Nad grobem Ojczyzny

Transkrypt

Nad grobem Ojczyzny
Krzysztof Wrzosek
Nad grobem Ojczyzny
Warszawa 2014
Copyright by Krzysztof Wrzosek
Okładka według projektu autora tomiku
Wydanie pierwsze
Warszawa
Nad grobem ojczyzny
Nad grobem mojej ojczyzny stoję
I modły wznoszę do Ciebie Panie
Byś w Chrystusową oblókł nas zbroję
I dał ojczyźnie zmartwychwstanie
To nic, że w grobie dawno spoczęła
Jak Łazarz w całun pośmiertny strojna
Ty Panie pośród stworzenia dzieła
Spraw by powstała znów bogobojna
Uzbrój ją Boże miłości mocą
Która wyjęła Chrystusa z grobu
Odsuń ten kamień – nie pytaj po co
Albo innego użyj sposobu
Byśmy w Jezusa wierząc powstanie
Iść w Jego ślady mogli pospołu
Porusz moc Swoją i pozwól Panie
Z czeluści grzesznej dźwignąć się dołu.
Całun turyński z jego przesłaniem
Odcisnąć zechciej na duszach naszych
I spraw by z Polski zmartwychwstaniem
Wśród nas nie było już Judaszy.
19.04.2014
3
Antek Boryna
Drogi Panie Antoni nim zmienisz tę stronę
Zechciej przeczytać strofy Tobie przeznaczone.
Jeślim uchybił czymkolwiek wybaczenia proszę
I choć nie świadom winy teraz Ci donoszę
Żem człowiekiem już starym i życiem zmęczonym
Czasem mogę nie widzieć racji drugiej strony.
Jeślim więc czymkolwiek zawinił w rozmowie
Wybacz proszę i daruj niech nikt się nie dowie,
Że koledzy z portalu - koledzy po piórze
Ponieść się dali łatwo zbędnej awanturze.
12.02.2014
„Hej kto Polak na bagnety”
„Hej, kto Polak na bagnety”
Wiwat wolność, wiwat maj
Lecz niestety, lecz niestety
Polska to już inny kraj.
4
Tu historii nikt nie kocha
Ojców ziemia to jest nic
Krajem rządzi zwykła wiocha
Obciach, bajer oraz pic.
Tu moralność z gębą Tuska
Pedał, dziwka i swingersi
I medale Komoruska
Na żydowskiej wiszą piersi
Tutaj kretyn, debil, szmata
Wszystko podłe i pazerne
Brat donosi tu na brata
Zamiast zgody ciągły ferment.
A Sodoma i Gomora
Do drzwi Polski głośno puka
Lecz niebawem przyjdzie pora
Zło odesłać do kaduka.
Lecz nie będzie końca świata
Tak jak wieszczą słowa Biblii
Sprawiedliwa zaś zapłata
Dla rządzących tu debili.
5
Hej, kto Polak na bagnety
Serc miliony polskich krzykną
I czas przyjdzie, że niestety
Bagnetami bydło wytną.
3.05.2014
Biedny nasz naród
Biedny nasz naród, ciemny i głupi,
Kto tylko zechce może go łupić.
Już oddał przemysł. banki i ziemię
I zamiast wtedy puknąć się w ciemię
Dalej podąża wprost ku zagładzie
Podstawy bytu na szali kładzie.
Gdy jeszcze sprzeda lasy, lotniska
To może wtedy zobaczy z bliska,
Że został bosy, nagi i głodny
Miana człowieka nawet niegodny,
Gdyż w swej głupocie - tak sobie tuszę Wraz z Polską sprzedał diabłu swą duszę.
30.03.2014
6
Ignoranci, dyletanci
Ignoranci, dyletanci, producenci gówna
Taka jest polska elita i kto jej dorówna
W zaciętości, nienawiści, zwykłym piany biciu
Kiedy głupia już się rodzi przy samym powiciu?
Polityka to nie casting, ani nie zabawa
Polityka to jest wiedza, to poważna sprawa.
Jak narodem rządzić, który polityczne gusta
Wzrostem mierzy lub uśmiechem - chociaż głowa pusta.
Jakim pięknym lewicowcem jest chytry fabrykant
Jak gorliwym katolikiem ten, co dzieci bzyka.
Porąbało wam się całkiem bracia Polaczkowie
"Mądrej głowie dość dwie słowie" - tak poeta powie.
Lecz, by z tego był pożytek inni winni słuchać,
Nie własnego zysku patrzeć, by bliźniego ru...ć.
24.02.2014
7
Ja będę Katem
Czas zapłaty już bliski. Moje kości stare
Przez łotrów wystawione na wieczystą karę
I zmuszane do pracy ponad miarę wszelką
Nigdy już się nie zroszą nawet łzy kropelką.
Gdy o poranku oczy otwieram zmęczone
Ból kości rozrywając każe iść na stronę
I kiedy krok postawię to przytomność tracę
Ale wiem komu zawdzięczam tę do śmierci pracę.
I gdy świadomość wraca prośba w mojej głowie
Do Rzeczypospolitej te słowa wypowie:
-Kiedy już lud tyrana zrzuci z piedestału
Pozwól moja Ojczyzno abym mógł pomału
W imieniu Twoim karę tyranowi zadać
O, której potomkowie będą opowiadać,
Że była sprawiedliwie, mądrze wymierzona
I, że Kat ją z radością za darmo wykonał.
Żeby nie epatować dalszych wersów grozą
To, co czeka skazańca zacytuję prozą:
8
"Lubo nie ma żadnej kary na świecie, która by popełnionej przez
Premiera Rzeczypospolitej zbrodni wyrównać mogła, gdy jednak
nieszczęśliwy i ohydny zbrodzień ukarany podług słuszności i prawa
być musi, przeto i ze zlecenia najwyższego senatu, i z mocy urzędu
takową nań karę stanowimy. Naprzód z miejsca więzienia, w którym
zostaje, wyprowadzony przez kata i jego oprawców, wsadzony na wóz
do tego sporządzony będzie. Mając skrępowane ręce i nogi, przywiązany
do wozu tak zostanie, aby postać siedzącego zachował. Zasiądzie przy
nim swe miejsce kat z oprawcami, trzymającymi swe narzędzia, ogień
siarczysty i rozżarzone węgle, obwożon będzie przez rynek i ulice miasta.
W miejscach wyznaczonych obnażonego czterema rozpalonymi szczypcami
oprawcy ciało szarpać będą.
Tam mu kat ów czekan żelazny, którym na Najjaśniejszą Rzeczypospolitą
się targnął, do ręki prawej włoży i z nim razem rękę bezbożną i
świętokradzką nad płomieniem ognia siarczanego palić będzie, dopiero gdy
wpół dobrze przepalona będzie, mieczem odetnie; toż z lewą ręką bez
przypalania jednak uczyni. Po czym czterema końmi ciało na cztery części
roztargane, a obrzydłe trupa sztuki na stosie drew spalone zostaną. Na koniec
proch w działo nabity wystrzał po powietrzu rozproszy."
25.02.2014
9
Ja, polski Leming
Ja , polski Leming cierpię katusze
Wkrótce do urny podążyć muszę
A w głowie tylko siano i pustka
Głos dać na Niemca czy też na Ruska?
Za dobrobytem już głosowałem
Dwa razy kartę w urnę wrzucałem
I choć się przecież bardzo starałem
To dobrobytu nie doczekałem.
Komu więc teraz los swój powierzyć
Aby uniknąć zawodu przeżyć?
Kaczor jest niski, Paliknot głupi,
Donalda kitu już nikt nie kupi.
Stary sklerotyk Miller komuszek
Nie obiecuje na wierzbie gruszek
Chłopski PSL pachnie mi gnojem,
Durnia Korwina się trochę boję.
Teraz tak sobie myślę naprędce
Los swój powierzę w czcigodne ręce,
Bo już gruntuje się moja wiara,
Że głos najlepiej oddać na Cara.
7.04.2014
10
Lasem katyńskim
Lasem katyńskim, niebem smoleńskim
Idą szeregi krokiem żołnierskim.
Idąc na zachód kroków łoskotem
Wstęgą się wiją jak sięgnąć okiem.
Dokąd idziecie przeszłości duchy
Mając na nogach ciężkie łańcuchy
I ręce skute drutem kolczastym,
Dokąd zmierzacie w roku czternastym?
My na Ojczyzny wracamy łono
Do tej kochanej, którą zdradzono
I w łapy dano tępawej sitwie,
Idziemy zginąć w kolejnej bitwie.
Kiedy już żywych nie ma Polaków,
Nie ma już nawet polskości znaków,
Nam przyszła pora wyruszyć z grobu,
I zmartwychwstania szukać sposobu,
Aby historia naszego ludu
Dała świadectwo takiego cudu,
Że gdy zostały z Polski okruchy
O ich scalenie walczyły duchy.
3.04.2014
11
Leartesie
Ty, o którym Szekspir swoje strofy pisał,
To, co tutaj mówisz nam po prostu zwisa.
Twoje teksty typu „wicie, rozumicie”,
Którymi nas raczysz o porannym świcie
Są tak durne i puste jak i wyraz troski,
Którą nas obdarzasz pajacu peowski.
Wraz ze swymi tekstami weź plemiela swego
I spieprzaj na Onet mój drogi kolego.
Tam cię wysłuchają wierząc w każde słowo
I potakiwać będą pustą, durną głową.
I z nimi możesz razem, jeśli tylko zdołasz,
Pisać peany dla Bula oraz dla Matoła.
1.05.2014
Niech zstąpi Duch
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi Ziemię
Niech brat na brata ręki nie podnosi
Przez tyle wieków nędzne, ludzkie plemię
Do Ciebie Boże swe modły zanosi.
12
A Ty spoglądasz gdzieś wysoko z góry
Na nas niegodnych potomków Kaina
I zamiast pomóc stawiasz nowe mury
Na drodze naszej do Twojego Syna.
I tylko czasem jakby wszystkim na złość
Palcem pokażesz świętego wśród ludzi
Jak ziarnko piasku, co stanowi nicość,
Która w ogromie pustyni się trudzi.
O gdybyś zechciał święty Janie Pawle
Szepnąć dwa słowa Bogu Najwyższemu
Niechby odwrócił te proporcje nagle
Na korzyść świętych, na niekorzyść złemu.
27.04.2014
Odpowiedź Antkowi Borynie
Zaślepiony nienawiścią rozum postradałeś
Prawicowca, katolika komuchem nazwałeś.
Jakiż to bóg dał Ci prawo w twarz pluć człowiekowi
Allah, Jahwe, czy bóg Shiva, czy też inne bogi?
13
Czy Bóg, Honor i Ojczyzna to są puste słowa?
Cała klasa polityczna w Polsce jest gotowa
Dla własnego interesu Polaków poświęcić,
Oddać diabłu w zarządzanie, by swe lody kręcić.
A kto tego nie dostrzega, tak jak ty Boryna,
Kłótni, waśni niechaj ze mną więcej nie zaczyna.
Chyba żeś jest z tych Polaków, co to bez ustanku
Polakami pogardzają mój "Panie Kochanku".
24.02.2014
Odwagi potrzeba
Nam dziś odwagi potrzeba Polacy
Nie kromki chleba lub najniższej płacy.
Nam dziś potrzebna odwaga i zbroja,
Która z serc naszych precz przepędzi bojaźń.
Nam nie potrzeba chłodnej kalkulacji
Czy być uległym w imię wyższych racji,
Czy tylko czasem wykrzyczeć bezgłośnie;
-”Zima jest wasza, a nasze przedwiośnie”14
Dość już rabunku i pracy w niewoli
Dość kłamstw i fałszów sączonych powoli
Dość wyrzuconych na bruk w czasie zimy
Dość tych co mówią, że „my nie błądzimy”.
Wystarczy żywych pochodni z rozpaczy
I niech samobójcom Pan słabość wybaczy.
Tym, co pod drzwiami szpitali pomarli
Drzwi raju otworzy, aby tam dotarli.
Nam jest potrzebne, w naszych, trudnych czasach,
Męstwo Spartaka i Leonidasa
Nie zaś pisane wierszykiem piosenki,
Lecz sztylet ostry włożony do ręki.
Tak, jak po KWIETNIU, maj szybko przychodzi
Tak sztylet chwycą w ręce ludzie młodzi
W bebechy truchła wbiją po rękojeść
Co będzie potem....? To już inna powieść.
12.03.2014
15
Ojczyzno moja
Nieraz już byłaś ojczyzno moja
W opałach większych niźli teraz
Czerwonej armii Stalina zbroja
Szła ramię w ramię z miotem Hitlera.
Płonęły nasze miasta i wioski
Śladami zbrodni wróg znaczył ziemię
Lecz w nas Polakach rósł ogrom troski
Jak z hańby dźwignąć Polaków plemię.
I rosły polskie armie w obczyźnie
I krwią obficie ziemię rosiły
I szły do Polski, by w ojcowiźnie
Miejsca poszukać na swe mogiły.
Czas ten za nami jak zwrotka pieśni,
Która wybrzmiała gdzieś, hen w oddali
Dzisiaj Polakom nawet się nie śni
Aby ojczyzny resztki ocalić.
Lecz oto iskra wstaje z popiołu
A z niej potężny ogień wybucha
Polak z Polakiem razem, pospołu
Polskości dawnej wskrzesili ducha.
16
Choć archaiczny, trochę niemodny
Do ciebie woła pokoleń głosem;
-Pomyśl Polaku, gdy będziesz głodny,
Kto cię obdarzył tak podłym losem-.
Sam sobie powróz kręcąc na szyję
Wołałeś głośno z wielkiej uciechy;
-Nam Europa teraz niech żyje
Bóg nam przebaczy polskości grzechy-.
Lecz nie przebaczył, a zesłał ducha,
Który o polskość w serca kołacze
Abyś potomku Szwaba i Rusa
Godne wiódł życie , a nie żebracze.
11.04.2014
Państwo zdało egzamin
W mej poetyckiej, pustej głowie
Wiatr jak po stoku w górach hula
Z żałością skargę swą wypowie
O władzy, która rządzi w bólach.
17
Aby na tronie polskim zasiąść
W purpury blasku oraz złota
Ze śmiercią alians musi zawrzeć
Polskojęzyczna, podła hołota.
I pluć na wszystko co jest Polską
Na Boga, naród, ojców dzieje
Oraz zabiegać z wielką troską
By popierali ją złodzieje.
Przemysł pogardy tworzą obcy
Pedał z lesbijką w głos się śmieje
Komuszy pomiot w dzień i w nocy
Odmienia losów naszych dzieje.
I wnet nadchodzi tamten ranek
Smoleński, zimny jak Arktyka
Już na tron wskoczył ze WSI Bronek
Teraz się zacznie polityka.
Tron obsadzony i dwór wokół
Przy polskim tronie błazen siedzi
Polska im za nic gdy przy boku
Wierni od wieków są sąsiedzi.
18
I jeszcze tylko drobiazg jeden
By państwo swój egzamin zdało
To seryjnego samobójcę
Zatrudnić by się tu przydało.
I w przepaść zepchnąć lub powiesić
Lub zatańcować po kres życia
Wszak państwo zdając wciąż egzamin
Niewiele ma już do ukrycia.
W mej pustej głowie z wielką troską
Wiatry historii mocno wieją
Pytając;-Dokąd idziesz Polsko?
Wszak Tyś ostatnią mą nadzieją.
11.04.2014
Patrzeć nie mogę
Patrzeć już nie mogę na te cyniczne mordy
Nabrzmiałe pustą pychą ponad wszelkie normy,
Tych speców od wszystkiego, geniuszy biznesu,
Pieszczochów losu, fortuny, wielkiego sukcesu.
19
Tych zaczadzonych szczęściem, z głową nad chmurami,
Napędzających postęp wielkimi krokami.
I słuchać już nie mogę tego pustosłowia
O dobrobycie, szczęściu i wzroście pogłowia
O dopłatach do wszystkich oraz do wszystkiego
O harówie dla dobra narodu polskiego
I o chęci spełnienia wszystkich jego marzeń,
Które zna najlepiej premier z tatuażem.
Nie mogę również patrzeć na tępą hołotę,
Którą na co dzień wielcy obrzucają błotem,
A która, mimo wszystko, za kartofli miskę
Czołem bije do ziemi, w błoto wali pyskiem
Byle tylko pan dobry wyróżnił pochwałą,
Bo jeden ziemniak więcej zdobyć by się zdało.
Za poklepanie w plecy pieśń śpiewa hołota
I chwali swego pana jakby był ze złota.
I tak teatr groteski obserwuję co dnia,
A krew w moich żyłach płonie jak pochodnia
Myśli me plącze dziwnie szukając platformy,
Na której cham z chamem wspólne znajdą normy.
I pojmą wirtuozi z obu stron medalu,
Że różnią się nie ideą lecz sztuką detalu.
11.03.2014
20
Podziękowanie
A ja sądziłem, że samotny jestem
W swoich zmaganiach na forum publicznym,
Lecz w chwilach trudnych, waszym pięknym gestem,
Stałem się wielki, potężny i śliczny.
Wy wspólnie ze mną te pieśni piszecie,
W których Ojczyznę razem sławić chcemy,
Wy pomagacie biednemu poecie
Pokonać trolli i ich niecne ściemy.
Wam dziś dziękuję Przyjaciele Młodzi
I życzę byście, gdy czas przyjdzie na to,
Za sterem stali ojczyźnianej łodzi
Co was wprowadzi w ojczyznę bogatą.
Wolną od zdrajców, łajdaków i łotrów,
Przyjazną wszystkim, co pod orła znakiem,
Wpłyną do pięknych, ojczyźnianych portów
Dumni z polskości i bycia Polakiem.
12.04.2014
21
Polski Majdan
Zbladła twarz Tuska, wymięka Kaczor
Zeza też zrobił Palikutasior
Miller w pampersa zrobił ze strachu
PSL bąka puścił po cichu.
I zaśpiewali razem w kwintecie;
-Ratunku, Majdan nas wszystkich zmiecie,
Więc zaciskajmy złodziejskie więzy
Nim nas ogarnie czas wielkiej nędzy-.
I prawią sobie takie grzeczności
I w oczy patrzą czule z miłości
I tak szczebioczą trele-morele
Od poniedziałku aż po niedzielę.
Lecz to nie miłość tak ich złączyła
Lecz jakaś dziwna, magiczna siła,
Która się strachem zowie po prostu
Rzecz nazywając tak prosto z mostu.
Na nic umizgi, na nic uśmiechy
Niebawem w Polsce za liczne grzechy
Też przed Majdanem przyjdzie stać pora
Nim ścięte głowy spadną do wora.
22
Próżne dziś żale i lęk o życie
Wy się już nigdy nie nauczycie,
Że mądrość, która przychodzi z wiekiem
Zawsze poucza by być człowiekiem.
Jeszcze tylko krótka puenta
Niech ją wielu zapamięta;
Nic tak ludzi nie jednoczy
Jak zbrodnia, w którą się wkroczy
21.02.2014
Tobie Jowito
Tobie droga Jowito poświęcam te strofy
Ty mnie swym optymizmem zarazić umiałaś
Duszę mą ocalając od tej katastrofy,
Która od dni kilku mą duszą targała.
Gdy patrzę na Polaków nędzne dokonania
Dusza ma jak kwiat więdnie i rychło umiera
Ty umiałaś ją wskrzesić, dobyć z umierania
I patrzeć jak łzę gorzką z mych oczu wyciera.
23
Oczy me wnet nabrały przedziwnego blasku
Szeroko otwierając mej duszy źrenice
I nie patrzy już ona gdzieś w stronę poklasku
Lecz w stronę serc polskich płonących jak świece.
I w nich widzi nadzieję, która może sprawi,
Że Bóg się nad nędznym narodem zlituje
I wrogów naszej Polski do piekieł odprawi
Nam wolności ucztę niebawem zgotuje.
24.02.2014
Wieprze i świnie
Pan Bóg stworzył nam porządek, diabeł go „ulepsza”
Pan Bóg stworzył w mig człowieka, diabeł stworzył wieprza.
Bóg nakazał człowiekowi zakładać rodzinę
Diabeł , by ucieszyć wieprza dał wieprzowi świnię.
Wieprz pogardził jednak szybko diabła wspomożeniem
-Ja się z drugim, pięknym wieprzem po prostu ożenięTak też jest i w polityce, swój do swego ciągnie
Z byle wieprzem, z byle świnią, aby żyć wygodnie.
24
Całe szczęście moja klaso zwana polityczną,
Choć gromadą świń i wieprzów jesteś bardzo liczną
Twój gatunek już niebawem wyginięcie czeka
Zarząd sterem znów obejmie gatunek człowieka.
8.03.2014
Bez techniki
Cywilizacja, szklane domy,
Loty na Księżyc i na Marsa
I ksiąg opasłych wielkie tomy
To rzeczywistość - to nie farsa.
I myśl człowieka, która w sieci
Jednym kliknięciem wyzwolona
W ułamku chwili świat obleci
Równika długość w mig pokona.
Dzięki technice widzisz, słyszysz
Przeglądasz stare papirusy,
W różnych zabawach uczestniczysz
Wciąż nie chcąc zajrzeć do swej duszy.
25
W jej zakamarkach gra muzyka
I kwiat rozkwita w pełni słońca
I w ciszy słychać szmer strumyka
I zwykłe życie trwa bez końca.
Życie bez kwantów, procesorów
Bez silikonów, tatuaży
Takie jak kiedyś w dziadków domu,
Które już nigdy się nie zdarzy.
Ja, zamiast po klawiszach stukać,
Ołówek z kartką wziąłem w rękę
W hołdzie przeszłości bez techniki
Nagryzmoliłem tą piosenkę.
8.05.2014
Ostatnia szansa
Daliście sobie zabrać wszystko:
Fabryki, banki, pola, lasy
Nie mając wizji na swą przyszłość
Przywitaliście nowe czasy.
26
Na wszystko machaliście ręką
Na referenda i wybory
Dzisiaj, gdy życie wam udręką
Oczekujecie lepszej pory.
Skarłowaciali i bez duszy
Resztki rozumu postradawszy
Położyliście po sobie uszy
Na łaskę łotrów się oddawszy.
W propagandowe patrząc tuby
Jak durnie w TVN wierzycie
Pchnęliście własny kraj do zguby,
Do nędzy swoje własne życie.
Lecz los łaskawy szansę płodzi
Polaku z niewolnika genem
Wielu wyborów czas nadchodzi
Pora się zająć tym problemem.
Pogonić precz łajdaków sitwę
Żydokomuszą, proniemiecką
I tych, którzy w ostatniej bitwie
Nike uczynić chcą radziecką.
27
I ignorować Miecugowy
Kraśki, Szechtery, Olejniki
Durnia zwanego Powiatowym,
Lisa, co chamskie ma nawyki.
Los daje wam ostatnią szansę
Aby na niwie polityki
Podeptać wszystkie konwenanse
By w ekonomii mieć wyniki.
9.05.2014
Do ciebie piszę
Do ciebie piszę durniu głupi
Abyś się nie dał więcej łupić
Wysil tą swoją durną pałę
Odpowiedz na pytanie małe.
Który z ostatnich rządów polskich
Poświęcił ci najwięcej troski
I z własnej woli na dodatek
Wyraźnie zmniejszył ci podatek?
28
Cóż, nie pamiętasz? Wielka szkoda
Ważne, że z kranu ciepła woda
Leje się wciąż nie wiedzieć czemu
Jak kłamstwo z tuby TVN-u.
A ty kalekim intelektem
Łykasz ten kit z wielkim respektem
I myślisz sobie tak po cichu
Niech żyje Miro, Rych i Zbychu.
A oni liczą już fortuny
I uderzają w kłamstwa struny
Wyrośli na bogatych panów
Drwiąc z takich jak ty baranów.
10.05.2014
Patrzę
Patrzę na foto wodza z bliska
To twarz człowieka czy Bazyliszka?
Wzrok lekko mętny jak na haju
Z wytrzeszczem niby brama raju
Wielkim, lecz jakby mimochodem,
Z facjaty diabła z piekła rodem.
29
I wąskie usta zagryzione,
Którymi kłamstwa w każdą stronę
Lecą jak ptaki w ciepłe kraje
Gdy jesień chłodna już nastaje.
Uśmieszek chytry jak u lisa
Oznajmia, że mu wszystko zwisa.
Z nochalem długim głupia mina
Kłamcę Pinokia przypomina.
Nad wszystkim tym wytarte czoło
Chce sugerować dość wesoło,
Że ponad brwiami, w razie trwogi,
Mogą wyrosnąć wielkie rogi.
Na rogach zaś laurowy wieniec
To przecież Donald – wasz ulubieniec.
11.05.2014
Żeby Polska
Mam Boże wielką prośbę do Ciebie,
A prośba to nie byle jaka,
Ty, który rządzisz wysoko w niebie
Uratuj serce Jana Pietrzaka.
30
Czy chciałbyś Panie obrócić w niwecz
Nasz polski naród i ojczyznę?
Jednym skinieniem dłoni ulecz
Na sercu pana Jana bliznę.
Spraw, aby pośród nas pozostał
I głośno śpiewał z wielką troską,
I słowem pieśni ciągle nas chłostał
Nucąc by Polska była Polską.
12.05.2014
Kiedy czas nadejdzie
Kiedy już czas nadejdzie dać ostatnie tchnienie
Niechaj bielsze od śniegu będzie me sumienie.
I niechaj, kiedy stanie przed Stwórcy obliczem,
Wstydem niech nie zapłonie jak na grobie znicze.
31
Kiedy na szalę rzucisz uczynki me wszystkie
Pozwól mi oczy zakryć choć figowym listkiem
Abym nie dojrzał nagle wszystkich moich grzechów,
Które masz dziś rozliczyć wśród aniołów śmiechu.
I niechaj aniołowie nie drwią z mojej nędzy
Wiedząc, że poświęciłem życie dla pieniędzy.
Że byłem mały, podły, często drobiazgowy,
Że gardziłem, szydziłem i byłem gotowy
Każdą podłość popełnić aby grosz zarobić,
By coraz większym blichtrem ciało przyozdobić.
Dzisiaj, gdy o tym myślę, tak bardzo się wzruszam
Bo wówczas nie wiedziałem co zrobi ma dusza.
Ona zaś zostawiona na pastwę mamony
Szybko ze mnie uciekła w niebyt nieskończony.
Nawet na pożegnanie nie skinęła ręką
Ciało me zostawiając na pastwę udrękom.
A to, ciągle nie syte, nowych uciech woła
I żre i pije więcej niźli strawić zdoła.
I seks i narkotyki i kluby swingersów
I ten pęd przeogromny lewych interesów,
Które sprawiały, że konto rosło obrzydliwie
Wykreśliwszy mi z życia słowo „Sprawiedliwie”.
32
Teraz właśnie tym słowem list pisać zaczynam.
Zważ Panie nie na skutki, ale gdzie przyczyna,
Że zachowania swoje zmieniłem na drobne
Czyniąc je bardziej świniom niż ludziom podobne.
Czyżby Ciebie też diabeł bezustannie kusił
Abyś nas już nie kochał i wreszcie porzucił?
Nim miecz sprawiedliwości wstrzymasz nad mą głową
Pomaluj me sumienie bielą tytanową.
Chociaż tyle zrób dla mnie Najłaskawszy Boże
Ja, grzeszny ateista upraszam w pokorze.
12.05.2014.
Nową prośbę zanoszę
Nową prośbę zanoszę przed Twój tron wysoki
W moc Bożą otulony jak w białe obłoki
Po niebie rozrzucone, by wrót nieba strzegły,
I znaczyły te drogi co do Ciebie biegły.
33
Jedną z tych dróg niełatwych ja szedłem do Ciebie
Nieraz z trudem, pod górkę i czasem w potrzebie
O wsparcie Ciebie prosząc doszedłem do celu
Głowę z pokorą chyląc tak jak ludzi wielu.
Nim bramę raju przejdę, by zostać aniołem,
Wyłuszczę Tobie nie skąd lecz jaki się wziąłem.
Szacunek miałem dla Ciebie i Twego stworzenia
Oraz miłości płynącej poprzez pokolenia
Która na ludziach słabszych skupia się wokoło
Pomoc im okazując kornie chyli czoło.
Zawsze prawdę mówiłem i nigdy nie kradłem
Zatracałem się w pracy lecz w niej nie przepadłem
Dom, ojczyznę, rodzinę szanowałem szczerze
I ślubów dotrzymałem aby wytrwać w wierze.
A teraz prośba Panie, którą racz wysłuchać
Gdy ją z pokorą składam do Twojego ucha
Jak mnie umieścisz między aniołami swemi
Spraw bym pozostał taki jak byłem na ziemi.
13.05.2014
34
Spis treści
Nad grobem ojczyzny................................3
Antek Boryna.............................................4
“Hej kto Polak na bagnety..........................4
Biedny nasz naród......................................6
Ignoranci, dyletanci....................................7
Ja będę katem..............................................8
Ja, polski Leming.......................................10
Lasem katyńskim.......................................11
Leartesie.....................................................12
Niech zstąpi Duch......................................12
Odpowiedź Antkowi Borynie....................13
Odwagi potrzeba........................................14
Ojczyzno moja...........................................16
Państwo zdało egzamin..............................17
Patrzeć nie mogę........................................19
Podziękowanie...........................................21
Polski Majdan............................................22
Tobie Jowito...............................................23
Wieprze i świnie........................................24
Bez techniki...............................................25
Ostatnia szansa..........................................26
Do ciebie piszę..........................................28
Patrzę.........................................................29
Żeby Polska...............................................30
Kiedy czas nadejdzie.................................31
Nową prośbę zanoszę................................33

Podobne dokumenty