Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy

Transkrypt

Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego rodzina Savio znów się przeprowadziła. Prawdopodobnie
musieli zarobić wystarczająco dużo, by zadbać o wciąż powiększającą się rodzinę. W
październiku 1852 roku wrócili z Murialdo do Mondonio, gdzie Karol Savio mieszkał przed
ślubem. Dominikowi spodobała się ta zmiana. W ciągu pierwszych czterech miesięcy nauki w
Castelnuovo otrzymywał same oceny celujące. Ksiądz Aleksander mówił, że nie zawdzięcza
swoich sukcesów szczególnym zdolnościom, a raczej systematycznemu przykładaniu się do
pracy, jaką miał do zrobienia. Pod koniec nauki w szkole w Castelnuovo jednak zachorował –
niezbyt poważnie, ale musiał się położyć do łóżka i trochę odpocząć. Rodzice przenieśli go
wtedy z Castelnuovo, oddalonego o dziewiętnaście kilometrów morderczego codziennego
marszu, do szkoły w Mondonio. Tu znajdowały się wyższe klasy, jakich potrzebował teraz
Dominik. Kierownikiem szkoły był ksiądz Jan Cugliero. Dominik był zachwycony, że spotkał tutaj paru starych przyjaciół. Oni też przybyli z Murialdo do
wyższych klas. Był wśród nich Angelo Savio – przyjaciel Dominika, ale nie jego krewny. To
właśnie jemu Dominik zwierzył się, że chciałby zostać księdzem.
– Angelo – powiedział pewnego dnia, gdy wracali razem ze szkoły – chcę zostać księdzem.
– A czemu tego chcesz?
– By móc ratować dusze.
– Czy twój ojciec ma jakieś pieniądze?
– Jeśli ma, nikt ich dotąd nie widział.
1 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
– To równie dobrze możesz pomarzyć o lataniu – podsumował trzeźwo Angelo. – Żeby być
księdzem, trzeba mieć mnóstwo pieniędzy.
To była trudność, o jakiej Dominik nigdy by nie pomyślał. Zaczął się zastanawiać, jak ją
pokonać.
***
Pewnego dnia Dominik wcześnie przyszedł do szkoły. Miał dużo pracy przed rozpoczęciem
lekcji, bo jako nowy uczeń musiał wyczyścić piec i przygotować na przyjście nauczyciela, który
rozpalał ogień. Praca z zimnym, pełnym popiołu piecem, była niewdzięcznym zadaniem. Choć
starał się wygarniać popiół jak najostrożniej, chmura szarego pyłu unosiła się i wypełniała jego
nozdrza gryzącym zapachem.
Zanim piec został wyczyszczony i przygotowany pod nowy ogień, większość chłopców już
przyszła i dobrze się teraz bawili z tyłu klasy. Wkrótce rozdzielili się na dwa przeciwne obozy i
stoczyli hałaśliwą bitwę. Główną amunicją były mokre papierowe kule.
Chłopcy nie przerwali walki, kiedy Dominik wyszedł, by przynieść zapas drewna na cały dzień.
Kiedy wrócił, dźwigając naręcze drew, bitwa ucichła.
Dominik przygotował podpałkę w piecu, używając do tego papierów pozbieranych z podłogi.
Ułożył lekkie, suche drewno, a na górze większe kawałki. Gdy stos był już ułożony, miał ochotę
przytknąć do niego zapałkę, by zobaczyć ostateczny efekt swojej pracy. To nie należało jednak
do jego obowiązków. Piec miał być przygotowany i pozostawiony do przyjścia nauczyciela,
który sam rozpalał ogień.
Gdy wszystko było gotowe, Dominik zamiótł jeszcze blachę przed piecem i usiadł na swoim
miejscu, by przygotować się do lekcji. Zapanowała względna cisza.
2 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
– Słuchajcie! – zawołał jeden z chłopców. – Wiecie co?
– Nie – odrzekli inni.
– Przygotujmy piec!
– Ale już jest gotowy. Savio to zrobił.
– Nie o tym myślałem – odparł pierwszy chłopiec. Wstał, wyszedł na dwór i wrócił z rękami
pełnymi dużych, okrągłych kamieni. Rzucił je ciężko na podłogę. Otworzył piec, wyjął kilka
najgrubszych drew, po czym, ku zdumieniu innych, włożył na ich miejsce kamienie. Zamknął
piec, dorzucając przedtem na wierzch trochę drewna, i wrócił do ławki. Wszelkie uwagi ucichły
na widok otwierających się drzwi.
– Szczęść Boże!
– Szczęść Boże, chłopcy!
Ksiądz Cugliero odrzucił poły wielkiej czarnej peleryny i od razu zajął się piecem. Zatarł suche
dłonie i otworzył żelazne drzwiczki. Był tak przyzwyczajony do tej rutynowej czynności, że
nawet nie spojrzał, czy piec jest przygotowany. Zamiast tego przytknął zapaloną zapałkę do
papieru w jednym czy dwóch miejscach, wrzucił ją w płomienie i zatrzasnął drzwiczki.
Naraz podniósł czujnie wzrok. Coś usłyszał – czyżby chichot? Na pewno mu się zdawało.
Wszyscy mieli głowy schylone nad książkami, a ich usta pospiesznie szeptały zadaną lekcję.
Wziął jeden podręcznik ze stosu leżącego na biurku, otworzył na zakładce, i, stojąc jak najbliżej
przyjemnie rozgrzewającego się pieca, rozpoczął poranne zajęcia. Przy kolejnych pytaniach i
3 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
odpowiedziach zaczął instynktownie wyczuwać, że coś jest nie tak, jak być powinno. Z początku
był skłonny przypisać ten niepokój lekko wyczuwalnemu w klasie rozproszeniu. Gdyby tylko
mógł wiedzieć, co się stało! Wtedy przyszło mu do głowy, że może z nim jest coś nie tak.
Wreszcie zrozumiał – nadal było zimno. Odwrócił się zdumiony i zbliżył rękę do pieca. Dotknął
go najpierw ostrożnie czubkami palców, a później położył na nim całą dłoń. Był zimny jak głaz!
Zaskoczony podniósł pokrywę i zajrzał do środka. Na dole leżała szara masa poskręcanego,
spalonego papieru, a na niej tliły się jeszcze małe, suche drewienka. Na górze leżało cztery lub
pięć dużych, okrągłych przedmiotów, poczerniałych od dymu. To one stłumiły ogień.
Ksiądz Cugliero włożył swoją długą rękę do pieca, by wyjąć jeden z nich – szybko ją cofnął i
zaczął dmuchać na palce. Chwycił pogrzebacz i wygarnął jeden przedmiot, który upadł z
głośnym stuknięciem na blachę przed piecem. Kamień! Pozostałe szaroczarne przedmioty,
które wypadły za nim, też okazały się kamieniami! Nauczyciel spojrzał na klasę. Chłopcy
odpowiedzieli mu niewinnymi spojrzeniami szeroko otwartych oczu.
– Kto to zrobił? – zapytał cicho.
Nikt nie odpowiedział.
– Kto to zrobił?! – powtórzył, tym razem podnosząc głos.
Wciąż nie było odpowiedzi, więc postanowił poprowadzić przesłuchanie w bardziej metodyczny
sposób.
– Kto odpowiada za piec w tym tygodniu?
– Savio! – zawołali wszyscy.
– Savio? – powtórzył ksiądz, nie wierząc własnym uszom. – Podejdź tu, Savio! – krzyknął ze
złością.
4 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Dominik podszedł i stanął przed nim.
– Kto to zrobił, Savio?
Żadnej odpowiedzi.
– Ty to zrobiłeś?
Dominik nie odpowiedział na pytanie księdza, tylko zwiesił głowę.
Wiara księdza Cugliero w człowieka została poddana ciężkiej próbie. W krótkim momencie
ciszy przypomniał sobie, jakie wspaniałe wrażenie zrobiło na nim to, co ksiądz Jan, jego
przyjaciel, mówił mu o Dominiku przed jego Pierwszą Komunią. Przedstawił mu chłopca jak
małego świętego. Może wtedy taki był. Od tamtego czasu na pewno się zmienił. Stał teraz
przed nim, przyłapany na niecnej psocie, i nawet nie miał odwagi się przyznać. Mały hipokryta!
– Savio – powiedział powoli i z rozwagą. – Muszę przyznać, że to dla mnie przykra
niespodzianka, bardzo przykra. Nie mogę w to uwierzyć. Gdyby to był ktoś inny, ukarałbym go
surowo, ale ty stoisz przede mną po raz pierwszy. Będziesz klęczał na środku klasy, dopóki ci
nie powiem, że masz wstać.
Dominik poszedł na środek klasy i uklęknął. Miał uczestniczyć w tej pozycji w lekcjach aż do
przerwy. Przez resztę tego czasu w klasie było ciszej niż zwykle, nawet w obecności
nauczyciela.
Nim zaczęła się przerwa, grupa chłopców zaczęła się tłoczyć przed katedrą.
5 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
– Tak? – powiedział ksiądz, zdziwiony widokiem takiej delegacji.
Jeden z chłopców wystąpił naprzód – ten, który „przygotował” piec.
– Toniesavioproszęksiędza! – powiedział szybko drżącymi ustami.
– Coś ty powiedział, chłopcze?
– On mówi: „To nie Savio, proszę księdza!”. Tak właśnie powiedział, proszę księdza.
– Proszę, nie zaczynajcie zdania od: „To nie”. „To nie” jest... Mniejsza z tym. A zatem, czym jest
to, co nie jest Savio?
– Savio nie włożył kamieni do pieca, proszę księdza.
– Co? Savio tego nie zrobił! A zatem kto?
– Nie wiem, proszę księdza. Ale nie Savio.
Ksiądz Cugliero popatrzył na oczy wpatrujące się w niego zza katedry. Nie wiedzieli, kto to
zrobił, ale wiedzieli, że nie Savio. Bardzo dziwne! Postanowił jednak nie naciskać. Odesłał
chłopców i znów przywołał Dominika.
– Savio, czy to ty włożyłeś kamienie do pieca?
6 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Dominik znów w milczeniu zwiesił głowę.
Jednak tym razem ksiądz Cugliero nie ustąpił.
– Odpowiedz mi: tak czy nie, Savio. Czy to ty?
– Nie, proszę księdza.
– Czemu, na Boga, nie powiedziałeś tego wcześniej? Znalazłbym zaraz winowajcę i...
– Ten, który to zrobił, miał już ostatnią szansę, i gdyby ksiądz odkrył, że to on, odprawiłby go do
domu. Dla mnie był to pierwszy raz i wiedziałem, że ksiądz potraktuje mnie łagodniej. Poza tym
– dodał, spuszczając oczy – myślałem o Naszym Panu, kiedy był niesłusznie oskarżony. On też
nie powiedział ani słowa.
Ksiądz Cugliero doznał przez moment niezmiernej ulgi, słuchając wyjaśnień chłopca. Potem
zapłonął jeszcze większym oburzeniem, tym razem nie na Dominika, lecz na pozostałych,
którzy pozwolili, by cierpiał z powodu figla, jaki mu zrobili.
– Czy wiecie, co zrobię? – powiedział, oddychając ciężko. – Dowiem się nazwisk wszystkich,
którzy maczali w tym palce, i...
– Proszę księdza – przerwał mu Dominik – czy nie mógłby ksiądz im darować – ten jeden raz?
Dominik uśmiechnął się, wkładając w tę prośbę całą żarliwość, jaką zdołał z siebie wykrzesać.
Cierpiałby bardziej niż chłopcy, gdyby zostali ukarani.
7 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Ksiądz Cugliero spojrzał na niego, starając się powstrzymać uśmiech.
– Dobrze – powiedział szorstko – tylko dlatego, że ty mnie prosisz. Ten jeden raz. Następnym
razem ich nie wybronisz.
cdn.
Peter Lappin
Powyższy tekst jest fragmentem książki Petera Lappina Dominik Savio. Nastoletni święty .
Czytaj więcej z tej książki:
Dominik Savio – Nastoletni święty. Iskry z kuźni
Dominik Savio – Nastoletni święty. Raczej umrzeć niż zgrzeszyć!
Dominik Savio – Nastoletni święty. Przygody na drodze
Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
Dominik Savio – Nastoletni święty. Ubranie dla Boga
Dominik Savio – Nastoletni święty. Duże miasto
8 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Dominik Savio – Nastoletni święty. Tajne rozkazy
Dominik Savio – Nastoletni święty. W służbie Królowej
Dominik Savio – Nastoletni święty. Łowca dusz
Dominik Savio – Nastoletni święty. Na linii ognia
Dominik Savio – Nastoletni święty. Zaraza atakuje
Dominik Savio – Nastoletni święty. Sekret Króla
Dominik Savio – Nastoletni święty. Lśniąca zbroja
Dominik Savio – Nastoletni święty. Mała droga
Dominik Savio – Nastoletni święty. Gwardia Cesarska
Dominik Savio – Nastoletni święty. Powrót do domu
Dominik Savio – Nastoletni święty. Nowa przygoda
9 / 10
Rodzina katolicka - Dominik Savio – Nastoletni święty. Bohater czy hipokryta?
poniedziałek, 20 lipca 2009 14:42
Dominik Savio – Nastoletni święty. Tajne listy
Dominik Savio – Nastoletni święty. Znaki i cuda
Dominik Savio – Nastoletni święty. Pieczęć królewska
Oglądaj ilustracje z tej książki:
Dominik Savio. Nastoletni święty - galeria
Przedruk tekstu jest możliwy jedynie za podaniem klikalnego źródła.
10 / 10