wilczyński - ZewNatury.com
Transkrypt
wilczyński - ZewNatury.com
SYLWETKA GREG „The Prowler” WILCZYŃSKI W dniach 1-3 grudnia 2006 roku w St. Paul w Minnesocie odbyło się XIV doroczne Show Wędkarskiego Sprzętu Podlodowego. Wystawiało na nim swe produkty ponad 120 firm z całego Świata. Nie zabrakło tam praktycznie nikogo, kto produkuje cokolwiek dla wędkarzy łowiących spod lodu. Przy okazji takich imprez zawsze odbywa się wiele pokazów i prezentacji. Jest też dużo seminariów, na których prezentowane są nie tylko produkty, ale również techniki i porady ogólne. Seminaria takie prowadzone są przez najbardziej znanych i respektowanych wędkarzy w Ameryce. Ci najbardziej znani prowadzą ich najwięcej, niektórzy nawet po 3 i 4. Grega w tym roku poproszono o 6. Greg „The Prowler” Wilczyński stał się bez wątpienia jednym z najbardziej szanowanych autorytetów w wędkarstwie podlodowym w Stanach. Tomasz Zaborowski P ochodzi z Warszawy i jak na warszawiaka przystało nie mówi, że urodził się w Warszawie, lecz w swojej dzielnicy – Mokotowie. Jego wędkarska droga zaczęła się w 1961 r. Były to oczywiście wypady na ryby z ojcem Jerzym. Chociaż już wtedy zaraził się bakcylem wędkarskim, to swoją przygodę na lodzie zaczął kilka lat później. Stało się to za sprawą Jerzego Kalety – znakomitego wędkarza i przyjaciela. Choć dzieliła ich duża różnica wieku – znaleźli wspólny język i oczywiście jeździli na ryby. Greg zawsze podkreśla, że dopiero Jerzy Kaleta otworzył przed nim tajniki wędkarstwa nie tylko skutecznego, ale również etycznego i twórczego. Odtąd wędkarstwo było już nie tylko przyjemnym hobby, ale stało się również sztuką. Z Jerzym jeździł nad jezioro Pomocnia oraz nad rzekę Wkrę. Tam Greg uczył się łowić na przepływankę i spinning oraz tego, że dobry wędkarz nie polega tylko na tym co może kupić w sklepie. Dobry wędkarz obserwuje, co się dzieje nad wodą, zastanawia się, co jest mu potrzebne Od lewej: Mike Smitty Smith – dyrektor techniczny Clam Corporation i Ice Team, Shawn Bjonfald – dyrekor artystyczny magazynu North American Fisherman, Greg „The Prowler” Wilczynski i Tom Zenanko 26 i stara się to coś mieć – nie ważne, czy ze sklepu, czy zrobione własnoręcznie. Jerzy Kaleta sam robił swoje obrotówki, na które łowili bolenie – zwane przez nich żartobliwie – „łososiami dla ubogich”. Którejś zimy Greg po raz pierwszy pojechał z Jerzym łowić na lód. Od razu spodobała mu się zupełnie inna atmosfera i warunki ło- Randy Havel właściciel firmy Strike Master SYLWETKA wienia spod lodu. Oczywiście jako wskaźnika brań używali szczeciny dzika. Niestety miała ona swoje mankamenty jak np. to, że na mrozie stawała się łamliwa. Wtedy wpadli na pomysł, aby zrobić kiwak sprężynowy, czyli proste urządzenie ze spiralnie nawiniętego drutu z przedłużonym ramieniem z oczkiem na końcu do przełożenia żyłki. Pierwszy prototyp wykonał Jerzy Kaleta, który był mechanikiem i miał dostęp do narzędzi, dzięki temu zwinął sprężynę tak ciasno jak być powinna i okazało się, że to jest to. Pomimo, że tym pierwszym zestawom daleko było do dzisiejszych Legend Ice Rods by Greg „The Prowler” Wilczynski firmy St Croix – już wtedy zaczęli mieć lepsze wyniki. Rozwiązanie wymyślone przez Grzegorza nie tylko doskonale wskazywało nawet najdelikatniejsze brania, było trwałe i łatwe w montażu, ale również można było regulować jego czułość. Minęło jednak wiele lat nim Grzegorz przypomniał sobie o swym wynalazku, który potem zmienił jego życie. Tymczasem Grzegorz rozpoczął studia w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni, które dziś ocenia jako kolejny punkt zwrotny w swej karierze wędkarskiej. Tam zaczął podchodzić do wędkarstwa w sposób systematyczny. Doskonalił swe umiejętności w każdej technice, na różnych gatunkach ryb i na różnych wodach. W tym okresie były to: Pilica, Wisła, Narew. W czasie studiów posmakował też muszkarstwa. Łowienie na muchę na nowo i ze wzmożoną siłą rozbudziło w Gregu wędkarza. Brał udział w zawodach, handlował przynętami własnej produkcji. Poszukiwane wówczas były błystki z folią odblaskową na wzór francuskich mepsów. W tamtych czasach folia odblaskowa była w Polsce trudno dostępna, Greg kupował więc odblaskowe naklejki samochodowe, które wycinał i naklejał na obrotówki i wahadłówki. Jego kariera wędkarska rozwijała się wraz z umiejętnościami, czyli bardzo szybko. Zaczęły się pierwsze sukcesy na turniejach, które organizowało jego Koło PZW. Były to duże imprezy, gdyż Grzegorz należał wtedy do Koła liczącego 4 tysiące członków. Niestety jak szybko zaczęło się wszystko rozwijać, tak szybko się skończyło. Po zdobyciu brązowego medalu na Akademickich Mistrzostwach Polski wszyscy wróżyli mu zwycięstwo w następnych roku. Niestety nim się one odbyły Grzegorz był już w Stanach. Przyjechał tutaj zabierając ze sobą to co najcenniejsze, to co miało dla niego wartość nie materialną lecz sentymentalną: kołowrotek ojca – Rex 57, zielone Cardinale firmy Abu, klasyczne Quicki firmy DAM, wędki Germiny, słowem – Od lewej: Mike McNett – mistrz Ameryki i kapitan reprezentacji, Greg Wilczynski, Mike Smitty Smith i Randy Havel cały sprzęt wędkarski. Między tym wszystkim były też Grzegorza kiwaki. Zaraz po przyjeździe pracował kładąc tapety w downtown Chicago i codziennie jadąc do pracy i z pracy przejeżdżał koło jeziora. Pewnego dnia, gdy wodę pokryła już gruba warstwa lodu zobaczył na nim gromadę wędkarzy. Zaciekawiony zaparkował samochód nieopodal i poszedł sprawdzić, co oni tam łowią. Łapali okonie – pojedyncze sztuki. Od razu zwrócił uwagę na ich technikę i sprzęt – w porównaniu do tego co znał z Polski – prymitywne. Kupił w sklepie grubą wędkę podlodową z włókna za $1.50, zeszlifował ją, żeby była elastyczniejsza i na następny dzień po pracy ze swoim kiwakiem i nową wędką był już na lodzie. Sytuacja była podobna jak dnia Greg przemawia do publiczności podczas jednego ze swoich seminariów 27 SYLWETKA poprzedniego – wszyscy łapali pojedyncze okoniki. Wszyscy oprócz Grzegorza, który złapał wtedy 150 sztuk! Sytuacja taka na lodzie powtarzała się niemal za każdym razem. Amerykanie byli bardzo zainteresowani, podchodzili więc i pytali zdziwieni, tym co pokazywał im Greg. Podobała im się prostota i skuteczność jego metody. W 1990 roku poznał Mike`a McNetta – ubiegłorocznego mistrza USA w wędkarstwie podlodowym, który wtedy jeszcze o łowieniu spod lodu nie miał pojęcia. Oczywiście zaczęli razem jeździć na ryby. Mike był zachwycony wędkowaniem z lodu. W tym czasie Greg sporządził kilkanaście egzemplarzy kiwaków, które pokazywał w sklepach oraz bezpośrednio na lodzie. Wszyscy byli zachwyceni i bardzo zainteresowani, ale niestety nic z tego nie wynikało. Problem był zawsze ten sam – dystrybucja. Co z tego, że produkt się podobał, skoro żaden dystrybutor nie był zainteresowany czymś, czego nie reklamuje żadna znana firma, żadne znane nazwisko. Greg w końcu zrozumiał, że musi nawiązać współpracę z kimś, kto już „siedzi” w branży. Spodziewał się, że najlepiej będzie rozmawiać z firmami specjalizującymi się w sprzęcie podlodowym. Okaza- Tony Boshold (z prawej) podlodowy mistrz Ameryki na stoisku St.Croix ło się jednak, że sprzęt jaki one oferowały, był porównywalny jakością do najtańszych produktów z Chin. Greg nie chciał, aby ktoś kojarzył jego nazwisko z bublem. Jak to często w takich przypadkach bywa, po wielu próbach, po wielu błędach i ślepych uliczkach, traf chciał, że przyjaciel Grega znany przewodnik wędkarski Todd Berg opowiedział o Gregu i jego sprzęcie wydawcy magazynu wędkarskiego „In-Fisherman”. Barry Luopa kapitan reprezentacji Kanady z Gregiem na Icefishing Show 28 Al Linder od razu wyraził zainteresowanie i zadzwonił do Grega. Poradził mu, aby spróbował porozmawiać z firmą St Croix – numerem jeden w USA jeśli chodzi o wędziska. Greg nie zamierzał przepuścić takiej okazji. Wiedział, że jeśli naprawdę chce mieć możliwość rozmawiania z samym właścicielem St. Croix nie wystarczy mu dobra rada. Postanowił więc zrobić odpowiednie wrażenie i zaprosił Ala na wspólne wędkowanie podczas zawodów. Chcąc mu wszystko dokładnie pokazać Jedno z wejść na wystawę SYLWETKA – Greg tracił mnóstwo czasu na wyjaśnianie i demonstrowanie – mimo to zajął tam drugie miejsce – przegrywając ze zwycięzcą o tzw. ogon. To wystarczyło. Nazajutrz Greg już nie musiał próbować z nikim się kontaktować. Z St. Croix – po telefonie od Lindera – zadzwonił do niego ich manager. Oczywiście Greg zabrał go ze sobą na ryby. W przeddzień spotkania na Lake Ganaraska na Missisipi Greg dokładnie wypytał o wszystko miejscowego guide`a (czyt. gaid, czyli przewodnik) i próbował łowić. Złapał 2 spore Bassy modląc się by nazajutrz też ich nie zabrakło. Następnego dnia, gdy spotkał się z managerem St. Croix, na dworze było -5° F (-20,5° C), wiał dość silny wiatr. I tego dnia szczęście dopisało i złapali kilka sztuk ładnych Bassów. Na efekty tego spotkania nie musiał czekać długo. Dwa tygodnie później miał meeting z właścicielami firmy St. Croix. Potem sprawy potoczyły się szybko. W życiu często potrzeba tzw. łutu szczęścia, które przychodzi tym częściej im więcej mu pomagamy. Szczęście Grega polegało na tym, że trafił w najodpowiedniejszy moment. St. Croix przymierzał się bowiem właśnie do rozpoczęcia produkcji pierwszych swych wędek podlodowych. Greg znalazł się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu. Odkąd pierwszy raz spotkałem Grega Wilczyńskiego minęły prawie 2 lata. Choć już wówczas Grzegorz miał na swym koncie sukcesy wędkarskie i konstruktorskie, to jednak efekty jego pracy ciągle były mi nieznane. Opowiadając mi o swych dokonaniach nie ukrywał, że jego celem jest zmiana amerykańskiego wędkarstwa podlodowego. Dziś już można powiedzieć, że jego marzenie się ziściło. Nazwisko: Greg „The Prowler” Wilczyński widnieje na najlepszej wędce podlodowej firmy St. Croix (pełna nazwa brzmi: Legend® Ice Rod By Greg „The Prowler” Wilczynski). Znają je nie tylko ci co łowią na tę wędkę, ale również producenci sprzętu oraz zawodowi wędkarze, którzy choć często promują inny sprzęt, to na turniejach używają tego co najlepsze, czyli „Legend”. Greg współpracuje z najbardziej znanymi magazynami wędkarskimi jak: „In Fisherman”, „North-American Fisherman”, „Outdoor Life”, „Badger Sportsman”, „Outdoor Notebook”, „Midwest Outdoor”, „Heartland Outdoor”, „Wi- Trudno było się przecisnąć 29 SYLWETKA sconsin Journal” i z wieloma programami radiowymi i telewizyjnymi m.in.: „Bob Winkelman Show”, „Steve Sarley Show”, „Dave Dziedzina Show”. Współpracuje z największymi organizacjami icefishingu jak IceTeam i Fishing Minnesota, producentami sprzętu podlodowego jak: St. Croix (wędki), Strike Master (spalinowe i ręczne świdry do lodu), Clam (najpopularniejsze i najlepsze namioty podlodowe), Vexilar (echosondy). W przyszłym roku wszystkie te firmy będą pokazywać zdjęcia Grega w swoich katalogach (St. Croix czyni to już od 2 lat). Jest członkiem i zarazem trenerem reprezentacji USA na Mistrzostwa Świata w Wędkarstwie Podlodowym, które mają odbyć się w Polsce. Na tegorocznym Icefishing Show w Minnesocie – Greg był kimś w rodzaju gwiazdy. Już sama ilość zaplanowanych dla niego seminariów przyćmiła takie sławy jak: Dave Genz, Chip Leer czy „Tackle Terry” Tuma. W czasie tego show Grzegorz zdał sobie sprawę, że osiągnął to, do czego tak długo dążył. Stał się szanowanym autorytetem Icefishingu, jego sprzęt wygrywa nie tylko zawody w łowieniu ryb, ale i w ilości sprzedanych egzemplarzy, a wszyscy którzy mie- Dave Lofgren przedstawiciel firmy St.Croix na stan Minnesota li okazję zobaczyć Legend® Ice Rod w akcji – na pewno będą jej używać. Będąc na XIV St. Paul Annual Icefishing Show Greg spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony nie tylko wędkarzy, ale też ze strony konkurentów. Odkąd przyjechał do Stanów szukał potwierdzenia swych umiejętności wśród Amerykanów. Teraz po raz pierwszy czuł się przez nich całkowicie zaakceptowany nie tylko jako wędkarz, ale jako reprezentant ich kraju na Mistrzostwa Świata i ich trener. Poczuł, że jest szanowany nie tylko za to, co umie, ale co sobą reprezentuje. Wreszcie słowo Polak, Polska i „polska szkoła łowienia” docierały do niego ze wszystkich stron. I po raz pierwszy od długiego czasu, poczuł się dumny, że jest Polakiem. Witajcie miłośnicy przyrody. Zbudowaliśmy go właśnie dla Was. Bass Pro Shops® w waszej okolicy jest sklepem jedynym w swoim rodzaju. Zapewne w innych sklepach znajdziecie podobne gwarantowane niskie ceny, profesjonalną obsługę i szeroki asortyment produktów, ale tylko Bass Pro Shops® różnicuje swą ofertę w zależności od lokalizacji. Wiemy bowiem, że potrzeby wędkarza z Illinois różnią się od tego, czego szuka w sklepach jego kuzyn - myśliwy z Georgii. I to nie jest kłamstwo. ���������� ����������������������������� �������������� ������������������������� ������������ �������������� ������������������ �������������������������� ����������� ������������� ��������������������������� �������� ������������������������������������� ��������������������