Scriptores 2.indd

Transkrypt

Scriptores 2.indd
Język i oni
Marian Milsztajn. Z archiwum
„Historii Mówionej” TNN.
1
Fragmenty polemiki
czytelników miesięcznika
„Com mentary” z Hillelem
Halkinem, autorem tekstu
The Great Jewish Language War, zamieszczonym
w grudniowym numerze
pisma. Całość polemiki po
angielsku można znaleźć
pod adresem: www.comentarymagazine.com/
letters.htm
2
Szerzej: patrz wstawka
Wojna językowa oraz następny tekst Wnioski z wojny
językowej [przyp. red.].
Wyobrażenie wielu ludzi (zarówno Żydów jak i nie-Żydów) o sztetlach i kulurze jidysz przypomina to zdjęcie:
na pierwszym planie koślawe
budy i rynsztok, a po bokach
zbita, ciemna masa ludzkich
postaci. Ul. Krawiecka, pocz.
XX wieku. Autor nieznany.
Pocztówka ze zbiorów TNN.
64
Na Kalinowszczyźnie pod nr 3 mieszkała jedna rodzina chrześcijańska i mówili po żydowsku. Nie słyszałem ani jednego słowa po polsku. Nie wiedziałem,
czy taki język istnieje. O ile istnieje, to wiedziałem, że to jest język „goim” [jęz.
gojów – przyp. red.]. Polska? Zielonego pojęcia.
Lingua franca iudaica
polemika wokół
„Wielkiej żydowskiej wojny językowej”
Do redakcji 1
Hillel Halkin, który od dawna deklaruje
się jako wróg jidysz, został jego tłumaczem i nawołuje do homogenizacji
żydowskiego życia przy pomocy języka.
Taka polityka była fatalnym błędem popełnionym w przeszłości zarówno przez
syjonistów, jak i diasporę. Ponieważ
obie frakcje różniły się nieznacznie,
można zrozumieć, czemu upolityczniono właśnie język2. Członkowie obu
ugrupowań popełnili jednak poważny
błąd, angażując się w językową wojnę.
Upieranie się dzisiaj przy dawnych błędach, jak czyni to Hillel Halkin, oznacza
konfrontację z upiorami przeszłości.
Walka z jidysz była wstydliwym
i przynoszącym szkody epizodem, z którego jeszcze się nie otrząsnęliśmy. Kiedy
Hillel Halkin sugeruje, że tylko jedna ze
stron – diaspora posługująca się jidysz
– była winna, myli prawdę historyczną
z politycznym uprzywilejowaniem. Jego
wielokrotnie powtarzane przenośnie,
przedstawiające język hebrajski w roli
pana, a jidysz jego sługę czy niewolnika,
nr 2/2003 (28)
Lingua franca iudaica
są szczególnie obraźliwe dla osób, które,
podobnie jak ja, kochają oba języki.
Przeciwieństwa te obrazują jedynie hierarchiczny sposób rozumowania Hillela
Halkina. Jeżeli jedna kultura została
usunięta i zastąpiona przez inną, a jidysz
nie jest już zagrożeniem, po co nazywać
hebrajski językiem panującym, skoro nie
ma już niewolnika, który by potwierdzał
ten status?
Żaden inny język, z wyjątkiem
hebrajskiego, nie wytworzył takiego
kulturowego bogactwa, jakie dał Żydom
jidysz. Zarówno walka o własne państwo,
prowadzona przez syjonistów, jak i bój
o prawa mniejszości, któremu przewodzili Żydzi z diaspory, były słuszne. Jednakże przeciwstawianie ich sobie poprzez
kojarzenie jednej z językiem hebrajskim,
a drugiej z jidysz, jest niewłaściwe.
Adina Cimet, YIVO Żydowski
Instytut Naukowy, Nowy Jork.
Hillel Halkin ma rację, twierdząc,
że „nastąpił koniec wielkiej wojny językowej pomiędzy hebrajskim a jidysz”.
Zastanówmy się jednak, czy taka wojna
rzeczywiście miała miejsce? Z historycznej perspektywy wygląda to raczej
na potyczkę między politycznymi ambicjami, którym kalkulacje syjonistów
i manipulacje komunistów przydały
pozorów wojny.
Moja babcia była nauczycielką hebrajskiego, moja matka posługiwała się jidysz
i oba języki współistniały w mojej rodzinie pokojowo. Wydaje się, że na poziomie
zwykłych ludzi takiej wojny nie było.
Izaak B. Dimenstein,
La Grange, Illinois
Hillel Halkin, jak rzadko kto, potrafi
spojrzeć odkrywczo na obszar literatury
i języka. Ale gdy opadną emocje wywołane jego teoriami, pozostaje gorzka
prawda. Lingua franca Żydów w 2003 to
ani hebrajski, ani jidysz, lecz angielski.
Jerome A. Chanes,
Barnard College New York City
nr 2/2003 (28)
polemika
Odpowiedź
Hillela Halkina
Jeśli potrzeba dowodu na to, że miałem rację, twierdząc
w moim artykule, iż
„myślenie w kategoriach jidyszyzmu3
jest wciąż żywe”,
Adina Cimet takiego dowodu dostarcza. Oznajmia ona,
że uważając jidyszyzm w pierwszej
połowie XX wieku
za „katastrofalną pomyłkę w osądzie”,
pomyliłem „prawdę historyczną z politycznym uprzywilejowaniem”. Spróbujmy przetłumaczyć jej słowa.
Adina Cimet twierdzi, iż właśnie
dlatego, że istnieje obecnie państwo
Izrael z pięcioma milionami mówiących
po hebrajsku Żydów; dlatego, że jidyszyści byli antysyjonistami, szydzącymi z możliwości powstania takiego państwa i robili, co mogli, by do tego nie dopuścić; dlatego, że nie przewidzieli katastrofy europejskich Żydów, którą zapowiadał syjonizm; dlatego, że stalinowski
reżim w Rosji sowieckiej, postrzegany
przez wielu z nich jako nadzieja narodu żydowskiego, okazał się bezlitosnym
prześladowcą, i dlatego, że język jidysz,
którego masowe upowszechnianie propagował jidyszyzm jako najmądrzejszą
inwestycję w żydowską przyszłość,
dawno już przestał
być żywym medium kultury nie tylko w Europie okupowanej przez nazistów i w sowieckiej
Rosji (gdzie gwałtownie tracił popularność, nawet gdy
wspierały go rządy komunistyczne),
lecz także w Sta-
3
Jidyszyzm to ideologia
uznająca jidysz za język
narodowy Żydów. Jidyszysta
to gorliwy zwolennik języka
i kultury jidysz. Ruch ten
należałoby jednak rozpatrywac na innym poziomie niż
syjonizm, ktory jest ruchem
politycznym. Jidyszyzm
miał raczej charakter językowo-kulturowy, choć często
łączył się z socjalistyczną
ideologią Bundu. (Bund,
czyli Ogólnożydowski Związek Robotniczy na Litwie,
w Rosji i Polsce uznawał
Żydów za naród żyjący
w diasporze, pozbawiony
terytorium, lecz o własnej
kulturze, przeciwstawiał się
dominacji zarówno Żydów
ortodoksyjnych, jak i syjonistów oraz postulował utworzenie autonomii kulturalnej
na terenach zamieszkałych
przez ludność żydowską.)
[Przyp. red.]
65
Język i oni
4
Ściślej mówiąc, Birobidżan jest stolicą Żydowskiego Okręgu Autonomicznego, przylegającego
do północnowschodniej
granicy Chin (36 tys. km
kw. powierzchni, 220
tys. mieszkańców, w
tym 85 % Rosjan, 6,3 %
Ukraińców i 5,4 % Żydów
– dane z początku lat 90.).
Założony w 1928 roku,
miał on być sowiecką
alternatywą dla Palestyny.
Aby uniknąć tarć z ludnością miejscową, wybrano
obszar bezludny (surowe
zimy, brak dróg, podmokły
grunt). Dzięki wysiłkom
propagandy na przełomie
lat 20. i 30. wyjechało
tam około 41 tys. Żydów.
Ocenia się, że do dziś
zostało ich około 3 tys.
[przyp. red.].
Marian Milsztajn. Z archiwum
„Historii mówionej” TNN.
66
nach Zjednoczonych, Kanadzie, Argentynie, Meksyku i innych wolnych krajach, w których ruch jidyszyzmu rozpoczynał działalność z mocnej pozycji i miał swobodę realizowania swego
programu – pomimo tego wszystkiego
Adina Cimet twierdzi, że nie wolno nam
mówić, iż jidyszyści mylili się, a ich adwersarze – hebraiści i syjoniści – mieli rację. O, nie – to byłoby zwykłe wykorzystanie faktu, iż historia potoczyła
się tak, a nie inaczej, bo był to po prostu
rzut monetą, który równie dobrze mógł
mieć inny wynik. Zgódźmy się zatem, że
wszyscy mieli rację, wszyscy popełniali błędy, a hebraiści i jidyszyści przede
wszystkim nie powinni być na tyle małostkowi, by się kłócić.
Izakowi B. Dimensteinowi mogę
jedynie przytaknąć. Tak, ma Pan rację.
Właśnie przez „kalkulacje syjonistów
i anipulacje komunistów” wojna języka
hebrajskiego z jidysz była tak zacięta.
Na szczęście kalkulacje syjonistów okazały się słuszne, a manipulacje komunistów upadły. Gdzie bylibyśmy dzisiaj,
gdyby zdarzyło się odwrotnie?
Jednakże ani hebraiści, ani jidyszyści nie byli małostkowi. Bardzo dobrze
wiedzieli o tym, o czym Adina Cimet
udaje, że nie wie, czyli – że prowadzą
prawdziwą polityczną i kulturalną bitwę
o przyszłość narodu żydowskiego oraz
że ich nadzieje i oczekiwania co do tej
przyszłości są tak radykalnie odmienne,
iż nie ma możliwości ich pogodzenia.
Być może Adina Cimet żałuje, że ta
bitwa nie skończyła się innym wynikiem. Być może gdyby miała wybierać,
chętnie zamieniłaby państwo Izrael na
komunistyczną Europę usianą lokalnymi odmianami Birobidżanu (Żydowski
Okręg Autonomiczny ZSRR)4. Jeśli
jednak tak jest, powinna mieć odwagę,
przyznać to zamiast oskarżać mnie
o przewrotność”, chęć „homogenizacji
żydowskiego życia” (w którym miejscu
wzywam do czegoś podobnego?) lub
o posługiwanie się „obraźliwymi” metaforami, których, co było jasno wskazane w artykule, nie wymyśliłem sam,
lecz używali ich liczni pisarze hebrajscy
i jidysz w celu przedstawienia, czasem
z aprobatą, czasem w proteście, relacji
pomiędzy hebrajskim a jidysz.
[...] Triumfowi hebrajskiego w Izraelu towarzyszył, jak na ironię, jego
upadek jako języka powszechnie kiedyś
używanego przez Żydów z diaspory
i zastąpienie go angielskim, który stał się
międzynarodowym sposobem porozumiewania się. Podejrzewam jednak [...],
że zjawisko to ma poważne konsekwencje dla kultury żydowskiej w diasporze
i że społecznościom żydowskim, których
intelektualiści nie posiadają funkcjonalnej znajomości hebrajskiego, grozi niebezpieczeństwo odcięcia od twórczych
źródeł żydowskiej przeszłości.
Przekład z angielskiego:
Ewa Zabrotowicz
Z językiem polskim zetknąłem się, gdy miałem 7 lat. Jak wszedłem na pierwsze
piętro Talmud-Tora, do pierwszej klasy. Tam był język żydowski, było pisanie
po żydowsku, trochę historii po żydowsku, rachunki i język polski. I w pierwszym tygodniu nauki nauczyciel mówił po polsku, a my nie rozumieliśmy
ani słowa. I zaczęliśmy wrzeszczeć: „Gadaj po naszemu, gadaj po naszemu”.
Zrobiliśmy taką awanturę, że przyszedł szames. „O co się rozchodzi?” I szames
do nas się zwraca: „Dzieci, musicie się uczyć języka polskiego, bo jesteśmy w
Polsce”. Odkrył Amerykę. My jesteśmy w Polsce! A myśmy żądali: „Niech uczy
po polsku, ale niech tłumaczy”. Nie udało nam się. Męczyliśmy się. Musieliśmy
uczyć się: a, b i c...
nr 2/2003 (28)

Podobne dokumenty