5/2010

Transkrypt

5/2010
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej Nr 5/2010 (9) – czerwiec 2010
czerwiec
2010
„Człowiek ma z gruntu inną naturę niż zwierzęta. Zawiera
się w niej władza samostanowienia opartego na refleksji
i przejawiającego się w tym, że człowiek działając wybiera,
co chce uczynić. Władza ta nazywa się wolną wolą.”
Najwyższy czas rozpocząć odpoczynek, oficjalnie rozpoczynamy
czas wakcji! Przed nami dwa miesiące słońca, radości i zabawy…
Wszystkim Wam uczniowie, nieważne, jakie osiągnęliście
wyniki na szkolnym świadectwie, życzę cudownego odpoczynku.
Nabierzcie sił na nowy rok szkolny.
Wszystkim tym, którzy w wakacje mają jeszcze coś do zrobienia,
życzę zawzięcia w nauce i pozytywnej energii – głowy do góry,
a na pewno się uda!
Pamiętajcie jednak o wszystkich; tych małych i tych dużych
zagrożeniach, które czekają wszędzie podczas wakacji.
Czas wolny to czas, który powinien być wykorzystany przez Was
z głową i z rozmysłem. Uważajcie na siebie, tak byśmy mogli
w takim samym gronie spotkać się 1 września o godzinie 9.00,
by razem powitać nowy rok szkolny.
Życzę wszystkim niezapomnianych wakacji
Aleksandra Lęgowicz
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej
Nr 5/2010
(9)
1
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej Nr 5/2010 (9) – czerwiec 2010
Podróż po kraju kwitnącej wiśni …
Dnia 01 czerwca 2010r. Regionalną Szkołę Turystyczną odwiedził pan Bolesław Grabowski - podróżnik. Przyjechał, by
spotkać się z uczniami naszej szkoły i opowiedzieć im o wspaniałym kraju, z którego niedawno wrócił – o Japonii.
Kimona są to oficjalne, wyjściowe stroje japońskie,
natomiast Jukaty są to stroje codzienne, w które ubrani
byliśmy przez niemalże całe spotkanie z podróżnikiem.
Podczas prania Kimona, japonka rozrywa rękawy,
a później zszywa je na nowo. Miejsce gdzie przechowuje
się kimona oraz Jukaty to szafa. Jednak nie jest to
zwykła szafa, lecz porządny mebel, wykonany
z prawdziwego drzewa, który jest najcenniejszą rzeczą
w domach japońskich. Równie ciekawą rzeczą jest nieco
inne wyposażenie domu japońskiego, a mianowicie
toaleta. Był to temat godny uwagi, ponieważ tak
pospolity element domu, jak toaleta, w Japonii różni się
niesamowicie, chociażby od toalety polskiej, ponieważ
nie ma tam papieru toaletowego, jak również chusteczek
higienicznych. Toalety posiadają wmontowany kran, w którym myje się ręce, woda ta jest zatrzymywana i później
wykorzystywana do spuszczania w toalecie (jest to duża oszczędność wody). Ponadto japońskie toalety posiadają pięć
przycisków, które w kolejności służą do: podgrzewania deski sedesowej, mycia fontanną od środka, suszenia, pudrowania
oraz mycia roztworem toalety. Przyciski są ułożone w odpowiedniej kolejności, tak, aby się nie pomylić, gdyż może to się
źle skończyć. Jeśli chodzi o domy w Japonii, to są one stawiane z bardzo lekkich konstrukcji, tak, aby podczas trzęsienia
ziemi nie wyrządzały dużych zniszczeń i szkód – statystycznie w Japonii jest sześć trzęsień ziemi dziennie! Z tego powodu,
również japońskie drapacze chmur budowane są bardzo ciekawie . W podstawie takiego budynku znajdują się sprężyny, by
podczas trzęsienia ziemi bloki nie pękały i nie rozpadały się – takie domy chwieją się jedynie, a ich konstrukcja pozostaje
nienaruszona.
Jeśli zaś chodzi o japońskie obyczaje, to dowiedzieliśmy się również wielu ciekawych rzeczy; w japońskich domach
najwięcej mówi starsza osoba, osoba w średnim wieku mówi średnio dużo, a osoba najmłodsza może powiedzieć tylko kilka
zdań. Usłyszeliśmy także o dniu dziecka, dniu chłopca i dniu dziewczyny. Na dzień dziecka rodzice wystawiają i dają
dzieciom chorągiewki, na dzień chłopca budowane są dla chłopców ołtarzyki, a dla dziewczyn w dniu ich święta, daje się im
cukierki, które kosztują około 600 jenów. W Japonii nie ma łóżek ani kaloryferów. Śpi się na podłodze. Rodzice za młodu
hartują dzieci. Gdy jest zimno, nogi wkłada się pod koc lub babcie zakładają dzieciom elektryczne sweterki.
Bardzo ciekawą rzeczą w tym kraju są hotele w postaci rur. W tej rurze znajduję się telewizor, telefon i pościel. Wadą tych
„pokoi” jest to, że są małe i powstaje w nich echo.
Dokończenie na stronie 3
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej
Pierwsze co usłyszeliśmy od pana Grabowskiego to to, że Japonia ma aż trzy stolice, a ich nazwy to: Nara, Kioto i Tokio
oraz to, że jest to kraj położony w całości na wyspach.
Później usłyszeliśmy o japońskich lotniskach, które są bardzo ciekawie skonstruowane, a mianowicie lotniska budowane są
na terenach starych śmietnisk. Śmieci się prasuje, by następnie przykryć je grubą warstwą ziemi i tak powstaje lotnisko.
Japończycy budują lotniska w ten sposób, ponieważ twierdzą, że każdy teren jest cenny, a Japonia obszarowo jest niewielkim
krajem.
Następnie pan Grabowski opowiadał o japońskich szkołach. Słuchając podróżnika bardzo się zdziwiłem, ponieważ
uczniowie w Japonii uczą się od godziny 7:00 do 20:00, a nawet do 23:00, co było dla mnie szokiem. Uczniowie powinni
znać Kandzi - 27 tys. znaków (w gimnazjum 13 tys.). Japońskie dzieci uczone są od małego segregacji śmieci i dlatego
bardzo dbają o czystość. Japonia to bardzo czysty kraj nawet japonki dostają instrukcje jak segregować śmieci. W Japonii
ludzie są bardzo punktualni, a pociągi, które tam jeżdżą są bardzo szybkie, statystycznie spóźniają się tylko 6 sekund. Bardzo
ważnym faktem jest to iż uczeń chory musi przyjść do szkoły - nie znają tam pojęcia zwolnienia lekarskiego, jeżeli uczeń
przebywa w szpitalu to rzeczą naturalną jest, że w tym przypadku do szkoły nie chodzi. Taka sama sytuacja jest
z pracownikami, gdy są chorzy, zakładają wtedy maski i muszą iść do swojej pracy.
W swoich opowiadaniach, pan Grabowski poruszył również temat japońskich strojów. Według mnie był to najciekawszy
temat, ponieważ mogłem uczestniczyć osobiście w przymierzaniu tych strojów. Pan Grabowski poprosił czterech
ochotników: dwie dziewczyny oraz dwóch chłopców, którzy mogli przymierzyć Kimona i Jukaty.
2
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej Nr 5/2010 (9) – czerwiec 2010
Z ludnością japońską bardzo ciężko jest nawiązać kontakt, jednakże usłyszeliśmy, że konduktor oraz kierowca autobusu cały
czas mówią coś np.: „skręcam w lewo..”, „mijam samochód..” i tak w kółko. Usłyszeliśmy także wiele ciekawostek na temat
Tokio, gdzie znajduje się największy targ rybny, na którym brak jest jakiegokolwiek zapachu. Japończycy długo żyją, a to
dzięki ich odżywianiu się. Jedzą bardzo dużo ryb, ryżu i wodorostów; ich produkty nie posiadają żadnych konserwantów,
dlatego że w Japonii jest całkowity zakaz używania emulgatorów, barwników i innych sztucznych substancji. Typową
kanapkę, którą można kupić składa się z ryby, sprasowanego ryżu i wodorostów.
Nie wszyscy japończycy są bogaci. Biedni mieszkańcy żyją w parkach, w prymitywnych szałasach, jednak nawet oni muszą
posiadać garnitur. Jeżeli japończyk stara się o pracę, a nie ma założonego garnituru – nie ma o czym rozmawiać, z góry jest
wyrzucany. Każdy japończyk oraz japonka jest dumna ze swojej pracy bez względu na to co robi.
Japończycy wyznają shintoizm a przy śmierci buddyzm, nie znają katolicyzmu! W japońskich świątyniach jest 600 000
bóstw. Najbardziej zainteresowała mnie świątynia Tori gdyż posiada ona cztery kilometry bram szczęścia, a symbolem
szczęścia jest swastyka!!! Przy świątyni Znajduje się specjalna rama z drutami, na której wiszą złe losy. Losy te zawieszają
ludzie, aby ten zły los ich nie spotkał. Losy są negatywne ale i pozytywne, za które trzeba zapłacić około 200 jenów. Jak
usłyszałem cenę to trochę mnie ona zaskoczyła, jednak pan zaraz wytłumaczył, że japończycy mają takie wysokie ceny,
dlatego że oni bardzo dużo zarabiają. Bardzo ważnym punktem w Tokio jest Pałac Cesarski otwierany tylko w dwóch
miesiącach: w lutym i w grudniu ze względu na święto i urodziny cesarza. W Tokio Znajduje się około 37 kościołów,
w których zawierane są „ śluby po katolicku” każdy może tam wejść i się przebrać.
Dowiedzieliśmy się jak odróżnić japonkę od chinki, a mianowicie japonki ubierają się skromnie i nie są grube,
w przeciwieństwie do chinek. W Japonii jest jeden wyjątek gdy dziewczyna może ubrać się ekstrawagancko, kiedy poszukuje
męża - takie kobiety nazywamy dziewczynami wyzwolonymi.
Kobieta oraz osoba młodsza niżej się kłaniają podczas zwyczajowych pozdrowień. Nie jest ładnie gdy mężczyzna ukłoni się
nisko kobiecie, ponieważ kobieta musi wtedy ukłonić się jeszcze niżej.
Na sam koniec opowiedziano nam
o wulkanie Fudżi San, który znajduje się na
wyspie Honsiu niedaleko Tokio. Wulkan
ten otacza pięć jezior i podzielony jest na
pięć pięter. Japończycy mówią, że jak raz
wszedłeś na Fudżi to jesteś bardziej święty
niż jesteś, a jeżeli wszedłeś więcej razy, to
jesteś głupcem. Na wulkanie Znajduje się
śnieg.
Spotkanie
bardzo
mi
się
podobało. Najbardziej zainteresowała mnie
japońska kultura oraz japońskie stroje.
Sądzę iż z tego spotkania wyniosłem
bardzo wiele cennych informacji.
Łukasz Wcisło,
klasa I TG
STOPKA REDAKCYJNA
Redaktor naczelna: Aleksandra Lęgowicz, Redaktorzy: Kamila Auguściak, Monika
Federowicz.
Skład i oprawa graficzna: Aleksandra Lęgowicz.
Adres do korespondencji: [email protected]
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej
Podczas gdy podróżnik opowiadał o swoich
przeżyciach my oglądaliśmy jego zdjęcia
na rzutniku, które niesamowicie oddawały
klimat Japonii.
3
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej Nr 5/2010 (9) – czerwiec 2010
Przedsmak wakacji …
8 czerwca klasa I TH B wyruszyła na długo
wyczekiwaną wycieczkę do Gdańska. W godzinach
wieczornych rozpoczęliśmy całonocną podróż nad
upragnione morze.
Trzeci dzień pobytu nad morzem to przede wszystkim
upalne słońce. Ten dzień spędziliśmy równie
wspaniale, jak poprzednie. Rano pojechaliśmy na
starówkę, aby się z nią pożegnać i aby zwiedzić
Centralne Muzeum Morskie. Po drodze zobaczyliśmy
również słynny, historyczny Plac Trzech Krzyży pod
Stocznią gdańską. Obiad zjedliśmy w telepizzy i jak
sama nazwa wskazuje daniem głównym była pizza –
przepyszna zresztą. Zmęczeni skwarem, udaliśmy się
w kierunku plaży, niestety gdy dotarliśmy na nią, jak
na złość zaszło słońce, a temperatura spadła o jakieś 10
stopni. My jednak, jak nieustraszeni taplaliśmy się
w cudownie chłodzącym morzu. Było super. Tym
bardziej, że w ostatniej chwili zdążyliśmy zarzyć
kąpieli, ponieważ Trójmiasto nawiedziła wielka
nawałnica, która sparaliżowała pociągi i pozrywała
trakcje w jego okolicach. Na szczęście zdążyliśmy
przed ulewnym deszczem i popołudnie spędziliśmy na
„zwijaniu obozu” . Po pakowaniu i sprzątaniu,
tramwajem udaliśmy się na Dworzec Główny
w Gdańsku, gdzie po wizycie w KFC i McDonaldzie,
doczekaliśmy się pociągu do Wrocławia. We
Wrocławiu czekał na nas autobus, który przywiózł nas
pod szkołę. Wycieczkę zakończyliśmy w sobotę rano,
co pozwoliło nam wypoczywać cały weekend.
Wycieczka była super, Gdańsk jest piękny i bardzo
chcemy do niego wrócić. Już dziś planujemy
przyszłoroczną wycieczkę. Oby tylko było to możliwe.
Uczniowie klasy I TH B
DZIEŃ
DZIECKA
W imieniu redakcji gazety Regionalnej Szkoły
Turystycznej, życzę wszystkim tym, którzy są, bądź
nadal czują się dziećmi, najcieplejsze życzenia z okazji
Dnia Dziecka, który obchodzimy w miesiącu czerwcu.
Obyście wszyscy, drodzy Czytelnicy, zawsze mieli
marzenia, które w całości niech Wam się spełniają.
Aleksandra Lęgowicz
Gazeta Regionalnej Szkoły Turystycznej
Spod szkoły autobus zawiózł nas do Wrocławia, skąd
już do samego Gdańska pojechaliśmy pociągiem.
Naszymi opiekunami byli nasza wychowawczyni pani
Aleksandra Lęgowicz i pani Katarzyna Warchał.
Do Gdańska dotarliśmy o godzinie 8.30 rano.
Tramwajem pojechaliśmy do Brzeźna, gdzie mieliśmy
przyjemność zamieszkać przez trzy najbliższe dni.
W Gdańsku - Brzeźnie ugościł nas proboszcz parafii
pw. św. Antoniego, oraz zaprzyjaźniony z nim pan
Włodek, którzy zapewnili nam warunki do
zamieszkania. Parafia jest położona niecałe 100m od
morza, dlatego był to dla nas świetny punkt do
szybkich wypadów na plażę.
W pierwszy dzień, zaraz po zakwaterowaniu się,
pojechaliśmy na wspaniałą gdańską starówkę, gdzie
zwiedziliśmy Bazylikę Mariacką, wraz z imponującą
wieżą mariacką. Mieliśmy także przyjemność
przepłynąć rzekę Motławę, by po drugiej jej stronie
zwiedzić pełnomorski statek „Sołdek”, zbudowany
w 1947 roku, w Stoczni Gdańskiej. Po takich
wrażeniach, głodni ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie
mieliśmy wykupione obiady. Piękna, klimatyzowana
restauracja ugościła nas pysznym i obfitym obiadem.
Klimatyzacja w tym dniu cieszyła nas najbardziej,
ponieważ upał, jakim przywitał nas Gdańsk był
niespotykany. Po powrocie do parafii, udaliśmy się
biegiem na plażę, wśród nas znaleźli się chętni, do
kąpieli morskiej, mimo już późnego wieczoru.
Drugi dzień w większości spędziliśmy na plaży, którą
spacerkiem szliśmy z Gdańska do Sopotu. Po drodze
zrobiliśmy godzinną przerwę na plażowanie i kąpiele
morskie, ponieważ słońce prażyło jak oszalałe,
a temperatura sięgała prawie 30 stopni. Kiedy
dotarliśmy do Sopotu, przeszliśmy przez sopockie
molo, które było w większej części w remoncie,
zobaczyliśmy również Grand Hotel, najbardziej
kultowy hotel w Polsce. Spacerkiem przeszliśmy
słynną sopocką ulicą Monte Casino, gdzie na co dzień
swój wolny czas spędzają gwiazdy polskie i wspaniali
artyści. Z Sopotu pojechaliśmy kolejką do Gdańska,
gdzie czekały na nas cztery tory we wspaniałej
kręgielni. Tam spędziliśmy dwie godziny, zacięcie
rywalizując – kto więcej zbije kręgli. Zabawa była
naprawdę przednia. Po kręglach udaliśmy się na
obiad, który jedliśmy w tej samej restauracji, co dzień
wcześniej. Po obiedzie wróciliśmy do naszej parafii,
skąd tramwajem pojechaliśmy do multikina. Tam,
podzieleni na dwie grupy, obejrzeliśmy dwa seanse:
przygodowy i komediowy. Po tak przepełnionym
atrakcjami dniu, udaliśmy się do parafii, by nabrać sił
na kolejny dzień wrażeń.
4

Podobne dokumenty