Auto Spa z myjnią
Transkrypt
Auto Spa z myjnią
Do i od redakcji Postawmy na nowoczesność Auto Spa z myjnią Myjnie samochodowe, zwłaszcza bezdotykowe, to taki biznes, który zawsze powinien na siebie zarobić. Bywają dobrze prosperującymi dodatkami do podstawowej działalności zajmujących się autami firm. Z tego założenia wychodzi coraz więcej inwestorów, w tym Filip Januszewicz z Torunia. Na parkingu przy ul. Bażyńskich, obok sklepów Biedronka i Zetka oraz sąsiadującego z nimi Liedla w październiku br. powstawała więc myjnia Anika, mająca się uzupełniać z urządzanym także w tym samym okresie przez p. Januszewicza - na powierzchni 70 m2 - salonikiem Auto Spa. - Wszystko zaczęło się oczywiście od precyzyjnego wyboru możliwie najlepszej lokalizacji, który - jak się wydaje jest bardzo udany - wspomina inwestor, który przedtem był związany z branżą tektury. - Tworzymy całodobową myjnię pomiędzy dwoma marketami, które z kilku stron otacza około 13,5 tys. domostw. Oczywiście liczymy głównie na klientów marketów. Chcemy też jednak odzwyczajać kierowców od zatruwania środowiska myciem pojazdów przed domami, skwerami i w ogródkach. Dla okolicznej przyrody będzie to miało duże znaczenie. Nastawieni jesteśmy wyłącznie na stosowanie środków biodegradowalnych, a wszelkie ścieki będą stąd odprowadzane, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nawiasem mówiąc, zgromadzenie dokumentacji dla służby ochrony środowiska trwało równe 12 miesięcy, a załatwianie kredytów trwało w tym kontekście „tylko” miesiąc. Przedmiotem pozytywnej decyzji „ochrony środowiska” była pochodząca od podszczecińskiego producenta - firmy BKF Myjnie Bezdotykowe - modułowa myjnia dwustanowiskowa przeznaczona do lokalizowania w niewielkich i średnich miejscowościach, na osiedlach, przy małych marketach. W skład wybranego przezeń zestawu wchodzą dwustanowiskowy moduł myjący i konstrukcja stalowa z pełnym wyposażeniem. Obliczoną na 10 miesięcy budową myjni - od sprowadzenia jej wszystkich elementów poprzez wykonanie robót ziemnych, włącznie z przyłączami, po montaż wyposażenia - zajęła się wyspecjalizowana w kompleksowym stawianiu takich obiektów bydgoska firma rodzinna Hennig. Aby myjnia jak najlepiej i bezpiecznie funkcjonowała, wybrano urządzenia modułowe w skrzyni z blachy kwasoodpornej, pod posadzką z odstojnikami zainstalowano ogrzewanie umożliwiające bezpoślizgowe mycie aut w temperaturze do minus 70 C. Konstrukcję obiektu zrobiono z blachy ocynkowanej. Dach łukowy z przepuszczającego światło dzienne poliwęglanu zawieszono tak wysoko, że mieszczą się pod nim wozy dostawcze z antenami. Ułatwieniem w płaceniu przez klientów za usługi będzie zaś zastosowanie oryginalnego systemu EuroKey, który składa się z: kluczyka w kształcie breloka, ładowarki oraz czytnika kluczyków. W każdej chwili, za odpowiednią opłatą, kluczyk można naładować kolejnymi impulsami. System ten przyzwyczaja klienta do stałego korzystania z myjni, umożliwia stosowanie różnych działań marketingowych - promocji, specjalnych warunków dla stałych klientów. Zdaniem właściciela, myjnia Anika może obsługiwać w ciągu godziny 12 aut. Na początku będzie wjeżdżać do niej około 60-80 aut na dobę. Zwiększenie liczby gości zależeć będzie m. in. od pozyskiwania przez nią klientów flotowych, dla których szczególnie wygodny ma być system EuroKey. Kow. 48 Przegląd Oponiarski Jako uczestnik brałam udział w dwóch szkoleniach technicznych: u p. Grzegorza Borysiaka z naprawy ogumienia i u p. Marka Warmusa z układów hamulcowych. W obu przypadkach czułam się jak w programie „Jak to jest zrobione”. Szkolenia wg. mnie były fascynujące, trenerzy wykładali wszystkie zagadnienia jasno, przejrzyście i zrozumiale nawet dla mnie. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy technicznej obu panów z zakresu ich dziedzin, a motoryzacyjnej w ogóle. Obaj potrafili odpowiedzieć właściwie na każde pytanie i dostarczyć wiedzy dopasowanej do poziomu danej grupy szkoleniowej. Ponadto duże wrażenie zrobił na mnie warsztat pracy, który każdy z tych trenerów tachał ze sobą na każde swoje szkolenie. Obaj panowie pod kątem posiadanych narzędzi, urządzeń lub ich elementów, części, czy różnych modułów byli po prostu wzorowo przygotowani i właśnie te urządzenia i narzędzia - czasem bardzo proste i niedrogie - jak np. zestaw szczotek do szorstkowania opon, lecz czasem kosztowne i nowoczesne - jak np. posiadany przez p. Marka skaner diagnostyczny EOBD ContiSys VDO - zawsze robiły na kursantach duże wrażenie. Mechanikom i serwisantom, którzy byli uczestnikami szkoleń, aż się oczy śmiały. Niejeden z nich wzdychał: „też bym chciał mieć coś takiego....” - mając na myśli zestaw szczotek do szorstkowania opon. Naprawdę! Uczestnicy nie oceniali narzędzia nie po ich cenie, lecz po ich przydatności. Okazuje się, że zarówno szczotki za kilkanaście złotych, jak i skaner za kilka tysięcy były obiektem pożądania tych młodych ludzi wchodzących do zawodu. Dlatego, że za ich pomocą mogliby obsługiwać klientów trzy razy łatwiej i szybciej! Byłam też świadkiem tego, że ci młodzi fachowcy boją się lub wstydzą poprosić swoich szefów - właścicieli serwisów, żeby im kupili takie narzędzia... Pytałam ich dlaczego? A oni odpowiadali: „Sylwia, daj spokój, szef nam nie kupi, bo powie, że nam się w głowach poprzewracało po tym szkoleniu. Jedna szczotka, jedna wiertarka i wszechobecna pasta miedziana do pracy wystarczy. A jak będziemy marudzić, to więcej na żadne szkolenie nie pojedziemy”. Stąd moja prośba do właścicieli serwisów: Panowie, jeśli z różnych powodów sami nie jeździcie na szkolenia, to rozmawiajcie ze swoimi pracownikami, którzy je odbyli. Bo oni na tych szkoleniach dowiadują się wielu ważnych rzeczy. Żeby rozwijać biznes trzeba iść z czasem, postępem i osiągnięciami - a to oznacza także inwestowanie w nowoczesne narzędzia. Nawet jeśli niektóre z nich są drogie, to przecież obsługując więcej klientów w tym samym czasie taki wydatek szybko się zwróci. Nie dziwmy się, że mechanicy chcą posługiwać się wygodnymi, nowoczesnymi narzędziami - wszak my też chcemy jeździć nowoczesnymi, wygodnymi autami. Im się wcale na tych szkoleniach w głowach nie poprzewracało. Oni tylko widzą, że można pracować lepiej i wydajniej, oferując wyższą jakość usług. Zapewnijmy więc naszym pracownikom - w miarę możliwości finansowych - nowoczesne stanowisko pracy, a wtedy nie będzie obaw, że przejdą do konkurencji, która posiada trzy zestawy szczotek do szorstkowania opon i skaner diagnostyczny do obsługi nowoczesnych aut. Tędy wiedzie droga do naszej przewagi konkurencyjnej nad innymi warsztatami. Przecież nie chcemy stanąć na etapie naprawiania aut li tylko młotkiem i śrubokrętem. Sylwia Kaszczuk, POP Od redakcji: Wydaje mi się, że komentarz do tego listu jest najzupełniej zbyteczny, bowiem prezentowane przez naszą Czytelniczkę, pracownicę POP i zarazem uczestniczkę szkoleń stanowisko, oddaje odczucia dużej części środowiska. Nowoczesne narzędzia, techniki obsługi klientów nie tylko ułatwiają życie pracownikom, ale poprawiają wizerunek każdego serwisu w oczach klientów. Wpływają na podnoszenie poziomu edukacji zawodowej pracowników. Jakby powiedział jeden ze znanych kabarciarzy: - Wielki szacun, Pani Sylwio, za tę opinię. Sławomir Górzyński