Zobacz załącznik 2

Transkrypt

Zobacz załącznik 2
„Zapomniani bohaterowie: Wilhelm „Wilk” Wyrwiński, Władysław
Belina Prażmowski, Franciszek Dąbrowski ps. Kuba”.
Materiały edukacyjne:
1) Fotografie
Władysław Belina-Prażmowski
Franciszek Dąbrowski
1
Wilhelm „Wilk” Wyrwiński
Obraz autorstwa W. „Wilka”
Wyrwińskiego- pt. Łabędzie
"Poszło przede wszystkim za nami to,
co jest w najpiękniejsze w kulturze ludzkiej - poszła sztuka".
Józef Piłsudski
„Wilhelm "Wilk" Wyrwiński, (malarz, grafik, projektant zabawek, podpułkownik Wojska
Polskiego.) urodzony w 1889 r. w Kętach. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Akademii
Sztuk Pięknych w Krakowie i jako uczeń Unierzyckiego i Mehoffera bierze udział w
wystawach sztuki w Krakowie i Warszawie. Umiłowanie sztuki stanowiło całą jego treść
życiową - poświęcał się także muzyce. W r.1908 wstępuje w Krakowie do Związku Walki
Czynnej i jest jednym z pierwszych członków tej organizacji.
Później w Strzelcu ćwiczy rekruta i sam się sposobi do przyszłej służby wojskowej. W
1914 r. jako komendant plutonu wyrusza z Piłsudskim w pole. Potem jako komendant 4 komp.
6 baonu 1 p. bierze udział we wszystkich walkach
pierwszej brygady. Odznacza się
wielokrotnie, a najbardziej w ataku na Kukle. W lipcu 1916 r. odparł atak szarży 13
szwadronów jazdy nieprzyjacielskiej spokojnie a umiejętnie kierując ogniem kompanii. Za
służbę wywiadowczą na Wołyniu otrzymuje szereg odznaczeń między innymi krzyż zasługi od
Niemców.
Dziwnym zbiegiem okoliczności wychodzi cało ze wszystkich opresji. Po dymisji pułku
dostaje się na front włoski, stamtąd wraca do kraju i w pierwszych dniach niepodległości
2
Polski staje w szeregach wolnej armii polskiej. Jako kapitan 5 pułku obejmuje w listopadzie
komendę nad "Piłsudczykiem" , gdzie wsławia się obroną Gródka Jagiellońskiego i mostu na
Wereszycy. Aż przyszła noc krytyczna z 28 na 29 grudnia, "Piłsudczyk" ruszył na
Persenkówkę.
W pewnej odległości zatrzymał się pociąg pancerny celem zbadania sytuacji. Kapitan z
dwoma towarzyszami wysiadł i poszedł w kierunku budki kolejowej. Z odległości 200-300 m
od pociągu zobaczył grupę żołnierzy. Myśląc, że to nasi, zatrzymał ich. - Ten czyn przypłacił
życiem, które drogo sprzedał, broniąc się rozpaczliwie. Znaki na ciele i rany świadczyły, że
został kolbami i bagnetami dobity. Pochowany w Krakowie".
Maluje akwarele, wraz z Henrykiem Uziembło, Włodzimierzem Koniecznym,
Zygmuntem Rozwadowskim i Leonem Wyczółkowskim zostaje kronikarzem Legionów.
Pierwsza wystawa prac odbyła się w 1916 , druga dla Wilhelma oraz Włodzimierza
Koniecznego już pośmiertna w 1919 roku”.
„Franciszek Dąbrowski ps. Kuba (ur. 17 kwietnia 1904 w Budapeszcie, zm. 24 kwietnia 1962
w Krakowie) – komandor porucznik Marynarki Wojennej RP, w czasie wojny obronnej Polski
w 1939 zastępca komendanta, a według niektórych źródeł przez większość czasu także
faktyczny dowódca obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.
Franciszek
Dąbrowski,
syn
szlachcica
(herbu
Jelita)
generała
Romualda
Dąbrowskiego i Elżbiety (Elizabeth) z Broulików, służbę wojskową rozpoczął w listopadzie
1918 roku szkole podchorążych w Krakowie.
Był dowódcą oddziału wartowniczego i zastępcą komendanta Wojskowej Składnicy
Tranzytowej na Westerplatte od 12.1937 do 7.09. 1939. Składnica broniła się do 7 września
1939, kiedy to mjr Sucharski ostatecznie zdecydował poddać placówkę.
Wojnę spędził w kilku obozach jenieckich, co przyczyniło się do błyskawicznie
postępującej gruźlicy pomimo że z uwagi na służbę ojca w cesarskim wojsku był lepiej
traktowany przez lekarzy obozowych.
Po wyzwoleniu zgłosił chęć dalszej służby wojskowej. Z dniem 10 sierpnia 1945 roku
został awansowany na stopień majora (kmdr ppor.) i jeszcze w tym samym miesiącu otrzymał
przydział na szefa sztabu Samodzielnego Batalionu Morskiego.
3
Komendantem ośrodka wyszkolenia tych grup mianowano 1 stycznia 1947
Dąbrowskiego.
W 1950 Dąbrowski został uznany za inwalidę wojennego i zwolniony z powszechnego
obowiązku służby wojskowej; nie miał jednak wypracowanej emerytury wojskowej. Od tego
momentu rozpoczął się najtrudniejszy okres w życiu Dąbrowskiego. Z Ustki musiał przenieść
się wraz z rodziną do Krakowa. Nie miał pracy i żadnej możliwości kontynuowania
niezbędnego leczenia sanatoryjnego. Po wielu staraniach o mieszkanie, otrzymał pojedynczy
pokój bez sanitariatu. Aby utrzymać rodzinę podjął pracę jako kasjer w szył chałupniczo
pantofle. Na początku lat 50., na fali stalinowskich czystek został usunięty z partii i
pozbawiony pracy.
Usuniętemu z partii i pracy oficerowi nikt nie chciał pomóc. Dopiero powiadomiony
przez Arnolda Mostowicza radziecki generał Bolesław Kieniewicz, dowódca Krakowskiego
Okręgu Wojskowego, spowodował, że Dąbrowskiemu umożliwiono pracę sprzedawcy gazet w
kiosku, w atrakcyjnym punkcie na Plantach.
Po październikowej odwilży 1956, Dąbrowskiemu wypłacono odszkodowanie i
otrzymał większe mieszkanie. Aktywnie podjął działalność na rzecz utworzenia Związku
Obrońców Westerplatte.
Kmdr por. rez. Franciszek Dąbrowski zmarł 24 kwietnia 1962 w krakowskim Szpitalu
Przeciwgruźliczym, w wieku 58 lat.
Jego imię noszą w Polsce dwie szkoły: m. in. Szkoła Podstawowa nr 62 w Krakowie.
Jest autorem książek: "Dziennik Bojowy załogi Westerplatte" (1945) oraz "Wspomnienia z
obrony Westerplatte" (1957).
Dopiero w latach 90. XX wieku została szerzej ujawniona w nowym piśmiennictwie
historycznym faktyczna rola Dąbrowskiego i postawa majora Sucharskiego podczas obrony
Westerplatte, wcześniej uważano w oficjalnej historiografii majora Sucharskiego za
4
dowodzącego cały czas obroną Westerplatte, do czego przyczyniła się m.in. książka
Melchiora Wańkowicza (czemu oficjalnie nie zaprzeczali uczestnicy obrony)”.
„Władysław Belina Prażmowski Belina polski herb szlachecki.- 3 podkowy
Urodził się 3 maja 1888r. w Ruszkowcu pod Opatowem, w rodzinie ziemiańskiej
osiadłej od lat na terenie ziemi sandomierskiej.
Z pewnością poważny wpływ na dalsze jego losy wywarły tradycje rodzinne - ojciec był
Powstańcem 1863r., służył pod generałem Dionizym Czachowskim. Już jako uczeń gimnazjum
w Radomiu zetknął się z tajnym ruchem niepodległościowym.
Podczas studiów politechnicznych (górnictwo 1909-1913) we Lwowie a następnie w Leoben
w Austrii, został jednym z pierwszych członków założonego przez Kazimierza Sosnkowskiego
Związku Walki Czynnej, a później Związku Strzeleckiego
Ukończył prowadzone konspiracyjnie we Lwowie i w Krakowie kurs instruktorski i Wyższą
Szkołę Oficerską Związku Strzeleckiego, otrzymując z rąk Komendanta J. Piłsudskiego
oficerską odznakę "Parasol". Z polecenia władz Strzelca zakładał w środowiskach
polonijnych Belgii, Francji i Szwajcarii oddziały tej organizacji.
2 sierpnia otrzymał Belina rozkaz przeprowadzenia rozpoznania terenu w kierunku
Jędrzejowa oraz przeprowadzenia propagandowej akcji skierowanej przeciwko mobilizacji
rezerwistów polskich z zaboru rosyjskiego. Jeszcze tego samego dnia, późnym wieczorem,
wyruszył siedmioosobowy patrol. Dowodził Belina, a oprócz wspomnianych powyżej dwóch
sandomierczyków maszerowali z siodłami na plecach: Janusz Głuchowski (po kursie
oficerskim Związku Strzeleckiego), Zygmunt Karwacki ps. Bończa, Stefan Kulesza ps. Hanka i
Ludwik Skrzyński ps. Kmicic. Ta słynna w latach późniejszych "siódemka" Beliny stanowiła
zalążek odradzającej się jazdy polskiej.
Pierwszy zwiad wspominał już w niepodległej Polsce sam dowódca: "...Po wyjściu ze
sztabu zauważyłem rozrzewnione miny mego patrolu, a ponieważ pozostały do wymarszu
jeszcze dwie godziny, poprowadziłem wszystkich do Hawełki na kieliszek winiaku. Tu dopiero
zorientowaliśmy się jak wyglądamy w dorywczo zabranych cywilnych ubraniach. Kelnerzy o
mało nie wyprowadzili nas za drzwi (...).
5
Przez Goszyce, Skrzeszowice i Działoszyce dotarli ułani aż pod Jędrzejów,
rozsiewając po drodze wieści o nadciągających licznych polskich oddziałach strzeleckich.
Już w okresie "marszu na Kielce" Belina był darzony wielką sympatią przez Piłsudskiego, do
którego - jako jedyny poza szefem sztabu K. Sosnkowskim - zwracał się "Komendancie", nie
dodając jak inni "obywatelu".
Z przyzwolenia Piłsudskiego prowadził Belina werbunek do ułanów. Z grupki
dziesięcioosobowej, która pojawiła się w Kielcach, stanął wkrótce pierwszy szwadron
kawalerii liczącej około 140 szabel. Jak wspominał w późniejszych latach Józef Smoleński:
"Często były wypadki, zwłaszcza w miesiącach początkowych, że do Beliny zgłaszali się starsi
podoficerowie, a nawet oficerowie piechoty, mimo że powodowało to dla nich utratę stopnia.
"Belina dokonywał po prostu cudów - pisał później J. Piłsudski - biedni ułani na
siodłach zdatnych do spacerów (...), uzbrojeni w długie, niezdatne do konnej służby karabiny,
które do krwi rozdzierały im plecy, a jednak patrolowali wytrwale, robiąc niekiedy po 60-80
km dziennie w różnych kierunkach (...)". Wówczas to - wspominał J. Kaden Bandrowski "...uśmiech (...) pojawiał się na twarzy Piłsudskiego, kiedy się Komendantowi Belina na
kwaterze meldował (...), podczas bitwy nad Wisłą, na Podhalu, pod Limanową czy Nowym
Sączem, otworzą się drzwi nagle i wejdzie rotmistrz Belina, zachla stany błotem aż po brwi,
ten Belina o twarzy smagłej, oliwkowej, osmaganej wichrem, rozjaśnionej błyskiem wielkich
stalowych oczu, ten Belina z przymarzniętym wąsem, z kudłami zwichrzonymi na głowie, (...)
osobliwie postawny, niby skromny a właściwie wyzywający, dziki i radosny, bohaterski a
bezczelny (...), jak gdyby zawsze czekający szalonego rozkazu ze strony Komendanta, rozkazu,
by tym półtora szwadronem rozbić korpus rosyjski, zdobyć warowną twierdzę, ten Belina
stukający odstrzelonym palcem twardo po mapie, niby młotkiem, ten Belina w każdej nowej
miejscowości, we wszystkich nazwach, drogach, wzgórzach, dolinach, kierunkach, orientujący
się od razu jakimś niezawodnym zmysłem, lepszym niż psi czy koński, ten Belina ze źdźbłami
słomy na portkach i w czuprynie, zionący koniem i czarką wódki wypitą na śniadanie (...).
Niestety, w zapomnienie poszła jedna z pieśni o Belinie, śpiewana na melodię
"Piechoty"(koniec 1914r.): "My w szarych mundurach bez krzyżów i kit/ Wśród wichrów
jesiennych - wiośniani/ Bitw dawnych, zamierzchłych wskrzeszamy dziś mit/ Ułani Beliny ułani..."
6
Latem, w czasie kryzysu przysięgowego, wraz z innymi Legionistami pochodzącymi z
zaboru rosyjskiego, odmawia zgodnie ze wskazaniami Piłsudskiego złożenia przysięgi i
otrzymuje dymisję.
W 1918 r. uczestniczył wraz z oddziałami POW w rozbrajaniu jednostek armii
austriackiej na terenie Lubelszczyzny. Zgodnie z rozkazem otrzymanym od E. Rydza-Śmigłego
przystąpił do tworzenia brygady kawalerii (dwa pułki ułanów i jeden szwoleżerów). Walczył
pod dowództwem gen. Jana Romer`a na froncie ukraińskim we Wsch. Małopolsce m.in. pod
Dołhobyczowem, Rawą Ruską, Bełżcem, Żółkwią i Krystynopolem.
W lutym 1919r. wsławił się brawurowym atakiem na pozycje bolszewickie
W 1920 , za zgodą Naczelnego Wodza, został przeniesiony do rezerwy, motywując swą
decyzję stanem zdrowia oraz koniecznością uregulowania spraw rodzinnych i majątkowych.
Wyjechał do Godziszowa w Lubelskim pozostając tam do 1927r., kiedy to przenosi się do
Janowa Lubelskiego. Pracował tam jako prezes Okręgowego Towarzystwa Spółek
Rolniczych. Po dwóch latach osiada w Krakowie, gdzie m.in. był udziałowcem miejscowej
spółki "Tabor" (produkcja siodeł i sprzętu dla armii) oraz działał w Związku Legionistów
Okręgu Krakowskiego. W lipcu 1931 wybrany Prezydentem miasta Krakowa. Piastował ten
urząd do lutego 1933r., kiedy to decyzją Marszałka Piłsudskiego otrzymał nominację na
wojewodę lwowskiego,
Zmarł podczas kuracji zdrowotnej na atak serca, w pokoju hotelu Eden w Wenecji, 13
października 1938 r”.
7

Podobne dokumenty