grudzień 2015/12 135 - reklama

Transkrypt

grudzień 2015/12 135 - reklama
55%
43%
1%
1%
STRONA 15
2
grudzień 2015
publicystyka
www.JasNet.pl
MATERIAŁ SPONSOROWANY
Razem młodzi przyjaciele!
Młodzi mieszkańcy naszego miasta z niecierpliwością czekają na „złote góry”, jakie
obiecywane im były w czasie kolejnych wyborów samorządowych przez lokalnych liderów. Wtedy każdy chciał opiekować się
młodymi, mówić ich głosem. Ba, nawet były
plany, by zachęcić młodych do pozostawania w naszym mieście. Dzisiaj, po upływie
roku od ostatniego plebiscytu samorządowego, możemy powiedzieć niemalże z pewnością, że po raz kolejny młodzież potrzebna była przy... właśnie wyborach. Dlaczego
tak jest? Dlaczego nikomu nie chce się zająć
młodzieżą na serio? To znaczy tak, by przygotować plan i zrealizować go od początku
do końca, mówiąc na końcu „sprawdzam”
i wyciągając wnioski z tego, co się udało, a co
nie wyszło.
Stowarzyszenie Samorządne Jastrzębie
w swojej działalności zakłada mocne otwarcie na młodych i ich pomysły. Osobami
zaangażowanymi we współpracę z młodymi jest Magdalena Korzec-Szymczyk oraz
Anna Szczepaniak. Chcemy poprzez stały
kontakt z młodzieżą pokazać, że osoby młode mają swoje pole działania w JastrzębiuZdroju.. Takie działania rozpoczęliśmy szeregiem inicjatyw w czasie wakacyjnym. Teraz
chcemy podjąć współpracę z Młodzieżową
Radą Miasta, która niedawno się ukonstytuowała . Ci młodzi ludzie z założenia mają być
reprezentantem jastrzębskiej młodzieży,
który jest traktowany poważnie a jego głos
słyszalny i odpowiednio wysłuchiwany. Mi-
mo młodego wieku powinni być traktowani
z szacunkiem i z należytą uwagą. Z tym że
mimo szumnych zapowiedzi młodzi ludzie
zostali pozostawieni sami sobie. Są traktowani wzruszeniem ramion, jak „kukułcze
jajo” z przeszłości, z którym nie wiadomo, co
zrobić. „A bo im się nic nie chce” – słychać
często. A jak ma się im chcieć, jak się ich nie
traktuje poważne? A całą MRM po prostu
„odfajkowuje”, jak zbyteczny kłopot. A przecież są wśród nich naprawdę bardzo wartościowe osoby, na które warto postawić! Mamy wrażenie, że dorośli politycy zasiadający
w „dorosłej” Radzie Miasta zapomnieli
o obowiązku wykuwania młodych talentów
właśnie w Młodzieżowej Radzie Miasta. Czy
nie stać dorosłych radnych oraz władz miasta na stworzenie planu współpracy z młodzieżą właśnie na bazie MRM?
Temat MRM odgrzewany jest co jakiś
czas. Jest to najczęściej czas, w którym organizowane są imprezy i środki finansowe,
jakimi dysponują młodzi rajcy, przydatne są,
by „pospinać” budżety tych przedsięwzięć.
Pamięta się o młodzieży również wtedy, gdy
trzeba przenieść parę stołów czy postawić
scenę przed występem jakiejś gwiazdy. Czy
w taki sposób zachęcimy młodych do lokalnego działania? Uważamy, że nie! Dlatego
nasze Stowarzyszenie chce zaproponować
młodzieży nowe otwarcie, pomoc w rozwiązywaniu problemów i współdziałanie w różnych przedsięwzięciach, na podstawie raem przygotowanego planu. Chcemy być ich
przyjacielem, opiekunem, pomocnikiem,
dla którego są oni bardzo ważni i wartościowi. I to nie z racji opłacanej funkcji w mieście
ale po prostu z żywego zainteresowania ich
sprawami. Nawiązaliśmy już z nimi stały
kontakt. Poznaliśmy już nowo wybraną
przewodniczącą Młodzieżowej Rady Miasta.
Wiemy już, że Karolina, bo tak ma na imię,
jest bardzo wartościową osobą, przygotowaną na ciężką, mozolną pracę dla przywrócenia właściwej pozycji dla młodych radnych, jako przedstawicieli całej jastrzębskiej
młodzieży. Gotową do starań o ich właściwą
pozycję w mieście. Zdajemy sobie wspólnie
sprawę z tego, że czeka nas ogromny wysiłek, by młodzi ludzie widzieli sens działania
już na etapie samorządów szkolnych, których rola powinna być też należycie doceniona. I już cieszymy się na taka współpracę!
Chcemy, by głównym kierunkiem wspólnego działania było przywrócenie oczekiwanej roli Młodzieżowej Rady Miasta. Bo dotychczas nikt nie zdobył się nawet na taki
„wysiłek”, aby młodym radnym przedstawić
ich prawa i obowiązki, wynikające z mandatu radnego MRM.
Uważamy, że nadszedł najwyższy czas
na poważne potraktowanie młodzieży w Jastrzębiu-Zdroju. Należy to zrobić wielotorowo, tak by każda młoda osoba przekonała
się, że warto działać lokalnie. Tylko w taki
sposób będziemy szlifować młode talenty,
które będą dostrzegać swoją przyszłość
w naszym mieście. To doskonale wpisuje się
Anna Szczepaniak
Magdalena Korzec-Szymczyk
filozofię działania naszego stowarzyszenia,
które jest daleko od wielkiej polityki, a blisko
miasta i jego mieszkańców. Chcemy by młodzi ludzie znaleźli sens pozostania i życia
w tym mieście. Żeby wszystko nie kończyło
się na narzekaniu, ze wszyscy stąd wyjeżdżają i nie robiło się nic. Zatem „razem młodzi przyjaciele!” we wspólnym kierunku, a za
jakiś czas powiemy sobie„sprawdzam”!
MATERIAŁ SPONSOROWANY
Barbórkowy koniec?
Ponure szare dni, drzewa bez liści i przelotne opady śniegu z deszczem to znak, że
zbliża się Barbórka – święto wszystkich górników. Święto ludzi, którzy każdego dnia
wychodząc do pracy nie mają pewności czy
wrócą ze „swojej” ściany czy „swojego” przodka. Każde wyjście to niemal pożegnanie i
świadomość, że może być różnie – pomyślnie lub tragicznie. I jak to sami mówią – taki
jest żywot górnika, który przecież sam zdecydował, że tak właśnie będzie pracował.
Lecz tutaj należy zadać sobie pytanie: – Czy
na pewno wiedział i czy dzisiaj nie może
czuć się w jakimś sensie oszukany ? Bo przecież pracujący dzisiaj górnicy z np. 20 letnim
stażem zatrudniali się na całkiem innych
warunkach niż dzisiaj pracują. Ich pozycja
była zdecydowanie korzystniejsza niż dzisiaj, kiedy to górnictwo kojarzy się raczej
z cięciami i strachem przed rzeczywistością
dnia jutrzejszego. Czasem przysłuchuję się
dyskusjom, jak to górnikom jest dobrze, ja-
kie to mają przywileje, dodatki, 13-stki, 14stki itd. Szczególnie będąc w Polsce centralnej czy północnej można dowiedzieć się
o wspomnianych przeze mnie rewelacjach.
Wtedy właśnie mam wrażenie, że natrafiłem
na prawdziwych fachowców, prawie że górników.
Chcę takim opiniom stanowczo zaprzezyć. Zakładam, że zapewne wyleje się na
mnie kubeł pomyj w komentarzach ale już
przywykłem do hej tu, więc nie robi to na
mnie wrażenia. Tym wszystkim, którzy tak
chętnie wyliczają „wysokie” uposażenie górników powiem kilka słów. Uważam, że człowiek, który zjeżdża 1000 m pod ziemię wydobywać węgiel powinien zarabiać 2, 3 razy
więcej niż obecny górnik. Myślę, że wtedy
nikt nie będzie szukał dodatków do wypłaty.
Dlaczego tak myślę? Ponieważ górnik zjeżdżający na dół nie ma żadnej pewności,
że wyjedzie, pracuje w ciągłym stresie i nie
ma prawa do pomyłki, bo może to koszto-
wać życie nie tylko jego, lecz również jego
współpracowników. I sądzę, że to wystarczająca argumentacja.
Kolejna rzecz to konieczność właściwego umiejscowienia górnictwa w naszej rzeczywistości. Już czas najwyższy by przestać
grać politycznie górnictwem i zrozumieć,
że to dobro narodowe, jakich niewiele przecież mamy. I to dobro narodowe, jako źródło
energii, należy traktować wyjątkowo i pamiętać, że w czasach prosperity daje ono
potężne zyski, natomiast w czasach gorszych należy o nie zadbać, czasem nawet
dosypując kasę. Przecież to jest tak jak z własną firmą – raz jest lepiej, raz gorzej, ale nigdy nie można zaprzestać o nią dbać i walzyć. Oczywiście wiem, że wymaga to zmiany
myślenia u wszystkich. Mam tutaj na myśli
polityków, menedżerów, kadrę zarządzającą, związki zawodowe i samych górników.
Determinacji nikomu nie zabranie, a na
100% nie zabraknie jej górnikom, co po-
kazał ostatni czas pełen wyrzeczeń. Ponieważ górnicy zdają sobie sprawę, że walczą
przede wszystkim o całe rodziny, że walczą
o tysiące jak nie setki tysięcy ludzi skupionych wokół górnictwa. Ta górnicza rodzina
jest mocna i potrafi o swoje walczyć. Tego
chyba najbardziej zazdrości im cała Polska.
Szczególnie wtedy, gdy mówi się o ich determinacji w dążeniu do określonego celu.
Bo tacy są górnicy. Nigdy się nie cofają.
W swojej ciężkiej pracy są zaangażowani
walcząc i wyszarpując naturze każdy metr
czarnego złota.
Mamy czas Barbórki – tradycyjnego
święta górniczego. Doceniając Waszą ciężką
pracę życzę tyle wyjazdów ile zjazdów oraz
siły w walce o lepszą przyszłość górnictwa.
Dziękuję za Wasz trud dzięki, któremu możemy żyć w rozwijającym się regionie śląskim. Szczęść Wam Boże Górnicy!
Marcin Gołębiowski
www.gazeta.JasNet.pl
informacje
grudzień 2015
"Powiew świeżości" w Jas-Mosie
JSW pod zastaw
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jas-Mos” ma nowego prezesa. We wtorek, 24 listopada, Rada Nadzorcza podjęła uchwałę o powołaniu na wspomniane stanowisko Piotra Szeredy. Z 8-osobowego składu Rady 7 członków wskazało właśnie na tę kandydaturę. Jeden głos był nieważny. W sumie o schedę
po poprzednim prezesie walczyło 7 kandydatów,
którzy poddali się ocenie Rady Nadzorczej. „Każdemu z kandydatów poświęciliśmy 20 minut. Dokładnie tyle czasu mieli, aby przekonać Radę do swoich
kompetencji. Pytania, jakie zadawaliśmy, były identyczne. Czasami pojawiała się konieczność, aby dopytać kandydata o dodatkowe kwestie. Ostatecznie
wybór Rady Nadzorczej padł na Piotra Szeredę”
– mówi Sławomir Filipowicz, przewodniczący Rady
Nadzorczej SM„Jas-Mos”.
Nadal trwają rozmowy z bankami w sprawie ustalenia sposobu zwrotu środków z tytułu emisji obligacji
przez Jastrzębską Spółkę Węglową w 2014 roku. Tymczasem Spółka udzieliła zabezpieczeń swoim wierzycielom, czyli bankom. Uchwała Walnego Zgromadzenia JSW z dnia 23 listopada, mówi o wyrażeniu zgody
„na ustanowienie hipotek na nieruchomościach Spółki
w postaci Kopalni Węgla Kamiennego „Borynia – Zofiówka – Jastrzębie", siedziby Spółki, hotelu „Różany
Gaj" w Gdyni, siedziby Polskiego Koksu S.A., a także oddanie pod zastaw akcji posiadanych przez JSW w Spółce Energetycznej Jastrzębie S.A, Wałbrzyskich Zakładach Koksowniczych „Victoria" S.A., firmie Polski Koks
S.A. oraz JSW KOKS S.A." Zdecydowano również o sporządzeniu wykazu rzeczy ruchomych (należących do
wymienionej kopali), które również będą podlegały
zastawowi. Jako zabezpieczenie roszczeń banków
(zastawnika) przewiduje się sprzedaż rzeczy rucho-
Zdaniem Sławomira Filipowicza ten wybór oznacza „powiew świeżości w Jas-Mosie”. „Nowy prezes
nie boi się wyzwań. Poza tym zapowiada otwarcie
Spółdzielni na ludzi. Jak deklarował tuż po wyborze,
jego ambicją jest, aby ta ostatnia nie była jedynie administrowana, ale również bardzo dobrze zarządzana” – dodaje.
Przed wyborem na prezesa SM „Jas-Mos” Piotr
Szereda pełnił funkcję rzecznika Reprezentatywnej
Organizacji Związków Zawodowych JSW oraz przewodniczącego „Solidarności 80” w kopalni Jas-Mos.
Jest także radnym z ramienia Klubu Radnych Prawa i
Sprawiedliwości. Na chwilę publikacji tej informacji
nie udało nam się uzyskać komentarza nowego prezesa. Wszyscy zainteresowani czekają na decyzje w
tej sprawie.
Górnicza tradycja upada?
Niedługo się zacznie. Przed nami Barbórka,
a więc górnicze święto. W tym okresie odbywają się
liczne karczmy piwne, które są nieodłącznym elementem kopalnianej tradycji. Są? Czy raczej były?
Według nieoficjalnych informacji jest coraz mniej
chętnych, aby wspólnie celebrować to święto. Sytuację tą potwierdził anonimowy działacz jednego ze
związków zawodowych. „To prawda, coraz trudniej
zachęcić górników do uczestnictwa w karczmach piwnych. Co prawda wiążą się z opłatą, jakieś 40-50 zł,
ale myślę, że nie o to chodzi. Nakłady na imprezę są
przecież o wiele większe. Trzeba zapewnić zespół
muzyczny, dobry posiłek no i tradycyjny kufel. Ale,
jak widać jest to coraz mniej atrakcyjne, szczególnie
dla młodszych górników, którzy chyba już tak nie
czują tradycji, jak my” - mówił.
Protest na sesji
„Nie likwidujcie nam szkoły!”.„Protestujemy przeciwko przeniesieniu nas na ulicę Szkolną nr 5” - między innymi takie hasła można było zobaczyć na listopadowej, 26 listopada, sesji Rady Miasta, które widniały na transparentach rodziców uczniów Zespołu
Szkół nr 9 im. dr Mikołaja Witczaka (ul. 11 Listopada).
„Chcemy normalności. Odpowiada nam obecna
lokalizacja naszej szkoły. Mamy blisko do Zdroju, biblioteki, kościoła. Nasze dzieci bardzo przyzwyczaiły
się do tego miejsca, a my nie wyobrażamy sobie
przenosin do innej części miasta. Poza tym połączenie ZS nr 10 i ZS nr 9 stworzy szkołę moloch, w którym nasze dzieci nie będą się miały dobrze. W jaki
sposób chcecie takiej liczbie dzieci zapewnić godne
warunki nauki?” - mówiła jedna z matek obecna na
sesji. „Dlaczego pani prezydent chce przenieść naszą
szkołą w inne miejsce? Na 11 Listopada jest nam dobrze. Mamy tam blisko lodowisko i Park Zdrojowy.
U nas w szkole każdy nauczyciel ma odpowiednie
podejście do uczniów. Nie wiem dlaczego część radnych nie potrafi docenić naszej placówki? My ucz-
niowie i absolwenci będziemy walczyć o naszą szkołę. Proszę ją uratować” - to fragment dramatycznego
apelu jednej z absolwentek ZS nr 9, która również
przyszła na sesję.„Żadna decyzja jeszcze nie zapadła.
Na razie jesteśmy na etapie rozmów” - zapewniała
prezydent. Przekonywała, że budynek przy ul. Szkolnej 5 będzie na najwyższym poziomie technicznym,
w którym będzie doskonałe wyposażenie i odpowiednio wykształcona kadra. Odrzuciła zamiar łączenia
tych szkół na siłę. Podkreśliła, że to rodzice będą mieć
wybór, do której placówki posłać dziecko. Radny Tadeusz Sławik (PiS) pytał, „cóż stoi na przeszkodzie,
aby w nowej siedzibie przy ul. Szkolnej 5 mieściło się
Przedszkole Specjalne i ZS nr 10, a ZS nr 9 pozostał
przy ul. 11 Listopada, tam gdzie dotychczas?” Pytał
również, czy w ogóle jest potrzebna ta „kolosalna inwestycja” przy ul. Szkolnej 5.
Podczas sesji nie podjęto decyzji, w sprawie lokalizacji ZS nr 9. Prezydent i radni zapowiedzieli dalsze dyskusje na ten temat. Wszyscy zainteresowani
czekają na decyzje w tej sprawie.
mych, w przetargu publicznym, oddanie przedsiębiorstwa Spółki w dzierżawę lub przejęcie Spółki w zarząd. Także Rada Nadzorcza JSW zaakceptowała te warunki.
Siedem miesięcy - dokładnie tyle czasu ma Jastrzębska Spółka Węglowa na przedstawienie obligatariuszom (bankom, które zakupiły obligacje JSW w 2014 r.).
umowy restrukturyzacji zadłużenia, czyli sposobu spłaty należności. Plan taki ma zostać opracowany do dnia
30 czerwca 2016 r. Jednak do 18 grudnia br. JSW musi
wykupić obligacje będące w posiadaniu BGK, PKO Banku Polskiego oraz PZU FIZAN na kwotę 15 mln zł. JSW
wyemitowała w lipcu 2014 r. obligacje na kwotę 700
mln zł i 163,75 mln dolarów. Wśród banków, które wykupiły obligacje są Powszechna Kasa Oszczędności
Bank Polski SA, Bank Gospodarstwa Krajowego, ING
Bank Śląski SA i PZU Fundusz Inwestycyjny Zamknięty
Aktywów Niepublicznych BIS 1.
Tylko jedna rodzina
Kwestia przyjęcia uchodźców przez JastrzębieZdrój powraca jak bumerang. Tym razem za sprawą interpelacji radnego Szymona Klimczaka, który na temat
wspaniałomyślności miasta ma swoją teorię. „Obecnie
mamy bardzo trudną sytuację budżetową (…) Analizując możliwości trzeba wziąć również pod uwagę, jak
wielka liczba jastrzębskich rodzin, znajdujących się
w potrzebie, oczekuje na pomoc miasta. Najbardziej
trafnym przykładem może być kolejka jastrzębian
oczekujących na przydział mieszkania komunalnego
lub socjalnego. Reasumując, jestem za troską i pierwszeństwem pomocy wobec naszych mieszkańców, niż
obcokrajowców i uważam, że takie powinno być
stanowisko miasta, gdyż na inne nas po prostu nie stać”
– czytamy we wspomnianym piśmie.
Magistrat odpowiada radnemu, dzieląc się z nim
swoimi rozterkami. Okazuje się bowiem, że miasto
poczyniło w tym temacie pewne rozeznanie. „Jastrzębie-Zdrój wystąpiło do Księży Proboszczów z Parafii
Jastrzębskich z pytaniem o możliwość przyjęcia uchodźców. W odpowiedzi (…) Miasto otrzymało informację negatywną, wynikającą z braku możliwości lokalowych. Odpowiadając zaś na wniosek Śląskiego
Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, Miasto Jastrzębie-Zdrój, mając na uwadze względy humanitarne,
zadeklarowało możliwość przyjęcia wyłącznie jednej
(pięcioosobowej) rodziny uchodźców” – informuje
Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju.
Reklama
Rozprowadzali narkotyki?
Jastrzębscy kryminalni zatrzymali mężczyzn
w wieku 27 i 25 lat podejrzanych o posiadanie marihuany. W mieszkaniu starszego z nich policjanci
znaleźli ponad 200 działek nielegalnego suszu. Młodszy, oprócz marihuany, posiał także boks, służący
do uprawy zabronionych substancji. Dalszy los zatrzymanych leży w rękach sądu. 27-latkowi grozi kara 5 lat pozbawienia wolności, natomiast 25-latek
może trafić do więzienia na 3 lata. Mężczyźni wpadli
w ręce policjantów pod koniec listopada na jednym
z osiedlowych parkingów. W samochodzie 27-latka
kryminalni znaleźli niewielką ilość marihuany.
Okazało się, że w mieszkaniu mężczyzny narkotyków
było znacznie więcej. Funkcjonariusze zabezpieczyli
łącznie ponad 220 działek nielegalnego suszu.
Znaleziono także 100 tabletek, które zostaną poddane analizie w policyjnym laboratorium oraz broń,
którą sprawdzi biegły z zakresu broni i balistyki. Jeżeli okaże się, że wymagane było pozwolenie na jej
posiadanie, zarzuty, które usłyszał 27-latek zostaną
wkrótce uzupełnione. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia. Bezkarny nie pozostanie także 25-latek. W jego mieszkaniu znaleziono niewielką ilość marihuany
oraz boks służący do uprawy substancji zabronionych. Za popełnione przestępstwa 25-latkowi grozi
kara 3 lat pozbawienia wolności.
Kiedy przyjdzie zima
Pierwsze opady śniegu dały znać, że zima tuż, tuż.
Jak miasto dba o zabezpieczenie zimowe? Ile pieniędzy i sprzętu przeznaczono na ten cel? Jak informuje
rzecznik jastrzębskiego magistratu Katarzyna Wołczańska, sezon zimowy umownie zaczyna się w dniu
1 grudnia, a kończy 31 marca. Na utrzymanie zimowe zabezpieczono w budżecie kwotę 3 550 000 zł
(887 500 zł na 1 miesiąc).
„Miasto podzielone jest na 17 kwartałów, których
obsługa należy do poszczególnych firm. Utrzymaniem zimowym zajmują się firmy wyłonione w drodze przetargu. Jest ich 9, a są to: PPHU Ekosystem,
Dromet s.c., ZRD Drogowiec, PUS „PUS”, FU Dromet II,
PPUH Komunalnik, SKR Mszana, RSP Borynia, konsorcjum: Instalbud – Kompleks – Matbon. Stan ilościowy sprzętu do utrzymania zimowego: ciągnik
z pługiem i rozrzutnikiem – 51 szt., koparko-ładowarka – 7 szt., koparko-spycharka – 7 szt., ładowarka –
3 szt., mikrociągnik z pługiem do odśnieżania chodników – 19 szt., pługo-piaskarko-solarka – 17, pługo-solarka – 2 szt., samochód ciężarowy z pługiem –
5 szt., samochody patrolowe: wykonawcy - 9 szt.,
straż miejska – 4 szt., urządzenie do wytwarzania
solanki na bazach – 4 szt. oraz gotowa solanka przechowywana w specjalnych pojemnikach. Inny
sprzęt, np. Multikar, Lublin, pick-up itp. do utrzymania chodników, deptaków – 23 szt. Urząd Miasta
utrzymuje tylko tereny przez siebie administrowane.
Wyjątek stanowią drogi prywatne do osób niepełnosprawnych, które są odśnieżane na każdorazowe
polecenie w czasie wystąpienia obfitych opadów
śniegu” - mówi rzecznik.
3
Fijałkowski
www.fijalkowski.pl
Rybnik, ul.Żorska 75, tel. 32 42 39 700
Jastrzębie-Zdrój, ul. Armii Krajowej 70, tel. 32 47 67 000
4
grudzień 2015
Rosjanie podbili
Jastrzębie-Zdrój
Armia rosyjska w Jastrzębiu? Tak, to nie pomyłka. I do tego serdecznie witana. Żołnierze przybyli, żeby podbić serca i dusze, tych
którzy przyszli z nimi na spotkanie. A orężem w podboju miała być...
sztuka, a dokładnie sztuka muzyczna. Zresztą trudno się temu dziwić,
skoro ma się do czynienia z jednym z najsłynniejszych i najlepszych
chórów męskich na świecie – Chórem Aleksandrowa. I właśnie ten
utytułowany zespół wystąpił przed licznie zgromadzoną publicznością w Hali Widowiskowo-Sportowej, 28 listopada.
Zaczęło się od podniosłego momentu, kiedy na telebimie ukazała
się postać świętego Jana Pawła II, który z wielkim wzruszeniem dziękował Chórowi za koncert, jemu specjalnie dedykowany, który odbył
się w watykańskiej auli Pawła VI, w 2004 roku. Później na scenie królowała już tylko muzyka, śpiew i taniec. Nie zabrakło pieśni pochodzących z czasów II wojny światowej – „Dzień Zwycięstwa” czy „Święta
Wojna”. Oprócz nich ze sceny popłynęły i inne pieśni, od operowych
po ludowe, a skończywszy na słynnych romansach rosyjskich. Muzycy
byli gromko oklaskiwani, ale szczególny aplauz, a nawet uniesienie wywołało wykonanie polskich pieśni „Czerwone maki na Monte
Cassino”, „Brunetki, blondynki” Jana Kiepury czy nieśmiertelnego
utworu„Hej, sokoły!” Była również piosenka z filmu pt.„Jak rozpętałem
II wojnę światową”.
Wielką ucztę dla oka stanowił występ baletu Chóru Aleksandrowa.
Artyści dokonywali takich popisów ekwilibrystycznych, że aż zapierały dech w piersi. Były to między innymi pojedynki na szable, czy
skomplikowane układy taneczne z udziałem wielu wykonawców.
Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Zachwycały również barwne stroje, oddające dawne tradycje.
Blisko trzy godziny koncertu minęły w mgnieniu oka. Publiczność
była pod dużym wrażeniem artystów z Moskwy, co chwilę nagradzając ich gromkimi brawami i okrzykami. Widać było, że nawiązali
dobry kontakt z widownią. „Polityka, polityką, ale sztuka nie ma granic. A to tutaj jest niesamowite”- można było usłyszeć od jednego
z widzów. Rosjanie podbili ich serca.
A na zakończenie - aplauz, owacje na stojąco. Wyraźnie ujęty tym
Chór wykonał bis, co bardzo rzadko mu się zdarza. A już naprawdę na
sam koniec, po wielkiej burzy braw, artyści krzyknęli po polsku – do
widzenia i machając do publiczności na pożegnanie zakończyli koncert. Płyty z muzyką Chóru rozeszły się błyskawicznie. Wprawdzie bilety na koncert kosztowały niemało, ale ci, którzy na niego przyszli nie
pożałowali.
Reklama
informacje publicystyka
www.JasNet.pl
„Ślązacy, co się z wami stało?! Gdzie wasza tradycja, zwyczaje? Godocie po naszemu, ale nasze obyczaje
zanikają!” – grzmiała Ewelina Kuśka podczas kolejnej edycji konkursu - „Po naszymu, czyli po Śląsku”, który od lat
organizuje radio Katowice. Ta zasłużona i znana Ślązaczka spojrzała, podczas swojego monologu, krytycznym
okiem na swoich krajan. I, co tu dużo mówić, postawiła im kilka niewygodnych, ale ważnych pytań.
„Co się stało ze Ślązakami?”
„Tradycja zanika. A najgorsze, że
sami Ślązacy, ją zapominają. A to
przecież skarbnica mądrości naszych
przodków” – mówi Ewelina Kuśka,
znana nie tylko w Jastrzębiu Ślązaczka. Laureatka Ślązaka Roku 2012 (zajęła drugie miejsce). Z okazji 25-lecia
konkursu „Po naszymu, czyli po Śląsku”, organizowanego przez radio Katowice, zaproszono ją na jubileuszową edycję. Znalazła się w gronie
5 osób, a więc weszła do ścisłej czołówki – najlepszych z najlepszych.
Pani Ewelina zastanawiała się,
o czym tym razem powie jury. Miało
to być coś ciekawego i oczywiście opowiedzianego ze swadą, po śląsku.
Tym razem postanowiła skrytykować
Ślązaków, za to, że… odchodzą od
swojej kultury(!) „Może i godają po
naszemu, ale często tylko do tego się
ogranicza pielęgnowanie tradycji.
Ale przecież to nie tylko gwara, ale
sposób życia, podejścia do wielu
spraw. To wszystko, czego uczyli nas
nasze starzyki” – mówi. Przypomina,
że chodzi o wiarę, rodzinę i pracę.
„Przy tym zawsze żeśmy trwali. Nawet w najgorszych czasach” – mocno
podkreśla.
Nie bez przesady mówi się o śląskim etosie pracy, szacunku do niej.
Przywiązaniu do rodziny i wartości
religijnych. A jak to wygląda dzisiaj?
„Z pracą jest trudno. Ale uderza to, że
młodzi myślą przeważnie o tym, aby
się nie narobić, a zarobić. Wszyscy
chcą być od razu kierownikami, a nie
ma komu robić. Chcą tylko rządzić innymi i im rozkazywać. Myślą, że jak
już mają jakieś studia, to świat należy
do nich. A przecież ludzi do prostych
robót też potrzeba. Brakuje fachowców, którzy znają się na swoim fachu
i umieją dobrze robić. Kiedyś tacy
fachmani byli szanowani, byli kimś.
Dzisiaj trzeba przekonywać młodych,
aby poszli w ich ślady. Powtarzam,
wolą zaliczać kolejne studia, niż
skupić się na konkretnej robocie, jak
ich dziadowie i babki. Ale to powoli
wraca. Tylko, ile trza się nagadać, aby
do młodych to dotarło” - mówi pani
Ewelina.
A co z rodziną? Czyżby z nią było
coś nie tak? Pani Kuśka mówi, że młodzi nie kwapią się do brania ślubu.
„Często żyją na kocią łapę. Kiedyś coś
takiego byłoby nie do pomyślenia.
A o dzieciach już żaden nie wspomni.
Kiedy się w końcu zdecydują, to jest
już za późno i latają po lekarzach. Nasi rodzice, już nie mówię starzyki, pobierali się mieli liczne rodziny i żyli po
bożemu. To były czasy, jak się zjechali
wszyscy na wesele lub chrzciny! Takie
spotkania były lepsze, niż niejedna
dyskoteka. A dzisiaj? Taka wdowa po
górniku ma „przyjaciela” lata z nim po
całym świecie, bo ma emeryturę po
nim. Wnukami nie chce się opiekować, bo się musi wyszaleć. Kto to wi-
dział babka stara i szaleje?” – dziwi się
pani Ewelina.
Jest i inny problem. „Jak dziadkiem lub babcią trzeba się opiekować, to często chce się ich dać do domu starców, bo nie ma komu to robić.
Za dawnych czasów, każdy starszy
znalazł kąt przy młodych, którzy i jedzenie dali, i o lekarstwa zadbali. A teraz? Kariera? Każdy lata za pieniędzmi, choć czasami ma ich dużo, ale
ciągle jest mało. A rodzice? Najlepiej
się ich pozbyć i to jest smutne” – zamyśla się pani Ewelina. „A z dziećmi
też się poprzewracało. Zamiast dbać
o nie, to daje się im komputer lub tablet i gotowe. Dawniej to pomagały
babci w obejściu. Z dziadkiem poszły
zwierzaków doglądać. Coś zobaczyły.
Czegoś się nauczyły. A teraz prawie
każdy siedzi sam w chałpie i to mu
wystarcza” – snuje swoją opowieść
pani Ewelina.
Trzeci filar, na którym opiera się
kultura śląska to wiara. Czyżby i ona
przeżywała swój kryzysy? „Całkiem
źle nie jest, ale to już nie to. Kiedyś
wszyscy spotykali się w niedzielę na
mszy. A teraz? Kto chce przychodzi.
Ślązacy zawsze stali murem za Kościołem, bo ten ich wspierał. Żadna
ważna rodzinna uroczystość nie mogła się obyć bez księdza. Ale to nie
była taka wiara na pokaz, jak czasami
dzisiaj się zdarza, ale taka silna, zakorzeniona od pokoleń. Dzisiaj o takiej
można już tylko pomarzyć” – wspomina pani Ewelina.
Spostrzeżenia pani Eweliny są cenne, tym bardziej, że wyrosła ona
w kulturze śląskiej - z dziada pradziada. Wychowywana według dawnych
zasad i z poszanowaniem tradycji,
jest zwolenniczką jej pielęgnowania.
Mówi, że przecież te śląskie zasady, są
tak bardzo polkie. „Może po prostu
u nas bardziej przywiązywało się do
nich wagę i dlatego tutaj przetrwały?” - zastanawia się. I to właśnie oznacza, że tradycja śląska nie jest przeciwstawna do polskiej, ale również
z niej wypływa i ją tworzy. Choć, jak
to na pograniczu bywa, są również
i wpływy niemieckie oraz czeskie.
„Co się stało ze Ślązakami?” – pyta
Ewelina Kuśka. Czy sami zaniechali,
przynajmniej niektórzy, swojej kultury? Czy może czasy się zmieniły? Młode pokolenie nie chce być gorsze od
rówieśników z za granicy lub innych
części Polski? A może człowiekowi
w ogóle, niezależnie od tego skąd
pochodzi, coraz mniej potrzebne są
tradycyjne wartości i życie oparte na
nich? Może my wszyscy po woli zapominamy o tym, co było ważne dla
naszych przodków i po prostu nam to
już niepotrzebne? A może warto
wsłuchać się w głos, taki jak pani Eweliny, i powrócić do dawnych wartości?
Katarzyna Barczyńska
www.gazeta.JasNet.pl
publicystyka
grudzień 2015
5
Górnictwo było i jest pracą dla twardzieli. Takich, którzy nie boją się wyzwań. Są wytrzymali i gotowi pracować w każdych warunkach" – mówi emerytowany górnik
przodowy, który prawie całe życie zawodowe spędził w kopalni „Zofiówka" (dawniej Manifest Lipcowy). Z drugiej strony był to też zawód szanowany i powód do dumy.
A jak to jest dzisiaj? Czy górnictwo to zawód, który daje nie tylko profity, ale i poczucie dumy z dobrze wykonywanej pracy? Zadowolenie, że dobrze zrobiło się robotę?
Wczoraj i dzisiaj
Wchodzą do klatki windowej,
czyli szoli. Do jednej zmieści się
około sto osób. Potem ciemność
rozświetlona wątłym snopem górniczej lampki. Jedna minuta i już są
pod ziemią. Zaczynają szychtę, aby
wyrwać matce-ziemi, jeden z jej
skarbów - węgiel. Codziennie liczą
na opiekę świętej Barbary i szczęśliwy powrót do rodziny. I tak już od
pokoleń. Czy jednak praca w kopalniach zmienia się na przestrzeni lat?
Czy warunki pracy górników i relacje pomiędzy nimi, jakie mieli 30 lat
temu, różnią się od dzisiejszych? Jak
to było kiedyś, a jak jest dzisiaj? Czy
to jest jeszcze robota, która jest do
wytrzymania i da się za nią godziwie
żyć?
„Pracę w kopalni „Zofiówka"
(dawniej „Manifest Lipcowy) zacząłem w na początku lat 70. Miałem
już za sobą kilka lat pracy w kopalni
w Katowicach, więc było mi łatwiej.
Potrzebowali ludzi, więc i ja przyjechałem. Przyjmowano praktycznie
każdego chętnego. Jak wielu przyciągnęło mnie tutaj mieszkanie,
które dostawało się praktycznie od
ręki. Pensja górnicza też była pokaźna i pozwalała na godne życie
i utrzymanie rodziny, oczywiście jak
na tamte warunki przystało. W tamtych czasach liczyły się przede wszystkim wydobyte tony węgla. Górnik
miał fedrować najlepiej przez cały
tydzień, również w niedzielę. Czy
byłem do tego zmuszany? Nie mogę powiedzieć, aby ktoś mi kazał.
Jednak często słyszałem: „jak nie ty,
to ktoś inny. Na twoje dobrze płatne
stanowisko pracy jest wielu chętnych. Wcale nie musisz tam fedrować". Można powiedzieć, że był to
taki szantaż, a na pewno mocna presja. Takie uderzenie pracownika po
kieszeni. Zdarzało się, że wiele tygodni tyraliśmy przez cały tydzień. Odpoczywało się po szychcie, podczas
snu" – wspomina emerytowany
górnik-przodowy. Oczywiście można było odmówić, ale wtedy trafiało się do mniej płatnego miejsca
pracy.
Jak górnicy byli traktowani
przez dozór? Często słyszy się, że na
porządku dziennym były przeróżnego rodzaju wulgaryzmy i epitety?
Wiadomo, że kopalnie to nie Wersal,
Reklama
fot. JSW S.A.
a więc jak było? „Na dawnym „Manifeście" nie było najgorzej. Owszem
zdarzały się jakieś grubsze słowa,
ale w przypadku pracy na dole to
normalka. Z tamtych czasów zapamiętałem dyrektora Dudę, który
odnosił się do nas w chamski sposób. Często mówił, że „nie potrafimy
wydobywać węgla, że jesteśmy lebry, że musi czuć pot górników". Muszę jednak przyznać, że był dobrym
fachowcem i znał się na swojej robocie" – wspomina przodowy.
Wiadomo, że praca pod ziemią
wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami. Ludzie zmagają się przecież
z nieokiełznanymi siłami przyrody.
Nie wszystko da się na czas przewidzieć. „Więcej górników zginęło
przez swoją głupotę, niż z powodu tąpnięć czy wybuchu metanu.
Wielu po prostu nie przestrzegało
podstawowych zasad BHP podczas
obchodzenia się ze sprzętem. Inną
sprawą jest to, że wtedy przepisy
były nagminnie łamane. Taki na
przykład metanomierz, który wskazuje stężenie metanu, zwykle umieszczany był w strumieniu świeżego
powietrza. Jego wskaźniki były więc
zafałszowane. A jeśli i wtedy przekroczyły dozwoloną normę. To zwykle słyszałem w słuchawce dyspozytora: „fedrujcie jak jeszcze pójdzie
w górę, to zatrzymacie wydobycie".
Włos się jeży na głowie, jak myśmy
wtedy ryzykowali. Ale wówczas
byliśmy młodzi i nikt się tym nie
przejmował. Liczyły się tony węgla"
– mówi górnik.
Górnicy mieli zapewniony specjalny dostęp do towarów, których
brakowało na rynku. Czego zazdroszczono nam w innych częściach
Polski. Wówczas takie sprzęty jak lodówka, kuchenka, telewizor, a nie
mówiąc już samochód były trudno
dostępne, a nawet uważana za luksusowe. Górnicy mogli zakupić je na
osławione książeczki „G", wprowadzone tuż przed stanem wojennym.
„Pieniądze na nie składało się poprzez pracę w niedzielę i też nie każdemu górnikowi to pasowało. Inna
sprawa, że byliśmy nakłaniani do ich
założenia. Wiadomo, to powodowało, że pracowaliśmy cały tydzień
bez przerwy. Samochody to był naprawdę luksus. Na początku dostawało się je jako nagrodę za „posłuszeństwo", czyli znowu wracamy do
pracy w niedzielę. Za fedrowanie
i wypruwanie sobie żył. Myślę oczywiście o talonach, bo za samochód
trzeba było zapłacić i to niemało.
Nawet jeśli ktoś miał auto, czy pralkę lub telewizor, zakupione na książeczkę „G", to kosztowało go to dużo
wysiłku. Często płaciło się później za
to zdrowiem. Niewielu górników
dożyło na emeryturze sędziwego
wieku. Górnictwo to ciężki kawałek
chleba. Tak to wyglądał ten nasz
górniczy luksus, którego zazdrościła nam reszta Polski" – relacjonuje
górnik. Ale byli też tacy, którzy nie
korzystali z książeczek „G" i odmawiali pracy niedzielę. Woleli wybrać
pójście do kościoła czy czas spędzony z rodziną.
A jak to jest dzisiaj? Co współczesny górnik może powiedzieć
o pracy w kopalni? Jak teraz warunki
i kontakty między górnikami różnią
się od tych sprzed lat? Na pewno już
może czuć się szczęściarzem, że
w ogóle ma pracę. Obecnie w górnictwie raczej myśli się o tym, jak
ograniczyć koszty, niż zatrudniać
nowych ludzi. Zresztą węgiel nie
jest już towarem, że który płaci się
niebotyczne ceny, szczególnie
energetyczny. Koksujący, ten z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, znajduje nabywców, ale jego cena ciągle spada w dół. Dzisiaj zakłady pracy nie oferują mieszkania i trzeba
zakupić go na wolnym rynku, tak
jak samochody. Kiedyś to kopalnie
sprowadzały ludzi do siebie. Zależało im na zatrudnieniu jak najwięcej
pracowników. Teraz długo trzeba
czekać aż zwolni się miejsce i ktoś
zostanie zatrudniony.
Co z pracą w niedzielę? Jak mówi jeden z obecnie pracujących
górników, więcej jest chętnych do
pracy, niż możliwości. „Wielu przecież chce zarobić. Pensje nie są takie
jak kiedyś i każda dodatkowa złotówka się liczy. Ludzie przecież
spłacają mieszkania. Mają kredyty –
hipoteki i jakoś starają się wiązać
koniec z końcem"– mówi. „Dużo też
Reklama
zależy od tego, jakie szychty pisze ci
przełożony, jakie roboty ci zalicza.
Jak masz z nim dobre układy, to możesz dosłownie nie robić nic, albo
niewiele, a pieniądze lecą. Fakt, że
jest to niesprawiedliwe. Ale na układy nie ma rady" – dodaje. Mówi też,
że w kopalniach są tak zwane kliki,
które głównie decydują o awansie.
Możesz być tępy, ale mieć wujka lub
ojca w dozorze i robotę ci załatwi. To
takie dziedziczenie stanowisk. Popieranie swoich. Jakby kopalnia była czyimś prywatnym folwarkiem.
Jeśli ktoś myśli, że to zdolności decydują o twoim miejscu na dole, to
jest naiwny" – śmieje się górnik
obecnie pracujący w kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Co z osławioną solidarnością
górniczą? „Pewnie jest w przypadku
śmiertelnego zagrożenia. A tak na
co dzień? Przeważnie jeden patrzy,
jak zrzucić robotę na drugiego. Zostawić ją następnej zmianie. To nic,
że kolega musi się dwa razy więcej
narobić, że może mieć ciężko. To się
nie liczy. Są tacy, którzy to wszystko
mają w d…e. A najgorsze jest to, że
dozór to toleruje i też ma to w czterech literach. Tak wygląda „nowoczesne" zarządzanie w jastrzębskich
kopalniach. Często bywa tak, że pracownik na kacu w ostatniej chwili
bierze tzw. „użeta" (urlop na żądanie) i nie przejmuje się tym, że zawala robotę. Potem idzie na dłuuugie L-4 i śmieje się ze wszystkich. To
wcale nie są przypadki odosobnione. Wystarczy takiemu nasłać kontrolę lub skierować na badania sprawdzające i wyjdzie szydło z worka,
ale po co. Spółka płaci za nieróbstwo, to jej problem, a nie sztygara"
– opowiada górnik. Dodaje, że jest
pewna grupa ofiarnych pracowników i właśnie „na ich grzbiecie wożą
się wszystkie lebry i pijaki, których
nie jest wcale tak mało". Górnik mówi, że obecnie dozór nie używa wulgaryzmów w stosunku od podwładnych, ale bywa, że sami górnicy różnie się traktują.
Dzisiaj nie ma potrzeby zakładania, jak kiedyś, specjalnych książeczek „G". Wszystko jest w sklepach. Nie oznacza to, że każdemu
łatwo jest kupić samochód lub nowoczesny sprzęt elektroniczny, bo
też ceny są skuteczną zaporą. Poza
tym nie każdy ma dobrze płatną
pracę i stać go na tego typu zakupy.
A wielu przez dziesięciolecia spłaca
hipoteki na mieszkania.
Czy zawód górnika napawa dumą, tych którzy go obecnie wykonują? „To zależy. Jak ktoś uczciwie
pracuje i daje z siebie wszystko, to
może być dumny z dobrze wykonanej roboty. Ale czy to się teraz aż tak
bardzo ceni? Nasza praca jest ciężka
i niebezpieczna. Ci, którzy traktują
ją na serio z pewnością zasługują na
uznanie i szacunek. Ale, ci którzy obrzucili w zimie Spółkę kamieniami
i dali popis na cały świat zepsuli nam
opinię. Teraz ciężko będzie ją odbudować wśród społeczeństwa" dzieli się refleksjami obecny górnik.
Na pewno etos zawodu górnika, jaki przedstawiany jest w opinii
publicznej, znacznie spadł. Znacznie częściej pokazuje się w mediach
tych z nich, którzy rozrabiają, demonstrują czy obrzucają budynek
Spółki kamieniami. Znacznie mniej
widać tych pracujących uczciwie
w pocie czoła, który za swój trud
otrzymują odznaczenia i są doceniani. Dawniej górnik mógł uchodzić niemalże za celebrytę. A jak to
jest dzisiaj? Czy ten zawód napawa
dumą i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku? Na to pytanie
niech każdy odpowie sobie sam.
Katarzyna Barczyńska
6
grudzień 2015
Zasnął za kierownicą
Jastrzębscy stróże prawa wyjaśniają dokładne okoliczności wypadku, do którego doszło na ulicy Świerczewskiego. W wyniku zderzenia forda mondeo z autobusem komunikacji miejskiej, ranne zostały cztery osoby, w tym trójka dzieci. Prawdopodobną przyczyną
wypadku było zaśnięcie za kierownicą kierowcy osobówki. Uczestnicy byli trzeźwi. Do wypadku doszło we wtorek, 24 listopada, kilka
minut przed godziną 9.00, na ulicy Świerczewskiego. Ze wstępnych
ustaleń policjantów wynika, że 23-letni kierowca forda mondeo, jadąc
w kierunku Pielgrzymowic, prawdopodobnie zasnął za kierownicą,
w wyniku czego zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem komunikacji miejskiej, który prowadził 57-latek. Z relacji kierowcy autobusu wynika, że wiózł około 40 osób, jednak te oddaliły się
z miejsca przed przybyciem mundurowych. Na skutek wypadku nieroźnie ranne zostały 3 dziewczynki w wieku 9,12 i 14 lat. Nie wymagały jednak hospitalizacji i po udzieleniu pomocy medycznej, zostały
zwolnione do domów. Do szpitala trafił natomiast kierowca osobówki. Badanie alkomatem wykazało, że zarówno 23-latek, jak i 57-latek byli trzeźwi.
"Laguna" dla nielicznych?
Mały obrazek rodzajowy z pływalni „Laguna”. Widzianej oczami
mieszkańca Jastrzębia-Zdroju. „Chcecie wiedzieć, jak wyglądał basen
w ostatni poniedziałek? Po godzinie 18.00? Kiedy korzystający z pływalni stanowili zagrożenie dla samych siebie, manewrując między
chyba 30 pływającymi osobami? Tego dnia basen był ogólnodostępny tylko dwa razy – o 18.00 i 21.00. Reszta zarezerwowana! Dla kogo
tak naprawdę jest 'Laguna'? Czy to jest 'nowy trend' w zarządzaniu
pływalnią? Kolejne rezerwacje na kolejne godziny i tory pływackie?!” –
denerwuje się jeden z naszych Czytelników.
Michał Szelong, zastępca dyrektora MOSiR w Jastrzębiu-Zdroju,
uspokaja emocje. Jak podkreśla, scenariusz na najbliższą przyszłość
jest optymistyczny. „Opisana sytuacja jest pokłosiem prostego faktu.
Zwyczajnie basen w ZS nr 6 wymaga gruntownego remontu. Placówka ma klasy sportowe. Jest także szkółka pływacka. To oczywiste, że
przyjęliśmy ich pod nasz dach. Stąd wspomniane korekty w grafiku
pływalni. Ale jest także dobra informacja. Wiele wskazuje na to, że
znalazły się środki na remont basenu przy Harcerskiej. Jeśli ta nowina
potwierdzi się, z początkiem roku wszyscy wrócą na swoje miejsca” –
słyszymy w MOSiRze. Jak udało dowiedzieć się nam w ZS nr 6, na
terenie szkolnego basenu trwa właśnie remont.
Reklama
informacje publicystyka
www.JasNet.pl
Jaki jest nasz stosunek do osób bezdomnych? Czy to, że potrafimy im współczuć lub - wręcz przeciwnie
- ich los nie spędza nam snu z powiek, to test na naszą empatię? Dosyć łatwo przychodzi nam oceniać
innych, szczególnie, gdy ci inni, przynajmniej w naszym mniemaniu, zasłużyli sobie na to, żeby machnąć
na nich ręką. Szczegóły rzadko nas interesują. Inna rzecz, że bezdomni nie zawsze chcą tej naszej
pomocy. Może to więc my mamy rację? Podobnych pytań w tej sprawie jest zdecydowanie więcej.
Jastrzębie
jak Eldorado?
"Powinni tym leniom i alkoholikom zrobić jeden kontener i niech
sobie tam siedzą, chlają i szczają do
upadłego. Niech nie wychodzą i nie
robią wstydu miastu! Nieroby jedne!" Podobne wpisy pojawiają się
na naszym portalu z zadziwiająca
regularnością. I trzeba przyznać, że
jeśli nawet nie są reprezentatywne
dla wszystkich postów, które dotyczą tego tematu – to przynajmniej
dla większości z nich. W każdym razie zdecydowanie więcej energii
i czasu trzeba poświęcić, aby móc
zacytować obrońcę bezdomnych.
Koniec końców ta sztuka udaje się.
"No i faktycznie – czekamy i czekamy, i nikt się jeszcze nie pochwalił,
że przygarnął bezdomnego. Ale to
my wszyscy jesteśmy litościwi. Tak
jest właśnie z nami Polakami: kry-
tykować innych, udzielać wskazówek innym, ale co do siebie – nie, to
nas nie dotyczy. Uderzmy się wszyscy w piersi i stwierdźmy, że jesteśmy niegodnymi, by nazywać się
istotami miłosiernymi!” – pisze jeden z internautów. To jak właściwie
z nami jest? Chcemy pomagać innym, ale jednocześnie zastrzegamy
sobie możliwość wskazania, komu
tej pomocy udzielimy?
O bezdomnych powstał już niejeden elaborat. Za każdym razem,
kiedy słupek rtęci spada niebezpiecznie poniżej zera – a ten scenariusz
czeka nas już niebawem – temat
bezdomności powraca ze zdwojoną
siłą. Nie daj Boże, jeśli któryś z tych
nieszczęśników umrze na mrozie.
Zaczyna się wówczas szukanie winnych, przerzucanie odpowiedzialności, "gorzkie żale" urzędników.
A może by tak zacząć od pytania,
czy tych ludzi można w ogóle wyrwać z ich zaklętego kręgu? Ośrodek
Pomocy Społecznej w JastrzębiuZdroju ma na ten temat swoją teorię: „To czy osoba bezdomna zmieni swoje życie zależy wyłącznie od
niej. Pracownik socjalny nie może
zmusić nikogo do opuszczenia dotychczasowego miejsca przebywania. Często praca z osobami bezdomnymi polega na motywowaniu,
nakłanianiu osób do podjęcia pewnych działań, które mogą się przyczynić choćby w małym stopniu do
zmiany trudnej sytuacji życiowej".
Ale nie oszukujmy się: efekty takich
działań są zazwyczaj mizerne. I nie
jest to bynajmniej wina pracownika
socjalnego. Klucz do rozwiązania tej
zagadki tkwi bowiem w samych
bezdomnych.
Mały obrazek z naszego miasta.
Straż Miejska dokonuje przeglądu
miejsc, w których najczęściej prze-
Reklama
bywają bezdomni. Chcą zorganizować dla nich pomoc. Chociażby tę
doraźną. W tym celu odwiedzają
osiedlowe piwnice. Już pod pierwszym wskazanym adresem natykają się na zaimprowizowane legowisko. Niestety, „głównego lokatora" nie zastają. W piwnicy unosi się
nieznośny fetor. To także efekt jego
obecności w tym miejscu. Kolejny adres i znowu rozczarowanie.
Przebywający tu bezdomni zostali
uprzedzeni o wizycie. Obiecali, że
będą czekać na swoich "dobroczyńców". Nie dotrzymali słowa. Może
po prostu wystraszyli się, że ktoś na
siłę będzie próbował przywracać
ich społeczeństwu?
I kolejna odsłona serialu o bezdomnych. Tym razem krótka notatka: „Jak potwierdził mł. bryg. Mirosław Juraszczyk, jastrzębscy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze
w zabytkowym budynku PKP na ulicy Dworcowej. Na miejsce udały się
dwie jednostki straży pożarnej, zaś
cała akcja trwała niespełna pół godziny. Jako przyczynę pożaru rzecznik jastrzębskiej straży podaje zaprószenie ognia". Ale to dopiero
początek tej relacji. Jej dalszy ciąg
brzmiał następująco: „Choć budynek był właściwie zabezpieczony,
na miejscu strażacy natknęli się na
bezdomnego, który był sprawcą pożaru. Źródłem ognia okazała się
pościel używana przez tą osobę.
Sam bezdomny zaś uległ poparzeniu". Tyle suche fakty.
Grzegorz Osóbka, wówczas zastępca komendanta Straży Miejskiej, tłumaczył potem: „Miejsca
takie jak to regularnie odwiedzane
są przez pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej i strażników miejskich – średnio raz na dwa tygodnie.
Proszę jednak pamiętać, że nie mo-
żemy zmusić bezdomnego, aby
udał się do noclegowni. W praktyce
wygląda to więc tak, że nawet jeśli
uda namówić się taką osobę do
opuszczenia pustostanu, to i tak po
kliku dniach bezdomny wraca na
stare śmiecie". Zresztą, takie przypadki, jak ten opisany powyżej,
można mnożyć w nieskończoność.
Ot, chociażby służby porządkowe
znajdują kogoś na ławce w parku.
I ten ktoś układa się do snu przy
temperaturze... -19 stopni Celsjusza. Kiedy strażnicy lub policjanci
próbują odwieźć go do schroniska
protestuje. Oburza się wręcz, że ktoś
chce naruszyć jego nietykalność
osobistą. I tak dalej. I tym podobne.
W nieskończoność.
Jednak życie nie znosi próżni.
Kolejne „obozowiska” bezdomnych
powstają jak grzyby po deszczu.
Choćby to prezentowane na zdjęciach powyżej, a zlokalizowane przy
ulicy Granicznej. Jest jeszcze druga
strona tego medalu. Coraz więcej
mężczyzn przyjeżdża do JastrzębiaZdroju, myśląc, że czeka ich tu świetlna przyszłość. Ale wyimaginowane Eldorado szybko pokazuje swoje
prawdziwe oblicze. Pojawia się desperacja, którą próbują utopić w najtańszym alkoholu. Stąd jest tylko
krok do bezdomności. Jakie płyną z
tego wszystkiego wnioski? Może
przypomnijmy słowa Kazimierza
Janoski, przewodniczącego Zarządu Osiedla „Gwarków”, który
przekonywał jakiś czas temu, że nie
tylko zwierzęta zasługują na nasze
współczucie. W każdym razie pomyślmy o tym zanim znowu zaczniemy
ferować wyroki. Zanim miasto pokryje lodowy pancerz. Zanim będzie za późno...
Damian Maj
www.gazeta.JasNet.pl
publicystyka
„ZARZUTY
WYSSANE
Z PALCA”
O co konkretnie poszło? Co
skłoniło prezesa do użycia tak
ostrych i jednoznacznych sformułowań? Zarzutów pod adresem Weycherta było kilka i to całkiem poważnych. Jeden z nich to nieprawidłowości w funkcjonowaniu funduszu
remontowego. Jednak prezes stanowczo go odrzuca. Twierdzi, że Komisja Rewizyjna, kierowana właśnie
przez Matusiaka kilka razy zajmowała się ich kontrolą i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości,
które by znalazły swoje odzwierciedlenie w protokołach. „Kiedy więc
pan Matusiak mówił prawdę? Teraz
czy wtedy? Co teraz się zmieniło?
Może to, że nie ma już wpływu na
GSM i przestało mu się to podobać?”
– pyta Gerard Weychert.
Innym zarzutem skierowanym
pod adresem prezesa jest nieudostępnianie własnych rusztowań firmie wykonującej termomodernizację budynków, co wpłynęłoby na
znaczne obniżenie kosztów. Prezes
GSM tu również nie kryje swojego
zdziwienia. Mówi, że po prostu wiele elementów tego rusztowania
pochodziło z zasobów firmy, która
wykonywała prace na rzecz Spółdzielni. A dlaczego? Według prezesa pewien „zapobiegliwy pracownik” GSM miał w ten sposób pokryć niedobory własne w rusztowaniach będących na stanie Spółdzielni. „Problem w tym, że wziął za dużo
i kontrola z września br. wykazała
nadwyżkę” – wyjaśnia Weychert.
Jego zdaniem ten fakt znalazł swój
dalszy ciąg i doprowadził do ostrego sporu na linii Weychert - Matusiak, ponieważ ten ostatni miał domagać się od prezesa zatuszowania
sprawy i uchronienia rzeczonego
pracownika od negatywnych konsekwencji. Zwolnienie go jeszcze
bardziej rozsierdziło Andrzeja Matusiaka, który postanowił, że tak tego nie zostawi. Ten pracownik miał
wziąć elementy rusztowania przypadkowo, przez pomyłkę.
Reklama
Prezesowi GSM został postawiony najcięższy zarzut – konkurencyjna działalność wobec Spółdzielni
i... korupcja(!). Według relacji Weycherta stanął on przed wyborem: albo zatuszuje sprawę kradzieży tych
nieszczęsnych rusztowań i przy okazji innego pracownika, który po pijanemu przyszedł do pracy, albo
o jego „przestępstwach” polegających na założeniu prywatnej firmy,
dowie się opinia publiczna i sprawa
zostanie nagłośniona. „Nie przestraszyłem się i zdania w obu sprawach
nie zmieniłem. A o istnieniu firmy
założonej przeze mnie i inne osoby
pan Matusiak oficjalnie dowiedział
się dokładnie 28 września br. i nie
wnosił wówczas żadnych uwag.
Przyjął to ze spokojem i dość obojętnie. Zresztą przypuszczam, że
wiedział o tym wcześniej, nie robiłem bowiem z tego tajemnicy” – mówi Gerard Weychert.
W listopadzie Andrzej Matusiak
poinformował opinię publiczną, że
prezes GSM działa w prywatnej firmie konkurencyjnej wobec Spółdzielni, czego mu nie wolno. Podobne zarzuty wpłynęły również do Rady Nadzorczej GSM. Weychert
twierdzi, że nie ma mowy o żadnej
konkurencyjnej działalności wobec
Spółdzielni. „Wystarczy zajrzeć do
tzw. PKD, czyli Polskiej Klasyfikacji
Działalności i przeczytać ją uważnie.
Moja firma ma inną specyfikę działalności, niż GSM. Poza tym od czasu, kiedy powstała, czyli półtora roku
temu nie podjęła się żadnych zleceń. Głównie z tego powodu, że
mnie i inne osoby całkowicie pochłaniała praca w Spółdzielni” – wyjaśnia. Twierdzi, że Andrzej Matusiak przytoczył tylko ogólnikowe
zapisy z PKD, pomijając ich uszczegółowienie, w celu wywołania określonego efektu u odbiorców. „A może raczej ma problemy z czytaniem
ze zrozumieniem? I niewiele rozumie z tych zapisów, na które się powołuje?” - pyta prezes. Kolejny za-
rzut to utworzenie wspomnianej firmy wraz z podległymi mu pracownikami GSM. Zaczęto rozpowszechniać informacje, że Weychert
w GSM jest przełożonym tych ludzi,
a w prywatnej firmie podwładnym.
„Nic bardziej bzdurnego. Zarówno
w GSM, jak i firmie DGD jestem przełożonym tych pracowników” – mówi Weychert.
Pojawiły się również zarzuty, że
Weychert jako osoba publiczna ma
prawne ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Temu wszystkiemu prezes zdecydowanie zaprzecza. „Znowu coś się komuś pomieszało. Orzecznictwo, na
które się powołano wskazuje, że prezes spółdzielni jest taką osobą, tylko
w przypadku biernej korupcji, a więc
łapówki w powiązaniu z gospodarowaniem środkami publicznymi. Rozumiem, że dla niektórych takie doprecyzowanie jest zbyt skomplikowane. Generalnie spółdzielnia mie-
7
grudzień 2015
„BZDURY, GŁUPOTY I POMIESZANIE FAKTÓW” – TAK PREZES
GÓRNICZEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ GERARD WEYCHERT
ODNIÓSŁ SIĘ DO ZARZUTÓW, JAKIE POSTAWIŁ MU ANDRZEJ
MATUSIAK, ZAWIESZONY W PRAWACH CZŁONKA RADY
NADZORCZEJ GSM. NA SPECJALNIE ZWOŁANEJ KONFERENCJI
PRASOWEJ NIE TYLKO ODNIÓSŁ SIĘ DO TEJ DECYZJI, UZNAJĄC
JĄ ZA ABSURDALNĄ, ALE ZGŁOSIŁ SZEREG ZARZUTÓW POD
ADRESEM PREZESA. MATUSIAK UZNAŁ IŻ TO ON REPREZENTUJE
INTERESY SPÓŁDZIELCÓW, A PREZES DZIAŁA W SWOIM
PRYWATNYM INTERESIE. RÓWNIEŻ DO RADY NADZORCZEJ
WPŁYNĘŁY ZARZUTY POD ADRESEM WEYCHERTA. JAKA JEST
WIĘC PRAWDA? KTO MA RACJĘ W TYM SPORZE?
szkaniowa to taki sam prywatny biznes, jak inny. Prezes jest zatrudniany
do zarządzania mieniem, jako pracownik najemny, w imieniu członków spółdzielni” – mówił. Podkreślał, że w prywatnej firmie jest jednym
z trzech udziałowców. Wskazuje na
to, że przecież niektórzy radni, również z PiS, są właścicielami firm i mają
w nich znacznie więcej udziałów niż
on. A ci z pewnością są osobami publicznymi.
Weychert odrzucił również plotki, że osoby pracujące w GSM i prywatnej firmie DGD są korzystniej
wynagradzane w Spółdzielni, niejako specjalnie wynagradzane. „Powiem, że nawet otrzymują nieco
mniejsze uposażenie, niż inni pracownicy na tych samych stanowiskach” – przekonywał. Za śmieszne
uznał „straszenie” spółdzielców możliwością zwrotu środków do funduszu ochrony środowiska z powodu tego, że jeden z członków pry-
Reklama
watnej firmy przedstawił Radzie
Nadzorczej GSM różne możliwości
pozyskiwania środków na docieplenie. Przy czym – jak twierdzi Weychert - była to prezentacja jednorazowa i całkowicie bezpłatna.
Osoba, która ją przeprowadziła nie
miała żadnego wpływu na decyzje
GSM. Nie otrzymywała z tego tytułu
żadnych zleceń. Nie wykonywała
żadnych prac na jej rzecz. „Zresztą
człowiek ten został mi przedstawiony przez Andrzeja Matusiaka, który
sam najlepiej powinien wiedzieć,
kogo poleca”- wyjaśnia. Odniósł się
także do zarzutów zwolnień innych
pracowników. Stwierdził, że były
uzasadnione i każdy z tych przypadków może szczegółowo wyjaśnić.
Prezes odniósł się również do
tego, iż Andrzej Matusiak przypisuje
sobie wiele pozytywnych zmian w
GSM, które zaszły na przestrzeni lat.
„Dla przykładu podam tzw. transparentność, czyli przejrzystość działań
w Spółdzielni. To nie Andrzej Matusiak był inicjatorem ich wprowadzenia, a przewodniczący Rady Nadzorczej Zbigniew Podmagórski. Matusiak ograniczył się do biernego kibicowania przy ich wprowadzaniu.
Być może się mu podobały, ale poza
bierną akceptacją, nie uczynił nic
więcej. Podobnie sprawa się ma
z innymi rzekomymi „dokonaniami”
tego pana, który po prostu lubi sobie przypisać osiągnięcia innych
osób” - mówi Weychert.
Kuriozalnie w tej sprawie pojawił się też wątek polityczny i to mimo tego, że obydwaj panowie Weychert i Matusiak są przekonanymi
zwolennikami PiS, a nawet działaczami. Weychertowi zarzucono
działania mające osłabić pozycję
Grzegorza Matusiaka w wyborach
do parlamentu. Dowodem na to
miało być uderzenie w jego brata –
Andrzeja. „To kolejny zarzut nie
wiem skąd wzięty. Po pierwsze Andrzeja Matusiaka zawiesiła w prawach członka Rady Nadzorczej GSM
sama Rada i to jednogłośnie, więc
chyba musi być coś na rzeczy. A po
drugie, pan Grzegorz Matusiak zdecydowanie nie mógł narzekać na
brak mego wsparcia dla jego działań. I z pewnością sam to przyzna.
Z łatwością jestem w stanie to wykazać. Problemem okazało się co innego, co wzięto mi za złe. Kiedy pojawił się inny kandydat, także z listy
PiS, to również i jemu pomogłem,
na zasadzie równości. Oczywiście
mówię o poparciu prywatnym. I to
cała tajemnica Nie podejmowałem
żadnych działań przeciwko Grzegorzowi Matusiakowi. A te wszystkie
zarzuty są wyssane z palca. W końcu
jakoś trzeba uzasadnić opinii publicznej moje „zbrodnie” i skierować
całą sprawę na inny tor, niż ten związany z działalnością Andrzeja Matusiaka. Zresztą nie jestem jedyną
osobą , z którą ma on konflikt, na co
wskazuje powstałe Stowarzyszenia
osób pokrzywdzonych działalnością radnego AM - oburza się.
Po czyjej stronie jest racja
w tym sporze? Kto wygra? Można
spodziewać się, że sprawa ta znajdzie swój dalszy ciąg w sądzie, ponieważ obie strony stawiają sobie
poważne zarzuty. Natomiast spółdzielcy wypowiedzą się na ten temat podczas Walnego Zebrania
Członków i wówczas zdecydują
w czyje ręce powierzyć los Spółdzielni. To członkowie Rady Nadzorczej podejmą decyzję, komu powierzyć funkcję prezesa GSM. Andrzej Matusiak już zapowiedział, że
kompletuje swoją drużynę, której
zadaniem będzie „dokończenie
reform” w GSM. „Jakich reform?”
- pyta prezes Weychert - „Czy takich
jak w Spółdzielni Mieszkaniowej
Jas-Mos?” Jaki finał znajdzie ten
spór? Zdecydują członkowie GSM.
O ile tym razem zechcą przyjść na
zebranie i wziąć sprawy w swoje
ręce.
Katarzyna Barczyńska
8
grudzień 2015
informacje publicystyka
Problemy z e-biletami
Jakiś czas temu poprosiliśmy Urząd Miasta, aby zmierzył się z fenomenem „nowego
targowiska miejskiego”. Tego samego, które mogliśmy podziwiać na wysokości
Pawilonów. Przy alei Piłsudskiego. Powyższa prośba wydawała się uzasadniona,
szczególnie obserwując to, co działo się w bezpośrednim sąsiedztwie pobliskiego
przystanku autobusowego. Towary na zaimprowizowanych straganach, nawoływania
kupców, krążący wokół jastrzębianie w roli potencjalnych klientów. A co z legalnością
takiej formy oferowania wszelkich dóbr? Czy handel uliczny w Jastrzębiu-Zdroju to
problem? A może stringi w centrum wpiszą się na stałe w nasz krajobraz?
Jeszcze nie wszyscy pasażerowie radzą sobie z właściwym użyciem e-biletów. Dlatego też w autobusach
pojawią się instrukcje przypominające zasady poprawnego postępowania przy "kasowaniu" kart elektronicznych, które pomogą poprawnie posługiwać się e-biletem
Jak już informowaliśmy, system elektronicznej obsługi pasażerów był modyfikowany ze względu na niedokładny sposób naliczania opłat. Choć różnice były
nieznaczne to sprawa mogła budzić sprzeciw pasażerów. Firma odpowiedzialna za instalację systemu
wymieniła moduł odpowiedzialny za naliczanie opłat
i usterkę usunięto. Zastosowany sprzęt działa więc poprawnie. Niestety problem istnieje nadal po stronie
ludzkiej. Wielu pasażerów posługujących się biletem
jednorazowym (tzw. elektroniczna portmonetką) ma
ciągle problem z właściwym użyciem karty, co widać
po dokładnym przejrzeniu historii operacji.
Pośpiech niewskazany
Podczas częściowego odbioru systemu naliczania
opłat zauważono, że największym problemem jest zbyt
częste przykładanie e-biletów do czytników lub brak
odczytu przy wysiadaniu. Kilkakrotne przyłożenie karty przy wsiadaniu powoduje naliczenie dodatkowych
kursów, natomiast brak jej odbicia przy wysiadaniu
skutkuje naliczeniem całej trasy przejazdu - także przystanków, do których nie dojechaliśmy. Warto więc pamiętać, że czytnik nie wydaje poleceń głosowych, które
nie zawsze byłyby słyszalne w jadącym autobusie. Ważny jest wyświetlany na kasowniku komunikat. Również
pośpiech nie jest wskazany. Kilka sekund zaoszczędzi
niepotrzebnych kontrowersji. Reakcja czytnika e-biletów jest nieco wolniejsza od czytników kart bankomatowych.
O czym warto pamiętać
Po pierwsze należy pamiętać, by się zbytnio nie
spieszyć o czym już wspomnieliśmy. Po drugie, pasażer
korzystający z przejazdów ulgowych, przed przyłożeniem biletu powinien wcisnąć przycisk "U" na kasowniku. Jeśli tego nie zrobi, naliczana będzie pełna opłata
jak za bilet normalny. Po trzecie, czujność powinny za-
Reklama
www.JasNet.pl
Stringi
w centrum
chować osoby podróżujące w grupie na jednej karcie.
Jest to możliwe po wielokrotnym przyłożeniu karty (tyle przyłożeń ile osób w grupie). Opłata zostanie naliczona kilkakrotnie, a zwrot za "niewykorzystane przystanki" dokonywany jest przy jednokrotnym odbiciu e-biletu podczas wysiadania. Gdy posiadacz karty wysiądzie
ostatni, a pozostali kilka przystanków wcześniej, system nalicza opłatę dla wszystkich, uwzględniając przystanek wysiadania posiadacza karty. W tym przypadku
koszt podróży osób opuszczających autobus wcześniej
nie jest niższy. Posiadacz karty nie może natomiast
opuścić autobusu wcześniej niż pozostali. Gdyby tak
zrobił jego koledzy pojadą dalej na gapę.
Na korzyść pasażera
Problemy z przykładaniem kart do czytników są w
pewnym sensie zrozumiałe także dla organizatora
komunikacji miejskiej. Dlatego też MZK, jeszcze do
końca roku, w dalszym ciągu zamierza uwzględniać
reklamacje na korzyść pasażera. - Jeśli taka osoba zgłosi
się do nas, wówczas po sprawdzeniu historii operacji
zwrócimy mu koszty. Oczywiście tylko wtedy, gdy okaże się, że ewidentnie nieświadomie zapłacił więcej mówi Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK.
W teorii miasto nic nie pozostawiło tutaj przypadkowi. Tym samym osoba, która zechce oddać się
swojej zawodowej pasji, a konkretnie handlowi
ulicznemu, powinna skierować pierwsze kroki do
Wydziału Mienia w jastrzębskim magistracie. Miła
urzędniczka poinstruuje ją, w jaki sposób może
zalegalizować wymarzoną działalność. Potem obie
strony umówią się, gdzie stanie stragan, niech to
będą okolice Parku Zdrojowego, i co znajdzie się
w ofercie ambitnego przedsiębiorcy, przykładowo
przepyszne truskawki. W uroczystej atmosferze zostanie podpisana umowa, która będzie gwarancją,
że kupiec proponuje swój towar zgodnie z prawem.
Ale teoretyczne rozważania najczęściej rozmijają
się z tym, co widać na jastrzębskich ulicach. Dość
powiedzieć, że określenie „wolna amerykanka” jest
w tym przypadku nader delikatne. Prowizoryczne
stragany, które oferują wszelkie możliwe dobro, łącznie z powiewającą na wietrze damską bielizną, powstają jak grzyby po deszczu. Dzisiaj w centrum miasta, jutro na jego rogatkach, czasami trudno połapać
się w topografii ulicznego biznesu. Pół biedy, jeśli
właściciel stoiska, który rozbije swój kram na terenie
należącym do miasta, nie będzie sprawiał nikomu
kłopotów. W najgorszym wypadku może spodziewać się wizyty zapobiegliwego inkasenta, domagającego się, aby oddał cesarzowi, co cesarskie, a więc
opłaty targowej. Co jednak, gdy taki stragan stanie
w miejscu kłopotliwym dla miasta?
Większość z nas pamięta obrazki osób parających się sprzedażą gazet w dużych miastach. Kluczący między samochodami młodzi ludzie, którzy
oferują swój towar na granicy ryzyka, że zostaną potrąceni przez samochód. Albo inny obrazek, tym raem z jastrzębskiego podwórka, czyli sterta odzieży
leżąca wprost na chodniku, nad którą pochylają się
zaaferowani klienci. Jednak okazuje się, że lokalne
prawo przewidziało taką niefrasobliwość ulicznych
kupców. Innymi słowy, osoba handlująca „mydłem
i powidłem” – szczególnie, gdy ten proceder odbywa
się na miejskim deptaku – powinna być przygotowana na dwa scenariusze. W pierwszym odwiedza ją
wspomniany inkasent, który prosi o uiszczenie opłaty za „handelek” na terenie gminy. W drugim, równie
realnym, za plecami pracownika Jastrzębskich Zakładów Komunalnych stoi już strażnik miejski...
Skoro została wywołana Straż Miejska, to najwyższy czas, aby oddać głos jej reprezentantowi. Ten zaś
powołuje się na przepisy prawa, które nie pozostawiają zbyt dużego pola do domysłów. No, przynajmniej, gdy mówimy o ulicznym handlu. „Kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub
będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy, podlega
karze grzywny” – rzecze ustawodawca w kodeksie
wykroczeń. Chcąc przenieść te słowa na grunt Jastrzębia-Zdroju, szybko okazałoby się, że nasze miasto ma do zaproponowania kupcom trzy takie miejsca. A mianowicie targowiska miejskie, gdzie najbardziej przedsiębiorcze jednostki mogą oferować
szeroki asortyment towarów. I to bez obawy, że „będą podlegać karze grzywny”, która zapewne ostudziłaby ich zawodowe ambicje. A co z zapewnieniami
magistratu? To już nie można handlować przy Parku
Zdrojowym? Rozwiązanie tej zagadki tkwi w statystyce. Owszem, drzwi Wydziału Mienia stają otworem przed handlarzami, którzy chcieliby pohandlować truskawkami, ale ci korzystają z tej możliwości
wyjątkowo rzadko. I znowu wracamy do wątku „wolnej amerykanki”.
Jednak schody zaczynają się w momencie, gdy
Straż Miejska wchodzi na teren prywatny. Jakiś czas
temu poprosiliśmy Urząd Miasta, aby zmierzył się
z fenomenem„nowego targowiska miejskiego”. Tego
samego, które mogliśmy podziwiać przy tak zwanych Pawilonach. Powyższa prośba wydawała się
uzasadniona, szczególnie obserwując to, co działo
się w bezpośrednim sąsiedztwie pobliskiego przystanku autobusowego. Towary na zaimprowizowanych straganach, nawoływania kupców, krążący
wokół jastrzębianie w roli potencjalnych klientów.
A co z legalnością takiej formy oferowania swojego
asortymentu? „Handel odbywa się na gruncie, który
nie jest własnością miasta. Jeżeli osoby uzyskały
zgodę właściciela na handel w tym miejscu oraz wpis
do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności
Gospodarczej, wówczas Straż Miejska nie może interweniować” – wyjaśniał wówczas magistrat.
No i wszystko jasne! Chociaż prawo precyzuje
prosto, jakie konsekwencje dosięgną krnąbrnych
handlarzy, jeśli ci„rozłożą się” w poprzek chodnika, to
pojawia się cudowna formułka „terenu prywatnego”,
która unieważnia wolę ustawodawcy. Owszem, właściciel terenu może uznać, że handel damskimi figami urąga jego poczuciu estetyki. Wówczas wystarczy
jeden telefon do Straży Miejskiej... Ale najczęściej
dzieje się tak, że odwieczne prawa rynku zaczynają
grac pierwsze skrzypce. Mówiąc wprost, wizja łatwego zarobku ułatwia podjęcie decyzji o wpuszczeniu
kupców na swoją nieruchomość. Ci zaś przystępują
niezwłocznie do handlowej ofensywy. Jak to wygląda w praktyce, mieliśmy okazję przekonać się przy
okazji „nowego targowiska” pod Pawilonami. A strażnicy miejscy? No cóż, ich rola ogranicza się do instruowania handlarzy, którzy nieopatrznie przekroczyli granicę między tym, co miejskie i tym, co prywatne, narażając się na konsekwencje prawne. Symboliczną granicę między dwoma światami.
Na koniec coś o wspomnianych doznaniach estetycznych, czyli stringach w centrum miasta. Wspomniany obrazek rodzajowy spod popularnych Pawilonów prowokuje do zmierzenia się z tym tematem. Czy właścicielowi prywatnego terenu można
wszystko? Czy targowisko, które powstało na oczach
jastrzębian, nie powinno zawstydzić włodarzy? Straż
Miejska tłumaczy, że trudno znaleźć kwalifikację prawną dla tego przypadku. Teren nie jest własnością
gminy, co najwyżej można powołać się na kodeks
wykroczeń, to jest naruszenie porządku publicznego. I to pod warunkiem, że znajdzie się osoba, której
przeszkadza ten stan rzeczy. Ale to byłby ewenement w skali kraju. Wszystko zostanie więc po staremu. Także zapobiegliwość naszego inkasenta, który
zadba o interesy miejskiej kasy. Bo czy to teren prywatny, czy miejski spacerniak, należy się targowa
opłata. I tego trzymajmy się jak prawdy objawionej,
drodzy Czytelnicy!
Damian Maj
www.gazeta.JasNet.pl
publicystyka
9
grudzień 2015
Ci absolwenci o pracę nie muszą się martwić. W szkole otrzymują dobre przygotowanie do pracy, studiów, życia. Gimnazjaliści najchętniej chcą
się tam uczyć. Jest ich tylu, że nie każdy może zostać przyjęty. O szkole jest głośno nie tylko w Polsce, ale i za granicą. O sukcesie Zespołu Szkół
nr 6 im. Króla Jana III Sobieskiego, o tym jaka jest ta szkoła, która obchodzi jubileusz 40-lecia istnienia, mówi jej dyrektor Jerzy Maduzia.
„Nie tworzymy bezrobotnych”
Nie kształcicie bezrobotnych?
No, nie. To chyba nie jest celem
żadnej szkoły Nasi absolwenci są
cenionymi specjalistami w szeroko
pojętej branży informatycznej, mechatronicznej, elektrycznej. Pracują
również w laboratoriach medycznych. Co ciekawe, poważna ich
część podejmuje zatrudnienie jeszcze w czasie nauki w szkole. Później
płynnie przechodzą do firm, jako
stali pracownicy. Duża część z powodzeniem kontynuuje naukę na
studiach.
Czyli gimnazjaliści najczęściej
chcą się uczyć w„Sobieskim”?
Nas niż demograficzny nie dotyka. Już od dobrych kilku lat mamy
więcej chętnych, niż miejsc. Młodzi
ludzie chcą się u nas uczyć i dodam,
że nie są to tylko wyłącznie mieszkańcy Jastrzębia, ale i gmin sąsiednich.
Może dlatego wielu uważa,
że„Sobieski” to szkoła sukcesu?
Cieszę się, że tak się o nas mówi.
Jako dyrektor uważam, że szkoła
zapracowała sobie na takie opinie
przez lata i złożyło się na nią zaangażowanie i praca wielu osób. Zresztą dobitnie świadczą o tym losy
naszych absolwentów. Wielu praktycznie nie wie, co to jest pozostawanie bez pracy. Raczej to ich poszukują pracodawcy. Wyjątkiem są
może absolwenci klas górniczych,
ale był taki okres kilka lat temu, że
każdy kto ukończył technikum górnicze otrzymał pracę. Liczę na to, że
JSW będzie znowu bardzo dobrze
postrzeganą firmą i będzie potrzebowała naszych wykwalifikowanych uczniów.
Czemu zawdzięczacie
swój sukces?
Ciężkiej pracy nie tylko dyrekcji, ale też nauczycieli i uczniów oraz
rodziców. Bez zaangażowania każdej z wymienionych grup nie byłoby tego wszystkiego, co stanowi
o renomie, swoistej marce, jaką jest
„Sobieski”. My po prostu mamy jasno określone cele i wiemy czego
chcemy.
Co to właściwie jest
szkoła sukcesu?
To szkoła nowoczesna. Taka,
która szuka nowych pomysłów, jak
dotrzeć z wiedzą do ucznia, przede
Reklama
wszystkim zainteresować go i nauczyć nowych umiejętności, samodzielnych poszukiwań, zdobywania
wiedzy. Taka szkoła powinna się nieustannie zmieniać, ponieważ ciągle
zmienia się świat, a my staramy się
za nim nadążyć.
W jaki sposób?
Stawiamy na eksperymenty,
innowacje. Świat nowoczesnych
technologii nie jest nam obcy i pozwala w ciekawy sposób opowiedzieć o różnych zagadnieniach
naukowych. Sama kreda i tablica
już nie wystarcza. Chcemy nauczyć
młodych praktycznego rozwiązywania problemów. Bo to jest droga
do ich indywidualnego sukcesu.
I to jest źródłem wielu sukcesów
także międzynarodowych?
Na pewno tak. Stawiamy przed
uczniami różne problemy do rozwiązania, ale nie teoretyczne, a praktyczne. Konstruują na przykład
urządzenia ułatwiające życie osobom niepełnosprawnym. Są autorami konkretnych projektów technicznych, które są wykorzystywane
później w firmach. Młodzi ludzie
widzą praktyczne przełożenie swoje pracy. Wiedzą, że nie są tylko teoretyczne rozważania.
Czyli marzenia się spełniają?
Kiedyś chciałem aby w „Sobieskim” pojawili się pierwsi olimpijczycy. Później stypendyści Ministra
Edukacji Narodowej. Zaczęły się wymiany międzynarodowe. Zapoczątkowaliśmy działalność innowacyj-
ną. To wszystko udało się nam zrealizować.
Stawiacie tylko na wybitnie
uzdolnionych?
Takich angażujemy do projektów, ale nie tylko. W pracę w zespołach badawczych może włączyć się
każdy. Niekoniecznie jest to uczeń
mający same oceny bardzo dobre.
Można tak podzielić pracę w grupie,
że każdy będzie miał swój wkład w
efekt końcowy. Tak więc każdemu
dajemy szansę zaistnieć i odkryć
w sobie ducha wynalazczości. Liczy
się pomysłowość i innowacyjność.
Ale dominują u was
dobrzy uczniowie?
Mamy różnych uczniów. Za sukces uważam również to, że każdy
młody człowiek chce skończyć
szkołę i zdać maturę. Wiem, że dla
niego to ogromny wysiłek. I jak daje
radę, tym bardziej się cieszę.
Mówi się, że w„Sobieskim” jest
wysoki poziom kształcenia?
To uczniowie narzucają poziom. Często domagają się wiedzy
bardzo specjalistycznej. Bywa, że
nawet w niektórych zagadnieniach
są bardziej na bieżąco niż pedagodzy. Paradoksalnie to uczniowie
wymagają od nauczycieli i to bardzo dobrze. U nas każdy od każdego
się uczy.
Bazy dydaktycznej szkoły
można wam pozazdrościć?
Mamy świetną pracownię chemiczną, biologiczną, fizyczną, mechatroniczną. Ale też w dziedzinie
przedmiotów humanistycznych –
polonistyczną, historyczną. Korzystamy też z zaplecza technicznego
renomowanych firm, w których uczniowie odbywają praktyki. Staramy
się, aby nie uczyć wyłącznie teorii,
którą nie wiadomo, w jaki sposób
zastosować. Liczy się praktyczne
rozwiązywanie problemów.
Czy u was samą nauką
człowiek żyje?
Ależ skąd! Trudno posądzić
młodych ludzi, że nieustannie ślęczą nad książkami. W „Sobieskim”
stwarzamy im możliwości nie tylko
naukowej samorealizacji, ale też innej. Jest u nas bogate życie również
pozanaukowe. Co roku organizujemy galę pod nazwą „Talenty Sobieskiego” i uczniowie chwalą się na
niej swoimi pasjami. Są przeróżne,
Reklama
na przykład śpiew, gra na instrumentach, taniec, czy popisy gimnastyczne. Nie stawiamy żadnych
ograniczeń. Każdy ma prawo się pokazać. Każdy ma prawo zaistnieć.
Przecież kreatywność nie jest wyłącznie przypisana do nauki. Może
uwidaczniać się w wielu dziedzinach. Każdy może w sobie odkryć
„Sobieskiego”. To znaczy coś szczególnego, wyjątkowego.
Atmosfera w szkole?
Jest bardzo dobra. Myślę, że
i nauczyciele, i uczniowie czują się
dobrze. Nie bez przesady mówi się,
że szkoła jest takim drugim domem.
Spędzamy tu wiele czasu. Kontaktujemy się nie tylko oficjalnie. Grono pedagogiczne to zgrany zespół,
taki team, który chce coś osiągnąć
i to robi. Pewnie wśród uczniów zdarzają się czasem jakieś niesnaski, jak
to w rodzinie. Ale nie ma jakiś poważniejszych konfliktów, które musiałbym rozwiązywać.
Czy w„Sobieskim” jest
miejsce na rodziców?
Bez nich nie wyobrażam sobie
szkoły. Wielu z nich aktywnie angażuje się w nasze sprawy. Pomaga
przy organizacji imprez, czy poszukiwaniu sponsorów. Nie można zapominać też, że często rodzice mobilizują uczniów do przeróżnych
projektów badawczych, dopingują
ich. Duża część rodziców wspiera
mnie, jako dyrektora. Bardzo sobie
cenią tą współpracę. Rodzice to duża pomoc, a nie zło konieczne.
Macie chyba też problemy?
Uff! Basen. Chciałbym, aby był
on z prawdziwego zdarzenia, aby
był nowoczesny. Taki na miarę XXI
wieku. Wprawdzie w najbliższych
planach jest jego drobny remont,
ale to jeszcze nie to o czym marzę.
Także nasza elewacja zasługuje na
generalne odnowienie, jednak musimy tutaj liczyć na przychylność
naszego miasta, które taką modernizację może zrobić.
Plany na przyszłość?
Aby szkoła… jeszcze bardziej
się rozwijała i była jeszcze bardziej
znana za granicą. Chciałbym, żeby
jeszcze więcej uczniów angażowało
się w projekty badawcze. To uczy
umiejętności pracy w grupie, a to
szczególnie ważne we współczesnym świecie. Jedna osoba w pojedynkę niewiele może. Cieszę się także, że w działalność innowacyjną
włączają się uczniowie naszego liceum.
Obchodzicie piękny jubileusz.
Czego życzyć szkole?
Marzę o tym, aby każdy absolwent był dumny, że tutaj się uczył,
że czas spędzony w „Sobieskim” nie
był stracony. A druga sprawa to zacieśnienie współpracy z firmami. Bo
szkoła to nie jakaś samotna wyspa
oderwana od rzeczywistości. Wtedy uczniowie zauważą sens kształcenia się w zawodzie. Kształcenia się
u nas, bo przecież my jesteśmy dla
nich.
Katarzyna Barczyńska
10
ZNALAZŁEŚ CIEKAWĄ OFERTĘ? DZWONIĄC, POWOŁAJ SIĘ NA SERWIS JASNET.PL
Sprawdź nasze najnowsze oferty!
www.parcela-nieruchomosci.pl
więcej na www.nieruchomosci.jasnet.pl
Jastrzębie-Zdrój, ul. Warmińska 2B
tel.: 601 976 218, 790 224 044, 32 4712470
[email protected]
M2, Jastrzębie, ul. Wroclawska
pow. 34.00 m2
cena 82 000 zł
tel. 601 976 218
bardzo dobra lokalizacja !!!
M2, Jastrzębie, ul. Zielona
pow. 34.00 m2
cena 80 000 zł
tel. 601 976 218
mieszkanie wolne od zaraz!!!!!
M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 34.00 m2
cena 98 000 zł
tel. 601 976 218
po remoncie, wolne od zaraz
M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 34.00 m2
cena 74 000 zł
tel. 601 976 218
okazja cenowa!!!
M2, Jastrzębie, ul. Miodowa
pow. 34.00 m2
cena 79 500 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, polecamy !!
M2, Jastrzębie, ul. Pomorska
pow. 26.00 m2
cena 62 000 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, polecamy !!
M3, Jastrzębie, ul. Zielona
pow. 48.00 m2
cena 119 000 zł
tel. 601 976 218
niski blok!!! po remoncie!!!
M3, Jastrzębie, ul. Śląska
pow. 33.00 m2
cena 99 000 zł
tel. 601 976 218
nowa cena !!! do zamieszkania!
M3, Jastrzębie, ul. Kusocińskiego
pow. 48.00 m2
cena 122 000 zł
tel. 601 976 218
po remoncie, wolne od zaraz
M3, Jastrzębie, ul. Wiejska
pow. 37.00 m2
cena 80 000 zł
tel. 601 976 218
mieszkanie wolne od zaraz!!!!!
M3, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 54.00 m2
cena 119 500 zł
tel. 601 976 218
kuchnia z oknem,balkon,wolne!!
M3, Jastrzębie, ul. Małopolska
pow. 47.00 m2
cena 145 000 zł
tel. 601 976 218
mieszkanie po remoncie
M3, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 49.00 m2
cena 118 000 zł
tel. 601 976 218
nowa cena, do zamieszkania!!!
M4, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 55.00 m2
cena 149 000 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, po remoncie
M4, Jastrzębie, ul. Kaszubska
pow. 54.00 m2
cena 105 000 zł
tel. 601 976 218
mieszkanie wolne od zaraz!!!!!
M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska
pow. 48.00 m2
cena 120 000 zł
tel. 601 976 218
po remoncie, wolne od zaraz
M4, Jastrzębie, ul. Jasna
pow. 55.00 m2
cena 115 000 zł
tel. 601 976 218
wolne od zaraz, okazja cenowa!
M4, Jastrzębie, ul. Pomorska
pow. 46.00 m2
cena 85 000 zł
tel. 601 976 218
okazja cenowa!!!
M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 70.00 m2
cena 131 000 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, uklad 2x2
M6, Jastrzębie, ul. Harcerska
pow. 70.00 m2
cena 149 000 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, polecamy !!
Dom, Jastrzębie
pow. 180.00 m2, dz. 780 m2
cena 205 000 zł
tel. 601 976 218
dobry stan techniczny!!!
Dom, Zebrzydowice
pow. 220.00 m2, dz. 2500 m2
cena 320 000 zł
tel. 601 976 218
cicha spokojna okolica !!!
Dom, Kończyce
pow. 100.00 m2, dz. 1000 m2
cena 130 000 zł
tel. 601 976 218
polecamy
Dom, J-bie, Bzie Zameckie
pow. 135.00 m2, dz. 767 m2
cena 290 000 zł
tel. 601 976 218
dobra lokalizacja, polecamy !!
Dom, Jastrzębie
pow. 134.00 m2, dz. 2293 m2
cena 350 000 zł
tel. 601 976 218
duża działka, polecamy!!!
Dom, Jastrzębie, ul. 11 Listopada
pow. 190.00 m2, dz. 1277 m2
cena 360 000 zł
tel. 601 976 218
dzielnica Zdrój, nowa cena!!!
Dom, Zebrzydowice
pow. 138.00 m2, dz. 900 m2
cena 370 000 zł
tel. 601 976 218
nowa cena !!!
Działka, Zebrzydowice
pow. 910.00 m2
cena 53 000 zł
tel. 601 976 218
cicha spokojna okolica!!!
M2, Jastrzębie, ul. Kaszubska
pow. 34.00 m2
cena 83 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
M2, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 34.00 m2
cena 94 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
M2, Jastrzębie, ul. Słoneczna
pow. 34.50 m2
cena 63 000 zł
tel. 883 100 480
dzielnica Zdrój
M3, Jastrzębie, ul. Konopnickiej
pow. 48.00 m2
cena 114 000 zł
tel. 883 100 495
okazja! polecamy!
M3, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 36.00 m2
cena 95 000 zł
tel. 883 100 495
okazja! polecamy!
M3, Jastrzębie, ul. Turystyczna
pow. 47.00 m2
cena 131 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
M3, Jastrzębie, ul. Harcerska
pow. 49.00 m2
cena 141 000 zł
tel. 883 490 100
po remoncie
M3, Jastrzębie
pow. 35.70 m2
cena 67 000 zł
tel. 883 100 490
wolne od zaraz, do remontu
M-3, Jastrzębie, ul. Turystyczna
pow. 49.00 m2, p. 3
cena 90 000 zł
tel. 883 490 100
okazja
M3, Jastrzębie
pow. 47.00 m2
cena 153 000 zł
tel. 883 490 100
komfortowe po remoncie
M3, Jastrzębie, ul. Pomorska
pow. 40.70 m2
cena 117 000 zł
tel. 883 100 480
dwustronnie rozkładowe pokoje
M4, Jastrzębie, ul. Wieczorka
pow. 54.00 m2
cena 155 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
M4, Jastrzębie, ul. Beskidzka
pow. 55.70 m2
cena 125 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
M4, Jastrzębie, ul. Jasna
pow. 56.00 m2
cena 115 000 zł
tel. 883 490 100
3 pokojowe tanio
M4, Jastrzębie
pow. 55.70 m2
cena 113 000 zł
tel. 883 100 490
polecamy, program MdM
M4, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 64.13 m2
cena 155 000 zł
tel. 883 490 100
wolne od zaraz
M4, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 55.70 m2
cena 150 000 zł
tel. 883 100 490
super oferta
M4, Jastrzębie, ul. Kaszubska
pow. 53.70 m2
cena 105 000 zł
tel. 883 100 495
wolne od zaraz, dopłaty MdM
M4, Jastrzębie, ul. Karola Miarki
pow. 46.20 m2, p. 2
cena 87 000 zł
tel. 883 100 495
wolne od zaraz, do remontu
M4, Jastrzębie
pow. 51.00 m2
cena 99 000 zł
tel. 883 100 495
wolne od zaraz
M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa
pow. 55.70 m2
cena 122 000 zł
tel. 883 100 495
okazja! polecamy!
M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska
pow. 61.00 m2
cena 128 000 zł
tel. 883 100 490
polecamy
M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 70.00 m2
cena 139 900 zł
tel. 883 100 490
M-6 w super cenie
M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 72.00 m2
cena 138 000 zł
tel. 883 100 495
okazja! polecamy!
M5, Jastrzębie, ul. Turystyczna
pow. 71.50 m2, p. 2
cena 133 000 zł
tel. 883 100 480
układ 2x2, 2 piętro wyłączność
M5, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 71.00 m2
cena 153 000 zł
tel. 883 100 480
okazja! polecamy!
Dom, Brenna
pow. 120.00 m2, dz. 891 m2
cena 370 000 zł
tel. 883 490 100
cena do negocjacji
Działka, Jastrzębie
pow. 1200.00 m2
cena 78 000 zł
tel. 883 490 100
blisko centrum
więcej na www.nieruchomosci.jasnet.pl
ZNALAZŁEŚ CIEKAWĄ OFERTĘ? DZWONIĄC, POWOŁAJ SIĘ NA SERWIS JASNET.PL
11
Jastrzębie-Zdrój, ul. Warszawska 1
tel.: 32 470 10 49, kom.: 535-00-48-52, 535-00-48-55, 881-40-48-55, 881-40-48-54
[email protected]
www.nieruchomosciatut.pl
M2, Jastrzębie, ul. Zielona
pow. 36.00 m2
cena 89 000 zł
tel. 324 701 049, 881 404 854
polecamy
M2, Jastrzębie, ul. Turystyczna
pow. 34.00 m2
cena 96 000 zł
tel. 881 404 854
wolne od zaraz!!
M2, Jastrzębie, ul. Pomorska
pow. 26.00 m2
cena 72 000 zł
tel. 881 404 854
do wprowadzenia
M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 36.00 m2
cena 97 000 zł
tel. 881 404 854
do wprowadzenia!!
M3, Jastrzębie, ul. Konopnickiej
pow. 48.00 m2, p. 2
cena 114 000 zł
tel. 881 404 854
dzielnica Zdrój
M3, Kaczyce
pow. 45.00 m2
cena 73 000 zł
tel. 535 004 852
polecamy
M3, Jastrzębie, ul. Bogoczowiec
pow. 54.20 m2
cena 119 500 zł
tel. 881 404 854
do wprowadzenia
M3, Jastrzębie, ul. Pomorska
pow. 47.00 m2
cena 113 000 zł
tel. 535 004 852
centrum
M3, Jastrzębie, ul. Ruchu Oporu
pow. 49.00 m2, p. 2
cena 106 000 zł
tel. 881 404 854
układ szwedzki
M3, Jastrzębie, ul. Ofiar Faszyzmu
pow. 37.00 m2
cena 87 500 zł
tel. 535 004 852
Zdrój
M3, Jastrzębie, ul. Wiejska
pow. 38.00 m2
cena 77 000 zł
tel. 535 004 852
do wprowadzenia
M3, Jastrzębie, ul. Ruchu Oporu
pow. 49.00 m2
cena 110 000 zł
tel. 535 004 852
okazja cenowa
M4, Pawłowice, ul. Zjednoczenia
pow. 65.10 m2
cena 187 000 zł
tel. 535 004 852
wyjątkowa oferta
M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska
pow. 62.00 m2
cena 144 000 zł
tel. 535 004 852
dobra cena
M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 55.70 m2
cena 145 000 zł
tel. 881 404 854
bardzo dobra lokalizacja!!
M4, Jastrzębie, ul. Śląska
pow. 44.00 m2, p. 2
cena 120 000 zł
tel. 881 404 854
do wprowadzenia
M4, Jastrzębie, ul. Warmińska
pow. 47.30 m2
cena 123 000 zł
tel. 535 004 852
polecamy
M4, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 56.00 m2
cena 118 000 zł
tel. 881 404 854
centrum
M4, Jastrzębie, ul. Szkolna
pow. 55.70 m2
cena 139 000 zł
tel. 535 004 852
polecamy
M4, Jastrzębie, ul. Północna
pow. 59.36 m2
cena 135 000 zł
tel. 535 004 852
układ szwedzki
M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 55.70 m2
cena 139 900 zł
tel. 881 404 854
wolne od zaraz!!
M5, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 68.00 m2
cena 139 000 zł
tel. 881 404 854
polecamy
M5, Jastrzębie, ul. Miodowa
pow. 70.00 m2
cena 145 000 zł
tel. 881 404 854
polecamy
M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 70.05 m2
cena 139 900 zł
tel. 535 004 852
polecamy
M5, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 63.00 m2
cena 119 000 zł
tel. 535 004 852
okazja cenowa
M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 70.00 m2, p. 5
cena 138 000 zł
tel. 881 404 854
bardzo dobra lokalizacja!!
Dom, Jastrzębie
pow. 140.00 m2, dz. 1249 m2
cena 289 000 zł
tel. 535 004 852
okazja polecamy
Dom, Jastrzębie
pow. 200.00 m2, dz. 1120 m2
cena 320 000 zł
tel. 881 404 854
bardzo dobra lokalizacja!!
Al. Piłsudskiego 29, Jastrzębie-Zdrój, "Kaskada". Tel: 32 47 30 110, 501 22 10 28, 501 22 10 29
Al. Piłsudskiego 25, Jastrzębie-Zdrój "Mała Galeria". Tel: 32 4718 909, 602 630 275, 692 747 853
[email protected]
www.nieruchomosciarkady.pl
M2, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 34.00 m2
cena 79 000 zł
tel. 501 221 028
centrum miasta
M2, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 33.00 m2, p. 3
cena 80 000 zł
tel. 501 221 028
wolne od zaraz
M3, Jastrzębie, ul. Broniewskiego
pow. 46.50 m2, p. 2
cena 79 000 zł
tel. 501 221 028
dzielnica Zdrój
M3, Jastrzębie, ul. Krakowska
pow. 48.00 m2
cena 99 000 zł
tel. 501 221 028
pilna sprzedaż, do negocjacji
M3, Pawłowice, ul. Górnicza
pow. 49.00 m2, p. 1
cena 135 000 zł
tel. 501 221 028
szwedzkie, bardzo ładne
M3, Jastrzębie, ul. Poznańska
pow. 47.00 m2, p. 3
cena 117 000 zł
tel. 501 221 028
niski blok, bardzo ładne
M4, Jastrzębie, ul. Jasna
pow. 55.00 m2, p. 4
cena 115 000 zł
tel. 501 221 028
stan dewelop., do wykończenia
M4, Jastrzębie, ul. Wiejska
pow. 48.00 m2, p. 3
cena 125 000 zł
tel. 501 221 028
do negocj. ,wolne od zaraz
M4, Jastrzębie, ul. Północna
pow. 59.00 m2
cena 129 000 zł
tel. 602 630 275
po remoncie z umeblowaniem
M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska
pow. 55.70 m2, p. 3
cena 130 000 zł
tel. 602 630 275
M4 w centrum, do negocjacji
M4, Jastrzębie, ul. Malchera
pow. 55.00 m2
cena 137 000 zł
tel. 501 221 028
niski blok, bardzo ładne
M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa
pow. 55.39 m2, p. 2
cena 139 000 zł
tel. 602 630 275
pełne umeblowanie, do negoc.
M4, Jastrzębie, ul. Opolska
pow. 55.70 m2, p. 4
cena 115 000 zł
tel. 501 221 028
do negocjacji
M4, Jastrzębie, ul. Marusarzówny
pow. 62.00 m2
cena 140 000 zł
tel. 501 221 028
bardzo ładne, szwedzkie
M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa
pow. 55.00 m2, p. 2
cena 145 000 zł
tel. 501 221 028
dobra lokalizacja, niski blok
M4, Jastrzębie, ul. Katowicka
pow. 55.70 m2
cena 150 000 zł
tel. 602 630 275
luksusowe M4 w centrum
M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 70.51 m2, p. 5
cena 139 500 zł
tel. 602 630 275
M6 z kuchnią na wymiar, do neg.
M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska
pow. 70.00 m2, p. 4
cena 149 000 zł
tel. 602 630 275
umeblowane, do negocjacji
Dom, Pilszcz, za Raciborzem
pow. 140.00 m2, dz. 1700 m2
cena 180000 zł
tel. 602 630 275
zamienię na M6 w Jastrzębiu
Dom, Jastrzębie, Os. Libowiec
pow. 75.00 m2, dz. 250 m2
cena 225 000 zł
tel. 501 221 028
dofinansowanie MdM
2 Domy, koło Nowego Sącza
pow. 280.00 m2, dz. 1,6 ha
cena 260 000 zł
tel. 602 630 275
do wykończenia, piękna działka
Ostatnie 2 segmenty, ul. Olszowa
pow. 96.59 m2
cena 289 000 zł
tel. 602 630 275
garaż, ogródek, blisko centrum
Dom, Pielgrzymowice
pow. 139.20 m2, dz. 1360 m2
cena 389 000 zł
tel. 602 630 275
dom dla 2 rodzin z wyposaż.
Lokale, Marklowice, przy gł. dr.
pow. dz. 102 m2 oraz 46 m2
cena 2 680 zł
tel. 602 630 275
najem 18 zł netto m2 + media
Działka, Kończyce
pow. 950.00 m2
cena 39 900 zł
tel. 602 630 275
piękne, płaskie działki tanio
Działka budowlana, Kaczyce
pow. 3313.00 m2
cena 59 900 zł
tel. 602 630 275
duża płaska działka, okazja
Działka, Mszana, koło A1
pow. 4269.00 m2
cena 65 000 zł
tel. 602 630 275
super okazja, działka usługowa
Działka, Jastrzębie, ul. Frysztacka
pow. 2156.00 m2
cena 120 000 zł
tel. 501 221 028
Moszczenica, bez szkód górnicz.
www.gazeta.JasNet.pl
informacje
grudzień 2015
Bez alkoholu
Kancelaria o Zagórowskim
Zabawa na całego prawie aż do świtu? I to na
dodatek bez ani jednej kropli alkoholu? Czy to
w ogóle jest możliwe? Okazuje się, że uczestnicy
IV Jastrzębskiego Balu Bezalkoholowego - „Bal Nadziei” nie mieli z tym problemów. Świetnie bawili się
w sobotę, 21 listopada, i nie potrzebowali do tego
żadnego trunku. Mało tego, zaproszenie na imprezę
do Domu Zdrojowego przyjął biskup pomocniczy
Archidiecezji Katowickiej Adam Wodarczyk.
Wspólne spotkanie zaczęło się od mszy świętej
koncelebrowanej właśnie przez księdza biskupa
w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Zdroju. Stamtąd uczestnicy przeszli w korowodzie
do Domu Zdrojowego, gdzie, po złożeniu odpowiedniego ślubowania, oddali się beztroskiej zabawie.
Obecny na balu ks. bp Adam Wodarczyk podkreślał, że dobra, wesoła zabawa jest możliwa bez alkoholu, czy innych wspomagaczy. „Kontakt człowieka
z drugim człowiekiem podczas zabaw tanecznych
jest jak najbardziej możliwy bez tego typu wątpliwych „atrakcji”. Jak widać uczestnicy balu świetnie
się bawią i pokazują, że jest to jak najbardziej możliwe” - mówił.
Publikujemy odpowiedź Kancelarii Prezydenta
Rzeczpospolitej Polskiej w sprawie powołania Jarosława Zagórowskiego w skład Rady Dialogu Społecznego.
Treść pisma prezentujemy za pośrednictwem naszego
Czytelnika, który nadesłał do redakcji e-mail w tej sprawie.
„Szanowny Panie. Potwierdzamy wpływ Pana e-maili z 23 października 2015 roku nadesłanych na prezydencką skrzynkę poczty elektronicznej. Dziękujemy za
wyrażone w nich opinie. Odnosząc się do poruszonej
przez Pana sprawy pragniemy wskazać, że zgodnie
z ustawą z 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (Dz. U.
poz. 1240) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powołuje i odwołuje Członków Rady będących przedstawicielami strony pracowników i strony pracodawców,
na wniosek każdej z organizacji spełniającej wymogi
ustawy.
Uwagi do powołania w skład Rady Dialogu Społecznego Pana Jarosława Zagórowskiego można kierować
bezpośrednio do organizacji Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, której jest On przedstawicielem. Pragniemy także poinformować, że zgodnie z ustawą, za
reprezentatywne organizacje pracodawców uznaje się
ogólnokrajowe organizacje pracodawców o charakterze ponadbranżowym, funkcjonujące na podstawie
ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o organizacjach praco-
Idea Jastrzębskiego Balu Bezalkoholowego zrodziła się w środowisku Domowego Kościoła Ruchu
„Światło – Życie”. Jak się okazało pomysł chwycił i nie
brakuje chętnych do uczestnictwa w imprezie. Każdy, kto był na balu, mógł przekonać się, że zabawa
jest przednia. Uczestnicy dbają o dobry nastrój.
A wodzirej, który prowadził ich we wspólnych tańcach i co rusz proponował kolejne atrakcje, dbał o to,
aby nikt się nie nudził i miał co wspominać przez
długie lata.
Jak co roku patronat nad balem objął Arcybiskup
Metropolita Katowicki Wiktor Skworc oraz Prezydent
Miasta Jastrzębie-Zdrój Anna Hetman.
Niebezpieczna budowa
Śledczy ustalają przyczyny i okoliczności, w jakich doszło do wypadku na budowie. Podczas prac
remontowych prowadzonych na jednej z prywatnych posesji, dwie osoby spadły z wysokości. W wyniku zdarzenia poważnie ranny 60-latek został przetransportowany śmigłowcem do sosnowieckiego
szpitala. Drugi z mężczyzn trafił na oddział jastrzębskiej placówki medycznej. Do wypadku doszło w poniedziałek, 23 listopada, około godziny 14.00, w sołectwie Bzie w Jastrzębiu-Zdroju. Jak wstępnie ustalili policjanci, podczas prac remontowych, prowadzonych na dachu prywatnej posesji, z niezabezpieczonego rusztowania spadli dwaj mężczyźni w wieku 31 i 60 lat. W wyniku upadku z wysokości, jastrzębianie zostali poważnie ranni. Starszy z nich został
przetransportowany śmigłowcem do Sosnowca, na-
tomiast jego kolega trafił na oddział jastrzębskiego
szpitala. Policjanci wyjaśniają teraz dokładne okoliczności zdarzenia. O wypadku poinformowano Państwową Inspekcję Pracy.
„To jest potworne!”
„To jest potworne!” - oburza się mieszkaniec bloku przy al. Jana Pawła II (tuż nieopodal szpitala). Jego
zdenerwowanie wynikło z tego, że niedawno otrzymał pismo od zarządcy nieruchomości, w którym ten
domaga się wykupu mieszkania przez lokatora. Na
dodatek wyznaczono 21-dniowy termin wpłacenia
należności za mieszkanie. „Jak tak nas można traktować! Wyceniono mi mieszkanie typu M-3 na kwotę
72 tys. zł. A i to jeszcze nie wszystko. Do tego mają
dojść jeszcze jakieś opłaty za węzły ciepłownicze itp.
Pytam się, skąd w tak krótkim terminie mam wziąć
taką sumę pieniędzy?! Przecież nikt z nas nie jest bogaczem i nie śpi na pieniądzach” - nie kryje zdenerwowania inna mieszkanka.
W środę, 2 grudnia, mieszkańcy bloku przy ul. Jana Pawła II, spotkali się na zebraniu w tej sprawie. Na
dziesiątym piętrze wieżowca aż gęsto było od emocji. W tej gorącej dyskusji wzięli również udział radni
Szymon Klimczak i Piotr Szereda oraz Jacek Świerkocki (od 21 grudnia br. radny Sejmiku Województwa Śląskiego). Radny Klimczak zaproponował mieszkańcom, aby wystosowali pismo do Marszałka Województwa Śląskiego (któremu podlega zarządca
budynku) o zawieszenie lub przesunięcie terminu
wykupu mieszkań. „W tym czasie mieszkańcy mogą
zażądać informacji o stanie technicznym budynku.
Mogą też zwrócić się do marszałka z prośba o wyjaśnienie powodów tej decyzji. Szczególnie tego,
dlaczego nastąpiła w tak ekspresowym tempie,
bez wcześniejszej informacji dla zainteresowanych”
- mówił Szymon Klimczak. Radny Piotr Szereda (prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Jas-Mos”) zadeklarował, że istnieje możliwość, aby budynek został przejęty przez Spółdzielnię. Zależy to jednak od woli
przekazania go przez właściciela do zasobów „JasMos”-u. Jacek Świerkocki zapewnił zebranych, że
z chwilą zaprzysiężenia go na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego niezwłocznie zajmie się sprawą i złoży interpelację na ten temat.
„Jesteśmy zrozpaczeni. Zaskoczono nas tą decyzją. Jeśli ktoś inny skorzysta z prawa pierwokupu – nasz los jest przesądzony. Możemy zostać eksmitowani. Co się wówczas z nami stanie? Przecież
w mieście nie ma wystarczającej ilości mieszkań
komunalnych i socjalnych. Poza tym nawet, kiedy
ktoś zdecyduje się na wykup, to bonifikatę otrzyma tylko w przypadku, jak wszyscy lokatorzy też się
na to zdecydują. Taka jednomyślność jest niemożliwa. Jakby nie patrzeć. Jesteśmy pokrzywdzeni!”
- to jeden z głosów, jaki można było usłyszeć podczas
„korytarzowego” zebrania w wieżowcu. Wszyscy czekają teraz na rozwój wydarzeń.
"Burżuazja truje Jastrzębie”
„Czerwona burżuazja z Tuwima...” To ona stała
się niespodziewanym bohaterem poniedziałkowych, 23 listopada, warsztatów poświęconych zagadnieniu niskiej emisji. Kazimierz Janoska, uczestnik spotkania w Urzędzie Miasta, jednocześnie
przewodniczący Zarządu Osiedla „Gwarków”, po raz
kolejny zaapelował do władz miasta: „Ci państwo,
mówię o mieszkańcach osiedla Tuwima, notorycznie
trują nas. W okresie grzewczym wystarczy zrobić
mały rekonesans między ich posesjami. I zobaczyć,
jaki dym wydobywa się z kominów. Nic dziwnego,
skoro objeżdżają okoliczne bloki, rozglądając się za
meblami, których ktoś skwapliwie pozbył się, oponami, praktycznie wszelkim dobrem, jakie można
spożytkować w jednym celu. W jakim, niech każdy
sam odpowie sobie na to pytanie? Prawdziwa czerwona burżuazja! A miasto nie robi z tym nic!”
Przedstawiciel jastrzębskiego magistratu nie zgodził się z tak postawioną tezą. Podkreślał, że nikogo
nie można zmusić, aby podłączył się do miejskiej sieci ciepłowniczej. A taki scenariusz wypełnił się w przypadku osiedla Tuwima. Zaznaczył jednocześnie, że
miasto, poprzez preferencyjny system dopłat, zachęca mieszkańców do postaw, które sprzyjają ekologii,
w tym lepszym parametrom powietrza. Swoją wypowiedź zilustrował także konkretnymi liczbami.
Tylko co kryje się za tą statystyką? A może zbliżająca się zima zweryfikuje urzędniczy optymizm?
13
dawców (Dz. U. Nr 55, poz. 235, z późn. zm.) lub ustawy
z dnia 22 marca 1989 r. o rzemiośle (Dz. U. z 2015 r. poz.
1182), spełniające łącznie kryteria wskazane w ustawie
o Radzie Dialogu Społecznego.
Stwierdzenie reprezentatywności organizacji pracodawców rozpatruje Sąd Okręgowy w Warszawie.
Jednocześnie należy wskazać, że w myśl ustawy, do
pierwszego składu Rady Dialogu Społecznego Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powoła po ośmiu
przedstawicieli każdej organizacji związkowej oraz po
sześciu przedstawicieli każdej organizacji pracodawców, które w dniu wejścia w życie ustawy były reprezentowane w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych, na wniosek tych organizacji”.
Z poważaniem
Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej”.
Broń zostawili w szatni
Atmosfera amerykańskiej prohibicji i mafijnego
półświatka. Panowie w czarnych kapeluszach i getrach.
Klimat podobny do tego, jaki panował w Chicago, kiedy
nazwisko Capone wymawiało się z szacunkiem. Jednym słowem, impreza Andrzejkowa w Pass Hotel w Zebrzydowicach odbyła się pod szczególnym nadzorem
służb, czyli personelu hotelowej restauracji. Na szczęście gości poproszono, aby przyboczną broń zostawili
w szatni. „Andrzejki w Pass Hotel utrzymane były w stylu 'Al. Capone'. Nad gośćmi, którzy włożyli na tę okazję
Reklama
specjalnie kreacje, unosił się duch słynnego gangstera.
Był konkurs na najlepsze wykonanie piosenki. Pokaz
mody, czyli klimaty rodem z Chicago lat 30-tych. Wybraliśmy także najlepiej bawiący się stolik. Kto chciał,
mógł poznać swoją przyszłość, zwracając się do wróżki
Hanki.
Jednak najważniejsze jest to, że prawie 70 osób bawiło się w szampańskich nastrojach do białego rana. To
była niezapomniana noc!” – podkreśla kierownik Pass
Hotel Justyna Ligenza.
14
grudzień 2015
WODZISŁAW ŚLĄSKI
w regionie
www.JasNet.pl
PAWŁOWICE
Śmierć na drodze
Oddadzą pieniądze?
Policjanci wyjaśniają przyczyny tragicznego w skutkach wypadku
drogowego, do którego doszło w poniedziałek, 16 listopada. Kierujący
osobowym volkswagenem nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu
i zderzył się z autobusem. Niestety, mimo wysiłku służb ratunkowych,
54-letni mężczyzna poniósł śmierć. Do tego tragicznego zdarzenia doszło w Wodzisławiu Śląskim na ulicy Pszowskiej, ok. godz. 18.30. Jak ustalili policjanci ruchu drogowego, kierujący samochodem marki Volkswagen Golf, jadąc w kierunku Pszowa, zjechał nagle na przeciwny pas ruchu, gdzie uderzył w nadjeżdżający autobus marki Mercedes. Kierujący
volkswagenem - 54-letni mieszkaniec Sosnowca – zmarł, pomimo akcji
reanimacyjnej służb ratunkowych. Kierowca autobusu był trzeźwy. Zarówno on, jak i pasażerka autobusu, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Trwa ustalanie dokładnych przyczyn tego tragicznego wypadku.
We wtorek, 24 listopada, w Kancelarii Prezydenta RP w Warszawie odbyło się spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia Gmin Górniczych, wśród których był wójt gminy Pawłowice Franciszek Dziendziel.
Kancelarię Prezydenta reprezentowała Dyrektor Biura Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich Grażyna Wereszczyńska oraz Sekretarz Stanu Andrzej Dera. Celem spotkania było przedstawienie problemu gmin górniczych, które na skutek zmiany orzecznictwa sądowego zmuszone zostały do zwrotu nienależnie pobranego podatku od wyrobisk górniczych.
W przypadku gminy Pawłowice było to aż 42 mln zł. Zwrot podatku spowodował, że gminy górnicze znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji
finansowej.
Temat ten po raz pierwszy został poruszony podczas krótkiego spotkania samorządowców powiatu pszczyńskiego z prezydentem Andrzejem Dudą, który w połowie października gościł w Pszczynie. Kancelaria
Prezydenta zaprosiła do Warszawy przedstawiciele gmin górniczych,
aby dokładniej omówić problem. Podczas rozmowy ustalono, że Kancelaria Prezydenta przedstawi komisjom sejmowym poprawki do ustawy dotyczącej podatku od wyrobisk górniczych, aby definicja budowli
była jednoznaczna dla gmin i przedsiębiorców. Kolejna kwestia dotyczyła ewentualnego zwrotu środków finansowych ze Skarbu Państwa
tym gminom, które muszą oddać pieniądze przedsiębiorcom górniczym. W tej sprawie Kancelaria Prezydenta również zwróci się do rządu.
Trzecia kwestia dotyczyła groźby upadłości gmin, które już zwróciły podatek, w związku z czym na koniec roku 2015 mogą nie spełnić wskaźników finansowych przewidzianych w ustawie o finansach publicznych. Każda gmina znajdująca się w takiej sytuacji (również gmina Pawłowice) powinna indywidualnie wystąpić z wnioskiem w tej sprawie do
Ministra Finansów i przesłać je również do wiadomości Prezydenta RP.
ŻORY
Z wodną fajką
w samochodzie
Za posiadanie marihuany odpowie dwóch nastolatków, którzy wpadli wczoraj w ręce stróżów prawa. Młodzi mężczyźni zostali przyłapani
w samochodzie w momencie, gdy chcieli wypalić zabroniony susz. Policjanci zabezpieczyli narkotyki i wodną fajkę należące do nastolatków,
a tym samym zapobiegli potencjalnej tragedii na drodze. W środę, 25 listopada, przed 18.00 policjanci z żorskiego Zespołu Patrolowo-Interwencyjnego zauważyli zaparkowany przy ulicy Kłokocińskiej samochód.
Kiedy postanowili go skontrolować okazało się, że wewnątrz znajduje się
trzech nerwowo zachowujących się młodych mężczyzn. Mimo że nastolatkowie próbowali coś ukryć przed policjantami ci szybko ujawnili, że
powodem ich zachowania są zakazane narkotyki, które posiadał zarówno kierowca, jak i jeden z pasażerów. W samochodzie mundurowi znaleźli też fajkę wodną należącą do mieszkańców Rybnika. Dwóch 18-latków
już usłyszało policyjne zarzuty. Najmłodszy - 15-latek, był "czysty", z rąk
stróżów prawa trafił jednak pod opiekę matki. Gdyby nie skuteczna interwencja mundurowych, mogłoby dojść do tragedii. Statystyki policji dowodzą, że nieraz sprawcami zdarzeń drogowych byli młodzi kierowcy
prowadzący pojazdy pod wpływem środków odurzających. Stróże prawa przypominają, że jazda pod wpływem narkotyków jest przestępstwem, podobnie jak prowadzenie pojazdu na tzw. podwójnym gazie.
WODZISŁAW ŚLĄSKI
Ukradł tablet i w nogi
Policjanci zatrzymali 22-latka, który w jednym ze sklepów ze sprzętem elektronicznym ukradł tablet. Zuchwały przestępca udając zainteresowanie kupnem nagle wybiegł ze sprzętem z placówki. Wpadł w ręce
funkcjonariuszy dzięki właścicielowi i sprzedawcy sklepu. Mężczyźni na
własną rękę prowadzili poszukiwania sprawcy aż wypatrzyli go w rejonie
jednego z wodzisławskich lombardów.
W środę, 18 listopada, około 16:30 policjanci otrzymali zgłoszenie
dotyczące kradzieży sklepowej na ulicy 26 Marca w Wodzisławiu. Okazało się, iż młody mężczyzna udawał zainteresowanie kupnem tabletu
wartości 950 zł. W pewnym momencie wybiegł jednak ze sklepu wraz
z wcześniej oglądanym sprzętem. Widząc to, właściciel sklepu oraz jeden
z pracowników udali się w pościg za sprawcą. Niestety, ten po kilkuset
metrach zdołał zniknąć im z oczu. Mężczyźni nie odpuścili. Powiadomili o
zdarzeniu policjantów a następnie sami również rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Zuchwałego złodzieja wypatrzyli w pobliżu jednego z wodzisławskich lombardów. Swoje ustalenia przekazali mundurowym, którzy szybko zatrzymali mężczyznę. W lombardzie, po przeprowadzonym
przeszukaniu stróże prawa odnaleźli również skradziony tablet. 22-letni
wodzisławianin trafił do policyjnego aresztu. Okazało się także, iż jest to
już wcześniej poszukiwany sprawca kradzieży roweru.
Reklama
NA WOLNY CZAS
Jastrzębie-Zdrój
6 grudnia
Mikołaj dla dzieci w kinie „Centrum”, godz. 16, wejście z biletami
6 grudnia
Mikołajkowe zgadywanki na lodzie
Lodowisko „Jastor”, godz. 11, wstęp z biletami
10 grudnia
Wieczór świąteczny – wspólne kolędowanie
Hotel „Dąbrówka”, godz. 19, wstęp z biletami
11-13 grudnia
Jarmark Świąteczny przed kinem „Centrum”, wstęp wolny
16 grudnia
XXV Jubileuszowy Przegląd Jasełek
Kino „Centrum”, godz. 10, wstęp wolny
Wodzisław Śląski
13 grudnia
Fedrowni w godce - gala konkursu gawędziarskiego
Wodzisławskie Centrum Kultury, godz. 16, wstęp z biletami
Pawłowice
13 grudnia
Spektakl pt. „Ratuj się kto rodzi!”
Ośrodek Kultury, godz. 18, wstęp z biletami
Żory
5 grudnia
Baśń pt. „Mikołaj i anioły”
Scena plenerowa Domu Kultury, godz. 18, wstęp z biletami
ŻORY
Pirat drogowy zatrzymany
Niemiłym akcentem zakończyło się sobotnie, 21 listopada, spotkanie
kierowcy z policją. Mężczyzna przekroczył o 60 km/h dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. Teraz 3 miesiące kierowca porsche będzie musiał obejść się bez prawa jazdy. W sobotę, 21 listopada, po 18.00
policjanci z żorskiej drogówki namierzyli pirata drogowego, który w terenie zabudowanym poruszał się z prędkością 110 km/h. Mieszkaniec
Rybnika szarżował porsche cayenne, a mijając policyjny patrol jedynie
dodał gazu. Mundurowi natychmiast ruszyli za nim i mierząc prędkość
z jaką się poruszał obliczyli, że jedzie o 60 km/h za szybko. 36-latek stracił
już na 3 miesiące prawo jazdy, musi także zapłacić mandat karny w wysokości 500 złotych. Policjanci apelują o rozwagę za kierownicą! Przypominają też, że od maja br. obowiązują zaostrzone przepisy zezwalające
policjantom od ręki zatrzymać prawo jazdy kierowcom, którzy przekroczą dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h i więcej.
WODZISŁAW ŚLĄSKI
Uderzył w drzewo
Groźnie wyglądające zdarzenie drogowe miało miejsce w sobotę, 21
listopada. Zderzyły się dwa samochody osobowe. Jeden z nich wypadł
z drogi i uderzył w drzewo. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny.
Do zdarzenia doszło około 20:00 na skrzyżowaniu ulic Wiejskiej z Węglową w Gogołowej. Jak ustalili funkcjonariusze ruchu drogowego, kierujący samochodem marki Opel Vectra wyjeżdżając na ulicę Wiejską z ulicy
Węglowej nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującej samochodem
marki VW Polo. Doszło do zderzenia się tych pojazdów a następnie kierująca volkswagenem zjechała z drogi i uderzyła w drzewo. 28-letnia kobieta przewieziona została do szpitala, po wykonanych badaniach okazało się na szczęście, że nie odniosła poważnych obrażeń. Oboje kierujący byli trzeźwi. Sprawca kolizji - 36-letni kierujący oplem został ukarany
mandatem karnym.
Reklama
Cieszyn
5 grudnia
Artystyczny Kiermasz Mikołajkowy
Cafe Muzeum, od godz. 9, wstęp wolny.
Imprezy wyjazdowe
13 grudnia
Wycieczka PTTK „Krokus” na Baranią Górę (tel. 503 139 170)
20-28 grudnia
Święta w Zakopanem, zwiedzanie okolic autokarem, wieczór góralski,
(Aktywny Senior tel. 535 997 170)
31 grudnia
Sylwester w Gliwickim Teatrze Muzycznym
(Aktywny Senior tel. 535 997 170)
2-6 stycznia
Zimowisko w Tatrach, termy i stok narciarski Kotelnica Białczańska
(Stowarzyszenie Turystyka i Rekreacja,
tel. 791 591 915, e-mail: [email protected])
16 stycznia
Wyjazd do Gliwickiego Teatru Muzycznego
na operetkę „Noc w Wenecji”, I i II rząd
(Aktywny Senior tel. 535 997 170)
16 stycznia
Wyjazd do Krakowa na szopki oraz Park Św. Mikołaja w Zatorze
(Aktywny Senior tel. 535 997 170).
22-24 stycznia
Wycieczka do Warszawy (uwaga! Iluminowana stolica)
i Niepokalanowa wraz z Wilanowem
(Aktywny Senior tel. 535 997 170).
Styczeń – marzec
Narty i termy w Tatrach - Białka Tatrzańska - dwa i trzy dni
(Stowarzyszenie Turystyka i Rekreacja,
tel. 791 591 915, e-mail: [email protected])
ORGANIZUJESZ
koncert, imprezę kulturalną?
DAJ
NAM ZNAĆ
napisz na [email protected]
www.gazeta.JasNet.pl
„Piątka” dla Jana Pawła II
Uczniowie Zespołu Szkół nr 5 im. Jana Pawła II
godnie uczcili obchody roku św. Jana Pawła II. Społeczność placówki, w podzięce za opiekę patrona,
przygotowała uroczysty koncert, który odbył się
w piątek, 27 listopada. Sala kina "Centrum" pękała
w szwach, kiedy młodzi artyści dali pokaz swoich
niebywałych talentów. Zgromadzeni widzowie mogli nie tylko posłuchać wschodzących gwiazd jastrzębskiej sceny muzycznej, ale również obejrzeć
występy taneczne czy przypomnieć sobie zabawne
anegdoty z życia Papieża Polaka. Wydarzenie z pewnością na długo zapadnie w pamięć wszystkim widzom. W przygotowaniu uroczystości wzięły udział
wszystkie szkoły wchodzące w skład ZS nr 5. Barbara
Gadowska, dyrektor placówki, podziękowała osobom zaangażowanym w przedsięwzięcie: Natalii
Broży i jej partnerowi tanecznemu Dawidowi Sprawce, Kubie Ferencowi, Hani Gadowskiej, Ani Huras, Wiktorii Jancz, Małgosi Kos, Oli Król, Małgosi Lenartek,
Dominikowi Malichowi, Szymonowi Nazarczukowi,
Wioli Matyjasek, Oli Prochasek, Zuzi Sobierajskiej,
Łukaszowi Sowie, Martynie Urbaniak, uczniom klas
1g i 2g, prowadzącym Kai Marszałek i Bartłomiejowi
Lorencowi oraz Pawłowi Rutkowskiemu i Kamilowi
Gonsiorowi, a także Bartłomiejowi Czerwińskiemu,
którzy zajęli się obsługą techniczną.
Co z nimi będzie?
Mimo, iż w kalendarzu jeszcze jesień, strażnicy
podejmują już działania które mają przyczynić się do
poprawy sytuacji bytowej osób najbardziej potrzebujących.
Działania te w okresie jesienno-zimowym skupiają się na problemie ludzi wykluczonych, pozbawionych własnego lokum, którzy adaptują na prowizoryczne „mieszkania" pustostany, piwnice czy buduą namioty na terenach zielonych.
Strażnicy prowadzą kontrole miejsc, w których
mogą przebywać osoby bezdomne. Weryfikowane
są te, w których bezdomni przebywali w poprzednim
sezonie, ustalane są również nowe. Informują o możliwości skorzystania z noclegowni i innych form pomocowych a także o zagrożeniach takich jak zaczadzenie i poparzenie, związanych z niewłaściwym
sposobem ogrzewania pomieszczeń.
Straż Miejska apeluje i przypomina, aby w tym
trudnym okresie nie pozostawać obojętnym na los
ludzi bezdomnych. Szybka reakcja i przekazana informacja pod bezpłatny nr alarmowy – 986, w wielu
przypadkach może uratować drugiej osobie życie.
Niebezpiecznie na pasach
Policjanci alarmują. W ciągu pierwszych 10 miesięcy tego roku na śląskich drogach, na oznakowanych przejściach dla pieszych, odnotowano 330 wypadków drogowych. We wszystkich tych zdarzeniach poszkodowani zostali najmniej chronieni
uczestnicy ruchu drogowego – piesi. W wypadkach
tych 20 osób straciło życie na miejscu, a 334 doznały
obrażeń ciała. Zdecydowane i systematyczne działania policji - w tym skierowane przede wszystkim na
bezpieczeństwo pieszych akcje pod nazwą NURD spowodowały, że ujawniono w tym okresie ponad
16 tysięcy wykroczeń kierowców wobec pieszych
w rejonach oznakowanych przejść. Mimo to, w dalszym ciągu zagrożenie zaistnieniem zdarzenia drogowego z udziałem pieszych na oznakowanym
przejściu jest bardzo duże. Zbliżający się okres zimowy jest szczególnie niebezpieczny. Wcześnie zapadający zmrok oraz trudne warunki atmosferyczne
powodują, że piesi są słabo widoczni, a kierowcy mają bardzo mało czasu na reakcję. Dlatego apelujemy
o rozsądek i wyobraźnię. Zadbajmy wzajemnie o nasze wspólnie bezpieczeństwo!
Zderzenie czołowe w Zdroju
O skutkach, jakie niesie za sobą jazda pod wpływem alkoholu przekonał się właśnie 29-letni jastrzębianin. Mający blisko promil alkoholu mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się
czołowo z jadącym z naprzeciwka kierowcą. Za jazdę
w stanie nietrzeźwości, nieodpowiedzialnemu kieowcy, poza utratą prawa jazdy, grożą 2 lata więzienia.
Informację o zdarzeniu policjanci otrzymali w czwartek, 19 listopada, przed godziną 16. Ze wstępnych
ustaleń mundurowych wynika, że 29-letni kierowca
renault, jadąc ul. Słoneczną w kierunku Broniewskie-
go, nie dostosował prędkości do panujących na drodze warunków i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się czołowo z jadącym
prawidłowo suzuki, którym kierował 18-letni jastrzębianin. W wyniku zdarzenia nastolatek trafił do szpitala, skąd po udzieleniu pomocy medycznej został
zwolniony. Okazało się, że brawurowa jazda nie była
jedyną przyczyną wypadku. Badanie alkomatem wykazało w organizmie mieszkańca Jastrzębia prawie
promil. O dalszym losie 29-latka zdecyduje sąd. Poza
utratą prawa jazdy, mężczyźnie grozi więzienie.
Kumple od kielicha i...
Jastrzębscy mundurowi zatrzymali trzy osoby
podejrzane o kradzież. Dwaj mężczyźni i kobieta
okradli mieszkanie swojego znajomego, gdy ten, po
wspólnym spożywaniu alkoholu położył się spać.
O dalszym losie mieszkańców Jastrzębia zdecyduje
sąd. Grozi im kara nawet 5 lat więzienia.
W poniedziałek, 23 listopada, jastrzębscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży, do
której miało dojść w jednym z mieszkań przy ulicy
Katowickiej. Z relacji zgłaszającego wynikało, że zaprosił do siebie znajomych, z którymi spożywał alkohol. Po wspólnym biesiadowaniu 35-letni właściciel
położył się spać. Gdy się przebudził, zauważył jak jeden z kompanów rozgląda się po pokoju, szukając
czegoś w szafkach. Między mężczyznami doszło do
kłótni, po której 35-latek wyprosił towarzystwo
z mieszkania. Wtedy też okazało się, że właścicielowi
zginęła kasetka z biżuterią, dokumenty, pieniądze
i inne wartościowe przedmioty. Podejrzenia od razu
padły na znajomych zgłaszającego. Niecałe dwie
godziny później cała trójka została zatrzymana wraz
ze skradzionymi łupami. 39-letnia kobieta oraz mężczyźni w wieku 36 i 18 lat trafili do policyjnego aresztu.
Miał już pętlę na szyi...
Policjanci jastrzębskiego zespołu patrolowointerwencyjnego uratowali 38-latka, który próbował
targnąć się na swoje życie. Mężczyzna skoczył ze
stromej skarpy z zaciśniętą na szyi pętlą. Dzięki
natychmiastowej reakcji mundurowych, udało się
uniknąć tragedii a desperat trafił pod opiekę lekarzy.
We wtorkowe, 24 listopada, popołudnie mundurowi
otrzymali informację dotyczącą mężczyzny, który
chce popełnić samobójstwo. W trakcie penetracji
ulicy Armii Krajowej, funkcjonariusze zauważyli
ukrywającego się w zaroślach 38-latka. Desperat stał
na zboczu stromej skarpy i miał na szyi zaciśniętą pętlę, której drugi koniec przymocowany był do gałęzi
drzewa. Mężczyzna zabronił policjantom zbliżania
się do siebie, grożąc skokiem. Po kilku minutach
rozmowy, 38-latek rzucił się w dół. Mundurowi natychmiast udzielili pomocy desperatowi i odcięli
sznur z jego szyi. Dzięki zdecydowanej reakcji policjantów nie doszło do tragedii. Przytomny mężczyzna został przewieziony do szpitala.
3
16
grudzień 2015
sport
www.JasNet.pl
„Ktoś nade mną czuwał..."
Łukasz Miśkiewicz w meczu rezerw GieKSy - Fot. Arkadiusz Kogut / GKS 1962 Jastrzębie
Reklama
www.gazeta.JasNet.pl
sport
grudzień 2015
17
„Wypalony?
Nie ma mowy!"
Grzegorz Łukasik. Fot. Jan Kalinowski (baron)
Reklama
18
grudzień 2015
sport
To były owocne obrady
23 listopada w Urzędzie Miasta po raz kolejny
spotkali się członkowie jastrzębskiej Rady Sportu,
która powstała pod koniec czerwca i zrzesza piętnastu
przedstawicieli jastrzębskich klubów i stowarzyszeń
sportowych, którzy wyrazili chęć udziału w jej pracach. Zebraniu przewodniczył Michał Szelong
z MOSiR-u.
Rada zajęła się m.in. kwestią zaopiniowania
projektu budżetu miasta w części dotyczącej kultury
fizycznej oraz wniosła trzy poprawki do uchwały
dotyczącej nagród dla sportowców i trenerów. Pierwsza określiła wysokość ewentualnych nagród
finansowych dla wybitnych zawodników olimpiad
specjalnych. W ramach drugiej doprecyzowano okre-
667 tys. zł na sport młodzieżowy
ślenia kategorii wiekowych młodych sportowców,
którzy będą mogli otrzymać nagrody pieniężne
(młodzieżowcy, juniorzy, juniorzy młodsi oraz kadeci).
Co warte podkreślenia, większość działaczy była przeciwna przyznawaniu nagród finansowych młodym
zawodnikom poniżej wieku kadeta. - Nie możemy tak
małym dzieciom dawać pieniędzy za sukcesy - mówił
Robert Radlak (Klub Judo Koka). Trzecia poprawka dotyczyła dokładnego określenia pojęcia "powołania do
kadry narodowej" oraz "występu w reprezentacji Polski". Wspomniane poprawki oraz projekt budżetu miasta w części dotyczącej kultury fizycznej Rada Sportu
zaopiniowała (niemal) jednogłośnie pozytywnie (od
głosu wstrzymał się Władysław Kwiecień).
JW wreszcie za trzy punkty
Po raz pierwszy w tym sezonie siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali za trzy punkty. W środowy wieczór Pomarańczowi bez większych kłopotów pokonali w Hali Widowiskowo-Sportowej AZS Częstochowa. Na miano bohatera meczu zasłużył Wojciech
Sobala, który w newralgicznych momentach skutecznie blokował rywali na siatce.
Tym razem podopieczni Marka Lebedewa nie dopuścili do nerwowej końcówki, choć początek pierwszej partii wcale na to nie wskazywał. Częstochowa
prowadziła już nawet 12:9, ale przy zagrywce Toontje
van Lankvelta Jastrzębski odrobił straty. Po drugiej
przerwie technicznej gospodarze po raz pierwszy
objęli prowadzenie i już go nie oddali. W drugiej
odsłonie Pomarańczowi od początku narzucili przeciwnikowi swoje warunki gry i w efekcie przeważali od
początku do końca partii. Najbardziej wyrównany
okazał się trzeci set. Goście przeważali (3:1, 8:7), ale
kluczowym momentem tej odsłony okazał się blok
wspomnianego Sobali, który dał gospodarzom prowadzenie 13:12. Chwilę później asem popisał się
Damian Boruch. Po drugiej przerwie technicznej Akademicy podjęli rozpaczliwą próbę pozostania w grze,
ale tu ponownie dali o sobie znać Boruch i Sobala, którzy byli bezbłędni na siatce. Mecz zakończył atak dobrze dysponowanego tego dnia van Lankvelta.
02.12.15
JW - AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Boruch, Masny, de Rocco,
van Lankvelt, Sobala, Popiwczak (libero) - Strzeżek, Gil.
Poprzednie mecze:
22.11.15
JW - Trefl Gdańsk 2:3 (25:20, 25:20, 18:25, 20:25, 12:15)
25.11.15
Skra Bełchatów - JW 3:1 (22:25, 25:19, 25:21, 25:16)
Pływackie oblężenie Laguny
Ponad dwustu młodych sportowców z 12 klubów
wzięło udział w finałowych zawodach z cyklu Klubowego Pucharu Polski w pływaniu w płetwach, które
odbyły się w dniach 21-22 listopada na Krytej Pływalni
Laguna. Imprezę, zgodnie z oczekiwaniami, zdominowały ekipy Delfinka Chodzież i jastrzębskiego Nautilusa. Goście z Chodzieży triumfowali w klasyfikacji
medalowej, sięgając po 18 złotych krążków, ale w klasyfikacji punktowej najlepsi okazali się podopieczni
Krzysztofa Radomskiego. Prestiżowe zwycięstwo nie
pozwoliło jednak naszej ekipie na wyprzedzenie Delfinka w całorocznej klasyfikacji ogólnej Klubowego
Pucharu Polski, w którym jastrzębianie zajęli ostatecz-
nie drugą pozycję. W sumie nasi pływacy wywalczyli
w zawodach 16 złotych, 7 srebrnych i 19 brązowych
medali. Na najwyższym stopniu podium stawali indywidualnie: Zuzanna Rzepka (trzykrotnie), Krystian
Albrecht (trzykrotnie), Balbina Sikora (dwukrotnie),
Filip Giba (dwukrotnie), Aleksandra Kasperek, Klaudia
Gorys, Łukasz Majda i Błażej Gałkowski. Ponadto młodzi jastrzębianie nie mieli sobie równych w męskich
zmaganiach sztafetowych, gdzie triumfowali dwukrotnie. Należy dodać, iż Balbina Sikora, złota medalistka na 25 m pod wodą oraz 100 m bi-fins, pobiła
również na tych dystansach rekordy Polski w swojej
kategorii wiekowej.
Imadła zmiażdżyły Solidarność
W niedzielny wieczór na "orliku" przy ul. Warszawskiej rozegrany został mecz na szczycie Ligi Nike Playarena, w którym zmierzyły się niepokonane dotychczas NSZZ Solidarność KWK Zofiówka oraz Pędzące
Imadła. Druga z tych ekip zwyciężyła 7:3, ale mecz bynajmniej nie był jednostronnym widowiskiem i dopiero w samej końcówce dysponujący tego dnia szerszą
kadrą Imadła przechyliły szalę wygranej na swoją stronę. Po stronie zwycięzców na miano bohatera zasłużył
Karol Mrowiec, który trzykrotnie pokonał Jonatana
Grużewskiego. Pozostałe bramki strzelili: Bartłomiej
Surma (dwie), Rafał Tecław i Karol Szypuła. Związkowcy odgryźli się trafieniami Sławomira i Szymona Gremlików. Tym razem w składzie Solidarności zabrakło
snajpera Adama Brzyszkowskiego.
29.11.15
Pędzące Imadła - NSZZ Solidarność KWK Zofiówka 7:3
Bramki: Mrowiec (trzy), Surma (dwie), Szypuła, Tecław
- Sł. Gremlik (dwie), Sz. Gremlik
Pomagamy Dawidowi i Ignacemu!
Dawid i Ignacy to dzielni młodzi ludzie, na których
los zesłał niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka
cierpienia. Obaj są ciężko chorzy, a doświadczenie ich
tragedii wywróciło do góry nogami życie ich rodzin.
Dlatego to właśnie ci dwaj jastrzębianie będą beneficjentami aukcji charytatywnej, na którą zaprasza znany pasjonat siatkówki Dariusz Kanak wraz z firmą Tomasza Orlińskiego, Eagle Consulting. Honorowy patronat nad aukcją objął Jastrzębski Węgiel.
Aukcja odbywa się na łamach naszego portalu
www.jasnet.pl od 1 do 18 grudnia (koniec równo
o 23:59). Pełen dochód z licytacji oryginalnych siatkarskich koszulek (m.in. Artura Szalpuka i Grzegorza Fijałka) i pamiątek, a także treningów i zajęć na siłowni
z Jastrzębskim Węglem, zostanie przeznaczony na
rzecz naszych bo-haterów.
Dawid ma osiem lat. W styczniu tego roku niespodziewanie trafił do szpitala. Okazało się, że ma białaczkę szpikową. Odtąd jest pod stałą opieką lekarską.
www.sport.JasNet.pl
Szpital stał się jego drugim domem. Aby móc opiekować się synem, samotnie wychowująca go mama od
momentu zdiagnozowania u Dawida białaczki przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ignacy jest o cztery lata starszy od Dawida. Urodził się zdrowy, ale jeszcze jako noworodek doznał rozległego wylewu krwi do mózgu. Rozpoczęła się walka o życie chłopca. Operacja
zakończyła się sukcesem, ale Ignacek trafił na OIOM.
Wylew i udar niedokrwienny pnia mózgu wyrządziły
straszne spustoszenie. Ignacy przez kilka miesięcy był
niewidomy. W rezultacie tamtej tragedii zwyczajnie
nie może płakać.
Warto dodać, iż w ramach akcji pomocy dla Dawida i Ignacego 19 grudnia w Hali Widowiskowo-Sportowej rozegrany zostanie również kolejny Siatkarski
Turniej Charytatywny, z którego dochód zostanie
przeznaczony na rzecz obu chłopców. Ponadto przy
okazji zawodów odbędzie się kolejna licytacja atrakcyjnych siatkarskich koszulek i pamiątek.
Zarządzeniem z 27 listopada prezydent Anna Hetman ogłosiła otwarty konkurs ofert na "wspieranie
zadań publicznych w dziedzinie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej oraz turystyki w roku
2016". W jego ramach kluby z naszego miasta mogą
ubiegać się o dotację m.in. w zakresie szkolenia dzieci i młodzieży oraz organizacji imprez sportowych
rangi krajowej i międzynarodowej. Planowana wysokość środków przeznaczonych na te cele ma wynieść
667,8 tys. zł, przy czym ostateczną wysokość określi
uchwała budżetowa. Kluby sportowe, które w ramach
konkursu otrzymają stosowną dotację, będą mogły
wykorzystać miejskie pieniądze m.in. na zakup artykułów sportowych, wynagrodzenie dla trenerów,
transport na zawody, wyżywienie i noclegi na imprezach odbywających się poza miastem, a także, w przypadku organizacji turniejów i meczów, na obsługę sędziowską i medyczną czy zakup nagród rzeczowych
dla zwycięzców. Oferty ze strony klubów na realizację
zadań będą składane do 21 grudnia 2015 roku. Wyniki
konkursu poznamy najpóźniej do końca stycznia
przyszłego roku. Należy dodać, iż w poprzednich latach na ten cel miasto przeznaczało 684 tys. zł (2015)
oraz 408 tys. zł (2014).
„Góralu, przegraj z honorem!"
Po pełnym pozytywnych (ze strony gospodarzy)
i negatywnych (ze strony gości i... sędziów) emocji meczu hokeiści JKH GKS Jastrzębie zasłużenie pokonali we
wtorek na Jastorze wicelidera z Nowego Targu 4:1. O ile
pierwsza tercja była świetnym widowiskiem, a w drugiej swoje trzy grosze do wyniku dołożyli podejmujący
dziwne decyzje arbitrzy, o tyle trzecia przeszła wszelkie
oczekiwania.
JKH GKS mimo wielu przeciwności zdobył w ostatniej odsłonie trzy gole (szczególnej urody była akcja
Kamila Górnego, po której bramkę strzelił Richard Bordowski), czego w samej końcówce najwyraźniej goście
nie mogli przyjąć na spokojnie, stąd doszło do przepychanek nie tylko na tafli, ale i w... boksach dla drużyn.
Dość powiedzieć, że w starciach aktywny udział wziął
trener Podhala Marek Ziętara, który wygrażał szkoleniowcowi gospodarzy, Robertowi Kalaberowi. Co ciekawe, na pomeczowej konferencji prasowej drugi trener gości Marek Rączka zarzucił Słowakowi, że ten wypuszczał Kamila Świerskiego na taflę jedynie celem
prowokowania rywali. - W Nowym Targu będzie ciekawie - zagroził asystent trenera przyjezdnych. Rafał Bernacki odparł, że winę za nerwową sytuację pod koniec
meczu ponosi Jarmo Jokila, nieczysto atakujący jastrzębian przez całe spotkanie.
Już w piątek o 18:00 nasz zespół podejmie na Jastorze mistrza Polski z Tychów. Nie trzeba dodawać, że mecze z tym przeciwnikiem mają zwykle znacznie wyższą
temperaturę, aniżeli starcia z "Szarotkami".
01.12.15 JKH GKS - Podhale Nowy Targ 4:1 (1:0, 0:1, 3:0)
Bramki: Laszkiewicz 7:21, Petro 41:59, Bordowski 44:30,
Semrad 57:57 4/5 - Zapała 27:50 5/4
Kamil Świerski vs Jarmo Jokila. Fot. Magdalena Kowolik
Poprzednie mecze:
22.11.15 KH Sanok - JKH 5:6 k. (3:1, 2:0, 0:4, d. 0:0, k. 0:2)
Bramki: Ćwikła 10:57, Kostecki 12:08, 18:48, Biały 22:00,
Sliwinski 35:32 - Danieluk 12:22, Gimiński 48:16, Górny
50:41 5/4, Ł. Nalewajka 53:57, Lukaczik 59:34 6/5,
Laszkiewicz 65:00 (dec. rzut karny)
25.11.15 GKS Tychy - JKH GKS 4:2 (2:0, 1:0, 1:2)
Bramki: Galant 10:04, 15:57 5/4, Bagiński 37:39, Bryk
54:30 4/5 - Bordowski 41:26 5/4, Laszkiewicz 59:59 5/4
27.11.15 JKH GKS - Unia Oświęcim 4:0 (2:0, 2:0, 0:0)
Bramki: Danieluk 1:12, Semrad 18:43, Plichta 22:17,
Ł. Nalewajka 23:17
29.11.15 Cracovia Kraków - JKH GKS 3:2 (0:1, 3:1, 0:0)
Bramki: Domogała 25:50 5/4, Kruczek 32:12,
Novajovsky 38:31 - Bordowski 12:26, Laszkiewicz 32:47
Właśnie tak zdobywa się Żory!
Jastrzębscy karatecy dali przykład innym sportowcom z naszego miasta, jak należy zdobywać sąsiednie powiaty. 28 listopada ekipa JKKK Kumite wzięła udział w pierwszej edycji turnieju Sari Cup w Żorach,
wygrywając zarówno klasyfikację punktową, jak i medalową. Nasi reprezentanci sześciokrotnie stawali na
najwyższym stopniu podium. Złote medale zdobywali: Konstancja Piórkowska, Anna Gatner, Julia Piasecka, Jakub Porębski, Jarosław Herman oraz Łukasz
Janczukowicz. Srebrne krążki wywalczyli z kolei:
Agnieszka Brzóska, Katarzyna Szkudlarek, Oskar Kozieł, Mateusz Kopiec, Wiktor Sacewicz i Remigiusz
Goik. Ponadto jastrzębianie jedenastokrotnie mogli
cieszyć się z brązowych medali. W klasyfikacji medalowej nasi karatecy o włos (czyli jedno srebro) wyprzedzili rywali z Tarnowa Opolskiego. W imprezie w Żorach rywalizowało 192 zawodników z 17 klubów z całej Polski
Waleczne złote dzieciaki
Reprezentacja Jastrzębskiego Centrum Sztuk Walki Keiko wzięła udział w kolejnej edycji zawodów Taekwondo Polish Open Cup w Opolu. Młodzi podopieczni
Brygidy i Ryszarda Bizoniów zdominowali przede
wszystkim najmłodsze kategorie wiekowe. W klasyfikacji medalowej dzieci jastrzębianie zajęli znakomitą
drugą pozycję, ustępując jedynie gospodarzom i wyprzedzając renomowane ekipy z Częstochowy, Świdnika, Dzierżoniowa i Krakowa. Na najwyższym stopniu
podium stawali: Oliwia Krzystała (dwukrotnie), Has-
seeb Sail Oday, Patryk Lanfranco i Kacper Organiściak.
Ponadto reprezentanci Keiko zdobywali też medale
w kategorii młodzików, gdzie złota padły łupem
Rafała Szczęcha i Szymona Ostrzołka, oraz kadetów
(srebro Michała Oleksa) i juniorów (złoto Marka Bochenka).
W ogólnej klasyfikacji medalowej jastrzębianie
zajęli z 8 złotymi, 9 srebrnymi i 3 brązowymi krążkami
6. pozycję wśród 23 ekip z Polski, Mołdawii, Ukrainy,
Czech, Szkocji i Austrii.
160 kg karmy już pewne!
Odzew na apel o udział w piłkarskim Turnieju Charytatywnym "Gramy dla Zwierzaków" (20 grudnia, Hala Widowiskowo-Sportowa) przeszedł najśmielsze
oczekiwania. Lista szesnastu drużyn-uczestników zapełniła się błyskawicznie! Ponieważ w ramach wpisowego należy dostarczyć min. 10 kg karmy dla zwierząt, to podopieczni schroniska w Szerokiej już w tej
chwili mogą czuć się bogatsi o co najmniej 160 kg
przysmaków. W imprezie wezmą udział następujące
zespoły: Dream Team, JG Partner, Pizzeria Killers, Elite
Dream, AP Royal Tigers, KS Polonia Napleton, All Stars,
Gaz Metan Medias, Wyoutowani.pl, Rokudia, Sędziowie Podokręgu Rybnik, Alpintechn, Spartak Tartak,
Skład Mszana, M.P.P. oraz MG Wiśniówka Team. - Teraz
chcemy zachęcić jak największą liczbę pasjonatów
piłki halowej do zawitania na obiekt przy al. Jana
Pawła II i przyniesienia choćby symbolicznej ilości
karmy dla zwierzaków. Całość trafia do schroniska
w Szerokiej - mówi Konrad Janecki, ambasador Ligi
Nike Playarena.
www.gazeta.JasNet.pl
ogłoszenia
OGŁOSZENIA
PRACA:
Firma z branży motoryzacyjnej
pilnie poszukuje pracowników na
stanowisko szwaczka/krawcowa.
Mile widziane doświadczenie
w szyciu przemysłowym.
Praca od zaraz. Oferujemy: umowę
o pracę, zapewniamy szkolenia.
Kontakt: 516 015 086 lub mailowy
[email protected] lub
osobiście: Pruchna ul. Główna 128
MONTAŻ DRZWI I PANELI
Firma z wieloletnim
doświadczeniem
oferuje montaż drzwi i paneli
Stanisław Wąsik
tel. 780 013 037
Restauracja “Stary Zdrój” zatrudni
kucharza/pomoc kuchenną na
zmianę nocną. CV proszę składać
drogą meilową na adres
[email protected] lub
osobiście w budynku restauracji
przy ul. 1 Maja 25 w Jastrzębiu-Zdr.
Doradca ds. Telesprzedaży.
Wymagania: miły głos, nienaganna
dykcja, umiejętność pracy
w zespole i pod presją czasu,
zaangażowanie i chęć rozwoju.
Zadania: obsługa posprzedażowa,
pozyskiwanie klientów. Oferujemy:
atrakcyjne wynagrodzenie
podstawa+premia uzależniona
od wyników+prowizja, szkolenia,
pracę pon-pt 7:30-15:30, umowę
o pracę. Tel. 600 168 479,
[email protected]
PPHU „Budren” w Jastrzębiu
poszukuje Kierownika Budowy.
Wymagania: wykształcenie wyższe
techniczne, uprawnienia budow.,
znajomość programów do
kosztorysowania, przynależność
do OIIB, prawo jazdy kat. B.
Obowiązki: koordynacja robót,
analiza harmonogramu i postępu
robót. Oferujemy: pracę w stabilnej
firmie, atrakcyjne wynagrodzenie,
pracę w gronie profesjonalistów,
[email protected],
tel. 324 767 387
Firma transportowa w Rybniku
zatrudni kierowcę C+E (firanka).
Tel. 604 782 270
Zatrudnię mężczyznę do pracy
przy produkcji reklam, wymagana
dyspozycyjność, sumienność,
umiejętności manualne
(Jastrzębie). CV wyłącznie
na maila! [email protected]
Poszukujemy pracowników do
telefonicznego pozyskiwania
nowych klientów. Nie wymagamy
doświadczenia - oferujemy
szkolenia. Praca w biurze w
Jastrzębiu pon -pt 8:00-16:00.
Oferujemy: umowę o pracę,
pracę w zgranym zespole,
wysokie wynagrodzenie.
Oczekujemy: zaangażowania,
łatwego nawiązywania kontaktów,
ambicji i nastawienia na realizację
celu, kultury osobistej i pewności
siebie. Prosimy o wysyłanie CV na:
[email protected]
Zatrudnimy barmankę do kawiarni
Tequila na umowę o pracę
(Jastrzębie). Tel. 515 919 114
Przyjmę do pracy mechanika
z doświadczeniem (Jastrzębie).
Tel. 601 993 609
Zatrudnię osoby chętne do
roznoszenia ulotek (Jastrzębie).
Więcej informacji: tel. 504 017 264
Zatrudnię emerytów do zieleni
miejskiej oraz traktorzystów
(Jastrzębie). Tel. 601 993 609
POMOŻEMY CI W ROZWOJU
TWOJEJ KARIERY!
ZADZWOŃ 668 681 853
I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
NIERUCHOMOŚCI:
Sprzedam bar piwny przy ulicy
Zielonej (Jastrzębie), pow. 78,43m².
Cena: 25000 zł. Tel. 515 196 396
Wynajmę małe mieszkanie ok. 30
m² w Jastrzębiu-Zdroju mieszkanie jest puste, warunki do
uzgodnienia. Tel. 694 963 369
Sprzedam M-3 po generalnym
remoncie na ul. Kusocińskiego
(Jastrzębie) na 3 p. z balkonem
po generalnym remoncie.
Wszystko nowe, kuchnia z AGD.
Więcej inf. i zdjęć na maila. Cena
137000 do neg. Tel. 509 820 410
Wynajmę lub sprzedam pawilon
handlowy na dowolną działalność,
wolnostojący o pow. 50 m² w
Jastrzębiu-Zdroju, ul. Ruchu Oporu
15A. W wyposażeniu klimatyzacja.
Tel. 502 581 878
WSS Nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju,
wynajmie pomieszczenia o
różnych pow. użytkowych: 34 m²,
17m², 185,47 m² oraz pomieszcz.
o łącznej pow. użytkowej 1037 m².
Pomieszczenia zlokalizowane są
w wolnostojących budynkach
przy przy Al. Jana Pawła II 7
w Jastrzębiu-Zdroju. Więcej
informacji udziela się pod nr tel.
32 47 84 209 oraz 32 47 84 507
Sprzedam kawalerkę przy ulicy
Śląskiej (Jastrzębie) na pierwszym
piętrze. Mieszkanie jest do
zamieszkania, okna wymienione.
Tel. 665 747 318 lub 508 063 088
Sprzedam M-3 po remoncie,
pow. 47 m² na 2 piętrze
w czteropiętrowym bloku.
Instalacja miedziana, nowe okna,
grzejniki, drzwi, łazienka w nowych
kafelkach, kuchnia, w pokojach
gładź/panele. Tel. 889 726 264
Działka cisza i spokój. Sprzedam
działkę rolną w cichej i spokojnej
okolicy. Przy zakupie hektara
możliwość wybudowania się.
Polecam i zapraszam na
prezentację. Tel. 505 780 615,
[email protected]
19
grudzień 2015
WIĘCEJ NA WWW.JASNET.PL
Sprzedam komfortowe,
przestronne M4 na ul. Boża Góra
Prawa w Jastrzębiu-Zdroju.
Powierzchnia 61 m.², kuchnia
z oknem, duży balkon, wc oddziel.,
duża, jasna piwnica. Okolice parku
i basenu. Cena 139 000 zł.
Sprzedam bez pośredników.
Tel. 509 637 097
Wysokie zarobki!
Nawiążemy współpracę
z doradcami finansowymi.
Elastyczne godziny współpracy,
Profesjonalne szkolenia
oraz konkursy motywacyjne.
Nie masz doświadczenia?
Nie ma problemu - pomożemy Ci
w rozwoju Twojej kariery!
Zadzwoń 668 681 853
i dowiedz się więcej.
Wynajmę M-3 w Zdroju
(Jastrzębie). Czyste, przytulne
mieszkanie po remoncie. M-3
z balkonem jest umeblowane
i wyposażone w sprzęt AGD.
Odstępne 700 zł + czynsz + media.
Kaucja zwrotna 1400 zł.
Tel. 693 030 876
JasNet Jastrzębski Portal Informacyjny
Al. Jana Pawła II 1/15A
(budynek PAWBUD, II piętro)
44-335 Jastrzębie-Zdrój
tel. 32 474 00 00
Redaktor naczelny: Zbigniew Wachowiec
Szukam mieszkania do wynajęcia
w zamian za opiekę.
Tel. 517 946 990 lub email:
[email protected]
INNE:
Sprzedam Forda Focusa kombi 1.6
lpg '05r. (gaz nowy-cena 3200).
Nowe tarcze i klocki, cały wydech,
olej i filtry, klima poduszki, centr.
Zamek, 167000 km, cena 14 000
do negocjacji. Tel. 693 693 050
Korepetycje z zakresu:
matematyka, fizyka, chemia,
elektrotechnika, mechanika,
wytrzymałość materiałów
- każdy poziom. Tel. 511 265 517
Poszukiwani świadkowie
zdarzenia, które miało miejsce
25 sierpnia, w godzinach
porannych przy ul. Mazowieckiej
(niedaleko banku Ing).
W wypadku uczestniczyli:
Samochód biały marki Renault Clio
oraz skuter. Bardzo prosimy o
kontakt na numer telefonu:
515 255 449
Więcej na www.jasnet.pl
JasNet
www.jasnet.pl
www.gazeta.jasnet.pl
Skład i opracowanie graficzne: silesiapresse.com
Reklama: [email protected], [email protected], tel. 531 350 850
Wszelkie prawa do opracowań graficznych zastrzeżone. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Reklama
Reklama

Podobne dokumenty