Jarosław Marycz o ucieczce podczas Amstel Gold Race

Transkrypt

Jarosław Marycz o ucieczce podczas Amstel Gold Race
Jarosław Marycz o ucieczce podczas
Amstel Gold Race
Podczas wyścigu Amstel Gold Race w ucieczce dnia uczestniczył zawodnik ekipy CCC Polsat
Polkowice, Jarosław Marycz. A tak wspomina jej przebieg.
Tuż po starcie peletonu, w jednej z pierwszych akcji odjechała dziesięcioosobowa grupa kolarzy a
wśród nich byłem i ja – wspomina Jarosław Marycz. Współpraca między nami dobrze się układała
co dość szybko przełożyło się na znaczną przewagę nad peletonem. Starałem sie jechać jak
najbardziej ekonomicznie, gdyż wiedziałem że ta grupka może daleko dojechać. Pokonując kolejne
podjazdy, a było ich naprawdę sporo, zmęczenie dawało się wszystkim we znaki.
Szczególnie zapadł mi w pamięci podjazd Cauberg, a bardziej atmosfera panująca na podjeździe i
wcale nie chodzi mi tu o wiszący w powietrzu zapach napoju z pianką połączony z grillem a olbrzymi
doping kibiców których przy całej trasie ustawiły się tysiące. Właśnie ten doping kibiców ułatwiał
nam wspinanie sie pod ten historyczny podjazd. Gdy pokonywaliśmy po raz drugi podjazd
Gulperenberg, zaatakował kolarz z ekipy Bardiani. Walczyłem by przetrzymać razem z nimi, jednak
zabrakło mocy bym ten podjazd przetrzymał.
Podsumowując start w Amstel Gold Race, muszę powiedzieć, że był to dla mnie jeden z najdłuższych
i najcięższych wyścigów, a zarazem najpiękniejszych dni na rowerze. Wielkie dzięki należą się dla
kibiców, także tych przybyłych z Polski, których widać było dosyć często na całej trasie wyścigu. To
między innymi dzięki ich dopingowi ten bardzo trudny wyścig można było pokonać – zakończył
Jarosław Marycz.

Podobne dokumenty