Hiszpańscy anarchiści - podpalacze Trzy irnpy w izbie napełnione
Transkrypt
Hiszpańscy anarchiści - podpalacze Trzy irnpy w izbie napełnione
Wydanie DE Mederngretxu CENĄPOJEDYŃCZ. EGZEM PL.8 W NIEDZIELĘ D Z IE N N IK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O WSZYS TKI EM WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA 'SENSACYJNEPOWIEŚCI, ROK Ili. WTOREK, 23 PAŹDZIERNIKA 1934 NR. 292 S@€f€iiisfąiczflfte nauczanie w całym krafu L o n d y n , 22. lOł PAT. całym kraju jest naprężona. W mieście Z Mexico City donoszą: W związku Yautepec w stanie Morelos doszło do po z uchwaleniem przez parlament u s t a w y ważnych zaburzeń. P o s ło w ie , k tó r z y o w y d a le n iu duchow nych k a to lic k ic h z kraju, w ładze meksykańskie poleciły w szystkim rzymsko - katolickim arcy biskupom oraz biskupom opuszczenie kraju w wyznaczonym zgóry terminie. ,W szy scy księża stanów Zacaticas oraz C hiatas opuścili miejsce swego zamiesz kania, udając się narazie w kierunku Za caticas. R z ą d z a w ie s ił p o n a d to c z te r y w y g ła s z a l i o d c z y ty o n o w y m p ro g r a m ie n a u c z a n ia , z o s ta li o b r z u c e n i k a m ie n ia m i i m u s ie li u c ie k a ć z m ia s ta . W śród ludno ści panuje ogromne wzburzenie. W Sal tillo w stanie Coahuila w północnym Meksyku rozporządzeniem gubernatora został zawieszony dziennik „Diario Del Norte“ za zamieszczenie artykułu o tre ści antyrządowej. Dziennik „Prensa“ do n a jp o w a ż n ie js z e d z ie n n ik i k a to lic k ie . wiaduje się, źe w kotach politycznych W ładze rządowe zarzucają duchowień rozważana jest możliwość k o n fis k a ty d o stw u katolickiemu oraz dziennikom za m u a r c y b is k u p a M e k s y k u P a s q u a la D ia inicjowanie akcji w śród ludności przeciw z a , k t ó r y u k r y w a się . Projekt zmiany ko socjalistycznemu projektowi wycho 3-go artykułu konstytucji, wprowadzają cy socjalistyczne nauczanie, został przy w ania młodzieży. L o n d y n , 22. lOł PAT. jęty przez Izbę Deputowanych i Senat i Z Mexico City donoszą: Sytuacja w przedstawiony prezydentowi do podpisu. Hiszpańscy anarchiści - podpalacze fftemroSuejoniści n> Jlsiurjl o d d a j ą b r o ń p a r y ż , 22. 10. Tel. wł. mendant miasta przedsięwziął ostre zaZ Barcelony donoszą: Ubiegłej nocy rządzenia celem uniemożliwienia podobanarchiści dokonali niezwykle śmiałego nych wypadków na przyszłość. M a d r y t , 22. 10. PAT. napadu. Czterch uzbrojonych osobżlęów w ta r g n ę ł o do re m iz y tr a m w a jo w e j j p o Rewolucjoniści w Asturji składają po o b e z w ła d n ie n iu z n a jd u ją c y c h się ta m woli broń. Z z a b r a n y c h z fa b r y k i b ro n i o s ó b p o d p a liło b u d y n e k zaip o m o cą n a fty . P o ż a r w yrządził wielkie szkody. w T r u b ią 15.500 k a r a b in ó w o d zy sk an o rium ienle rewolucji w Asturji napotyka ze w zględu na górzysty teren na wielkie trudnosei. W ojska hiszpańskie odszukują kryjów ki rew olucjonistów w górach i lasach i doko nując m asow ych aresztow ań. N a naszej ilustracji grupa rew olucjonistów aresztow ana W lasach koło Las B ranoseras. Ko- d o ty c h c z a s 4.000. Trzy irnpy w izbie napełnione) gazem , Zagadkowe saaaMHfwo Bolcżaaek w W arm w k t V a r s z a w a , 22. 10. Tel. wl. Inż. Stanislaw Skąpski, zamieszkały przy ul. U niw ersyteckiej nr. 4, w yszedł z całą rodziną. O koło godziny ósmej wieczorem inż. Skąpski w rócił do domu. Poniew aż na gw ałtow ne do bijanie się nikt nie odpow iadał, postanow iono d o stać się do m ieszkania przez okno. Ale miesz kanie znajduje się na 4 piętrze. D ozorca dom u wszedł na dach i stam tąd po gzem sie dostał się do mieszkania. D rzw i do kuchni były zamknięte i zabary kadow ane z w ew nątrz. Na podłodze leżały tru p y trzech kobiet. Kurek od kuchenki gazowej był odkręcony, kuchnia napełniona była gazem. N a stole leżała karteczka, pisana przez jedną * trzech kobiet. Donosiły, że odbierają sobie życie. Pow ody sam obójstw a były podane: nie porozum ienia rodzinne i niezapłacenie należno ści za służbę. Jedną z sam obójczyń była W ieczorkiewiczów na, służąca Skąpskiego, druga 25-letnia Julja Szym czakowska, trzecia 16-letnia Ziębicka, uczenica szkoły handlowej. W szystkie trzy kobiety były koleżankami i odebrały sobie życie po w spólnem porozumieniu się. Wszelka po- moc okazała się daremna. m Z w o ln ie n ie 213 a r e s z ta n tó w poIH pcxnycA W i e d e ń , 22. 10. PAT. „Politische Korrespondenz“ donosi, że komisarz propagandy dr. Adam urządził w obozie koncentracyjnym w W ollers dorf zgromadzenie, na które przybyło 3.000 aresztantów politycznych. Dr. Adam nawiązał w mowie Swej do 15-tej ro c z n ic y plebiscytu w Karyntji j oświadczy ?, że w s p o m n ie n ie p le b is c y tu i w a lk Śmiertelny cios nożem w serce Z a b ó js tw o prasę* o m y Iftę w W a rsza w ie W a r s z a w a, 22. 10. Teł. wł. Na ul. Puław skiej, róg Olszewskiej, biło się dw óch pijaków . Jeden z w alczących począł uciekać, drugi uzbrojony w nóż pobiegł za nim; w tej sam ej chwili przechodził tam tędy woźny miejskiej inspekcji handlowej 38-letn.i Marcin A ugustyniak (Koszykowa 9 ). Nieznany os ob- nik w padł na A ugystyniaka, sądząc po ciemku że to jego przeciwnik i ugodził go nożem, tr a fiając w serce. A ugustyniak zdążył jeszcze krzyknąć „Panie to me ja “. N iestety było już zapóźno. A ugustyniak zginął na miejscu Nieznany zabójca zbiegł. Policja w szczęła óoszukiwania zabójcy. o Kairyntię powinny być czynnikiem, łą czącym wszystkie kierunki polityczne. Zapowiedział on wkońcu, że 213 aresztantów politycznych, m. in. 63 bo jowników karynckich będzie natych miast wypuszczonych na wolną stopę. M o w ę d r. A d a m a p r z y ję li z e b r a n i b u rz liw e m i o k la s k a m i. a J& to mą W a r s z a w a , 22. 10. Teł. wł. W poniedziałkowem pierwszem ciągnieniu loterji państw ow ej główne w ygrane były nastę pujące: 5.000 zł. na nr.: 140254. 2.000 zł. na nr.: 2224, 63841, 140237. W trzeciem ciągnieniu główne w ygrane pa dły: 20.000 zł. na nr.: 138656. 10.000 zł. na nr.: 99958. 1.000 zł. na nr.: 90055, 152296. K r w a w e ż n iw a d iH is h lc h b a n d y t ó w L o n d y n , 22. 10. Tel. wł. Z Charbina donoszą o napadzie bandytów c h u n c h u z k ic h na pociąg pomiędzy Peipinem i Mukdenem. Po wykolejeniu , , . , a i , . po cąg u doszło pomiędzy eskortą pociągu M a I n y, w zględnie M i o K r a 1j, jeden ze __ spólników i pom o cn ik ó w spraw cy mordu mąr- i bandytami do strzelaniny, w wyniku syliiskiego. której kilka osób zostało zabitych. Bandy- ci uprowadzili ze sobą 5-iu obywateli mandżurskich oraz 2-ch Japończyków. L o n d y n , 22. 10. Tel. wł. Z Szanghaju donoszą: Uzbrojeni bandyci chińscy w liczbie 2 o0 napadli na miej^aoyu (Kiangsi). Trzydziestu mieszkańców zostało rozstrzelanych, 70 spalonych żywcem, a przeszło 200 wrzu conych do rzeki, gdzie utonęli. Około 150 osób zdołało uciec przed pogromem. Z trzystu domów 250 zostało spalonych. Ra busie zabrali całe mienie mieszkańców wsi. Początkowo straż zdołała odeprzeć napastników, którzy po krótkim czasie powrócili z posiłkami i całkowicie zni szczyli wieś. S tr. 2. „ S I E D E M G R O S Z Y * N r . 2 9 3 — 23. 10. 34. KRWAWA WALKA O KOBIETĘ m m € ir © d lz e Dnia 21 ti. m. o godz. 22,45 Ka rol Niska z Szopienic (Krakowska 48) 1 Roman Stachoń z Janowa (Wolności 26), odprowadzali do domu niejaką Gertrudę Jasińską, Na ul. Janowskiej zostali oni zaczepieni przez Romana Sledziarczyka z Szopienic (Krakowska 66 ) oraz kilku innych osobników. W czasie bójki jeden z napastników wystrzeli! t rewolweru, raniąc lekko w nogę Stacho nia, który pozatem jeszcze został dw u krotnie pchnięty nożem w łopatkę i gło wę. W obronie własnej Stachoń wystrzelił kilkakrotnie do napastników, którzy mu W torek ,23 i Paźdz. 1934 M r& m m rn D ziś: Sew eryna I Rom. Ju tro : Rafała arch. W schód słońca; g . 6 m. 38 Z achód: g. 16 m . 50 Długość dnia: g . 10 m. 12 ftią s & a _- Jednak broń odebrali. Pozatem strzelał również Niska, który jednak zbiegł do Janowa w raz z Jasińską i zgłosił na pad policji. Po dwuch godzinach zja wił się na posterunku policji lekko ran ny Stachoń, którego odstawiono do szpi tala. rA REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO W KATO Opery Ludowej). ^ REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO NA PRO WINCJI. CIESZYN: plute*: f . » „Z w ydetylem b y ły * . BIELSKO: Bledsiele: «. 17,30 „Zw ydętytera t r ytj% " łpo rai drugi). ZABRZE: y o n led zlilet: «. * .M o l* is te d U * . REPERTUAR KINOTEATRÓW: KATOWICE. CapKot: „Oliver Twtet". Caateei „W wiedeńskiej kawiarence“ . Colosseam: „W alewoU dżuatU ". Pałace: „Śmiech w piekle". Rłalte: „Imperttor*W*“ . Union: „W alc wiosenny". CHORZÖW. Apollo: .,363 fam * ró li PennolA" f „ T łJemnlc» Pana X". Celowe«m : „Maskarada" I „Bunt w Sraughaje". RADLIN-RTDULTOWY. Hefleet -W ielka Metka" I *Jej oaar", KINA W RYBNIKU. Palae: „Kttsienle szatana“. Apollo: „Potar nad W ol KINO HELIOS K OP. EMĄ Od 22 bm. I.. „Mój przyjaciel" Tom M'x, lt. „M iodowe m iesiące". RAOJO. ŚRODA. 24 PAŹDZIERNIKA 1934 R. Katowice. 6.45 Audycji poram*. 11,57 Sygnał e z ise , 12,03 Wiadomo tel meteorologiem«. 12,10 Koncert. 13,05 P łyty. 13,35 Wiadomości foypodarcz«. 15,43 K«. dr. Bole sław Rosiński: „Droga do Boga". 16.00 Koncert. 16,40 Program dla dzieci starszych. 17,00 Koncert, orkiestry Straży Więzienne!. 17,35 Koncert revellers'»» „W esoła S ia tk a " . 17,50 Poradnik sportowy. 13,00 „Jak *!ę podaje dokładny czas?" 13,15 Płyty. 19,00 Muzyka lekka. 19,50 Wiadomości aportowe. 20,00 Recital śpiewaczy. 21,00 koncert szopenowski. 21,40 Recital śpiewaczy. 22,13 Pły ty. 22,35 Muzyk* taneczna. 23,03 Skrzynka pocztowa francuska. — 50 LETNI JU BILEU SZ URODZIN obcho dzić będzie w dniu 25 bm. sta ły C zytelnik n aszeg o pism a, p. E d w ard P e łk a z Załęża, ul. B ecka 6. Do życzeń, k tó re o trzy m a w dniłi sW ego jubileuszu p rz y łą c za się i n asze pismo. — OSZUST POD KLUCZEM. Do w ięzie nia sądow ego w C horzow ie odstaw iono w ub. poniedziałek 27-leW ago C zesław a S tefań sk ie go, bez stałego m iejsca zam ieszkania. S tefań ski dopuścił się oszustw a na szkodę n iejakie go E rn esta K am pczyka, earn, w C horzow ie. M ianow icie p rz y b y ł on do poszkodow anego 1 p rz e d sta w iw sz y się jako agent firm y „Inw es ta “ w K atow icach, proponow ał kupno obli ga,cyj pożyczki budow lanej 1 dolar ćwiki. Na p oczet zam ów ienia rzek o m y ag e n t p o b rał 43 zł. zaliczki, — PO D KOLAMI AUTA. Na ulicy H ajduc kiej w C horzow ie da, I auto osobow e kieiro-. w an e przez szofera W łodzim ierza L edjora, z am. w W ielkich H ajdukach najechało na 8łetnfego. Jócefa B ołejskiego, zam. w C horzo w ie. p rz y ul. G órniczej 10. R anny, k tó ry od niósł pow ażne okaleczenia zo sta ł odstaw iony do szpitala. — POŻAR W GILOW ICACH. Z n ieustalo nej do tej pory p rzy czy n y p o w stał w dniu 19 bm. pożar w stolarni W alentego Jan o sza w Gilowicach, w pow. P szczyńskim . O gień zni szczył zapasy drzew a i m aszyny. O gień p rze niósł się następnie na przy leg łą stc-dołe, któ ra ró w n ież spłonęła. Szkoda w ynosi około 8.000 złotych. — WIZYTA ZŁODZIEJSKA. W nocy z piątku na sobotę włamali sie nieznani spraw cy do górnika W incentego Porw oiika w D ębieńsku Starem , skradli dw a row ery oraz pew ną ilość artykułów żyw nościow ych ogólnej w ar tości przeszło 300 zł. Spraw cy ulotnili sie z łupem w kierunku Szczygłowic na co w skazują ślady opon row erow ych. (R) — OSTROŻNIE Z OGNIEM. W dniu 18 bm. p ow stał na strychu domu mieszkalnego hut nika Jana Kunki w Golejowie pożar, który straw ił zapas słomy, siana i żyta oraz znaczną Ilość bielizny. Pozatem zostało uszkodzone urządzenie domowe, sufity i część dachu. S traty .Wjcnoezą około 1C00 zł. (RJL a a rz o id u P rasa niemiecka donosi, źe w związ ku z aresztowaniem gen. dyr. zakładów ks. Pszczyńskiego dr. T r e n c z a k a spra w a ta odbiła się również na handlu gdań skim. Donosi ona rzekomo z wiarogodnego źródła, źe zarząd przymusowy ko palń Pszczyńskich przydzielił tranzakcje handlowe polskiej firmie „W arta“. Do tychczas tranzakcje te przeprowadzała gdańska firma „Baltische Kohlenhandels gesellschaft“. Pozatem donosi prasa niemiecka, źe na stanowisko dyrektora zarządu majątków ziemskich księcia Pszczyńskiego na dzień 1 października br. został powołany dr. Schubert z Poznania. W skutek jednak ustanowienia zarządu przymusowego dr. Schubert nie mógł stanowiska tego objąć. Obecnie został on zamianowany pełnomoc nikiem administracji książęcej na miejsce aresztowanego dr. Trenczaka. (a). Zmtmwg o p l a c e Mfewa s o ln a W ę g ie l d e p u t a t o w y S osno W toku dochodzeń ustalono, że śledziarczyk został ciężko ranny w brzuch, wobec czego odstawiono go w stanie groźnym do szpitala. Dalsze dochodze nia wykazały, źe bójka powstała spowo— SĄD OKRĘGOWY W SOSNOWCU du Jasińskiej, do której swego czasu za ogłosił w yrok w sensacyjnej spraw ie komuni stów . Stan. Gil skazany został na 2 łata wię lecał się Śledziarczyk. em Sm m M m W Inspektoracie P racy w Chorzowie odbyła się w ub. poniedziałek konferencja w sprawie z atarg u zarobkow ego, jaki pow stał w fabryce szczotek i pendzli firmy Moj w Chorzowie. W ostatnim czasie firma ta obniżyła zarobki robot ników o 15 procent. W wyniku przeprow adzo nej konferencji obie strony postanowiły prze prow adzić w spólną kalkulację w celu ustale nia w ysokości zarobków . O ile strony nie dojdą do porozumienia, spraw a skierow ana zostanie do rozpatrzenia Komisji Pojednaw cze! i Arbitra żow ej. Redakcja i adm inistracja: w iec, 3 -g o Maja 5 . KINOTEATRY W ZAGŁĘBIU. SOSNOWIEC. Zagłębi*: „Nędzniej". Palace: „G ir Lucyna — to dziewczyna". BĘDZIN. Apollo: „Ja mam temperament". Świato wid: „Skradziono człowieka". CZELADŹ, Czary: „Pieśniarz W arszawy", Echa aresztowania dyr. irenczaha Redakcja i adm inistracja: K atow ice, ulica S ob iesk iego I I , — tel. 3 4 9 -8 1 , WICACH. WTOREK: ». » ..M *óim* Butterfly" (występ Wtr*«. I ts s io w e ia i J4re*efra Za£le&i&sws$*a zienia, brat jego W ładysław , Paliga i Z. ży łk ów na po roku, 1 zaw ieszeniem w ykonania ka ry na lat 5. — NOŻEM MIĘDZY ŁOPATKI. 22 bm. na ulicy w Będzinie, Stan. Sew eryn z kol. Feliks, zaczepiony został przez idącego w jego tow a rzystw ie M ichała Paw ełkiew icza. Ten ostatni zażądał od Sew eryna „postaw ienia“ wódki, a gdy spotkał się z odm ow ą, pchnął Sew eryna nożem między łopatki, poczem zbiegł. Rannego umieszczono w szpitalu. — RADY KOMISARYCZNE — PRACUJĄ. Na 23 bm., godz. 15 w Będzinie w yznaczone zostało posiedzenie rady przybocznej. Poprzed nio w yznaczone posiedzenie, nie odbyło się. 24 bm. odbędzie się posiedzenie rady przybocznej w Czeladzi, na którem om aw iane będzie spra w ozdanie Kom. Rew. Gtówne miejsca sprzedaży powieści: „Krwawa Pani na Czachcicach": Sąd O kręgow y w Katow icach rozpatryw ał w ub. poniedziałek sensacyjną spraw ę A braha ma Mendel L askera i M ojżesza Mendel Laskera, kupców z Katowic o niewykupienie świa dectw a przem ysłow ego na uprawianie handlu solą przem ysłow ą. Skarb P aństw a poniósł w skutek machinacyj oskarżonych szkody, się gające kilku tysięcy zł. O brońca oskarżonych podniósł, że oskarże ni handlow ali solą na w ykupione św iadectw o przem ysłow e firmy Blum er i L asker w Kato w icach i na to podał szereg św iadków . Ponie w aż sąd św iadków postanow ił przesłuchać, roz praw a została odroczona. W najbliższych dniach odbędzie się prze ciwko oskarżonym druga sensacyjna spraw a są dow a. Jak sw ego czasu obszernie donosiliśmy, oskarżeni mieli w Szopienicach m agazyn soli, gdzie sól jadalną mieszali z solą przem ysłow ą a następnie sprzedaw ali ją jako sól jadalną. Afera ta w yw ołała sw ego czasu olbrzymią sen sację w śród hurtow ników soli na Górnym Ślą sku i Zagłębiu D ąbrowskiem . (s) 1. „Oddział Polonii" w Katowicach, i ł . M irjackt 5, (E. Machu!*). Szmelcztrczyk, Szopienic*. «1. Sitaki* wie** ł. Schreiber, M ysłowice, Miejski Janów. Bijak, Brzeczkowice-Slupna. Świercz, Księgarnia Polska, Slemienowto*, tri. Bytomska. 6. Oddział „Polonii", Chorzów, ni. Zjednoczeni* 2 7. Kubiak, Chorzów, »I. Dworcowa. 8. Opolski, Chorzów, ul. Bytomska. 9. Lossa, Świętochłowice, ul. Bytomska i. 10. Wolny, Świętochłowice, ul. Kolejowa. U. Czyszczoń, Świętochłowice, ul. Kolejowa. 12. Palla, Kochlowice. ul. Radoszowska. 13. Piechota, Nowa-WIeś, Koloni* Rymera 36. 14. Marla Korna, Nowa-W leś, ul. Karola Miarki. 15. Kokot, LI piny, ni. Król Hucka 6. 16. OlazowsJd, Szarlej-Plekary, ni. Bytom»**. 17 Szreter, Szarlej-Piekary, Nad Kanałem 4. 18. Alojzy Stanoszek, Blelszowlce, ul. Główna. 19. Kołodziejczyk, Pszczyna, Kolonia Marszalka Piłsudskiego. 20. Franzke, Mikołów, el. Bytomska. 21. Breltkapf, Mikołów, Rynek. 22; Szńfarozyk, Łaziska Górne. 23 Oddział Polon8, Rybnik, ni. Z em łow a *. 24. Lenertow«, Gzerwlonka, pow. Rybni*. 25. Piechocki, Rybnik, «1. Średnia 2. 25. Wiertelorz, Knurów, el. Korfantego A, 27. SIÓdmtok, Rydułtowy, pcw . Rybnik. 28. Kuśka, Rydułtowy, pow. Rybnik. 29. Adam Mrozek, Tarnowskie Góry, el. ślepo* 2. 30. Bernard Nogaj, Biała, ul. 11 Listopada ,56. 31. .Oddala! „Polonii", Sosnowiec, ul. 3 Mada I, (Wereskt). 32. Augustyniak, Poznań, tri. Dąbrowskiego 76. 33. „W szechświat", Toruń, (główne zastępstwo ■* Pomorze). 34 Kalwary, Piotrków. 35. Paclioński, Kraków, tri. Karmelicka 18. Poszukiwani sa przedstawiciele główni w Innych miejscowościach. Wymagana kaucja w wysokości 300 zl. W yżej wymienieni główni represent and po szukują sumiennych sprzedawców. 2. 3. 4. 5. tiu tu „ Ä le s ita “ W ub. poniedziałek odbyła się w Inspekto racie P racy w Chorzow ie konferencja w sp ra w ie zatargu, jaki pow stał pomiędzy zarządem huty „Silesia“ w Lipinach i radą zakładow ą tej huty. Spraw a przedstaw ia się następująco: Zgodnie z istniejącą taryfą każdy z robotników otrzym uje pew ną ilość w ęgla deputatow ego, przyczem zarząd huty zwozi każdemu z robot ników należny węgiel do miejsca zam ieszkania. Z a zw ózkę h uta liczy sobie pew ne odszkodo w anie. Obecnie jednak okazało sie, źe koszta zwózki, zaliczane przez zarząd huty, są znacz nie w yższe od opłat, pobieranych przez p ry w at Na ostatnim targu w Chorzowie w ydarzył no furm anki. T o też robotnicy nie zam ierzają korzystać z usług huty i dokonyw ują zwózki się charakterystyczny w ypadek. Łucja Ga w ęgla deputatow ego na w łasną rękę. H uta jed w endow a, zam ieszkała w Łagiew nikach w szczę nak obstaje przy sw ojem i nie dopuszcza na te ła nagle alarm krzycząc, że skradziono jej — POGRZEB TRAGICZNIE ZMARŁEGO ren hutniczy żadnej pryw atnej furmanki. Ponie 15 złotych. Poniew aż G aw endow a nie w aż odbyta . w Inspektoracie konferencja nie zwykle lam entow ała, pow stało w krótkim cza KSIĘDZA W ZAWIERCIU. 20 b. m. odbył się dała żadnego porozum ienia, spraw ę skierow ano sie wielkie zbiegow isko. Między ludźmi znala w Zawierciu pogrzeb tragicznie zmarłego ś. p. do rozpatrzenia Komisji Pojednaw czej i A rbitra zła się również i Klara Prochotow a, zam. w księdza Juljana Zielińskiego. W pogrzebie wzię żow ej. ^ Chorzowie przy ul. W andy, która przejęła się ło udział 40 księży, przedstaw iciele władz pań tak ciężkim losem poszkodow anej, że urządziła stw ow ych, sam orządow ych, w szystkie organi w śród obecnych zbiórkę na rzecz biednej ofia zacje młodzieży dorosłej i szkolnej, oraz kilka ry złodzieja. Zdołała zebrać 5,50 zł., które na naście tysięcy ludności, ś . p. księdza Juljana stępnie w ręczyła G aw endow ej. Za tak ludzkie Zielińskiego całe Zawiercie żegnało na ostatnią W Sądzie Grodzkim w Pszczynie w ykryto uczucie, G aw endow a serdecznie p. Prochoto- drogę z głębokim żalem , (hu) W ub. tygodniu ciekaw ą aferę. W w ydziale wej podziękowała. Byłoby w szystko w najlep — KURS REŻYSERSKI. W Dąbrowie Qór< a opiekuńczym tego sąd u zatrudniony był w cha szym porządku, gdyby nie posterunkow y, któ ry nadszedł i zabrał poszkodow aną do komirakterze bezpłatnego p raktykanta 20-Ietni Fran sarjatu w celu spisania protokółu w spraw ie nlczej odbyło się uroczyste zakończenie pierw szego kursu reżyserskiego dla przodow ników ciszek Brudek, zam . w Brzezcach, w pow . kradzieży. Zespołów teatralnych, zorganizow anego przez Pszczyńskim . W ub. tygodniu B rudek przybył Na kom isarjacie jednak poszkodow ana po Pow iatow y Związek T eatrów i Chórów Ludo do Komunalnej K asy O szczędności w Pszczy częła się tak mętnie tłumaczyć, iż pow stało po w ych z Zagłębia D ąbrow skiego. Kurs ukończy nie i przedłożył książeczkę oszczędnościow ą, dejrzenie, że chodzi w tym w ypadku o sprytną ło 48 uczestników z różnych organizacyj mło dzieży. Przedm iotem w ykładów były między w ystaw ioną przez tą instytucję, a opiew ającą oszustkę. O statecznie w toku krzyżow ych py innemi reżyserja, inscenizacja 1 t. p. tań przyznała się, że rzekom a kradzież wogóle n a 2.000 m arek niem. i prosił o w ypłatę tej nie miała miejsca. sum y. Poniew aż spraw a ta w ydaw ała się dość podejrzaną, przeprow adzono odpowiednie do chodzenia. Okazało się, że książeczka oszczę dnościow a w ystaw iona była na nazw isko nie jakiego Pietrji, przebyw ającego obecnie w S i e d e n s 9 r o s % y i “ W nocy na 20 bm. w jednym z hoteli N iemczech, Poniew aż P ietria jest eszcze mało policyjnej letnim, książkę złożono w w ydziale opiekuń katowickich podczas kontroli przytrzym ano 16-letn. Leopolda Szyny czym Sądu G rodzkiego w Pszczynie do czasu kowicza oraz 16-letniego Henryka Abra jego pełnoletności. Książeczkę tę niesumienny ham,owicza, uczniów gimnazjalnych z cy młodzieniaszkowie uzbrojeni byli w p raktykant w ydobył z aktów sądow ych i chciał Wilna, którzy, zabrawszy z domu znacz rewolwery oraz noże, które im podczas całą sum ę podjąć. ną gotówkę rodzicom, zbiegli z domu w rewizji odebrano. Obu Robinzonów od P o ujaw nieniu tej sp raw y B rudka natych zam arzę udania się do Turcji i Rumunji. stawiono do Wilna, gdzie czeka ich „de" m iast zwolniono. Znamiennym jest fakt, iż obaj obiecują- ple ojcowskie“ przyjęcie. Cszustmo, fa&iegn feszeze n ie Amator M i m «imeöaßSi Nlestiała wycimKa fla Tnrcll JS&onuiete Skradziony bul zdradził bandytów $ m i < ■!«« Kina»«B«I w W o l b r o m i u Wolbrom poruszony został śmiałem włamaniem do mieszkania Zaicmana Uszera, znanego mieszkańca Wolbromia. Gdy wieczorem Uszer wraca! do do mu w drzwiach spotkał opryszka, który z tobołem zrabowanych przedmiotów wychodził z jego mieszkania. Opryszek przysiawił rewolwer do głowy przerażonego *ydka i kazawszy mu się odwrócić do ściany, polecił pozo stać w W Pozycji przez godzinę. Nogi omdlewały już pod przerażonym żydkiem, a nie ruszał się w obawie przed śmiercią. W pewnej chwili jednak wypadł z mieszkania syn Uszera i w tedy dopiero stary U. wspólnie <z synkiem podnieś! krzyk, alarmując policję. Bandyci, których było trzech (dwuch stało na czatach) rzucili w czasie uciecz ki zrabowane przedmioty, a jeden z nich zgubił nawet but 1 kapelusz. To ich zdra dziło. bo wkrótce policja w ykryła spraw ców. Są to 21-leini Józef Gardyła, Cze sław Zgadzaj ; Kazimierz Mańka ze wsi Brzozówka w Miechowskiem. W poniedziałek w szyscy trzej stanęli Przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu. Proces trw ał do późnego wieczora, a ogłoszenie w yroku spodziewane jest dzi siaj. N r . 2 9 2 — 23. 10. 34. W tfß u /c ic u § e ty ß o ib a C a i #szczyć du& eltóm he ~~ z a b ił żo n ę W e wsi Brzozówka, w powiecie Za wierciańskim, gajowy W ładysław Filipczyk, czyszcząc dubeltówkę, spowodo w ał w ystrzał. Nabój trafił żonę jego w który przem ycał ją z Niemiec, a następmiałych względów trzym ane sątwwarz. tajemP adła ona trupem na miejscu. nie poszukiwał kupców. Truciznę w nicy. W ykrycie na szeroką skalę zorprzeważnej części sprzedawano w Ostroganizowanej szajki handlarzy kokainy 0 wie. w ywołało na Górnym Śląsku wielką senDalsze szczegóły tej afery ze zrozu- sację. (s) . P rasa niemiecka donosi, że stacja sejsmograficzna w Raciborzu zarejestro w ała w niedzielę o godzinie 9,08 rano silny wstrząs podziemny. Ogniska trzę sienia ziemi nie ustalono. W okręgu gór niczym Śląska Opolskiego w związku ze wstrząsem nie zanotowano żadnych szkód. Podobny w strząs odczuto rów nież w nocy z soboty na niedzielę w okrę gu bytomskim. f z a i & a g r a s o w a ła w M a to w ic a c tk i € s ir o w ie Poznańskie w ładze bezpieczeństwa zw rociły uwagę na dobrze zakonspirowaną szajkę handlarzy kokainy, grasującej na li ni] Katowice Ostrów. Spraw ą za;ąl się prokurator Sądu Okręgowego w Ostrowie, który Przeprowadził śledztwo. W toku śledztwa stwierdzono niezbicie, że nici działalności szajki sięgają również na Górny Śląsk, gdzie zakupywano ko kainę, przemycaną przez zieloną granicę z Niemiec. Dla zmylenia czujności w ładz śledczych, sprzedawano białą truciznę w Wielko,poisce, a w szczególności w Ostrowie Wlkp. W obec tego akta spraw y zostały przesłane do sędziego śledczego Sądu Okręgowego, p. Zdankiewicza. W toku dalszego śledztwa aresztowano i prze słuchano niejakiego Alfonsa Pohla vel Banasika z Szopienic i Kazimierza Czer niawskiego z Krotoszyna, który ostatnio P rzebyw ał w Szopienicach, wzgl. Kochłowicach, a wreszcie Konstantego Bą ka z Szarleja - Piekar. Aresztowani po przesłuchaniu zostali osadzeni w więzieniu karno-śledcze«i w Katowicach, skąd w najbliższych dniach zostaną przetransportowani do Ostrowa, gdzie dalsze śledztwo prowadzić będą ram tejsze w ładze sądowe. Aresztowani stoją pod zarzutem zakupywania kokai ny od nieznanego dotychczas osobnika, W s tr z ą s p o d z i e m n y C e n n y p ie rś c ie ń z b r z e m ie n ie m J lie s z c z e ś liw e m y p a d h i n a k o p a ln ia c h W dniu 20 bm . na kopalni „L itandra" w N owym B ytom iu w ydarzył się nieszczęśliwy w ypadek. W czasie przetaczania w ózków gór nik P aw eł Szm idt dostał się pom iędzy kola. Nie szczęśliw y postradał dw a palce lew ej ręki. W ty m sam ym dniu o godz. 10 rano w ydarzył się n a kopalni „P okój“ w Nowym Bytom iu ciężki w ypadek, który pociągnął za sobą śm ierć je d n ego górnika. W skutek silnego t. zw. „tąpnię cia" na jednym b filarów zwaliły się większe m a sy w ęgla i kamieni, które zraniły bardzo ciężko rębacza E dw arda P agela. K annego prze w ieziono do szpitala, gdzie zmarł w parę godzin p o w ypadku. W Japonji szalał, jak wiadom o, straszny tajfun, którego ofiarą padło 2.500 osób. Ilu stracja przedstaw ia zdjęcie lotnicze leżącej w gruzach dzielnicy portow ej Osaki. Wykrycie afery Korupcyjnej w Katowicach W ła ściciel {Fol. J a si. {F łośow ego a r e s z to w a n y W dniu 18 b. m. e polecenia P ro k u ra to ra Sadu O kręgow ego w K atow icach doprow adzon-o do sędziego śledź czego w łaściciela P olskiego In sty tutu R adow ego w K atow icach, z a m ieszkatego w Bytom iu, p rz y ul. G uenihera 35, ap tek a rza Stefana Sikorskiego, którego po p rzesłuchaniu osadzono w w ięzieniu w K ato wicach. Jak informują, S. zo sta ł aresz to w a n y pod zarzu tem popełnienia o szustw i przekupienia Sołtys wsi Kosowska Niwa (pow. Za kilku w yższy ch urzędników państw ow ych. Morderstwo pod Zawierciem @ W zw iązku z powyższemu donosi nam koresp o n d en t C zęstochow ski, że tam tejszy Wy* dział Śledczy policji państw ow ej zakw estjono w ał szereg m edykam entów reklam ow ych, m nóstw o ulotek, oraz m ateriału propagandow ego Polskiego Instytutu R adow ego w K atow icach, oddziału w Częstochow ie, przy ulicy D ąbrow skiego 12. Konfiskata, nastąpiła z tego pow odu, że m edykam enty te ftie były zarejestro w an e w D epartam encie Zdrow ia, wierciański), W ładysław Picheta, zawia domił policję, że w nocy na poniedziałek został zamordowany W ładysław Bryła, mieszkaniec Marciszowa, gmina Poręba. B ry ła zam ordowany został siekierą. Ja ko podejrzanego o dokonanie mordu are sztow ano Piotra Gębaię z Marciszowa. umysłowe chorego z Pilicy Fornale m ajątku Pilica, orząc rolę pod wsią K ocikow a, natknęli się na leżące w bróżdzie zm arznięte zwłoki m ieszkańca Kocikowej, Ja n a W ęglarza. W ęglarz od dłuższego czasu był chory umy słow o. W czasie ostrego szalu o godz. 2 w no cy w ybiegł z domu na wieś tylko w koszuli, pow ybijał okna w jednym z dom ów , poczem pobiegł w pole. T am go znaleziono nazajutrz -ano zupełnie nago, gdyż koszulę porw ał na kaw ałki. Z inicjatywy Śląskiej Izby Rolniczej zostało założone Śląskie Stow arzyszenie Plantatorów Buraków cukrowych w Ka towicach,^ którego celem jest zrzeszenie plantatorów buraków w Woj. Śląskiem dla solidarnej obrony interesów. W kam panii 1934-35 stow arzyszenie zdołało zorganizować plantatorów , odstawiają cych buraki do cukrowni w Chybiu. Je anem z zadań stowarzyszenia jest utrzy m ywanie kontrolera przy odbiorze i usta laniu procentu zniszczenia buraków przez cukrownię, co zostało już zrealizowane. Ponadto stowarzyszenie ma na celu in formowanie członków o całokształcie po lityki i zamierzeniach cukrowni, ingeren cję przy ustalaniu kontyngentów uprawy tiia swoich członków, kontyngentów dla cukrowni oraz w sprawie doboru nasie nia buraczanego. W reszcie stow arzysze nie zamierza prowadzić wśród swoich członków akcję oświatową w odniesieniu do plantacji buraków cukrowych itp. 0 'C z te r y z m i ę t y dobrej g o sp o d yn i Jed en z kobiecych tygodników francuskich ogłosił ankietę na tem at: „ Jak ą pow inna być dobra gospodyni“. Z nadesłanych licznie od pow iedzi ustalono, że dobra gospodyni pow in na mieć następujące zale ty : 1) pow inna być doskonałą finansistką, aby pieniądze, którenil rozporządza, sta rc z y ły na w szystko, co w cho dzi w zak res gospodarstw a kobiecego, 2) po w inna by ć pogodna i w esoła, gdyż tylko od pani domu zależy atm osfera, jak a panuje w rodzinie, 3) dobra dyplom atka, ab y w iedziała lak należy postępow ać zarów no z m ężem i dziećmi, jak i służbą. 4) a rty stk ą — mleć po czucie piękna I zam iłow anie ładu i porządku, które pow inno tchnąć z całej postaci gospo dyni i z w nętrza jej dom u. Odpowiedzi !Redakcli Tragiczna śmierć Stowarzyszenie plantatorów burasów na S$ąsMn W sali licytacyjnej Druot, w Paryżu, w y staw iono na sprzedaż pierścionek z platyny, w który jako kamień ozdobny w praw iony był zwykły krzemień. Jako cenę sprzedażną w y mieniał katalog 100 franków ; od tej też sum y rozpoczęła się licytacja, ale zanim jeszcze przy sądzono pierścionek am atorow i, zgłosił jakiś starszy pan sum ę 2000 franków. W yw iązała się ostra w alka licytacyjna o posiadanie pier ścionka, podbijano cenę, aż w końcu za sum ę 4.200 franków nabyła go pew na dama. Aczkolwiek żaden jubiler przy zdrowych' zmysłach nie ofiarow ałby 500 franków naw et za pierścionek ze zw yczajnym krzemieniem, jakich setki można uzbierać za m iastem, w po lu, dam a, która nabyła za 4.200 franków „cen n y“ klejnot, prom ieniała ze szczęścia. A oto przyczyna: pierścień należał przez wiele lat do słynnej tragiczki, Sary B ernhardt, która przy pisyw ała mu w łasności amuletu i nie ro zsta w ała się z nim ani na chwilę. Po raz pierwszy nosiła S ara B ernhardt pierścień na palcu, gdy w ystępow ała w Moskwie w teatrze dworskim n a zaproszenie cara. Tryum f, jaki odniosła jej gra, przypisyw ała aktorka m agicznej sile pier ścienia. O trzym ała go zaś w darze od pew nej w różki-Rosjanki na drugi dzień po przyjeździe do M oskw y. Statek frachtowy „Stillesee“, pojemności 1408 tonn, płynąc z Rosji do Wesermuendc w Niemczech dostał się w strefę burz. Od utonięcia uratował statek ładunek drzewa, którego wiózł w ie lk ą ilość. Z trudem udało się siatkowi przybić do portu. B. Peow iak, Hajduki W ielkie. 1) Zgłosić się do P. K. U. w Katowicach, ul. Francuska. 2) Zależy od uznania kom petentnych władz. Franciszek K., H uta H ubertus. Będziemy pa miętali i jeżeli coś odpow iedniego się opróżni, napiszemy Panu. U staw a ta ma również zasto sowanie do em erytów . Paw eł P., Lubliniec. Mieszkanie to w myśl ustaw y może być zajęte znowu tylko przez urzędnika. Z pośród trzech w skazanych Panu kandydatów , ma Pan praw o wyboru. R. S. Rybnik. Zaskarżyć do sądu. Spraw a nie jest jeszcze przedaw niona. B olesław A., Szarlej-Piekary. Sprostow ania nie zamieścimy, gdyż nie odpow iada w ymogom ustaw y prasowej. W sprostow aniu nie m ożna oczerniać osób trzecich. P. Friedrich — Olza. Bezpłatnie. Józef K., Świętochłowice. Napisać doniesie nie do prokuratury. Abonent M. J. Chorzów. Zwolnienie P ana z pracy było bezpraw ne i dlatego też powinien Pan wnieść skargę do sądu o odszkodow anie. Z baątmą aa (Lokatom, S t r z a ł z d u & e lió w M do ro z w ś c ie c z o n e g o g o s p o d a r z a ten ostatni w yprow adzony z równowagi, zdążył się jeszcze zasłonić krzesłem, co uratowało go od śmierci. Mimo to jed nak odniósł on ciężkie obrażenia ciała, W mieszkaniu Jureckiego rozpoczęła lecz po dłuższym pobycie w szpitalu, się szalona gonitwa, bo przerażony lo k a zdołał się wyleczyć. tor począł uciekać przed grożącym mu W ub. poniedziałek Jurecki stanął śmiercią gospodarzem, przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu, W Pewnej chwili Jurecki chwycił wi oskarżony o chęć zabójstwa. W czasie nia z a le g łe g o c z y n s z u . Kiedy J. odmówił, a oburzony tak szącą na ścianie nabitą strzelbę myśliw przewodu sąd doszedł do przekonania, późną wizytą zażadał natychmiastowego ską i z odległości dwuch kroków przez że Jurecki działał w obronie własnego opuszczenia mieszkania przez Wronę, stół wystrzelił do Wrony. Ten ostatni życia j dlatego uniewinnił go. Dom nr. 23 przy ulicy Zagórskiej w Będzinie był widownią niebywałego zaj ścia pomiędzy właścicielem tegoż domu. Tadeuszem Wroną a jego lokatorem Walentym Jureckim. Gospodarz około północy wtargnął do mieszkania lokatora, ż ą d a ją c z a p ła c e w y c ią g n ą ł z k ie s z e n i b r z y t w ę i rz u c ił się n a lo k a to r a , c h c ą c g o z a r ż n ą ć . 85 ) — N ie chodzi nam bynajm niej ö m iłość pani! — rzekł teraz lord W il liam rozgniew any. — Przyznaję, źe jesteś piękną i w ierzę, źe jesteś cnot liw ą, ale żoną m ego syna nie zosta niesz n igd y! Lord Corrigan nie m oże się żenić z córką p rostego m ieszczani n a! A le, abyś zbvt w ielk iego nie do znała rozczarow ania i zaw odu, ofia ruję się chętnie w yn agrod zić ci to znaczną sumą... — O czem m ów isz, m ilordzie? — 1 szepnęła F anchon zdum iona. — Ja te g o nie rozum iem ! •— N o , w ięc m ów m y w yraźniej, m oje dziecko! Syn nasz baw ił się tw em sercem , czego w cale nie po chw alam , bo jest to pewne zaciągnienie długu w obec ciebie i za ten dług ja m uszę odpow iadać! A le w yznacz mi sam a sum ę, jakiej żądasz za zw ol nienie g o ze słowa, danego ci d osyć lekkom yślnie. Jest to zupełnie w po rządku, że ojciec płaci długi syna!... — O jcze! — krzyknął Ryszard. — Jak m ożesz w ten sposób obrażać bezbronną d ziew czyn ę! — Ah, to nie jest obraza i panna Greffin zna p ew nie dobrze w artość pieniędzy! N ie byłby to p ierw szy i ostatni taki w ypadek! M yślisz pani, źe sto ty sięcy franków w ystarczy? F anchon zw róciła się do Ryszarda. -— W yp row ad ź mnie stąd ! — ję knęła, załam ując ręce. — Ja m yśla łam , że idę do tw oich rodziców , a nie do ludzi, frym arczących najśw iętszy mi uczuciam i, jak tow arem ! — Zaraz! — odrzekł Ryszard. —* W ięc nie pozw olisz mi, ojcze, na za ślubienie panny Fanchon Greffin? — N ie! — W takim razie ożen ię się z nią bez tw e g o p ozw olenia! I to o ile m o żności jutro! — Dopraw dy? A z czego ch cesz Żyć, mój kochany? Bo na moje pienię żne wsparcie liczyć nie p ow in ien eś! — N ie, ale mam zdrow e ręce i m o g ę w y ży w ić żon ę! — A ja będę pracow ać razem z to bą! — zaw ołała Fanchon. — Będą to ogrom ne dochody! — szydził lord. — Czem chcesz zarobić trochę pieniędzy? M oże śpiew em lub ta ń c e m ! — Jestem baletniczką w W ielkiej O perze! — odrzekła Fanchon. — P o bieram siedem dziesiąt franków m ie sięcznie. L ady W iktorja krzyknęła i zała m ała ręce. — B aletniczką! O B oże! Jak mo g łeś uczynić podobny wybór, R yszar d zie! N ie, na m ałżeństw o z baletnicz ką i ja nie m ogę pozw olić! -— Fanchon jest czystą i niew in ną, jak an ioł! — odpow iedział R y szard spokojnie. — Inaczej nic był bym jej pokochał i nie żądałbym, abyście ją za synow ą uznali! Lord W illiam zb liżył się teraz do syna i położył mu rękę na ramieniu. — N ie m ogę ci przeszkodzić w po pełnieniu w ielk iego głupstw a, — rzekł z ironicznym uśm iechem — któ rego w krótce m ocno pożałujesz! Ale to jedno przysięgam ci, — dodał szorstko — że ta dziew czyna, której nazw isko wala się po afiszach tea tralnych, nigdy lady Corrigan nie bę dzie! — Ryszardzie, usłuchaj tw eg o oj ca ! — zawołała Fanchon, płacząc. — N ie chciałabym za nic w św iecie. abyś m iał się dla mnie w yrzec nazwiska i majątku. Takiej ofiary przyjąć nie m ogę! — N ie! — odparł Ryszard stanow czo. — ja m ego słow a nie cofnę! N ie chcę pieniędzy, one nie dadzą mi szczęścia bez mojej Fanchon! N ie przestanę w as kochać i szanować, dro dzy rodzice, ale m iłości mojej nie w y rzeknę się!... — Pójdź Fanchon! D o syć już znieśliśm y tu upokorzenia l — Od tej chwili przestajesz się na zyw ać Corrigan — krzyknął lord z w ściekłością. — N ie m asz żadnego prawa do tego n azw isk a! — Jakto? N ie mam prawa? W ta kim razie nie jestem chyba tw oim sy nem ! — M ilcz! Lord W illiam u niesiony gniew em zapom niał się tak dalece, że z podnie sioną ręką p rzyskoczył do syna, chcąc go uderzyć i kto w ie, na czem byłaby się ta straszna scena skończyła, gd yby w tejże chwili lady W iktorja nie upa dła zem dlona na ziem ię! Ryszard przyskoczył, chcąc ją ra tow ać, ale ojciec odepchnął go. — N ie masz... nie ma pan tu już nic do czynienia! — rzekł pogardliwie. — N ie dotykaj lady Corrigan, ona jest dla ciebie zupełnie obcą! Ryszard i Fanchon w yszli z salonu. — Co znaczyły te słow a ojca? — m yślał, wracając do domu. — Ja nie mam prawa do m ego nazwiska... moja matka jest mi obcą... N ie rozum iem teg o I, — Ale jak to być m oże?... P rze cież ja urodziłam dziecko... Co się z niem stało?... O, powiedz mi, W illia mie, odkryj mi tę tajem nicę, bo przy sięgam ci, że jeżeli mi nie pow iesz prawdy, pójdę do sądu i rozgłoszę pu blicznie naszą hańbę. Lord Corrigan poznał, źe zaszedł już za daleko i, że już cofnąć się nie m oże. „Najlepiej w yznać teraz w szy st ko!,.. — pom yślał. I zwracając się do żony, rzekł sta now czo : — Pow iem ci w szy stk o ! N ie mam pow odu do tajenia dłużej prawdy... Przyrzekłem sobie wprawdzie, że ta jem nicę tę zabiorę ze sobą do grobu, ale postępow anie Ryszarda zm usza mnie do zm ienienia m ego zdania. R y szard zatem nie jest tw oim synem , ty l ko synem owej Francuzki, N adiny! — Dalej, d a le j! — jękła lady W ik torja. — Zaczynam się w szy stk ieg o d o m y śla ć! — Jak i co było, o to m niejsza — m ów ił lord dalej. — D osyć, że ty po- Zbliżył się teraz do syna i położył mu rękę na ram ieniu I sm utne jakieś przeczucie ogarnęło jego serce... N aw et obecność ukocha nej Fanchon nie zdołała go pocieszyć. D zień dzisiejszy zn iw eczył w szy st kie prawie jego nadzieje. „. . R O Z D Z IA Ł L X X . S P O W IE D Ź L O R D A . Lord W illiam sam zajął się trzeź w ieniem żony i w krótce lady W iktorja odzyskała przytom ność. —- Zamknij drzw i! — szepnęła roz kazująco tak, że lord zdumiał się, nieprzyzw vczajony do tak iego tonu. — A teraz pójdź, usiądź k oło mnie... Porozm aw iam y po cichu, bo zdaje mi się, że tego, co mam y sobie do pow iedzenia, nie powinien nikt in ny słyszeć, a ściany mają często uszy... Lord W illiam , zw ykle tak szorstki i despotyczny, był tym razem dziw nie zm ieszany i w ypełniał szybko w szy st kie rozkazy żony. — O czem chcesz ze mną m ów ić? — zapytał ze spuszczonem i oczami. — Słyszałaś przecież, że Ryszard nie chce się w yrzec swej baletniczki i, że kocha w ięcej tę dziew czynę, niż nas! — Pow iedz mi, — zaczęła teraz lady W iktorja — co znaczyły tw oje słowa, że Ryszard nie ma prawa do na zwiska Corrigan ? Żądam prawdy i je żeli jesteś uczciw ym człow iekiem , nie zbędziesz mnie k łam stw em ! Chcę w ie dzieć p ra w ię! Lord W illiam zadrżał, zim ny pot wystąpi! mu na czoło. — Tak jest w istocie... — szepnął. — Ryszard nie jest... — On nie jest naszym synem ? — krzyknęła lady W iktorja przerażona. — On jest moim synem , ale nie tw o im ! — Co, Ryszard nie jest moim sy nem? N ieszczęśliw a kobieta zapomniała wszelkiej ostrożności i krzyczała głoś»0* w iłaś córkę, a N adina syna i, że ja dzieci te zam ieniłem ... N ied ługo po tem zerw ałem z Nadiną... B yła to fał szyw a i zła kobieta... D ałem jej znacz ną sum ę pieniędzy, w róciła do Fran cji i odtąd nic o niej nie słyszałem , da ję ci na to słow o h o n o ru ! M ożesz mnie teraz potępić... Ja sam nie w y baczę sobie nigdy teg o czynu, ale chciałem koniecznie m ieć syn a! T o jedno m oże mnie trochę uniew innić! — A co się stało z mojem dziec kiem ? — zapytała lady W iktorja, pa trząc na męża błędnem i oczam i. Lord milczał. — Co się stało z mojem dzieckiem ? — pow tórzyła, szarpiąc jego ramię. — Odpowiadaj, nędzniku! Cichym głosem opow iedział lord w szystk o, a żona jego słuchała, nie do wierzając w łasnym sw oim uszom. — I ty to uczyniłeś? — rzekła z dziw nym w yrazem twarzy. — T y, oj ciec? — Nadina nam ówiła mnie do tego. Podła ta kobieta nie chciała zatrzym ać dziecka u siebie i ona p ierw sf i wpadła na myśl usunięcia g o w ten sposób! — Jej się nie dziw ię, ale tobie! O j ciec! R odzony ojciec! — powtarzała lady W iktorja jak nieprzytom na. — K obieta, której dziecko dałem, miała co kwartał um ieścić anons w „Tim es", czy dziecko żyje, ale anonsu tego nie czytałem ani ra zu ! — O ty w yrodny o jc z e ! — zaw o łała lady, wybuchając głośnym pła czem. — Czy ty nie m iałeś ani serca, ani sum ienia? D ziecko tej nędznicy leżało w jedwabiach i koronkach, kar miłam je własnem m lekiem , czuwałam nad niem, pieściłam je, a moja córka, oddana w ręce zbrodniarki, w ychow y wała się w nędzy i grzechu. N ikt się o nią nie starał, nikt jej nie kochał i kto w ie, co się z nią stało?... O, jakże nieszczęśliw ą jestem m atką! A w szy stko z twojej winy I N iech ci B óg w y baczy... ja nic mnor«' — Chciałbym chętnie odszukać n i szą córkę! — rzekł lord pokornie. — A le gdybyśm y ją znaleźli, spraw iłoby to nam dużo kłopotu... — K łopotu? Ja m yślę, źe b yłoby to dla nas najw iększem szczęściem I —krzyknęła lady W iktorja w uniesienia., — I pow iedziałabyś R yszardow i, że... że... nie jesteś jeg o m atką?... Źe on nie ma prawa do nas?... — A leż ja g o k o ch a m ! — zaw ołała. — K ocham g o serdecznie! D w ad zie ścia i trzy lat uważałam g o za syna. Taka m iłość nie znika w jednej chw i li! B ędę g o zaw sze kochać, jak syna# ale to nie przeszkadza, abym obok nie go nie kochała sw eg o w łasn ego dziec ka! O, odszukaj moją córkę I T y lk o tern m ożesz chociaż w części w ynagro dzić złe, jakie jej i mnie w yrząd ziłeś! Jak się nazyw a kobieta, której ją od dałeś? — B yła to w iedenka, a nazw isko jej H ilb e r t! W tej samej chw ili dał się słyszeć za ścianą salonu cichy szelest. — N ie słyszałaś nic? — szepnął lord. — Zdawało mi się, źe tam za ścianą poruszyło się coś., — N ie ! — C zyżby nas k to podsłuchiw ał? B yłob y to okropne! — N ie... A le pow iedz mi tylko# "czy ta kobieta została tu ta j! — N ie, m ów iła mi, że w róci do W ied nia! •— A mąż jej ? •— M ąż jej był w ów czas tutaj w w ię zieniu! — O B oże i taki człow iek w y ch o w yw ał moją córkę! Jutro jedziem y do W iednia. R ozum iesz? — D ziw ne życzen ie? — N ie życzenie, tylk o "rozkaz! Słuchaj teraz! Jeżeli nie p oruszysz nieba i ziem i celem odnalezienia m eg o dziecka... jeżeli nie uczynisz w szy st k iego, co człow iek uczynić m oże, to pójdę do sądu i oskarżę cię o zam ianę dzieci. — W iesz, jaka za to jest kara? Lord W iliam spuścił g ło w ę i mil czał. W sercu jego toczyła się cięż ka walka, w iedział jednak, że zrozpa czona matka na w szystk o się odw a żyć g o to w a i dlatego... m ilczał. — Zdaje mi się, — rzekł łagodnie# — że do W iednia nie potrzebujem y jechać tak nagle. Zapytam telegra ficznie tam tejszej policji, czy tam m ie szkają ow i H ilb ertow ie i czem są, czy mają córkę, w jakim w ieku i tak da lej. P o otrzym aniu w iadom ości, mo żem y zaw sze jeszcze jechać! — T o prawda. A le teraz odejdź! Chcę być sam ą! — Co będzie z R yszardem ? Zosta w im y g o tutaj? P ozw olim y mu się ożenić z baletniczką? — Ach, pom ów im y o tern później! M nie się w szy stk o w gło w ie m iesza, nie m ogę zebrać m yśli! Lord W illiam w yszedł. L ady W iktorja zam knęła za sobą" drzwi na klucz i usiadłszy na kanapie, znowu płakać zaczęła. Ile ona w tej ostatniej godzinie wycierpiała, teg o opisać nie m ożna, to sercem tylko od czuć ludzie potrafią. — B oże m ój! — zaw ołała głośno. — Gdvbym chociaż w iedziała, że cór ka moja ż y j e ! — O na ży je! — od ezw ał się za ścianą dźw ięczny g ło s męski. — Óna żyje i jest godną sw ej szlachetnej m a tk i! Lady W iktorja zerw ała się jak szalona. — Co to jest? K to m ów i do m nie— wołała biegnąc ku ścianie. — Czy ja już zm ysły straciłam ? W tejże chw ili zapukano do drzwi, lady otw orzyła je i stanął przed nią m łody elegancko ubrany m ężczyzna o pięknej sym patycznej twarzy. <Cuu dalszy jutro) N r . 2Q2 — 2 3 . IO. 3 4 . . . S I E D E M G iJ O S Z r St r Pierwsze zeznania Pavelica IMwalernlKa J n te u s p w u e ś ie d z iw o w s p r a w ie z ß r o d n i m arsi$liisM ei T u r y n, 22. 10. PA T. D r. Paw elic i K waternik złożyli sw e pierw6ze zeznanie przed urzędnikam i policji. Dr. Paw elic oświadczy! kategorycznie, że nie ma nic w spólnego z zamachem . Jak twierdzi, nie byl w cale we w rześniu w M arsylji i mc zna zu pełnie tego miasta. Kwaternik odrzuca w szyst kie oskarżenia, które, jak twierdzi, bezw arunko w o nie mogą go dotyczyć. Zaznaczył on, że o statn ie 10 miesięcy spędził u jednego ze sw ych przyjaciół w Berlinie. K w aternik podkreśli!, Że nie zna nikogo z pośród uwięzionych we Francji i, że nigdy nie w ystępow ał pod nazwiskiem Kram era. P a r y ż , 22. 10. (PAT.) Prasa paryska w dalszym ciągu po daje wiele szczegółów, dotyczących u* czestnlków spisku na życie króla Ale ksandra. Przywódca rewolucjonistów chorwackich, dr. Pawelic, jak donosi „Matin“, od siedmiu lat ukrywał się głównie we Włoszech. Policja włoska aresztowała go w Turynie dopiero na wyraźne żądanie władz francuskich. Pa welic nie stawiał żadnego oporu, ale pro sił usilnie, aby nie wymieniano nazwi ska. pod którem korzystał z gościnności włoskiej i, aby nie podawano w żadnym komunikacie nazwiska I miejsca pobytu jego żony I dzieci. Obiecano mu przy chylić się do tej prośby, i istotnie do tychczas policja włoska nie zdradziła po wyższej tajemnicy policji francuskiej. Przedstawicielowi francuskiej „Surete Nationale', inspektorowi Royere zakomu nikowano jedynie, że aresztowany Pawe lic posiadał paszport węgierski, którego numer podano, ale nie wymieniono nazwi ska. Inspektora Royere władze włoskie nie dopuściły do śledztwa. Zgodzono się jedynie uwzględnić w dochodzeniu ży czenia policji francuskiej 1 zbadać, czy Pawelic istotnie bawił we Francji w celu przygotowania zamachu na życie króla, jak długo trwał jego pobyt na ziemi francuskiej i zbadać, czy przyznaje się, że w Culoz spotkał się w dniu 26 i 27 września z Kwaternikiem; co było tema tem Ich rozmowy, za jakim paszportem Pawelic przekroczył granicę i dlaczego zniszczy! dokumenty osobiste. ' Co do Kwaternika, policja francuska zażądała od władz włoskich przeprowa dzenia dochodzenia w kierunku wyjaśnie nia szczegółów pobytu jego we Francji. Pobyt ten został stwierdzony, podobnie jak i udział Kwaternika w zamachu marsylijskim. Żądanie wydania Pawelica I Kwaternika władzom francuskim skiero wano. na drogę dyplomatyczną. W tych warunkach samo wydanie będzie mogło nastąpić nawet przy zostasowaniu naj szybszej procedury nie wczesnej, ulż w końcu przyszłego tygodnia. W i e d e ń , 22. 10. (Pat.) Wiedeńskie Biuro Korespondencyjne donosi z Białogrodu: W tutejszych kołach politycznych słychać, że rząd Jugosło wiański zamierza przedstawić Lidze Na rodów propozycje zawarcia konwencji międzynarodowej, która uzna udzielanie gościny konspirującym emigrantom za niedopuszczalne. L o n d y n , 22. 10. Tel. wł. „Sunday Express“ donosi, że kore spondent belgradzki „Daily Expressu“, Panton, został wydalony z granic Jugo sławii spowodu podawania swemu dzien nikowi sensacyjnych i uwłaczających wia domości o sytuacji w Jugosławii. Interwencja posła angielskiego celem uzyskania zwłoki w wykonaniu nakazu wysiedlenia, pozostała bezskuteczna. Ko respondent „Daily Expressu" opuścił już Białogród. Panton podał wiadomość o rzekomem wznowieniu działalności politycznej przez starszego brata króla Aleksandra, ks. Je rzego, który w roku 1909, po aneksjl Boś ni i Hercegowiny przez Austrję, zrzekł się praw do tronu. W i e d e ń , 21. 10. Tel. wł. W najbliższym czasie spodziew ane jest w y puszczenie na wolność przyw ódców słoweń skiej partji ludow ej N atlacena, Ogrizka 1 b. mi nistra Puloveca, którzy w swoim czasie zostali w raz z księdzem Koroszęcem skazani na przy m usow y pobyt n a jednej z w ysp na w ybrzeżu D almatyńskiem. P a r y ż , 22 . 10. Tel. wł. W Dieppe aresztowano pewnego Ju gosłowianina, posiadającego paszport na nazwisko Andrzeja Arturkovicza. Został on przed paru dniami wydalony z Anglii. Arturkovicz, który legitymował się pasz portem węgierskim, jest znany policji ju gosłowiańskiej jako niebezpieczny terorysta z grupy d-ra Pawelica, T r a g e d ia fortancerki i ® W a r s z a w a , 22. 10. Teł. wł. P rzed sądem stanął niejaki G rzeszczak, os karżony o stręczenie do nierządu sw ej żony. B yła ona fortancerką w restauracji hotelu Sa voy. Kilkakrotnie opuszczała ona męża. Po znała później jednego z inżynierów, który wziął ją na utrzym anie. Po pewnym czasie Grzesz czak zwrócił się znowu do żony 1 zmuszał ją do oddaw ania w szystkich zarobionych przez siebie pieniędzy. W roku 1931 G rzeszczakowa oskarżyła męża o sutenerstw o, na skutek czego został on skazany w Sądzie O kręgowym na 3 lata więzienia. S ąd Apelacyjny uniewinnił go w W a r s z a w i e jednak na skutek zmiany zeznań przez G rzeszczakow ą, która, nastraszona przez sw ego męża, oświadczyła, że oskarżała męża pod wpływem grożb, ze strony jego rodziny, w następnych latach G rzeszczak znowu nalegał na żonę i zmu szał ją do w ypłacenia mu pieniędzy, strasząc ją, że jeżeli nie otrzym a pieniędzy, to ogłosi o niej różne skandaliczne szczegóły. G rzeszczak nie przyznaje się do winy, tw ierdząc, że w szystkie pieniądze, jakie miała żona, pochodziły od nie go, a na kupienie mieszkania dla n;ei wydał 10.000 zł., które żona zw racała mu później wekslami i gotów ką. R ozpraw a trw a. Aspirant więzienny oszustem W iclfii p ro ces n> e f to r z o w ie Chorzów, 22. 10. (P A T ) Przed wydziałem cywilnym Sądu Okf. w Chorzowie toczyła się rozpraw a przeciwko Ka rolowi Kordylle, aspirantow i więziennemu z Równego, obwinionem u o oszustw o na sumę 70.000 zł. na szkodę Petroli Chwałowej. Jak w ynika z aktu oskarżenia, Kordylla nakłonił Chwaiową do przewłaszczenia jej domu na sw oje imię, zobowiązując się po pewnym cza sie, gdy C hw ałowa pozbędzie się kłopotów pie niężnych, przew łaszczyć dom spow rotem na nią. W międzyczasie Kordylla, korzystając z fikcyjnego tytułu własności, sprzedał dom nie jakiemu Chruszczowi za 52.000 zł. Dowiedziaw szy się o tern C hw ałowa w ytoczyła Kordylle pow ództw o cywilne a niezależnie od tego spra wę karną o oszustw o. W dniu dzisiejszym sąd przesłuchał około 40 św iadków . R ozpraw a bu dzi w Chorzowie wielkie zainteresowanie. W y rok oczekiwany jest w e w torek, 5 Sriaiiimay wyścig samiczy L o n d y n . 22 . 10. Tel. wi. Samolot „Douglas DC 2 “, pilotowany przez Parm entier i Molla, w którym znaj duje się trzech pasażerów, wyleciał z Rangoon do Singapore w poniedziałek. Sytuacja wyścigu przedstawiała się w sposób następujący: 1-sze miejsce zajmo wał samolot angielski „Comet", piloto w any przez Scotta i Blacka, który znaj duje się pomiędzy Indjami a Port Dar win. Samolot holenderski „Douglas" leci do Singapore. Trzy inne samoloty, a mia nowicie jeden amerykański i dwa brytyj skie znajdują się w Indiach. Małżeństwo Mollison zajmuje obecnie czw arte miej sce. Dwa aparaty nowozelandzkie i je den duński lecą ponad Małą Azią. Czte ry inne, mianowicie dwa angielskie, je den amerykański ; jeden austnyijski są w Grecji, dwa w Rzymie, jeden "w M arsy lji, a jeden nie opuścił jeszcze ’otniska w Le Bourget. Cztery aparaty zostały w y cofane. L o n d y n , 22. 10. Tel. wi. Lotnik irlandzki, Fitzmaurice, który spowodu nieporozumień z kierownictwem zawodów Londyn — Australia zrezygno w ał z udziału w locie, wystartuje we W łoszech rano do Melbourne. Zamierza on przebyć tę trasę bez lądowania. Fitz maurice leci poza konkursem. P a r y ż , 22. 10. (PAT.) „LTntransigeant" donosi, że samolot brytyjski, wiozący komisję kontrolną wy ścigu powietrznego Anglia Australia, rozbił się na północ od Singapore. 6 osób zostało zabitych. Londyn, 22. 10. PA T. Lotnik Scott w ylądow ał w Porcie D arwina, przebyw ając przestrzeń Anglja — A ustralja w rekordow ym czasie 2 dni, 4 godziny. Poprzedni rekord wynosił 6 dni, 17 godzin. sz a w y do Łodzi do 1 1 pół godz. Celem za stąpienia w szystkich dziennych pociągów po spiesznych w agonam i m otorow em l Koniecz nem jest w ybudow anie około 80 w agonów te go rodzaju. Warszawa, 22. 10. Teł. wł. O tw arcie linji kolejowej W arszaw a — Ra dom, zapow iadane dawniej na listopad, zosta ło znowu odłożone. Obecnie prasa donosi, że uruchomienie prowizorycznej komunikacji na stąpi w grudniu. Na niektórych odcinkach pra c a prow adzona jest na dw ie zmiany, w dzień 1 w nocy. Stale pracuje około 1500 robotników . W arszaw a, 22. 10. Teł. wł. Inowacje 1ulepszenia na telejacis Indywidualne zniżki I *1*1 dla laryiKw W a r s z a w a , 22. 10. Tel. w ł. M inisterstw o Komunikacji zam ierza zastą pić w szystkie dzienne pociągi pospieszne w a gonami m otorow em l, co przyspieszy komuni kację o raz zm niejszy znacznie ko szty eks ploatacyjne. O becnie na zam ów ienia M inister stw a Komunikacji buduje się w C hrzanow ie pięć w agonów m otorow ych typu A ustrodaim ter (autobusy szynow e), oraz 11 w agonów w fabryce C egielskiego w Poznaniu i Lilpopa w W arszaw ie. P rojek to w ane jest uruchom ienie w agonów m otorow ych na głów nych szlakach jesionią 1935 r. P o d ró ż z W arszaw y do P oz nania skrócona zostanie do 2 gotte. 45 min. Z W arszaw y do Gdyni do pięciu godzin, z W ar szaw y do K rakow a do 3 1 pół godz., a z W a r- Na zjeździe porozum iew awczym w spraw ie sezonu turystycznego, jaki się odbył w Krako wie, ustalono konieczność przyw rócenia zniżek indyw idualnych na kolejach oraz szerszego sto sow ania ulg dla turystów . Postanow iono, że w pociągach popularnych trzeciej klasy w prow a dzone będą miejsca sypialne. Za małą opłatą pasażerow ie otrzym yw ać będą pościel, Inow acja ta przyczyni się niewątpliwie do w zmożenia ruchu w ycieczkow ego w góry. D otychczasow e krótkie wycieczki były dla pasażerów bardzo uciążliwe, wobec konieczności spania często przez dwie kolejne noce w pociągach bez miejsc sypialnych. T li WYCIĄCl Hunte* OKOLICZNOŚĆ ŁAGODZĄCA. Sędzia-. — Tu już Jest piąty człowiek, którego oskarżony przejechał autem ! Szofer: — C zw arty, panie sędzio, bo jedne go przejechałem dw a la - xy.„ ON OO WOLI. — W olę jeżeli złodziej przychodzi do mego do mu, aniżeli lekarz. — D laczego? — Bo, jeżeli złodziej Opuszcza moje mieszka nie. to wiem, co mi brakuje, a jeżeli lekarz odchodzi, to... nie wiem. DOBRY ZNAK. Pijany (do szofera): Zapomniałem , gdzie m ieszkam . Ale niech pan jedzie powoli tą ulicą, a gdy pan zobaczy w b ra m :e kobietę z trzepaczką, to ja tam m ieszkam ... CZUŁY ZIĘĆ. — Panie posterunko w y, chodź pan prędko, m oja m acocha się po w iesiła! — A przeciąłeś sznu rek? — Nie. bo leszcze — 192 — — 189 — w zg lę d em tego kraju Jest łagodne i szczere I, że nie m y w zniecam y niepokoje i zatargi pomiędzy Ro sjanami a Polakam i, ułaskaw iam skazanego. H r a bia Henryk O rszański jest wolny! P rz e ciąg łe grz m o ty oklasków b y ły odpow ie dzią na te słow a. P o lacy rzucali czapki w górę, krzyczeli 1 uno sili się nad dobrocią księcia. — Niech żyje! W iw a t wielki k siążę Konstan ty ! . Tłum jest uszczęśliwiony, jeżeli mu się do sta ną okru szy ny laski z stołu potężnego w ładcy, bo myśli, że po okruszynie dostanie ca ły bochenek chleba. I daje się łatw o oszukać, wierzy we w s z y stko i spodziew a się zaw sze lepszej przyszłości. T ak też b yło i tym razem. P o la cy myśleli, że z ułaskaw ieniem O rszań skiego lepsze dla nich nadejdą cz asy i oddaw ali się radości. Ale na miejscu stracenia znajdow ały się c z te ry osoby, k tórym na słow a księcia serca ze strachu bić nieomal przestały. Stały one obok siebie, oto czone setkami ludzi tak, że żadna z nich ruszyć się nie mogła. Osobami temi byli książę Adam, hrabia Gilew ski, H enryk i T eresa. T eraz musiała się w y k ry ć zamiana skazanych, a jakie z tego mogły dla w innych w yniknąć na stępstw a... Na myśl o tern zadrżał n aw et Gilewski! — Jesteśm y zgubieni! — szepnął książę Adam. Jeżeli nas Iwan zdradzi, umrzemy w szy scy , bo gam zupełnie na tw ojem zdaniu. Ale teraz powiedz mi, o czem m yślałeś poprzednio? — Zdaje mi się, że byłoby rozsądnie, g d y b y W a s z a Książęca W y s o k o ś ć o degrała teraz komedję wielkiej wspaniałom yślności. Kazaliśmy dotąd tra cić bez miłosierdzia w szystkich Polaków... G d y b y śm y jednego z nich ułaskawili, w y w a rło b y to na lud jaknajlepsze w rażenie! — Ja bym miał ułaskaw ić polskiego buntow ni k a ? — zaw ołał książę. — Jak możesz mi coś po dobnego d o ra d z a ć ? Skąd, dlaczeg o? — Nigdybym tego nie uczynił, g d yby m nie b y ł o trz y m a ł z pewnej strony ostrzeżenia! — odrzekł Lebel poważnie. — Zdaje mi się, że powieszenie hrabiego O rszańskiego rozgniew ało by w ielce n a szego potężnego sąsiada. — Kogo? — C esarza austriackiego. H ra b ia O rszań sk i "Jest właściw ie poddanym austriackim , żył długie lata w Wiedniu, b y w a ł na d w o rz e i był w to w a rz y s tw ie wiedeńskiem n ajp ierw szą osobą. G d y b y ś m y kazali stracić poddanego sąsiedniego paritswa, cała Austrja o b u rz y ła b y się na nas! Dziś ra n o otrzym a łe m z gabinetu M eternicha wiadom ość, że dw ór wiedeński żąda ułaskaw ienia hrabiego O r szańskiego i że w z y w a nas, a b y śm y go n atychm iast uwolnili. Książę zaciął usta i n am y ślał się. — Z Austrją nie m ożem y się naturalnie pognie w ać! — szepnął. — Rząd tam tejszy żadnych nam też dotąd trudności nie robił, gdy chodziło o w y d a w an ie buntow ników , k tó rzy tam uciekali. W ięc N r . 2 9 2 — 23. 10. 34 . „ S I E D E M G R O S Z Y " KRAJY f ZE W l i q d s y — ZINA. Na bardzo obszerny list Pani mógłbym właściwie odpowiedzieć w jednem zdaniu, a mianowicie: zostawić sprawę własnemu biegowi. Trudno bo wiem w tej sytuacji postanowić coś kon kretnego. O małżeństwie nie może być m ow y dopóty, dopóki pan ów nie zdo będzie stanowiska, dającego mu gw aran cję jakotakiej egzystencji. Z drugiej zaś strony wzgardzenie miłością człowieka tak szlachetnego i dobrego, dlatego tyl ko, że nie ma on posady, zadawałoby kłam pojęciu o kobiecej dobroci i subtel ności. M ężczyzna tak dobry, szczery i uczciwy odczułby ten cios bardzo boleś nie. Może sytuacja jakoś się zmieni. Czło wiek, któremu brak pracy stoi na prze szkodzie w poślubieniu ukochanej kobi.ety , gotów jest poruszyć niebo i piekło, aby znaleźć jakieś źródło dochodu. Droga Pani! Pozostaje jeszcze kwe stia różnicy w ykształcenia. Pewnie, że maż winien żonę przewyższać 1 w y kształceniem i Inteligencją, albo przynaj mniej dorównyw ać jej pod względem roz woju umysłowego. Nie jest to jednak kar dynalnym warunkiem szczęśliwego poży cia małżeńskiego. P rz y szczerej i głębo kiej miłości, wzajemnem rozumieniu się 1 szacunkiem, ewentualne różnice poziomu umysłowego nikną, stają się niewidocz ne. Owszem różnice te nie mogą być zb y t jaskraw e, a w tym wypadku nie są one — mam w rażenie — tak bardzo wielkie. Pisze mi Pani, że jesl tak wrażliwa, iż razi Ją nawet brak znajomości języ ków obcych. Być może, że tak jest, ale przecież w szarzyznie dnia codziennego, w walce o znośną egzystencję, przytło czeni ciężarem obowiązków, nię będzie cie potrzebowali rozmawiać z sobą po francusku, ani angielsku, ani też nie bę dzie P an i odczuw ała potrzeby prow a dzenia z m ężem ‘ dyskusyj na tem at filo zofii, czy czegoś innego, o czem mąż nie będzie miał wielkiego pojęcia. T akby było, gdybyście się wzab jemtiie } szczerze kochali. Mam jed nak wrażenie, że Pani go nie kocha, do czego się Pani zresztą częściowo przy znaje. Po zatem w ysuw a Pani również kwestję ambicji, uważając, że wyjście z a mąż za tego człowieka byłoby boles nym ciosem, zadanym tej właśnie ambi cji, tembardziej, że miała „Pani starają cych się, stojących o wiele wyżej w hierarchii społecznej. Z w ażyw szy te i tym podobne spraw y, dochodzę do wnio sku, że o miłości z Pani strony niema mowy. Jeżeli Panią coś łączy z nim, to m l o c/y b a tylko przyjaźń. P rzyzw yczaiła się Pani do niego, lubi go Pani dla zalet je go charakteru, lubi Pani — jak zresztą każda kobieta — mieć u swych stóp męż czyznę, który gotów jest życie dla Pani poświęcić — i to wszystko. Jednakże dla jego dobra, przez wdzięczność dla niego, nie powinna go Pani odtrącać. Miłość, jaką w swem sercu żyw i dla P ani i na t e n t f dzieja, że spełnią się jego sny i marze nia, są dla niego bodźcem, dodającym mu sił do walki z życiem i podnietą, nie pozwalającą mu ustać w dążnościach do zdobycia stanowiska. Niech więc wszystko zostanie tak, jak jest, a najbliższa przyszłość sama przyniesie rozwiązanie tej zawiłej sytua cji. lU en a m ić — P. BRONISŁAWA K. Istnieje słusz na maksyma, która powiada, że nic się w świecie nie dzieje bez przyczyny. Tak jest i z ow ą przysłowioną nienawiścią, jaka zazw yczaj panuje między teściową, a zięciem, względnie synową. Nie znając przyczyn, które spowodowały nienawiść teściowej do Pani, nie mogę Pani nic konkretnego poradzić. Przypuszczam jed nak, że jest w tern również trochę Pani winy. M atka bowiem, w ychow aw szy sy na, ma do niego praw o naw et wtedy, kiedy syn jej jest samodzielny 1 założy sw e własne gniazdko rodzinne. Trudno jej się pogodzić z tym , normalnym zresz tą, stanem, że syn jej staje się niejako niepodzielną własnością innej kobiety. P rzytem interesuje się w szystkiem , co dotyczy jej syna, lubi się mieszać w je go sprawy małżeńskie, chciałaby w dal szym ciągu mieć w jego domu decydu jący głos itd. Synowa zaś. przejęta swą now ą rolą żony i pani domu, nie może się z tym stanem pogodzić. Dlatego też obie strony winny w ykazać dużo dobrej woli. winny zechcieć wzajemnie się zro zumieć I iść na jaknajdalej idące ustęp stwa. W wypadku tego rodzaju nieporozu mień w ażna i odpowiedzialna rola przy pada trzeciej osobie, a w tym wypadku mężowi. Nie powinien on zdecydowanie stawać po stronie Pani. choćby Pani na w et miała więcej racji, bo w tedy teścio wa przypuszcza, że Pani buntuje mężli przeciw niej i dlatego rodzi się w jej ser cu nienawiść do Pani. Jeżeli między P a ni teściową a mężem doszło na tern tle do aw antury, a teściowa chce się pogo dzić z Pani mężem, to mimo, że w ysuwa ona zbyt ostre warunki, nie powinna się Pani temu sprzeciwiać, lecz przeciwnie, namówić męża do przyjęcia warunków matki. Teściowa się o tern napewno do wie i powie sobie, że jednak nie jest Pa ni taką złą synową. Gdy między teścio wą, a P ani mężem dojdzie do porozumie nia, w tedy mąż musi przyjąć na siebie rolę pośrednika między Panią, a swą mat ką i drogą kompromisu doprowadzić mię dzy Wami do porozumienia. W tedy zaś — raz jeszcze powtarzam — musicie so bie wzajemnie ustępować, na wiele rze czy przym ykać oczy i rozumieć swe sta nowiska, a napewno zapanują między Wami znośne stosunki. Tlietvdziqcsny syn — „ B U N T P R Z E C IW O JC U “. D rogi P a n ie ! P rz y sw oich 22 latac h jest Pan jeszcze zb yt m łody, ab y ro zu m ieć życie i jeg o p o trze b y , te m b a r dziej, że nig d y d o ty ch cz as nie m yślał P a n o sobie, że zaw sze się ktoś tro sz czył o to, aby Pan m iał co zjeść, żeby się Pan m iał w c o ubrać itd. N ie m o że P a n zro zu m ieć, że ojciec ta k ż e p o trz e b u je opieki jak iejś bliskiej osoby. M a P a n 2 2 la ta , to te ż w k ró tc e, po u k o ń czen iu stu d jó w , opuści P a n ojca, k tó ry m a zaledw ie 4 6 la t i k tó ry p o zostan ie w ted y sam jeden, b o p rz e cież służąca nie za stą p i m u d o b rej g o spodyni, żo n y i w iernej tow arzyszki życia. Z re sz tą w o ln o je st P a n u w y g łasza ć w o b ec o jca sw ój sąd o p ew nych sp raw ach , ale nie w oln o Panu staw iać ojcu żad n ego ultim atum , an i niczego zab ran iać. W iem , że z chw i lą, g d y ojciec się ożeni, m iłość sw ą, k tó rą P a n a d o ty ch czas o taczał, p o dzieli m ięd zy Pana a sw ą drugą żoną, nie w ą tp ię je d n a k i P a n te ż nie p o w inien w ą tp ić w to , że będzie Pana nadal kochał i otaczał sw ą opieką. Jeżeli ojciec ty le la t b y ł w dow cem i m ęczył się sam , ab y sw em u je d y n e m u synow i d ać ja k n a jsta ra n n ie jsz e w y ch o w an ie i w y k ształcen ie — to m u si być dobrym człow iekiem . Obowiąz- — Z pow odu ostatnich organiczeń dew i zow ych w prow adzonych przez rząd Rzeszy nie mieckiej przy podróżach zagranicznych, ustała zupełnie turystyka z Niemiec do Polski. Ponie w aż wycieczki polsko - niemieckie noszą cha rak ter kom pensacyjny, pow oduje to rów nież w strzym anie turystyki polskiej do Niemiec. — M inisterstw o S praw W ew nętrznych z a leto się sp raw ą szybkiego załatw iania podań w urzędach centralnych. Okólnik podkreśla, że niezw łocznie należy załatw ić podania, k tó re nie w ym agają zasiągnięcia dodatkow ych iniorm acyj, opinji itp. M inisterstw o S praw w ew nętrznych podkreśla, że sp raw y z roku 1933 m uszą być ro zstrzy g n ięte najdalej do końca roku 1934. Dla kontroli w prow adzono specjalne w y k azy zaległości, k tó re sporządzo ne będą dw a ra z y do roku. — Z obozu izolacyjnego w B ered e K artus kiej zwolniono w ostatnich dniach 11 Ukraiń ców. — Z W arszaw y w yjeżdża do Palestyny 650 em igrantów żydów . W pierw szej połowie listo pad a m a w yjechać jeszcze 1.000 żydów . — W kościele św . K rzyża w W arszaw ie odbyło się staraniem Św iatow ego Zw iązku P o lak ó w zagranicą nabożeństw o za duszę zm arłych tragicznie w czasie katastrofy g ó r niczej w S t. P ie rre L apahid w e F ran cji 14-tu górników polskich. — W poniedziałek w ieczorem opuścił K ra ków prem jer G ömbös, udając się do B uda pesztu. — Rząd portugalski podał się do dymisji. — W okolicach L angros w czasie przew o żenia broni i amunicji zabranej pow stańcom , nastąpił w ybuch kilku skrzyń dynam itu, tra n s portow anych sam ochodem ciężarowym . Ofiarą w ybuchu padło 32 zabitych i wielu rannych żołnierzy. — W Atenach aresztow ano głów nego p o d żegacza do zam achu na życie Venizelosa w ro ku. 1933. A resztow any osobnik podaje się za niejakiego K aratanassa. A resztow anie go w y wołało ogrom ne w rażenie w kołach ateńskich. M inister spraw w ew nętrznych podał się do dy misji. — Anglicy Gilmai 1 B aines biorący udział w zaw odach lotniczych Anglja — A ustralja, ule gli w ypadkow i w południowych W łoszech. Sa molot stanął w płomieniach. Zwłoki obu lotni ków w ydobyto zw ęglone i trudne do rozpo znania. ki sw e w y p ełn ił sum ien n ie i za to na leży m u się m iłość i szacunek, a Pan tym czasem odpłaca m u się czarną nie w dzięcznością. G dy P a n b ędzie s ta r szy i p o zn a tro c h ę życie, b ędzie się P an w sty d ził sw eg o p o stęp o w a n ia i jeżeli jest P a n uczciw ym i sp raw ied li w ym człow iekiem , będzie się P a n s ta ra ł naprawić przykrość i krzyw dę, ja ką m u Pan w yrządził. Ir-ski. T U WYCIAC! L_ 190 Orszańsłc! je s l tam tejszy m p o d d a n y m ? Hm, hm, to zm ienia c a łą s p r a w ę ! M o że m y go ułask aw ić I W tejże chwili poruszył się tłum niespok ojn ie; p o m o cnicy k a t a wprow adzili, a ra c z e j wciągnęli s k a z a ń c a pod szubienicę. — U łask a w ię go w ostatniej chwili! — szepnął książę. . — Lud będzie niezmiernie w z ru s z o n y ! — od rz e k ł Lebel z bijącem sercem . Dla skazaneg o n a d e s z ła teraz okropna chwila. Żadne pióro nie zdolne opisać m ęczarni, jakie Bondi znosił po d o w y m c z a rn y m w orem , g d y go pom ocnicy k a ta wlekli pod szubienicę. Nogi w y p o w ia d a ły m u posłu szeń stw o, nie mógł się ruszyć, nie mógł oddychać... Jeżeli jest piekło na ziemi, to on je p rz e b y ł w calem tego s ło w a znaczeniu. P o k rz y k a c h tłumu poznał, źe zbliża się k o niec, te ra z nogi jego trąc iły o d re w n ia n e schodki — jeszcze kilka minut, a zawiśnie w powietrzu... I co najgorszego, że on p rz ecież w c a le nie miał um ierać, że nie dla niego b y ła w zniesion a szubieni ca, nie na jego g łow ę upleciony stry c z e k . S tał on się of'a rą okronue: z,mis v.. na kt órą airgo dziw o ścią s w ą zasłu ży ł, ale u m ie ś ć nie chciał. W iedział, że ks ią ż ę K onstanty jest o b e c n y p rz y straceniu. C zy nie b y ło b y sposobu dać mu się p o z n a ć ? T ak blisko b ył jego dobrodziej, jego protektor, k t ó r y w s z y s tk o uczyniłby, a b y go ra to w ać, a on nie mógł n a w e t rę k ą dać mu żadnego znaku! G d y b y kto z obecnych mógł widzieć jego siną, straszliw ie w y k rz y w io n ą tw a rz ! Ale cz a rn y w ór o k r y w a ł szczelnie głow ę! «— 191 — H u m o t # O c z y w y c h o d z iły m u n a wierzch, piana w y stę p o w a ła n a ustach, językiem usiłował w y p c h n ąć z u st knebel,, ale d arem nie. G d y b y mógł zębami p rz e g ry ź ć w ó r! O tern jednak m o w y b y ć nie m o gło! K at poch w ycił go za k a r k i zarzucił m u pętlę n a szyję. P o m o c n ic y k a t a zmusili go do w ejścia n a schodki. W ś r ó d głębokiej c is z y dał się sły szeć głos k a t a : — O ddano mi tego człow ieka, a b y m spełnił n a nim w y r o k śm ierci, p o tw ierdzo ny przez Naj jaśniejszego c a r a i wielkiego księcia Konstantego. U m y w a m moje rę ce w niewinności, bo w y p e łn iam tylko to, co mi k a ż ą ! U derzono w bębny, k a t zbliżył się do sk az an e go. Ś m ierteln a cisza z a p a n o w a ła wokoło. — Stój! — z a w o ła ł nagle wielki książę. Kat z a tr z y m a ł się, a Bondi p oru szy ł g ło w ą ó tyle, o ile m u na to p ozw oliły p ow rozy. Nadzieja w s tą p iła w jego serce, nadzieja życia i wolności! P ubliczność stała, m ilcząc z podziwu, czegoś podobnego nikt jeszcze nie widział i nie słyszał. Książę Konstanty, ten nielitościw y ty ran , n ic w a h a ją c y się nigdy podpisać w y ro k u śmierci, m iał b y w ostatniej chwili u łask aw ić sk azaneg o i to jeszcze P o la k a ? C z y cuda się dzieją ? Co miała z n a czy ć ta dziw na łagodność k sięcia? Książę w stał tera z i sk in ą w s z y ręką. a b y w szędzie uciszyło się, zaczął głośno i bez zw ykłej su row o ści: — S k a z a n y na śm ierć bu n to w ał się przeciw ko caro w i, przeciw ko mnie i naszej ojczyźnie! Ale ab y p o k az ać i dow ieść, że usposobienie n asze SPOSTRZEŻENIE DZIECKA. G dy Rysio wrócił z kościoła, gdzie był po raź pierw szy, babka py ta go: — Cóżeś tam wi dział? jak ci się po dobało? — B ardzo mi się po dobało, ale tam byt taki pan, który zmó wił pacierz, a jednak nie położył się do łóż> ka, jak mnie każecie. TRA G ED jA . — Kiedy pan poznał i pokochał sw oją żonę? — W tern cała tra gedja, że było prze ciwnie: najpierw ją po kochałem, a potem do piero poznałem... WYGADAŁ SIĘ. — A gdzież to mąż, pani K arpeles? — Pojechał na trzy miesiące do kąpieii... T ak jego doktór zaor dynow ał. — Aż na trzy mie siące? T rochę za wie le! — O czywiście, że za wiele!... A obrońca ad w okat, pow iada, że to bardzo szczęśliwie, bo on właśnie powienieil był dostać pół rokul PiiH arsłta » p w e n ta c la Poznania . paftonana przez zesp ćl kloäow y Na boisku W a rty odbył się w czo raj tren łn f o v .y m ecz piłkarski .pnzed zaw odam i P oznań — W ro cław (4 listopada w e W rocław iu), p o crięazy rep rezen tacją P ozn an ia a zespołem fi. C. P . W y g ra ł niespodziew anie zespół H. C. P . 4:3 (2:1). R eprezentacja P o zn an ia w alczy ła w sk ład zie: Konieczny, K ubaiazak, Dusiik, Sinigfcik, Lis,„Dembiński, Słomiaik, Knioła, (ta rc zy ń ski, Ge.nsłer i M arkiew icz. N adm ieniam y, że niedaw no W ro cław polko" a a ł reprezentacje B erlina 4:2. M ecz w ięc P oznań — W ro cław po tych Hwódh w ynikach u w ażać n ależ y za p rz eg ra n y d la d ru ży n y polskiej. $a»rl na SlasSo Czy „Ruch” może utracić ty tu ł m is trz a R ozgry w k i piłk arsk ie Ligi w y ło n iły jiuż mi strz a w drużynie KS. „Ruch“ (W . H ajduki), chociaż do zakończenia spotkań jeszcze dale ko. P rz e w a g a Ś lązaków , u zy sk an a w ciągu ca lego sezonu, przy p ieczęto w an a zo stała d ecy duj ącem zw y cięstw em nad Gracowią 3:1. Ruch m ając dziś 33 pkt, i d w a tylko m ecze do ro zeg ran ia, nie może b y ć -zepchnięty ze sw ej czołow ej pozycji przez żaden inny klub. T eo rety czn ie m ogłoby się udać Graoowjt osiągnięcie tej sam ej iło-ścl p u nktów (33), gdy b y w y g ra ła w szy stk ie 5 pozostałych jej m e czów . W te d y ro zstrzy g n ąłb y bilans bram k o w y , a ten brzm i dzdś 81:26 d la Ruchu i 37:24 d la G racovjL 'Nie trudno obliczyć, ż e k rak o w ian ie m u sie. li b y zdo b y ć jeszcze pomad 40 (!) 'bramek, nie trac ą c p rzy tem żadnej, a b y przegonić Ruch. Takiej ew entualności nie p rzew id u ją naw et w e sn ach najzag o rzalsi w ielbiciele G racovjił A w ięc m ożna pow iedzieć, że Ruch p o w tó rn ie z d o b y ł ty tu ł m istrza P olski i rz e c z y w iście n a ty tu ł ten zap ra c o w ał solidnie. Nie „im portując“ p iłk arzy z całej Pofeki, Jak -to czy n ią inne d ru ży n y ligow e, w y ch o w ał sobie g ra c z y o specyficznie skutecznym typie w al ki, w śró d k tó ry c h m am y św ietnych strzel ców . M ówi o tern 81 bram ek, zdo b y ty ch w 20 m eczach. T fR N IE J KOSZYKÓWKI MIASTA KATOWIC. O negdaj na boisku T o w. Gimn. Sokół w D ęb e odbył się turniej koszykówki m iasta Ka tó w c o nagrodę w ędrow ną Komisji św ietlico w ej. Na 10 zgłoszonych stawiło się do zaw o dów 6 drużyn, a m ianowicie: T ow . Gimn. So kół Dąb, O. M. P., Bogucice, Związek Strze lecki Bogucice, Św ietlica I Dąb 2 drużyny i Św ietlica III „Z orza“ Zawodzie. W ynik turnieju był następ u jący : Pierw sze m iejsce zajęła świetlica I Dąb 1 drużyna, zdo b y w ając zarazem nagrodę w ędrow ną Komisji św ietlicow ej po raz pierwszy. 2. św ietlica III „Z orza“ Zawodzie. 3. Związek Strzelecki Bo gucice. D rużyny Tow . Gimn. Sokół D ąb, O. Zaciemniła' się natom iast Jeszcze bardzie! M. P. Bogucice i Świetlica I D ąb drużyna II sp ra w a spadku z Ligi W arszaw ianki, -bijąc odpadły w pierwszej kolejce rozgryw ki. G arbarnię 3:1, w ysunęła się chw ilow o p rzed D e narctaray Świętochłowic i okolicy. Święto eh le- P o d g ó rze 1 Po-lonję, k tó ra znów p rzeg rała w e wloiri Kii* Terailiowy sumlerx* sorgm ieo-wtć eekcję L w ow ie (z Pogonią) 1:2. Ale dalsze m ecze stre! icską t w Bajbtiźiiym « e s i» at'są<Ul sochy kar* ty ch trz e c h m ogą przy n ieść dopiero ro z strz y eer<. .reki ( i awtaalem sim y takt* kursy »riktycro«) gniecie i to w ostatniej m oże chwili, »od idsrowwiotwem e$zamäaowM«se instruktor* P. Z. N. L egja, mim o p rzeg ran ej 2:3 z W isłą, kan ZirN : c-rrtl eriytrmile *1« w haw lem l ,,Royal” w Sw ięd y d u je obok sw ej szczęśFw-eJ (tym razem ) łochiowtcach, prsy cl. Bytomskiel. ry w a lk i o ra z G racovji 1 G arbarni — do w ice m istrzo stw a. Do g ru p y tej m ożna jeszcze z a . fcessyć Pogoń, S'~m£ w Oświęcimia TS, .O z a ro f' O święcim — R S . „K o p aW a" B rzeszcze 2:5 (1:0). Z aw ody ro zeg ran e n* »tadjomie P W i W F o m istrzo stw o B Ligi p o d . o k ręg u B ielsko-B iała. G ra e początku ró w n o rzęd n a, obfitująca w szereg ciekaw ych tnom e " ó w przy częściow ej przew ad ze C z a r nych. którzy u»ys.kali w tej części g ry jedną 'bram kę przez lew ego łącznika, Buska. P o p rz e rw ie środkow y napastnik z solow ego w y p ad u zdobyw a drugą b ram kę dla C zarnych. O d tej chiwili z ry w a się napad Kopalni do atak u i w y ró w n u je 2 bram ki p rzez B rata ł M ajch ra, a później uzy sk u je prow adzenie p rze« B ączkow skiego. W chw ilę potem C zar ni nie w y k o rzy stu ją karnego, co .przyczynia się do załam ania drużyny, a sędzia w y staw ia Ś m ieszk a, g ra c z a C zarnych. Kopalnia w dal szym d a g u' przew aża, u zy sk u jąc dalsze d w ie b ram k i przez M ajchra I B ączkow skiego. S ę dzia p. G elbler dobry. C zarni sp ad ając z Ak la s y zakw alifikow ali się jud w idocznie do B Lśgt. (mm) RKS. O św ięcim — RKS. B rzeszcze 2:1 (1:0) Z aw o d y o w ejście do B Ligi sta ły ma niskim poziom ie. B ram ki strzelili dla zw ycięzców : Socha 1 B arber, zaś dla pokonanych Kapała. S ęd zia p. B o rg er b ard zo do b ry , (mm) Drobne wiasemoid sporfowe — M iędzynarodow y Z w iązek K ajakow y oficjalnie uznał doroczny k ajak o w y w yścig na D unajcu o m istrzostw o Polski, za im prezę m iędzynarodow ą 1 zam ieszczać Ją będzie w k alen d a rzy k u m iędzynarodow ych w yścigów kajakow ych. — M istrz E uropy w dysku, Szw ed, Ander•cm, u zy sk ał w tych dniach w ynik 52 m. 15 cm. W ynik ten bliski jest rek o rd u św iato w e*o. któ ry jest w posiadaniu A ndersona z w yo-ikiem 52 m. 42 om. — Niuvolari odniósł w ub. niedzielę «ow y ® * c e s, zw yciężając w Neapolu w w yścigu na 200 kim. na M aserati, w czasie 2:10:23. P rz e ciętna szybkość 92 km. na godz. — Sow ieccy piłkarze podczas sw ego tu r nieju po C zechosłow acji uzyskali już drugie z rzęd u zw ycięstw o dw ucyfrow e, pokonując o statn io JDT Prudlioe 10:1 (6:0). — W m istrzostw ach A ustrji u zy sk an o w db. niedzielę następujące w yniki: Admira — Rapid 1:1, FAC — A ustria 3:1. H akoah — Li b e rta s 2:2. Fawor,iitner — FC W ien 1:1. — W m istrzostw ach W ęg ie r: F eren cu aro» — Somogy" 712, Szeged — Ujipest 2:1. łiungar ła — Phobus 5:2. Kipest — At ii a 5:1. — D oskonały pływ ak, Csik (W ęg ry ) sta r to w a ' w ub. niedzielę w Sztokholm ie, gdzie edoibył pierw sze m iejsce na 100 m. styl dow. W czasie 1:00,11 min. T orance, m is te św iata w pdm tędiu kulą <y *wiadczs"ł ostatnio, że niebaw em ma zam iar nzys-.ać w pchnięciu kulą granicę 18-me troW m istrzostw ach piłkarskich A ustrji uzy sk an o ostatnio następujące w yniki: V ienna— W ackier 3:2 (1:0), W ac— Snortkluib 1:1 (1:1). — Łódź walczyć będzie 30 grudnia z re8res.fot*cjł b o k e e ś k ł „Rudi“ ma jaszcze flo rozegrani# thrt spotkania, a to s G arb arn ią w n ajbliższą n ie . dzielę w K rakow ie (nie, jak podano, w WBŁ H ajdukach), o ra z s „W arszaw ian k ą“ w W a r szaw ie. * O niedzielnym m eczu pom iędzy R uchem 8 C raooyją, nie tak szybko będzie m ożna za P o ls k i T pomnieć. S k ład a się n a to szereg okołfcznośd, Rrzcd-ew&zystkiem pocieszającym m om entem je st re k o rd o w y udział .publiczności. T rzeb a rów nież p rzyznać, że publiczność zachow ała się w zorow o, mimo, że dało się odcz-uć .pewne zdenerw ow anie. G dyby Ruch zdobył choć jedną b ram kę z efektow niejszego mom entu, -może iznikłoby to zdenerw ow anie, a w idow nia ro zp o częłab y się entuzjazm ow ać. N iestety b rak entuzjazm u rzucał ssę w yraźnie w oczy. N aw et najbardziej zagorzali izwoler.nicy Ru chu opuszczali boisko w takim nastroju, Jakgd y b y Ruch odniósł porażkę. M iało się n aw et w rażenie, ż e zdobycie -przez Ruch m istrzo stw a b y ło c zern i norm alnem , koniecznem i a g ó ry przew idzianem . # ,/R uch'1 dokonał jednak czynu nfetada. J u f sam stos. zdobytych -bramek, jest pew nego ro d zaju rek o rd em . T akiego bow iem stosunku bram ek nie zdob y to Jeszcze w żadnych mi strzo stw ach ligow ych. $ P ew n eg o ro d zaju niezadow olenie panow a ło w śró d -publiczności a racji nieporządków na boisku. S przed an o przed ew szy stk iem zaditżo biletów siedzących, tak , ź-e ludzie, k tó rzy ku pow ali -mdejs-ca po 3 1 w ięcej zł., musieli się wk-OBOu zadow olić m iejscem n a traw niku p rzed trybunam i, P o zatem sp raw a w yjść. T y sięczne tłum y, setk i a u t i row-erów -przeciska ło ^się blisiko godzinę p re c z jedno tylko w y j ście. N aturalnie nie obeszło się bez w ypadku. W idziało się ludzi * podarteanl płaszczam i, pognfedonem d kapeluszam i itp. U staw iczne skargi «.powodu zajm ow ania m iejsc p raso w y c h p rz e z ludzi niepow ołanych rów nież t ty m ra z e m nie -ustały, mimo, że Ruch w y d a ł specjalne b ilety. G zy kierow nictw o „R uchu" n ap raw d ę nie m oże się jeszcze zorientow ać, k to pow inien zajm o w ać m iejsca p ra so w e ? Nad-omiar złego, p rzed m iejscam i p raso w am i usadow ił się c a ły z a rząd ,,R uchu", ta k , t# p ra sa m iała doskonały w idok i o b serw o w ała.fle k tó ry z członków z arząd u m a w łosów tat głow ie. P o zatem d-ąigłe defilow anie po rozpo częciu meczu 1 n a k w a d ra n s przed skończe niem p rzed trybunam i jest rów nież nie na m iejscu, dlatego te ż w przy szło ści należy w szy stk ie w a d y usunąć. S z u k a j c i e F ro m d m Bcmohotny Froncek zasypywany Jest codzienni« zaiproszemland, że ma przybyć do te! czy owej mlebco-w-oicl, pokazać sic, a prawdopodobnie rów nież ipczymlcSĆ z sohą nagrodę w kwocie Jo zl. Trudno mu być wszędzie od razu. To też trzeba być cierpliwym I czekać. Froncek bowiem obiecuje być we wszystkich większych miejscowościach, gdzie zamieszkują prenumeratorzy „Siedmiu Gro szy“. Obecnie studiuje <m „Wielki Kalendarz Ilu strowany „Polom)!“ I wypisuje sobie miejscowości gdzie odbywała sie targi, jarmark! .1 odpusty. W najbliższych dniach ogłoszony zostanie -program ob jazdów Fron oka na miesiąc listopad. Na 34 b-m. bezrobotny Froncek zaproszony zostat na zaba-we weselna Ildefonsa Wie oka z Gertruda S-kórzanka, która odbędzie ale w sal! p. Brzeziny w Hajdukach Wielkich, przy ul. Kaliny. Niestety Froncek w tym dniu Jest już zajęty J tylko na tej drodze skład* młodej parze najserdeczniejsze ży czenia. Na 23 ban. Froncek zaproszony został również na w esele, przez parnia Otylie -Matule, właścicielkę restauracji „Pod Lasem“ w Pane wujku pod Kaitowlcaiml. -które! syp ale *eit1. Froncek nie ma po rządnego ,,-nnznga“ , wobec czego pójdzie tylko do kościoła klasztornego w Panewnl-ku (o godz. 10 i pól) na nabożeństw-] pomodlić ale za szczęśliw a po S p o rf w Z 3 8 W n IW iro w s W m P o o statnich rozg ry w k ach tabela m istrzo stw A-k-lasy p rze d sta w ia się następująco: N azw a klubu C. K. S. P o licy jn y KS, So-lvay Zagłębie Zagłebianka Sairmaoja Płom ień B rvnica Umja Ruch O iw 6 7 6 5 ® 5 5 5 1 5 : P k t. 10 9 6 5 ® 5 5 3 2 0 SA h r. 12:4 17:10 12:8 11:9 15:14 7:8 11:14 10:12 3:1 7:25 KOLARSKIE ZAWODY NA TORZE UNJI Sekcja k o larsk a ,,UnJi" sosnow ieckiej u rz ą działa na zakończenie sezonu to ro w e zaw o d y kolarskie o m istrzostw o Zagłębia. Do zaw o dów stan ęło 14 zaw odników , w tem 5 ni-estow anzyszonych. W biegu o m istrzostw o starto w ało 9 za wodników, M irtnzostwo zdobył Ryś * CIKS., przeby w ając 30 okrążeń po 445 m w 23 m. 27,2 sek. 2) G rabow ski z Itaji 23 m. 49,3 ». 3) M igas (Umja) 24 m. 1 fc S ensacją dnia b y ł propagandow y toteg pań (5 o k rążeń ), do którego stanęło 7 zaw odni czek. P ie rw sza uikoń-czyła bieg G roenów na (Strzelec), Sosnow iec 2 m. 58-9 sek 2) Ka sprzyk ówm-a (Sarm acja Będzin) 2 m. 59,2 $., ł ) f ł y c łó w c a (zde»tow *reyuona) im . 04 8 życie młode! pary. Po wyjśct* a kościoła. Froncek będzie płatał swoje figle, przypinała« przechodniom karteczki z napisem „Froncek". Kto go zdemaskuje, temu p. M-atulowa wypłaci 10 zl. nagr-ody, oraz za prasza na .zabawę weselna. We wtorek bezrobotny Froncek miał bawić pa targu w Pszczynie. Z przyczyn od niego nieza leżnych, nie może Jednak tam pojechać 1 odkłada swoja w izytę w Pszczynie na wtorek. 30 bm. Pozatem będzie: 28 bm. w Żywcu i 2« bm. w Świętochłowicach: 27 bm. w M lchallowlcachi 28 bm. w Białe!: 28 bm. w Rudzie. Kto z prenumeratorów rozpoznałby Fnorteka. wi nien do niego grzecznie przystąpić < zapytaniem: — Przepraszam, czy mam zaszczyt i panem Froncklem z „Siedmiu Groszy"? Froncek zobowiązany Jest odpowiedzieć: - T a ł! Prenumerator ..Siedmiu o -o e z y ” po otrzymani« potakujące! odpowiedzi legitymuje zły przed Fronc klem swola karta abonamentowa. Froncek rob1 sobie notatki, oddalę kartę I równocześnie wręcza prenu meratorowi kartkę, upoważniała«# go do odebrania nagrody. Szukaldn Freecla, be łatw e «dobył w tea spo sób nagrodę. I Zawodniczka Strzelca-, Skalska, w y w ró ciw szy sie na pierw szem okrążeniu, w ycofała się a biegu. Rekord toro (1 okrążenie) zdobył G ra bow ski z UnJI — 35 9 s., R y ś I P aw łow ski (U) iw yskail oz as 36.9 s. W biegu am erykańskim param i (20 okrą żeń) zajęła p ara R yś i G renda (GVS) 14 m. 24.9 sek. Z) G rabow ski, M igas (Unja) 14 m. 30.2 sek. W bierni oocienz-PTila (10 nlcrążeń) I miej sce zalał W alaszek (U nia) 7.26. O rganizacja -zawodów d o b rą $ w r! w K r « ł H n f !e K rakow skie d ru ży n y piłkarskie rozgryw a ły w klasie A zaw ody puiharowe, które dały nasteo"ijaoe w yniki: M akkabi — G arbarnia U 1:1 ( 1: 1). — G ra bardzo żyw a, przyceem obie drużyny nie w y zy sk ały sytuaoyl podbram kow ych. Makkabi przestrzeliła karnego. B ram kę dla G arbarni uzyskał Harien-der. dla M akkabi Kr-uimholz. Sędziow ał do p rz e rw y dr. L ustgarten, po oauzie p. Sender. O lsza — W aw el 2:1 (2:0). W aw el, leader rozgryw ek -puharowych, w ystąpił całkiem w -odmłodzonym składzie i p rzeg rał z dobrze grającą Olszą. Bram ki dla zw ycięzców s t e e UH: Michalak 1 i LL a -dla W aw ełu P iątek. Sę dzia p. Kept*» wiślani-n (K rakow ) pokonał Sandecję (N owy Sącz) 4:1 (1:1). B ram ki dla zw ycięzców u zy skali: P aciorek — 2, Bartyze-1 i Kam-cz-ura po Jednej, dla gości Głód. Sędzia p. Stopa. — W jesiennym biegu naprzełaj, zorgani zow anym przez IKS. L echją uzyskano n astę pujące w yniki: Bieig senjorów 6 kim .: l) Ma cedoński (Sokół M acierz) 15:24,7, 2) M andel (Has-mo.t-ea) 15:49.8, 3) Staw icki (L echja) 16. Bi-eg junjorów 4 klm.: 1) M ańkow ski (10 gim nazjum ) 12:37,4, 2) Z apałczyński (Lech-ja) 12:48, K rzecakow ski (Streelec). W konkuren cji pań na przestrzeni 1 kim.: 1) H ornstelnów na (Hasmon-ea) 6, 2) Irena (Sokół M acierz) 6.16, 3) Ircnka (Lechja). a# d & fe & sß u IABELA ROZGRYWEK O MISTRZ. 1 GRUPY B-LIGl PODOKRĘGU BIELSKO-BIAŁA. Oler PM. St. bram. I. K. S. .JCorahUa" Srcesac** « 6 1-1:3 Z. R. K. S. .,Oświęcim" J t Z.t 3. R. K. S. „B rzesłcze" 6 | 8:5 4. T. S. .Xizami" O-świędal S I' 5:8 I. T. S. „Hejnał" Kęty 3 t 4:9 W powyżsae) tabeli aie inubjrtęoni-ono sew oćów F. K. S. ,,Oświęcim“ — T. 8 . „Ciam l" Oświęcim, kiM * DTZy stanie 2:1, w 12 minucie gry no paubls «wstały przerwane i w tej sprawie zostanie iprzenrowadzone do chodzenie. (be) © $ $ m l w C ie < h @ $ l© W Q < ii „Polonja“ k a r wińsk a popraw ia sw o ją s y tuację. Niedzielne ro zg ry w k i 1 dyw izji moraw sko-śl ąskiej, p rzyniosły szereg niespo dzianek. Przedew szysłkieim ładnym w ynikiem m oże się poszczycić „P olonja“ karwińs-ka, k tó ra pokonała SK Husovice. Z w ydęsitw o nie w płynęło jednak na polepszenie m iejsca w ta beli. P ierw sze m iejsce zajm uje nadal M oraw ska „Sławią“ 12 pkt. Sleska O straw a — 8, H a-r.aeka S lavla — 7, K ra l Pode — 6, SK P re ro v — 6, P olonia K arw ina — 5, SK. H usovice — 3 p k t W ynikł ostatniej słedsde® *ą n astęp u ją ce: „PofowSa" K arw ina — SK H nsevic* 5:3 (3:0). M iejscow i 'byli o Masę lepsi od gości i prz-eiz cały czas g ry w y raźn ie przew ażali. Bram ki dla „Polonii* zdobyli: Vital# 2, S to co w s W. Btiiblik i M atusik po t. M oraw ska Slavla — Hamacka Slavla 5:1 (1:1). W drogiej -p-ołowie gry zw ycięzcy do minowali w e w szystkich liniach. Bramki zdo byli: Chód 2 .Kosm-ak, H orak i Kriz po 1. • SK. Kral. Pole — SK B ata ZHn 5:4 (3:3). SK Sleska O straw a — SK P reo v 5:2 (3:1). SK. Żidenice prow adzi w lidze czechosło w acki ej. M istrzostw a ligi ozechosłoiwackiej, które toczą się dopiero w 5-tej kolejce p ro w adzi od sam ego początku SK. Źidenioe. W ostatnią niedzielę w lidze uzyskano następu jące w yniki: Slavla P ra g a — AFK Kolin 7:0 (4:0), Slavia grata nadspodzeiw anie dobrze i, będąc w e w szystkich linjach o klasę lepszym zespołem . U Sl-awji g rał znów ooraz p ierw szy rep rezen tacy jn y bram k arz Planicka, S-voboda i Kopeaky. V iktoria Pllzn-o pokonafia Bohem!a m 2:1 (2:1). SK. Pilzno zadało rów nież i drogiem u przedstaw icielow i niem ieckiem u DFC P rąd»» porażkę w stosunku 4:0 (1:0). SK. Żidenice pokonało T apłitzer FK 5:0 (1:0) Ceohie Karlin w y g ry w a po zupełni® w y ró w n an ej e rze z SK. P ro s te jo v 3:2 (2:1). jBh’Ieuz pltm ztsłe miliona ant W zakładach Forda w Detroit obchodzono z w ielką pom pą uroczystość w yprodukow ania m iljonowego au ta now ego typu 8 HP. Przy tej okazji stwierdzili też oficjalnie rzeczoznaw cy, że w szystkie części m etalow e w ozów For da now ego typu są w yprodukow ane z żelaza nierdzew iejącego, chemicznie czystego. P o mimo wielkiej konkurencji I zmniejszenia po jem ności wszystkich rynków zbytu, zakłady Forda stw ierdzają pow odzenie now ego typu w ozu 8 HP., który się cieszy dużą popularno ścią w śród publiczności © K a 'S ltlw n m szy ł w ltr lE lc z y świetfe W Belgjl, w okolicy Dinar« ma być w y w iercony najgłębszy szyb na świacie, a mia now icie ma on sięgnąć do głębokości 3.500 m etrów . W yw iercenie tego szybu zaprojekto w ał uczony belgijski, pro i. Kaisin, z uniw er sy tetu w Louvain. Im preza kosztow ałaby zdaniem profesora, nie więcej nad 6 milionów franków , a przyniosłaby jego zdaniem wielką korzyść, gdyż pozw oliłaby na stw ierdzenie obecności w tej głębokości i v l różnych caniły oh zaiaorałów , St r a . S I E D E M G R O S Z Y " Nr . 2 9 2 — 23. 10. 34. P e łn e piersi jędrne łydki, dekolt bez zarzutu, praw dziw ie ko biecą linję ciała osiągacie vv ciągu krótkiego czasu, dzięki użyciu paryskiego krem u „D iva“. Środek ten w ypełnia braki nierozwiniętego biustu i nadaje elastyczną jędrność opa dającym piersiom i pięk ną linję szczupłym łyd•im . N adzw yczajne wy niki u starszych pań. Pod gw arancją zł. 200 otrzym acie pełną cenę kupna z pow rotem , jeżeli, niezadowoleni z wym ków użycia kre mu „Diva“ , zwrócicie pół pakietu niezużytego. W ysyłka dyskretna. Przy zamówie niu proszę o podanie, czy pożądane rozwi nięcie, czy tylko wzmocnienie biustu. Cena za 1 słoik zł. 1,50, za 3 słoiki zł. 3. Specjal na oferta: Przy nadesłaniu w ciągu 3 dni wycinka niniejszego ogłoszenia z zamówie niem, otrzym acie jako dodatek bezpłatny 1 flaszkę praw dziw ej francuskiej perfumy Origan. DR. NIC. KEMENY, CIESZYN sk ry tk a pocztow a 100/1448. Notowania tilcłdy w W arszawie dnia 22 października 1934 r. Papiery państw ow e: 3 proc. poż. budow lana 48,00. 5 proc. poż, konw ersyjna 67,85. 6 proc. pot. dolarow a 75,00. 4 proc. poż. dolarow a 54,50 -54,35— 54,50. 7 proc. poż. stabilizacyjna 79,38— 78,88— 79,00. 7 proc. L. Z. P aństw . Banku Rolnego 83,25. j proc. L. Z. P aństw . Banku Rolnego 94,00. 7 proc. L. Z. Banku Gospod. Krajów. 83,25. 8 proc. L. Z. Banku Gospod. Krajów. 94,00. 7 proc. oblig. Banku Gospod. Krajów. 83,25. 8 proc. oblig. Banku Gospod. Krajów. 94,00. 4 i pół proc. L. Z. Ziemskie Kredyt. 54,25 do 54,75. D ew izy: T Ciekawy moment z zawodów piłkarskich o mistrzostwo Ligi Państwowej między .Ruchem" Wlk. Hajduki, a „Cracoyją“, Kraków, zakończonych zwycięstwem „Ruchu" w stosunku 3:1. Piłka w bram co „Cracovji“. Ag. Fot. „Polonji" i „Siedmiu Groszy". Fot. Cz. Patka. ! €&ł®szemia i UCZEŃ KOWALSKI m oże się zairaiz Ignacy, m istrz kow alski, O rzesze, P szczy n a. z-glosić. p o w iat PIANINO zagraniczne, sprzedam tanio na r a ty. W iadom ość: K atow ice, R ynek 8. I. 1073 2 POJEDYNCZE pokoje natychm iast do w y najęcia. Zgłoszenia do „Siedmrn G roszy“ pod „2 p o k o je“. mm ZA DŁUGI m ojej żony H eleny z dom u T kacz nie odpow iadam . Amand G wóźdź. N ow y B y tom , 3 Ma ja 11. Belgja 123,65, 123,96, 123,34. G dańsk 172,75, 173,18, 172,32. H olandja 358,70, 359,60, 357,80. Londyn 26,24, 26,17, 25,91. N pwy |ork 5,26,125, 5,29,125, 5,23,125. Nowy Jork kabel 5,26,625, 5.29.625, 5,23. P aryż 34,90,5, 34,99, 34,82. P ra ga 22,10, 22,15, 22,05. Szw ajcarja 172,72, 173,15, 172,29. W łochy 45,38, 45,50, 45,26. Ber lin 213,25, 214,25, 212,25. Sztokholm 134,30, 134,95, 133,65. K openhaga 116,35, 117,00, 115,70. Akcje: Bank Polski 96,50—96,75,96,50. W arsz. Tow . Fabryk Cukru 27,50. Lilpop 11,10. O strowiec serja B 22,00— 22,25. H aberbusch 35,50. Ten dencja przew ażnie m ocniejsza. W aluty Dolar pryw atny 5,25,5. Pożyczki polskie w Nowym Jorku. Pożyczka Dillonowska 87,625. Pożyczka sta bilizacyjna 133,50. Pożyczka w arszaw ska 65.625. PoznańfKa g ltłfla zbożow a * dnia 22 października 1934 r. Przekazy abanemenla „7 Groszy” bezpłatnie Drużyna „Cracovji" przed zawodami z „Ruchem". Ag. F ot „Polonji" i „Siedmiu Groszy". Fot. Cz. Datka, Uprasza się o wpłacanie należności za abonament tylko blankietami P. K. O. które Wydawnictwo Czytelnikom rozesłało. Od takich przekazów opłat poczta nie pobiera. Ceny parytet Poznań. Owies cena transakcyjna tramz. 45 ton 17, Pszenica 17,50— 18. Mąka pszenna — w szystkie gatunki obie ko lumny o 50 gr. w yźel notowana. Ziemniaki fabryczne za 1 kg. 12 gr. Reszta notowań bez zmiany. Usposobienia wyczekujące. Tranzalkcje na odmiennych warunkach: ź y t i <7 ton. pszenicy 290 ton. U w a g a : Jęczmień browarowy najprzedniejszej fakońcl ponad notowania Przygody bezrobotnego Froneka ^ — Froncek w tłoku się rozgląda, a tu znow u Jakób jakiś, pokazuje dużą kukłę, Lehmann — imię jest pokraki! ,W to Lehm anna sam tu piżnie", jak jest silny — się przekona... Praw da szczera, prosta, jasn a — niepodobna do androna. MIESIĘCZNY ABONAMENT »7 GROSZY" Z DOSTAWA DO DOMU PRZEZ AGENTÓW LUB PRZEZ POCZTĘ W KRAJU ZŁ.2.31 rPRZY ZAMÓWIENIU W URZĘDZIE POCZT. ZŁ.2.41 Bije Froncek więc n a odlew, d e k a w — ile n a zegarze, z precyzyjnym mechanizmem , punktów ze sto się ukaże? REDAKCJA KAT O WI C€ T C L eIo N 3 A -9 8 1 1 Ale siła Froneka duża« kukle — głow a z karku le d ; Jakób traci w arsztat pracy, Froncek — zdrów , śm ieje się przecie... (C ias dals£g nastąpi). CENNIK OGŁOSZEŃ W ,,7 GROS ZAC H 1 POLE O W Y M I A R Z E 3 S m m.* 67m rn . Z Ł . 15. O G Ł O S Z E N I A D RO B NE 2 0 GR. Z A S Ł O W O . D ru k ie m i n akład e m Zakładów G raficznych i W y d a w n iczy c h „ P o lo n ia " S. A. w K ato w ic ach . — R e d a k to r o dpo w ied z ia ln y : S ta n isła w N o g a j .