Kronika U
Transkrypt
Kronika U
Doktorat honoris causa dla Margaret Thatcher Innowacyjny Pomysł 2008 Medalowe miejsce prawa Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 2 lutego... Gala finałowa konkursu Innowacyjny Pomysł 2008 odbyła się 16 grudnia... Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego zajął trzecie, a więc wysokie... Szanowni Czytelnicy! Oddajemy Państwu do rąk pierwszy numer Kroniki drukowany w pełnym kolorze przez firmę zewnętrzną, na lepszym papierze, ze zmienioną okładką i grafiką. Nowe władze Uniwersytetu Łódzkiego przywiązują bowiem dużą wagę do promocji i tworzenia pozytywnego wizerunku uczelni przez całą jej społeczność akademicką, w co wpisuje się też nasze pismo. J e d n o c z e ś n i e i n f o r m u j e m y, że kończymy blisko 19-letnią współpracę z Wydawnictwem UŁ, w którym dotychczas pismo było składane i łamane komputerowo oraz drukowane. Przy tej okazji warto przypomnieć, że powstanie Kroniki związane jest nieodłącznie z uniwersyteckim wydawnictwem. W zespole założycielskim pisma była mgr Halina Milo, wówczas zastępca dyrektora uczelnianej oficyny, późniejszy jej dyrektor i wieloletni członek zespołu redakcyjnego Kroniki. Po jej odejściu na emeryturę współpracowała z nami obecna dyrektor Wydawnictwa UŁ mgr Lena Pusiowa. Najczęstsze, robocze kontakty mieliśmy jednak z Jolantą Kędzierską, przez wiele lat członkiem zespołu redakcyjnego pisma, która pełniła w nim de facto funkcję redaktora technicznego. Swą fachową wiedzą i pomysłami w istotny sposób przyczyniła się do rozwoju Kroniki. Wiele zawdzięczamy też świetnemu zespołowi korekty, dzięki któremu uniknęliśmy niejednokrotnie błędów, językowych potknięć i różnego rodzaju innych niedociągnięć. Wszystkim tu wymienionym i niewymienionym pracownikom uniwersyteckiej oficyny i drukarni, z którymi współpracowaliśmy dotychczas przy wydawaniu pisma, chciałbym tą drogą serdecznie podziękować. Pierwszy numer Kroniki w pełnym kolorze i w nowej szacie graficznej traktujemy trochę pilotażowo. Pisząc te słowa tak naprawdę nie wiem jeszcze do końca, jak będzie wyglądał, gdyż najprawdopodobniej do ostatniej chwili przed drukiem będziemy nad nim intensywnie pracować i dokony- Doktorat honoris causa dla Margaret Thatcher Innowacyjny Pomys³ 2008 Medalowe miejsce prawa Senat Uniwersytetu £ódzkiego na posiedzeniu 2 lutego... Gala fina³owa konkursu Innowacyjny Pomys³ 2008 odby³a siê 16 grudnia... Wydzia³ Prawa i Administracji Uniwersytetu £ódzkiego zaj¹³ trzecie, a wiêc wysokie... wać zmian. Dołożymy też wszelkich starań, by kolejne wydania Kroniki spełniały oczekiwania i rosnące wymogi Czytelników wobec uniwersyteckiego pisma. Redaktor naczelny Stanisław Bąkowicz KRONIKA Pismo Uniwersytetu Łódzkiego Redaktor naczelny: Stanisław Bąkowicz Zespół redakcyjny: Michał Kędzierski Małgorzata Pieńkowska Stale współpracują: Jarosław Bożyk Paulina Czarnek Radomir Dziubich Agnieszka Garcarek Janusz Hereźniak Krzysztof A. Kuczyński Paulina Oganiaczyk Paulina Zych Serwis fotograficzny: Międzywydziałowy Zakład Nowych Mediów i Nauczania na Odległość UŁ Kryzys pod lupą 6 Kronika rozmawia z prof. dr. hab. STANISŁAWEM RUDOLFEM VoynarVision Katarzyna Wojnar e-mail: [email protected] Druk: Maweks ul. Wrocławska 50 Miłoszyce 55-230 Jelcz-Laskowice Adres redakcji: Niezamówionych materiałów nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmiany tytułów i adiustacji tekstów. Numer zamknięto 2 lutego 2009 r. 6-8 25-26 36-37 51-53 59-60 Akademicka Łódź z Barackiem Obamą Mickiewicz wciąż żywy Szczypta historii Innowacyjny pomysł Elitarne grono Uniwersytet „zagrał” u Owsiaka Uczelniane liceum Gwiazdka w „Wieży Babel” 11-13 23 24 30-33 41-43 44-45 50 58 Polityka a kobiety Wciąż pokutują stereotypy Polska i Europa w średniowieczu 14 15-16 17-18 Serce uczelni Projekt graficzny, skład komputerowy i łamanie: 90-131 Łódź ul. Narutowicza 65 tel. (42) 635-41-79) e-mail: [email protected] Kryzys pod lupą Językoznawstwo „z ludzką twarzą” Książka jest dobra na wszystko Niebezpieczny aminokwas Krajowa czołówka W poszukiwaniu wiedzy 38 Australia to dziki i niebezpieczny, ale niezwykle fascynujący zakątek świata. Prawdziwy raj dla miłośników wielkich przestrzeni, jedyne państwo, które będąc jednocześnie kontynentem, przepiękną wyspą i wysoko rozwiniętym krajem prezentuje osobliwy i nieprzeciętny świat przyrody, tworzący jedyny w swoim rodzaju ekosystem... 9-10 W poszukiwaniu wiedzy Byłam w naukowym raju Przez rdzawożółtą szybę 38-40 46-47 56-57 Medalowe miejsce prawa Reprezentuje Polskę W skrócie 26 45 61 Obradował senat Doktorat honoris causa dla Margaret Thatcher 19 37 Zamiana miejsc Młodzi z pasją Jednym głosem 33 34-35 43 Personalia 20-23 Uczony, Mistrz i Przyjaciel Uhonorowany pośmiertnie 54-55 57 Przyrodnicze impresje Miejska loteria adresów 27-29 48-49 Dziwy przyrody Intelligenti pauca 62 62 Kryzys pod lupą Kronika rozmawia z prof. dr. hab. STANISŁAWEM RUDOLFEM, kierownikiem Katedry Ekonomii Instytucjonalnej Uniwersytetu Łódzkiego, prezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Oddział w Łodzi wych pojawiają się tęsknoty za pieniądzem pełnowartościowym i stąd rosnący popyt na złoto oraz zwyżkująca jego cena. – Kryzys jest terminem, który obecnie pojawia się bardzo często – Co stało się przyczyną załamania w dyskursie społecznym, ekono- na światowych rynkach i kiedy micznym i politycznym. Jak ono nastąpiło? w związku z tym można go zdefi– Źródeł kryzysu należy upatrywać niować? w amerykańskim systemie finan– Najczęściej pojawia się określenie sowym. Składają się na to, z jednej „kryzys finansowy”, bo kryzys, strony, błędy w polityce pieniężnej o którym mówimy, dotyczy przede i nadzorczej Banku Rezerw Fedewszystkim rynków finansowych. ralnych, z drugiej zaś, chciwość Ze względu jednak na rolę finan- instytucji finansowych. Za ważsów w systemie gospodarczym, niejszą uznać należy pierwszą który to system stanowi rodzaj na- z wymienionych przyczyn, boczyń połączonych, kryzys ten wiem przy odpowiednim nadzoszybko przenosi się na inne dzie- rze bankowym nie mogłaby zaistdziny życia gospodarczego i dalej nieć druga z nich. Amerykański społecznego i politycznego. Obec- system finansowy cechowały zbyt ny kryzys określić można jako kry- niskie stopy procentowe, znacznie zys zaufania do instytucji finanso- niższe niż w Europie Zachodniej. wych. O powadze zaistniałej Przez wiele lat stymulowały one sytuacji świadczyć może fakt, rozwój amerykańskiej gospodarki. że dotyka podstaw funkcjonowa- To one decydowały w znacznej nia systemu finansowego. Wza- mierze o tym, że gospodarka amejemne zaufanie odgrywa bowiem rykańska rozwijała się o połowę w tym systemie zasadniczą rolę. szybciej niż gospodarki krajów EuWidać to bardzo dobrze na przy- ropy Zachodniej. Sukcesy takiej kładzie pieniądza. Godzimy się polityki, prowadzonej przez wiele przyjmować za sprzedawany pro- lat, umacniały wiarę decydentów dukt czy wykonywaną pracę bile- w zdolności sektora finansowego ty NBP, chociaż nie mają one żad- do samoregulacji. Polityka taka ne j wew nęt rz ne j wa r tości. prowadziła jednak do narastania Przyjmujemy je, bo mamy zaufa- nierówności na rynku akcji, nierunie do systemu finansowego, wie- chomości oraz do olbrzymiego derzymy bowiem, że za bilety te ficytu w handlu zagranicznym. będziemy mogli nabyć inne dobra Druga z wymienionych przyi usługi. Dodajmy jeszcze, że je- czyn ma związek ze skrywaniem steśmy skazani na taki system, ryzyka finansowego przez banki bowiem pieniądz kruszcowy, ma- czy inne instytucje finansowe. Wijący wewnętrzną wartość, prze- dać to szczególnie na rynku nieruszedł bezpowrotnie do historii. chomości, gdzie w pierwszej kolejW chwilach kryzysów finanso- ności ujawniła się wspomniana nierównowaga w postaci tak zwanej bańki kredytowej. Ugruntowywany przez wiele lat „standard amerykański” zakładający posiadanie przez każdą zainteresowaną rodzinę własnego domu i samochodu opierał się głównie na łatwym dostępie do kredytów. Kredyty na zakup domów udzielane były praktycznie bez ograniczeń, często osobom bez wiarygodności kredytowej. Kredyty takie oferowane były nawet na trzydzieści-pięćdziesiąt lat. W praktyce wyglądało to w ten sposób, że żyjący z prowizji pośrednicy finansowi oferowali wysokie kredyty na dogodnych warunkach klientom bez sprawdzania ich wiarygodności kredytowej. Banki szybko przyznawały takie kredyty, co prowadziło do wzrostu popytu na rynku nieruchomości i wzrostu cen domów, a w dłuższym okresie wzrostu ich podaży. Banki natomiast grupowały takie kredyty w wiązki i emitowały na ich podstawie papiery wartościowe, zabezpieczone przychodami ze spłacanych odsetek. W ten sposób banki uzyskiwały środki na udzielanie dalszych kredytów, zaś ryzyko kredytowe przechodziło z banków na inwestorów nabywających takie papiery. Ich oprocentowanie było nieco wyższe niż innych, stąd były chętnie nabywane przez instytucje finansowe na całym świecie. Papiery te, obecnie bezwartościowe, nazywane są często toksycznymi. Przedstawiony tu mechanizm stanowi jeden z wielu prowadzących do pojawiania się „baniek” cenowych i kredytowych. Prowadziło to do niesamowitego rozrostu instytucji finansowych, a także do poważnego zachwiania relacji między depozytami bankowymi i przyznawanymi na ich podstawie kredytami. W USA udzielone kredyty niemal trzykrotnie przekraczały rozmiary depozytów. Wyższe relacje miała tylko Islandia. – Jak głęboki jest ten kryzys? Czy największy od stu lat, jak podają media? – Trudno o jedną miarę dla całego kryzysu. Z pewnością jest to kryzys bardzo poważny. Padają największe banki i inne instytucje finansowe. Zagrożone są całe gałęzie przemysłu. Z drugiej strony jednak, trudno go nawet porównywać z tak zwanym wielkim kryzysem lat trzydziestych wieku dwudziestego. Wtedy bowiem dochód narodowy obniżył się o trzydzieści-czterdzieści procent, był krach na giełdzie, odnotowano masowe bankructwa, liczne samobójstwa. Na tle tamtego kryzysu obecny jawi się jako bardzo płytki. Prognozuje się, że dochód narodowy USA obniży się w roku 2009 o dwa procent, rok później o jeden procent, ale już w 2011 roku wzrośnie o ponad dwa procent. Jeszcze niższe spadki przewidywane są w strefie euro, bo tylko w roku 2009 o półtora procent, natomiast w następnych latach dochód narodowy powinien już wzrastać. – W jaki sposób można, według pana, powstrzymać negatywny wpływ, jaki kryzys wywiera na światową gospodarkę? I czy w związku z tym działania podjęte przez Stany Zjednoczone idą we właściwym kierunku? – Jeśli skutki kryzysu nie są już obecnie katastrofalne, to jest to niewątpliwie rezultat bezprecedensowej interwencji rządów poszczególnych krajów oraz organizacji międzynarodowych. Już w tej chwili łączna pomoc rządów dla sektora finansowego przekroczyła siedem bilionów dolarów. Pomoc ta znacznie przekroczyła straty banków, które kupowały „instrumenty finansowe” powiązane z amerykańskim rynkiem nie- tych osób powinny nieznacznie ruchomości, a które szacowane są na ponad dwa biliony dolarów. wzrosnąć. Skorzystać na kryzysie Teoretycznie środki te powinny mogą również inwestorzy, ale tylwystarczyć na zażegnanie kryzysu. ko wtedy, jeśli inwestować będą Tymczasem ceny na światowych ostrożnie i nastawiać się na wykogiełdach nadal spadają. Dzieje się rzystywanie okazji. tak dlatego, że obecnie nie jest to już tylko kryzys ekonomiczny, – Mówi się, że w Polsce skutki kryjest to głównie kryzys psycholo- zysu nie są jeszcze tak widoczne giczny. Nie bardzo wiadomo, jak jak w innych krajach. Jakie jest z nim walczyć. pana zdanie w tej kwestii? Przygotowywane są kolejne programy antykryzysowe. Oprócz – Z pewnością skutki kryzysu planu Paulsona w USA z sumą w Polsce nie będą tak drastyczne, siedmiuset miliardów dolarów jak w USA czy Niemczech, co nie mamy plany poszczególnych kra- znaczy, że nie będą one widoczne. jów Unii Europejskiej, na łączną Już obecnie zauważyć można spasumę dwieście-trzysta miliardów dek tempa wzrostu dochodu narodolarów. Mają być one przezna- dowego. W założeniach do budżetu czone na pomoc dla sektorów go- początkowa prognoza wzrostu gospodarki, które w największym spodarczego na rok 2009 wynosząstopniu zostały dotknięte kryzy- ca 4,8 procent została skorygowana sem. Prezydent Stanów Zjedno- na 3,7 procent. Większość ekonomistów prognozuje wzrost gospodarczonych Barack Obama planuje dodatkowo około dwieście miliar- czy na poziomie 3,1 procent, dów dolarów na pobudzanie ko- a są nawet tacy, którzy określają go niunktury gospodarczej poprzez na poziomie 2 procent i niższym. budowę i modernizację autostrad Niższe tempo wzrostu może być i infrastruktury komunikacyjnej. nie tylko skutkiem kryzysu finanW grę wchodzą więc olbrzymie sowego. Prawdopodobnie byłoby środki, prawdopodobnie wystar- niższe niż w 2008 roku nawet bez czające do przełamania kryzysu. tego kryzysu. Gospodarka wchodzi bowiem w nową fazę cyklu koKluczowym obecnie problemem jest sposób ich wydawania. Zdążo- niunkturalnego, charakteryzującą no już popełnić sporo błędów. Pra- się spowolnieniem tempa wzrostu sa donosiła o przypadkach prze- gospodarczego. Mamy więc do czyznaczania środków pomocowych nienia z nakładaniem się dwóch przez banki na premie dla ich kie- negatywnych dla wzrostu tendenrownictw. Ostatnio coraz częściej cji. Spadek tempa wzrostu staje się spotykamy jednak przykłady po- więc faktem, ale żadna z prognoz zytywnych zachowań beneficjen- nie przewiduje bezwzględnego tów tych środków – kierownictwa spadku dochodu narodowego. firm rezygnują między innymi – W jakim stopniu Polacy odczują z przysługujących im premii. skutki kryzysu finansowego? – Czy, paradoksalnie rzecz ujmując, ktoś może skorzystać na kryzysie – Wiele wskazuje na to, że kryzys w naszym kraju nie będzie głęboki, finansowym? chociaż dotknie z pewnością niektó– W gospodarce rynkowej możli- re branże. Kryzys w Polsce ma bowości takie zawsze istnieją. Bada- wiem charakter wtórny. Instytucje nia pokazały, że nawet w okresie polskiego sektora finansowego, ze wielkiego kryzysu lat trzydzie- względu na jego niedorozwój oraz stych można było robić doskonałe twarde zasady nadzoru finansoweinteresy. W tamtym okresie było go, nie miały praktycznie „toksyczto znacznie trudniejsze niż obec- nych” aktywów. Spowolnienie nie. W jakimś stopniu na kryzysie wzrostu stanowić będzie natomiast mogą skorzystać osoby o stałych rezultat kryzysu, jaki wystąpił w indochodach. Ze względu na przewi- nych krajach. Przyczyni się to niedywane spadki cen, płace realne wątpliwie do spadku polskiego również nie są optymistyczne. Może ono wzrosnąć o około jeden procent, ale może również się obniżyć o około pół procent. – Jak ocenia pan działania polskich władz w obliczu kryzysu? Czy są one wystarczające? – Rząd od dłuższego czasu uważnie śledzi występujące w kraju skutki kryzysu i przygotowuje się do ich ograniczania. Przewiduje się, że kryzys najbardziej dotknie takie sektory gospodarki, jak hutnictwo, motoryzacja, a także branża deweloperska oraz meblarska. Przygotowany przez rząd pakiet antykryzysowy obejmuje blisko sto miliardów złotych. Znalazły się w nim rządowe gwarancje dla firm i banków, inwestycje w infrastrukturę oraz uproszczone procedury w pozyskiwaniu funduszy UE. Gdyby się okazało, że to nie wystarczy, rozważana jest możliwość dokapitalizowania banków akcjami spółek skarbu państwa. Przewidywany jest również tani kredyt dla bu- downictwa mieszkaniowego oraz – Zależeć on będzie od głębokości na remonty mieszkań. Rada Polity- kryzysu. Przy optymistycznych ki Pieniężnej po raz drugi z rzędu prognozach wzrostu gospodarczeobniżyła znacznie stopy procento- go, rzędu trzy-cztery procent, we, bo o 0,75 punktu. Są to działa- wpływ ten może być niezauważalnia w dobrym kierunku, chociaż ny. Gdyby jednak wzrost ten okazał ciągle niewystarczające. Kraje za- się znacznie niższy, bądź ujemny, chodnie obniżyły stopy procento- pojawić się mogą negatywne konsewe do około półtora procent, pod- kwencje i to z dwóch stron. Z jednej czas gdy w Polsce wynoszą one strony, Ministerstwo Nauki i Szkolobecnie pięć procent. Dopiero dal- nictwa Wyższego może mieć trudsza znaczna obniżka stóp procen- ności z realizacją przyjętych w platowych może wpłynąć na wzrost n ie zob ow ią z a ń wzg lędem aktywności gospodarczej. Warto tu uniwersytetu; występować mogą jeszcze wspomnieć o zmianie po- opóźnienia w przekazywaniu środstaw związków zawodowych, któ- ków itp. Z drugiej zaś, kryzys prore w obliczu kryzysu są goto- wadzić może do zubożenia społewe ratować miejsca pracy czeństwa, co może skutkować poprzez zamrożenie płac, a na- spadkiem liczby studentów na stuwet ich obniżki. Działania te diach odpłatnych (wieczorowych, nie uchronią nas przed skutka- zaocznych, podyplomowych i inmi kryzysu, ale sprawią, nych). Zjawisko takie może nakłaże jego przebieg będzie znacz- dać się na występującą od pewnego nie łagodniejszy. czasu tendencję zmniejszania się liczby studentów spowodowaną ni– Jaki wpływ wywarła ogólna żem demograficznym. Warto zasytuacja na rynkach świato- uważyć, że wpływy z czesnego stawych na kondycję firm i in- nowią znaczną część budżetu stytucji regionu łódzkiego? uczelni publicznych. Najbardziej Czy widać tu już jakieś skutki skutki kryzysu odczują uczelnie kryzysu ekonomicznego? niepubliczne, które niemal w całości utrzymują się z opłat studentów. – Jak dotychczas trudno mówić o poważniejszych skutkach kryzysu, – Wielu studentów zastanawia się chociaż są one coraz bliżej naszego czy kiepska kondycja światowej regionu. Przede wszystkim ucierpią gospodarki nie utrudni im startu firmy, które dużą część swojej pro- na rynku pracy. Czy można jakoś to przewidzieć? dukcji kierują na eksport. Takich firm w regionie łódzkim nie brakuje. Ulokowały się one głównie – Można jedynie stwierdzić, że start w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. naszych absolwentów na rynku Można się więc spodziewać czaso- pracy będzie trudniejszy. Przyjwego zawieszenia bądź ogranicze- dzie im podejmować pracę w sytunia produkcji, a więc i redukcji acji, kiedy firmy będą zwalniać miejsc pracy. Może dojść również pracowników, a nie przyjmować do zamykania zakładów, co już ob- nowych. Wszystko zależeć będzie serwujemy, chociaż, jak dotychczas, od głębokości kryzysu. Analitycy na niezbyt szeroką skalę. Reakcją tak bardzo różnią się w swoich na zagrożenie kryzysowe mają być prognozach w tym zakresie, największe od lat inwestycje drogo- że nie można w sposób bardziej we w Łódzkiem, które zamienią precyzyjny określić stopnia sporegion w olbrzymi plac budowy. In- dziewanych trudności. Studenci westycje te powinny stworzyć wiele powinni jednak zdawać sobie miejsc pracy, w tym również sprawę z rosnącej konkurencji dla zwalnianych pracowników. na rynku pracy i powinni się do tej konkurencji przygotowywać. – Jaki wpływ kryzys finansowy może wywrzeć na ośrodki i instytucje naukowe, w tym również Rozmawiała: Uniwersytet Łódzki? Paulina Czarnek Serce uczelni Niebawem, bo wczesną wiosną, nowy gmach Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, popularnie zwany już Paragrafem, zostanie lepiej wyeksponowany. Zyska też bardzo jego najbliższe otoczenie, dzięki czemu będzie to jeden z najładniejszych i najbardziej reprezentacyjnych kwartałów północnej części Łodzi. Nową siedzibę, w nabierającym coraz bardziej realnych kształtów kampusie uniwersyteckim, otrzyma Wydział Filologiczny UŁ. Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk eksportu. Należy pamiętać, że jedna czwarta naszego eksportu kierowana jest do Niemiec, gdzie nastąpiło poważne spowolnienie gospodarki. Musimy się liczyć również z poważnym spadkiem bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Skutki tego będą odczuwalne zarówno jeśli chodzi o tempo wzrostu płac, jak i rozmiary zatrudnienia. Szacuje się, że tempo wzrostu płac może się obniżyć z około dziesięciu do około dwóch procent, nie wyklucza się nawet bezwzględnego ich spadku. Prognozy dla wzrostu zatrudnienia Fragment nowego gmachu Wydziału Prawa i Administracji widziany od strony ul. Kopcińskiego O szczegółach tych i innych jeszcze najbliższych przedsięwzięć inwestycyjnych naszej uczelni poinformowali dziennikarzy 19 grudnia na konferencji prasowej rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel i wicekanclerz UŁ ds. technicznych Jan Rydz. Najszybciej, bo już 22 grudnia, ruszą procedury związane z wybu- rzeniem starych kamienic przy ul. Pomorskiej 127, 129, 131 i 139, o łącznej powierzchni 6603 m kw. Budynki te, notabene mocno zdewastowane, nie przysparzają estetyki najbliższemu otoczeniu „Paragrafu” i w dodatku jeszcze zasłaniają okazały gmach przed wzrokiem wjeżdżających do miasta od strony stolicy. Ponadto uniemożliwiają zagospodarowanie terenów wokół budynku. Przygotowanie dokumentacji technicznej i rozbiórka kamienic potrwa dwa i pół miesiąca. Podjęcie tych działań umożliwiło podpisanie 21 października listu intencyjnego przez Prezydenta Łodzi i Rektora UŁ w sprawie wza- z normami UE realizowana jest zmierzają w kierunku połączenia zwierzętarni UŁ i UMed. oraz prze- także termoizolacja gmachu fizyki kazania farmacji terenów uniwersy- i przygotowywana dokumentacja teckich w rejonie Radiostacji, gdzie techniczna związana z przeproma swą główną siedzibę Wydział wadzeniem prac remontowych Farmaceutyczny Uniwersytetu Me- i modernizacyjnych wewnątrz dycznego. Wówczas, jak się szacuje, tego budynku. Wicekanclerz UŁ liczba dodatkowych miejsc parkin- poinformował również, że w latach gowych wzrośnie na tyle, że powin- 2009-2010 wyremontowane i zmona zaspokoić potrzeby Wydziału dernizowane zostaną dwa obiekty Prawa i Administracji UŁ. dla Wydziału Ekonomiczno-SocjoPoruszając w szerszym aspekcie logicznego, także przy wykorzystakwestię gospodarowania uczel- niu unijnych dotacji. Jeden z nich, nianymi nieruchomościami, rektor a mianowicie budynek po szpitalu W. Nykiel nadmienił, że po wzniesie- PALMY, jest już pusty. Drugi buniu „Paragrafu”, którego koszt wy- dynek, także po PALM-ie, która niósł ponad 120 mln zł, uniwersytet, przygotowuje sobie pomieszczemusi zabiegać o środki na kolejne in- nia udostępnione przez UŁ, będzie westycje, tj. remonty i modernizację opuszczony najprawdopodobniej obiektów chemii, biologii, fizyki oraz pod koniec stycznia. Wydziału Ekonomiczno-SocjologiczW roku 2009 przewiduje się opranego. W dalszej kolejności przewidy- cowanie koncepcji technicznej wana jest budowa nowego gmachu i kosztorysu budowy nowego gmadla Wydziału Filologicznego. Uczel- chu dla Wydziału Filologicznego. ni na te inwestycje nie stać. Podob- Jego realizacja zaplanowana jest na nie więc, jak w przypadku budowy lata 2010-2013. Budynek, o łącznej nowej siedziby Wydziału Prawa powierzchni ponad 18 tys. m kw., i Administracji, która została sfinan- zostanie wzniesiony w pobliżu sowana ze środków zewnętrznych ul. Pomorskiej 163, za siedzibami (resortu nauki i szkolnictwa wyż- fizyki i chemii. Zastąpi on siedem gmachów filologii rozrzuconych szego), konieczne jest znalezienie pieniędzy również na wspomniane w różnych punktach miasta. wcześniej przedsięwzięcia. – Nowa siedziba jest filologom Wobec zamierzeń inwestycyj- bardzo potrzebna. Główny budynych związanych z gmachami nek wydziału, ładny architektobiologii, fizyki, chemii i Wydzia- nicznie i usytuowany w dobrym łu Ekonomiczno-Socjologicznego, miejscu, wymaga jednak remontu uczelnia ma sprecyzowane plany, i modernizacji, a jego pomieszczeprzygotowane wnioski o finanso- nia też nie najlepiej odpowiadają wanie, a terminy realizacji usta- potrzebom naukowców i studentów lone. Jeśli uniwersytet przejdzie – podkreślił rektor UŁ Wicekanclerz z powodzeniem wszystkie pro- J. Rydz argumentuje przy tej okazji, cedury i otrzyma środki unijne, że za nowym gmachem dla filoloistnieje duża szansa, że rok 2009 gii przemawiają również względy będzie kolejnym rokiem dużego ekonomiczne. Po prostu znacznie wysiłku inwestycyjnego uczelni, tańsze będzie utrzymanie jednego szacowanego na 50 mln zł. budynku niż siedmiu. Nie mówiąc Jak zapewnił wicekanclerz już o tym, że nauczyciele akadeJ. Rydz, pieniądze uzyskane z Unii miccy i studenci będą mieli zajęcia Europejskiej umożliwią dokończe- w jednym miejscu, a nie w kilku. nie robót adaptacyjnych i remontoGmach filologii wzniesiony zostanie w powstającym na naszych wo-modernizacyjnych gmachu po zespole szkół chemicznych przy oczach kampusie uczelnianym ul. Tamka. Przewiduje się, że już w kwartale ulic: Kopcińskiego, Pona tegoroczne wakacje cały obiekt morska, Konstytucyjna, Narutowiprzekazany zostanie kompleksowo cza. – Docelowo będzie to serce UniWydziałowi Chemii, który całko- wersytetu Łódzkiego – powiedział wicie opuści budynek przy ul. Na- wicekanclerz UŁ na zakończenie rutowicza vis-a-vis Rektoratu UŁ. spotkania z dziennikarzami. Ze środków unijnych i zgodnie S.B. Akademicka Łódź z Barackiem Obamą Na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego 20 stycznia po południu rozpoczęło się unikatowe w skali kraju, otwarte spotkanie poświęcone nowemu prezydentowi USA, zorganizowane pod hasłem Akademicka Łódź z Barackiem Obamą. – Dzisiaj prezydentem zostaje człowiek, który zmieni świat. Znikną bariery, znikną stereotypy. Rozpocznie się era równych szans dla wszystkich. Nie tylko dla ludzi, którzy mają inny kolor skóry, ale dla tych, którzy mają więcej lat, są niepełnosprawni, którzy żyją gorzej. Barack Obama reprezentuje demokrację, a więc ustrój dla wszystkich – stwierdziła witając uczestników spotkania prof. Zdzisława Janowska z UŁ. – Łódź jest miastem czterech kultur. Wybór Baracka Obamy to sięgnięcie do kolebki. Wierzę, że dzięki niemu zaczniemy zwracać uwagę na nasze wartości. I do czterech kultur w Łodzi dołączą następne. Spotkanie u nas jest jedyne tego typu w Polsce. Dzięki niemu Łódź, Uniwersytet Łódzki i wszystkie jego wydziały będą bardziej widoczne i rozpoznawalne. Cieszmy się z tego. Mamy wspaniałą młodzież, świetnych profesorów z wybitnymi osiągnięciami, czego dowodem będzie nasza ekspercka dyskusja – dodała prof. Z. Janowska. Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk jemnego przekazania przez miasto i uczelnię określonych nieruchomości. Propozycje zawarte w liście intencyjnym zaakceptowała już Rada Miejska w Łodzi, dzięki czemu UŁ ma pozyskać od miasta wspomniane wyżej nieruchomości przy ul. Pomorskiej z przewidzianymi do rozbiórki kamienicami. Z kolei miasto otrzyma od UŁ nieruchomość położoną przy ul. 6 Sierpnia 26, a także przy Rudzkiej 56. W grę wchodzi jeszcze pozyskanie nieruchomości przy Kopcińskiego 6, ale uczelnia musi zapewnić słuchaczom Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej pewną liczbę miejsc w domach studenckich oraz przekazać łódzkiej gminie 40 lokali mieszkalnych. Ta ostatnia kwestia w połowie została już rozwiązana. Uniwersytet przekazał bowiem 20 lokatorom przewidzianych do rozbiórki kamienic przy Pomorskiej mieszkania w uczelnianym bloku przy ul. Marysińskiej. W momencie, gdy budynki te znikną, co powinno nastąpić w końcu kwietnia, zostanie rozpisany konkurs na zagospodarowanie wolnego kwartału. Przewiduje się, że powstaną tu miejsca parkingowe, tereny zielone, dodatkowa alejka i wodotrysk. Zbudowanie przed Paragrafem fontanny zasugerował Zakład Wodociągów i Kanalizacji, z którym uczelnia współpracuje. Władze uczelni akceptują ten pomysł, bowiem wodotrysk przyczyni się do upiększenia okolic ronda „Solidarności”, tak by prezentowały się one, jak żadne inne w mieście i aby była to swego rodzaju wizytówka dla przybywających z Warszawy do Łodzi samochodem. Wicekanclerz J. Rydz odpowiadając na pytania dziennikarzy nie potrafił jeszcze dokładnie podać, o ile zwiększy się liczba miejsc na parkingu przed nową siedzibą wydziału prawa. Dodał jednak, że prowadzone są rozmowy między naszą uczelnią i Uniwersytetem Medycznym, celem pozyskania dla UŁ terenów na wschód od „Paragrafu” w kierunku ul. Matejki, gdzie mają swoje obiekty zwierzętarnia i wydział farmaceutyczny medyków. Pertraktacje między uczelniami Prezydent Barack Obama, jak żywy Uroczystość rozpoczęło od- przed nim stoją. Myślę, że dobrze się czytanie przez pochodzącą z Ke- stało, że chcemy także o przyszłości, nii słuchaczkę Studium Języka o oczekiwaniach związanych z prePolskiego dla Cudzoziemców UŁ zydenturą Baracka Obamy mówić Zipporah Kitutę listu gratulacyj- tutaj, na uniwersytecie. Wszak uninego adresowanego do Baracka wersytet to poszukiwanie prawdy Obamy (czytaj na s. 13). Podpi- w badaniach naukowych i głoszenie sało się pod nim 250 wszystkich tej prawdy w dydaktyce. uczestników spotkania – studenci Następnie głos zabrał Robert wywodzący się, m.in. z Kenii, Ni- Dalke z ambasady amerykańskiej: gerii, Angoli, Kamerunu, Konga, – W imieniu moich polskich i amerySenegalu, Brazylii, Gwinei, Biało- kańskich kolegów z ambasady dzięrusi i Ukrainy, słuchacze łódzkich kuję Uniwersytetowi Łódzkiemu za wyższych uczelni i szkół oraz zorganizowanie debaty. My, którzy mieszkańcy miasta, którzy spon- tworzymy amerykańską misję dyplotanicznie pojawili się na imprezie. matyczną w Polsce, jesteśmy zadowoOtwierając spotkanie rektor UŁ leni, że postanowili państwo świętoprof. Włodzimierz Nykiel powie- wać inaugurację prezydenta Obamy. dział m.in.: – Dziś w mediach tyl- Z przyjemnością wysłucham opinii, ko jeden temat może dominować. które zostaną dziś wyrażone. Barack Temat optymistyczny, inaugura- Husein Obama będzie pierwszym cja prezydentury Baracka Obamy. afroamerykańskim prezydentem Czytamy o bardzo rozmaitych Ameryki w najprawdziwszym sensprawach w tym kontekście. Czy- sie, choć w istocie jest synem amerytamy o tym, jakie okoliczności i ja- kańskiej matki i afrykańskiego ojca. kie cechy osobowości sprawiły, że – Wystąpienie swe zakończył w jęmamy w Stanach Zjednoczonych zykach: polskim, angielskim i franprezydenta Baracka Obamę. Czy- cuskim. Obiecał także, że zawiezie tamy o jego charyzmie, ale i długiej do Białego Domu list gratulacyjny liście problemów i wyzwań, jakie dla Baracka Obamy z Łodzi. Prof. Elżbieta Oleksy wygłasza wykład nt. Wartości wielokulturowe w społeczeństwie amerykańskim. Obok z lewej rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel i prof. Zdzisława Janowska Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk – Jeśli nie mogę być dziś w Waszyngtonie, jakie lepsze miejsce mógłbym sobie wyobrazić do obchodów inauguracji nowego prezydenta USA niż Polska i Łódź? – pytał retorycznie R. Dalke. Po jego wystąpieniu rozpoczęła się naukowa dyskusja poświęcona prezydentowi USA, Stanom Zjednoczonym i edukacji w tym kraju. Zainicjowała ją prof. Elżbieta Oleksy wykładem nt. Wartości wielokulturowe w społeczeństwie amerykańskim ilustrowanym fragmentem filmu Miasto gniewu, w którym Arab pró- towi USA ma szansę na intensywniejszy rozwój. Z kolei Wojciech A. Jasiński, ambasador RP w Kenii w latach 2002-2007, mówił o oczekiwaniach kontynentu afrykańskiego wobec prezydenta Baracka Obamy. Jego wypowiedź krótko uzupełnił Martin Okoth, członek zarządu Forum Polsko-Kenijskiego, daleki krewny prezydenta elekta, wskazując, że dzięki Obamie wzrosło zainteresowanie mediów sprawami Czarnego Lądu oraz kenijskiej rodziny prezydenta. Afryka liczy jednak na konkretne działania organizacji międzynarodowych. Uczestnicy spotkania o godz. 18 obejrzeli transmisję z uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Baracka Obamy przez prezesa Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych Johna Robertsa, wysłuchali także hymnu USA w wykonaniu Anny Cymmerman, solistki Teatru Wielkiego w Łodzi, przy akompaniamencie Bogny Dulińskiej. Po hymnie goście przeszli na najniższy poziom gmachu Wydziału Zarządzania UŁ, gdzie czekały na nich występy artystyczne w wykonaniu zagranicznych słuchaczy uniwersytetu oraz poczęstunek. Część artystyczną rozpoczęły studentki zza naszej wschodniej granicy, które w tradycyjnych chustach wykonały Kupalinkę, ludową pieśń białoruską. – To tradycyjna pieśń śpiewana w noc kupały z 6 na 7 lipca. Opowiada ona o miłości i złamanym sercu. Dziewczyna zbiera kwiaty do wianka, rani swoje ręce o kolce róży i płacząc puszcza wianek do rzeki – mówią Weronika Makar i Swietłana Karol,które z koleżankami prezentowały taniec.Na pytanie— czy prezydentura Obamy zmieni także coś w ich kraju — nie potrafiły odpowiedzieć. O atmosferze spotkania najlepiej świadczy to zdjęcie Podziwiano także występy studentów, m.in. z Kamerunu, Angoli, Senegalu, Malezji. Jedna z Białorusinek Katarzyna Dyszko wykonała taniec brzucha. Pokaz zakończył się wspólnym odśpiewaniem piosenki We are the champions zespołu Queen. Uroczystościom towarzyszyła wielokulturowa wystawa dorobku naukowego, na której znalazły się również publikacje poświęcone Barackowi Obamie, a także ekspozycja fotografii i prac z dziecięcego konkursu plastycznego pt. Różni ale równi. Pomysłodawcą i organizatorem imprezy była prof. Zdzisława Janowska, poseł na Sejm RP przy współudziale władz Uniwersytetu Łódzkiego. Uczestniczyli w niej: prorektor UŁ ds. ekonomicznych prof. Bogdan Gregor, prorektor UŁ ds. programów i jakości kształcenia prof. Joanna Jabłkowska, prodziekan ds. nauki i współpracy z zagranicą Wydziału Zarządzania UŁ prof. Maciej Urbaniak. Wśród publiczności dostrzegliśmy prof. Zbigniewa Klajnerta, doradcę prezydenta Łodzi ds. szkolnictwa wyższego, prof. Mariana Wilka, rektora Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk buje kupić broń w sklepie białego Amerykanina. Nakreślone zostały w nim problemy wynikające z wielokult urowości i rasizmu w USA. Referat miał pozytywny wydźwięk, społeczeństwo amerykańskie przełamało te bariery, czego najlepszym dowodem jest wybór afroamerykanina na prezydenta kraju. Po wykładzie prof. Oleksy głos nt. Znaczenie edukacji w kształtowaniu się wielokulturowego społeczeństwa amerykańskiego zabrali: prof. Agnieszka Salska i prof. Richard Profozich. Mówili oni o problemach amerykańskiej edukacji, sporach, które się wokół niej toczą, a także o reformie pod hasłem No child should be left behind, realizowanej kosztem 1,6 mld dolarów rocznie. W wystąpieniu nt. Stany Zjednoczone i Europa w gospodarce światowej prof. Zofia Wysokińska, prorektor UŁ ds. współpracy z zagranicą, podkreśliła, że w dobie obecnego kryzysu ratunkiem dla gospodarki światowej może być Afryka, która być może dzięki nowemu prezyden- Uśmiech i kapelusze, iście amerykańskie Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych oraz Johna Godsona, pierwszego czarnoskórego łódzkiego radnego. Swoistego kolorytu nadawało spotkaniu wieloetniczne grono słuchaczy Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ. Duży udział w przygotowaniu imprezy miało Centrum American Corner. Nie można zapomnieć również o wolontariuszach rekrutujących się ze studenckich kół naukowych Personalni i Globalni Wydziału Zarządzania UŁ. Pieczę nad nimi sprawowała mgr Justyna Kliombka-Jarzyna, opiekunka koła Personalni. Jarosław Bożyk List gratulacyjny dla Baracka Obamy czterdziestego czwartego Prezydenta USA Drogi Prezydencie Obamo! Zebraliśmy się dzisiaj na Uniwersytecie Łódzkim, aby świętować Twoją inaugurację jako 44. Prezydenta USA. W imieniu akademickiej społeczności naszego uniwersytetu i miasta gratulujemy Ci tego historycznego zwycięstwa. Głęboko wierzymy, że jako Prezydent USA staniesz się zmianą nie tylko dla mieszkańców Ameryki, ale także dla ludzi na całym świecie. Raz jeszcze Ameryka pokazała, że idee demokracji, wolności i osobistych osiągnięć są wciąż żywe i działające. Jesteśmy przekonani, że Twoje przywództwo przyniesie nową nadzieję i będzie zachętą dla wszystkich na świecie, którzy wierzą, że równe szanse dla wszystkich bez względu na ich rasę, religię lub po- chodzenie etniczne są prawdziwe i mogą być osiągnięte. Twoje przywództwo jako Prezydenta USA sprawia, że wszyscy możemy powiedzieć głośniej niż wcześniej: Tak, możemy. Życzymy Tobie i Twojej rodzinie zdrowia i wytrwałości w walce o zmianę Ameryki, walce, która przyniesie korzyści całemu światu. Wciąż pokutują stereotypy Polityka a kobiety W 90. rocznicę uzyskania praw wyborczych przez Polki Katedra Socjologii Polityki i Moralności Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, nieformalna grupa Łódź Gender i Obywatelskie Forum Kobiet w dniach 28-29 listopada zorganizowały spotkania upamiętniające 90. rocznicę uzyskania praw wyborczych przez Polki. Pierwszego dnia obchodów na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ przygotowano sesję naukową, poświęconą historii praw kobiet oraz współczesnym problemom feminizmu. Otwierając obrady prof. Grzegorz Matuszak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, nakreślił ramy historyczne, ukazał ogólne tło wydarzeń politycznych i społecznych sprzed blisko wieku. Następnie wygłoszone zostały interesujące i ważne referaty poruszające problem kondycji praw kobiet obecnie i w przeszłości. Okazją do zapoznania się z historią walki kobiet o równouprawnienie był z pewnością referat Historia politycznej emancypacji polskich kobiet dr Marty Sikorskiej-Kowalskiej z Instytutu Historii UŁ. Wyczerpująco omówiła ona działalność polskich aktywistek występujących o równouprawnienie, wskazała m.in. na różnice spowodowane rządami zaborców, reakcję ówczesnego środowiska politycznego oraz formy aktywności kobiet pragnących równych praw niezależnie od płci. Kolejną ważną kwestię podjęła prof. Ewa Malinowska, która swą działalność naukową poświęciła m.in. badaniu feminizmów europejskich. W swym referacie Od sufrażystek do polityki gender mainstreaming przybliżyła dzieje feminizmu i jego współczesny stan. Z ostatnim referatem wystąpiła dr Iza Desperak z Instytutu Socjologii UŁ. W wykładzie Kobiety w parlamencie wczoraj i dziś zestawiła historię działalności politycznej Polek i kobiet na zachodzie Europy, wykazując podobieństwa i różnice w rozwoju politycznej ich aktywności. Sesja naukowa zakończyła się ciekawą dyskusją referentów i słuchaczy dotyczącą udziału kobiet w polityce. Poszukiwano m.in. odpowiedzi na pytania, jaka jest obecnie pozycja kobiet w polityce i co należy robić, aby ją wzmocnić. Drugiego dnia obchodów, w sobotę, po uroczystym złożeniu kwiatów na placu Wolności, w łódzkim Centrum Społecznym odbyła się projekcja filmu Niezłomne, przybliżającego historię ruchów emancypacyjnych oraz działalność sufrażystek. Paulina Oganiaczyk Rozmowa z prof. dr hab. EWĄ MALINOWSKĄ z Katedry Socjologii Wsi i Miasta Uniwersytetu Łódzkiego – Sesja naukowa na Uniwersytecie Łódzkim poświęcona dziewięćdziesiątej rocznicy uzyskania przez kobiety praw wyborczych stała się przyczynkiem do bardzo ciekawej dyskusji o współczesnej kondycji feminizmu. Czym właściwie jest feminizm? Od kiedy możemy mówić o feminizmie? to najpierw i niemal równocześnie pojawiły się one w Polsce i na terenie przyszłych Stanów Zjednoczonych Ameryki: w Polsce w 1637 roku, a na obecnym obszarze USA w roku 1630. We Francji, na przykład, znacznie później, bo w roku 1789. Były to protesty raczej indywidualne, w odróżnieniu od późniejszych, mających zbiorowy i coraz bardziej zorganizowany charakter. Te ostatnie nazwano ruchem kobiet. Za początek ruchu kobiet uznaje się powszechnie wydarzenia w Seneca Falls w USA z początku 1848 roku, gdzie zredagowano i opublikowano słynną „Deklarację odczuć kobiet”. bez względu na płeć” w niep o d l e g ł y m państwie. Wydaje się więc, że na decyzję o przyznaniu Polkom praw wyborczych miała wpływ, między innymi, określona atmosfera polityczna panująca w Europie po zakończeniu I wojny światowej, wzgląd na znaczącą aktywność organizacji kobiecych w wielu dziedzinach życia społecznego, działających jeszcze pod zaborami, a wreszcie także konieczność dotrzymania obietnicy złożonej kobietom przez marszałka Józefa Piłsudskiego. – Feminizm jest określeniem używanym wobec pewnego nurtu myśli społecznej, ideologii i/lub ruchu społecznego. Ponieważ zarówno feministyczna myśl społeczna, ideologia, jak i ruch feministyczny były i pozostają zróżnicowane, wielu autorów podkreśla, że trzeba mówić – Wróćmy na grunt rodzimy. – Dziewięćdziesiąt lat temu koraczej o feminizmach, o wiązce Co spowodowało, że 28 listopada biety wywalczyły prawa wyideologii feministycznych (jak to 1918 roku stało się możliwe za- borcze dla kolejnych pokoleń określił kiedyś Kazimierz Ślęczka), twierdzenie dekretu o nadaniu Polek, a jak dziś wygląda kono wielu nurtach występujących praw wyborczych Polkom? dycja kobiet w polityce i życiu w myśli i w ruchu feministycznym. publicznym? Czy kobiety radzą Próba definicji feminizmu odwołuje – Na powstanie ruchu społecznego sobie z polityką? się do określonego rodzaju świado- i na osiąganie przez niego wyznamości społecznej. Według tak zwa- czonych celów zawsze ma wpływ – Do sfery publicznej należy edunego minimum definicyjnego, femi- wiele czynników. Ujmując problem kacja, aktywność obywatelska, nizm to przekonanie, że niższego ogólnie i w kategoriach socjologicz- płaszczyzna zawodowa, politystatusu społecznego kobiet nie moż- nych można powiedzieć, że aby ka. I tak na przykład, kształcenie na uzasadnić biologicznymi róż- ruch społeczny powstał i mógł osią- dziewcząt wydaje się dziś czymś nicami między płciami, gdyż jest gać swe cele, musi zaistnieć sprzyja- oczywistym, ale jeszcze kilkaon efektem działania czynników jąca „struktura politycznych możli- dziesiąt lat temu tak nie było! społecznych, ma źródło w patriar- wości” (określenie zaproponowane Na rynku pracy z kolei, kobiety chalnej kulturze. Po drugie – nie- przez jednego z teoretyków ruchów w Europie zaistniały trwale i marówność statusu płci jest dla kobiet sowo już na początku lat sześćspołecznych). Warto podkreślić, że niesprawiedliwa, po trzecie zatem kobietom, także Polkom, nie „nada- dziesiątych dwudziestego wieku. – należy podjąć działania, aby zmie- no” praw wyborczych, lecz je sobie Do dziś pozostają jednak ciągle wywalczyły. Co więcej – działacz- w rażącej mniejszości, jeśli wziąć nić taki stan rzeczy. Jeśli za przejawy świadomości fe- ki polskiego ruchu kobiet nie my- pod uwagę wyższe stanowiska ministycznej (sam termin feminizm ślały wyłącznie partykularnie, to kierownicze. W polityce natomiast pojawił się dopiero w 1933 roku) znaczy mając na względzie tylko kobiety są zdecydowanie niedoreuznać pierwsze opublikowane pro- prawa kobiet. Świadectwem ich prezentowane, będąc równocześnie testy kobiet wobec ich sytuacji spo- świadomości politycznej była zdol- przynajmniej połową demos. Władza, ność ruchu do samoograniczenia: zwłaszcza pełniona na najwyżłecznej, to znaczy ograniczaniu ich szans życiowych oraz całkowitemu Polki walczyły nie o prawa oby- szych szczeblach, pozostaje niemal podporządkowaniu mężczyznom, watelskie, ale o „obywatelstwo wyłącznie w rękach mężczyzn. Polska i Europa w średniowieczu W Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego dniach 22-24 września obradował III Kongres Mediewistów Polskich. Główny temat tej wielkiej konferencji naukowej to Polska i Europa w średniowieczu – przemiany strukturalne. Prestiżowe wydarzenie o wymiarze międzynarodowym zgromadziło naukowców zajmujących się szeroko rozumianą problematyką epoki średniowiecza, a więc nie tylko historyków, lecz również archeologów, filozofów, filologów, muzykologów i historyków sztuki. Przybyli oni ze wszystkich ośrodków akademickich i instytucji naukowych całego kraju oraz z Czech, Francji, Niemiec, Ukrainy i Węgier. Uroczystość inauguracyjna kongresu odbyła się w auli im. Profesora Jana Zieleniewskiego w gmachu Fot.: Janusz Frenkel Oczywiście, powstaje pytanie tują stereotypy w postrzeganiu cjonującego pod kierunkiem pani o przyczyny tego stanu rzeczy. Od- kobiet? profesor Elżbiety Oleksy, z któpowiadając, po pierwsze – należy rym zresztą od początku jego odrzucić mit o tym, że kobiety nie – We współczesnym społeczeństwie, istnienia miałam przyjemność nadają się do polityki. Nie dyskwa- także w polskim, funkcjonują stale współpracować. Permanentna lifikuje ich brak wykształcenia, po- stereotypy płci, nie tylko stereoty- edukacja feministyczna, ogólnieważ dane statystyczne dowodzą, py kobiecości, a także wiele innych niej – prorównościowa, odbywa że w porównaniu ze zbiorowością upraszczających, wartościujących się także od wielu lat, nieprzemężczyzn kobiety legitymują się i wykorzystywanych instrumen- rwanie, w Instytucie Socjologii wyższym poziomem wykształce- talnie koncepcji na temat różnych Uniwersytetu Łódzkiego. Pierwnia. Po drugie – biologiczna płeć kategorii i grup społecznych. So- sze zajęcia na ten temat zaczęłam człowieka nie determinuje jego za- cjologowie napisali na ten temat prowadzić jeszcze na początku interesowań ani zdolności do po- już bardzo wiele prac. Tak się skła- lat dziewięćdziesiątych i stale dejmowania aktywności społecznej da, że w mijającym roku ukazała cieszą się one dużym zainterew danej dziedzinie. Rolę odgrywa się również książka przygotowana sowaniem studentów – zarówno tu raczej funkcjonowanie kulturo- pod moją redakcją pt. Stereotypy wykłady, konwersatoria, jak i sewych koncepcji płci, zgodnie z któ- a rzeczywistość. Autorki kolejnych minaria magisterskie; wybrane rozdziałów prezentują w niej wyrymi polityka jest „męską rzeczą”. kwestie uwzględniamy także Wchodzenie kobiet do polityki niki badań przeprowadzonych w programach „zwykłych” zajęć. jest stale utrudniane albo wręcz w 2007 roku w ramach projektu Od dwudziestu kilku lat realizuwspółfinansowanego ze środków ję badania z zakresu omawianej uniemożliwiane. Aby to zmienić, Komisji Europejskiej i Departaproblematyki, których wyniki są potrzebne są odpowiednie regumentu do spraw Kobiet, Rodziny publikowane w kraju i za granicą. lacje formalnoprawne, w Polsce, i Przeciwdziałania Dyskryminacji W tym roku akademickim Rada na przykład (i nie tylko w odniew Ministerstwie Pracy i Polityki Wydziału Ekonomiczno-Socjosieniu do dyskryminacji kobiet na płaszczyźnie politycznej), po- Społecznej pod nazwą europejski logicznego zatwierdziła, nową trzebujemy ustawy o równym sta- Rok Równych Szans dla Wszystkich. w naszym instytucie, specjalizatusie kobiet i mężczyzn. Również Jednym z celów badawczych było cję pod nazwą „Socjologia płci brak, a właściwie niechęć do sto- tu dostarczenie naukowych argu- i rodzaju – Gender Studies”, której sowania już istniejących instru- mentów przeciw posługiwaniu się program przygotowałam wraz z zespołem współpracownic – mentów usprawniających wcho- stereotypami społecznymi, także w odniesieniu do płci, zamiast rze- doktorantek Instytutu Socjologii dzenie kobiet na listy wyborcze i powiększanie ich udziału w spra- telną wiedzą. Co ciekawe, w cyto- Uniwersytetu Łódzkiego. wowaniu władzy (jak na przykład wanych badaniach wykazano zasada parytetu płci) powoduje, między innymi, że stereotypami – Jakie jest rozumienie praw że na wyrównanie proporcji płci posługują się dziennikarze, poli- kobiet wśród studentów socjow gremiach sprawujących władzę tycy, ludzie pracujący w instytu- logii? Czy bliska jest im ta proprzyjdzie nam poczekać kolejne cjach i organizacjach realizujących blematyka? polityki społeczne, a więc nie tyldziesiątki lat. Jest to nie tylko jaskrawy przejaw nierówności płci, ko niewykształcone „masy”, jak – Jeśli chodzi o feministyczną świaale rozrzutność i marnotrawstwo się często sądzi. Wniosek jest taki, domość studentów naszej uczelni, kapitału ludzkiego. że jeśli chodzi o zmianę świado- to w badaniach prowadzonych Sadzę, że kobiety dobrze radzą mości społecznej, także na temat kilka lat temu na potrzeby przysobie w polityce i z polityką, po- społecznych nierówności płci, gotowywanej wówczas pod moim stale i bardzo potrzebna jest „pra- kierunkiem pracy magisterskiej, dobnie jak wszędzie tam, gdzie podejmują role społeczne. Przede ca u podstaw”. wykazano „wyższość” pod tym wszystkim potrafią być odpowiewzględem studentów socjologii dzialne. Udowadniają to codziennie, – Oprócz ustanawiania nowych nad porównywalną grupą stuprowadząc gospodarstwa domowe, praw ważne jest też kształcenie dentów biologii i prawa. Jesteśmy a zwłaszcza zajmując się wychowy- kolejnych pokoleń. W jaki spo- z tego bardzo dumni, ale… waniem kolejnych pokoleń. W ogra- sób Uniwersytet Łódzki realiniczaniu politycznej aktywności zuje „politykę” powiększania – …rozumiem, że wciąż jest kobiet chodzi zatem chyba o nie- świadomości problemu praw jeszcze wiele do zrobienia w tej dziedzinie. Życzę więc sukcechęć do podzielenia się władzą kobiet? sów zawodowych i niegasnącej jako dobrem społecznie pożądanym oraz związanymi z nią dochodami – Jeśli mówić o zasługach Uniwer- satysfakcji. Dziękuję bardzo sytetu Łódzkiego na tym kon- za wywiad. i prestiżem społecznym. kretnym polu, to podkreśliłabym – Okiem badacza-socjologa: czy znaczenie działalności Ośrodka Rozmawiała: w społeczeństwie wciąż poku- Badań Problematyki Kobiet funkPaulina Oganiaczyk Głos zabiera rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel, z jego prawej strony prof. Wojciech Fałkowski, przewodniczący Stałego Komitetu Mediewistów Polskich, a z lewej prof. Jan Szymczak i prof. Elżbieta Jung autorem jest student IV roku hiWydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. storii UŁ Michał Borowiak. Otwarcia obrad dokoPozostała część dnia upłynęła nał prof. Jan Szymczak pod znakiem sesji naukowych odz Instytutu Historii UŁ. bywających się w Instytucie HistoWładze lokalne reprezentował rii UŁ. Wszystkie referaty zostały wiceprezydent Łodzi dr Jarosław zgrupowane w pięciu blokach temaWojcieszek, który podzielił się tycznych: Człowiek – między biologią swoimi refleksjami nawiązujący- a historią; Średniowieczna wizja świata mi do problematyki średniowie- – jedność czy różnorodność (idee i teksty); cza. Wystąpili również prorektor Dynamika przemian społecznych i relids. nauki Uniwersytetu Łódzkiego gijnych; Podmioty i przedmioty w badaprof. Antoni Różalski oraz dzie- niach historycznych; Mechanizmy włakan Wydziału Filozoficzno-Hi- dzy, normy i wzorce kulturowe. Utworzono też 20 oddzielnie storycznego UŁ prof. Zbigniew Anusik. Wyświetlono też, specjal- obradujących sekcji, w tym po raz nie zrealizowany na tę okazję film, pierwszy w historii zjazdów konprezentujący średniowieczne za- gresowych – odrębną Sekcję Młobytki ziem: łęczyckiej i sieradzkiej, dych. Dzięki temu rozpoczynaoraz początki miasta Łodzi. Jego jący dopiero karierę młodzi Obradował senat Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 1 grudnia 2008 r.: – Podjął uchwałę w sprawie przyznania medali W części uroczystej posiedzenia Rektor UŁ wręczył: – Nominacje na stanowisko profesora zwyczajnego na Uniwersytecie Łódzkim: • prof. dr. hab. Pawłowi Jokielowi (Wydział Nauk Geograficznych) • prof. dr hab. Teresie Gabryelak (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) „Za chlubne studia”. – Powołał komisje senackie na czas trwania kadencji 2008-2012: • Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Studentów, • Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Doktorantów. – Nominacje na stanowisko profesora nadzwyczajnego UŁ na czas nieokreślony: • dr hab. Halinie Żbikowskiej (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) • dr hab. Anecie Koceva-Chyle (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) • dr. hab. Sławomirowi Cieślakowi (Wydział Prawa i Administracji). – Przyjął uzupełnione sprawozdanie z rekrutacji Fot.: Janusz Frenkel – – – – Fragment jednej z sal obrad kongresu naukowcy mieli niebywałą okazję, by zaprezentować wyniki swoich badań i skonfrontować je z poglądami uczonych o znacznie większym dorobku twórczym. W ciągu trzech dni wygłoszono 119 bardzo różnorodnych i ciekawych referatów. Wszystkie sekcje cieszyły się dużym zainteresowaniem słuchaczy. Mieli oni możliwość obserwowania wartkich dyskusji i żywych polemik. Kongres stworzył mediewistom również świetne warunki do poszukiwania nowych obszarów badawczych oraz do wymiany własnych doświadczeń. Wygłaszającym referaty naukowcom przysłuchiwało się wielu studentów, uczniów szkół średnich oraz osób zainteresowanych różnymi aspektami historii polskiego i powszechnego średniowiecza. Pierwszy dzień kongresu zakończył uroczysty bankiet w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym UŁ wydany przez władze miasta. Drugiego i trzeciego dnia kontynuowano obrady. Uatrakcyjniła je wycieczka do Łęczycy i Tumu. Burmistrz Łęczycy oraz starosta powiatu łęczyckiego zapewnili jej uczestnikom bogaty program turystyczny. Gości oprowadzono po zamku kró- lewskim w Łęczycy, zapoznano ze średniowieczną topografią starego miasta i ugoszczono w ratuszu. Bardzo ważnym punktem wycieczki była romańska archikolegiata w Tumie. Ponadto uczestnicy kongresu zostali zaproszeni do odwiedzenia Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi i obejrzenia dwóch bardzo ciekawych wystaw stałych: ekspozycję etnograficzną Szare jak ziemia, barwne jak pamięć oraz numizmatyczną Pieniądz na ziemiach polskich. Obrady zakończono uroczyście dyskusją panelową. Jej uczestnicy pozytywnie ocenili obecną kondycję polskich badań mediewistycznych i pracę badawczą polskich ośrodków naukowych. Do trudności, z którymi zmagają się współcześni naukowcy, zaliczono niemożność ogarnięcia całości powstającej literatury oraz zmniejszającą się liczbę młodzieży zainteresowanej tematyką wieków średnich. Po dyskusji panelowej nastąpiło oficjalne zamknięcie konferencji, którego dokonali profesorowie: Jan Szymczak i Wojciech Fałkowski. III Kongres Mediewistów Polskich w Łodzi zgromadził ponad 200 gości i został uznany za bardzo udany. Świetna organizacja tego wydarzenia wzmocniła prestiż Uniwersytetu Łódzkiego w kraju i za granicą, a Łódź zapisała się pozytywnie w pamięci wszystkich jego uczestników. Do organizacji kongresu przyczyniły się: Stały Komitet Mediewistów Polskich, Wydział Filozoficzno-Historyczny, Wydział Filologiczny oraz Wydział Prawa i Administracji UŁ, Łódzki Oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk Oddział w Łodzi, a także Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi. Przygotowaniami do kongresu kierował komitet organizacyjny w składzie: przewodniczący – prof. Jan Szymczak (kierownik Katedry Historii Polski Średniowiecznej UŁ) oraz zastępcy przewodniczącego – prof. Elżbieta Jung (filozofia) i prof. Marek Cybulski (filologia polska). Honorowym patronatem kongres objęli: prezydent Łodzi dr Jerzy Kropiwnicki i rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel. Duże zasługi dla jego organizacji miał również rektor UŁ poprzednich dwóch kadencji prof. Wiesław Puś. Krzysztof Latocha – – – – – – – na pierwszy rok studiów w roku akademickim 2008/2009. Podjął uchwałę w sprawie przyjęcia zmian w regulaminie studiów doktoranckich. Dokonał analizy procentowego udziału kosztów uzyskania przychodu w wynagrodzeniach pracowników UŁ. Podjął uchwałę w sprawie zmiany składu uczelnianej komisji wyborczej. Podjął uchwałę w sprawie podpisania umowy o współpracy i wymianie naukowej między Uniwersytetem Łódzkim i SEK International University w Ekwadorze. Podjął uchwałę w sprawie wszczęcia postępowania o nadanie prof. dr. hab. Heinzowi Heimgartnerowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. Podjął uchwałę w sprawie powołania, na wniosek Uniwersytetu w Białymstoku, prof. dr hab. Łucji Tomaszewicz na recenzenta dorobku naukowego prof. Reinharda Seltena, w związku z zamiarem nadania mu tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku. Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Zarządzania Podyplomowego Studium Rachunkowość małych i średnich przedsiębiorstw. Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Zarządzania Podyplomowego Studium Zarządzanie procesami logistycznymi. Podjął uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na dokonanie zamiany nieruchomości między Uniwersytetem Łódzkim a Miastem Łódź. Podjął uchwałę w sprawie uzupełnienia uchwały nr 19 Senatu Uniwersytetu Łódzkiego z 3 listopada 2008 r. w sprawie planu inwestycji, modernizacji i remontów na Uniwersytecie Łódzkim w najbliższych latach. Podjął uchwałę wyrażającą zgodę na uruchomienie na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym studiów stacjonarnych i niestacjonarnych I i II stopnia – kierunek informatyka oraz studiów stacjonarnych I stopnia – kierunek edukacja techniczno-informatyczna. Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 12 stycznia: – Wysłuchał prezentacji „Dotacje dla uczelni”. – Podjął uchwałę w sprawie trybu udzielania urlopu wypoczynkowego nauczycielom akademickim. – Podjął uchwałę w sprawie trybu wyboru kandydata Uniwersytetu Łódzkiego do Nagrody Miasta Łodzi. – Podjął uchwałę w sprawie wniosku o wyróżnienie Nagrodą Miasta Łodzi. – Podjął uchwałę w sprawie zasad gospodarowania środkami finansowymi w UŁ w roku 2009. – Wyraził opinię w sprawie przyjęcia Regulaminu Wydawnictwa UŁ. – Podjął uchwałę w sprawie podpisania umowy o współpracy między – Uniwersytetem Łódzkim a wyszczególnionymi w umowie uniwersytetami Europy Środkowowschodniej. Podjął uchwałę w sprawie powołania na Wydziale Prawa i Administracji UŁ Podyplomowego Studium Prawa Samorządu Terytorialnego. W części uroczystej posiedzenia Rektor UŁ wręczył: – Nominacje na stanowisko profesora zwyczajnego na Uniwersytecie Łódzkim: • prof. dr. hab. Jackowi Brzozowskiemu (Wydział Filologiczny) • prof. dr. hab. Andrzejowi Kononowiczowi (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska) • prof. dr. hab. Andrzejowi Wichrowi (Wydział Filologiczny) – Nominacje na stanowisko profesora nadzwyczajnego UŁ na czas nieokreślony: • dr hab. Ewie Woźniak (Wydział Filologiczny) • dr. hab. Bogdanowi Banasiakowi (Wydział Filologiczny) • dr. hab. Markowi Genslerowi (Wydział Filozoficzno-Historyczny) • dr. hab. Robertowi Kozielskiemu (Wydział Zarządzania) • dr. hab. Pawłowi Nowakowi (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska). ID. Personalia Grzegorz Rudziński humanistycznych w zakresie językoznawstwa uzyskała w 1998 r. na podstawie rozprawy Dialog międzykulturowy i jego socjolingwistyczne uwarunkowania, napisanej pod kierunkiem prof. dr hab. Bożeny Ostromęckiej–Frączak. Następnie jako starszy wykładowca prowadziła w studium zajęcia w wielonarodowych grupach studenckich o profilu humanistycznym. Od czerwca 2006 do lipca 2008 r. adiunkt w Zakładzie Glottodydaktyki Polonistycznej UŁ. Na podstawie oceny dorobku naukowego oraz rozprawy nt. Dyskurs prasowy o cudzoziemcach na podstawie tekstów o „Łódzkiej Wieży Babel” i osobach czarnoskórych (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006) uzyskała w roku 2007 stopień doktora habilitowanego w zakresie nauk humanistycznych— językoznawstwa polskiego/językoznawstwa stosowanego. Od roku 2008 zatrudniona jako profesor nadzwyczajny w Katedrze Lingwistyki Stosowanej i Kulturowej, przekształconej z Zakładu Glottodydaktyki Polonistycznej. Prowadzi tam zajęcia na specjalizacji nauczanie języka polskiego jako obcego, konwersatoria z zakresu komunikacji międzykulturowej i lingwistyki kulturowej, proseminaria i seminaria doktorskie. Od dziesięciu lat członek zespołu, który stworzył podstawy certyfikacji języka polskiego jako obcego, działającego przy Państwowej Komisji Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego w Biurze Uznawalności Wykształcenia i Współpracy Międzynarodowej MNiSW. Zajmowała się tam m.in. tworzeniem standardów egzaminacyjnych, pisaniem i weryfikacją zadań, audytem systemu certyfikacyjnego, ewaluacją zadań testowych. Działa w Stowarzyszeniu „Bristol” Polskich i Zagranicznych Nauczycieli Kultury Polskiej i Języka Polskiego jako Obcego, sprawując od minionego roku funkcję jego prezesa. Jest autorką ponad 60 prac naukowych z zakresu glottodydaktyki, etnolingwistyki, lingwistyki kulturowej, prasoznawstwa, komunikacji międzykulturowej, socjologii. Najlepiej czuje się z książką, niekoniecznie naukową, a księgarnie to jedyne sklepy, w których nie ma problemów z podjęciem decyzji. Bardzo lubi turystykę rowerową. Jak dotąd, najlepiej pedałowało jej się na Suwalszczyźnie, znacznie gorzej na pagórkowatym Roztoczu Lubelskim. Mąż Andrzej jest grafikiem-drzeworytnikiem portretującym Łódź, a syn Maciej—studentem II roku prawa na UŁ. Grażyna Zarzycka Profesor nadzwyczajny dr hab. Grażyna Zarzycka – od 1 listopada 2008 r. dyrektor Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego. W roku 1980 ukończyła filologię polską na naszej uczelni, a sześć lat później, po pracy w szkolnictwie i rocznym pobycie w Indiach, gdzie narodziło się jej zainteresowanie komunikacją międzykulturową, rozpoczęła pracę w Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ – przez trzy lata w charakterze lektora języka polskiego, a następnie wykładowcy. W latach 1993-1997, po uzyskaniu stypendium Fundacji Kościuszkowskiej, przebywała jako visiting professor w De Paul University w Chicago. Podczas pobytu w USA przygotowała 12 autorskich programów zajęć związanych z kulturą Europy Wschodniej, dotyczących nauczania języka polskiego jako obcego, literatury porównawczej, filmoznawstwa, problematyki żydowskiej i genderowej. Stopień doktora nauk Doktor Grzegorz Rudziński – od 1 listopada 2008 r. wicedyrektor Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego ds. dydaktycznych, adiunkt w Katedrze Lingwistyki Stosowanej i Kulturowej UŁ, polonista. Podczas studiów na Wydziale Filologicznym na naszej uczelni, które ukończył w roku 1980, działał w studenckim ruchu artystycznym. Od 1983 r. był lektorem, a następnie wykładowcą i starszym wykładowcą języka polskiego jako obcego. W latach 1984-1992 współorganizator Festiwalu Piosenki i Tańca Studentów Cudzoziemców, a w latach dziewięćdziesiątych Olimpiady Języka Polskiego dla Cudzoziemców. Współautor podręcznika Język polski w tekstach technicznych, autor kilkunastu artykułów poświęconych kształceniu cudzoziemców i młodzieży polonijnej, rozprawy Charakterystyka językowa tekstów naukowych a glottodydaktyka, dyktand ortograficznych oraz tekstów do albumów fotograficznych promujących Polskę i polską kulturę. Członek Stowarzyszenia „Bristol” – Krajowych i Zagranicznych Nauczycieli Kultury Polskiej i Języka Polskiego jako Obcego. Uczestnik prac nad systemem certyfikacji języka polskiego, egzaminator i autor testów dla Państwowej Komisji Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego. Żonaty, ma dwie dorosłe córki. Działa w NSZZ „Solidarność”. Lubi spacery po „pustych“ górach, długie wędrówki plażą i nocne śpiewy przy ognisku, pisuje wiersze. Jest najgłębiej przekonany, że język polski jest łatwy, jeżeli uczy go fachowiec. Mariusz Gołębiowski Magister Mariusz Gołębiowski – od 1 listopada 2008 r. zastępca dyrektora ds. studenckich i marketingu Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego. Pochodzi z małej miejscowości niedaleko Kowala. Jest najlepszym absolwentem Liceum Ekonomicznego we Włocławku, nagrodzonym stypendium Prezesa Rady Ministrów. W roku 2000 rozpoczął studia na Wydziale Zarządzania UŁ, w czasie których m.in. koordynował projekty zlecane przez Komitet Badań Naukowych. Autor kilku publikacji naukowych. Współpracował z Polską Akademią Nauk i Polskim Towarzystwem Ekonomicznym w Łodzi, którego jest obecnie członkiem. Jego pasją jest działalność międzynarodowa, której podporządkował wiele podejmowanych dotychczas inicjatyw, m.in. na rzecz Studenckiego Koła Naukowego Globalni i utworzenia Międzynarodowego Centrum Współpracy Studenckiej. Brał udział w Programie SOCRATES/ERASMUS University of Cooperative Education w Karlsruhe, podczas którego odbył także praktyki w niemieckim oddziale firmy Siemens. Stypendysta The Prime Minister’s of The Landesstiftung Baden-Württemberg. W październiku 2006 roku otrzymał Nagrodę Marszałka Województwa Łódzkiego za najlepszą pracę magisterską w dziedzinie nauk ekonomicznych i społecznych, którą częściowo pisał w Niemczech i Finlandii. Od początku studiów doktoranckich rozpoczętych w 2005 r. podejmuje wiele inicjatyw i działań na rzecz macierzystego Wydziału Zarządzania UŁ; ma za sobą udział w Międzynarodowej Szkole Letniej na Uniwersytecie Qualidade Faculdades Metropolitanas Unidas w Sao Paulo, organizację Ogólnopolskiej Konferencji Młodych Naukowców, koordynowanie Krajowego Zjazdu Doktorantów oraz studia literaturowe w British Library w Londynie. W maju 2008 r. uczestniczył w Programie ERASMUS Teaching Mobility w Turcji. Jest redaktorem książki Współczesne trendy w przedsiębiorczości oraz kilkunastu artykułów naukowych, a także trzech vademecum przygotowanych na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Odbył dwa zagraniczne staże naukowe: pierwszy w roku 2007 w Bainbridge Island Graduate Institute, w amerykańskim stanie Waszyngton, drugi – rok później w Australii. Interesuje go kultura maoryska oraz egzotyka Ameryki Południowej. Chętnie ponownie odwiedziłby Syberię, która zachwyciła go podczas pierwszej wizyty. Lubi czytać książki biograficzne oraz słuchać muzyki klasycznej. Obecnie sprawuje też funkcję przewodniczącego Rady Samorządu Doktorantów Uniwersytetu Łódzkiego, a pracę doktorską przygotowuje w katedrze przedsiębiorczości i polityki przemysłowej Wydziału Zarządzania UŁ. Ma 27 lat. Krzysztof Miodek Magister Krzysztof Miodek – od 1 października 2008 r. zastępca dyrektora Centrum Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego. W latach 1994-1998 studiował na kierunku matematyka, specjalność informatyka na Wydziale Matematyki UŁ. Od stycznia 2007 r. reprezentuje naszą uczelnię w Zespole Technicznym Miejskiej Sieci Komputerowej LODMAN. W latach 2004-2008 specjalista informatyk w Rektoracie Uniwersytetu Łódzkiego, a w okresie od 2003 do 2008 r. członek grupy RPG tworzącej oprogramowanie dla Rektoratu UŁ – pierwotnie jako analityk i projektant bazy danych, później administrator serwerów, baz danych, aplikacji i sieci. Wcześniej, bo w latach 2001-2003, administrator sieci, serwerów i bazy danych IBM DB2 w firmie Damis. Współwłaściciel firmy Pactor s.c., lokalnego dostawcy usług internetowych (1999-2005). Administrator sieci i serwerów. W latach 1998-2006 asystent na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Łódzkiego, później wykładowca na tym wydziale (2006-2007). Oprac.: S.B. Mickiewicz wciąż żywy Ścibór Sobieski Doktor Ścibór Sobieski – od pierwszego października 2008 r. dyrektor nowo powstałego Centrum Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego. Urodził się w roku 1970. Absolwent Technikum Elektronicznego w Łodzi, które ukończył w 1990 r. W tym samym roku rozpoczął studia na kierunku matematyka stosowana na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej. Cztery lata później uzyskał dyplom magistra matematyki na podstawie pracy Podstawowe twierdzenia Galois i ich implikacje. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę zawodową w firmie KORDAB Polska, jako programista projektant. Był w niej zatrud- niony do roku 1998. Dwa lata wcześniej został asystentem w Instytucie Elektroniki PŁ, godząc pracę w firmie z asystenturą. Na politechnice pozostał do roku 2000. Ponadto w 1997 r. zatrudnił się, również w charakterze asystenta na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie w roku 2002 uzyskał stopień naukowy doktora nauk matematycznych na podstawie rozprawy Dualne gry różniczkowe. Od tego też roku pracuje już na stanowisku adiunkta. Równocześnie w latach 1998-2003 prowadził własną firmę zajmującą się komputeryzacją przedsiębiorstw. We wrześniu 2003 r. został kierownikiem grupy programistycznej RPG tworzącej oprogramowanie na potrzeby UŁ. Interesuje się filozofią Wschodu, religiami świata, sztukami walki i fotografią. Niestety, na rozwijanie tych zainteresowań pozostaje mu coraz mniej wolnego czasu. Tom jest zbiorem referatów wygłoszonych podczas wany, np. na opakowaniu karmelków, mydła, pudełku konferencji naukowej, która odbyła się w roku 2005. zapałek czy też kartkach na ziemniaki. Zajęto się wówczas kwestiami związanymi z recepcją Podobnie działo się z jego utworami, jakże różnie odtwórczości poety wśród jemu współczesnych oraz po- czytywanymi przez kolejne pokolenia Polaków. Wyniki tomnych. Znawcy Mickiewicza próbowali zrekonstru- badań nad recepcją dorobku Mickiewicza zawarte ować prawdziwy wizerunek wieszcza na podstawie w promowanej książce zdecydowanie to potwierdzają. dostępnych materiałów. Zastępca dyrektora WydawS z c z e g ó ł o w o p r o - W Pałacu Biedermanna 10 listopada nictwa UŁ Urszula Dzieciątblem ten przedstawi- odbyła się promocja nowej książki kowska zaznaczyła, że Micła prof. K. Ratajska w wygłowielu pokoleń twórców, pod redakcją prof. Krystyny Ratajskiej kiewicz szonym podczas spotkania badaczy i czytelników, to dowód wykładzie, nawiązującym i dr Marii Berkan-Jabłońskiej pt. Mickie- na ciągle żywą dyskusję nad do artykułu naukowego wicz wielu pokoleń twórców, badaczy dziełem i legendą wieszcza. Podziękowała również za dow nowo wydanej książce i czytelników, opublikowanej przez Wybrą współpracę z redaktorami pt. Jaki on piękny. Wizerundawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. i doceniła ich wkład w ostaki Mickiewicza kształtowane teczny kształt publikacji. przez jego współczesnych. W spotkaniu wzięli udział pracownicy Katedry LiteZwróciła m.in. uwagę na fakt, iż obraz poety został w dużej mierze zafałszowany przez różne relacje na jego ratury i Tradycji Romantyzmu UŁ, Katedry Literatury temat. Niekiedy mitologizowały one Mickiewicza, czy- Polskiej XX i XXI wieku UŁ, studenci oraz zaproszeni niły z niego proroka mającego dostęp do wiedzy tajem- goście. Uświetniła je grupa studentów Wydziału Aktornej, sięgającego tam, gdzie nie sięga wzrok, romantycz- skiego łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej nego geniusza – świętego, który potrafił w mistyczny Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera, która recyniemal sposób zgromadzić wokół siebie ogromne rzesze towała fragmenty Pana Tadeusza, jednego z najsłynniejludzi. Z drugiej strony, zdarzały się przypadki ukazy- szych dzieł Adama Mickiewicza. wania wieszcza w sposób karykaturalny, strywializoPaulina Czarnek Językoznawstwo „z ludzką twarzą” Szczypta historii Jedz, pij i wesel się (Łukasz 12, 19), czyli kilka uwag o jedzeniu starożytnych Greków i Bizantyńczyków. Pod takim hasłem 20 grudnia w Centrum Konferencyjnym UŁ przy ulicy Kopcińskiego odbyła się prezentacja kuchni starożytnej, którą poprowadził prof. Maciej Kokoszko z Katedry Historii Bizancjum Instytutu Historii UŁ. O tym, że historię dobrze można poznawać nie tylko z podręczników szkolnych, nie trzeba nikogo przekonywać. Wystawy muzealne, wycieczki edukacyjne, rozmowy ze świadkami ważnych wydarzeń – to znane nam metody, ale prof. Kokoszko zaproponował ciekawszą formę dotarcia do odległego w czasie świata naszych przodków – prezentację, podczas której historii dotknąć można było sensualnie: węchem, smakiem, wzrokiem i słuchem. Popisom kulinarnym tego naukowca przyglądali się: rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel, prof. Waldemar Ceran, zaproszeni na to nietypowe spo- Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Uczestnicy spotkania z uwagą wysłuchują wykładu historyka, obserwując zarazem kulinarne popisy profesora Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Na zakończenie degustacja potraw podobnych do tych, które gościły na stołach antycznych Greków tkanie inni pracownicy uczelni, studenci oraz przedstawiciele lokalnych mediów. Na początku spotkania profesor zaproponował „szczyptę” historii, czyli krótki wykład na temat diety, sposobów żywienia starożytnych Greków i Bizantyńczyków, ważnej roli ryb i ziół w ich menu. aktów interwencjonizmu zbrojnego, np. ostatniej inwazji wojsk USA i koalicji na Irak. Chciałbym wyniki swoich dociekań przedstawić niebawem w książce, która zostanie wydana, co zabrzmi nieco prowokacyjnie, właśnie na rynku amerykańskim. Nie planuję jednak żadnego samouczka dla polityków. Przeciwnie, chciałbym żeby moja praca pomogła w miarę szerokiemu odbiorcy bronić się przed technikami manipulacji, które rządy wielu krajów doprowadziły niemalże do perfekcji. Zatrudniając przy tym sztaby ludzi, często – niestety – językoznawców, odpowiedzialnych za „sprzedawanie” polityki wyborcom. W swym wystąpieniu powoływał się m.in. na teksty Atenajosa z Naukratis, Archestratosa z Geli, Hedyphagetika, Eustacjusza z Tessalonki oraz komentarze do Iliady i Odysei. Następnie dzielił się ze zgromadzonymi pikantnymi opowieściami o zwyczajach żywieniowych starożytnych. Przez całe spotkanie prof. Kokoszko nie tylko mówił, ale przygotowywał na oczach gości dania według historycznych przepisów, by na zakończenie zainteresowani kuchnią Greków i Bizantyń- Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Gawędząc o potrawach antyku prof. Maciej Kokoszko przyrządza równocześnie dania według starożytnych receptur Rozmowa z językoznawcą prof. dr. hab. PIOTREM CAPEM z Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Łódzkiego, laureatem Nagrody Prezydium Oddziału PAN i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi przyznawanej wyróżniającym się młodym pracownikom nauki i artystom. czyków mogli skosztować świeżych posiłków. Przy dźwiękach kolęd, przy lampce wina, w świątecznej atmosferze zaciekawieni goście degustowali potrawy przyrządzone na podstawie przepisów sprzed blisko 2 tys. lat. Spotkanie trwało dwie godziny. W tym czasie jego uczestnicy, za sprawą ciekawej prezentacji prof. Kokoszko, przenieśli się w świat antyku... Agnieszka Garcarek – Prezydium Oddziału PAN oraz Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi przyznały panu ostatnio nagrodę dla młodych pracowników nauki za całokształt osiągnięć badawczych. Jaką wartość dla pana ma to wyróżnienie? – Niespełna rok temu otrzymał pan z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego nominację profesorską, jako jeden z najmłodszych naukowców. Czym dla pana jest ten tytuł? – Tytuł profesorski otrzymałem w wieku 37 lat i czuję z tego powodu niewątpliwą satysfakcję, tym bardziej, że mój dorobek recenzowali najwybitniejsi polscy językoznawcy, a wniosek przedstawiony Kancelarii Prezydenta RP został jednogłośnie uchwalony w Centralnej Komisji ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. – W Instytucie Anglistyki UŁ prowadzi pan badania językoznawcze. Jakie dziedziny wiedzy lingwistycznej znajdują się w kręgu szczególnych pana zainteresowań? – Zajmuję się, najogólniej ujmując, pragmatyką języka i języko- – Jest ono bardzo miłe i nobilitujące. Przez wiele lat miałem wrażeznawstwem politycznym, czyli interesują mnie wszelkie sposoby nie, że moja praca jest doceniana używania języka dla osiągania głównie za granicą lub też przez konkretnych celów społecznych. międzynarodowe fundacje; byłem Z równą ochotą badam przypadki dwukrotnym stypendystą Fundaindywidualnej perswazji, jak i pro- cji Fulbrighta, rządu niemieckiego, pagandy masowej czy też sposoby przyznano mi staże w renomowawyrażania opinii w mediach, a tak- nych uniwersytetach europejskich. że przez media. Często określam Cieszę się więc teraz podwójnie moje dziedziny zainteresowań z nagrody PAN i Rektorów, która językoznawstwem „z ludzką twa- jest wyrazem uznania także polrzą”. Nie mógłbym uprawiać na- skiego środowiska naukowego. uki, której tworzywo i wyniki nie miałyby wymiaru praktycznego. – Dzięki ścisłym kontaktom naukowym z zagranicznymi insty– Czy mógłby pan opowiedzieć tutami językoznawczymi poznał o swoich najważniejszych planach pan współczesne teorie rozwinaukowych? jane w dziedzinie pragmatyki lingwistycznej. Jakie są różnice – Od pewnego czasu badam strate- w rozumieniu tego pojęcia w stogie językowego usprawiedliwiania sunku do badań rodzimych? – Nie widzę takich różnic. Pragmatyka językowa to ściśle określony sposób patrzenia na język, niezależny od punktu obserwacji. Pragmatykiem jest ktoś, kto na każdy poziom języka, składnię, morfologię, fonologię itp. patrzy w sposób funkcjonalny, to znaczy zadaje sobie pytanie, co dane słowo, fraza, zdanie czy nawet akcent wnoszą w kontekście osiągania konkretnych celów w konwersacji. Pragmatykiem jest też socjolog, psycholog czy też politolog, który analizuje relacje społeczne w kontekście osiągania celów. Bo nie sposób przecież je osiągać bez użycia języka jako medium. Otwiera to oczywiście ogromne możliwości dla badań interdyscyplinarnych, czego sam jestem po trosze przykładem, wykorzystując literaturę ze wspomnianych dziedzin. – Jak ocenia pan poziom i wkład naukowy Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Łódzkiego w rozwój językoznawstwa angielskiego na płaszczyźnie międzynarodowej? – Zadała mi pani trudne pytanie... W Instytucie Anglistyki naszej uczelni pracuje wielu wybitnych – Bycie profesorem to misja, obligacja językoznawców, którzy są znani do ciągłego podnoszenia własnych i cytowani w liczących się między- kwalifikacji, ciągłego rozwoju i dążenia do maksymalnej oryginalności banarodowych periodykach. Wnieśli i wnoszą znaczący wkład w rozwój dawczej. To własna obietnica wobec takich dziedzin, jak semantyka, ję- świata nauki. Nauki humanistyczne zykoznawstwo kognitywne czy też, nie tworzą namacalnego „produktu”, szczególnie ostatnio, lingwistyka nie stworzą szczepionki na raka, ani korpusowa. Z drugiej strony, nie- modułu wykorzystującego energię które osoby niechętnie wychodzą słoneczną dla napędu samochodoz wynikami swoich badań do mię- wego. Mają jednak moc objaśniania naszych zachowań i wpływania dzynarodowego czytelnika, co jest o tyle zaskakujące, że w przypadku na relacje społeczne. Uwolnienie tej anglistów nie istnieje problem bariery mocy również może podnosić jakość językowej. Są osoby najlepiej czujące życia ludzkiego. się w lokalnym środowisku naukowym, co powoduje, że wartościowe – Czego można życzyć młodemu nieraz badania nie zostają właściwie badaczowi, który już otrzymał rozpropagowane poprzez publikacje najwyższy tytuł naukowy, został w międzynarodowych czasopismach, uhonorowany licznymi nagrodaorganizacje konferencji z udziałem mi i wyróżnieniami, ma w swym zagranicznych gości itp. A przecież dorobku niezwykle wartościowe wydaje się oczywiste, że nauka tyl- i innowacyjne publikacje. ko wtedy może się rozwijać, jeśli jest poparta nieustanną wymianą myśli – Proszę mi życzyć zdrowia i codzienw możliwie najszerszych formach. nej radości z życia rodzinnego. Przy stabilności na tych dwóch polach, – Co w pracy nauczyciela akade- wszystko inne staje się proste. Rozmawiała: mickiego z tytułem profesora jest dla pana najważniejsze? Paulina Oganiaczyk Medalowe miejsce prawa Fot.: Włodzimierz Małek Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego zajął trzecie, a więc wysokie, medalowe miejsce w rankingu sporządzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Brano w nim pod uwagę odsetek absolwentów, którzy w minionym roku złożyli pomyślnie egzamin na jedną z trzech aplikacji: adwokacką, radcowską lub notarialną. Do tego egzaminu przystąpiło we wrześniu minionego roku 580 absolwentów naszej uczelni, a przyjętych na aplikacje zostało 80, co stanowi 15,34 proc. zdających. Wydział Prawa i Administracji UŁ wyprzedziły jedynie wydziały prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego (23,46 proc.) i, trochę nieoczekiwanie, Uniwersytetu Gdańskiego (15.89 proc.). Generalnie rzecz ujmując, wyniki egzaminów na aplikacje: adwokacką, radcowską lub notarialną, były w ubiegłym roku w porównaniu z latami poprzednimi w skali kraju znacznie gorsze. Zaliczyło je bowiem niewiele ponad 11 proc. kandydatów. Podczas konferencji prasowej 22 grudnia dziekan Wydziału Prawa UŁ prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka i prodziekan tego wydziału prof. Anna Pikulska-Radom- ska stwierdziły m.in., iż wyniki egzaminów na aplikacje w trzech zawodach prawniczych wskazują na wysoki poziom kształcenia na Wydziale Prawa i Administracji UŁ. Potwierdzają to zresztą wszystkie inne rankingi plasujące ten wydział na trzecim miejscu, najczęściej po Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Warszawskim. W przypadku egzaminów na aplikacje UW znalazł się jednak dopiero na miejscu szóstym. Zdaniem dziekan M. Pyziak-Szafnickiej, stanowi to wyraźny sygnał dla kandydatów na studia prawnicze, nawet tych pragnących później podjąć pracę w stolicy, by wybierali Uniwersytet Łódzki, który daje większe szanse na aplikację niż Uniwersytet Warszawski. S.B. Album ten ukazał się z okazji otwarcia 10 grudnia w Galerii 87 przy Urzędzie Miasta Łodzi wystawy fotograficznej prof. Janusza Hereźniaka, również zatytułowanej Przyrodnicze impresje. Na ekspozycji znalazło się blisko 30 czarno-białych zdjęć prezentujących piękno rodzimej flory i fauny, zatrzymane w kadrze uroki polskiego krajobrazu, niekiedy z ginącymi, tak charakterystycznymi niegdyś jego elementami architektonicznymi. Większość fotografii utrzymanych jest we właściwym artyście poetyckim klimacie tworzącym nastrój zadumy, nostalgii za tym, co odchodzi, a może bardziej refleksji nad kondycją ukochanej przez naukowca przyrody, tak niekiedy bezmyślnie dewastowanej przez człowieka. Twórca zdjęć potrafi przy tym wspaniale wykorzystywać naturalną „grę” światła, co szczególnie w przypadku fotografii bliskiego planu przynosi znakomite efekty artystyczne. Wystawę uzupełniają zdjęcia pochodzące z zagranicznych wojaży i wypraw autora ekspozycji, m.in. do Hiszpanii, Maroka, Nigru, Nigerii i Algieru. Nastrojowa fotografia, z ciemną sylwetką wiatraka z „okaleczonymi” skrzydłami i burzowymi chmurami w tle, pokazuje znikające bezpowrotnie z polskiego krajobrazu tak niegdyś nieodłączne w nim młyny napędzane siłą wiatru. Ze zdjęciem tym znakomicie koresponduje, robiąca przygnębiające wrażenie, fotografia „gołego” zbocza w górskich rejonach Maroka, z którego wycięto las co do jednego drzewa. Ginące wiatraki i dewastowana przez człowieka afrykańska przyroda. Dwa pozornie odległe od siebie światy, Przyrodnicze impresje Geobotanik, dendrolog, artysta fotografik. Jego biografię ukształtowały dwie pasje: biologia i fotografia. Dziedziny te wspomagały proces ukształtowania wybitnego naukowca i zarazem znakomitego artysty fotografika, którego praca zawodowa, działalność społeczna oraz twórczość artystyczna, wzajemnie się dopełniające, służą wszechstronnej dokumentacji i popularyzacji idei ochrony ojczystej przyrody – tak o prof. Januszu Hereźniaku z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego pisze Paweł Pierściński w bardzo atrakcyjnie wydanym albumie Przyrodnicze impresje. Fot.: Janusz Hereźniak Pinie w Hiszpanii dwa różne kontynenty i odmienne kultury. Ale jedna, jedyna wspólna Ziemia. Ostatnie anomalie pogody i kataklizmy przeraźliwie jasno uświadamiają, że nie można bezkarnie ingerować w przyrodę i nie liczyć się z jej prawami w żadnym miejscu naszego globu. Wcześniej czy później rachunek zapłacimy za to wszyscy. Pozbawiona wody na nękanych od lat suszą obszarach Afryki, spękana i umęczona ziemia na kolejnym zdjęciu eksponowanym na wystawie pokazuje, do czego może prowadzić niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych. Jest niczym niemy wyrzut sumienia i memento dla tych, którzy dewastują środowisko. Prawem kontrastu zupełnie inny charakter mają fotografie Janusza Hereźniaka prezentujące w całej swej krasie bujną, pełną życia polską przyrodę, miejscami nieskażoną jeszcze cywilizacją, a wręcz przeciwnie – pieczołowicie przed nią chronioną. Okiem obiektywu uczonego i artysty możemy zobaczyć zupełnie dziewicze fragmenty Puszczy Białowieskiej, fantazyjne w kształtach skały w Górach Stołowych czy też przepięknie ukształtowany przez naturę lessowy wąwóz na Sandomierszczyźnie. Geobotanik Hereźniak ze szczególnym zamiłowaniem fotografuje drzewa, kwiaty i inne rośliny. Stąd na jego zdjęciach pinie i daktylowe palmy w Hiszpanii sąsiadujące z sędziwym dębem na polskiej ziemi i nigeryjskimi baobabami, a kosaciec syberyjski i Cereus peruvianus z naparstnicą zwyczajną i chrobotkiem kieliszkowym. Nie będąc zoologiem, naukowiec chętnie jednak utrwala na zdjęciach również wszelkie osobliwości świata zwierzęcego. Na wystawie mogliśmy zobaczyć np. „podpatrzone” przez artystę składanie jaj przez ważki czy też żmiję zygzakowatą przyczajoną na piaskach nadmorskich wydm w okolicy Łeby. Wrażenie robią również znakomicie pokazane surowe obszary pustynne i górskie Maroka, Algierii oraz Nigru z przedziwnie ukształtowanymi przez erozję formami skalnymi. Janusz Hereźniak nie ukrywa, że na jego drogę twórczą duży wpływ miał wybitny autor zdjęć przyrodniczych Włodzimierz Puchalski. Z czasem sprawiło to, że amatorska pasja przerodziła się u naukowca w pełny profesjonalizm, zwłaszcza po wstąpieniu w roku 1958 do Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego, gdzie uzupełniał fachową wiedzę i umiejętności, jak również dochodził do kolejnych stopni wtajemniczenia w dziedzinie fotografii artystycznej. Niebawem, bo w 1965 r., zostaje członkiem rzeczywistym Związku Polskich Artystów Fotografików. Zaczyna też specjalizować się w fotografii przyrodniczej, dokumentującej jego pracę badawczą lub wspomagającej działalność popularyzatora nauki, a także w szeroko pojętej artystycznej fotografii przyrodniczej. Na dotychczasowy dorobek Skały „Kamienne twarze” w Górach Stołowych twórczy prof. He- Fot.: Janusz Hereźniak reźniaka w dzieną. Jest autorem trzech albumów, kolekcjach prywatnych w kraju dzinie fotografii składa się blisko 45 tys. skatalogowanych negaty- m.in. Zielonych grądów i czarnych bo- i poza jego granicami. Pełną biograrów Białowieży oraz Rezerwatów przy- fię artysty zamieściła w roku 1984 wów czarno-białych i barwnych i edycjach późniejszych prestiżowa zdjęć oraz ok. 18 tys. fotografii rody ziemi częstochowskiej. W tym barwnych na materiale odwracal- drugim wydawnictwie, bogato Photographers Encyclopedia Internailustrowanym fotografiami o wyso- tional 1839 to the present. nym i negatywowym średniego i małego formatu. Te cenne materia- kich walorach artystycznych, podDodajmy na zakończenie, że nieły zdeponowane są głównie w Uni- sumowuje 30 lat prac badawczych mal od początku istnienia Kroniki wersytecie Łódzkim. Na swym nad przyrodą północnej części Jury prof. Janusz Hereźniak współprakoncie ma również 32 wystawy in- i Wyżyny Śląsko-Krakowskiej. cuje na stałe z redakcją dostarczając dywidualne oraz udział w blisko 50 Jego prace znajdują się m.in. nam nieustannie i bezinteresownie ekspozycjach zbiorowych, zarówno w Muzeum Narodowym we Wro- swoje zdjęcia, wzbogacające w spow kraju, jak i za granicą. cławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, sób znaczący zawartość uczelnianeOpublikował 13 prac doty- Centrum Fotografii Artystycznej go pisma. czących zagadnień związanych w Łodzi oraz Bibliotece UniwerStanisław Bąkowicz z fotografią naukową i artystycz- sytetu Łódzkiego, a także w wielu Gala finałowa konkursu Innowacyjny Pomysł 2008 odbyła się 16 grudnia na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Zgłoszono 70 innowacyjnych rozwiązań. Ich twórcami są studenci i absolwenci łódzkich uczelni, zespoły naukowe oraz innowatorzy indywidualni. Większość autorów swe pomysły chce wprowadzać do praktyki gospodarczej i zakładać nowe przedsiębiorstwa, część już zaczęła komercjalizację we własnych nowych firmach start-up. Dużą aktywność biznesową wykazali studenci i absolwenci łódzkich uczelni. nomicznych prof. Bogdan Gregor, Kapituła konkursu 8 grudnia wyłoniła laureatów sześciu nagród który podziękował też współorgagłównych oraz przyznała dziesięć nizatorom i partnerom konkursu, wyróżnień. Organizatorzy oraz przede wszystkim Urzędowi Miasta partnerzy konkursu zapewnili Łodzi i Urzędowi Marszałkowskieatrakcyjne nagrody, wśród których mu w Łodzi, Politechnice Łódzkiej znalazły się m.in. nagroda Prezy- i Uniwersytetowi Medycznemu denta Miasta Łodzi w wysokości w Łodzi oraz patronom medialnym: 5 tys. zł, laptopy i sprzęt kompu- TVP Łódź, gazecie Metro, Polskiemu terowy. Jako nagrodę przewidzia- Radiu Łódź i Studenckiemu Radiu no także pomoc w przygotowa- Żak. Pogratulował także laureatom. Uczelnie przodują niu wniosków o dofinansowanie z programów Unii Europejskiej. – Bardzo dużą aktywnością w zgłaszaniu pomysłów do konkursu wykazało się Fundusz Inwestycyjny BBI Seed Fund Sp. z o.o., będący partnerem środowisko akademickie – powiedziakonkursu, jest zainteresowany pod- ła Kronice Maria Głowacka, koorjęciem rozmów o realizacji inwe- dynatorka konkursu. – Wpłynęło 39 stycji z kilkoma laureatami. W grę projektów ze środowiska akademickiego, wchodzi wsparcie finansowe wiel- w tym 10, które powstały w wyniku kości nawet kilku milionów złotych. prac naukowo-badawczych prowadzoW puli przyznanych nagród są nych na uczelniach, 24 zgłoszone przez również rekomendacje dla autorów studentów indywidualnych i zespoły projektów co do dalszych działań studenckie oraz 5 nadesłanych przez niezbędnych do wdrożenia inno- absolwentów wyższych uczelni. Zdecywacji. Rekomendacji tych udzielą dowana większość zgłoszeń, bo 14, poorganizatorzy konkursu: Centrum chodzi z Uniwersytetu Łódzkiego. Ich Innowacji – Akcelerator Technologii twórcami są studenci i absolwenci oraz Fundacja Uniwersytetu Łódzkiego zespoły naukowe. Ponadto 10 wniosków oraz Centrum Transferu Techno- zgłosiło środowisko akademickie Polilogii UŁ. Formą nagrody, przy- techniki Łódzkiej. W konkursie brały gotowaną przez organizatorów udział również zespoły akademickie lub konkursu, jest również zaprosze- studenci i absolwenci z Uniwersytetu nie dla kilkunastu innowatorów Jagiellońskiego i Akademii Górniczodo Inkubatora Technologii UŁ Hutniczej w Krakowie, Politechniki Śląskiej i kilku innych. Spoza środowiska oraz do udziału w programach szkoleniowo-doradczych z za- akademickiego wpłynęło 31 innowacyjkresu wdrażania przedsięwzięć nych pomysłów, w tym 22 od osób indyinnowacyjnych, dofinansowanych widualnych i 9 od przedsiębiorców. ze środków UE, prowadzonych Nasza uczelnia – poprzez swoje przez CTT UŁ. wyspecjalizowane ośrodki – Centrum Gości i uczestników gali finało- Innowacji – Akcelerator Technologii wej powitał prorektor UŁ ds. eko- Fundację UŁ oraz Centrum Transfe- ru Technologii UŁ dzieli się z wynalazcami, zespołami akademickimi oraz przedsiębiorcami wiedzą w zakresie przygotowywania innowacyjnych pomysłów do wdrożenia, transferu nowatorskich rozwiązań ze szkoły wyższej do przemysłu, sporządzania biznesplanu nowej firmy i wdrożenia, pozyskiwania środków na testowanie nowatorskich rozwiązań, badanie rynku i ochronę własności intelektualnej. Wreszcie, jak przygotować przedsięwzięcie, by pozyskać inwestora gotowego wyłożyć pieniądze na wprowadzenie innowacyjnego pomysłu do praktyki gospodarczej. Temu właśnie służyły trzydniowe (4-6 listopada) warsztaty zorganizowane przez Centrum Innowacji – Akcelerator Technologii Fundację UŁ. W każdym spotkaniu uczestniczyło ponad 80 osób. Uczestnicy warsztatów mogą potem składać swoje projekty w konkursie. Konkurs umożliwia weryfikację nowatorskich pomysłów, ocenę szans na ich wdrożenie, pomaga w promocji, a także wspiera twórców przyznając nagrody, w tym również pieniężne. Wybrani laureaci mogą również liczyć na zainteresowanie inwestorów – partnerów konkursu, którzy gotowi są zaangażować nawet kilka milionów złotych w innowacyjny pomysł, wart, ich zdaniem, wdrożenia. Nagrody i wyróżnienia Pierwsze miejsce, uhonorowane nagrodą pieniężną Prezydenta Miasta Łodzi w wysokości 5 tys. zł oraz laptopem, a także zaproszeniem do rozmów w sprawie inwestycji w drodze „szybkiej ścieżki” inwestycyjnej – finansowanych przez Fundusz Inwestycyjny BBI Seed Fund Sp. z o.o., przyznano dr. hab. inż. Bogusławowi Więckowi i Piotrowi Przymusiale z Politechniki Łódzkiej za konstrukcję kwantowej kamery termowizyjnej – wysokiej rozdzielczości urządzenia do zastosowań w diagnostyce medycznej oraz w innych dziedzinach: budownictwie, energetyce, ochronie środowiska i przemyśle śle papierniczym, włókienniczym i innych. Umożliwia ona zaoszczędzenie do 15% energii wykorzystywanej do suszenia papieru. O skali problemu świadczy fakt, że przy produkcji kilograma papieru konieczne jest odparowanie aż 1,2 kg wody. Rocznie w Europie wytwarza się ponad 100 milionów ton papieru. Przy zastosowaniu innowacyjnej polskiej technologii gospodarka europejska może zaoszczędzić rocznie nawet do kilkuset milionów euro, co przełoży się na kieszeń każdego obywatela. Kupuje on bowiem książki, gazety, czasopisma, a także towary zapakowane w papier czy tekturę. W dobie kryzysu energetycznego ma to ogromne znaczenie nie tylko dla ekonomii, ale także cach) przypadło w nagrodę tysiąc zł, GPS – urządzenie do nawigacji samochodowej oraz drukarka laserowa. Metoda wytwarzania aktywnej próchnicy – naturalnego ulepszacza gleby – ma ogromne znaczenie zarówno dla ekonomicznych , jak i ekologicznych aspektów polskiego i europejskiego rolnictwa. Dzięki zastosowaniu preparatu możliwe będzie pięciokrotne obniżenie kosztów produkcji roślinnej, a także poprawa nawodnienia gleb i jakości produktów rolnych, pochodzących z upraw użyźnianych wyłącznie przy użyciu inteligentnego nawozu. Eliminuje on również potrzebę stosowania chemicznych środków ochrony roślin, no i oczywiście nawozów sztucznych. Aktywna próchnica jest gotowa Fot.: Jarosław Bożyk Innowacyjny pomysł samochodowym. Kamera ta może być wykorzystywana m.in. do badań związanych z monitorowaniem szczelności izolacji termicznej w budynkach, a także kontroli pracy urządzeń energetycznych i elektrycznych oraz stanu łącz komunikacyjnych. Projekt naukowców z PŁ umożliwi produkcję takich kamer w kraju. Będą one mieć najnowocześniejsze, unikatowe w świecie oprogramowanie medyczne, opracowane również przez twórców kamery termowizyjnej, a służące do wykrywania stanów zapalnych i nowotworowych skóry, badania układu krążenia, nadzorowania operacji kardiochirurgicznych oraz mające zastosowanie w rehabilitacji. Kamera będzie wykorzystywana także do wykrywania skażeń biologicznych i chemicznych, przewidywania i usuwania uszkodzeń systemów energetycznych. Będzie mieć 10-krotnie większą czułość w porównaniu do kamer już produkowanych i najnowszej generacji matrycowy detektor podczerwieni. Ponadto ma kosztować o połowę mniej niż podobne urządzenia pochodzące z importu. Autorzy projektu kończą właśnie budowę prototypu nagrodzonej konstrukcji kamery termowizyjnej. Drugie miejsce przypadło dr. hab. inż. Sławomirowi Sterze i dr. inż. Michałowi Idzikowskiemu, związanym z Katedrą Papiernictwa i Maszyn Papierniczych Politechniki Łódzkiej, za nowatorskie rozwiązanie technologii suszenia papieru. Projekt nagrodzono laptopem oraz 2 tys. zł. Chodzi w nim o sposób suszenia papieru w trakcie procesu wytwórczego. Nowatorska technologia może być zastosowana w przemy- dla ekologii. Obecnie autorzy projektu są na etapie przygotowania do budowy instalacji prototypowej, która posłuży do przeprowadzenia niezbędnych testów. Kolejne miejsce przypadło projektowi Aktywna próchnica – naturalny inteligentny ulepszacz glebowy. Jego twórcy Danielowi Skowronkowi wraz z zespołem w składzie: prof. Olgierd Nowosielski (SGGW) i prof. Zygmunt Brogowski (WSEH w Skierniewi- do wprowadzenia na rynek – przeszła już testy w gospodarstwie rolnym. Nagrody główne otrzymali także Marek Komorowski, Michał Kędzierski i Piotr Gawron, niedawni absolwenci Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ, za projekt Społecznościowy portal sportowy oraz dr Krzysztof Szczubiałka wraz z zespołem w składzie: mgr Karolina Zomerska, Kamil Kamiński, prof. Maria Nowakowska (Wydział Chemii Uniwersyte- Goście zaproszeni na galę finałową konkursu Innowacyjny Pomysł 2008 tu Jagiellońskiego) za opracowanie wybranych parametrów życiowych Polimery chitozanowe – nowa metoda człowieka z możliwością zdalnego usuwania i neutralizacji heparyny z krwi przekazywania pomiarów do lokali innych płynów fizjologicznych. Hepa- nego centrum monitoringu; w nowo ryna jest środkiem przeciwzakrze- zaprojektowanej aparaturze mepowym, często używanym podczas dycznej zastosowano innowacyjzabiegów chirurgicznych. Pozosta- ne wykorzystanie informatyki wienie heparyny we krwi pacjentów w ochronie zdrowia i poprawie może prowadzić do niebezpiecz- jakości ludzkiego życia nych krwotoków. Dotychczas stoso•Krzysztof Szokal-Egird z zewane metody jej usuwania polegają społem w składzie: Kamil Kuna podaniu protaminy, może to mieć lesza, Grzegorz Glonek, Jacek jednak poważne skutki uboczne, ta- Pintera, Dariusz Krukowski, kie jak reakcje alergiczne, zaburzenia Jarosław Andrzejczak (studenci oddychania i obrzęki. Projekt jest Politechniki Łódzkiej i Uniwersywe wczesnym etapie badań. tetu Łódzkiego) za projekt e-Trip Przyznano także dziesięć wy- – System nawigacji dla pasażerów koróżnień. Dla uhonorowanych nimi munikacji miejskiej – innowacyjne twórców Urząd Marszałkowski rozwiązanie informatyczne i koWojewództwa Łódzkiego ufundo- munikacyjne o wysokiej użyteczwał nagrody – sprzęt komputero- ności społecznej wy i elektroniczny. Otrzymali je: •doktor Krzysztof Szczubiałka •doktor inż. Bartosz Sakowicz z zespołem w składzie: mgr Karoz zespołem w składzie: prof. Geo- lina Zomerska, Kamil Kamiński, rge Anders, dr inż. Marek Kamiń- prof. Maria Nowakowska (Wyski, mgr inż. Marcin Wójtowski dział Chemii Uniwersytetu Jagiel(Wydział Elektrotechniki, Elek- lońskiego w Krakowie) za projekt troniki, Informatyki i Automatyki Polimery chitozanowe. Nowa metoda Politechniki Łódzkiej) za projekt usuwania i neutralizacji heparyny System optymalizacji serwisu. Sys- z krwi i innych płynów fizjologicztem zarządzania czasem życia dużych nych; jest to innowacyjny, skuurządzeń energetycznych, innowa- teczny i bezpieczny sposób przycję techniczną o dużym potencjale wracania właściwych parametrów krwi przy zabiegach operacyjnych, rynkowym w kraju i świecie •magister inż. Bartosz Ostrow- dializach itp.; rozwiązanie o zasięski wraz mgr inż. Remigiuszem gu światowym Danychem za projekt Monitoring •Jan Kospin, student V roku Wyparametrów życiowych – innowa- działu Zarządzania Uniwersytetu cyjne urządzenie medyczne i w pełni Łódzkiego za projekt Zapora śniegoautonomiczny system monitoringu wa. Urządzenie zabezpieczające przed niekontrolowanym zsuwaniem się śniegu z połaci dachów wykonane z poliwęglanu (PC) i mocowane do połaci dachu za pomocą specjalnego kleju; interesująca innowacja techniczna przyczyniająca się do poprawy bezpieczeństwa •Sebastian J. Jakubowski, student I roku Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego za projekt Portal „V Łódź”. Rozbudowany serwis internetowy prezentujący miasto Łódź w postaci wirtualnej, dzięki zastosowaniu techniki Panorama 360; ciekawe rozwiązanie informatyczne, również w wymiarze społecznym, przyczyniające się do promocji Łodzi i innych miast lub regionów •Marek Skomorowski z zespołem w składzie: Michał Kędzierski, Piotr Gawron za projekt Społecznościowy portal sportowy – innowacyjne rozwiązanie informatyczne propagujące aktywny tryb życia poprzez sport oraz integrację społeczności lokalnych •Karina Marusińska za przedsięwzięcie REprodukty. Metoda wykorzystania odpadów przemysłowych do wygenerowania unikatowych produktów użytkowych o walorach artystycznych – idea recyklingu; innowacyjny pomysł na powiązanie sztuki z biznesem •Michał Wróblewski, student III roku Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego za projekt Ekrany wielodotykowe. Oprogramowanie dla ekranów wielodotykowych oraz produkcja ekranów – innowacyjny projekt informatyczny, wykorzystujący jeszcze twórcom pomoc Inkubatora Technologii UŁ, co oznacza świetnie wyposażone biura oraz biznesowe doradztwo, możliwość szkoleń, konsultacji z ekspertami, a przede wszystkim fachowe poradnictwo w przygotowaniu biznesplanu. Aż 16 projektodawców otrzyma takie zaproszenie do uniwersyteckiego inkubatora. Z kolei Akcelerator Technologii UŁ zarekomenduje pięciu laureatom konkursu działania, jakie powinni podjąć i na co zwrócić uwagę, by zwiększyć swoje szanse na wdrożenie innowacji i sukces rynkowy. Ośmiu twórców zaproszono do udziału w programach szkoleniowo-doradczych z zakresu wdrażania przedsięwzięć innowacyjnych prowadzonych przez Cen- trum Transferu Technologii UŁ: Od Pomysłu do Komercjalizacji – IV ewentualnie V edycja 2008/2009 lub też Manager Innowacyjności – VI edycja 2009 (na warunkach programów organizowanych przez CTT UŁ, z wykorzystaniem dofinansowania ze środków unijnych). Konkursowi patronowali: Rektor Uniwersytetu Łódzkiego, Prezydent Łodzi i Marszałek Województwa Łódzkiego oraz Portal Innowacji Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, a jego partnerami były – Fundusz Inwestycyjny BBI Seed Fund Sp. z o.o., Politechnika Łódzka oraz Uniwersytet Medyczny w Łodzi. Jarosław Bożyk Zamiana miejsc Należy do grona najbardziej znanych i cenionych dziennikarzy w Polsce. Sympatię widzów zdobył jako prezenter Wiadomości w telewizyjnej Jedynce, a później dał się poznać jako znakomity korespondent TVP w Strefie Gazy, Afganistanie, krajach Afryki czy ostatnio w Stanach Zjednoczonych. Ma w swym dorobku m.in. wywiady: z Janem Pawłem II, Barackiem Obamą, Billem Gatesem. Do Łodzi Piotr Kraśko przyjechał 5 grudnia na zaproszenie Dziennikarskiego Koła Naukowego, jako bohater spotkania z cyklu Dziennikarze DooKoła Nas. W Auli im. Profesora Wacława Szuberta pojawiło się blisko sto osób, głównie słuchacze i pracownicy Uniwersytetu Łódzkiego. Tym razem role się odmieniły i to popularny dziennikarz odpowiadał na pytania zadawane przez studentów. Dotyczyły one m.in. etyki dziennikarskiej oraz pracy reportera z Europy w krajach o zupełnie innej kulturze, będących często w stanie wojny. Ta ostatnia kwestia wzbudzała największe zainteresowanie. Gość ciekawie opowiadał o adaptacji w innych częściach świata, o trudnościach, zagrożeniach i sposobach komunikacji z tubylcami. Podzielił się także kilkoma zabawnymi anegdotami. Dziennikarz udzielał również cennych wskazówek przyszłym kolegom. Radził, by zaczynali pracę już na studiach, bo w zawodzie, którego się uczą, doświadczenie jest niezwykle istotne. Zwracał też uwagę, by pamiętali, że szczytem kariery nie jest bycie prezenterem czy gospodarzem autorskiego programu, a kontakt z ludźmi i obecność w ich życiu. Przede wszystkim jednak reporter powinien być ciekawy świata. Spotkanie trwało ponad dwie godziny. Oceniając je kierownik Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego prof. Barbara Bogołębska powiedziała m.in.: – Pytania stawiane przez studentów były Fot.: Anna Obrębska Fot.: Jarosław Bożyk Laureaci konkursu odbierają nagrody niszę oraz najnowsze trendy technologiczne w mediach; najlepszy projekt akademicki – studencki •Jarosław Binkiewicz za projekt Wirtualny Pasaż Handlowy w technologii 3D – innowacyjne rozwiązanie informatyczne łączące handel, sztukę, kulturę oraz promocję miasta lub regionu. Szanse dla laureatów Laureaci i wyróżnieni w konkursie to wynalazcy, studenci i absolwenci planujący założenie własnej firmy. Zdobycie nagrody w tak prestiżowej imprezie, jak „Innowacyjny Pomysł 2008” może być dla nich zachętą do podjęcia działalności gospodarczej. Warto też dodać, że organizatorzy konkursu ze strony Uniwersytetu Łódzkiego proponują Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego po spotkaniu w Auli im. Profesora Wacława Szuberta. Wśród nich red. Piotr Kraśko (trzeci od prawej), obok niego prof. Barbara Bogołębska merytoryczne, ciekawe i konkretne, a pan Kraśko odpowiadał bardzo interesująco i wyczerpująco. Studenci na pewno wiele wynieśli ze spotkania z nim, bo to znakomita postać w świecie mediów. Agnieszka Garcarek Fot.: Paulina Czarnek Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego UŁ przed siedzibą Radia RFM FM w Krakowie. Na zdjęciu od prawej: Agata Majcher, Paulina Oganiaczyk, red. Przemysław Skowron, Damian Szymański, Agnieszka Garcarek, Mateusz Lewonowski i Joanna Błaszczyk Dziennikarstwo, jako kierunek kształcenia, pojawiło się w ofercie edukacyjnej Uniwersytetu Łódzkiego półtora roku temu. Mimo tak krótkiego stażu może już poszczycić się osiągnięciami, wśród których ważne miejsce zajmuje działalność Dziennikarskiego Koła Naukowego Uniwersytetu Łódzkiego. Powstało ono w grudniu 2007 roku z inicjatywy prof. Elżbiety Pleszkun-Olejniczakowej, która zaproponowała swoim studentom stworzenie organizacji zajmującej się popularyzacją mediów w łódzkim środowisku akademickim. Pomysł podchwyciły jej dwie magistrantki z filologii polskiej – Aleksandra Mucha i Agnieszka Garcarek. Początki, jak to zwykle bywa, nie należały do najłatwiejszych. Trzeba było bowiem dopełnić wielu formalności, aby DKN mogło zaistnieć na mapie studenckich kół naukowych Uniwersytetu Łódzkiego oraz zebrać grono osób zainteresowanych rozwijaniem dziennikarskich pasji. Wreszcie udało się. Ówczesny rektor UŁ prof. Wiesław Puś 12 grudnia 2007 r. wydał decyzję o zarejestrowaniu Dziennikarskiego Koła Naukowego przy Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UŁ. Jego opiekunem me- rytorycznym została prof. Elżbieta Pleszkun-Olejniczakowa. Pierwsze miesiące DKN to czas poświęcony na wyznaczanie celów oraz szukanie pomysłów na ich realizację. Początkowo koło skupiało jedynie niewielką, kilkuosobową grupę studentów. Jednak już w marcu 2008 r. szeregi DKN znacznie się powiększyły. Dzięki akcji promocyjnej zorganizowanej wśród słuchaczy I roku dziennikarstwa koło zwiększyło liczebność do ponad trzydziestu członków. W październiku 2008 r. dołączyło do nich jeszcze kilka osób, które w nowym roku akademickim rozpoczęły studia na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Zostały one wybrane spośród kilkunastu kandydatów w drodze rozmowy kwalifikacyjnej. Jedną z pierwszych inicjatyw podjętych przez członków niewielkiego jeszcze wówczas koła było stworzenie pisma, w którym mogliby doskonalić warsztat, ale rów- nież wyrażać swoje opinie o otaczającym świecie, komentować rzeczywistość i relacjonować zdarzenia, które wywołują w nich różnorakie emocje. W tym celu powołali do życia miesięcznik Dziennikarskiego Koła Naukowego DooKoła Nas, który ukazuje się w wersji internetowej. Nieco później zostały podjęte próby przekształcenia DooKoła Nas w czasopismo drukowane, ale koszty tego przedsięwzięcia przerosły budżet koła i dlatego inicjatywa ta została tymczasowo zawieszona. Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego publikują swoje prace nie tylko na łamach własnego pisma. Współpracują również z portalami społecznościowymi, takimi jak wiadomosci24.pl czy e-magnes, dla których mogą pisać na bardzo różne tematy związane zarówno z życiem studenckim, jak i wszelkimi innymi poruszającymi ich sprawami. Ważnym punktem w statucie DKN jest organizowanie spotkań z dziennikarzami, ludźmi mediów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami z młodymi adeptami sztuki dziennikarskiej. Wśród gości, którzy pojawili się do tej pory na spotkaniach z cyklu Dziennikarze DooKoła Nas, można wymienić chociażby Piotra Kraśkę pracującego od lat dla TVP; Tomasza Boruszczaka, rzecznika prasowego UŁ, a wcześniej dziennikarza łódzkiej telewizji regionalnej; Magdalenę Michalak, także z TVP Łódź; Romę szłość przygotowany przez Europejskie Forum Studentów AEGEE Łódź oraz Festiwal Twórczości, będący dziełem Koła Naukowego Pedagogów UŁ. Angażuje się również w wydarzenia kulturalne, czego przykładem było zorganizowanie koncertu toruńskiej grupy Ultima Thule, która zaprezentowała program Zasypiamy w słowach wpisujący się w łódzkie obchody roku herbertowskiego. Motywacje, które kierują studentami chcącymi przynależeć do DKN bywają różne. Jedni są od początku przekonani, że koło to odpowiednie miejsce dla nich. Tak swoje początki wspomina Oktawia Staciewińska, studentka II roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej: – Kiedy usłyszałam o DKN pomyślałam, że to świetny pomysł na poznanie nowych ludzi, przyjemne spędzenie czasu, a przede wszystkim na sprawdzenie siebie. Podoba mi się w kole, że możemy pisać o tym, co nas męczy, denerwuje, o tym co nam się podoba mniej lub bardziej, o tym co nas wzrusza i o tym, czym po prostu chcielibyśmy się podzielić z innymi. To szansa na spojrzenie na świat mediów od strony przysłowiowej chem z I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej: – Moja decyzja o przystąpieniu do DKN była spontaniczna. Chciałem się w coś zaangażować, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja, postanowiłem ją wykorzystać. Nie żałuję. Koło naukowe daje mi możliwości, których nie ma „szary” student. Współtworzenie gazetki, spotkania z ludźmi ze świata mediów, częste wyjazdy... Wyróżnia nas szczere zainteresowanie dziennikarstwem i duża chęć działania. Dziennikarskie Koło Naukowe UŁ jest dopiero na początku swojej drogi. Chce nie tylko poznawać współczesne dziennikarstwo, ale również kształtować ludzi, którzy w niedalekiej przyszłości będą je współtworzyć. Niech jego członkom towarzyszą nieustannie słowa Mistrza Ryszarda Kapuścińskiego, który powiedział kiedyś: – Do tego, żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie… Paulina Czarnek Fot.: Joanna Dobraszczyk Młodzi z pasją Leszczyńską, wybitną reportażystkę Polskiego Radia; Kingę Klimczak ze Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej, doktorantkę UŁ, która współtworzy łódzką szkołę radiową oraz Bartosza Stawowskiego z portalu wiadomosci24.pl. Do tego grona dołączył ostatnio Maciej Mazur, dziennikarz TVN. Członkowie Dziennikarskiego Koła Naukowego odwiedzają również siedziby różnych mediów, by „podpatrywać” ich pracę. Mieli okazję zajrzeć za kulisy programu pt. Świadkowie nieznanych historii realizowanego przez TVP Łódź, zaistnieli na antenie Radia Łódź w audycji Keks oraz byli gościem poranka w tej samej stacji. Podziwiali też pracę reporterów Radia RMF FM w Krakowie, Studenckiego Radia „Żak” Politechniki Łódzkiej i dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. Uczestniczą również regularnie w Forum Reportażu organizowanym przez Radio Łódź wspólnie ze Śródmiejskim Forum Kultury w Łodzi, które gości najwybitniejszych reportażystów radiowych. Koło angażuje się również w wiele inicjatyw dziennikarskich. Do najważniejszych z nich należy nominowanie dziennikarzy w ramach plebiscytu MediaTory, w którym nagradzane są osoby kierujące współczesną sztukę dziennikarską na właściwe drogi. W kwietniu tego roku zamierza zorganizować studencką konferencję medioznawczą. Oprócz tego obejmuje patronatem medialnym festiwale i konferencje naukowe, takie jak: I Ogólnopolski Kongres Studentów Muzykoterapii zorganizowany przez studentów Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu; cykl szkoleń Wynegocjuj swoją przy- „kuchni”, poznania tych, którym już się udało zaistnieć w środkach przekazu i możliwość nauczenia się czegoś od siebie nawzajem. Inni dopiero szukają miejsca dla siebie. Tak było z Piotrem Firy- Po spotkaniu w Dziennikarskim Kole Naukowym. Od prawej: Anna Sokół, Maciej Bartosiak, red. Magdalena Michalak z TVP Łódź i Damian Szymański. Książka jest dobra na wszystko Rozmowa z BOGUSŁAWEM KUCIEM ze Studenckiego Koła Naukowego Bibliotekoznawców Uniwersytetu Łódzkiego, współorganizatorem mikołajkowych spotkań z książką – Od jak dawna działa wasze koło naukowe? – Oficjalnie powstało w styczniu roku 2000, dzięki pomysłowi profesora Janusza Dunina oraz entuzjazmowi jego ówczesnych seminarzystów. Obecnie koło zrzesza dwunastu studentów. – Czym się głównie zajmujecie? Na pierwszym planie słowiański woj, czyli Michał Sikorski wśród podopiecznych łódzkiego Domu Dziecka nr 1 – Zgodnie ze statutem koła, podstawowym naszym celem jest pogłębianie wiedzy z zakresu bibliotekoznawstwa, bibliologii i informacji naukowej, podejmowanie prac badawczych, popularyzacja wiedzy o książce i bibliotece, a także rozwój kreatywnego myślenia. Myślę, że nam, sukcesorom założycieli koła, udaje się realizować te zamierzenia nawet z pewną nadwyżką. Uczestniczymy w konferencjach naukowych, a także od dwóch lat je organizujemy; publikujemy, nawiązujemy współpracę z pokrewnymi jednostkami, czego owocem będzie pokonferencyjne wydawnictwo realizowane wspólnie ze Studenckim Kołem Naukowym „Bibliolog” z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Dzięki tym przedsięwzięciom wiele się uczymy, ale chcielibyśmy również, aby z naszych zainteresowań naukowych płynął pożytek społeczny. Po badaniach nad popularnością internetu wśród osób po sześćdziesiątym piątym roku życia zorganizowaliśmy kurs komputerowy dla tej właśnie grupy wiekowej. Cieszył się on ogromnym zainteresowaniem. Badania nad kul- turą czytelniczą osób bezrobotnych zainspirowały nas z kolei do zorganizowania przed Powiatowym Urzędem Pracy numer dwa w Łodzi happeningu propagującego czytelnictwo. Wydajemy też kwartalnik Nieczytelna Sygnatura. – Czy podejmujecie też inne akcje, na przykład charytatywne? – Przede wszystkim zachęcamy do czytania, wszystkich i to niezależnie od wieku czy statusu społecznego. – Swego rodzaju wizytówką stała się wasza akcja mikołajkowa. Kiedy po raz pierwszy zorganizowaliście spotkanie z książką dla dzieci? – W Domu Dziecka numer jeden w Łodzi szesnastego grudnia 2007 roku przygotowaliśmy dla jego mieszkańców spotkanie pod hasłem Czytanie na miękkim dywanie w konwencji bożonarodzeniowej. Przeczytaliśmy fragment Opowieści wigilijnej Karola Dickensa oraz zaproponowaliśmy dzieciom zabawy i konkursy związane z książką. oraz wziąć udział w konkursie strącania jabłka z czubka hełmu woja za pomocą szabli, po czym przeszliśmy do głośnego czytania. – Czy wszyscy członkowie koła byli zaangażowani w organizowanie tego przedsięwzięcia? – Ekipa odpowiedzialna za akcję to przede wszystkim Łukasz Zieliński, spiritus movens spotkania z dziećmi; rzeczony woj słowiański Michał Sikorski; Maria Przybysz i Tomasz Orzechowski. Również ja miałam przyjemność współorganizować tę akcję. – Jaka była reakcja dzieci? – Bardzo sympatyczna. W niedzielę w domu dziecka jest raczej pusto, większość wychowanków wyjeżdża do rodzin, a ci, którzy zostają, zwyczajnie nudzą się i chętnie biorą udział w zabawach, nawet edukacyjnych. – Czy trudno jest organizować takie przedsięwzięcia? – Nie. Zwykle robimy to bardzo spontanicznie. Wystarczy dobry pomysł i można naprawdę ciekawą akcję przygotować, mimo znikomych środków i braku czasu. – Jakie książki najchętniej czytacie dzieciom i czym sugerujecie się przy wyborze lektur? – Różnie. Książki dobieramy do tematu konkretnej akcji. Staramy się wybierać fragmenty dynamiczne i w miarę samodzielne fabularnie. Tegoroczna akcja mikołajkowa miała promować czytelnictwo literatury historycznej i na tę okazję wybraliśmy pojedynek Michała Wołodyjowskiego z Bohunem z Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza, choć nie bez obaw, że nie spodoba się dzieciom chociażby dlatego, że jest to lektura szkolna. Zainteresowanie przerosło jednak nasze oczekiwania. – Organizowaliście też spotkanie dla dzieci w szpitalu. Czy dostrze- gacie różnice w odbiorze czytanych lektur miedzy małymi pacjentami lecznicy a podopiecznymi domu dziecka? – Rozbrajająca jest bezpośredniość mieszkańców domu dziecka, którzy ani trochę nie próbowali nam wmawiać, że lubią czytać. Podczas badań nad konsumpcją książki w różnych środowiskach przeprowadzamy mnóstwo rozmów na temat lektur i wiemy, że ludzie próbują ukryć brak zainteresowania książką. – Skąd w ogóle pomysł na taką działalność? – Dzięki organizowaniu spotkań, o których mówimy, sami wiele się uczymy, nabieramy doświadczenia w pracy z dziećmi, co niewątpliwie przyda nam się kiedyś w pracy zawodowej. – Co, waszym zdaniem, przynosi dzieciakom podejmowana przez was akcja? – Mam nadzieję, że pokazuje i uzmysławia, jak dobrze można się bawić dzięki książkom. – Skąd się biorą pomysły waszych przedsięwzięć i w jaki sposób je realizujecie? – Spotykamy się, rozmawiamy o akcji i czasem pomysły, które padają w żartach, okazują się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Praca naszego koła jest bardzo spontaniczna i czasem aż sami się dziwimy, że przy tak nieprofesjonalnej postawie tyle można osiągnąć i mieć z tego satysfakcję. – Widzicie jakieś różnice w stosunku do działań z lat poprzednich? – Przede wszystkim jesteśmy coraz bardziej doświadczeni. – Życzę w takim razie kolejnych udanych akcji oraz wielu powodów do satysfakcji. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała: Paulina Oganiaczyk Doktorat honoris causa dla Margaret Thatcher – Po raz kolejny wyruszyliście z książkami do najmłodszych siódmego grudnia minionego roku… Senat Uniwersytetu Łódzkiego na posiedzeniu 2 lutego podjął uchwałę o wyborze recenzentów w procesie przyznania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. – Tak i również do łódzkiego Domu Dziecka numer jeden, zaproszeni przez dziewczęta i chłopców z tej placówki na zakończenie poprzedniej wizyty. Tym razem skupiliśmy się na literaturze historycznej. W roli głównej wystąpił woj słowiański, który opowiedział krótko o historii i kulturze Słowian. Następnie dzieciaki mogły przymierzać elementy jego stroju i uzbrojenia Recenzentami będą: prof. zw. dr hab. Tomasz Domański – Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ, prof. zw. dr hab. Zbigniew Rau – Wydział Prawa i Administracji UŁ, prof. dr hab. Janusz Świerkocki – Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny UŁ, prof. zw. dr hab. Bogdan Szlachta – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, prof. zw. dr hab. Jan Winiecki – Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Z wnioskiem o rozpoczęcie procesu przyznania tytułu doktora h.c. UŁ byłej premier Wielkiej Brytanii wystąpili profesorowie Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego naszej uczelni. Wniosek został przyjęty przez Radę Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego, a poparły go: Rada Tym razem słowiańskim wojem jest chłopiec z domu dziecka, któremu – jak widać – ta rola bardzo się spodobała Wydziału Prawa i Administracji oraz Rada Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ. Inicjatorzy wniosku uzasadniają kandydaturę Margaret Thatcher pisząc m.in.: W swej długiej karierze politycznej zajmowała się różnymi obszarami życia publicznego. Ekonomiści pamiętają ją przede wszystkim jako premiera rządu brytyjskiego w latach 1979-1990, który w kwestiach gospodarczych stawiał na rozwój konkurencji rynkowej i przedsiębiorczości, inicjował prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, popierał liberalizację wymiany międzynarodowej, przeciwstawiał się sprzecznym z rachunkiem ekonomicznym rozwiązaniom integracyjnym – i był skuteczny, realizując swoje cele. S.B. Autor tekstu podc z a s s p o t k a n i a z prof. Perem Davidssonem Przepełniona słońcem Australia, choć tak odległa, nadal zajmuje ważne miejsce w moich wspomnieniach po odbytym stażu naukowym na Queensland University of Technology w Brisbane oraz Graduale School of Business w Newcastle, zwłaszcza w czasie polskiej zimy. Wybór antypodów nie był przypadkowy. Okazuje się, że łatwiej jest spotkać Europejczyka prof. Pera Davidssona w Australii niż na rodzimym kontynencie. Ten szwedzki uczony, wybitny znawca tematyki przedsiębiorczości od dłuższego już czasu pracuje bowiem na Queensland Australia to dziki i niebezpieczny, ale niezwykle fascynujący zakątek świata. Prawdziwy raj dla miłośników wielkich przestrzeni, jedyne państwo, które będąc jednocześnie kontynentem, przepiękną wyspą i wysoko rozwiniętym krajem prezentuje osobliwy i nieprzeciętny świat przyrody, tworzący jedyny w swoim rodzaju ekosystem. To nie tylko urocze miejsce, ale i dobrze prosperujące i uznane na całym świecie uniwersytety, zajmujące czołowe pozycje w rankingach. University of Technology w Brisbane. Po nawiązaniu korespondencji emailowej zgodził się poświęcić mi trochę czasu. Stąd w poszukiwaniu wiedzy podjąłem decyzję o wyjeździe na naprawdę drugi koniec świata. Przepustka do wielkiego świata Lot do krainy kangurów zajmuje z połączeniami czarterowymi ponad dobę. To idealna okazja, by przemyśleć cel wyjazdu i zastanowić się nad swoją przyszłością i obecnym miejscem. Każda podróż naukowa daje mi nowe spojrzenie na właśnie analizowany problem badawczy. Poszerza horyzonty. Przypomina, iż należy wykorzystywać możliwości oferowane przez współczesny świat. W roku 2007 spędziłem miesiąc na podobnym wyjeździe w amerykańskim stanie Washington. Niedaleko Seattle położony jest Bainbridge Island Graduate Institute, zajmujący się m.in. tematyką przedsiębiorczości organizacyjnej w dużych i średnich firmach. Do dzisiaj wspominam moment otrzymania zaproszenia od Giffor- Fot.: Mariusz Gołębiowski Fot.: Mariusz Gołębiowski W poszukiwaniu wiedzy da Piechota, dyrektora instytutu, światowego pioniera tejże tematyki zasłużonego dla amerykańskiej edukacji. Pomyślałem, że to przepustka do wielkiego świata. Wcale się nie myliłem. Gotowość pomocy Amerykanów w moim rozwoju osobistym i naukowym przerosła mnie całkowicie. Przynosiłem do domu materiały, prezentacje, różnego rodzaju wydawnictwa. Kilkanaście pozycji książkowych wysłano mi pocztą, by wyeliminować zbędny nadbagaż. W Australii było podobnie. Profesor Per Davidsson zapoznał się z opracowywaną częścią mojej pracy doktorskiej i przedyskutował ze mną hipotezy badawcze. Dodatkowo zarekomendował mi wiele publikacji oraz umożliwił kontakt z innymi naukowcami specjalizującymi się w podobnej tematyce. U źródeł W przygotowywanej dysertacji doktorskiej analizuję zależności między przedsiębiorczością organizacyjną a efektywnością w dużych i średnich firmach. Jestem na etapie badania firm zlokalizowanych w regionie łódzkim. Tematyka jest w Polsce mało znana, stąd konieczność docierania do źródeł. W swojej pracy chciałbym uwzględnić dobre zachodnie praktyki i doświadczenia dużych koncernów międzynarodowych. Badania eksperymentalne przeprowadzone w Australii pokazały mi zasadność dogłębnego przyjrzenia się temu zagadnieniu. Warto podkreślić, iż uczelnie na antypodach są znakomicie przygotowane do świadczenia usług dydaktycznych. Nowoczesne laboratoria, odpowiednio wyposażone sale dydaktyczne czy bogate w księgozbiory biblioteki – wszystko to jest w zasięgu ręki. Wysoki poziom kształcenia zapewnia również kadra akademicka wybierana drogą konkursową. Nie ma tu miejsca dla przypadkowych osób. Całość, w połączeniu z ciekawymi kierunkami, tworzy specyficzny klimat do studiowania. Do tego dochodzi lokalizacja kampusów, w pięknych, zadbanych i wysoko rozwiniętych miastach. I tak Brisbane, miejsce moich uniwersyteckich spotkań, to nie tylko drapacze chmur i wielkie pasaże handlowe, ale przede wszystkim ogrody i liczne kompleksy parkowe. Idealne tereny dające możliwość ucieczki od zgiełku miasta. Newcastle, mniejsze przemysłowe miasto, jednak bezpieczne, zielone i spokojne oraz Sydney, które też udało mi się odwiedzić – ze słynną Promenadą Darling Harbour, Opera House, The Rock, zabytkową dzielnicą portową czy Harbour Bridge symbolizującym wielkie aspiracje miasta. Do tego jeszcze dochodzi sprawna australijska komunikacja lotnicza, podobna do amerykańskiej, umożliwiająca przemieszczenie się między sześcioma stanami i dwoma terytoriami federalnymi po niższej cenie niż podróż z północy na południe Polski. Ssaki znoszące jaja Pobyt w krainie aborygenów dał mi znakomitą możliwość obcowania z niezwykłą przyrodą. Według mnie, największą atrakcją Australii jest jej naturalne piękno. Dużo podróżuję, ale Australia ma niepraw- dopodobnie bogatą faunę i florę. Tropikalne lasy deszczowe, malownicze rezerwaty przyrody, spektakularna Wielka Rafa Koralowa u północno-wschodnich wybrzeży Queenslandu, to tylko niektóre ich elementy. Tylko tutaj można spotkać ssaki znoszące jaja – dwa z trzech żyjących na ziemi pierwotnych gatunków ssaków – z rzędu stekowców – dziobaka i kolczatkę czy jadowite pająki skaczące na dwa metry w górę. Suche tereny są zamieszkane przez kangury rude i walabie Genetta – najmniejszych przedstawicieli kangurzej rodziny. Gama kolorów i bogactwo endemicznych gatunków, niespotykanych nigdzie indziej na ziemi, przerasta wyobraźnię. Związek Australijski, bo tak właściwie nazywa się Australia, to kosmopolityczny dom wielu ras, religii i kultur, w którym miarą wielkości staje się nie liczba przypadających na kilometr kwadratowy osób, ale odwrotnie. W jednym miejscu Business Building, Queensland University of Technology (Brisbane) Aborygen na jednej z ulic Sydney jawi mi się jako państwo wolności, gdzie na pierwszym miejscu zawsze stawia się człowieka. Wszystko kiedyś ma swój początek i koniec. Tak jak i podróż Jamesa Cooka, który kiedyś odkrył ten tak piękny ląd! Ponaddwumiesięczny pobyt w Krainie Kangurów pokazał mi nowe możliwości i inspiracje. Dał mi więcej pewności siebie, wiedzę i doświadczenie zawodowe. I jeszcze większą mobilizację do działania, chęć realizacji pasji, która czasami wiąże się z dość męczącym docieraniem do celu. Mariusz Gołębiowski Autor jest doktorantem w Katedrze Przedsiębiorczości i Polityki Przemysłowej Wydziału Zarządzania UŁ. Autor nad Oceanem Spokojnym w dolinie Huntera (Newcastle) Nie oznacza to jednak, że dopiero z chwilą utworzenia oddziału – 16 grudnia 1977 r. – rozpoczął się w naszym mieście ruch naukowy związany z PAN. Znacznie wcześniej, bo już w latach 50., zaczęły pracować tu pierwsze filialne zakłady i pracownie, formalnie należące do instytutów warszawskich PAN: matematycznego, historii kultury materialnej, filozofii i socjologii oraz Zakład Fizjologii. Pierwsza samodzielna placówka PAN w Łodzi, pod nazwą Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych, powołana została dopiero w 1971 r. Natomiast podstawy do zaistnienia łódzkiego oddziału PAN stworzyła powołana rok wcześniej Rada Koordynacyjna Placówek PAN w Łodzi. W momencie powstania oddział zrzeszał dwunastu członków PAN, w tym pięciu rzeczywistych i siedmiu korespondentów, zatrudnionych w instytutach akademii i wyższych uczelniach. Pierwszym wieloletnim przewodniczącym oddziału został prof. Jan Michalski, znany w świecie chemik, członek rzeczywisty PAN, który sprawował tę funkcję do roku 1992. Obecnie jest honorowym prezesem oddziału. Władze nowo powstałej placówki postawiły przed sobą cele, które konsekwentnie realizują do dziś. Do najważniejszych z nich należy integracja i rozwój łódzkiego środowiska akademickiego. Dlatego też członkami oddziału są przedstawiciele wszystkich publicznych uczelni Łodzi i regionu, a w skład organu doradczego, jakim jest Rada Oddziału, wchodzą – oprócz wyróżniających się uczonych – także dyrektorzy poszczególnych jednostek PAN, przewodniczący komisji, rektorzy wyższych uczelni państwowych oraz prezes Łódzkiego Towarzystwa Naukowego. Dzięki temu oddział może wyrażać ogólne interesy całego środowiska i inicjo- Oddział Polskiej Akademii Nauk w Łodzi obchodził ostatnio jubileusz trzydziestolecia. Jest jedną z siedmiu tego typu placówek PAN powołanych w największych ośrodkach akademickich w kraju. Fot.: Bartosz Zimny Fot.: Mariusz Gołębiowski Elitarne grono Fot.: Mariusz Gołębiowski na Ziemi można zaprzyjaźnić się z przedstawicielami wielu nacji. Jej mieszkańcy to uprzejmi i szczęśliwi ludzie, nieprzywiązujący zbytniej uwagi do zmartwień. Uśmiechnięci, pogodni, życzliwi. Przede wszystkim mający dużo swobody, którą dają im m.in. ogromne przestrzenie, domy o dużych metrażach, o których młody polski naukowiec, stojący na początku swojej kariery, może jedynie pomarzyć. W czasie licznych rozmów Aussies podkreślają aspekty niezwykłej natury, piękna otoczenia i wolności. Mieszkańcy Australii nadużywają nieco słów grzecznościowych. Słynne powiedzenie no worries w pełni oddaje tutejszy styl życia. Galowo w szortach To jedyne państwo zajmujące cały kontynent dało mi się poznać jako kraj kontrastów, nie tylko geograficznych, ale również w sferze mentalności ludzi. W Australii udało mi się zaobserwować zachowania nigdzie dotąd niespotykane. Po kilku tygodniach można już do nich przywyknąć – na przykład, widok zmierzającego do biura biznesmena, który do białej koszuli, krawata i lakierków wkłada krótkie spodenki, już nie zaskakuje. Nie należy zapominać, że ten kraj to ojczyzna młodego, dynamicznego narodu imigrantów, który odnalazł w niej własny sposób postrzegania świata, wyrażany chociażby przez prowokacyjne zachowanie czy styl ubierania się. Jak na kraj, który swe początki wiąże z zakładanymi tutaj przez Brytyjczyków koloniami karnymi, Australia Uroczysta sesja oddziału i Rady Oddziału PAN w Łodzi, zwołana z okazji wać działania mające jubileuszu 30-lecia; fragment sali obrad w Pałacu Poznańskiego na celu rozwój nauki, bez względu na instytucjonalną przynależność. alnych nagród Prezydium Oddziału Przedsięwzięcia takie realizują PAN i Konferencji Rektorów Publiczposzczególne komisje naukowe, nych Uczelni Łodzi dla młodych które mają charakter interdyscypli- wyróżniających się naukowców narny, zgodnie z dominującymi kie- i artystów. Nagrody te są bardzo runkami badań w łódzkim ośrodku. cenione w środowisku akademickim Organizują one konferencje nauko- i cieszą się dużym prestiżem. Z kolei we, biorą udział w realizacji różno- działająca przy oddziale Fundacja rakich programów, przygotowują im. Tomasza Jakuba Michalskiego ekspertyzy dotyczące stanu dyscy- honoruje pracowników nauki z caplin naukowych w Łodzi, a także łego kraju, których badania i działalinicjują i prowadzą badania. Obec- ność przyczyniają się do zwalczania nie są to: Komisja Współdziałania chorób nowotworowych. Ponadto Nauk Chemiczno-Biologiczno-Me- powołana w roku 1990 Fundacja Badycznych, Komisja Biotechnologii, dań Radiacyjnych gromadzi środki Komisja Kultury i Sztuki, Komisja finansowe i materialne na realizację Ochrony Środowiska, Komisja Ma- programów związanych z wykorzyteriałów Biomedycznych, Komisja staniem promieniowania jonizująWłókiennictwa, Komisja Prognoz, cego, zwłaszcza w zakresie ochrony Komisja Integracji Naukowej, Ko- zdrowia i środowiska naturalnego, misja Etyki oraz Komisja Badań nad produkcji rolnej i spożywczej oraz Integracją Europy. zastosowań przemysłowych. Każdego roku Oddział PAN Oddział PAN w Łodzi stwarza w Łodzi przyznaje pięć indywidu- przedstawicielom nauki, świa- Fot.: Bartosz Zimny Wystąpienie rektora UŁ prof. Włodzimierza Nykiela ta kultury i sztuki płaszczyznę do prowadzenia dyskusji dotyczących wielu dziedzin nauki, a także przyszłości miasta, w którym funkcjonuje. W tym celu w roku 1987 powołano wspólnie z rektorami wyższych uczelni Klub Akademicki. Od początku powołania oddziału PAN ważną rolę odgrywają w nim pracownicy naukowi Uniwersytetu Łódzkiego. Przez dwie kadencje placówką kierowała prof. Maria Olszewska – uznany autorytet w dziedzinie cytochemii i cytogenetyki komórki, obecnie członek rzeczywisty PAN. Do wąskiego grona członków Polskiej Akademii Nauk należały ponadto tak wybitne postaci związane z naszą uczelnią, jak: językoznawca polski i słowiański prof. Karol Dejna, prawnik prof. dr Wacław Szubert, literaturoznawca i teatrolog prof. Stefania Skwarczyńska, mikrobiolog i immunolog prof. Bernard Zabłocki, demograf i statystyk prof. Edward Rosset, historyk prof. Natalia Gąsiorowska-Grabowska, socjologowie – prof. Józef Chałasiński, prof. Jan Szczepański i prof. Antonina Kłoskowska, biolodzy – prof. Włodzimierz Niemierko i prof. Jan Dembowski (członkowie rzeczywiści PAN) oraz archeolog prof. Konrad Jażdżewski, prawnik prof. Jerzy Wróblewski, geograf prof. Jan Dylik i zoolog prof. Tadeusz Wolski (członkowie korespondenci). Przez wiele lat z Oddziałem PAN w Łodzi związany był znakomity archeolog, nieżyjący już prof. Andrzej Nadolski, były rektor UŁ, który nieprzerwanie od 1954 roku aż do przejścia na emeryturę w 1991 r. kierował Zakładem Archeologii Polski Środkowej w Instytucie Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk. Ponadto do roku 1978 sprawował funkcję członka Rady Koordynacyjnej Placówek PAN w Łodzi, a następnie zastępcy sekretarza naukowego prezydium łódzkiego oddziału PAN. Obecnie w pracach Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Łodzi uczestniczy m.in. członek korespondent PAN, były prorektor UŁ, znany specjalista w dziedzinie nauk ekonomicznych, ekonometrii i statystyki prof. Władysław Welfe, kierujący jedną z komisji naukowych, który powiedział Kronice: – Z początkiem roku 2008 została powołana z mojej inicjatywy w łódzkim oddziale PAN Komisja Prognozowania. Było to wyrazem przekonania, iż w ośrodku łódzkim potrzebna jest stała wymiana poglądów dotyczących, z jednej strony, prognozowania rozwoju województwa łódzkiego i kraju na tle międzynarodowym, z drugiej zaś – odnosząca się do nowych metod prognozowania i ich zastosowania w obszarze daleko wykraczającym poza kwestie ekonomiczno-społeczne. Mam tu na myśli prognozowanie technologii, energetyki, a także uwarunkowania ekologiczne i potrzeby medycyny. W pierwszej kolejności rozpoczęliśmy działalność odczytowo-referatową. Jesienią minionego roku wystąpił z referatem prof. dr hab. Zdzisław Sadowski, członek korespondent PAN, który niezwykle ciekawie zaprezentował perspektywy rozwoju gospodarki rynkowej w skali globalnej. Profesor W. Welfe ma także pewne plany co do przyszłości komisji, której przewodniczy: – Przewidujemy kolejne wystąpienia prof. Bogdana Piaseckiego i dr hab. Anny Rogut, dotyczące właściwości metod prognozowania przyszłych technologii foresight, a w dalszej kolejności odnoszących się do rozwoju województwa łódzkiego na podstawie nowego modelu LORIS. Mamy nadzieję, iż powodzenie tej działalności może przyczynić się do powstania nowego czasopisma poświęconego powyższej tematyce. Do grona członków korespondentów PAN należy od niedawna prof. Aleksander Welfe z Instytutu Ekonometrii UŁ, wcześniej wyróżniony również nagrodą Prezydium Oddziału PAN i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi, który powiedział nam: – Jestem członkiem korespondentem od roku. To dość krótki okres i trudno o podsumowania. Pragnę podkreślić, że członkostwo dało mi możliwość bliskiego kontaktu z uczonymi reprezentującymi inne dyscypliny, uczelnie i kręgi naukowe. Zdecydowanie poszerzyło to moje spojrzenie także na łódzkie środowisko naukowe. Mogłem w minionym roku, reprezentując nasz oddział PAN, uczestniczyć w komitecie przygotowującym kolejną edycję Festiwalu Nauki, Techniki i Sztuki oraz brać udział w żywej dyskusji dotyczącej projektów ustaw związanych z Polską Akademią Nauk i szkolnictwem wyższym, która była inicjowana i prowadzona przez kierownictwo PAN. Profesor A. Welfe zwrócił również uwagę na ogromną wartość takiej współpracy: – Członkostwo narodowej akademii nauk jest największym wyróżnieniem, jakie może spotkać uczonego w swoim kraju. Dodam, że PAN liczy tylko 350 członków, korespondentów i rzeczywistych, pochodzących ze wszystkich środowisk naukowych i artystycznych. Zatem jest to niezmiernie elitarne grono. Spośród nauczycieli akademickich Uniwersytetu Łódzkiego z łódzkim oddziałem PAN współpracuje obecnie również prof. Alicja Stępień--Kuczyńska, która przewodniczy Komisji Badań nad Integracją Europy. W Łodzi mamy dziś następujące jednostki PAN: Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych, Centrum Biologii Medycznej, a także oddziały instytutów – archeologii i etnologii, matematycznego oraz Międzynarodowe Centrum Ekohydrologii, działające pod auspicjami UNESCO, które jest współtworzone przez Uniwersytet Łódzki i Polską Akademię Nauk. Paulina Czarnek Jednym głosem Rada dopiero od niedawna stała się rozpoznawalna w środowisku akademickim uniwersytetu. – Pierwsza jej kadencja upłynęła głównie na tworzeniu podstaw organizacyjnych, programu działania oraz nawiązywaniu współpracy z poszczególnymi kołami. Wiele z nich o powstaniu rady w ogóle nie słyszało, stąd znacznie utrudnione wzajemne kontakty. Teraz skupiamy się między innymi na tym, by każde koło wiedziało, czym się zajmujemy, w czym możemy pomóc, co możemy dla niego zrobić – mówi Milan Popović, przewodniczący Rady Kół Naukowych UŁ, słuchacz informatyki i ekonometrii na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym. Efekty przedsięwzięć podejmowanych przez radę stają się coraz bardziej widoczne. Próbuje ona dotrzeć do każdego koła naukowego, wspierać je w nawiązywaniu kontaktu z władzami uczelni oraz uaktywniać jego funkcjonowanie. Angażuje się w inicjatywy podejmowane przez studenckie koła naukowe i promuje je wśród studentów. W tym celu w listopadzie ubiegłego roku rada zorganizowała Festiwal Kół Naukowych, który był okazją do zaprezentowania jej działalności i poznania zasad funkcjonowania SKN na Uniwersytecie Łódzkim. Pracuje ona również nad usystematyzowaniem metod finansowania kół naukowych. Jej głównym zadaniem jest bowiem opiniowanie wniosków o wsparcie inicjatyw studenckich ze środków uczelni oraz przekazywanie ich prorektorowi ds. studenckich i toku studiów. Dlatego RKN stara się stworzyć precyzyjne i sprawiedliwe zasady rozdzielania pieniędzy dla kół. Pragnie bowiem, by wszystkie godne uwagi inicjatywy zostały wsparte finansowo. – Popierane są projekty promocyjne, naukowe, wielkie wydarzenia, ale również mniejsze, ważne dla danych kierunków – zaznacza sekretarz Rady Kół Naukowych UŁ Michał Borowiak, student historii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym. Rada zamierza mocno postawić na promocję. Dlatego nawiązała współpracę z Biurem Informacji i Promocji Uniwersytetu Łódzkiego, dzięki czemu propagowanie akademickiego ruchu naukowego będzie możliwe także poza murami uczelni. Pracuje również nad projektem studenckiego kwartalnika naukowego, w którym byłyby publikowane najlepsze prace przedstawicieli SKN ze wszystkich wydziałów. Jak twierdzą członkowie rady, inne uczelnie mają tego typu wydawnictwa, które cieszą się tam powodzeniem, dlatego powinny się sprawdzić również na UŁ. Trzy lata temu powstała Rada Kół Naukowych Uniwersytetu Łódzkiego. Z inicjatywą jej powołania wyszła ówczesna prorektor UŁ ds. nauczania prof. Eliza Małek. W skład rady wchodzi dwanaście osób, a jej członkowie reprezentują koła naukowe wszystkich wydziałów uczelni. Zabieranie głosu w ważnych kwestiach naukowych, to niejedyne zadanie członków SKN. Decydują oni również o swoim statusie i miejscu na uczelni, co wpisuje się w ideę studenckiej samorządności. Powołanie Rady Kół Naukowych UŁ było jednym z etapów jej realizacji. Sprawiło ono, iż w strukturach uniwersytetu pojawiła się organizacja, która wypowiada się jednym głosem w imieniu całej rzeszy studentów działających w SKN. Rada stara się również propagować samą ideę aktywności w kole naukowym. Nie wszyscy bowiem zdają sobie sprawę z możliwości i szans rozwoju, jakie ona daje. Większość osób kieruje się stereotypową opinią, że SKN to grupa zapaleńców skupiających się tylko i wyłącznie na pracach badawczych. Michał Borowiak przekonuje jednak: – Koła naukowe to nie tylko nauka, ale też integracja. Każde z nich powinno być miejscem realizacji własnych marzeń studenta. Przychodzimy, mówimy jakie mamy pomysły. Władze koła są od tego, żeby pomagać w ich spełnianiu. Paulina Czarnek Tysiące wolontariuszy, miliony ludzi dobrej woli i jeden wspólny cel – pomoc chorym dzieciom. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała już po raz siedemnasty i, jak co roku, zmobilizowała wszystkich Polaków do zjednoczenia sił w słusznej sprawie. Uniwersytet Łódzki również przyłączył się do tej akcji. Słuchacze naszej uczelni przygotowali specjalnie na tę okazję interesujące pokazy odbywające się w Namiocie Naukowym UŁ, który 11 stycznia stanął na rynku Manufaktury. Studenckie Naukowe Koło Chemików demonstrowało eksperymenty naukowe, zaś członkowie Studenckiego Bronioznawczego Koła Naukowego rekonstruowali średniowieczne walki, w których wykorzystywali zabytkową broń. Przyciągało to uwagę wielu łodzian, którzy gromadzili się przy uniwersyteckim namiocie. Celem nadrzędnym było jednak kwestowanie na rzecz chorych dzieci. Studenci w charakterystycznych togach i biretach zbierali pieniądze na rynku Manufaktury oraz osiedlu akademickim Lumumbowo. Agnieszka Garcarek, słuchacz- Fot.: Radomir Dziubich ka IV roku filologii polskiej UŁ, uczestniczyła w tego typu akcji po raz pierwszy i była pod wrażeniem zaangażowania wszystkich ludzi wspierających WOŚP: – Mimo że tegorocznemu finałowi towarzyszyła zimowa aura, to serca ludzi były bardzo gorące. Łodzianie hojnie wkładali pieniążki do puszki, a czerwone serduszka widniały na każdej kurtce, czapce, a nawet twarzy odwiedzających Manufakturę. Momentami ustawiała się kolejka ofiarodawców, a wiele dzieci oddawało kwestującym swe roczne oszczędności, zbierane specjalnie z myślą o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Zauważyłam, że każdy z uśmiechem i życzliwością wrzucał pieniądze do puszki. Nieważne czy banknot, czy bilon. Cieszy, że łodzianie napełniali puszki dwóch tysięcy wolontariuszy solidarnie i z wielkim zaufaniem w ideę orkiestry. Paulina Oganiaczyk, również studentka IV roku filologii polskiej UŁ, nie kryła satysfakcji z udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy: – Dla mnie to kolejna przygoda z kwestowaniem na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zawsze popierałam tę akcję, odpowiada mi jej idea i forma. Zbierając pieniądze dla chorych dzieci mam okazję wysłuchać opinii wielu ludzi i te wypowiedzi zawsze podbudowują. Są najlepszym dowodem na to, że dobroć mamy w naturze. I tu nie chodzi tylko o pieniądze. Dla mnie najważniejszy jest gest podzielenia się z potrzebującym tym, co dla nas również jest cenne. Kwestowanie pozwala mi umocnić wiarę w drugiego człowieka. Nawiasem mówiąc, udział w kweście na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przyniósł mi jeszcze jedno – ból ręki spowodowany ciężarem puszki. Ale to przecież powód do dumy i radości. Karolina Piejak z Biura Informacji i Promocji UŁ, kierująca przygotowaniami do udziału uczelni w orkiestrze, powiedziała Kronice: – Pragnę serdecznie podziękować wszystkim studentom, Paulina Czarnek Fot.: Radomir Dziubich Namiot Naukowy Uniwersytetu Łódzkiego wzbudzał żywe zainteresowanie przybyłych do Manufaktury łodzian Kwestujące studentki UŁ pozują do zdjęcia z jedną z najmłodszych uczestniczek WOŚP na terenie Manufaktury Pracownice i studentki UŁ w rozmowie z reporterką TVP Łódź Fot.: Radomir Dziubich Uniwersytet „zagrał” u Owsiaka którzy włączyli się w naszą akcję oraz ludziom dobrego serca, którzy tak chętnie napełniali puszki słuchaczy UŁ. Bez nich wszystkich nic by nam z całej akcji nie wyszło, niezależnie od ogromu pracy, jaki włożyliśmy w przygotowanie przedsięwzięcia. Uniwersytet po raz pierwszy zaangażował się na taką skalę w kwestę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bardzo mnie cieszy, że od razu tak skutecznie. Była to bardzo udana akcja i, jak mniemam, już na stałe wpisze się w uniwersytecki kalendarz. Nasza uczelnia przygotowała również do licytacji pierwszą statuetkę Nagrody im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego, która od tego roku będzie wyróżniała darczyńców wspierających w znaczący sposób uczelnię. Prezentuje ona wizerunek pierwszego rektora UŁ i jego motto: Należy starać się o dobro głównie przez walkę ze złem. Statuetkę zakupiła firma PROXIMA, a pieniądze uzyskane z licytacji uniwersytet przekazał na konto WOŚP. Reprezentuje Polskę Profesor dr hab. Maciej Zalewski z Katedry Ekologii Stosowanej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, członek Rady Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, dyrektor Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii UNESCO – na wniosek Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego został reprezentantem Polski w Grupie Roboczej European Strategy Forum on Research Infrastruktures (ESFRI). Europejskie Strategiczne Forum do spraw Infrastruktur Badawczych jest międzynarodowym ciałem skupiającym przedstawicieli ministerstw nauki krajów Unii Europejskiej. W roku 2006 ESFRI opublikowało listę 35 infrastruktur badawczych, kluczowych dla rozwoju Europejskiej Przestrzeni Badawczej. Ostatnie spotkanie ESFRI odbyło się w lutym. S.B. Chociaż prawie każda religia ma własną, specyficzną definicję raju, wszystkie przedstawiają mityczną krainę, w której można osiągnąć stan całkowitej szczęśliwości. Zastanawiałam się często, co powinno być w takim raju, aby mógł on zaspokoić ziemskie tęsknoty przeciętnego pracownika nauki. Jak miałoby takie miejsce wyglądać, abym mogła w nim osiągnąć pełnię szczęścia? Fot.: Krystyna Kujawińska-Courtney rysunków i szkiców, fotografii oraz kolekcje instrumentów muzycznych, kostiumów teatralnych i filmów. Do jej zasobów należy największy na świecie zbiór dzieł Szekspira, w tym ponad 40 zbiorowych wydań wszystkich jego sztuk – z tzw. Pierwszego Folio – opublikowanego w roku 1623 wydania poszczególnych utworów w formie „quarto”, które ukazały się drukiem za życia dramatopisarza, inne bezcenne materiały pochodzące z XV-XVII w. oraz niezliczone współczesne pozycje na temat m.in. interpretacji historyczno-literackiej, teatralnej, teoretyczno-krytycznej recepcji dzieł Szekspira na forum międzynarodowym. Są tam także prace z zakresu literatury, historii, antropologii, teatrologii, politologii, kultury, heraldyki, studiów feministycznych i innych, bo jak to zwięźle wyraził Harold Bloom, jeden z wybitnych historyków literatury: „Gdy chce się poznać twórczość Szekspira, trzeba poznać cały świat”. Fundatorami biblioteki, powstałej w roku 1932, jako podarunek dla narodu amerykańskiego, było małżeństwo Folger. Jak przyznał po latach Henry Clay Folger, polityk i finansista, który z czasem piastował funkcję prezesa Standard Oil Company (obecnie Mobil Oil), jego zainteresowania twórczością Szekspira rozbudził wykład Ralpha Waldo Emersona (1803-1882), eseisty, filozofa i poety. Wykładu tego wysłuchał przypadkowo w czasie studiów w Amherst College. Emily-Clara Jordan Folger, absolwentka Vassar College, dzieliła i pochwalała fascynacje męża, który potrafił m.in. wydać ok. 100 tys. dolarów na jedno z wydań quarto dramatu Szekspira. Była to tak zawrotna kwota na owe, i obecne, czasy, że wzbudziła oburzenie Johna D. Rockefellera, przemysłowca i filantropa. Zasoby książkowe mieszczą się na czterech piętrach, do których dostępu strzegą podwójne straże: dwukrotnie należy pokazywać dokumenty, w tym kartę czytelnika. Biblioteka nie jest dostępna szerokiej publiczności, lecz tylko badaczom, którzy otrzymali od jej zarządu zezwolenie na korzystanie ze zbiorów. Poza przenośnym komputerem naukowiec możne wnieść do czytelni tylko notatki; zatemperowane ołówki z gumkami leżą na stołach. Bibliotekarze wnoszą starodruki na czerwonych poduszkach, a przed korzystaniem z nich należy założyć białe rękawiczki. Główna czytelnia w gmachu im. Thomasa Jeffersona. Biblioteka Kongresu, Waszyngton Co prawda, lubię śpiewać, ale moje śpiewy, najczęściej rano pod prysznicem, nie predestynują mnie do zajęcia miejsca wśród wysoce wyspecjalizowanych, jak przypuszczam, chórów anielskich. Często zakładam białe bluzki – człowiek lepiej w nich wygląda szarym jesiennym i zimowym rankiem – nie chciałabym jednak codziennie ubierać się na biało. Modlitwy, owszem, ale czy w trakcie dnia wypełnionego modlitwami znalazłabym trochę czasu na poczytanie książek i napisanie eseju, artykułu, monografii? Wszystkie te wątpliwości rozwiało moje trzymiesięczne stypendium, które otrzymałam z Folger Shakespeare Library (Szekspirowskiej Biblioteki Folgera) w Waszyngtonie. D.C. Zdałam sobie sprawę, że jeśli zasłużę sobie na raj, to bardzo bym chciała, aby jego miejsce i organizacja były powieleniem tego bezgranicznego naukowego szczęścia, które w trakcie tego stypendium mogłam przeżywać. Szekspirowska Biblioteka Folgera mieści się dwie przecznice od Kapitolu. Posiada ponad 250.000 książek, 60.000 rękopisów, 250.000 afiszy teatralnych, 200 obrazów olejnych, ok. 50.000 akwarel, w życiu zrobić, aby sobie na takie szczęście zasłużyć. Ze względów organizacyjnych na stypendium mogłam być w czasie wakacji, czyli w czasie, gdy w Waszyngtonie D.C. panuje wspaniała pogoda – około 25-30 st. C. Kwitły różnokolorowe kwiaty i drzewa, pachniała lawenda i zioła. Na trawnikach urządzały harce szare wiewiórki. W małych kawiarenkach wzdłuż ulic odchodzących od Kapitolu można było spotkać sławnych polityków, m.in. Hilary Clinton, Nancy Pelosi i Joe Bidena. Najważniejszy był jednak dostęp do księgozbiorów bibliotek. Nie jestem, niestety, pierwszą osobą, mającą takie rajskie skojarzenia. W przeszłości podobną opinię wyraził Jorge Luis Borges, który stwierdził: Zawsze sobie wyobrażałem, że Rajem będzie biblioteka. Fot.: Krystyna Kujawińska-Courtney Byłam w naukowym raju Zgodnie z wolą fundatorów, Biblioteka Folgera spełnia także rolę edukacyjno-kulturotwórczą: organizuje wystawy oraz wykłady dla szerokiej publiczności. Pod jej patronatem oraz finansowym wsparciem Fundacji Andrew W. Mellona od roku 1970 działa przy tej bibliotece Instytut Folgera, który organizuje kursy dla szkół oraz nauczycieli. W specjalnie wydzielonej części ogromnego gmachu mieści się replika teatru elżbietańskiego. Zbudowany z drewna, z audytorium na parterze i trzech balkonach wystawia głównie dramaty Szekspira oraz sztuki napisane przez jego współczesnych. Scena ta, to także miejsce koncertów, głównie muzyki średniowiecznej i renesansowej oraz spotkań z poetami i powieściopisarzami. Tuż obok biblioteki znajduje się typowy ogród elżbietański, w którym zasadzono kwiaty i drzewa owocowe popularne w owych czasach. W środku jest nawet miniaturowy labirynt, ukształtowany ze specjalnie podcinanych krzewów. Można tam wyjść na krótką przerwę w trakcie dnia. Po drugiej stronie ulicy w czterech budynkach książnicy mieszkają jej stypendyści. Ta niezwykle dogodna lokalizacja mojego miejsca zamieszkania, składającego się z dwóch pokoi, gabinetu, kuchni i łazienki, sprawiła, że miałam łatwy dostęp nie tylko do Szekspirowskiej Biblioteki Folgera, lecz także do trzech potężnych gmachów Biblioteki Kongresu, czyli głównego budynku Thomasa Jeffersona oraz budynków Johna Adamsa i Jamesa Madisona. Tę, liczącą obecnie ponad 140 mln woluminów, największą bibliotekę amerykańską, czyli de facto narodową bibliotekę Stanów Zjednoczonych, założono w roku 1800. Jej podstawowy księgozbiór stanowiły zbiory odkupione przez Kongres od Thomasa Jeffersona. Co prawda, jest to również instytucja, która nie prowadzi wypożyczeń pozabibliotecznych, ale trudno byłoby nie znaleźć w niej potrzebnej pozycji książkowej lub periodyku. Można też zamówić filmy, nagrania i inne materiały ikonograficzno-muzyczne. Jest ona, tak jak Biblioteka Folgera, w pełni skomputeryzowana, z łatwym dostępem do księgozbiorów prawie z całego świata. Biblioteka Kongresu prowadzi cotygodniowe spotkania z wybitnymi naukowcami i literatami . Organizuje koncerty grup folklorystycznych, zarówno amerykańskich, jak i zagranicznych. W ogromnych salach można obejrzeć tematyczne wystawy, prezentujące zazwyczaj zbiory specjalne biblioteki. Na tzw. National Mall, czyli głównej alei odchodzącej od Kapitolu, który znajduje się na pierwszej ulicy, usytuowany jest kompleks dziesięciu muzeów, wchodzący w skład Instytutu Smithsonian. Wśród nich jest m.in. galeria sztuki, muzea: przyrody, sztuki afrykańskiej, narodowej historii, przestrzeni kosmicznej i amerykańskich Indian. Wstęp do wszystkich tych instytucji jest bezpłatny. W niektórych z nich wygłaszane są prelekcje, prezentowane filmy oraz wystawy. W czasie mojego pobytu w ogrodach Galerii Sztuki co piątek organizowano koncerty jazzowe, a na stopniach Kapitolu co sobota występowały orkiestry symfoniczne z poszczególnych stanów. W tym naukowym raju często sobie powtarzałam, że musiałam coś dobrego Stara czytelnia. Shakespeare Folger Library. Waszyngton Krystyna Kujawińska-Courtney Kapitol w Waszyngtonie Miejska loteria adresów Te stare graty. W naszym nowym miejscu Znów będą scenografią. Całkiem nowy widok Odmieni się przez wszystkie przypadki pór roku Pierwszej nocy szczęśliwie nic nam się nie przyśni. (…) Właśnie ukazał się, pachnący jeszcze świeżą farbą drukarską, debiutancki tomik poezji Michała Kędzierskiego. Jego autora poznałem blisko dziesięć lat temu, kiedy jeszcze jako student został zatrudniony w Biurze Informacji i Rozwoju, obecnie Informacji i Promocji, Uniwersytetu Łódzkiego. Wkrótce też rozpoczął współpracę z Kroniką, choć termin „współpraca” jest w tym przypadku raczej eufemizmem, bo swe teksty zamieszcza w naszym piśmie raczej sporadycznie. A szkoda, bo po krótkim terminowaniu byłby zapewne niezłym żurnalistą. Michał wybrał jednak inną drogę. Tak mu się bowiem szczęśliwie ułożyło, że pracę w uczelnianej administracji może od pewnego czasu łączyć z asystenturą w Zakładzie Historii Średniowiecznej Europy Zachodniej i Lewantu UŁ, a o karierze naukowej zawsze marzył. Szybko zwróciłem uwagę na jego teksty składane do Kroniki. Wyróżniały się językiem, erudycją i pisane były zwykle „od siebie”. W przypadku wywiadów dawało się zauważyć świetne przygotowanie tematu. Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że ich autor jest „partnerem” rozmówcy i jeśli go o coś pyta, to wie, o co, a jeśli się z nim nie zgadza, potrafi to udokumentować. Rzecz niby oczywista, ale wystarczy poczytać gazety, by przekonać się, że nie zawsze jest to „oczywista oczywistość”, że posłużę się nowomową polityków. Podczas jednej z naszych pogawędek o kolejnym materiale do Kroniki jakoś tak rozmowa „zeszła” na poezję, bo wydrukowaliśmy w piśmie kilka debiutanckich wierszy studentki UŁ. Michał nieśmiało zauważył, że on też je pisze. Okazałem zainteresowanie jego wierszami. Trochę się na początku wahał, ale w końcu przyniósł mi maszynopis z kilkoma utworami „do przejrzenia”. Przeczytałem i natychmiast w wierszach młodego autora odkryłem „coś”, co mnie zaintrygowało. Na swój prywatny użytek nazwałem to „poezją intelektualną”, którą notabene bardzo osobiście cenię. Po drobnych, czysto redakcyjnych, zabiegach wiersze spokojnie można było drukować. Pięć z nich ukazało się w roku 2005 w jednym z numerów Kroniki. I to był debiut poetycki Michała. Niebawem okazało się, że wiersze młodego twórcy nie tylko mnie zainteresowały. W minionym roku pierwsze w życiu spotkanie autorskie zorganizował mu w Łódzkim Domu Kultury Piotr Grobliński, kierownik Ośrodka Literacko-Wydawniczego ŁDK, sam zresztą też poeta. Przedstawiając 33-letniego wówczas Michała Kędzierskiego powiedział całkiem serio, że wróży mu wielką poetycką karierę i właśnie przygotowuje do druku jego debiutancką książkę. To wspomniany na początku tomik poezji, który nosi nieco przewrotny tytuł Kot w hipermarkecie, zapożyczony zresztą od nazwy jednego z wierszy, którego choćby fragment warto tu zacytować: Ten Merrillowski kot, o którym prościej Było nie myśleć, Niż domyślać się jego przeszłości. Okazuje się być kotem perskim, Zamkniętym w klatce wielkosklepowej powierzchni I mniejszej, ze zbiegających się pionowo południków krat, Dzielących kocie spojrzenie na mniejsze Ale równe części Znudzenia. Obojętny na wszystkie na och i ach uczestnik Reality show pod fałszywą gwiazdą neonu TESCO WITA! (…) Tę część wierszowanego utworu zaprezentowałem jeszcze z innego powodu. Otóż autor nawiązuje w nim do postaci Jamesa Merril- la, nazywanego Mozartem poezji amerykańskiej, którego twórczością Michał jest zafascynowany, podobnie, jak i Josifa Brodskiego. Jacek Denhel – ikona młodej polskiej poezji – tak to ocenia na ostatniej stronie tomiku: W wierszach Michała Kędzierskiego odnajdziemy i Merrilla, i Brodskiego, i Audena, z jednej strony – dążenie do kunsztownej formy i rozległe kulturowe skojarzenia, z drugiej – precyzję opisu i sięganie do codziennego doświadczenia, do „rzeczy małych”, które w soczewce wiersza urastają do symboli rzeczy wielkich. Ale przede wszystkim znajdziemy tu samego Michała Kędzierskiego, pojętnego ucznia wielkich, który wybija się na własną dykcję poetycką: poetę uważnego, obdarzonego iskrzącą wyobraźnią, a nade wszystko – obiecującego. Dodałbym do tego poetę (chwilami) sentymentalnego, choćby nie wiem jak się przed takim określeniem bronił. „Zdradza” go bowiem choćby wiersz pt. Zmierzch: Liście kasztanów w trawie Jak rdzawe plamy. Prawie Listopad. Popatrz. Przez namalowane okna Płynie jak klisza – klatka Po klatce film, w którym wkrótce zapadnie Zmierzch – wielka cisza na planie Powinienem jeszcze „wytłumaczyć się” z tytułu tej pisaniny. Otóż nietrudno chyba się domyślić, że pochodzi on od nazwy kolejnego wiersza zamieszczonego w tomiku, którego krótki fragment pozwolę sobie zacytować: Myślę o miejskiej loterii adresów I o tym wszystkim, co zdoła się zmieścić W pudłach, kartonach, torbach. Tak zabierzemy wszystkie Warto też wspomnieć, że w poezję Michała Kędzierskiego znakomicie wpisują się zamieszczone w książce nastrojowe, bardzo piękne zdjęcia Ewy Brzozowskiej. Skażenie zawodowe niżej podpisanego sprawia jednak, że ogarnia go swego rodzaju schizofrenia w ocenie opracowania graficznego tomiku. Z jednej bowiem strony cieszy „zwiewny”, adekwatny do strof poezji druk, z drugiej jednak – nie ułatwia lektury osobom o słabszym wzroku. Osobiście użyłbym też składu „tekstem” przy tytułach wierszy, unikając dość przyciężkawych wersalików, choć rozumiem autorkę opracowania graficznego, która stosując „tekst” przy minirozdziałach, nie chciała powtarzać go przy tytułach poszczególnych wierszy. Tak więc „coś za coś”. Całość jednak bardzo udana i książkę z przyjemnością bierze się do ręki. Na zakończenie taka sobie refleksja. Ciepło się człowiekowi robi koło serca, gdy w tych trudnych dla książki czasach, zwłaszcza książki poetyckiej, znajduje się sponsor, w tym przypadku firma INTERsoft, której prezes tak pisze na ostatniej stronie tomiku: Chcemy – finansowo wspierając ten projekt – dołożyć swoją cegiełkę – do zmiany wizerunku Łodzi jako miasta wyłącznie przemysłowego. Stanisław Bąkowicz Michał Kędzierski, „Kot w hipermarkecie”, Wydawnictwo „Kwadratura”, Łódź 2008, s. 50. Więcej informacji: http://www.sklep.poezja-polska.pl/index.php?p78,kot-w-hipermarkecie Niebezpieczny aminokwas Uczelniane liceum Rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel 13 stycznia podpisał uroczyście akt założycielski Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytetu Łódzkiego. Rozpocznie ono działalność w przyszłym roku szkolnym 2009/2010. Na zdjęciu od lewej: wicekanclerz UŁ dr Rafał Majda, rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel, przyszły dyrektor uniwersyteckiego liceum dr Tomasz Kłos ty, a 23 grudnia Prezydent Łodzi wydał zezwolenie na utworzenie uniwersyteckiego liceum. Początkowo ma być to szkoła kształcąca w dwóch klasach: humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej. W pierwszej z nich będzie realizowany rozszerzony program języka angielskiego i polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie. Jako drugi język obcy przewidziano łacinę. Zaplanowano też dodatkowe zajęcia z podstaw prawa. Druga klasa ma mieć rozszerzony program języka angielskiego, matematyki i geografii. Drugim językiem obcym będzie niemiecki. Maksymalna liczba uczniów w klasie nie przekroczy 24. Rekrutacja do Publicznego Liceum Ogólnokształcącego UŁ będzie realizowana według ogólnych zasad obowiązujących w kraju. Kadrę nauczycielską mają stanowić wykładowcy uniwersyteccy, mający doświadczenie w kształceniu na poziomie licealnym. Na siedzibę szkoły przewidziano gmach należący do Uniwersytetu Łódzkiego przy ulicy Rewolucji 1905 r. nr 66. Wolno stojący, ogrodzony budynek po modernizacji będzie świetnie nadawał się na tego typu działalność, zwłaszcza że spełnia też w pełni wymogi stawiane placówkom oświatowym. Historia nieruchomości ma również duże znaczenie. Przed rokiem 1939 mieścił się tam bowiem sierociniec dla dziewcząt wyznania mojżeszowego. W czasie II wojny jego podopieczne wywieziono do getta. Rekrutacja uczniów na pierwszy rok szkolny w uniwersyteckim liceum prowadzona będzie w sali 0.09 na Wydziale Prawa i Administracji („Paragraf”) przy ul. Kopcińskiego 8/12 ([email protected]). Docelowo powstanie sześć klas z ok. 150 uczniami. Ich liczba uwarunkowana jest głównie obecnymi możliwościami prowadzenia zajęć w budynku przydzielonym liceum. Nie jest to jednakże ostatnie słowo władz uczelni, gdyż w przyszłości może nastąpić dalszy rozwój placówki. Dziennikarzy obecnych na konferencji prasowej interesowało m.in. czy podobne licea mają też inne polskie uniwersytety oraz jaka idea przyświecała uczelni przy powoływaniu szkoły. Pełnomocnik Rektora UŁ ds. utworzenia LO dr Tomasz Kłos odpowiadając na pierwsze z pytań stwierdził, że od dziesięciu lat gimnazjum i liceum prowadzi Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od kilku lat własne liceum ma też Politechnika Łódzka, ale nie ma tu mowy o żadnej konkurencji z UŁ. Obydwie uczelnie nawet ze sobą współdziałają w dziedzinie kształcenia licealnego. Odnosząc się do drugiego pytania rektor UŁ z kolei podkreślił, że jest czymś naturalnym wykorzystanie potencjału, jakim dysponuje uniwersytet, przede wszystkim zaś potencjału dydaktycznego, ale nie tylko, bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by w liceum prezentowane były również wyniki badań naukowców. To może być swoiste poszerzenie roli uniwersytetu w środowisku, w którym funkcjonuje. Wicekanclerz UŁ dr Rafał Majda dodał, że powołanie szkoły przy uniwersytecie jest przede wszystkim odpowiedzią uczelni na zapotrzebowanie społeczności naszego miasta. Ponadto zaznaczył, że jako największa instytucja naukowo-dydaktyczna w regionie UŁ powinien kreować pewien proces edukacyjny, nie tylko na poziomie wyższym, ale również na niższym szczeblu. – Liczymy też, oczywiście, że absolwenci liceum zasilą szeregi studentów uniwersytetu – powiedział wicekanclerz UŁ. Stanowisko dyrektora uczelnianej szkoły ma być powierzone wspomnianemu już dr. Tomaszowi Kłosowi, starszemu wykładowcy na Wydziale Prawa i Administracji UŁ, w pracy badawczej i dydaktycznej zajmującemu się prawem oświatowym. Karierę zawodową rozpoczynał w szkole w charakterze nauczyciela geografii. Wywodzi się z rodziny nauczycielskiej i – jak sam mówi – całym swoim dotychczasowym życiem związany jest ze szkołą. Żona przyszłego dyrektora też jest nauczycielką. – Otwarcie liceum zbiegnie się z obchodami sześćdziesiątej piątej rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Władze Uniwersytetu Łódzkiego chcą, by uruchomienie szkoły było włączone w szeroko zakrojony program rocznicowych uroczystości organizowanych głównie przez Prezydenta Łodzi i, by liceum nosiło imię Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata – poinformował dziennikarzy na zakończenie konferencji prasowej dr R. Majda. S.B. Fot.: Bartosz Zimny Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Podczas zwołanej z tej okazji konferencji prasowej rektor UŁ powiedział m.in.: – Już na początku kadencji nowych władz uczelni podjęliśmy starania o powołanie przy uniwersytecie liceum ogólnokształcącego. Wystąpiliśmy w tej sprawie z odpowiednim wnioskiem pozytywnie zaopiniowanym w listopadzie przez Senat Uniwersytetu Łódzkiego. Przychylnie do tego wniosku odniósł się również kurator oświa- Rozmowa z dr GRAŻYNĄ CHWATKO z Zakładu Chemii Środowiska w Katedrze Technologii Chemicznej i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, laureatką nagrody Prezydium Oddziału Polskiej Akademii Nauk i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi oraz nagrody zespołowej Ministra Zdrowia – Pani doktor, wraz z profesorem Edwardem Baldem wchodzi pani w skład zespołu wyróżnionego w roku 2008, z inicjatywy Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, nagrodą zespołową Ministra Zdrowia za wyniki badań nad rolą aminotioli w warunkach fizjologicznych, patologicznych i w terapii. To bardzo prestiżowe wyróżnienie, a czym jest ono dla pani? – Każda nagroda czy wyróżnienie daje dużo satysfakcji oraz jest jednym z czynników motywujących do dalszej intensywnej pracy. Jest też dowodem na to, że rezultaty ciężkiej pracy na ogół są doceniane i warto stawiać sobie ambitne zadania. Doktor Grażyna Chwatko odbiera z rąk rektora UŁ prof. Włodzimierza Nykiela nagrodę Prezydium Oddziału PAN. – Kolejnym pani sukcesem jest nagroda Prezydium Oddziału PAN i Konferencji Rektorów Publicznych Uczelni Łodzi za nowe metody wykrywania i oznaczania aminokwasów siarkowych i ich zastosowania do śledzenia przemian metabolicznych. Jak przełomowe i znaczące są prowadzone przez panią badania dla współczesnej medycyny? – Przełomowe to za mocno powiedziane. W zespole profesora Edwarda Balda i we współpracy z University of Medicine and Dentistry of New Jersey, prowadzimy z doktorem Rafałem Głowackim badania nad aterogennym działaniem homocysteiny na naczynia krwionośne i mechanizmami obrony organizmu przed tym szkodliwym działaniem. Opracowane przez nas metody analityczne stanowią narzędzie do realizacji tych celów naukowych. Badania nad homocysteiną i metabolicznie spokrewnionymi tiolami prowadzone są na świecie od początków ubiegłego stulecia, natomiast w Polsce zainteresowanie tą problematyką nastąpiło stosunkowo niedawno. Dzięki kilkuletnim badaniom w naszym laboratorium opracowaliśmy szybką, prostą i tanią metodę oznaczania aminokwasów tiolowych w płynach ustrojo- wych. Umożliwia ona rutynową analizę dużej liczby próbek w stosunkowo krótkim czasie. ga pewnych zabezpieczeń związanych z potencjalnym zagrożeniem zakażeniami. – Wyniki swojej pracy naukowej publikuje pani w czasopismach naukowych o zasięgu światowym. Jak widzi pani rolę Uniwersytetu Łódzkiego w dziedzinie prowadzonych przez panią badań w odniesieniu do globalnych osiągnięć chemii i medycyny? – Jest pani współautorką metod oznaczania homocysteiny i metabolicznie spokrewnionych aminotioli. Czym jest homocysteina? – W naszym zespole opracowujemy nowe metody oznaczania biologicznie ważnych związków chemicznych z wykorzystaniem technik separacji w fazie ciekłej. Metody te umożliwiają śledzenie przemian w organizmach. Wysoka czułość i duża przepustowość metod analitycznych jest warunkiem postępu w badaniach biomedycznych. Sektor biomedyczny, obok wojskowego, ma do dyspozycji największe środki finansowe na badania. Miło jest słyszeć swoje nazwisko z afiliacją Uniwersytet Łódzki w czasie dyskusji na kongresach światowych. – Myślę, że laboratorium chemiczne jest dla wielu czytelników miejscem trochę tajemniczym, może czymś w rodzaju „kuchni” czarnoksiężnika? – Też podejrzewam, że kojarzone jest ono z ustawionymi na stołach probówkami, kolbami i zlewkami wypełnionymi kolorowymi roztworami. Natomiast współczesna chemia analityczna wykorzystuje wysoce specjalistyczną aparaturę i urządzenia. Laboratorium w naszej katedrze oprócz podstawowego sprzętu wyposażone jest między innymi w aparaturę do wysokosprawnej chromatografii cieczowej, wysokosprawnej elektroforezy kapilarnej oraz spektrofotometry. Jest ona niezbędna do prowadzenia opisanych wcześniej badań. Jednym z etapów moich prac jest wstępne przygotowanie płynów ustrojowych czy tkanek. Do tego celu służą nam automatyczne procesory przygotowania próbek, o złożonych matrycach, do końcowej analizy. Praca z materiałem biologicznym wyma- – Aminokwasem siarkowym, który został odkryty w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Homocysteina razem z cysteiną i glutationem tworzą główną pulę niskocząsteczkowych biologicznych tioli. Są one powiązane ze sobą w szlaku metabolicznym metioniny, która jest dostarczana do organizmu z pokarmem. Homocysteina, która powstaje z metioniny w procesie transmetylacji ulega transsulfuracji do cysteiny, niezbędnej do syntezy glutationu. Prawidłowe stężenia homocysteiny całkowitej w osoczu krwi człowieka mieszczą się w granicach pięć do piętnastu nmol/ml. Wyższe wartości określane są medycznym terminem hiperhomocysteinemia. W zależności od stężenia homocysteiny w osoczu krwi człowieka wyróżnia się hiperhomocysteinemię łagodną (16-30 nmol/ml), średnio zaawansowaną (31-100 nmol/ml) i ciężką (powyżej 100 nmol/ml). Chociaż ciężka postać hiperhomocysteinemii występuje rzadko, to łagodna jej odmiana jest udziałem od pięciu do siedmiu procent ogólnej populacji. Osoby z łagodną hiperhomocysteinemią nie mają żadnych dolegliwości aż do czwartej dekady życia, kiedy to pojawiają się symptomy przedwczesnego rozwoju miażdżycy. Hiperhomocysteinemia umiarkowana stanowi szczególne zagrożenie dla młodych kobiet, przyszłych matek, gdyż stwarza ryzyko wystąpienia powikłań w czasie ciąży, takich jak: uszkodzenie cewy nerwowej i deformacja stóp płodu, a nawet spontaniczne poronienie. Wskazane jest podawanie witamin obniżających stężenie homocysteiny w okresie poprzedzającym zajście w ciążę, gdyż cewa nerwowa rozwija się w pierwszych dwudziestu ośmiu dniach po zapłodnieniu, kiedy kobieta może nie być świadoma ciąży. – Czy można zgodzić się z tezą, że wysoki poziom homocysteiny powoduje podwyższone ryzyko zawałów serca i udarów mózgu? – Podwyższony poziom homocysteiny wiąże się ze wzrostem ryzyka zawału serca i udaru. Istnieje wiele doniesień literaturowych mówiących o tym, że obok hipercholesterolemii, podwyższone stężenie tego aminokwasu, stanowi, niezależny od tradycyjnych, czynnik ryzyka przedwczesnego rozwoju miażdżycy. Ze zwiększonym zagrożeniem muszą liczyć się osoby palące i z hipercholesterolemią. Ryzyko to ulega sumowaniu w przypadku, gdy paląca osoba ma podwyższone stężenie homocysteiny i zwielokrotnieniu, jeżeli występuje jednocześnie hipercholesterolemia i hiperhomocysteinemia. Niebezpieczeństwo związane z hiperhomocysteinemią odnosi się do wszystkich rodzajów chorób naczyniowych. Aterogenne działanie homocysteiny polega między innymi na uszkodzeniu komórek śródbłonka naczyń krwionośnych, wzmożonym utlenieniu liporotein niskiej gęstości, zwiększeniu agregacji płytek krwi oraz nasileniu stresu oksydacyjnego. Należy tu wspomnieć również, że badania naukowe wykazują związek między hiperhomocysteinemią a upośledzeniem umysłowym i zaburzeniami neuropsychiatrycznymi. Wzrost stężenia homocysteiny koreluje z nasileniem objawów niektórych schorzeń, takich jak: choroby Alzheimera i Parkinsona, stwardnienie rozsiane, zespół przewlekłego zmęczenia, demencja. – Jaką profilaktykę możemy stosować, by ustrzec się wzrostu stężenia homocysteiny. Czy w podstawowych badaniach kontrolnych możemy zbadać jej poziom? – Niestety, standardowe badania profilaktyczne nie obejmują oznaczania stężenia homocysteiny w osoczu lub moczu człowieka. Co do profilaktyki, to należy pamiętać, że nie wszystkie czynniki ryzyka możemy niwelować. Nie mamy wpływu na predyspozycje genetyczne czy płeć. Kobiety zaj- mują miejsce uprzywilejowane, gdyż stężenie homocysteiny jest u nich o około dwadzieścia procent niższe niż u mężczyzn, z wyjątkiem okresu menopauzy, kiedy szybkość rozwoju miażdżycy podobna jest do tej u mężczyzn. Możemy natomiast kontrolować jakość produktów, jakie spożywamy. Wiadomo, że dieta składająca się z produktów przetworzonych, potraw typu fast-food, potęguje ryzyko rozwoju miażdżycy. Podczas przygotowywania tego typu posiłków, które w celach konserwacji poddawane są obróbce fizycznej i chemicznej, a następnie zamrażane, ulegają rozkładowi witaminy z grupy B, które kontrolują procesy metaboliczne homocysteiny. Przedłużone grzanie prowadzi do spadku zawartości większości witamin, w tym B6, B12 i folianów, a w przypadku użycia mikrofal ubywa od trzydziestu do czterdziestu procent witaminy B12. W samym czasie przetwarzania zboża na mąkę i jej uszlachetniania rozkładowi ulega od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu procent witaminy B6 zawartej w ziarnach. W krajach o wysokim poziomie życia, w ramach profilaktyki antymiażdżycowej, prowadzi się suplementację produktów zbożowych witaminami z grupy B. – Co należy zrobić w przypadku, kiedy poziom homocysteiny będzie wyższy od dopuszczalnego stężenia? – Już przy stężeniu w osoczu powyżej piętnastu nmol/ml mamy doczynienia z tak zwaną umiarkowaną hiperhomocysteinemią. Do wzrostu poziomu homocysteiny mogą prowadzić defekty genetyczne, niektóre choroby, na przykład, uszkodzenie nerek, oraz w dużej mierze niewłaściwy styl życia. Należy tu wspomnieć, że palenie tytoniu, przewlekłe nadużywanie alkoholu, nadmierne spożycie kawy, jak i dieta uboga w witaminy oraz mało ruchu znacząco wpływają na podniesienie poziomu homocysteiny w osoczu. Odpowiadając najprościej na pani pytanie – należy zmienić styl życia i po konsultacji z lekarzem rozpocząć kurację witaminową. – W jednym z artykułów profesora Balda czytamy, że przyczyną wysokiego poziomu homocysteiny jest niedobór witamin, kwasu foliowego oraz może być też uwarunkowanie genetyczne. Jaką dietę powinno się stosować przy tej dolegliwości? – Oczywiście, dieta ma duży wpływ na stężenie homocysteiny. Za jej pomocą można regulować podaż białka będącego źródłem metioniny, z której powstaje homocysteina, jak i witamin z grupy B regulujących aktywność enzymów biorących udział w metabolizmie homocysteiny. Kwas foliowy obficie występuje w warzywach ich zielonych liściach, pomarańczach i zbożach, z kolei witamina B6 między innymi w bananach i zbożach. Natomiast witamina B12 występuje prawie wyłącznie w produktach pochodzenia zwierzęcego, takich jak: mięso, drób, ryby i jajka. Wegetarianie i weganie często mają jej niedobór, a co za tym idzie wysoki poziom homocysteiny. Za najzdrowszą uważa się dietę śródziemnomorską. Zauważono, że stosunkowo rzadziej występuje przedwczesny rozwój miażdżycy w krajach basenu Morza Śródziemnego, gdzie dieta jest bogata w warzywa i owoce oraz mało przetworzone produkty pochodzenia zwierzęcego. Często jako przykład podaje się dietę francuską, która obok dużej ilości warzyw i owoców składa się również z tłustych pasztetów, z wątróbek gęsich bogatych w witaminy B6, B12, które regulują metabolizm homocysteiny. – Na czym obecnie koncentruje się pani w swej pracy badawczej? – Moje zainteresowania naukowe skupiają się wokół metabolizmu związków siarki. Ostatnio pracuję nad nowymi chromatograficznymi metodami oznaczania siarczków (siarkowodoru) i siarki sulfanowej w próbkach biologicznych. Doniesienia literaturowe sugerują, że siarkowodór jest kolejnym nieorganicznym gazem pełniącym rolę mediatora w układach krążenia i nerwowym. Pierwszym opisanym w literaturze mediatorem, w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, był tlenek azotu (NO), który bierze udział w regulacji różnych procesów, takich jak: napięcie naczyń krwionośnych, neurotransmisja i obrona przed patogennymi drobnoustrojami. Jako drugi gazowy mediator odkryto tlenek węgla (CO), zwany czadem, który podobnie jak siarkowodór jest gazem trującym i wcześniejsze badania skupiały się tylko na ich toksycznym działaniu. Tlenek węgla działa podobnie do tlenku azotu, rozszerza naczynia krwionośne, hamuje migrację i proliferację komórek mięśni gładkich naczyń oraz reguluje transport jonów w kanalikach nerkowych. Natomiast ostatnio zaobserwowano, że podwyższone stężenie siarkowodoru występuje w zespole Downa, wstrząsie septycznym, zaś obniża się w przypadku nadciśnienia tętniczego czy choroby Alzheimera. – Co przynosi pani najwięcej satysfakcji w pracy naukowej? – Prowadzenie badań w naukach eksperymentalnych zawsze powiązane jest z ryzykiem poniesienia porażki, w związku z tym najbardziej satysfakcjonujące jest zakończenie eksperymentu z wynikiem pozytywnym. Dużo zadowolenia daje również możliwość zastosowania opracowanych metod analitycznych w badaniach biomedycznych i łącząca się tym owocna współpraca z placówkami badawczymi uniwersytetów medycznych w kraju i poza nim. Mam tu na myśli współpracę z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi, Collegium Medicum na Uniwersytecie Jagiellońskim czy The School of Pharmacy, University of London. – Czego po tylu dotychczasowych sukcesach mogę życzyć pani doktor w nowym roku? – Poza zdrowiem, zapału do pracy, optymizmu i pogody ducha. Takie same życzenia składam wszystkim czytelnikom Kroniki. Rozmawiałą: Agnieszka Garcarek Uczony, Mistrz i Przyjaciel Profesora Jana Kodrębskiego wspomina rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel Impulsem do zrealizowania projektu Pamięci Jana Kodrębskiego stało się uzyskanie przez Narodowe Centrum Kultury prawa do wykorzystania wywiadu, którego Profesor udzielił w czerwcu 1996 r. dla Fundacji Shoah. Tekst wywiadu został spisany i opracowany redakcyjnie do druku. Ukaże się w formie książki uzupełniony wynikami badań naukowych prowadzonych przez dr. Jacka Walickiego z Centrum Badań Żydowskich UŁ. Przygotowana została także publikacja zawierająca biografię Profesora i prezentację jego dorobku naukowego, wydana w cyklu Sylwetki Łódzkich Uczonych prowadzonym od lat przez Łódzkie Towarzystwo Naukowe. Redakcja Dziennika Łódzkiego zamieściła ponadto wkładkę do piątkowego (19 grudnia 2008 r.) wydania gaze- ty, w której przypomniano postać Profesora, dzieje jego rodziny i dokonania naukowe. Uroczystość w Pałacu Biedermanna podzielona została na trzy części. W pierwszej zaprezentowano, w wersji multimedialnej, fragmenty wyżej wspomnianego wywiadu. Profesor opowiedział w nim o rodzinnym majątku – Woli Krzysztoporskiej pod Piotrkowem Trybunalskim, o przypadającym na okres wojny – pełnym poczucia niepewności i zagrożenia ze względu na żydowskie pochodzenie – dzieciństwie oraz o losach najbliższej rodziny, która prawie w całości zginęła w czasie holocaustu. Powojenne losy Profesora, jego karierę oraz dorobek naukowy uzupełnia biografia pióra prof. Anny Pikulskiej-Radomskiej, następczyni Profesora na stanowisku kierownika Katedry Prawa Rzymskiego UŁ oraz współorganizatora uroczystości. Au- Fot.: Przemysław Kubiak torka biografii pisze m.in.: Po wojnie mieszkał wraz rodzicami w Jeleniej Górze, gdzie w 1954 r. ukończył liceum ogólnokształcące. W tym samym roku rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, które ukończył w 1958 r. Działalność naukową rozpoczął już na II roku studiów pod kierunkiem prof. Stanisława Śreniowskiego (...). Po nagłej śmierci prof. Śreniowskiego, kierownik Katedry Prawa Rzymskiego UŁ prof. Borys Łapicki zaproponował mu miejsce asystenta w swojej katedrze. Tu pracował od 1958 r., najpierw pod kierunkiem prof. Borysa Łapickiego, potem prof. Cezarego Kunderewicza, przechodząc kolejne szczeble kariery akademickiej – w 1964 r. został adiunktem, w 1975 docentem, w 1990 uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1992 – profesora zwyczajnego. W 1982 r., po odejściu na emeryturę prof. Cezarego Kunderewicza, został kierownikiem katedry. Zakres zainteresowań naukowych Jana Kodrębskiego był bardzo szeroki. (...) Historii prawa rzymskiego i historii myśli społecznej antyku poświęcił pierwsze swoje prace monograficzne (...). Od czasu habilitacji objął swymi badaniami nowy obszar problemowy – historię nauki prawa rzymskiego w Polsce w czasach nowożytnych. (...) W środowisku łódzkim utożsamiany był przede wszystkim z historią doktryn politycznych i prawnych. Wykłady z tej dziedziny przejął już w 1969 roku od prof. Jerzego Wróblewskiego i choć, jak sam wielokrotnie podkreślał, dyscypliną tą zajmował się głównie dydaktycznie, właśnie on stworzył w Łodzi ośrodek historii myśli politycznej i kierował nim przez trzy dziesięciolecia. Profesor Kodrębski był znany i ceniony nie tylko w polskim środowisku naukowym. Wykładał gościnnie na uniwersytetach francuskich oraz w San Sebastian Nominowani do Nagrody im. prof. Jana Kodrębskiego oraz prof. Anna Pikulska-Radomska (czwarta z prawej). i Rzymie. Był aktywnym członkiem „Tak. Jeśli jest ważna sprawa, to trzeba Societé d´Histoire du Droit w Paryżu, ją poważnie potraktować”. W trzeciej części uroczystości, a w Polsce – członkiem Komisji Praw Antycznych Komitetu Nauk o Kulturze już po raz dziesiąty, przyznano NaAntycznej PAN, Komisji Historii Myśli grodę im. prof. Jana Kodrębskiego. Społecznej i Politycznej Polskiego Towa- Nominację do nagrody otrzymarzystwa Historycznego oraz Łódzkiego ło trzynaście prac magisterskich Towarzystwa Naukowego. z dziedziny prawa, których autoDruga część wieczoru upły- rami są: Tomasz Banyś (promotor nęła w atmosferze wspomnień prof. Anna Pikulska-Radomska), o Profesorze. Swojego nauczy- Jakub Bonowicz (dr Zbigniew Waciela, kolegę, przyjaciela, współ- siak), Jakub Budzeń (prof. Maria pracownika, mistrza wspomina- Królikowska-Olczak), Andrzej Ja- Dagmara Skrzynawek-Jaworska li: rektor UŁ prof. Włodzimierz Nykiel, prof. Michał Seweryński, prof. Stanisław Liszewski, prof. Stefan Lelental oraz prof. Zbigniew Rau. Wyłonił się z nich nie tylko obraz wybitnego uczonego, erudyty i intelektualisty, ale przede wszystkim Jana Kodrębskiego – człowieka życzliwego, skromnego, tolerancyjnego, o nieco ironicznym, ale znakomitym poczuciu humoru. Spośród wielu przytoczonych tego wieczoru anegdot, poczucie humoru Profesora zobrazować może choćby następująca, opowiedziana przez prof. Annę Pikulską-Radomską: Wszyscy, którzy znają podpis profesora wiedzą, że stawiał „J”, a później mniej więcej trzy, cztery zęby takie, jak u piły. Jako zajmująca się administracją katedry, dałam mu kiedyś dokument do podpisu i patrzę, a on stawia „J”, a później jedzie tymi Na pierwszym planie laureat nagrody Wojciech Mieczkowski zębami wyjątkowo długo. Gdy wreszcie i prof. Anna Pikulska-Radomska, w głębi od lewej: prof. Zbigniew przestał, powiedziałam: „Panie Profeso- Rau i Marcin Polak, prezes spółki Polskapresse oddział Prasa Łódzka, rze, ostro pan dzisiaj poszedł”. On na to: wydającej „Polskę Dziennik Łódzki” Fot.: „Polska Dziennik Łódzki” Fot.: Przemysław Kubiak W secesyjnych wnętrzach Pałacu Biedermanna 19 grudnia odbyła się uroczystość poświęcona pamięci prof. Jana Kodrębskiego (1936-1997), połączona z przyznaniem nagrody Jego imienia dla najlepszej pracy magisterskiej obronionej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego w ubiegłym roku akademickim. kubiec (dr Aleksander Kappes), Urszula Jankowska (prof. Zbigniew Rau), Zuzanna Kowalska (dr Maciej Muliński), Łukasz Jan Michalak (prof. Witold Kulesza), Wojciech Mieczkowski (prof. Piotr Daranowski), Piotr Pawlonka (prof. Agnieszka Liszewska), Anna Stańkowska (dr Monika Namysłowska), M a r c i n T k a c z y k ( p r o f . T a d e u s z S z u l c ) M i c h a ł W i l k (prof. Włodzimierz Nykiel), Aneta Woźniak (prof. Anna Wyrozumska). Zgodnie z werdyktem kapituły, laureatem dziesiątej edycji konkursu został Wojciech Mieczkowski, który w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych UŁ obronił pracę nt. Wielostronne umowy międzynarodowe dotyczące zmian klimatu, napisaną pod kierunkiem prof. Piotra Daranowskiego. Autor otrzymał nagrodę pieniężną w wysokości tysiąca euro, której fundatorem, jak co roku, jest redakcja Dziennika Łódzkiego. Uroczysty wieczór poświęcony pamięci prof. Jana Kodrębskiego zakończył koncert fortepianowy w wykonaniu adiunkta Katedry Fortepianu Akademii Muzycznej w Łodzi dr. Mariusza Drzewickiego. Podobno ruchliwość jest w życiu turysty wartością nadrzędną (Zygmunt Bauman). Cóż łatwiejszego od wyruszenia w podróż? Walizka, plecak, przewodnik, lotnisko, samolot, dworzec, pociąg – i już jesteśmy. Dokąd jedziemy? Do Asuanu, choć w tej podróży bardziej o ludzi niż o drogę chodzi. Wyjazd z Kairu. Pociąg. Przedział bez drzwi; przez całą noc wpada do środka ostre światło z korytarza. Są zasłonki, lecz nie można ich przesuwać – to tylko dekoracja, zasłaniająca kawałek ściany. Patrzę przez okno. Niewiele widać. Szyby są brudne, zamazane, poplamione. Mają żółtordzawy kolor. Świat, który jest za tą szybą, bo on jest, choć go słabo w tej chwili widzimy, też ma kolor rdzy. Rodzina z Korei Do Asuanu jadę z rodziną z Korei. On jest profesorem archeologii, ona – nauczycielką w przedszkolu, ich córka uczy gry na pianinie. Mieszkają w Seulu. Każdego roku w porze wakacji opuszczają miasto. Podróżują. Nie są to jednak zwyczajne wyjazdy, urlop nad morzem ani luksusowe wczasy. Bynajmniej. Wszystkie wyprawy – starannie obmyślane, drobiazgowo zaplanowane, pieczołowicie przygotowane. Tyle że nie przez nich. Logistykę całego przedsięwzięcia wolą zostawić innym. Sami – wybierają jedynie miejsce. Co roku zwiedzają inną część świata: a to wschodnią Europę, a to Karaiby, a to Azji zachód. Niby jeżdżą samodzielnie, ale jednak z przewodnikiem. Niby jest trochę niepewnie, ale zawsze pod kontrolą. Niby chcą poznać Innego, lecz zza szyby autokaru. Co zajmuje ich najbardziej? Przede wszystkim: oglądanie. Scenariusz obecnej bliskowschodniej wyprawy wygląda następująco: Koreańczycy mają niespełna miesiąc na odwiedzenie Iranu, Egiptu, Syrii, Jordanii oraz Izraela. Powtórzmy: pięć krajów w niespełna miesiąc! Oznacza to, że na odwiedziny jednego państwa, przeznaczyć mogą najwyżej pięć do sześciu dni. Ba! Ale co można zaobserwować, czego doświadczyć, co zrozumieć w ciągu tak krótkiego czasu spędzonego – powiedzmy – w Egipcie? W najgęściej zaludnionym państwie Afryki? W kraju, którego powierzchnia jest ponadtrzykrotnie większa od Polski? W kraju, w którym kilkadziesiąt milionów ludzi tłoczy się wokół Nilu – na obszarze niewiele mniejszym od Holandii? Nie wiem. Zobaczyć wszystko Gdyby chociaż jedno miejsce, jakiś punkt, małe miasto wybrać, ale – nie! Oni chcą zobaczyć wszystko. Bezustannie, nieprzerwanie, cały czas – w drodze. Koreańczycy podążają szlakiem egipskich starożytności. Przylecieli do Kairu, teraz jadą do Asuanu. Stamtąd chcą pociągiem dostać się do Abu Simbel. Wyjaśniam im później, że linia kolejowa kończy się w Asuanie. Gdzie będą spać? Nie wiedzą, choć nocleg mają już zapewniony. Ktoś po nich przyjdzie, odbierze z dworca, zawiezie do hotelu. Co jeszcze zwiedzą? Na pewno Kom Ombo, Luksor i Dolinę Królów. Ale jak? Jak to zrobić, mając zaledwie dwa dni?! Podróż zakończą w Kairze, skąd samolotem odlecą do Damaszku. Poza zwiedzaniem, turyści z Korei całkowicie oddają się fotografowaniu. Można powiedzieć, że kolekcjonują obrazy. Przemieszczając się pociągiem, autokarem, samochodem, utrwalają wszystko, co przesuwa się przed ich oczami. Spójrz, tu byłem! To widziałem! Tamto też zaliczyłem! Jest w tym ciągłym rejestrowaniu rzeczywistości jakaś nieskrywana radość, jakiś zachwyt i spełnienie. Ale jest również pewna władczość, dominacja, zawłaszczenie. Z zaciekawieniem obserwuję, jak koreańska pianistka uwiecznia na zdjęciach nasz przedział: okno, którego nie można otworzyć; zasłonkę, której nie można przesunąć; drzwi, których nie ma. Naciskając spust migawki w jakiś magiczny sposób wchodzi w posiadanie otaczającego ją świata. Wszystko, co tę przestrzeń wypełnia, staje się teraz teatralnym rekwizytem, ozdobnym przedmiotem, tłem. Targ wielbłądów Powiedziałam profesorowi, że chcę zobaczyć targ wielbłądów w Darow. – O! – zawołał zaciekawiony. Od razu spostrzegłam jego duże zainteresowanie, choć nie wiedziałam jeszcze, czym ów entuzjazm tłumaczyć. Nieruchoma dotychczas twarz Koreańczyka – drgnęła, pojaśniała, ożyła. W tym spojrzeniu, w jego oczach i na całej twarzy – malowało się prawdziwe szczęście, odbijała wielka radość. Jaka zmiana! Co się stało? Skąd to nagłe ożywienie? Wtedy jeszcze nie wiedziałam, nawet się nie domyślałam. Nieodparta chęć odwiedzenia Darow zawładnęła już archeologiem bez reszty. – Ach! – wykrzyknął zachwycony. – Gdzie znajduje się to miejsce? Jak najlepiej tam dojechać? Wszak to ważna informacja (very interesting information)! – podkreślił. Cokolwiek zaskoczona entuzjastyczną reakcją profesora, wskazałam na mapie wioskę Darow, w której co tydzień odbywa się targ wielbłądzi. Wówczas jednak nie wiedziałam, jeszcze nic nie przeczuwałam. Drobna pomyłka Mogłabym teraz napisać, że zafascynowany profesor zrezygnował z dalszej podróży, że zamiast Abu Simbel postanowił zobaczyć wielbłądy w Darow i przedłużyć swój pobyt w Egipcie, ale – nic takiego się nie wydarzyło. W pewnym momencie podekscytowany archeolog podniósł w górę prawą rękę i wykonał ruch, jakby chciał zrobić zdjęcie. Oniemiałam. Nie wierzyłam własnym oczom. Więc o taki targ chodziło?! Ja mówiłam o wielbłądach, a on myślał o kamerach? Nie zrozumiał? Nie dosłyszał? To nie miało już znaczenia. Powstał bowiem nowy problem: jak pomyłkę tę sprostować? Co powiedzieć? Jak wyjaśnić? Czy w ogóle warto mówić? Może lepiej już przemilczeć? Udać, że się nic nie stało? Że ten targ, aparat, wielbłąd... Nie, nie mogłam tego tak zostawić. Trzeba było profesora wyprowadzić z błędu. Wytłumaczyć delikatnie, że pomyłka drobna zaszła. Grzecznie, z taktem i uprzejmie. Na początek, uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział mi uśmiechem. Więc ponownie – uśmiech do niego. W odpowiedzi – uśmiech do mnie. Ja do niego, więc on do mnie. On do mnie, ja do niego. Trwało to przez dłuższą chwilę, zanim w końcu sprostowałam, że w Darow – nie „camera market” – tylko „camel market” odbywa się co tydzień! I co? Niby jeszcze się uśmiechał, potakiwał, że rozumie, ale – coś się w nim zmieniło. Koreańczyk posmutniał. Gdzie się podział ów entu- zjazm? Zachwyt? Pasja? Ożywienie? W jednej chwili – wszystko znikło. Również blask, niezwykły blask – w tym spojrzeniu, w jego oczach, ba, na całej twarzy – zgasł. Było mi przykro. Nie chciałam przecież wprowadzić go w ponury nastrój. Ale co mogłam teraz zrobić? Porzuciliśmy temat wielbłądów i aparatów. Archeolog zaczął opowiadać o Korei. Dwa światy Co wiem o ojczyźnie profesora? Prawie nic. Słuchałam więc uważnie każdego jego słowa; chłonęłam wszystko, co powiedział. Mówił dużo o języku, o kulturze i historii. Tylko jeden raz zamilknął – kiedy padło to pytanie: – Czy Korea się zjednoczy? Archeolog westchnął głośno. Kręcił głową. Długo myślał. Bronił się przed odpowiedzią. W końcu odparł, że w tej sprawie społeczeń- stwo jest już mocno podzielone. Zjednoczenie? Lecz dla kogo? Co przyniesie nam wspólna Korea? Zaciekawiło mnie to, że profesor mówił wyłącznie o gospodarczych skutkach połączenia Północy z Południem. Połowa Koreańczyków chciałaby zjednoczenia, połowa – boi się. Czego? Otóż właśnie kosztów takiej operacji, a dokładnie – wieloletniego dofinansowywania ubogiej Północy. Koreańczyk z Seulu nie chce dopłacać do lepszego życia Koreańczyka z Phenianu. A kto z nas chce? Kto? Północ – Południe. Dwa światy rozdzielone trzydziestym ósmym równoleżnikiem. A ja jadę pociągiem do Asuanu, patrząc na świat przez żółtordzawą szybę. Monika Solecka-Filipczak. Uhonorowany pośmiertnie Zasłużeni mieszkańcy regionu 22 stycznia zostali uhonorowani przez wojewodę łódzkiego Jolantę Chełmińską odznaczeniami państwowymi przyznanymi przez Prezydenta RP. Uroczystość odbyła się w siedzibie Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wysokie odznaczenia zostały wręczone m.in. za wybitne zasługi w walce o niepodległość Polski w okresie terroru stalinowskiego, za zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce. Pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski uhonorowany został prof. Stanisław Gorzuchowski, były wykładowca filli Szkoły Głównej Handlowej (SGH) i Uniwersytetu Łódzkiego, związany z naszą uczelnią od początku jej powstania. W pracy naukowej zajmował się geografią polityczną. To dzięki m.in. jego badaniom, niekiedy o pionierskim wręcz charakterze, łódzki ośrodek geograficzny może się poszczycić znaczącym dorobkiem w dziedzinie polskiej geografii politycznej. Niestety, naukowe opracowania profesora w roku 1947 zaważyły na jego dalszych losach. Stały się bowiem jednym z dowodów w pro- cesie skazującym badacza na karę więzienia, co łączyło się też z przynależnością uczonego do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN). Po kilkudniowym postępowaniu prokuratury wojskowej do Wojskowego Sądu Rejonowego w Łodzi wpłynął akt oskarżenia z zarzutami wobec pięciu działaczy łódzkiego okręgu WiN. Jednym z nich był prof. Stanisław Gorzuchowski. Sędziowie, którym przewodził ppor. Bronisław Ochnio, bardzo szybko wydali wyrok. Uczony został skazany na pięć lat więzienia. O ułaskawienie profesora wystąpili do prezydenta Bolesława Bieruta studenci i rektor UŁ prof. Tadeusz Kotarbiński, co w tamtych czasach było swego rodzaju aktem odwagi, szczególnie ze strony słuchaczy uczelni, którzy wstawili się co prawda za swoim wykładowcą, ale też i działaczem podziemnej organizacji Fot.: Grażyna Bartłomiejczyk Przez rdzawożółtą szybę Rodzina Stanisława Gorzuchowskiego chwilę po pośmiertnym odznaczeniu uczonego. Na zdjęciu, na pierwszym planie od lewej: córka Profesora, wnuczka, wnuczek i druga siostra niepodległościowej. Nie zdało się to jednak na nic. Jeszcze przed końcem kary, w roku 1948, prof. Stanisław Gorzuchowski zmarł w więzieniu we Wronkach. S.B. Gwiazdka w „Wieży Babel” Krajowa czołówka Święta Bożego Narodzenia, to okres spotkań z najbliższymi, wzajemnej życzliwości i szczególnej magicznej atmosfery. Niestety, nie wszystkim jest dane być w tym czasie z najbliższymi. Na naszej uczelni są bowiem studenci, którzy nie mogą spędzić świąt w cieple rodzinnych domów. Chodzi tu o słuchaczy Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego, mieszkających w XIV Domu Studenckim UŁ, popularnie zwanym Wieżą Babel. ki, japoński, mongolski, angielski, arabski. W świątecznej atmosferze co chwila rozbrzmiewały kolędy wykonywane w różnych językach świata, nawet w tak egzotycznym, jak np. suahili. Lekkim odstępstwem od tematyki bożonarodzeniowej był pokaz tańców karnawałowych, zaprezentowany przez studentów z krajów afrykańskich. Krótką przerwę w występach wykorzystano na degustację ciast, ciastek i owoców południowych oraz ożywioną dyskusję dotyczącą tego szczególnego spotkania. W dalszej części imprezy usłyszeć można było jeszcze kolędy, a także nacieszyć oko tańcem brzucha w wykonaniu studentki z Białorusi. Czas spędzony przy Gwiazdce w Wieży Babel upłynął studentom obcokrajowcom wyjątkowo szybko i przyjemnie. Być może ta uroczystość choć w niewielkim stopniu zrekompensowała im spędzenie świąt z dala od rodzinnych domów, kolegów i przyjaciół pozostawionych w ojczystych krajach Paulina Zych Fot.: Paulina Zych z zagranicą, nawiązując w swym wystąpieniu o idei hasła Gwiazdka w Wieży Babel, podkreśliła szczególnie fakt, że nikt w Polsce, tak jak łodzianie, nie rozumie określenia zwrotu Wieża Babel jako miejsca, w którym ludzie różnych narodowości, kultur i religii żyją w zgodzie, atmosferze tolerancji i wzajemnego zrozumienia. Po części oficjalnej, prowadzący spotkanie starszy wykładowca studium mgr Sławomir Rudziński, wcielając się w postać św. Mikołaja uczył obcokrajowców polskiej kolędy Gdy się Chrystus rodzi. Zagraniczni studenci, oprócz paru trudniejszych zwrotów, nie mieli żadnych problemów ze wspólnym jej śpiewaniem przy akompaniamencie gitary. Świąteczna atmosfera udzieliła się wszystkim zebranym. Do mikrofonu ustawionego na scenie auli podchodzili studenci z różnych stron świata i składali życzenia świąteczne kolegom i pracownikom uczelni w swych ojczystych językach. Można było usłyszeć m.in. włoski, hiszpański, francuski, rosyjski, ukraiński, turec- Fot.: Paulina Zych Właśnie dla nich uczelnia przygotowała 15 grudnia specjalną uroczystość pod hasłem Gwiazdka w Wieży Babel, pierwsze w historii studium tego typu świąteczne spotkanie integracyjne zagranicznych studentów z władzami i pracownikami uniwersytetu. Impreza, zorganizowana w auli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnego UŁ przy ul. Kopcińskiego, rozpoczęła się o godz. 9 rano. Zainaugurowała ją grupa studentów z Angoli i Brazylii kolędą Jingle Bells, śpiewaną po portugalsku. Następnie głos zabrał Mariusz Gołębiowski – zastępca dyrektora studium ds. studenckich i marketingu, opiekun Międzynarodowego Centrum Współpracy Studenckiej, podkreślając jak niezwykłym okresem, jednoczącym ludzi są święta Bożego Narodzenia. Właśnie z tej okazji życzenia zagranicznym słuchaczom studium złożyli dyrektor tej placówki prof. Grażyna Zarzycka i jej zastępca ds. dydaktycznych dr Grzegorz Rudziński. Z kolei prof. Zofia Wysokińska, prorektor UŁ ds. współpracy Kolędy w wykonaniu słuchaczy Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ Zagraniczni studenci wypełnili do ostatnigo miejsca aulę Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnego UŁ – Kiedy została powołana jednostka, którą pani kieruje? – Podwaliny współpracy uniwersytetu z zagranicą na Uniwersytecie Łódzkim powstały już w momencie powołania naszej uczelni. Przybrały one jednak bardziej sformalizowany kształt poprzez utworzenie na początku lat siedemdziesiątych Sekcji Zagranicznych Wyjazdów Służbowych działającej przy Rek- ogólnouczelniany, a siedemdziesiąt wydziałowy. Do tego dochodzą przedsięwzięcia podejmowane przez wydziały na zasadzie współpracy nieformalnej. Pierwsze umowy zostały zawarte w latach siedemdziesiątych, głównie z byłymi krajami demokracji ludowej. Do chlubnych wyjątków należy zawarta w roku 1978 z Uniwersytetem Justusa Liebiga w Giessen, która do tej pory jest niejako umową wzorcową i najważ- aby zawarte umowy mogły stanowić podstawę do wspólnego uczestnictwa uczelni partnerskich w projektach edukacyjnych czy, na przykład, unijnych Rozmowa z mgr Honoratą PYTLOCH-OGIENIEWSKĄ, kierownik Biura Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego torze Uniwersytetu Łódzkiego, a następnie po kilku latach Działu Współpracy z Zagranicą, przekształconego w roku 1995 w Biuro Współpracy z Zagranicą. Obecnie nie znam uczelni w kraju czy poza jego granicami, która nie prowadziłaby współpracy zagranicznej. Jest to absolutny wymóg naszych czasów. Tylko poprzez kontakt ze światem mamy szansę zaistnieć na globalnym rynku edukacyjnym. Musimy zdać sobie sprawę, że uczelnia, która nie funkcjonuje w światowych rankingach, nie promuje się, nie nawiązuje na różnych płaszczyznach współpracy z uczelniami zagranicznymi, zamyka się na uczestnictwo w sieciach współpracy, w projektach międzynarodowych, nie ma oferty dydaktycznej w językach obcych, nie przyciąga w swoje progi studentów i wykładowców z zagranicy, skazuje sama siebie na niebyt. Dążę więc do tego, by nowocześnie działające Biuro Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego uczestniczyło we wszystkich wymienionych przeze mnie aspektach współpracy międzynarodowej. niejszą, ze względu na skalę i jakość realizowanej współpracy. W ubiegłym roku obchodziliśmy z naszym niemieckim partnerem trzydziestolecie tej współpracy, której główne obchody zorganizowane były na Uniwersytecie Łódzkim w maju minionego roku. – Z iloma zagranicznymi ośrodkami naukowymi współpracuje nasza uczelnia? – Nawiązany z uczelniami partnerskimi kontakt przewiduje różne formy aktywności: od mobilności pracowników naukowych i administracyjnych oraz studentów poprzez wspólne projekty badawcze i publikacje po organizację konferencji naukowych. Ważne jest również, – Mamy podpisane umowy ze stu pięcioma szkołami wyższymi i placówkami badawczymi całego świata, z czego trzydzieści pięć ma charakter – Czy poza krajem wspólne przedsięwzięcia podejmujemy tylko z placówkami naukowo-badawczymi? – Nie, również z przedsiębiorstwami zagranicznymi poszukującymi studentów na praktyki i staże zawodowe. Od niedawna współpracujemy także z zagranicznymi firmami, które mają dla nas rekrutować na studia płatne kandydatów spoza Unii Europejskiej. Oczywiście, wydziały realizują różne projekty w sposób mniej lub bardziej sformalizowany, zarówno z instytutami badawczymi, innymi niż uniwersytety, jak również z instytucjami prywatnymi, komercyjnymi. – Na jakiej zasadzie odbywa się taka współpraca? programach ramowych, co już w wielu przypadkach się dzieje. W przypadku umów partnerskich z uczelniami zagranicznymi za najważniejsze uważam bowiem ich jakość, a nie ilość oraz dynamikę współpracy. – W listopadzie minionego roku obchodziliśmy na Uniwersytecie Łódzkim dziesięciolecie ERASMUSA. Co daje uczelni uczestnictwo w tym programie? – To bardzo szerokie pytanie. Przede wszystkim należy podkreślić, iż Uniwersytet Łódzki uczestniczy od samego początku w programie ERASMUS w Polsce, czyli od ponad dziesięciu lat. Statystycznie, jeśli chodzi o wielkość wymiany osobowej, jesteśmy w pierwszej czwórce uczelni w Polsce. Wyprzedzają nas jedynie Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Mamy podpisanych blisko trzysta siedemdziesiąt umów bilateralnych ze stu dziewięćdziesięcioma uczelniami zagranicznymi, większości krajów Unii Europejskiej, Turcji oraz Norwegii. Umożliwia nam to wymianę studentów oraz pracowników. W tym roku akademickim planujemy wysłać za granicę około czterystu pięćdziesięciu studentów (w porównaniu z rokiem akademickim 2007/2008 wzrost o 20 procent), około czterdziestu osób na praktyki do instytucji zagranicznych (wzrost o ponad 50 procent), blisko dwustu nauczycieli akademickich w celach dydaktycznych (wzrost o 40 procent) oraz dwudziestu pięciu pracowników administracyjnych w celach szkoleniowych (wzrost o 60 procent). Dodatkowo w tym roku będziemy gościć na Uniwersytecie Łódzkim prawie stu czterdziestu studentów z zagranicy. – A jak te statystyki kształtują się w ciągu minionych dziesięciu lat? – W sumie wysłaliśmy dwa tysiące siedmiuset studentów za granicę, w tym czasie sami przyjęliśmy pięciuset pięćdziesięciu. W okresie tej dekady nasz uniwersytet otrzymał na realizację zdań w programie ERASMUS około 4,9 miliona euro. Rola, jaką odgrywa ten program na uczelniach jest ogromna. To bowiem najbardziej masowy i najskuteczniej działający program mobilnościowy na świecie. Wymusza on bowiem w szkołach wyższych prowadzenie zajęć w językach obcych, popularyzację lektoratów zarówno wśród studentów, jak i pracowników, dostosowanie administracji uczelni do obsługi programu i osób wyjeżdżających oraz przyjeżdżających. Wymogi programu doprowadziły również do sprawnego i szybszego wprowadzenia na Uniwersytecie Łódzkim punktacji ECTS. Studenci z zagranicy stali się również ważnym elementem życia uczelnianego, wnosząc do niego swoje zwyczaje, obyczaje, kulturę i wiedzę. Dla naszych słuchaczy wyjeżdżających za granicę na studia to przede wszystkim okazja do kształcenia w międzynarodowym środowisku, jak i niezapomniana szkoła życia. Taki wyjazd poszerza horyzonty myślowe, uczy samodzielności, jest okazją do zdobycia wielu cennych doświadczeń i nawiązania przyjaźni. Od roku 2007 program wzbogacił się dodatkowo o wyjazdy studentów na staże-praktyki w firmach zagranicznych, co stanowi ogromną zaletę dla przyszłych absolwentów uniwersytetu na rynku pracy. Jest też okazją do połączenia teoretycznej wiedzy zdobytej na studiach z praktyką w międzynarodowym środowisku. – Czy każdy student może starać się o wyjazd na zagraniczną uczelnię? – Tak, wystarczy mieć status słuchacza Uniwersytetu Łódzkiego dowolnego poziomu studiów i średnią ocen co najmniej 3,5. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia naszej strony internetowej www.zagranica.uni.lodz.pl, na której znajdują się wszystkie informacje o programie. Przed podjęciem decyzji o ubieganie się o udział programie doradzam kontakt z wydziałowym koordynatorem ERASMUSA w celu domówienia szczegółowych warunków rekrutacji, jakie odbędą się na poszczególnych wydziałach. Lista zawartych umów bilateralnych oraz dane o kontaktach z koordynatorami programu znajdują się również na podanej stronie internetowej. – ERASMUS jest najbardziej znany, a jakimi jeszcze innymi programami zajmuje się kierowane przez panią biuro? – To prawda, ERASMUS jest najbardziej znany i najbardziej masowy. Studenci i pracownicy uczelni mają jednak okazję skorzystać także z możliwości, jakie dają inne programy mobilnościowe, jak Campus Europae, FSS – Mechanizm Norweski oraz BUWiWM, DAAD i inne stypendia zagraniczne i krajowe. Ponadto w gestii naszego biura są pozostałe programy edukacyjne, zwłaszcza skupione w centralnym programie Komisji Europejskiej LLP – Uczenie się przez całe życie. Mam tu na myśli takie programy, jak: Comenius, Grundtvig, Leonardo da Vinci, Jean Monnet, ERASMUS IP, a także ERASMUS Mundus i Minerva, z których korzystanie uwarunkowane jest jednak wcześniejszym napisaniem projektu oraz uzyskaniem finansowania z Komisji Europejskiej na jego realizację. Może to zaskakujące, ale mamy więcej miejsc stypendialnych do zaoferowania niż chętnych na wyjazd zagraniczny. Obecnie czekamy również na zgłoszenia z wydziałów od studentów pragnących odbyć praktykę pedagogiczną w szkołach zagranicznych w ramach programu Asystentura Comeniusa. – Poza programami edukacyjnymi Biuro Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego realizuje również wiele innych zadań… – Do jednych z ważniejszych należy obsługa służbowych wyjazdów zagranicznych pracowników uczelni w liczbie blisko tysiąca ośmiuset rocznie, jak również obsługa gości spoza kraju przyjeżdżających do Łodzi na zaproszenia ministerialne. Istotną kwestią jest także administrowanie umowami o współpracy. W roku 2007 biuro wzbogaciło się o Sekcję Studentów Zagranicznych, która nie tylko w sposób kompleksowy opiekuje się wszystkimi słuchaczami zagranicznymi na Uniwersytecie Łódzkim, ale zajmuje się też ich pozyskiwaniem poprzez różne formy działania. Do ważnych zadań należą również – promocja uczelni na rynkach zagranicznych, opracowywanie obcojęzycznych materiałów promocyjnych oraz monitorowanie zajęć w językach obcych na uczelni, współpraca ze Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców Uniwersytetu Łódzkiego oraz organizacjami studenckimi. – Jaki element działalności biura wskazałaby pani za priorytetowy? – Przede wszystkim chciałabym w ciągu najbliższych lat skupić się na bardziej aktywnym kreowaniu współpracy z zagranicą poprzez pozyskiwanie nowych form stypendialnych dla studentów i pracowników umożliwiających wyjazdy zagraniczne; na rozwinięciu sekcji zajmującej się programami edukacyjnymi, która skoncentrowałaby się na informacji, promocji programów, ale i pomocy przy pisaniu projektów składanych przez wydziały; także na samodzielnym pisaniu projektów oraz pozyskiwaniu studentów z zagranicy, zwłaszcza na studia płatne. Moim celem jest, by Biuro Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Łódzkiego przyczyniło się do szeroko pojętej internacjonalizacji uczelni, ale to temat na osobną rozmowę. Rozmawiała: Agnieszka Garcarek W skrócie K atedra Literatury i Kultury Austrii, Niemiec i Szwajcarii Uniwersytetu Łódzkiego oraz Komisja ds. Niemców w Polsce zorganizowały 10 października w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym UŁ przy ul. Rogowskiej międzynarodową konferencję naukową pod hasłem Theo, pojedźmy do Łodzi! Historia Niemców i Polaków w lokalnej beletrystyce, sztuce i prasie XIX i XX w. Konferencji towarzyszyła wystawa oryginalnych pocztówek z przełomu XIX i XX wieku ze zbiorów Westfalskiego Muzeum Przemysłowego, które prezentowano w Instytucie Europejskim w Łodzi. Ś więto Bułgarskich Studentów odbyło się 11 grudnia w Katedrze Slawistyki Południowej Uniwersytetu Łódzkiego. W jego bogatym programie znalazły się m.in.: wykład o genezie bułgarskiego święta studentów, rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego Podziel się swoją Bułgarią, występ chóru, przedstawienie kabaretowe studentów III roku filologii bułgarskiej oraz symboliczne Zaślubiny Studenta i Slawistyki. Imprezę zorganizowały: Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ, Międzynarodowe Centrum Współpracy Studenckiej, Koło Naukowe Slawistów im. św. Cyryla i Metodego oraz Nieformalna Grupa „Viktoryna”. Patronat honorowy nad świętem objęły: Ambasada Bułgarii w Polsce, Bułgarski Instytut Kultury oraz Polsko-Bułgarska Izba Handlowa. W Auli im. prof. Wacława Szuberta, także 11 grudnia, odbyło się spotkanie dla uczniów klas maturalnych przygotowane przez Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Licealiści z Łodzi, Zgierza, Pabianic i Sieradza wysłuchali wykładu dr. Macieja Potza z Katedry Systemów Politycznych UŁ nt. Istota demokracji. Kolejny wykład dla maturzystów, zorganizowany przez wspomniany wcześniej wydział, tym razem nt. Modele ustrojowe państw demokratycznych, wygłosił dr Michał Słowikowski. N a Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego 15 stycznia odbył się otwarty wykład redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego ks. Adama Bonieckiego nt. Kościół z tego, czy nie z tego świata? W nowym skrzydle gmachu Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego 18 grudnia odbył się wernisaż wystawy rysunków Wacława Kondka z cyklu Fabryki Łodzi. Żyjący w latach 1917-1976 artysta był malarzem, grafikiem, rysownikiem, rzeźbiarzem, scenografem teatralnym i filmowym. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi (1947-1951). Wypracował oryginalny, rozpoznawalny styl z pogranicza baśni, fantastyki i sentymentu do ludowych przekazów. Artysta często uwieczniał w swych dziełach obiekty przemysłowej Łodzi. Jego obrazy i rysunki są dziś cennym źródłem ikonograficznym, prezentującym miasto i jego fabryki, których już dziś nie ma. Gościem honorowym wernisażu była Maria Kondek, wdowa po artyście. W małej sali Senatu Uniwersytetu Łódzkiego im. Profesora Tadeusza Kotarbińskiego 23 grudnia odbyło się spotkanie wigilijne pracowników Rektoratu i domów studenckich UŁ. W imieniu władz administracyjnych uczelni życzenia składali: kanclerz dr Jarosław Grabarczyk, wicekanclerze Jan Rydz i dr Rafał Majda oraz kwestor Donat Kazimierz Kałuża. N iemiecka Fundacja Federalna Środowisko (Deutsche Bundesstiftung Umwelt) przyznała 14 stypendiów dla najlepszych polskich absolwentów wyższych uczelni, którzy ukończyli kierunki studiów lub specjalizacje w dziedzinie ochrony środowiska. Wśród nich znalazły się absolwentki Uniwersytetu Łódzkiego: Justyna Grzelak i Małgorzata Kłosińska. S łuchaczka IV roku studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego Karolina Kołakowska została wybrana na prezesa Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa – ELSA Poland. Stowarzyszenie powstało w roku 1981. Skupia 25 tys. studentów z 200 uniwersytetów blisko 40 krajów europejskich. ELSA Poland zrzesza ponad tysiąc przyszłych prawników. S.B. Dziwy przyrody Intelligenti pauca Największym złem, na które cierpi świat, nie jest siła złych, lecz słabość dobrych. (Montesquieu) Marzeniem współczesnego człowieka jest przenieść się ze wsi do miasta po to, by później móc przesiedlić się z miasta na wieś. (Alec Guinness) Dla swego psa każdy jest Napoleonem. To powód nieustającej popularności psów. (Aldous Huxley) Niewielu z nas potrafi znieść dobrobyt. Innych ludzi rzecz jasna. (Mark Twain) Kwiatem tak misternej „konstrukcji” przyroda obdarzyła męczennicę błękitną (Passiflora caerulea) Mężczyźni mają dużo szczęśliwsze życie niż kobiety; zwykle później się żenią i wcześniej umierają. (Henry Louis Mencken) Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy. (Marylin Monroe) Nie należy wstydzić się ubóstwa. Istnieje o wiele więcej ludzi, którzy powinni wstydzić się swego bogactwa. (Johann Nestroy) Mężczyźni wymyślili pocałunek, by ukochanej kobiecie zamknąć wreszcie usta. (Magdalena Samozwaniec) Każda prawda ma dwie strony: moją i twoją. (Iason Evangelu) Wielkie krzewy o tak nietypowych owocach i pąkach kwiatowych można spotkać w nadmorskich ośrodkach wypoczynkowych Tunezji Zdjęcia: Krzysztof Kordysiewicz Bądź uroczy dla swoich wrogów – nic ich bardziej nie złości. (Carl Orff) Wybrał i oprac.: S.B. REKLAMA