Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość

Transkrypt

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy
Z nich zaś największa jest miłość
1 Kor 13,13
"Produkcja palemek”
Miłość to Caritas!
Czasami angażują do niektórych prac
swoich mężów.
Dla każdego musi wystarczyć
Początek parafialnej Caritas sięga lat
90-tych ubiegłego wieku. Pierwszym,
który dał impuls do działania był ks. Ireneusz Starachowski. Dziś już Świętej Pamięci.
Najpierw zbieraliśmy odzież i ją
rozdzielaliśmy- mówi Irena Kańka. Potem
wraz z Elą Piotrowską, Elą Weremij,
Heleną Andrzejczak, Janiną Borowik i
innymi paniami zorganizowałyśmy festyn
na boisku Szkoły Podstawowej nr 4. Pomagali harcerze, dorożkarze, funkcjonariusze Straży Pożarnej. Uzyskane pieniądze
wykorzystano na zakup żywności. Wysyłaliśmy również dzieci na kolonie organizowane przez diecezjalną Caritas.
W naszej parafii jest wielu ludzi
potrzebujących pomocy. Jest też wielu
gotowych tę pomoc ofiarować. Połączeniem między jednymi i drugimi zajmuje
się parafialna Caritas. Pierwszym zadaniem jest odszukanie ludzi, którzy są
w potrzebie. Ci najbardziej potrzebujący są
skromni, cisi, zamknięci. Niewiele im
potrzeba. Wystarczy to, co mają, nawet
Kontakt z Caritas
przez biuro parafialne
nogom. Wtem, wchodzi kobieta i słyszę
taką opowieść: “Pomóżcie. Już nie mam
siły. Wstydziłam się przyjść. Jakoś dawałam sobie radę, ale już nie mogę. Za dwa
dni święta, a ja nie mam nawet kromki
Głównie mleko, musli, płatki kukurydziane, cukier, mąka, soki.
Dzisiaj, wraz ze wzrostem zamożności
społeczeństwa łatwiej jest o darczyńców.
Wzrosła też świadomość ludzi, którzy
wiedzą, że "nie krwawej ofiary, lecz miłosierdzia", oczekuje od nas Pan.
Naszym marzeniem jest uzyskanie
miejsca, gdzie moglibyśmy prowadzić
działalność permanentną. Stale zbierać
dary od ludzi dobrej woli i rozdzielać
potrzebującym. W naszym Caritasie jest
miejsce dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób chcą, mogą pomóc. Nie
chodzi tylko o pomoc finansową. Potrzebne są ręce do pracy i głowa ze świeżymi
pomysłami. Nie znamy wszystkich ubogich, a wiemy, że wielu jest jeszcze w
naszej parafii. Jeśli żyją wokół Was ludzie,
którzy potrzebują pomocy, powiedzcie
jeśli naprawdę mają niewiele.
To raczej nasz obowiązek - ludzi,
którzy mogą się podzielić tym, co mają, aby
odnaleźć potrzebujących. Ustalić, czego
najbardziej potrzebują, co gotowi byliby
przyjąć i jak można im pomóc, W naszym
Caritasie służy pomocą innym ludziom
około dziesięciu osób. Przeważnie kobiety.
czynne:
wtorek i czwartek:
godz. 9.00 - 10.00
oraz 16.00 - 18.00
sobota: godz. 9.00 - 10.00
nam o nich. To dzięki Wam Drodzy
Parafianie, Waszej hojności, możemy
istnieć. Dziękujemy.
P.S.
Usłyszałem kiedyś taką opowieść:
"Pewien bogaty człowiek puka do bramy
nieba. Otwiera św. Piotr i mówi, że za
wejście trzeba zapłacić.
- Och, nie ma problemu, jestem wszak
bogaty!
Tak - odpowiada święty Piotr - ale tu
przyjmujemy tylko te pieniądze, które na
Ziemi ofiarowałeś innym. Bogacz ze
smutkiem odszedł".
Obym nie był następnym.
Parafialny Zespół Caritas
wraz z ks. proboszczem
Praca przy paczkach dla potrzebujących
Wszystko musi się
zgadzać co do sztuki
Robocze spotkanie w domu parafialnym
Początkowo pod opieką Caritas naszej
parafii była niewielka, około dwudziestoosobowa grupa. Przeważnie rodziny wielodzietne, osoby samotne. Dzisiaj potrzebujących jest ok. 80 rodzin. Wielodzietnych rodzin jest 41. Poważną grupę
stanowią matki samotnie wychowujące
dzieci. Nasza Caritas pomaga wszystkim
potrzebującym. Nie wnikamy, co jest
przyczyną biedy. Kierujemy się odruchami
serca.
Zdarzają się i takie przypadki - mówi
jedna z pań - wydałam ostatnią paczkę
przed Świętami Wielkiej Nocy. Z ulgą
usiadłam, dając odpocząć zmęczonym
chleba...”. I już nie było czuć zmęczenia,
serce nadal podpowiadało: TRZEBA
POMÓC.
Fundusze na paczki zbieramy w
przeróżny sposób np.: przed Świętami
Wielkiej Nocy przygotowujemy palmy,
które w Niedzielę Palmową sprzedajemy.
Cenę za nie ustalił ks. proboszcz i wynosi
ona "co łaska". A łaskawość ludzi jest
wielka. Dwa razy w roku do puszek Caritasu parafianie hojnie wrzucają pieniądze.
Zdajemy sobie sprawę, że
jest to
niejednokrotnie "wdowi grosz". W 2009
roku rozdzieliliśmy 5 ton żywności
pochodzącej z darów Unii Europejskiej.

Podobne dokumenty