Oświadczenie w sprawie uznania dnia Powrotu Zieloej Góry do
Transkrypt
Oświadczenie w sprawie uznania dnia Powrotu Zieloej Góry do
26 kwietnia 2005 roku z inicjatywy klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Rada Miasta Zielona Góra przyjęła oświadczenie w sprawie uznania dnia Powrotu Zielonej Góry do Macierzy. Był to efekt mojej współpracy z Panem dr Tadeuszem Dzwonkowskim Dyrektorem Archiwum Państwowego w Zielonej Górze, któremu pragnę serdecznie podziękować za merytoryczne wsparcie. Z uwagi na mijającą 6 czerwca 2016 roku 71 rocznicę przekazania Polakom przez radzieckiego komendanta wojennego władzy w Zielonej Górze warto przypomnieć treść tego oświadczenia wraz z uzasadnieniem. Radny PiS Jacek Budziński OŚWIADCZENIE NR XLIII/2/05 RADY MIASTA ZIELONA GÓRA z dnia 26 kwietnia 2005 r. w sprawie uznania dnia Powrotu Zielonej Góry do Macierzy. Na podstawie § 25 ust. 1 pkt 3 Statutu Miasta Zielona Góra - uchwała Nr XXIX/267/04 Rady Miasta Zielona Góra z dnia 31 sierpnia 2004 r. (Dz. Urz. Woj. Lubuskiego Nr 78, poz. 1200) oświadcza się, co następuje: § 1. Dzień 6 czerwca uznaje się DNIEM POWROTU ZIELONEJ GÓRY DO MACIERZY. § 2. Wykonanie oświadczenia powierza się Prezydentowi Miasta Zielona Góra. § 3. Oświadczenie wchodzi w życie z dniem podjęcia. Wiceprzewodniczący Rady Edward Markiewicz 6 czerwca 1945 r. Tomasz Sobkowiak przejął uroczyście władzę nad miastem. Przekazywał mu ją komendant wojenny Armii Czerwonej. Uroczystość była zorganizowana według ceremoniału wojskowego. Przed wejściem do ratusza ustawiono szpaler utworzony ze nowo uformowanej straży przemysłowej. Tutaj doszło do oficjalnego spotkania obu głównych bohaterów uroczystości. Następnie komendant wojenny wprowadził Sobkowiaka do ratusza. Przekazaniu władzy towarzyszyli wojskowi radzieccy oraz grupa Polaków na czele z Kazimierzem Paszyńskim. Na zakończenie uroczystości na wieży ratusza wywieszono biało - czerwoną flagę. Wkrótce powołano nowy Zarząd Miejski. Wiceburmistrzem mianowano Stefana Dudzińskiego, który prawdopodobnie przybył z Paszyńskim, sekretarzem Czesława Wielgosza. Na dotychczasowych stanowiskach pozostawiono nadal niektórych urzędników niemieckich, m.in. Brandta, Becka i Maxa Ludwiga. Oprawa uroczystości wskazywała, kto od tej chwili sprawuje władze w mieście. Formalnie należała ona do Polaków. 8 czerwca 1945 r. wraz z grupą kilku urzędników przybył do Zielonej Góry Jan Klementowski. Był on pełnomocnikiem powiatowym rządu RP i jednocześnie miał sprawować obowiązki starosty. Następnego dnia, rozwieszono w mieście obwieszczenia o przejęciu władzy przez polską administrację. Szerszy opis uwarunkowań historycznych powstawania polskiej administracji w Zielonej Górze w 1945 r. po zajęciu Miasta przez Armię Czerwoną zawiera dołączony do projektu uchwały załącznik Dzieje Zielonej Góry od 14 lutego do 8 czerwca 1945 r. autorstwa dr Tadeusza Dzwonkowskiego dyrektora Archiwum Państwowego w Zielonej Górze. dr Tadeusz Dzwonkowski Dyrektor Archiwum Państwowego w Zielonej Górze Dzieje Zielonej Góry od 14 lutego do 6 czerwca 1945 r. W połowie stycznia 1945 r. w Zielonej Górze przebywało około 35 000 osób, w tym duża część uciekinierów z pobliskich miejscowości. W miarę pojawiających się coraz częściej wiadomości z frontu porzucano wiarę w sukces nazizmu. Potęgował się nastrój przygnębienia i bezradności. Górował strach przed nadciągającą Armią Czerwoną. 11 lutego 1945 r. władze Zielonej Góry otrzymały meldunek o zajęciu Nowej Soli. Operująca w środkowym biegu Odry 3 Armia Gwardyjska gen. W.Gordowa uderzyła z kierunku Nowej Soli i Bytomia na Nowe Miasteczko i Kożuchów. Żołnierzom Wehrmachtu i cywilom organizującym obronę w Zielonej Górze groziło odcięcie od południowego zachodu. W tej sytuacji przygotowania Zielonej Góry do obrony przez regularne wojska zostały przerwane. Już 12 lutego 1945 r. ważniejsze urzędy i zarządy większych przedsiębiorstw ewakuowano za Nysę Łużycką. Od popołudnia 13 lutego zachęcano przez megafony pozostałych mieszkańców do opuszczenia miasta . Wycie syren i apele o ewakuację wywołały panikę. Cały dzień w stronę Krosna i Gubina ciągnęły kolumny aut i furmanek, część jechała na rowerach a nawet szła pieszo w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Ostatni pociąg odjechał wieczorem 13 lutego. Jeden z wcześniej odesłanych transportów trafił w Dreźnie na angielski atak lotniczy i jak podają niektórzy, na tamtejszym dworcu zginęło około 900 zielonogórzan. Miejscowi, gorący zwolennicy Hitlera (Scharmentke, Kappe i Ludwig) angażowali młodzież z Hitlerjugend do obrony. Już wcześniej przygotowano tzw. Sonderkomano , które od rana 14 lutego rozpoczęły wysadzanie obiektów strategicznych i unieruchamianie różnorodnych urządzeń technicznych, m.in. elektrowni, gazowni i wodociągów. Obrońcy na Wzgórzu Braniborskim ustawili 2 karabiny maszynowe. Jednakże na wieść o bezpośrednim zagrożeniu od strony Nowej Soli wycofali się do centrum miasta. Z drugiej strony zwolennicy szybkiego złożenia broni, w tym: robotnik Alfred Kuntzel, nazista Friedrich Brucks i komunista Karl Laube zawiązali komitet kapitulacyjny. Armia Czerwona rozpoczęła ostrzał artyleryjski o godzinie 13 z dział ustawionych na wzgórzach leżących na południe od Raculi. Po osiągnięciu północnej rubieży tej wsi pododdziały zwiadu ruszyły w kierunku miasta. Niektóre z nich idąc łukiem znalazły się w Raculce, inne Starym Kisielinie a nawet w Janach, a jeszcze inne opanowały Jędrzychów. Główny oddział wkroczył do miasta ulicą Wrocławską. Niebawem niewielkie grupki czerwonoarmistów zaczęły pojawiać się od strony ulicy Kożuchowskiej. Na przerwanie ataku miała wpływ postawa zielonogórskiego proboszcza ks. Georga Gottwalda. U zbiegu ulic Kupieckiej i Kopernika nawiązał on kontakt ze szturmującymi i poinformował ich , że miasto nie jest bronione. Podobne wiadomości przekazała grupka robotników przymusowych. Dlatego też miasta zajęto niemalże bez walki. Już w pierwszej godzinie swego pobytu żołnierze zajęli budynki administracji : starostwa powiatowego ( obecne Muzeum ) siedziby NSDAP, policji oraz ratusz. W budynku starostwa zakwaterował się dowódca i jego sztab. Na rogatkach miasta , w rynku i przed sztabem ustawiono karabiny maszynowego. Następnego dnia 15 lutego dowódca 3 Armii wydał rozkaz o zajęciu Zielonej Góry. W mieście pozostało około 4 000 jego dotychczasowych mieszkańców. Niebawem powołano komendanta wojennego, który objął całkowitą władzę w Zielonej Górze. Został nim pochodzący z Kijowa mjr Demian S. Wiechoturow. Mianował on burmistrzem Karla Laube, który do 1933 r. był radnym z ramienia Komunistycznej Partii Niemiec i przez następnych kilka lat więźniem obozu w Dachau. Ta przeszłość dawała mu kredyt zaufania u władzy radzieckiej. Także większość mieszkańców, nie widząc innych rozwiązań, dążyła ułożenia poprawnych stosunków z nową władzą. Niebawem Karl Laube otrzymał zadanie skompletowania nowego Zarządu Miejskiego. W jego składzie znaleźli się przedstawiciele zielonogórzan, m.in. architekt Georg Jatzlau, Albert Brandt, Herbert Zessack, Max Ludwig. Rozpoczął funkcjonowanie magistrat, drukowano gazetę Grunberger Wochenblatt. Burmistrz podlegał bezpośrednio komendantowi. Niemalże każdego dnia składał mu meldunek o sytuacji w mieście. Omawiano zadania bieżące i przekazywano rozkazy. Władze rosyjskie pozostawiły do dyspozycji Niemców piekarnię. Wkrótce, z przerwami spowodowanymi brakiem węgla, pracowała elektrownia miejska. Miasto podzielono na 43 obwody i w każdym z nich mianowano starszego ( obmana), który pod prawem wojennym odpowiadał za prządek i dyscyplinę. Nakazano wszystkim mężczyznom w wieku od 14 do 50 lat codzienne meldowanie się przed ratuszem. Już 17 lutego na ul. Podgórnej zgromadzono 926 Niemców i odprowadzono ich w kierunku Milska. Niebawem formowano kolejne grupy. Zostały one wywiezione do Związku Radzieckiego. Część pozostałych mężczyzn pracowała przy aprowizacji, organizowano także brygady, które zajmowały się załadunkiem maszyn i urządzeń na wagony. Wówczas to jako mienie "zdobyczne" wywieziono z fabryk zielonogórskich: m.in. z szampan wytwórni Gremplera (ul. Moniuszki), urządzenia odlewni ( późniejszego Falubazu), maszyny drukarskie z zakładów graficznych ( przy Placu Pocztowym), urządzenia z zakładów radiowych ( obecny Mera Lumel ), wielkie folusze z fabryki filcu ( ul.Piaskowa) , 540 maszyn z fabryki wagonów ( późniejszy Zastal), krosna i przędzalnie z fabryki tkanin wełnianych (ul. Wrocławska). Wartość wywiezionych maszyn oszacowano na 54 762 885 przedwojennych złotych. Kobiety zatrudniano do zbierania i pakowania wywożonego sprzętu gospodarstwa domowego, tkanin, ubrań itp. Mimo tych uciążliwości już w kwietniu 1945 r. życie wracało do normy. Posiadający ogródki przydomowe posadzili kartofle i posiali warzywa. Niektórzy zielonogórzanie rozpoczęli pracę w swych piekarniach, drobnych zakładach produkcyjnych i w sklepach. Z początkiem kwietnia w kościele pw. św. Jadwigi regularne nabożeństwa celebrował ks. Georg Gottwald. W międzyczasie zza Nysy Łużyckiej wróciła część uciekinierów, bowiem panujący tam głód nie dawał im szans przeżycia. Na początku kwietnia w Zielonej Górze było już około 9 000 Niemców i z tygodnia na tydzień liczba ich się zwiększała. Nic nie wskazywało na gwałtowną zmianę sytuacji. Na początku maja 1945 r. do Zielonej Góry przybyła nowa zmiana żołnierzy Armii Czerwonej. Nie tylko wśród niemieckojęzycznych mieszkańców ale także u czerwonoarmistów pogłębiało się przekonanie, że Zielona Góra pozostanie w granicach Niemiec. Tymczasem 8 maja 1945 r. do komendanta wojennego wraz z 9 osobową grupą urzędników i różnego rodzaju specjalistów przybył na rekonesans pełnomocnik rządu lubelskiego inż. Kazimierz Paszyński. Komendant przydzielił mu kwaterę w hotelu "Kaiserhof " (ul. Żeromskiego). Niebawem zaczęły do miasta napływać niewielkie grupy Polaków. 12 maja przyjechał do Zielonej Góry pierwszy pociąg kolejarzy z Wolsztyna. 15 maja przybyła grupa fachowców przemysłu włókienniczego z Łodzi. Każdego następnego dnia ich ilość się zwiększała. Jednakże trudno było o pozostanie w mieście. Komendant wojenny opóźniał kwaterowanie i przekazywanie mienia przybyłym. Gdy 23 maja interweniował w tej sprawie nieznany z nazwiska pułkownik Wojska Polskiego komendant zdecydował się na przekazanie Polakom m.in. kilku mieszkań i warsztatów. Jednakże gdy Niemcy wnieśli protest polecił ich zwrot. Nie zahamowało to jednak napływu Polaków. Nadal trwał napływ Wielkopolan, zaopatrzonych w różne pełnomocnictwa i zezwolenia, m.in. Polskiego Związku Zachodniego, Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego i władz partyjnych. W tej sytuacji K. Paszyński, nie bez zgody ze strony komendanta wojennego zdecydował się na mianowanie tymczasowym burmistrzem przedwojennego urzędnika z Leszna Tomasza Sobkowiaka. Do istotnych przyczyn podjęcia tej decyzji należy zaliczyć również brak odpowiednio przygotowanych osób w otoczeniu Paszyńskiego oraz doświadczenie zawodowe kandydata, w tym także biegła znajomość języka niemieckiego. 6 czerwca 1945 r. Tomasz Sobkowiak przejął uroczyście władzę nad miastem. Przekazywał mu ją komendant wojenny Armii Czerwonej. Uroczystość była zorganizowana według ceremoniału wojskowego. Przed wejściem do ratusza ustawiono szpaler utworzony ze nowo uformowanej straży przemysłowej. Tutaj doszło do oficjalnego spotkania obu głównych bohaterów uroczystości. Następnie komendant wojenny wprowadził Sobkowiaka do ratusza. Przekazaniu władzy towarzyszyli wojskowi radzieccy oraz grupa Polaków na czele z Kazimierzem Paszyńskim. Na zakończenie uroczystości na wieży ratusza wywieszono biało - czerwoną flagę. Wkrótce powołano nowy Zarząd Miejski. Wiceburmistrzem mianowano Stefana Dudzińskiego, który prawdopodobnie przybył z Paszyńskim, sekretarzem Czesława Wielgosza. Na dotychczasowych stanowiskach pozostawiono nadal niektórych urzędników niemieckich, m.in. Brandta, Becka i Maxa Ludwiga. Oprawa uroczystości wskazywała, kto od tej chwili sprawuje władze w mieście. Formalnie należała ona do Polaków. 8 czerwca 1945 r. wraz z grupą kilku urzędników przybył do Zielonej Góry Jan Klementowski. Był on pełnomocnikiem powiatowym rządu RP i jednocześnie miał sprawować obowiązki starosty. Następnego dnia, rozwieszono w mieście obwieszczenia o przejęciu władzy przez polską administrację. Obok dwujęzycznych plakatów, zwracających się do ludności niemieckiej o podporządkowanie się nowej władzy i zachowaniu porządku, rozlepiono zarządzenia burmistrza T. Sobkowiaka o przepisach sanitarnych. Jednakże komendant wojenny nadal sprawował faktyczną władzę. Dysponował faktyczną siłą w postaci stale gotowej do interwencji kompanii wojska oraz plutonem sił NKWD. On również prowadził ewidencję mieszkańców. Dopiero gdy 12 czerwca 1945 r. przybył do miasta por. Myszkowski, oficer łącznika Rządu RP przy dowództwie 1 Frontu Białoruskiego z odpowiednimi rozkazami stronie polskiej przekazano sprawy meldunkowe. Na tej podstawie 14 czerwca 1945 r. burmistrz zarządził obowiązek rejestracji wszystkich Polaków. Następnego dnia starosta Klementowski zakazał zajmowania domów bez zezwolenia. Do 24 czerwca 1945 r. zameldowano w Zielonej Górze 566 obywateli polskich. Niebawem komendant wojenny przekazał stronie polskiej 8 karabinów włoskich, co umożliwiło zorganizowanie straży miejskiej i utrzymanie porządku.