Nowiny III+IV 2010
Transkrypt
Nowiny III+IV 2010
W szkole łaznowskiej (od lewej): Ryszard Bonisławski, Wojciech Wochna i Ryszard Gradowski. Dnia 03. czerwca br. przybyła do Łaznowa telewizja łódzka z zamiarem stworzenia kilkuminutowego materiału filmowego o Łaznowie. Miejscem ustalania szczegółów działania stała si SP w Łaznowie. Tu przygotowano równie przegl d starodruków (!) i wydawnictw naukowych na temat historii wsi i jej jednej z najwa niejszych instytucji, jak była i jest placówka edukacyjna. Organizatorem przegl du (licznych!) materiałów był historyk łaznowski Ryszard Gradowski. Ten poka ny zbiór musiał wywrze wra enie na filmowcach, gdy to wła nie on był jednym z głównych motywów przygotowanego 10-cio minutowego reporta u, który ukazał si 12. VI br. w łódzkim TVP. Poza kilkoma epizodami z historii Łaznowa moderator reporta u Ryszard Bonisławski opowiadał o utraconym znaczeniu wsi, fot. T. Wilk o ko ciele, o historii edukacji we wsi. W zwi zku z t ostatni wkradł si lapsus: to nie Brujnowicz wstrzymywał rozwój szkolnictwa, lecz M. hr. Bo cza-Brujewicz. Jednak najwa niejszym przekazem tego programu była informacja o tym, e Łaznów mo e poszczyci si ponad 200-letni tradycj nauczania, któr potwierdzaj równie stare jak szkolnictwo łaznowskie ksi gi parafialne. CULTUS HUMANUS POPULARIS / O ( $ - III) ') * " . . ) »; * !" – ' 0 ) ' XIX , / 0 (« ! , $ ! " . % " , $ $ , (« , ' " « ») " $ »). ; . $ 1 ' $ !" "/ $ ( ). , 2 – / , $ $ $ , $ , . XX , $ ' , 0 - . , !" 0 , " (« ' ! ) , , XIX . ! 15 .# !" " , 10 , , " . % $ - , & " " ,$ ,« ! ! " , XX « $ ' (« ) » (" « ! ' ' »). ( »; ) ». , $ ' 1890 . ), $ $ !" , . XIX ; * ! XX ! « ) XIX " , , ! , » ! ' « ' ! ) $ $ ' ' " $ « , ». XX $ 1880 . ______________________________ ) ) XIX .+ », ! « ) ». $ , $ $ «! " ». # « " ) , », ' 0 $ XX $ (« ' / , »). " .3 ! '" ». , » ( « », «" » « XIX , , $ ! 0 0 . % , ! ' " 0 / .2« » «! »« », « ! »– ) ! – . 3 " , ! ' , $ . XX " 0 " ) , «! », 0 ! ' . 4 ' ' ! ' ' ! ' / ! " ' , ' 4- 0 – ! ) .. " ! ! ) ! ' ) ' $ ! ', ) ', ' . % $ , ! $ . 5 $ ! . , !" / " , ! $ ( ,! , , $ ) ). % 1900 . ) / " ', "- '. 2 ') ! ! / , " ! . 6 ! $ , $ , 1920 . ! , " ) .( 1930 . , $ $ . «1 » « » " . «1 »« » ! / , «! »« " » " . ! ( " 0 0 ' « ' ), ! ! 0 »). 3 ' ) , 1905 e. ) ( XIX ! % 4 '- SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 2 ______________________________ kunsztu wypalania kryje si w samej technice: mniejszego lub wi kszego przypalania, co powoduje intensywno barwy motywu oraz jego kontrastowo . W tej technice musi i w parze zmysł artystyczny i r kodzielniczy, je li wyrób chce posiada takie czy inne walory. Materiałem podlegaj cym wypalaniu jest zazwyczaj sklejka, gdy najłatwiej si obrabia i najdokładniej mo na na niej zeralizowa projekt, rzadziej wykorzystuje si tabliczki z litego drewna. Działalno Wiesław Witkowski mieszka w Wilkucicach Du ych ju pi tna cie lat i tyle - e lat para si wypalaniem w drewnie. Pochodzi jednak z Łodzi; mieszkaj c na jej obrze ach, w latach osiemdziesi tych pracował jako florysta-ogrodnik wraz z rodzicami, którzy posiadali szklarnie i szkółk ogrodnicz . Lecz ten fach nie spełniał jego oczekiwa i gnało go na wie . Jeszcze pod koniec lat osiemdziesi tych, mieszkaj c w Kolonii Łaznów, próbował rozwin ogrodnictwo. Los rzucił go jednak do Wilkucic Du ych. Tu osiedliwszy si , odnalazł swoj pasj – wypalanie w drewnie. Wypalanie jest technik wymagaj ca zdolno ci artystycznych. Te nie zdobył w szkole czy w akademii sztuk pi knych, lecz wyniósł z domu. Ju jego ojciec Czesław parał si malarstwem. Natomiast on sam w liceum nazywany był „drugim Matejk ”. Bowiem zdolno ci malarskie, a dokładniej rysunkarskie, s niezb dne w pracy wypalankarskiej. Ten fach daje nie tylko mo liwo urzeczywistnienia artystycznych fantazji, lecz dobrze słu y wykonywaniu rozlicznych ozdób na produktach gospodarstwa domowego, znajduje zastosowanie portreciarstwie, etc.; krótko we wszelkich wyrobach z drewna. Realizacja fantazji artystycznych jest jedynie zwie czeniem tej działalno ci. artystyczna Wiesław Witkowski był zapraszany na ró ne plenery rze biarskie, jak np. ten w Lipcach Reymontowskich, zorganizowany w zwi zku z Rokiem Reymontowskim. Jego prace znalazły du e uznanie w rodowiskach artystycznych, czego wiadectwem s atesty wystawiane przez Krajow Komisj Artystyczn i Etnograficzn . Najcenniejsze prace Dla nas (społeczno ci lokalnej z terenu gminy Rokiciny) najbardziej interesuj ce s prace podnosz ce motywy lokalne. W tym kierunku twórca mo e równie wykaza si pewnymi dokonaniami. Przykładem mo e by motyw starej, pochodz cej jeszcze z XIX w., niestety ju nieistniej cej chałupy rodziny Brajtkrojców w Wilkucicach Małych. Obraz wypalony na sklejce w 2005 r. znajduje si w posiadaniu Hildegardy i Horsta Brajkrojców. Wiernie odwierciedlaj c ju nieistniej cy zabytek architektury wiejskiej, stanowi jedyny a zarazem trwały dokument XIX-wiecznej zabudowy localnej. Technika tworzenia Motywy musz by najpierw narysowane na papierze, który potem słu y za matryc . Nast pnie igiełk s konturowane (punktowane) w drewnie, po czym na ich zakładzie tworzone s kontury rysunku na desce. Szczegóły rysunku nie s ju nanoszone, lecz słu jedynie jako obraz, który twórca wypalark dowolnie wykonuje. Połowa ______________________________ SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 3 ______________________________ CHARTAE GESTORUM LOCALIUM / KARTY HISTORII LOKALNEJ ! Festyn ekologiczny w SP Łaznów Jodł odnale w samym Łaznowie łatwo nie jest, wi c ratowanie tych e mo e wydawa si sztuk abstrakcyjn . Ale nie chodzi tu jodły w Łaznowie, lecz o jodły w rezerwacie „Łaznów”. Festyn ekologiczny zorganizowany przez SP w Łaznowie pod koniec maja był jedynie efektem ko cowym całorocznych stara młodzie y szkolnej i jej opiekunów, nauczycielek Urszuli Mazur-Stasiak i Teresy Indrzejczyk. Wła nie one stworzyły projekt ekologiczny oraz podj ły si jego realizacji. Wprawdzie inspiracja przyszła z zewn trz od Stowarzyszenia „Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot”, to jednak cało była dziełem samej szkoły. Zacz ło si od prowadzenia, jak to si mówi, workshopów z młodzie na terenie rezerwatu, na co konieczne były stosowne zezwolenia. Po ich otrzymaniu grupa młodych przyrodników i prowadz cych eksplorowała teren rezerwatu, staraj c si uchwyci wyst puj ce si w nim zagro enia. Rezultatem ich prac był zebrany materiał d wi kowy i fotograficzny, jak równie wykonana mapa zagro e rezerwatu. Mapa zagro e rezerwatu (Legenda: 1/ niezabezpieczone wjazdy, 2/ mieci komunalne, 3/ odpadki naturalne, 4/ lady zwierz t domowych) Uwagi eksploratorów dotyczyły w szczególno ci: łamania zakazów wjazdu pojazdami na teren rezerwatu (omijanie barier b d ich zniszczenie), czego ubocznym efektem były szkodliwe wydzieliny i zakłócenie spokoju miejsca; nast pnie mieci, ______________________________ które masowo wyst puj b d w samym rezerwacie, b d na jego obrze ach – do nich równie nale y zaliczy odpady pochodzenia organicznego (ko ci zwierz t domowych); kolejnym efektem negatywnego wpływu ludzi na to miejsce była po prostu ich obecno , czy to w roli zbieraczy grzybów, czy w celach rekreacyjnych. Nadto zostały zidentyfikowane lady domowych czworonogów. Wszystkie te zagro enia zostały fotograficznie udokumentowane i stosownym organom le nym przekazane. Efektem niejako ju intelektualnym tych zmaga było spisanie ycze pod adresem natury, których zwie czeniem stała si mała publikacja pt. „Listy do Matki Ziemi”. cie egzystencjalne współczesnego człowieka na linii „mie czy by ”, któr przeci gni to przez rezerwat le ny „Łaznów”. Scenka pokazała z jednej strony filozofi rozwoju gminy poprzez „mie ”, reprezentowan przez wójta i wykonawc budowlanego, z drugiej za filozofi przyrodników „by ”, i to w do radykalnej formie: forsonia idei „dzikiej przyrody”. Najsilniejszymi argumentami wspieraj cymi dzik przyrod s : konieczno poznania lokalnych prawidłowo ci przyrodniczych oraz utrzymanie intaktnego biogenotypu poszczególnych gatunków dla przyszłych pokole . Te argumenty nie pojawiły si w inscenizacji, gdy w oczach młodych ekologów ich znaczenie jeszcze do ko ca zrozumiałe by nie mo e. Dlatego posłu ono si innymi, „tradycyjnymi” argumentami dla podkre lenia swoich racji, które w ko cu pozwoliły obroni rezerwat przed gro c mu degradacj . Wprawdzie te racje s powszechnie znane: pi kno, zdrowie, bogactwo natury itp., lecz nigdy do ich przypominania, gdy lasy nie znajduj si w najlepszej kondycji, czego dowiedli młodzi eksploratorzy. Inscenizacja uczniów SP w Łaznowie mogła dobrze si przysłu y nie tylko samym uczniom, ale i dorosłym mieszka com wsi, gdy ci – jak si wydaje – nie do ko ca s w przyrodzie zamiłowani, na co wskazuje wynik ankiety przeprowadzonej na nich (wzmianka w artykule pt. „Plakat”). Kartka z „Listów do Natury” Post scriptum Lektura ta z cał wyrazisto ci wskazuje na niejednoznaczny stosunek młodzie y do przyrody; bo i nie da si takiego stosunku jednoznacznie zdefiniowa . Trudno bowiem zdefiniowa co , co opiera si bardziej na wra liwo ci ni na racjonalno ci, a wła nie taka recepcja charakteryzuje wiek szkolny. Niemniej jednak warto zapozna si z t lektur , gdy pokazuje ona na stan wiadomo ci przyrodniczej potencjalnych „ekologów”. Finałem zmaga przyszłych ekologów był ju wspomniany festyn rodzinny, którego punktem centralnym stała si inscenizacja ekologiczna. I ona ujawniła rozdar- Odnotowa nale y artykuł dotycz cy szczegółowego przedstawienie projektu pt. „Jodłowanie, czyli jodeł ratowanie”, który ukazał si w Zeszytach ekologicznych 3/2010 (Ekologiczny projekt, czyli o szkolnych projektach ochrony lokalnej przyrody realizowanych w ramach Kampanii „Szkoły dla przyrody”), str. 83–90. Realizatorzy projektu: Urszula MazurStasiak, Monika Stasiak. Instytucja realizuj ca: SP w Łaznowie Partnerzy projektu: Regionalna Dyrekcja Ochrony 7rodowiska w Łodzi i Nadle nictwo Brzeziny w Kaletniku. ***** SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 4 ______________________________ GESTA LOCALIA / LOKALGESCHICHTE / HISTORIA LOKALNA Ein Fragment der Geschichte der Kolonie Groembach wurde aus dem Buch Otto Heike’s: 150 Jahre Schwabensiedlungen in Polen, Mönchengladbach 41991, entnomen. Landschaftliche Gliederung des Deutschtums in Mittelpolen. Albert Breyer Karte (1935) Als erste größere Schwabenkolonie im Südpreußen* [*Die Provinz Südpreußen wurde nach dem II. Teilung Polens 1793 unter dem König Friedrich Wilhelm II. gebildet.] wurde Grömbach (später polnisch Łaznowska Wola) gegründet. Bei der Anlage dieser Kolonie im Jahre 1800 hatten die preußischen Verwaltungsstellen in den neuerworbenen polnischen Gebieten noch keine Erfahrung in der Kolonisation; manche Maßnahmen erwiesen sich daher in dieser Anfangszeit als verfehlt und mußten rückgängig gemacht werden. (…) Der erste amtliche Nachweis betr. die Grömbacher Siedler stammt vom 22. Mai 1800. Danach weist das Finanzdepartement in Berlin die Warschauer Domänenkammer* [*Domänekammer war eine Staatsinstitution, die den Staatsbesitz, im besonderen Sinn die dem Staate gehörten und teils von ihm selbst verwalteten, teils verpachteten Landgüter überwachte.] an, 10 in Berlin eingetroffene Auswandererfamilien in Südpreußen anzusiedeln. Diese Familien fuhren auf fünf Wagen, bespannt mit acht Pferden. Sie erhielten vom Staat Meilengeld (2 Groschen pro Kopf und Meile [deutsche Meile = 7420 m]) und begaben sich auf den Weg. Die spätere Abrechnung der Meilengelder ergab, daß die Auswanderer bis Ankunft in Südpreußen 152 Meilen* [*über 1100 Km] zurückgelegt hatten. Die Warschauer Kammer stellte fest, daß sich ______________________________ unter den Ankömmlingen, „die außer wenigen Geld nicht viel mehr besitzen“ einige Handwerker befinden, die aber auch Kenntnis vom Ackerbau haben. (…) Die Domänenkammer ließ den Schwaben … mitteilen, daß im Łaznower Forst … untergebracht werden können. Sollten ihnen die Verhältnisse dort nicht zusagen, so „so gingen sie aller königlichen Gnaden verlustig“* [*Vgl. Dokument des Koenigs Friedrich Wilhelm III. an Jacob Haass]. Nunmehr erklärten sich diese ersten Schwaben in Südpreußen bereit, in Łaznower Forst angesetzt zu werden. Inzwischen waren die Planungen für die Kolonie im Łaznower Forst bereits in Gang gekommen. Am 2. Juni 1800 erstattete der Oberforstmeister von Zanthier einen Bericht, dem zufolge in diesem Forst ein Gelände von etwa 2.000 Morgen* [*1 Kulmischer Morgen = ca. 0,56 ha; insgesamt ca. 1.120 ha] mit teils gutem, teils mitelmäßigen Boden ausfindig gemacht worden sei, das sich für die Anlage einer Kolonie gut eigne und auf dem 33 Familien auf je 2 [Magdeburger] Hufen [1 Hufe = etwa 7,66 ha?] angesetzt werden können. (…) In den Sommermonaten des Jahres 1800 trafen im Łaznower Forst mehrere Einwanderungsgruppen ein, darunter auch solche mit einem Barvermögen von 600 bis 700 Gulden. (…) Als der Leiter des Siedlungswesens im Warschauer Departement von Colomb Anfang September die neue Siedlung besuchte, waren die einzelnen Stellen [etwa 50 Siedlerstellen] bereits fast vollständig besetzt. In einem Bericht vom 28. September, den von Colomb über seine Reise nach der neuen Siedlung erstattete, unterbreitete der Leiter des Siedlungswesens zugleich Vorschläge für die Errichtung der Siedlerstellen und für die Unterstützung der Siedler. Im einzelnen sahen die Verschläge von Colomb vor: 1. Die Siedler können in den jetzigen von Strauch geflochtenen und mit Tannenzweigen bedeckten Hütten, worin noch obendrein 2-3 Familien hausen, vor Kälte und Nässe umkommen, wenn nicht „Wohnungen mit dermöglichen Menage gebaut werden“. Der Bauinspektor solle deshalb schleunigst die erforderlichen Risse anfertigen. Er befürworte, das im Überfluß vorhandene Holz als Baumaterial für die Blockhäuser statt der sonst üblichen Lehmfachwerkbauten zu verwenden. Da Bauern auf eigene Rechnung umständlich sei, sei er für die Übergabe der Bauarbeiten an einen Unternehmer. 2. Statt des Kaufs von Rodewerkzeugen tritt er für die Verteilung entsprechender Geldbeträge ein, damit sich jeder das Werkzeug kaufe, das er gerade benötige und das er bei der Arbeit bevorzuge. 3. Die Kosten für die Anschaffung des Inventars seien zwar hoch, doch sei er für deren Bewilligung, da für die Siedler noch genug zur Anschaffung aus eigenen Mitteln übrig bleibe. Überhaupt brauche ein Landwirt außer dem im § 6 des Annahmeschriftstückes genannten Inventar: 1 Pferd, 2 Ochsen, 2 Kühe, SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 5 ______________________________ 2 Schweine, 4 Gänse, 1 Häcksellade nebst Messer, 2 Sensen, 2 Harken, 1 Pflug, 1 Heugabel, 1 Butterfaß mit Milchgefäßen, 2 Eimer, mehrere Säcke; auch Erbsen, Hirse und Leinsamen zum Säen. 4. Er halte auch die Zahlung von Rodegeldern für nötig, da die Siedler unbemittelt seien. Wenn die Zehrgelder kaum zur Nahrung reichen, woher sollen sie Kleidungstücke anschaffen, die beim Roden reißen? Auch müßten sie die Werkzeuge bessern lassen, den Viehbestand ergänzen. Gehen sie zu diesem Zweck auf Lohnarbert, dann bleibe die Kultur ihrer eigenen Grundstücke zurück. Die Rodungsgelder muntern zur Arbeit auf und er halte 10 Rth. [d.h. Reichstaler] vom Morgen für richtig. Sonst laufen die Leute infolge schlechter Aussichten davon. Der Boden sei zwar gut und darum eben mit Unterholz sehr verwachsen. Das alles verteure die Anlage der Siedlung. Er schlägt die Zahlung der Zehrgelder bis zum September 1802 vor, weil erst von da ab die Siedler sich selbst erhalten. 5. Auch sei er für die Bewilligung von 6 Freijahre. 6. Als erster Schulze wurde Johann Knaeusler gewählt, als Geschworene zur Schlichtung kleiner Streitfragen Georg Stickel und Christian Rath. Der Schulze soll eine kleine Vergütung bekommen. Auch eine Stiftungsurkunde soll das Dorf erhalten. 7. Die Siedler wünschen, dass ihre neue Heimstätte Grömbach genannt wird, weil, wie es im späteren Bericht vom 10. IX. 1800 heißt, mehrere aus Grömbach in Württemberg stammen. Der Kanzleidirektor Kulk soll das Dorfsigel stechen lassen. Dem Bericht ist eine Handzeichnung des v. Colomb beigefügt. Danach besteht das Dorf vorläufig aus 50 Stellen Von den Stellen 24 und 25 an der Kreuzung der Hauptwege werden je 10 Morgen abgetrennt, und zwar: 6 Morgen für die Predigerstelle, 1 Morgen für das Kirchlein, 4 Morgen für die Schule, 3 Morgen für die Schmiede, 4 Morgen für das Hirtenhaus und den Gemeindeobstgarten, 2 Morgen für den Friedhoff. (…) Das Finanzdepartement in Berlin bestätigte die Vorschläge von Colombs voll und ganz. In bezug auf den Bau der Häuser ordnete das Finanzdepartement noch an, daß „die Häuser aus Holz auf gut gemauerte 1 ½ Fuß* [*hier 1 Fuß = 0,314 m; d.h. ca. 0,5 m.] aus der Erde herausragende Fundamente gebaut, Schornstein und Herd aus ungebrannten Ziegeln bis zum Dachfirst, oben (über dem Dach) gebrannt und gut gekalkt werden sollen“. Die für die Gesamtanlage erforderlichen Summe von insgesamt 33.573 Reichsthalern 23 guten Groschen [24 ggr. = 1 Thaler] wurde bewilligt; sie sollte nach und nach verbraucht werden. Die Schulzenwahl wurde bestätigt. Die Schmiedestelle wurde mit Johann Knaeusler aus Unser-Nußloch in Württemberg, einem Verwandtem des Dorfschulzen, besetzt. Hingegen wurde die Einrichtung eines Braukruges* [*Dorfschenke mit Braurecht], um den sich die Siedler Hans Broß und Andreas Koch bemühten, abgelehnt. Obgleich die Siedler den Sommer über mit der Errichtung von Nothütten für sich und für das Vieh beschäftigt waren, gingen sie noch vor Einbruch des Winters an die Rodung des Waldes heran, „damit sie zum Frühjahr ein Stück Feld zur Aussaat frei hätten, desgleichen ein Stück zum Garten und die Wiesen zur Viehweide“. In einem vom 1. November datierten Gesuch baten sie um Vorschüsse auf die Rodungsgelder, wobei sie darauf hinweisen, daß Haulender (deutsche Siedler aus Pommern [Preußen]) aus der Umgegend bereit wären, beim Roden mitzuhelfen. Die ersten Siedler in Grömbach, die von Colomb bei seiner Auwesenheit Anfang September 1800 im Siedlungsgelände im Łaznower Frost antraf, waren (mit Familiengliedern): Hans Georg Kübler (4), Hans Adam Broß (4), Michael Calmbach (6), Christian ______________________________ Henger (6), Adam Scheible (3), Lucas Brenner (1), Joh. Georg Groschang (5), Jacob Calmbach (6), Mathias Seitz (8), Math. Calmbach (3), Johann Frey (1), Friedrich Sackmann (6), Georg Stickel (5), Bened. Weißer (5), Johann Georg Calmbach (5), Joh. Martin Beetz (3), Christian Rath (5), Joh. Georg Heyer (6), Philipp Harmann (5), Joh. Knaesler (7), Christian Stein (3), Joh. Mart. Hauser (1), Christian Craubner (10), Martin Boßler (6), Christian Jauch (4), Christian Fleig (4), Urban Hättig (7), Michael Kroll (6), Erhard Fleig (6), Johann Boßeler (2), Paul Schlenckr (6), Friedrich Deyle (1), Jost Seiler (6), Friedrich Seiler Sohn (2). Karl Friedrich (2), Georg Martin Fleig (7), Michael Stockburger (3), Joh. Georg Friedr. Kübel (2), Christ. Stockburger (ledig), Martin Grumpel, Heinrich Mong, Johann Doelker, Conrad Lehre, Jakob Gartenbein, Valentin Biegler, Gottfried Biegler, Georg Calmbach, Michael Hornberger, Adam Ehmann, Joh. Schaufer, Georg Löffler, Philipp Laub. Erbverschreibung für den Kolonisten Jacob Haaß in Grömbach vom 4. Febr. 1802 (erste Seite) Nachdem Seine Königliche Majestaet von Preußen Unser Allergnädigster Herr! zu resolvieren geruht haben, daß ein Theil des Laznower Forst durchaus urbar gemacht und einer neuen Kolonisten Niederlassung unter dem Namen G r oem b ac h (…) Fortsetzung ist nicht vorgesehen. SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 6 ______________________________ Translacja fragmentów tekstu z poprzednich dwóch stron. Grömbach (pó niej Łaznowska Wola) został zało ony jako pierwsza wi ksza kolonia [zach.] Szwabów w Prusach Południowych* [*Prowincja ta została utworzona po II rozbiorze Polski w 1793 r.] W 1800 r. pruskie placówki administracyjne nie posiadały jeszcze do wiadczenia przy tworzeniu kolonii na nowym terytorium… Pierwszy urz dowy dowód dotycz cy grömbachskich osadników pochodzi z 22. V 1800 r. Departament Finansów w Berlinie informuje Warszawsk Izb ds. Własno ci, e dziesi rodzin osadników, które przybyły do Berlina, maj osiedli si w Prusach Pd. Rodziny podró uj cy 5 zaprz gami z 8 ko mi, otrzymawszy od Pa stwa podró ny pieni dz milowy* [*mila niemiecka = 7420 m] (dwa grosze na głow od jednej mili), znajduj si [obecnie] w drodze. Pó niejsze rozliczenie podró nego wykazało, e przesiedle cy przebyli ponad 1.100 km. Warszawska Izba stwierdziła, e w ród nich „mało co posiadaj cych” znajduj si rzemie lnicy, którzy nabyli umiej tno ci uprawy ziemi. (…) Izba ds. Własno ci poinformowała kolonistów ze Szwabii, e maj zosta ulokowani w lesie łaznowksim (Łaznower Forst). Mieliby jednak odmówi przyj cia wyznaczonego miejsca, tak „zostan oni pozbawieni wszystkich królewskich przywilejów”. [Por. dok. wystawiony Jacobowi Haaßowi.] Jednak e pierwsi koloni ci szwabscy wyrazili zgod na osiedlenie si w lesie Łaznów. W mi dzyczasie post powało wytyczanie planowanego miejsca dla nowej kolonii w lesie Łaznów. 02. VI 1800 r. nadle ny (Oberforstmeister) [?] von Zanthier zło ył raport, w którym donosi, e w tym le nictwie został wyznaczony obszar o pow. ok. 2000 morgów [tj. ok. 1120 ha] cz ciowo z ziemi dobrej a cz ciowo redniej klasy jako ci, która dobrze nadaje si do załoenia kolonii i na której mog si osiedli 33 rodziny, otrzymuj c (po 2 [magdeburgskie] hufy), tj. po ok. 15 ha (?) ziemi. (…) W miesi cach letnich 1800 r. przybyły liczne grupy osiedle ców do lasów łaznowskich, a w ród nich ci, którzy posiadali maj tek w gotówce, wynosz cy 600-700 guldenów. (…) Kiedy na pocz tku sierpnia kieruj cy sprawami zasiedle w W-skiej Izbie [?] von Colomb odwiedził now osad , były ju niemal wszystkie działki pod zasiedlenie pozajmowane. W swoim raporcie z dnia 28. IX, zło onym po wizytacji osiedla, przedło ył Colomb kilka propozycji co do rozbudowy zasiedlonych miejsc oraz optował za udzieleniem ______________________________ pomocy osadnikom. Jego propozycje przedstawiały si nast puj co: 1. Osadnicy mog w swoich chatach splecionych z krzaków i przykrytych gał ziami jodły, w których pomieszkuj 2-3 rodziny, pomrze z zimna i przemoczenia, je li nie zostan pobudowane mieszkania z koniecznymi rodkami do ycia. Dlatego inspektor budowy winien jak najszybciej przygotowa niezb dne szkice. Do budowy naley wykorzysta wyst puj cy pod dostatkiem budulec drzewny do budowy domów bierwionowych miast budowy zwyczajowych domów glinianych z wykorzystaniem kratownicy drzewnej. Poniewa rolnicy pracuj na własne konto, nale y przekaza prace budowlane przedsi biorcy budowlanemu [przez nich samych wyznaczonemu]. 2. Zamiast zakupu narz dzi do trzebienia lasu [przez Izb ] nale ałoby przyzna stosowne stawki pieni ne, które pozwoliłyby na swobodny zakup takich narz dzi, jakie wła nie b d potrzebne i jakie kto w danej pracy preferuje. c) Wprawdzie koszt zakupu inwentarza jest wysoki, jednak nale ałoby ich wspomóc, gdy ci maj du o innych potrzeb, które pokry musz własnymi pieni dzmi. W ogóle rolnik potrzebuje poza inwentarzem okre lonym w § 6 umowy aprobacyjnej: konia, 2 woły, 2 krowy, 2 winie, 4 g si, urz dzenie siecz ce (Häcksellade) z 2 noami, 2 kosy, 2 motyki, pług, widły, kierzonk z cebrami do mleka, dwa wiadra, liczne worki, a tak e nasiona grochu, prosa i lnu. d) Nale ałoby wypłaca pieni dze za trzebienie lasu, poniewa osadnicy nie posiadaj rodków do ycia. Je li rekompensata pieni na na wikt (Zehrgeld) nie mo e wystarczy na prze ycie, to sk d mieliby osadnicy sobie zorganizowa przyodziewek, który przy trzebieniu ulega rozdarciu? Tak e musz oni oddawa do naprawy swoje narz dzia pracy, musz uzupełnia inwentarz. Mieliby w zwi zku z tym podj prac zarobkow , wówczas podupadłoby ich własne gospodarstwo. Wynagrodzenie za trzebienie [lasu] zmobilizowałoby ich do pracy; wypłata 10 talarów za morg byłaby wła ciwym wynagrodzeniem. W przeciwnym wypadku istnieje mo liwo , e ze wzgl du na marn perspektyw ycia osadnicy b d opuszcza swoje miejsca. Wprawdzie ziemia jest dobra, ale dlatego te bardzo poro ni ta krzakami (Unterholz). Te okoliczno ci czyni całe przedsi wzi cie kosztowniejszym. Dlatego wypłata „wiktowego” winna trwa do wrze nia 1802 r., poniewa dopiero wówczas [po zbiorach] osadnicy b d mogli siebie wy ywi . SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 7 e) Nale ałoby zwolni osadników od podatku rolnego na sze lat. f) Pierwszym sołtysem został wybrany Johann Knaeusler, natomiast do składu przysi głych rozstrzygaj cych drobne zatargi powołani zostali Georg Stickel i Christian Rath. Sołtys winien otrzymywa małe wynagrodzenie [z racji pełnionej funkcji]. Wie winna otrzyma równie dok. fundacyjny. g) Osadnicy ycz sobie, aby ich nowa domizna (Heimstätte) została nazwana Grömbach, poniewa – jak z raportu z dnia 10. IX 1800 r. wiadomo – liczni osadnicy pochodz ze wsi Grömbach w Wirtembergi. Na dyrektorze kancelarii [?] Kulku spoczywa obowi zek przygotowania piecz tki wsi. Na raporcie zło ył swój podpis [?] von Colomb; wynika z niego, e wie zawiera tymczasowo 50 stanowisk. Ze stanowisk 24 i 25, poło onych przy skrzyowaniu dróg, zostan wydzielone 10morgowe działki, a mianowicie: 6 morgów działki dla kaznodziei, morga na ko ciółek, 4 morgi na szkoł , 3 morgi na ku ni , 4 morgi na dom pasterza i sad wspólnotowy, dwie morgi na cmentarz. (…) Departament Finansów w Berlinie całkowicie zgodził si z propozycjami wysuni tymi przez v. Colomba. W odniesieniu do budowy domów Departament Finansów zarz dził jeszcze, e „domy maj by stawiane na murowanym fundamencie o wys. ok. 0,5 m ponad powierzchni ziemi, komin i piec winny by wykonane z niewypalonej cegły a po kalenic , natomiast ponad ni (powy ej dachu) z wypalonej i obielony”. Kwota konieczna do wykonania wszystkich prac budowlanych w wysoko ci bez mała 33.574 talarów została przydzielona; winna by w miar post pu robót wykorzystywana. Wybór sołtysa zatwierdzono. Kowalem został Johann Knaeusler z Unser-Nußloch w Wirtembergi, krewny sołtysa. Natomiast na utworzenie karczmy z prawem warzenia piwa [?] (Braukrug), o któr ubiegali si osadnicy Hans Broß i Andreas Koch, nie wyra ono zgody. Chocia osadnicy przez lato zajmowali si szykowaniem prowizorycznych chat dla siebie oraz dla trzody, to jednak przed nastaniem zimy poszli do trzebienia lasu po to, „by na wiosn mie gotow ziemi nadaj c si pod wysiew, pod ogród i pod ł k na wypas bydła”. W pi mie z dnia 01. XI upraszali udzielenia zaliczek w ramach wypłaty za trzebienie lasu, zwracaj c przy tym uwag na to, e Heulender, tj. osadnicy z Pomorza, wyrazili gotowo udzielenie [im] pomocy. Pierwszymi osadnikami w Grönbachu byli: patrz spis w tek cie oryginalnym. Finis. ______________________________ GESTA LOCALIA / HISTORIA LOKALNA ! " # ! (relacja Jana Jaroszkiewicza) Na pocz tku wojny osada le na w Łaznowskiej Woli otrzymała nowego gospodarza. Był nim mój ojciec Mieczysław Jaroszkiewicz, który krótko po wkroczeniu i zorganizowaniu niemieckiej administracji le nej został „przeniesiony” z le nictwa Kraszew. Okoliczno ci jego przeniesienia były jednak do szczególne. Pewnego dnia zjawiła si u ojca policja z list proskrypcyjn (z list z nazwiskami osób wyj tych spod prawa) i zabrała go do radogoskiego wi zienia. A kto raz tam trafił, zasadniczo ju nie wracał. Tym razem jednak było inaczej, gdy ojciec czepił si ostatniej deski ratunku, jaka mu pozostała, chc c unikn transportu do obozu koncentracyjnego: znał pewnego le nika z s siedniego le nictwa polskiego Niemca Scholza (Schulza?), nawiasem mówi c sympatyka faszyzmu. Napisał z wi zienia kartk do niego i czekał, co z tego wyniknie. Utraciwszy ju wszelk nadziej na ratunek, ku jego wielkiemu zdziwieniu został w ostatniej chwili przez wywozem wywołany z transportu. Na peronie czekał na niego ów Scholz, który zabrał ojca i ulokował go w osadzie le nej w Łaznowskiej Woli. Otrzymał tam stanowisko podle niczego, co wi zało si z degradacj zawodow . Jego koordynatorem (le niczym) był wówczas Niemiec Bryll – tylko Niemcy mogli pełni wy sze funkcje administracyjne w nadle nictwie, które znajdowało si w Bedoniu. Nadle niczy Tol (Toll?) praktycznie nie kontaktował si z personelem terenowym. Wszystkie sprawy kierowane do niego załatwiali le nicy niemieccy. Le niczy Bryll był niew tpliwie dobrym fachowcem. Jednak jego obsesj było uporczywe nagabywanie Polaków, by ci podpisywali folkslist (Volksliste); uporczywie próbował namówi te ojca, by ten ow list podpisał, w przeciwnym razie miała mu grozi kolejna degradacja, tym razem na funkcj zwykłego robotnika le nego. Ojciec dokładał wszelkich stara , by wła nie tego unikn , wyszukuj c coraz to nowe preteksty i stosuj c liczne uniki. Jako w ko cu mu si udało... Do obowi zków podle niczych-Polaków nale ało organizowanie pracy robotnikom i ich nadzo______________________________ rowanie oraz sporz dzanie dokumentacji płacowej i materiałowej – dokumentacj wykonywano po niemiecku. Poniewa polska kadra le na w wi kszo ci przypadków nie znała fachowego j zyka niemieckiego, nadle nictwo wydało dla nich maszynopis słownika, zawieraj cy około 300 terminów koniecznych do sporz dzenia stosownej dokumentacji. Fragment przedwojennego budynku osady le nej w Łaznowskiej Woli Jak si szybko okazało, ojciec zajmował si nie tylko prac zawodow , lecz parał si równie „szmuglem ludzi”. Trzeba tu wyja ni , e przez kompleks le ny na wysoko ci Łaznowskiej Woli przechodziła granica mi dzy Rzesz Niemieck i Generaln Guberni . W Generalnej Guberni – jak si to powszechnie mówiło – warunki ycia (głównie pracy) Polaków były relatywnie l ejsze ni w Rzeszy. Z terenu Rzeszy o wiele łatwiej mo na było wyl dowa w obozie koncentracyjnym. St d te wielu jej mieszka ców starało si przedosta do Generalnej Guberni, co przy braku odpowiednich zezwole nie było łatwe. Trudno mi w tej chwili powiedzie , z jakiej przyczyny – ojciec o tym nigdy nie mówił – osada w Łaznowskiej Woli stała si miejscem przerzutu uchod ców, głównie tych z Łodzi. Przerzut był zorganizowany w ten sposób, e do osady przedostawali si pojedynczo Polacy i 8ydzi. Nocowali w stodole, by nast pnego dnia w grupach po kilka(na cie) osób przekroczy granic . Ojciec posiadał zbiorow przepustk dla robotników wykonuj cych prac w pasie SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 8 granicznym. Robotnicy dostawali narz dzia i udawali si skoro wit do pracy. W ród nich znajdowali si równie ci nielegalni. Po przekroczeniu granicy i wykonaniu jakie tam pracy, lad ich pracy musiał przecie pozosta , udawali si w kierunku linii kolejowej prowadz cej do Warszawy, natomiast pozostawione przez nich narz dzia wraz ze stałymi pracownikami wracały ju wozem do osady. Nie bez znaczenia był oczywi cie „podarek” dla pograniczników (Grenzschützer), którzy dokładnie kontrolowali wyznaczony odcinek granicy. Podczas gdy proceder nabierał t pa, zacz ły pojawia si kłopoty. Otó młodzi aktywi ci łaznowskowola scy z Hitlerjugend zacz li podejrzewa , e w osadzie le nej dziej si osobliwe rzeczy. W celu zbadania sprawy wybudowali na wysokiej topoli co w rodzaju bocianiego gniazda, sk d obserwowali podwórzec osady przez lornetk – podsłuchów wówczas jeszcze nie było. Zapewne katastrofalnie zako czyłby si los ojca, gdyby jeden z s siadów-Niemców nie poradził mu, by ten nie przyjmował do pracy „osobliwych robotników”. Ojciec szybko połapał si w rzeczy i wycofał z „interesu”, który nota bene przynosił mu i naszej rodzinie same kłopoty. Przepustka M. Jaroszkiewicza zamieszkałego w Łaznowie (?) ______________________________ OBLECTAMENTA – RECREATIO / ROZRYWKA – WYPOCZYNEK $%!& ' " ! ()*) (relacja lek. med. Wojciecha S!dzickiego) Tegoroczny czwarty z kolei rajd konny im. mjr. Hubala, zorganizowany przez sekcj je dzieck przy Okr gowej Izbie Lekarskiej w Łodzi odbył si w dniach 21.-23. maja br. w o rodku je dzieckim w Mikołajowie k. Koluszek. Uczestniczyło w nim 21 je d ców, głównie lekarzy, oraz członków ich rodzin. Kr g je d ców a jednocze nie wła cicieli koni z roku na rok poszerza si i zwi ksza si równie liczba sympatyków je dziectwa, bior cych udział w spotkaniach. Rajd rozpocz ł si w pi tek przygotowaniem rz dów ko skich i dopasowaniem ich do wierzchowców, aby wyruszy jeszcze tego samego dnia na wieczorn jazd wokół profesjonalnego o rodka je dzieckiego, na terenie którego odbywaj si Ogólnopolskie Zawody w Powo eniu Zaprz gami Konnymi. Natomiast dla go ci towarzysz cych organizatorzy przygotowali przeja d k wieloosobowym pojazdem konnym. Wszyscy mogli podziwia nie tylko sam o rodek, lecz tak e uroki okolicznego Kompleksu Lasów Spalsko- Rogowskich. W czasie spotkania wieczornego powitali my nowych członków, którzy poszerzyli grono naszego klubu. Jak zwykle zacz ły si opowie ci koniarzy i lekarzy, wspomnienia z poprzednich rajdów i piewy. Nastrój spotkania wzbogacił nowy kolega lekarz, który animował wspólne wykonanie pie ni uła skich z gitar . Nast pnego dnia zast p nasz wyruszył szlakiem konnym, zatwierdzonym przez Urz d Marszałkowski w Łodzi na obszarze ww. kompleksu. Po kilkugodzinnej je dzie dotarli my do ródle nej polany, gdzie inni koniarze dowie li siano i wod dla koni, a dla je d ców posiłek regeneracyjny. Po odpoczynku nast pił podział je d ców na dwie grupy: grupa bardziej zaawansowana przypu ciła „szar uła sk ” w piaszczystym terenie, po czym wspólnie powrócili my do naszej bazy. Rado z uczestnictwa w rajdzie była tym wi ksza, e po wielu dniach deszczowych za wieciło sło ce i mogli my wdycha pełn piersi le ne zapachy. Na wieczornym spotkaniu kolega ortopeda podzielił si swoimi do wiadczeniami zwi zanymi z leczeniem najcz stszych dolegliwo ci wyst puj cych u je d ców. Nast pny dzie był kontynuacj przygód je dzieckich dnia poprzedniego, po czym pełni wra e koledzy ruszyli w siodłach do macierzystych stajni. W przyszłym roku planujemy zorganizowanie ogólnopolskiego rajdu lekarzy. Zapraszamy ju teraz wszystkich miło ników koni z własnymi wierzchowcami do wzi cia udziału w spotkaniu jubileuszowym. Umoliwiamy zakwaterowanie i wypo yczenie koni dla uczestników na terenie o rodka je dzieckiego, prowadzonego przez lekarza Jarosława Suwalskiego. Kontakt elektroniczny na stronie: [email protected]. Wojciech S dzicki ***** _________________________________________________________________________________________ + *) . !, - / Min ło ju dziesi lat od czasu utworzenia Stowarzyszenia Matki Bo ej Bolesnej, popularnie zwanym Apostolstwem Dobrej mierci, w Rokicinach-Kol. Z inicjatywy 15-osobowej grupy zało ycielskiej 15. IX 2000 nast piła rejestracja stowarzyszenia, któremu patronował ks. kan. Kazimierz Gawro ski. Sama idea zrzeszenia pojawiła si ju w 1998 roku, kiedy to podczas misji prowadzonych przez Misjonarzy 7wi tej Rodziny na terenie parafii wskazano na mo liwo stworzenia bardziej formalnej struktury, która skuteczniej wspomagałaby spełnienie własnych potrzeb duchowych jak równie ułatwiałaby niesienie pomocy bli nim. Mimo pocz tkowych obaw inicjatorów ilo członków do szybko rosła w sił , by w niedługim czasie osi gn tak ich liczb , i zaszła konieczno wydr ______________________________ bnienia ze „stowarzyszenia rokici skiego” nowych samodzielnych apostolstw w 8elechlinku (2001), Łaznowie (2003) i B dkowie (2003). Dzisiaj liczba członków grupy rokici skiej liczy ponad 150 osób, w ród której amplituda wieku waha si od 25 do 85 lat. Od czasu powstania a do dzi zelatork (dosł. gorliw ) stowarzyszenia jest Irena Wo niak z Rokicin-Kol. Jej zaanga owanie doprowadziło do tego, e stowarzyszenie cieszy si dzisiaj w ród wierz cych du ym uznaniem. Ale wzrost zainteresowania spowodowany jest nie tylko aktywno ci zelatorki, lecz tak e wartkim yciem samego stowarzyszenia. Jego członkowie poza wigorem duchowym, którym si odznaczaj , anga uj swoje siły w zgł bieniu wiedzy religijnej; ponadto dziel si pras ko cielSILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 9 % 01& 2 n , tudzie prowadz dyskusje na temat literatury religijnej, uczestnicz w pielgrzymkach organizuj styczniowe spotkania opłatkowe, udzielaj si w rekolekcjach (około trzech razy w roku) i w skupieniach modlitewnych (odbywaj cych si w wi ta patronalne). W ostatnim czasie wytyczono sobie dalsze cele: spotkania modlitewne wzbogacono rozwa aniami jak równie postanowiono regularnie odwiedza osoby samotne i chore. W tym ostatnim przypadku chodziłoby oto, aby przekona odwiedzanych, najcz ciej osoby starsze, do przyjmowania komunii w. Cała troska stowarzyszenia po wi cona jest w gruncie rzeczy jednemu: przygotowaniu do podró y, w której mier jest tylko przej ciem do innego bytu. Velim itaque transitus leviter fiat! ______________________________ PUBLICATIONES LOCALES / PUBLIKACJE LOKALNE +/ 33 ! Autorka plakatu: Anna Retwi ska (2009) Plakat pt. Warto turystyczna ko cioła pw. Matki Boskiej Ró a cowej w Łaznowie został opracowany do celów turystyczno-reklamowych. Znalazły si na nim: charakterystyka ko cioła (poło enie, historia, stan obecny oraz przebieg prac konserwatorskich), walory architektoniczne ko cioła (konstrukcja obiektu, elementy dekoracji, styl), charakterystyka wyposa enia ko cioła (rze ba, malarstwo, ornamentyka i inne), walory otoczenia (mała architekttura, walory przyrodnicze), ocena atrakcyjno ci ko cioła w wietle statystyki (ogólna wiedza mieszka ców na jego temat, opinie mieszka ców Łaznowa, dotycz ce atrakcyjno ci turystycznej ko cioła). Plakat zaopatrzony jest w zdj cia: wygl d zewn trzny obiektu, mapka jego poło enia, ołtarz główny, grafiki oceny atrakcyjno ci turystycznej obiektu, dokonanej przez Łaznowiaków (stan z 2008 r.), obiekt małej architektury (ogród), rozmieszczenia ko ciołów drewnianych w Łódzkiem. Poza pomysłem kompleksowego przedstawienia łaznowskiej turystycznej atrakcji w formie plakatu o estetycznej szacie graficznej, szczególnie godnym podkre lenia jest przeprowadzenie ankiety w ród ró nych grup mieszka ców Łaznowa. Kryterium wyznaczaj cym poszczególne grupy było ich wykształcenie, natomiast badaniu podlegały nast puj ce elementy: ocena bogactwa historii ko cioła, jego architektura, elementy wyposa enia, otoczenie ko cioła i inne. Badanie to wykazało relatywnie małe zainteresowanie Łaznowiaków otoczeniem ko cioła; ten fakt odnosi si do wszystkich grup wykształcenia. Warto przypomnie , e nie tylko ko ciół jest wpisany na list zabytków, ale i otaczaj cy go park; ten natomiast wg oceny mieszka ców znalazł uznanie tylko w ród 30% ankietowanych. Ten e park, je li nawet nie nale y do najwspanialszych, to jednak ma swój urok: tworz go du e lipy, wyst puje w nim stara kapliczka i kilka innych elementów godnych uwagi. Najwa niejszym jednak jest to, e ów park stanowi genetyczn cało z obiektem sakralnym. _________________________________________________________________________________________ 4 ! 1/ Maria Gradowska, Jolanta Pawelec, Ryszard Gradowski: Dzieje szkoły w Łaznowie, ? 2010, s. 24. Broszura okoliczno ciowa została wydana w zwi zku z przypadaj c na 2008 rok jubileuszem 200-lecia nauczania w Łaznowie oraz nadaniem imienia szkole (w roku szkolnym 2009/10). Dwuletni po lizg jubileuszu stał si zapewne przyczyn tego, e niniejsza publikacja, tak bardzo oczekiwana, nie posiada datacji. Ksi eczka opowiada histori szkolnictwa w Łaznowie, rozpoczynaj c j jednak krótkim rysem najdawniejszych czasów wsi. Główn uwag po wi ca czasom udokumentowanego istnienia szkoły, czyli od 1808 r. po dni współczesne. Na pod- ______________________________ SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 10 3 stawie informacji mo na prze ledzi nie tylko losy szkoły, a wła ciwie szkół w sensie materialnym, lecz równie skład kadry nauczycielskiej, który zachował si w kompleie. W kontek cie dziejów szkolnictwa łaznowskigo mo na równie dowiedzie si co nieco na temat innych wa nych zdarze i osób z ycia wsi. Opracowanie zawiera liczne zdj cia, te starsze i te współczesne; ponadto zamieszczone s fotokopie niektórych dokumentów oraz bibliografia. Ksi eczka dedykowana jest ka demu czytelnikowi, ale i historyk mo e z niej dla siebie niejedn istotn informacj zaczerpn . Jednak wszystkim ona uprzytamnia wietn tradycj szkolnictwa wiejskiego oraz dług histori istnienia Łanowa. ______________________________ . 0 „[Niniejsza] ksi ka jest unikatow pozycj na polskim rynku bibliofilskim” – zaznacza M. Pakuła w przedmowie. I rzeczywi cie mo na byłoby tak powiedzie , je li dopowiedziałoby si , e chodzi tu o literatur polskoj zyczn . Obecne bowiem wydanie w głównej cz ci opiera si na (niemieckoj zycznej) ksi ce pt. Das Kirchspiel Brzeziny…, która ukazała si ju w 1933 r. To natomiast wydanie oparte jest o drugie, zmienione i cz ciowo rozszerzone z roku 0 1983. Poza tym w literaturze niemieckoj zycznej wyst puj dalsze pozycje ksi kowe, traktuj ce temat lokalnego ko cioła ewangelickiego. Niemniej jednak czytelnik polskoj zyczny b dzie mógł sobie stworzy obraz spraw i ycia współmieszka ców danych ziem, których korzenie tkwiły w innej kulturze i religii. Autorzy Eduard Kneifel i Harry Richter przedstawiaj brzezi sk gmin wyznaniow , której byli pastorami; wykonywali równie dozór i posług w okolicznych wsiach, dlatego posiadali oni wiedz o miejscowo ciach nale cych do ich gminy wyznaniowej. E. Kneifel przybli a kilkana cie takich miejscowo ci, w ród których znalazła si wie Albertów (str. 61-63). W 1852 r. miał powsta w niej kantorat (sala modlitwy u protestantów) zrzeszaj cy wsie: Albertów, Wilkucice Małe, Reginów i Eminów oraz od 1894 r. Mikołajów. Tu powstała te w 1899 r. szkoła kantoracka, a nast pnie elementarna. Autor wymienia nauczycieli tam nauczaj cych, lecz jego dane wprawdzie cenne, to jednak s troch chaotyczne, np. pojawia si nazwisko nauczyciela [Viktora] Bobke, który, jak sk din d wiadomo, nauczał w Łaznowskiej Woli. Poza tym mo na si dowiedzie , e w Albertowie istniał chór puzonistów, który rozpadł si 5 z kuriozalnej przyczyny (str. 80), oraz tego, e działał w tej szkole zwi zek młodzie y pod kierownictwem [Hugo] Hassenrücka (str. 81). W pierwszej cz ci ksi ki opracowanej przez E. Kneifela pojawiaj si tu i ówdzie wzmianki o innych miejscowo ciach połoonych na terenie gminy Rokiciny. Nale y zaznaczy , e przekazane informacje nie do ko ca s sprawdzone, czego przykładem mo e by rok utworzenia kolonii Łaznowska Wola: autor podaje 1803 r. (str. 19), ten jednak nale ałoby przesun o trzy lata wstecz. (Ta kwestia jest skrótowo wyja niona w innym artykule tego wydania.) Natomiast cz opracowana przez H. Richtera, zreszt krótka, ju niczego wi cej nie dodaje. Ksi ka zawiera stare zdj cia, cz ciowo zaczerpni te z drugiego (niemieckiego) wydania, a cz ciowo ze zbiorów gałkowskiego muzeum, lecz adne z nich nie dotyczy gminy Rokiciny. Na koniec nale y jeszcze odnie si do samego tłumaczenia, które wykazuje pewne niedoci gni cia i charakteryzuje si brakiem aparatu krytycznego. Jednake te mankamenty dla czytelnika-niehistoryka s bez wi kszego znaczenia. Natomiast historycy mog sobie ci gn wydanie oryginalne z internetu. _________________________________________________________________________________________ . 5 5 0Operacja łódzka 1914–1915. Centarze i mogiły. "# $ % 1914–1915. & ' (. Operation Lodsch (Schlacht bei Lodz) 1914–1915. Friedhöfe und Grabstätten. Urz d Marszałkowski opracował map bitwy łódzkiej w trzech j zykach, co dla miło ników j zyków oraz dla pasjonatów wydarze tamtych lat mo e stanowi niemał gratk . Na mapie zaznaczone jest tylko jedno miejsce z terenu gminy Rokiciny – rzymsko-katolicki cmentarz w Łaznowie, w którym wydzielona jest kwatera z nagrobkami poległych ołnierzy. ______________________________ SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 11 $ ! Mapa jest okraszona licznymi starymi zdj ciami z pól bitewnych, kilkoma mapkami operacyjnymi z tamtych lat, licznymi współczesnymi zdj ciami pobliskich cmentarzy oraz bogatym opisem tamtych zdarze . Niestety adnych innych informacji z interesuj cego nas terenu niezamieszczono. Jest jednak wiadomo, e zarówno Łaznów jak i Łaznowska Wola, i przede wszystkim Stare Chrusty były obj te działaniami wojennymi, szczególnie w dniach 21-22. XI 1914 r., czyli w przeddzie wielkiej operacji gałkowskiej. Lecz ten epizod w porównaniu z ogromem ofiar, cierpie i zniszcze poniesionych przez okolic poło on na zachód od gminy Rokiciny nie musiał odbi si echem w niniejszej publikacji. O tym epizodzie b dzie jeszcze mowa w innym czasie. ***** ______________________________ COMMENTARIUS / KOMENTARZ &# 3 Wa niejsze numery telefoniczne Urz!dy Komisariat Policji w Rokicinach-Kol.: 44-7195007 Urz d Gminy w Rokicinach-Kol.: 44-7195010 (sekretariat) Urz d Pocztowy w Rokicinach-Kol.: 44-7257357 Agencja Pocztowa w Popielawach: brak telefonu Powiatowy Urz d Pracy w Tomaszowie Maz.: 44-7246282 Urz d Skarbowy w Tomaszowie Maz.: 44-7246833 Zdrowie: Pogotowie Ratunkowe: (999) NZOZ „Medyk” (ul. Łódzka 6): 44-7195509 NZOZ „Primed” (ul. Brzezi ska 1a): 44-7195024 NZOZ „Promed” (ul. Tomaszowska 1b): 44-7195017 Apteka „Melissa”: 44-7195657 Apteka „Nowa”: 44-7195039 Dom Opieki „Zacisze” w Łaznowskiej Woli: 44-7195034 GO Pomocy Społecznej przy UG Rokiciny: 44-7195010 Słu ba Weterynaryjna: 44-7195161 (J. Miniatorski, Rok.-Kol.) oraz 501528901 (B. Rybi ska, Rokiciny-Kol.) Pogotowie weterynaryjne (Ujazd): 692705350 (całodobowo) Pow. Stacja Sanitarno-Epidemiol. w Tom. Maz.: 44-7245117 Odbiór padliny (Nowe Miasto): 23-6614034 lub 694421170 Kultura – o wiata – turystyka – sport Gminny O rodek Kultury w Rokicinach-Kol.: 44-7195091 Publiczne Gimnazjum w Popielawach: 44-7195145 Szkoła Podstawowa w Rokicinach-Kol.: 44-7195018 Szkoła Podstawowa w Jankowie: 44-7195002 Szkoła Podstawowa w Łaznowie: 44-7195081 Gminna Biblioteka Publiczna w Rokicinach-Kol.: 44-7195093 Filia Biblioteczna w Nowych Chrustach: 44-7195120 Filia Biblioteczna w Popielawach: brak Gminne Przedszkole w Rokicinach-Kol.: 44-7195053 O rodek Konny w Mikołajowie: 501444436 (J. Suwalski) No i zawitał jenerał do Łanowa, bohater Polski i nie tylko jej. Jego nieprzemijaj ca legenda wieci nowym blaskiem w Polsce poszukuj cej nowych natchnie patriotycznych. Wła nie ten motyw zdaje si był przy wiecał twórcom pomysłu nadania szkole imienia tego bohatera, bohatera jednak obcego tutejszej okolicy. Chc c troch na sił doszukiwa si zwi zków Ko ciuszki z Łaznowem, nale ałoby zwróci uwag na por. Wincentego Zai czka, który – jak niektórzy podejrzewali – miał by bratem słynnego Józefa, generała w armii Ko ciuszki. Ów Zai czek był posiadaczem dworku w Łaznowie w latach 1819–1835/37 i pełnił tu funkcj naddzier awcy. Ale jak si okazało ten e oficer, mo e nawet bohater (?), nie był bratem Józefa, wi c argument zwi zku Ko ciuszki z Łaznowem nie mo e w tym kontek cie by brany na powa nie. Innych zwi zków historia nie zna lub jeszcze nie odkryła. Na pocz tku XIX wieku Łaznów stronił od działa wojennych, cho przemarsz wojsk napoleo skich przez Rokiciny jest raczej pewny. Ale jenerał Ko ciuszko nie brał udziału w wyprawie napoleo skiej, był wówczas ju za wielk wod . Dlaczego tak wła nie si stało? – Pewne wiatło na t materi rzucił Ryszard Gradowski; s dzi on, e Ko ciuszko nie zgodził si z proponowan przez Napoleona rol polskich patriotów w maj cym powsta Ksi stwie. Znaczyłoby to, e Ko ciuszko nie tylko nie stchórzył, ale nie chciał „kopa si z koniem” i marnowa ycie patriotów polskich. Chwała mu za to. Lecz ten argument traci na znaczeniu, je li Ko ciuszko niewiele miał wspólnego z Łaznowem. Ostatnio du o si mówi w Polsce o piel gnowaniu tzw. lokalnego patriotyzmu. Jego idea polega na wzmacnianiu wiadomo ci lokalnej to samo ci m.in. poprzez podkre lenie znaczenia zasłu onych postaci lokalnych w yciu ludno ci. Nadanie imienia szkole dawało mo liwo „wykazania si ” lokalnym patriotyzmem, lecz, jak wida , gremium decyzyjne jeszcze nie dojrzało do tej idei i zdecydowało uczyni Ko ciuszk Łaznowskim. Parafie Rzymsko-Katolickie pw. wi tej Rodziny w Rokicinach-Kol.: 44-7195014 pw. Matki Bo ej Ró a cowej w Łaznowie: 44-7195084 pw. Naj wi tszej Maryi Panny Ró a cowej w Nowych Chrustach: 44-7148343 pw. Przemienienia Pa skiego w Budziszewicach: 44-7102395 Rolnictwo – le nictwo (łowiectwo): Oddz. Doradztwa Rolniczego w Tom. Maz.: 44-7244243 Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (oddz. Tomaszów Maz.): 44-7260803 lub 44-7260217 Nadle nictwo Brzeziny w Kaletniku: 44-7146988 Le nictwo Rokiciny: 519539466 (Janusz Granosik) Koło Łowieckie „Kuropatwa”: 502060798 (M. Waszczykowski) – szkody łowieckie: 600523834 (W. Matera) Wojskowe Koło Łowieckie „Batalion”: 604213175 (P. Hy y) – szkody łowieckie: 44-7141128 (St. Dory ) Koło Łowieckie „Jele ”: le niczy le nictwa Redze Komunikacja: PKP (kasa): brak PKS (Tom. Maz.): 44-7242348; PKS (Łód ): 42-6319706 Taxi Rokiciny-Kol. (przewozy okoliczno ciowe): 604501730 Wywóz płynnych nieczysto ci: (Łaznowska Wola – beczka 2 m3): 44-7195146 (Kurowice – beczka 9 m3): 42-2269367 lub 605659578 ISZAS (Ujazd – beczka 9 m3): 44-7192119 (SKR Rokiciny-Kol. – beczka 2 m3): 44-7195026 PHU Juko (Piotrków Tryb. – beczka 9 m3): 44-7326963 3 ZP-H-U (Łaznów – beczka 5 m ): 44-7195215 Wywóz stałych nieczysto ci: Altvater Sulo Polska (oddz. Tomaszów Maz.): 44/7244172 PHU Juko (Piotrków Tryb.): 44/7326963 Inne słu by: Pow. Bank Spółdzielczy w Rokicinach-Kol.: 44-7260921 OSP Rokiciny: 44-7195451 Pog. Energetyczne: (do godz. 15.00 – Koluszki): 44-7141221 lub 44-71440994 oraz (po godz. 15.00 – Tomaszów Maz.): 44-7242316-18) Pogotowie Kanalizacyjne (SKR Rokiciny-Kol.): 44-7195026 Konserw. o wietlenia ulicz.: K. Waszczykowski 608230486 Oczyszczalnia cieków w Rokicinach: 44-7195657 SILVA RERUM – NUNTII LOCALES (kwartalnik) REDAKTOR I WYDAWCA PISMA: Wojciech M. Wochna OPRAWA TECHNICZNA: Wojciech M. Wochna ADRES REDAKCJI: [email protected]; [email protected]; tel. 44/7195529 (Wojciech M. Wochna) SKŁAD I DRUK: własny Opinie wyra ane w nadesłanych tekstach musz by imiennie podpisane. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany w nadesłanych materiałach. ______________________________ SILVA RERUM – III+IV (15-16) / 2010 • strona 12 ______________________________