File
Transkrypt
File
Gazeta.pl Polaków czułe słówka Katarzyna Szewczyk Mój robaczku, pysiaczku, kluseczko, małpeczko, bąbelku, wafelku - zwracają się do siebie kochankowie. Część z nas określenia takie rozanielają, inni w reakcji na nie automatycznie się wzdrygają i krzywią. Czułym słówkom przyjrzeli się językoznawcy. Niedawno został wydany pierwszy w Polsce słownik afektonimów. Afektonimy to intymne przezwiska, jakimi ludzie obdarzają swoich bliskich: partnerów, członków rodziny, przyjaciół. Funkcjonują one głównie w relacjach sam na sam, są raczej okazjonalne i jednorazowe - dlatego też trudne do wytropienia dla badaczy. Twórcy słownika "Czułe słówka" - Agnieszka Zygmunt i Mirosław Bańko, aby zebrać afektonimy, którymi raczą się Polacy, posłużyli się ankietą przeprowadzoną wśród internautów. Uzupełniło ją dwa tysiące osób, dostarczając językoznawcom materiał w postaci trzech tysięcy afektonimów. - Pieszczotliwe określenia to zasób nieskończony tłumaczy Mirosław Bańko - Bo jeśli na przykład funkcjonuje określenie tygrysku, to nic nie stoi na przeszkodzie by ktoś do swojego partnera nie zwracał się powiedzmy lamparciku. I tak bez końca. Jednym z założeń tego słownika było zgromadzenie wyrażeń, które są używane zwyczajowo a nie doraźnie. Dlatego wybraliśmy tylko 350 określeń - dodaje. Kochanie rządzi Jakie wnioski płyną ze wspomnianych wyżej "czułych" wynurzeń internautów? - Zarówno kobiety jak i mężczyźni spośród afektonimów najchętniej sięgają po kochanie (1/4 przedstawicieli każdej płci). Wśród mężczyzn kolejne pozycje zajmują: kotku, słoneczko, skarbie, misiu, myszko. Podobnie u pań, zmienia się tylko kolejność: misiu, kotku, skarbie, słoneczko, dziubku - Więcej jest słówek odnoszonych wyłącznie lub głównie do kobiet niż takich, które odnoszą się wyłączni lub głównie do panów - Czułe słówka można pogrupować tematycznie. Największą grupą są określenia ze świata zwierząt (pszczółko, tygrysku), sporo jest też tytułów nawiązujących do nazw części ciała (mordko, serduszko), czy słów wyrażających naszą relację z druga osobą (jedyna, moje złotko). Kolejne grupy tematyczne afektonimów to m.in.: nazwy cech adresata (dzikusie, staruszko), nazwy małych dzieci (bobasku, szkrabie), postaci z bajek, piosenek (puchatku potworze). - Żeby nie było zbyt słodko, sięgamy też po słowa mało pochlebne: brzydki, głupi, niezrównoważony. Jednak łagodzimy ich negatywny wydźwięk za pomocą zdrobnień, co wprowadza też element gry do związku. - Większość intymnych przezwisk zdrabniamy i spieszczamy: aniołku, dziubeńku, ropuszko - Szczególnie ludzie młodzi mają tendencje do zdrabniania - mówi Mirosław Bańko - Zdrabniają nawet czasowniki! Kocham to kosiam, kochusiam, kosiulam cię - to chyba wyróżnik pokolenia, potem się z tego wyrasta - dodaje Bańko i zwraca też uwagę, że Polacy tworząc afektonimy wykazują się patriotyzmem językowym. - Bardzo niewiele jest tu zapożyczeń. Posługujemy się rodzimymi słowami - tłumaczy językoznawca Jednym z niewielu wyjątków jest ptyś, który etymologicznie jest francuską małą kapustką: petit chou . Naturalnie Polak mówiąc do kogoś ptysiu ma na myśli raczej ciastko niż kapustę. Co nie zmienia fakty, że ciastko ptyś nazywa się tak, ponieważ przypomina swym kształtem kapustę. Natomiast określenia mon petit chou jest bardzo popularnym czułym słówkiem we Francji. Afektonimy na świecie Afektonimy nie występują we wszystkich językach - nie ma ich na przykład w mowach południowo-wschodniej Azji (np. wietnamskim, koreańskim i japońskim). Jacek Perlin, Maria Milewska przyjrzeli się czułym słówkom w czterech językach: polskim, francuskim, hiszpańskim i niderlandzkim. Co odkryli? - Najwięcej nazw zwierząt występuje u Holendrów i Polaków, nieco mniej u Francuzów, minimalnie zaś u Hiszpanów. - Hiszpanie wykazują skłonność do poetyckiej egzaltacji. - Abstrakcyjne poczucie humoru oraz zamiłowanie do zabaw słownych widoczne jest u Holendrów, nieobecne zaś u Hiszpanów. Holendrów cechuje też stosunkowo najmniejszy infantylizm. - Językowy zwyczaj używania afektonimów najbardziej rozpowszechniony jest w Holandii, najmniej w Hiszpanii. - Hiszpanie są najbardziej schematyczni, jeśli idzie o inwencję przy tworzeniu afektonimów, Holendrzy zaś mają największą wyobraźnię i polot w tworzeniu intymnych określeń - W języku francuskim, podobnie jak w polskim występuje użycie nazw zwierząt z kategorii "obrzydliwych" oraz nazw pierwotnie pejoratywnych. Słodzić czy pieprzyć? - Najlepiej jest tworzyć w związkach swoje własne nieopatentowane jeszcze afektonimy, ponieważ swoją kobietę trzeba wyróżniać! - przedstawia swoją opinię na temat afektonimów Bartek - A co to za wyróżnienie, jeśli mówimy do niej misiaczku, rybko tak jak połowa społeczeństwa? A nazwać ją na przykład. mój ty ślicznie zawinięty ruski pierożku od razu brzmi lepiej i oryginalniej - tłumaczy Bartek i dodaje - Są również pewne sytuacje w których nazywać się trzeba brzydko, ale z bardzo pieszczotliwym wydźwiękiem. Jednak do takich afektonimów, trzeba się najpierw lepiej wzajemnie poznać... Psychologowie uważają, że wybieramy dla naszych bliskich takie określenia, którymi sami chcielibyśmy być nazywani. Zalecają również, aby przyjrzeć się czułym słówkom, które pojawiają się w naszym związku, ponieważ sporo mogą powiedzieć o jego dojrzałości i relacjach. - Bardzo lubię, kiedy mój partner zwraca się do mnie: żabko, słonko, boberku, czasem: brzydalu, łobuzie. To jest na swój sposób bardzo urocze, bo wiem, że używając takich zwrotów chce pokazać jak bardzo mnie kocha - mówi Kamila Mirosław Bańko zachęca do kreatywności i zabawy przy tworzeniu afektonimów. Językoznawca "pozwala" tu na zupełną swobodę słowotwórczą i zapewnia o braku rygoryzmu w kwestii poprawności językowej. Sam też przyznaje, że podczas prac nad słownikiem pojawiły się wśród autorów wątpliwości, jak napisać na przykład dziubdziusiu. Ostatecznie pojawił się w słowniku w obu formach: dziubdziusiu i dzóbdziusiu. - Afektonimy kojarzą mi się ze starszymi paniami, które obwieszone złotem, z grubą ilością pudru na twarzy oraz w futrze zwracają się złotko, rybko lub skarbeńku - z niesmakiem mówi Marcin - Zdecydowanie bardziej wolę wyrachowane afektonimy, które z jednej strony są czułym słówkiem, z drugiej mogą mieć delikatne złośliwe zabarwienie.