Syszaem e malujesz domy.indd
Transkrypt
Syszaem e malujesz domy.indd
19 Manipulowanie duchem narodu Dziewiątego grudnia 1963 roku, zaledwie siedemnaście dni po śmierci brata, Robert Kennedy rozmawiał krótko z Arthurem M. Schlesingerem juniorem o możliwości udziału mafii w zamachu na prezydenta. Schlesinger był historykiem, zdobywcą nagrody Pulitzera i byłym profesorem Harvardu. Był także specjalnym asystentem prezydenta Kennedy’ego. W dwutomowej biografii Robert Kennedy and His Times pisał o wieczorze 9 grudnia, który spędził w towarzystwie Roberta Kennedy’ego: „Spytałem go, być może trochę nietaktownie, o Oswalda. Powiedział, że nie ma poważniejszych wątpliwości co do winy Oswalda, ale wciąż trwa spór o to, czy zrobił to sam, czy też był to element większego spisku uknutego przez Castro lub gangsterów”. Dwa lata po opublikowaniu w 1964 roku wyników śledztwa komisji Warrena Bobby Kennedy wyznał byłemu asystentowi zabitego prezydenta, Richardowi Goodwinowi: „Nigdy nie uważałem, że zrobili to Kubańczycy. Jeżeli ktoś był w to zamieszany, to ludzie związani z przestępczością zorganizowaną. Nie mogę jednak niczego w tej sprawie zrobić. Nie teraz”. W chwili gdy Bobby Kennedy wygłaszał te słowa do swych przyjaciół, byłych urzędników Białego Domu, wiedział więcej na temat wewnętrznej struktury i działania mafii niż jakikolwiek inny człowiek spoza kręgu przestępczości zorganizowanej w kraju. Doskonale się orientował, że bossowie nigdy nie kazali eliminować wicebossów innych rodzin – chyba że trwała wojna gangów – ponieważ groziło to totalnym odwetem. W celu osiągnięcia pożądanej zmiany polityki bossowie mafijni tradycyjnie eliminowali – zresztą nadal tak robią – bossów, nie ich zastępców. W skali Manipulowanie duchem narodu międzynarodowej nazywa się to zmianą reżimu. Dla włoskich bossów jest to po prostu kwestia działania w myśl starej sycylijskiej maksymy: „Żeby zabić psa, nie obcina mu się ogona, tylko głowę”. Owego tragicznego i bolesnego dnia, kiedy w Dallas zastrzelony został jego brat, Robert Kennedy przewodniczył w Waszyngtonie dwudniowej konferencji podlegających mu prokuratorów federalnych poświęconej przestępczości zorganizowanej. Uczestnicy tego kluczowego spotkania przyjechali ze swoich lokalnych biur prokuratorskich rozsianych po całym kraju i zgromadzili się na obrady w Departamencie Sprawiedliwości. Celem konferencji było ustalenie szczegółów następnej fazy kampanii prokuratora generalnego, wymierzonej przeciwko przestępczości zorganizowanej. Druzgocące wiadomości z Dallas dotarły do Roberta Kennedy’ego w czasie przerwy na lunch drugiego dnia obrad. Ówczesny szef sekcji do spraw przestępczości zorganizowanej należącej do wydziału kryminalnego Departamentu Sprawiedliwości, prawnik William Hundley, tak to opisał: „W chwili gdy ta kula trafiła w głowę Jacka Kennedy’ego, wszystko się skończyło. Dokładnie w tym momencie. Program walki z przestępczością zorganizowaną po prostu się zawiesił”. Obnażenie prawdy o przestępczości zorganizowanej i jej wyrugowanie z Ameryki było pasją, wręcz obsesją Roberta Kennedy’ego. Dla niego była to bardzo osobista kampania i dołożył starań, by stała się równie osobista dla jego zespołu oraz wrogów przestępczości zorganizowanej. Bobby wniósł do niej ducha zaciekłej rywalizacji. Przez pierwsze trzy lata mającej w sumie trwać sześć lat kampanii przeciwko przestępczości zorganizowanej Bobby był głównym adwokatem komisji McClellana. Przez owe trzy lata przesłuchiwał, wyśmiewał i prowokował najokrutniejszych i najbardziej mściwych ludzi w Ameryce. Kennedy zadawał jedno podchwytliwe pytanie za drugim i za każdym razem w odpowiedzi słyszał tę samą formułkę: „Odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie, ponieważ mogłaby ona być dla mnie obciążająca”. Podczas jednego z tych przesłuchań Bobby, patrząc prosto w oczy Sama „Momo” Giancany, powiedział: „Jest pan naczelnym wykonawcą egzekucji w grupie, która przejęła schedę po gangu Capone’a”. Kennedy 209 210 Słyszałem, że malujesz domy… przesłuchiwał wówczas kumpla Franka Sinatry i udziałowca w kasynie Cal-Neva w kwestii, czy Momo upycha zwłoki swoich wrogów do kufrów. Giancana zaśmiał się i ponownie zasłonił piątą poprawką. Kennedy drwiąco zauważył: „Wydawało mi się, że tylko małe dziewczynki chichoczą, panie Giancana”. Sam „Momo” Giancana znany był z sadystycznych metod, jakimi posługiwał się przy dokonywaniu zabójstw, z czego doskonale zdawał sobie sprawę Bobby Kennedy, czyniąc powyższą uwagę. W grudniu 1958 roku Giancana zlecił brutalne zamordowanie Gusa Greenbauma i jego żony w ich domu w Phoenix w Arizonie. Para była najpierw torturowana, a następnie poderżnięto im gardła. Gus Greenbaum był współpracownikiem Meyera Lansky’ego. Zastąpił Bugsy’ego Siegela jako szef hotelu i kasyna Flamingo w Las Vegas, kiedy Siegel został zamordowany. W chwili zabójstwa Greenbaum był szefem należącego do Sama Giancany hotelu i kasyna Riviera w Las Vegas. Giancana podejrzewał, że podwładny go okrada. Okrutna śmierć w męczarniach Greenbauma i jego całkowicie niewinnej żony miała być sygnałem dla wszystkich, którzy pracowali dla Giancany, że nieprzestrzeganie reguł się nie opłaca. W 1961 roku Giancana ponownie wysłał ten sygnał do swojej ekipy. William „Action” Jackson był ważącym sto pięćdziesiąt kilogramów rekinem lichwy na usługach Giancany, który podejrzewał go o zdradę i współpracę z władzami. Jackson został zawieziony do zakładu pakowania mięsa, gdzie powieszono go na piętnastocentymetrowym stalowym haku i torturowano przez dwa dni. Nieszczęsnego gangstera systematycznie bito, kaleczono, przypalano i rażono prądem, został także postrzelony w kolano. Po dwóch dniach zmarł. Jacksonowi zrobiono zdjęcia. Wszystkie osoby, które pracowały w rozległym imperium przestępczym Giancany, sięgającym od Chicago przez Dallas i Phoenix aż po Las Vegas i Hollywood, miały obowiązek obejrzeć te zdjęcia. Na zakończenie trzyletniej współpracy z komisją McClellana Bobby Kennedy dodał do swej nieustraszonej kampanii książkę, która wkrótce stała się bestsellerem. Opisał w niej bardzo szczegółowo kulisy przestępczości zorganizowanej, wymieniając nazwiska oraz relacjonując wydarzenia. Organizacje przestępcze, o których pisał, i ludzi z nimi związanych Manipulowanie duchem narodu ochrzcił mianem „wewnętrznego wroga” i taki też tytuł nadał książce: The Enemy Within. Przez kolejne trzy lata swojej kampanii przeciwko przestępczości zorganizowanej Kennedy sprawował funkcję prokuratora generalnego, naczelnika wszystkich organów ścigania państwa, któremu podlegał także J. Edgar Hoover, dyrektor FBI. Bobby Kennedy przygotowywał listę gangsterów do namierzenia, brał ich na celownik, a następnie wsadzał za kratki. Kennedy znacznie rozszerzył zakres wykorzystania konfidentów oraz podsłuchów telefonicznych. Niemal codziennie przekonywał Amerykę, rząd federalny, a zwłaszcza dyrektora FBI o istnieniu przestępczości zorganizowanej, potrzebie wyplenienia tego zjawiska w kraju oraz o ogromnych, uśpionych dotychczas mocach rządu federalnego i sposobach ich wykorzystania do tego celu. Bobby Kennedy uważał, że największym zagrożeniem dla narodu jest Jimmy Hoffa. Do tej pory Hoffie jednak zawsze udawało się wymknąć z sieci, którą zarzucał na niego Kennedy. Po wydarzeniach w Dallas źródło siły Kennedy’ego zniknęło. Niezależnie od tego, jakich bezprawnych czynów zechciałby w przyszłości dopuścić się Jimmy Hoffa albo jego przyjaciele, Bobby Kennedy nie był już na uprzywilejowanej i dającej nadrzędną władzę pozycji prokuratora generalnego podlegającego swemu bratu i najlepszemu przyjacielowi. Jeśli jednak chodziło o grzechy z przeszłości Hoffy, grzechy, za które miał teraz stawać przed sądem, Bobby Kennedy nadal pozostawał prokuratorem generalnym Stanów Zjednoczonych. Bobby Kennedy i Lyndon Johnson jakimś cudem powstrzymywali wzajemną niechęć na czas wystarczająco długi, by Kennedy pozostał na stanowisku prokuratora generalnego do momentu zakończenia procesów Hoffy. Drużyna „Dorwać Hoffę” również pozostała w nienaruszonym składzie, podlegając nadal swemu dotychczasowemu przełożonemu i głównemu strategowi. Procesy Jimmy’ego Hoffy były zaplanowane na początek roku 1964. Proces w sprawie manipulowania ławą przysięgłych miał wystartować 20 stycznia w Chattanooga, a rozprawa dotycząca funduszu Sun Valley miała się rozpocząć 27 kwietnia w Chicago. Drużyna „Dorwać Hoffę” liczyła na to, że podwójne pociągnie- 211 212 Słyszałem, że malujesz domy… cie Hoffy do odpowiedzialności zaowocuje w końcu wsadzeniem go za kratki. „Mniej więcej w połowie stycznia byłem z Jimmym w Chicago, gdyż miano ostatecznie podpisać pierwsze Ogólnokrajowe Porozumienie Transportowe. Pracowałem w Międzynarodowym Związku Teamsterów, który tego dnia był godnie reprezentowany w Chicago. W tamtym czasie istniały cztery okręgi albo konferencje. Każdy okręg miał swojego wiceprzewodniczącego i wszyscy byli obecni. Dla ruchu związkowego to był historyczny dzień. Całą sprawę przeprowadzono bardzo pomysłowo. Oddziały nadal musiały zatwierdzić porozumienie, ale w Chicago była to w zasadzie już tylko formalność. Każdy oddział nadal zachowywał autonomię w kwestiach lokalnych, a konferencja, do której należał, mogła negocjować dodatki do ogólnokrajowego kontraktu w celu zaspokojenia własnych szczególnych potrzeb albo potrzeb swojego zarządu. Oddziały mogły wynegocjować dla siebie lepsze warunki w jakiejś sprawie, ale nikt nie mógł wynegocjować mniej niż to, co Ogólnokrajowe Porozumienie Transportowe dawało pracownikom. Niestety, nawet po tym wszystkim oszukaństwo nadal było na porządku dziennym. Nowy Jork znany był z tego, że dawał swoim pracownikom mniej. Według ogólnokrajowego porozumienia wszystko miałeś zagwarantowane, ale tak naprawdę od twoich przywódców związkowych zależało, czy dostawałeś to, co ci się należy. Tony Pro z pewnością nigdy nie zasłużył na bankiet na swoją cześć za działalność związkową. Znaczna część jego ludzi dostawała mniej albo nie pracowała, a Pro w tym czasie brał od pracodawców pieniądze pod stołem. Czwartego dnia po podpisaniu Ogólnokrajowego Porozumienia Transportowego Jimmy znalazł się znowu w okopach w Chattanooga, gdzie odbywała się selekcja ławników. Już po rozpoczęciu procesu wybrałem się do Chattanooga, gdzie wspólnie z Billem Isabelem i Samem Portwine’em przyglądaliśmy się rozprawie, siedząc na sali sądowej. Wzięli nowego, miejscowego adwokata, by zastąpił tamtego, który został wykreślony z palestry. Bill Bufalino i Frank Ragano znowu tam byli. Każdy z pozostałych oskarżonych też miał swojego obrońcę. Allen Dorfman, Manipulowanie duchem narodu który zarządzał funduszem emerytalnym, był jednym z oskarżonych o współudział w manipulowaniu ławami przysięgłych. Jimmy’emu towarzyszył także Chuckie O’Brien, zapewne po to, żeby mieć oko na ewentualnych świrów z bronią. Człowieku! Jaki tam zgromadził się tłum! Sala sądowa była zapchana po brzegi. Po paru dniach dostałem cynk, że nie ma już potrzeby, bym przesiadywał na sali rozpraw, wyjechałem więc z Chattanooga i wróciłem do roboty. Jak już mnie nie było w Tennessee, wszyscy doszli do wniosku, że rząd ma dowody przeciwko niektórym oskarżonym, ale okazało się, że nie mieli żadnych świadków, którzy mogliby powiązać Jimmy’ego z tym wszystkim. Wyglądało na to, że nasi szykują już kolejne spadochrony do wysłania Bobby’emu Kennedy’emu. Nie wiedzieli jednak o Partinie. Rząd zostawił sobie Partina na deser – jego zeznania miały sprawić nam niespodziankę”. Wcześniejsze zgłaszanie świadków rządowych nie było wymagane prawnie. Strona rządowa mogła zatem nie ujawniać, że Edward Grady Partin jest jej świadkiem i trzymać go w ukryciu w drewnianej chacie w Lookout Mountain w stanie Tennessee. Toczący się w Chattanooga proces w sprawie manipulowania ławą przysięgłych wlókł się mozolnie. Prokurator ze strony rządu wzywał kolejnych świadków w celu przedstawienia dowodów przeciwko wspólnikom Hoffy, to jest przeciw osobom, które wykonały brudną robotę podczas rozprawy w Nashville. Hoffa w tym czasie uśmiechał się serdecznie. Biła od niego pewność siebie. Ostatniego dnia procesu, po trzech miesiącach od jego rozpoczęcia, kiedy Hoffa pewien był już swego zwycięstwa, strona rządowa powołała swego ostatniego świadka. Na salę rozpraw wkroczył Edward Grady Partin i natychmiast wybuchło wielkie zamieszanie. Adwokaci obrony podnieśli larum, twierdząc, że takie posunięcie jest bezprawne. Zgłoszono wniosek o wyłączenie z procesu wszelkich zeznań złożonych przez Partina. Rząd został oskarżony o naruszenie konstytucyjnego prawa Hoffy do pomocy prawnej poprzez umieszczenie szpiega w obozie obrony. Gdyby udało się obronić taką tezę, zeznania Partina rzeczywiście musiałyby zo- 213 214 Słyszałem, że malujesz domy… stać wyłączone z przewodu sądowego, a Jimmy Hoffa znów wyszedłby z sądu jako zwycięzca. Rząd utrzymywał, że Edward Grady Partin nie został umieszczony w ekipie obrony przez prokuraturę. To on sam zgłosił chęć udziału w procesie. Partin nie zdawał raportów oskarżycielom rządowym, tylko osobie niebędącej prawnikiem, mianowicie byłemu agentowi FBI, Walterowi Sheridanowi. Partin został jedynie poinstruowany przez Sheridana, by rozglądał się za dowodami na niezgodny z prawem proceder manipulowania ławą przysięgłych. Partin zgłosił informacje o tego typu nielegalnych poczynaniach Sheridanowi, który przekazał je dalej oskarżycielom, a ci z kolei poinformowali o tym sędziego. Partin nigdy nie rozmawiał z Walterem Sheridanem o jakichkolwiek kwestiach zasłyszanych w Nashville, a dotyczących samej sprawy Test Fleet lub jakichkolwiek aspektów linii obrony Hoffy w tym procesie. Rozpatrywanie wniosku obrony trwało cztery godziny. Sędzia zaakceptował w końcu rządową wersję wydarzeń i zezwolił Partinowi na składanie zeznań przed ławą przysięgłych. Ławnicy zostali ponownie wezwani na salę rozpraw. Jimmy Hoffa siedział przy stole obrony i spoglądał na Partina z nienawiścią, ten jednak nie dał się zastraszyć. Jego zeznania pozwoliły ustalić związki Hoffy z każdorazowym manipulowaniem ławą przysięgłych. Partin opowiedział ławnikom o tym, jak Hoffa przechwalał się w jego obecności kolejnymi próbami przekupienia ławników – czasem jeszcze przed ich podjęciem, a czasem w trakcie ich realizacji. Z każdym jego słowem stawało się jasne, że Jimmy Hoffa pociągał za sznurki w Nashville. Podczas przerwy w rozprawie Jimmy Hoffa podniósł zza biurka ciężki drewniany fotel i cisnął go przez całą długość pokoju obrony. Partin zeznawał najpierw w imieniu strony rządowej, a następnie był przesłuchiwany przez obronę. Mimo że przesłuchania trwały prawie pięć dni, Partin nie tylko się nie załamał, ale z dnia na dzień stawał się silniejszy. W pewnym momencie adwokat obrony posądził go o to, że wyuczył się swoich zeznań na pamięć i miał je przećwiczone. Partin na to odparł: „Gdybym przećwiczył swoje zeznania, tobyście usłyszeli znacznie więcej. O niektórych sprawach zapomniałem”. Manipulowanie duchem narodu Pewnego wieczoru, na początku składania zeznań, w Baton Rouge ostrzelano ze strzelby dom dobrego przyjaciela i partnera biznesowego Partina. Podczas przerw w zeznaniach Partina Jimmy Hoffa obrzucał Waltera Sheridana głośnymi obelgami, ilekroć go widział. Za którymś razem rzucił pod jego adresem groteskową uwagę o tym, że podobno Sheridan ma raka (co nie było prawdą), a następnie zaczął się zastanawiać: „Ile czasu potrzeba, żeby to zadziałało?”. Innym zaś razem powiedział: „Nie masz nawet odrobiny jaj”. Hoffa zaczął się publicznie wydzierać na własnych adwokatów. Reporterzy, którzy słyszeli, jak Hoffa wymyśla swoim prawnikom, donosili o sformułowaniach typu: „Nie obchodzi mnie, że będziesz musiał pracować całą noc”. Podobne traktowanie ze strony Hoffy doprowadziło do tego, że co najmniej jeden z adwokatów obrony często i głośno wybuchał i krzyczał na sędziego, aż w końcu został upomniany za obrazę sądu. Podczas jednej z przerw Jimmy Hoffa zwrócił się do oskarżyciela Jamesa Neala z groźbą: „Będę cię nękał do końca twojego życia, Neal. Kiedyś przestaniesz być w rządzie”. Po Partinie przyszła kolej na przesłuchanie oskarżonego. Hoffa na tym etapie był już mocno przestraszony. Nie mógł wiedzieć, czy rząd ma nagrania tego, co mówił Partinowi w Nashville. Właściwie to był przekonany, że rząd takie nagranie ma. W rezultacie nie mógł zaprzeczać wielu wysuniętym oskarżeniom. Próbował zatem udzielać odpowiedzi wymijających lub usprawiedliwiać różne swoje wypowiedzi, zamiast wszystkiemu stanowczo zaprzeczać. Na jego nieszczęście były to wypowiedzi dotyczące faktycznych przypadków przekupywania przysięgłych, które zostały udowodnione dzięki zeznaniom przekupionych ławników. Żadne tłumaczenia nie mogły mu pomóc. Jedyną odpowiedzią, która mogłaby zadowolić ławę przysięgłych, byłoby jasne i wyraźne zaprzeczenie wszelkim twierdzeniom, jakoby kiedykolwiek wypowiedział takie słowa w obecności osób pokroju Partina. Niestety, obawa Hoffy przed elektronicznym podsłuchem uniemożliwiła mu tę linię obrony. Gdy występował na procesie w Chattanooga, w niczym nie przypominał dawnego agresywnego i bezczelnego Jimmy’ego Hoffy. 215 216 Słyszałem, że malujesz domy… Pozostała część wystąpienia obrony była nawet jeszcze słabsza. Hoffa i jego adwokaci najwyraźniej nie byli przygotowani na tak zaskakującego świadka. Frank Fitzsimmons zeznał w obronie Hoffy, że wysłał do Nashville czarnoskórego działacza, Larry’ego Campbella, by ten prowadził związkową działalność organizacyjną. Była to raczej słaba sugestia, że Campbell przyjechał do miasta w innym celu niż manipulacja przysięgłymi. W bliżej nieokreślony sposób opowieść Fitzsimmonsa miała obalić zeznanie Partina, według którego Hoffa miał powiedzieć: „Kolorowego mężczyznę z ławy przysięgłych mam w kieszeni. Jeden z moich agentów związkowych, Larry Campbell, przyjechał do Nashville przed procesem i zajął się tym”. Inny powołany przez obronę świadek twierdził, że Edward Grady Partin jest uzależniony od narkotyków. Argument ten sam w sobie był dość kiepski, a dodatkowo przysłużył się oskarżycielowi. Strona rządowa powołała dwóch ekspertów od narkotyków, doświadczonych w leczeniu osób uzależnionych. Obaj zeznali, że nie ma żadnych dowodów na to, by Partin znajdował się w owym czasie pod wpływem narkotyków lub by kiedykolwiek je zażywał. Zdesperowana obrona dostała takiej paranoi, że zgłosiła wniosek o unieważnienie przewodu sądowego z powodu zastosowania przez stronę rządową elektronicznych i klasycznych metod inwigilacji zespołu obrony. Wnioski zostały poparte podpisanymi pod przysięgą oświadczeniami ekspertów do spraw elektronicznego podsłuchu oraz zdjęciami rzekomej obserwacji prowadzonej przez FBI. Tylko na jednym z tych zdjęć rzeczywiście znajdował się agent FBI i był przypadkowym kierowcą. Pozostałe fotografie przedstawiały zwykłych obywateli miasta Chattanooga robiących zdjęcia słynnym oskarżonym. Podczas dyskusji nad wnioskiem jeden z adwokatów obrony, Jacques Schiffer, wyzwał oskarżyciela Jamesa Neala na pojedynek, mówiąc: „Powiedz to jeszcze raz, a spotkam się z tobą w dowolnym miejscu i sprawę załatwimy po męsku. Zobaczymy, kto pierwszy stchórzy”. Sędzia uznał ostatecznie, że wniosek o unieważnienie przewodu sądowego z powodu rzekomego Manipulowanie duchem narodu inwigilowania zespołu obrony przez FBI jest „pozbawiony wszelkich podstaw”. Obrona zgłosiła następnie wniosek o unieważnienie przewodu sądowego, twierdząc, że ława przysięgłych rzekomo słyszała, jak adwokat obrony Jacques Schiffer głośno omawiał pewną kwestię prawną, a niektórzy przysięgli wyrazili się ponoć bardzo krytycznie na temat porywczych i agresywnych metod Schiffera. W czasie gdy rozgrywał się rzekomy incydent, ława przysięgłych była odizolowana i nie mogła słyszeć dyskusji prawnych odbywających się na sali sądowej. Gdyby nie mocno podniesiony głos Schiffera, przysięgli z pewnością nie usłyszeliby jego słów. Na poparcie swego wniosku obrona twierdziła, iż podczas apogeum grzmiącej mowy Schiffera adwokat Frank Ragano rzekomo opuścił salę obrad i udał się pod drzwi pokoju ławy przysięgłych, by posłuchać rozmów ławników i sprawdzić w ten sposób, czy nie słyszą oni słów wygłaszanych przez Schiffera. Niedowierzający własnym uszom sędzia zwrócił uwagę Raganowi, że to, co uczynił, narusza świętość pokoju ławy przysięgłych i zamiast fabrykować dowody na poparcie wniosku o unieważnienie przewodu sądowego, powinien był poprosić swego kolegę, by ten mówił ciszej, o co prosił go także sędzia przez cały czas trwania procesu. Oskarżyciel ze strony rządu, James Neal, powiedział ławie przysięgłych w swym podsumowaniu, że to, co wydarzyło się w Nashville, było „jednym z największych znanych ludzkości zamachów na system sądownictwa z udziałem ławy przysięgłych”. Na potwierdzenie prawdomówności głównego świadka oskarżenia Neal powiedział zwięźle: „Powodem, dla którego oskarżenie twierdzi, że Partin mówi prawdę, jest fakt, że strona rządowa sprawdziła i przekonała się, iż wszystko, o czym mówił Partin, rzeczywiście było faktem, jak również wszystko, co według Partina miało się dopiero wydarzyć, później wydarzyło się naprawdę”. James Haggerty, główny adwokat Jimmy’ego Hoffy, nazwał działanie strony rządowej „podłym i brudnym fabrykowaniem oskarżenia”, a na zakończenie z rękawa wyciągnął kartę Bobby’ego. Wspominając Kennedy’ego oraz tak dobierając słowa, by wywoływać skojarzenia z niewolnictwem, Haggerty usiłował przemówić do niechęci, jaką rzekomo 217