Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie
Transkrypt
Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie
Kazanie wygłoszone do członków Akcji Katolickiej 10 marzec 2007 Moje dziecko, ty zawsze jeste przy mnie 1. Przypowie , która inspiruje do gł bokiej refleksji Przypowie o dobrym ojcu i dwóch jego synach, któr przed chwil wysłuchali my z wielk uwag , budzi w nas nowe i pi kne my li natury religijnej. Dzi podczas formacyjnego spotkania członków Akcji Katolickiej, chc zwróci uwag na słowa z przypowie ci, które wypowiedział ojciec do swego starszego syna: Dziecko moje, ty zawsze jeste przy mnie i wszystko moje do ciebie nale y. Ojciec oskar ony o niesprawiedliwo przez starszego syna: Oto tyle lat ci słu … ale mnie nie dałe nigdy ko l cia... Skoro wrócił jednak ten twój syn…kazałe zabi dla niego utoczone ciel - z uwag wsłuchuje si w słowa dziecka, pozwala mu wypowiedzie swoje ale i pretensje, a potem ze spokojem mówi: Dziecko moje, ty zawsze jeste przy mnie… Słowa ojca maj pobudzi syna do gł bszej refleksji. Ojciec zwraca uwag swemu synowi, e nie podj ł si gł bszej refleksji nad swoim yciem, dlatego nie rozumie tego, co si dzieje w jego domu. Ten brak refleksji sprawił, e syn nie nawi zał z ojcem rodzinnych relacji. Nie ma te wła ciwego spojrzenia na ojca, ani nie nauczył si z nim y . To zło starszego syna ujawnia si wtedy, gdy powraca jego młodszy brat. Dzi ki nawróceniu młodszego mo emy pozna prawdziwe oblicze starszego. A jest to oblicze człowieka zagubionego duchowo, nie uformowanego, egoistycznego i samolubnego. W starszym dziecku nie ma miło ci do ojca. Pozostał z nim poniewa był niezaradny i potrzebował bezpiecze stwa, które zapewnił mu ojciec. Ale to doprowadziło go do bezmy lno ci, za lepienia i pogardy innymi. Najgorsze jest to, e starszy syn nie wie, jak bardzo jest zagubiony, jak wielkie s jego grzechy. Poznajemy te grzechy, gdy uradowany ojciec z miło ci otwiera swój dom dla zagubionego dziecka i cieszy si z jego nawrócenia. Starszy syn nie uczestniczy w tej rado ci ojca. W tym wa nym momencie dla rodziny, zadaje ból swemu ojcu, os dzaj c go, e zachowuje si nierozs dnie, nieroztropnie, nie umie by sprawiedliwy, ani nie umie kocha . Siebie uwa a si za poni onego, pogardzonego i odrzuconego. Mnie nie dałe nigdy … a dla tamtego kazałe … - oto powód zachowania starszego syna. Odpowied i zachowanie ojca po oskar eniach wiadczy o jego wielkiej miło ci do obu synów, a tak e o yczliwo ci do nich. Ojciec ukazuje miło obu synom w najwy szym i najpi kniejszym wydaniu. Miło t mo na okre li : umie dawa , znosi , trwa , przebacza , rozumie . Miło , ta niczego nie narzuca, nie ogranicza, nie zniewala, nie niszczy. Miło ci ojca mo na si zachwyca . W blisko ci tej miło ci mo na dorasta i dojrzewa do pełni człowiecze stwa. Jednak pi kno tej miło ci trzeba zobaczy , doceni , a potem uczyni z niej dar dla siebie. Starszy syn tego nie potrafił. On zwi zany był z ojcem tylko na mocy wi zów krwi. To one zdecydowały, e z nim pozostał. A przecie w relacjach z bliskimi potrzebne s wi zy miło ci. Có z tego, e ojciec kocha, skoro jego syn nie umie tego dostrzec? Nie rozumie, e ojciec jest taki, bo pragnie, by jego dzieci same wybrały miło . Starszy syn nie mógł zrozumie tej miło ci, gdy wzgl dem ojca czuł si niewolnikiem. Dlatego jego my lenie i widzenie rzeczywisto ci jest bardzo ograniczone. 2. Wydarzenia trudne pomagaj pozna prawdziwe oblicze człowieka Prawdy o starszym synu, mogli my si dowiedzie dzi ki powrocie jego młodszego brata. Gdyby nie wydarzenia, które miały miejsce po powrocie marnotrawnego syna z pewno ci 1 o starszym synu mieliby my, jak najlepsze zdanie. Wypowiadaliby my si o nim w samych superlatywach, podkre laj c jego zalety, a mo e stawialiby my za wzór do na ladowania. Przecie spełniał obowi zki wzgl dem ojca. Pozostał przy nim, gdy młodszy odjechał. Był mu posłuszny. Wykonywał jego polecenia. I chyba nie mo na mu było nic zarzuci . Dopiero ta uczta i rado ojca, po powrocie zagubionego dziecka, doprowadziła starszego syna do pokazania prawdziwego oblicza. Ojciec, chyba wiedział kim jest jego starszy syn i dla niego, zachowanie jego nie było zaskoczeniem. Ojciec od dawna cierpliwie czekał na taki moment, w którym jego starszy syn zrozumie grzechy wynikaj ce z braku miło ci. Ojciec wiedział, e jego syn nie jest wiadomy, zła w jakie popadł? Starszy syn ył w przekonaniu, e jest dobrze, bo z ojcem pozostał i wykonywał zlecone mu prace. Nie wiedział za , e o wiele wa niejsze w rodzinie s relacje mi dzyosobowe. Nie wiedział, e o szcz ciu ludzi nie decyduj : obecno , praca, czy posłusze stwo, ale miło . Jednak mimo wszystko rodzi si pytanie: dlaczego starszy syn b d c z ojcem, niczego si nie nauczył? Dlaczego patrz c na ojca niczego nie poj ł? Bo on stworzył sobie obraz miło ci, która była dla niego wygodna. Za to, e starszy syn nie nauczył si kocha , nie mo emy wini ojca. Wina jest w synu, który nie chciał si uczy od ojca. Oto prawdziwe oblicze tego dramatu starszego syna. Ale taka jest prawda. Dziecko moje… ile w tych słowach jest ciepła i serdeczno ci. Ile yczliwo ci i wyrozumiało ci. Ile w tych słowach jest miło ci. Starszy syn tego nie rozumie. Człowiek nie uformowany wewn trznie, nie rozumie miło ci. Powrót marnotrawnego brata do domu był potrzebny, aby starszy nareszcie podj ł gł bsz refleksj nad sob i nad lud mi z którymi yje. Czy co zrozumiał? Czy si nawrócił? Przypowie nam tego nie mówi. Dlaczego? Bo odpowiedzi na te pytania ma poszukiwa ka dy kto czyta lub słucha tej przypowie ci, gdy ona jest skierowana do wszystkich. Zach ca do refleksji nad sob . 3. Oby my si nie stali podobni do starszego syna Przypowie mówi nam o dobrym Bogu. Mówi o ludziach, którzy zajmuj ró ne postawy wobec Boga. Jedni odchodz od Niego, jak marnotrawny syn, pomimo i otrzymuj od Boga, tak wiele dobra, a potem, gdzie to marnotrawi . S te i tacy, którzy zawsze pozostaj przy Bogu. Wydaje im si , e s w porz dku. Widz zło w tych, co odeszli. Pot piaj ich. A nie raz bywa tak, e sami te potrzebuj uleczenia. Zagro enie, o którym mówi przypowie mo e dotyczy ka dego z nas. Dlatego trzeba by czujnym, aby nie ulec samouspokojeniu, czy samozadowoleniu, e z nami jest wszystko porz dku. Szczególnie gł boko na słowami przypowie ci powinni zamy le si ci, którzy nale do wspólnot w parafii, uczestnicz w permanentnej formacji, wł czaj si w apostolstwo, s postawieni na „ wieczniku w parafii”. Jezus pokazuj c nam starszego syna mówi, e je li nie b dziemy si rozwija w miło ci, to miejsce jakie zajmujemy w Ko ciele, samoczynnie nie uruchomi w nas duchowo ci. Tylko rzetelne podej cie do formacji, kierowanie si w yciu tym, co jest nam ofiarowywane przyczynia si do rozwoju duchowego. Dlatego powinni my sobie ceni , takie spotkania, jak dzisiejsze. Jest okazja do gł bszej refleksji nad sob . Nie wyno my si nad innych. Innymi nie pogardzajmy. Nigdy nie lekcewa my w swoim yciu adnych wydarze , a szczególnie bolesnych, bo nie raz one s po to, by my poznawali swoje prawdziwe oblicze. Niech w. Andrzej Bobola, nasz patron, uprosi nam łask , by my poznawali prawd o nas samych. 2