkowa, programy partnerskie, sprzedaż bezpośrednia, mlm
Świat biznesu alternatywnego
12
jak zaoszczędzić
25 godzin tygodniowo?
nasza wirtualna
asystentka Ci pomoże!
14
Uwaga! Flexcom
wychodzi z networku
Ostatnia szansa
na dochód pasywny
20
Nie ma górnej granicy
kursu OneCoin
Wywiad z Mirosławem Kurzelą
W tym numerze przeczytasz
o firmach:
Amway, Avon Products, Bitcoin,
Cerberus Capital Management LP,
Flexcom, FM GROUP, Herbalife,
Infinitus, Inventia PT, New Avon LLC,
Nu Skin Enterprises, OneCoin,
Oriflame, Souvre Internationale,
S7, Voverk
Waldemar Smoliński
Souvre to prawdziwa okazja
na dochód pasywny s. 8
Starcie Tytanów
Marketing konsumencki i sprzedażowy – od lat trwa debata na temat przewagi jednego nad drugim.
Czym różnią się biznesy tych sektorów, na czym bazują?
Czym różni się plan marketingowy i jak budować struktury?
Jak przedstawić produkt, a jak program partnerski – i wreszcie, jak to sprzedać?
Na tego typu pytania odpowiedzą dystrybutorzy firmy Souvre Internationale, producenta szerokiej gamy kosmetyków,
suplementów diety, a nawet środków czystości oraz liderzy wee, rewolucyjnego programu partnerskiego, który wchodzi
w decydującą fazę rozwoju.
Przekonajcie się, co mają do powiedzenia!
EDMIN
AKDOGAN
IRENEUSZ
NAWROCKI
44
47
MICHAŁ
SKOŁOZDRZY
45
WOJCIECH
PIECHOCIŃSKI
46
KRYSTYNA
JĘDRZEJCZAK
48
TOMASZ
MICHALSKI
49
3
Słowo od wydawcy
„Kto nie idzie do przodu, ten się cofa”
Johann Wolfgang von Goethe
Drodzy Czytelnicy mediów Alterbusiness.info, Sympatycy
biznesu alternatywnego, Liderzy, Dystrybutorzy! Wiosna
przyniosła istotne zmiany w naszym wydawnictwie.
Jesteśmy przekonani, że nowe zasoby kadrowe tchną ducha
profesjonalizmu i doświadczenia w nasze media, a te staną się
jeszcze lepsze niż były do tej pory.
W kierownictwie naszej redakcji nadszedł czas na zmianę
warty. Pragniemy Was poinformować, że od 1 maja
Martynę Ubych, naszą ustępującą redaktor naczelną,
zastąpił Michał Gajewski, znany m.in. z czasopisma
„Businessman.pl”, w którym zasiada na fotelu naczelnego.
„Businessman.pl” to magazyn o biznesie, gospodarce,
finansach, rynku krajowym i kapitałowym, trendach
i innowacjach. Michał Gajewski połączy obie funkcje, a my
jesteśmy przekonani, że nada biznesowego sztychu naszemu
kwartalnikowi.
Do redakcyjnego grona dołączył również nowy redaktor,
Mateusz Podyma. Poza niecodziennym zestawem
zainteresowań, nowy redaktor ma za sobą imponujący
warsztat dziennikarski, który z pewnością poszerzy
perspektywy naszego zespołu. To przede wszystkim
redaktor, ale również specjalista ds. reklamy – z niemałym
stażem w obydwu dziedzinach. Wieloletnie doświadczenie
dziennikarskie i świeże spojrzenie na redakcję to jego
niezaprzeczalne atuty, które pomogą mu w pełnieniu nowych
obowiązków.
Portal internetowy „Alterbusiness.info” uległ przebudowie,
dzięki czemu został usprawniony proces głosowania. To
niejedyna zmiana – z pewnością zauważyliście nową odsłonę,
grafikę i funkcjonalności www.alterbusiness.info. Portal,
dzięki nowemu, szytemu na miarę „garniturowi”, stał się
bardziej przejrzysty i czytelny. A jest co czytać! Zgromadziliśmy
ponad 2 000 artykułów szkoleniowych, wywiadów, analiz
ekspertów i felietonów pisanych przez praktyków branży.
Skąd pomysł wprowadzenia zmian na portalu? To Wy byliście
naszą inspiracją! Od dawna wsłuchujemy się uważnie w głosy
naszych czytelników, sugerujących ciekawe rozwiązania. Wciąż
pracujemy nad wprowadzeniem w życie Waszych sugestii.
Życzymy przyjemnej lektury wiosennego wydania i jak zawsze
– zapraszamy do przesyłania Waszych sugestii na adres
[email protected].
Joanna Bromboszcz
Joanna Bromboszcz
Prezes zarządu
oraz współwłaścicielka
jednej z największych grup medialnych
skierowanych do branży DS/MLM
w Europie – 8&8 Sp. z o.o.
4
redakcja
JOANNA BROMBOSZCZ
[email protected]
+48 725 041 401
Dominika Szafrańska
[email protected]
+48 533 330 699
Prezes zarządu oraz
współwłaścicielka jednej
z największych grup medialnych
skierowanych do branży
DS/MLM w Europie
– 8&8 Sp. z o.o., w której skład
wchodzą takie marki jak:
www.alterbusiness.info,
www.alterbusinessblog.com,
www.alterbusinesshop.com,
kwartalnik „Alterbusiness.info”
(do 12 numeru „Manager MLM”).
Zdobywała doświadczenie
zawodowe w sprzedaży oraz
zarządzaniu od 17 roku życia,
zarówno w biznesie tradycyjnym,
jak i w marketingu sieciowym.
Odbyła liczne szkolenia
sprzedażowe oraz managerskie.
Specjalizuje się w zarządzaniu
działami marketingu
i sprzedaży. Każdego dnia
inwestuje w swój rozwój osobisty
i stara się przekonać do niego
innych. Absolwentka prawa.
Ambasadorka Przedsiębiorczości
Kobiet.
Redaktor. Po studiach licencjackich
na kierunku Dziennikarstwo
i Komunikacja Społeczna, w ramach
których zrobiła specjalizację
Creative Writing, wzięła tak
zwany „gap year”. Przez
6 miesięcy pracowała jako
Konsultant Dzierżoniowskiego
Centrum Wolontariatu, a przez
następne 7 brała udział w projekcie
EVS (Wolontariatu Europejskiego)
„Moving Forward” w Rumunii.
Po powrocie ukończyła studia
magisterskie na kierunku
Bezpieczeństwo Międzynarodowe
na Uniwersytecie Wrocławskim.
Przez życie przechodzi, kierując się
zdaniem: „W życiu nie chodzi o to,
żeby przetrwać sztorm, lecz o to, żeby
umieć tańczyć w deszczu”.
MARTYNA UBYCH
Dziennikarka, copywriterka,
publicystka. Ukończyła studia
wyższe na kierunku Etnologia
i Antropologia kulturowa,
Podyplomowe Studia
Wydawnicze Uniwersytetu
Wrocławskiego, studiowała
także Filologię Indyjską. Tworzy
teksty, opiekuje się portalem,
współpracuje z autorami.
Zajmuje się redakcją techniczną,
merytoryczną oraz stylistyczną
publikacji, które ukazują się
w Grupie Medialnej 8&8.
mateusz podyma
[email protected]
+48 730 354 545
Przede wszystkim redaktor, ale
i w dużej mierze specjalista
ds. reklamy z niemałym
stażem w obydwu dziedzinach.
Posiada wieloletnie
doświadczenie dziennikarskie
– warsztat budował i rozwijał
od początku studiów pisząc
artykuły, prowadząc wywiady
i zajmując się szeroko pojętą
publicystyką. Jest autorem
ponad 1000 tekstów,
opublikowanych
w mediach drukowanych
oraz internetowych.
5
Zamawiam
Wydawca: Joanna Bromboszcz
Dystrybucja: 8&8 Sp. z o.o.
ul. Leszczyńskiego 4/25, 50-078 Wrocław
tel. +48 725 041 401
NIP: 897-17-82-498
www.alterbusiness.info
Publicyści: ALCZYSZYN MICHAŁ, KRAUSE MIECZYSŁAW,
VOGELGESANG ALINA, WAJDA PIOTR S.
4 kolejne wydania
kwartalnika
ALTERBUSINESS.INFO
styczeń 2016 (nr 16)
Cena 9,90 pln (w tym 8% Vat)
www.alterbusiness.info
praca dodatkowa, programy partnerskie, sprzedaż bezpośrednia, mlm
Skład i grafika: Anita Weber
Kwartalnik wydaje firma: 8&8 Sp. z o.o.
ISSN 2391-8659
świat biznesu alternatywnego
6
rok 2015 w bizneSie
AlternAtYwnYm
które z wydarzeń miNioNego roku
Na długo zachowamy w pamięci?
14
Firma Sayen
Nowa filozofia piękNa,
nowa filozofia biznesu
34
ASY brAnżY 2016
z Jakimi iNNowacJami firmy
wchodzą w 2016 rok?
w tym Numerze przeczytaSz
o firmach:
apolandia.com, avon, beeHappy,
colway, colway intl., dr. nona intl.,
dsa investment, earth power intl.,
eqology, Fm group, Hoprocket,
Jeunesse global, lavylites, livioon,
mentor cosmetics, monaVie,
nature’s sunshine products, neo
spes, new way club, perfect coll,
prevalue cooperative owners, sayen,
synergy polska, s7, tiande, Visalus.
Sebastian kotow
o sile zaufania w świecie
nieufności
s.10
Prenumerata:
9,9 PLN x 4 numery + koszty przesyłki
= 48 PLN 35 PLN
Do przesyłki proszę dołączyć fakturę VAT
Imię i Nazwisko
Nazwa firmy
Adres
NIP
Telefon, e-mail
Nie potrzebuję faktury VAT
Imię i Nazwisko
Adres
Telefon, e-mail
Należność proszę przelać na konto:
30 9584 1092 2010 1002 9675 0001
W tytule przelewu proszę wpisać:
prenumerata, imię, nazwisko i/lub nazwa firmy
Adres redakcji:
8&8 Sp. z o.o.,
ul. Leszczyńskiego 4/25,
50-078 Wrocław
6
newsy & ciekawostki
Szwedzi eksplorują
Amerykę
Ekspansja na Stany Zjednoczone i Brazylię wydaje się
być niedaleką przyszłością szwedzkiej firmy Oriflame.
Dotychczas jej największym rynkiem zbytu była Rosja.
www.alterbusiness.info w zakładce Filmy. Pertini uważa, że
w sposobie, w jaki ludzie praktykują marketing sieciowy jest
coś niestabilnego, co powoduje, że branża jest pod ciągłą
kontrolą rządów, a także przyczynia się do nagannej reputacji
w oczach opinii publicznej. Pat stworzył serię 7 filmów video,
w których tłumaczy, dlaczego marketing sieciowy od samego
początku ma problemy i dlaczego, mimo wszystko warto
wierzyć w ten model biznesowy. Zobaczcie sami!
Magnus Brännström, CEO i prezes zarządu firmy Oriflame,
który niedawno otrzymał Bravo Leadership Award, uważa,
że wejście na te dwa ogromne rynki to realna perspektywa
na najbliższe lata. Według danych z raportu WFDSA, Brazylia
w 2014 roku była piątym największym rynkiem marketingu
sieciowego. Przed Brazylią są tylko Stany Zjednoczone
i potęgi azjatyckie: Chiny, Japonia i Korea. Oriflame
koncentruje się na nowych rynkach z powodu sytuacji
społeczno-gospodarczo-ekonomicznej w Rosji i na Ukrainie.
Stany Zjednoczone i Brazylia to tylko pierwsze punkty na
mapie ekspansji szwedzkiej firmy. „Ori” na mapie zaznacza
również Chiny i Indie.
Avon ujawnia plany
redukcji i przeniesienia
głównej kwatery
Po wykupieniu większości udziałów
północnoamerykańskiej filii przez Cerberus Capital
Management LP, Avon Products Inc. ujawnia, jakie będą
kolejne działania optymalizacyjne – redukcja etatów
i przeniesienie siedziby spółki na Wyspy Brytyjskie.
Marketing sieciowy –
jak go naprawić?
Zastanawialiście się kiedyś co powoduje, że na ogół
społeczeństwo podchodzi do marketingu sieciowego
sceptycznie, a rządy są podejrzliwe? Odpowiedzi na te
pytania szuka milioner i przedsiębiorca, który od lat jest
miłośnikiem marketingu wielopoziomowego –
„Pat” Pertini.
Możecie kojarzyć go jako autora zabawnej kreskówki,
która na Youtube dorobiła się ponad miliona
odsłon – „I still think it’s a pyramid scheme”
(„Wciąż myślę, że to piramida finansowa”:
https://www.youtube.com/watch?v=zZiw15VgWoI –
przyp. red.). Video, które w prosty sposób tłumaczy
różnice pomiędzy firmą MLM a piramidą finansową,
znajdziecie również na naszym portalu
Na mocy umów z końca 2015 roku Cerberus zainwestował
435 milionów dolarów za 16,6% udziałów własnościowych
firmy Avon. Ponadto firma wykupiła 80% udziałów
północnoamerykańskiej spółki za 170 milionów dolarów.
Będzie działać teraz jako podmiot prywatny pod nazwą
New Avon LLC. „Stary” Avon odszedł od stołu negocjacyjnego
z ok. miliardem dolarów.
newsy & ciekawostki
Zarząd zaprezentował szkielet planu trzyletniego,
usprawniającego działalność kontynuowaną na ponad
70. rynkach. Obecna strategia obejmuje standaryzację
zadań i procesów w operacjach handlowych. Dodatkowo
zapowiedziano redukcję pracowników. Kolejną zmianą,
jaką przewiduje Avon, jest przeniesienie kwatery głównej
z Nowego Yorku do Wielkiej Brytanii, gdzie prowadzone są
rozległe operacje. Zarząd przewiduje, że dzięki znacznej
redukcji wydatków, firmie uda się zaoszczędzić w tym roku
50 milionów dolarów. Jednakże, w wyniku tegorocznych
planowanych zwolnień, firma musi liczyć się z kosztami
rzędu 60 milionów dolarów.
Amway przeciera
indyjskie szlaki…
Firma Amway, wchodząc na indyjski rynek, spotkała
się z wieloma trudnościami, które wiążą się przede
wszystkim z brakiem regulacji prawnych dotyczących
marketingu sieciowego w tym rejonie. To nie wszystko…
Były prezes indyjskiego oddziału Amway został
aresztowany, ponieważ prawo nie definiuje jasno, czym
jest sprzedaż bezpośrednia! Ale firma nadal uparcie
inwestuje…
Zarząd Amway jest przekonany, że w Indiach tkwi
prawdziwy potencjał. Trzeba go tylko pobudzić, a następnie
odpowiednio wykorzystać. Od 2013 roku, kiedy doszło
do aresztowania byłego prezesa, firma walczy z indyjską
nieświadomością społeczną dotyczącą marketingu
sieciowego. Prawo regulujące działanie firm MLM w Indiach
wciąż się kształtuje. Indyjski Instytut Spraw Korporacyjnych,
który działa w ramach Ministerstwa Spraw Korporacyjnych,
opublikował obszerny raport na temat sprzedaży
bezpośredniej, który został dostarczony do parlamentarnego
Komitetu ds. Finansów. Amway pozostaje również w stałym
kontakcie z Ministerstwem Spraw Konsumenckich, a także
budzi w obywatelach Indii chęć tworzenia networkingowej
społeczności. Wszystko to robi z nadzieją uzyskania
jasnego ustawodawstwa, na którym opierać będzie się
funkcjonowanie marketingu sieciowego w Indiach. Po co tyle
wysiłków? No cóż – rynek indyjski znajduje się w pierwszej
dziesiątce najlepiej rozwijających się i przynoszących
największe zyski rynków. Prognozuje się, że zyski w kolejnym
roku ulegną podwojeniu.
Znani przeciwko
Herbalife
w Stanach
Zjednoczonych
Firma Herbalife po raz kolejny musi walczyć, żeby
zachować swoje dobre imię. Z kim? Pierwszy był
aktywista Bill Ackman, którego wsparł niedawno
senator stanu Nowy York – Jeffrey Klein. Obaj panowie
twierdzą, że Herbalife jest piramidą finansową, która
oszukała tysiące ludzi w samych Stanach Zjednoczonych.
Senator Klein twierdzi, że rozmawiał z setkami
poszkodowanych przez Herbalife. Chce przeforsować prawo,
które ochroni – zarówno konsumentów jak i dystrybutorów
– przed jakimikolwiek nielegalnymi działaniami firm
marketingu sieciowego. Razem z senatorem przeciwko
Herbalife staje miliarder i aktywista Bill Ackman, który od
3 lat walczy z firmą.
Źródła newsów i ciekawostek:
• http://www.seldia.eu/
• https://www.businessforhome.org/
• http://directsellingnews.com/
• http://mlm.news/
7
8
wywiad numeru
Waldemar
Smoliński:
Souvre
to prawdziwa okazja
na dochód pasywny
Wieloletni przedsiębiorca, który od lat obserwował rozwój branży MLM
w Polsce i w końcu postanowił zbudować swój biznes właśnie w marketingu
sieciowym. Ćwierć wieku doświadczenia wiele nauczyło naszego rozmówcę,
ale dziś wie przede wszystkim, że niczego w życiu nie można osiągnąć od
razu – bez planu i przygotowania. Założyciel i Prezes Souvre Internationale
opowiada, jakie wartości przyświecają mu przy prowadzeniu działalności,
a także jakie są plany firmy na najbliższą przyszłość.
Wywiad z Waldemarem Smolińskim przeprowadził Mateusz Podyma
Mateusz Podyma: W jakich okolicznościach i kiedy
powstał pomysł na Souvre Internationale?
Waldemar Smoliński: Pomysł na Souvre Internationale był
w mojej głowie nie od dziś. Tak jak zawsze mówię: każdy
biznes musi doczekać się swojego czasu. Obserwowałem
od wielu lat marketing sieciowy i wiedziałem, że jeszcze nie
jest czas dla mnie. Wiedziałem, że muszę poczekać i dobrze
się przygotować, bo nigdy nie lubiłem robić czegoś na
skróty. Każdy mój biznes był dobrze przemyślany i dobrze
zaplanowany. Niektórzy mogą myśleć, że jestem nową osobą
w branży, ale ci ludzie są w błędzie. Mój pierwszy kontakt
z MLM sięga 1993 roku! Później moja żona, Grażynka,
pracowała w tej branży jako Okręgowy Kierownik Sprzedaży,
a ja zajmowałem się logistyką rozsyłanych produktów. Już
wtedy widziałem potencjał marketingu sieciowego, ale
nie byłem gotowy finansowo, aby podjąć się tego zadania.
Dobrze wiedziałem, że to branża przyszłości, którą będę
chciał wykorzystać przy tworzeniu biznesu.
M.P.: Jakie wartości od początku przyświecają Pana
działalności?
W.S.: Każdy biznes ma dla mnie te same wartości. Są
to uczciwość, transparentność, pasja, zaangażowanie
i doświadczenie. Wszystkie te składniki są niezwykle
ważne przy tworzeniu firmy. Uczciwość idzie w parze
z transparentnością – należy jasno przedstawiać warunki,
w których pracujemy. Zarówno dla współpracowników, jak
i klientów, niezależnie od tego, jaki sektor reprezentujemy.
Z kolei pasja łączy się z zaangażowaniem. Trzeba kochać
to, co się robi, inaczej dana działalność szybko się nudzi,
a człowiek po prostu wypala się zawodowo. Kiedy jest pasja
i zaangażowanie, można osiągać wielkie rzeczy. Ostatnim
elementem jest doświadczenie, które jest niezwykle przydatne
i to nie tylko na początku, ale i w dalszej części działalności.
Pomaga ono wytyczyć nowe trendy, wdrażać innowacyjne
pomysły, bazując na już zdobytych doświadczeniach.
M.P.: Skąd wzięła się idea prowadzenia biznesu
sieciowego?
W.S.: Inspiracją do powstania Souvre Internationale było
zbudowanie wielkiego biznesu opartego na doświadczeniu
biznesowym, zrozumieniu i zaangażowaniu sieci firmy.
Ideą, jaka przyświecała mi przy tworzeniu linii produktów
było połączenie artykułów codziennego użytku z towarem
klasy premium. Zależało mi także na stworzeniu platformy
internetowej ułatwiającej robienie zakupów online, bez
wychodzenia z domu, stawiając nie tylko na bezpośredni
kontakt z dystrybutorami. Ważne było także zaprojektowanie
systemu tworzenia nowych Dyrektorów sieci konsumencko-sprzedażowych, a co najważniejsze, zbudowanie
PRAWDZIWEGO dochodu pasywnego. Mocno postawiłem na
plan marketingowy, który miałby zmotywować odpowiednio
naszych potencjalnych, jak i aktualnych współpracowników.
wywiad numeru
M.P.: Nie myślał Pan o sprzedaży tradycyjnej w aptekach
i drogeriach sieciowych?
W.S.: Uważam, że sprzedaż tradycyjna w aptekach
i drogeriach sieciowych to przestarzałe systemy sprzedaży.
Zwróćmy uwagę, że coraz mniej klientów robi zakupy
w sklepach stacjonarnych czy nawet wspomnianych
aptekach i drogeriach. Dzisiaj znaczna część sprzedaży
odbywa się online, gdzie kurier dostarcza nam gotową
paczkę wprost do drzwi. Możemy cieszyć się nie tylko
bezgotówkowym rozliczeniem, brakiem kolejek, ale i nie
musimy martwić się tym, że dany punkt handlowy nie
posiada pełnego asortymentu. Zakupy online dają nam
możliwość zakupów tu i teraz z niemal natychmiastową
wysyłką. Internet jest przyszłością i tylko taki sposób
prowadzenia działalności prowadzi do sukcesu.
M.P.: Co jest bazą produktową Państwa firmy?
W.S.: Souvre Internationale w swojej ofercie posiada
produkty ekskluzywne oraz te do codziennego użytku.
Wszystkie one zawierają wyjątkowe formuły, dzięki którym
są unikalne pod względem jakości i skuteczności. Wśród
naszych produktów znajdą Państwo Kolagen Naturalny,
który jest niezwykle rzadkim produktem na rynku. Jest to
zdecydowanie jedna z najmocniejszych pozycji w naszej
ofercie. Posiadamy także serię kosmetyków do pielęgnacji
ciała – zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. W przypadku tych
produktów także bazujemy na naturalnych składnikach,
takich jak wanilia z Tahiti, ekstrakt z oliwek czy olejek
arganowy. Szeroką gamę produktów uzupełniają suplementy
diety, które świetne współgrają z wymienionymi już
artykułami. Ofertę natomiast zamykają wysokiej jakości
środki czystości o różnym przeznaczeniu.
M.P.: Czym różnią się produkty Souvre od
konkurencyjnych kosmetyków kolagenowych,
suplementów czy środków czystości?
W.S.: Każdy nasz produkt jest przez nas sumiennie
sprawdzany i dobierany. Moja żona jest dyplomowanym
kosmetologiem, a dodatkowo jeszcze robi specjalizację
w technologii produktu kosmetycznego, dlatego sami
uczestniczymy w przygotowywaniu receptury. Znając
potrzeby rynku, a także mając stosowną wiedzę na temat
produktów, możemy odpowiednio dobierać składniki
sprzedawanych artykułów. Naszym producentem jest
Inventia PT, która na rynku istnieje już od ponad 10 lat, więc
doświadczenia nie można jej odmówić. Są to specjaliści
w kategorii produktów kolagenowych, a swoje sukcesy
potwierdzają renomowanymi certyfikatami jakości
produktów. Poza tym posiadamy w swojej ofercie zarówno
produkty premium, jak i produkty codziennego użytku, które
są bardzo wysokiej jakości i w przystępnej cenie.
M.P.: Jak na obecną chwilę przedstawiają się polskie
struktury Souvre Internationale?
W.S.: Budowa struktur to proces pracochłonny, który
bazuje na ludziach, stąd nie jest to łatwe zadanie. Od
początku jednak stawiamy na ludzi, dlatego nasze struktury
9
10
wywiad numeru
rozrastają się prężnie na terenie całego kraju. Każde większe
miasto w Polsce na chwilę obecną może pochwalić się
dystrybutorem Souvre Internationale – tego możemy być
pewni. Na dzień dzisiejszy w naszych strukturach posiadamy
ponad 13 tysięcy partnerów i cały czas się rozwijamy.
M.P.: Jakie możliwości uzyskuje potencjalny dystrybutor,
chcący dołączyć do struktur Souvre?
W.S.: Jest to bardzo dobre pytanie – widzimy różne
potrzeby naszych potencjalnych współpracowników, którzy
przechodzą do nas z konkurencji, bądź od dystrybutora
zajmującego się czymś zupełnie innym. Rozmawiając
z przedstawicielami różnych firm, dostrzegliśmy pewne luki
w ich ówczesnych planach marketingowych. Widzimy także
ich słabe strony i wyciągamy wnioski, dostosowując nasze
warunki do potrzeb współpracowników. Dlatego właśnie
stworzyliśmy nowy plan marketingowy, który ma sprostać
oczekiwaniom wszystkich naszych parterów – zarówno tych
przystępujących do sieci, jak i już działających w jej ramach.
M.P.: Co sugeruje przymiotnik „Internationale” w nazwie
Państwa firmy? Czy to oznacza, że działają Państwo
także na zagranicznych rynkach?
W.S.: Idea jest bardzo prosta – dzisiaj Polska, a już niedługo
cały świat. Tak właśnie myślimy. Nie chcemy zamykać
się na rynek polski, chcemy otworzyć się na działalność
poza granicami i to nie tylko na sąsiadujące kraje. Chcemy
się rozwijać i już teraz jesteśmy otwarci na współpracę
z zagranicznymi rynkami. Dlatego już dzisiaj jest Souvre
Internationale. Kiedy nastąpi to oficjalnie? Jak najszybciej
chcielibyśmy wprowadzić nasze produkty za granicę, jednak
to wymaga odpowiednich przygotowań i zaplanowania
pewnych działań. Wiąże się to z przygotowaniem zaplecza
logistycznego, rozeznania się w systemie rozliczeń,
systemie podatkowym danego kraju, a także poznanie
różnic kulturowych, które mogłyby wyniknąć przy okazji
kampanii reklamowej. Wszystko to chcemy przemyśleć,
zaplanować, a wtedy wejście na rynek docelowy będzie tylko
przyjemnością.
M.P.: Kiedy zapadła decyzja o ekspansji na rynki
zagraniczne i z czego wynikała?
W.S.: Planując biznes z potencjałem Souvre Internationale,
rozważałem ekspansję na rynki zagraniczne. Można więc
powiedzieć, że ta decyzja jest z nami od początku, ale nie
można zrobić wszystkiego jednocześnie, tak jak już mówiłem.
Chcę zbudować stabilną markę o ugruntowanej pozycji na
polskim rynku, która będzie mogła pewnym krokiem ruszyć
za granicę. Jest masa szczegółów, które składają się na naszą
ekspansję, a podjęcie współpracy z rynkami zagranicznymi
nie jest decyzją „z dnia na dzień”. Wszystko musi być dobrze
przygotowane i przemyślane. Mogę śmiało powiedzieć, że
kiedy tylko będziemy na to w pełni gotowi, poinformujemy
o tym z dużym wyprzedzeniem, aby dla nikogo cała sytuacja
nie była niespodzianką.
M.P.: Na ile zagraniczny plan marketingowy będzie
podobny do tego, działającego na polskim rynku?
W.S.: Ten element, tak jak już wcześniej wspominałem,
musimy przygotować z odpowiednią skrupulatnością. Będą
potrzebne rozmowy z ludźmi, którzy czekają na nas, na
naszą firmę. Oni sami najlepiej podpowiedzą nam, co było
wywiad numeru
niedoskonałe i co należy zmienić. Mając takie informacje
bezpośrednio ze źródła będziemy mieli prostą drogę do
spełnienia oczekiwań rynku. Ponadto dowiemy się też
jak wygląda sytuacja na rynku w danym kraju. Wszystkie
elementy wprowadzenia produktu na zagraniczny rynek
zazębiają się ze sobą, dlatego musimy dopieścić każdy
szczegół.
M.P.: Jakie są oczekiwania zarządu jeśli chodzi
o tworzenie struktur zagranicznych?
W.S.: Póki co jest zbyt wcześnie, żeby rozmawiać
o konkretnych rozmiarach struktur, jednak stawiamy na
to, co jest najważniejsze w branży MLM – na duplikację.
Powielanie naszych działań, oczywiście odpowiednio
dostosowanych do rynku docelowego, będzie miało
ogromny wpływ na zbudowanie stabilnych grup
sprzedażowych. Chcemy budować silne i prężnie rozwijające
się struktury, ale do tego trzeba zaangażowania obydwu
stron. Chcemy ludzi, którzy chcą z nami współpracować –
bez względu na to czy w Polsce, czy za granicą. Obustronne
zaufanie to esencja MLM.
M.P.: Jakie są cele zarządu Souvre Internationale na
obecny rok dla polskiego rynku, jak i zagranicznych?
W.S.: Jeśli chodzi o rynek polski, to chcemy zbudować
najlepszą, najbardziej transparentną firmę w branży MLM.
Chcemy, aby nasz zespół cały czas się rozwijał i poszerzał
swoje umiejętności. Stale pogłębiamy wiedzę produktową
wśród dystrybutorów i prowadzimy dialog, aby móc
wyznaczać kierunek rozwoju firmy Souvre. Stawiamy na ludzi
o dużej świadomości, starając się spełnić ich oczekiwania
i potrzeby
11
12
Wirtualna Asystentka radzi
Jak zaoszczędzić
25 godzin tygodniowo?
Wielu liderów, managerów i prezesów firm przez większość czasu spędzanego w biurze wysyła
i odbiera wiadomości e-mail, zamiast skierować swoje umiejętności tam, gdzie są najbardziej
potrzebne. Nie wierzycie? Wyniki ostatnich badań opublikowanych przez Agencję Reutersa
wskazują, że osoby o wysokich kwalifikacjach spędzają ponad 6 godzin dziennie na mailowanie!
To dopiero poważny problem.
Autor: Dominika Szafrańska
Jak pracować efektywnie i odnosić sukcesy, skoro ponad
6 godzin spędzamy na zadaniu, które powinno zająć
nam maksymalnie godzinę? Jeżeli pomnożymy ten czas –
zakładając 4 dni pracy w tygodniu – razy 4, to daje nam
minimum 25 godzin tygodniowo, które moglibyśmy
wykorzystywać bardziej produktywnie (pracować
efektywniej, spędzać czas z rodziną, realizować marzenia
– cokolwiek!). Wystarczy tylko zmienić nawyki mailowania.
Na szczęście zmiana nawyków jest wykonalna. Kieruj się
poniższymi wskazówkami, a już od jutra skrócisz czas
spędzony w towarzystwie skrzynki mailowej nawet o połowę.
stoi w miejscu. Zamiast tego sięgnij po telefon,
zadaj szybko pytanie, zamknij pętlę i ruszaj dalej!
2
Wysyłaj maile
w odpowiednim czasie
Na czym polega trik? Nie wysyłaj ważnych wiadomości
w momencie, kiedy jesteś zakopany w ważnych, bieżących
zadaniach, oraz wiesz, że nie uzyskasz natychmiastowej
odpowiedzi. Wysyłaj je wtedy, gdy masz pewność, że adresat
Twojego maila jest właśnie przy komputerze i uzyskasz
szybką odpowiedź. Jeśli nie odpowiada – dzwoń!
3
Kiedy mailujesz,
rób tylko to
To nie e-maile są nieefektywnym rozwiązaniem. To my
wykorzystujemy je w nieefektywny sposób. Jeśli już wysyłasz
ważne wiadomości – rób tylko to! Nie odtwarzaj filmów na
YouTube w drugiej karcie swojej przeglądarki, nie używaj
Skypa. Po prostu pisz. Zrób to szybko, sprawnie, i zabierz się
za kolejne zadanie.
4
1
Koniec z długimi
łańcuchami mailowymi
Kiedy Twój łańcuch mailowy zajmuje długość pięciu
wiadomości zwrotnych – nadszedł czas, abyś skorzystał
z telefonu. Owszem, napisanie krótkiej wiadomości wydaje
się łatwiejsze… Jeżeli tak sądzisz, policz ile czasu marnujesz,
czekając na odpowiedź. Takie czekanie wyzwala w naszym
mózgu proces, który nazywa się otwartą pętlą. Dopiero
poznanie odpowiedzi na zadane pytanie pozwala nam
zamknąć pętlę. Jeśli czekamy na odpowiedź za długo, nasz
umysł zaczyna odpływać. Szukamy zapychaczy czasu, takich
jak Facebook, Twitter, YouTube. Nasz umysł potrzebuje
„zwarcia” – Internet sprytnie udaje, że je zapewnia.
A 20 minut później… wciąż czekamy na odpowiedź i sytuacja
Używaj gotowych formatek
tekstowych do odpowiedzi
Jeśli wysyłasz tego samego e-maila częściej niż raz
w tygodniu, powinieneś stosować formatkę tekstową i mieć
z góry przygotowaną odpowiedź, również w postaci formatki.
Nie jesteś pewien, czy to rozwiązanie sprawdzi się w Twoim
biznesie? Wypróbuj je przez 30 dni i przekonaj się sam!
5
zasada
dwóch minut
Spróbuj przez 3 dni liczyć czas podczas pisania wiadomości
e-mail. Będziesz zaskoczony odkrywając, że:
•
•
•
dwie minuty to właściwie bardzo dużo czasu;
piszesz zbyt dużo e-maili;
to zajmuje Ci zdecydowanie więcej czasu niż dwie
minuty.
Co zrobić, jeśli napisanie e-maila zajmuje Ci więcej niż
2 minuty? Sięgnij po telefon!
Wirtualna Asystentka radzi
6
Użyj autorespondera,
aby poinformować innych,
że jesteś zajęty
Dla większości z nas największym rozproszeniem
związanym z mailowaniem jest nie czytanie samej treści
wiadomości, ale jej nadawca! Jeżeli to ważna dla nas lub
naszych biznesów osoba, intuicyjnie zajmujemy się nowym
zadaniem w pierwszej kolejności. Najlepszym sposobem,
by wyhamować naszych zjadaczy czasu już w boksach
startowych, jest utworzenie autorespondera, który powinien
brzmieć mniej więcej tak:
Dzień dobry,
Bardzo dziękuję za Twoją wiadomość. Niestety w tej
chwili jestem zajęty i nie jestem w stanie natychmiastowo
odpowiedzieć na Twoją wiadomość. Jeśli to sprawa pilna,
proszę – zadzwoń teraz. Jeśli nie, zadzwoń pomiędzy
godziną 14:00 a 15:00. Zapewniam też, że odpowiem na
Twoją wiadomość tak szybko, jak to będzie możliwe.
7
Zatrudnij Wirtualną
Asystentkę
Wielu ludzi cierpi na „syndrom ciągłego pobierania poczty”,
który zmusza ich do sprawdzania, czy jakaś wiadomość nie
czai się w zakamarkach skrzynki pocztowej. Ty również?
Skorzystaj z alternatywnego rozwiązania. Zatrudnij Wirtualną
Asystentkę, która zatroszczy się o Twój mailing. Inwestując
niedużą sumę, wydelegujesz to czasochłonne zajęcie
i wykorzystasz swoje umiejętności bardziej produktywnie
niż na sprawdzanie skrzynki mailowej. Wystarczy, że zlecisz
Wirtualnej Asystentce sortowanie wiadomości na ważne
i mniej ważne. Możesz mieć pewność, że zatroszczy się
o Twoją skrzynkę odbiorczą tak, jak Ty sam. Kto wie, może
postanowisz rozszerzyć jej zakres obowiązków?
Nie wiesz, gdzie szukać Wirtualnej Asystentki? Wejdź na
www.wirtualnaasystentka.com.pl. Teraz usiądź wygodnie
i zastanów się, na co przeznaczysz dodatkowe 25 godzin
w tygodniu
Pozdrawiam!
Źródła:
1. http://www.success.com/blog/7-ways-to-free-upan-extra-25-hours-a-week
Szybko zauważysz, że ludzie, którzy otrzymają od Ciebie
takie wiadomości zwrotne, nauczą się szanować Twój czas.
Oferując im alternatywne sposoby nawiązania kontaktu,
pokazujesz, że zależy Ci na budowaniu relacji. Otrzymają to,
czego od Ciebie oczekują.
2. http://wojciechbizub.pl/jak-opanowac-swojaskrzynke-e-mail-i-skutecznie-przejac-nad-nia-kontrole/
3. http://nf.pl/po-pracy/skuteczne-zasady-emailmarketingu-czyli-jakie,,8792,295
13
14
nowinki z branży
uwaga: Flexcom
wychodzi z networku...
Czy ponure scenariusze pisane na forach internetowych przez niewiernych Tomaszów
wreszcie doczekały się realizacji? Czy firma Flexcom, która ma równie wielu walecznych liderów,
co zagorzałych krytyków, opuszcza polski rynek marketingu sieciowego? Potwierdzamy pogłoski: tak.
Ale nie pozostawia swoich sympatyków i liderów z niczym. Niebawem będziemy świadkami metamorfozy
biznesowej, jakiej nie widział świat. Wee wchodzi w fazę 2.0.
Autor: Redakcja AlterBusiness.info
Gwoli wyjaśnienia dla tych, którzy nie znają dobrze
tego szwajcarskiego holdingu, parę słów sprostowania:
weeCONOMY Group AG, Flexcom Group AG, Flexkom,
Yubyyu – mogliście spotkać się z każdą z wymienionych.
Te marki należą – bądź należały – do wee. I właśnie to
jedno wspólne WEE zapoczątkowało proces zmian, które
doprowadzą firmę do ostatecznego wyjścia z systemu MLM.
Czym jest idea wee? To rynek (bazar, targ, agora, miejsce
handlu i spotkań), które łączy konsumenta-klienta z punktem
handlowym za pomocą jednej magicznej karty. Klient na
kartę zbiera punkty w formie cashbacku pochodzącego
z rabatu przyznanego przez zrzeszony w systemie punkt
handlowy. Punkty może wymienić na gotówkę lub cashback
w formie wee, zapłacić nimi w sklepie należącym do sieci
wee lub zapłacić w sklepie internetowym. Klient nie musi
jednak ograniczać się do systemu kart, bowiem całość
mocno opiera się także o aplikację mobilną, dostępną dla
każdego smartfona. Na tym właśnie polega m-commerce,
czyli idea wee. Aplikacja nie tylko przedstawia aktualny
stan punktów w systemie, ale i prezentuje najbliższe sklepy
i miejsca należące do systemu wee.
Wee nie jest zwykłym programem lojalnościowym. To
prawdziwy globalny system płatności. Jak daleko zapuścili
się pomysłodawcy wee w swoich planach stworzenia
alternatywy dla obowiązujących walut? 23.04.2016 na
konferencji w Jachrance dowiedzieliśmy się, że właściciele
kupują znany europejski bank. Z pewnością do czasu
wydania tego numeru czasopisma, będziemy już wiedzieli
który. Zakupili już (za niebotyczne pieniądze!) domenę
wee.com. Dlaczego więc, skoro powodzi się im tak dobrze,
wychodzą z networku i co to oznacza dla liderów?
Firma jest wreszcie gotowa do tego, żeby ruszyć w rynek
pełną parą i wynagrodzić tych, którzy przecierali szlaki.
Aby system mógł zadziałać globalnie, potrzeba wielkiego
wybuchu, „Big Bang”. W Polsce od października 2016 rusza
kampania reklamowa systemu wee z budżetem w wysokości
6 milionów euro. Obejmie wszystkie kanały komunikacji:
telewizję, radio, Internet. Pionierzy wee, którzy przez
wiele lat testowali w Polsce system, nie mają powodów do
niepokoju i obaw. Liderzy, aby osiągnąć wysokie pozycje
w planie finansowym Flexcom zainwestowali w pakiety
nowinki z branży
akcji, z których po kampanii reklamowej otrzymają dochód
pasywny w czystej postaci. Jako ciekawostkę zdradzimy, że
planowaną kampanią już zarządza firma ServicePlan, jedna
z największych agencji reklamowych w Europie. Znamy ją
z reklam i akcji promocyjnych dla koncernów: Lufthansa,
BMW, Bosh, Coca-Cola. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami –
wystarczy „wygooglować” nazwę agencji.
ServicePlan korzysta z badań rynkowych przeprowadzanych
na światowym poziomie, za pomocą najnowocześniejszych
narzędzi analitycznych. Wynika z nich, że Europa już
jest gotowa na wee, dlatego podjęła współpracę z tym
programem płatniczo-lojalnościowym. Chce wykreować
kolejną, potężną markę:
Chcemy doprowadzić do wybuchu marki na rynku.
Międzynarodowa reklama o wielkim formacie – na tym nam
zależy. Wee zdominuje TV, a przez ten kanał bardzo szybko
pozyskamy ogólnoświatową rozpoznawalność. Chcemy wee
wprowadzić na internetowe salony
– mówi nam przedstawiciel agencji ServicePlan, który
przyleciał do Jachranki prosto z Hamburga.
2014 roku pojawiła się konkretna wizja podzielenia systemu
na dwie odnogi: dystrybucja osobno (FlexCom) i platforma
konsumencka (weeCONOMY) osobno, byliśmy od razu
zgodni, iż musi nastąpić ten moment, kiedy zaniechamy
dalszych działań networkowych. Powód jest prosty.
Network kończy swój projekt i teraz już system zaczynie żyć
własnym życiem bez naszego udziału. Natomiast partnerzy
mogą się cieszyć wypracowanymi pasywnymi dochodami
z codziennej konsumpcji. To jest nasza wizja i cel od
samego początku. Jedyny powód mojego zaangażowania
w systemie. Przez sześć lat nasi partnerzy budowali naszą
platformę. To, kim my dziś jesteśmy zawdzięczamy każdemu
poszczególnemu dystrybutorowi. I z chwilą startu ofensywy
medialnej network przekazuje niejako „pałeczkę” w ręce
profesjonalistów wyższego szczebla, którzy uruchomią
kanały niedostępne dla networku. Natomiast przy tej
skali zjawiska działania networkowe stają się już zbędne.
Najważniejszy w tym wszystkim jest fakt, iż każdy partner
ma i będzie miał udział na stałe w tym, co globalnie zostanie
wypracowane. I w tym tkwi genialność rozwiązania.
Firma organizuje kampanię, liderzy korzystają na procencie
z całej europejskiej „puli” transakcji kartami wee. Co o tym
sądzą pionierzy systemu?
Generalnie myślę, że zmiana ta wpłynie pozytywnie na
rozwój firmy. Już sama informacja, że coś się kończy, zaczyna
motywować obecnych partnerów do działania. Z przykrością
muszę stwierdzić, że biznes sieciowy, szczególnie w Polsce, jest
wciąż odbierany negatywnie. To, że uważam taki biznes za
bardzo ciekawy i nieporównywalnie ciekawszy niż praca na
etacie, nie zmienia faktu, że postrzeganie go w naszym kraju
jest na strasznie niskim poziomie. Projekt weeConomy nie może
być dłużej biznesem sieciowym, bo to go ogranicza pod każdym
względem. Zasada duplikacji tutaj nie jest łatwa, bo bardziej
dotyczy strefy handlu, niż marketingu
– mówi Przemysław Deka.
Ryszard Pinkus ma podobne zdanie:
Nie zawsze i nie każdy taktuje marketing sieciowy poważnie.
Osobiście uważam wyjście firmy z tego systemu za kolejny krok
do rozwoju, a w przyszłości pozytywny jej odbiór przez osoby,
które jeszcze nie są przekonane do tego projektu.
Tomasz Malutko twierdzi:
To bardzo korzystne! Do obsługi naszego rynku potrzebna
jest ograniczona liczba współpracowników, a nie budowania
nieskończonych struktur, które dla wielu wydają się »piramidą
finansową«. Jeśli ludzie zrozumieją, że będąc partnerami,
pracują na swoje przychody, a nie tych, co mają miejsce »na
górze« – to nie powinno być problemów z późniejszą obsługą
punktów handlowych i klientów w regionie i w całej Polsce.
To ostatni moment, aby wsiąść do pociągu, który już stoi
na stacji i ogłasza odjazd. Wciąż jeszcze jest czas, żeby
zainwestować we współpracę i wypracować dochód
pasywny. Ale uwaga – sieciowy biznes wee można budować
jedynie do startu październikowej kampanii. Co sądzi o tym
„Networker z krwi i kości”, Waldemar Manhart – aktualnie
VPS Vice President of Sales firmy oraz CM Country Manager
Poland? Jego również zapytaliśmy o zdanie:
AlterBusiness.info: Dlaczego firma Flexcom zdecydowała
się na wyjście z Networku?
Waldemar Manhart: Podjęcie takiej decyzji jest
ewenementem na skalę światową. Kiedy w sierpniu
AB: Co do października – początku kampanii reklamowej
– mogą zyskać ci, którzy przyłączą się właśnie teraz?
W.M.: Dziś jesteśmy w gorącej fazie przygotowania startu
ofensywy medialnej na skalę całej Europy. Każdy jeden
partner, który się przyłączy do projektu, czy w formie
aktywnej, czy zupełnie pasywnej, zapewnia sobie
odpowiedni udział w konsumpcji wszystkich Europejczyków.
Nie sposób opisać wszystkich możliwości finansowych.
Obecnie jestem w drodze po Polsce ze specjalnym
cyklem warsztatów, podczas których nasi partnerzy nie
ukrywają swojego podziwu dla niespotykanych możliwości
kariery i warunków finansowych, jakie stworzyła firma.
Pamiętaliśmy o wszystkich, tych partnerach-pionierach,
którzy są z nami od samego początku oraz tych, którzy
dopiero teraz zachwycą się naszym projektem. Każdy może
liczyć na znaczne i pasywne profity. Od pierwszego dnia
imponują mi dwie myśli z naszej koncepcji: dochody z tych
naprawdę codziennych niezbędnych zakupów klientów oraz
dystrybucja bezpłatnych produktów, bowiem nasi klienci
rejestrują się w pełni gratis. Każdy partner przyłączający się
do października bierze w tym udział na skalę Europy! Ale
uwaga, możliwość skorzystania z tego rynku jest jeszcze
wyłącznie do końca września i koniec.
AB: Co firma przygotowała dla swoich liderówinwestorów po wyjściu z networku? Czy liderzy są
zadowoleni z takiego obrotu sprawy?
15
16
nowinki z branży
W.M.: Zadowolenie jest na wszystkich poziomach
i u wszystkich, a w szczególności u tych, którzy nie odnieśli
z nami szczególnych sukcesów zawodowych. Bez względu na
pozycję kariery, jeszcze przed startem ofensywy medialnej
każdy partner dystrybucyjny otrzyma od firmy aneks do
umowy, który zagwarantuje mu zachowanie swojego
dotychczasowego dorobku kariery, klientów i dochodów.
To jest prawdziwy „EXIT” z prawem dziedziczności. Ponadto
przygotowaliśmy cały szereg konkursów i prezentów
„pożegnalnych” z branżą, jakich jeszcze nigdy nie było na
skalę światową. I tak każdy partner od pozycji Dyrektora
sprzedaży (SD) i wyżej, których osiągnięcie znacznie
ułatwiliśmy, otrzymuje odpowiednio do swojej pozycji
kariery szczególny prezent, gwarantujący jemu wysokie
pasywne dochody. Mogę powiedzieć, iż partner SD, który
ze swoim zespołem zaangażuje się do września może liczyć
na dochody pięciocyfrowe w Euro i to w górnym poziomie.
Odpowiednio więcej, liderzy wyższych szczebli. Uczestnicy
warsztatów są sobie wszyscy zgodni, iż przytaczane
przykłady symulacji są bardzo realne.
AB: Jaką funkcję będzie pełniło call-center, które
zostanie zaangażowane w projekt?
W.M.: Obecnie partnerów handlowych pozyskują
nasi dystrybutorzy. Ofensywa medialna ma dwa cele:
zbudowanie rozpoznawalności marki na skalę masową
w Europie oraz na cały świat, a z tym się wiąże masowe
pozyskanie klientów. Aby ci nowi klienci od samego początku
mieli bogatą ofertę i duży wybór zakupów w swoim regionie,
opracowaliśmy szczególnie skuteczną strategię aktywacji
punktów akceptacji za wykorzystaniem profesjonalnych firm
call center. Nie dzieje się to poza dystrybutorami, ani także
ich kosztem. Pamiętaliśmy o wszystkim. Szczegóły owiane
są jeszcze tajemnicą. Tyle tylko, że testy w Austrii wypadły
nadzwyczaj pozytywnie.
AB: Czym zajmie się Pan, kiedy Flexcom wyjdzie
z networku? Czy pojawiły się już jakieś plany?
W.M.: Aktywność dystrybucyjną kończymy wprawdzie
w Europie z końcem września i dla wielu będzie to moment
przejścia w pasywność i generowanie pasywnych dochodów.
Ale to nie jest koniec projektu i pracy dla nas. Moja żona
zaczyna właśnie, jako współzałożyciel, aktywnie pracować
w ramach organizacji „weeCharity for Kids”, natomiast jako
Country Manager of Poland oraz Vice President of Sales
stoi przede mną ogrom pracy na najbliższe dwa lata. Jako
VPS pracujemy już dziś nad drugą i trzecią fazą projektu,
czyli ekspansja światowa, pracujemy nad startem nowego
projektu CCC (koncepcja klienta korporacyjnego), czyli
rozwiązania dla firm, klubów i stowarzyszeń, budowanie
relacji do mediów, zbudowanie regionalnego serwisu dla
punktów handlowych, polski customer service, itd. Funkcja
VPS także zobowiązuje i fascynuje, bowiem to początek
tej wielkiej przygody z wee na skalę światową. Świat jest
ogromny, a nasze wee ma być wszędzie, a że moja kochana
żona i ja uwielbiamy podróże, to z pewnością nie będziemy
pasywnymi emerytami. Chcemy nieść wee jako biznes i jako
pomoc dla potrzebujących dzieci wszędzie tam, gdzie trzeba.
Jak tylko Bóg pozwoli jesteśmy gotowi do tych wyzwań.
Aktywność w „weeCHARITY for Kids” jest naszą największą
wizją
Analiza Eksperta
Żeby opuściło cię
poczucie przymusu
Zafascynowały mnie dane, przytoczone przez Michała Mierzwińskiego – szefa Betterware Polska, w artykule
pt. „Krótko i obrazowo”, z poprzedniego (szesnastego) numeru „Alterbusiness.info”, dotyczące polskiego zarabiania
w branży MLM/DS. Okazuje się, że na 950 tysięcy aktywnych, zarabia od 10 tysięcy zł miesięcznie wzwyż tylko
co sześćdziesiąty (1,6%). Gdzie leży przyczyna tak rażącej dysproporcji i czym się różni te 1,6% od przytłaczającej
większości? Bo obiegową opinię, iż pięćdziesięciu dziewięciu jest leniwych, a tylko 1 pracowity, trudno mi traktować
inaczej jak skutek, nie przyczynę. Bowiem istota tkwi w odpowiedzi na pytanie, „dlaczego” jedni są „leniwi”, inni
„pracowici”. Więc czym naprawdę i na jakim poziomie elita branży różni się od marnującej swą szansę reszty?
Którędy do tej sfery dotrzeć i w jaki sposób poukładać? Zafascynował mnie potencjał rozwoju ludzi i branży, jaki za
rozwiązaniem tej kwestii się kryje. W sukurs przyjść może globalizacja.
Autor: Mieczysław Krause
Globalizacja – słowo i pojęcie dziś modne. W biznesie
traktowane jako podbój nowych rynków i konsolidacja ponad
granicami. Albo odwrotnie – przyciąganie wiedzy, technologii
i pieniędzy, adaptacja cudzych rozwiązań i dorobku, by
nie odpaść w konkurencji. Najogólniej, globalizację widzę
jako naczynia połączone, pomiędzy którymi zachodzi
wymiana, dążąca do wyrównywania poziomów. Czyli
zagospodarowywanie nisz i upowszechnianie rozwoju,
podnosząc standardy i efektywność, a z drugiej strony
przyciąganie dobrego, by mieć z niego pożytek. Globalne
wyrównywanie poziomów, nie tylko w sferze materialnej,
również społecznej, jest związane z rewolucją technologiczną
w komunikacji międzyludzkiej – świat stał się „globalną
wioską”.
Czy wymiana zachodzi jedynie w wymiarze ogólnym,
masowym? Czy jest możliwa na poziomie jednostki ludzkiej
– w sferze ducha, emocji, postaw? Czy dla każdego z nas,
by się doskonalić, są dostępne i celowe wartości i wzorce
zachowań z drugiego końca świata, niekiedy bardzo
egzotyczne? I to pomimo różnic mentalnych, poziomu życia,
koloru skóry? Globalizacja daje odpowiedź jednoznacznie
pozytywną, bo wszyscy jesteśmy homo sapiens. Ludźmi
myślącymi, o wspólnych korzeniach, podobnych motywach
i mechanizmach zachowań. Bazujemy – gatunek ludzki – na
systemach wartości, wychodzących od rozróżnienia dobra
i zła, oraz prawa wzajemności.
Dawno już tak nie odczułem wspólnoty ludzi, jak oglądając
film pt. „Jiro śni o sushi”1. Film Amerykanina oczarowanego
drogą życia sędziwego już Japończyka z Tokio imieniem
Jiro, który, odkąd zaczął pracować, robił jedno – wyrabiał
sushi. Aż doczekał się, od kulinarnych jurorów ze światowej
agencji Michelin Guide (tego od opon), trzech gwiazdek
dla „najlepszego sushi na świecie”. Istny obłęd – Jiro
przez 70 lat nic, tylko ugniatał palcami ryżową papkę
i oblepiał nią kawałki ryby! Byłem pod takim wrażeniem,
iż spisałem wszystkie wypowiedzi i dialogi filmu. Dla MLM
istna kopalnia diamentów. Nie są garścią rozrzuconych
świecidełek – układają się w przejrzystą odpowiedź na udręki
„Jiro Dreams of Sushi”, 2011.
1
17
18
Analiza Eksperta
networkerów, ich obawy, niewiadome i przesądy, wskazując
wyjście. Główny, najbardziej szkodliwy przesąd nazywa się
„wypalenie zawodowe”.
(wg psychologii – flegmatyk). Dalej ten, któremu musi być
wygodnie (melancholik). Wreszcie ten, który chce być lubiany
(sangwinik). Rzuci się na przesłanie Jiro i zainspiruje nim ten,
kto musi wygrać (choleryk). Szczególnie dla niego jest MLM
i szansa na sukces w biznesie.
Ilu tych cennych choleryków jest? Światowej klasy
szkoleniowiec ze stajni Kiyosakiego, Blair Singer, po
trzydziestu latach pracy ocenia, że idee i umiejętności jakie
przekazuje, wdraża do praktyki ok. 5% uczestników jego
szkoleń. Dużo to, czy mało? Ano – 3 razy więcej niż nasze
obecne 1,6% liderów zarabiania! Warto słuchać Jiro, jako
drogowskazu do trzykrotnego wzrostu potencjału branży,
adaptując jego postawę i doświadczenia. Więc dalej:
Yamamoto, pisarz kulinarny:
Żyjemy w kulturze konsumpcji, wypromowanej przez
globalną machinę handlu. By się kręcić, narzuca ludziom
potrzebę zmieniania produktów nie z powodu zużycia
technicznego, a „moralnego”, wprowadzając wciąż nowe
modele, „doskonalsze” i „prestiżowsze”. Dystrybuując
produkty w MLM, na tym emocjonalnym myku do pewnego
stopnia korzystamy. Do pewnego, gdyż większość naszych
produktów jest zużywalnych, więc kolejne zakupy nie
są dyktowane sztuczną potrzebą zmiany, a kontynuacją
wcześniejszych korzyści.
Jest i druga strona medalu – co fobia zmiany robi nam,
funkcjonariuszom machiny handlu? Popularne za komuny
hasło brzmiało: „Mosz kłopot – napisz do nos”. Hasło
wiodące obecnie, podobnie zwodnicze, to: „Masz problem –
zmień coś”. Zawód, firmę, produkt, nawet żonę – cokolwiek.
Nie – przyłóż się z pasją, popraw, udoskonal, by problem
rozwiązać, jako źródło satysfakcji i etap samorozwoju, a –
ZMIEŃ. Amok zmiany, sprowokowany kulturą konsumpcji,
wkręcił nas w swe tryby łudząc, że wolność od problemów
jest w ucieczce od nich. Paranoja. Ona odbiera tak niezbędną
dla twórczego i szczęśliwego funkcjonowania w życiu
i zawodzie świadomość „kim jestem”, a zatem i „po co robię
to, co robię”. Czyni słabym i bezbronnym. Odbiera przeżycie,
oferując pustą łatwiznę. Niszczy samoocenę i poczucie
własnych możliwości. Czy mało jest w MLM ofiar tego
schorzenia? Błędnych rycerzy bez celu, poczucia sensu i roli?
Raczej nie są pośród 1,6% zarabiających, choć wizja milionów
spędza im sen z oczu. Gdzie wyjście ze ślepego zaułka?
Według Jiro w powrocie do źródeł – o nich, prawdziwie
i ekscytująco opowiada film.
”
Otwiera go monolog głównego bohatera
(cały czas o sushi) słowami:
Co definiuje wyśmienitość? Pomysły przychodziły
w czasie snu. Doznawałem wielkich wizji.
Decydując, co będziesz robić w życiu, poświęć się
pracy bez reszty. Kochaj swoją pracę. Nigdy na nią nie
narzekaj. Całe życie doskonal umiejętności. Tylko
w ten sposób osiągniesz sukces. I tylko wtedy będziesz
budzić szacunek.
To, jak odbierzesz te (i dalsze) słowa Jiro, jego prawdę,
zależy od profilu Twojej osobowości. Mówi o tym inny
Japończyk (amerykańskiego obywatelstwa) Robert Kiyosaki,
w „Kwadrancie osobowości”, związanym z MLM2.
Odrzuci Jiro ten, kto wszystko wie i musi mieć rację
www.biznes21wieku.pl/video/zwyciezca
2
”
Jiro codziennie powtarza te same czynności. Nawet
na peronie staje w tym samym miejscu. Nie lubi
wakacji, zbyt długo trwają. Nie może się doczekać
powrotu do pracy.
Wyznacza standardy. Zawsze patrzy w przyszłość.
Jest wiecznie niezadowolony z efektów pracy. Wciąż
coś poprawia – to smak sushi, to swoje umiejętności.
Całymi dniami myśli tylko o tym.
Oto 5 cech wielkiego szefa kuchni:
1. Bardzo poważnie traktuje swoją pracę.
Cały czas pracuje na najwyższym poziomie.
2. Nieustannie doskonali technikę.
3. Dba o czystość. Nie będzie nam smakowało
jedzenie w restauracji, która nie jest czysta.
4. Niecierpliwość. Upiera się przy swoim.
5. I w końcu – wielki szef kuchni, to pasjonat.
Jiro dysponuje każdą z tych cech. Jest perfekcjonistą.
Od siebie sprzed 40 lat różni się tylko tym, że przestał
palić.
Nie do pojęcia – ŻADNYCH ZMIAN I MISTRZOSTWO ŚWIATA!
Ale cudów nie ma – zmiana leży na przeciwnym krańcu
skali wobec koncentracji, a bez koncentracji nie ma nic.
Jak pokazuje Jiro, sens i wartość ma zmiana wewnętrzna
– doskonalenie siebie i swojego produktu, a nie skakanie
z kwiatka na kwiatek. Co jeszcze mówi?
”
Nie możesz podać, jeśli jest niesmaczne. Ma być lepsze,
niż poprzednio. Zawsze próbuję tego, co podaję.
Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Pracownicy nie wszystko dojrzą. Ja dojrzę wszystko.
To kwestia doświadczenia. Dostają szczegółowe
instrukcje.
Tłusty tuńczyk smakuje w sposób przewidywalny.
Chudsze mięso jest bardziej subtelne, wyrafinowane.
Każdy kawałek tuńczyka smakuje inaczej. Ale to
w chudszym mięsie zawiera się istota ryby.
Moi mistrzowie twierdzili, ze sushi ma tak długą
historię, że nic nowego się nie wymyśli. Osiągnęli
mistrzostwo, ale zawsze jest miejsce na poprawę.
Stworzyłem dania sushi, które jeszcze nie istniały.
Robiłem sushi w snach, wyskakiwałem z łóżka
z głową pełną pomysłów. Bezustannie chcemy się
doskonalić. Myśląc, że już wszystko wiesz,
oszukujesz sam siebie i wpadasz w depresję.
Cały dzień żyję jak w ekstazie. Uwielbiam przyrządzać
sushi. Pieniądze nie są ważne – najważniejsze jest sushi.
Analiza Eksperta
Tu wtrąćmy, że porcja sushi, 20 kęsów, kosztuje u Jiro od
30 tysięcy jenów (1 000 zł), a miejsce w restauracji trzeba
rezerwować na miesiąc naprzód. Druga refleksja – jak bliskie
potrzebom i realiom MLM jest podejście Jiro!
”
Mizutani, były uczeń Jiro:
Jiro pracuje bez wytchnienia. Typowy shokunin
– rzemieślnik, który cały dzień powtarza tą samą
czynność. Oni pracują, nie starając się być wyjątkowymi.
Czyli regularna, wytężona praca to normalka – nie
ewenement. Czego trzeba, aby z takim zaangażowaniem
i niezmienną pasją funkcjonować dziesiątki lat, nie
zawracając sobie głowy „wypaleniem”? Skoro Japonia, to czas
na samurajów.
W mądrej, ciekawej książce Davida Landesa pt. „Bogactwo
i nędza narodów” są dwa rozdziały o dziejach gospodarczych
Japonii. Są to dzieje postaw – samurajskiej, groźnej i dumnej,
oraz kupieckiej – pracowitej i ostrożnej. Samuraj szukał sławy
i poświęcał zysk, lecz mieszczanin, dążąc do zysku, ze sławy
nic sobie nie robił – jego nagrodą była akumulacja majątku
czyli bogactwo. Samuraje, pyszni, lecz na garnuszku swych
panów, ze stopniową utratą dochodów tracili znaczenie –
poszli w napuszoną bujdę – oraz po proszonym o pożyczki
do bogacących się dyskretnie kupców. Ci w końcu wzięli
górę. Przyczyniła się do tego broń palna, gdyż samuraja,
mistrza miecza, mógł zastrzelić każdy ciura. Do ostatecznej
konfrontacji doszło w roku 1878, gdy rycerze z Satsumy,
we wspaniałych szatach, ze straszliwą bronią – mieczami,
dumnie stanęli naprzeciw szeregów armii, uzbrojonej
w muszkiety. Kiedy rozwiał się dym, kwiat japońskiego
rycerstwa leżał martwy na polu bitwy. Po samurajach
zostało, że aby być wolnym, trzeba być silnym. Według
kupców silnym ekonomicznie, co zapewnia wytrwała praca
i bogacenie się, a nie buńczuczność i fajerwerki.
W MLM samuraje też są, w niespełnionej grupie
pięćdziesięciu dziewięciu, rozprawiających o (cudzych)
milionach, a bez kasy na paliwo. Lecz nie o to chodzi, by
ich wystrzelać, raczej pomóc, by przeszli na stronę mocy.
Co może być dla nich odpowiednikiem zwycięskiej „broni
palnej”, budującym elitę zarobków? Pytaniem na pytanie
– czy łatwo przychodzi zajmować się, tym bardziej z pasją
czymś, co „nie jest mną”, nie wciąga, jest obce, budzi niechęć
negatywnym stereotypem? Czymś, traktowanym jako zło
konieczne, przymus, by poprawić finanse? Oczywiście nie –
a to „nie” stanowi wewnętrzną barierę niezgody na to, co się
robi. Barierę, blokującą uruchomienie potencjału, bo „to nie
moja bajka”.
Godziwie zarabiający w MLM pracują w pełnym wymiarze,
minimalnie 40 godzin w tygodniu. Podjęli ugruntowaną
wewnętrznie decyzję, że to ich zawód. Jak Jiro – WIEDZĄ
KIM SĄ – i w tym są sobą. Ta świadomość daje im pewność,
spokój i moc. Pewność roli, bez rozpraszania się na boki.
Skupienie na tym co robią, wzniecając pasję wynikami,
pozytywnym feedbackiem. Nagrodą są pieniądze i realna
perspektywa wzbogacenia się, niezależności finansowej.
W grupie „dorabiających” do etatu odwrotnie – wewnętrzny
konflikt i zagubienie: „kim właściwie jestem i co tu robię”?
Praca w poczuciu przymusu, jak na etacie. Siedząc na dwu
taboretach, bezproduktywnie się męcząc, nie są sobą ani
tu – ani tu.
Podsumowując – kluczem sukcesu w MLM, indywidualnego
i branżowego, jest usunięcie wewnętrznej bariery niezgody
na to, co się robi. Ludzie nie wiedzą, jak olbrzymi ma
to wpływ na efektywność – zamiast wejrzeć w siebie,
zmieniają otoczenie, bez skutku. Potrzebują pomocy, by
odnaleźć siebie – to potężniejąca potrzeba współczesności.
W biznesie o znaczeniu strategicznym – tędy do wzrostu
konkurencyjności. Trzeba uświadamiania networkerom jak
to działa, przekonywania którędy do sukcesu. Wyławiania
i wsparcia choleryków, już od pierwszego kontaktu –
rekrutacji. Oni pociągną ogół.
Masz teraz dwie możliwości:
•
•
Wyrzucić tą historię i zapomnieć;
Opowiedzieć ją ludziom, na których Ci zależy
Mieczysław
Krause
Trener biznesu z wieloletnią praktyką biznesową oraz
szkoleniową w zakresie komunikacji interpersonalnej,
sprzedaży i negocjacji, dla firm sektora B2B (business to
business). W MLM obecny od kilku lat jako budowniczy sieci,
analityk branży, publicysta i szkoleniowiec. Jest aktywnym
inwestorem i doradcą biznesowym. Zafascynowany
potencjałem i perspektywami branży MLM, widzi celowość
i możliwość wdrażania w niej sprawdzonych i efektywnych
rozwiązań biznesu tradycyjnego. Ten bowiem dynamicznie się
rozwija, dawno odrzuciwszy przeżytki, pokutujące w podejściu
i metodach pracy Multi-Level Marketingu.
Kontakt: 693 286 106, [email protected]. 19
20
osobistości MLM
Mirosław Kurzela:
Nie ma górnej granicy
kursu OneCoin!
Mirosław Kurzela, twórca grupy Onecoin Poland Team, odpowiada na wszystkie nurtujące
Was pytania. Czym jest OneCoin? Na czym polega fenomen innowacyjnej kryptowaluty?
Dlaczego warto w niego inwestować? Tego dowiecie się od jednego z pierwszych inwestorów
OneCoin w naszym kraju, prężnie działającego w Polsce, ale i na rynku europejskim. Wiele
lat doświadczenia w branży MLM tłumaczy ogromne zainteresowanie naszego rozmówcy
najprężniej obecnie rozwijającą się firmą MLM, za chwilę najmocniejszą i najpopularniejszą
kryptowalutą na świecie.
Wywiad z Mirosławem Kurzelą przeprowadził Mateusz Podyma
Mateusz Podyma: Wiele osób nie do końca rozumie
pojęcie kryptowaluty, którą jest bezsprzecznie OneCoin.
Jak najprościej wytłumaczy Pan to zagadnienie?
Mirosław Kurzela: Dla mnie kryptowaluta to pewność
o przyszłość i bezpieczeństwo finansowe, o które we
współczesnym świecie bardzo trudno, o czym świadczą
wydarzenia na Cyprze czy ubiegłoroczne w Grecji. Pamiętam
też, że kiedy rodzice zakładali dla mnie książeczkę
mieszkaniową, na którą wpłacano co miesiąc pieniądze, jej
wartość miała pozwolić na zakup M4. Niestety – bodajże
w 1991 roku – okazało się, że wartość tej książeczki
z zawinkulowanym wkładem wystarczyła jedynie na
tygodniowe wczasy „pod gruszą”.
inflacji ani uwarunkowaniom politycznym. Proces wydobycia
(produkcji) OneCoin opiera się na systemie Blockchain 2.0
i jest praktycznie nie do złamania, nie do sfałszowania.
Żadne spekulacje finansowe nie są w stanie tego zmienić.
M.P.: Jak na przestrzeni ostatniego roku, od
uruchomienia projektu OneCoin, zmieniała się wartość
tej kryptowaluty?
M.K.: Kiedy OneCoin pojawił się w Polsce w maju 2015
roku, jego wartość wynosiła 60 eurocentów. Inwestując
w tę kryptowalutę, otrzymałem tabelę pod tytułem
„Prognozowane wartości pod koniec 2015 roku”. Wersja
optymistyczna zakładała skok nawet do 5 euro, z kolei
pesymistyczna do 2,5 euro. Jako typowy Polak oczywiście
założyłem tę drugą opcję, choć i tak nie wierzyłem, że
wartość wzrośnie ponad czterokrotnie. W grudniu okazało
się, że nie dość, że OneCoin osiągnął poziom 3,95 euro, czyli
przerósł wersję pesymistyczną, to był znacznie bliżej wersji
optymistycznej. Dzisiaj wartość jednego OneCoina wynosi
5,65 euro. Początkowo nie wierzyłem w aż tak duży wzrost,
bo zwyczajnie nie miałem dostatecznej wiedzy na ten temat.
Jak mam wejść do ciemnego lasu, a nie wiem co tam jest, to
się boję… a tam przecież są grzyby, jagody, drzewa – czyli nic
strasznego. Niewiedza powoduje strach.
Kurs OneCoin: 1OC = 5,65€
(dane z dn. 21-04-2016, źródło: xcoinx.com)
M.P.: OneCoin to kryptowaluta, odnosząca się często do
największego konkurenta – BitCoina. Na jakie aspekty
położono nacisk, aby uniknąć błędów konkurenta?
Ludzie ufają instytucjom bankowym, nie zdając sobie
sprawy, że wszystkie ich oszczędności, lokaty, depozyty, itp.,
to pieniądze wirtualne, a ich pokrycie w gotówce wynosi
zaledwie 14,6% – to są dane z grudnia 2015 roku. Nie
zauważamy też tego, jak drogie dla nas jest utrzymanie kont
bankowych.
Kryptowaluta OneCoin posiada określony algorytm
w wysokości 2,1 mld – to znaczy że nie ma możliwości jej
dodrukowania. Jest walutą bezpieczną, nie podlegającą
M.K.: Cel, który przyświeca zarządowi OneCoin, to silna
waluta. Żeby to osiągnąć, trzeba było otworzyć się na rynek
globalnie i stworzyć silny target, zachowując przy tym
bezpieczeństwo i silną kontrolę dzięki weryfikacji w KYC.
Wszystkie te działania, bez których BitCoin wielokrotnie się
potykał.
Jednakże nie wolno zapominać, że to właśnie BitCoin
przetarł szlak dla kryptowalut. Jego wzloty i upadki pozwoliły
przeanalizować i udoskonalić ewolucję kryptowaluty, która
staje się następcą konwencjonalnego systemu finansowego.
OneCoin postawił nie tylko na produkt, ale i na wiedzę,
osobistości MLM
tworząc sześciopoziomową akademię, organizując spotkania,
szkolenia pomagające inwestorom w szerokim zgłębieniu
tematu kryptowaluty i blockchainu.
M.P.: OneCoin dzięki odgórnej administracji jest
znacznie bardziej bezpieczny niż BitCoin. Jakie jeszcze
kroki podjęto, aby uniknąć manipulacji ze strony
użytkowników?
M.K.: Aby uniknąć manipulacji, ograniczono sprzedaż
OneCoin na rynku wtórnym, czyli zrobiono coś, czego nie
rozumiałem na początku. Dlaczego nie mogę sprzedać
czegoś, co już mam? Otóż właśnie dzięki tym ograniczeniom
wartość kryptowaluty stale rośnie.
Są inwestorzy, którzy ulokowali potężne pieniądze właśnie
w OneCoinie, i mogli by stwarzać zagrożenie regulacją
wartości poprzez spekulacje. W przypadku OneCoina
ograniczenie sprzedaży kapitału na rynku wtórnym
powoduje zmniejszenie ryzyka baniek spekulacyjnych.
Ponadto dr Ruja Ignatova nie udostępniła kodu wydobycia
OneCoina, tak jak zrobił to BitCoin. Co więcej, kod będzie
dostępny wówczas, kiedy poziom wydobycia osiągnie 80%.
Możemy więc przyjąć, że w tym momencie OneCoin będzie
już silną, stabilną i ogólnodostępną kryptowalutą.
M.P.: Obecnie najskuteczniejszym dystrybutorem
systemu OneCoin jest Juha Parhiala. Na czym polega
fenomen wyników Fina?
M.K.: Jego przypadek opiszę jednym zdaniem: najważniejsza
jest duplikacja. Juha to marketingowiec przez wielkie „M”,
który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najważniejsza
nie jest sprzedaż, a praca z ludźmi, poszerzanie ich wiedzy.
Pomimo że Fin jest liderem jeśli chodzi o sprzedaż, to
stale podróżuje – eventy, szkolenia, prezentacje, jest ciągle
w drodze. Do jego sukcesu przyczynił się także klarowny
plan marketingowy dr Ruji Ignatovej, bowiem na każdym
poziomie warunki prowizyjne są takie same. Dzięki temu
liderom nie rośnie nos w górę, nie spoczywają na laurach,
oczekując na wyniki swojego managementu, ale cały czas
sami pracują na swój sukces. Dbają o relacje z ludźmi,
ponieważ mają dokładnie te same możliwości zarobkowe, jak
każdy na początku swojej działalności. Juha Parhiala działa
wielokanałowo, spotyka się z wieloma osobami, ale i korzysta
z nowoczesnych narzędzi, jak social media. Co ciekawe,
pomimo 68 lat, mocno stawia na networking i wprowadzanie
nowych informacji, które wyłapują jego współpracownicy.
Zwykle marketingowcy z bogatym doświadczeniem preferują
bezpośredni kontakt z człowiekiem, tak jak i wymieniony
„Papa Juha”, który dodatkowo wykazał się innowacyjnością,
a to przecież jest synonim kryptowaluty.
M.P.: OneCoin w ciągu roku zwiększył swoją wartość
dziesięciokrotnie – czy istnieje górna granica, którą
może osiągnąć kurs?
M.K.: Na obecną chwilę nie – w momencie, kiedy OneCoin
wejdzie na giełdę zewnętrzną, to górna granica nie będzie
istniała. Należy zwrócić uwagę, że jest to kryptowaluta,
która ma najwyższy algorytm obliczeniowy na poziomie
2,1 mld monet. Ani jedna mniej, ani jedna więcej nie
może zostać wydobyta. Pierwsze rokowania zakładały, że
OneCoin nie będzie aż tak mocny jak BitCoin, a jego wartość
osiągnie stabilne 100€. Przez dynamicznie rozwijający się
rynek, przez popyt, przez zainteresowanie i coraz większą
rozpoznawalność nie jesteśmy w stanie przewidzieć
górnej granicy. Obecnie 1,8 mln ludzi na świecie posiada
przynajmniej jedną monetę OneCoin – pamiętajmy, że to
także wpływa na wartość kryptowaluty. Trudno przewidzieć
końcową wartość – to będzie zależeć od podaży i popytu.
1,8 mln ludzi na świecie
w 204 krajach posiada OneCoina
M.P.: OneCoin jest na tym etapie rozwoju, na którym był
BitCoin w 2013 roku – dlaczego warto inwestować w tę
kryptowalutę właśnie teraz?
21
22
osobistości MLM
M.K.: Wartość OneCoina wynosi obecnie 5,65€, i jest
w posiadaniu ponad 1,8 mln osób w 204 krajach świata.
Tak naprawdę jeszcze wszystko przed nim – otwarcie rynku
zewnętrznego, otwarcie sklepów, które będą honorować
tę kryptowalutę czy nawet udostępnienie wszystkim
kodu. Przypomnę, że 18 kwietnia wydobycie OneCoina
przekroczyło 30% przy algorytmie 2,1 mld, w porównaniu
do BitCoina, który ma już 80% wydobycia przy algorytmie
21,3 mln. Cały proces zachodzi małymi kroczkami –
dr Ruja Ignatova zapowiadała w zeszłym roku połączenie
z MasterCard, do którego doszło w październiku.
W najbliższym czasie będą otwarte sklepy online honorujące
OneCoina oraz możliwość sprzedaży OneCoina pomiędzy
użytkownikami. Natomiast po przekroczeniu 50% wydobycia
zostaną udostępnione portfele dla partnerów i wejście
na giełdę zewnętrzną. Ponadto trudność wydobycia jest
jeszcze bardzo mała (1 OneCoin to 57 tokenów) oraz czas
oczekiwania ok. 5 min., gdy w przypadku BitCoina okres
wydobycia to ponad 150 dni. Tym samym inwestując
w którykolwiek pakiet, zyskujemy więcej wydobytych
OneCoinów.
M.P.: Kiedy nastąpiło wejście systemu OneCoin na polski
rynek i jak wyglądało?
M.K.: W maju ubiegłego roku doszło do fuzji pomiędzy
firmami OneCoin a Conligus, czyli hybrydowymi platformami
aukcyjnymi braci Steinkeller. Dr Ruja Ignatova, mając już
potężne zasoby na Dalekim Wschodzie, chciała wejść
intensywnie na rynek europejski i to się jej udało dzięki
tej fuzji. Swoją drogą bracia Steinkeller są klasyfikowani
w tej chwili na trzecim miejscu pod względem zarobków
w sektorze MLM według strony businessforhome.org.
M.P.: Kiedy i gdzie w Polsce zapłacimy po raz pierwszy
kryptowalutą OneCoin?
M.K.: Myślę, że do tego może dojść jeszcze w tym roku.
Wszystkiego dowiemy się na konferencji, która odbędzie
się 11 czerwca w Londynie i tego, co przedstawi nam
dr Ruja Ignatova. Tym samym, budząc nieco fantazję,
chętnie kupiłbym sobie prezent na swoje urodziny płacąc
OneCoinem.
M.P.: Światowi liderzy OneCoin mogą pochwalić się
świetnymi wynikami dochodowymi z zeszłego roku.
Kto na polskim rynku dołączył do projektu, widząc tak
imponujące zyski?
M.K.: Jest kilka osób w naszym kraju, które mogą poszczycić
się bardzo dobrymi zarobkami, jednak nie chcę ujawniać
imion czy nazwisk. Są w naszym kraju liderzy, którzy
posiadają kapitał o wartości ponad 80 000 OneCoinów.
Przeliczając według aktualnego kursu 5,65€, to bardzo dobre
wyniki. Natomiast na rynku bałkańskim, niektórzy liderzy
z grupy OneCoin Poland Team osiągnęli w ciągu 11 miesięcy
ponad 500 tys. euro zysku.
Liderzy OneCoin Poland Team osiągają
zyski na poziomie 500 tys. euro
w ciągu 11 miesięcy.
M.P.: Jak kształtują się struktury OneCoin na obecną
chwilę? Na ile jest to świeży rynek, otwarty i gotowy na
przyjęcie kolejnych inwestorów?
osobistości MLM
M.K.: Dzięki internetowi mamy kilka grup OneCoin w Polsce.
Moja grupa bazuje na relacjach międzyludzkich, stąd
daleki jestem od rozsyłania linków do rejestracji w grupie,
nie znając człowieka. Początkowo zaprosiłem swoich
wieloletnich przyjaciół i rodzinę, do tego staram się jeździć
po kraju i utrzymywać relacje z każdym wprowadzonym
inwestorem. Mamy wspaniałe grupy na Śląsku, w Warszawie,
na kielecczyźnie, w Bydgoszczy, Trójmieście, Koszalinie,
Kołobrzegu, Szczecinie oraz we Wrocławiu. Mamy tam
wspaniałych liderów. Organizujemy wiele szkoleń,
prezentacji, spotkań integracyjnych czy rozrywkowych.
Staram się też czerpać z działalności Parhiali, czyli uczyć
ludzi bycia liderami, dzięki czemu osiąga się dochód
pasywny. Oczywiście to nie przychodzi samo, bo najpierw
trzeba włożyć swoje zaangażowanie, siły i motywację.
Należy pamiętać o przekazywaniu wiedzy, aby uniknąć
sytuacji, gdzie partner inwestuje w dany pakiet i kompletnie
nie wie jak dalej dysponować tym kapitałem. Pomagamy
sobie nawzajem stosując zasadę Onecoin – One Team.
Pamiętajmy, że im więcej osób posiada OneCoiny, tym
bardziej wzrasta jego wartość, więc konkurencja pomiędzy
grupami w tym systemie tak naprawdę nie istnieje. Jeśli lider
z innego zespołu działa rzeczowo, jest nastawiony na rozwój
tej kryptowaluty, to pracuje na nas wszystkich.
M.P.: Kiedy i w jakich okolicznościach OneCoin pojawił
się w pana życiu?
M.K.: Uwierzyłem w OneCoina dopiero po dwóch
miesiącach, zaczynając bardzo skromnie i z dystansem, od
pakietu Pro Trader za kwotę tysiąca euro. Dopiero w lipcu
dokonałem zakupu kolejnych pakietów, reinwestując
pieniądze. Ideę OneCoina zrozumiałem w pełni na
konferencji w Sztokholmie, kiedy spotkałem dr Ruję
Ignatovą. Widząc pokrycie zapowiedzi i obietnic właścicielki,
jestem bardzo zadowolony, że dołączyłem do tego projektu.
M.P.: Kiedy ostatecznie podjął Pan decyzję
o zainwestowaniu w system OneCoin?
M.K.: Zaczynałem od niewielkich inwestycji, podobnie jak
moi najbliżsi przyjaciele, próbując się nauczyć systemu.
W miarę zrozumienia kolejnych aspektów reinwestowałem
w kolejne pakiety, a obecnie dysponuję kilkoma pakietami
inwestycyjnymi, nie tylko marketingowymi. Widząc, jak firma
się rozwija, mam coraz większe zaufanie do jej działalności.
OneCoin działa jak dobry zegarek, który składa się z pracy
dziesiątek małych elementów i dbamy o to, aby wszystkie te
elementy dobrze działały.
M.P.: Jakie zmiany przyniosła ta kryptowaluta w Pana
życiu codziennym?
M.K.: Przestałem się bać starości dzięki kryptowalucie.
OneCoin to moje zabezpieczenie na przyszłość. Jakoś nie
wierzę w politykę socjalną w moim kraju i obawiam się, że
świadczenia emerytalne nie pozwolą mi godnie żyć. Czasu
niestety nie da się oszukać i do emerytury coraz bliżej, więc
trzeba szukać rozwiązań w alternatywnych inwestycjach.
M.P.: Czym zajmował się Pan przed zapoznaniem się
z systemem OneCoin?
M.K.: Działam w marketingu sieciowym od 1994 roku,
od 1996 lojalnie u jednego człowieka. Z wykształcenia
natomiast jestem technikiem budowlanym i od 1991 roku
pracuję, prowadząc własną działalność gospodarczą. Szybko
zapomniałem czym jest biznes tradycyjny, choć nie powiem,
raz spróbowałem… nie odnalazłem się w tym (śmiech).
M.P.: Konferencje OneCoin są pełne pozytywnej energii –
na co dzień też jest Pan pełen entuzjazmu, pozytywnego
nastawienia?
M.K.: Oczywiście – ze wszystkiego się cieszę, mam spory
dystans do siebie, jestem rozrywkowym człowiekiem.
Wyznaję zasadę, że żyję tak, jakby każdy dzień był moim
ostatnim. Każdy człowiek otrzymał dar – życie – i trzeba je jak
najlepiej wykorzystać. Nie mam tutaj na myśli obrabowania
banku przy pierwszej lepszej okazji (śmiech), ale cieszę się
z drobnych rzeczy i nie tracę czasu na smutek i narzekanie.
Szukajmy we wszystkim pozytywów, radujmy się i śmiejmy
23
24
osobowości MLM i DS
Michał Alczyszyn –
Sukces okiem 22-letniego
Mistrza marketingu
Może wydaje Wam się dziwne, że o wypowiedź na temat sukcesu poprosiliśmy 22-latka. Ten młody człowiek, Michał Alczyszyn,
ma na swoim koncie świetne wyniki w branży MLM. Rozpoczynał w wieku 16 lat w strukturach Avon, gdzie z czasem zyskał rangę
Menedżera Zespołu. Szybko zauważył swój potencjał i dwa lata później, w ciągu czterech miesięcy współpracy z FM GROUP osiągnął
najwyższy poziom sprzedaży, na który inni dystrybutorzy pracują latami, a jego miesięczne obroty sięgały kilkudziesięciu tysięcy
złotych. Może jego wypowiedź wyda Wam się patetyczna i błaha. My widzimy w niej świeżość i uniwersalność głosu prawdziwego
Mistrza Marketingu.
Autor: Michał Alczyszyn
Czy istnieje jedna definicja sukcesu? Każdy z nas żyje
w innym środowisku, ma inne wartości i pragnienia. Właśnie
dlatego sukces jest pojęciem absolutnie względnym.
Jeśli jednak chcemy zbliżyć się do recepty na sukces, to
powinniśmy sugerować się tym, co daje nam radość. Jest
to bardzo indywidualna kwestia, a każdy z nas odczuwa
szczęście w innych sytuacjach. Cieszyć może zdany egzamin
na prawo jazdy lub dobry wynik sprzedażowy w pracy – teorii
sukcesu jest tyle, ile ludzi na świecie.
Czego potrzeba do osiągnięcia sukcesu?
Najważniejsza jest systematyczność i wnikliwe drążenie
tematu, aż do osiągnięcia oczekiwanego rezultatu. Należy
regularnie powielać czynności, które zbliżają nas do celu,
a nie oddalają nas od niego; pozbyć się z codziennego życia
tych elementów, które przeszkadzają nam w sukcesywnym
dążeniu w wytyczonym kierunku. Kluczem jest po prostu
mądra i konsekwentna praca nad sobą. Warto w sytuacjach
wypalenia pamiętać, że idea, jaka nam przyświeca, to
końcowe zwycięstwo i szczęście.
Zaplanuj szczęście i sukces
Ustalony plan musi opierać się o niezwykle ważny dla
nas aspekt – w przeciwnym wypadku może się okazać, że
szybko spotka nas rezygnacja. Znalezienie sensu w życiu nie
jest proste, dlatego każdy musi czuć, że wypływa to z jego
wnętrza. Jeżeli w porę tego nie zrozumiemy, to będziemy
pracować na czyjś sukces. Podczas realizacji naszych ambicji
powinniśmy dawać z siebie 100%. Jeżeli bardzo nam zależy
i wkładamy w to wiele wysiłku, to wystarczy naszą drogę
odpowiednio rozplanować, a reszta pozostaje formalnością.
Znalezienie klucza do sukcesu jest najważniejszym
elementem. Kluczem może być wszystko, co motywuje nas
do pracy – rodzina, wynagrodzenie, spełnienie zawodowe
czy każdy inny powód. Wielu z nas dzięki skrupulatnemu
rozwijaniu się i działaniu w danym obszarze osiągnęło
zamierzony rezultat. Nic więc dziwnego, że skoro ktoś
poddaje się na początku, to nie odnosi sukcesu. Należy
trwać w swoim postanowieniu i wyrobić w sobie nawyk
systematycznej pracy. Gdy posiądziemy tą umiejętność –
będziemy zdolni do codziennego działania.
Lekki kawałek chleba czy syzyfowa praca?
Mogę śmiało przyznać, że działalność w branży MLM
daje swobodę i niezależność, czyli to, czego najczęściej
oczekują młodzi ludzie. To brak szefa nad głową i obligacji
do czegokolwiek, do tego pracuje się wyłącznie dla siebie
i na siebie – jest jednak jeden warunek! Musi nam na tym
zależeć, ponieważ w tym biznesie sami decydujemy, ile
pracujemy, a to przelicza się na nasze zarobki. W marketingu
sieciowym od ślepej pogoni za pieniędzmi ważniejsze jest
to, dlaczego chcemy za nim gonić. Nasze „dlaczego” to
nasza motywacja. Mi MLM pozwolił zweryfikować jak dobry
jestem. W każdej innej pracy doświadczenie, wykształcenie
i kwalifikacje odgrywają rolę główną. W MLM wszyscy
ruszamy z tej samej linii startu. Każdy w tym biznesie jest
równy i nie ma znaczenia, kto jaką szkołę skończył, ile ma
lat, jakie ma zainteresowania i przekonania – szanse dla
wszystkich są jednakowe.
Mimo tego, sukces ponownie wynika z jednego aspektu –
ciężkiej pracy. Równie ważne jest zaangażowanie, bowiem
tej branży nie można traktować jako standardowego
etatu. Trzeba liczyć się chociażby z odwołaniem spotkania
rodzinnego – pracujemy przecież na własny rachunek.
Pamiętajmy, że marketing wielopoziomowy to inwestycja
w siebie, która z czasem zwraca się z nawiązką. Pracując na
pełni swojego potencjału, osiągniemy ostatecznie wynik,
którego nikt nam już nie odbierze.
To nie jest branża dla każdego
Ludzie lubią komfort, dlatego bez żadnej odpowiedzialności
pracują u kogoś, bo tak jest po prostu wygodniej. Czują się
pewniej wiedząc, że dostaną konkretne wynagrodzenie
za dany miesiąc, które zwykle jest bardzo porównywalne.
Ponadto wiedzą, ile godzin muszą przepracować, stale
wykonując rutynowe czynności. W branży MLM sami sobie
jesteśmy szefem i najlepiej wiemy, co jest dla nas dobre.
Musimy umieć się zmotywować i potrafić wyznaczyć sobie
ścieżkę rozwoju. Nie każdy jest w stanie to zrobić.
Najbardziej motywują mnie ludzie, którzy chcą coś zmienić
i działają w tym kierunku. Praca z ludźmi, którzy działają na
100%, mobilizuje mnie do tego, by swój czas spożytkować
osobowości MLM i DS
produktywnie, a przy tym pomóc im w dążeniu do ich
celu. Uważam, że osiągnięcie zamierzonego rezultatu, to
tylko kwestia czasu, ale ta kwestia czasu, to nie siedzenie
i czekanie z założonymi rękami, lecz efektywna praca nad
sobą.
ze względu na rozwój kariery. Natomiast pozostali nie mają
nawet pomysłu na siebie, nie wyznaczyli kierunku swojego
rozwoju.
Moim priorytetem od początku była produktywna praca,
dzięki której dzisiaj żyję w ten sposób. Zapracowałem na
to silną wolą, wszystko tak naprawdę zawdzięczam tylko
i wyłącznie sobie. Warto pamiętać, że każdy z nas ma takie
same możliwości, a różni nas poziom determinacji w dążeniu
do określonego celu. Przy czym mówiąc o determinacji,
nie chodzi o to, żeby pracować całymi dniami, tygodniami
i miesiącami, bo szybko zaskoczy nas wypalenie zawodowe.
Praca nie wyklucza życia towarzyskiego
Nazywam siebie człowiekiem zadaniowym, co znaczy,
że nie pracuję ciągiem od rana do wieczora. Mój typowy
dzień roboczy nie jest skomplikowany – zazwyczaj realizuję
plan, który ustaliłem poprzedniego dnia. Jednocześnie
mój czas pracy jest nienormowany, czasem wyjeżdżam
z domu o 4:00 rano, a wracam następnego dnia o 5:00,
teoretycznie pracując 25 godzin. Natomiast następnego dnia
planuję tylko jedno spotkanie, czyli przepracuję 2 godziny
w ciągu dnia. Takie rozwiązanie nie będzie mniej efektywne
Innym istotnym czynnikiem, który mnie motywuje są
oczywiście pieniądze. Wynagrodzenie finansowe jest
dla mnie znacznie ważniejsze, niż zdobywanie kolejnych
szczebli kariery, która zresztą nie była dla mnie celem
samym w sobie. Można powiedzieć, że przy regularnej
i skutecznej pracy, kariera jest właściwie czynnikiem
drugoplanowym, który przychodzi mimowolnie,
w przeciwieństwie do wynagrodzenia finansowego.
Niezbędna jest świadomość celu
Mimo prężnego rozwoju mojej kariery, większej
rozpoznawalności mojej osoby w branży MLM, pozostaję
sobą. Bycie 22-latkiem i posiadanie pewnej, stabilnej
perspektywy na przyszłość jest dla mnie czymś zwyczajnym
– przecież każdy jest kowalem własnego losu. Można być
niezadowolonym ze swojej obecnej sytuacji, ale wszystko
robimy na własne życzenie.
W życiu każdego młodego człowieka przychodzi taki
wiek, w którym musi podjąć wiele ważnych decyzji, to
bardzo trudny okres. Gdy nie jesteśmy w stanie dokonać
odpowiedniego wyboru czy określić swojego celu, to trzeba
się liczyć z tym, że ktoś inny zrobi to za nas. Usłyszymy: idź
na studia, idź do pracy. Ale co zrobić kiedy czujemy, że dany
drogowskaz nie jest nam pisany? Samodzielne ustalenie
kierunku rozwoju jest niezwykle istotne. Nie możemy
w ciemno przyjmować planu, który ktoś dla nas ustalił, aby
być spełnionym, musimy zrobić to sami.
Aż 95% ludzi w społeczeństwie nie posiada określonego
celu, a tylko 5% zarządza kapitałem całej populacji. Ten
mały odsetek to osoby, które myślą, które są świadome
tego, co robią. Są to osoby na czołowych stanowiskach,
czujące spełnienie zawodowe, żyjące szczęśliwie nie tylko
25
26
osobowości MLM i DS
„I Ty odnieś sukces”
Idea projektu „I Ty odnieś sukces”, bo o nim mowa,
nawiązuje do początków mojej działalności w MLM, gdy
po ok. 4 miesiącach współpracy z FM GROUP osiągnąłem
najwyżej przewidywany poziom w planie marketingowym.
Po tym sukcesie szkoły zaczęły mnie zapraszać na wykłady
przedsiębiorczości, abym motywował młodych ludzi
w dążeniu do sukcesu. Zacząłem opowiadać ludziom o tym,
że naprawdę można osiągnąć wszystko, czego się tylko chce.
Wystarczy tylko bardzo w to wierzyć, planować, a przede
wszystkim – działać.
Do dziś prowadzę szkolenia motywacyjne. Opisałem wiele
zagadnień w swojej książce pt. „Jak osiągnąć sukces i cieszyć
się młodością” – do jej stworzenia skłoniły mnie nieustające
i powtarzające się pytania po wykładach. Odbiorcy dopytują
mnie o aspekty mojej ścieżki kariery, o wskazówki na ich
drodze. Aby ułatwić wielu zainteresowanym przyswojenie
tej wiedzy, poruszam w książce tematykę motywacji,
skutecznego zarządzania czasem czy zmian w życiu, które
poprowadzą do lepszych zarobków i tytułowego sukcesu.
To pomaga, kiedy widzą przykłady z życia wzięte,
a nie suchą teorię.
Każdy ma cel we własnych rękach – jego ustalenie i realizację
można zacząć w każdym wieku, nie ma na to recepty.
Marketing wielopoziomowy daje możliwość osiągnięcia
świetnych rezultatów w najszybszym możliwym czasie,
rezultatów nieporównywalnych w żadnej innej branży.
Idąc moim przykładem, w ciągu niecałych 4 lat współpracy
odebrałem 2 auta o wartości ćwierć miliona złotych. MLM
to sektor stale rozwijający się, który nadal oferuje wiele
możliwości. Podczas wykładów wciąż powtarzam: „Nigdy nie
pozwól wmówić sobie, że czegoś nie potrafisz. Jeśli o czymś
marzysz, musisz chronić te marzenia. Jeśli czegoś pragniesz –
zdobądź to!” Systematyczność i wytrwałość pozwala osiągnąć
cele.
Pamiętajcie – marzenia się nie spełniają, to my sami
spełniamy marzenia. Trzymam kciuki w drodze
na szczyt!
Michał Mierzwiński
Dookoła świata z MLM
azja u stóp lidera?
Według Abrahama Lincolna świat nigdy nie znalazł dobrej definicji dla słowa wolność. Swoboda działania,
podstawowe prawa do wolności osobistej i politycznej, wolność słowa, myśli i wyznania, gwarantowane nam przez
Powszechną Deklarację Praw Człowieka… Czy wszystko to czyni nas wolnymi? Bo jak zrozumieć wolność, skoro
sami nie do końca potrafimy zrobić z niej użytek, co gorsza, sami ją sobie ograniczamy. Prości ludzie za wolność
uznają sytuację, w której nikt im niczego nie każe i niczego nie zabrania. Ludzie z branży MLM wiedzą, że wolność
nie tkwi w braku zakazów i nakazów, ale w swobodzie wyboru. A jej szablonowym przykładem jest wolność
finansowa.
Autor: Dominika Szafrańska
Świat jest kalejdoskopem pełnym ludzi, miejsc, zdarzeń,
regulacji, praw i obowiązków. Po dwóch tysiącach lat nauki
na błędach, moglibyśmy spodziewać się, że w każdym
kolorowym szkiełku kalejdoskopu obowiązywać będą
jednakowe reguły. Nic bardziej mylnego. Na przykładzie
Polski doskonale wiemy, jak bardzo różnią się Ślązacy
od Pomorzan, a co dopiero porównywać Chińczyka do
Francuza. Na świecie żyje 7,3 miliarda ludzi. Każdy z nich
jest inny. Różne są ich plany, marzenia i definicje wolności.
Ich zbiorowiska na danej szerokości geograficznej tworzą
unikatowe kultury, które rządzą się własnymi prawami.
Prawa te również różnie mają się w odniesieniu do
marketingu sieciowego. Pomimo istnienia stowarzyszeń
światowych i krajowych, stojących na ich straży, regulacje
branży MLM, zastosowane na drugim końcu świata, potrafią
zaskoczyć niejednego wprawionego przedsiębiorcę. Przede
wszystkim niezwykle interesujące okazują się rozwiązania
zastosowane na prężnie rozwijających się rynkach
azjatyckich. Kto by pomyślał, że w miejscu, w którym prawo
działa na niekorzyść marketingu sieciowego, wyrośnie on
silny i niezachwiany niczym pień baobabu?
Chińskie prawo – twarde prawo
Ponad 2,8 miliona Chińczyków pracuje dla 71 firm sprzedaży
bezpośredniej. Jest to drugi pod względem wielkości
rynek sprzedaży bezpośredniej – roczne przychody całej
branży wynoszą około 30 miliardów dolarów i rosną
w tempie 18,6% rocznie. Kraje z pierwszej piątki, czyli: Stany
Zjednoczone, Chiny, Japonia, Korea i Brazylia stanowią 61%
globalnej sprzedaży bezpośredniej. Jeśli obecne tempo
wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych i Chinach
pozostanie stabilne, Chiny mogą awansować na 1 miejsce
w rankingu w przeciągu dwóch kolejnych lat.
Fakt ten jest nieco zaskakujący, ponieważ w roku 1998
Państwo Środka wprowadziło całkowity zakaz sprzedaży
bezpośredniej, który obowiązywał przez kolejne 7 lat.
Sytuacja firm marketingu sieciowego w Chinach jest
skomplikowana, ponieważ oficjalnie zakazana jest
działalność firm, które wypłacają prowizje na więcej niż
jednym poziomie. Co prawda całkowity zakaz sprzedaży
bezpośredniej z lat 90. został złagodzony w roku 2005, kiedy
rząd chiński uchwalił ustawę „Regulation of Direct Sales
and Regulation on Prohibition of Chuanxiao” (Chuanxiao
oznacza marketing wielopoziomowy). Nowe prawo legalizuje
sprzedaż bezpośrednią, jednak marketing wielopoziomowy
pozostaje nielegalny.
Ponadto każda firma z branży DS musi uzyskać specjalną
licencję, która umożliwia jej legalną działalność na terenie
Chin, a żeby tak się stało, musi spełnić szereg warunków
określonych przez chińskie prawo. Po pierwsze: wypłacać
prowizje tylko na jednym poziomie (wykluczone jest więc
tworzenie struktur sprzedaży i dochód pasywny). Po
drugie, każdy indywidualny sprzedawca, który musi przejść
kompleksowy trening w swojej firmie i zdobyć licencję,
jest również zobowiązany do noszenia specjalnej plakietki
w czasie pracy (aczkolwiek ten zapis jest zwykle ignorowany
przez firmy). Po trzecie, prawo ogranicza wynagrodzenia
sprzedawców bezpośrednich do 30 procent wartości ich
sprzedaży – w tej kwocie muszą się zmieścić prowizje,
premie i wszelkie inne ekonomiczne korzyści.
Z drugiej strony ustawa z 2005 roku zniosła wcześniejszy
nakaz sprzedaży wyłącznie w określonych punktach
detalicznych – obecnie handlować można w dowolnie
wybranym miejscu, możliwym do zaakceptowania.
27
28
Dookoła świata z MLM
Chińska definicja
marketingu wielopoziomowego
powrót do testowania kosmetyków na zwierzętach (zgodny
z wymogami chińskiego prawa).
O ile sprzedaż bezpośrednia stała się legalna, o tyle
marketing wielopoziomowy nadal jest przez chińskie władze
uważany za synonim nielegalnej piramidy finansowej. Do
tego worka wrzuca się wszystkie firmy, które umożliwiają
swoim dystrybutorom tworzenie struktur i wypłacają
prowizje na więcej niż jednym poziomie. W artykule
7 wspomnianej wyżej ustawy określeń „wielopoziomowe
oszustwo” i „piramida finansowa” używa się zamiennie
w odniesieniu do firm MLM. Ustawodawca nie przewiduje
tutaj żadnej furtki, jednoznacznie ostrzegając, że każda firma
wypłacająca prowizje na wielu poziomach jest nielegalna
i może się spodziewać sankcji, włączając w to areszt
i konfiskatę mienia.
Bardzo mocną pozycją na chińskim rynku cieszy się także
Nu Skin Enterprises, która w 2013 roku uzyskała od Ministra
Handlu zgodę na rozszerzenie działalności w dodatkowych
pięciu prowincjach i 30 dystryktach.
Oni zaryzykowali
Pierwszą firmą, która uzyskała pozwolenie chińskiego rządu
na działalność była Avon Products, która działa w tym kraju
nieprzerwanie od wczesnych lat 90. i radzi sobie nieźle,
sprzedając swoje produkty w sieciach sklepów detalicznych.
Tej marce nie udało się jednak ominąć skandalu –
w 2008 roku jej zarząd został oskarżony o wręczanie
łapówek chińskim urzędnikom, aby uzyskać licencję jako
firma sprzedaży bezpośredniej. Kontrowersje wzbudził także
Herbalife także rozwija się w Państwie Środka – w 2013 roku
firma zdobyła swoją 25. już licencję i ma prawo sprzedawać
swoje produkty w prowincji Yunnan. Obroty tego
producenta suplementów sięgnęły tam w 2013 roku
278,5 miliona dolarów, stanowiąc prawie 7 procent
globalnych dochodów firmy.
Jednak nie wszystkie firmy sprzedaży bezpośredniej działają
na chińskim rynku legalnie. Szara strefa marketingu
sieciowego, mimo zakazów, ma się całkiem nieźle. Sytuację
tę ułatwia fakt, że w sąsiednim Tajwanie i Hong Kongu
marketing wielopoziomowy jest legalny. To prowadzi do
zamieszania, które wykorzystują firmy zarejestrowane na
tych terenach. Ich przedstawiciele jeżdżą do Chin i tam
prowadzą swój biznes. Z kolei obywatele Chin rejestrują
swoje firmy w Hong Kongu (wzrost sprzedaży w branży MLM
wyniósł tam w 2012 roku aż 20 procent!) lub na Tajwanie. Tam
płacą podatki i korzystają z banków, aby podlegać pod prawo
zezwalające na prowadzenie biznesu MLM, a jednocześnie
mieszkają i pracują w Chińskiej Republice Ludowej.
Dookoła świata z MLM
Rozwój tajlandzkiego rynku MLM
Chińskie firmy z branży MLM wykorzystują również Tajlandię
do rejestracji swoich biznesów, dlatego nikogo nie powinien
dziwić fakt, że branża sprzedaży bezpośredniej w Tajlandii
spodziewa się wzrostu o 5% w pierwszych 4 miesiącach roku.
Pakapun Leevutinun, przewodnicząca Tajlandzkiego
Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej (Thai Direct Selling
Association – TDSA), twierdzi, że mimo ogólnej sytuacji
gospodarczej, w branży MLM odnotowano stopniową
poprawę siły nabywczej konsumentów od początku
2016 roku.
Oczekuje się, że obie wartości (wyniki sprzedaży oraz
liczba osób dołączających do branży MLM), każdego roku
wzrastać będą w przeciągu 4 pierwszych miesięcy o 5%,
przynosząc przedstawicielom i członkom TDSA 11,05 miliona.
W roku ubiegłym wartość tajlandzkiego rynku sprzedaży
bezpośredniej wynosiła 73 miliardy bahtów. Pakapun
Leevutinun zapowiada, że wzrost ten będzie możliwy,
zarówno dzięki prężnie działającym kanałom tradycyjnym,
jak i internetowym. Dodaje również:
Skuteczność sprzedaży bezpośredniej w Internecie wzrasta
z miesiąca na miesiąc. Media internetowe pełnią niezwykle
istotną rolę i służą jako pomoc konsumentom w wyborze
produktów.
Tymczasem TDSA podjął się niedawno przeprowadzenia
dwóch badań rynku, oceniających słabe i mocne strony
tajlandzkiego rynku MLM i DS. Ich wyniki posłużą jako
podstawa do rozwoju przemysłu jako całości, co skutkować
będzie długoterminowym, zrównoważonym wzrostem.
Pierwsze badanie, przeprowadzone na grupie 1 951 osób,
skupiło się na zachowaniu konsumentów i zostało już
zakończone. Jego wyniki sugerują, że na badanych w wieku
18-36 lat z Bankoku, Chiang Mai, Nakhon Ratchasima
i Songkhla, większy wpływ mają media społecznościowe
(takie jak Facebook) niż radio czy prasa. Jednak tylko
17% ankietowanych składa zamówienia online, mimo że
większość badanych spędza około 9 godzin dziennie na
portalach społecznościowych. Prawie 46% osób, które wzięły
udział w badaniach robi zakupy w branży MLM, a najczęściej
kupowane produkty to suplementy diety, kosmetyki
i produkty do higieny osobistej.
Mając to na uwadze, firmy MLM działające w Tajlandii będą
dążyć do zwiększenia rekrutacji młodych ludzi właśnie za
pomocą mediów internetowych.
Kolejne, które gotowe będzie wkrótce, ma skupić się na
ogólnym wizerunku branży MLM i DS.
Pobudka indyjskiego giganta
Mówiąc o rynkach azjatyckich, nie sposób pominąć krainę
słoni. Indie zamieszkuje 1,3 miliarda ludzi, z czego 50%
to ludzie młodzi, a gospodarka indyjska jest trzecią co
do wielkości gospodarką na świecie… ale branża MLM
przynosi tylko miliard dochodu rocznie! Za stagnację
w rozwoju branży odpowiedzialne są takie czynniki jak: brak
przejrzystego prawa, a także niezliczone piramidy finansowe,
które pojawiały się na indyjskim rynku. Ale proces legalizacji
branży MLM w Indiach właśnie dobiega końca. Czy oznacza
to pobudkę giganta?
29
30
Dookoła świata z MLM
Historia indyjskiej branży
Branża MLM była zawsze legalna w Indiach, jednak często
mylono ją z piramidami finansowymi, w szczególności
kierując się przestarzałym aktem prawnym z 1978 roku.
Związki zawodowe z głównego nurtu partii politycznych
w stanie Kerala lobbowały przeciwko MLM. Jednak
dystrybutorzy nie zaprzestali swojej działalności.
Przeprowadzili szereg działań, w tym strajki głodowe czy
demonstracje, których celem było przywrócenie pełni
praw branży MLM. Za jej wprowadzenie na indyjski rynek
odpowiada szwedzka firma Oriflame, która rozpoczęła swoją
działalność w Indiach w 1995 roku.
Sytuacja stała się krytyczna po fali samobójstw niewinnych
przedsiębiorców z Kalkuty, którzy zainwestowali swoje
pieniądze w Saradha Group. Skandal wybuchł w kwietniu
2013 roku, kiedy okazało się, że prawie 2 miliony ludzi
straciło ponad 5 miliardów dolarów. W następstwie
tych wydarzeń w maju 2013 roku aresztowano prezesa
indyjskiego oddziału Amway, podejrzewając firmę o działanie
na zasadach piramidy finansowej. Od tamtego czasu branża
MLM w Indiach stanęła w miejscu.
MLM czy nie MLM?
Stan Kerala, jako pierwszy, wydał 13 marca 2015 roku
akceptację prawną dla działalności firm MLM. Została ona
wydrukowana w gazecie publikowanej przez władze stanu
Kerala, jako część zmienionej ustawy o podatku od towarów.
Następnie Departament Podatków Gospodarczych,
11 listopada 2015 roku wydał rozporządzenie, w którym
do rejestracji podatkowej dołączono kategorię Multi-Level
Marketing. Jest to jedyne legalne rozwiązanie dla firm MLM
w Indiach.
Ważnym elementem prawodawstwa indyjskiego jest zapis,
że firmy MLM muszą wystawiać rachunki i sprzedawać
Dookoła świata z MLM
produkty po najwyższych cenach detalicznych, a dochód
pasywny dystrybutorów przyznawany jest po odliczeniu
podatku dochodowego. Zapewnia to minimalizację strat
zysków z podatków od sprzedaży dla budżetów stanowych
i państwowych.
Aby zarejestrować firmę jako MLM w rejestracji podatkowej
należy dostarczyć potwierdzony notarialnie certyfikat,
którego wzór można pobrać z oficjalnej strony Kerala
Commercial Taxes. Dodatkowo wszyscy dystrybutorzy firm
MLM są zobowiązani do wzięcia udziału w całodniowym
szkoleniu „Co należy robić i czego nie wolno robić w branży
MLM”, za które odpowiedzialny jest Departament Finansów
i Podatków.
Wdrożenie regulacji dotyczących marketingu sieciowego
jest nadzorowane zarówno przez władze stanowe, jak
i państwowe. Rząd centralny dokona oceny zmian w stanie
Kerala, a następnie wyda upoważnienie dla pozostałych
28 indyjskich stanów. Nadchodzą dobre dni dla branży MLM
i DS w Indiach.
Wolność – jedno słowo, a tak wiele znaczeń. Jednak pomimo
setek tysięcy kilometrów, które dzielą nas od Polski do
Tajlandii, od Chin do Angoli, czy od Brazylii do Szwecji –
definicja wolności w branży MLM pozostaje niezmienna.
I choć w równaniu tym występują niestabilne zmienne, takie
jak różnice kulturowe, ortodoksyjne prawo, czy przemiany
gospodarczo-ekonomiczne, przedstawiciele branży MLM
czy to w Europie, czy w Ameryce, czy w Azji, nie różnią się od
siebie tak bardzo. Każdy z nich, chociaż inną drogą, dąży do
jednakowego celu. Do wolności finansowej
Źródło:
1. https://www.businessforhome.org/2016/04/
thailand-direct-sales-to-see-5-growth/
2. https://www.businessforhome.org/2016/04/
network-marketing-in-india/
31
32
Analiza eksperta
Globalne mrowisko
Multi-Level Marketing jest branżą o dwukrotnie większym tempie rozwoju niż cała gospodarka światowa, gdzie
pracuje ponad 100 milionów dystrybutorów. Elastyczność, przedsiębiorczość i niezależność to atuty biznesu MLM,
cenione na wszystkich kontynentach. We współczesnym network marketingu nie działasz już tylko lokalnie – skala
działalności dzięki informatyzacji i szybkiemu rozwojowi branży IT pozwala każdemu stać się gigantem w wymiarze
globalnym.
Autor: dr Alina Vogelgesang
Na przestrzeni dziesięciu
ostatnich lat tempo
rozwoju branży DS/
MLM z roku na rok
wyniosło 7 proc., zaś
gospodarka światowa
w tym samym okresie
rozwijała się w tempie
2,9 proc. Dwukrotnie
większe tempo rozwoju
tego sektora stanowi
odpowiedź rynku na
wzrastające potrzeby
zróżnicowanych
i zindywidualizowanych
zachowań konsumentów.
W 2014 roku wartość
obrotów sektora
DS/MLM wyniosła
182,8 miliardów USD, co
wygenerowało wzrost
o 6,4% w porównaniu
z 2013 rokiem. Taki stan
wskazuje na ogromne zainteresowanie społeczeństwa
na całym świecie alternatywnymi źródłami pozyskiwania
dochodów, szczególnie przez młode pokolenie oraz kobiety.
populacja mieszkańców
USA w 2014 wynosiła 318,9
miliona osób). W ciągu dekady
liczba osób zaangażowanych
w tą działalność również uległa
podwojeniu.
Obecnie MLM jest
dla przedsiębiorstw
najskuteczniejszą formą
dystrybucji i sprzedaży
produktów na trudnym
współcześnie rynku
konsumenckim. Przedsiębiorcy
mają świadomość, że system
poleceń i wartości kreowanych
przez przedstawicieli stają się
najefektywniejszą współcześnie
formą ze wszystkich działań
marketingowych. Klasyczna
reklama w postaci ulotki,
plakatu, reklamy telewizyjnej
traci na wartości. Nawet dla
tradycyjnych „globalnych graczy” operowanie na globalnym
rynku jest coraz trudniejsze ze względu na wzrastającą
i zaostrzającą się konkurencję cenową.
Branża ta nie wymaga dużych nakładów kapitałowych do
rozpoczęcia własnej działalności gospodarczej oprócz:
determinacji, inwestycji czasowych do wygenerowania
procesu duplikacji oraz cech przedsiębiorczych. To są
atrakcyjne atuty szczególnie istotne dla młodego pokolenia.
MLM daje ludziom poczucie wolności i niezależności oraz
jest dobrą ścieżką samorozwoju.
J.C. Bogle1 – autorytet w dziedzinie ekonomii w erze
globalizacji – mówi: „nigdy tak wiele nie było płacone za tak
mało” i podkreśla,
że świat gospodarki opanowali pośrednicy. Przedsiębiorcy
swoją efektywność przekładają na branżę
Multi-Level Marketingu oraz sprzedaż bezpośrednią.
Multi-Level Marketing pozwala na tworzenie nowych sieci
Wielkość globalnego rynku branży DS/MLM można
wyobrazić sobie, analizując liczbę osób zajmującą się tą
branżą. Według danych WFDSA w branży znajdziemy
99,7 miliona dystrybutorów (dla porównania liczb
1
Bogle J. C. (2008), Enough. True Measures of Money, Business, and
Life, Wiley, USA, November 2008, p.28.
Analiza eksperta
konsumenckich na skalę całego globu, z których każdy może wynieść wymierne profity. Prognozy wskazują, że jej tempo
rozwoju będzie dwukrotnie większe od najszybciej rozwijającej się obecnie branży IT.
Branża otrzymała w amerykańskiej prasie nazwę „mrówczego biznesu”, który z perspektywy lat rozlewa się na cały glob. Tej
ekspansji już nie można zatrzymać. Gdy przyjrzymy się największym firmom sektora DS/MLM i ich zasięgom, nie sposób tych
danych ignorować, czy traktować jako małostkowe. Silnie rozwijające się firmy dominują w minimum 35 krajach, zaś liczba ich
dystrybutorów liczona jest w tysiącach. Wiele dużych przedsiębiorstw chciałoby poszczycić się takimi danymi.
2014 /2015 r.
100 DSN
Obrót netto
mld. USA
2014 r.
Liczba
dystrybutorów
2014 r.
Zasięg międzynarodowy;
Liczba krajów w 2014 r.
Amway
1
10,8
3 000 000
100
Avon Products Inc.
2
8,9
6 000 000
100
Herbalife Ltd.
3
5,0
4 000 000
91
Mary Kay Inc.
4
4,0
4 500 000
35
Vorwerk & Co. KG
5
3,9
592 000
76
Natura Cosmeticos SA
6
3,2
592 000
76
Infinitus (China) Co. Ltd.
7
2,64
N/A
2
Tupperware Brands Corp.
8
Nu Skin Enterprises Inc.
9
JoyMain Science and Technology
Development Co. Ltd.
10
Firma
Źródło: opracowanie własne na podstawie www.
directsellingnews.com
W związku z globalizacją oraz wzrostem znaczenia
technologii pojawiły się przed Multi-Level Marketingiem
2,6
600 000 funkcjonujemy jeszcze
100 w okresie
nowe wyzwania.2 Obecnie
hybrydyzacji dwóch epok – MLM 1.0 oraz MLM 2.0. Jednakże
2,57
1 208 000
53
tempo zmian znacząco
przyspiesza proces przejścia
do epoki
MLM 2.0 wraz z nowoczesnymi technologiami i młodym
pokoleniem, który N/A
wchodzi na rynek. Współczesne,
znaczące
2,00
1
firmy Multi-Level Marketingu dysponują rozbudowanymi
rozwiązaniami informatycznymi, wychodzącymi poza
powszechne znane usługi IT, tworzącymi bazy danych swoich
konsumentów na całym świecie. Praca z wykorzystaniem
tak profesjonalnych narzędzi pozwala na obserwowanie
i budowanie rynku w każdym miejscu na globie z każdego
miejsca, gdzie mamy dostęp do Internetu.
Dr Alina Jadwiga
vogelgesang
Rozwój Multi-Level Marketingu i jego rozrost na całym
Doktor nauk ekonomicznych, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego
w Katowicach, Rektor Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości, członek
Business Centre Club oraz Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Ekspert
kapituły konkursowej „Współpraca sfery przedsiębiorstw i nauki” w ramach
marki INNOSILESIA 2013. Autorka wielu publikacji naukowych i badań m.in.
na potrzeby Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Prelegent wykładów
otwartych oraz warsztatów z ramienia Fundacji FOR prof. Leszka Balcerowicza.
Autorka bestsellera – pierwszej w Polsce monografii naukowej o marketingu
sieciowym „Multi-Level Marketing w gospodarce rynkowej”, za którą w 2013 roku
uzyskała prestiżową nagrodę im. prof. dr hab. Marcina Bielskiego, przyznawaną
przez Wyższą Szkołę Biznesu NLU w Nowym Sączu. Jej najnowsza książka
Charakterystyka i przyszłość zjawiska Multi-Level Marketingu w gospodarce
polskiej i światowej w dniu premiery stała się bestsellerem. Wyróżniona
nagrodami rektorskimi za działalność edukacyjną wśród młodzieży na rzecz
przedsiębiorczości oraz za propagowanie przedsiębiorczości z zakresu MLM
wśród społeczności lokalnej i międzynarodowej. Doradca ekonomiczny
firm i przedsiębiorców zarówno tradycyjnych, jak również marketingu
wielopoziomowego.
33
34
ring numeru
BitCoin czy OneCoin?
Idzie nowe, idzie
Tym razem w narożnikach naszego „Ringu Numeru” staną dwie z
pozoru podobne do siebie kryptowaluty. Pierwsza, o ugruntowanej
już pozycji na rynku, pozwoliła znacznie wzbogacić się niektórym
ze swoich inwestorów. Druga jeszcze buduje swoją pozycję, ale już
dziś mocno stąpa po piętach swojego największego konkurenta.
Przeczytajcie relację ze starcia sezonu: przed Wami dwóch zaciętych
zawodników, czyli BitCoin kontra OneCoin. Na czym polega fenomen
tych kryptowalut? Która z nich ma przed sobą najlepsze lata, a która
jest melodią przeszłości? Czas się przekonać.
Autor: Mateusz Podyma
BitCoin pozostaje pionierem pomysłu wirtualnej jednostki
płatniczej, której początki sięgają 2009 roku, gdy Satoshi
Nakamoto1 przedstawił światu swój innowacyjny projekt.
Japończykowi przyświecał jasny cel – stworzenie wirtualnej
waluty, której użytkownicy będą używać w codziennych
sytuacjach, bez dodatkowych ingerencji odgórnych.
Otwarty kod źródłowy pozwala każdemu korzystać
z BitCoinów, co potwierdza pierwsza w historii transakcja
przy pomocy tej waluty. Omawiana płatność za dwie pizze
w Stanach Zjednoczonych wynosiła 10 tys. BitCoinów, czyli
wówczas równowartość 25 dolarów. Dzisiaj przelicznik jest
nieporównywalnie wyższy.
1BTC = 416,93$
(źródło: money.pl, 04-04-16)
w ogóle, a informacje dotyczące konta i wirtualnego
portfela powiązane są z adresami sieciowymi właścicieli. To
skutkowało wielokrotnie manipulacjami, jak i zamknięciem
przez FBI serwisu Silk Road w październiku 2013. Strona
służąca do wymiany waluty BTC na standardowe jednostki
płatnicze, jak chociażby dolar amerykański, została
okradziona z niemal 150 tys. BitCoinów, czyli wówczas
równowartości 122 mln dolarów. Agencji FBI udało się
odzyskać zaledwie ćwierć z utraconych aktywów, które
ostatecznie miały służyć finansowaniu nielegalnych
transakcji narkotykowych. Mimo takich sytuacji, otwarte
giełdy, rynki internetowe, gdzie można kupić BitCoiny za inne
waluty są bardzo popularne. Tam właśnie możemy zakupić
lub sprzedać i zarobić na zgromadzonych bitmonetach.
OneCoin daje większe poczucie bezpieczeństwa przy
pracy z tą kryptowalutą, a dzięki kontroli administratorów
systemu ryzyko prania brudnych pieniędzy, jak i wszelkich
defraudacji zostaje zmniejszone. Ponadto pełna kontrola
nad transakcjami nie daje jedynie złudnego poczucia
bezpieczeństwa. Zauważmy, że przy jakichkolwiek
problemach z płatnościami administratorzy będą w stanie
zwrócić OneCoiny poszkodowanemu poprzez cofnięcie
transakcji. Nie dość więc, że nad naszymi wirtualnymi
pieniędzmi ktoś czuwa, to w przeciwieństwie do BitCoina,
może nam je jeszcze zwrócić w wypadku kradzieży, oszustwa
czy manipulacji. Ponadto każdy inwestor w OneCoin,
każdy kupujący i sprzedający musi przejść szczegółową
weryfikację w KYC (Know Your Customer). Weryfikacja
polega na przejściu szczegółowych procedur bezpieczeństwa
zapobiegających oszustwom finansowym, a przede
wszystkim praniu brudnych pieniędzy i finansowania
terroryzmu.
Kryptowaluta a bezpieczeństwo
Główna różnica w systemach BitCoin i OneCoin leży właśnie
w administracji. Pierwszy z wymienionych nie posiada jej
Nadal nie ustalono, kim jest Satoshi Nakamoto – twórcą systemu
BitCoin, grupą twórców, a może jeszcze kimś innym?
1
Banki i rządy niechętnie nastawione do współpracy
Problemem BitCoinów są też banki, nieprzychylne
korzystaniu z kryptowalut. Rządy państw niekiedy nawet
delegalizują transakcje z udziałem wirtualnych jednostek
płatniczych. Chociażby w Polsce Ministerstwo Finansów nie
ring numeru
traktuje kryptowaluty BitCoin jako waluty.
W Polsce wydobywanie oraz obrót BitCoinami
zdaniem Ministerstwa Finansów nie narusza
prawa, jednak ministerstwo odmawia BitCoinowi
statusu waluty lub jakiegokolwiek innego
instrumentu finansowego (w tym jednostki
pieniężnej, instrumentu rynku pieniężnego,
papieru wartościowego, elektronicznego
instrumentu płatniczego) w sensie ustawy
o obrocie instrumentami finansowymi oraz
ustawy o elektronicznych instrumentach
płatniczych.
stopniu, a jego wartość to 4,012,864,376$2. Faktem jest
także, że żadna z kryptowalut obecnych na rynku nie zbliża
się nawet do 1mld dolarów, jeśli chodzi o kapitalizację
rynkową.
Jestem żywym przykładem na to, że ciężka
praca się opłaca! Przez ostatni rok pracowałem
niezwykle intensywnie z moim zespołem,
podróżując po krajach Azji, Europy, Ameryki
i Bliskiego Wschodu. To był niezwykle bogaty
w doświadczenie i przyjemny czas. Jestem
dumny z pozycji, w której się znalazłem. Tylko
w 2015 roku odbyłem niesamowitą podróż i nie
zamierzam się zatrzymać w 2016! Mamy wielkie
plany wraz z OneCoin, których nie chcę zdradzać,
ale mogę zapewnić wszystkich, że zapiszemy się
na kartach historii.
(źródło: Pismo Ministerstwa Finansów
do Marszałka Senatu 28.06.13)
OneCoin natomiast współpracuje z wieloma bankami
z całego świata. Po podjęciu współpracy z German
Kreissparkasse Steinfurt jego śladami podążyło niemal
20 instytucji bankowych z Chin, a także chociażby Bank
Afrykański. Wszystkie z powyższych współpracują z OneCoin,
na przekór konkurencji. Dodatkowo, kryptowaluta ściśle
współpracuje z programem MasterCard, a także posiada
system podobny do PayPal, nazywany OnePay. Założycielką
i CEO bułgarskiej firmy OneCoin jest Ruja Ignatova. Należy
zwrócić uwagę, że 36-letnia kobieta od lat zdobywała
doświadczenie w bankowości i finansach, aby w 2014
roku wystartować z projektem OneCoin. Co ciekawe, Pani
prezes pojawiła się nawet na okładce bułgarskiego wydania
czasopisma „Forbes” w artykule zatytułowanym „Przyszłość
Transakcji”.
Latami pracowałam w sektorze finansowym.
Moje doświadczenie obejmuje korporacje
pokroju McKinsey & Company, Deutsche Bank
oraz różne stanowiska zarządzające aktywami.
Oczywiście tym zajmuję się także w swojej firmie.
Ruja Ignatova (źródło: businessforhome.org, 26.02.16)
Juha Parhiala (źródło: onedream.team, 04.12.15)
Stabilność kryptowalut
BitCoin wydaje się mieć za sobą czasy najwyższych kursów,
kiedy w 2013 roku jedna jednostka warta była prawie
1 200 dolarów. Dzisiaj jej wartość jest o połowę niższa, a od
tego czasu minęły zaledwie niecałe trzy lata. Należy więc
zastanowić się nad stabilnością wartości jednostki BitCoin –
brak scentralizowanego organu administracyjnego daje dużą
dowolność kupującym i sprzedającym. Brak regulacji kursów
na stronach giełd powoduje manipulacje, nad którymi nie
da się zapanować. Zupełnie inaczej wygląda sprawa po
stronie konkurenta. Kupno OneCoinów możliwe jest tylko
z giełdy w oficjalnej aplikacji, jednak płatność walutą, tak
jak w przypadku głównego rywala, jest oczywiście możliwa
w ogromnej liczbie miejsc. Restauracje, sklepy, a do tego
wymienione wcześniej banki. Dzięki temu zarządzający
systemem OneCoin mają pełną kontrolę nad wartością
i ewentualnymi manipulacjami.
Dochód firmy OneCoin w grudniu 2015:
350 mln dolarów
Ekspansja i nagły rozwój
Jeszcze w 2014 roku Ruja Ignatova rozszerzyła swoje
horyzonty sprzedażowe, a do zespołu dołączył Juha
Parhiala i jego partner biznesowy Pehr Karlsson. Jedna
z najlepszych decyzji biznesowych CEO firmy zwraca się do
dzisiaj, bowiem panowie są obecnie najlepiej zarabiającymi
dystrybutorami. Zyski pierwszego z wymienionych sięgają
4 mln euro miesięcznie. Zresztą zyski firmy OneCoin już
są kolosalne i robią wrażenie. Od rozpoczęcia działalności,
a więc niespełna dwóch lat, firma zarobiła 1,4 mld dolarów,
przy czym tylko w grudniu 2015 roku zyski utrzymywały się
na poziomie 350 mln dolarów. Obecnie OneCoin wchodzi
na jeden z najbardziej obiecujących rynków – Azję, gdzie
posiada już około 500 tys. inwestorów, a więc jest w sytuacji
podobnej do tej, w której był BitCoin w 2013 roku. Warto
także zwrócić uwagę na kapitalizację rynkową obydwu
kryptowalut. BitCoin jest oczywiście liderem zestawienia
wszystkich wirtualnych jednostek płatniczych z wartością,
jednak 6,628,351,323$ OneCoin ustępuje w niewielkim
Dochód firmy OneCoin od rozpoczęcia
działalności:
1–1,5 mld dolarów
(Źródło: businessforhome.org 29.01.16)
Warto także zaznaczyć, że dystrybutorzy OneCoin
mają dodatkowy sposób na zysk, poza oczywistym
obserwowaniem wzrostów kursów. Otóż system OneCoin
daje możliwość zdobycia 10% z każdego kupionego pakietu
przez wprowadzoną przez nas osobę. Istnieje także Network
Bonus, czyli 10% od słabszej nogi, z czego 60% przekazywane
jest na nasz Cash Account, a 40% na Mandatory Account.
Ostatnim jest Matching Bonus, czyli dodatek przyznawany
zależnie od poziomu wykupionego pakietu. Pakietów
jest kilka, każdy o innym przeznaczeniu, dostosowany
do możliwości inwestorów o różnych potrzebach. Każdy
płatny pakiet zawiera specjalne tokeny, które wydobywają
2
Źródło: www.xcoinx.com, z 18.04.2016.
35
36
ring numeru
OneCoiny, a także określoną liczbę Aurum Gold Coins. Są to
monety, mające odpowiednik w złocie – 1AGC = 1 mg, które
trzymane są w skarbcu w Dubaju.
jeśli nie płatności w ogóle
Kryptowaluta przyszłością płatności online?
Pakiety OneCoin:
Podsumowując – zwycięski na macie pozostaje BitCoin,
chociaż należy przyznać, że OneCoin nie ustępuje znacząco.
Dlaczego? Za tym przemawiają fakty – OneCoin wyciągnął
wnioski z wpadek i potknięć BitCoina, dzięki czemu mamy
produkt gotowy, bezpieczny i poprawiony pod wieloma
względami. Produkt, nad którym pieczę trzyma zarząd
administrujący naszymi środkami, a ewentualne oszustwa
nie przejdą bokiem. Ponadto OneCoin wchodzi właśnie
w okres niezwykle prężnego rozwoju, otwierając się na
kolejne rynki, powiększając swoje dochody. Rozwój podobny
do tego, który przechodził BitCoin w 2013 roku.
Warto także mieć świadomość, na jakim etapie jest sytuacja
e-walut na świecie. Specjaliści coraz częściej odradzają
mrożenie aktywów w nieruchomościach czy nawet na
giełdach, sugerując coraz mniej konwencjonalne metody
inwestycyjne, jaką niewątpliwie są kryptowaluty. Wyniki
badań udostępnione przez specjalistyczny portal
Bankier.pl wykazują potencjalnie 61 procentowy zysk dla
inwestycji w kryptowalutę BitCoin w ostatnich 12 miesiącach.
Jak plasują się pozostałe inwestycje? Szacowany zysk
jest mniejszy o niemal 50%, gdzie są to wymienione już
nieruchomości. Kryptowaluty to przyszłość płatności online,
Nazwa pakietu:
Koszt:
Zawartość:
Rookie
Darmowy
Starter
110€
Poziom 1 programu
OneAcademy
Trader
550€
Poziom 1-2 programu
OneAcademy
Pro
Trader
1100€
Poziom 1-3 programu
OneAcademy
Executive
Trader
3300€
Poziom 1-4 programu
OneAcademy
Tycoon
Trader
5500€
Poziom 1-5 programu
OneAcademy
Premium
Trader
13750€
Poziom 1-6 programu
OneAcademy
Ebook z informacjami
o systemie OneCoin
ring numeru
Infinity
Trader
27500€
19.11.2013
1BTC = 1000$
10-12.02.2014
1BTC = 600$
Kurs BitCoin w stosunku do dolara:
Data
Kurs
05.10.2009
1309 BTC = 1$
09.02.2011
1BTC = 1$
02.06.2011
1BTC =10$
28.02.2013
1BTC = 31,91$
01.04.2013
1BTC = 100$
Kurs OneCoin w stosunku do euro:
Data
Kurs
31.05.2015
1OC = 0,50€
05.06.2015
1OC = 1,05€
29.08.2015
1OC = 1,95€
12.12.2015
1OC = 3,95€
31.01.2016
1OC = 4,45€
06.02.2016
1OC = 5,25€
17.03.2016
1OC = 5,64€
37
38
alterbusiness.info radzi
Jak budować biznes MLM
za granicą?
Przede wszystkim nie daj sobie wmówić, że nie jesteś w stanie zbudować struktury MLM poza granicami naszego kraju.
Niezależnie od tego, czy starasz się rozwinąć swoją działalność na rynek angielski, niemiecki czy włoski, musisz pamiętać
o ważnym fakcie, który na początku bardzo Ci pomoże. Nie musisz osobiście znać ludzi z kraju, do którego próbujesz
wejść. Ba, nie musisz nawet znać języka! Rozwiązanie jest proste – na pewno znasz Polaków, którzy wśród swoich
znajomych znajdą osoby mieszkające w interesujących Cię krajach. Jeśli nie, to ich znajomi mają takich znajomych…
i tak dalej!
Autor: Mateusz Podyma
Pamiętaj, że działasz w marketingu sieciowym, a budowa
sieci opiera się na kilku, kilkunastu szczeblach. Jeśli więc nie
znasz nikogo bezpośrednio z docelowego rynku, prędzej czy
później, dzięki swojej konsekwencji, dotrzesz do tej osoby.
Najważniejsze jest skuteczne działanie w ramach marketingu
sieciowego – jeśli odpowiednio przekażesz informacje
o produkcie czy usłudze, to Twój klient zostanie partnerem
biznesowym.
Dostosuj lokalne
i globalne rozwiązania
Planuj lokalnie, zachowując globalne zasady marketingu
bezpośredniego. Aby skutecznie sprzedać swoje produkty
i usługi za granicą, ważne jest dostosowanie globalnej
strategii marketingowej do każdego z lokalnych rynków
docelowych. Nie jest to jednak tak proste, jak wdrożenie
istniejącej kampanii w nowych regionach. Strategia
działająca świetnie w Polsce może nie sprawdzić się
w Czechach czy Niemczech. Przemyśl ją, weź pod uwagę
doświadczenie sprzedażowe i dostosuj swoje podejście
do oczekiwań rynków, na których planujesz ekspansję.
Spełnienie oczekiwań Twoich docelowych partnerów
będzie kluczem do wejścia na rynki zagraniczne. Połączenie
działań lokalnych z globalnymi jest jedynym sposobem na
zbudowanie zaufania i stworzenie rozpoznawalności marki
na globalną skalę.
Jeżeli dysponujesz odpowiednimi możliwościami, pomocne
będzie także stworzenie materiałów szkoleniowych
o produkcie i usłudze w języku docelowego rynku. Nośnikami
informacji mogą być w tym wypadku ulotki, infografiki,
statystyki firmy, prezentacje czy regionalny profil w mediach
społecznościowych, a jeżeli możesz ją stworzyć – kompletna,
pełna merytorycznych materiałów, strona internetowa.
Nie tylko informacje przygotowane dla międzynarodowych
odbiorców są ważne, ale i zrozumienie przez Ciebie kultury
alterbusiness.info radzi
danego kraju. Pamiętaj więc o poznaniu barier kulturowych
między Tobą a przyszłymi współpracownikami. Zgłębienie
uwarunkowań kulturowych, jakie panują w danym kraju,
pomoże Ci zidentyfikować różnice kulturowe, które
mogłyby zagrozić Twojemu rozwojowi zagranicznemu.
Aby tego dokonać, musisz z kolei zrozumieć polską
kulturę, co pomoże Ci ustalić różnice pomiędzy Waszymi
narodami. Czytając o kulturze innego kraju, należy nabrać
pewnego dystansu, bowiem artykuły często utwierdzają
w stereotypach. Aby je przełamać, potrzebna będzie
bezpośrednia styczność z przedstawicielami danych kultur –
to pomoże wdrożyć poznaną wiedzę w życie.
Przykładem na poziomie lokalnym mogą być wiadomości
tekstowe, które wysyłamy do siebie codziennie. Zależnie
od wieku, charakteru czy znajomych, wśród których się
obracamy, używamy różnego rodzaju języka. Mogą to być
skróty słów, zapożyczenia z języków obcych czy po prostu
użycie emotikon. Każdy z nas wysyła wiadomości prywatne
w zupełnie innym stylu, choć podobieństwo w ramach jednej
grupy wiekowej zwykle jest uderzające. Podobnie z rynkami
zagranicznymi – poznanie i respektowanie potrzeb innych
kultur pomoże w komunikacji z grupami docelowymi.
Pamiętaj o prawach,
jakie rządzą danym rynkiem
Myśląc o stworzeniu międzynarodowej struktury
marketingowej, musisz być świadomy nie tylko
uwarunkowań kulturowych, ale i panujących praw i regulacji
dotyczących produktów, reklam czy taktyk sprzedażowych,
nie wspominając o rozliczeniach podatkowych. Rządy
niektórych krajów wprowadziły restrykcyjne zasady
dotyczące konkretnych rodzajów produktów lub usług, jeśli
nie całej branży MLM. Zauważmy, że chociażby kryptowaluty,
o których słyszała znaczna część użytkowników Internetu
z różnych zakątków Ziemi, w sporej liczbie krajów nie są
uznawane za środek płatniczy, a w skrajnych przypadkach
posługiwanie się nimi jest wręcz… zabronione! Natomiast
reklamy produktów farmaceutycznych w wielu krajach
wymagają akceptacji ze strony ministerstwa zdrowia.
Przykładów nie trzeba daleko szukać – w październiku
2015 roku wspólna akcja Urzędu Ochrony Konkurencji
i Konsumentów oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej
uściśliła przepisy dotyczące reklam o suplementach diety.
Reklamy tego typu produktów nie mogą przypisywać im
właściwości leczniczych czy sugerować, że są remedium na
liczne dolegliwości.
Różne rynki reklam wymagają także różnego podejścia
merytorycznego zarówno przy tworzeniu zwrotów, jak
i przy przedstawianiu produktu. O ile chociażby Stany
Zjednoczone dają reklamodawcom dużą dowolność, jeśli
chodzi o konkretne określenia, o tyle absolutna wolność
wyrazu reklamowego „nie przejdzie” w Belgii, Niemczech czy
Francji. Mowa o stopniowaniu przymiotników – przykładowo
za oceanem znajdziemy masę reklam z określeniami „lepszy”
i „najlepszy”. Natomiast na Starym Kontynencie regulacje
wielu krajów zabraniają tego typu zwrotów z uwagi na
ochronę konkurencji. Warto tutaj także przeanalizować,
jak na docelowym rynku wyglądają taktyki sprzedażowe
i marketingowe, takie jak konkursy, akcje promocyjne
czy rabatowe. W Polsce bez problemu znajdziemy oferty
z rodzaju: kup jeden produkt, drugi dostaniesz gratis; kup
trzy produkty w cenie dwóch; itd. Pamiętaj, aby upewnić się,
że taktyka sprzedażowa, którą chcesz wdrożyć, nie koliduje
z prawami rynkowymi danego kraju.
Faza końcowa, czyli wysyłka
i rozliczenie podatkowe
Jednym z ważnych, a często bagatelizowanych aspektów jest
także cała logistyka wysyłki produktu. Istnieją bowiem prawa
spedycyjne zabraniające wysyłania konkretnych towarów, jak
chemikalia (kosmetyki, środki czystości), a nawet określające,
jak ma być opakowana przesyłka. Utwórz plan logistyczny
na dostarczanie produktów lub wdrożenie usługi za pomocą
dostępnych narzędzi. Ważne jest tworzenie sieci dostawców
we własnym kraju, aby uniknąć sytuacji, w której partner
pozostaje bez produktu przez dłuższy czas – nikt z nas
nie lubi czekać. Zrób rozeznanie przed sprzedażą i przed
powiększeniem struktury, jak wyglądają warunki dostawy,
wysyłki, jak długo może ona potrwać i ile może kosztować.
Lepiej stworzyć zaplecze i miło zaskoczyć swoich partnerów
niż w nieskończoność wydłużać wysyłkę, co w większości
przypadków wynika z niewiedzy i braku rozeznania w tym
temacie. Opiekuj się każdą wysyłką, każdą paczką, która
wędruje do Twojego partnera, informując go o kolejnych
krokach, aby był na bieżąco i aby czuł się obsłużony
indywidualnie i profesjonalnie.
39
40
alterbusiness.info radzi
Innym kluczowym elementem Twojej sieci sprzedaży będzie
wiedza na temat systemu podatkowego kraju, w którym
chcesz rozwinąć swoją działalność. Niezależnie od tego,
gdzie budujesz strukturę marketingową, musisz przestrzegać
lokalnego systemu podatkowego, który ma także wpływ na
Twoje ceny. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest
nawiązanie współpracy z biurem księgowym w docelowym
kraju, aby uniknąć wszelkich kruczków i luk, które mogłyby
pokrzyżować Twoją ekspansję. Ten krok zmniejszy ryzyko
strat w przypadku audytu, a także pozwoli Ci pewnie
przebrnąć przez wiele zagadnień prawno-finansowych.
Warto przyjrzeć się polityce eksport-import, która także
może wpłynąć na Twoją działalność czy chociażby ceny.
Skoro jesteśmy przy cenie, należy odpowiednio przeliczyć
wartość produktu na walutę danego kraju, a także
dostosować ją do cen konkurencyjnych produktów czy usług.
W przeciwnym wypadku może się okazać, że Twój produkt
spotka się ze świetnym odbiorem ze strony mieszkańców
kraju, który eksplorujesz, ale nikomu nie będzie się
opłacało go kupić ze względu na cenę nieadekwatną do cen
panujących na tym rynku.
Najważniejsze:
duplikacja!
Ostatnia, a jednak najważniejsza kwestia, to esencja
sprzedaży bezpośredniej. Stworzenie szczegółowego, ale
przejrzystego i łatwego w powieleniu planu działania będzie
kluczem do Twojego sukcesu, tak jak na rynku lokalnym.
Duplikowanie działań na skalę globalną, oczywiście
dostosowanych do rynku zagranicznego, pozwoli Ci zdobyć
każdy rynek. Po stworzeniu kompleksowego planu sprawdź
i przetestuj go kilkukrotnie, zanim udostępnisz go dla
szerszego, zagranicznego grona. Odwołaj się do pierwotnego
planu marketingowego firmy, z którą współpracujesz – ona
mierzy w stworzenie wielkiego biznesu. Te informacje
pomogą Ci budować wielkie struktury, nie zapominając
o misji danej firmy. Pamiętaj, że wiedza o produkcie, usłudze
czy systemie musi być przekazana w sposób prosty, łatwy do
powtórzenia nowej osobie. Budując strukturę za granicą, rób
to w podobny sposób, jak w Polsce – współpracuj nie tylko
w zakresie sprzedaży, ale i wiedzy o produkcie, przekazując
ją kolejnym partnerom. Oni będą przecież pracować na
Twój sukces, a im więcej zrozumieją, im więcej im wyjaśnisz,
tym więcej będą wiedzieć ich partnerzy, a Twoja struktura
rozrośnie się bardzo szybko.
Planując ekspansję na rynki zagraniczne, informacji
szukaj przede wszystkim u źródła, czyli w firmie, z którą
współpracujesz. Z pewnością otrzymasz wszelkie wskazówki
na temat rynków, na których Twoja firma już działa, a także
tych, które są jej celem. Może się więc okazać, że firma
posiada wszelkie materiały, których poszukujesz, a Twoja
działalność ograniczy się do skutecznego budowania
struktur, bez dodatkowego researchu. Może także dojść
do sytuacji, w której będziesz próbował wejść na rynek
upatrzony przez Twoją firmę i to właśnie Ty będziesz
pionierem w tym kraju. Jeśli rozpoczynasz ekspansję za
granicą, uruchom wszelkie znajomości, które Ci w tym
pomogą – ludzi, którzy mają wiedzę na temat rynku, kultury,
języka czy czegokolwiek, co pomoże Ci stworzyć tam zespół
sprzedażowy. Dobrym sposobem jest także zachęcenie
osób z Twojej grupy, które posługują się językiem obcym, na
inwestycję w dany kraj. Jeśli znasz kogoś, kto posługuje się
biegle językiem czeskim, zmotywuj go do zainwestowania
w tamtejsze struktury – na pewno się opłaci, szczególnie,
że z pewnością ta osoba nie posługuje się językiem czeskim
z powodu przypadku lub zbiegu okoliczności.
Z jednej strony ludzie są różni – mają różne charaktery,
nastawienia, przyświecają im inne wizje. Pamiętaj jednak,
że wszyscy ludzie dążą do tego samego, czyli do szczęścia,
bezpieczeństwa, w tym finansowego. Tego typu cele łatwo
wykorzystać w trakcie rozmowy marketingowej, należy
jednak nie tylko podchodzić do każdego indywidualnie, ale
i brać poprawkę na uwarunkowania kulturowe, rynkowe
i prawne
42
Kobieta w biznesie
Cieszę się, że przyczyniłam się
do poprawy zdrowia
i standardu życia wielu ludzi
Svitlana Dozhak – Tytanowy Dyrektor LifePharm Global
Psycholog, wykładowca metod naturalnego uzdrawiania, trener rozwoju osobistego
i wewnętrznej transformacji – zawodowo. Prywatnie – ciepła, chętna do dzielenia się swoimi
doświadczeniami z tymi, którzy pragną tej wiedzy. Svitlana Dozhak, lider LifePharm Global
opowiada o budowaniu struktur, a także o wartościach, jakie czerpie ze współpracy z różnymi
ludźmi.
Wywiad ze Svitlaną Dozhak przeprowadził Mateusz Podyma
Mateusz Podyma.: Kiedy postanowiła Pani zamienić
biznes tradycyjny na network marketing?
Svitlana Dozhak: Tematyka suplementów towarzyszy mi
od momentu ich wejścia na polski rynek, czyli od lat
90-tych. Wielokrotnie otrzymywałam propozycje współpracy
od różnych firm z branży MLM. Lubię być królikiem
doświadczalnym, więc sama korzystałam z różnych
produktów, ale odrzucałam propozycje tworzenia struktur.
Z perspektywy czasu mogę szczerze powiedzieć, że po prostu
nie rozumiałam zasad network marketingu, ale i proponując
mi działanie w tej branży zainteresowani robili to dość
nieskutecznie (śmiech). Nie trafiali w moje potrzeby!
Ale wszystko zmieniło się kilka lat temu za sprawą wypadku,
który sprawił, że przez dwa tygodnie nie czułam ciała poniżej
pasa. To był dla mnie szok! Kiedy człowiek jest zdrowy, pracuje
nie myśląc, co się stanie, jeżeli nie będzie w stanie wykonywać
pracy i zarabiać… ja też wcześniej o tym nie myślałam.
Wypadek potrafił zmienić moje myślenie, a nawet całe życie!
Przez dwa tygodnie nie mogłam stanąć na nogi – budziłam się
i zasypiałam ze strachem. Nie tylko nie zarabiałam – ale moje
oszczędności topniały w zastraszającym tempie. A jednak,
pod koniec miesiąca, bez względu na to, że nie pracowałam
i wydawałam dużo pieniędzy na poprawę swojego zdrowia,
dostałam wypłatę i dostawałam ją w ciągu kolejnych miesięcy.
To pozwoliło mi spokojnie zajmować się własnym zdrowiem
bez strachu, że nie będę miała środków na podstawowe
opłaty.
M.P.: Skąd pieniądze?
S.D.: Trzy miesiące przed wypadkiem zarejestrowałam się
w firmie, która rozprzestrzeniała suplementy w marketingu
sieciowym w atrakcyjnych cenach dla dystrybutorów.
I stworzona z mojego polecenia struktura, w oparciu
o produkt chaotycznie rozwijała się w jakiś sposób SAMA.
I kiedy ja leżałam przykuta do łóżka, członkowie mojej
struktury kupując produkty dla siebie i swoich bliskich
generowali mój dochód. Dotarło do mnie, że marketing
sieciowy jest tym, co jest mi potrzebne, aby stworzyć
podstawy do pasywnego dochodu i dalej móc robić to,
co lubię i wtedy, kiedy zechcę. Mając czas na rozmyślania
doceniłam prezent od losu i zwróciłam się z prośbą
o wytłumaczenie – skąd te pieniądze, które uratowały mnie
w trudnych chwilach? Tak zaczął się mój romans z MLM.
M.P.: Jest Pani pierwszym w Europie Tytanowym
Dyrektorem LifePharm – jak długo pracowała Pani
na tę pozycję?
S.D.: Nie zajęło mi to długo, nieco ponad dwa lata temu
poszukiwałam firmy, z którą mogłabym związać swoje życie na
wiele lat. Wybór między innymi uzależniałam od moich pasji,
unikalności produktu i atrakcyjności planu kompensacyjnego.
Firma z Kalifornii, która mnie zainteresowała dopiero
wchodziła na rynek wschodni. Zdawałam sobie sprawę, że
przede mną ciężka droga wprowadzania preparatów na rynek
Europejski. Wiedziałam, że sukces będzie zależeć od obranej
strategii rozwoju. Moim mottem jest: „Nie pracuj ciężko,
lecz mądrze”. Zajęłam się przygotowaniem i tłumaczeniem
materiałów, zleciłam stworzenie strony partnerskiej, aby
w momencie dołączenia do mojego zespołu, ludzie mieli
łatwiejszą pracę. Przez systematycznie prowadzone spotkania
online dzieliłam się informacją o nowym projekcie. Było to dla
mnie coś nowego, bowiem preferuję pracę z ludźmi na żywo,
ale musiałam nauczyć się działać w niekonwencjonalny dla
siebie sposób. Wykorzystując moją strategię zaczęłam osiągać
jeden sukces za drugim.
M.P.: Przez dwa lata miała Pani okazję pracować
z wieloma różnymi, niezwykle ciekawymi ludźmi. Jak na
chwilę obecną przedstawia się Pani struktura?
S.D.: Istotne jest to, ile osób aktywnie działa w strukturze,
a nie to, ile ich jest w ogóle. Bardziej zwracam uwagę na
takich, którzy powiązali swoje życiowe plany z firmą i jej
produktami, tak jak ja. Kiedy otrzymałam nominację na
Tytanowego Dyrektora, byłam bardzo wdzięczna wszystkim
osobom z mojej struktury za ich pracę oraz za zaangażowanie.
Dla mnie to wyróżnienie świadczy o tym, że przyczyniłam się
do poprawy zdrowia i standardu życia wielu, wielu osób.
M.P.: Jak Pani wiedza z zakresu psychologii wpłynęła na
podejście do budowy struktur?
S.D.: Nie sprzedaję produktów LifePharm. Sprzedaję dobre
samopoczucie, bezpieczeństwo, odpowiedni styl życia
i realizację marzeń – to, czego człowiek pragnie. W oparciu
o działanie podświadomości, wskazuję poszczególne etapy,
które prowadzą wprost do celu. To są fundamenty mojego
sukcesu, które między innymi wynikają ze znajomości
psychologii.
Niedawno otrzymałam propozycję współpracy w kilku nowych
projektach z branży MLM. Osoba, która mi to zaoferowała
twierdziła, że mój potencjał jest niewykorzystany w jednej
firmie i mogę zaangażować się jeszcze w inne przedsięwzięcia.
Dla mnie najważniejsza jest lojalność. Nie wyobrażam sobie,
że mogłabym w tym samym momencie zajmować się kilkoma
produktami różnych firm. Jako psycholog cenię sobie spójność
Kobieta w biznesie
w ludziach, w tym co mówią i co robią. Taka też staram
się być. Zaufanie Partnerów stracić można w jednej chwili
a odbudować je nie jest tak łatwo.
M.P.: Każdy z nas dąży do szczęścia, bezpieczeństwa, które
kojarzy się często z pieniędzmi. Jakie korzyści finansowe
zapewnia Pani praca w branży marketingu sieciowego?
M.P.: Czy każdy ma możliwości, aby stworzyć takie
struktury sprzedażowe?
S.D.: Nie chodzi o to, ile zarabiamy pieniędzy, chodzi o to,
jak i czy z nich korzystamy. Niejednokrotnie zarabiając duże
pieniądze, prowadzimy życie z kalendarzem w ręku. Nie
mamy z kim się podzielić tymi pieniędzmi i kiedy ich wydać.
Zapytajmy siebie, czym dla nas jest bezpieczeństwo? Szybko
okaże się, że nie są to bezpośrednio pieniądze. Branża MLM
jest wyjątkowa, daje nam możliwość uzyskania dochodu
pasywnego, któremu towarzyszy poczucie bezpieczeństwa
oraz niezależności.
S.D.: Tak. Jeśli człowiek ma wewnętrzną motywację do
osiągnięcia celu, to z pewnością to zrobi. Natomiast, jeśli ktoś
liczy na zewnętrzną motywację, to jego szanse na sukces są
nikłe. Swoją strategią działania dzielę się z każdym partnerem,
ale to od człowieka zależy czy będzie chciał w ten sposób
pracować. Uważam, że każdy w branży MLM ma prawo działać
według swojego planu. Najważniejszym jest to, aby wybrana
strategia była efektywna. Jeśli ktoś działa inaczej i ma świetny
rezultat, chętnie poznaje jego metody.
M.P.: Jakie ma Pani rady dla osób, chcących rozwinąć
swoją grupę?
S.D.: Należy działać według sprawdzonego systemu, który
pomógł osiągnąć swoje cele tysiącom ludzi i nauczyć tego
swoich Partnerów. Uczmy się od najlepszych, od tych, którzy
osiągnęli to, czego pragniemy. A na koniec dodam – bądźmy
konsekwentni.
M.P.: Czy każdy, chcący powiększyć swój zespół powinien
być świetnym mówcą, motywatorem?
S.D.: Znam wiele osób, które zaangażowały się w produkt,
otrzymały rezultat i to on sprawił, że chcą dzielić się z innymi
swoją wiedzą i chętnie o tym mówią. Jestem introwertykiem,
nie należę do motywatorów, którzy doskonale czują się
w branży MLM. Cenię sobie w marketingu wielopoziomowym
to, że mogę wybrać z kim, gdzie i jak pracuję – co więcej,
mogę nawet stworzyć swój system nie będąc doskonałym
mówcą. Funkcję mówcy możemy w sobie wykształcić mając
odpowiednią motywację. Najważniejsze jest to, co chcemy
przekazać innym osobom.
M.P.: Jakie wartości docenia Pani w pracy z tak dużą
liczbą osób?
S.D.: Poznałam niesamowicie ciekawych ludzi. Często mamy
inne poglądy, ale w tych relacjach wspólnie budujemy coś
zupełnie nowego, unikalnego. Stajemy się dzięki temu lepsi
i wybieramy ludzi, z którymi chętnie chcemy pracować.
Najważniejsze dla mnie jest to, że mogę prowadzić takie
życie, jakie chcę. Żyję radośnie, pracuję lekko, zarabiam dużo
i potrafię tego nauczyć. Nie jestem typową business woman –
cenię radość życia, staram się, aby nikt mi tego nie ograniczał.
Pokazuję na swoim przykładzie, jak można zarabiać pieniądze
zgodnie ze swoją pasją.
M.P.: Jakie prywatne zainteresowania, poza psychologią,
mają wpływ na Pani działalność w branży MLM?
S.D.: Już kiedy byłam dzieckiem, w moim życiu dochodziło do
niewytłumaczalnych zjawisk. Jako nastolatka wychodziłam
poza granice swoich możliwości i szczególną motywacją było
to, kiedy ktoś twierdził, że to jest niewykonalne! Pobudzało to
moją ciekawość i zaangażowanie w osiągnięcie celu. Z czasem
zaczęłam pomagać innym ludziom rozszerzać granice
ich świadomości. Jest świetny sposób na przełamywanie
wewnętrznych ograniczeń – chodzenie po rozżarzonych
węglach. Próbował Pan kiedyś tego?
M.P.: Niestety nie miałem okazji!
S.D.: A szkoda. Polecam! To burzy stereotypy i otwiera
człowieka na jego niesamowite możliwości! Chętnie pracuję
z dziećmi, ponieważ one nie zadają pytań. Ich umysły są nieco
bardziej otwarte, niż dorosłych. Dziecko w ciągu pięciu dni
jest w stanie obudzić w sobie umiejętność widzenia mózgiem,
mając zakryte oczy. Tą umiejętność posiada każde dziecko
nim stanie się dorosłym! To jest moją niewątpliwa pasja –
rozwijanie drzemiącego potencjału w ludziach.
M.P.: Jakie cele zawodowe wyznaczyła sobie Pani na
najbliższą przyszłość?
S.D.: Od zawsze miałam „rozmach Napoleona”, nigdy nie
pociągały mnie małe plany. Postanowiłam, że dojdę do
wierzchołka kariery w tej firmie, jednak tytuły nie są dla mnie
celem samym w sobie. Istotne jest stworzenie otoczenia,
w którym będę się spełniać ja i moi partnerzy. Chcę stworzyć
wspólnotę, w której będziemy zdrowieć, zarabiać i rozwijać się
razem. Ciągle nad tym pracuję, ten proces zaplanowałam na
lata, bo wiążę się z firmą na długo. Mam plan stworzenia na
moim prywatnym terenie kompleksu, gdzie zacieśniałabym
relacje ze swoimi Partnerami. Moje życie zawodowe
i prywatne jest kompatybilne – moja praca jest pasją, a pasja
jest pracą
43
44
starcie tytanów
Aby ludzie
chcieli działać
muszą zarabiać
Emin Akdogan –
Dyrektor Regionalny
Jeden z najmłodszych Dyrektorów w firmie Souvre. Swoją działalność
w marketingu rozpoczął w wieku 20 lat. Dziś ma zaledwie 23 lata i swoimi
osiągnięciami może zawstydzić osoby z dużo większym stażem od siebie.
Jak wielokrotnie powtarza, nie liczy się wiek człowieka, a jego wartość.
Alterbusiness.info: Dlaczego wybrałeś produkty Souvre
Internationale?
Emin Akdogan: Jestem osobą, która – chyba jak wszyscy –
zwraca uwagę na jakość produktu. Kiedy po raz pierwszy
zobaczyłem produkty Souvre, moją uwagę zwróciło solidne
wykonanie oraz to, że wszystkie etykiety i opakowania są
w języku polskim. Jest to bardzo ważny aspekt z punktu
widzenia klienta i marketingowca. Moje pierwsze zamówienie
zrobiłem z myślą o najbliższej rodzinie, więc każdy miał
okazję przetestować po parę produktów. Osobiście od
zawsze jestem związany ze sportem i zdrowym stylem życia,
dlatego największe wrażenie zrobiły na mnie suplementy
diety. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z produktami,
których skład działa synergistycznie. Już po paru tygodniach
zauważyłem oszałamiające efekty! Oprócz mojego
subiektywnego zdania, ogromny podziw wzbudził we mnie
fakt, że cała rodzina zachwalała produkty, które miała
okazję testować, co z perspektywy budowy biznesu jest
informacją strategiczną. Nie możemy doczekać się kolejnego
zamówienia!
AB.: Co odróżnia produkty Souvre Internationale od
produktów konkurencji?
E.A.: Nie mam w zwyczaju porównywać produktów lub firm
na zasadzie – te są lepsze, a te są gorsze. Wiele firm szczyci
się produktami codziennego użytku, inne natomiast są
dumne z tego, że promują produkty klasy premium. Zamiast
spekulować, z którymi łatwiej się pracuje, wybrałem firmę,
która łączy w ofercie jedne i drugie, co znacznie poszerza
horyzonty działania, ponieważ jesteśmy w stanie dotrzeć do
każdej grupy społecznej.
AB.: Jakie korzyści płyną z działalności w strukturach
Souvre Internationale?
E.A.: Wbrew temu, co mówią tłumy, warto pamiętać,
że każdy medal ma dwie strony. Nic się nie dzieje bez
przyczyny, a liczba Partnerów, którą liczą dziś struktury
Souvre dowodzi, że jesteśmy bardzo zgranym zespołem.
Uważam, że najcenniejszą wartością są ludzie, którzy
tworzą naszą firmę, ponieważ to jest najważniejszy temat
do podjęcia rozmów o przyszłości firmy oraz wizji tego, co
chcemy stworzyć. Drugi aspekt to plan finansowy. Budowa
najwyższego poziomu na trzech grupach, to na pewno
korzyść na pomocy w głąb. To niezwykle istotne, jeśli
mówimy o dochodzie pasywnym – by ludzie chcieli działać,
muszą zarabiać. Plan marketingowy, który na „dzień dobry”
płaci Partnerom 38% bez innych bonusów, to dla mnie
niewyobrażalna wartość. Dodatki, które pojawiają się oraz
te, które dopiero w najbliższym czasie ujrzą światło dzienne
sprawią, że będzie o nas bardzo głośno. Chcąc zbudować
biznes na lata wiem, że do produktu klienci muszą chcieć
wracać; wiem, że podchodzą do siebie jak do ludzi – a nie jak
do punktów sprzedażowych; wiem, że plan finansowy jest
w stanie zadowolić każdego, dzięki czemu partnerzy chcą się
zaangażować. Liczą się fakty, a nie opinie.
AB.: Dlaczego zdecydowałeś się na marketing sieciowy?
E.A.: Studiując i pracując w biznesie tradycyjnym zauważyłem,
że jestem zmuszony wybierać pomiędzy czasem a pieniędzmi.
Chcąc mieć więcej czasu, miałem mniej pieniędzy, chcąc mieć
więcej pieniędzy, miałem mniej czasu. Już po kilku latach
takiej pracy zdałem sobie sprawę, że to nie da mi tego, czego
najbardziej pragnę w życiu, czyli realizacji mojego wielkiego
marzenia oraz posiadania takiego stylu życia, w którym
zamiast stresu, nerwów i problemów dominują komfort,
dylematy i samorealizacja. Marketing sieciowy, z perspektywy
Partnera, to biznes, który nie ma kosztów stałych. Uczymy się
go za darmo, działamy bez zobowiązań i bierzemy z niego tyle,
ile nas interesuje. Na dzień dzisiejszy nie znam łatwiejszej,
bardziej opłacalnej i stabilniejszej pracy.
AB.: Skąd pomysł na działalność akurat w branży
kosmetyków?
E.A.: Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć
znajomych, którzy w ogóle nie używają kosmetyków.
W ofercie Souvre posiadamy zarówno produkty do
pielęgnacji ciała, które stosują wszyscy oraz produkty
z kolagenem, które są dla każdego, na każdą kieszeń, ale
nie na każdą świadomość. Kolagen to produkt premium,
który oprócz właściwości pielęgnacyjnych, rozwiązuje wiele
przyczyn zmian skórnych oraz przyczyn problemów naszych
narządów wewnętrznych. Wybierając branżę kosmetyczną
zwróciłem również uwagę na stale rosnące wskaźniki tej
branży. Kosmetyki kupowaliśmy, kupujemy i będziemy
kupować.
starcie tytanów
Network marketing
daje niesamowitą szansę
podniesienia swojego
standardu życia
Michał Skołozdrzy – Dyrektor Krajowy
Młody, energiczny. Nie znając w ogóle marketingu, potrzebował niespełna półtora roku
na osiągnięcie pięciocyfrowych zarobków. I to zupełnie od zera! Sportowy duch
współzawodnictwa pomaga mu odnieść sukces w marketingu sieciowym.
Alterbusiness.info: Dlaczego wybrałeś produkty
Souvre Internationale?
Michał Skołozdrzy: Ponieważ według mnie zawierają
one każdy aspekt pożądany przez potencjalnego klienta.
Producent zadbał zarówno o stronę wizualną, rozpoczynając
od estetyki wykonania oraz funkcjonalności, a kończąc
na jakości produktu. Przykładowo żele kolagenowe,
które są w 100% naturalne, zostały zabezpieczone przy
użyciu specjalnego szkła chłodzącego, chroniącego przed
znaczącym wpływem temperatury w okresie letnim
oraz spadkami temperatur w okresie zimowym, dzięki
czemu klient nie musi drżeć w obawie o odpowiednie
przechowywanie produktu. Dodatkowo środki czystości
zostały wyposażone w specjalną miarkę, dzięki czemu
klient jest w stanie bez większego problemu sprawdzić ilość
produktu, która mu pozostała, co niewątpliwie jest nowym
rozwiązaniem na polskim, ale także i zagranicznym rynku.
Oczywiście tych innowacyjnych rozwiązań jest znacznie
więcej. Uściślając, dlaczego wybrałem produkty Souvre
Internationale? Ponieważ są one połączeniem innowacji,
szwajcarskiej precyzji wykonania oraz nie są im obce
najwyższe standardy jakościowe.
AB.: Dlaczego zdecydowałeś się na network marketing?
M.S.: Szybko dostrzegłem, że network marketing daje
niesamowitą szansę podniesienia swojego standardu życia,
a przy tym także statusu społecznego każdej potencjalnej
osobie z odrobiną samozaparcia. Dlaczego tak sądzę?
Ponieważ nie pochodzę z zamożnej rodziny, nie miałem
„nazwiska”, które pozwoliłoby mi na odpowiedni start
w przedsiębiorczym świecie; przed rozpoczęciem współpracy
z branżą MLM nie miałem styczności ze sprzedażą, więc nie
posiadałem odpowiednich umiejętności. Natomiast bardzo
szybko zauważyłem, że wszystkie uprzednio wymienione
elementy nie są mi potrzebne do realizowania samego siebie
w tym systemie. Jedyna rzecz, której potrzebowałem, to chęci
do pracy.
AB.: Skąd pomysł na działalność akurat w branży
kosmetyków?
M.S.: Nie skupiałbym się stricte na produktach
kosmetycznych, ponieważ jest to tylko jedna z gam
produktów oferowanych przez firmę, z którą współpracuję.
Dla mnie sensowna sprzedaż produktu jest ściśle
uzależniona od powtarzalności zakupu, a nie oszukujmy się –
czy to środki czystości, czy kosmetyki do pielęgnacji ciała –
są to produkty, które przeciętny Kowalski zakupuje średnio
co 1,5 miesiąca. Jeżeli dodamy do tego dobry jakościowo
produkt, pozyskany klient robi zakupy rotacyjnie, dzięki
czemu tworzy się nam dochód pasywny.
AB.: Jakie cele zawodowe założyłeś sobie na ten rok?
M.S.: W Souvre Internationale pozostał mi już tylko do
osiągnięcia ostatni i zarazem najwyższy poziom Dyrektora
Generalnego. Osiągnięcie tego poziomu w firmie MLM
było moim marzeniem od pierwszego dnia rozpoczęcia
współpracy z branżą network marketingu, a z biegiem czasu
zmieniło się to w namacalny cel, do którego systematycznie
dążę. Ale oczywiście nie jestem w stanie osiągnąć tego
poziomu bez pomocy osobom w mojej grupie. Więc na
pierwszym miejscu skupiam się na tym, aby to właśnie
osoby współpracujące ze mną osiągnęły wysokie pozycje
dyrektorskie.
AB.: Jakie cechy są ważne dla osób pracujących
w network marketingu?
M.S.: Wystarczy samozaparcie
i nieustępliwość. Każdy z nas ma
inne doświadczenia, które wpłynęły
na nasze aktualne umiejętności
– każdy z nas miał inny start. Ale
w myśl powiedzenia: „nieważne, jak
zaczynasz, ale ważne jak kończysz”,
powinniśmy zadawać sobie pytanie
– nie „czy osiągniesz zamierzony
wynik”, ale „kiedy osiągniesz ten
wynik”. Według mnie jedyną różnicą
pomiędzy mną a potencjalnymi
osobami zaczynającymi swoją
karierę w branży MLM jest to, że
ja pracuję w tym systemie dłużej!
Zaczynając z minimalną wiedzą na
temat tej branży, systematycznie,
poprzez praktykę, zdobywałem
potrzebne umiejętności
Na koniec chcę Ci powiedzieć:
cokolwiek zaczynasz, nie poddawaj
się, ponieważ wszystkiego jesteś
w stanie się nauczyć.
45
46
starcie tytanów
Zaczynamy od Polski
i tu rozwijamy sieci
wojciech piechociński – dyrektor krajowy
Ma wiele sukcesów na koncie, a wciąż jest skromny i „normalny”. Wojtek to przykład lidera
zrównoważonego, twardo stąpającego po ziemi. Bez zbędnej presji, która często nie idzie
w parze z wiedzą i praktyką.
Alterbusiness.info: Jak oceniasz plan marketingowy
Souvre Internationale?
AB.: Jakie cechy są ważne dla osób pracujących
w network marketingu?
Wojciech Piechociński: Każda z osób działająca
w marketingu reprezentuje swoją firmę. Każda z osób
powie, że ich plan marketingowy jest wyjątkowy. To jest
zupełnie normalne, przecież każdy stara się jak najlepiej
rozwinąć swój biznes. Obserwując rynek, różne firmy
i ich możliwości, a także analizując plany marketingowe,
jestem w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że plan
firmy Souvre Internationale jest bardzo, ale to bardzo
mocno konkurencyjny na rynku. Czasy się zmieniają, ceny
życia codziennego również się zmieniają. Plan musi być
przygotowany pod aktualnie istniejący rynek (a nie jaki
był 10 lat temu), musi także uwzglęcniać jego przyszłość.
Uważam, że każda z osób może tu wiele osiągnąć, ponieważ
plan marketingowy jest tak skonstruowany, aby pomagać
osiągać współpracownikom coraz to wyższe pozycje
w firmie. Nie trzeba budować kolejnych grup czy zespołów.
Od samego początku swoją uwagę koncentrujesz na trzech
grupach, dzięki czemu osoby u Ciebie w zespole zarabiają
więcej, jak i Ty sam. To jest naprawdę atrakcyjne.
W.P.: Zdecydowanie osoby współpracujące w tym biznesie
muszą być energiczne. Dodatkowo pomagają takie cechy jak
pokora, własne zdanie, odpowiedzialność czy empatia. To
jest praca z ludźmi, dlatego nie ma tu współzawodnictwa,
a liczy się współpraca.
AB.: Jakie korzyści finansowe można uzyskać dzięki
planowi Souvre Internationale?
W.P.: Jeśli kogoś interesuje szybki zarobek rzędu
500 zł, to może to uzyskać nawet w kilka godzin. Jeśli
kogoś interesuje zbudowanie niezależności finansowej
i pięciocyfrowe dochody, to również może je osiągnąć.
W tej kwestii osobiście zwracam uwagę nie na samą
wysokość dochodów (które i tak są tutaj niemałe), ale na
ich stabilność i powtarzalność. Nie jest sztuką zarobić
jednorazowo 50 000 zł. Sztuką jest stworzyć taki biznes,
który w perspektywie kilku lat będzie co miesiąc przynosił Ci
takie dochody, niezależnie od Twojej aktywności. Z tą myślą
właśnie został stworzony plan marketingowy firmy i właśnie
dlatego od początku do końca skupiamy się na tych samych
osobach, aby one osiągnęły swoje rezultaty, dzięki czemu
i Ty zyskujesz, a dodatkowo stabilizujesz biznes.
AB.: W jaki sposób planujesz rozwinąć swoją działalność
na rynki zagraniczne?
W.P.: Zaczynamy od Polski i tu rozwijamy sieci. Myślę,
że w perspektywie dwóch lat śmiało będzie można już
zacząć podbijanie rynków zagranicznych. Zespoły są duże
i możliwości rozwoju sieci na innych rynkach zdecydowanie
są osiągalne, a to chociażby dzięki kontaktom biznesowym,
jakie nasz zespół posiada. Jak unormujemy sytuację
w naszym kraju, to ruszamy na zewnątrz. Jeszcze chwila!
AB.: Jakie cele zawodowe założyłeś sobie na ten rok?
W.P.: Chcę pomóc co najmniej trzem osobom osiągnąć
przedostatnią pozycję w planie marketingowym. To oznacza,
że również w ich zespołach będzie więcej osób, które
osiągną kolejne awanse. Bardzo mi zależy na tym, aby
każda osoba, która dołączyła do zespołu była zadowolona
ze współpracy oraz z tego, co daje firma. Chcę, aby nasz
zespół był zespołem z ogromnymi umiejętnościami,
kojarzonym z profesjonalizmem, z osobami o bogatych
wartościach. Oczywiście każda osoba, która będzie chciała
zarabiać w naszym biznesie i szeroko rozwijać swój team,
otrzyma od nas praktyczną wiedzę i wsparcie – wszystko,
co jest konieczne, aby osiągnęła dokładnie to, czego chce.
Zwieńczeniem moich planów ma być osiągnięcie najwyższej
pozycji w planie marketingowym jeszcze w tym roku. A idąc
dalej, pomoc osobom w moim zespole w osiągnięciu również
tej najwyższej pozycji.
starcie tytanów
Wyczuwam dobre biznesy,
takie jak Wee
Ireneusz Nawrocki – PT PRESIDENTS TEAM
Doświadczenie w branży MLM gromadził latami, aby w końcu dołączyć do programu wee, gdzie jego wyniki są
zdecydowanie jednymi z najlepszych. Ireneusz Nawrocki z Bielska-Białej przyznaje, że za sprawą Waldemara
Manharta zauważył potencjał w systemie wee. Jego uwagę zwróciły korzyści płynące dla każdej ze stron. Osoby,
które nie wierzą w jego sukces odsyła do liczb, które po przeliczeniu pokazują, w jakim miejscu jest w tej chwili wee.
Alterbusiness.info: Kiedy i w jakich okolicznościach
dowiedziałeś się o programie wee?
Ireneusz Nawrocki: Pewnego razu nad morzem odwiedził
mnie mój przyjaciel Waldemar Manhart, z którym nie
widziałem się dobre 10 lat. Zaczęliśmy rozmowę od tego,
że nie chcę słyszeć o marketingu sieciowym i nowych
biznesach, więc wspominaliśmy stare, dobre czasy.
Następnego dnia, o poranku, powrócił jednak do tematu
i szczerze mówiąc wystarczył zaledwie kwadrans, abym
zrozumiał, jak wspaniałą inicjatywą jest program wee.
Zdecydowałem się niemal natychmiast, opłaciłem licencję
i zostałem menedżerem.
AB.: Czym wee przyciągnęło Twoją uwagę?
I.N.: Wyczuwam dobre biznesy, a w przypadku wee
mamy definitywnie z takim do czynienia. Jest to interes
bezproduktowy, choć można przyznać, że produktem są
rabaty za zakupy, które klienci robili, robią i robić będą przez
całe życie, co by się nie działo. Odkąd pamiętam, istniał
system rabatowania grupy klientów, a program wee jest
usprawniony na wielu płaszczyznach, co sprawia, że wszyscy
są zadowoleni. Punkt handlowy, który daje rabat klientowi,
przy okazji dostaje bardzo tanią reklamę, a i pozyskuje
kolejnych konsumentów. Zarabiają więc wszyscy – punkty
handlowe, klienci, obsługa kas, menedżerowie firmy. Jest to
zamknięte koło wymiernych korzyści.
AB.: Jesteś jednym z najlepszych liderów wee w Polsce.
Jak osiągnąć takie wyniki jak Twoje?
I.N.: Zawsze wykonuję swoje obowiązki na 110%.
Postanowiłem odłożyć swoje poboczne biznesy na bok –
deweloperkę, interesy w Hiszpanii, a także Business Elite
Club, który obecnie zajmuje pierwszą pozycję w rankingach
Alterbusiness.info i zdecydowałem poświęcić się w pełni
wee, by być jak najlepszym. Ludzie do mnie lgną, bo zawsze
jak komuś coś przedstawiam i oferuję, to głęboko w to
wierzę, co jest mocno wyczuwalne. Nie potrafię być cyniczny
i uwielbiam pomagać innym ludziom. Zrobię wszystko, żeby
pomóc firmie rozkwitnąć w Polsce i w Europie.
AB.: Jakie korzyści finansowe płyną z takich wyników
sprzedażowych, jakie osiągasz?
I.N.: Kiedy rozmawiam z potencjalnymi partnerami, to
nie mówię o konkretnych kwotach, bo trudno jest im w to
uwierzyć. Kiedy więc ktoś mi zarzuca, skąd biorą się liczby,
o których mówię, ja przywołuję biznes plan, który należy
zrobić dla każdego nowego interesu. Polega on głównie
na optymistycznych założeniach dla banku, aby przekonać
go do swojego pomysłu. Mówię więc takiemu osobnikowi
– licz sam! Wiedząc, ile ludzie średnio wydają pieniędzy
miesięcznie, gdzie ta kwota to około 1000–2000 zł, przy czym
ja sugeruję liczenie na kwotach w okolicach 400 zł. Później
okazuje się, że te kwoty się pokrywają z założeniami. Mnie
nie interesują zarobki na poziomie 20–30 tys. zł miesięcznie,
mnie interesuje 100 tys. zł na miesiąc i więcej. Myślę, że
w przyszłym roku razem z wee do tego dojdę.
AB.: Jak Twoja działalność zmieni się w związku z tym,
że wee opuszcza network marketing?
I.N.: Można powiedzieć, że wee już wychodzi z network
marketingu, bowiem nie można kupić licencji, tworzyć
struktur sprzedażowych. Póki co został nam pakiet
inwestycyjny dla partnerów, gdzie jest licencja na budowę
grup, ale to potrwa maksymalnie dwa miesiące. Staram
się jak najwięcej tych pakietów inwestycyjnych sprzedać
i powiększyć swoje struktury. Spotykam się cały czas
z bardzo konkretnymi i decyzyjnymi osobami z poważnych
firm i instytucji. Myślę, że jeszcze chwila i te duże firmy
same będą chciały przystąpić do naszej społeczności. Nie
wspominając o kampanii reklamowej, która da nam na
pewno jeszcze wiele korzyści.
47
48
starcie tytanów
WEECONOMY TO BIZNES,
KTÓRY ZMIENIA ŻYCIE
KRYSTYNA JĘDRZEJCZAK – PT PRESIDENTS TEAM
Krystyna jest ambasadorką przedsiębiorczości z Bydgoszczy. Projekt wee przekonał ją potencjałem skierowanym
na lokalny wzrost gospodarczy oraz zasięgiem globalnym. Krystyna swój sukces zawdzięcza doświadczeniu
w sprzedaży i wiedzy finansowej. Ale to nie wszystko! Przekonuje, że głównym przyczynkiem sukcesu jest przede
wszystkim ogromna praca, zaangażowanie i wiara w ideę projektu. Największym wyzwaniem w życiu zawodowym
jest dla niej pozostanie sobą… przy jednoczesnej ciągłej zmianie i rozwoju! Jak weeConomy zmieniło dotychczasowe
życie Krystyny?
Alterbusiness.info: Co zawdzięczasz wee?
AB.: Co najbardziej cenisz w polityce działania wee?
Krystyna Jędrzejczak: Ten biznes stworzył mądry i ambitny
człowiek – Cengiz Ehliz, a zarząd tworzą wspaniali ludzie ze
świata biznesu, dlatego poprzeczka jest zawieszona bardzo
wysoko. Przyznam, że ostatnie dwa lata współpracy przy tym
projekcie nie były łatwe, ale właśnie dlatego zawdzięczam im
całe swoje podejście do biznesu. Jestem zupełnie inną osobą.
Jest to ogromna wartość dodana – za co dziękuję.
K.J.: Wee to według mnie dziecko z potencjałem geniusza.
Fascynuje mnie nieustanny rozwój tego projektu, który
dzięki upadkom i sukcesom wchłania wiedzę. Specjaliści
pozyskani przez założyciela firmy to tytani pracy, wiedzy
oraz doświadczenia, które zdobywali w różnych dziadzinach
biznesu. Ten cenny zbiór ludzi sprawia, że kreatywność
nie ma granic, a szybka dynamika rozwoju firmy jest
oszałamiająca. Dla wielu jest to jednak wciąż nie do końca
zrozumiałe. Tak jednak rodzą się wielkie biznesy i znane
marki, a my jesteśmy jedną z nich.
AB.: Jaki wpływ ma wee na Twój rozwój osobisty?
K.J.: Dziś jestem inną osobą. Nigdy nie sądziłam, że pracując
samodzielnie, dam radę być liderem kilkusetosobowej grupy
ludzi… Niebawem będzie to nawet 1000 osób. To mi daje
radość i satysfakcje.
AB.: Co we współpracy z wee daje Ci najwięcej
satysfakcji?
K.J.: To owoc wielkiego entuzjazmu. To niezwykle
futurystyczna wizja, by na specjalnie zaprojektowanej
platformie połączyć świat online z offline, by każdy kto tylko
chce, z obojętnie jakiego zakątka na Ziemi, mógł zarabiać.
Satysfakcję dają mi pasywne dochody, ogromna wiedza, jaką
mam szansę zdobywać i radość z poznawania ciekawych
ludzi i biznesów. Dzięki wee poznałam wspaniałych ludzi,
znakomitych fachowców, których zaraziłam ideą projektu.
AB.: Jakie są więc zalety z korzystania z usług wee?
K.J.: Główną zaletą jest globalny system, czyli jedna aplikacja,
która łączy potrzeby każdego – zarówno klientów jak i ludzi
biznesu, fundacji, rozmaitych klubów i inwestorów. To prosty
sposób, który pozwala czerpać korzyści, a przy tym ułatwia
życie i zakupy.
AB.: Jaki jest Twój główny cel związany z wee w Twoim
regionie?
K.J.: W moim regionie wee działa zgodnie z założeniami
i strategią firmy. Moim celem na najbliższe miesiące
jest pomoc moim liderom w zdobyciu wyższych pozycji.
Chciałabym, aby każde miasto, w którym działają moi liderzy,
było zaznaczone na pomarańczowo, a klienci robili setki
tysięcy transakcji.
starcie tytanów
Program lojalnościowy
podany na talerzu
Tomasz Michalski – National Director
Tomasz Michalski ze Szczecina może pochwalić się, że jako pierwszy w Polsce wprowadził w swojej firmie program
lojalnościowy Wee, co procentuje do dzisiaj – dosłownie i w przenośni. Osiągnął rangę National Director dzięki
zaangażowaniu w promowanie programu. Tomasz z doświadczenia wie, że wprowadzenie w przedsiębiorstwie
usługowym kart lojalnościowych łączy się ze wzrostem zainteresowania wśród klientów, ale tworzenie takiego
programu od postaw jest czasochłonne, kosztowne i ryzykowne. Dzięki podjętej współpracy z weeConomy otrzymał
gotowy produkt, a w nim – karty dla swoich klientów i cały zintegrowany system.
Alterbusiness.info: Jakie widzisz zalety korzystania
z usług wee jako przedsiębiorca?
Tomasz Michalski: Wymienię tylko kilka, bo o wszystkich
można by napisać całą książkę! Firma weeConomy swoim
zasięgiem korzyści obejmuje równocześnie klienta,
sprzedawcę, fundacje lub organizacje wspierające innych
i agenta swojej korporacji. Dotyczy to każdego jej działania,
każdej, nawet najmniejszej, transakcji. Z punktu widzenia
zwykłego klienta – posiadacza karty i aplikacji weeApp,
najważniejsze jest kupić poszukiwany towar lub usługę
w wygodny, łatwy, przyjazny sposób i przy okazji sporo na
takim zakupie zaoszczędzić.
AB.: Co najbardziej cenisz sobie w polityce działania wee?
w momencie zakupu. Nasi klienci, realizując swoje potrzeby
poprzez wee, generują ogromne obroty. Firmy odnoszą
wtedy sukces finansowy i dzielą się swoimi wpływami
z naszą społecznością wee. Kiedy pojawia się dobra energia,
czyli zadowolenie klienta i zysk handlowca, to z radością
pomagamy potrzebującym organizacjom i klubom
sportowym. Wielu przedsiębiorców korzysta z naszej oferty
reklamy na kartach. Dajemy im szansę zareklamowania się
na karcie zasilonej pieniędzmi z cash back. Co to oznacza?
Klient taką kartę zawsze nosi w portfelu i nigdy jej nie
usunie. A jak pokazują wyniki badań, portfel jest najlepszym
miejscem reklamowym. Klient zagląda tam często i przez
wiele lat widzi reklamę na karcie, którą często używa, by
robić udane zakupy.
T.M.: Firma weeConomy współpracuje z ogromną liczbą
partnerów handlowych, co daje klientowi możliwość
zakupu prawie każdej usługi i towaru. Często w ogromnych
przecenach i rabatach, a do tego klient zawsze otrzymuje
prezent ze zwrotem kilku procent ceny na swoją kartę
w formie cash back. Przy zwykłej konsumpcji kilkuset
złotych miesięcznie klient rocznie zaoszczędza sporą kwotę
pieniędzy. Dlatego warto być klientem z kartą wee.
AB.: Jakie korzyści płyną ze współpracy z wee?
T.M.: Agent ma wyjątkowo liberalną umowę współpracy. Jeśli
chce mniej zarabiać wystarczy, że będzie mniej robił. Prowizji
nic mu nie ogranicza, żadne plany sprzedażowe, konieczne
działania czy obroty. Za raz wykonaną pracę zawsze otrzyma
wynagrodzenie.
AB.: Komu poleciłbyś współpracę z wee?
AB.: A dlaczego partnerzy handlowi tak chętnie
nagradzają klientów?
T.M.: To się im opłaca, ponieważ każdy partner handlowy
żyje z marży, ale zysk z marży pojawia się dopiero
T.M.: Wee to idealne miejsce do pracy dla tych, którzy
nie znoszą pracować ciągle od nowa. To miejsce, gdzie
jak raz coś osiągniesz, to już na zawsze. To firma, w której
co miesiąc masz więcej klientów i więcej firm i więcej
dochodów. To firma, w której praca polega na pomaganiu
klientom i handlowcom w osiąganiu ich celów
49
50
analiza eksperta
chciwość zżera Mózg –
a nieruchomości to
nieruchomości...
Zastanawiając się nad rozsądnym zabezpieczeniem zarobionych środków płatniczych, nad inwestowaniem, godną emeryturą
czy bezpieczną przyszłością, pragnę w tym artykule poruszyć bliską memu sercu tematykę inwestowania w nieruchomości pod
wynajem. Zwolennicy podążający tym tropem to grupa, która zmierza nieoznakowaną drogą donikąd, wyruszając z miejsca
porównywalnego z „platformą widokową”, umieszczoną w zamkniętym pomieszczeniu upiększonym fototapetą z widokiem
gór i jezior.
Autor: Piotr S. Wajda
Wchłaniając dosłownie książki traktujące o tejże formie
„inwestowania”, która w Polskich realiach zakrawa jedynie na
określenie spekulacji z najwyższej półki, niestety, grupa ta,
popadła w trans złudzeń i nadziei.
Wielu uważa inwestowanie w nieruchomości za jedną
z najlepszych form zabezpieczenia godnej emerytury lub
przyszłości. Sformułowania w stylu: twarde aktywa, pieniądze
pracują dla Ciebie, przychód pasywny, wzrost wartości,
betonowe złoto, padają całymi seriami na spotkaniach
zwolenników takiej formy inwestycji.
Wyobraź sobie, że Twój prapradziadek zakupił swego czasu
obiekt – nieruchomość. Przez ostatnie 200 lat nikt przy tym
obiekcie nie zrobił nic, a Ty go właśnie odziedziczyłeś. Jak
myślisz, w jakim stanie znajduje się Twoja nieruchomość?
Z pewnoścį nie pojmujesz, o co pytam… No bo co znaczy
– „nikt przy tym obiekcie nie zrobił nic”? Jak i dlaczego? No
właśnie dlatego, że miał być dochód pasywny i wzrastająca
wartość inwestycji. Pieniądze miały na Ciebie zarobić! Chyba,
że ktoś nie rozumie określenia przychód pasywny.
A tymczasem...
To nie jest państwo niemieckie, gdzie inwestor zakupujący na
kredyt nieruchomość pod wynajem, może sobie całą swoją
ratę hipoteczną oraz kompletną kwotę zaciągniętą w banku
odpisać w pełni od swojego podatku przez następne lata.
Żyjecie, Moi Drodzy, w Polsce!
To nie Ameryka i nie Niemcy, gdzie kredyty hipoteczne
przyznawane są na specjalnych, niskich warunkach
procentowych, z gwarancjami utrzymania stopy
procentowej przez kolejne dziesięciolecia. Jest więc
niemożliwym kierować się jakąkolwiek zasadnością
często używanych porównań z rynkami zachodnimi
i czarowania argumentami porównywalnej opłacalności
inwestycji. Sama długoterminowa kalkulacja w Polsce jest
typowym nieporozumieniem. Każdy inwestor zakupujący
nieruchomość́, od pierwszego momentu po zakupie robi
wszystko, aby jego obiekt nie stracił na wartości. A jak to
robi? Dbając i inwestując, inwestując i dbając. I to przez cały
okres posiadania danego obiektu.
Co to za inwestycja, gdy musisz przez lata spłacać
pożyczkę z odsetkami właścicielowi, którym do momentu
spłacenia hipoteki jest bank? Naprawdę uważasz, że osoba
wynajmująca od Ciebie mieszkanie, będzie spłacać Twój
kredyt? Nie martw się – czas Cię z tego złudzenia skutecznie
wyleczy.
Non stop będziesz musiał dokładać́ do interesu, dbając
o utrzymanie wartości obiektu, kłócąc się z niewypłacalnymi
i niesolidnymi najemcami. Koniecznie pamiętaj również
o ustawie podpisanej przed kilkoma miesiącami przez
analiza eksperta
prezydenta RP, uniemożliwiającej niemalże usunięcie
niewypłacalnego mieszkańca z „Twojego” obiektu.
Choć w latach 2014-2015 liczba niewypłacalnych
mieszkańców wynajmujących lokum wzrosła o katastrofalne
20%, a oficjalna kwota dłużników czynszowych przekroczyła
150 000 000,00 PLN, wprowadzenie takiej ustawy nie wpływa
na wzrost zaufania dla świadomych inwestorów. Jest dla nich
wręcz szkodliwa! O czymś́ zapomniałem?
O tak, podatek katastralny
Obywatele Grecji, Hiszpanii, Portugalii i Włoch przekonują
się w praktyce na czym taki elastyczny podatek polega. Jako
jedni z pierwszych, ze względu na zagrożenie bankructwem
swego kraju, do kasy fiskalnej zaproszeni – przepraszam,
wtargani – zostali w tych krajach posiadacze nieruchomości.
Od roku 2013 na co dzień egzekwowane są tam tysiące
eksmisji. Dzień w dzień! Bezrobocie osób do 25 roku życia
wynosi w tych krajach ponad 56%, a średnie bezrobocie
ponad 38%.
Co do szczegółowego opisu zagrożeń dla posiadaczy
nieruchomości, wynikających z obecnej sytuacji
gospodarczo-politycznej w Europie – pozwolę sobie na
rozłożenie tego tematu na czynniki pierwsze w kolejnych
artykułach na łamach tego kwartalnika, jeśli redakcja
czasopisma „Alterbusiness.info” otrzyma konkretne sygnały
zainteresowania od czytelników. W tym wydaniu skupię
Twoją uwagę, Drogi Czytelniku, na podstawowych błędach
w toku myślenia o inwestowaniu w nieruchomości.
Koszty Twojej inwestycji w nieruchomość́
Podsumowując – Twój kredyt, odsetki, perspektywicznie
konieczne inwestycje dodatkowe w celu utrzymania
wartości, podatek od nieruchomości, odlicz inflację, która
wpływa o tyle negatywnie na Twoje rozliczenie, o ile przy
późniejszej wycenie i sprzedaży danego obiektu otrzymasz
ponownie papierowy środek płatniczy. No chyba, że
w przyszłości będziesz mógł użyć swych nieruchomości
jako środka płatniczego
i będziesz mógł płacić
swoimi nieruchomościami
za towary i usługi. Nie daj
się znowu zwieść i omamić!
Wiem, że zainwestowałeś́
przykładowe 250 000,00
PLN a rachunek –
przepraszam – prognoza,
przepowiada Ci wartość
obiektu za 20 lat na
ok. 550 000,00 PLN. Co
mówisz? A, że wzrost
o 120%? Wzrost czego,
ceny czy wartości?
A przez te 20 lat…
Ważne jest, ile zapłaciłeś́
wraz z odsetkami bankowi,
ile „zainwestowałeś”
dodatkowo przez
te dwadzieścia lat
w utrzymanie wartości
danego obiektu, ile
w sumie kosztował
Cię podatek od tej
nieruchomości oraz jaką wartość siły nabywczej mieć będzie
za dwadzieścia lat te 550 000,00 PLN, czyli skumulowany
stopień realnej inflacji. Podstawowe pytanie jednak dotyczy
kwestii zaufania w stabilność obecnej sytuacji geopolitycznej
w Europie i na świecie, a jeśli nie sięgasz wzrokiem tak
daleko, to chociażby stabilność i ustawowa życzliwość
obecnego i kolejnego rządu polskiego oraz gospodarki
krajowej. Ponieważ wszelkie dzisiejsze, tzw. „prognozy” są
od tych kwestii uzależnione. O utracie zdrowia i nerwów
w związku z nierzetelnymi lub znajdującymi się, bez własnej
winy, w krytycznej finansowo sytuacji najemcami nie
wspomnę, bo pewnie byłoby to trudne do obliczenia. Tym
bardziej, że prawo polskie jest raczej po ich stronie, a nie po
stronie posiadaczy „własności”.
Wymiernym czynnikiem nieopłacalności jest także wskaźnik
cen nieruchomości w Polsce. Podczas gdy przeliczony
na walutę euro, średni zarobek w Polsce znajduje się
na poziomie 35% w stosunku do branego często pod
uwagę jako porównanie rynku niemieckiego, ceny metra
kwadratowego mieszkań́ w miastach o porównywalnej
infrastrukturze, są w Polsce na poziomie 80% adekwatnych
obiektów w Niemczech. To ma być́ stabilna i opłacalna
inwestycja?
A może i w tym przypadku Polska nie zalicza się do
Europy, jako zielona wyspa, a światowe procedury służące
wyliczeniom długoterminowej opłacalności inwestycji
w nieruchomości są tu bezużyteczne? No cóż, niezmiernie mi
przykro, lecz co do rynku nieruchomości w Polsce to jeszcze
nie koniec.
Ach, te podatki!
Polska to jedyny kraj, w którym podatek od nieruchomości
niepłacony jest od jej wartości tak, jak praktykuje to wiele
krajów. Jeszcze. Ten fakt powoduje, że ceny nieruchomości
oraz czynsze, które ustalane są przez „właścicieli”, na rynku
polskim są tak bezpodstawnie wygórowane. Poczekajmy aż
Rząd RP otrzyma odgórne zlecenie dopasowania obecnego
poziomu do standardów europejskich. Jak myślisz, jak
szybko „rynek”, czyli „właściciele” nieruchomości zareagują
51
52
analiza eksperta
na takie posuniecie? Pomyśl tylko, jak bardzo przerażeni
będą posiadacze nieruchomości, gdy się okaże, że ich
wygórowane ceny „rządowi eksperci” wezmą jako podstawę
do ustalenia ceny metra kwadratowego, który liczony będzie
jako minimum do obliczenia procentu podatku.
Realia – tak zwany rynek – to Wy!
W wielu rozmowach słyszałem często: „takie są polskie
realia” lub „ceny ustala rynek”. Ale to Wy ustalacie, ile
jesteście gotowi zapłacić́ (lub dać́ się okraść́). A chciwość
odbije się „rynkowi“ kilkukrotnie i spowoduje, że nie będzie
go stać na zapłacenie podatku od nieruchomości, co
doprowadzi do utraty owych na rzecz „polskich realiów“.
Nieważne zresztą, na czyją rzecz… Nieważne, czy dałeś́
się wkręcić́ w kredyty i teraz bank zabierze Ci „Twoją”
nieruchomość, czy też ze względu na wygórowane
i bezpodstawne ceny nie będzie Cię stać na zapłacenie
ustalonego podatku. Tak czy siak, te realia stworzyłeś sobie
sam. To społeczeństwo akceptuje i tworzy swoje realia. Czy
banki mogłyby proponować w Polsce kredyty i pożyczki
na najwyższym poziomie odsetek w Europie, gdyby nikt
nie chciał z nich korzystać? A może czynsze lub ceny
nieruchomości, które w porównaniu międzynarodowym
ze średnim zarobkiem czy poziomem PKB na mieszkańca,
również są na najwyższym poziomie w Europie,
nie obniżyłyby tego absurdalnego poziomu, jeśliby
społeczeństwo nie wyraziło akceptacji?
Obiektywna edukacja i wiedza polskiego społeczeństwa na
temat finansów jest doskonałym nawozem w kontekście
plonów, jakie od ponad 25 lat zbierane są za cenę
oszczędności i przyszłości obywateli. Tragiczny jest fakt
braku zainteresowania społeczeństwa polskiego edukacją
finansową oraz ślepe zaufanie do instytucji, które
w poprzednich latach wielokrotnie zawiodły.
A co gdyby…?
Wyobraź sobie, tak dla odmiany, że Twój prapradziadek
zakupił, zamiast nieruchomości, złoto. Tak, tak, złoto. Zwykłe
złoto inwestycyjne, niewymagające żadnego finansowego
zaangażowania w utrzymanie jego wartości. Niepotrzebujące
czyszczenia, malowania, tynkowania, ogrzewania, wietrzenia,
wymiany okien, reperacji czy wymiany dachówki, drzwi,
ocieplenia. Niepowodujące również spędzających sen
z powiek obaw, krążących wokół zobowiązań, obwarowań
ustawowych, podatków, bez konieczności użerania się
i ścigania czynszowych dłużników. I wyobraź sobie, że Ty
właśnie to złoto odziedziczyłeś. A że jesteś ogromnym fanem
nieruchomości, jak i ja, to teraz za wartość tego złota zakupić
możesz nie jedną, lecz kilka nieruchomości.
Piotr S. Wajda
Wywodzący się z rynku niemieckojęzycznego finansista, manager
międzynarodowych struktur oraz szkoleniowiec i trener biznesu. Inwestor,
założyciel oraz udziałowiec wielu spółek zagranicznych.
Od roku 1992 zdobywał zawodowe doświadczenie w Niemczech,
Szwajcarii i Lichtensteinie. Od 2005 roku działa na terenie Europy
Środkowo-Wschodniej, edukując z tematów ekonomii fizycznej, systemu
finansowo-monetarnego oraz inwestycji alternatywnych w prawdziwe,
fizycznie istniejące wartości, z niezwykłą trafnością „przepowiadając”
z wyprzedzeniem kilku lat obecny rozwój wydarzeń na światowym rynku
finansowym.
Praktyk przez wielkie „P”. Coach i twórca milionerów. Inicjator
i współzałożyciel Niemieckiego Zrzeszenia Prawdziwych Wartości
-”Deutsche Sachwert Union”- oraz -”Valores Veri Polskiego Instytutu
Prawdziwych Wartości”-, w którym pełnił funkcję prezesa. Ojciec rynku
Fizycznej Ekonomii w Polsce. Fundator Fundacji Fizycznej Ekonomii na
rzecz Posiadania Własności, założyciel Akademii Fizycznej Ekonomii oraz
działających na terenie całej Polski Klubów Fizycznej Ekonomii. Publicysta,
autor popularnej książki „Podatek od Złudzeń”.
54
MLM obala stereotypy
Nie taka Afryka straszna,
jak ją malują
Stereotypy mówią, że Europa choć stara, ma się ekonomicznie całkiem dobrze. Bieda kojarzy nam się
z krajami Afryki lub Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Statystyki udowadniają coś zupełnie innego. Prawie
25% populacji Unii Europejskiej jest zagrożone biedą i wykluczeniem społecznym. Jak radzić sobie
z wciąż rosnącym bezrobociem i ubóstwem? Afryka znalazła swoją odpowiedź w marketingu sieciowym.
Autor: Dominika Szafrańska
Branża sprzedaży bezpośredniej prężnie rozwija się
w Afryce. Tylko na południu Czarnego Lądu ponad
1,4 miliona ludzi współpracuje z branżą MLM, dzięki czemu
sam 2014 rok przyniósł gospodarce RPA 74 miliardy dolarów
zysku. Południowoafrykańskie Stowarzyszenie Sprzedaży
Bezpośredniej (The Direct Selling Association of South Africa
– DSASA) zrzesza 38 firm z branży, które dystrybuują swoje
produkty za pomocą modelu face-to-face, czyli klasycznej
sprzedaży bezpośredniej.
Marketing sieciowy jest istotnym bodźcem ekonomicznym,
który podwyższa poziom życia mieszkańców krajów
afrykańskich, dając im możliwość generowania bogactwa.
Dodatkowo przyczynia się do wzrostu gospodarczego
poprzez regulację solidnych zasad kodeksu etycznego,
a także szczegółową kontrolę jakości dystrybuowanych
produktów.
Początek 2015 roku przyniósł wzrost liczby niezależnych
przedsiębiorców branży MLM o 13,3%. Sprzedaż bezpośrednia
jest o wiele bardziej atrakcyjną formą sprzedaży niż placówki
detaliczne. Przedstawiciele firm MLM dotrą o wiele dalej,
niż sięga zasięg stacjonarnych sklepów. Oferuje to znacznie
lepszą penetrację terenów wiejskich, nie uwzględniając
kosztów utrzymania miejskich punktów stacjonarnych.
Donald Trump i Robert Kiyosaki, jedni z najbogatszych ludzi
na świecie, zgodnie twierdzą, że marketing sieciowy to biznes
przyszłości. Z tą opinią zgadza się Tendai Chinoperekwei,
pochodzący z Zimbabwe, trzygwiazdkowy Manager w firmie
Greenworld:
Kiedy dorastaliśmy, nasi ojcowie malowali auta przy
użyciu pistoletów i sprężarek powietrza. Dziś robią to
maszyny. W krajach, takich jak państwa afrykańskie,
gdzie populacja wciąż rośnie, stworzenie milionów
miejsc pracy jest wręcz niemożliwe. Na szczęście mamy
marketing sieciowy, który jest przyszłością jeśli chodzi
o zatrudnienie.
Technologia idzie szybko do przodu i wkrótce wielu ludzi
może stracić pracę na rzecz maszyn, które będą tańsze
i bardziej wydajne. Za to marketing sieciowy to inicjatywa
długoterminowa, która może zapewnić mieszkańcom Afryki
dochód z sieci przez wiele lat.
Tendai Chinoperekwei jeszcze kilka lat temu żył na
marginesie. Z dyplomem z bankowości i finansów oraz
stanowiskiem administracyjnym w stowarzyszeniu dla
kobiet, stać go było tylko na wynajem pokoju, w którym
mieszkał z całą swoją rodziną.
MLM obala stereotypy
Żył tak dopóki jego szefowa, Prezes Stowarzyszenia Kobiet
i Równości Płci, Nyasha Chikwinya, nie przedstawiła
mu idei marketingu sieciowego. Przekonała go, że życie
ma znacznie więcej do zaoferowania niż tylko zarabianie
niewystarczających na nic pieniędzy.
Dzisiaj 34-letni Tendai posiada dom na przedmieściach
i jeździ nowoczesnym samochodem. Wszystkie te przywileje
są nagrodą za jego wieloletnią pracę wybitnego sprzedawcy
w firmie marketingu sieciowego. Należy do wciąż rosnącej
grupy konsultantów, którzy zajmują się dystrybucją dóbr,
suplementów diety i kosmetyków na całym świecie.
Motywowała mnie pasja mojego zespołu. Postanowiłem
zdobyć jak najwięcej wiedzy, by móc ją później
przekazywać dalej. Nie tylko dystrybutorom w Zimbabwe,
ale na całym świecie.
Tendai awansował z dystrybutora na światowej sławy
trenera. Wraz z nową odpowiedzialnością, przyszła większa
determinacja, aby wykonywać rzetelnie swoją pracę. I nie
zawiódł. Jego sieć w firmie Greenworld obejmuje Południową
Afrykę i liczy ponad 60 tysięcy osób.
Poza ofertą elastycznych godzin pracy, marketing sieciowy
oferuje zatrudnienie wielu absolwentom uniwersytetów,
którzy mają problem ze znalezieniem pracy etatowej.
W chwili obecnej ponad tysiąc osób miesięcznie decyduje
się na podjęcie współpracy z firmą MLM. To doskonały
wyznacznik, który pokazuje, że marketing sieciowy
pochłania duży odsetek bezrobotnych. Należy jednak
pamiętać, że sukces przychodzi z zaangażowaniem,
poświęceniem, cierpliwością i wytrwałością. Jednym
z najważniejszych elementów marketingu sieciowego
jest znajomość produktów. Możesz przekonać ludzi, by
stali się częścią łańcucha dystrybucji tylko i wyłącznie
w momencie, gdy znają produkt i mu ufają – kontynuuje
Tendai.
A odwracając sytuację, jak czują się przedsiębiorcy
wchodzący na rynek afrykański?
To niesamowite doświadczenie – odkrywanie nowych
rynków, takich jak Karaiby czy Afryka – przypomina mi to
początki marketingu sieciowego we wczesnych latach
90-tych w Kanadzie, kiedy ludzie byli zaintrygowani
branżą, ale nie widzieli w niej możliwości realnego
zarabiania. Chodzi mi o to, że ludzie nie patrzą na
MLM tak samo, jak na tradycyjny biznes, w którym
inwestujesz swój kapitał. Chcę przez to powiedzieć, że
ludzie zdają sobie sprawę, że w tradycyjnym biznesie
muszą zainwestować, zarówno swój czas, jak i pieniądze,
by osiągnąć sukces, ale nie przyjmują takiej opcji, kiedy
mowa o marketingu sieciowym – mówi założyciel i CEO
luksusowej firmy Global Wealth Trade,
Ramin Mesgarlou.
Wprowadzenie firmy MLM na rynek afrykański stawia przed
przedsiębiorcami spore wyzwania. Tajemnicą handlową
CEO okrywa sposób wypłacania prowizji współpracownikom
w tych krajach, ale chętnie zdradza inne przeszkody z jakimi
przyszło mu się mierzyć.
Jeśli chodzi o Afrykę, mieliśmy trochę problemów
logistycznych. GTW oferuje luksusowy program
samochodowy. W Nigerii np. nie ma takiej opcji jak
leasing samochodów. Więc jak już współpracownik
zakwalifikuje się do programu samochodowego,
musimy wspólnie znaleźć kreatywne rozwiązanie, by
dostarczyć mu luksusowy pojazd, na który zapracował.
[…] Szczególnie bankowość i wypłacanie prowizji naszym
współpracownikom może być prawdziwym wyzwaniem
ze względu na światowe sankcje bankowe nałożone na
niektóre kraje, gdzie nie istnieją MasterCard czy Visa.
Zapytany o wskazówki dla innych przedsiębiorców, którzy
chcieliby rozszerzyć swoją działalność na rynek afrykański,
odpowiada:
Przede wszystkim przygotujcie się na inwestycje i myślenie
długoterminowe. Musicie również szybko zrozumieć
różnice kulturowe i otworzyć swoje umysły, a wtedy wasze
firmy mają szansę osiągnąć sukces w Afryce.
Afryka ma potencjał. To wielki przemysł, który jeśli
zignorujesz – to tylko na własne ryzyko
Źródła:
1. https://www.businessforhome.org/2016/04/
the-direct-selling-industry-contributes-toeconomic-prosperity-of-south-africa/
2. http://www.businessforhome.org/2015/11/
network-marketing-changing-lives-in-zimbabwe/
3. https://www.businessforhome.org/2016/01/
direct-selling-mlm-is-growing-fast-in-africa/
55
56
ranking numeru
Globalna epidemia nieznanego
wirusa – MLM uderza!
Z roku na rok wirus zwany marketingiem sieciowym zbiera coraz większe żniwo… Uderza
coraz mocniej, dociera również w małe rejony, by przejąć absolutną kontrolę. Nad czym?
Nad budowaniem wolności finansowej mieszkańców! Oporni wciąż próbują wynaleźć
szczepionkę, natomiast Ci, którzy poddali się sile marketingu wielopoziomowego,
rozwinęli skrzydła i cieszą się niezależnością. Przesadzamy? Nie, zobaczcie sami!
Autor: Dominika Szafrańska
Ile osób już się zaraziło?
Branże MLM i DS ugruntowały sobie na świecie mocną
pozycję. W ciągu niecałych stu lat od rozpoczęcia
działalności pierwszych firm marketingu sieciowego, MLM
nabrał rozpędu i pociągnął za sobą miliony ludzi. Według
raportu przygotowanego przez WFDSA ponad 99 milionów
przedsiębiorców na całym świecie czerpie zyski ze sprzedaży
bezpośredniej.
Miejsca objęte epidemią
Gdzie marketing sieciowy ma się najlepiej? W Azji i Ameryce
Północnej. Po piętach depcze im Europa – w równym tempie
z Ameryką Środkową i Południową. Daleko w tyle znajduje
się Afryka, jednak przedstawiciele branży MLM widzą duży
potencjał w rynku afrykańskim. Wkrótce i tam epidemia
MLM będzie nie do zatrzymania.
Kto zaraża?
W 2015 roku branża odnotowała ponad 182 miliardy
dolarów zysku ze sprzedaży detalicznej, a 100 najbardziej
wpływowych firm na świecie generuje przychody wynoszące
82 miliardy dolarów. Firmy, które obsadziły dwadzieścia
pierwszych miejsc w opublikowanym dalej rankingu,
przekroczyły miliard rocznych przychodów za 2015 rok.
Liderem rankingu czwarty rok z rzędu pozostaje Amway,
którego roczne dochody sięgają 9,5 miliarda dolarów. Drugie
miejsce zajmuje Avon (przed podziałem firmy), a następnie
Herbalife, Vorwerk i Infinitus.
Wpływy z 23 krajów na świecie tworzą 93% całości zysków
ze sprzedaży. Pierwsze miejsce oczywiście należy do Stanów
Zjednoczonych, później Chiny i Japonia. Co ciekawe – na
21 miejscu mamy Polskę! Branża marketingu sieciowego ma
się u nas rewelacyjnie!
Wirus w Polsce
Sprzedaż polskiego sektora sprzedaży bezpośredniej w roku
2015 (do którego wliczamy również MLM) wzrosła o 4%
w stosunku do poprzedniego i wyniosła 3 mld 1 mln złotych!
Z branżą współpracuje obecnie około 955 tysięcy
dystrybutorów, głównie kobiet, stanowiących 86% ogółu
sprzedawców bezpośrednich w Polsce.
ranking numeru
Wyniki najnowszych badań przeprowadzonych na zlecenie
PSSB wskazują, że kupując od sprzedawców bezpośrednich
(co nie znaczy, że zawsze bezpośrednio), wciąż najchętniej
wybieramy kosmetyki (69%), suplementy diety (10%) i sprzęt
AGD (9%). Dalej w zestawieniu znajduje się odzież i akcesoria
(6%), żywność i napoje (2%), telekomunikacja (2%) i chemia
gospodarcza (1%).
W dobie globalizacji większość wirusów rozprzestrzenia
się po świecie z prędkością światła. W przeciwieństwie
do wirusa grypy, epidemia marketingu sieciowego jest
korzystna dla zarażonych. Nie szukaj szczepionki!
Skutki tej choroby wyjdą Ci na dobre…
Miejsce Nazwa firmyPrzychody
Miejsce
Nazwa firmy
Przychody
Miejsce
Nazwa firmy
Przychody
1
Amway
$9.50B
41
Forbes Lux Group
$501M
2
Avon +
$6.16B
42
Rolmex
$448M
3
Herbalife
$4.47B
43
Scentsy
$429M
4
Vorwerk
$4.00B
44
Omnilife
$406M
5
Infinitus
$3.88B
45
YOFOTO
$399M
6
Mary Kay
$3.70B
46
Plexus
$384M
7
Perfect
$3.58B
47
PM International
$350M
8
Natura
$2.41B
48
Le-Vel
$349M
9
Tupperware
$2.28B
49
Naturally Plus
$339M
10
Nu Skin
$2.25B
50
Merro
$328M
11
Tiens
$1.55B
51
For Days
$325M
12
Primerica
$1.41B
51
Nature’s Sunshine
$325M
13
Ambit Energy
$1.40B
53
Viridian Energy
$324M
14
Oriflame
$1.35B
54
4Life Research
$321M
15
Belcorp
$1.20B
55
Kang Ting
$308M
16
Telecom Plus
$1.17B
56
LR Health & Beauty
$306M
17
New Era
$1.16B
57
Resgreen
$299M
18
Jeunesse ++
$1.09B
58
AnRan
$296M
19
New Avon +
$1.01B
59
PartyLite
$273M
20
Young Living
$1.00B
60
NHT Global
$265M
21
USANA
$918M
61
Family Heritage Life
$254M
22
Isagenix
$890M
62
Pro-Health
$251M
23
Stream
$866M
63
Southwestern
$225M
24
DXN
$862M
64
Jamberry
$224M
25
Pola
$823M
65
CUTCO
$204M
26
ACN
$821M
66
Take Shape For Life
$202M
27
Market America
$791M
67
Menard Cosmetics
$198M
28
Team Beachbody
$780M
68
Hy Cite
$195M
29
It Works!
$748M
69
LifeVantage
$190M
30
Yanbal
$747M
70
Noevir
$189M
31
AdvoCare
$719M
71
Mannatech
$180M
32
WorldVentures
$693M
72
For You
$179M
33
Rodan + Fields
$624M
73
Naris Cosmetics
$178M
34
Yandi
$597M
74
Princess House
$170M
35
Miki
$578M
75
Longrich
$167M
36
Team National
$549M
76
Pure Romance
$164M
37
Apollo
$538M
77
World Global Network
$157M
38
Nerium
$516M
78
Youngevity
$156M
38
Thirty-One Gifts
$516M
79
Charle
$154M
40
Arbonne
$502M
80
Giffarine
$153M
57
58
ranking numeru
Miejsce
Nazwa firmy
Przychody
Miejsce
Nazwa firmy
Przychody
81
Kangmei
$151M
91
ARIIX
$112M
81
Seacret
$151M
92
Golden Sun
$108M
83
Kasley Ju
$149M
93
Loveast
$105M
84
BearCere’ Ju
$145M
94
Ideality
$104M
85
JRJR Networks
$140M
95
Jimon
$90M
86
Diana
$139M
95
Ten Fu Tenmax
$90M
87
Alphay International
$135M
97
Koyo-Sha
$83M
88
Zija
$129M
98
Vision Int’l People Group
$81M
88
Maruko
$129M
99
Zurvita
$81M
90
FuXion Biotech
$116M
100
Total Life Changes
$77M
Źródło: http://www.directsellingnews.com/

Podobne dokumenty