Małgorzata Wysocka, Uniwersytet Techniczny w Koszycach

Transkrypt

Małgorzata Wysocka, Uniwersytet Techniczny w Koszycach
24.09.2012
Małgorzata Wysocka
Wydział Mechaniczny
Sprawozdanie z wymiany studenckiej (praktyk) Erasmus.
TECHNICKA UNIVERZITA V KOSICACH
Czas pobytu: 06-09.2012.
Załatwienie papierów związanych z wyjazdem nie trwało długo, niemniej jednak nie
przebiegało to do końca bezboleśnie, jak można się domyślać, chodzi przede wszystkim o sprawy,
za które odpowiedzialny jest dziekanat. Każdy kto wiążę plany z wymianą studencką, musi przez to
przejść i nie należy zniechęcać się na początku, gdyż tak jak w moim przypadku wyjazd jest tego wart.
Przechodząc już do samego wyjazdu, należy wspomnieć o kwestii dojazdu do samych Koszyc. Nie
polecam jazdy pociągiem, trwa to zbyt długo i nie obejdzie się bez przesiadek. Autobus jest lepszym
rozwiązaniem, jednak trzeba pamiętać, że z Lublina nie ma bezpośredniego połączenia, z tego też
względu najlepszy jest dojazd prywatnym samochodem. Dobrze jest kiedy jedzie kilkuosobowa grupa,
wtedy koszty rozkładają się i nie są tak bardzo odczuwalne, a jak wiadomo koszty te trzeba pokryć
samemu.
Przyjeżdżając do Koszyc byliśmy nieco zdezorientowani gdyż wydziały uczelni „rozrzucone” są
po całym mieście, w którym kupno mapy graniczy z cudem. Najlepiej więc wcześniej zaopatrzyć się
coś, co pozwoli wam bez większych trudności dotrzeć do wyznaczonego celu. Na szczęście dzięki
pomocy mieszkańców, jak i władz uczelnianych, z którymi udało się uzyskać kontakt telefoniczny
dotarliśmy w wyznaczone miejsce. Na uczelni zostaliśmy przyjęci bardzo miło, życzliwa kadra
pracowników pomogła nam w zakwaterowaniu się, a zajęcia praktyczne były organizowane zgodnie
z planem, jeśli była okazja, sami mogliśmy ustalić co dodatkowo chcemy zobaczyć i czym się
zajmować. Starano się pokazać nam jak najwięcej, w najprzystępniejszy dla nas sposób, tak abyśmy
wiele ze sobą wynieśli. Atmosfera była bardzo przyjazna, nikt mam niczego nie narzucał, przez co
nasze pole do działania nie było zanadto ograniczone. Mieliśmy okazję spotkać się z jednymi
z najnowocześniejszych technik projektowania i programowania oraz wytwarzania. Katedra
technologii i materiałów, z którą współpracowaliśmy posiada dobrze wyposażone pracownie
techniczne, przez co nie mieliśmy problemów z przeprowadzaniem większości doświadczeń. Ponadto
zaproponowano nam również możliwość przeprowadzenia badań związanych z tematami naszych
prac inżynierskich.
Warunki zakwaterowania pozostawiały trochę do życzenia. Umieszczono nas w jednym ze
starszych akademików, przeznaczonym do remontu. Doskwierał nam nieco brak lodówki. Łazienka
była jedna na całe skrzydło, do tego na początku naszego pobytu było dość głośno, gdyż trafiliśmy na
okres kiedy to studenci bronili tytułu Bachelor oraz Inżyniera. W budynku mieściła się stołówka,
na której w odpowiednich godzinach można było zjeść obiad. Posiadając kartę ISIC, można było
uzyskać zniżkę na posiłki (kartą można za nie płacić). Nie posiadając takiej legitymacji dobrze było
mieć przy sobie jakieś drobne, gdyż kiedy przychodziło do zapłaty za posiłek, panie nie zawsze miały
wydać z nominałów wyższych niż 20 €, (pomijając fakt, że potrafiły stwierdzić, iż banknoty o wyższych
nominałach są rzekomo fałszywe). Do pokoju bez problemu można było podłączyć Internet, dobrze
jednak było mieć ze sobą długi kabel (gniazdka znajdowały się pod sufitem). Ceny za akademik
miesięcznie wynosiły około 60-80€ za osobę, pokoje natomiast były dwuosobowe. Większość
niedogodności łagodziła jednak lokalizacja akademika. Do centrum jak i na wydział można było
dotrzeć w 10-15 min pieszo, co było sporym plusem. W dodatku, w okolicy znajduje się wiele
sklepów, w których bez większych problemów można zakupić pożądane przez siebie artykuły. Miasto
nie jest zbyt duże, trudno więc się w nim zgubić (pomijając oczywiście osiedla mieszkalne, oraz wioski
zamieszkiwane przez Romów, których nie brakuje w większości regionów). Koszyce są dość
malowniczym miastem, posiadają piękną starówkę, idealną na wieczorne spacery.
Jeśli chodzi o ceny, to są one zbliżone do polskich, może niewiele wyższe. W mieście trudno
o takie zjawisko jak korki uliczne, Słowacy żyją nieco innym trybem, niż my Polacy. Wiąże się to
również z tym, że po godzinie 18 trudno znaleźć jakiś otwarty sklep, a coś takiego jak sklepy
całodobowe nie istnieje (nawet TESCO jest otwarte tylko do 22). Trzeba zaznaczyć, że z większością
Słowaków dużo łatwiej jest się dogadać w języku polskim, niż angielskim. Okolica jest dość
malownicza, sprzyja to wędrówkom, najlepszym środkiem transportu jest rower lub samochód.
Będąc na tym wyjeździe miałom okazję zwiedzić wiele pięknych miejsc, takich jak Słowacki Raj,
Jaskinia Jasowska, Zamek Spiski, a także węgierską stolicę – Budapeszt, oraz wiele innych
pomniejszych miejsc.
Polecam wszystkim taki wyjazd, możne nie tylko wiele się nauczyć, ale także zapoznać ze
słowacką kulturą. Słowacy są miło nastawionym narodem, z tego też względu można nawiązać wiele
ciekawych znajomości. Nie da się przekazać wszystkiego co tam przeżyłam, ale mogę zapewnić, że na
pewno nie pożałujecie, a wspominać będziecie z uśmiechem na twarzy, tak jak ja.