Nowiny III+IV 2010

Transkrypt

Nowiny III+IV 2010
W szkole łaznowskiej (od lewej): Ryszard Bonisławski, Wojciech Wochna i Ryszard Gradowski.
Dnia 03. czerwca br. przybyła do Łaznowa
telewizja łódzka z zamiarem stworzenia
kilkuminutowego materiału filmowego
o Łaznowie.
Miejscem ustalania szczegółów działania stała si SP w Łaznowie. Tu przygotowano równie przegl d starodruków (!)
i wydawnictw naukowych na temat historii
wsi i jej jednej z najwa niejszych instytucji,
jak była i jest placówka edukacyjna.
Organizatorem przegl du (licznych!) materiałów był historyk łaznowski Ryszard Gradowski. Ten poka ny zbiór musiał wywrze
wra enie na filmowcach, gdy to wła nie
on był jednym z głównych motywów przygotowanego 10-cio minutowego reporta u,
który ukazał si 12. VI br. w łódzkim TVP.
Poza kilkoma epizodami z historii Łaznowa
moderator reporta u Ryszard Bonisławski
opowiadał o utraconym znaczeniu wsi,
fot. T. Wilk
o ko ciele, o historii edukacji we wsi.
W zwi zku z t ostatni wkradł si lapsus:
to nie Brujnowicz wstrzymywał rozwój
szkolnictwa, lecz M. hr. Bo cza-Brujewicz.
Jednak najwa niejszym przekazem tego
programu była informacja o tym, e Łaznów
mo e poszczyci si ponad 200-letni tradycj nauczania, któr potwierdzaj równie
stare jak szkolnictwo łaznowskie ksi gi
parafialne.
CULTUS HUMANUS POPULARIS /
O
(
$
-
III)
')
*
" . .
)
»; *
!" –
'
0
)
'
XIX
,
/
0
(«
!
,
$
!
"
. %
"
,
$
$
,
(«
,
'
"
«
»)
" $
»).
;
.
$
1
'
$
!" "/
$
(
).
,
2
–
/
,
$
$
$
,
$
,
. XX
,
$
'
,
0
-
. , !"
0
,
"
(«
'
!
)
,
,
XIX
.
!
15
.#
!"
" ,
10
,
,
"
. %
$
-
,
& "
" ,$
,«
!
! " ,
XX
«
$
'
(«
) » ("
«
!
'
'
»). (
»;
)
».
,
$
'
1890 .
),
$
$
!"
,
.
XIX
;
*
!
XX
!
«
)
XIX
" ,
,
!
,
»
!
'
« '
!
)
$
$
'
'
"
$
«
,
».
XX
$
1880 .
______________________________
)
) XIX
.+
»,
!
«
)
».
$
,
$
$
«!
" ». #
« " )
,
»,
'
0
$
XX
$ («
'
/
,
»).
"
.3
! '"
». ,
» (
«
», «"
»
«
XIX
,
,
$ ! 0 0
. %
, !
' " 0
/
.2«
»
«!
»«
»,
« !
»–
)
!
–
.
3
"
, !
'
,
$
.
XX
" 0
" )
,
«!
»,
0
!
'
.
4
'
'
!
'
'
!
'
/
!
" '
,
'
4- 0
– !
)
..
"
! !
)
!
'
)
'
$
!
', )
',
'
.
%
$
,
!
$
. 5
$
!
. , !"
/
"
,
!
$
( ,! ,
,
$ )
).
% 1900 . )
/
"
',
"- '. 2
')
!
! /
,
" !
. 6 !
$
,
$
,
1920 .
!
,
"
)
.(
1930 .
, $
$
. «1
»
«
»
"
. «1
»«
»
!
/
,
«!
»«
" »
"
.
!
(
" 0
0 '
«
'
), !
!
0
»). 3
'
)
,
1905
e.
)
( XIX
!
%
4
'-
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 2
______________________________
kunsztu wypalania kryje si w samej technice: mniejszego lub wi kszego przypalania, co powoduje intensywno
barwy
motywu oraz jego kontrastowo . W tej
technice musi i w parze zmysł artystyczny i r kodzielniczy, je li wyrób chce
posiada takie czy inne walory.
Materiałem podlegaj cym wypalaniu
jest zazwyczaj sklejka, gdy najłatwiej si
obrabia i najdokładniej mo na na niej
zeralizowa projekt, rzadziej wykorzystuje
si tabliczki z litego drewna.
Działalno
Wiesław Witkowski mieszka w Wilkucicach
Du ych ju pi tna cie lat i tyle - e lat para
si wypalaniem w drewnie. Pochodzi jednak z Łodzi; mieszkaj c na jej obrze ach,
w latach osiemdziesi tych pracował jako
florysta-ogrodnik wraz z rodzicami, którzy
posiadali szklarnie i szkółk ogrodnicz .
Lecz ten fach nie spełniał jego oczekiwa
i gnało go na wie . Jeszcze pod koniec lat
osiemdziesi tych, mieszkaj c w Kolonii
Łaznów, próbował rozwin
ogrodnictwo.
Los rzucił go jednak do Wilkucic Du ych.
Tu osiedliwszy si , odnalazł swoj pasj –
wypalanie w drewnie.
Wypalanie jest technik wymagaj ca
zdolno ci artystycznych. Te nie zdobył
w szkole czy w akademii sztuk pi knych,
lecz wyniósł z domu. Ju jego ojciec Czesław parał si malarstwem. Natomiast on
sam w liceum nazywany był „drugim Matejk ”. Bowiem zdolno ci malarskie, a dokładniej rysunkarskie, s niezb dne w pracy wypalankarskiej.
Ten fach daje nie tylko mo liwo urzeczywistnienia artystycznych fantazji, lecz
dobrze słu y wykonywaniu rozlicznych
ozdób na produktach gospodarstwa domowego, znajduje zastosowanie portreciarstwie, etc.; krótko we wszelkich wyrobach
z drewna. Realizacja fantazji artystycznych jest jedynie zwie czeniem tej
działalno ci.
artystyczna
Wiesław Witkowski był zapraszany na ró ne plenery rze biarskie, jak np. ten w Lipcach Reymontowskich, zorganizowany
w zwi zku z Rokiem Reymontowskim. Jego
prace znalazły du e uznanie w rodowiskach artystycznych, czego wiadectwem
s
atesty wystawiane przez Krajow
Komisj Artystyczn i Etnograficzn .
Najcenniejsze prace
Dla nas (społeczno ci lokalnej z terenu
gminy Rokiciny) najbardziej interesuj ce s
prace podnosz ce motywy lokalne. W tym
kierunku twórca mo e równie wykaza si
pewnymi dokonaniami. Przykładem mo e
by motyw starej, pochodz cej jeszcze
z XIX w., niestety ju nieistniej cej chałupy
rodziny Brajtkrojców w Wilkucicach Małych.
Obraz wypalony na sklejce w 2005 r.
znajduje si w posiadaniu Hildegardy
i Horsta Brajkrojców. Wiernie odwierciedlaj c ju nieistniej cy zabytek architektury
wiejskiej, stanowi jedyny a zarazem trwały
dokument XIX-wiecznej zabudowy localnej.
Technika tworzenia
Motywy musz by najpierw narysowane
na papierze, który potem słu y za matryc .
Nast pnie igiełk s konturowane (punktowane) w drewnie, po czym na ich zakładzie
tworzone s kontury rysunku na desce.
Szczegóły rysunku nie s ju nanoszone,
lecz słu jedynie jako obraz, który twórca
wypalark dowolnie wykonuje. Połowa
______________________________
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 3
______________________________
CHARTAE GESTORUM LOCALIUM / KARTY HISTORII LOKALNEJ
!
Festyn ekologiczny w SP Łaznów
Jodł odnale w samym Łaznowie łatwo
nie jest, wi c ratowanie tych e mo e wydawa si sztuk abstrakcyjn . Ale nie
chodzi tu jodły w Łaznowie, lecz o jodły
w rezerwacie „Łaznów”.
Festyn ekologiczny zorganizowany
przez SP w Łaznowie pod koniec maja był
jedynie efektem ko cowym całorocznych
stara młodzie y szkolnej i jej opiekunów,
nauczycielek Urszuli Mazur-Stasiak i Teresy Indrzejczyk. Wła nie one stworzyły
projekt ekologiczny oraz podj ły si jego
realizacji. Wprawdzie inspiracja przyszła
z zewn trz od Stowarzyszenia „Pracownia
na Rzecz Wszystkich Istot”, to jednak
cało była dziełem samej szkoły.
Zacz ło si od prowadzenia, jak to si
mówi, workshopów z młodzie na terenie
rezerwatu, na co konieczne były stosowne
zezwolenia. Po ich otrzymaniu grupa młodych przyrodników i prowadz cych eksplorowała teren rezerwatu, staraj c si uchwyci wyst puj ce si w nim zagro enia.
Rezultatem ich prac był zebrany materiał
d wi kowy i fotograficzny, jak równie
wykonana mapa zagro e rezerwatu.
Mapa zagro e rezerwatu
(Legenda: 1/ niezabezpieczone wjazdy, 2/
mieci komunalne, 3/ odpadki naturalne,
4/ lady zwierz t domowych)
Uwagi eksploratorów dotyczyły w szczególno ci: łamania zakazów wjazdu pojazdami na teren rezerwatu (omijanie barier
b d ich zniszczenie), czego ubocznym
efektem były szkodliwe wydzieliny i zakłócenie spokoju miejsca; nast pnie mieci,
______________________________
które masowo wyst puj b d w samym
rezerwacie, b d na jego obrze ach – do
nich równie nale y zaliczy odpady pochodzenia organicznego (ko ci zwierz t
domowych); kolejnym efektem negatywnego wpływu ludzi na to miejsce była po
prostu ich obecno , czy to w roli zbieraczy grzybów, czy w celach rekreacyjnych.
Nadto zostały zidentyfikowane
lady
domowych czworonogów. Wszystkie te
zagro enia zostały fotograficznie udokumentowane i stosownym organom le nym
przekazane.
Efektem niejako ju intelektualnym tych
zmaga było spisanie ycze pod adresem natury, których zwie czeniem stała si
mała publikacja pt. „Listy do Matki Ziemi”.
cie egzystencjalne współczesnego człowieka na linii „mie czy by ”, któr przeci gni to przez rezerwat le ny „Łaznów”.
Scenka pokazała z jednej strony filozofi
rozwoju gminy poprzez „mie ”, reprezentowan przez wójta i wykonawc budowlanego, z drugiej za filozofi przyrodników
„by ”, i to w do radykalnej formie: forsonia idei „dzikiej przyrody”. Najsilniejszymi
argumentami wspieraj cymi dzik przyrod
s : konieczno poznania lokalnych prawidłowo ci przyrodniczych oraz utrzymanie
intaktnego biogenotypu poszczególnych
gatunków dla przyszłych pokole . Te argumenty nie pojawiły si w inscenizacji,
gdy w oczach młodych ekologów ich
znaczenie jeszcze do ko ca zrozumiałe
by nie mo e. Dlatego posłu ono si
innymi, „tradycyjnymi” argumentami dla
podkre lenia swoich racji, które w ko cu
pozwoliły obroni rezerwat przed gro c
mu degradacj . Wprawdzie te racje s
powszechnie znane: pi kno, zdrowie,
bogactwo natury itp., lecz nigdy do ich
przypominania, gdy lasy nie znajduj si
w najlepszej kondycji, czego dowiedli
młodzi eksploratorzy.
Inscenizacja uczniów SP w Łaznowie
mogła dobrze si przysłu y nie tylko
samym uczniom, ale i dorosłym mieszka com wsi, gdy ci – jak si wydaje – nie do
ko ca s w przyrodzie zamiłowani, na co
wskazuje wynik ankiety przeprowadzonej
na nich (wzmianka w artykule pt. „Plakat”).
Kartka z „Listów do Natury”
Post scriptum
Lektura ta z cał wyrazisto ci wskazuje
na niejednoznaczny stosunek młodzie y
do przyrody; bo i nie da si takiego stosunku jednoznacznie zdefiniowa . Trudno
bowiem zdefiniowa co , co opiera si
bardziej na wra liwo ci ni na racjonalno ci, a wła nie taka recepcja charakteryzuje wiek szkolny. Niemniej jednak warto
zapozna si z t lektur , gdy pokazuje
ona na stan wiadomo ci przyrodniczej
potencjalnych „ekologów”.
Finałem zmaga przyszłych ekologów
był ju wspomniany festyn rodzinny, którego punktem centralnym stała si inscenizacja ekologiczna. I ona ujawniła rozdar-
Odnotowa
nale y artykuł dotycz cy
szczegółowego przedstawienie projektu
pt. „Jodłowanie, czyli jodeł ratowanie”,
który ukazał si w Zeszytach ekologicznych 3/2010 (Ekologiczny projekt,
czyli o szkolnych projektach ochrony lokalnej przyrody realizowanych w ramach Kampanii „Szkoły dla przyrody”), str. 83–90.
Realizatorzy projektu: Urszula MazurStasiak, Monika Stasiak.
Instytucja realizuj ca: SP w Łaznowie
Partnerzy projektu: Regionalna Dyrekcja
Ochrony 7rodowiska w Łodzi i Nadle nictwo Brzeziny w Kaletniku.
*****
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 4
______________________________
GESTA LOCALIA / LOKALGESCHICHTE / HISTORIA LOKALNA
Ein Fragment der Geschichte der Kolonie Groembach wurde aus
dem Buch Otto Heike’s: 150 Jahre Schwabensiedlungen in
Polen, Mönchengladbach 41991, entnomen.
Landschaftliche Gliederung des Deutschtums in Mittelpolen. Albert Breyer Karte (1935)
Als erste größere Schwabenkolonie im Südpreußen* [*Die
Provinz Südpreußen wurde nach dem II. Teilung Polens 1793
unter dem König Friedrich Wilhelm II. gebildet.] wurde Grömbach
(später polnisch Łaznowska Wola) gegründet. Bei der Anlage
dieser Kolonie im Jahre 1800 hatten die preußischen Verwaltungsstellen in den neuerworbenen polnischen Gebieten noch
keine Erfahrung in der Kolonisation; manche Maßnahmen erwiesen sich daher in dieser Anfangszeit als verfehlt und mußten
rückgängig gemacht werden. (…)
Der erste amtliche Nachweis betr. die Grömbacher Siedler
stammt vom 22. Mai 1800. Danach weist das Finanzdepartement
in Berlin die Warschauer Domänenkammer* [*Domänekammer
war eine Staatsinstitution, die den Staatsbesitz, im besonderen
Sinn die dem Staate gehörten und teils von ihm selbst verwalteten,
teils verpachteten Landgüter überwachte.] an, 10 in Berlin eingetroffene Auswandererfamilien in Südpreußen anzusiedeln. Diese
Familien fuhren auf fünf Wagen, bespannt mit acht Pferden. Sie
erhielten vom Staat Meilengeld (2 Groschen pro Kopf und Meile
[deutsche Meile = 7420 m]) und begaben sich auf den Weg. Die
spätere Abrechnung der Meilengelder ergab, daß die Auswanderer
bis Ankunft in Südpreußen 152 Meilen* [*über 1100 Km] zurückgelegt hatten. Die Warschauer Kammer stellte fest, daß sich
______________________________
unter den Ankömmlingen, „die außer wenigen Geld nicht viel
mehr besitzen“ einige Handwerker befinden, die aber auch
Kenntnis vom Ackerbau haben. (…)
Die Domänenkammer ließ den Schwaben … mitteilen, daß im
Łaznower Forst … untergebracht werden können. Sollten ihnen
die Verhältnisse dort nicht zusagen, so „so gingen sie aller königlichen Gnaden verlustig“* [*Vgl. Dokument des Koenigs Friedrich
Wilhelm III. an Jacob Haass]. Nunmehr erklärten sich diese ersten
Schwaben in Südpreußen bereit, in Łaznower Forst angesetzt zu
werden.
Inzwischen waren die Planungen für die Kolonie im Łaznower
Forst bereits in Gang gekommen. Am 2. Juni 1800 erstattete der
Oberforstmeister von Zanthier einen Bericht, dem zufolge in diesem
Forst ein Gelände von etwa 2.000 Morgen* [*1 Kulmischer Morgen
= ca. 0,56 ha; insgesamt ca. 1.120 ha] mit teils gutem, teils mitelmäßigen Boden ausfindig gemacht worden sei, das sich für die
Anlage einer Kolonie gut eigne und auf dem 33 Familien auf je 2
[Magdeburger] Hufen [1 Hufe = etwa 7,66 ha?] angesetzt werden
können. (…)
In den Sommermonaten des Jahres 1800 trafen im Łaznower
Forst mehrere Einwanderungsgruppen ein, darunter auch solche
mit einem Barvermögen von 600 bis 700 Gulden. (…) Als der Leiter des Siedlungswesens im Warschauer Departement von Colomb
Anfang September die neue Siedlung besuchte, waren die einzelnen Stellen [etwa 50 Siedlerstellen] bereits fast vollständig besetzt.
In einem Bericht vom 28. September, den von Colomb über
seine Reise nach der neuen Siedlung erstattete, unterbreitete der
Leiter des Siedlungswesens zugleich Vorschläge für die Errichtung
der Siedlerstellen und für die Unterstützung der Siedler. Im einzelnen sahen die Verschläge von Colomb vor:
1. Die Siedler können in den jetzigen von Strauch geflochtenen
und mit Tannenzweigen bedeckten Hütten, worin noch obendrein 2-3 Familien hausen, vor Kälte und Nässe umkommen,
wenn nicht „Wohnungen mit dermöglichen Menage gebaut
werden“. Der Bauinspektor solle deshalb schleunigst die
erforderlichen Risse anfertigen. Er befürworte, das im Überfluß
vorhandene Holz als Baumaterial für die Blockhäuser statt der
sonst üblichen Lehmfachwerkbauten zu verwenden. Da Bauern
auf eigene Rechnung umständlich sei, sei er für die Übergabe
der Bauarbeiten an einen Unternehmer.
2. Statt des Kaufs von Rodewerkzeugen tritt er für die Verteilung
entsprechender Geldbeträge ein, damit sich jeder das Werkzeug kaufe, das er gerade benötige und das er bei der Arbeit
bevorzuge.
3. Die Kosten für die Anschaffung des Inventars seien zwar hoch,
doch sei er für deren Bewilligung, da für die Siedler noch genug
zur Anschaffung aus eigenen Mitteln übrig bleibe. Überhaupt
brauche ein Landwirt außer dem im § 6 des Annahmeschriftstückes genannten Inventar: 1 Pferd, 2 Ochsen, 2 Kühe,
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 5
______________________________
2 Schweine, 4 Gänse, 1 Häcksellade nebst Messer, 2 Sensen,
2 Harken, 1 Pflug, 1 Heugabel, 1 Butterfaß mit Milchgefäßen, 2
Eimer, mehrere Säcke; auch Erbsen, Hirse und Leinsamen
zum Säen.
4. Er halte auch die Zahlung von Rodegeldern für nötig, da die
Siedler unbemittelt seien. Wenn die Zehrgelder kaum zur Nahrung reichen, woher sollen sie Kleidungstücke anschaffen, die
beim Roden reißen? Auch müßten sie die Werkzeuge bessern
lassen, den Viehbestand ergänzen. Gehen sie zu diesem Zweck
auf Lohnarbert, dann bleibe die Kultur ihrer eigenen Grundstücke
zurück. Die Rodungsgelder muntern zur Arbeit auf und er halte
10 Rth. [d.h. Reichstaler] vom Morgen für richtig. Sonst laufen
die Leute infolge schlechter Aussichten davon. Der Boden sei
zwar gut und darum eben mit Unterholz sehr verwachsen. Das
alles verteure die Anlage der Siedlung. Er schlägt die Zahlung
der Zehrgelder bis zum September 1802 vor, weil erst von da
ab die Siedler sich selbst erhalten.
5. Auch sei er für die Bewilligung von 6 Freijahre.
6. Als erster Schulze wurde Johann Knaeusler gewählt, als Geschworene zur Schlichtung kleiner Streitfragen Georg Stickel
und Christian Rath. Der Schulze soll eine kleine Vergütung
bekommen. Auch eine Stiftungsurkunde soll das Dorf erhalten.
7. Die Siedler wünschen, dass ihre neue Heimstätte Grömbach
genannt wird, weil, wie es im späteren Bericht vom 10. IX. 1800
heißt, mehrere aus Grömbach in Württemberg stammen. Der
Kanzleidirektor Kulk soll das Dorfsigel stechen lassen. Dem Bericht ist eine Handzeichnung des v. Colomb beigefügt. Danach
besteht das Dorf vorläufig aus 50 Stellen Von den Stellen 24
und 25 an der Kreuzung der Hauptwege werden je 10 Morgen
abgetrennt, und zwar: 6 Morgen für die Predigerstelle, 1 Morgen
für das Kirchlein, 4 Morgen für die Schule, 3 Morgen für die
Schmiede, 4 Morgen für das Hirtenhaus und den Gemeindeobstgarten, 2 Morgen für den Friedhoff.
(…)
Das Finanzdepartement in Berlin bestätigte die Vorschläge von
Colombs voll und ganz. In bezug auf den Bau der Häuser ordnete
das Finanzdepartement noch an, daß „die Häuser aus Holz auf
gut gemauerte 1 ½ Fuß* [*hier 1 Fuß = 0,314 m; d.h. ca. 0,5 m.]
aus der Erde herausragende Fundamente gebaut, Schornstein
und Herd aus ungebrannten Ziegeln bis zum Dachfirst, oben
(über dem Dach) gebrannt und gut gekalkt werden sollen“. Die für
die Gesamtanlage erforderlichen Summe von insgesamt 33.573
Reichsthalern 23 guten Groschen [24 ggr. = 1 Thaler] wurde
bewilligt; sie sollte nach und nach verbraucht werden. Die Schulzenwahl wurde bestätigt. Die Schmiedestelle wurde mit Johann
Knaeusler aus Unser-Nußloch in Württemberg, einem Verwandtem
des Dorfschulzen, besetzt. Hingegen wurde die Einrichtung eines
Braukruges* [*Dorfschenke mit Braurecht], um den sich die Siedler
Hans Broß und Andreas Koch bemühten, abgelehnt. Obgleich die
Siedler den Sommer über mit der Errichtung von Nothütten für
sich und für das Vieh beschäftigt waren, gingen sie noch vor Einbruch des Winters an die Rodung des Waldes heran, „damit sie
zum Frühjahr ein Stück Feld zur Aussaat frei hätten, desgleichen
ein Stück zum Garten und die Wiesen zur Viehweide“. In einem
vom 1. November datierten Gesuch baten sie um Vorschüsse auf
die Rodungsgelder, wobei sie darauf hinweisen, daß Haulender
(deutsche Siedler aus Pommern [Preußen]) aus der Umgegend
bereit wären, beim Roden mitzuhelfen.
Die ersten Siedler in Grömbach, die von Colomb bei seiner
Auwesenheit Anfang September 1800 im Siedlungsgelände im
Łaznower Frost antraf, waren (mit Familiengliedern): Hans Georg
Kübler (4), Hans Adam Broß (4), Michael Calmbach (6), Christian
______________________________
Henger (6), Adam Scheible (3), Lucas Brenner (1), Joh. Georg
Groschang (5), Jacob Calmbach (6), Mathias Seitz (8), Math.
Calmbach (3), Johann Frey (1), Friedrich Sackmann (6), Georg
Stickel (5), Bened. Weißer (5), Johann Georg Calmbach (5),
Joh. Martin Beetz (3), Christian Rath (5), Joh. Georg Heyer (6),
Philipp Harmann (5), Joh. Knaesler (7), Christian Stein (3), Joh.
Mart. Hauser (1), Christian Craubner (10), Martin Boßler (6),
Christian Jauch (4), Christian Fleig (4), Urban Hättig (7), Michael
Kroll (6), Erhard Fleig (6), Johann Boßeler (2), Paul Schlenckr (6),
Friedrich Deyle (1), Jost Seiler (6), Friedrich Seiler Sohn (2). Karl
Friedrich (2), Georg Martin Fleig (7), Michael Stockburger (3),
Joh. Georg Friedr. Kübel (2), Christ. Stockburger (ledig), Martin
Grumpel, Heinrich Mong, Johann Doelker, Conrad Lehre, Jakob
Gartenbein, Valentin Biegler, Gottfried Biegler, Georg Calmbach,
Michael Hornberger, Adam Ehmann, Joh. Schaufer, Georg
Löffler, Philipp Laub.
Erbverschreibung für den Kolonisten Jacob Haaß in
Grömbach vom 4. Febr. 1802 (erste Seite)
Nachdem Seine Königliche Majestaet von Preußen Unser
Allergnädigster Herr!
zu resolvieren geruht haben, daß ein Theil des Laznower Forst
durchaus urbar gemacht und einer neuen Kolonisten Niederlassung unter dem Namen
G r oem b ac h
(…)
Fortsetzung ist nicht vorgesehen.
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 6
______________________________
Translacja fragmentów tekstu z poprzednich dwóch stron.
Grömbach
(pó niej Łaznowska Wola)
został zało ony jako pierwsza wi ksza
kolonia [zach.] Szwabów w Prusach Południowych* [*Prowincja ta została utworzona po II rozbiorze Polski w 1793 r.] W
1800 r. pruskie placówki administracyjne
nie posiadały jeszcze do wiadczenia przy
tworzeniu kolonii na nowym terytorium…
Pierwszy urz dowy dowód dotycz cy
grömbachskich osadników pochodzi z 22.
V 1800 r. Departament Finansów w Berlinie informuje Warszawsk Izb ds. Własno ci, e dziesi rodzin osadników, które
przybyły do Berlina, maj osiedli si w
Prusach Pd. Rodziny podró uj cy 5 zaprz gami z 8 ko mi, otrzymawszy od Pa stwa
podró ny pieni dz milowy* [*mila niemiecka = 7420 m] (dwa grosze na głow od
jednej mili), znajduj si [obecnie] w drodze. Pó niejsze rozliczenie podró nego
wykazało, e przesiedle cy przebyli ponad
1.100 km. Warszawska Izba stwierdziła,
e w ród nich „mało co posiadaj cych”
znajduj si rzemie lnicy, którzy nabyli
umiej tno ci uprawy ziemi. (…)
Izba ds. Własno ci poinformowała kolonistów ze Szwabii, e maj zosta ulokowani w lesie łaznowksim (Łaznower Forst).
Mieliby jednak odmówi przyj cia wyznaczonego miejsca, tak „zostan oni pozbawieni wszystkich królewskich przywilejów”.
[Por. dok. wystawiony Jacobowi Haaßowi.]
Jednak e pierwsi koloni ci szwabscy wyrazili zgod na osiedlenie si w lesie Łaznów.
W mi dzyczasie post powało wytyczanie planowanego miejsca dla nowej kolonii
w lesie Łaznów. 02. VI 1800 r. nadle ny
(Oberforstmeister) [?] von Zanthier zło ył
raport, w którym donosi, e w tym le nictwie został wyznaczony obszar o pow. ok.
2000 morgów [tj. ok. 1120 ha] cz ciowo
z ziemi dobrej a cz ciowo redniej klasy
jako ci, która dobrze nadaje si do załoenia kolonii i na której mog si osiedli
33 rodziny, otrzymuj c (po 2 [magdeburgskie] hufy), tj. po ok. 15 ha (?) ziemi. (…)
W miesi cach letnich 1800 r. przybyły
liczne grupy osiedle ców do lasów łaznowskich, a w ród nich ci, którzy posiadali
maj tek w gotówce, wynosz cy 600-700
guldenów. (…) Kiedy na pocz tku sierpnia
kieruj cy sprawami zasiedle w W-skiej
Izbie [?] von Colomb odwiedził now
osad , były ju niemal wszystkie działki
pod zasiedlenie pozajmowane.
W swoim raporcie z dnia 28. IX, zło onym po wizytacji osiedla, przedło ył Colomb
kilka propozycji co do rozbudowy zasiedlonych miejsc oraz optował za udzieleniem
______________________________
pomocy osadnikom. Jego propozycje
przedstawiały si nast puj co:
1. Osadnicy mog w swoich chatach splecionych z krzaków i przykrytych gał ziami
jodły, w których pomieszkuj 2-3 rodziny,
pomrze z zimna i przemoczenia, je li nie
zostan pobudowane mieszkania z koniecznymi rodkami do ycia. Dlatego inspektor budowy winien jak najszybciej przygotowa niezb dne szkice. Do budowy naley wykorzysta wyst puj cy pod dostatkiem budulec drzewny do budowy domów
bierwionowych miast budowy zwyczajowych domów glinianych z wykorzystaniem
kratownicy drzewnej. Poniewa rolnicy pracuj na własne konto, nale y przekaza
prace budowlane przedsi biorcy budowlanemu [przez nich samych wyznaczonemu].
2. Zamiast zakupu narz dzi do trzebienia
lasu [przez Izb ] nale ałoby przyzna stosowne stawki pieni ne, które pozwoliłyby
na swobodny zakup takich narz dzi, jakie
wła nie b d potrzebne i jakie kto w danej
pracy preferuje.
c) Wprawdzie koszt zakupu inwentarza jest
wysoki, jednak nale ałoby ich wspomóc,
gdy ci maj du o innych potrzeb, które
pokry musz własnymi pieni dzmi. W
ogóle rolnik potrzebuje poza inwentarzem
okre lonym w § 6 umowy aprobacyjnej:
konia, 2 woły, 2 krowy, 2 winie, 4 g si,
urz dzenie siecz ce (Häcksellade) z 2 noami, 2 kosy, 2 motyki, pług, widły, kierzonk z cebrami do mleka, dwa wiadra, liczne
worki, a tak e nasiona grochu, prosa i lnu.
d) Nale ałoby wypłaca pieni dze za trzebienie lasu, poniewa osadnicy nie posiadaj rodków do ycia. Je li rekompensata
pieni na na wikt (Zehrgeld) nie mo e
wystarczy na prze ycie, to sk d mieliby
osadnicy sobie zorganizowa przyodziewek, który przy trzebieniu ulega rozdarciu?
Tak e musz oni oddawa do naprawy
swoje narz dzia pracy, musz uzupełnia
inwentarz. Mieliby w zwi zku z tym podj
prac zarobkow , wówczas podupadłoby
ich własne gospodarstwo. Wynagrodzenie
za trzebienie [lasu] zmobilizowałoby ich do
pracy; wypłata 10 talarów za morg byłaby
wła ciwym wynagrodzeniem. W przeciwnym wypadku istnieje mo liwo , e ze
wzgl du na marn perspektyw
ycia
osadnicy b d opuszcza swoje miejsca.
Wprawdzie ziemia jest dobra, ale dlatego
te bardzo poro ni ta krzakami (Unterholz).
Te okoliczno ci czyni całe przedsi wzi cie kosztowniejszym. Dlatego wypłata „wiktowego” winna trwa do wrze nia 1802 r.,
poniewa dopiero wówczas [po zbiorach]
osadnicy b d mogli siebie wy ywi .
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 7
e) Nale ałoby zwolni osadników od podatku rolnego na sze lat.
f) Pierwszym sołtysem został wybrany Johann Knaeusler, natomiast do składu przysi głych rozstrzygaj cych drobne zatargi
powołani zostali Georg Stickel i Christian
Rath. Sołtys winien otrzymywa małe wynagrodzenie [z racji pełnionej funkcji]. Wie
winna otrzyma równie dok. fundacyjny.
g) Osadnicy ycz sobie, aby ich nowa
domizna (Heimstätte) została nazwana
Grömbach, poniewa – jak z raportu z dnia
10. IX 1800 r. wiadomo – liczni osadnicy
pochodz ze wsi Grömbach w Wirtembergi. Na dyrektorze kancelarii [?] Kulku
spoczywa obowi zek przygotowania piecz tki wsi. Na raporcie zło ył swój podpis
[?] von Colomb; wynika z niego, e wie
zawiera tymczasowo 50 stanowisk. Ze
stanowisk 24 i 25, poło onych przy skrzyowaniu dróg, zostan wydzielone 10morgowe działki, a mianowicie: 6 morgów
działki dla kaznodziei, morga na ko ciółek,
4 morgi na szkoł , 3 morgi na ku ni , 4
morgi na dom pasterza i sad wspólnotowy,
dwie morgi na cmentarz. (…)
Departament Finansów w Berlinie całkowicie zgodził si z propozycjami wysuni tymi przez v. Colomba. W odniesieniu
do budowy domów Departament Finansów
zarz dził jeszcze, e „domy maj by stawiane na murowanym fundamencie o wys.
ok. 0,5 m ponad powierzchni ziemi, komin
i piec winny by wykonane z niewypalonej
cegły a po kalenic , natomiast ponad ni
(powy ej dachu) z wypalonej i obielony”.
Kwota konieczna do wykonania wszystkich
prac budowlanych w wysoko ci bez mała
33.574 talarów została przydzielona; winna
by w miar post pu robót wykorzystywana.
Wybór sołtysa zatwierdzono. Kowalem
został Johann Knaeusler z Unser-Nußloch
w Wirtembergi, krewny sołtysa. Natomiast
na utworzenie karczmy z prawem warzenia piwa [?] (Braukrug), o któr ubiegali
si osadnicy Hans Broß i Andreas Koch,
nie wyra ono zgody. Chocia osadnicy
przez lato zajmowali si szykowaniem prowizorycznych chat dla siebie oraz dla trzody, to jednak przed nastaniem zimy poszli
do trzebienia lasu po to, „by na wiosn
mie gotow ziemi nadaj c si pod wysiew, pod ogród i pod ł k na wypas bydła”.
W pi mie z dnia 01. XI upraszali udzielenia zaliczek w ramach wypłaty za trzebienie lasu, zwracaj c przy tym uwag na to,
e Heulender, tj. osadnicy z Pomorza,
wyrazili gotowo udzielenie [im] pomocy.
Pierwszymi osadnikami w Grönbachu byli: patrz spis w tek cie oryginalnym. Finis.
______________________________
GESTA LOCALIA / HISTORIA LOKALNA
!
"
#
!
(relacja Jana Jaroszkiewicza)
Na pocz tku wojny osada le na w Łaznowskiej Woli otrzymała nowego gospodarza. Był nim mój ojciec Mieczysław
Jaroszkiewicz, który krótko po wkroczeniu
i zorganizowaniu niemieckiej administracji
le nej został „przeniesiony” z le nictwa
Kraszew. Okoliczno ci jego przeniesienia
były jednak do
szczególne. Pewnego
dnia zjawiła si u ojca policja z list proskrypcyjn (z list z nazwiskami osób
wyj tych spod prawa) i zabrała go do
radogoskiego wi zienia. A kto raz tam
trafił, zasadniczo ju nie wracał. Tym
razem jednak było inaczej, gdy ojciec
czepił si ostatniej deski ratunku, jaka mu
pozostała, chc c unikn
transportu do
obozu koncentracyjnego: znał pewnego
le nika z s siedniego le nictwa polskiego
Niemca Scholza (Schulza?), nawiasem
mówi c sympatyka faszyzmu. Napisał z
wi zienia kartk do niego i czekał, co z
tego wyniknie. Utraciwszy ju wszelk
nadziej na ratunek, ku jego wielkiemu
zdziwieniu został w ostatniej chwili przez
wywozem wywołany z transportu. Na peronie czekał na niego ów Scholz, który
zabrał ojca i ulokował go w osadzie le nej
w Łaznowskiej Woli. Otrzymał tam stanowisko podle niczego, co wi zało si z degradacj zawodow . Jego koordynatorem
(le niczym) był wówczas Niemiec Bryll –
tylko Niemcy mogli pełni wy sze funkcje
administracyjne w nadle nictwie, które
znajdowało si w Bedoniu. Nadle niczy
Tol (Toll?) praktycznie nie kontaktował si
z personelem terenowym. Wszystkie sprawy kierowane do niego załatwiali le nicy
niemieccy. Le niczy Bryll był niew tpliwie
dobrym fachowcem. Jednak jego obsesj
było uporczywe nagabywanie Polaków, by
ci podpisywali folkslist (Volksliste); uporczywie próbował namówi te ojca, by ten
ow list podpisał, w przeciwnym razie
miała mu grozi kolejna degradacja, tym
razem na funkcj zwykłego robotnika
le nego. Ojciec dokładał wszelkich stara ,
by wła nie tego unikn , wyszukuj c coraz
to nowe preteksty i stosuj c liczne uniki.
Jako w ko cu mu si udało... Do obowi zków podle niczych-Polaków nale ało organizowanie pracy robotnikom i ich nadzo______________________________
rowanie oraz sporz dzanie dokumentacji
płacowej i materiałowej – dokumentacj
wykonywano po niemiecku. Poniewa
polska kadra le na w wi kszo ci przypadków nie znała fachowego j zyka niemieckiego, nadle nictwo wydało dla nich maszynopis słownika, zawieraj cy około 300
terminów koniecznych do sporz dzenia
stosownej dokumentacji.
Fragment przedwojennego budynku
osady le nej w Łaznowskiej Woli
Jak si szybko okazało, ojciec zajmował si nie tylko prac zawodow , lecz
parał si równie „szmuglem ludzi”. Trzeba
tu wyja ni , e przez kompleks le ny na
wysoko ci Łaznowskiej Woli przechodziła
granica mi dzy Rzesz Niemieck i Generaln Guberni . W Generalnej Guberni –
jak si to powszechnie mówiło – warunki
ycia (głównie pracy) Polaków były relatywnie l ejsze ni w Rzeszy. Z terenu Rzeszy
o wiele łatwiej mo na było wyl dowa w
obozie koncentracyjnym. St d te wielu jej
mieszka ców starało si przedosta do
Generalnej Guberni, co przy braku odpowiednich zezwole nie było łatwe. Trudno
mi w tej chwili powiedzie , z jakiej przyczyny – ojciec o tym nigdy nie mówił – osada
w Łaznowskiej Woli stała si miejscem
przerzutu uchod ców, głównie tych z Łodzi. Przerzut był zorganizowany w ten
sposób, e do osady przedostawali si
pojedynczo Polacy i 8ydzi. Nocowali w
stodole, by nast pnego dnia w grupach po
kilka(na cie) osób przekroczy granic .
Ojciec posiadał zbiorow przepustk dla
robotników wykonuj cych prac w pasie
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 8
granicznym. Robotnicy dostawali narz dzia i udawali si skoro wit do pracy.
W ród nich znajdowali si równie ci nielegalni. Po przekroczeniu granicy i wykonaniu jakie tam pracy, lad ich pracy
musiał przecie pozosta , udawali si
w kierunku linii kolejowej prowadz cej do
Warszawy, natomiast pozostawione przez
nich narz dzia wraz ze stałymi pracownikami wracały ju wozem do osady. Nie
bez znaczenia był oczywi cie „podarek”
dla pograniczników (Grenzschützer), którzy
dokładnie kontrolowali wyznaczony odcinek granicy. Podczas gdy proceder nabierał t pa, zacz ły pojawia si kłopoty.
Otó młodzi aktywi ci łaznowskowola scy
z Hitlerjugend zacz li podejrzewa , e w
osadzie le nej dziej si osobliwe rzeczy.
W celu zbadania sprawy wybudowali na
wysokiej topoli co w rodzaju bocianiego
gniazda, sk d obserwowali podwórzec
osady przez lornetk – podsłuchów wówczas jeszcze nie było. Zapewne katastrofalnie zako czyłby si los ojca, gdyby
jeden z s siadów-Niemców nie poradził
mu, by ten nie przyjmował do pracy „osobliwych robotników”. Ojciec szybko połapał
si w rzeczy i wycofał z „interesu”, który
nota bene przynosił mu i naszej rodzinie
same kłopoty.
Przepustka M. Jaroszkiewicza zamieszkałego w Łaznowie (?)
______________________________
OBLECTAMENTA – RECREATIO / ROZRYWKA – WYPOCZYNEK
$%!&
'
"
! ()*)
(relacja lek. med. Wojciecha S!dzickiego)
Tegoroczny czwarty z kolei rajd konny im.
mjr. Hubala, zorganizowany przez sekcj
je dzieck przy Okr gowej Izbie Lekarskiej
w Łodzi odbył si w dniach 21.-23. maja
br. w o rodku je dzieckim w Mikołajowie
k. Koluszek. Uczestniczyło w nim 21 je d ców, głównie lekarzy, oraz członków ich
rodzin. Kr g je d ców a jednocze nie
wła cicieli koni z roku na rok poszerza si
i zwi ksza si równie liczba sympatyków
je dziectwa, bior cych udział w spotkaniach.
Rajd rozpocz ł si w pi tek przygotowaniem rz dów ko skich i dopasowaniem
ich do wierzchowców, aby wyruszy jeszcze tego samego dnia na wieczorn jazd
wokół profesjonalnego o rodka je dzieckiego, na terenie którego odbywaj si
Ogólnopolskie Zawody w Powo eniu
Zaprz gami Konnymi. Natomiast dla go ci
towarzysz cych organizatorzy przygotowali
przeja d k
wieloosobowym pojazdem
konnym. Wszyscy mogli podziwia nie
tylko sam o rodek, lecz tak e uroki
okolicznego Kompleksu Lasów Spalsko-
Rogowskich.
W czasie spotkania wieczornego powitali my nowych członków, którzy poszerzyli
grono naszego klubu. Jak zwykle zacz ły
si opowie ci koniarzy i lekarzy, wspomnienia z poprzednich rajdów i piewy.
Nastrój spotkania wzbogacił nowy kolega
lekarz, który animował wspólne wykonanie
pie ni uła skich z gitar .
Nast pnego dnia zast p nasz wyruszył
szlakiem konnym, zatwierdzonym przez
Urz d Marszałkowski w Łodzi na obszarze
ww. kompleksu. Po kilkugodzinnej je dzie
dotarli my do ródle nej polany, gdzie inni
koniarze dowie li siano i wod dla koni,
a dla je d ców posiłek regeneracyjny.
Po odpoczynku nast pił podział je d ców
na dwie grupy: grupa bardziej zaawansowana przypu ciła „szar uła sk ” w piaszczystym terenie, po czym wspólnie
powrócili my do naszej bazy. Rado
z
uczestnictwa w rajdzie była tym wi ksza,
e po wielu dniach deszczowych za wieciło sło ce i mogli my wdycha pełn
piersi le ne zapachy. Na wieczornym
spotkaniu kolega ortopeda podzielił si
swoimi
do wiadczeniami
zwi zanymi
z leczeniem najcz stszych dolegliwo ci
wyst puj cych u je d ców.
Nast pny dzie był kontynuacj przygód
je dzieckich dnia poprzedniego, po czym
pełni wra e koledzy ruszyli w siodłach
do macierzystych stajni.
W przyszłym roku planujemy zorganizowanie ogólnopolskiego rajdu lekarzy. Zapraszamy ju teraz wszystkich miło ników
koni z własnymi wierzchowcami do wzi cia
udziału w spotkaniu jubileuszowym. Umoliwiamy zakwaterowanie i wypo yczenie
koni dla uczestników na terenie o rodka
je dzieckiego, prowadzonego przez lekarza Jarosława Suwalskiego.
Kontakt elektroniczny na stronie:
[email protected].
Wojciech S dzicki
*****
_________________________________________________________________________________________
+
*)
.
!,
-
/
Min ło ju dziesi lat od czasu utworzenia Stowarzyszenia Matki Bo ej Bolesnej,
popularnie zwanym Apostolstwem Dobrej
mierci, w Rokicinach-Kol. Z inicjatywy
15-osobowej grupy zało ycielskiej 15. IX
2000 nast piła rejestracja stowarzyszenia,
któremu patronował ks. kan. Kazimierz Gawro ski. Sama idea zrzeszenia pojawiła
si ju w 1998 roku, kiedy to podczas misji
prowadzonych przez Misjonarzy 7wi tej
Rodziny na terenie parafii wskazano na
mo liwo
stworzenia bardziej formalnej
struktury, która skuteczniej wspomagałaby
spełnienie własnych potrzeb duchowych
jak równie ułatwiałaby niesienie pomocy
bli nim. Mimo pocz tkowych obaw inicjatorów ilo członków do szybko rosła w
sił , by w niedługim czasie osi gn tak
ich liczb , i zaszła konieczno
wydr ______________________________
bnienia ze „stowarzyszenia rokici skiego”
nowych samodzielnych apostolstw w 8elechlinku (2001), Łaznowie (2003) i B dkowie
(2003). Dzisiaj liczba członków grupy rokici skiej liczy ponad 150 osób, w ród
której amplituda wieku waha si od 25 do
85 lat.
Od czasu powstania a do dzi zelatork
(dosł. gorliw ) stowarzyszenia jest Irena
Wo niak z Rokicin-Kol. Jej zaanga owanie
doprowadziło do tego, e stowarzyszenie
cieszy si dzisiaj w ród wierz cych du ym
uznaniem. Ale wzrost zainteresowania
spowodowany jest nie tylko aktywno ci
zelatorki, lecz tak e wartkim yciem samego stowarzyszenia. Jego członkowie poza
wigorem duchowym, którym si odznaczaj ,
anga uj swoje siły w zgł bieniu wiedzy
religijnej; ponadto dziel si pras ko cielSILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 9
%
01& 2
n , tudzie prowadz dyskusje na temat
literatury religijnej, uczestnicz w pielgrzymkach organizuj
styczniowe spotkania
opłatkowe, udzielaj si w rekolekcjach
(około trzech razy w roku) i w skupieniach
modlitewnych (odbywaj cych si w wi ta
patronalne). W ostatnim czasie wytyczono
sobie dalsze cele: spotkania modlitewne
wzbogacono rozwa aniami jak równie
postanowiono regularnie odwiedza osoby
samotne i chore. W tym ostatnim przypadku
chodziłoby oto, aby przekona odwiedzanych, najcz ciej osoby starsze, do przyjmowania komunii w.
Cała troska stowarzyszenia po wi cona
jest w gruncie rzeczy jednemu: przygotowaniu do podró y, w której mier jest tylko
przej ciem do innego bytu. Velim itaque
transitus leviter fiat!
______________________________
PUBLICATIONES LOCALES / PUBLIKACJE LOKALNE
+/
33
!
Autorka plakatu: Anna Retwi ska (2009)
Plakat pt. Warto turystyczna ko cioła pw. Matki Boskiej Ró a cowej w Łaznowie został opracowany do celów turystyczno-reklamowych. Znalazły si na nim: charakterystyka ko cioła (poło enie, historia, stan obecny oraz przebieg prac konserwatorskich),
walory architektoniczne ko cioła (konstrukcja obiektu, elementy
dekoracji, styl), charakterystyka wyposa enia ko cioła (rze ba,
malarstwo, ornamentyka i inne), walory otoczenia (mała architekttura, walory przyrodnicze), ocena atrakcyjno ci ko cioła w wietle
statystyki (ogólna wiedza mieszka ców na jego temat, opinie mieszka ców Łaznowa, dotycz ce atrakcyjno ci turystycznej ko cioła).
Plakat zaopatrzony jest w zdj cia: wygl d zewn trzny obiektu,
mapka jego poło enia, ołtarz główny, grafiki oceny atrakcyjno ci
turystycznej obiektu, dokonanej przez Łaznowiaków (stan z 2008
r.), obiekt małej architektury (ogród), rozmieszczenia ko ciołów
drewnianych w Łódzkiem.
Poza pomysłem kompleksowego przedstawienia łaznowskiej
turystycznej atrakcji w formie plakatu o estetycznej szacie graficznej, szczególnie godnym podkre lenia jest przeprowadzenie
ankiety w ród ró nych grup mieszka ców Łaznowa. Kryterium
wyznaczaj cym poszczególne grupy było ich wykształcenie,
natomiast badaniu podlegały nast puj ce elementy: ocena bogactwa historii ko cioła, jego architektura, elementy wyposa enia,
otoczenie ko cioła i inne. Badanie to wykazało relatywnie małe
zainteresowanie Łaznowiaków otoczeniem ko cioła; ten fakt
odnosi si do wszystkich grup wykształcenia. Warto przypomnie ,
e nie tylko ko ciół jest wpisany na list zabytków, ale i otaczaj cy go park; ten natomiast wg oceny mieszka ców znalazł
uznanie tylko w ród 30% ankietowanych. Ten e park, je li nawet
nie nale y do najwspanialszych, to jednak ma swój urok: tworz
go du e lipy, wyst puje w nim stara kapliczka i kilka innych
elementów godnych uwagi. Najwa niejszym jednak jest to, e ów
park stanowi genetyczn cało z obiektem sakralnym.
_________________________________________________________________________________________
4 !
1/
Maria Gradowska, Jolanta Pawelec,
Ryszard Gradowski: Dzieje szkoły
w Łaznowie, ? 2010, s. 24.
Broszura okoliczno ciowa została wydana
w zwi zku z przypadaj c na 2008 rok
jubileuszem 200-lecia nauczania w Łaznowie oraz nadaniem imienia szkole (w roku
szkolnym 2009/10). Dwuletni po lizg
jubileuszu stał si zapewne przyczyn
tego, e niniejsza publikacja, tak bardzo
oczekiwana, nie posiada datacji.
Ksi eczka opowiada histori szkolnictwa w Łaznowie, rozpoczynaj c j jednak
krótkim rysem najdawniejszych czasów
wsi. Główn uwag po wi ca czasom
udokumentowanego istnienia szkoły, czyli
od 1808 r. po dni współczesne. Na pod-
______________________________
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 10
3
stawie informacji mo na prze ledzi nie
tylko losy szkoły, a wła ciwie szkół w sensie materialnym, lecz równie skład kadry
nauczycielskiej, który zachował si w kompleie. W kontek cie dziejów szkolnictwa
łaznowskigo mo na równie dowiedzie
si co nieco na temat innych wa nych
zdarze i osób z ycia wsi.
Opracowanie zawiera liczne zdj cia, te
starsze i te współczesne; ponadto zamieszczone s fotokopie niektórych dokumentów oraz bibliografia.
Ksi eczka dedykowana jest ka demu
czytelnikowi, ale i historyk mo e z niej dla
siebie niejedn istotn informacj zaczerpn . Jednak wszystkim ona uprzytamnia
wietn tradycj szkolnictwa wiejskiego
oraz dług histori istnienia Łanowa.
______________________________
.
0
„[Niniejsza] ksi ka jest unikatow pozycj
na polskim rynku bibliofilskim” – zaznacza
M. Pakuła w przedmowie. I rzeczywi cie
mo na byłoby tak powiedzie , je li dopowiedziałoby si , e chodzi tu o literatur
polskoj zyczn . Obecne bowiem wydanie
w głównej cz ci opiera si na (niemieckoj zycznej) ksi ce pt. Das Kirchspiel Brzeziny…, która ukazała si ju w 1933 r. To
natomiast wydanie oparte jest o drugie,
zmienione i cz ciowo rozszerzone z roku
0
1983. Poza tym w literaturze niemieckoj zycznej wyst puj dalsze pozycje ksi kowe, traktuj ce temat lokalnego ko cioła
ewangelickiego. Niemniej jednak czytelnik
polskoj zyczny b dzie mógł sobie stworzy obraz spraw i ycia współmieszka ców danych ziem, których korzenie
tkwiły w innej kulturze i religii.
Autorzy Eduard Kneifel i Harry Richter
przedstawiaj brzezi sk gmin wyznaniow , której byli pastorami; wykonywali
równie dozór i posług w okolicznych
wsiach, dlatego posiadali oni wiedz
o miejscowo ciach nale cych do ich gminy wyznaniowej.
E. Kneifel przybli a kilkana cie takich
miejscowo ci, w ród których znalazła si
wie Albertów (str. 61-63). W 1852 r. miał
powsta w niej kantorat (sala modlitwy u
protestantów) zrzeszaj cy wsie: Albertów,
Wilkucice Małe, Reginów i Eminów oraz
od 1894 r. Mikołajów. Tu powstała te
w 1899 r. szkoła kantoracka, a nast pnie
elementarna. Autor wymienia nauczycieli
tam nauczaj cych, lecz jego dane wprawdzie cenne, to jednak s troch chaotyczne, np. pojawia si nazwisko nauczyciela
[Viktora] Bobke, który, jak sk din d wiadomo, nauczał w Łaznowskiej Woli. Poza
tym mo na si dowiedzie , e w Albertowie
istniał chór puzonistów, który rozpadł si
5
z kuriozalnej przyczyny (str. 80), oraz
tego, e działał w tej szkole zwi zek
młodzie y pod kierownictwem [Hugo]
Hassenrücka (str. 81).
W pierwszej cz ci ksi ki opracowanej
przez E. Kneifela pojawiaj si tu i ówdzie
wzmianki o innych miejscowo ciach połoonych na terenie gminy Rokiciny. Nale y
zaznaczy , e przekazane informacje nie
do ko ca s sprawdzone, czego przykładem mo e by rok utworzenia kolonii
Łaznowska Wola: autor podaje 1803 r.
(str. 19), ten jednak nale ałoby przesun
o trzy lata wstecz. (Ta kwestia jest skrótowo wyja niona w innym artykule tego
wydania.) Natomiast cz
opracowana
przez H. Richtera, zreszt krótka, ju
niczego wi cej nie dodaje.
Ksi ka zawiera stare zdj cia, cz ciowo zaczerpni te z drugiego (niemieckiego)
wydania, a cz ciowo ze zbiorów gałkowskiego muzeum, lecz adne z nich nie
dotyczy gminy Rokiciny.
Na koniec nale y jeszcze odnie
si
do samego tłumaczenia, które wykazuje
pewne niedoci gni cia i charakteryzuje
si brakiem aparatu krytycznego. Jednake te mankamenty dla czytelnika-niehistoryka s bez wi kszego znaczenia. Natomiast historycy mog sobie ci gn
wydanie oryginalne z internetu.
_________________________________________________________________________________________
.
5
5 0Operacja łódzka 1914–1915. Centarze i mogiły.
"# $
%
1914–1915.
&
'
(.
Operation Lodsch (Schlacht bei
Lodz) 1914–1915. Friedhöfe und
Grabstätten.
Urz d Marszałkowski opracował map
bitwy łódzkiej w trzech j zykach, co dla
miło ników j zyków oraz dla pasjonatów
wydarze tamtych lat mo e stanowi
niemał gratk .
Na mapie zaznaczone jest tylko jedno
miejsce z terenu gminy Rokiciny – rzymsko-katolicki cmentarz w Łaznowie, w którym wydzielona jest kwatera z nagrobkami
poległych ołnierzy.
______________________________
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 11
$ !
Mapa jest okraszona licznymi starymi
zdj ciami z pól bitewnych, kilkoma mapkami operacyjnymi z tamtych lat, licznymi
współczesnymi
zdj ciami
pobliskich
cmentarzy oraz bogatym opisem tamtych
zdarze . Niestety adnych innych informacji z interesuj cego nas terenu niezamieszczono. Jest jednak wiadomo, e
zarówno Łaznów jak i Łaznowska Wola,
i przede wszystkim Stare Chrusty były
obj te działaniami wojennymi, szczególnie
w dniach 21-22. XI 1914 r., czyli w przeddzie wielkiej operacji gałkowskiej. Lecz
ten epizod w porównaniu z ogromem ofiar,
cierpie i zniszcze poniesionych przez
okolic poło on na zachód od gminy
Rokiciny nie musiał odbi si echem
w niniejszej publikacji. O tym epizodzie
b dzie jeszcze mowa w innym czasie.
*****
______________________________
COMMENTARIUS / KOMENTARZ
&# 3
Wa niejsze numery telefoniczne
Urz!dy
Komisariat Policji w Rokicinach-Kol.: 44-7195007
Urz d Gminy w Rokicinach-Kol.: 44-7195010 (sekretariat)
Urz d Pocztowy w Rokicinach-Kol.: 44-7257357
Agencja Pocztowa w Popielawach: brak telefonu
Powiatowy Urz d Pracy w Tomaszowie Maz.: 44-7246282
Urz d Skarbowy w Tomaszowie Maz.: 44-7246833
Zdrowie:
Pogotowie Ratunkowe: (999)
NZOZ „Medyk” (ul. Łódzka 6): 44-7195509
NZOZ „Primed” (ul. Brzezi ska 1a): 44-7195024
NZOZ „Promed” (ul. Tomaszowska 1b): 44-7195017
Apteka „Melissa”: 44-7195657
Apteka „Nowa”: 44-7195039
Dom Opieki „Zacisze” w Łaznowskiej Woli: 44-7195034
GO Pomocy Społecznej przy UG Rokiciny: 44-7195010
Słu ba Weterynaryjna: 44-7195161 (J. Miniatorski, Rok.-Kol.)
oraz 501528901 (B. Rybi ska, Rokiciny-Kol.)
Pogotowie weterynaryjne (Ujazd): 692705350 (całodobowo)
Pow. Stacja Sanitarno-Epidemiol. w Tom. Maz.: 44-7245117
Odbiór padliny (Nowe Miasto): 23-6614034 lub 694421170
Kultura – o wiata – turystyka – sport
Gminny O rodek Kultury w Rokicinach-Kol.: 44-7195091
Publiczne Gimnazjum w Popielawach: 44-7195145
Szkoła Podstawowa w Rokicinach-Kol.: 44-7195018
Szkoła Podstawowa w Jankowie: 44-7195002
Szkoła Podstawowa w Łaznowie: 44-7195081
Gminna Biblioteka Publiczna w Rokicinach-Kol.: 44-7195093
Filia Biblioteczna w Nowych Chrustach: 44-7195120
Filia Biblioteczna w Popielawach: brak
Gminne Przedszkole w Rokicinach-Kol.: 44-7195053
O rodek Konny w Mikołajowie: 501444436 (J. Suwalski)
No i zawitał jenerał do Łanowa, bohater Polski i nie tylko jej. Jego nieprzemijaj ca
legenda wieci nowym blaskiem w Polsce poszukuj cej nowych natchnie patriotycznych. Wła nie ten motyw zdaje si był przy wiecał twórcom pomysłu nadania
szkole imienia tego bohatera, bohatera jednak obcego tutejszej okolicy. Chc c
troch na sił doszukiwa si zwi zków Ko ciuszki z Łaznowem, nale ałoby zwróci
uwag na por. Wincentego Zai czka, który – jak niektórzy podejrzewali – miał by
bratem słynnego Józefa, generała w armii Ko ciuszki. Ów Zai czek był posiadaczem dworku w Łaznowie w latach 1819–1835/37 i pełnił tu funkcj naddzier awcy.
Ale jak si okazało ten e oficer, mo e nawet bohater (?), nie był bratem Józefa,
wi c argument zwi zku Ko ciuszki z Łaznowem nie mo e w tym kontek cie by
brany na powa nie. Innych zwi zków historia nie zna lub jeszcze nie odkryła.
Na pocz tku XIX wieku Łaznów stronił od działa wojennych, cho przemarsz
wojsk napoleo skich przez Rokiciny jest raczej pewny. Ale jenerał Ko ciuszko nie
brał udziału w wyprawie napoleo skiej, był wówczas ju za wielk wod . Dlaczego
tak wła nie si stało? – Pewne wiatło na t materi rzucił Ryszard Gradowski; s dzi
on, e Ko ciuszko nie zgodził si z proponowan przez Napoleona rol polskich
patriotów w maj cym powsta Ksi stwie. Znaczyłoby to, e Ko ciuszko nie tylko nie
stchórzył, ale nie chciał „kopa si z koniem” i marnowa ycie patriotów polskich.
Chwała mu za to. Lecz ten argument traci na znaczeniu, je li Ko ciuszko niewiele
miał wspólnego z Łaznowem.
Ostatnio du o si mówi w Polsce o piel gnowaniu tzw. lokalnego patriotyzmu.
Jego idea polega na wzmacnianiu wiadomo ci lokalnej to samo ci m.in. poprzez
podkre lenie znaczenia zasłu onych postaci lokalnych w yciu ludno ci. Nadanie
imienia szkole dawało mo liwo „wykazania si ” lokalnym patriotyzmem, lecz, jak
wida , gremium decyzyjne jeszcze nie dojrzało do tej idei i zdecydowało uczyni
Ko ciuszk Łaznowskim.
Parafie Rzymsko-Katolickie
pw. wi tej Rodziny w Rokicinach-Kol.: 44-7195014
pw. Matki Bo ej Ró a cowej w Łaznowie: 44-7195084
pw. Naj wi tszej Maryi Panny Ró a cowej w Nowych Chrustach: 44-7148343
pw. Przemienienia Pa skiego w Budziszewicach: 44-7102395
Rolnictwo – le nictwo (łowiectwo):
Oddz. Doradztwa Rolniczego w Tom. Maz.: 44-7244243
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (oddz.
Tomaszów Maz.): 44-7260803 lub 44-7260217
Nadle nictwo Brzeziny w Kaletniku: 44-7146988
Le nictwo Rokiciny: 519539466 (Janusz Granosik)
Koło Łowieckie „Kuropatwa”: 502060798 (M. Waszczykowski) – szkody łowieckie: 600523834 (W. Matera)
Wojskowe Koło Łowieckie „Batalion”: 604213175 (P. Hy y) –
szkody łowieckie: 44-7141128 (St. Dory )
Koło Łowieckie „Jele ”: le niczy le nictwa Redze
Komunikacja:
PKP (kasa): brak
PKS (Tom. Maz.): 44-7242348; PKS (Łód ): 42-6319706
Taxi Rokiciny-Kol. (przewozy okoliczno ciowe): 604501730
Wywóz płynnych nieczysto ci:
(Łaznowska Wola – beczka 2 m3): 44-7195146
(Kurowice – beczka 9 m3): 42-2269367 lub 605659578
ISZAS (Ujazd – beczka 9 m3): 44-7192119
(SKR Rokiciny-Kol. – beczka 2 m3): 44-7195026
PHU Juko (Piotrków Tryb. – beczka 9 m3): 44-7326963
3
ZP-H-U (Łaznów – beczka 5 m ): 44-7195215
Wywóz stałych nieczysto ci:
Altvater Sulo Polska (oddz. Tomaszów Maz.): 44/7244172
PHU Juko (Piotrków Tryb.): 44/7326963
Inne słu by:
Pow. Bank Spółdzielczy w Rokicinach-Kol.: 44-7260921
OSP Rokiciny: 44-7195451
Pog. Energetyczne: (do godz. 15.00 – Koluszki): 44-7141221
lub 44-71440994 oraz (po godz. 15.00 – Tomaszów Maz.):
44-7242316-18)
Pogotowie Kanalizacyjne (SKR Rokiciny-Kol.): 44-7195026
Konserw. o wietlenia ulicz.: K. Waszczykowski 608230486
Oczyszczalnia cieków w Rokicinach: 44-7195657
SILVA RERUM – NUNTII LOCALES (kwartalnik)
REDAKTOR I WYDAWCA PISMA: Wojciech M. Wochna
OPRAWA TECHNICZNA: Wojciech M. Wochna
ADRES REDAKCJI: [email protected]; [email protected]; tel. 44/7195529 (Wojciech M. Wochna)
SKŁAD I DRUK: własny
Opinie wyra ane w nadesłanych tekstach musz by imiennie podpisane. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany w nadesłanych
materiałach.
______________________________
SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 12
______________________________

Podobne dokumenty