międzygimnazjalny konkurs ortograficzny
Transkrypt
międzygimnazjalny konkurs ortograficzny
MIĘDZYGIMNAZJALNY KONKURS ORTOGRAFICZNY 65 Dnia 26 lutego 2010 roku o godz. 9.00 w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie odbył się IX Międzygimnazjalny Konkurs Ortograficzny. Do konkursu przystąpili uczniowie pięciu gimnazjów z powiatu milickiego. Każdą szkołę reprezentowało trzech uczestników z klas I-III: Gimnazjum we Wróblińcu: Milena Czelusta, Sylwia Szorek, Alicja Mende; Gimnazjum w Miliczu: Katarzyna Rosikoń, Małgorzata Boruta, Monika Nowicka; Gimnazjum w Bukowicach: Karolina Skomra, Edyta Graf, Joanna Jaśkowiak; Gimnazjum „Ad Astra”: Aleksandra Dobroszczyk, Małgorzata Pawłowicz, Klaudia Gajowa; Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie: Daria Nóżka, Barbara Iwanicka, Małgorzata Milian. Konkurs przebiegał w II etapach: I - tekst dyktanda z lukami Rozprawka z hipotezą, etap II - tekst dyktanda pisanego ze słuchu. Do ścisłego finału zakwalifikowało się pięć uczestniczek: Monika Nowicka i Małgorzata Boruta z Gimnazjum w Miliczu, Milena Czelusta i Sylwia Szorek z Gimnazjum we Wróblińcu, Karolina Skomra z Gimnazjum w Bukowicach. Na podstawie uzyskanych punktów z dwóch etapów komisja wyłoniła trzy miejsca: Mistrz Ortografii - Małgorzata Boruta, II miejsce - Karolina Skomra, III miejsce - Monika Nowicka. PREZENTACJA DOROBKU SZKOŁY 2009/2010 Wszyscy uczestnicy konkursu otrzymali dyplomy i nagrody książkowe ufundowane przez Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie. Serdecznie gratulujemy! 66 UCZESTNICY IX MIĘDZYGIMNAZJALNEGO KONKURSU ORTOGRAFICZNEGO Rozprawka z hipotezą „Oglądanie telewizji – marnotrawstwo czasu czy duchowa superuczta?” Taki, skądinąd nie najtrudniejszy i błaho brzmiący, ale czasochłonny temat rozprawki, rzuciła ni stąd ni zowąd nasza „charyzmatyczna” polonistka. PREZENTACJA DOROBKU SZKOŁY 2009/2010 I tak wolny weekend dla czternastoipółletniego ucznia gimnazjum okazał się czystą mrzonką. Rad nierad w mżyste sobotnie przedpołudnie powiedział do siebie nasz cherlawy frysztaczanin:"Pracy mam ja w bród, czas rozpocząć trud, ćwiczyć ducha hart". Czmychnął do pokoju i włączył telewizor, aby dokonać miniprzeglądu kanałów i ostatecznie wyrobić sobie zdanie o ofercie programowej. Na kanale czwartym przystojny pół – Polak , pół – Francuz prowadził właśnie program "Po prostu gotuj", przyrządzając lekko strawne risotto z bakłażanem. Uczeń żądny raczej czekolady z Wedla niż diety odchudzającej, szybko włączył dwójkę, ale tam wróżka Aida wyjaśniała tajniki chiromancji. Nie w smak były uczniowi te czary-mary, więc w okamgnieniu wybrał program pierwszy, który przywitał go pełnym wachlarzem reklam. Najpierw jakaś stojąca na tle pustyni Sahary herod-baba w sukience w esy-floresy wykrzykiwała, dlaczego warto pić nisko zmineralizowaną nałęczowiankę, następnie mało oryginalna blondynka w minispódniczce i maksidekolcie przekonywała do przejażdżki wzdłuż Wyżyny Małopolskiej samochodem marki Mercedes, to znów Goździkowa przypominała o superniezawodnym działaniu etopiryny. W międzyczasie zerknął jeszcze na komercyjny kanał numer pięć. Tam przyprószony siwizną nibymłodzieniec w ekstrawaganckich ciuchach, zapewne zharowany całotygodniowym wymyślaniem dowcipów i puent do swojego talk show, bombardował publiczność mało wybrednymi żartami. Z kolei na kanale edukacyjnym prof. dr hab. Amboy Chrząszcz wyjaśniał istotę Heraklitowego „panta rhei”. Półprzytomny uczeń, zmorzony snem po przeszło trzyipółgodzinnym telewizyjnym hula-hoop, popadł w słodką drzemkę, zapominając o nietkniętej rozprawce z hipotezą. Czy dzień ten był dla naszego żaka nic niewart? Za długo by o tym mówić. Autor: Beata Kwiatkowska