Leczenie w Austrii

Transkrypt

Leczenie w Austrii
www.polonika.at
Österreich €1,90
ISSN 1814-0750
Nr. 1 (217)
Februar 2013
Erscheint seit 1995
MIESIĘCZNIK POLONII AUSTRIACKIEJ
MONATSZEITSCHRIFT DER POLEN IN ÖSTERREICH
Nr 1 (217)
Luty 2013
Wydawany od 1995
Leczenie w Austrii
Lista polskojęzycznych lekarzy
• Spotkanie z Eleni w Wiedniu
• Polsko-austriacki kalendarz
2
reklama
„Also, ich weiß nicht: Olympische Spiele in Wien? Ja gut,
da ist dann richtig was los, passt wohl zu einer Weltstadt...
Viele Gäste kommen, und für die Wirtschaft ist’s auch gut.
Kosten tut’s natürlich einiges, hmm. Ich kann mich jetzt dafür
oder entgegen entscheiden. Ich bin Wien und ich entscheide.“
Soll sich die Stadt
um die Austragung
der Olympischen
Sommerspiele
2028 bemühen?
JA oder NEIN?
wien will’s wissen
VOLKSBEFRAGUNG
7. bis 9. März 2013
POLONIKA 217
www.polonika.at
reklama
3
FUX | NEULINGER | MITROFANOVA
Rechtsanwälte OG
Wasz adwokat mówi po polsku!
Działalność kancelarii obejmuje:
Prawo spółek
Prawo nieruchomości
Prawo gospodarcze
Prawo karne
Prawo cywilne
Prawo spadkowe
Prawo rodzinne
Prawo odszkodowawcze
Prawo medyczne
Oraz inne
FUX | NEULINGER | MITROFANOVA
Rechtsanwälte OG
1020 Wien, Taborstraße 11B
Tel: +43 1 235 03 42
Fax: +43 1 235 03 42 10
[email protected]
www.fnm-anwaelte.at
Rechtsanwalt und adwokat
DÜSSELDORF
KATOWICE
WIEN
Polskojęzyczny adwokat
w Wiedniu
mgr Tomasz Gaj
Kärntner Ring 12, 1010 Wien
Tel. 01/355 20 95, Fax 01/355 20 95 99, e-mail: [email protected]
www.blasoni-gaj.com
www.polonika.at
POLONIKA 217
4
reklama
Odwiedź najpiękniejsze miasta
Europy, korzystając z ÖBB
SparSchiene!
Warszawa już
od 39 Euro.*
Informacje i rezerwacje
na oebb.at
POLONIKA 217
www.polonika.at
* Cena za osobę i kierunek, oferta ograniczona dla określonych połączeń kolejowych, wymiana biletu niemożliwa. W przypadku zwrotów obowiązują specjalne warunki. Darmowy przejazd dla dzieci do
ukończenia 15 roku życia w towarzystwie co najmniej jednego z rodziców lub dziadków.
5
Liebe LeserInnen,
ISSN 1814-0750
MIESIĘCZNIK POLONII AUSTRIACKIEJ
MONATSZEITSCHRIFT DER POLEN IN ÖSTERREICH
Redakcja – Impressum
Redaktion: A-1030 Wien, Rennweg 9/1,
Tel./Fax: 0043 1 /292 34 81,
Mobil: +43 664 100 82 98
e-mail: [email protected],
[email protected], www.polonika.at
Chefredakteur:
Sławomir Iwanowski
Ständige Mitarbeiter:
Ewa Dan, Ryszard Kowalewski, Urszula
Ghoshal, Halina Świerkosz Iwanowska,
Dorota Krzywicka, Magdalena Sekulska.
Tłumaczenia: Armin Innerhofer
Reklama: Tel. +43/664 100 82 98
Layout: Mirosław Jurczak
Fot: Mariusz Michalski
Vertrieb: Österreich (Morawa, Eigenvertrieb)
Medieninhaber, Verleger und Herausgeber:
Österreichisch-Polnischer Verein für
Kulturfreunde „Galizien”
Polonika erscheint monatlich
außer Jänner und August. Offenlegung gemäß
25§Mediengesetz. Grundlegende Richtung:
Magazin in polnischer und deutscher Sprache:
Regeln und Vorschriften, Information aus Wirtschaft, Kultur, Kunst und Sport, Integration.
Die Publikation von Texten und Inseraten
erfolgt durch die Redaktion unter dem Vorbehalt, der jederzeitigen Veröffentlichungabsage
von Inhalten die der grundlegenden Richtung
als auch den marktwirtschaftlichen Interessen des Mediums widersprechen.
Namentlich gekennzeichnete Artikel müssen
nicht unbedingt mit der Meinung der Redaktion übereinstimmen. Keine Haftung für den
Inhalt der Anzeigen.
Prenumerata Poloniki:
telefonicznie: tel./fax: 00431/292  34  81,
e-mail: [email protected] lub formularz
prenumeraty na stronie www.polonika.at, lub
listownie na adres redakcji.
Cena 1 egz. wynosi w prenumeracie
1,10 euro + 1,45 opłata pocztowa.
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania
oraz skracania tekstów. Za treść reklam,
ogłoszeń i tekstów sponsorowanych nie
odpowiadamy.
das Leitthema unserer ersten Ausgabe im neuen Jahr ist die
Gesundheit, die wir uns gegenseitig zu den Festtagen mehr als
alles andere gewünscht haben.
Der polnische Satiriker Ludwik Jerzy Kern scherzte, dass fast
jeder Patient von einem Arzt träumt, der nur auf ihn spezialisiert
ist. Die in Österreich lebenden PolInnen wünschen sich außerdem, unabhängig von ihren Deutschkenntnissen, dass sie sich
mit ihrem Arzt auf Polnisch verständigen können. Auf Anfrage zahlreicher LeserInnen
beginnen wir in dieser Ausgabe mit der Veröffentlichung eines ergänzten und korrigierten
Verzeichnisses der polnischsprachigen ÄrztInnen in Wien. Diese Liste wurde von uns
in Zusammenarbeit mit der österreichischen Ärztekammer, der ÄrztInnen selbst sowie
unseren LeserInnen erstellt.
Da es sich bei dieser Ausgabe um die erste im Jahr 2013 handelt, finden unsere
LeserInnen in ihr einen speziellen polnisch-österreichischen Kalender, in welchem nicht
nur die Feier- und arbeitsfreien Tage in beiden Ländern verzeichnet, sondern in dem
auch wichtige geschichtsträchtige Daten sowie jene bedeutender kultureller Veranstaltungen des laufenden Jahres zu finden sind. In unserer Rubrik „Vademecum des Polen
in Österreich” stellen wir wichtige Gesetzesänderungen vor, die das Jahr 2013 bringt.
Unser Ehrengast im Monat Februar ist die bekannte polnische Sängerin Eleni, die
vor Kurzem in Wien gastierte. Sie spricht mit uns nicht nur über ihre Karriere, sondern
auch über die hohe Kunst des Verzeihens. Die Sängerin, die selbst einen überaus tragischen Schicksalsschlag zu verkraften hatte, findet, dass „wenn wir nicht verzeihen,
bestimmte Kapitel nicht schließen, können wir uns im Leben nicht zurechtfinden.”
Ich wünsche Ihnen gute Unterhaltung beim Lesen unserer Februar-Ausgabe und
nutze die Gelegenheit, um Ihnen alles Gute, und vor allem Gesundheit und die Fähigkeit
des Verzeihens zu wünschen.
Drodzy Czytelnicy,
w pierwszym w tym roku numerze „Poloniki” tematem okładkowym jest zdrowie,
którego przede wszystkim życzyliśmy sobie wszyscy nawzajem przy okazji świąt.
Polski satyryk, Ludwik Jerzy Kern, żartował, że prawie każdy pacjent marzy o takim
lekarzu, który byłby wyspecjalizowany wyłącznie w nim. Polacy mieszkający w Austrii,
niezależnie od stopnia znajomości języka niemieckiego, marzą jeszcze o tym, żeby
móc porozumiewać się z lekarzem w języku polskim. Odpowiadając na liczne prośby
czytelników, drukujemy, poczynając od tego numeru, uzupełnioną i skorygowaną listę
polskojęzycznych lekarzy w Austrii. Listę tę sporządziliśmy przy współpracy z Austriacką
Izbą Lekarską, samych lekarzy i czytelników.
Ponieważ to jest pierwszy numer w 2013 roku, dlatego też zamieszczamy w nim
specyficzny kalendarz polsko-austriacki, w którym zaznaczone są nie tylko wszystkie
święta i dni wolne od pracy w obu krajach, ale również ważne daty rocznic historycznych oraz daty znaczących wydarzeń kulturalnych w bieżącym roku. Natomiast
w cyklu „Vademecum Polaka w Austrii” przedstawiamy istotne zmiany w przepisach
prawnych, jakie przyniesie 2013 rok.
Szczególnym gościem numeru lutowego jest popularna polska piosenkarka, Eleni,
która niedawno gościła w Wiedniu. Opowiada nam nie tylko o swojej karierze, ale
także o niezwykłej sztuce przebaczania. Dotknięta niewyobrażalną osobistą tragedią
piosenkarka twierdzi, że jeśli nie wybaczymy, nie zamkniemy pewnego rozdziału, przez
co nie będziemy w stanie ułożyć sobie życia.
Zachęcając do lektury numeru lutowego, pozwolę sobie jeszcze raz w pierwszym
tegorocznym numerze „Poloniki” złożyć życzenia, przede wszystkim zdrowia i umiejętności wybaczania.
www.polonika.at
POLONIKA 217
6
Inhaltsverzeichnis
Leitartikel
Polnische Ärzte in Österreich
Verzeichnis polnischsprachiger Ärzte, 1. Teil S.
10
S.
12
S.
14
Behandlung im Ausland
Kann man sich in Österreich behandeln lassen, wenn man in Polen
versichert ist? Das Gespräch des Monats
Verzeihen ist eine schwierige Liebe
Treffen mit Eleni in Wien Gesellschaft
18
Man muss seine Träume verwirklichen
20
Die Polnische Universtität des dritten Lebensalters
22
Der polnisch-österreichische Kalender der Polonika
24
Deutschunterricht für jeden!
Wie kann man selbstständig die Grundzüge der Sprache erlernen? S.
Das 20. Jubiläum der Firma Videopoll S.
Vorlesungen, Interessensgruppen, Kurse, Ausflüge S.
Feiertage, wichtige Daten, Ereignisse S.
Aus dem Leben gegriffen
Versprechen
Mama, wann kommst du nach Hause? S.
26
S.
28
Vademecum des Polen in Österreich
Was gibt es Neues im Jahr 2013?
Überblick über Gesetzesänderungen Recht
Wir helfen unseren LeserInnen
Telefonische Rechtsberatung: Fragen und Antworten Das Recht unter der Lupe
Die Ski-Saison dauert an S.
30
32
S.
34
S.
36
S.
Geschichte
Meilenstein des zeitgenössischen Polens
150. Jahrestag des Ausbrechens des Januaraufstandes Sport
Genau danach habe ich gesucht
Pawel Kozłowski über sein sportliches Abenteuer str.
12
str.
14
str.
20
Feuilleton
Der europäische Traum
Auch starke Menschen brauchen Unterstützung Internationales Wiener Ei
Was ein Ei ist, weiß man. Wer aber sind die Landeier? S.
42
43
S.
44
S.
Deutschsprachige Texte
Jarosinski – weil’s Wienerisch klingt
Was birgt sich hinter dem Fachgeschäft? Titelseite: Foto © Uwe Annas
POLONIKA 217
www.polonika.at
spis treści
str.
27
Temat numeru
Polscy lekarze w Austrii
Lista polskojęzycznych lekarzy, cz. I str.
10
12
str.
14
str.
Leczenie za granicą
Czy można się leczyć w Austrii, będąc ubezpieczonym w Polsce? Rozmowa „Poloniki”
Wybaczanie jest trudną miłością
Spotkanie w Wiedniu z Eleni Społeczeństwo
Nauka niemieckiego dla każdego!
W jaki sposób samemu opanować podstawy języka? str.
18
20
22
24
str.
26
str.
28
str.
Swoje marzenia trzeba spełniać
20-lecie firmy Videopoll str.
Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Austrii
Wykłady, sekcje zainteresowań, kursy, wycieczki str.
Polsko-austriacki kalendarz „Poloniki”
Święta, ważne daty, wydarzenia Z życia wzięte
Obietnica
str.
28
Mamo, kiedy wrócisz do domu? Vademecum Polaka w Austrii
Co nowego w 2013 roku?
Przegląd zmian w przepisach prawnych Prawo
Pomogliśmy czytelnikom
Telefoniczny dyżur prawny: pytania i odpowiedzi str.
30
32
str.
34
str.
36
str.
Prawo pod lupą
Sezon narciarski trwa Historia
Kamień węgielny współczesnej Polski
str.
str.
34
36
7
150. rocznica wybuchu powstania styczniowego Sport
Tego właśnie szukałem
Paweł Kozłowski o swojej sportowej przygodzie Felieton
Europejski sen
Osoby zaradne też potrzebują wsparcia str.
42
43
str.
44
str.
Słoik wiedeński międzynarodowy
Co to słoik, wiadomo. Ale kto to jest słoik? Deutschsprachige Texte
Jarosinski – weil’s Wienerisch klingt
Was birgt sich hinter dem Fachgeschäft? Okładka: fot. © Uwe Annas
www.polonika.at
POLONIKA 217
8
w skrócie
W szechnica
W iedeńska
W 2013 roku zapraszamy
na serię wykładów popularnonaukowych, których tematem
będą ważne wydarzenia z historii Polski.
Słowo „wszechnica” wywodzi się z języka starosłowiańskiego i oznacza „miejsce wszystkich”. Zapraszamy
więc wszystkich rodaków,
którym historia Polski i jej
dzieje współczesne nie są
obojętne.
Pierwszy wykład pt. Powstanie styczniowe w obrazach Artura Grottgera wygłosi
dr Anna Ziemlewska w poniedziałek, 18 lutego 2013 r.,
godz. 18.30. Wstęp wolny.
Adres: Stacja Naukowa PAN
Lider Biznesu
Polska-Austria
w Wiedniu, Boerhaavegasse
25, 1030 Wiedeń
Po wykładzie zapraszamy
do dyskusji: czy powstanie
styczniowe musiało wybuchnąć, czy była szansa na
zwycięstwo, jakie były straty,
a jakie zyski, jak zachowała
się Austria wobec powstania?
Wykład ilustrowany będzie obrazami Artura Grottgera (18371867), wybitnego polskiego
malarza, który cykl swoich
obrazów poświęcił powstaniu
styczniowemu.
Organizator: Miesięcznik
Polonii Austriackiej „Polonika“ oraz Stacja Naukowa
Polskiej Akademii Nauk
w Wiedniu.
Pożegnanie
ambasadora
fot. Mariusz Michalski
Jerzy Margański z prof. Andreasem Kholem – byłym przewodniczącym Parlamentu Republiki Austrii
8 stycznia 2013 r. odbyło się przyjęcie pożegnalne
ambasadora RP, Jerzego
Margańskiego, na które
przybyło ok. 200 osób. Wśród
zaproszonych osób byli
przedstawiciele austriackiej
administracji, korpusu dyploPOLONIKA 217
www.polonika.at
matycznego, Polonii, a także
znani politycy, np. Fritz Neugebauer, Wolfgang Schüssel,
Erhard Busek, Alexander Van
der Bellen.
Jerzy Margański objął
funkcję ambasadora RP
w Niemczech.
Redakcja Miesięcznika „Polonika” oraz Wydział Promocji
Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Wiedniu zapraszają do
udziału w IX edycji konkursu „Lider Biznesu Polska-Austria”.
W konkursie przyznawane są wyróżnienia dla najlepszych
polskich i polonijnych firm w Austrii.
Uroczysta Gala Biznesu odbędzie się we wtorek,
23 kwietnia 2013 r.
Zapraszamy wszystkie firmy do wzięcia udziału
w tegorocznej edycji konkursu.
Informacje: tel.0664/100 82 98 lub tel./faks: 01/292 34 81,
e-mail: [email protected]
Formularz zgłoszeniowy znajduje się także na stronie:
www.polonika.at
w skrócie
Emerytury i renty
XXI Finał Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy
fot. WOSP Wiedeń
Członków i sympatyków Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii zapraszamy
na wykład pt. Zasady przyznawania emerytur
i rent w Austrii i w Polsce.
Wykład wygłosi Agata Mrożek-Duda z Centrum Informacyjno-Doradczego IBZ Polonia.
Termin: poniedziałek, 11 lutego 2013 r. godz. 18.00. Adres:
21 Bez., Galvanigasse 1, sala przy kościele parafialnym Gartenstadt (100 m od Pragerstrasse). Wstęp: 3 euro – składka
na koszty organizacyjne. Po wykładzie zapraszamy na zabawę
karnawałową.
Informacje: tel.0664/100 82 98,
e-mail: [email protected]
9
Polski
Uniwersytet
Trzeciego
Wieku
w Austrii
Jubileusz 35-lecia
Szkoły Polskiej
fot. Mariusz Michalski
13 stycznia br. w Klubie
„Utopia” w Wiedniu zagrała
już 8. raz Wielka Orkiestra
Świątecznej Pomocy. Tym
razem pieniądze zbieraliśmy
dla ratowania życia dzieci
i godnej opieki medycznej
seniorów. Główną formą
zbiórki była licytacja darów.
W wiedeńskim finale wzięło
udział prawie dwieście osób.
Kwota uzyskana podczas
tej imprezy to 2016,83
euro. Wartość ta wzrośnie
po przeliczeniu puszek
wystawionych w lokalach
i sklepach w Wiedniu oraz
po zbiórce wśród Polonii
w Tyrolu i w Linzu, a także
po zakończeniu aukcji na
Allegro. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i wspólną
zabawę! Się ma! Szef Sztabu
w Wiedniu – Andrzej Kempa.
Wkrótce świętujemy
osiemnastkę!
Z okazji jubileuszu młodzież
szkolna przygotowała spektakl
oparty na motywach powieści Janusza Korczaka „Maciuś
I – niewielki, niemały król”
w reżyserii Michała Noconia.
Odznaczenia dla grona pedagogicznego wręczył przedstawiciel ambasady RP w Austrii,
konsul Kazimierz Fordon.
fot. Andreas Michalski
7 grudnia 2012 r. w auli teatralnej Kollegium Kalksburg
odbyła się potrójna uroczystość: uczczenia 35. rocznicy powstania w Wiedniu
Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP
w Wiedniu, podsumowania
Roku Korczaka oraz spotkanie adwentowe.
fot. Mariusz Michalski
5 marca 1995 roku ukazał się pierwszy
numer „Poloniki”. To już 18 lat temu! Jak
widać, nasi dziennikarze rozpoczęli już
wcześniej świętowanie, spotykając się
w wiedeńskiej „Bacówce” jeszcze w starym roku.
www.polonika.at
POLONIKA 217
10
temat numeru
Lista polskojęzycznych
Wiedeń
Rozpoczynamy publikację listy polskojęzycznych
lekarzy, prowadzących w Austrii prywatne praktyki
lekarskie. Poniżej lista lekarzy ogólnych i stomatologów w Wiedniu.
Lekarze ogólni/
praktische Ärzte
Dr Michael Andreas Jucewicz
Börseplatz 6/19
1010 Wien
Tel. 01/535 535 95
W następnym numerze lista lekarzy z pozostałych
landów oraz lista lekarzy specjalistów.
Fot.: © Tyler Olson
Dr Ignac Feld
Novaragasse 40/1
1020 Wien
Tel. 01/214 31 88
Dr Oleh Korsh
Siebenbrunnenfeldgasse 1D/18
1050 Wien
Tel. 01/544 13 75
Dr Krzysztof Weymann
Ewaldgasse 2/1
1110 Wien
Tel. 01/76 75 770
Dr Beata Saria
Reschgasse 17/6
1120 Wien
Tel.01/ 812 03 22
Dr Grażyna König-Zalewski
Hietzinger Kai 199/5
1130 Wien
Tel. 01/879 47 45
Dr Anna Denk
Dankwartgasse 6/3
1150 Wien
Tel. 01/985 85 11
Dr Irene Krieger-Mittermayr
Johnstraße 44
1150 Wien
Tel. 01/982 10 39
Dr Maria Godziński
Thaliastr. 136
1160 Wien
Tel. 01/486 41 55
POLONIKA 217
www.polonika.at
temat numeru
lekarzy w Austrii, część 1
11
Dr Helena Franc
Engerthstraße 82/8/2
1200 Wien
Tel.01/955 40 88
Dr Thomas Pawlowski
Lange Gasse 65
1080 Wien
Tel. 01/408 91 55
Dr Lidia Stepper
Steinbauerg. 34
1120 Wien
Tel. 01/ 815 05 50
Dr Andrzej Szews
Obkirchergasse 38/2
1190 Wien
tel. 01/320 24 53
Dr Aniela Markot
Lamarckgasse 13
1210 Wien
Tel. 01/292 85 85
Dr Jadwiga Lieb-Skowron
Müllnergasse 4
1090 Wien
Tel. 01/319 44 94
Dr Małgorzata Wajnikonis
Reithofferplatz 5/1/11
1150 Wien
Tel. 01/946 93 34
Dr Grzegorz Berecki
Wannemacherg. 4/1
1210 Wien
Tel. 01/294 75 70
Dr Ewa Kral-Kurek
Schiffmühlenstrasse 76/1
1220 Wien.
Tel.01/ 26 33 555
Dr Daniela Bolesta
Franz-Koci-Str. 15/4
1100 Wien
Tel. 01/688 7230
Dr Beata Ledwoń
Kupelwiesergasse 5/3
1130 Wien
Tel.01/87 60 260
Dr Pawel Kubitzky
Schleifgasse 6/4
1210 Wien
Tel. 01/271 31 74
Dr Georg Kostyrka
Erzherzog-Karl-Straße 7 A
1220 Wien
Tel. 01/202 69 69
Dr Leszek Ptaszyński
Laxenburgerstr. 12/4
1100 Wien
Tel. 01/604 81 42
Dr Władysław Dankowski
Hütteldorferstrasse 81 b
1150 Wien
Tel. 01 985 05 44
Dr Renata Liese
Brünnerstr. 1
1210 Wien
Tel. 01/271 14 00
Lekarze stomatolo‑
dzy/Zahnärzte
Dr Łucja Ptaszyńska
Knöllgasse 49
1100 Wien
Tel. 01/606 07 51
Dr Eva Strachalski
Preysinggasse 44
1150 Wien
Tel. 01/985 19 09
Dr Lidia Marczewski
Quadenstr. 6-8/5
1220 Wien
Tel. 01/282 51 06
Dr Wiktor Rawik
Simmerringer Hauptstrasse
130
1110 Wien
Tel. 01/769 78 11
Dr Małgorzata Wajnikonis
Reithofferplatz 5/1/11
1150 Wien
Tel.01/946 93 34
Dr Ewa Drabinski
Wagramer Str.25/1
1220 Wien
Tel. 01/263 64 64
Dr Ewa Schestag
Palffygasse 25
1170 Wien
Tel. 01/41 00 876
Dr Anna Mulik-Kargol
Wurmbrandgasse 19
1220 Wien
Tel. 01/282 87 97
Dr Ewa Siejka
Dornbacher Straße 1
1170 Wien
Tel. 01/486 46 27
Dr Jaroslaw Lampe
Ziegelhofstrasse 32-34/17/2
1220 Wien
Tel. 01/282 33 23
Dr Lydia Matziuk
Vormosergasse 2
1190 Wien
Tel. 01/368 46 52
Dr Claudius Kwapinski
Erlaaer Platz 2
1230 Wien
Tel. 01/615 43 25
Dr Edward Mol
Chimanistrasse 32/3
1190 Wien
Tel. 01/36 98 630
Znasz polskojęzycznego lekarza w Austrii? Skontaktuj się
z redakcją.
Dr Jakob Kotlarenko
Max-Winter-Pl. 21/8
1020 Wien
Tel. 01/726 83 61
Dr Anna Valentová
Engerthstr. 197/5/4
1020 Wien
Tel. 01/726 28 28
Dr Anita Duracz
Praterstr. 38/Stg.1/27
1020 Wien
Tel. 01/216 35 55
Dr Tomasz Pilus
Kolonitzgasse 6/5
1030 Wien
Tel. 01/798 58 28
Dr Anna Piotrowski
Kolonitzgasse 6/5
1030 Wien
Tel. 01/713 33 66
Dr Lydia Gralek
Mariahilferstr. 45/Stg 6
1060 Wien
Tel. 01/581 88 55
Dr Ewa Drabinski
Wagramerstrasse 25/1/1/B2
1120 Wien
Tel.01/263 64 64
Dr Joanna Maarfia
Schönbrunnerstrasse 219/10
1120 Wien
Tel.01/815 61 15
Dr Andreas Sobczyk
Schönbrunner Schlossstr. 31/2
1120 Wien
Tel. 01/813 76 31
Dr Janina Stadler
Meidlinger Hauptstraße 1214/9/5
1120 Wien
Tel. 01/815 51 29
www.polonika.at
POLONIKA 217
12
temat numeru
Leczenie za gran
Można stwierdzić, że opieka medyczna w Austrii jest lepsza niż w Polsce. W związku z tym niektórzy Polacy mieszkający w Austrii pytają,
czy leczenie w austriackich klinikach i szpitalach może być bezpłatne
dla przeciętnego, ubezpieczonego rodaka mieszkającego w Polsce?
Okazuje się, że jest to możliwe. Jednak procedura bywa nieco uciążliwa. Narodowy Fundusz Zdrowia zgadza się na takie rozwiązanie,
gwarantując zwrot kosztów leczenia, jednak musi być to poparte
mocnymi dokumentami. Niezbędna jest oczywiście zgoda samego
prezesa NFZ.
Beata Szkaradzińska
NFZ refunduje leczenie Polaków w Europie, zarówno tzw.
planowe, jak i nagłe. To pierwsze musi być jednak wcześniej
uzgodnione z funduszem. – Leczenie planowane za granicą
jest to przewidywany, ściśle
określony zakres leczenia, któ-
re ma zostać przeprowadzone
w innym państwie członkowskim UE/EFTA na podstawie
wcześniej uzyskanej zgody
w NFZ – wyjaśniono w biurze
prasowym NFZ. Aleksandra
Kwiecień z biura prasowego
Małopolskiego Oddziału NFZ
Fot.: © Gennadiy Poznyakov
POLONIKA 217
www.polonika.at
podkreśliła, że zgoda na przeprowadzenie leczenia wydawana jest jednak dopiero po
przeprowadzeniu przez NFZ
postępowania wyjaśniającego.
Brak możliwości leczenia
w Polsce
Co to oznacza? Pacjent musi
wypełnić specjalny formularz,
dostępny na stronach NFZ. To
nie koniec procedury. Dokument musi zostać podpisany
i podbity przez lekarza specjalistę, jednak co najmniej z tytułem dr hab. nauk med. Doktor
musi potwierdzić, że dany
zabieg operacyjny nie może
być przeprowadzony w kraju
z powodu, iż takowych się nie
wykonuje bądź kolejka oczekujących jest bardzo długa. Tym
samym chory, czekając, byłby
narażony na pogorszenie się
stanu zdrowia. To są jedynie
dwa przypadki respektowane
przez NFZ dla finansowania
kosztów planowanego leczenia polskiego pacjenta poza
krajem.
Wniosek o leczenie za granicą składa się z trzech części.
Pierwsza to dane pacjenta.
Druga i trzecia wypełniana
są przez lekarza specjalistę,
który dokładnie opisuje stan
zdrowia pacjenta, przebieg
jego choroby i propozycje leczenia. Lekarz, który wypełnia
wniosek, musi w nim zawrzeć:
potwierdzenie konieczności
niezwłocznego przeprowadzenia leczenia lub badań diagnostycznych wskazanych we
wniosku oraz zastosowane
leczenie. Musi on też opisać
aktualny stan zdrowia pacjenta i prawdopodobny dalszy
przebieg jego choroby, a także
dokładnie określić czas oczekiwania na uzyskanie leczenia
lub badań diagnostycznych
w Polsce, uwzględniając przy
tym listę oczekujących. Musi
też wskazać placówkę opieki
medycznej znajdującą się na terytorium jednego z państw UE,
do której proponuje skierować
ubezpieczonego na leczenie lub
badania diagnostyczne i pisemnie uzasadnić jej wybór.
Warto dodać, że wniosek
powinien przed złożeniem
zostać przetłumaczony przez
tłumacza przysięgłego na język
obowiązujący w kraju, do którego udaje się na leczenie pacjent, bądź na język angielski.
Dokument złożony przez pacjenta we właściwym oddziale NFZ jest opiniowany przez
konsultanta wojewódzkiego
z danej specjalizacji medycznej i przesyłany do centrali
do Warszawy. Oceny stanu
zdrowia pacjenta dokonują
następnie lekarze, zarówno
kierujący, jak i konsultanci
krajowi, a ostateczną zgodę
wydaje prezes NFZ. Jeśli się
zgodzi na takowe leczenie,
ustalany jest w dalszej kolejności termin i ośrodek. Warto
jednak pamiętać, że zgody nie
są łatwo wydawane, a doku-
nicą
menty muszą być naprawdę
jednoznaczne.
– Zdecydowanie najwięcej
zagranicznych operacji to te
okulistyczne ze względu na
długi czas oczekiwania na nie
w Polsce, ale i niemożliwość
ich przeprowadzenia w naszym
kraju. Dotyczy to na przykład
takiego schorzenia jak OMB,
przeprowadzenie
operacji
u nas jest mało realne, a bez
niej pacjent traci wzrok w ciągu dosłownie kilku miesięcy.
Częste zagraniczne operacje to
też te kardiologiczne u dzieci
– wyjaśnia internista, Krzysztof Sudoł, były dyrektor ds.
lecznictwa Podhalańskiego
Szpitala Specjalistycznego
w Nowym Targu. – Droga do
takiego leczenia nie jest łatwa.
Jak wykazują statystyki, zdecydowanie najwięcej Polaków
na operacje trafia do Niemiec.
W ubiegłym roku w całej
Polsce złożono 172 wnioski
o leczenie za granicą, z tego
aż 152 zostały zaakceptowane pozytywnie przez prezesa
NFZ. W przypadku 18 wniosków była zdecydowana odmowa. W sumie na leczenie
za granicą polskich obywateli
NFZ przeznaczył prawie 15 milinów złotych oraz dodatkowo
na koszty transportu ponad
25 tys. zł. W 2011 roku na
złożone 254 wnioski wydano
228 zgód oraz 23 odmowy,
co kosztowało w sumie NFZ
prawie 18 mln złotych.– Zdecydowana większość odmów
do sfinansowania planowego
leczenia za granicą wynikała
z możliwości przeprowadzenia tych zabiegów w Polsce.
Natomiast najczęściej wykonywane zabiegi za granicą
były to badania genetyczne,
malformacja, czyli chirurgia
społeczeństwo
dziecięco-naczyniowa, zabiegi okulistyczne – protonoterapia, ortopedia i traumatologia,
transplantologia kliniczna – wylicza Karolina Jasik z centrali
NFZ w Warszawie. Pacjenci
z Polski leczyli się w kilkunastu
krajach świata, nie wyłączając
USA czy nawet Izraela.
Leczenie nagłe
Leczenie Polaków za granicą jest też możliwe oczywiście
w nagłych przypadkach. Wtedy
nie jest potrzebna żadna wcześniejsza zgoda NFZ. Dotyczy
to sytuacji, gdy ktoś wyjeżdża
za granicę i niespodziewanie
pojawia się potrzeba natychmiastowego leczenia operacyjnego czy np. – co zdarza
się najczęściej – wczesnego
porodu. W takich przypadkach
musimy mieć jednak przy sobie
kartę EKUZ (Europejską Kartę
Ubezpieczenia Zdrowotnego).
Wówczas sprawa jest prosta.
NFZ płaci w danym szpitalu,
ośrodku za nasze leczenie. Jeśli
ma jednak wątpliwości, zwraca
się do takiej placówki z zapytaniem, czy rzeczywiście leczenie
było w danej chwili konieczne.
Prosi o wydanie pisemnej opinii
w tej kwestii. Sprawa jednak
nieco się komplikuje, gdy nie
mamy takiej karty. Jednak
jeśli w Polsce jesteśmy ubezpieczeni, to w tym przypadku
NFZ też zwróci nam za leczenie,
ale z reguły już po powrocie
do kraju i zapłaceniu wcześniej
przez nas samodzielnie rachunku za daną usługę. Oczywiście
starając się o zwrot kosztów
leczenia w NFZ, musimy dołączyć rachunek wystawiony
przez zagraniczny szpital czy
ośrodek.
– Jeśli chodzi o wyjazdy Polaków za granicę do krajów UE
na wakacje, niezbędna jest karta EKUZ. Umożliwia ona opiekę
lekarską udzielaną w stanach
nagłych. Polski pacjent jest
wówczas traktowany jak obywatel kraju, w którym przebywa, i jest mu udzielana pomoc
na zasadach obowiązujących
w państwowej opiece medycz-
13
nej danego kraju – wyjaśnia
Aleksandra Kwiecień z biura
prasowego Małopolskiego oddziału NFZ. To dlatego przed
każdym wyjazdem za granicę
turysta powinien się zgłosić do
NFZ po Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ),
która uprawnia go do korzystania ze świadczeń medycznych
– takich samych, jakie mają
obywatele kraju, w którym
przebywa. Podobnie możemy
otrzymać też zwrot kosztów leków wykupionych za granicą
na receptę, oczywiście zgodnie
z warunkami refundacji.
Oczywiście leczenie Polaków za granicą jest zupełnie
proste, gdy sami za nie zapłacimy. W przypadku ciężkich i nieuleczalnych w Polsce chorób
nadzieję na takie kosztowne
leczenie za granicą dają fundacje. To one często poprzez swe
kontakty i zdobywane środki
finansowe umożliwiają leczenie nawet dla tych pacjentów,
którzy są bez szans na leczenie
za granicą przy pomocy NFZ.
Wojciech Antosz z WAN CONSULT odpowiada na pytanie:
Czy osoba mieszkająca w Polsce może wykupić ubezpieczenie w Austrii, które uprawni ją
do leczenia się w tym kraju?
Każdy obywatel, który legalnie pracuje
w Austrii bądź też posiada udokumentowane
źródło dochodów oraz jest tutaj zameldowany, może – a właściwie powinien – korzystać
z ubezpieczenia państwowego, które opłaca
pracodawca. Osoby, które z kolei otworzyły
własną działalność gospodarczą bądź są zameldowane na 10 lub mniej godzin (geringfügiges
Dienstverhältnis) albo mają tak zwany wolny
kontrakt (freies Dienstverhältnis), powinny same
opłacać składki ubezpieczeniowe. To samo dotyczy osób bezrobotnych, których opłaca AMS,
natomiast studenci także mogą sami opłacać
składki. Faktem jest, że każdy obywatel, który
żyje na terenie Austrii i jest tutaj zameldowany,
powinien być ubezpieczony. Można ubezpieczyć
członków swoich rodzin, jednakże wszyscy muszą być zameldowani w Austrii. Nie ma takiej
możliwości, aby te osoby mieszkały na stałe
w Polsce, a tutaj przyjeżdżały się leczyć.
Z punktu widzenia ubezpieczeń prywatnych
sprawa wygląda nieco inaczej. Teoretycznie
osoby mieszkające poza granicami Austrii
mogą sobie wykupić takie świadczenia i tutaj
się leczyć, jednak praktycznie żadna austriacka
ubezpieczalnia takiej usługi osobom zameldowanym w Polsce nie sprzeda. W przypadku
ubezpieczeń chorobowych bardzo skrupulatnie
sprawdza się stan zdrowia danej osoby. Na
przykład jeżeli już wcześniej miała ona raka
płuc i jest możliwe, że za jakiś czas może
być nawrót tej choroby, to wiadomo, że nie
będzie mieć możliwości ubezpieczenia się na
wypadek nowotworu. W taki sposób działają
ubezpieczenia chorobowe. Dokładnie sprawdza
się stan zdrowia klienta zanim sprzeda się mu
odpowiednie ubezpieczenia. Jego kwota jest
zależna od stanu zdrowia i wieku danej osoby.
Od grudnia 2012 nie wolno wyliczać ubezpieczenia ze względu na płeć, stąd też zmieniły
się nieco jego stawki.
W Polsce można wykupić prywatne ubezpieczenie na przykład na teren Unii Europejskiej.
Pokryje ono nasze ewentualne koszty wypadku
lub jakiegoś powikłania czy choroby. Jednakże
posiadanie austriackiego ubezpieczenia, gdy się
mieszka w Polsce i tam się zarabia, tylko po
to, aby móc się tutaj leczyć, nie jest możliwe.
www.polonika.at
POLONIKA 217
14
rozmowa Poloniki
Wybaczanie jest tru
Eleni – piosenkarka, której nikomu nie trzeba przedstawiać – 10
stycznia wystąpiła dla austriackiej Polonii w kościele parafialnym przy
Galvanigasse w Wiedniu. Tuż przed koncertem artystka udzieliła nam
niezwykle szczerego i osobistego wywiadu, którego motywem przewodnim okazał się człowiek.
fot. Mariusz Michalski
Rozmawia Marta Hruz
- Każdy koncert jest dla mnie jak pierwszy...
Czy Pani zdaniem publiczność polonijna różni się od tej
w kraju?
– Dzięki stosunkowo niewielkiej odległości dzielącej
Polskę i Austrię tutejsza Polonia pozostaje w dobrym
kontakcie z ojczyzną. Poza
tym w dzisiejszych czasach
koncerty polskich wykonawPOLONIKA 217
www.polonika.at
ców można oglądać za pośrednictwem polskiej telewizji czy
Internetu. Jeszcze dwadzieścia
lat temu publiczność polonijna w Australii czy w Stanach
Zjednoczonych szczególnie
przeżywała każdy przyjazd
wykonawcy. Emigranci pytali
mnie wtedy często o to, jak jest
w Polsce, ponieważ mieli bar-
dzo ograniczony kontakt z ojczyzną. Mimo to uważam, że
nawet w dzisiejszych czasach
publiczność polonijna reaguje
niezwykle spontanicznie. Polacy za granicą cieszą się, że
przyjeżdża artysta, którego
mogą zobaczyć i usłyszeć
na żywo. Dla mnie śpiewanie
w telewizji i nagrania płytowe
to zupełnie coś innego niż koncert, któremu towarzyszy kontakt z publicznością i niezwykłe
emocje. Zawsze powtarzam,
że nie jestem piosenkarką
studyjną. Kiedy słucham płyt,
które do tej pory nagrałam, to
odnoszę wręcz wrażenie, że
to nie ja. Kiedy mam kontakt
z człowiekiem, wtedy inaczej
przeżywam i śpiewam. Studio
nagrań jest dla mnie czymś zamkniętym i sztucznym, dlatego
czasem bardzo ciężko jest mi
zinterpretować utwór. Czasem
pomagam sobie, robiąc w studiu nastrój, np. gaszę światło,
żeby lepiej wejść w klimat
piosenki.
O swojej publiczności mówi
Pani z wielkim szacunkiem
i przyznaje, że każdy występ
traktuje Pani jak swój debiut.
– Każdy koncert jest dla
mnie jak pierwszy i zawsze się
denerwuję. Ja po prostu chcę
jak najlepiej wszystko przekazać i stworzyć atmosferę. Nie
buduję niepotrzebnych barier
między sobą jako wokalistką
a publicznością. Zawsze po-
wtarzam, że nie jest to koncert, tylko spotkanie, gdzie
wszyscy jesteśmy po to, żeby
razem pośpiewać i chociaż
na krótką chwilę zapomnieć
o naszych problemach, troskach i smutkach. Chodzi o to,
żeby dzięki muzyce przenieść
się w inny świat, poczuć się
lepszym i uwierzyć, że można
zrobić coś dobrego, zarówno
dla siebie, jak i dla drugiego
człowieka. Taki jest cel moich
spotkań z publicznością.
Przyszła Pani na świat
w Polsce jako dziesiąte
dziecko w rodzinie greckich
emigrantów. Mówi Pani, że
czuje się jednocześnie Polką
i Greczynką. W którym języku łatwiej jest Pani wyrażać
emocje? Który jest bliższy
Pani sercu?
– Myślę, że polski. Znam
oczywiście język grecki, ale
myślę po polsku. Jako dziecko
dodatkowo uczyłam się greckiego i historii Grecji. Rodzice
i nauczyciele konsekwentnie
dążyli do tego, żebyśmy znali
język ojczysty naszych przodków. Z perspektywy czasu
uważam, że to było naprawdę
dobre.
Pani rodzice przybyli do
Polski wraz z falą emigrantów w wyniku wojny domowej
w Grecji. Skąd dokładnie pochodzili?
– Z północnej Grecji, sto
kilometrów od Salonik. Natomiast moja mama pochodziła
z Azji Mniejszej, z terenów
niegdyś
zamieszkiwanych
przez Greków, którzy zostali
wypędzeni stamtąd przez Turków. Taki los spotkał właśnie
moją mamę i babcię. Musiały
opuścić swój dom rodzinny
i trafiły do północnej Grecji.
Później była wojna domowa.
Oto historia moich rodziców,
udną miłością
w kawiarni, to wyłączam telefon, ale nie wszyscy tak potrafią. Mnie to sprawia przykrość.
Pytam: do czego to prowadzi?
Mam ochotę wtedy powiedzieć:
– Ludzie! Wyłączcie te telefony!
Jesteśmy w kawiarni, bądźmy
ze sobą.
Sięgając pamięcią do
wspomnień z dzieciństwa,
nieco je idealizuję. Przyznaję,
że czasem czegoś brakowało,
a mimo to zawsze był człowiek.
A teraz gdzieś się zagubiliśmy
w tym wszystkim. Gdzieś tam
pędzimy, nie wiadomo gdzie.
Może warto czasem zadać
sobie pytanie dokąd i trochę
przystopować. Powinniśmy
nauczyć się wybierać spośród
tego wszystkiego, co dzisiaj ma
nam do zaoferowania świat, tylko to, co jest dla nas naprawdę
dobre.
Czy Pani rodzice marzyli
o powrocie do ojczyzny?
– Tak. Starsi Grecy zwykli
co roku na Sylwestra mówić:
„No, już za rok może wrócimy
do swojej ojczyzny”. Ten rzeczony rok dla moich rodziców
okazał się być wyjątkowo długi, bo w Polsce spędzili ponad
trzydzieści lat. Do Grecji wrócili,
jednak niedługo potem zmarli.
Ojczyzna zastana przez nich po
powrocie była już innym krajem niż ten, który opuszczali.
Poza tym tata, gdy wyjeżdżał,
to mówił, że pół serca zostawia
w Polsce. Rodzice przyzwyczaili
się do polskiej rzeczywistości,
sąsiadów i do pewnego stylu życia. Tam gdzie żyjesz, stwarzasz
sobie dom, taką małą ojczyznę.
Jak Pani wspomina swoje dzieciństwo? Podobno do
szóstego roku życia mówiła
Pani tylko po grecku.
– Rodzice mówili do nas po
grecku. Nie znali języka polskiego. Ja też zanim poszłam do
szkoły mówiłam tylko po grecku.
Dzieci na podwórku uczyły się
ode mnie niektórych greckich
słówek, a ja od nich polskich.
15
Dzieci zawsze znajdą wspólny
język. Swoje dzieciństwo wspominam bardzo dobrze.
Wróćmy do początków
Pani kariery, kiedy Kostas
Dzokas zaproponował Pani
pracę wokalistki w zespole
Prometheus. Zgodziła się
Pani bez wahania?
– W tamtym czasie chciałam zostać nauczycielką wychowania muzycznego, ale nie
udało mi się dostać na studia.
Żeby nie tracić roku, złożyłam
papiery do dwuletniej szkoły informatycznej, ale wtedy
właśnie pojawił się Kostas,
który był znajomym mojego
brata. Od niego dowiedział się,
że bardzo lubię śpiewać, więc
zaproponował, żebym została
piosenkarką w jego zespole.
Pomyślałam wtedy, że popracuję przez rok i w ten sposób
pomogę finansowo rodzicom.
Miał być rok, a jest już trzydzieści siedem lat. Owszem,
lubiłam śpiewać, ale nigdy nie
myślałam, żeby zostać piosenkarką. Tym bardziej, że byłam
bardzo nieśmiała. Do dzisiaj
peszą mnie pewne sytuacje.
Czy z perspektywy czasu
uważa Pani, że to była dobra
decyzja?
fot. Mariusz Michalski
którzy mimo tych wszystkich
trudności nigdy się nie skarżyli. Mieli dziesięcioro dzieci,
z czego dwoje zmarło jeszcze
w Grecji, a ośmioro żyje do tej
pory. Mam więc czterech braci
i trzy siostry. Rodzice uciekali
z Grecji z siedmiorgiem dzieci.
Nawet nie wiem, jak to nazwać.
To prawdziwe bohaterstwo. Ja
przyszłam na świat już w Polsce jako dziesiąte dziecko. Rodzice byli pogodnymi ludźmi.
Byli szczęśliwi, że wszyscy są
zdrowi, że jesteśmy razem. Nigdy nie narzekali. Cieszyli się,
że mamy dach nad głową, że
jest praca. To było dla nich
najważniejsze. I to, że dzieci
mogły się kształcić. Mawiali,
że to nasze całe bogactwo
i majątek, bo nic innego nie
mogą nam zaoferować. Uciekali z Grecji tak jak stali i nic nie
mieli. I choć wszyscy mieszkaliśmy w dwóch pokojach, było
dobrze. Dało się uczyć, bawić
i śmiać – po prostu żyć. Starsze rodzeństwo opiekowało
się młodszym, istniała między
nami naturalna więź. W naszym
domu była obecna miłość.
Pamiętam też sympatyczne
relacje z polskimi sąsiadami.
Gdy ktoś upiekł ciasto, to się
podzielił. W ogóle była wtedy
taka fajna radość, ludzie się
częściej uśmiechali. Mimo że
byli biedniejsi i nie mieli tego
wszystkiego co teraz.
Teraz jest inaczej?
– Teraz mamy wszystko,
za to zniknęła radość. Mało
się uśmiechamy i rzadko
przebywamy ze sobą. Ciągle
brakuje nam czasu. Niejednokrotnie mam wrażenie, że nie
ma człowieka. Te wszystkie
telefony i komputery go niejako zastąpiły i to właśnie jest
tragiczne. Mam taki zwyczaj,
że jak się z kimś spotykam, np.
rozmowa Poloniki
Eleni wystąpiła w kościele Gartenstadt na zaproszenie ks. Pawła Wójcigi
www.polonika.at
POLONIKA 217
16
rozmowa Poloniki
– Myślę, że tak. Oczywiście
bycie piosenkarką wymagało
ode mnie dużo pracy nad sobą.
Nad tym, żeby opanować stres
towarzyszący mi podczas
występów, a nawet podczas
wywiadów. Na początku
w ogóle nie byłam do tego
przygotowana. Jako bardzo
młoda dziewczyna zostałam
od razu rzucona na głęboką
wodę. Naprawdę byłam bardzo
wstydliwa i śpiewanie dla dużej publiczności było dla mnie
demnaście lat, a Pani mu
wybaczyła. Do dziś wielu ludzi, w tym fanów, nie potrafi
zrozumieć dlaczego.
– Z przebaczeniem zetknęłam się już w domu rodzinnym.
Mama, kiedy została przez
kogoś skrzywdzona, zawsze
potrafiła tego człowieka wytłumaczyć. Robiła to na głos,
przy dzieciach, tak więc nie
znałam innej możliwości. Wyrastałam w miłości do bliźniego
–niezależnie od tego, co zrobił,
miało miejsce w związku mojej
córki. Zastanawiałam się, czy
my, dorośli, gdzieś popełniliśmy błąd? Zachęcam do tego
– szukajmy przyczyn i rozmawiajmy z młodzieżą. Młodzi
ludzie często sami z siebie nie
potrafią się otworzyć i mówić
o swoich problemach.
Dlaczego warto przebaczać?
– Wiem, że wielu ludzi nie
potrafi sobie poradzić z przebaczeniem, czasem w ogóle
fot. Mariusz Michalski
- Człowiek człowiekowi jest bardzo potrzebny - to sens naszego życia
sporym wysiłkiem. Ale byłam
też bardzo zdyscyplinowana
i zawsze dobrze przygotowana.
Kostas cieszył się, że zdobył
taką pracowitą i pokorną wokalistkę. Występowaliśmy wtedy
w różnych miejscach, czasem
w małych domach kultury albo
w remizach strażackich. Nigdy
nie narzekaliśmy na warunki,
a bywało różnie, np. w garderobach. To nie było ważne.
Najważniejsze dla nas było i do
tej pory jest to, że jest człowiek,
czyli publiczność.
Pani wiara w ludzi pozostała niezachwiana, mimo
iż to człowiek odebrał życie
Pani córce. Afrodyta została
zastrzelona przez swojego
chłopaka, kiedy miała siePOLONIKA 217
www.polonika.at
jak postąpił. Pozostawałam
zawsze otwarta w tej kwestii
– kiedy zostałam skrzywdzona, przebaczałam. W takim
duchu wyrastałam. Zawsze
byłam wierząca. Po stracie
córki często słyszałam od
ludzi, że Bóg jest niesprawiedliwy, skoro takie nieszczęście
spotkało właśnie mnie, dobrą
osobę. Odpowiadałam: „To nie
Bóg, tylko człowiek”. Człowiek,
który źle wykorzystał swoją
wolność. Starałam się szukać
przyczyny, dowiedzieć się, dlaczego w ogóle doszło do takiej
tragedii. Dwoje młodych ludzi
nie radzących sobie z uczuciem
nie mówi o swoich problemach.
To było zniewolenie psychiczne
drugiej osoby, bo ono właśnie
nie chcą o tym słyszeć, ale to
jest jedyny sposób na uwolnienie się od tych emocji, od
tego zła, bo to jest złe. Niewybaczenie człowiekowi jest
złe! Dopóki nie wybaczymy,
złe emocje wciąż powracają
i osłabiają nas od wewnątrz.
Gnębimy siebie i naszych bliskich, otoczenie. W ten sposób
niczego nie zmienimy, nie naprawimy. Jeśli nie wybaczymy,
nie zamkniemy pewnego rozdziału, przez co nie będziemy
w stanie ułożyć sobie życia.
Zamiast żyć, będziemy jedynie egzystować. Wybaczenie
jest trudną miłością, ale warto
o nią walczyć, bo daje nam
wolność.
Ale jak tego dokonać?
– Przede wszystkim poprzez
wiarę. Nie należy odchodzić od
Pana Boga, bo wtedy nie ma się
już czego złapać. Rozmawianie z Panem Bogiem, wyżalenie
się i w ten sposób wyrzucenie z siebie złych emocji – to
wszystko pomaga. Ważny jest
człowiek, który wyciągnie do
potrzebującego pomocną dłoń.
Człowiek człowiekowi jest
bardzo potrzebny – to sens
naszego życia. Ludziom tak
trudno to zrozumieć, a to jest
takie proste.
Od wielu lat spotyka się
Pani z młodzieżą. Czy opowiada im Pani o Afrodycie?
– Tak. Od osiemnastu lat odwiedzam szkoły i spotykam się
z młodymi ludźmi. Przychodzę
do nich nie jako piosenkarka,
ale jako matka. I staram się im
pokazać, jak ważne jest rozmawianie z rodzicami. Tłumaczę,
że poprzez rozmowę można zapobiec wielu tragediom. Mówię
o otwieraniu się i wyrażaniu
swoich emocji.
Przyznaję, że my, dorośli, też
popełniamy błędy, że nie mamy
czasu, bo jesteśmy zabiegani.
Proszę młodych ludzi, żeby
byli wyrozumiali dla rodziców,
którzy na pewno zaradzą ich
problemom, tylko potrzebują
trochę więcej czasu. Wychodzę z założenia, że z każdego,
choćby najbardziej tragicznego
wydarzenia, człowiek musi wyciągać jakieś wnioski. Afrodytka
zostawiła zapiski, swoje przemyślenia, które były adresowane do jej rówieśników. Miałam
to trzymać w szufladzie? Nie
mogłam. Dlatego, choć nie było
to dla mnie łatwe, postanowiłam
spotykać się z młodzieżą i dzielić tym, o czym pisała moja córka. Było to kolejne wyzwanie,
któremu musiałam sprostać.
Ale warto było.
Po jakimś czasie zaczęłam
dostawać sygnały od młodych
ludzi, którzy pod wpływem
spotkań ze mną otwierali się
i przebaczali swoim rodzicom.
Ofiara Afrodytki nie poszła więc
na marne.
Bezahlte Anzeige
reklama
17
Mit kostenloser
Beratung zu Beruf
und Weiterbildung.
Infos, Beratung und Fördermöglichkeiten zum Weiterkommen im Beruf.
Alles aus einer Hand.
Alles kostenlos.
Rufen Sie uns an und vereinbaren
Sie einen Beratungstermin im waff.
Tel. 217 48 – 555
www.waff.at
acebook.com/waff.weiterbildung
Mówimy po polsku
Wyprzedaż. Rabaty od 35% do 70%
www.coccodrillo.pl
www.polonika.at
POLONIKA 217
18
społeczeństwo
Nauka niemieckiego
Najczęstszym wytłumaczeniem ludzi, którzy się nie uczą niemieckiego, jest brak przeznaczonych na ten cel pieniędzy i oczywiście za
mało wolnego czasu. Wcale nie musimy chodzić na kursy czy też
opłacać prywatne lekcje, by móc na tyle swobodnie posługiwać się
językiem, aby zrobić zakupy, załatwić sprawę w urzędzie czy poszukać pracy. Jest mnóstwo możliwości, aby w sposób łatwy i przyjemny
opanować podstawy jęyka, wykorzystując przy tym jak najmniej
naszego wolnego czasu.
Justyna Kwiecień- Pogon
POLONIKA 217
www.polonika.at
fot. Photo-K
Wykorzystaj to, co masz
Przede wszystkim czytajmy
gazety, jeśli nie chcemy kupować, to wystarczy brać te codzienne, darmowe. To nic, że
z początku niewiele albo i w
ogóle nie będziemy rozumieć,
co jest napisane. „Dzięki takiej
praktyce utrwalamy sobie budowę zdań, poznajemy nowe
słowa. Najlepsze efekty uzyskamy przy czytaniu na głos.
Prawie każdy, kto się sam uczył
języka niemieckiego, potwierdzi, że jest to skuteczne, a w
zasadzie nic nas nie kosztuje”
– tłumaczy pani Bożena, która
od wielu lat uczy języka niemieckiego.
Następnym etapem nauki
w ten sposób są różnego rodzaju magazyny, z początku
te łatwiejsze, pisane prostym
językiem, potem te naukowe,
a na końcu pozostają nam do
czytania książki. Wszystko to
wzbogaca nasze słownictwo,
umiejętność budowania zdań
prostych i złożonych oraz pomaga przy pisaniu, szczególnie
tak zwanym wzrokowcom.
Kolejną dobrą rzeczą jest
słuchanie radia bądź oglądanie
telewizji, najlepiej codziennie.
Po pewnym czasie będziemy
znali nowe słówka i zrozumiemy to, co do nas mówią
prezenterzy. – Małe dziecko
nie umie mówić i czytać, ale
nie przeszkadza mu to wcale
w nauce języka zupełnie mu
obcego. Uczy się wyłącznie ze
słuchu. To zawsze powtarzam
swoim uczniom, którym trudno
jest znaleźć czas na dodatkowe
ćwiczenia językowe po pracy –
wyjaśnia Ewelina, która sama
uczyła się języka niemieckiego
i – jak przyznaje – stosowała tę
metodę nauki, aż pewnego dnia
zorientowała się, że rozumie to,
o czym mówią w telewizji i radiu.
Ważne jest także przebywanie wśród ludzi, którzy
posługują się tylko językiem
niemieckim. Wtedy nie mamy
wyjścia, musimy się jakoś
dogadać, więc wykorzystujemy to słownictwo, które już
znamy, równocześnie starając
się zrozumieć rozmówcę, wyłapując te słowa, których już
się nauczyliśmy, jednocześnie
ucząc się nowych. Dlatego
jeżeli jest tylko możliwość,
by przebywać w środowisku
wyłącznie niemieckojęzycznym, to nie traćmy tej okazji,
tylko wykorzystajmy ją na
udoskonalenie swojej wiedzy. – To, co stanowi barierę
w swobodnej komunikacji, to
nasz strach przed rozmową, że
nas wyśmieją, że powiemy coś
głupiego. Prawda jest taka, że
w Wiedniu jest mnóstwo obcokrajowców i na nikim pomyłki
językowe nie robią wrażenia, bo
większość tak samo zaczynała.
Co więcej, wiele osób nie zna
perfekcyjnie tego języka. Dlatego apeluję – nie bójmy się
rozmawiać po niemiecku, jak
ten strach przezwyciężymy,
będzie nam łatwiej – zapewnia
pani Bożena.
Nauka na pamięć, ale inaczej
Wielu nauczycieli nie pochwala metody nauki „na pamięć”, ponieważ większość
materiału wyuczonego na
pamięć po jakimś czasie, gdy
nie będziemy go utrwalać, po
prostu zanika. Sama się o tym
przekonałam, gdy po sześciu
latach nauki w szkole języka
niemieckiego, przyjeżdżając
do Austrii, nie pamiętałam
większości słówek, budowy
zdań czy czasów. To, co mi
zostało w pamięci, to parę
piosenek i wierszyków, jednakże mało przydatnych w
codziennym życiu. Niemniej
jednak jest to dowód na to, że
to, co było dla mnie w jakimś
sensie łatwiejsze do nauki, bo
chociażby się rymowało albo
mogłam zanucić, z łatwością,
na lata, zapamiętałam. Dlatego
tak ważna jest nauka poprzez
zabawę, to nie ma nas nudzić i
zniechęcać, tylko wręcz przeciwnie – przychodzić łatwo i
przyjemnie. Są na to sposoby.
Jeżeli bardzo lubimy słuchać
muzyki, a zapamiętywanie
piosenek nie stanowi dla
nas problemu, to słuchajmy
utworów śpiewanych w języku
niemieckim, potem nauczmy
się tłumaczenia albo sami je
róbmy, a w celu utrwalenia
wystarczy sobie te utwory
śpiewać tudzież nucić. Jeżeli
z kolei uwielbiamy oglądać
filmy, to zaopatrzmy się w
wersje niemieckie z polskimi
napisami. Jednocześnie słuchamy, utrwalamy i tłumaczymy, nie wspominając już
o tym, że relaksujemy się przy
dobrym filmie.
Przeczytaj, skojarz i zapamiętaj
Do poprawnego wysławiania się i rozumienia tego, co
mówi do nas szef czy pani w
sklepie albo urzędzie, nie jest
dla każdego!
potrzebna znajomość kilkuset tysięcy słów, wystarczy
opanować podstawy. Można
zbudować sobie swój własny system: spisać słówka,
zwroty, które są najczęściej
używane. Jest wiele stron internetowych umożliwiających
pobranie list najpopularniejszych czasowników, rzeczowników i tak dalej. Gdy ktoś nie
ma do dyspozycji Internetu, to
wystarczy słownik bądź książeczka z rozmówkami, gdzie
jest wystarczająco dużo słów,
by opanować język niemiecki w stopniu podstawowym.
Wystarczy je spisać.
Najlepszym sposobem na
opanowanie takiej liczby słów
jest wypisanie ich na karteczkach, na których z jednej strony
będzie na przykład czasownik
w języku niemieckim, a z drugiej jego tłumaczenie w języku polskim. Mając stos takich
karteczek, czytamy po kolei
dane słowo, jeśli znamy jego
odpowiednik w drugim języku,
odkładamy na jedną stronę, jeśli nie – to na drugą. Potem
widzimy, ile już umiemy, a ile
mamy do nauki. Za każdym
razem powtarzamy te słowa,
które mamy już opanowane i
dokładamy sobie nowe. Może i
z początku jest to pracochłonne, jednakże przynosi bardzo
dobre efekty.
– Wszystkie metody, które
urozmaicają nam naukę są
bardzo dobre, należy jednak
pamiętać o tym, co najważniejsze, czyli o systematyczności.
Jeśli już się za coś bierzemy,
to rzeczywiście starajmy się to
robić tak jak należy. Wtedy to
ma sens – podkreśla Ewelina.
Jeżeli na dalszym etapie
nauki nie możemy zapamiętać na przykład rodzajów, to
rzeczowniki pisane z różnymi
rodzajnikami podkreślmy innym kolorem, w ten sposób
łatwo nauczymy się rozróżniać
rodzaj męski, żeński i nijaki.
Starajmy się również jakieś
słówka z czymś kojarzyć, te
skojarzenia również spisujmy.
Przy budowie zdań także podkreślajmy inaczej czasowniki,
rzeczowniki i dalszą część
zdania. Takie metody pomogą
nam łatwiej nauczyć się zasad
gramatyki, których w dalszych
etapach nauki nie sposób po-
społeczeństwo
19
minąć. Zacznijmy od podstaw
i stopniowo dodawajmy sobie
nowe zadania.
W Austrii można spotkać
osoby, które żyjąc tu ponad
20 lat, dalej nie potrafią posługiwać się językiem niemieckim, co wynika tylko z
braku chęci i odpowiedniej
motywacji. Potwierdzeniem
przeciwnej postawy są osoby,
które – przyjeżdżając same do
obcego kraju, w trudnej sytuacji
życiowej, często bez pracy –
potrafiły same powziąć kroki,
by opanować zupełnie nieznany
im język. Dziś ten czas wspominają jako znakomitą lekcję
życia, a w ich głosie słychać
dumę, że mimo wszystko się
udało, bo jak same przyznają –
to znajomość języka otworzyła
przed nimi drzwi do sukcesu i
lepszego życia. Oni są przykładem na to, że wystarczy trochę chęci, czasu, motywacji i
wytrwałości, a na efekty nie
przyjdzie długo czekać.
r e k l a m a
Polskojęzyczny adwokat
mgr Patrycja Gamsjäger
świadczy pełną pomoc usług prawnych w zakresie
| prawa cywilnego ze szczególnym uwzględnieniem prawa odszkodowawczego,
wypadków narciarskich oraz odpowiedzialności za błędy w sztuce medycznej,
| prawa procesowego,
| prawa karnego,
| prawa międzynarodowego,
| ponadto prawa pracy,
| prawa rodzinnego,
| prawa o ochronie inwestora,
| prawa rynku kapitałowego oraz
| prawa umów ubezpieczeniowych.
Adres: Strohgasse 14 C 1030 Wiedeń, Tel: 0043 (1) 8901500 Fax:0043 (1) 8901500 15
[email protected], www.ra-gamsjaeger.at, www.medicallaw.at
www.polonika.at
POLONIKA 217
20 społeczeństwo
Swoje marzenia trz
W 2013 roku mija 20 lat od założenia firmy Videopoll. Była to pierwsza wypożyczalnia polskich kaset w Austrii. Z upływem lat firma przekształciła się w centrum handlowo‑usługowe. O początkach firmy i jej
obecnej działalności rozmawiamy z właścicielką, Elwirą Dubas.
Rozmawia Alicja Stróż
Skąd wziął się pomysł, by
otworzyć polską wideotekę
w Wiedniu?
– 20 lat temu to były zupełnie inne czasy. Nie było tak
szerokiego dostępu do polskich
mediów jak dziś. Dostęp do
prasy, telewizji był ograniczony.
Ponadto Polacy w Austrii, ze
względu na obowiązujące wtedy wizy, nie jeździli tak często
do ojczyzny. Dotarcie do kultury polskiej było trudniejsze niż
teraz. Stąd narodził się pomysł,
aby sprowadzać do Austrii
polskie filmy i je wypożyczać.
POLONIKA 217
www.polonika.at
fot. archiwum prywatne
Patrząc z perspektywy tych
20 lat: co było najtrudniejsze,
a co przyniosło Pani najwięcej
radości i satysfakcji?
– Najtrudniejsze jak zawsze
są początki. Sukcesem było
już to, że w ogóle udało się
otworzyć pierwszą wideotekę, w której była możliwość
wypożyczania polskich filmów na terenie Austrii. Załatwianie wszelkich pozwoleń,
formalności było dużym problemem. W tamtych czasach
było to dosyć skomplikowane,
ponieważ Polska nie należała
do Unii Europejskiej. Wyzwaniem było także wprowadzenie
do sprzedaży polskich artykułów spożywczych. Jako pierwsi
przetarliśmy szlaki. Natomiast
satysfakcją jest dla mnie świadomość, że działamy już 20 lat.
Byliśmy, jesteśmy i – mam nadzieję – będziemy.
- Nie wyobrażam sobie życia bez pracy - mówi Elwira Dubas
Okazało się, że była to znakomita idea, wideoteka cieszyła
się ogromną popularnością.
Ludzie wypożyczali wideoodtwarzacze, gdyż nie posiadali
własnych.
Jak wyglądały początki?
– Dzięki reklamie i tzw.
ustnej propagandzie w bardzo krótkim czasie zdobyliśmy
wielu klientów. Z tygodnia na
tydzień mieliśmy ich coraz więcej. Największą popularnością
wideoteka cieszyła się podczas
weekendów. To były czasy,
kiedy klienci wypożyczali po
kilka, a nawet kilkanaście
filmów naraz. Do dyspozycji
był także sprzęt odtwarzający.
Jakie filmy były najczęściej
wypożyczane?
– Dużym zainteresowaniem
cieszyła się klasyka polskiego kina, np.,,Czterej pancerni
i pies” czy,,Stawka większa niż
życie”. Staraliśmy się zgromadzić całą filmotekę polską, bo
właśnie na nią był największy
popyt. Dużą popularnością
cieszyły się również filmy
anglojęzyczne, szczególnie
nowości.
Wideoteka prosperowała
tak dobrze, iż utworzono jej
dalsze dwie filie w Wiedniu. A jak sytuacja wygląda
dziś?
– Oczywiście czasy się
zmieniają, technika idzie do
przodu – o tamtym okresie
można zapomnieć. Kaset VHS
już dawno się nie wypożycza,
od lat filmy są na DVD, które
również u nas można wypożyczyć.
Czy w dobie Internetu
i nowoczesnych technologii
trudno jest się utrzymać na
rynku?
– Dziś nie ma już takiego popytu i wypożyczalnie nie cieszą
się już taką popularnością jak
dawniej. Wpływają na to różne
czynniki. Jest polska telewizja,
którą każdy może mieć. Wiele
filmów ukazuje się jako dodatki
w gazetach. Są też inne możliwości, jak chociażby ściąganie
filmów z Internetu.
Cały czas dostosowujemy
się do zaistniałej sytuacji i do
potrzeb klientów. Jeszcze rok
temu na powierzchni 300 m
kw. znajdowały się u nas tylko
filmy. Teraz nie ma już takiej potrzeby. Wypożyczamy jedynie
nowości polskie i zagraniczne.
Tych filmów nie jest teraz tak
dużo jak kiedyś, jednak cały
czas jesteśmy na bieżąco.
Przystosowując się do sytuacji na rynku, pomyślałam,
że należy stworzyć coś nowego – innego. Lokal jest bardzo
duży. Chciałam stworzyć takie
miejsce, z którego każdy Polak mógłby skorzystać. Dlatego otworzyłam salon kosmetyczno-fryzjerski. Pomysł był
taki, aby stworzyć centrum
handlowo-usługowe, gdzie
można zrobić zakupy i pójść
do fryzjera.
zeba spełniać
Oferujecie tańsze usługi
kosmetyczno-fryzjerskie niż
w austriackich salonach?
– Zdecydowanie tańsze od
tych na rynku austriackim.
Dostosowujemy się do potrzeb polskiego klienta. Nasze
fryzjerki są Polkami i są naprawdę dobrymi fachowcami.
Czy prowadzenie firmy
sprawia Pani przyjemność?
Czy jest to tylko kwestia finansowa?
– Na pewno w jakiejś części
realizuję się zawodowo w tym,
co robię. Zdecydowanie nie wyobrażam sobie życia bez pracy.
Prowadzenie firmy stanowi dla
mnie duże wyzwanie. Jednak
nie ukrywam, że po tych 20
latach jestem już trochę zmęczona. Moje zainteresowania
poszły w inną stronę. Niemniej
jednak zajmuję się prowadzeniem tej firmy.
Co Pani robi w czasie wolnym, słyszałam, że lubi Pani
podróżować?
– Tak, podróże są stałym
elementem mojego życia. Są
moją pasją, zapewne z racji
mojego wykształcenia, bo
ukończyłam geografię. Dużo
podróżuję i mówiąc szczerze – zwiedziłam cały świat.
A jeżeli chodzi o sferę prywatną, to bardzo interesuję
się psychologią i rozwojem
osobistym. To jest moja
nowa pasja, której poświę-
cam dużo mojego prywatnego czasu i której chcę
poświęcić w przyszłości
jeszcze więcej.
Zwiedziła Pani wiele krajów. Czy ma Pani jakieś swoje
ulubione miejsce, do którego
chętnie wraca i które miło
wspomina?
– Zawsze południowo-wschodnia Azja. Ten zakątek świata najbardziej mnie
interesuje, do niego chętnie
wracam. Uwielbiam kulturę
Dalekiego Wschodu. Interesują mnie ludzie, którzy mają
inne nastawienie do świata, do
życia, inną mentalność. Poza
tym urzeka mnie tamtejsza
przyroda i ciepły klimat.
społeczeństwo
21
Ma Pani długoletnie doświadczenie w prowadzeniu
firmy. Co może Pani doradzić
osobie, która teraz chce wystartować w Austrii ze swoją
firmą. Jakie napotka trudności
i jakie ma szanse?
– Patrząc z perspektywy
czasu, myślę, że ogólnie teraz
jest trudniej. Przede wszystkim
należy posiadać jakąś ciekawą ideę. Jeśli ktoś ją już ma,
to powinien jak najbardziej
się w tym realizować. Należy
opracować dobry biznesplan,
włożyć dużo pracy i bardzo
się zaangażować. Oczywiście
należy mierzyć siły na zamiary
i patrzeć na realia. Wiadomo, że
panuje ogólnoświatowy kryzys
i na rynku jest coraz gorzej. To
dotyczy wszystkich branż.
Myślę jednak, że jeżeli ktoś
ma jakiś pomysł i jest do niego
naprawdę przekonany, to lepiej
spróbować, niż żałować, że się
tego nie spróbowało. Swoje
marzenia trzeba spełniać.
r e k l a m a
PRAWNIK POLSKI
UDZIELA
FACHOWYCH l RZETELNYCH PORAD l POMOCY W ZAKRESIE:
– Załatwiania wszelkich spraw w urzędach
– Uzyskiwania i przedłużania pozwolenia na pracę
– Rejestracja firm i prowadzenie działalności gospodarczej
– Uzyskiwanie Gewerbeschein
– Pomoc przy sporządzaniu deklaracji podatkowych
– Uzyskiwanie zwrotu kosztów dojazdów do Polski
– Nabywanie praw do emerytury i renty
– Pomoc przy wypełnianiu wszelkich niezbędnych formularzy w tym zakresie
– Dokonywanie rozliczenia podatkowego firmy
– Pisanie wszelkiego rodzaju pism urzędowych
– Nabywanie kredytów na korzystnych warunkach
– Spraw związanych z płaceniem podatku kościelnego
– Wszelkich spraw spornych z pracodawcą w Arbeiter Kammer
– Zawieranie umów mieszkaniowych takich jak Hauptmiete, Untermiete
– Pomoc w uzyskiwaniu świadczeń rodzinnych
– Ubezpieczenia samochodów i osób prywatnych
– Uzyskiwanie odszkodowań z tytułu wypadków samochodowych
– Współpraca z notariuszem i adwokatem
– Tłumaczenie dokumentów w języku polskim i niemieckim
– i wielu, wielu innych sprawach prywatnych i zawodowych
MAGISTER PRAWA MARIA BIERNAT
1200 WIEN, JÄGERSTR.12 (wejście od ulicy) TEL: 2903387 lub 0664/5130562
GODZINY URZĘDOWANIA:
Od poniedziałku do piątku, godz.15.30 do 20.00.
www.polonika.at
POLONIKA 217
22 społeczeństwo
Wykład 17.12.2012 r.
„O polskich i austriackich kolędach”
Pora na
Polski Uniwersytet Trzeciego
Wieku w Austrii powstał, aby
spełniać dwa główne zadania:
przekazywać wiedzę i umożliwiać nawiązywanie kontaktów.
Liczy już prawie 200 słuchaczy.
Comiesięczne wykłady odbywają się w 21 dzielnicy Wiednia,
Galvanigasse 1, w sali przy kościele parafialnym Gartenstadt.
Powstało już wiele sekcji zainteresowań: muzyczna, literac-
fot. Sylwia Jarus
Red.Halina Iwanowska: wykład o historii kolędy „Cicha
noc”
Organizatorzy wykładu składają życzenia
Ks. Paweł Wójciga: wykład o kolędzie „Bóg się rodzi”
Wspólne dzielenie się opłatkiem
Koncert kolęd w wykonaniu Ewy Paprotnej
POLONIKA 217
www.polonika.at
Wspólne śpiewanie kolęd
Seniora!
ka, malarska, dyskusyjna, zdrowie i medycyna, towarzyska,
gimnastyka i aerobik, komputerowa, języki obce, taneczna,
brydżowa, turystyczna. W lutym
rozpoczynamy 2 semestr. Za-
społeczeństwo
23
Wykład 14.01.2013. „Polska i Europa
w XX w. Dramat z happy endem”?
pisy wciąż trwają. Zapraszamy
również do współpracy osoby,
które mogłyby wspomóc działalność uniwersytetu.
Informacje: tel.0664/100 82
98, e-mail: [email protected]
Wykład wygłosił prof. dr Bogusław Dybaś
fot. SI
Słuchacze w trakcie wykładu
Jacek Gaber: koncert pieśni patriotycznych
fot. Barbara Kalczyńska
Uczestnicy kursu komputerowego
Członkowie sekcji turystycznej zwiedzili 26.01.
br. Belweder Górny i wystawę obrazów Gustawa Klimta. Oprowadzała przewodniczka miasta
Wiednia, Elwira Rudecka
www.polonika.at
POLONIKA 217
24 kalendarz
1.01. Nowy Rok
6.01. Trzech Króli
21.01. Dzień Babci
22.01. Rocznica Powstania Styczniowego/
Dzień Dziadka
7.02. Tłusty Czwartek/Opernball
12.02. Ostatki
13.02. Popielec
14.02. Walentynki
5.03. Osiemnaste urodziny Poloniki
8.03. Dzień Kobiet
20.03. Początek wiosny
23.03. Złote Sowy Polonii
24.03. Niedziela Palmowa
31.03. Wielkanoc/ zmiana czasu na letni
1.04. Poniedziałek Wielkanocny
14.04. Vienna City Marathon
23.04. Lider Biznesu Polska-Austria
1.05. Święto Pracy
2.05. Dzień Flagi RP/ Dzień Polonii i Polaków
za Granicą
3.05. Święto Konstytucji 3 Maja
9.05. Christi Himmelfahrt
10.05 Wiener Festwochen
12.05. Muttertag
17.05 Bon Jovi in Wien
19.05. Pfingstsonntag
20.05. Pfingstmontag
24.05. Lange Nacht der Kirchen
26.05. Dzień Matki
30.05. Boże Ciało
1.06. Dzień Dziecka
9.06. Vatertag
22.06. Dzień Otwartych Drzwi PAN/Początek lata
23.06. Dzień Ojca
POLONIKA 217
www.polonika.at
Polsko-austriacki k
Święta, ważne d
kalendarz
alendarz „Poloniki”
daty, wydarzenia
25
10.07. Rocznica Bitwy Pod Grunwaldem
1.08. Rocznica Powstania Warszawskiego
15.08. Wniebowzięcie NMP/Rocznica
Cudu nad Wisłą
1.09. Wybuch II wojny światowej
8.09. Dożynki na Kahlenbergu
12.09. Rocznica Odsieczy Wiedeńskiej
13.09. LET’S CEE Film Festival
17.09. Napaść ZSRR na Polskę
22.09. Polska Niedziela Sportowa/Początek jesieni
5. 10. Lange Nacht der Museen
26.10. Nationalfeiertag
27.10. Zmiana czasu na zimowy
1.11. Święto Zmarłych
2.11. Zaduszki
11.11. Święto Niepodległości
29.11. Rocznica Powstania Listopadowego
30.11. Andrzejki
6.12. Mikołajki
8.12. Maria Empfängnis
13.12. Rocznica stanu wojennego
18.12 Internationaler Tag der Migranten
21.12. Początek zimy
24.12. Wigilia
25.12. Boże Narodzenie
26. 12. Szczepana
31.12. Sylwester
www.polonika.at
POLONIKA 217
26 z życia wzięte
– Zadzwonię, gdy tylko
dojadę na miejsce – obiecała,
a potem przytuliła mnie mocno,
ze wszystkich sił, aż poczułam
jak szybko bije jej serce. Oparła
policzek o moje włosy, a kiedy
się odsunęła, miałam wilgotne
kosmyki. Wycierała oczy tak,
żebym pomyślała, że nic się nie
stało. Ale stało się i obie o tym
wiedziałyśmy.
– Zobaczysz, skarbie! Czas
zleci tak szybko, że ani się nie
obejrzysz i już będą święta!
I wiesz co? – kucnęła, żebyśmy
miały oczy na tej samej wysokości – jak będziesz bardzo
za mną tęsknić, zamknij oczy
i przywołaj mnie w myślach.
Obiecuję, że gdziekolwiek będę,
usłyszę twoje wołanie.
– Dobrze – skinęłam głową,
a potem patrzyłam, jak wsiada
do busa, który miał ją zawieźć
do Warszawy, gdzie z kolei czekała ją przesiadka na transit do
Austrii.
– Czy Wiedeń jest bardzo
daleko stąd? – zapytałam
dziadka, kiedy wracaliśmy do
samochodu.
– Tak, skarbie, za daleko, żebyś mogła pojechać tam sama.
Kiedy ma się jedenaście
lat, świat wydaje się ogromny. Wiedeń, chociaż położony
wcale nie tak daleko od Polski,
jak opowiadał dziadek, dla mnie
stał się miastem z najdalszej,
baśniowej krainy. Często przed
snem wyobrażałam sobie
mamę, jak sprząta jakiś duży
dom bogatych ludzi i tęskni za
mną. Ja zostałam w ciasnym
mieszkaniu dziadków, do którego wprowadziliśmy się, kiedy
tata od nas odszedł.
– Dlaczego mama musiała wyjechać? – tysięczny raz
zadawałam to samo pytanie.
– Tu nie miała pracy, a przecież nie da się żyć bez pieniędzy
– słyszałam w odpowiedzi.
W Austrii mama dostała
pracę przy sprzątaniu willi. Pamiętam, jak rozmawiała o tym
przez telefon, jeszcze będąc
w Polsce. Kobieta mieszkająca
tam namawiała ją na przyjazd
POLONIKA 217
www.polonika.at
Obietnica
Ostatni raz widziałam moją mamę na gdańskim dworcu PKS, kiedy
miałam jedenaście lat. Wyjeżdżała do Wiednia.
Małgorzata Warda
do Wiednia, a mama powtarzała, że nie może wyjechać,
ponieważ mam dopiero jedenaście lat.
– Wiem, że wiele rodzin
tak właśnie żyje – tłumaczyła, a policzki jej czerwieniały
ze zdenerwowania. – Ale Marysia nie ma tutaj taty – ściszyła głos, jakby myślała, że
nie powinnam tego słyszeć.
– Nie chcę, żeby wychowywała się bez rodziców, tylko
z dziadkami.
Chociaż zapewniała, że jednak znajdzie pracę w Polsce,
tak się nie stało. Mijały dni,
a nikt nie odpowiadał na jej CV
i listy motywacyjne. Przywołała
mnie więc do siebie i oznajmiła,
że skorzysta z propozycji pracy
za granicą.
– To niczego nie zmieni. –
dodała. – Będziemy do siebie
dzwonić i rozmawiać przez Internet. Wrócę, jak tylko uzbieram trochę pieniędzy.
Wydawało mi się to niewyobrażalne, ale w końcu nadszedł dzień, gdy odprowadziliśmy ją na dworzec PKS. Nie
miałam wówczas pojęcia, że
widzę ją ostatni raz.
Potem jeszcze wielokrotnie
robiłam to, co mi poradziła: kiedy nikt nie patrzył, zamykałam
oczy i przytulałam do siebie
jakąś jej rzecz. Mimo upływu
czasu ubrania pachniały perfumami mamy, jej kremami albo
odżywką do włosów. Wszystkie te zapachy kojarzyły mi się
wyłącznie z nią. Zaciskałam
więc powieki i przywoływałam
ją myślami, a ona, gdzieś tam,
w odległym Wiedniu, pewnie
słyszała w głowie mój głos
i rozumiała, jak bardzo za nią
tęsknię.
– Niedługo mamy w szkole bal – powiedziałam jej przez
Skype’a, podczas jednej z rozmów, jaką odbyłyśmy w ten
sposób. – Przyjedziesz, żeby
pomóc mi zrobić loki?
– Nie dam rady – odparła,
pochylając głowę tak, że widziałam tylko jej czubek. – Ale
przyślę babci pieniążki, żeby
kupiła ci coś ślicznego i żeby
zabrała cię do fryzjera.
– Pójdę do fryzjera? –
Nie mogłam w to uwierzyć,
a mama roześmiała się, widząc,
jaką sprawia mi radość.
– Tak, zrobi ci najładniejsze
loki, jakie sobie wymarzysz!
Minęła chwila i uśmiech
zszedł mi z ust.
– A kiedy wrócisz, mamo?
– Jeszcze trochę tu zostanę.
– Długo? Będziesz w święta, prawda?
Zawahała się.
– Nie, skarbie. Nie dam rady
przyjechać w święta, ponieważ
wzięłam zastępstwo, ale będę
o tobie myśleć w ten dzień i pamiętaj, że to tylko jedne święta
beze mnie.
W kolejnych miesiącach
zaczęłam przyzwyczajać się
do nowej sytuacji. Wcześniej
to mama była powierniczką
wszystkich moich tajemnic, ale
teraz jej tu nie było, a babcia nie
wydawała się zainteresowana
tym, co działo się w moim
życiu. Musiałam więc radzić
sobie sama. Pewnie dlatego
zaprzyjaźniłam się z Miką.
– Jest fantastyczna! – opowiadałam potem mamie na
Skypie. – Mieszka z tatą, ponieważ jej mama też wyjechała
za granicę do pracy.
– No widzisz? – mama
uśmiechnęła się. – Wiele rodzin
tak żyje. To normalne.
– No właśnie – zgodziłam
się z nią.
Mika pierwsza powiedziała
mi o conversach, które mają
kolorowe sznurowadła i są
haftowane w kwiaty.
– Kosztują strasznie dużo,
ale jak poprosiłam moją matkę, przysłała mi! – oznajmiła
z dumą.
Jej tenisówki były naprawdę
niesamowite i pomyślałam, że
też poproszę o takie.
– Conversy – wytłumaczyłam mamie przez Skype’a.
– Zapisz sobie nazwę, bo nie
zapamiętasz.
Mama zrobiła, o co prosiłam, ale zapytała jakoś tak
smutno:
– A jaki teraz masz rozmiar?
– Ten sam. Nic się nie zmieniło.
– Myślałam, że większy. –
Jej spojrzenie prześlizgnęło się
po mnie i przez moment miałam
wrażenie, że nie ma pomiędzy
nami szklanego ekranu i że
zaraz poczuję na policzku jej
dłoń. – Urosłaś, zmieniłaś się
– potarła palcami powieki.
– Płaczesz? – zapytałam ze
zdziwieniem.
z życia kultura
wzięte
w moim życiu, ale z niego odszedł. Chociaż opowiadała mi
o sobie i o swojej pracy, miałam wrażenie, że coraz mniej
o niej wiem. Zauważyłam na
przykład, że przybyło jej kurzych łapek koło oczu i że nie
uśmiecha się już tak często jak
kiedyś. Nie pytałam jej jednak
o to.
Któregoś dnia, robiąc porządki, sięgnęłam po album
z naszymi starymi zdjęciami.
Miałyśmy ich całe mnóstwo!
Przeglądałam go, zdjęcie po
zdjęciu. Mama kołysała mnie
w ramionach, owiniętą w koc
i jeszcze malutką. Na innych
fotografiach pomagała mi zrobić kilka pierwszych kroków.
Widziałam nas razem jeszcze
z czasów, gdy mieszkałyśmy
z tatą. Wspólne pikniki, spacery nad morzem, plażowanie
na kraciastym kocu. Z każdym
wspomnieniem wiązały się
smaki, zapachy i emocje, aż
poczułam jakiś ucisk w gardle
i strach, który załaskotał mnie
w brzuch. Przez chwilę tak
krótką, że krótszy jest każdy
jeden moment, przypomniałam sobie to, o czym nie pamiętałam od lat: ciepło dłoni
mamy, kiedy trzymała mnie
za rękę. I zapach jej skóry.
Z uczuciem, jakbym znowu
miała jedenaście lat, sięgnęłam
po jej rzeczy. Dawno temu
obiecała, że jeśli będę za nią
tęsknić, wyczuje to. Już nie
byłam dzieckiem, ale nagle
zapragnęłam, żeby jej obietnica odzyskała swoją magiczną
moc. Zacisnęłam więc powieki
i spróbowałam poczuć zapach
jej perfum, ukryty w materiale
bluzki. Nie udało się. Przez te
miesiące wywietrzał.
Tego wieczoru, kiedy tylko
połączyłam się z nią przez Skype’a, zapytałam z determinacją.
– Kiedy wrócisz do domu?
Dawno nie zadawałam tego
pytania, więc popatrzyła na
mnie ze zdziwieniem.
– Skarbie, wiesz, że nie
mogę teraz jeszcze wrócić.
Chciałabym, naprawdę, ale
jeszcze nie uzbierałam tylu
pieniędzy, żebyśmy mogły
razem mieszkać w Polsce.
– A ile ich potrzebujesz? –
mój głos brzmiał niemal bojowo. – Podaj mi kwotę.
Mama patrzyła na mnie
przez chwilę bezradnie.
– Czy coś się stało? – zapytała w końcu.
– Po prostu ciągle mówisz,
że przyjedziesz, a tego nie robisz! – czułam się tak zła i zrozpaczona, że byłabym w stanie
zacząć krzyczeć. – Dlatego powiedz mi, ile chcesz uzbierać
pieniędzy!
– Skarbie… – przycisnęła
ręce do ust i przez chwilę tak
siedziała. – Skarbie, nie mam
w Polsce pracy.
– To ją znajdziesz! – czułam, jak wilgotnieją mi oczy.
– Miałaś tu wrócić! – teraz już
właściwie krzyczałam. –
Okłamałaś mnie!
To nie ja się rozpłakałam, lecz ona.
– Myślałam, że to
wszystko ułoży się
inaczej – powiedziała
przerywanym głosem. – Naprawdę! Nigdy bym
nie wyjechała,
gdybym
wiedziała, że to
będzie
tak
długo
trwało!… Żeby
odłożyć więcej
pieniążków i szybciej
wrócić, biorę zastępstwa za koleżanki
w niedziele i święta,
dlatego nie mogę
przyjechać…
Miałam ochotę
stłuc ekran, żeby
tylko móc się do
niej dostać i poczuć jej dotyk,
zapach, ciepło.
Z rozpaczą obserwowałam,
jak postać
w kamerze drży
wstrząsana płaczem. Zaczęłam tłumaczyć, rozpaczliwie
zbierając myśli:
– Pomogę ci, mamo. Powiedz mi, ile potrzebujesz pieniędzy i ja też będę je składać
z kieszonkowych, które daje mi
babcia. Nie musisz przysyłać
mi prezentów. Słyszysz? Nie
kupuj nic, tylko odkładaj, to
wtedy szybciej wrócisz!
Poczułam się taka zła na
siebie o te conversy, iPoda
i telefon komórkowy, który
przysłała mi na święta. Naiwnie pomyślałam, że gdyby nie
kupiła mi tych rzeczy, miałaby
już jakieś odłożone pieniądze,
a tak ciągle musiała pracować
w Wiedniu.
– Proszę cię, postaraj się
coś odłożyć – dodałam na
skraju łez. – Naprawdę ci
pomogę. Poradzimy sobie, tylko tu
wróć…
fot. IKO
– Nie! – roześmiała się, ale
jakoś tak, jakby jednak płakała.
– Po prostu uczuliłam się na jakiś płyn do zmywania makijażu
i teraz ciągle łzawią mi oczy.
Gdy miałam dwanaście
lat, powiedziałam Mice, że
jest moją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałyśmy o sobie
wszystko i jej mama też ciągle
przesuwała datę swojego powrotu, a Mika wcale nie była
tym zmartwiona tak jak ja.
– W sumie nie jest źle –
powiedziała kiedyś, gdy o tym
rozmawiałyśmy. – W tym roku
mam od niej dostać na urodziny
iPoda, wyobrazisz sobie? Poproś swoją, to też ci przyśle.
Dziwne, ale po roku od
czasu wyjazdu mamy, mimo
rozmów na Skypie, zaczęłam
o niej zapominać. Na przykład
nie potrafiłam przypomnieć sobie, jak to było, kiedy mieszkałyśmy razem i rozmawiałyśmy
o innych rzeczach niż o tym, co
trzeba mi kupić. Tak samo jak
zapomniałam, jakie w dotyku
były jej ręce. Teraz to dłoń babci wydawała się kojąca, kiedy
miałam gorączkę. To babcia
była przy mnie, kiedy skręciłam
kostkę i tak bardzo spuchła, że
nie mogłam chodzić. To ona
siedziała przy mnie w szpitalu,
kiedy szłam na operację wycięcia migdałków. Mama tylko
dopytywała się o wszystko ze
szklanego ekranu.
– Boli cię jeszcze? – głos jej
drżał z przejęcia, kiedy bagatelizująco wzruszałam ramionami,
twierdząc, że okropnie bolało,
ale już jest w porządku.
– Mój skarb – dodała. – Tak
bym chciała być przy tobie!
– Ale nie możesz, prawda?
– odgryzłam się, sama zdziwiona złością w moim głosie.
– Nie możesz, bo jeszcze nie
zarobiłaś na powrót!… O właśnie! – Przypomniałam sobie,
starając się nie zauważać, jak
jej twarz się zmienia. – Chciałabym dostać iPoda. W e-mailu
napiszę ci jaki.
Mama powoli stawała się
kimś odległym, kto kiedyś był
27
www.polonika.at
POLONIKA 217
28 vademecum Polaka w Austrii
Co nowego w 2013 roku?
Każdy rok przynosi zmiany. W ubiegłym roku w Austrii wprowadzono
m.in. obowiązek tworzenia uliczki ratunkowej, tzw. Rettungsgasse,
w Wiedniu poszerzono strefy krótkiego parkowania. Wiedeńskie linie
wprowadziły w maju 2012 roku podwyższone ceny biletów, obniżając
cenę rocznego biletu do 365 euro. Rok 2012 już za nami. Zapoznajmy
się zatem ze zmianami, jakie przyniesie w Austrii rok 2013.
fot. OutStyle
Barbara Bartusiak
Zmiany w ustawie o obywatelstwie austriackim
Z końcem 2012 roku austriacki sekretarz ds. integracji, Sebastian Kurz, przedstawił projekt nowelizacji ustawy
o obywatelstwie austriackim.
Zgodnie z nią przyznanie obywatelstwa austriackiego będzie możliwe już po 6 latach
legalnego pobytu na terenie
Austrii. Osoba starająca się
o obywatelstwo będzie musiała
udokumentować, że przez cały
ten okres regularnie pracowała,
płaciła podatki i należne opłaty
oraz nie korzystała z pomocy
społecznej. Ponadto konieczna będzie znajomość języka
niemieckiego na poziomie
średniozaawansowanym oraz
poświadczenie co najmniej
3-letniej dobrowolnej pracy
POLONIKA 217
www.polonika.at
społecznej na terenie Austrii,
np. w Czerwonym Krzyżu czy
straży pożarnej. Zmiany te
mają zacząć obowiązywać
od 1 czerwca 2013 roku.
Drugą możliwością będzie
otrzymanie obywatelstwa po
10 latach. W tym wypadku oceniane będą znajomość języka
niemieckiego oraz wiedza o Austrii sprawdzana w teście na
obywatelstwo. Na nowo mają
zostać opracowane zagadnienia testu, które – oprócz zagadnień z historii – będą dotyczyły
zasad współżycia społecznego.
Nowe prawo jazdy
Najwięcej zmian w 2013
dotyczy przepisów ruchu
drogowego. Od 19 stycznia br.
w Austrii wydawane jest nowe
prawo jazdy zgodne z wytycz-
nymi Unii Europejskiej. Nowy
dokument w postaci plastikowej karty będzie ważny przez
15 lat. Jego przedłużenie będzie
następowało po złożeniu odpowiedniego wniosku automatycznie, bez konieczności
poddawania się badaniom lekarskim czy załatwiania masy
formalności, czego niektórzy
się obawiają.
Prawo jazdy wydane przed
19 stycznia 2013 roku zachowuje swoją ważność do 18
stycznia 2033 roku i nie ma
potrzeby jego wcześniejszej
wymiany. Nowością są również nowe kategorie prawa jazdy, m.in. kategoria AM, która
uprawnia do prowadzenia motoroweru oraz czterokołowców
lekkich (pojazdów, których
masa własna nie przekracza
350 kg i konstrukcja ogranicza
prędkość jazdy do 45 km/h).
Zmieniły się również przepisy
dotyczące prowadzenia motocykli. Na motor o pojemności
skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3 i mocy nie
wyższej niż 11 kW (15 KM)
będą mogli zasiąść nastolatkowie, którzy ukończyli 16
rok życia i uzyskali kategorię
A1. Kolejnym etapem jest kategoria A2, która uprawnia
do prowadzenia motocykla
o mocy nieprzekraczającej 35
kW (47,59 KM). Dostęp do niej
możliwy jest po ukończeniu
18 roku życia. Do prowadzenia każdego typu motocykla
uprawnia kat. A. Będzie można
ją zdobyć najwcześniej w wieku 20 lat, pod warunkiem, że
od 2 lat posiada się prawo jazdy kat. A2. Jeżeli ktoś nie posiadał kategorii A2, wówczas
zdobycie uprawnień w ramach
kategorii A będzie możliwe po
ukończeniu 24 roku życia.
Z końcem marca dodatkowo wejdzie w życie przepis zabraniający używania telefonu
komórkowego podczas jazdy
rowerem. Jego nieprzestrzeganie będzie karane mandatem
w wysokości 50 euro.
Droższe winiety
Z początkiem roku w górę
poszły ceny winiet, średnio
o 3,6%. Cena rocznej winiety
na przejazdy samochodem
osobowym (względnie pojazdem mechanicznym do 3,5
tony) wynosi na ten rok 80,60
euro, a dla motocykli – 32,10
euro. Za 10-dniową winietę
trzeba zapłacić 8,30 euro, a za
2-miesięczną – 24,20 euro.
Kierowca samochodu złapany
na poruszaniu się w Austrii po
płatnych drogach bez ważnej
winiety zapłaci 120 euro kary.
Parkowanie
Z dniem 1 stycznia 2013
roku w Wiedniu weszły w życie
poprawki dotyczące stref krótkiego parkowania. W związku
z problemami, które pojawiły się
po 1.10.2012 po wprowadzeniu
płatnego parkowania w części
12, 14, 16, 17 oraz w całej 15
dzielnicy, wraz z początkiem
nowego roku poszerzono strefy
krótkiego parkowania.
Obecnie obowiązują następujące regulacje: w dzielnicach
1, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 20 i częściowo w 2 dzielnicy Wiednia
maksymalny czas postoju od
poniedziałku do piątku wynosi
2 godziny – z wyjątkiem świąt
w godzinach 9:00-22:00.
W rejonie Stadthalle maksymalny czas postoju to rów-
vademecum Polaka w Austrii
nież 2 godziny. Obowiązuje on
w dni robocze od poniedziałku
do piątku w godzinach od 9:00
do 22:00 oraz w weekendy i dni
świąteczne od 18:00 do 22:00.
W dzielnicy 15 oraz w częściach dzielnic 12, 14, 15, 16
i 17, gdzie obowiązuje strefa
krótkiego parkowania, maksymalny czas parkowania w dni
robocze (od poniedziałku do
piątku) w godzinach od 9:00
do 19:00 wynosi 3 godziny.
Opłata za parkowanie (Parkschein) wynosi obecnie: 30 min
– 1 euro, 1 godz. – 2 euro, 2
godziny – 4 euro.
Krótki postój, trwający do
10 minut, jest bezpłatny, ale
również wymaga wypełnienia
karty parkingowej (10-Minuten-Parkschein), która jest
darmowa.
Mieszkańcy, którzy są zmuszeni do parkowania swoich aut
w strefie krótkiego parkowania,
mogą złożyć w magistracie
wniosek o wydanie stałej kar-
ty parkingowej (Parkpickerl).
Jej koszt w zależności od
dzielnicy Wiednia to w skali
roku około 90-120 euro. Do
tej sumy dochodzą podatek
i opłata administracyjna około
60 euro. Parkpickerl na samochód prywatny wystawiany jest
jedynie wtedy, jeżeli adres, pod
którym zarejestrowany jest samochód, jest adresem stałego
zamieszkania wnioskodawcy.
Najniższy mandat za niezgodne
z przepisami parkowanie wynosi obecnie 36 euro.
Wzmożone kontrole pojazdów
W minionym roku policja
skarbowa wzięła pod lupę kierowców. Jak wykazały kontrole,
co drugi właściciel pojazdu nie
odprowadził podatku Nova,
czyli jednorazowego podatku,
który należy uiścić w momencie
pierwszej rejestracji pojazdu na
terenie Austrii. Jego wysokość
zależy od zużycia paliwa przez
samochód i kształtuje się na
poziomie ok. 5-15% wartości
netto pojazdu. Przeprowadzone
w 2012 roku kontrole zasiliły austriacki budżet kwotą przeszło
42 milionów euro. Kolejnym problemem, na którym chce skupić
się w 2013 roku policja finansowa, są samochody z zagranicznymi rejestracjami. Zgodnie
z prawem osoby zameldowane
w Austrii na pobyt stały są zobowiązane do zarejestrowania
pojazdu na jej terenie. Musi to
nastąpić w ciągu miesiąca od
wjazdu do Austrii. Jeżeli osoba
zameldowana w Austrii na pobyt
stały porusza się na jej terenie
pojazdem na zagranicznych tablicach, ryzykuje ściągnięciem
na siebie kar administracyjnych
i finansowych.
Profity dla osób dojeżdżających do pracy
Osobom, które z miejsca
zamieszkania do miejsca pracy
mają do pokonania co najmniej
20 km, przysługuje ryczałt z ty-
29
tułu dojazdu do pracy. W przypadku osób mających łatwy
dostęp do środków komunikacji
publicznej ryczałt roczny (kleine
Pendlerpauschale) w 2013 roku
wynosi od 20 km – 696 euro,
od 40 km – 1356 euro a powyżej 60 km – 2016 euro. Stawki
kształtują się nieco inaczej
w przypadku osób, które mają
utrudniony dojazd do pracy, np.
ze względu na brak połączeń
komunikacyjnych, trudności
z poruszaniem się – wówczas
pieniądze z tytułu grosse Pendlerpauschale przysługują już
w przypadku dwukilometrowej
odległości pomiędzy miejscem
pracy a miejscem zamieszkania.
Nowością w 2013 roku jest to,
że oprócz kwoty zryczałtowanej
osoby dojeżdżające do pracy za
każdy kilometr otrzymają dodatkowo 2 euro w skali roku. Tym
samym osobie, która dojeżdża
do pracy 30 km, oprócz ryczałtu
za dojazd, przysługuje dodatkowo na rok kwota 60 euro.
r e k l a m a
Laxenburgerstr. 12, A-1100 Wien; U1-Keplerplatz; Tel.: (01) 604  81  42
Dr. med.univ.
LESZEK PTASZYNSKI
Pon: 8.00 – 14.00
Wt, Czw. 14.00 – 19.00
PRYWATNIE:
Środa 8.00 – 14.00
Piątek 14.00 – 18.00
ü
ü
ü
ü
ü
ü
ü
ü
Nowoczesna profilaktyka, wybielanie zębów
Leczenie zachowawcze, alternatywy do amalgamatu
Leczenie paradontozy i chorób dziąsła (Laser)
Nowoczesne leczenie wad zgryzu, leczenie ozonem
Chirurgia, implanty (zabiegi w narkozie)
Mosty i korony – najnowsze materiały – gwarancja
Protezy natychmiastowe, szybkie naprawy protez
Leczenie dzieci….
oraz wszystko to, co umożliwia
nowoczesna stomatologia
ZAPRASZAMY!
www.polonika.at
POLONIKA 217
30 dyżur prawny
Pomogliśmy czytelnikom
Redakcja „Poloniki” umożliwia czytelnikom skorzystanie
z bezpłatnej telefonicznej porady prawnej. Poniżej zamieszczamy odpowiedzi na niektóre pytania skierowane
do polskojęzycznej adwokat, mgr Aleksandry T. Fux, zadane w czasie jej ostatniego dyżuru telefonicznego.
Aleksandra T. Fux
Urodziłam niedawno dziecko,
do którego ojciec nie chce się
przyznać. Co mogę zrobić,
aby ojcostwo zostało oficjalnie
ustalone?
– Jeśli domniemany ojciec
nie chce uznać ojcostwa danego dziecka, to należy rozpocząć
postępowanie sądowe. W takiej
sytuacji matka dziecka może
udać się w celu uzyskania pomocy do adwokata lub do urzędu do spraw dzieci i młodzieży
(tzw. Jugendamt). On w imieniu
dziecka wystosowuje najpierw
wezwanie pisemne do domniemanego ojca w celu stawienia się
i uznania ojcostwa. Jeśli on tego
w podanym terminie nie zrobi lub
oświadczy, że się do ojcostwa
nie przyznaje, to wnosi się odpowiedni wniosek do sądu okręgowego, w którym dziecko aktualnie mieszka (Bezirksgericht).
Na pierwszej rozprawie sędzia
jeszcze raz pyta domniemanego
ojca, czy uznaje ojcostwo, czy
nie. Jeśli domniemany ojciec nadal się z tym nie zgadza, to sąd
zarządza badania genetyczne
dziecka i ojca przez autoryzowany instytut genetyczny. Pobieranie prób następuje już przez
instytut i może nastąpić zarówno
w instytucie, jak i w domu. Jest
to badanie bezbolesne, ponieważ
pobierana jest tylko próba śliny.
Wyniki tych badań przesyłane są
do sądu, który w zależności od
jego wyniku stwierdza ojcostwo
danej osoby lub oddala wniosek
matki. Jeśli zapada decyzja sądowa, w której stwierdzane jest ojcostwo, to na jej podstawie dana
osoba wpisywana jest do aktu
urodzenia dziecka jako oficjalny
POLONIKA 217
www.polonika.at
ojciec. W dalszym postepowaniu
matka może (i powinna) ubiegać
się o alimenty dla dziecka. Również w tej kwestii pomocny jest
Jugendamt lub adwokat. Koszty
postępowania sądowego w celu
stwierdzenia ojcostwa ponosi
w przypadku potwierdzenia ojcostwa – ojciec, natomiast w odwrotnym przypadku – matka.
Mieszkam na stałe w Austrii.
Zostałem zatrzymany przez
policję, która zarzuca mi wykroczenie z powodu nieprzemeldowania samochodu na
austriackie rejestracje. Samochód należy do mojego ojca,
który mieszka w Polsce. Czy ja
mam obowiązek przemeldowania tego samochodu i co mi
grozi, jeśli tego nie zrobię?
– Osoba mieszająca na stałe
w Austrii, czyli mająca tu tzw.
Hauptwohnsitz, i używająca tu
samochodu na polskich rejestracjach, zobowiązana jest do
przemeldowania tego samochodu w przeciągu jednego miesiąca
od przyjazdu nim na teren Austrii. Ponadto istnieje obowiązek
ubezpieczenia tego samochodu
w Austrii. Ten obowiązek jest niezależny od faktu, czy samochód
należy do użytkownika, czy do
osoby trzeciej. W przypadku
kontroli drogowej policja może
zarzucić danej osobie, że samochód znajduje się już dłużej niż
miesiąc na terenie Austrii i wymierzyć kierowcy wysoką karę
za zaniechanie przemeldowania.
Dodatkowo policja jest w takim
przypadku zobowiązana do
zgłoszenia tego faktu do urzędu skarbowego. Urząd skarbo-
wy może z kolei ze swojej strony
wszcząć dalsze postępowanie
przeciwko kierowcy, a mianowicie postępowanie finansowo-karne z powodu uchylenia się
od obowiązku podatkowego.
Powodem jest fakt, że przez
zaniechane przemeldowania
i ubezpieczenia samochodu
w Austrii nie zostaje tu uiszczany ani podatek samochodowy
(tzw. Kraftfahrzeusteuer – Kfz-Steuer), ani opłata za jego użytkowanie (tzw. Normverbrauchsabgabe – NoVA). Popełnia się
przez to wykroczenie oszustwa
podatkowego, które zagrożone
jest wysoką karą pieniężną lub
nawet pozbawienia wolności
w przypadku niezapłacenia
kary. Ważnym punktem jest to,
że w tym przypadku to nie policja
musi udowodnić użytkownikowi, że samochód jest już dłużej
w Austrii niż jeden miesiąc, tylko
odwrotnie. To użytkownik musi
swoje stanowisko udowodnić.
Czasami przedłużany jest też
okres przemeldowania z jednego na dwa miesiące, ale tylko
w wyjątkowej sytuacji, która
uniemożliwia przemeldowanie
w ciągu jednego miesiąca (np.
choroba, wypadek itp.).
W przypadku osób niemających stałego zameldowania
w Austrii, tylko tymczasowy pobyt (Nebenwohnsitz), okres na
przerejestrowanie samochodu
wynosi rok. W takiej sytuacji należy jednak zauważyć, że dana
osoba nie może mieć centrum
swojego życia w Austrii (tzw.
Lebensmittelpunkt). Inaczej
bowiem osobie nie tylko grożą
konsekwencje za nieprzemeldowanie samochodu, ale także za
nieodpowiednie zameldowanie.
I w tym przypadku ta osoba
jest zobowiązana udowodnić,
że centrum jego życia (praca,
rodzina, zameldowanie socjalne
itp.) jest w Polsce, a nie w Austrii.
Zostałem ostatnio zwolniony z pracy. Ile zasiłku mi się
należy?
– Jeśli wniosek o przyznanie zasiłku dla bezrobotnych
zostanie wniesiony do 30
czerwca danego roku, to zasiłek jest naliczany na podstawie
zarobków w przedostatnim roku.
Jeśli natomiast wniosek wniesiony zostanie po 30 czerwca
danego roku, to brane są pod
uwagę zarobki z ostatniego roku.
W obu przypadkach bierze się
pod uwagę zarobki brutto plus
13. i 14. pensję. Natomiast jeśli
zasiłek jest naliczany na podstawie zarobków z przedostatniego
roku, to doliczany jest jeszcze
odpowiedni faktor rewaloryzacyjny za dany rok. Na podstawie
w ten sposób wyliczonej sumy
rocznej dzielona jest ona przez
12. Od tego wyniku odejmuje się
ustawowe potrącenia, przez co
otrzymuje się summę netto –
55% tej sumy netto stanowi wysokość zasiłku dla bezrobotnych.
W przypadku małych dochodów
lub specjalnych warunków może
dojść do krzystniejszego naliczenia zasiłku. Istnieje też możliwość
wyliczenia zasiłku w Internecie:
http://ams.brz.gv.at/ams/alrech
Kolejny dyżur prawny: środa, 13.02.2013
w godz.18.00-20.00. Pod numerem tel. 01/235 03
42 bezpłatnych porad z zakresu prawa cywilnego,
prawa pracy, prawa rodzinnego, prawa gospodarczego, prawa spadkowego udzielać będzie
polskojęzyczna adwokat, mgr Aleksandra T. Fux.
reklama
31
LECZENIE I PROFILAKTYKA ZĘBÓW
sanfte zahnmedizin
DDr. Anna Piotrowski
• profilaktyka i leczenie zachowawcze bezamalgamatowe • mosty, protezy, korony • ortodontyczne aparaty stałe i zdejmowane
• profesjonalna higiena zębów • parodontologia • uszczelnianie bruzd i rozjaśnianie zębów • radiologia cyfrowa • bezpłatne porady
www. sanfte-zahnmedizin.at
1030 Wien , Kolonitzgasse 6/5
tel.: (01) 713 33 66
Terminy po uzgodnieniu telefonicznym
kasy: SVA, KFA, Wahlarzt für GKK
Godziny przyjęć: pon., śr. 9:00 - 20:00 czw. 14:00 - 19:00 pt. 9:00 - 14:00
Diagnostyka
Badania ultrasonograficzne
żył, tętnic, narządów
brzusznych i tarczycy.
Wziernikowanie
w znieczuleniu ogólnym
żołądka (gastroskopia)
i jelita grubego
(kolonoskopia).
Doc. dr med.
Piotr F. Ledwon
Zakres operacji
neurolog
specjalista leczenia bólu - terapia bólu
specjalista leczenia zaburzeń seksualnych
kompletna diagnostyka neurologiczna
Cały zakres chirurgii
naczyniowej, brzusznej
i endokrynologicznej,
proktologia.
Między innymi tętnic
szyjnych, rekonstrukcje przy
chorobie niedokrwiennej
kończyn, żylaki (również
metodą VNUS), mało
inwazyjne (laparoskopowe
lub endoskopowe)
operacje pęcherzyka
żółciowego, jelit, przepuklin
pachwinowych
i pooperacyjnych, choroby
refluksowej żołądka,
przepukliny przepony,
chorób tarczycy, guzków
krwawniczych
(metodą HAL- RAR)
Praktyka prywatna (Wahlarzt)
Adres: Schopenhauerstr. 12-14,
1180 Wiedeń
Tel.+ 43/664 960 35 70
e-mail:[email protected]
www.dr-franczak.com/pl/
Operacje odbywają się
w Evangelisches Krankenhaus
Wiedeń (szpital prywatny)
Kratochwjlestraße 12/2/17, 1220 Wien
(dojazd U1, stacja Alte Donau)
Przyjęcia po telefonicznym uzgodnieniu terminu
tel. 01/269 00 43
Wszystkie kasy (za okazaniem E-Card)
Możliwość prywatnych konsultacji:
Kupelwiesergasse 5/3,1130 Wien
tel. 01/876 02 60 lub 0676/34 71 850
Godziny przyjęć: pon. 17.00-19.00,
czw.17.00-19.00.
Godziny przyjęć:
pon., wt., czw. 10.00-15.00,
śr. 13.00-18.00,
pt. 9.00-12.00
www.polonika.at
POLONIKA 217
32 prawo pod lupą
Sezon narciarski trwa
W nawiązaniu do ostatniego numeru „Poloniki”,
w którym mec. Patrycja Gamsjäger przedstawiła
możliwe skutki wynikające z wypadków narciarskich, tym razem pani adwokat zwraca uwagę na
zbiór reguł obowiązujących na stokach.
Mec. Patrycja Gamsjäger
W 1967 roku Komitet Międzynarodowej Federacji Narciarskiej opracował zbiór zasad
obowiązujących na stokach
całego świata. Pełna nazwa
dokumentu brzmi „Międzynarodowy Dekalog Narciarza”,
a kodeks zachowania dla narciarzy i snowboardzistów jest
znany pod skrótem „Kodeks
FIS”.
Obowiązkiem każdego narciarza czy snowboardzisty jest
zaznajomienie się z tymi zasadami oraz ich przestrzeganie.
Kodeks FIS dotyczy wszystkich
– zarówno początkujących, jak
i bardzo dobrze jeżdżących
narciarzy. Wprawdzie reguły
FIS nie należą do klasycznych
norm prawnych, jednak są
one powszechnie uznane jako
reguły zachowania na stokach
na całym świecie. To oznacza,
że w przypadku ich nieprzestrzegania, jeżeli dojdzie do
wypadku, zachowanie narciarza czy snowboardzisty może
skutkować pociągnięciem go
do odpowiedzialności cywilnej
lub karnej.
Poszczególne reguły FIS
1.Wzgląd na inne osoby
Każdy narciarz powinien
zachować się w taki sposób,
aby nie stwarzać zagrożenia
dla innej osoby ani wyrządzić
jej szkody.
Uwaga! Narciarz generalnie
odpowiada również za złe działanie sprzętu, którego używa.
POLONIKA 217
www.polonika.at
Dotyczy to również nowinek
technicznych, takich jak na
przykład płyt kartingowych.
2. Panowanie nad szybkością
i sposobem jazdy
Narciarz powinien zjeżdżać z szybkością stosowną
do swoich umiejętności oraz
rodzaju i stanu trasy, a także
warunków atmosferycznych.
Należy przede wszystkim poruszać się wolno w miejscach
o ograniczonej widoczności, na
garbach lub przełamaniach,
w okolicach wyciągu oraz na
zakończeniu trasy.
3. Wybór toru jazdy
Narciarz na stoku, który ze
względu na lepszą widoczność
z góry dysponuje większą możliwością wyboru trasy jazdy,
musi wybrać taki tor jazdy,
aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciarzem
znajdującym się poniżej stoku.
4. Wyprzedzanie
Wyprzedzać można zarówno
po stronie dostokowej, jak i odstokowej, po stronie lewej lub
prawej, lecz zawsze w takiej odległości, która nie ograniczy wyprzedzanemu swobody ruchu.
Ta zasada odnosi się również
do omijania stojących na stoku.
5. Wjazd w trasę, ruszanie
z miejsca i poruszanie się
w górę stoku
Narciarz, który przystępuje do zjazdu na trasie lub
pólku narciarskim, powinien
sprawdzić, patrząc w górę
i w dół, czy nie spowoduje
zagrożenia dla siebie i innych. To samo obowiązuje
go przy każdym ruszaniu
z miejsca po chwilowym
zatrzymaniu.
6. Zatrzymywanie się na trasie
Należy unikać zatrzymania
się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń
i miejscach o ograniczonej
widoczności. Po ewentualnym
wypadku narciarz musi usunąć
się z toru jazdy tak szybko,
jak jest to możliwe. Nigdy
nie można się zatrzymywać
w miejscach niewidocznych
dla jadących z góry lub zza
zakrętu.
7. Podchodzenie i schodzenie
pieszo
Narciarz powinien podchodzić tylko poboczem trasy,
a w przypadku złej widoczności
powinien zejść zupełnie z trasy.
To samo obowiązuje narciarzy,
którzy pieszo schodzą w dół.
8. Przestrzeganie znaków
narciarskich
Każdy narciarz winien stosować się do znaków narciarskich ustawionych na trasach.
9. Wypadki
W razie wypadku każdy, kto
znajdzie się w pobliżu, powinien udzielić poszkodowanym
pomocy.
10. Stwierdzenie
tożsamości
Każda osoba uczestnicząca
w wypadku lub będąca choćby
jego świadkiem, musi podać
swoje dane osobowe.
Najczęstszym powodem
wypadków narciarskich jest
brak kondycji fizycznej oraz
błędne oszacowanie własnych umiejętności. Według
„Kuratorium für Verkehrssicherheit in Österreich” (austriacki urząd bezpieczeństwa drogowego) w Austrii
każdego roku dochodzi do
ok. 45000 wypadków narciarskich, z czego tylko 7%
jest spowodowana kolizją
z innym narciarzem czy
snowboardzistą!
Wynika
z tego, że większość wypadków to wypadki bez udziału
osób trzecich. Odpowiedzialny narciarz z pewnością
przygotuje się odpowiednio
wcześnie do sezonu narciarskiego i dostosuje jazdę do
swoich umiejętności oraz
warunków panujących na
stoku.
Na koniec pragnę zwrócić
Państwu uwagę na obowiązek noszenia kasku na stoku. W Austrii taki ustawowy
obowiązek – z wyjątkiem Vorarlbergu i Tyrolu – dotyczy
niepełnoletnich do 15. roku
życia. Jednak według najnowszego orzecznictwa sądów
również dorośli uczestnicy
w razie zaniechania noszenia kasku narażają się na
zarzut nieprzestrzegania tej
powinności. To w dalszej
konsekwencji jest znaczące
w ewentualnym procesie
cywilnym przy ustanawianiu
wysokości roszczeń odszkodowawczych (przyczynienie
się do winy, „Mitverschulden”). Zatem kaski na głowy
i bezpiecznej jazdy!
reklama
33
Fot. © Picture-Factory
Kurs komputerowy █
Polski
Uniwersytet
Trzeciego
Wieku
w Austrii
Przyjmowane są zapisy na kurs komputerowy, organizowany
w ramach Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii.
Dla początkujących i średniozaawansowanych.
Zajęcia w soboty, w sali dydaktycznej wyposażonej
w 15 stanowisk komputerowych.
Informacja: tel.0664/100 82 98,
e-mail: [email protected]
Profesjonalne kursy jezykowe
Niemiecki | Angielski | Rosyjski
n
Niemiecki/Angielski dostosowany do potrzeb zawodu
n
Kursy specjalistyczne dla firm
n
Zajecia grupowe i indywidualne
n
Egzaminy ÖSD/DTÖ, AMS, WAFF
i wiedenski Bildungspass
Gärtnergasse 4, 1030
www.meridian.co.at
T +43 1 907 64 15
Medizinalrat
Mag. phil. DDr. med.
Wiesław Paweł Truskolaski
Specjalista ginekolog położnik
- leczenie zaburzeń hormonalnych,
niepłodności, klimakterium,
osteoporozy, sonografia waginalna
1220 Wien
Hirschstettnerstr. 19-21c
Dojazd:
U1 do Kagraner Platz,
autobus 23A
(dwa przystanki)
do Afritschgasse
www.frauenarzt.at.tf
Godziny przyjęć:
pon. 9.00 - 13.00 i 15.00 - 19.00
wt. 9.00 - 14.00
śr. 9.00 - 13.00 (po telefonicznym uzgodnieniu terminu) i 14.00 - 19.00
czw. 14.00 - 19.00
tel. 203 02 94
Wszystkie kasy i prywatnie
www.polonika.at
POLONIKA 217
34 historia
Kamień węgielny w
Powstanie styczniowe. Niepotrzebne, przegrane, bezsensowne? Było
reakcją na zniewolenie, było walką o honor i godność, jednym z wielu
krwawych przystanków do wolności, odzyskanej w 1918 r. Wydarzenia 1863 roku ukształtowały polską tożsamość. I o tym warto pamiętać, gdyż „narody, tracąc pamięć, tracą życie”.
Adam Tracz
POLONIKA 217
www.polonika.at
fot. pl.wikipedia.org/ pinakoteka/PD-ART
W tym roku obchodzimy 150 rocznicę
powstania styczniowego. Ale jego historię
można rozpocząć od
września 1831 roku,
kiedy to atakujący
Warszawę Rosjanie,
chcąc ostatecznie
stłumić powstanie
listopadowe, rozpoczęli szturm miasta.
Obroną Warszawy
dowodził
generał
Sowiński, który zginął, a jego śmierć
obrosła legendą. Powstanie listopadowe
było pierwszą próArtur Grottger, Bitwa, grafika z cyklu Polonia, 1863
bą odzyskania przez
Polskę niepodległości
utraconej w 1795 r. Choć się nie masakra podczas manifestacji zem pobór do wojska miał się
udało, zainspirowało następne w kwietniu 1861 r. Zginęło wte- odbyć w drodze imiennych list
pokolenie Polaków do ponow- dy ponad 100 osób. Polacy, nie zawierających nazwiska tych,
nego zrywu w styczniu 1863 mogąc manifestować, zaczęli o których władza wiedziała, że
roku, zwanego powstaniem nosić żałobne stroje i uczest- biorą udział w patriotycznych
styczniowym.
niczyli w patriotycznych uro- manifestacjach. W ten sposób
W czerwcu 1860 roku czystościach w kościołach. Ro- młodzi patrioci stanęli przed
w Warszawie odbył się po- sjanie i to postanowili ukrócić dylematem: dać się złapać
grzeb wdowy po generale So- i zaczęli wkraczać do świątyń. czy rozpocząć otwartą walwińskim, który stał się okazją
kę. Większość wybrała udział
do pierwszej wielkiej manife- Wybuch powstania
w powstaniu. W taki właśnie
stacji patriotycznej. W kolejCarskie władze postanowiły sposób Rosja sprowokowała
nych miesiącach wystąpienia wcielić do armii rosyjskiej tych, wybuch powstania, które i tak
stawały się coraz częstsze, których podejrzewano o dzia- miało nastąpić, ale na wiosnę.
aż wreszcie podczas jednej łalność opozycyjną. Służba
Tak więc 22 stycznia 1863
z nich padły strzały i od rosyj- w carskim wojsku trwała aż roku ogłoszono wybuch poskich kul zginęli ludzie. Śmierć 25 lat, niewielu udawało się ją wstania. Utworzono Tymczademonstrujących nie ostudziła przeżyć. Do tej pory tzw. branka sowy Rząd Narodowy, który
emocji, ale jeszcze je spotęgo- była przeprowadzana w drodze wydał manifest wzywający do
wała. Czary goryczy dopełniła losowania, natomiast tym ra- walki z zaborcami. Moment
wybuchu był jednak dosyć
nieszczęśliwy. Od początku
było wiadomo, że powstanie
będzie miało charakter partyzancki, a tymczasem panująca
zima utrudniała powstańcom
jakiekolwiek działania, w tym
podjęcie walki. Źle przygotowani i uzbrojeni powstańcy nie
byli w stanie osiągnąć
wyznaczonych celów.
Tymczasowy Rząd
Narodowy przekształcono w Rząd Narodowy, który rozpoczął
tworzenie struktur konspiracyjnego państwa
polskiego, z tajną pocztą, służbą dyplomatyczną, instytucjami finansowymi oraz systemem
zaopatrywania wojsk.
Wydawano również
własne gazetki i ulotki,
poprzez które informowano społeczeństwo
o zwycięskich potyczkach. Szacuje się, że
latem 1863 roku w oddziałach powstańczych
walczyło około 50 tys.
osób. Przez pierwsze 6 miesięcy powstania stoczono pół
tysiąca bitew i potyczek. Niestety Rosjanie podjęli skuteczne działania, które zmniejszały
rozmiary powstania. Ściągnęli
dodatkowe oddziały, zwiększając liczbę carskich żołnierzy do
około 300 tys. Rozpoczęły się
liczne represje wobec Polaków,
a wśród nich publiczne egzekucje, konfiskaty majątków i zsyłki
na Syberię.
W tej trudnej sytuacji stery
powstania przejął Romuald
Traugutt. Okazał się wybitnym
dowódcą, który poprzez swoje działania uratował powstanie przed szybkim upadkiem.
Z wielką konsekwencją zajął
historia
spółczesnej Polski
się porządkowaniem działań
powstańczych. Przeorganizował
oddziały powstańcze, dążąc do
stworzenia regularnych wojsk.
Niestety, 11 kwietnia 1864 r.
o godzinie 1.00 w nocy policjanci otoczyli budynek, w którym
mieszkał Traugutt. Zobaczywszy Rosjan, miał powiedzieć
tylko: „To już…”. Po krótkim
procesie w sierpniu 1864 roku
został skazany na karę śmierci.
Powieszono go na stokach Cytadeli w Warszawie. Śmierć tego
wybitnego dowódcy oznaczała
właściwie koniec powstania,
którego zakończenie formalnie
ogłoszono latem 1864 r. Jeszcze gdzieniegdzie prowadzano
walki, ale była to już agonia
powstania.
Święci z powstania
W powstaniu styczniowym
brało udział wielu młodych,
wrażliwych ludzi. Jednym
z nich był Adam Chmielowski,
w momencie wybuchu powstania 18-letni uczeń. Zaciągnął się
do oddziału powstańczego,
a gdy oddział ten w walkach
został rozbity, przedarł się do
oddziału kawalerii. Oddział ten
także poniósł klęskę i Adam
Chmielowski dostał się do
niewoli, skąd uciekł i ponownie zaciągnął się do oddziału
powstańczego. Przejeżdżając
konno pod ostrzałem rosyjskiej
artylerii, doznał ciężkich ran,
w wyniku których została mu
amputowana lewa noga i trafił do niewoli. Dzięki staraniom
rodziny zdołał się wydostać
z niewoli i uciekł do Paryża, do
Warszawy wrócił po amnestii.
Momentem przełomowym
w jego życiu była przypadkowa wizyta w przytułku na krakowskim Kazimierzu. To, co tam
zobaczył, tak nim wstrząsnęło,
że – wychodząc – powiedział:
„Ja ich tak nie zostawię”. Znalazł cel swojego życia. Wstąpił
w 1887 roku do III Zakonu św.
Franciszka i od tej pory znany
był jako brat Albert. Wkrótce
dał początek założonemu przez
siebie Zgromadzeniu Braci Albertynów oraz Zgromadzeniu
Sióstr Albertynek. W Krakowie
prowadził przytułek, w którym
mieszkał razem z ubogimi.
Z czasem powstawały nowe
ośrodki Zgromadzenia, m.in.
we Lwowie oraz w Zakopanem.
W 1989 r. papież Jan Paweł II
ogłosił brata Alberta świętym.
torgę na Syberii. Po zesłaniu
wyjechał do Paryża, następnie
przez Linz udał się do Grazu,
gdzie w 1877 r. wstąpił do zakonu Karmelitów Bosych, przyjmując imię zakonne Rafał od św.
Józefa. Po rocznym nowicjacie
właśnie w Grazu złożył pierwsze
śluby. W 1892 r. założył klasztor w Wadowicach, którego był
kilkakrotnie przeorem. W 1991
r. papież Jan Paweł II ogłosił go
świętym.
Niepotrzebne powstanie?
Wielu Polaków zadaje sobie
dziś pytanie, dlaczego powsta-
35
podobnej decyzji, przez co Rosjanie chcieli odciągnąć chłopów od powstania. I co bardzo
ważne – to właśnie powstanie styczniowe zainspirowało
następne pokolenie do walki,
zakończonej odzyskaniem niepodległości w 1918 r. To weterani z powstania w okresie
II Rzeczpospolitej byli wzorem
cnót patriotycznych.
Śledząc wydarzenia II
wojny światowej, trudno nie
oprzeć się wrażeniu, że polskie
państwo podziemne wyrosło
z doświadczeń powstańców
styczniowych. Tajna poczta,
Powstanie styczniowe to jedno z najdłuższych i najkrwawszych polskich powstań
narodowych. Miało charakter wojny partyzanckiej. Stoczono ponad 1200 bitew
i potyczek. Łącznie w wojskach powstańczych walczyło 200 tys. osób. W walce
zginęło ponad 30 tys. Polaków. Po klęsce powstania władze rosyjskie zaprowadziły
brutalny terror i represje. Około 40 tys. osób zostało zesłanych na Syberię, 10 tys.
wyemigrowało w obawie przed represjami. Skonfiskowano ponad 1600 majątków,
oddając je na licytacje lub obdarowując nimi oficerów rosyjskich. Straty były ogromne. Ale jak wyglądała sytucja Polaków w zaborze rosyjskim, gdy się nie buntowali?
W latach 1832-1873, wyłączając okres powstania, do armii rosyjskiej wcielono
ponad 200 tys. młodych ludzi, z czego po 25-letniej służbie wróciło około 20 tys.
Na pytanie: – Czy był sens powstawać przeciw takiej sile? Romuald Traugutt
odpowiedział: – Nie wiem, czy był sens. Wiem, że był mus.
Innym ukształtowanym przez
doświadczenia powstania styczniowego świętym jest Rafał Kalinowski. Był polskim szlachcicem
wykształconym w szkołach rosyjskich. Początkowo z dystansem patrzył na wybuch powstania styczniowego. Nie dlatego, że
nie czuł się Polakiem, ale dlatego,
że zdawał sobie sprawę, co ten
fakt oznacza. Mimo swego niezbyt entuzjastycznego stosunku
do powstania po pewnym czasie
sam się do niego przyłączył i został naczelnikiem Wydziału Wojny na Litwie. Jego działalność
powstańcza doprowadziła go do
aresztowania i wyroku śmierci,
zamienionego na 10-letnią ka-
nie wybuchło w tak niesprzyjających okolicznościach? Wielu
z nich zadaje sobie również
pytanie, czy coś to powstanie dało? Skutkiem powstania
była przecież śmierć ponad 30
tysięcy Polaków, zesłanie 40
tysięcy powstańców na Syberię, ograniczenie swobód oraz
zaostrzająca się rusyfikacja.
Należy jednak pamiętać
o tych skutkach, które stanowią pozytywne efekty tego
zbrojnego wystąpienia. Po
pierwsze, wybuch powstania
i decyzja Tymczasowego Rządu Narodowego, który ogłosił
uwłaszczenie chłopów, skłoniła władze carskie do podjęcia
konspiracyjny rząd, reguły
konspiracyjnych zachowań,
wszystko to zostało wypracowane i przećwiczone w latach
1863-1864. Ludzie wychowani
na opowieściach o tym wydarzeniu sięgnęli po wzorce, które
pozwoliły im w czasie II wojny światowej stworzyć Armię
Krajową, największą armię
podziemną i największe, najsprawniej działające państwo
podziemne na świecie. Tak
więc powstanie styczniowe,
mimo swej klęski, podtrzymało ten „gen wolności”, który
doprowadził do odzyskania
niepodległości Polski i który
do dziś jest w Polakach.
www.polonika.at
POLONIKA 217
36 sport
Tego właśnie szukałem
O swojej przygodzie z brazylijskim jiu‑jitsu, drodze do sukcesu i sposobie na życie opowie nam jeden z młodych zawodników BJJ – Paweł
Kozłowski.
Rozmawia Asenata Burzyński
Co Cię skłoniło, żeby zainteresować się właśnie tym
stylem walki?
– Brazylijskie jiu‑jitsu jest
odmianą judo i klasycznego
jiu‑jitsu. Historia tego sportu
sięga roku 1917, gdy bracia
Helio i Carlos Gracie zaczęli
te dwie sztuki walki łączyć ze
sobą. Jest to bardzo wszechstronny sport. Uczymy się
całego zakresu samoobrony.
Na zawodach sędziowie oceniają realność, dynamikę oraz
skuteczność danej techniki.
Podoba mi się również to, że
jest w nim więcej elementów
niż w innych sportach walki.
Najprościej można powiedzieć,
że ta sztuka walki jest połączeniem jiu‑jitsu i judo. Walka
odbywa się we wszystkich
POLONIKA 217
www.polonika.at
fot. Mensura Alica
Jak zaczęła się Twoja przygoda z jiu‑jitsu?
– Moja przygoda z brazylijskim jiu‑itsu rozpoczęła się 3
lata temu. Miałem wtedy 17 lat
i grałem w piłkę nożną. Chociaż
od dziecka interesowały mnie
sztuki walki, to w tym czasie
chciałem zostać piłkarzem.
Jednak klub, w którym grałem, miał przerwę od treningów i wtedy poważnie zainteresowałem się sztukami walki.
Wykorzystałem więc przerwę
w piłce nożnej i zameldowałem
się w klubie, gdzie można było
trenować boks, tajski-boks, zapasy i brazylijski jiu‑jitsu. I tak
po 9 latach przerwałem karierę
piłkarza i zacząłem się zajmować sportami walki.
- Ten sport jest nierozłączną częścią mojego życia
możliwych fazach, czyli są
podcięcia, rzuty i duszenia.
Walka zaczyna się w stójce
i toczy się przeważnie na ziemi,
aż przeciwnik się podda przez
duszenie albo przez dźwignię.
Te wszystkie zalety jiu‑jitsu
bardzo mi zaimponowały
i zdecydowałem się uprawiać
właśnie ten sport. Po 3 latach
treningów i zawodów mogę
śmiało powiedzieć, że jest on
nierozłączną częścią mojego
życia. Brazylijskie jiu‑jitsu to
swoboda i nieograniczone
możliwości rozwoju – tego
właśnie szukałem.
Czy w Wiedniu należysz do
klubu sportowego i czy trzeba mieć jakieś predyspozycje,
żeby uprawiać ten sport?
– Należę do teamu AKXE
Vienna, a klub, w którym tre-
nuję, nazywa się City Thong.
Trenerem jest Orlando Neto –
Brazylijczyk, który ma bardzo
duże doświadczenie w tym
sporcie. W naszym teamie
uprawia ten sport około 50
osób. Muszę zaznaczyć, że
ta sztuka walki cały czas się
rozwija i na treningi przychodzi coraz więcej osób. Żadnych
specjalnych predyspozycji nie
trzeba mieć. Wszystkiego można się nauczyć podczas treningu. Brazylijskie jiu‑jitsu jest dla
każdego. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Niektórzy
szybko wszystko „łapią”, ale
są i tacy, którym przychodzi
to trudniej. Każdy może przyjść
do klubu i spróbować swoich
sił w tym sporcie.
Jak wygląda Twój trening?
Stosujesz jakąś dietę?
– Przygotowując się do walki robię z kolegami z klubu plan
na 4 do 8 tygodni. Przeważnie trenujemy wtedy 2-3 razy
dziennie. Na co dzień utrzymuję
sportową dietę. Gdy wiem, że
będę walczył, stosuję specjalną dietę, bo muszę utrzymać
lub zbić wagę. Od czasu gdy
zacząłem trenować, o wiele
łatwiej mi jest w codziennym,
szarym życiu. Jeśli człowiek
przełamie się na treningu, po
pewnym czasie problemy dnia
codziennego są tak małe, że
nie sprawiają już kłopotów,
a stres jest mniejszy i łatwiej
z nim sobie poradzić.
Która z dotychczasowych
walk była dla Ciebie najtrudniejsza?
– Najtrudniejszą walką
była dla mnie walka w finale
otwartych mistrzostw Chorwacji w 2012 roku. Była to
moja pierwsza walka po kontuzji kolana, a miałem tylko 10
dni, żeby się do niej przygo-
sport
fot. Vincenzo Granato
Paweł Kozłowski (drugi z lewej) z kolegami z drużyny
Jakimi osiągnięciami możesz się już pochwalić?
– Moje największe sukcesy
to złote medale na mistrzostwach Chorwacji w 2011
i 2012 r., na turnieju 4 Rivers
BJJ 2011, mistrzostwach
Austrii 2011 i mistrzostwach
Wiednia 2012 oraz na Grappling Games GI 2012.
Moje najcenniejsze osiągnięcia to na pewno wicemistrzostwo Europy i zwycięstwo
w kwalifikacjach do mistrzostw
świata w Abu Dhabi, gdzie po-
konałem dwukrotnie mistrza
Europy 2012.
on pierwszą osobą, która mi
pomogła się rozwinąć w tym
sporcie. Dziękuję także sponsorowi Maks z firmy Daniken.
Poza tym wielkie dzięki dla
trenera Orlando Neto i moich
kumpli, Antonio Stanica, Mateja Lepana i Mensura Alica,
którzy prawie zawsze jeżdżą
ze mną na turnieje i mnie
wspierają. Oczywiście podziękowania należą się mojej
rodzinie, która również mnie
wspiera, jak tylko może. Na
koniec pozdrawiam czytelni-
Czy masz ulubionego zawodnika jiu‑jitsu? Wzór do
naśladowania?
Moim idolem jest Rodolfo
Vieira, który ma 23 lata. Uważam, że jest on najlepszym
zawodnikiem na świecie. Chcę
być jak Rodolfo Vieira. I z całych sił dążę do tego celu.
Co robisz w wolnym czasie
poza treningami?
– Lubię się spotykać z kumplami z klubu, gdyż mamy te
same zainteresowania i cele.
Dużo biegam i biorę co roku
udział w małych maratonach,
a przede wszystkim w Biegu
o Puchar Króla Jana III Sobieskiego, organizowanym przez
redakcję,,Poloniki”.
Czy chciałbyś kogoś pozdrowić, komuś podziękować?
– Przede wszystkim
chciałbym podziękować mojemu sponsorowi, Rafałowi
Staszkiewiczowi – właścicielowi firmy Real-Bau. Był
ków i apeluję do potencjalnych
sponsorów przede wszystkim
o wsparcie w drodze do tytułu mistrza świata. Bardzo
zależałoby mi na sponsorach,
którzy pomogliby mi sfinansować wyjazd do Abu Dhabi
na mistrzostwa świata. Chętne osoby proszę o kontakt na
e-mail: pawel.kozlowski92@
hotmail.com
Jak wyglądają Twoje plany,
jeśli chodzi o sporty walki?
– Jest to sport, który bardzo
szybko się rozwija. Będziemy
mogli zobaczyć go w 2016
albo 2020 roku na olimpiadzie.
Chciałbym należeć do pierwszych zawodników, którzy będą
mieli możliwość walki w tej dyscyplinie sportu na olimpiadzie.
Poza tym trenuję też zapasy
i tajski boks. Następnym moim
krokiem będzie też walka w formule MMA. Miałem możliwość
trenować z gwiazdami polskiego
i międzynarodowego MMA, do
których należą między innymi
tacy zawodnicy, jak Mamed
Khalidov, Janek Błachowicz,
Michał Materla, Juras Jurkowski, Krzysztof Kulak, Mairbek
Taisumov. Przede wszystkim
jednak chciałbym zdobyć mistrzostwo świata w brazylijskim jiu‑jitsu. To są moje plany
i marzenia, które chcę spełnić
w ciągu następnych lat. Dzięki
przychylności ludzi, których
spotykam na swojej drodze,
mam taką możliwość.
fot. Piotr Klein
tować. W finale prowadziłem
na punkty 2:0. Niestety, siły
mi się kończyły, przeciwnik to
wykorzystał i zaczął prowadzić
2:6. Udało mi się jednak zdobyć
jeszcze 2 punkty. Doskonale
pamiętam, że ledwo stałem
na nogach, a czas się kończył.
Wiedziałem, że muszę wygrać
tę walkę i zdobyć złoto. Niecałe 10 sekund przed końcem
zdobyłem 3 punkty i wygrałem
walkę 7:6. Po walce moi koledzy z drużyny musieli mnie
z maty znosić, bo nie miałem
siły, żeby z niej wstać.
37
Chciałbym zdobyć mistrzostwo świata w brazylijskim jiu-jitsu
www.polonika.at
POLONIKA 217
38 kronika
kronika
38
fot. Mariusz Michalski
fot. Mariusz Michalski
fot. Krzysztof Wolczak
26.01.2013, Polski Bal Wiosny, Palais Ferstel
19.01.2013, sala Hubertus-Stadl. Pod hasłem
„Sportowa maskarada” Polacy w Austrii bawili
się na Balu Sportu zorganizowanym przez Polskie
Towarzystwo Sportowe
Organizatorka Balu Wiosny, Maria Buczak, wraz
z debiutantami
fot. Mariusz Michalski
fot. Mariusz Michalski
Prowadzące Bal Wiosny: Barbara Karlich i Silvia
Schneider
POLONIKA 217
www.polonika.at
24.01.2013. Koncert karnawałowy Stowarzyszenia
Passion Artists
reklama
39
ACCOUNTANCY
& CONSULTING
Agnieszka Dajtrowska
– Prowadzenie księgowości (pełna księgowość, przychody –
rozchody)
– Rozliczenia roczne z urzędem skarbowym dla firm i osób
prywatnych
– Rachuba płac (wszystkie sprawy związane z WGKK i BUAK)
– Otwieranie firm we wszystkich formach prawnych
(Gewerbeschein, KG, OG, Ges.m.b.H.)
– Tłumaczenia w urzędach, sporządzanie pism urzędowych
– Ubezpieczenia i kredyty (współpraca z BSG –
Finanzierungsdienstleistungen Ges.m.b.H.).
Quellenstr. 137/2/31, 1100 Wien
tel. 0043/676 59 55 550 lub 01/971 41 56, faks 01/957 91 11.
Oszklimy każde okno Szkło na miarę dla każdego
Firma szklarska Leopold Lunzer GmbH
Breiteneicherstrasse 9, 3580 Horn, oferuje Państwu:
1) Szklenie okien i drzwi wszystkimi rodzajami szkła
2) Oferujemy „wiedeńskie” okna drewniane tzw. Kastenfenster, które szklimy specjalnym szkłem, tzw. K-Glass
zatrzymującym promieniowanie podczerwone (ciepło) w
pomieszczeniu lub dowolnym szkłem na życzenie klienta,
3) Plastikowe okna, drzwi balkonowe i wejściowe na
profilach REHAU ze szkłem podwójnym lub potrójnym
PILKINGTON i okuciami ROTO,
4) Szklane kabiny prysznicowe w dowolnych wymiarach ze
szkłem hartowanym, satynowym, lakierowanym itp.
5) Fasady, dachy, parapety, ścianki działowe, lustra, szkło
lakierowane, hartowane itp.
6) Zapewniamy odbiór i dostawę pod wskazany adres oraz
korzystne ceny.
Nasza firma prowadzi także sprzedaż wózków widłowych marki HYUNDAI oraz HANGCHA z napędem dieslowym, benzynowym, LPG
oraz elektrycznym wraz z osprzętem.
W zamian za zlecenia i reklamowanie naszych produktów nasza firma oferuje 5% rabat od sumy netto w formie Honorarnote.
Zainteresowanych prosimy o kontakt z przedstawicielem Firmy, mgr Bernardem Adamusem pod numerem telefonu: 0043/6643057401
od poniedziałku do soboty w godzinach od 8.00 do 18.00 lub e-mail: [email protected].
www.polonika.at
POLONIKA 217
40 komunikaty
Przegląd imprez
24.01.-16.03.
Fotohof, Inge-Morath-Platz 1–3,
5020 Salzburg. Wystawa polskiej fotografii artystycznej: Jerzy Lewczyński – Informement,
Krzysztof Pijarski – JL-KP.
02.02.,
godz.
19.30.Musikverein, 1., Musikvereinsplatz 1.Koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii
Pomorskiej w Bydgoszczy.
Program: Uwertura do opery
Halka Moniuszki, II Koncert
fortepianowy B-dur Beethovena oraz Suita symfoniczna
Szeherezada Rimskiego‑Korsakowa. Dyrygent:Tadeusz
Wojciechowski. Bilety: www.
musikverein.at
9.02.,
godz.22.00.
Klub Utopia, 12., Ruckergasse
30-32. Koncert Dody w ramach 5-lecia istnienia Klubu.
15.02.2013, godz. 20.30. Bilety w cenie 27 euro i 35 euro.
Tel.0664/124 47 94.
09.02.,
11.02,
12.02. WUK, Währingerstrasse 59, 1090 Wiedeń.
Clever Project – jest re-
fleksją nad rolą i statusem
teatru w czasach kryzysu.
Radek Hewelt i Filip Szatarski dowodzą, że kryzys jest
zjawiskiem pozytywnym
oraz inspirującym.
i rent w Austrii i w Polsce. Wykład wygłosi Agata Mrożek-Duda. Wstęp: 3 euro. Po wykładzie
zabawa karnawałowa.
18.02.,
godz.
20.30. Ostklub, 4., Schwindgasse 1. Koncert polsko-ukraińskiego trio Dagadana, łączącego różne style muzyczne.
Wstęp/bilety: www.ost-klub.at
godz.
18.30. Stacja Naukowa PAN w
Wiedniu, 3., Boerhaavegasse 25.
Inauguracja Wszechnicy Wiedeńskiej. Pierwszy wykład pt. Powstanie styczniowe w obrazach
Artura Grottgera wygłosi dr Anna
Ziemlewska. Wstęp wolny.
godz.
18.00. Sala przy kościele
parafialnym Gartenstadt, 21.,
Galvanigasse 1, sala Wykład w
ramach Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii pt.
Zasady przyznawania emerytur
godz.
20.00,Theater Akzent. Theater
Akzent, 4.,Theresianumgasse
18. Występ Motion Trio w ramach 14. Akkordeon Festival.
Wstęp/bilety:www.akkordeonfestival.at.
10.02.,
11.02.,
27.02.,
Polska Misja Katolicka w Wiedniu zaprasza do udziału
w Polonijnym Dyktandzie
1. Celem Polonijnego Dyktanda jest pielęgnowanie znajomości
języka polskiego wśród Rodaków zamieszkujących Austrię.
1030 Wien. Zapisy: do 15.02.2012 r. wyłącznie na adres e‑mailowy: [email protected].
2. Organizatorem Polonijnego Dyktanda jest Polska Misja Katolicka w Wiedniu.
4. Udział w nim może wziąć każdy, kto jest narodowości polskiej
i urodził się w Austrii albo też mieszka w niej na stałe od
przynajmniej 8 lat.
3. Polonijne Dyktando odbędzie się 16.02. (sobota) w dużej sali
Emaus należącej do Polskiej Misji Katolickiej, Strohgasse 22,
5. Dyktando będzie podzielone na cztery części: dla dzieci (8-12
lat), młodzieży młodszej (13-18 lat), młodzieży starszej (19-25
lat) i dorosłych (powyżej 26 lat). Laureatami zostanie trzech
najlepszych uczestników w danej kategorii.
6. Treść dyktand układana jest i sprawdzana przez kompetentne
osoby zaproszone przez organizatorów Dyktanda. Pieczę nad
dyktandem dla dzieci (8-12) obejmuje Szkoła Polska w Wiedniu.
iedniu
cka w W
li
o
t
a
K
isja
Polska M asza do udziału
zapr
fot. SI
ijnym
w Polon ie
z
Dyktand
7. Ogłoszenie pełnych wyników i wręczenie nagród laureatom
odbędzie się w Kościele Polskim na Rennwegu w niedzielę
24.02.2013 r. po mszy św. o godz. 10.30.
obota)
16.02. (s maus
sali E
w dużej olskiej Misji
j do P
należące olickiej,
Kat
ien.
, 1030 W
2
2
e
s
s
a
Strohg
012 r.
o 15.02.2
:
Zapisy: d dres e‑mailowy
a
a
n
.
ie
wyłączn [email protected]
bezkre
POLONIKA 217
www.polonika.at
Najmłodsi uczestnicy ubiegłorocznego dyktanda
reklama
LEKARZ STOMATOLOG
Dr. Med. Univ. Andrzej Sobczyk
PEŁNY ZAKRES USŁUG DENTYSTYCZNYCH
WSZYSTKIE UBEZPIECZENIA
I PRYWATNIE
DOJAZD
Schönbrunn
10A, 63A
TEL: +43 1 813 76 31
GODZINY PRZYJĘĆ
ADRES
PON | WT | CZW: 13.00 - 18.00
Schönbrunner Schlossstrasse 31/2
1120 Wien
ŚR | PT: 9.00 - 13.00
41
Dr. Bozena M.Cichozki: Internista
EKG,EKG wysiłkowe,24 godziny EKG
i RR; USG tętnic szyjnych,Global
Diagnostic: pomiar funkcji ciała;
Mikroimmunoterapia: diagnostyka
i leczenie schorzeń układu
immunologicznego(np.alergie)
2252 Ollersdorf, Kirchengasse 133
www.innmed-ollersdorf.at
[email protected]
Tel. 0699/110 80 680
Dr Ewa Firlej
TAROT
(żadna czarna magia!)
tel.0681/20 36 43 35
- Przyjeżdżam do domu
w przypadku matek
z małymi dziećmi oraz osób
niechodzących
- Wyłacznie po telefonicznym
uzgodnieniu terminu, chętnie
widziany SMS (jeden dzień
wcześniej, z nazwiskiem,
dojazdem, adresem).
Dostarczam Państwu bezpłatnie
potrzebny sprzęt: Router Wi-Fi,
dekoder HD *. Jeżeli technicznie
jest to możliwe.
Wszystkie formalności jak aktywacja,
nowe zameldowanie, przeprowadzka,
w języku polskim.
Rafał Witkowski
T: 01/9438170
M: 0680/3029789
www.witkowski.at
Nowo otwarta
„Villa Magnat”
Białka Tatrzańska Środkowa 140
www.villamagnat.pl
zaprasza na wypoczynek.
Rewelacyjne położenie obiektu
w pobliżu wyciągów narciarskich
„Kotelnica” i basenów termalnych.
Ceny promocyjne
25 € ze śniadaniem.
Rezerwacje: +48/182 65 42 36
lub +48/795 27 61 42
...
Terapia naturalna
Janina Kopylec
dypl. naturoterapeutka
tel.0699/100 61 049
Pomagam w bólach kręgosłupa, nerwicach, depresjach,
problemach seksualnych,
udrażniam
przepływ
energii.
Metody:
masaże,
zioła, dietetyka.
FIRMA POGRZEBOWA
“
INTERNET
TELEFON
TELEWIZJA
Bezpośredni doradca klienta
K IR” A. & H. MIREK
KOMPLEKSOWE
USLUGI POGRZEBOWE
`
MIEDZYNARODOWY TRANSPORT ZMARLYCH
` W PLACÓWKACH KONSULARNYCH,
FORMALNOSCI
SZPITALACH, USC itp.
Siedziba Firmy: 34-200 Sucha Beskidzka ul. Pilsudskiego 15 POLSKA
tel./fax + 48/33/874-15-36 + 48/33/877-13-15
tel. mobil. +48 602-701-836 + 48 608-852-913
e-mail: [email protected] www.kirmirek.com
mgr Adam Jaworski
Tłumacz przysięgły
języków:
polskiego, niemieckiego,
angielskiego
Uwierzytelnione tłumaczenia,
także bezpośrednio z języka
polskiego na angielski
tłumaczenia w urzędach
Währinger Str. 14/12, 1090 Wien
Tel./fax 01/319 73 87
Tel.kom. 0664/988 96 87
E-mail: [email protected]
Dojazd: U2, Schottentor-Universität
lub tramwaje: D, 37, 38, 40, 41, 42, 43
Montuję wszystkie
anteny satelitarne
również polskie
platformy cyfrowe
Posiadam najnowsze
dekodery TVN
Bez abonamentu i umowy
na którym jest 25 programów
polskich gratis
Miedzy innymi:
TVP1,TVP2, TVN,
TVN7, TVP3, POLONIA,TELE5.
TEL: 0699/103 97 472
od 17.00 do 21.00.
www.polonika.at
POLONIKA 217
42 felieton
Europejski sen
Już od dziecka miałem wrażenie, że pewnych rzeczy nie rozumiem. Myślałem, że może to
moja wina, że mam jakieś nietypowe poglądy na świat, bo zachowanie ludzi często było
sprzeczne z tym, czego oczekiwałem. Ale to się zmieniło. Odkąd zacząłem zakładać firmę,
mogłem się przekonać, że kota można dostać nie tylko w sklepie zoologicznym.
Z przyjacielem, z którym zapoznałem się na studiach, zakładam
biuro tłumaczeń. W Austrii dla
osób otwierających działalność
gospodarczą oferuje się mnóstwo
różnych form doradztwa i pomocy, które bez wątpienia ułatwiają
życie. W ramach tej oferty poszliśmy więc na darmową rozmowę
z doradcą, nawiasem mówiąc –
z Polką. Mieliśmy – i dalej mamy
– konkretne pomysły co do naszej
działalności. Przedstawiliśmy je,
pokazaliśmy swoje plany i materiały, które już zebraliśmy. Kiedy
doradczyni usłyszała, że oferujemy między innymi tłumaczenia
w języku polskim, popatrzyła się
na mnie z miną, którą się ma, kiedy się odkrywa, że pod liśćmi,
w które akurat wdepnęliśmy,
były psie odchody. Kiedy dodałem, że piszę do polskiej gazety,
odpowiedziała, że kupi ostatnie
egzemplarze i wtedy ona mi powie, czy te teksty są naprawdę
czytelne, bo za bardzo w to nie
wierzy… Przyznam się, że potem
miała przegrane. Nie słuchałbym
jej nawet, gdyby była Sknerusem
McKwaczem. Na koniec naszej
prezentacji bardzo sceptycznie na
nas spojrzała i zapytała: „No ale
jak to sobie wyobrażacie?”
No jak mamy to sobie wyobrazić? Muszę tutaj krótko
przedstawić naszą sytuację: ja
pracuję z sześcioma językami,
kolega – z ośmioma, mamy razem pięć tytułów magistra z tej
dziedziny, pracujemy jako tłumacze już od czterech lat, mamy
stałych klientów. Mieliśmy nawet
wystarczająco pieniędzy na założenie firmy, więc nie musieliśmy
pożyczyć ani centa. A McKwacz
chce wiedzieć, jak to będzie?
Proszę mnie źle nie zrozumieć,
POLONIKA 217
www.polonika.at
Armin Innerhofer
jestem w pełni świadom tego, że
otwarcie własnej działalności gospodarczej to zawsze ryzyko. Ale
przynajmniej chcemy pracować
w naszej dziedzinie, robimy to,
co umiemy. Przecież nie chcemy
otworzyć ani sklepu z miotłami,
ani agencji sprzedającej koniki
morskie. Ale może naprawdę
byłoby lepiej sprzedawać te koniki, bo na pewno byśmy jeszcze
dostali pieniądze, skoro to takie
innowacyjne!
Potem zapytaliśmy, czy istnieje możliwość wzięcia pożyczki,
ponieważ początkowo wyglądało
na to, że brakuje nam trochę pieniędzy na komputer. Pani doradca
odpowiedziała, że są możliwości,
ale pieniądze te muszą być przeznaczone na inwestycje, a komputer takową nie jest. Tak samo
z tych pieniędzy nie można pokryć
pierwszej raty ubezpieczenia społecznego, którą – w zależności od
daty założenia firmy – trzeba zapłacić, jeszcze zanim się zarobiło
pieniądze. Jeżeli jednak ktoś jest,
powiedzmy, biologiem, i chce założyć sklep z korkami do butelek,
kasę na maszynę produkującą te
korki dostanie, bo przecież to inwestycja!
I właśnie tego nigdy nie byłem
w stanie zrozumieć: zawsze pomaga się osobom, którym tylko
z trudem coś wychodzi, które za
bardzo nie wiedzą, czego chcą,
czy po prostu osobom z mniej niż
średnimi umiejętnościami i dość
przeciętną wiedzą. Bo sprytny
człowiek i tak sobie poradzi! I tak
jest wszędzie. Zaczyna się to już
w szkole. Pamiętam, że im gorzej
dziecko się zachowywało, tym
chętniej udzielano mu pomocy.
Mówiono nam, grzecznym dzieciom, że musimy zrozumieć, że
nauczyciele zajmują się przede
wszystkim tymi innymi, bo bardziej tego potrzebują. Za moich
czasów nie było żadnych dodatkowych zajęć dla tych, którzy
byli bardzo dobrzy z jakiegoś
przedmiotu, tylko dla tych, którzy
za bardzo nie chcieli się uczyć.
Powiedzmy sobie szczerze: mało
jest tych, którzy naprawdę nie
potrafiliby lepiej. A co z tego wynika? Człowiek, który za bardzo
nie wie, czego chce, może się
rozwijać, a inni – ci lepsi – stoją
w miejscu.
Dlatego już od dłuższego czasu się zastanawiam, czy może nie
jesteśmy trochę niesprawiedliwi
np. wobec Ameryki Północnej,
którą my, Europejczycy, bardzo
lubimy krytykować. Wiemy, że
tamtejsze społeczeństwo nastawione jest na osiąganie sukcesów. Oczywiście nie jestem
zwolennikiem całego ich systemu. Ale podoba mi się to, że
osoba, która bardzo chce, może
bardzo dużo osiągnąć. Jeśli ktoś
jest dobry w jakimś sporcie, może
sobie finansować studia swoim
talentem. Klasy w szkołach są
podzielone na różne poziomy.
Rozumiem, że historia pucybuta, który staje się milionerem, jest
coraz rzadszym zjawiskiem, ale
chyba nie bez powodu mówi się
tu o amerykańskim śnie, a nie
o europejskim.
Więc uważam, że takie społeczeństwo ma swoje zalety. Dzięki
takiemu systemowi można lepiej
rozróżnić, kto naprawdę nie umie,
a kto tylko nie chce. Jeżeli panuje
większa presja, człowiek bardziej
intensywnie nad sobą pracuje, co
sprawia, że leniwi i niezdecydowani wkraczają w akcję. Pozostają ci, którym naprawdę trzeba
pomóc.
Poza tym twierdzę, że również mocnego człowieka trzeba
wspierać. Wśród swoich przyjaciół mam parę przykładów,
przy których po prostu serce
mi pęka. Osoby, które wiedzą,
czego chcą, w życiu zarówno
zawodowym, jak i prywatnym,
osoby, które chcą być kowalami
swego losu, osamotniały, straciły wiarę w siebie. Dlaczego?
Bo nikt im nie mówił, że dobrze
coś zrobili, bo nikt nie pytał, czy
potrzebują pomocy. Niektórzy nie
robią tego celowo, nie mają złych
intencji, po prostu pozostawiają tych pewnych siebie samym
sobie, bo i tak sobie radzą. To
prawda, takie osoby sobie jakoś
radzą. Jednak oni też od czasu do
czasu potrzebują miłego słowa,
wsparcia. Rzadziej niż inni, ale
potrzebują. Nawet samochód
potrzebuje oleju, rzadko, ale go
potrzebuje. A co jest, jeżeli się
nie naleje? Właśnie – psuje się.
Więc zapomnijmy o europejskim śnie, skoro coraz bardziej
wspiera się tu nieudaczników
i kombinatorów wszelkiego autoramentu. Bo nie mówię przecież o tych grupach społecznych,
którym trzeba i należy pomagać.
Mówię o tych, którzy bezwzględnie wykorzystują ten przedziwny
trend europejski, który polega na
wspieraniu lewusów.
A przecież, jak mówił Marek
Aureliusz: Należy samemu się
trzymać, a nie być podtrzymywanym.
felieton
43
Słoik wiedeński
międzynarodowy
Co to słoik, wiadomo: Słoik to pojemnik szklany z zawartością kulinarną, np. z klopsami, kosmetyczną, np. z wacikami, lub zabawowo – dziecięcą, jak pająk czy ważka. Ale kto to jest słoik?
Zgodnie z roboczą definicją
zamieszczoną w portalu www.
sloiki.waw.pl, słoik to „osoba zamieszkała w Warszawie, której
rodzice mieszkają poza Warszawą”. Nazwa pochodzi, w skrócie
rzecz ujmując, od przewożenia
słoików z żywnością po weekendzie spędzonym u rodziny na
prowincji.
Kryteria przynależności do
słoicyzmu – tak roboczo nazwę
egzystencję słoika – są liczne.
Tak więc rodzice słoika muszą
mieszkać poza Warszawą, słoik
odwiedza rodzinę co najmniej
w każdy weekend, a tydzień
spędza w Warszawie. Liczy się
też częstotliwość odwiedzania
miejsca urodzenia, zwanego
Słoikowem, liczba przejechanych kilometrów, nieprzerejestrowane tablice rejestracyjne,
miejsce płacenia podatków
i wreszcie emocjonalny stosunek do miejsca zamieszkania,
stopień identyfikacji z nim wyrażany regularnie w stwierdzeniu
„Jadę do domu” gdy wyjeżdża z Warszawy, a „wracam
z domu”, gdy wraca. Słoik jest
więc mentalnie nieprzestawiony
lokalizacyjnie, nie identyfikuje
się ideologicznie ani emocjonalnie z własnym, dobrowolnie wybranym tzw. Lebensmittelpunkt,
stojąc notorycznie na pozycji
krytycznej. Brzydko się wyraża
o nowym miejscu zamieszkania.
Narzeka i marudzi.
Prawie, choć roboczo,
ustaloną tożsamość społeczną słoików komplikuje, jak
i wszystko inne w życiu, globalizacja i niewiadomo komu
potrzebna wolność osiedlenia
się w dowolnym miejscu Europy. Można logicznie założyć, że
w Wiedniu, stolicy, roi się od
Magdalena Sekulska
słoików. Nazwijmy ewentualne
słoiki „wiedeńskimi”, a wśród
nich wyróżnijmy dwie podgrupy – lokalne i międzynarodowe. Odpowiednikami słoików
świętokrzyskich, podlaskich,
mazurskich itp. byłyby więc
słoiki dolnoaustriackie, tyrolskie
czy styryjskie. Można je łatwo
poznać po tym, że mówią w niezrozumiałym dla nikogo języku,
zostawmy więc rozważania na
ich temat i zajmijmy się, zupełnie roboczo, przedstawicielem
drugiej z podgrup, czyli słoikiem
międzynarodowym.
Po czym go poznać? Po
pierwsze, narzeka i marudzi,
ale mało w porównaniu z wiedeńczykiem, zresztą niesłoiki
wiedeńskie trudno przebić w narzekaniu. Rzadziej niż wiedeńczycy narzeka, co zrozumiałe,
na pogodę, za to denerwuje się
z powodu opłat za Parkpickerl
i przy następnych wyborach ma
zamiar głosować na prawicę, nie
biorąc pod uwagę jej a priori
antysłoiczego
nastawienia.
Wyjeżdżając na weekend do
rodziny, mówi: „jadę do domu”,
wracając „wracam z domu”,
nie identyfikuje się więc ani
ideologicznie, ani emocjonalnie.
Zresztą jeździ często. W Wiedniu przemieszcza się głównie
środkami komunikacji miejskiej,
a na podróże do Słoikowa wybiera przeważnie transport naziemny, rzadziej samolot – tam
zabronione jest przewożenie
słoików. Zmotoryzowany słoik
widząc przechodnia na pasach
bez świateł nie zatrzymuje się,
tylko przyciska gaz do dechy.
Gdy w pobliżu przechodnia
znajduje się kałuża, nie omija
jej, by nie ochlapać pieszego,
tylko wjeżdża prosto w nią. Słoik pieszy za to, dochodząc do
pasów bez świateł, zatrzymuje
się widząc nadjeżdżający samochód, nie wiedząc, że samochód
i tak się automatycznie zatrzyma
(chyba że kierowca jest także
słoikiem, ale wtedy mówimy
o pechu lub nieszczęśliwym
przypadku). Zresztą pasy dla
pieszych są najlepszym kryterium rozpoznawczym wiedeńskiego słoika, który nie wie, do
czego służy umocowana na
semaforze niebieska skrzynka,
i że może palcem przestawić
czerwone światło na zielone.
Więc stoi tak i stoi, aż się zepsuje jego zawartość albo nie
wyzwoli go obeznany z materią
niesłoik. W metrze zaś słoik, gdy
nadepnie komuś na nogę, mówi
„przepraszam”, a nie „oops” albo
„hoppala”. Przeciskając się łokciami przez tłum w godzinach
szczytu w środkach komunikacji
miejskiej, mówi „przepraszam”,
a nie „Vorsicht”. Nie wystawia
butów, przed drzwi wejściowe
z obawy, że mu je ukradną. Słoik
zakłada bowiem, że jego sąsiedzi
to same słoiki (co jest zupełnie
zrozumiałe, gdy się patrzy na
listę lokatorów). Jeszcze nigdy
nie usmażył dobrowolnie sznycla
w domu, pomijając sytuację, gdy
zmusiła go odwiedzająca rodzina (wyjątkowo zapomniawszy
słoików). Także nie wie, jakie
jabłka są najlepsze do upieczenia strudla. Nie odróżnia „Gulaschsuppe” od „Fiakergulasch
z jajkiem”. Stojąc w kolejce do
kasy w supermarkecie i zapomniawszy o jakimś produkcie,
próbuje „zająć kolejkę”, mówiąc
„ja byłam przed tym panem lub
panią”, czego żaden prawdziwy
wiedeńczyk nigdy nie pojmie,
mówiąc – chyba, że sam jest
słoikiem – „to niech pan pani
wraca na koniec kolejki”, czego znów żaden słoik nigdy nie
pojmie, biorąc tę reakcję nieszczęśliwie za przejaw arogancji.
Próbuje niektóre rzeczy „załatwić”, nie wiedząc, że to pojęcie
nie istnieje w języku niemieckim.
Zresztą język niemiecki słoik też
ma w nosie, bo zawsze można
się przecież „dogadać”, albo
przynajmniej próbować, co na
próbach się kończy bo pojęcie
„dogadać się” też w tym języku
nie istnieje. Dokarmia gołębie zamiast je dyskretnie podtruwać,
żeby zdechły i nie brudziły. Nie
sprząta kupy po psie. W ogóle
nie posiada psa, ale nie dlatego,
że nie lubi zwierząt, bo kocha
zwierzęta, tylko że będzie musiał
jakiś dziwny podatek zapłacić i to
od psa, co słoikowi się nie mieści
w zakrętce. Podatku kościelnego
też nie płaci, bo ciałem w Austrii,
ale duszą nieśmiertelną w kraju
przodków. Chodzi w ogóle o to
aby mniej płacić, więc słoik
ekstremalny wciska igiełkę
do licznika prądu. Targuje się
o każde 5 centów gdy ma taką
możliwość nawet, gdy bierze
udział w promocji obniżającej
cenę o 80%. Robi to dla zasady,
bo te 5 centów nigdy nie zmieni
jego sytuacji finansowej, z powodu której znalazł się w Wiedniu.
Na zakupach słoik po pierwsze
patrzy na cenę produktu, potem
na produkt, a na koniec na sklep.
Konkluzja: Słoikiem się nie
bywa, słoikiem się jest albo nie
jest. I wcale nie trzeba wozić
słoików… A przy okazji: jakie
jabłka są najlepsze do upieczenia strudla?
www.polonika.at
POLONIKA 217
44 deutschsprachige Texte
Jarosinski – weil’s W
Unter der Adresse Zieglergasse 24 im siebten Wiener Gemeindebezirk
befindet sich ein exklusives Silbergeschäft mit angeschlossener Schmiede. Über dem Eingang prangt ein großes Schild mit der Aufschrift „Jarosinski & Vaugoin“. Allein dieser Flickenteppich an Nachnamen versetzte
mich zurück in die magische Zeit Wiens während der Monarchie. Die
Nachnamen verraten, aus welchen Ländern die Gründer dieser Firma
nach Wien gekommen waren. Und ich sollte mich nicht irren – Jarosinski stammte aus Polen, Vaugoin aus Frankreich.
Ewa Steinhardt
Ladislaus Jarosinski
Als ich durch die Tür des Geschäfts ging, wurde ich von
einem jungen, ungefähr
35-jährigen eleganten
Herren begrüßt. Tadellose
Umgangsformen, tadelloser Anzug und tadelloses Aussehen, wie man
sie vor 100 Jahren kannte. Ein Lächeln, Takt
und Gewandtheit. Vor
mir stand der Inhaber
des Unternehmens, Jean-Paul Vaugoin. Gemeinsam mit seinem Bruder
Victor hatte er die Führung
des Unternehmens im Jahre
2003 übernommen, als bereits
fünfte Generation der Familie.
Jean-Paul Vaugoin erzählte
mir, dass sein Vorfahre Karol
Vaugoin mit den Armeen Napoleons nach Wien gekommen
war. 1847 gründete er ein Unternehmen, das sich auf die Herstellung schweren Tafelsilbers,
welches von Hand bearbeitet
und geschliffen wurde, spezialisierte. Wien, die Hauptstadt
der österreichisch-ungarischen
Monarchie, war in der damaligen
Silberherstellung europaweit tonangebend. 1901 ging der Sohn
des Unternehmensgründers eine
Partnerschaft mit einem aus Polen stammenden Fachmann in
Sachen Silber, einem gewissen
POLONIKA 217
www.polonika.at
Ladislaus Jarosinski
Ladislaus Jarosinski, ein. Seit
damals befindet sich das Unternehmen in der Zieglergasse 24,
1070 Wien. Das Unternehmen
entwickelte sich stets weiter und
vergrößerte seine Produktpalette um Dekorationsgegenstände
und Schmuck.
1906, einige Jahre nach der
Unternehmensgründung, wanderte der Meister des Silberhandwerks Jarosinski aus nicht
näher bekannten Gründen nach
Brasilien aus. Die Firma wurde
weiterhin von der Familie Vaugoin geführt, sie blieb dem polni-
schen Firmennamen aber treu.
Die derzeitigen Unternehmensinhaber halten weiterhin am Namen Jarosinski
fest. Weil er mehr nach
Wien klingt, finden sie,
mehr als Vaugoin, was
mit der Multinationalität der Monarchie
zusammenhängt. Mit
diesem Namen wurde die Silberschmiede
gegründet, er zeugt
von der Beständigkeit
des Unternehmens. So
kommt es also, dass polnische Wurzeln helfen, und
nicht schaden.
Der Kontakt der Familie
Vaugoin mit den Jarosinskis
in Brasilien sei sporadisch,
sagt mein Gesprächspartner.
Es kommt hin und wieder vor,
dass sich ein Ururenkel im Zuge
der Suche nach seinen Wurzeln
plötzlich meldet. Dies war auch
2003 der Fall. Ein junger Mann
aus Brasilien besuchte die Silberschmiede. Er wollte mehr über
die Familie erfahren, die vor über
hundert Jahren hier lebte. Er las
alte Dokumente, sah sich alte
Fotos an.
Tradition – Qualität –
Fortschrittlichkeit
„Silber schreibt seit jeher
Geschichte“, sagt der Besitzer
des Unternehmens. Wann der
Mensch zum ersten Mal auf
dieses Metall gestoßen ist, ist
unbekannt. Schon immer wurden den Metallen Gold und Silber
magische Kräfte zugeschrieben.
Sehr lange stellte man aus ihnen
keine Gegenstände für den Alltag,
sondern für Götter und religiöse
Kulte her.
Kommen wir jedoch wieder
zurück in die Gegenwart, in
eine wirtschaftlich schwierige
Zeit. Laut einem altbewährten
Grundsatz ist beim Verkauf der
Kontakt zum Käufer das Wichtigste. Genau danach sehnen wir
uns in der heutigen Zeit, die von
Einkaufszentren, Anonymität und
Gleichgültigkeit seitens der Verkäufer gekennzeichnet ist. „Das
ist nicht der richtige Weg. Wir
führen in unserem Unternehmen
alte Traditionen weiter. Das zahlt
sich für uns aus“, so Jean-Paul
Vaugoin.
Kommen wir in das traditionsreiche Unternehmen, welches
Jarosinski & Vaugoin zweifellos
ist, öffnet uns jemand die Tür,
wir werden mit einem Lächeln
bedacht und man fragt uns, was
für uns getan werden kann. Ein
ganz einfacher Grundsatz. Im Geschäft wird man von eleganten
hölzernen Vitrinen, Schubladen
und Schränken, die mit den
unterschiedlichsten Silbergegenständen bestückt sind, begrüßt. Die Stücke funkeln, sind
stets poliert. Das alles soll einem
ins Auge stechen. Und wie es
das tut! Auf den Wänden hängen
alte Porträts früherer Unternehmensinhaber, Mitarbeiter der
Silberschmiede, Verträge und
andere Dokumente. Wir werden eingenommen von Tradition,
Stolz auf die Vergangenheit und
dem Vermögen, sich in heutigen
Zeiten zu behaupten.
Laut Jean-Paul Vaugoin besteht die Firmenphilosophie aus
ienerisch klingt
drei Schlagwörtern: Tradition –
Qualität – Fortschrittlichkeit.
Ein Sensationsbuch über das
Unternehmen
Die deutsche Schriftstellerin
Anna Krüger hat in ihrem Buch
„Sophies Geheimnisse” die Geschichte von Jarosinski & Vaugoin aufgearbeitet. Die Hauptdarsteller nennen sich Jablonsky &
Vermont, das Buch ähnelt einem
Krimi. Mein Gegenüber erzählt
mir, dass er diesem Buch nicht
wirkliche Bedeutung beimesse.
Das Buch hat Sensationscharakter. Nach vielen Jahren kommt ein Nachfolger der
Familie Jablonsky nach Wien
und erhebt Ansprüche auf das
Unternehmen. Diese Begebenheit erinnert an den Besuch des
Nachfolgers Jarosinskis in Wien,
mit dem Unterschied, dass dieser keinerlei Forderungen gestellt
hatte. Es sei auch ein Drehbuch
für einen Film in Arbeit.
Jean-Paul Vaugoin arbeitet
sehr intensiv an der Firmenphilosophie. Die Erfolge des
Unternehmens sollen nicht auf
Sensationen aufbauen, sondern
vielmehr auf solider Arbeit, Qualität und Eleganz der Produkte,
Tradition und auf Zukunftsperspektiven. Eine wichtige Rolle
spielt auch die Weiterbildung, im
Rahmen welcher Gegenstände
aus vergangener Zeit unter die
Lupe genommen werden.
Das Unternehmen arbeitet stets auch am Design der
Produkte. Durch die perfekten
Linien des Bestecks und die
Vollkommenheit des Porzellans
der Teller wird das Zusammensein bei Tisch zu einem einzigartigen Ereignis, gibt es doch nichts
Schöneres als einen gedeckten
Tisch, der in funkelndem Silber
erstrahlt. Sämtliche Erzeugnisse des Unternehmens sind als
solche gekennzeichnet und mit
Belegen über ihre händische
Anfertigung ausgestattet.
Die Fortschrittlichkeit zeigt
sich darin, dass die Produkte von
Jarosinski & Vaugoin auch in die
Spülmaschine gegeben werden
können. Danach fragt jeder der
heutigen, etwas faulen, Kunden.
Leider.
Die Produktpalette des Unternehmens ist umfangreich: Andenken, Besteck, Kerzenständer,
Kuchenteller oder Obstschalen,
Tassen, etc., und das alles in
klassischen oder barocken Mustern. An dieser Stelle sei gesagt,
dass Jarosinski & Vaugoin die
älteste Silberschmiede in Wien ist
und es geschafft hat, ihre lange
Tradition sowie die Techniken
des händischen Anfertigens
beibehalten hat.
Der Unternehmensinhaber
zieht eine Reihe von Dokumenten
aus einer Schublade. Darunter
befindet sich u.a. der Mietvertrag
über das Geschäftslokal, unterschrieben 1901 von Wladislaw,
also Ladislaus Jarosinski. Die
heutigen Geschäftsführer haben vor einigen Jahren Polen
besucht, sie waren begeistert
von der Stadt Krakau. Bis heute
ist Jean-Paul Vaugoin, der ein
Wirtschaftsstudium absolviert
hat, sehr an den Wurzeln des
Unternehmens interessiert.
Erfolge und….Diebstahl
Das kunstvoll gestaltete Lexikon „Silber von A bis Z” zeugt
vom Bestreben, das über die
Generationen hinweg angehäufte
Wissen weiterzugeben. Es soll
den zukünftigen Silberschmieden
als Grundlage dienen. Werden sie
zu Schmieden des Glücks? Ist es
zu schaffen, auf diesem schwierigen Markt zu überleben?
Hoffen wir es. Die Liste der
Erfolge der Silberschmiede ist
lang, so z. B. wurden einige
arabische Königshäuser und
deutschsprachige Texte
einige ausländische Botschaften
in Wien mit Silbererzeugnissen
ausgestattet. Die Anfertigungen konnten auch auf einigen
internationalen Ausstellungen
bewundert werden.
Eine interessante Einzelheit:
Jarosinski & Vaugoin fertigte
Nachbildungen der bekannten
„Saliera” von Benvenuto Cellini
aus dem Jahre 1543 an. Drei Repliken dieser Figur wurden 1969
zum Anlass des Besuchs Königin
Elizabeth II. in Österreich hergestellt. Eine Nachbildung wurde
der Königin als Geschenk der
Stadt Wien überreicht, die zweite erhielt das Rathaus, während
die dritte im Unternehmen blieb.
Die „Saliera” trat 2003 wieder in Erscheinung, als sie auf
spektakuläre Weise aus dem
Kunsthistorischen Museum
in Wien gestohlen wurde. Als
Dieb, der in das streng bewachte Museum eingedrungen war,
entpuppte sich Robert Mang,
Chef einer Alarmanlagenfirma.
Der Diebstahl erschütterte ganz
Wien. Wie war es möglich, einen
Gegenstand aus einem der weltweit am strengsten bewachten Museen zu stehlen? Am
helllichten Tag gelang es dem
Dieb, sich über ein Baugerüst,
das aus Renovierungszwecken
aufgestellt worden war, Zugang
zum Inneren zu verschaffen. Es
war schließlich die von Jarosinski & Vaugoin angefertigte
Nachbildung, die die Ehre des
Museums rettete, zumal diese
an der Stelle des gestohlenen Originals ausgestellt wurde. Dieser
Präzedenzfall hatte einen Anstieg
der Verkäufe zur Folge, meint Jean-Paul Vaugoin scherzhaft. Der
Verkauf der Nachbildungen des
Tafelgeschirrs stieg plötzlich an,
400 bis mehrere Tausend Euro
wurden pro Stück bezahlt, je
nach verwendetem Material.
Das Original wurde später wieder
45
aufgefunden, der Täter wurde zu
fünf Jahren Haft verurteilt.
Auch die jüngste Vergangenheit hielt für die jungen Vaugoins
einige hochlukrative Geschäft
parat. So gab ein malaysischer
Sultan 2008 die Anfertigung zahlreicher Dekorationsstücke für
seinen Hof in Auftrag, erzählt mir
Jean-Paul Vaugoin mit stolzer
Stimme. Des Weiteren wirkte
das Unternehmen 2010 an der
Vienna Design Week mit. Projekte wie etwa die Zusammenarbeit
mit den jungen Designern Makkink & Bey führen Jarosinski &
Vaugoin in das 21. Jahrhundert.
Meister ihres Faches
Der jungen Generation soll
nahegebracht werden, was
sich hinter so einem Fachgeschäft birgt. Alle Wünsche
werden erfüllt. So kann z. B. die
Milchkanne aus der Hinterlassenschaft unserer Großmutter,
von der ein Teil abgebrochen
ist, wiederhergestellt werden.
Es bleibt die Hoffnung, dass
sich Geschäfte, die Ersatzteile
anbieten, sich weiter halten können, denn sie können das Leben
unserer alten, schönen Schätze
retten. Solange es Unternehmen
wie Jarosinski & Vaugoin gibt, lebt
die Hoffnung, dass wir nicht zu
einer Gesellschaft werden, die
alles wegwirft, dass Qualität,
Beständigkeit und Tradition wieder großgeschrieben werden und
dass der Unterschied zwischen
einem Einweg-Teller aus Plastik
und einem meisterhaft gefertigten Teller, einem Familienerbstück,
sehr wohl erkannt wird.
Und dies ist wahrscheinlich
der wichtigste Grundsatz für
Unternehmen und für ihr Überleben. Jarosinski & Vaugoin soll
nicht ein Beispiel sein für Unternehmen, von denen es leider
nicht mehr viele gibt, sondern
viele andere sollten mit den gleichen Eigenschaften aufwarten
– mit freundlicher Kundenbetreuung und einwandfreier Beherrschung des eigenen Faches.
Übersetzung:
Armin Innerhofer
www.polonika.at
POLONIKA 217
46 reklama
31 LAT PRACY - TO ZOBOWIĄZUJE!
POLONIKA 217
www.polonika.at
reklama
47
NEWS
Witamy naszych klubowiczów
po dłuższej przerwie świątecznej.
Dzisiejszą rubrykę chcielibyśmy
poświęcić dwóm wydarzeniom,
które rozpoczynają ten nowy rok.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która odbyła się 13 stycznia 2013, grała już u nas czwarty
raz z rzędu. Dzięki hojności gości bardzo się udała, a
pieniądze zebrane wśród Polonii zostały przekazane
do sztabu Marka Owsiaka i wspomogą tę szlachetną
inicjatywę.
Druga impreza, o której chcemy poinformować, to
sensacyjny koncert DODY, połączony z urodzinami
artystki, który odbędzie się w piątek, 15 lutego 2013
o godz. 22.00. DODA występuje po raz pierwszy w
Wiedniu i to ekskluzywnie u nas w UTOPII.
Jej koncert jest początkiem obchodów 5. rocznicy
powstania klubu UTOPIA. Po koncercie odbędzie się
wielka urodzinowa aftershow party z jubilatką aż do
rana. O następnych niespodziankach, związanych z
pięcioleciem klubu, będziemy informować na bieżąco.
Bilety na koncert Dody jak zawsze do nabycia w
polskich sklepach, jak również w naszym klubie.
Dalsze informacje pod numerem tel. 0664/ 12 44 794
Team Utopia
Przypominamy:
w soboty: dyskoteki od godz. 21.00 (house, r’n’b,
pop, polskie)
w niedziele: dancingi od godz. 18.00 (lata 70.,
80., 90., polskie)
UTOPIA
Ruckergasse 30-32, 1120 Wien
tel. 0664/124 47 94
mail. [email protected]
www.polonika.at
POLONIKA 217
48
POPEK STAHLBAU & MONTAGE KG
POPEK STAHL & GLAS GMBH
2285 Leopoldsdorf im Marchfeld
Gewerbepark 3
tel./faks + 43/1 280 36 76
tel.kom. + 43/664 32 60 131
e-mail: [email protected]
Rodzinna firma działająca w Austrii
od 1995 roku, oferuje usługi dla firm
i odbiorców indywidualnych. Firma zajmuje
się kompleksową obsługą klienta, tj.
doradztwem technicznym, projektowaniem,
produkcją, montażem i serwisem:
– stalowych hal przemysłowch
Stanisław Popek
z pełnym wyposażeniem
właściciel firmy
(produkcyjnych, magazynowych,
handlowych, targowych,
sportowych itp.)
– ogrodów zimowych, przeszklonych
werand i oranżerii
– bram wjazdowych
i ogrodzeniowych
– wszelkiego typu ogrodzeń
i zadaszeń
– rozbudową dachów
– wzmocnień ścian działowych ITEGRY
Dowodem jakości usług jest szeroki zakres
różnorodnych, oryginalnych rozwiązań
zaprojektowanych i wykonanych przez firmę
POPEK STAHLBAU na terenie całej Austrii.
Wieloletnie doświadczenie i fachowa wiedza
firmy POPEK STAHLBAU gwarantuje jakość
i solidność.
Laureat konkursu LIDER BIZNESU POLSKAAUSTRIA za rok 2010.
Hala produkcyjna Popek Stahlbau
Firma Popek Stahlbau posiada
LKW
z dźwigiem
(HDS)
POLONIKA 217
www.polonika.at
Przykładowe produkty firmy Popek Stahlbau: ogrody zimowe, ogrodzenia, bramy

Podobne dokumenty