Wersja PDF
Transkrypt
Wersja PDF
MARZEC 2010 Nr 7 (60) Rok XX Gazeton Czasopismo Koła Dziennikarskiego ZSTiL Żagań Str. 2 Str. 11 „Wśród kamer i mikrofonów” „Nowy rok szkolny będzie rewolucją” Str. 7 Str. 4-5 „Nieszablonowa nauka historii” Fotoreportaż Projekt „Akademia dziennikarska” współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Gazeton Marzec 2010 Wśród kamer i mikrofonów! Na wycieczce zorganizowanej w ramach „Akademii Dziennikarskiej” uczniowie klasy pierwszej i drugiej dziennikarskiej odwiedzili gmach TVP. Było to dla nas nowe, ciekawe doświadczenie, poniewaŜ jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji zobaczyć telewizji na Ŝywo. Gdy autobus wjechał na ulicę Woronicza, juŜ po chwili ujrzeliśmy piękny, oszklony budynek TVP. Sam widok zachwycał, a był to dopiero początek. Po wejściu do budynku przywitał nas przewodnik, który potem z pasją opowiadał nam o tym jak powstają programy, które kaŜdego dnia oglądamy w odbiornikach TV oraz o tym, na czym - tak naprawdę - polega praca w telewizji. Pierwszym pomieszczeniem jakie zobaczyliśmy było studio sportowe. KaŜdy z nas, z zainteresowaniem słuchał tego jak wygląda nagranie relacji sportowych i co dzieje się w studiu podczas nagrania programu. Miło było zrobić sobie zdjęcia przy biurku, przy którym zazwyczaj zasiada Włodzimierz Szaranowicz czy teŜ inni, cenieni przez nas komentatorzy sportowi. Zobaczyliśmy teŜ salę, w której nagrywane są zapowiedzi czy teŜ spotkania ze znanymi ludźmi. W tym studiu nagrywany jest takŜe „Celownik” oraz rozmowy lektorów z zaproszonymi gośćmi. Wszyscy byliśmy pod wielkim wraŜeniem, Ŝe w tak małym pomieszczeniu moŜna nagrać tyle programów. Najbardziej zadziwiło jednak studio nr 5, w którym nagrywane są m.in. finały WOŚP, „Jaka to melodia?” czy teŜ „Ziarno” (program katolicki). Studio jest przeogromne, przypomina bardziej wielki hangar niŜ studio nagrań. Przewodnik, zasypany przez nas tysiącem pytań, opowiedział o tym, jak to się dzieje, Ŝe taka sala zamienia się w piękne studio telewizyjne, które oglądamy w naszych domach. Jest to oczywiście zasługa cięŜkiej pracy wielu ludzi, m.in. scenografów, kamerzystów czy teŜ oświetleniowców. Niesamowite jest to jak bardzo moŜna zmienić wygląd pomieszczenia za pomocą „gry świateł”. Ciekawostką było takŜe to, Ŝe podczas nagrania programów z udziałem wido wni (jak np. „Kocham Cię Polsko”) publiczność jest specjalnie wynajmowana i opłacana, kaŜdy statysta dostaje ok. 70 zł za dzień pracy i bon na obiad. Wielkie wraŜenie robił równieŜ magazyn mebli jaki TVP ma w posiadaniu. W wielkiej hali mieściło się setki foteli, krzeseł, stołów, itp. w róŜnym stylu. Niektóre z nich np.: piękne barokowe czy w stylu empire, inne nowoczesne, takie jakie oglądamy w „M jak miłość”, czy w „Barwach szczęścia”. Po obejrzeniu tego bogatego zbioru, przeszliśmy do holu głównego TVP, gdzie zza szyby mogliśmy obejrzeć mini muzeum telewizyjne, a w nim stare maszyny, kamery, itp. Bardzo róŜniły się od tych, które mogliśmy zaobserwować w nowoczesnych studiach nagrań. Po obejrzeniu zbiorów natrafiliśmy na znanego prezentera Tomasza Kammela, mogliśmy zamienić z nim kilka zdań i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Następną, jedną z najciekawszych atrakcji, była wizyta w studiu „Pytanie na śniadanie”. Program właśnie się skończył, więc mogliśmy śmiało oglądać to wielkie i piękne studio. Pomieszczenie realnie nieco róŜniło się od tego jakie widzimy na ekranach telewizorów i jak kaŜde wprowadziło nas w zachwyt. Tu teŜ były fotki, pokaŜemy je wnukom. Podczas naszej wizyty w TVP zyskaliśmy wiele nowej wiedzy. Zobaczyliśmy najwaŜniejsze studia, dowiedzieliśmy się, gdzie kręcone są inne, oglądane przez nas programy czy seriale, a takŜe zobaczyliśmy profesjonalne studio reŜyserskie. Niewątpliwie wizyta w telewizji była jedną z najciekawszych atrakcji podczas naszej wizyty w Warszawie. Natalia LEWONIEC Dziennikarz Dla jednych marzeniem wydaje się zdobyć szczyty świata, dla innych dojść najdalej ze wszystkich, a moim marzeniem jest pracować w najlepszej redakcji na świecie… Choć to osiągalne i choć moje marzenie da się spełnić, wiem Ŝe muszę cięŜko pracować, bo widziałam jak to wygląda, widziałam zaangaŜowanie dziennikarzy i będąc w redakcji gazety Newsweeka rozmarzyłam się... Przez chwilę uciekłam od tego co mówi do mnie pani, do moich rówieśników, do moich nauczycieli, z którymi spędziłam ten pobyt w Warszawie. Pomyślałam sobie: czy jestem w stanie osiągnąć to co oni osiągnęli i pracować w tak prestiŜowej gazecie. Padło pytanie: 2 „Czy dziennikarze, którzy tu pracują są po studiach dziennikarskich ?” Odpowiedź zaskakująca „Większość nie”. Dowiedziałam się, Ŝe to pasja czyni mistrza, Ŝe praca, zainteresowania to wszystko moŜe sprowadzić cię na całkiem inną drogę. Studiowałeś biologię, ale idąc ulicą myślisz sobie, Ŝe lubisz pisać, duŜo czytasz, wszędzie widzisz dobry temat, nad którymi dziennikarze pracują nawet miesiącami. Jesteś świetnym fotografem, obsługujesz nieźle komputer i znasz odpowiednie programy, idziesz, piszesz, jesteś w tym, Ŝyjesz tym… To zdumiewające jak łatwo i szybko moŜesz stać się całkiem innym człowiekiem, no ale chyba przez całe Ŝycie znajdujemy w sobie coś nowego, coś zaskakującego, szukamy tego w czym się spełnimy. Redakcja Newsweeka w Warszawie jest dla młodego człowieka nowym światem, otwiera oczy… Człowiek w tej dziedzinie musi być dyspozycyjny, oczytany, mieć pasje, musi to lubić, musi wiedzieć co robi, to cięŜka praca, ale moŜe dać satysfakcję i spełnienie. Jesteś dziennikarzem, który pisze dla ludzi, dla świata, który moŜe podzielić się z innymi swoimi wątpliwościami, opiniami, doświadczeniami. MoŜesz zobaczyć swój artykuł w Newsweeku, podpisany twoim imieniem i nazwiskiem. Naprawdę, moŜesz to zrobić. Aleksandra WYSOKIŃSKA Gazeton Marzec 2010 Z wizytą w Parlamencie Nad skarpą wiślaną w okolicy ulic Wiejskiej, Górnośląskiej i Masz yńskiego w Warszawie znajdują się budynki, w których podejmowane są najwaŜniejsze decyzje w naszym kraju. W parlamencie (bo to o nim mowa), zbierają się senatorowie i posłowie, aby decydować o losach naszego państwa. Podczas głosowań nad projektami ustaw nie są oni związani jakimikolwiek instrukcjami wyborców, aczkolwiek mają obowiązek kierować się dobrem kraju. Po otrzymaniu przepustek moŜna udać się ulicą Piotra Maszyńskiego w głąb kompleksu budynków sejmowych. WzdłuŜ ulicy stoi mnóstwo limuzyn naleŜących do najwaŜniejszych posłów i Biura Ochrony Rządu. Przy wejściu dla zwiedzających stoi StraŜ Marszałkowska, dbająca o bezpieczeństwo najwaŜniejszych polityków w Polsce. Po wejściu kaŜdy zostaje poddany kontroli wykrywaczem metalu, aby wykryć potencjalnie niebezpieczne przedmioty. Kurtki i niepotrzebne rzeczy zostawia się w szatni. ŚwieŜe kwiaty w holu informują o odbywającym się w danym dniu posiedzeniu. Na lewo od głównego wejścia do budynku Sejmu RP znajduje się sala, w której posłowie i senatorowie mogą zjeść darmowe posiłki. Posiedzenia są jawne, dlatego teŜ w budynkach parlamentu moŜemy spotkać wielu dziennikarzy. RównieŜ obywatele mogą przysłuchiwać się posiedzeniom ze specjalnych miejsc na balkonie, na sali obrad Sejmu. Po zakończeniu obrad posłowie mogą udać się podziemnymi przejściami do budynków Starego i Nowego Domu Poselskiego. Mogą tam korzystać nieodpłatnie z basenu, siłowni i sauny. Wybrani przez naród korzystają z wielu udogodnień, czasem nawet luksu- su. Oprócz posiedzeń nad projektami ustaw waŜne są takŜe głosowania. Głosowania w Sejmie i w Senacie odbywają się elektronicznie poprzez naciskanie przycisków na pulpitach przy fotelu kaŜdego posła lub senatora. Sala obrad Sejmu liczy 460 miejsc, natomiast sala senacka liczy 100 miejsc. W sali posiedzeń Senatu zauwaŜalna jest duŜa liczba luster. Mają one za zadanie zwiększać wizualnie małe pomieszczenie, oraz ułatwiają obsługę techniczną posiedzeń, gdyŜ są to zwierciadła weneckie. KaŜdy, kto miał okazję widzieć budynki Parlamentu, przyzna, Ŝe ich wyposaŜenie robi wraŜenie. Dla większości obywateli praca w takich warunkach to luksus, o którym mogą tylko pomarzyć w natłoku spraw dnia codziennego. Mateusz KARULSKI Agnieszka RAUBO NEWSWEEK OD KUCHNI WieŜowce ze szkła, nowoczesna architektura tak wygląda w Warszawie ulica Domaniewskiego - świat banków, przedsiębiorstw i wydawnictw. Ekipa 1 LD i 2 LD odwiedziła w Warszawie redakcję Newsweeka, który ma siedzibę przy tej ulicy. TuŜ po wejściu w „świat” gazety moŜna było zauwaŜyć bardzo dobre warunki do pracy, a miła atmosfera teŜ sprzyja tworzeniu. W końcu, w takiej gazecie nie ma aŜ takiego obciąŜenia jak w dzienniku. Tutaj nikt nikogo nie pospiesza. Tygodnik jest dopracowany, artykuły przygotowuje się z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Wśród dziennikarzy niewielu jest po studiach dziennikarskich. Pracujący tu ludzie mają wykształcenie ogólne, najczęściej humanistyczne. Mogliśmy spotkać w redakcji m.in. biologów, historyków i politologów. Dzięki wykształceniu mogą pisać artykuły dotyczące ich zainteresowań i zgodne z kierunkami studiów. Skarbem tygodnika są infograficy, prawdziwi mistrzowie w swojej dziedzinie. Infografika jest to związek słowa z obrazem, rodzaj grafiki mający na celu przedstawienie treści przy pomocy ilustracji, bądź wspierający jakąś informację. Monika Jabłońska, asystentka redaktora naczelnego, która nas oprowadzała, zaznaczyła, Ŝe jest to specjalność Newsweeka. Czasopismo zajmuje się głównie polityką, problemami społecznymi, publikuje ciekawe teksty z dziedziny genetyki, medycyny oraz historii i archeologii. Tygodnik prowadzi równieŜ ciekawą analizę kuchni polskiej. Za przykład słuŜą dziennikarzom dania serwowane w serialach telewizyjnych. Na podziw zasługują równieŜ twórcy okładek Newsweeka. Są one ciekawe, intrygujące oraz pełne aluzji. MoŜna się o tym przekonać, przechadzając się redakcyjnymi korytarzami. Ściany są ozdobione okładkami gazety, oprawionymi w „złote” ramy. Projekt gazety przedstawiony jest w Spiglu. MoŜemy z niego wyczytać jakie artykuły i zdjęcia będą zamieszczone w tygodniku oraz jaki jest aktualny stan zaawansowania pracy nad nim. Wizyta w redakcji Newsweeka pokazała nam jak wygląda praca nad tygodnikiem od kuchni. Dowiedzieliśmy się, Ŝe bez stresu teŜ moŜna i da się pracować oraz, Ŝe w redakcji niewielką wartość ma „papierek” ze szkoły dziennikarskiej, liczy się wiedza i pasja. Kto wie, moŜe za jakiś czas ktoś z nas podejmie pracę w takim tygodniku. Agnieszka RAUBO 3 Gazeton Marzec 2010 Uczestnicy Akademii Dziennikarskiej w Warszawie (19-21 stycznia 2010 r.) nasza , huhuha Huhuha Fajnie by entu! ę parlam n o tr s !W zima zła było żyć w A m y na p arlament patrzymy z góry! takich lu ksusach.. . przeężkie było ał się jak ci n o k ze pr i. am Krzysiek ie się kanał mieszczan Nowa prezenterka w „Pytaniu na śniadanie”? 4 Projekt: Dominika Suwalska Natalia Lewoniec Gazeton Marzec 2010 nikarze Ne Czyżby przyszli dzien wsweek’a? Co ciek awego m Ola i Martyna gwiazdami te lewizji! A co No to dorw ali K am Jak to mela nia w as powsta było podcz ! ie arszawsk Foto: Krzysztof Zator Konrad Kromski ają dla nas dzie nnikarz e on czerw nę ten is c w li nie jeś się sta Newsw eeka?? cisk? y pr z y Ciężka praca „se natorów”. go? Kto dziś poprow ad zi sport? 5 Gazeton Marzec 2010 Bądź na topie, poznaj swoją rodzinę W Ŝycie kaŜdego z nas wycieczka do Warszawy coś wniosła. W moje teŜ, heraldykę. A wszystko zaczęło się podczas zwiedzania Zamku Królewskiego. Zamek Królewski, niegdyś rezydencja królów i siedziba Sejmu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dziś jest muzeum, ośrodkiem edukacji, kultury i sztuki otwartym dla zwiedzających. Zrekonstruowany, znalazł się na światowej liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Apartamenty zamku zostały odtworzone zgodnie z funkcją jaką pełniły w czasach Stanisława Augusta. Wnętrza wyposaŜono w uratowane z dawnego Zamku dzieła sztuki, obrazy Canaletta, rzeźby Monaldiego, meble francuskie z drugiej połowy XVIII w . Mnie najbardziej zainteresowały herby. Herby były fascynujące, nie- które przedstawiające zwierzęta, śmiesznie się kojarzyły. Co musiał zrobić rycerz, by otrzymać takie zwierzę na herbie? Poszperałam trochę w historii rodu, przy okazji liznęłam nieco heraldyki. Nie trzeba na to poświęcić duŜo czasu, poniewaŜ szlachta w Polsce posługiwała się zaledwie 150 podstawowymi herbami. Herby pojawiły się w Europie Zachodniej na przełomie XI i XII wieku jako znak odróŜniający rycerza na polu bitwy. O militarnym pochodzeniu herbu świadczą jego nazwy w roŜnych językach europejskich. Niemieckie „Wappen”, angielskie „Arms”, włoskie i łacińskie „arma”, szwedzkie „Vapen” to po prostu broń. Herb moŜna było otrzymać z rąk monarchy bez Ŝadnego zwierzchnictwa lennego. Wystarczyło czymś się wykazać, ukoń- czyć studia, uzyskać urząd lub… zapłacić. Godło zaczęło oznaczać przynaleŜność do rodziny szlacheckiej i z wojskowej tarczy przeniosło się na cywilną pieczęć. Gdy poddawano w wątpliwość czyjeś szlachectwo, naleŜało przed sądem oczyścić się z zarzutów, przedstawić świadków z rodu ojca, matki, babki ojczystej i babki macierzystej. Znalazłam teŜ herb związany z moją rodziną. Jest to topór. Jest jednym z najstarszych godeł szlacheckich, dla podkreślenia dawnego pochodzenia znak ten był nieraz nazywany StarŜą. Toporem posługiwało się około 220 rodzin szlacheckich. Warto wiedzieć więcej o swojej rodzinie, szukając w historii rodu moŜna odkryć, Ŝe naszymi krewnymi były znane osoby, niestety nie z telewizji… Natalia ANDRYS Borys Szyc w „Sztuce bez tytułu” „Sztuka bez tytułu” to przede wszystkim opis świata, w którym obserwujemy grupę ludzi szukających w Ŝyciu jakiegoś sensu. Perspektywa z jakiej świat widzi młody Czechow, fascynuje zwłaszcza poprzez ukazywanie ludzkich relacji. Autor pragnie ukazać nam ludzką słabość i to w jaki sposób borykamy się z miłosnymi rozterkami, odsłania naszą bezradność wobec otaczającego nas świata, a jednocześnie patrzy wyrozumiale na wszystkie popełniane przez nas błędy. W pierwszym akcie, goście generałowej Wojnicew (Monika Krzywkowska) zajmują miejsca naprzeciw publiczności, rozmawiają. KaŜdy z aktorów stara się w pewien sposób szkicować poszczególne postacie, lecz przytwierdzeni do krzeseł, grają wyłącznie słowami i grymasem twarzy. Drugi akt przedstawia bal, który jest poza widownią. To właśnie wtedy poznajemy męŜczyznę, który uchodzi za lokalnego Casanovę – jest nim Płatonow, grany w warszawskim Teatrze Współczesnym przez Borysa Szyca. Płatonow jest męŜem córki emerytowanego pułkownika Tryleckiego. Rozpoczyna pracę jako nauczyciel w małej wiosce. Jego ambicje sięgały duŜo wyŜej, więc znudzony spokojnym, wiejskim Ŝyciem, wdaje się w liczne romanse. Borys Szyc gra bohatera, który zmaga się ze swoimi uczuciami. Pragnie pozostać wierny Ŝo- nie, która jest bardzo dobrą i kochającą partnerką. Pojawia się jednak Sonia, dziewczyna, którą męŜczyzna znał jeszcze z czasów studiów. Teraz Sonia jest Ŝoną jego najlepszego przyjaciela. Płatonow obiecuje kobiecie ucieczkę od wiejskiego Ŝycia i od ludzi, którzy o kaŜdym wszystko muszą wiedzieć. Płatonow, doprowadza do ciągu tragicznych zdarzeń. W sztuce grają aktorzy znani z telewizji i filmu m.in.: Damian Damięcki, Leon Charewicz, Andrzej Zieliński, Monika Krzywkowska i oczywiście Borys Szyc. Przedstawienie jest zdecydowanie warte obejrzenia. Pozwala nam na dostrzeŜenie codziennych problemów z całkiem innej perspektywy i na zrozumienie ich. Klaudia GLINIAK 6 Gazeton Marzec 2010 Nieszablonowa nauka historii Większość muzeów kojarzy nam się z nudnymi obrazami, popiersiami, figurami lub innymi, mało ciekawymi eksponatami. Muzeum Powstania Warszawskiego jest zupełnie inne. Zostało otwarte w 2004 roku z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego prezydenta Warszawy i jest wyrazem hołdu dla poległych Polaków, którzy walczyli o wolność. Muzeum mieści się w budynku byłej elektrowni tramwajowej. Zbyt wiele budynków upamiętniających waŜne wydarzenia, ogranicza zwiedzających do przejścia przez długie hole i pomieszczenia, na ścianach, których widnieją róŜne, często nieciekawe eksponaty. Co więcej, wiele muzeów w Polsce zabrania robienia zdjęć, gdyŜ według dyrektorów takich obiektów robienie fotografii niszczy eksponaty. Jednak, co ciekawe, za odpowiednią opłatą, robienie zdjęć jest juŜ bezpieczne dla zbiorów. Natomiast Muzeum Powstania Warszawskiego daje nam „wolną rękę”. Nikt za nikim nie chodzi, sprawdzając, czy nie zbliŜyliśmy się o kilkanaście centymetrów za blisko eksponatu, czy czegoś nie dotykamy. Muzeum Powstania oferuje wiele innowacyjnych (jak na muzea) metod prezentowania wydarzeń historycznych. Wiado- mo nie od dziś, Ŝe Ŝyjemy w czasach obrazkowych i młodzieŜy nie zainteresują nudne wykłady, nudnych przewodników. Na murach wisiały kartki z kalendarza upamiętniające wydarzenia dzień po dniu. MoŜna ich było zebrać ponad 60, począwszy od 27 lipca, a kończąc na 5 października. W Muzeum znajdują się równieŜ, w dalszym ciągu działające, maszyny, których uŜywano do drukowania podziemnej prasy. Przewodnik uruchomił zabytkową juŜ drukarnię i wydrukował ulotki dla kaŜdej zainteresowanej osoby. W Muzeum było wiele monitorów, które prezentowały czasem bardzo drastyczne zdjęcia. Zwiedzaniu towarzyszyły dźwięki, które w pewnym stopniu odwzorowywały sytuację panującą podczas Powstania Warszawskiego. W obiekcie zastosowano bardzo trafiony pomysł, który pozwalał na dotykanie niektórych zbiorów, takich jak powstańczy „Sten”, z którego moŜna było „strzelać”. MoŜna teŜ było usiąść na autentycznym motocyklu BMW, uŜywanym przez Niemców podczas powstania. W wielkiej hali znajdowała się replika Liberatora, w skali 1:1. Punktem kulminacyjnym zwiedzania było przejście przez replikę kanału, który pomimo swej klaustrofobicznej wielkości oraz panujących w nim egipskich ciemności, zainteresował chyba kaŜdego. Pomimo wcześniej wspomnianych eksponatów, było bardzo wiele mniejszych eksponatów i symboli kojarzonych z Powstaniem Warszawskim. Ściany w Muzeum nie były „gołe”. Miejscami pojawiały się m.in. napisy: „DEUTSCHLAND KAPUT” lub „UWAGA NIEMCY!”. W czasach Powstania, Ŝywność była trudno dostępna, a jeśli juŜ była, to ceny były bardzo wysokie. W kawiarni - muzeum, nawiązano do tradycji, proponując przekąski oraz ciepłe napoje w wysokich, jak na przyjezdnych ceny, jednak nie było to przeszkodą, Ŝeby wytrwać do końca „podróŜy w czasie”. Muzeum Powstania Warszawskiego jest idealnym miejscem do nauki historii o Polakach walczących na frontach II wojny światowej. Takich muzeów, które zainteresują młodzieŜ jest w Polsce niewiele. Precyzja z jaką przedstawiono historię powstania, jest niezwykła. Inicjatywa powstania takiego muzeum jest świetnym dowodem na to, Ŝe takie miejsca nie muszą być nudne. Myślę, Ŝe kaŜdy, kto utoŜsamia się z polską historią, powinien odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego, by zobaczyć, usłyszeć i dotknąć historii, która jeszcze nie przebrzmiała… Dawid DEMBEK Hipochondryk jest osobą, która ma zaburzenia nerwicowe. Dominującą cechą hipochondryków jest stałe, nieuzasadnione przekonanie o istnieniu przynajmniej jednej powaŜnej, postępującej choroby somatycznej (wszystkie nieprawidłowości organizmu). Osoba cierpiąca na tę chorobę zauwaŜa u siebie choroby lub skupia uwagę na ich fizycznej naturze. Często towarzyszy temu depresja lub lęk. ,,Klub Hipochondryków’’ jest komedią napisaną przez Meggie W. Wrightt. Sztuka została wystawiona w Teatrze Syrena. Występuje w niej trzech czterdziestolatków cierpiących na urojone choroby i nieustannie narzekających na Klub Hipochondryków i ironii sztuka, wyreŜyserowana przez Wojciecha Malajkata, cieszy się od daty premiery niesłychaną popularnością. Aktorzy świetnie zagrali swoje role, a Zbigniew Zamachowski pokazał, po raz wtóry, Ŝe świetnie umie wcielić się w róŜnorakie postaci, za co został przez publiczność nagrodzony nominacją do nagrody Feliksa Warszawskiego. Spektakl jest godny obejrzenia. Bardzo ciekawa scenografia stworzona przez Allana Starskiego absorbowała uwagę widza. Wszystko było świetnie dopracowane. Jeśli ktoś liczy na dobrą zabawę, to gorąco polecam. zdrowie. Zbigniew Zamachowski gra antykwariusza Lea i jest homoseksualistą, który bardzo przeŜywa rozstanie z partnerem. Ken – Wojciech Malajkat, właśnie się rozwodzi oraz Tom - Piotr Polk, wieczny uwodziciel kobiet. Obaj zajmują się architekturą. Wszyscy trzej mieszkają u pedantycznego Lea i tam prześcigają się w wymyślaniu chorób. Jedną ze śmieszniejszych scen były urodziny Lea, na które kaŜdy ze współlokatorów przynosi mu w prezencie róŜowy szalik i z kaŜdego kolejnego jest bardzo zadowolony. Pełna humoru Paulina SKOWROŃSKA 7 Gazeton Marzec 2010 W świetle baroku PotęŜny pałac, pełen zdobień, złoceń, przepychu, pomieszczeń z śladami historii i barokowego stylu - to wszystko i wiele więcej znajduje sie w pięknym wilanowskim pałacu. Obiekt w Wilanowie to jedna z licznych atrakcji, które klasy dziennikarskie mogły zobaczyć podczas wycieczki do Warszawy. Kiedy stanęliśmy przy pięknym wilanowskim pałacu, od razu zobaczyliśmy ogromny ogród, który otaczał budynek. Mimo tego, Ŝe był przybrany zimowym puchem i tak zrobił na wszystkich duŜe wraŜenie. Ogród ten powstał dzięki Janowi III Sobieskiemu i był darem dla Marysieńki. Wszystko co znajdowało się wokół pałacu, sprawiało atmosferę małego miasteczka, rezydencji magnackiej w parku. Wilanów teraz jest dzielnicą, ale kiedyś był wsią. Gdy weszliśmy do pałacu, na piętro, zobaczyliśmy na ścianach bardzo duŜo obrazów. Były to portrety znaczących osób m.in.: Wiśniowieckiego, pani Walewskiej - kochanki Napoleona czy Elizy Branickiej. Pałac i jego wyposaŜenie było prawie nie naruszone przez wojnę. W jednym z pomieszczeń pałacu znajdował się gabinet Kostki Potockiego. Były w nim jego przybory geometryczne, biurko, meble. To wszystko było tak realistycznie urządzone i niezniszczone, Ŝe zdawało się jakby Potocki na chwilę wyszedł z domu, a po naszej wizycie miał zamiar zasiąść do swojego biurka i kontynuować to, co miał zamiar robić. W sypialniach pałacowych, w których dominowała czerwień i złoto, znajdowały się ogromne, barokowe, pozłacane łoŜa królewskie, na których kiedyś odpoczywały znaczące w kraju osoby. KaŜde nowe pomieszczenie było kolejnym świadectwem historii, która coraz bardziej nas pochłaniała. Na parterze pałacu wszystko wydawało się jeszcze piękniejsze. 8 Na sufitach znajdowały się plafony, wiele malowideł na ścianach, obrazy przedstawiające dzieci Sobieskiego i jego rodzinę, autentyczne meble, alabastrowe wazy z Włoch i fragmenty wykopalisk z wypraw, w których uczestniczył Potocki. Te bogate złocenia i piękne, historyczne pamiątki, sprawiły, Ŝe zwiedzanie pałacu było dla nas niezwy- kłym doznaniem. Dzięki pobytowi w wilanowskim pałacu mogliśmy zobaczyć jak Ŝył Sobieski i Kostka Potocki (drugi właściciel Wilanowa). Ludzie z portretów, ich stroje, wygląd plus wystrój pałacu i jego połoŜenie, wiele mówią o kulturze i stylu Ŝycia w tamtym czasie. Aurelia BAŁUK Na gigancie śycie na gigancie - pełne trosk, biedy, samotności... Ludzie niepewni jutra, swojego bytu, którzy troski „topią” w alkoholu... Na wycieczce w Warszawie mieliśmy okazję przyjrzeć się takim ludziom. Mieliśmy zbiórkę przy jednym z wejść do metra i zostaliśmy przez nich zaczepieni: Co robimy? Na co czekamy? Zapraszali nas równieŜ do wejścia, Ŝebyśmy nie marzli, mogli się ogrzać, poniewaŜ dzień był naprawdę mroźny. Odmówiliśmy, lecz widać było, Ŝe przypadliśmy im do gustu, bo co chwilę ktoś od nich wychodził i z nami rozmawiał, pytał o nasze i opowiadał o swoim Ŝyciu, chyba brakowało im rozmowy z kimś spoza ich światka. Dwie bezdomne kobiety prosiły o pieniądze, a gdy nazbie- rały trochę drobnych, bardzo ucieszone, pobiegły do sklepu po winko, jak same mówiły, Ŝeby wszyscy mogli się rozgrzać. Zresztą, całą rozmowę z nami byli bardzo pogodni, moŜe z powodu procentów we krwi, moŜe po prostu nie potrafią się smucić, bo wiele w Ŝyciu przeszli. Pytaliśmy, dlaczego nie skorzystają z pomocy schroniska, a oni na to, Ŝe przeszkadza im to, Ŝe tam nie mogą być pod wpływem, a na trzeźwo chyba trudno strawić im sytuację, w jakiej się znaleźli i powody, które doprowadziły ich do momentu, w który w dowodzie mają napisane: adres zamieszkania - brak. Martyna DĄBROWSKA Aleksandra KRAWCZUK Gazeton Marzec 2010 Serpentyny w szkolnym WC Ten artykuł będzie poświęcony głównie dziewczynom naszej szkoły. OtóŜ w naszej szkole, a dokładnie w damskich toaletach, nie zawsze jest papier toaletowy. Jednak kiedy się juŜ tam znajduje, to dziewczyny korzystają z niego nie tak jak powinny. „BoŜe Święty! Jak zwykle nie ma papieru! Nawet nie ma w co rąk wytrzeć! WłoŜą ten papier raz na ruski rok i zadowoleni!”. Nieraz słyszałam takie słowa, kiedy chodziłam do toalety. Później okazało się, Ŝe ta sama bądź inna dziewczyna, która wypowiedziała te słowa, bawiła się papierem tak, jak bohaterowie „Świata według Kiepskich”. Czy w domu teŜ urządzacie serpentyny z papieru toaletowego? Czy tak was wychowano? Czy tylko i wyłącznie do zabawy słuŜy wam papier? Pewnie myślicie sobie, Ŝe szkolnym papierem moŜna się pobawić, bo jest darmowy. Jednak prawda jest całkiem inna, niŜ mogłoby się wydawać. OtóŜ papier, zarówno ten do domu, jak i do szkoły się KUPUJE! A więc dziewczyny zastanówcie się, zanim będziecie robić rzeczy jak na załączonym zdjęciu. UŜywajcie produktu zgodnie z jego przeznaczeniem. Nie narzekajcie, Ŝe nie macie w co wytrzeć mokrych rąk, bo kiedy papier znajduje się w toalecie, to tych rąk nie wycieracie. Wręcz przeciwnie, wolicie, aby papier posłuŜył wam do zabawy! Z pewnością starczyłby on na dłuŜej, gdyby nie wasze głupie, dziecinne zabawy. Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał – tak brzmi stare porzekadło i moŜna je teŜ odnieść do Zosi i Zofii. (aw) PEREŁKI NieświeŜa wizytówka Warszawy (z prac uczniów) * 4 EK: - Demokracja to ustrój polityczny, w którym odrzuca się inne normy i działa według własnych zasad. * 3 ME: - Konstytucja kwietniowa charakteryzowała się tym Ŝe odbyła się w kwietniu. (pisownia oryginalna) * 2 MM: - Podczas „potopu” szwedzkiego J. Radziwiłł poddał się Szkocji. * 2 LD: - Podmiot liryczny to zwykły męŜczyzna, lubi wódkę. MoŜe to oznaczać, Ŝe spędził on pewien czas na emigracji * 1 LPs: - Czas uniwersalny – gastronomiczny czas słoneczny średni na południku zerowym, za który przyjeto południk przechodzący przez obserwatorium gastronomiczne. (pisownia oryginalna) * 2 LPs: - Współpracownicy Nowosilcowa … mordowali, a za razem po mordzie lub katowaniu szli na herbatę. (pisownia oryginalna) Warszawa ma wszelkie atuty, Ŝeby być uznawana za miasto turystyczne i warte odwiedzenia. Ma, ale… Jak zwykle słabym ogniwem jest czynnik ludzki, czyli niska kultura obsługi i wątpliwa jej jakość. Hotel, w którym mieszkaliśmy podczas wycieczki był połoŜony w dobrym miejscu, niedaleko centrum. Czyste, dobrze wyposaŜone pokoje z komfortową łazienką, w kaŜdym pokoju telewizor plazmowy, telefon i dodatkowo woda mineralna. WyŜywienie urozmaicone. Śniadanie w postaci „stołu szwedzkiego”. Wegetarianie mogli zjeść serki, kefiry, mięsoŜerni szynkę, kiełbasę. Poza tym posiłki były smaczne, sycące, ale… Niestety, zawiodła obsługa, bo zdarzył się niedomyty talerz, który sam w sobie nie jest wielkim problemem, ale zachowanie obsługi juŜ tak. Pani kelnerka kaprysiła, Ŝe to tylko zaschnięty kompot, kiedy indziej udawała, Ŝe nie wie o co chodzi, gdy prosiliśmy ją o prostą przysługę. Odnowiony hotel miał teŜ swoje minusy, w niektórych pokojach było chłodno. JeŜeli chodzi o lokum, to zauwaŜyliśmy tylko drobne niedomagania, gorzej było w ,,Złotych Tarasach’’. W centrum handlowym, gdzie przewijają się tłumy Polaków i obcokrajowców, w toaletach był fetor nie do wytrzymania, brakowało mydła w dozownikach, a ludzi nie było więcej niŜ w podobnych galeriach. Pani sprzątająca po prostu nie radziła sobie ze swoimi obowiązkami, dlatego trzeba ją zastąpić kimś innym. NiemoŜliwe, Ŝeby nikt z administracji nie interesował się efektami pracy podległego mu personelu. Bałagan panował równieŜ w kawiarni w ,,Złotych Tarasach”. Obsługa nie sprzątała brudnych naczyń. Niestety, stolica nie jest wizytówką Polski, przypomina jakieś wschodnie, zaniedbane miasto. Taki poziom usług dyskwalifikuje Warszawę jako turystyczne miasto, bo nie jest przyjazna turystom. (red) 9 Gazeton Marzec 2010 Z SER’cem dla każdego! Działają od niedawna, pomagają ludziom, którzy mają jakieś pasje, chęci, ludziom, którzy chcą się rozwijać. Organizują akcje charytatywne, koncerty, sprawują patronat nad wieloma wydarzeniami. Stowarzyszenie SER zostało stworzone przez Adriana Hekerta - „Egona”. Wszystko narodziło się z rocka. Adrian Hekert jako młody człowiek, mieszkający w Ŝagańskiej Formozie zawsze chciał zrobić coś więcej niŜ wyjście do parku i napicie się piwa. Wraz z kilkoma kolegami, którzy tak jak on chcieli coś osiągnąć, załoŜyli stowarzyszenie SER. Jest to organizacja działająca na rzecz ludzi, którzy chcą zrobić coś ciekawego dla siebie i dla innych. Pomagają młodym ludziom stworzyć zespoły, załatwić miejsca na próby, zagrać koncerty. Jak wiadomo, gdy chcemy coś załatwić, łatwiej jest zrobić to działającemu stowarzyszeniu, niŜ osobie prywatnej, dlatego gdy chcemy coś zdziałać, warto zwrócić się do członków stowarzyszenia, którzy z pewnością dadzą z siebie wszystko, by nam pomóc. Do „Serowców” moŜna się zgłosić, by zorganizować wieczorek poetycki, jakikolwiek pokaz, czy sekcje - „Zawsze moŜemy pograć w chińczyka” - mówi załoŜyciel stowarzyszenia. Aktualnie w organizacji działa ok. 20 osób, a ich liczba wciąŜ rośnie. Do stowarzyszenia moŜe dołączyć kaŜdy, kto ma odrobinę czasu i chęci. Niestety, aby działać potrzebują małego zastrzyku gotówki, dlatego teŜ szukają mecenasa. Wszystko co robią, robią społecznie, nie dostają za to ani grosza, wręcz przeciwnie, kaŜdy z pracujących członków odprowadza miesięcznie niewielkie składki. Na swoim koncie stowarzyszenie ma juŜ wiele dobrych uczynków. Z pewnością wielu z nas pamięta o chorej Kasi z Małomic, dla której w okolicy organizowane były koncerty charytatywne. Kasi niestety nie ma juŜ wśród nas, ale stowarzyszenie pomogło trochę wesprzeć dziewczynę i jej rodzinę. Kolejną, jedną z wielu zasług stowarzyszenia, jest pomoc jakiej udzielili fundacji CENTAURUS działającej na rzecz zaniedbanych koni. Stowarzyszenie pomogło takŜe ośmioletniemu Pawełkowi, u którego wykryto chłonniaka burkitto. Stowarzyszenie SER to wielka szansa dla śagania i okolic. Podniosło i oŜywiło nieco nasze miasto. Wiele koncertów, akcji charytatywnych i innych wydarzeń kulturalnych doszło do skutku dzięki niemu. Miejmy nadzieję, Ŝe będą działać jak najdłuŜej i Ŝe wszyscy na tym skorzystamy. Członkom stowarzyszenia naleŜą się wielkie gratulacje i podziękowania za ich determinację i działanie. Natalia LEWONIEC Aleksandra KRAWCZUK Nowy, lepszy świat? Nowy, ale czy lepszy świat - to zdanie zastanawia wielu ludzi, którzy na własne oczy widzą postęp, jaki dokonuje się oraz gdy wykorzystywana jest coraz to nowsza technologia. Taki postęp miała okazję zobaczyć grupa dziennikarzy - amatorów z naszej szkoły podczas wyjazdu do stolicy. Z jednej strony miło jest wieczorkiem usiąść przed telewizorem, jeść chipsy, popcorn i popijać colą. Następnego dnia iść na zakupy, lecz iść to za duŜo powiedziane, raczej sunąć po ruchomych taśmach i schodach, bo czy ktoś w dzisiejszych czasach wyobraŜa sobie supermarkety, galerie, gdzie trzeba wchodzić po schodach? Raczej nie. Tak więc, suniemy do ulubionego sklepu, gdzie jest perfekcyjne oświetlenie, perfekcyjne wystawki i perfekcyjnie wyszczuplające lustra, bo przecieŜ w nowym, lepszym świecie wszystko, co na pokaz, musi być perfekcyjne. Później idziemy coś zjeść. JakŜe wspaniałe są Fast foody! – szybko, 10 tanio i przyjemnie, same plusy! Do hotelu wracamy oczywiście autobusem bądź taksówką, są osoby, które wolą iść pieszo, lecz co to za strata czasu, ile wysiłku! W nowym, lepszym świecie samochód jest wyznacznikiem majątku, statusu, trzeba go mieć! Wracamy, włączamy telewizor, w wiadomościach słyszymy o produktach genetycznie modyfikowanych - jak moŜna karmić zwierzęta genetycznie modyfikowaną Ŝywnością, to niedorzeczne! - myślimy, lecz w tym samym czasie trawimy pysznego hamburgera z mięsa sprowadzonego z państwa, gdzie jest to dopuszczalne. Czy to normalne? Przymierzamy nowe rzeczy, tylko, dlaczego nie wyglądamy w nich tak pięknie jak w sklepie? - Muszę coś z tym zrobić - myślimy. Wydajemy kolejne pieniądze na siłownię, wyciskamy z siebie siódme poty, bieŜnia, atlas, rowerek i tak 3-4 dni w tygodniu. Czy to nie błędne koło? A czy to nie jest niepokojące widzieć na ulicach Warszawy dzieci w wieku 8-9 lat przybierające wielkość młodej orki i to nie tylko dzieci, ale równieŜ dorosłych ludzi? Czy nie niepokoi nas fakt, Ŝe coraz częściej jesteśmy zastępowani przez maszyny? Czy nie niepokoi narastająca wiedza o coraz większym zanieczyszczeniu środowiska? Do czego zaprowadzą nas badania genetyczne? Do czego zaprowadzi nas wyścig zbrojeń? Czym skończy się ciągły stres, zapominanie o najwaŜniejszych wartościach? Ciągły wyścig z czasem? Idea „mieć, a nie być”? A to wszystko po to, aby zbudować ten „nowy, lepszy świat”? Czy naprawdę warto? Bo ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie i tak naprawdę to kaŜdy powinien sobie odpowiedzieć, co dla niego jest prawdziwym szczęściem i do czego dąŜy. Są oczywiście plusy nowego świata, lecz nie powinniśmy całej swojej uwagi na nich koncentrować, bo „Zagadka ludzkiego Ŝywota nie polega na tym, Ŝeby tylko Ŝyć, ale na tym, po co Ŝyć”. Łukasz SOBOLEWSKI Gazeton Marzec 2010 Nowy rok szkolny będzie rewolucją Rozmowa z dyrektorem ZSTiL Zbigniewem Stebelskim na temat naboru do ZSTiL na przyszły rok szkolny. - Jakie są planowane klasy na rok szkolny 2010/2011? - Nowy rok szkolny będzie pewną rewolucją jeśli chodzi o nabór młodzieŜy do klas ponadgimnazjalnych. Proponujemy nowy kierunek jeŜeli chodzi o kształcenie w technikum. Oprócz technika elektronika, technika mechanika, technika ekonomisty, w nowym roku szkolnym proponujemy kształcenie w nowym zawodzie – technik teleinformatyk. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie lokalnych pracodawców i rynku pracy w Europie. MłodzieŜ, która będzie się kształciła w tym kierunku, będzie miała szansę na znalezienie ciekawej i miejmy nadzieję, dobrze płatnej pracy. Oprócz klas technikum proponujemy kształcenie w zasadniczych szkołach zawodowych w zawodach: mechanik monter maszyn i urządzeń, ślusarz oraz klasa wielozawodowa, czyli taka, gdzie uczeń jest młodocianym pracownikiem, ma praktyczną naukę u pracodawcy, natomiast na dokształcanie z przedmiotów ogólnokształcących i zawodowych jest oddelegowany do naszej szkoły. Oprócz tego w planach mamy nabór do dwóch klas liceum ogólnokształcącego. Rewolucyjną zmianą na pewno będzie to, Ŝe nie będziemy prowadzili naboru do 1 klasy liceum profilowanego. W przyszłym roku szkolnym najprawdopodobniej zniknie tego typu szkoła, my występujemy z tym rok wcześniej i nie będziemy prowadzić naboru. Łącznie, w przyszłym roku szkolnym, planujemy utworzenie 6 klas. - Jakie są oczekiwania wobec uczniów starających się o przyjęcie do naszej szkoły? - Wszyscy dobrze wiedzą, Ŝe nie ma takich ogólnie przyjętych kry- teriów naboru młodzieŜy do szkół ponadgimnazjalnych. Jednak będziemy się starali pozyskać jak najlepszą młodzieŜ, szczególnie do klas technikum, poniewaŜ to kształcenie wymaga duŜego zaangaŜowania ze strony młodych ludzi. W technikach trzeba wykonać wielką pracę, bo oprócz przedmiotów ogólnokształcących uczeń musi przejść całe kształcenie zawodowe i zmierzyć się zarówno z maturą, jak i egzaminami potwierdzającymi kwalifikacje zawodowe. Dlatego będziemy starali się pozyskać jak najlepszą młodzieŜ do tych klas, jednak limitu oczekiwanych punktów nie jesteśmy w stanie określić, przynajmniej dzisiaj. - Na kiedy zaplanowano dni otwarte szkoły? - Planujemy zrobić taki dzień w okresie wiosennym, termin nie jest jeszcze bliŜej określony. Chcemy zorganizować taki dzień, Ŝeby zarówno młodzieŜ, jak i rodzice mogli zobaczyć, czym dysponujemy, co robimy. MłodzieŜ będzie mogła zobaczyć jak wyglądają nasze gabinety lekcyjne, czym zajmujemy się po południu, jakie są moŜliwości realizacji zainteresowań młodzieŜy. Taki dzień planujemy zrobić, ale musimy poczekać, Ŝeby zobaczyć czy będzie wyznaczony jakiś termin dla wszystkich szkół powiatowych. Jeśli nie, to sami wyznaczymy dzień, w którym będziemy czekali na młodzieŜ i na ich rodziców, bo myślę, Ŝe wybór zawodu, szkoły powinien być przeanalizowany, przedyskutowany z rodzicami. MłodzieŜ powinna podejmować takie decyzję z rodzicami, opiekunami, bo to są waŜne ustalenia, które wiąŜą na całe Ŝycie. Oczywiście nasza szkoła umoŜliwia przechodzenia z róŜnego typu szkół, ale takie decyzje powinny być przemyślane. - Dlaczego zrezygnowano z liceum dziennikarskiego i biznesowego? - To nie jest tak, Ŝe zrezygnowaliśmy z tego. Podjęliśmy taki trud, Ŝeby takie klasy powstały, ale musimy poczekać na rezultaty. W porozumieniu z młodzieŜą, która do nas dołączy, zadecydujemy, czy będziemy realizowali te innowacje pedagogiczne, czy teŜ nie. Nad tym się teraz zastanawiamy, zobaczymy jaką młodzieŜ będziemy mieli. Jednak musimy pamiętać, Ŝe to są normalne klasy liceum ogólnokształcącego, natomiast dziennikarstwo czy teŜ biznes to jest innowacja pedagogiczna, która ma w załoŜeniu pomóc przygotować się do egzaminów maturalnych. To nie jest dawanie młodzieŜy konkretnego zawodu, to jest tylko rozwijanie pewnych umiejętności, które mają kiedyś pomóc zdawać egzamin maturalny. Nic nie moŜe trwać wiecznie, zastanawiamy się, aby wyjść z inną propozycją dla młodzieŜy, ale zdecydujemy o tym dopiero jak przyjdą do nas nowi uczniowie. Jeśli chodzi o dziennikarstwo, to nawet bez takiej klasy istnieje koło dziennikarskie pod opieką Barbary i Roberta Zarzyckich oraz Arkadiusza Wołczka. Ta grupa nauczycieli z pełnym zaangaŜowaniem prowadzi koło dziennikarskie i bez względu na to czy jest klasa dziennikarska, czy nie ma, to na pewno młodzieŜ będzie miała moŜliwość realizacji swoich zainteresowań właśnie w ten sposób. - Czy jest Pan zadowolony z pierwszych klas, które dołączyły do szkoły w tym roku szkolnym? - To jest bardzo trudne pytanie. Myślę, Ŝe wyniki klasyfikacji po pierwszym semestrze mogą być w niektórych miejscach niepokojące. MłodzieŜ, chyba ze zbyt małym zaangaŜowaniem przykłada się do wypełniania obowiązków uczniowskich i czasami zbyt późno rozumie co to znaczy być dokończenie na str.12 11 Gazeton „Nowy rok szkolny będzie rewolucją” - dokończenie ze str. 11 uczniem i jaka szansa stoi przed nim w ciągu tych lat nauki. Dzisiaj szkoła ponadgimnazjalna jest jednym z najwaŜniejszych okresów w Ŝyciu człowieka. To właśnie teraz zadecyduje się jaki ktoś będzie miał kiedyś start w dorosłe Ŝycie. Czy będzie mógł podjąć pracę, czy będzie dobrze przygotowany, by podjąć dalsze kształcenie. W związku z tym wyniki po pierwszym semestrze nie są zbyt optymistyczne, ale myślę, Ŝe klasyfikacja końcowa będzie o wiele lepsza. - Czy w związku z tym rada pedagogiczna próbuje zmotywować w jakiś sposób uczniów? - Myślę, Ŝe cały czas prowadzone są działania wychowawców, które mają pokazywać szanse i moŜliwości wykształcenia. To jest rola wychowawców i rodziców, aby motywować, my swoich podopiecznych, a rodzice swoje dzieci, aby więcej czasu poświęcały Marzec 2010 nauce i były w to naprawdę zaangaŜowane. Dla młodego człowieka nauka jest pewną formą pracy i w klasach liceum, i technikum trzeba z duŜym zaangaŜowaniem podejść do pracy. To jest cięŜkie, to jest bardzo cięŜkie, ale jak mawiał mój dyrektor liceum pan A. Tomkiewicz: „Uczeń jest jak górnik, musi ryć, ryć, ryć i ryć… i wtedy coś z tego będzie”. Oczywiście młody człowiek musi realizować swoje zamiłowania, pasje, rozwijać je, poznawać siebie, ale musi znaleźć na wszystko czas. Musi znaleźć czas i na spotkania z przyjaciółmi, ale naleŜy pamiętać o tym, Ŝe im lepiej przygotujemy się podczas pobytu w szkole do Ŝycia dorosłego, tym to nasze Ŝycie dorosłe, które, mam nadzieję będzie trwało kilkadziesiąt lat, będzie bardziej przyjemne. - W mediach mówi się o obowiązkowym nauczaniu etyki w szkole. Czy planuje się w związku z tym zatrudnić nowego na- Foto: Konrad KROMSKI uczyciela, który będzie mógł tego przedmiotu uczyć? - Tutaj akurat nie mamy tego problemu, poniewaŜ jeden ze świeckich katechetów, który uczy u nas religii, ma odpowiednie wykształcenie i jest przygotowany do tego, Ŝeby uczyć od nowego roku etyki, jednak nie ma grupy młodzieŜy, która deklarowałaby chęć uczestniczenia w tego typu zajęciach. W związku z tym, w szkole nie są prowadzone zajęcia z etyki, ale cały czas jesteśmy na to przygotowani. - Dziękujemy za rozmowę. Dawid DEMBEK Łukasz SOBOLEWSKI Otwieramy horyzonty na przyszłość W roku szkolnym 2008 - 2009 w Zespole Szkół Technicznych i Licealnych w śaganiu realizowano projekt „Otwieramy horyzonty na przyszłość”, będący częścią głównego projektu „Lubuska Szkoła Równych Szans”. W projekcie wzięło udział aŜ 191 uczniów oraz 11 nauczycieli. Na zajęcia pozalekcyjne z takich przedmiotów jak: matematyka, informatyka, języki obce, j. polski, sztuka i przyroda - ekologia, przedsiębiorczość, przeznaczono aŜ 380 godzin w ciągu ca- Uczestnicy działania pt. „Wyrazić siebie przez sztukę” odwiedzili redakcję radia Wrocław. 12 łego roku szkolnego. Ponadto odbyły sie liczne wycieczki – m.in. do obserwatorium astronomicznego, Parku Krajobrazowego „Ujście Warty”, teatrów, centrum wolontariatu w Zielonej Górze oraz róŜnych atrakcyjnych miejsc. Wartość całego projektu wyniósł prawie 6,5 milionów złotych. Trudno się jednak dziwić, skoro w projekcie uczestniczyły aŜ 83 szkoły (ZSTiL był jedyną z śagania) z całego województwa lubuskiego. Inspiracją do napisania projektu był zamysł, aby uczniowie z miast i wsi uczestniczyli w zajęciach rozwijających ich kompetencje, poszerzyli swoją wiedzę z interesujących ich przedmiotów poprzez działania praktyczne. Dzięki temu oferta szkoły jest o wiele bogatsza i bardziej urozmaicona. Dariusz KMIECIŃSKI Gazeton Marzec 2010 Umiejętności nie tylko techniczne „Akademia umiejętności, nie tylko technicznych” to projekt zrealizowany w naszej szkole od 4 czerwca 2007 r. – 14 marca 2008 r. w ramach programu „Szkoła Równych Szans - programy rozwojowe szkół w województwie lubuskim” prowadzonego przez Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej. Wśród naszych propozycji znalazł się m.in. moduł adresowany do uczniów zainteresowanych techniką filmowania i fotografowania. „Klub Filmowy - Wielka Ucieczka” to nie tylko poznawanie tych technik, ale równieŜ atrakcyjna wycieczka do studia telewizyjnego TVP3 w Poznaniu. Członkowie klubu przygotowali takŜe film dokumentalny o Wielkiej Ucieczce jeńców alianckich z obozu Stalag Luft III, który został zaprezentowany na forum szkoły.W projekcie znalazło się równieŜ działanie pt. „Poznajmy W ramach działania „Zastosowania mechatroniki w przemyśle” uczniowie odwiedzili zakłady „Festo” w Warszawie. siebie i swój kraj”, które umoŜliwiło uczniom poznanie zabytków dawnej stolicy Polski, środowiska geograficznego Jury KrakowskoCzęstocho-wskiej oraz miejsca zbio- rowej martyrologii narodów europejskich. W ramach zajęć „Technologie informatyczne (TI) w technice” dokończenie na str. 14 Szanse na rozwój uczniów i szkoły Nowe umiejętności, wiedza i rozrywka, nowe moŜliwości, to wszystko moŜemy uzyskać biorąc udział w projektach, które są realizowane w naszej szkole. W roku szkolnym 2009/2010 ZSTiL daje swoim uczniom wiele moŜliwości rozwoju. W naszej szkole realizowane są aŜ cztery projekty! KaŜdy uczeń moŜe znaleźć coś dla siebie. Pierwszy z projektów, który cieszy się duŜą popularnością, to „Akademia Dziennikarska”. Projekt powstał dzięki pracy Barbary Zarzyckiej, Roberta Zarzyckiego oraz Arkadiusza Wołczka. Uczestnicy projektu poznają warsztat dziennikarski, odwiedzają redakcje gazet, studia telewizyjne czy teŜ rozgłośnię radiową. Uczestniczą w zajęciach, które poszerzają ich umiejętności i wiedzę, trzy razy w tygodniu poświęcają czas na poznanie specyfiki zawodu, jakim jest dziennikarstwo. Szkolni „dziennikarze” mają za sobą wyjazd do Zielonej Góry (o którym pisaliśmy w ostatnim numerze Uczestnicy warsztatów zrealizowanych w ramach projektu „Stawiam na siebie, wiem co chcę osiągnąć”. „Gazetonu”) oraz bardzo ciekawy, trzydniowy wyjazd do Warszawy (moŜna przeczytać o nim w tym numerze!). Kolejny z projektów to „Nowe zawody informatyczne”. Projekt skierowany jest do uczniów klas technikum, którzy mają moŜliwość nabycia nowych kompetencji z informatyki, czy teŜ technologii informacyjnej. 12osobowe grupy przygotowują się do egzaminów honorowanych na całym świecie. Taki dokument moŜe w przyszłości stanowić duŜe ułatwienie w poszukiwaniu pracy. Projekt jest dla uczniów naszej szkoły wielką szansą na poszerzenie wiedzy, a takŜe atrakcją dla tych, którzy pasjonują się informatyką. „Stawiam na siebie, wiem co chcę osiągnąć” to zajęcia adresowane do uczniów technikum. Projekt ma pomóc młodzieŜy w dokończenie na str. 14 13 Gazeton Marzec 2010 „Umiejętności nie tylko techniczne” - dokończenie ze str.13 uczniowie poznali elementy programowania internetowego i nauczania on-line, a takŜe elementy konferencji przy uŜyciu komunikacji internetowej. Odbyła się wycieczka do firmy infor. („Relpol” w śarach), a takŜe wyjazd na targi informatyczne w Poznaniu. MłodzieŜ równieŜ uczyła się przygotowywać skład gazety i projektować strony WWW. Zajęcia te zostały przeprowadzone w ramach modułu „Komputerowa redakcja techniczna”. Dla młodzieŜy z technikum mechatronicznego zaplanowano m.in. działania z zastosowaniem układów mechatronicznych stosowanych w produkcji liniowej i cią- „Szanse na rozwój uczniów i szkoły” - dokończenie ze str. 13 wyrównywaniu szans. Uczniowie klas pierwszych i drugich technikum uczęszczają na zajęcia z matematyki, przedsiębiorczości, informatyki i poradnictwa psychologicznego. Zajęcia te mają pomóc uczestnikom projektu zlikwidować zaległości i braki z tych przedmiotów. Aktywne uczestnictwo w zajęciach moŜe w przyszłości zaowocować dobrym wynikiem na egzaminie maturalnym i zawodowym. Najnowszy projekt to „Lubuska szkoła zawodów”, w którym uczestniczy 72 uczniów naszej szkoły. Działanie skierowane jest do uczniów klas zawodowych i technikum. Tak jak w poprzednim projekcie, ten takŜe ma na celu wyrównywanie kompetencji uczniów oraz przygotowanie ich do egzami- głej w przemyśle. W ramach „Zastosowania mechatroniki w przemyśle” zrealizowano takŜe wyjazd do zakładów Volkswagena w Polkowicach i do Warszawy. W projekcie uwzględniliśmy równieŜ potrzeby i oczekiwania uczniów Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Do nich adresowane były dwa moduły: „Poznajemy sterowanie CNC w Zasadniczej Szkole Zawodowej” oraz zajęcia praktyczne „ZŁOTA RĄCZKA w domu”. Dla uczniów z dysfunkcjami odbyły się zajęcia terapeutyczne i ćwiczenia ze specjalistami. „Bo dysleksja to nie problem” to moduł, w ramach, którego odbyły się spotkania z rodzicami i uczniami, przeprowadzona została diagnoza problemu i podjęto działania terapeutyczne. (red) nów maturalnych i zawodowych. Dzięki projektom, które realizowane są w naszej szkole, Ŝycie pozalekcyjne jest bardzo bogate. Oferta jest bardzo atrakcyjna, pozwala rozwijać uczniom swoje pasje i wyrównywać szanse na lepszą przyszłość. Na projektach zyskują zarówno uczniowie i sama szkoła. Poza rozwijaniem umiejętności uczniów, za projektowe pieniądze szkoła zakupiła wiele nowych sprzętów, m. in. nowe komputery, rzutniki multimedialne, telewizor, dyktafony czy magnetofon reporterski. Nasza szkoła wykorzystuje moŜliwości, które oferuje Unia Europejska w 100 %. W przyszłym roku szkolnym planowana jest realizacja kolejnych projektów, oczywiście pod warunkiem, Ŝe uzyskają dofinansowanie. Natalia LEWONIEC Tańcząca GLEBA W hali Widowiskowo-Sportowej w śaganiu odbyły się „IV Mistrzostwa Taneczne Miasta śagań”. W sobotę, 20 lutego br., na trybunach hali zebrały się tłumy widzów, by podziwiać Ŝagańskie talenty. Uczestnikami turnieju byli młodzi tancerze ze szkół podstawowych oraz gimnazjalnych. Swoje umiejętności taneczne zaprezentowały takŜe przedszkolaki. Tancerze rywalizowali o Puchar Burmistrza śagania. Specjalnym gościem, który odwiedził nasze miasto był Maciej Florek zwany „GLEBĄ”, zwycięzca I edycji programu tanecznego „You Can Dance”. Mogliśmy poznać takŜe wielokrotnego mistrza rock’n’rolla Andrzeja Gliwę. Gleba oraz Andrzej Gliwa zasiadali w komisji sędziowskiej. Na mistrzostwach zaprezentowały się 22 formacje taneczne. Komisja wyłoniła laureatów w dwóch kategoriach wiekowych (szkoła podstawowa i gimnazjum). W kategorii szkół podstawowych najlepiej zaprezentował się zespół „FAME” z Miodnicy, a wyróŜniona została Formacja Taneczna „Junior Dance” ze Szkoły Walki i Tańca RONIN. W kategorii gimnazja laureatem została Mini Formacja Taneczna „P1” z śagania, wyróŜnienie otrzymała Mini Formacja Taneczna „P2” , Formacja Taneczna „Krejzole” z śagania oraz Zespół Capoeira „Senior”, takŜe z śagania. Mieszkańcy śagania z przyjemnością oglądali popisy duŜych i małych tancerzy, z niecierpliwością czekają na kolejne, w przyszłym roku. Do zobaczenia! Joanna WĄSOWICZ Numer 7 (60) „Gazetonu” współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Projekt „Akademia dziennikarska” realizowany w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Priorytet IX „Rozwój wykształcenia i kompetencji w regionach”, Działanie 9.1 „Wyrównywanie szans edukacyjnych i zapewnienie wysokiej jakości usług edukacyjnych”, Poddziałanie 9.1.2 „Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów z grup o utrudnionym dostępie do edukacji oraz zmniejszenie róŜnic w jakości usług edukacyjnych”. Beneficjent: Powiat śagański, ul. Dworcowa 39, 68-100 śagań. Nazwa szkoły: Zespół Szkół Technicznych i Licealnych w śaganiu, ul. Pomorska 7, 68-100 śagań. 14 Gazeton Marzec 2010 Igrzyska Olimpijskie w Vancouver w cieniu tragedii Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były najlepszymi zimowymi igrzyskami dla naszej reprezentacji Polski. Polscy sportowcy zdobyli aŜ 6 medali podczas dwutygodniowej imprezy. W całej historii igrzysk Polacy zdobyli 14 medali (2 złote, 6 srebrnych, 6 brązowych). Oczywiście wielu ludzi liczyło, Ŝe najwięcej medali powinna zdobyć Justyna Kowalczyk. Tak się stało. Najlepsza polska biegaczka zdobyła 3 medale. Złoty w biegu masowym na 30 kilometrów techniką klasyczną (pierwszy złoty medal, który został zdobyty po 38 latach przez Wojciecha Fortunę), srebrny w biegu łączonym (7,5 km techniką klasyczną + 7,5 km techniką dowolną) i brązowy w sprincie techniką klasyczną. Piąte miejsce było teŜ na 10 km techniką dowolną. To były wspaniałe wyczyny pani Justyny, zwłaszcza, Ŝe ta trasa nie była idealna dla naszej zawodniczki, poniewaŜ miała za mało podbiegów i za długie zjazdy. Dobrze zaprezentowała się druŜyna biegaczek 4x5 km. Zajęły dobre szóste miejsce. Natomiast nasz najlepszy skoczek narciarski Adam Małysz zdobył 2 medale srebrne na małej i duŜej skoczni. Przegrał jedynie z niezwykłym Szwajcarem Simonem Ammannem (8 lat temu w Salt Lake City teŜ zdobył 2 złota pokonując polskiego skoczka). Nasi skoczkowie w konkursie druŜynowym zajęli 6 miejsce. Wygrali oczywiście Austriacy. Jednak największą niespodziankę zrobiły nam panczenistki w druŜynie i zdobyły brązowy medal w składzie: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska. Wygrały zmagania o 3 miejsce z Amerykankami. NieduŜo zabrakło, aby być w finale. W półfinale przegrały tylko o 0,19 s z Japonkami. DuŜe szanse miał teŜ srebrny biathlonista z Turynu Tomasz Sikora. Najlepsze w Vancouver miał 7 miejsce w biegu indywidualnym na 20 km. W sprincie był 29, 18 w biegu pościgowym, a w biegu masowym nie obronił srebra z Turynu i zajął 11 miejsce. Niestety, na początku igrzysk podczas treningu wydarzył się tragiczny wypadek na torze saneczkarskim. 21-letni Gruzin Nodar Kumaritaszwili, przy prędkości około 140 km/h, wypadł z sanek i uderzył w nieosłoniętą podporę dachu. Stracił przytomność. Lekarze podjęli natychmiastową akcję reanimacyjną, jednak nie zdołali ocalić mu Ŝycia. Polska w klasyfikacji medalowej zajęła 15 miejsce z sześcioma medalami, wyprzedzając taką potęgę jak Finlandia (5 medali). Wygrali Kanadyjczycy (gospodarze), którzy zdobyli 26 medali (14 złotych, 7 srebrnych i 5 brązowych). Największą gwiazdą tych igrzysk w Vancouver została największa rywalka Justyny Kowalczyk NorweŜka Marit Bjoergen, która zdobyła aŜ 5 medali, w tym 3 złote i po jednym srebrnym Redakcja: ul. Pomorska 7, 68-100 śagań, tel./fax: (0) 68 478 76 80. Redaktor naczelny: Natalia Lewoniec. Zespół i współpracownicy: Natalia Andrys, Aurelia Bałuk, Dagmara Bujak, Martyna Dąbrowska, Dawid Dembek, Tycjan Forster, Klaudia Gliniak, Mateusz Iwaniuk, Aleksandra Jeleń, Paulina Kaczmarek, Magda Kajper, Mateusz Karulski (z-ca red. nacz.), Beata Korzeniewska, Aleksandra Krawczuk, Konrad Kromski (foto), Patrycja Kuflińska (grafika), Sara Latocha, Karol Martyński, Claudio Mutka, Agnieszka Paśnik, Agnieszka Raubo, Paulina Skowrońska, Łukasz Sobolewski, Dominika Suwalska, Paweł Tomaszczyk, Joanna Wąsowicz, Agata Wątroba, Aleksandra Wysokińska, Krzysztof Zator (foto). Redakcja techniczna (skład): Mateusz Iwaniuk, Konrad Kromski, Kajetan Pięta. WWW: Natalia Lewoniec, Agata Wątroba. Druk: „Dekorgraf”, 68-100 śagań, skr. poczt. nr 6. Opiekunowie: Barbara Zarzycka, Robert Zarzycki, Arkadiusz Wołczek. Wydawca: Koło Dziennikarskie ZSTiL, ul. Pomorska 7, 68-100 śagań, tel./fax: (0) 68 478 76 80. Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. Numer zamknięto 15. III. 2010 r. www.gazeton.zstil.zagan.pl [email protected] i brązowym. Pani Kowalczyk w tej klasyfikacji zajęła 14 miejsce razem z takimi sławami narciarstwa alpejskiego jak Bode Miller i Aksel Lund Svindal. Mateusz IWANIUK 15 Gazeton 4 miejsce w unihokeja Unihokej jest zdecydowanie najszybszą i najbardziej niebezpieczną grą zespołową. Wymaga skupienia, kondycji oraz szybkości. WaŜną sprawą jest psychiczne dostosowanie się zawodników do róŜnego rodzaju napięć i kłótni na boisku. Gra jest emocjonalna i robi wraŜenie. Jednak o tym sporcie wciąŜ za mało się pisze. Zawody powiatowe w unihokeju odbyły się w hali widowiskowej przy ulicy Kochanowskiego w śaganiu. Do rozgrywek zgłosiło się 6 druŜyn. Najlepszym zespołem okazała się druŜyna z Zespołu Szkół Tekstylno – Handlowych z śagania, która wywalczyła 1 miejsce, pokonując Iłowę. Hokeistki reprezentujące naszą szkołę zajęły 4 pozycję na liście. - Wygrana, jak zwykle, zaleŜała od ilości bramek oraz umiejętności bramkarzy. Dałyśmy z siebie wszystko – mówi Joanna Wąsowicz, grająca na pozycji prawego skrzydła. Dobrze, Ŝe młodzieŜ bierze udział w takich rozgrywkach. Sport to nie tylko zdrowie, ale równieŜ poŜyteczne spędzenie wolnego czasu. Agnieszka PAŚNIK Złoty sprint W końcu się udało. Czekaliśmy przez całą olimpiadę w Vancouver wierząc, Ŝe się uda zdobyć ten najwaŜniejszy medal. I nasze marzenia się spełniły. Walka od samego początku i heroiczna postawa w biegu narciarskim na 30 km Justyny Kowalczyk zapewniła Polsce drugi złoty medal olimpijski w historii. Na ostatnich kilku kilometrach było wiadomo, Ŝe walka o złoto rozstrzygnie się między Polką, a NorweŜką Marit Bjoergen. Obie zawodniczki „uciekły” na ponad 50 sekund reszcie startujących. Podczas jednego z ostatnich zakrętów, Kowalczyk odjechała na dwie długości swojej rywalce. Jednak Bjoergen nie poddała się i na ostatniej prostej obie zawodniczki zrównały się ze sobą. Ostatecznie to nasza reprezentantka zdobyła złoty medal, wyprzedzając o 0,3 s. jedną z najlepszych sprinterek na świecie. (cm) 16 Marzec 2010 SPARTAK na Mistrzostwach Polski Kadetki z UKS „Spartak” działającego przy ZSTiL w śaganiu wzięły udział w 1/8 Mistrzostw Polski siatkówki rozegranych w Bielsku Białej 26-28 lutego br. Choć nie udało się awansować do kolejnego etapu, to udział w turnieju naleŜy zaliczyć do udanych. Zawodniczki zmierzyły się z bardziej doświadczonymi zespołami, m.in. druŜyną BKS ALUPROF Bielsko Biała ze szkoły mistrzostwa sportowego, mogły równieŜ obejrzeć mecz ekstraklasy kobiet BKS ALUPROF Bielsko Biała - Gwardia Wrocław. W „Spartaku” grały równieŜ zawodniczki o 2 lata młodsze, ze składu młodziczek. Zwycięzcą turnieju została druŜyna MKS Świdnica. Wyjazd na Mistrzostwa był moŜliwy dzięki pomocy Starostwa Powiatowego w śaganiu. (bw) Od lewej: trener Krzysztof Sieńko, Katarzyna Ostrowska (9), Marlena Rosół (7), Ewelina Strzelecka (11), Monika Leka (6), Magdalena Suchara (1), Ewelina Pawłowska (14), Agnieszka Kaczmarek (5), Karolina Pachocka (4), Karolina Jonak (10), Anna Tawrel (8), Karolina Figiel (3), Natalia Irska (13). Zawodniczki UKS „Spartak” z Anną Barańską.