Wersja PDF

Transkrypt

Wersja PDF
MARZEC 2010
Nr 7 (60)
Rok XX
Gazeton
Czasopismo Koła Dziennikarskiego ZSTiL Żagań
Str. 2
Str. 11
„Wśród kamer
i mikrofonów”
„Nowy rok szkolny
będzie rewolucją”
Str. 7
Str. 4-5
„Nieszablonowa
nauka historii”
Fotoreportaż
Projekt „Akademia dziennikarska” współfinansowany przez Unię Europejską
w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Gazeton
Marzec 2010
Wśród kamer i mikrofonów!
Na wycieczce zorganizowanej w
ramach „Akademii Dziennikarskiej” uczniowie klasy pierwszej i
drugiej dziennikarskiej odwiedzili
gmach TVP. Było to dla nas nowe,
ciekawe doświadczenie, poniewaŜ
jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji
zobaczyć telewizji na Ŝywo.
Gdy autobus wjechał na ulicę
Woronicza, juŜ po chwili ujrzeliśmy
piękny, oszklony budynek TVP.
Sam widok zachwycał, a był to dopiero początek. Po wejściu do budynku przywitał nas przewodnik,
który potem z pasją opowiadał nam
o tym jak powstają programy, które
kaŜdego dnia oglądamy w odbiornikach TV oraz o tym, na czym - tak
naprawdę - polega praca w telewizji.
Pierwszym pomieszczeniem jakie
zobaczyliśmy było studio sportowe.
KaŜdy z nas, z zainteresowaniem
słuchał tego jak wygląda nagranie
relacji sportowych i co dzieje się w
studiu podczas nagrania programu.
Miło było zrobić sobie zdjęcia przy
biurku, przy którym zazwyczaj zasiada Włodzimierz Szaranowicz
czy teŜ inni, cenieni przez nas komentatorzy sportowi. Zobaczyliśmy
teŜ salę, w której nagrywane są zapowiedzi czy teŜ spotkania ze znanymi ludźmi. W tym studiu nagrywany jest takŜe „Celownik” oraz
rozmowy lektorów z zaproszonymi
gośćmi. Wszyscy byliśmy pod wielkim wraŜeniem, Ŝe w tak małym
pomieszczeniu moŜna nagrać tyle
programów. Najbardziej zadziwiło
jednak studio nr 5, w którym nagrywane są m.in. finały WOŚP, „Jaka
to melodia?” czy teŜ „Ziarno” (program katolicki). Studio jest
przeogromne, przypomina bardziej
wielki hangar niŜ studio nagrań.
Przewodnik, zasypany przez nas
tysiącem pytań, opowiedział o tym,
jak to się dzieje, Ŝe taka sala zamienia się w piękne studio telewizyjne,
które oglądamy w naszych domach.
Jest to oczywiście zasługa cięŜkiej
pracy wielu ludzi, m.in. scenografów, kamerzystów czy teŜ oświetleniowców. Niesamowite jest to jak
bardzo moŜna zmienić wygląd pomieszczenia za pomocą „gry świateł”. Ciekawostką było takŜe to, Ŝe
podczas nagrania programów z
udziałem wido wni (jak np.
„Kocham Cię Polsko”) publiczność jest specjalnie wynajmowana i
opłacana, kaŜdy statysta dostaje ok.
70 zł za dzień pracy i bon na obiad.
Wielkie wraŜenie robił równieŜ
magazyn mebli jaki TVP ma w posiadaniu. W wielkiej hali mieściło
się setki foteli, krzeseł, stołów, itp.
w róŜnym stylu. Niektóre z nich np.:
piękne barokowe czy w stylu empire, inne nowoczesne, takie jakie
oglądamy w „M jak miłość”, czy w
„Barwach szczęścia”. Po obejrzeniu tego bogatego zbioru, przeszliśmy do holu głównego TVP, gdzie
zza szyby mogliśmy obejrzeć mini
muzeum telewizyjne, a w nim stare
maszyny, kamery, itp. Bardzo róŜniły się od tych, które mogliśmy zaobserwować w nowoczesnych studiach
nagrań. Po obejrzeniu zbiorów natrafiliśmy na znanego prezentera
Tomasza Kammela, mogliśmy
zamienić z nim kilka zdań i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Następną,
jedną z najciekawszych atrakcji,
była wizyta w studiu „Pytanie na
śniadanie”. Program właśnie się
skończył, więc mogliśmy śmiało
oglądać to wielkie i piękne studio.
Pomieszczenie realnie nieco róŜniło
się od tego jakie widzimy na ekranach telewizorów i jak kaŜde wprowadziło nas w zachwyt. Tu teŜ były
fotki, pokaŜemy je wnukom.
Podczas naszej wizyty w TVP
zyskaliśmy wiele nowej wiedzy.
Zobaczyliśmy najwaŜniejsze studia,
dowiedzieliśmy się, gdzie kręcone
są inne, oglądane przez nas programy czy seriale, a takŜe zobaczyliśmy profesjonalne studio reŜyserskie. Niewątpliwie wizyta w telewizji była jedną z najciekawszych
atrakcji podczas naszej wizyty w
Warszawie.
Natalia LEWONIEC
Dziennikarz
Dla jednych marzeniem wydaje
się zdobyć szczyty świata, dla innych dojść najdalej ze wszystkich, a
moim marzeniem jest pracować w
najlepszej redakcji na świecie…
Choć to osiągalne i choć moje
marzenie da się spełnić, wiem Ŝe
muszę cięŜko pracować, bo widziałam jak to wygląda, widziałam zaangaŜowanie dziennikarzy i będąc w
redakcji gazety Newsweeka rozmarzyłam się... Przez chwilę uciekłam
od tego co mówi do mnie pani, do
moich rówieśników, do moich nauczycieli, z którymi spędziłam ten
pobyt w Warszawie. Pomyślałam
sobie: czy jestem w stanie osiągnąć
to co oni osiągnęli i pracować w tak
prestiŜowej gazecie. Padło pytanie:
2
„Czy dziennikarze, którzy tu pracują
są po studiach dziennikarskich ?”
Odpowiedź zaskakująca „Większość
nie”. Dowiedziałam się, Ŝe to pasja
czyni mistrza, Ŝe praca, zainteresowania to wszystko moŜe sprowadzić
cię na całkiem inną drogę. Studiowałeś biologię, ale idąc ulicą myślisz sobie, Ŝe lubisz pisać, duŜo
czytasz, wszędzie widzisz dobry
temat, nad którymi dziennikarze
pracują nawet miesiącami. Jesteś
świetnym fotografem, obsługujesz
nieźle komputer i znasz odpowiednie programy, idziesz, piszesz, jesteś w tym, Ŝyjesz tym…
To zdumiewające jak łatwo i
szybko moŜesz stać się całkiem
innym człowiekiem, no ale chyba
przez całe Ŝycie znajdujemy w sobie
coś nowego, coś zaskakującego,
szukamy tego w czym się spełnimy.
Redakcja Newsweeka w Warszawie
jest dla młodego człowieka nowym
światem, otwiera oczy… Człowiek
w tej dziedzinie musi być dyspozycyjny, oczytany, mieć pasje, musi to
lubić, musi wiedzieć co robi, to
cięŜka praca, ale moŜe dać satysfakcję i spełnienie. Jesteś dziennikarzem, który pisze dla ludzi, dla
świata, który moŜe podzielić się z
innymi swoimi wątpliwościami,
opiniami, doświadczeniami. MoŜesz
zobaczyć swój artykuł w
Newsweeku, podpisany twoim imieniem i nazwiskiem. Naprawdę, moŜesz to zrobić.
Aleksandra WYSOKIŃSKA
Gazeton
Marzec 2010
Z wizytą w Parlamencie
Nad skarpą wiślaną w okolicy
ulic Wiejskiej, Górnośląskiej i
Masz yńskiego w Warszawie
znajdują się budynki, w których
podejmowane są najwaŜniejsze
decyzje w naszym kraju. W parlamencie (bo to o nim mowa),
zbierają się senatorowie i posłowie, aby decydować o losach naszego państwa. Podczas głosowań nad projektami ustaw nie są
oni związani jakimikolwiek instrukcjami wyborców, aczkolwiek mają obowiązek kierować
się dobrem kraju.
Po otrzymaniu przepustek moŜna udać się ulicą Piotra Maszyńskiego w głąb kompleksu budynków sejmowych. WzdłuŜ ulicy
stoi mnóstwo limuzyn naleŜących
do najwaŜniejszych posłów i Biura Ochrony Rządu. Przy wejściu
dla zwiedzających stoi StraŜ Marszałkowska, dbająca o bezpieczeństwo najwaŜniejszych polityków w Polsce. Po wejściu kaŜdy
zostaje poddany kontroli wykrywaczem metalu, aby wykryć potencjalnie niebezpieczne przedmioty. Kurtki i niepotrzebne rzeczy zostawia się w szatni. ŚwieŜe
kwiaty w holu informują o odbywającym się w danym dniu posiedzeniu. Na lewo od głównego
wejścia do budynku Sejmu RP
znajduje się sala, w której posłowie i senatorowie mogą zjeść
darmowe posiłki. Posiedzenia są
jawne, dlatego teŜ w budynkach
parlamentu moŜemy spotkać wielu dziennikarzy. RównieŜ obywatele mogą przysłuchiwać się posiedzeniom ze specjalnych miejsc
na balkonie, na sali obrad Sejmu.
Po zakończeniu obrad posłowie
mogą udać się podziemnymi
przejściami do budynków Starego i Nowego Domu Poselskiego.
Mogą tam korzystać nieodpłatnie
z basenu, siłowni i sauny. Wybrani przez naród korzystają z wielu
udogodnień, czasem nawet luksu-
su.
Oprócz posiedzeń nad projektami ustaw waŜne są takŜe głosowania. Głosowania w Sejmie i w
Senacie odbywają się elektronicznie poprzez naciskanie przycisków na pulpitach przy fotelu
kaŜdego posła lub senatora. Sala
obrad Sejmu liczy 460 miejsc,
natomiast sala senacka liczy 100
miejsc. W sali posiedzeń Senatu
zauwaŜalna jest duŜa liczba luster. Mają one za zadanie zwiększać wizualnie małe pomieszczenie, oraz ułatwiają obsługę techniczną posiedzeń, gdyŜ są to
zwierciadła weneckie. KaŜdy, kto
miał okazję widzieć budynki Parlamentu, przyzna, Ŝe ich wyposaŜenie robi wraŜenie. Dla większości obywateli praca w takich
warunkach to luksus, o którym
mogą tylko pomarzyć w natłoku
spraw dnia codziennego.
Mateusz KARULSKI
Agnieszka RAUBO
NEWSWEEK OD KUCHNI
WieŜowce ze szkła, nowoczesna architektura tak wygląda w
Warszawie ulica Domaniewskiego - świat banków, przedsiębiorstw i wydawnictw. Ekipa 1
LD i 2 LD odwiedziła w Warszawie redakcję Newsweeka, który
ma siedzibę przy tej ulicy.
TuŜ po wejściu w „świat” gazety moŜna było zauwaŜyć bardzo dobre warunki do pracy, a
miła atmosfera teŜ sprzyja tworzeniu. W końcu, w takiej gazecie
nie ma aŜ takiego obciąŜenia jak
w dzienniku. Tutaj nikt nikogo
nie pospiesza. Tygodnik jest dopracowany, artykuły przygotowuje się z dwutygodniowym wyprzedzeniem.
Wśród dziennikarzy niewielu
jest po studiach dziennikarskich.
Pracujący tu ludzie mają wykształcenie ogólne, najczęściej
humanistyczne. Mogliśmy spotkać w redakcji m.in. biologów,
historyków i politologów. Dzięki
wykształceniu mogą pisać artykuły dotyczące ich zainteresowań
i zgodne z kierunkami studiów.
Skarbem tygodnika są infograficy, prawdziwi mistrzowie w swojej dziedzinie. Infografika jest to
związek słowa z obrazem, rodzaj
grafiki mający na celu przedstawienie treści przy pomocy ilustracji, bądź wspierający jakąś
informację. Monika Jabłońska,
asystentka redaktora naczelnego,
która nas oprowadzała, zaznaczyła, Ŝe jest to specjalność Newsweeka.
Czasopismo zajmuje się głównie polityką, problemami społecznymi, publikuje ciekawe teksty z dziedziny genetyki, medycyny oraz historii i archeologii.
Tygodnik prowadzi równieŜ ciekawą analizę kuchni polskiej. Za
przykład słuŜą dziennikarzom
dania serwowane w serialach telewizyjnych.
Na podziw zasługują równieŜ
twórcy okładek Newsweeka. Są
one ciekawe, intrygujące oraz
pełne aluzji. MoŜna się o tym
przekonać, przechadzając się redakcyjnymi korytarzami. Ściany
są ozdobione okładkami gazety,
oprawionymi w „złote” ramy.
Projekt gazety przedstawiony
jest w Spiglu. MoŜemy z niego
wyczytać jakie artykuły i zdjęcia
będą zamieszczone w tygodniku
oraz jaki jest aktualny stan zaawansowania pracy nad nim.
Wizyta w redakcji Newsweeka
pokazała nam jak wygląda praca
nad tygodnikiem od kuchni. Dowiedzieliśmy się, Ŝe bez stresu
teŜ moŜna i da się pracować oraz,
Ŝe w redakcji niewielką wartość
ma „papierek” ze szkoły dziennikarskiej, liczy się wiedza i pasja.
Kto wie, moŜe za jakiś czas ktoś
z nas podejmie pracę w takim
tygodniku.
Agnieszka RAUBO
3
Gazeton
Marzec 2010
Uczestnicy Akademii Dziennikarskiej
w Warszawie (19-21 stycznia 2010 r.)
nasza
, huhuha
Huhuha
Fajnie by
entu!
ę parlam
n
o
tr
s
!W
zima zła
było żyć w
A m y na p
arlament
patrzymy
z góry!
takich lu
ksusach..
.
przeężkie było
ał się jak ci
n
o
k
ze
pr
i.
am
Krzysiek
ie się kanał
mieszczan
Nowa prezenterka w „Pytaniu na śniadanie”?
4
Projekt: Dominika Suwalska
Natalia Lewoniec
Gazeton
Marzec 2010
nikarze Ne
Czyżby przyszli dzien
wsweek’a?
Co ciek
awego
m
Ola i Martyna
gwiazdami te
lewizji!
A co
No to
dorw
ali K
am
Jak to
mela
nia w
as powsta
było podcz
!
ie
arszawsk
Foto: Krzysztof Zator
Konrad Kromski
ają dla
nas dzie
nnikarz
e
on
czerw
nę ten
is
c
w
li
nie jeś
się sta
Newsw
eeka??
cisk?
y pr z y
Ciężka praca „se
natorów”.
go?
Kto dziś poprow
ad
zi sport?
5
Gazeton
Marzec 2010
Bądź na topie, poznaj swoją rodzinę
W Ŝycie kaŜdego z nas wycieczka do Warszawy coś wniosła. W moje teŜ, heraldykę. A
wszystko zaczęło się podczas
zwiedzania Zamku Królewskiego.
Zamek Królewski, niegdyś rezydencja królów i siedziba Sejmu
Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dziś jest muzeum, ośrodkiem edukacji, kultury i sztuki
otwartym dla zwiedzających.
Zrekonstruowany, znalazł się
na światowej liście dziedzictwa
kulturowego UNESCO. Apartamenty zamku zostały odtworzone
zgodnie z funkcją jaką pełniły w
czasach Stanisława Augusta.
Wnętrza wyposaŜono w uratowane z dawnego Zamku dzieła sztuki, obrazy Canaletta, rzeźby Monaldiego, meble francuskie z drugiej połowy XVIII w .
Mnie najbardziej zainteresowały herby.
Herby były fascynujące, nie-
które przedstawiające zwierzęta,
śmiesznie się kojarzyły. Co musiał zrobić rycerz, by otrzymać
takie zwierzę na herbie?
Poszperałam trochę w historii
rodu, przy okazji liznęłam nieco
heraldyki. Nie trzeba na to poświęcić duŜo czasu, poniewaŜ
szlachta w Polsce posługiwała się
zaledwie 150 podstawowymi herbami.
Herby pojawiły się w Europie
Zachodniej na przełomie XI i XII
wieku jako znak odróŜniający
rycerza na polu bitwy. O militarnym pochodzeniu herbu świadczą jego nazwy w roŜnych językach europejskich. Niemieckie
„Wappen”, angielskie „Arms”,
włoskie i łacińskie „arma”,
szwedzkie „Vapen” to po prostu
broń.
Herb moŜna było otrzymać z
rąk monarchy bez Ŝadnego
zwierzchnictwa lennego. Wystarczyło czymś się wykazać, ukoń-
czyć studia, uzyskać urząd lub…
zapłacić. Godło zaczęło oznaczać
przynaleŜność do rodziny szlacheckiej i z wojskowej tarczy
przeniosło się na cywilną pieczęć.
Gdy poddawano w wątpliwość czyjeś szlachectwo, naleŜało przed sądem oczyścić się z
zarzutów, przedstawić świadków
z rodu ojca, matki, babki ojczystej i babki macierzystej.
Znalazłam teŜ herb związany
z moją rodziną. Jest to topór. Jest
jednym z najstarszych godeł
szlacheckich, dla podkreślenia
dawnego pochodzenia znak ten
był nieraz nazywany StarŜą. Toporem posługiwało się około 220
rodzin szlacheckich.
Warto wiedzieć
więcej o
swojej rodzinie, szukając w historii rodu moŜna odkryć, Ŝe naszymi krewnymi były znane osoby, niestety nie z telewizji…
Natalia ANDRYS
Borys Szyc w „Sztuce bez tytułu”
„Sztuka bez tytułu” to
przede wszystkim opis świata,
w którym obserwujemy grupę
ludzi szukających w Ŝyciu jakiegoś sensu.
Perspektywa z jakiej świat
widzi młody Czechow, fascynuje zwłaszcza poprzez ukazywanie ludzkich relacji. Autor
pragnie ukazać nam ludzką
słabość i to w jaki sposób borykamy się z miłosnymi rozterkami, odsłania naszą bezradność
wobec otaczającego nas świata,
a jednocześnie patrzy wyrozumiale na wszystkie popełniane
przez nas błędy.
W pierwszym akcie, goście
generałowej Wojnicew
(Monika Krzywkowska) zajmują miejsca naprzeciw publiczności, rozmawiają. KaŜdy
z aktorów stara się w pewien
sposób szkicować poszczególne
postacie, lecz przytwierdzeni do
krzeseł, grają wyłącznie słowami
i grymasem twarzy. Drugi akt
przedstawia bal, który jest poza
widownią.
To właśnie wtedy poznajemy
męŜczyznę, który uchodzi za lokalnego Casanovę – jest nim Płatonow, grany w warszawskim
Teatrze Współczesnym przez
Borysa Szyca.
Płatonow jest męŜem córki
emerytowanego pułkownika Tryleckiego. Rozpoczyna pracę
jako nauczyciel w małej wiosce.
Jego ambicje sięgały duŜo wyŜej,
więc znudzony spokojnym, wiejskim Ŝyciem, wdaje się w liczne
romanse. Borys Szyc gra bohatera, który zmaga się ze swoimi
uczuciami.
Pragnie pozostać wierny Ŝo-
nie, która jest bardzo dobrą i kochającą partnerką.
Pojawia się jednak Sonia,
dziewczyna, którą męŜczyzna
znał jeszcze z czasów studiów.
Teraz Sonia jest Ŝoną jego najlepszego przyjaciela. Płatonow obiecuje kobiecie ucieczkę od wiejskiego Ŝycia i od ludzi, którzy o
kaŜdym wszystko muszą wiedzieć. Płatonow, doprowadza do
ciągu tragicznych zdarzeń.
W sztuce grają aktorzy znani z
telewizji i filmu m.in.: Damian
Damięcki, Leon Charewicz,
Andrzej Zieliński, Monika
Krzywkowska i oczywiście Borys Szyc.
Przedstawienie jest zdecydowanie warte obejrzenia. Pozwala
nam na dostrzeŜenie codziennych
problemów z całkiem innej perspektywy i na zrozumienie ich.
Klaudia GLINIAK
6
Gazeton
Marzec 2010
Nieszablonowa nauka historii
Większość muzeów kojarzy nam
się z nudnymi obrazami, popiersiami, figurami lub innymi, mało
ciekawymi eksponatami. Muzeum Powstania Warszawskiego
jest zupełnie inne.
Zostało otwarte w 2004 roku z
inicjatywy Lecha Kaczyńskiego,
ówczesnego prezydenta Warszawy
i jest wyrazem hołdu dla poległych
Polaków, którzy walczyli o wolność. Muzeum mieści się w budynku byłej elektrowni tramwajowej.
Zbyt wiele budynków upamiętniających waŜne wydarzenia, ogranicza zwiedzających do przejścia
przez długie hole i pomieszczenia,
na ścianach, których widnieją róŜne, często nieciekawe eksponaty.
Co więcej, wiele muzeów w Polsce zabrania robienia zdjęć, gdyŜ
według dyrektorów takich obiektów robienie fotografii niszczy
eksponaty. Jednak, co ciekawe, za
odpowiednią opłatą, robienie zdjęć
jest juŜ bezpieczne dla zbiorów.
Natomiast Muzeum Powstania
Warszawskiego daje nam „wolną
rękę”. Nikt za nikim nie chodzi,
sprawdzając, czy nie zbliŜyliśmy
się o kilkanaście centymetrów za
blisko eksponatu, czy czegoś nie
dotykamy. Muzeum Powstania
oferuje wiele innowacyjnych (jak
na muzea) metod prezentowania
wydarzeń historycznych. Wiado-
mo nie od dziś, Ŝe Ŝyjemy w czasach obrazkowych i młodzieŜy nie
zainteresują nudne wykłady, nudnych przewodników. Na murach
wisiały kartki z kalendarza upamiętniające wydarzenia dzień po
dniu. MoŜna ich było zebrać ponad
60, począwszy od 27 lipca, a kończąc na 5 października. W Muzeum znajdują się równieŜ, w dalszym ciągu działające, maszyny,
których uŜywano do drukowania
podziemnej prasy. Przewodnik
uruchomił zabytkową juŜ drukarnię i wydrukował ulotki dla kaŜdej
zainteresowanej osoby. W Muzeum było wiele monitorów, które
prezentowały czasem bardzo drastyczne zdjęcia. Zwiedzaniu towarzyszyły dźwięki, które w pewnym
stopniu odwzorowywały sytuację
panującą podczas Powstania Warszawskiego. W obiekcie zastosowano bardzo trafiony pomysł, który pozwalał na dotykanie niektórych zbiorów, takich jak powstańczy „Sten”, z którego moŜna było
„strzelać”. MoŜna teŜ było usiąść
na autentycznym motocyklu
BMW, uŜywanym przez Niemców
podczas powstania. W wielkiej
hali znajdowała się replika Liberatora, w skali 1:1. Punktem kulminacyjnym zwiedzania było przejście przez replikę kanału, który
pomimo swej klaustrofobicznej
wielkości oraz panujących w nim
egipskich ciemności, zainteresował
chyba kaŜdego. Pomimo wcześniej wspomnianych eksponatów,
było bardzo wiele mniejszych eksponatów i symboli kojarzonych z
Powstaniem Warszawskim. Ściany
w Muzeum nie były „gołe”. Miejscami pojawiały się m.in. napisy:
„DEUTSCHLAND KAPUT” lub
„UWAGA NIEMCY!”.
W czasach Powstania, Ŝywność
była trudno dostępna, a jeśli juŜ
była, to ceny były bardzo wysokie.
W kawiarni - muzeum, nawiązano do tradycji, proponując przekąski oraz ciepłe napoje w wysokich, jak na przyjezdnych ceny,
jednak nie było to przeszkodą,
Ŝeby wytrwać do końca „podróŜy
w czasie”.
Muzeum Powstania Warszawskiego jest idealnym miejscem do
nauki historii o Polakach walczących na frontach II wojny światowej. Takich muzeów, które zainteresują młodzieŜ jest w Polsce niewiele. Precyzja z jaką przedstawiono historię powstania, jest niezwykła. Inicjatywa powstania takiego
muzeum jest świetnym dowodem
na to, Ŝe takie miejsca nie muszą
być nudne. Myślę, Ŝe kaŜdy, kto
utoŜsamia się z polską historią,
powinien odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego, by zobaczyć, usłyszeć i dotknąć historii,
która jeszcze nie przebrzmiała…
Dawid DEMBEK
Hipochondryk jest osobą, która ma zaburzenia nerwicowe. Dominującą cechą hipochondryków
jest stałe, nieuzasadnione przekonanie o istnieniu przynajmniej
jednej powaŜnej, postępującej
choroby somatycznej (wszystkie
nieprawidłowości organizmu).
Osoba cierpiąca na tę chorobę
zauwaŜa u siebie choroby lub skupia uwagę na ich fizycznej naturze. Często towarzyszy temu depresja lub lęk.
,,Klub Hipochondryków’’ jest
komedią napisaną przez Meggie
W. Wrightt. Sztuka została wystawiona w Teatrze Syrena. Występuje w niej trzech czterdziestolatków cierpiących na urojone choroby i nieustannie narzekających na
Klub
Hipochondryków
i ironii sztuka, wyreŜyserowana
przez Wojciecha Malajkata, cieszy
się od daty premiery niesłychaną
popularnością. Aktorzy świetnie
zagrali swoje role, a Zbigniew
Zamachowski pokazał, po raz
wtóry, Ŝe świetnie umie wcielić
się w róŜnorakie postaci, za co
został przez publiczność nagrodzony nominacją do nagrody Feliksa Warszawskiego.
Spektakl jest godny obejrzenia.
Bardzo ciekawa scenografia stworzona przez Allana Starskiego
absorbowała uwagę widza.
Wszystko było świetnie dopracowane. Jeśli ktoś liczy na dobrą
zabawę, to gorąco polecam.
zdrowie. Zbigniew Zamachowski
gra antykwariusza Lea i jest homoseksualistą, który bardzo przeŜywa rozstanie z partnerem. Ken –
Wojciech Malajkat, właśnie się
rozwodzi oraz Tom - Piotr Polk,
wieczny uwodziciel kobiet. Obaj
zajmują się architekturą. Wszyscy
trzej mieszkają u pedantycznego
Lea i tam prześcigają się w wymyślaniu chorób. Jedną ze śmieszniejszych scen były urodziny Lea,
na które kaŜdy ze współlokatorów
przynosi mu w prezencie róŜowy
szalik i z kaŜdego kolejnego jest
bardzo zadowolony. Pełna humoru
Paulina SKOWROŃSKA
7
Gazeton
Marzec 2010
W świetle baroku
PotęŜny pałac, pełen zdobień,
złoceń, przepychu, pomieszczeń
z śladami historii i barokowego
stylu - to wszystko i wiele więcej
znajduje sie w pięknym wilanowskim pałacu.
Obiekt w Wilanowie to jedna
z licznych atrakcji, które klasy
dziennikarskie mogły zobaczyć
podczas wycieczki do Warszawy.
Kiedy stanęliśmy przy pięknym
wilanowskim pałacu, od razu zobaczyliśmy ogromny ogród, który
otaczał budynek. Mimo tego, Ŝe
był przybrany zimowym puchem
i tak zrobił na wszystkich duŜe
wraŜenie. Ogród ten powstał
dzięki Janowi III Sobieskiemu i
był darem dla Marysieńki.
Wszystko co znajdowało się wokół pałacu, sprawiało atmosferę
małego miasteczka, rezydencji
magnackiej w parku. Wilanów
teraz jest dzielnicą, ale kiedyś był
wsią.
Gdy weszliśmy do pałacu, na
piętro, zobaczyliśmy na ścianach
bardzo duŜo obrazów. Były to
portrety znaczących osób m.in.:
Wiśniowieckiego, pani Walewskiej - kochanki Napoleona czy
Elizy Branickiej. Pałac i jego wyposaŜenie było prawie nie naruszone przez wojnę. W jednym z
pomieszczeń pałacu znajdował
się gabinet Kostki Potockiego.
Były w nim jego przybory geometryczne, biurko, meble. To
wszystko było tak realistycznie
urządzone i niezniszczone, Ŝe
zdawało się jakby Potocki na
chwilę wyszedł z domu, a po naszej wizycie miał zamiar zasiąść
do swojego biurka i kontynuować
to, co miał zamiar robić. W sypialniach pałacowych, w których
dominowała czerwień i złoto,
znajdowały się ogromne, barokowe, pozłacane łoŜa królewskie, na
których kiedyś odpoczywały znaczące w kraju osoby. KaŜde nowe
pomieszczenie było kolejnym
świadectwem historii, która coraz
bardziej nas pochłaniała.
Na parterze pałacu wszystko
wydawało się jeszcze piękniejsze.
8
Na sufitach znajdowały się plafony, wiele malowideł na ścianach,
obrazy przedstawiające dzieci
Sobieskiego i jego rodzinę, autentyczne meble, alabastrowe
wazy z Włoch i fragmenty wykopalisk z wypraw, w których
uczestniczył Potocki. Te bogate
złocenia i piękne, historyczne
pamiątki, sprawiły, Ŝe zwiedzanie pałacu było dla nas niezwy-
kłym doznaniem. Dzięki pobytowi w wilanowskim pałacu mogliśmy zobaczyć jak Ŝył Sobieski i
Kostka Potocki (drugi właściciel
Wilanowa).
Ludzie z portretów, ich stroje,
wygląd plus wystrój pałacu i jego
połoŜenie, wiele mówią o kulturze i stylu Ŝycia w tamtym czasie.
Aurelia BAŁUK
Na gigancie
śycie na gigancie - pełne trosk,
biedy, samotności... Ludzie niepewni jutra, swojego bytu, którzy troski „topią” w alkoholu...
Na wycieczce w Warszawie
mieliśmy okazję przyjrzeć się
takim ludziom. Mieliśmy zbiórkę
przy jednym z wejść do metra i
zostaliśmy przez nich zaczepieni:
Co robimy? Na co czekamy? Zapraszali nas równieŜ do wejścia,
Ŝebyśmy nie marzli, mogli się
ogrzać, poniewaŜ dzień był naprawdę mroźny. Odmówiliśmy,
lecz widać było, Ŝe przypadliśmy
im do gustu, bo co chwilę ktoś od
nich wychodził i z nami rozmawiał, pytał o nasze i opowiadał o
swoim Ŝyciu, chyba brakowało
im rozmowy z kimś spoza ich
światka. Dwie bezdomne kobiety
prosiły o pieniądze, a gdy nazbie-
rały trochę drobnych, bardzo
ucieszone, pobiegły do sklepu po
winko, jak same mówiły, Ŝeby
wszyscy mogli się rozgrzać.
Zresztą, całą rozmowę z nami
byli bardzo pogodni, moŜe z powodu procentów we krwi, moŜe
po prostu nie potrafią się smucić,
bo wiele w Ŝyciu przeszli. Pytaliśmy, dlaczego nie skorzystają z
pomocy schroniska, a oni na to,
Ŝe przeszkadza im to, Ŝe tam nie
mogą być pod wpływem, a na
trzeźwo chyba trudno strawić im
sytuację, w jakiej się znaleźli i
powody, które doprowadziły ich
do momentu, w który w dowodzie mają napisane: adres zamieszkania - brak.
Martyna DĄBROWSKA
Aleksandra KRAWCZUK
Gazeton
Marzec 2010
Serpentyny w szkolnym WC
Ten artykuł będzie poświęcony głównie dziewczynom naszej
szkoły. OtóŜ w naszej szkole, a
dokładnie w damskich toaletach,
nie zawsze jest papier toaletowy.
Jednak kiedy się juŜ tam znajduje, to dziewczyny korzystają z
niego nie tak jak powinny. „BoŜe
Święty! Jak zwykle nie ma papieru! Nawet nie ma w co rąk wytrzeć! WłoŜą ten papier raz na
ruski rok i zadowoleni!”. Nieraz
słyszałam takie słowa, kiedy chodziłam do toalety. Później okazało się, Ŝe ta sama bądź inna
dziewczyna, która wypowiedziała
te słowa, bawiła się papierem tak,
jak bohaterowie „Świata według
Kiepskich”. Czy w domu teŜ
urządzacie serpentyny z papieru
toaletowego? Czy tak was wychowano? Czy tylko i wyłącznie
do zabawy słuŜy wam papier?
Pewnie myślicie sobie, Ŝe szkolnym papierem moŜna się pobawić, bo jest darmowy. Jednak
prawda jest całkiem inna, niŜ mogłoby się wydawać. OtóŜ papier,
zarówno ten do domu, jak i do
szkoły się KUPUJE! A więc
dziewczyny zastanówcie się, zanim będziecie robić rzeczy jak na
załączonym zdjęciu.
UŜywajcie produktu zgodnie z
jego przeznaczeniem. Nie narzekajcie, Ŝe nie macie w co wytrzeć
mokrych rąk, bo kiedy papier
znajduje się w toalecie, to tych
rąk nie wycieracie. Wręcz przeciwnie, wolicie, aby papier posłuŜył wam do zabawy! Z pewnością starczyłby on na dłuŜej, gdyby nie wasze głupie, dziecinne
zabawy.
Czego się Jaś nie nauczy, tego
Jan nie będzie umiał – tak brzmi
stare porzekadło i moŜna je teŜ
odnieść do Zosi i Zofii.
(aw)
PEREŁKI NieświeŜa wizytówka Warszawy
(z prac uczniów)
* 4 EK:
- Demokracja to ustrój polityczny, w którym odrzuca się inne
normy i działa według własnych
zasad.
* 3 ME:
- Konstytucja kwietniowa charakteryzowała się tym Ŝe odbyła
się w kwietniu. (pisownia oryginalna)
* 2 MM:
- Podczas „potopu” szwedzkiego J. Radziwiłł poddał się Szkocji.
* 2 LD:
- Podmiot liryczny to zwykły
męŜczyzna, lubi wódkę. MoŜe to
oznaczać, Ŝe spędził on pewien
czas na emigracji
* 1 LPs:
- Czas uniwersalny – gastronomiczny czas słoneczny średni na
południku zerowym, za który przyjeto południk przechodzący przez
obserwatorium gastronomiczne.
(pisownia oryginalna)
* 2 LPs:
- Współpracownicy Nowosilcowa … mordowali, a za razem po
mordzie lub katowaniu szli na herbatę. (pisownia oryginalna)
Warszawa ma wszelkie atuty,
Ŝeby być uznawana za miasto
turystyczne i warte odwiedzenia. Ma, ale… Jak zwykle słabym ogniwem jest czynnik
ludzki, czyli niska kultura obsługi i wątpliwa jej jakość.
Hotel, w którym mieszkaliśmy podczas wycieczki był połoŜony w dobrym miejscu, niedaleko centrum. Czyste, dobrze wyposaŜone pokoje z komfortową
łazienką, w kaŜdym pokoju telewizor plazmowy, telefon i dodatkowo woda mineralna.
WyŜywienie urozmaicone.
Śniadanie w postaci „stołu
szwedzkiego”. Wegetarianie mogli zjeść serki, kefiry, mięsoŜerni
szynkę, kiełbasę. Poza tym posiłki były smaczne, sycące, ale…
Niestety, zawiodła obsługa, bo
zdarzył się niedomyty talerz, który sam w sobie nie jest wielkim
problemem, ale zachowanie obsługi juŜ tak. Pani kelnerka kaprysiła, Ŝe to tylko zaschnięty
kompot, kiedy indziej udawała,
Ŝe nie wie o co chodzi, gdy prosiliśmy ją o prostą przysługę.
Odnowiony hotel miał teŜ
swoje minusy, w niektórych pokojach było chłodno.
JeŜeli chodzi o lokum, to zauwaŜyliśmy tylko drobne niedomagania, gorzej było w ,,Złotych
Tarasach’’. W centrum handlowym, gdzie przewijają się tłumy
Polaków i obcokrajowców, w
toaletach był fetor nie do wytrzymania, brakowało mydła w dozownikach, a ludzi nie było więcej niŜ w podobnych galeriach.
Pani sprzątająca po prostu nie
radziła sobie ze swoimi obowiązkami, dlatego trzeba ją zastąpić
kimś innym. NiemoŜliwe, Ŝeby
nikt z administracji nie interesował się efektami pracy podległego mu personelu. Bałagan panował równieŜ w kawiarni
w ,,Złotych Tarasach”. Obsługa
nie sprzątała brudnych naczyń.
Niestety, stolica nie jest wizytówką Polski, przypomina jakieś
wschodnie, zaniedbane miasto.
Taki poziom usług dyskwalifikuje Warszawę jako turystyczne
miasto, bo nie jest przyjazna turystom.
(red)
9
Gazeton
Marzec 2010
Z SER’cem dla każdego!
Działają od niedawna, pomagają
ludziom, którzy mają jakieś pasje, chęci, ludziom, którzy chcą
się rozwijać. Organizują akcje
charytatywne, koncerty, sprawują patronat nad wieloma wydarzeniami.
Stowarzyszenie SER zostało
stworzone przez Adriana Hekerta
- „Egona”. Wszystko narodziło się
z rocka. Adrian Hekert jako młody
człowiek, mieszkający w Ŝagańskiej Formozie zawsze chciał zrobić coś więcej niŜ wyjście do parku
i napicie się piwa. Wraz z kilkoma
kolegami, którzy tak jak on chcieli
coś osiągnąć, załoŜyli stowarzyszenie SER. Jest to organizacja działająca na rzecz ludzi, którzy chcą
zrobić coś ciekawego dla siebie i
dla innych. Pomagają młodym ludziom stworzyć zespoły, załatwić
miejsca na próby, zagrać koncerty.
Jak wiadomo, gdy chcemy coś załatwić, łatwiej jest zrobić to działającemu stowarzyszeniu, niŜ osobie
prywatnej, dlatego gdy chcemy coś
zdziałać, warto zwrócić się do
członków stowarzyszenia, którzy z
pewnością dadzą z siebie wszystko,
by nam pomóc. Do „Serowców”
moŜna się zgłosić, by zorganizować
wieczorek poetycki, jakikolwiek
pokaz, czy sekcje - „Zawsze moŜemy pograć w chińczyka” - mówi
załoŜyciel stowarzyszenia.
Aktualnie w organizacji działa
ok. 20 osób, a ich liczba wciąŜ rośnie. Do stowarzyszenia moŜe dołączyć kaŜdy, kto ma odrobinę czasu
i chęci. Niestety, aby działać potrzebują małego zastrzyku gotówki,
dlatego teŜ szukają mecenasa.
Wszystko co robią, robią społecznie, nie dostają za to ani grosza,
wręcz przeciwnie, kaŜdy z pracujących członków odprowadza miesięcznie niewielkie składki.
Na swoim koncie stowarzyszenie ma juŜ wiele dobrych uczynków. Z pewnością wielu z nas pamięta o chorej Kasi z Małomic, dla
której w okolicy organizowane były koncerty charytatywne. Kasi
niestety nie ma juŜ wśród nas, ale
stowarzyszenie pomogło trochę
wesprzeć dziewczynę i jej rodzinę.
Kolejną, jedną z wielu zasług stowarzyszenia, jest pomoc jakiej
udzielili fundacji CENTAURUS
działającej na rzecz zaniedbanych
koni. Stowarzyszenie pomogło takŜe ośmioletniemu Pawełkowi, u
którego wykryto chłonniaka burkitto.
Stowarzyszenie SER to wielka
szansa dla śagania i okolic. Podniosło i oŜywiło nieco nasze miasto. Wiele koncertów, akcji charytatywnych i innych wydarzeń kulturalnych doszło do skutku dzięki
niemu. Miejmy nadzieję, Ŝe będą
działać jak najdłuŜej i Ŝe wszyscy
na tym skorzystamy. Członkom
stowarzyszenia naleŜą się wielkie
gratulacje i podziękowania za ich
determinację i działanie.
Natalia LEWONIEC
Aleksandra KRAWCZUK
Nowy, lepszy świat?
Nowy, ale czy lepszy świat - to
zdanie zastanawia wielu ludzi, którzy na własne oczy widzą postęp,
jaki dokonuje się oraz gdy wykorzystywana jest coraz to nowsza
technologia.
Taki postęp miała okazję zobaczyć grupa dziennikarzy - amatorów z naszej szkoły podczas wyjazdu do stolicy.
Z jednej strony miło jest wieczorkiem usiąść przed telewizorem,
jeść chipsy, popcorn i popijać colą.
Następnego dnia iść na zakupy,
lecz iść to za duŜo powiedziane,
raczej sunąć po ruchomych taśmach i schodach, bo czy ktoś w
dzisiejszych czasach wyobraŜa sobie supermarkety, galerie, gdzie
trzeba wchodzić po schodach? Raczej nie. Tak więc, suniemy do
ulubionego sklepu, gdzie jest perfekcyjne oświetlenie, perfekcyjne
wystawki i perfekcyjnie wyszczuplające lustra, bo przecieŜ w nowym, lepszym świecie wszystko,
co na pokaz, musi być perfekcyjne.
Później idziemy coś zjeść. JakŜe
wspaniałe są Fast foody! – szybko,
10
tanio i przyjemnie, same plusy! Do
hotelu wracamy oczywiście autobusem bądź taksówką, są osoby,
które wolą iść pieszo, lecz co to za
strata czasu, ile wysiłku! W nowym, lepszym świecie samochód
jest wyznacznikiem majątku, statusu, trzeba go mieć! Wracamy, włączamy telewizor, w wiadomościach
słyszymy o produktach genetycznie
modyfikowanych - jak moŜna karmić zwierzęta genetycznie modyfikowaną Ŝywnością, to niedorzeczne! - myślimy, lecz w tym samym
czasie trawimy pysznego hamburgera z mięsa sprowadzonego z państwa, gdzie jest to dopuszczalne.
Czy to normalne? Przymierzamy
nowe rzeczy, tylko, dlaczego nie
wyglądamy w nich tak pięknie jak
w sklepie? - Muszę coś z tym zrobić
- myślimy. Wydajemy kolejne pieniądze na siłownię, wyciskamy z
siebie siódme poty, bieŜnia, atlas,
rowerek i tak 3-4 dni w tygodniu.
Czy to nie błędne koło?
A czy to nie jest niepokojące
widzieć na ulicach Warszawy dzieci w wieku 8-9 lat przybierające
wielkość młodej orki i to nie tylko
dzieci, ale równieŜ dorosłych ludzi?
Czy nie niepokoi nas fakt, Ŝe coraz
częściej jesteśmy zastępowani
przez maszyny? Czy nie niepokoi
narastająca wiedza o coraz większym zanieczyszczeniu środowiska? Do czego zaprowadzą nas
badania genetyczne? Do czego zaprowadzi nas wyścig zbrojeń?
Czym skończy się ciągły stres, zapominanie o najwaŜniejszych wartościach? Ciągły wyścig z czasem?
Idea „mieć, a nie być”? A to
wszystko po to, aby zbudować ten
„nowy, lepszy świat”? Czy naprawdę warto? Bo ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka
się ich, a one siedzą na nosie i tak
naprawdę to kaŜdy powinien sobie
odpowiedzieć, co dla niego jest
prawdziwym szczęściem i do czego
dąŜy. Są oczywiście plusy nowego
świata, lecz nie powinniśmy całej
swojej uwagi na nich koncentrować, bo „Zagadka ludzkiego Ŝywota
nie polega na tym, Ŝeby tylko Ŝyć,
ale na tym, po co Ŝyć”.
Łukasz SOBOLEWSKI
Gazeton
Marzec 2010
Nowy rok szkolny będzie rewolucją
Rozmowa z dyrektorem ZSTiL
Zbigniewem Stebelskim na temat naboru do ZSTiL na przyszły
rok szkolny.
- Jakie są planowane klasy na
rok szkolny 2010/2011?
- Nowy rok szkolny będzie pewną rewolucją jeśli chodzi o nabór
młodzieŜy do klas ponadgimnazjalnych. Proponujemy nowy
kierunek jeŜeli chodzi o kształcenie w technikum. Oprócz technika elektronika, technika mechanika, technika ekonomisty, w nowym roku szkolnym proponujemy kształcenie w nowym zawodzie – technik teleinformatyk.
Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie lokalnych pracodawców i
rynku pracy w Europie. MłodzieŜ, która będzie się kształciła
w tym kierunku, będzie miała
szansę na znalezienie ciekawej i
miejmy nadzieję, dobrze płatnej
pracy.
Oprócz klas technikum proponujemy kształcenie w zasadniczych szkołach zawodowych w
zawodach: mechanik monter maszyn i urządzeń, ślusarz oraz klasa wielozawodowa, czyli taka,
gdzie uczeń jest młodocianym
pracownikiem, ma praktyczną
naukę u pracodawcy, natomiast
na dokształcanie z przedmiotów
ogólnokształcących i zawodowych jest oddelegowany do naszej szkoły. Oprócz tego w planach mamy nabór do dwóch klas
liceum ogólnokształcącego. Rewolucyjną zmianą na pewno będzie to, Ŝe nie będziemy prowadzili naboru do 1 klasy liceum
profilowanego. W przyszłym roku szkolnym najprawdopodobniej
zniknie tego typu szkoła, my występujemy z tym rok wcześniej i
nie będziemy prowadzić naboru.
Łącznie, w przyszłym roku szkolnym, planujemy utworzenie 6
klas.
- Jakie są oczekiwania wobec
uczniów starających się o przyjęcie do naszej szkoły?
- Wszyscy dobrze wiedzą, Ŝe nie
ma takich ogólnie przyjętych kry-
teriów naboru młodzieŜy do szkół
ponadgimnazjalnych. Jednak będziemy się starali pozyskać jak
najlepszą młodzieŜ, szczególnie
do klas technikum, poniewaŜ to
kształcenie wymaga duŜego zaangaŜowania ze strony młodych
ludzi. W technikach trzeba wykonać wielką pracę, bo oprócz
przedmiotów ogólnokształcących
uczeń musi przejść całe kształcenie zawodowe i zmierzyć się zarówno z maturą, jak i egzaminami potwierdzającymi kwalifikacje zawodowe. Dlatego będziemy
starali się pozyskać jak najlepszą
młodzieŜ do tych klas, jednak
limitu oczekiwanych punktów nie
jesteśmy w stanie określić, przynajmniej dzisiaj.
- Na kiedy zaplanowano dni
otwarte szkoły?
- Planujemy zrobić taki dzień w
okresie wiosennym, termin nie
jest jeszcze bliŜej określony.
Chcemy zorganizować taki dzień,
Ŝeby zarówno młodzieŜ, jak i
rodzice mogli zobaczyć, czym
dysponujemy, co robimy. MłodzieŜ będzie mogła zobaczyć jak
wyglądają nasze gabinety lekcyjne, czym zajmujemy się po południu, jakie są moŜliwości realizacji zainteresowań młodzieŜy. Taki dzień planujemy zrobić, ale
musimy poczekać, Ŝeby zobaczyć
czy będzie wyznaczony jakiś termin dla wszystkich szkół powiatowych. Jeśli nie, to sami wyznaczymy dzień, w którym będziemy
czekali na młodzieŜ i na ich rodziców, bo myślę, Ŝe wybór zawodu, szkoły powinien być przeanalizowany, przedyskutowany z
rodzicami. MłodzieŜ powinna
podejmować takie decyzję z rodzicami, opiekunami, bo to są
waŜne ustalenia, które wiąŜą na
całe Ŝycie. Oczywiście nasza
szkoła umoŜliwia przechodzenia
z róŜnego typu szkół, ale takie
decyzje powinny być przemyślane.
- Dlaczego zrezygnowano z liceum dziennikarskiego i biznesowego?
- To nie jest tak, Ŝe zrezygnowaliśmy z tego. Podjęliśmy taki
trud, Ŝeby takie klasy powstały,
ale musimy poczekać na rezultaty. W porozumieniu z młodzieŜą,
która do nas dołączy, zadecydujemy, czy będziemy realizowali te
innowacje pedagogiczne, czy teŜ
nie. Nad tym się teraz zastanawiamy, zobaczymy jaką młodzieŜ
będziemy mieli. Jednak musimy
pamiętać, Ŝe to są normalne klasy
liceum ogólnokształcącego, natomiast dziennikarstwo czy teŜ biznes to jest innowacja pedagogiczna, która ma w załoŜeniu pomóc
przygotować się do egzaminów
maturalnych. To nie jest dawanie
młodzieŜy konkretnego zawodu,
to jest tylko rozwijanie pewnych
umiejętności, które mają kiedyś
pomóc zdawać egzamin maturalny. Nic nie moŜe trwać wiecznie,
zastanawiamy się, aby wyjść z
inną propozycją dla młodzieŜy,
ale zdecydujemy o tym dopiero
jak przyjdą do nas nowi uczniowie.
Jeśli chodzi o dziennikarstwo,
to nawet bez takiej klasy istnieje
koło dziennikarskie pod opieką
Barbary i Roberta Zarzyckich
oraz Arkadiusza Wołczka. Ta
grupa nauczycieli z pełnym zaangaŜowaniem prowadzi koło
dziennikarskie i bez względu na
to czy jest klasa dziennikarska,
czy nie ma, to na pewno młodzieŜ będzie miała moŜliwość
realizacji swoich zainteresowań
właśnie w ten sposób.
- Czy jest Pan zadowolony z
pierwszych klas, które dołączyły do szkoły w tym roku szkolnym?
- To jest bardzo trudne pytanie.
Myślę, Ŝe wyniki klasyfikacji po
pierwszym semestrze mogą być
w niektórych miejscach niepokojące. MłodzieŜ, chyba ze zbyt
małym zaangaŜowaniem przykłada się do wypełniania obowiązków uczniowskich i czasami zbyt
późno rozumie co to znaczy być
dokończenie na str.12
11
Gazeton
„Nowy rok szkolny będzie rewolucją” - dokończenie ze str. 11
uczniem i jaka szansa stoi przed
nim w ciągu tych lat nauki. Dzisiaj szkoła ponadgimnazjalna jest
jednym z najwaŜniejszych okresów w Ŝyciu człowieka. To właśnie teraz zadecyduje się jaki ktoś
będzie miał kiedyś start w dorosłe Ŝycie. Czy będzie mógł podjąć pracę, czy będzie dobrze
przygotowany, by podjąć dalsze
kształcenie. W związku z tym
wyniki po pierwszym semestrze
nie są zbyt optymistyczne, ale
myślę, Ŝe klasyfikacja końcowa
będzie o wiele lepsza.
- Czy w związku z tym rada
pedagogiczna próbuje zmotywować w jakiś sposób uczniów?
- Myślę, Ŝe cały czas prowadzone
są działania wychowawców, które mają pokazywać szanse i moŜliwości wykształcenia. To jest
rola wychowawców i rodziców,
aby motywować, my swoich podopiecznych, a rodzice swoje dzieci, aby więcej czasu poświęcały
Marzec 2010
nauce i były w to naprawdę zaangaŜowane. Dla młodego człowieka nauka jest pewną formą pracy
i w klasach liceum, i technikum
trzeba z duŜym zaangaŜowaniem
podejść do pracy. To jest cięŜkie,
to jest bardzo cięŜkie, ale jak mawiał mój dyrektor liceum pan A.
Tomkiewicz: „Uczeń jest jak
górnik, musi ryć, ryć, ryć i ryć… i
wtedy coś z tego będzie”. Oczywiście młody człowiek musi realizować swoje zamiłowania,
pasje, rozwijać je, poznawać siebie, ale musi znaleźć na wszystko
czas. Musi znaleźć czas i na spotkania z przyjaciółmi, ale naleŜy
pamiętać o tym, Ŝe im lepiej
przygotujemy się podczas pobytu
w szkole do Ŝycia dorosłego, tym
to nasze Ŝycie dorosłe, które,
mam nadzieję będzie trwało kilkadziesiąt lat, będzie bardziej
przyjemne.
- W mediach mówi się o obowiązkowym nauczaniu etyki w
szkole. Czy planuje się w związku z tym zatrudnić nowego na-
Foto: Konrad KROMSKI
uczyciela, który będzie mógł
tego przedmiotu uczyć?
- Tutaj akurat nie mamy tego problemu, poniewaŜ jeden ze świeckich katechetów, który uczy u nas
religii, ma odpowiednie wykształcenie i jest przygotowany
do tego, Ŝeby uczyć od nowego
roku etyki, jednak nie ma grupy
młodzieŜy, która deklarowałaby
chęć uczestniczenia w tego typu
zajęciach. W związku z tym, w
szkole nie są prowadzone zajęcia
z etyki, ale cały czas jesteśmy na
to przygotowani.
- Dziękujemy za rozmowę.
Dawid DEMBEK
Łukasz SOBOLEWSKI
Otwieramy horyzonty na przyszłość
W roku szkolnym 2008 - 2009
w Zespole Szkół Technicznych i
Licealnych w śaganiu realizowano projekt „Otwieramy horyzonty na przyszłość”, będący
częścią głównego projektu
„Lubuska Szkoła Równych
Szans”. W projekcie wzięło
udział aŜ 191 uczniów oraz 11
nauczycieli.
Na zajęcia pozalekcyjne z
takich przedmiotów jak: matematyka, informatyka, języki obce, j.
polski, sztuka i przyroda - ekologia, przedsiębiorczość, przeznaczono aŜ 380 godzin w ciągu ca-
Uczestnicy działania pt. „Wyrazić siebie przez sztukę” odwiedzili
redakcję radia Wrocław.
12
łego roku szkolnego. Ponadto
odbyły sie liczne wycieczki –
m.in. do obserwatorium astronomicznego, Parku Krajobrazowego „Ujście Warty”, teatrów, centrum wolontariatu w Zielonej
Górze oraz róŜnych atrakcyjnych
miejsc.
Wartość całego projektu wyniósł prawie 6,5 milionów złotych. Trudno się jednak dziwić,
skoro w projekcie uczestniczyły
aŜ 83 szkoły (ZSTiL był jedyną z
śagania) z całego województwa
lubuskiego.
Inspiracją do napisania projektu był zamysł, aby uczniowie z
miast i wsi uczestniczyli w zajęciach rozwijających ich kompetencje, poszerzyli swoją wiedzę z
interesujących ich przedmiotów
poprzez działania praktyczne.
Dzięki temu oferta szkoły jest o
wiele bogatsza i bardziej urozmaicona.
Dariusz KMIECIŃSKI
Gazeton
Marzec 2010
Umiejętności nie tylko techniczne
„Akademia umiejętności, nie tylko
technicznych” to projekt zrealizowany w naszej szkole od 4 czerwca
2007 r. – 14 marca 2008 r. w ramach programu „Szkoła Równych
Szans - programy rozwojowe szkół
w województwie lubuskim” prowadzonego przez Fundację Rozwoju
Demokracji Lokalnej.
Wśród naszych propozycji znalazł się m.in. moduł adresowany do
uczniów zainteresowanych techniką
filmowania i fotografowania. „Klub
Filmowy - Wielka Ucieczka” to nie
tylko poznawanie tych technik, ale
równieŜ atrakcyjna wycieczka do
studia telewizyjnego TVP3 w Poznaniu. Członkowie klubu przygotowali takŜe film dokumentalny o
Wielkiej Ucieczce jeńców alianckich z obozu Stalag Luft III, który
został zaprezentowany na forum
szkoły.W projekcie znalazło się
równieŜ działanie pt. „Poznajmy
W ramach działania „Zastosowania mechatroniki w przemyśle” uczniowie odwiedzili
zakłady „Festo” w Warszawie.
siebie i swój kraj”, które umoŜliwiło
uczniom poznanie zabytków dawnej
stolicy Polski, środowiska geograficznego Jury KrakowskoCzęstocho-wskiej oraz miejsca zbio-
rowej martyrologii narodów europejskich.
W ramach zajęć „Technologie
informatyczne (TI) w technice”
dokończenie na str. 14
Szanse na rozwój uczniów i szkoły
Nowe umiejętności, wiedza i
rozrywka, nowe moŜliwości, to
wszystko moŜemy uzyskać biorąc udział w projektach, które
są realizowane w naszej szkole.
W roku szkolnym 2009/2010
ZSTiL daje swoim uczniom wiele
moŜliwości rozwoju. W naszej
szkole realizowane są aŜ cztery
projekty! KaŜdy uczeń moŜe znaleźć coś dla siebie.
Pierwszy z projektów, który
cieszy się duŜą popularnością, to
„Akademia Dziennikarska”.
Projekt powstał dzięki pracy Barbary Zarzyckiej, Roberta Zarzyckiego oraz Arkadiusza
Wołczka. Uczestnicy projektu
poznają warsztat dziennikarski,
odwiedzają redakcje gazet, studia
telewizyjne czy teŜ rozgłośnię
radiową. Uczestniczą w zajęciach, które poszerzają ich umiejętności i wiedzę, trzy razy w
tygodniu poświęcają czas na poznanie specyfiki zawodu, jakim
jest dziennikarstwo. Szkolni
„dziennikarze” mają za sobą wyjazd do Zielonej Góry (o którym
pisaliśmy w ostatnim numerze
Uczestnicy warsztatów zrealizowanych w ramach projektu „Stawiam na siebie, wiem
co chcę osiągnąć”.
„Gazetonu”) oraz bardzo ciekawy, trzydniowy wyjazd do Warszawy (moŜna przeczytać o nim w
tym numerze!).
Kolejny z projektów to
„Nowe zawody informatyczne”.
Projekt skierowany jest do
uczniów klas technikum, którzy
mają moŜliwość nabycia nowych
kompetencji z informatyki, czy
teŜ technologii informacyjnej. 12osobowe grupy przygotowują się
do egzaminów honorowanych na
całym świecie. Taki dokument
moŜe w przyszłości stanowić duŜe ułatwienie w poszukiwaniu
pracy. Projekt jest dla uczniów
naszej szkoły wielką szansą na
poszerzenie wiedzy, a takŜe
atrakcją dla tych, którzy pasjonują się informatyką.
„Stawiam na siebie, wiem co
chcę osiągnąć” to zajęcia adresowane do uczniów technikum.
Projekt ma pomóc młodzieŜy w
dokończenie na str. 14
13
Gazeton
Marzec 2010
„Umiejętności nie tylko techniczne” - dokończenie ze str.13
uczniowie poznali elementy programowania internetowego i nauczania
on-line, a takŜe elementy konferencji przy uŜyciu komunikacji internetowej. Odbyła się wycieczka do
firmy infor. („Relpol” w śarach), a
takŜe wyjazd na targi informatyczne w Poznaniu.
MłodzieŜ równieŜ uczyła się
przygotowywać skład gazety i projektować strony WWW. Zajęcia te
zostały przeprowadzone w ramach
modułu „Komputerowa redakcja
techniczna”.
Dla młodzieŜy z technikum
mechatronicznego zaplanowano
m.in. działania z zastosowaniem
układów mechatronicznych stosowanych w produkcji liniowej i cią-
„Szanse na rozwój uczniów i
szkoły” - dokończenie ze str. 13
wyrównywaniu szans. Uczniowie
klas pierwszych i drugich technikum uczęszczają na zajęcia z matematyki, przedsiębiorczości, informatyki i poradnictwa psychologicznego. Zajęcia te mają pomóc
uczestnikom projektu zlikwidować
zaległości i braki z tych przedmiotów. Aktywne uczestnictwo w zajęciach moŜe w przyszłości zaowocować dobrym wynikiem na egzaminie maturalnym i zawodowym.
Najnowszy projekt to „Lubuska szkoła zawodów”, w którym
uczestniczy 72 uczniów naszej
szkoły. Działanie skierowane jest
do uczniów klas zawodowych i
technikum. Tak jak w poprzednim
projekcie, ten takŜe ma na celu wyrównywanie kompetencji uczniów
oraz przygotowanie ich do egzami-
głej w przemyśle. W ramach
„Zastosowania mechatroniki w
przemyśle” zrealizowano takŜe
wyjazd do zakładów Volkswagena
w Polkowicach i do Warszawy.
W projekcie uwzględniliśmy
równieŜ potrzeby i oczekiwania
uczniów Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Do nich adresowane były
dwa moduły: „Poznajemy sterowanie CNC w Zasadniczej Szkole
Zawodowej” oraz zajęcia praktyczne „ZŁOTA RĄCZKA w domu”.
Dla uczniów z dysfunkcjami
odbyły się zajęcia terapeutyczne i
ćwiczenia ze specjalistami. „Bo
dysleksja to nie problem” to moduł,
w ramach, którego odbyły się spotkania z rodzicami i uczniami, przeprowadzona została diagnoza problemu i podjęto działania terapeutyczne.
(red)
nów maturalnych i zawodowych.
Dzięki projektom, które realizowane są w naszej szkole, Ŝycie pozalekcyjne jest bardzo bogate.
Oferta jest bardzo atrakcyjna, pozwala rozwijać uczniom swoje pasje i wyrównywać szanse na lepszą
przyszłość.
Na projektach zyskują zarówno
uczniowie i sama szkoła. Poza rozwijaniem umiejętności uczniów, za
projektowe pieniądze szkoła zakupiła wiele nowych sprzętów, m. in.
nowe komputery, rzutniki multimedialne, telewizor, dyktafony czy
magnetofon reporterski. Nasza
szkoła wykorzystuje moŜliwości,
które oferuje Unia Europejska w
100 %.
W przyszłym roku szkolnym
planowana jest realizacja kolejnych
projektów, oczywiście pod warunkiem, Ŝe uzyskają dofinansowanie.
Natalia LEWONIEC
Tańcząca GLEBA
W hali Widowiskowo-Sportowej w śaganiu odbyły się „IV
Mistrzostwa Taneczne Miasta śagań”.
W sobotę, 20 lutego br., na trybunach hali zebrały się tłumy widzów, by podziwiać Ŝagańskie talenty. Uczestnikami turnieju byli
młodzi tancerze ze szkół podstawowych oraz gimnazjalnych. Swoje umiejętności taneczne zaprezentowały takŜe przedszkolaki. Tancerze rywalizowali o Puchar Burmistrza
śagania. Specjalnym gościem, który odwiedził nasze miasto był Maciej Florek zwany
„GLEBĄ”, zwycięzca I edycji programu tanecznego „You Can Dance”. Mogliśmy poznać takŜe wielokrotnego mistrza rock’n’rolla Andrzeja Gliwę. Gleba oraz Andrzej
Gliwa zasiadali w komisji sędziowskiej.
Na mistrzostwach zaprezentowały się 22 formacje taneczne. Komisja wyłoniła laureatów w dwóch
kategoriach wiekowych (szkoła
podstawowa i gimnazjum). W kategorii szkół podstawowych najlepiej zaprezentował się zespół
„FAME” z Miodnicy, a wyróŜniona
została Formacja Taneczna „Junior
Dance” ze Szkoły Walki i Tańca
RONIN. W kategorii gimnazja laureatem została Mini Formacja Taneczna „P1” z śagania, wyróŜnienie otrzymała Mini Formacja Taneczna „P2” , Formacja Taneczna
„Krejzole” z śagania oraz Zespół
Capoeira „Senior”, takŜe z śagania.
Mieszkańcy śagania z przyjemnością oglądali popisy duŜych i małych tancerzy, z niecierpliwością
czekają na kolejne, w przyszłym
roku. Do zobaczenia!
Joanna WĄSOWICZ
Numer 7 (60) „Gazetonu” współfinansowany przez Unię
Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Projekt „Akademia dziennikarska” realizowany w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Priorytet IX „Rozwój wykształcenia i kompetencji w regionach”, Działanie 9.1 „Wyrównywanie szans edukacyjnych i zapewnienie wysokiej jakości
usług edukacyjnych”, Poddziałanie 9.1.2 „Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów z grup o utrudnionym dostępie do edukacji oraz zmniejszenie róŜnic w jakości usług edukacyjnych”.
Beneficjent: Powiat śagański, ul. Dworcowa 39, 68-100 śagań.
Nazwa szkoły: Zespół Szkół Technicznych i Licealnych w śaganiu, ul. Pomorska 7, 68-100 śagań.
14
Gazeton
Marzec 2010
Igrzyska Olimpijskie w
Vancouver w cieniu tragedii
Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były najlepszymi zimowymi igrzyskami dla naszej reprezentacji Polski. Polscy sportowcy zdobyli aŜ 6 medali podczas dwutygodniowej imprezy.
W całej historii igrzysk Polacy zdobyli 14 medali (2 złote, 6
srebrnych, 6 brązowych). Oczywiście wielu ludzi liczyło, Ŝe najwięcej medali powinna zdobyć
Justyna Kowalczyk. Tak się
stało. Najlepsza polska biegaczka
zdobyła 3 medale. Złoty w biegu
masowym na 30 kilometrów
techniką klasyczną (pierwszy złoty medal, który został zdobyty po
38 latach przez Wojciecha Fortunę), srebrny w biegu łączonym
(7,5 km techniką klasyczną + 7,5
km techniką dowolną) i brązowy
w sprincie techniką klasyczną.
Piąte miejsce było teŜ na 10 km
techniką dowolną. To były wspaniałe wyczyny pani Justyny,
zwłaszcza, Ŝe ta trasa nie była
idealna dla naszej zawodniczki,
poniewaŜ miała za mało podbiegów i za długie zjazdy. Dobrze
zaprezentowała się druŜyna biegaczek 4x5 km. Zajęły dobre szóste miejsce. Natomiast nasz najlepszy skoczek narciarski Adam
Małysz zdobył 2 medale srebrne
na małej i duŜej skoczni. Przegrał
jedynie z niezwykłym Szwajcarem Simonem Ammannem (8
lat temu w Salt Lake City teŜ
zdobył 2 złota pokonując polskiego skoczka). Nasi skoczkowie w konkursie druŜynowym zajęli 6
miejsce.
Wygrali
oczywiście Austriacy.
Jednak największą
niespodziankę zrobiły
nam panczenistki w
druŜynie i zdobyły
brązowy medal w
składzie: Katarzyna
Bachleda-Curuś,
Katarzyna Woźniak
i Luiza Złotkowska. Wygrały
zmagania o 3 miejsce z Amerykankami. NieduŜo zabrakło, aby
być w finale. W półfinale przegrały tylko o 0,19 s z Japonkami.
DuŜe szanse miał teŜ srebrny biathlonista z Turynu Tomasz Sikora. Najlepsze w Vancouver miał
7 miejsce w biegu indywidualnym na 20 km. W sprincie był
29, 18 w biegu pościgowym, a w
biegu masowym nie obronił srebra z Turynu i zajął 11 miejsce.
Niestety, na początku igrzysk
podczas treningu wydarzył się
tragiczny wypadek na torze saneczkarskim. 21-letni Gruzin Nodar Kumaritaszwili, przy
prędkości około 140 km/h, wypadł z sanek i uderzył w nieosłoniętą podporę dachu. Stracił przytomność. Lekarze podjęli natychmiastową akcję reanimacyjną,
jednak nie zdołali ocalić mu Ŝycia.
Polska w klasyfikacji medalowej zajęła 15 miejsce z sześcioma medalami, wyprzedzając taką
potęgę jak Finlandia (5 medali).
Wygrali Kanadyjczycy (gospodarze), którzy zdobyli 26 medali
(14 złotych, 7 srebrnych i 5 brązowych). Największą gwiazdą
tych igrzysk w Vancouver została
największa rywalka Justyny Kowalczyk NorweŜka Marit Bjoergen, która zdobyła aŜ 5 medali, w
tym 3 złote i po jednym srebrnym
Redakcja: ul. Pomorska 7, 68-100
śagań, tel./fax: (0) 68 478 76 80.
Redaktor naczelny: Natalia Lewoniec.
Zespół i współpracownicy: Natalia
Andrys, Aurelia Bałuk, Dagmara
Bujak, Martyna Dąbrowska, Dawid
Dembek, Tycjan Forster, Klaudia
Gliniak, Mateusz Iwaniuk, Aleksandra Jeleń, Paulina Kaczmarek, Magda Kajper, Mateusz Karulski (z-ca
red. nacz.), Beata Korzeniewska,
Aleksandra Krawczuk, Konrad
Kromski (foto), Patrycja Kuflińska
(grafika), Sara Latocha, Karol Martyński, Claudio Mutka, Agnieszka
Paśnik, Agnieszka Raubo, Paulina
Skowrońska, Łukasz Sobolewski,
Dominika Suwalska, Paweł Tomaszczyk, Joanna Wąsowicz, Agata
Wątroba, Aleksandra Wysokińska,
Krzysztof Zator (foto).
Redakcja techniczna (skład): Mateusz Iwaniuk, Konrad Kromski,
Kajetan Pięta.
WWW: Natalia Lewoniec, Agata
Wątroba.
Druk: „Dekorgraf”, 68-100 śagań,
skr. poczt. nr 6.
Opiekunowie: Barbara Zarzycka,
Robert Zarzycki, Arkadiusz Wołczek.
Wydawca: Koło Dziennikarskie
ZSTiL, ul. Pomorska 7, 68-100 śagań, tel./fax: (0) 68 478 76 80.
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo
ich redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
Numer zamknięto 15. III. 2010 r.
www.gazeton.zstil.zagan.pl
[email protected]
i brązowym. Pani Kowalczyk w
tej klasyfikacji zajęła 14 miejsce
razem z takimi sławami narciarstwa alpejskiego jak Bode Miller
i Aksel Lund Svindal.
Mateusz IWANIUK
15
Gazeton
4 miejsce w
unihokeja
Unihokej jest zdecydowanie
najszybszą i najbardziej niebezpieczną grą zespołową. Wymaga skupienia, kondycji oraz szybkości.
WaŜną sprawą jest psychiczne dostosowanie się zawodników do róŜnego rodzaju napięć i kłótni na boisku. Gra jest emocjonalna i robi
wraŜenie. Jednak o tym sporcie
wciąŜ za mało się pisze.
Zawody powiatowe w unihokeju
odbyły się w hali widowiskowej
przy ulicy Kochanowskiego w śaganiu. Do rozgrywek zgłosiło się 6
druŜyn. Najlepszym zespołem okazała się druŜyna z Zespołu Szkół
Tekstylno – Handlowych z śagania,
która wywalczyła 1 miejsce, pokonując Iłowę. Hokeistki reprezentujące naszą szkołę zajęły 4 pozycję na
liście.
- Wygrana, jak zwykle, zaleŜała od
ilości bramek oraz umiejętności
bramkarzy. Dałyśmy z siebie wszystko – mówi Joanna Wąsowicz, grająca na pozycji prawego skrzydła.
Dobrze, Ŝe młodzieŜ bierze
udział w takich rozgrywkach. Sport
to nie tylko zdrowie, ale równieŜ
poŜyteczne spędzenie wolnego czasu.
Agnieszka PAŚNIK
Złoty
sprint
W końcu się udało. Czekaliśmy
przez całą olimpiadę w Vancouver
wierząc, Ŝe się uda zdobyć ten najwaŜniejszy medal. I nasze marzenia
się spełniły. Walka od samego początku i heroiczna postawa w biegu
narciarskim na 30 km Justyny Kowalczyk zapewniła Polsce drugi
złoty medal olimpijski w historii.
Na ostatnich kilku kilometrach
było wiadomo, Ŝe walka o złoto
rozstrzygnie się między Polką, a
NorweŜką Marit Bjoergen. Obie
zawodniczki „uciekły” na ponad 50
sekund reszcie startujących. Podczas
jednego z ostatnich zakrętów, Kowalczyk odjechała na dwie długości
swojej rywalce. Jednak Bjoergen nie
poddała się i na ostatniej prostej
obie zawodniczki zrównały się ze
sobą. Ostatecznie to nasza reprezentantka zdobyła złoty medal, wyprzedzając o 0,3 s. jedną z najlepszych
sprinterek na świecie.
(cm)
16
Marzec 2010
SPARTAK na
Mistrzostwach Polski
Kadetki z UKS „Spartak”
działającego przy ZSTiL w śaganiu wzięły udział w 1/8 Mistrzostw Polski siatkówki rozegranych w Bielsku Białej 26-28
lutego br.
Choć nie udało się awansować do kolejnego etapu, to udział
w turnieju naleŜy zaliczyć do
udanych. Zawodniczki zmierzyły
się z bardziej doświadczonymi
zespołami, m.in. druŜyną BKS
ALUPROF Bielsko Biała ze
szkoły mistrzostwa sportowego,
mogły równieŜ obejrzeć mecz
ekstraklasy kobiet BKS ALUPROF Bielsko Biała - Gwardia
Wrocław. W „Spartaku” grały
równieŜ zawodniczki o 2 lata
młodsze, ze składu młodziczek.
Zwycięzcą turnieju została druŜyna MKS Świdnica.
Wyjazd na Mistrzostwa
był moŜliwy dzięki pomocy Starostwa Powiatowego w śaganiu.
(bw)
Od lewej: trener Krzysztof Sieńko, Katarzyna Ostrowska (9), Marlena Rosół (7),
Ewelina Strzelecka (11), Monika Leka (6), Magdalena Suchara (1), Ewelina Pawłowska (14), Agnieszka Kaczmarek (5), Karolina Pachocka (4), Karolina Jonak
(10), Anna Tawrel (8), Karolina Figiel (3), Natalia Irska (13).
Zawodniczki UKS „Spartak” z Anną Barańską.

Podobne dokumenty