Cele, sposoby i możliwości pomocy krajom rozwijającym się w prz
Transkrypt
Cele, sposoby i możliwości pomocy krajom rozwijającym się w prz
„Pod słońcem Iraku i polską flagą” Marta Woźniak Według opracowanej w 2003 roku Strategii Rządu RP, w ciągu najbliższych lat Polska ma skoncentrować swoje wysiłki pomocowe na wybranej grupie krajów rozwijających się. Listę priorytetowych państw, którym nasz kraj obecnie udziela pomocy, otwiera – pod względem wysokości przeznaczonych funduszy – Irak. Państwo to od pewnego czasu skupia na sobie uwagę społeczności międzynarodowej ze względu na postępujący w nim proces odbudowy po długoletnich rządach Saddama Husajna oraz niosącej im kres wojnie. Polska bierze w rzeczonym procesie aktywny udział poprzez zapewnianie bezpieczeństwa i stabilizowanie sytuacji w administrowanej przez siebie strefie środkowopołudniowej oraz dotychczasowe zaangażowanie polskich organizacji humanitarnych w pomoc dla ludności Iraku. Z kolei perspektywy współpracy gospodarczej przy rekonstrukcji kraju predestynują Polskę do udzielenia Irakowi także długofalowego wsparcia w odbudowie struktur państwowych, infrastruktury i przeprowadzaniu koniecznych reform. Celem tego szkicu jest przede wszystkim ukazanie pożądanych form pomocy, jaką Polska, członek Unii Europejskiej i partner Stanów Zjednoczonych, może objąć Irak. Już na wstępie warto zauważyć, iż w tak krótkim z założenia eseju nie sposób opisać, a nawet wyliczyć, wszystkich problemów społeczno-gospodarczych, którym na co dzień muszą stawiać czoła Irakijczycy. Możliwe jest jedynie zasygnalizowanie pewnych wybranych kwestii wraz z kilkoma proponowanymi rozwiązaniami. Wybór zagadnień jak i sugerowanych środków jest oczywiście subiektywny a wynika z zainteresowań autorki, która wiedzę czerpie głównie z raportów opracowanych przez pracowników Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz z rozmów przeprowadzonych z Irakijczykami i Polakami czynnie zaangażowanymi w proces rekonstrukcji Iraku. Kluczowym pytaniem, jakie należy sobie postawić na wstępie, jest pytanie o celowość polskiej obecności w Iraku. Według mnie udzielanie nawet symbolicznej (w przypadku Polski jest to ułamek procenta PKB) pomocy krajom gorzej rozwiniętym ma głęboki sens moralny, poza tym wzmacnia prestiż państwa pomagającego i buduje jego dobry wizerunek. Dodatkowo przynosi wymierne korzyści związane chociażby z podniesieniem w dalszej 1 perspektywie poziomu bezpieczeństwa międzynarodowego. U źródeł światowego terroryzmu stoi bowiem m.in. poczucie narodowego upokorzenia. Zależność między tym ostatnim a agresywnymi formami reakcji możemy obserwować dziś wyjątkowo wyraźnie na Bliskim Wschodzie. „Nie zdajemy sobie sprawy, jak głębokie poczucie upokorzenia u ludzi w wielu słabiej rozwiniętych, zależnych od Zachodu krajach, może budzić inwazja cywilizacji zachodniej oraz pewne przejawy jej arogancji. I nie ma się co zastanawiać nad tym, czy to poczucie upokorzenia jest uzasadnione, czy nie. Ono po prostu jest" – uważa historyk prof. Jerzy Jedlicki, kierownik Pracowni Dziejów Inteligencji w Instytucie Historii PAN i dodaje: "Bez względu na to, jakie były motywy inwazji na Irak, ta sytuacja siłą rzeczy musi budzić w Irakijczykach poczucie niższości i upokorzenia. Inaczej jest z walką – nawet z góry skazana na klęskę daje buntownikom poczucie odzyskiwania godności”. Polacy, ze względu na swe historyczne doświadczenia, szczególnie zaś na powstania narodowe, u których podstaw leżało podobne poczucie zbiorowego poniżenia, siłą rzeczy powinni lepiej rozumieć sytuację w Iraku niż inni koalicjanci. Pomagając Irakijczykom mogą zapobiec, choć w pewnym stopniu, dalszej eskalacji przemocy, która rodzi się niestety także z arogancji oraz nieposzanowania lokalnych tradycji. Te ostatnie odgrywają wyjątkowo ważną rolę w Iraku, podobnie jak w innych krajach muzułmańskich, gdzie wszystkie zwyczaje oraz obyczajowość nierozerwalnie powiązane są z religią. Amerykanie zdają się tego faktu często nie dostrzegać, i to mimo irańskich doświadczeń. Podobnie jak kiedyś w Iranie, tak teraz w Iraku starają się dużym nakładem sił i środków nieść pomoc Irakijczykom wbrew woli ich przywódców religijnych i w sposób poniżający dla muzułmanów, nie wspominając już o nagłaśnianych przez media przypadkach bezczeszczenia Koranu, świętej księgi islamu, czy znęcaniu się nad irackimi więźniami w Abu Ghraib. Polacy, w odróżnieniu od Amerykanów, cieszą się zdecydowanie lepszą opinią wśród Irakijczyków. Polscy eksperci i specjaliści w latach 70-tych i 80-tych realizowali w Iraku szereg projektów inwestycyjnych, pozostawiając po sobie dobrą pamięć (najwięcej przedsięwzięć inwestycyjnych, bo około dziesięciu, polskie przedsiębiorstwa zrealizowały w Karbali). Chociażby z tego względu Polacy są z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych pożądanym koalicjantem, a liczba ofiar w dowodzonej przez naszych rodaków formacji jest procentowo relatywnie mała – Irakijczycy starają się po prostu oszczędzać tych, których uważają za „najmniejsze możliwe zło”. To ułatwia wykonywanie wieloetapowej misji o charakterze polityczno-wojskowym, której głównym celem jest przekazanie władzy w ręce ludności miejscowej. 2 Obecnie ważną kwestią pozostaje zakończenie fazy stabilizacji i ustanowienie efektywnego rządu. Są bowiem rzeczy, które o wiele bardziej interesują Irakijczyków, niż debata nad federalistycznym kształtem państwa. Niezależnie od tego, czy są oni szyitami, sunnitami, Kurdami, Turkmenami czy też chrześcijanami, chcą bezpiecznie docierać do pracy i mieć pewność, że ich dzieci na drodze do szkoły nie zostaną uprowadzone. Pojawia się tu problem bezpieczeństwa publicznego. Eksperci uważają, że w polskiej strefie osiąga ono poziom zadawalający, co nie znaczy, że i tak nie odbiega daleko od oczekiwań tamtejszej ludności. System ocen stosowany przez amerykańskich gubernatorów wojskowych na określenie szeroko rozumianego bezpieczeństwa publicznego, obejmuje takie elementy jak: prawodawstwo, przestępczość, stan nastrojów, zaopatrzenie w wodę, energię elektryczną, żywność, paliwa, stan ochrony zdrowia, sytuację wśród miejscowych osobistości świeckich i religijnych, gospodarkę, telekomunikację, czarny rynek, oczyszczanie miast. Amerykanie oceniają, iż największe zagrożenia mają podłoże kryminalne – w końcu 2002 roku Saddam Husajn zarządził generalną amnestię, w wyniku której wypuszczono z więzień tysiące groźnych kryminalistów. Ci z kolei w trakcie ostatnich wydarzeń uzyskali łatwy dostęp do broni. To tłumaczy masowość zjawisk takich jak kradzieże samochodów, czy uszkodzenia rurociągów naftowych w celu rabunku paliw. Sporo jest też przypadków celowego sabotażu ze strony przedstawicieli starego reżimu, nieraz z powodów politycznych. Zwłaszcza sabotaż infrastruktury czyni życie ludności cywilnej bardziej uciążliwym i pogłębia animozje pomiędzy Irakijczykami a siłami USA, gdyż z zasady Irakijczycy winą za wszelkiego rodzaju uciążliwości i problemy bytowe obarczają Amerykanów lub współpracujących z nimi rodaków – stąd zamachy na irackich oficerów policji, urzędników i osoby rozdzielające pomoc humanitarną. Ataki są też często wymierzone przeciwko irackim posterunkom policyjnym W świetle powyższych faktów ważnym zadaniem, które stoi przed polskimi siłami, jest szkolenie irackiej policji (ciągle niedostatecznie licznej, ze względu na niewielką liczbę „przedwojennych” policjantów, których można było dopuścić do służby w nowych jednostkach) i stopniowe zastępowanie przez nią patroli wojskowych. W długofalowej perspektywie należy uwzględnić wysyłanie do Iraku trenerów, instruktorów i organizatorów. Przydadzą się zwłaszcza specjaliści od spraw kryminalistycznych. Polską pomoc medyczną dobrze zaś uzupełnić o komponent z zakresu medycyny sądowej i patologii. Polacy mogliby się również przyczynić do podniesienia standardu irackiego systemu penitencjarnego, który w momencie obalenia reżimu w żadnej mierze nie odpowiadał 3 zachodnim normom. Więzienia były elementem represji, zwłaszcza wobec politycznych oponentów reżimu, i nie zapewniały właściwych warunków sanitarnych, czy też pożywienia (żywienie więźnia spadało na rodzinę, która dostarczała jedzenie w czasie widzeń lub pieniądze na jego zakup w sklepikach więziennych). Obecnie straż więzienna skarży się na ogromne braki w zakresie wyekwipowania. Brakuje środków przymusu bezpośredniego i obezwładniania, zaś obiekty więzienne są generalnie zaniedbane i nieprzystosowane do zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego. Stąd konieczność zaoferowania polskiego sprzętu dla irackiej służby więziennej oraz przeanalizowania możliwości jej szkoleń, tak w Polsce jak i w Iraku. Kolejnym wyzwaniem, które stoi przed polskimi siłami jest rozbrajanie irackiego społeczeństwa. Permanentne, powszechne szkolenie wojskowe i posiadanie broni stanowiły istotny element doktryny obronnej obalonego reżimu; dodatkowo stały się elementem miejscowej „kultury życia”. W tej chwili zmieniły się w groźne wyzwanie dla budowy demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Zwolennicy posiadania broni osobistej w celach samoobrony tłumaczą się bardzo niskim poziomem bezpieczeństwa publicznego, które ostatnio pogarsza się także ze względu na tarcia między poszczególnymi grupami religijnymi, szczególnie między sunnicką mniejszością (faworyzowaną za czasów Saddama) i zepchniętą na margines do czasu amerykańskiej interwencji szyicką większością. W polskiej strefie stabilizacyjnej, która stanowi niejako pomost pomiędzy sunnickim centrum a czysto szyickim południem, znajdują się dwa najświętsze miasta szyitów – AnNadżaf i Karbala. W tym ostatnim podczas corocznego święta, Aszury, szyici upamiętniają męczeńską śmierć Al-Husajna, młodszego syna Alego – zięcia Proroka Muhammada. Jest to największe święto szyitów, a towarzyszące mu pielgrzymki i procesje mają bardzo emocjonalny charakter (łącznie z licznymi przypadkami biczowania i samookaleczenia). Polscy żołnierze ochraniający procesje powinni demonstrować szczególną ostrożność i takt, aby ich zachowania nie były traktowane przez podekscytowany religijnie tłum jako prowokacja. Dobrze też w tym okresie nawiązać szczególnie ścisłą współpracę z szyickimi przywódcami. W codziennym administrowaniu strefą należy co więcej uwzględniać fakt, iż owi przywódcy jak i tradycyjnie szyickie partie i ugrupowania polityczne reprezentują szerokie spektrum, poczynając od nurtów świeckich, poprzez religijno-liberalne, a na integrystycznych kończąc. Władza szyitów nie oznacza automatycznie jej fundamentalistycznego charakteru; w samym szyickim fundamentalizmie istnieją także tendencje reprezentujące w miarę nowoczesną wizję polityczną. 4 Na kształtowanie się wspomnianej wizji największy wpływ mają, odgrywający szczególnie prestiżową i wpływową rolę w życiu irackich szyitów, uczeni i eksperci w dziedzinie prawa i teologii zwani ajatollahami i mudżtahidami (najwyższą pozycję religijną posiada Wielki Ajatollah Ali as-Sistani, który 8 kwietnia 2003 roku opowiedział się za warunkową współpracą z USA). Z uwagi na szczególną pozycję i autorytet „kleru” i Hauzy (szyickich szkół religijnych) w szyickim społeczeństwie, ważne dla stabilizowania obszaru jest nawiązywanie i podtrzymywanie z nimi właściwych i bezkonfliktowych kontaktów, co oczywiście wymaga cierpliwości i wyczucia. Jednak odwoływanie się do korzeni szyizmu może mieć dobroczynny wpływ na wyłaniająca się obecnie scenę polityczną. Wraz z tą ostatnią kształtuje się ponadto aktualna struktura administracyjna. Po centralistycznym, nakazowo-rozdzielczym systemie sterowania wszelkimi sprawami lokalnymi z Bagdadu, delegowanie odpowiedzialności na poziom prowincji dopiero się rozpoczęło i nie towarzyszą mu przepływy odpowiednich środków finansowych. Wśród ludności rodzi to odczucie, iż pozostawiona została sama sobie, co z kolei powoduje bezradność i pasywność oraz oczekiwanie na pomoc międzynarodową. Przeprowadzając proces decentralizacji powinno się wykorzystać udane doświadczenia państw postkomunistycznych w Europie, takich jak Polska. Doświadczenia te pozwolą wskazać na możliwe zagrożenia (np. opór „centrum”) i zaproponować odpowiednie środki zaradcze. Polska strefa ma szansę stać się jedną z najbardziej stabilnych, oczywiście o ile struktury administracyjne będą w stanie skutecznie rozwiązywać problemy, uznawane przez ludność za priorytetowe. Należy do nich – oprócz omówionego już wcześniej bezpieczeństwa publicznego – zaopatrzenie w energię elektryczną i dobrą wodę oraz poprawa stanu sanitarnego i poziomu służby zdrowia. W związku z totalitarną przeszłością Irakijczycy nie mają znaczących doświadczeń związanych z zarządzaniem sprawami lokalnymi (usługami dla ludności, gospodarką komunalną, oświatą, służbą zdrowia itp.). Jak powiedział zastępca gubernatora prowincji Wasit: „Obecne rady irackie nie są w stanie skutecznie zarządzać sprawami prowincji, ponieważ do tej pory tego nie robiły i muszą się wielu rzeczy nauczyć”. Edukacja stanowi kolejną, wcale nie najmniejszą bolączkę Irakijczyków. W czasach dyktatury całość programu szkolnego była ustalana i kontrolowana przez ministerstwo. Nie było żadnych możliwości modyfikowania programu na poziomie prowincji czy szkoły. Nauczyciele byli zobowiązani uczyć zgodnie z treścią otrzymywanych od ministerstwa podręczników. Dominowały staroświeckie metody nauczania, co powodowało, między innymi, konieczność nieustannego dyscyplinowania znudzonych uczniów. Z danych 5 amerykańskich wynika, że w 2002 roku stopień alfabetyzacji wynosił dla kobiet 45% a dla mężczyzn 71% (co zresztą w kontekście Bliskiego Wschodu stanowi jeden z najwyższych współczynników alfabetyzacji). Z tego względu konieczne jest współdziałanie polskich oficerów z przedstawicielami, środowiska edukacyjnego w Polsce oraz inicjowanie współpracy polsko-irackiej w tym zakresie. Radykalnej poprawie musi ulec stan techniczny budynków szkolnych, bibliotek oraz ich wyposażenie. Kluczowym elementem wyposażenia będą w przyszłości komputery z dostępem do Internetu, który umożliwi uczniom i nauczycielom korzystanie z szerokich zasobów wiedzy. Polacy mogliby też pomóc irackim nauczycielom w tworzeniu autorskich programów nauczania. Programy te powinny uwzględniać zastąpienie dawnych metod kształcenia bardziej aktywizującymi, które umożliwią młodym Irakijczykom nabycie umiejętności potrzebnych do odniesienia sukcesu we współczesnym społeczeństwie informacji. Zmiany należy rozpocząć od szkoleń dla profesorów uniwersyteckich i nauczycieli (można przy tym skorzystać z doświadczeń Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli) oraz wydrukowania nowych podręczników, zwłaszcza z zakresu przedmiotów społecznych, które są podstawą edukacji obywatelskiej. Jeśli zaniedba się tych działań w polskiej strefie, Polacy kojarzyć się będą Irakijczykom wyłącznie z armią, co byłoby wysoce niepożądane. Niewątpliwie polska obecność w Iraku wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Najlepiej rozumie ją Janina Ochojska, która uważa, iż: „Ponosimy odpowiedzialność za to, co dzieje się nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jeżeli chcemy być w Europie i mieć partnera w Ameryce, to musimy pokazać, że możemy być partnerami w wielu dziedzinach. Także w różnego rodzaju operacjach humanitarnych. Jestem dumna z tego, że my, Polacy, którym kiedyś pomagano, teraz sami to robimy”. Ze swojej strony uważam, że możemy pomagać irackim obywatelom jeszcze skuteczniej i w jeszcze szerszym zakresie, współtworząc tym samym lepszą przyszłość Iraku i świata, zgodnie z hasłem kampanii „Milenijne cele rozwoju”: Czas pomóc innym! 6