Leczenie w Austrii
Transkrypt
Leczenie w Austrii
www.polonika.at Österreich €1,90 ISSN 1814-0750 Nr. 1 (217) Februar 2013 Erscheint seit 1995 MIESIĘCZNIK POLONII AUSTRIACKIEJ MONATSZEITSCHRIFT DER POLEN IN ÖSTERREICH Nr 1 (217) Luty 2013 Wydawany od 1995 Leczenie w Austrii Lista polskojęzycznych lekarzy • Spotkanie z Eleni w Wiedniu • Polsko-austriacki kalendarz 2 reklama „Also, ich weiß nicht: Olympische Spiele in Wien? Ja gut, da ist dann richtig was los, passt wohl zu einer Weltstadt... Viele Gäste kommen, und für die Wirtschaft ist’s auch gut. Kosten tut’s natürlich einiges, hmm. Ich kann mich jetzt dafür oder entgegen entscheiden. Ich bin Wien und ich entscheide.“ Soll sich die Stadt um die Austragung der Olympischen Sommerspiele 2028 bemühen? JA oder NEIN? wien will’s wissen VOLKSBEFRAGUNG 7. bis 9. März 2013 POLONIKA 217 www.polonika.at reklama 3 FUX | NEULINGER | MITROFANOVA Rechtsanwälte OG Wasz adwokat mówi po polsku! Działalność kancelarii obejmuje: Prawo spółek Prawo nieruchomości Prawo gospodarcze Prawo karne Prawo cywilne Prawo spadkowe Prawo rodzinne Prawo odszkodowawcze Prawo medyczne Oraz inne FUX | NEULINGER | MITROFANOVA Rechtsanwälte OG 1020 Wien, Taborstraße 11B Tel: +43 1 235 03 42 Fax: +43 1 235 03 42 10 [email protected] www.fnm-anwaelte.at Rechtsanwalt und adwokat DÜSSELDORF KATOWICE WIEN Polskojęzyczny adwokat w Wiedniu mgr Tomasz Gaj Kärntner Ring 12, 1010 Wien Tel. 01/355 20 95, Fax 01/355 20 95 99, e-mail: [email protected] www.blasoni-gaj.com www.polonika.at POLONIKA 217 4 reklama Odwiedź najpiękniejsze miasta Europy, korzystając z ÖBB SparSchiene! Warszawa już od 39 Euro.* Informacje i rezerwacje na oebb.at POLONIKA 217 www.polonika.at * Cena za osobę i kierunek, oferta ograniczona dla określonych połączeń kolejowych, wymiana biletu niemożliwa. W przypadku zwrotów obowiązują specjalne warunki. Darmowy przejazd dla dzieci do ukończenia 15 roku życia w towarzystwie co najmniej jednego z rodziców lub dziadków. 5 Liebe LeserInnen, ISSN 1814-0750 MIESIĘCZNIK POLONII AUSTRIACKIEJ MONATSZEITSCHRIFT DER POLEN IN ÖSTERREICH Redakcja – Impressum Redaktion: A-1030 Wien, Rennweg 9/1, Tel./Fax: 0043 1 /292 34 81, Mobil: +43 664 100 82 98 e-mail: [email protected], [email protected], www.polonika.at Chefredakteur: Sławomir Iwanowski Ständige Mitarbeiter: Ewa Dan, Ryszard Kowalewski, Urszula Ghoshal, Halina Świerkosz Iwanowska, Dorota Krzywicka, Magdalena Sekulska. Tłumaczenia: Armin Innerhofer Reklama: Tel. +43/664 100 82 98 Layout: Mirosław Jurczak Fot: Mariusz Michalski Vertrieb: Österreich (Morawa, Eigenvertrieb) Medieninhaber, Verleger und Herausgeber: Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien” Polonika erscheint monatlich außer Jänner und August. Offenlegung gemäß 25§Mediengesetz. Grundlegende Richtung: Magazin in polnischer und deutscher Sprache: Regeln und Vorschriften, Information aus Wirtschaft, Kultur, Kunst und Sport, Integration. Die Publikation von Texten und Inseraten erfolgt durch die Redaktion unter dem Vorbehalt, der jederzeitigen Veröffentlichungabsage von Inhalten die der grundlegenden Richtung als auch den marktwirtschaftlichen Interessen des Mediums widersprechen. Namentlich gekennzeichnete Artikel müssen nicht unbedingt mit der Meinung der Redaktion übereinstimmen. Keine Haftung für den Inhalt der Anzeigen. Prenumerata Poloniki: telefonicznie: tel./fax: 00431/292 34 81, e-mail: [email protected] lub formularz prenumeraty na stronie www.polonika.at, lub listownie na adres redakcji. Cena 1 egz. wynosi w prenumeracie 1,10 euro + 1,45 opłata pocztowa. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania oraz skracania tekstów. Za treść reklam, ogłoszeń i tekstów sponsorowanych nie odpowiadamy. das Leitthema unserer ersten Ausgabe im neuen Jahr ist die Gesundheit, die wir uns gegenseitig zu den Festtagen mehr als alles andere gewünscht haben. Der polnische Satiriker Ludwik Jerzy Kern scherzte, dass fast jeder Patient von einem Arzt träumt, der nur auf ihn spezialisiert ist. Die in Österreich lebenden PolInnen wünschen sich außerdem, unabhängig von ihren Deutschkenntnissen, dass sie sich mit ihrem Arzt auf Polnisch verständigen können. Auf Anfrage zahlreicher LeserInnen beginnen wir in dieser Ausgabe mit der Veröffentlichung eines ergänzten und korrigierten Verzeichnisses der polnischsprachigen ÄrztInnen in Wien. Diese Liste wurde von uns in Zusammenarbeit mit der österreichischen Ärztekammer, der ÄrztInnen selbst sowie unseren LeserInnen erstellt. Da es sich bei dieser Ausgabe um die erste im Jahr 2013 handelt, finden unsere LeserInnen in ihr einen speziellen polnisch-österreichischen Kalender, in welchem nicht nur die Feier- und arbeitsfreien Tage in beiden Ländern verzeichnet, sondern in dem auch wichtige geschichtsträchtige Daten sowie jene bedeutender kultureller Veranstaltungen des laufenden Jahres zu finden sind. In unserer Rubrik „Vademecum des Polen in Österreich” stellen wir wichtige Gesetzesänderungen vor, die das Jahr 2013 bringt. Unser Ehrengast im Monat Februar ist die bekannte polnische Sängerin Eleni, die vor Kurzem in Wien gastierte. Sie spricht mit uns nicht nur über ihre Karriere, sondern auch über die hohe Kunst des Verzeihens. Die Sängerin, die selbst einen überaus tragischen Schicksalsschlag zu verkraften hatte, findet, dass „wenn wir nicht verzeihen, bestimmte Kapitel nicht schließen, können wir uns im Leben nicht zurechtfinden.” Ich wünsche Ihnen gute Unterhaltung beim Lesen unserer Februar-Ausgabe und nutze die Gelegenheit, um Ihnen alles Gute, und vor allem Gesundheit und die Fähigkeit des Verzeihens zu wünschen. Drodzy Czytelnicy, w pierwszym w tym roku numerze „Poloniki” tematem okładkowym jest zdrowie, którego przede wszystkim życzyliśmy sobie wszyscy nawzajem przy okazji świąt. Polski satyryk, Ludwik Jerzy Kern, żartował, że prawie każdy pacjent marzy o takim lekarzu, który byłby wyspecjalizowany wyłącznie w nim. Polacy mieszkający w Austrii, niezależnie od stopnia znajomości języka niemieckiego, marzą jeszcze o tym, żeby móc porozumiewać się z lekarzem w języku polskim. Odpowiadając na liczne prośby czytelników, drukujemy, poczynając od tego numeru, uzupełnioną i skorygowaną listę polskojęzycznych lekarzy w Austrii. Listę tę sporządziliśmy przy współpracy z Austriacką Izbą Lekarską, samych lekarzy i czytelników. Ponieważ to jest pierwszy numer w 2013 roku, dlatego też zamieszczamy w nim specyficzny kalendarz polsko-austriacki, w którym zaznaczone są nie tylko wszystkie święta i dni wolne od pracy w obu krajach, ale również ważne daty rocznic historycznych oraz daty znaczących wydarzeń kulturalnych w bieżącym roku. Natomiast w cyklu „Vademecum Polaka w Austrii” przedstawiamy istotne zmiany w przepisach prawnych, jakie przyniesie 2013 rok. Szczególnym gościem numeru lutowego jest popularna polska piosenkarka, Eleni, która niedawno gościła w Wiedniu. Opowiada nam nie tylko o swojej karierze, ale także o niezwykłej sztuce przebaczania. Dotknięta niewyobrażalną osobistą tragedią piosenkarka twierdzi, że jeśli nie wybaczymy, nie zamkniemy pewnego rozdziału, przez co nie będziemy w stanie ułożyć sobie życia. Zachęcając do lektury numeru lutowego, pozwolę sobie jeszcze raz w pierwszym tegorocznym numerze „Poloniki” złożyć życzenia, przede wszystkim zdrowia i umiejętności wybaczania. www.polonika.at POLONIKA 217 6 Inhaltsverzeichnis Leitartikel Polnische Ärzte in Österreich Verzeichnis polnischsprachiger Ärzte, 1. Teil S. 10 S. 12 S. 14 Behandlung im Ausland Kann man sich in Österreich behandeln lassen, wenn man in Polen versichert ist? Das Gespräch des Monats Verzeihen ist eine schwierige Liebe Treffen mit Eleni in Wien Gesellschaft 18 Man muss seine Träume verwirklichen 20 Die Polnische Universtität des dritten Lebensalters 22 Der polnisch-österreichische Kalender der Polonika 24 Deutschunterricht für jeden! Wie kann man selbstständig die Grundzüge der Sprache erlernen? S. Das 20. Jubiläum der Firma Videopoll S. Vorlesungen, Interessensgruppen, Kurse, Ausflüge S. Feiertage, wichtige Daten, Ereignisse S. Aus dem Leben gegriffen Versprechen Mama, wann kommst du nach Hause? S. 26 S. 28 Vademecum des Polen in Österreich Was gibt es Neues im Jahr 2013? Überblick über Gesetzesänderungen Recht Wir helfen unseren LeserInnen Telefonische Rechtsberatung: Fragen und Antworten Das Recht unter der Lupe Die Ski-Saison dauert an S. 30 32 S. 34 S. 36 S. Geschichte Meilenstein des zeitgenössischen Polens 150. Jahrestag des Ausbrechens des Januaraufstandes Sport Genau danach habe ich gesucht Pawel Kozłowski über sein sportliches Abenteuer str. 12 str. 14 str. 20 Feuilleton Der europäische Traum Auch starke Menschen brauchen Unterstützung Internationales Wiener Ei Was ein Ei ist, weiß man. Wer aber sind die Landeier? S. 42 43 S. 44 S. Deutschsprachige Texte Jarosinski – weil’s Wienerisch klingt Was birgt sich hinter dem Fachgeschäft? Titelseite: Foto © Uwe Annas POLONIKA 217 www.polonika.at spis treści str. 27 Temat numeru Polscy lekarze w Austrii Lista polskojęzycznych lekarzy, cz. I str. 10 12 str. 14 str. Leczenie za granicą Czy można się leczyć w Austrii, będąc ubezpieczonym w Polsce? Rozmowa „Poloniki” Wybaczanie jest trudną miłością Spotkanie w Wiedniu z Eleni Społeczeństwo Nauka niemieckiego dla każdego! W jaki sposób samemu opanować podstawy języka? str. 18 20 22 24 str. 26 str. 28 str. Swoje marzenia trzeba spełniać 20-lecie firmy Videopoll str. Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Austrii Wykłady, sekcje zainteresowań, kursy, wycieczki str. Polsko-austriacki kalendarz „Poloniki” Święta, ważne daty, wydarzenia Z życia wzięte Obietnica str. 28 Mamo, kiedy wrócisz do domu? Vademecum Polaka w Austrii Co nowego w 2013 roku? Przegląd zmian w przepisach prawnych Prawo Pomogliśmy czytelnikom Telefoniczny dyżur prawny: pytania i odpowiedzi str. 30 32 str. 34 str. 36 str. Prawo pod lupą Sezon narciarski trwa Historia Kamień węgielny współczesnej Polski str. str. 34 36 7 150. rocznica wybuchu powstania styczniowego Sport Tego właśnie szukałem Paweł Kozłowski o swojej sportowej przygodzie Felieton Europejski sen Osoby zaradne też potrzebują wsparcia str. 42 43 str. 44 str. Słoik wiedeński międzynarodowy Co to słoik, wiadomo. Ale kto to jest słoik? Deutschsprachige Texte Jarosinski – weil’s Wienerisch klingt Was birgt sich hinter dem Fachgeschäft? Okładka: fot. © Uwe Annas www.polonika.at POLONIKA 217 8 w skrócie W szechnica W iedeńska W 2013 roku zapraszamy na serię wykładów popularnonaukowych, których tematem będą ważne wydarzenia z historii Polski. Słowo „wszechnica” wywodzi się z języka starosłowiańskiego i oznacza „miejsce wszystkich”. Zapraszamy więc wszystkich rodaków, którym historia Polski i jej dzieje współczesne nie są obojętne. Pierwszy wykład pt. Powstanie styczniowe w obrazach Artura Grottgera wygłosi dr Anna Ziemlewska w poniedziałek, 18 lutego 2013 r., godz. 18.30. Wstęp wolny. Adres: Stacja Naukowa PAN Lider Biznesu Polska-Austria w Wiedniu, Boerhaavegasse 25, 1030 Wiedeń Po wykładzie zapraszamy do dyskusji: czy powstanie styczniowe musiało wybuchnąć, czy była szansa na zwycięstwo, jakie były straty, a jakie zyski, jak zachowała się Austria wobec powstania? Wykład ilustrowany będzie obrazami Artura Grottgera (18371867), wybitnego polskiego malarza, który cykl swoich obrazów poświęcił powstaniu styczniowemu. Organizator: Miesięcznik Polonii Austriackiej „Polonika“ oraz Stacja Naukowa Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu. Pożegnanie ambasadora fot. Mariusz Michalski Jerzy Margański z prof. Andreasem Kholem – byłym przewodniczącym Parlamentu Republiki Austrii 8 stycznia 2013 r. odbyło się przyjęcie pożegnalne ambasadora RP, Jerzego Margańskiego, na które przybyło ok. 200 osób. Wśród zaproszonych osób byli przedstawiciele austriackiej administracji, korpusu dyploPOLONIKA 217 www.polonika.at matycznego, Polonii, a także znani politycy, np. Fritz Neugebauer, Wolfgang Schüssel, Erhard Busek, Alexander Van der Bellen. Jerzy Margański objął funkcję ambasadora RP w Niemczech. Redakcja Miesięcznika „Polonika” oraz Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Wiedniu zapraszają do udziału w IX edycji konkursu „Lider Biznesu Polska-Austria”. W konkursie przyznawane są wyróżnienia dla najlepszych polskich i polonijnych firm w Austrii. Uroczysta Gala Biznesu odbędzie się we wtorek, 23 kwietnia 2013 r. Zapraszamy wszystkie firmy do wzięcia udziału w tegorocznej edycji konkursu. Informacje: tel.0664/100 82 98 lub tel./faks: 01/292 34 81, e-mail: [email protected] Formularz zgłoszeniowy znajduje się także na stronie: www.polonika.at w skrócie Emerytury i renty XXI Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy fot. WOSP Wiedeń Członków i sympatyków Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii zapraszamy na wykład pt. Zasady przyznawania emerytur i rent w Austrii i w Polsce. Wykład wygłosi Agata Mrożek-Duda z Centrum Informacyjno-Doradczego IBZ Polonia. Termin: poniedziałek, 11 lutego 2013 r. godz. 18.00. Adres: 21 Bez., Galvanigasse 1, sala przy kościele parafialnym Gartenstadt (100 m od Pragerstrasse). Wstęp: 3 euro – składka na koszty organizacyjne. Po wykładzie zapraszamy na zabawę karnawałową. Informacje: tel.0664/100 82 98, e-mail: [email protected] 9 Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Austrii Jubileusz 35-lecia Szkoły Polskiej fot. Mariusz Michalski 13 stycznia br. w Klubie „Utopia” w Wiedniu zagrała już 8. raz Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Tym razem pieniądze zbieraliśmy dla ratowania życia dzieci i godnej opieki medycznej seniorów. Główną formą zbiórki była licytacja darów. W wiedeńskim finale wzięło udział prawie dwieście osób. Kwota uzyskana podczas tej imprezy to 2016,83 euro. Wartość ta wzrośnie po przeliczeniu puszek wystawionych w lokalach i sklepach w Wiedniu oraz po zbiórce wśród Polonii w Tyrolu i w Linzu, a także po zakończeniu aukcji na Allegro. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i wspólną zabawę! Się ma! Szef Sztabu w Wiedniu – Andrzej Kempa. Wkrótce świętujemy osiemnastkę! Z okazji jubileuszu młodzież szkolna przygotowała spektakl oparty na motywach powieści Janusza Korczaka „Maciuś I – niewielki, niemały król” w reżyserii Michała Noconia. Odznaczenia dla grona pedagogicznego wręczył przedstawiciel ambasady RP w Austrii, konsul Kazimierz Fordon. fot. Andreas Michalski 7 grudnia 2012 r. w auli teatralnej Kollegium Kalksburg odbyła się potrójna uroczystość: uczczenia 35. rocznicy powstania w Wiedniu Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP w Wiedniu, podsumowania Roku Korczaka oraz spotkanie adwentowe. fot. Mariusz Michalski 5 marca 1995 roku ukazał się pierwszy numer „Poloniki”. To już 18 lat temu! Jak widać, nasi dziennikarze rozpoczęli już wcześniej świętowanie, spotykając się w wiedeńskiej „Bacówce” jeszcze w starym roku. www.polonika.at POLONIKA 217 10 temat numeru Lista polskojęzycznych Wiedeń Rozpoczynamy publikację listy polskojęzycznych lekarzy, prowadzących w Austrii prywatne praktyki lekarskie. Poniżej lista lekarzy ogólnych i stomatologów w Wiedniu. Lekarze ogólni/ praktische Ärzte Dr Michael Andreas Jucewicz Börseplatz 6/19 1010 Wien Tel. 01/535 535 95 W następnym numerze lista lekarzy z pozostałych landów oraz lista lekarzy specjalistów. Fot.: © Tyler Olson Dr Ignac Feld Novaragasse 40/1 1020 Wien Tel. 01/214 31 88 Dr Oleh Korsh Siebenbrunnenfeldgasse 1D/18 1050 Wien Tel. 01/544 13 75 Dr Krzysztof Weymann Ewaldgasse 2/1 1110 Wien Tel. 01/76 75 770 Dr Beata Saria Reschgasse 17/6 1120 Wien Tel.01/ 812 03 22 Dr Grażyna König-Zalewski Hietzinger Kai 199/5 1130 Wien Tel. 01/879 47 45 Dr Anna Denk Dankwartgasse 6/3 1150 Wien Tel. 01/985 85 11 Dr Irene Krieger-Mittermayr Johnstraße 44 1150 Wien Tel. 01/982 10 39 Dr Maria Godziński Thaliastr. 136 1160 Wien Tel. 01/486 41 55 POLONIKA 217 www.polonika.at temat numeru lekarzy w Austrii, część 1 11 Dr Helena Franc Engerthstraße 82/8/2 1200 Wien Tel.01/955 40 88 Dr Thomas Pawlowski Lange Gasse 65 1080 Wien Tel. 01/408 91 55 Dr Lidia Stepper Steinbauerg. 34 1120 Wien Tel. 01/ 815 05 50 Dr Andrzej Szews Obkirchergasse 38/2 1190 Wien tel. 01/320 24 53 Dr Aniela Markot Lamarckgasse 13 1210 Wien Tel. 01/292 85 85 Dr Jadwiga Lieb-Skowron Müllnergasse 4 1090 Wien Tel. 01/319 44 94 Dr Małgorzata Wajnikonis Reithofferplatz 5/1/11 1150 Wien Tel. 01/946 93 34 Dr Grzegorz Berecki Wannemacherg. 4/1 1210 Wien Tel. 01/294 75 70 Dr Ewa Kral-Kurek Schiffmühlenstrasse 76/1 1220 Wien. Tel.01/ 26 33 555 Dr Daniela Bolesta Franz-Koci-Str. 15/4 1100 Wien Tel. 01/688 7230 Dr Beata Ledwoń Kupelwiesergasse 5/3 1130 Wien Tel.01/87 60 260 Dr Pawel Kubitzky Schleifgasse 6/4 1210 Wien Tel. 01/271 31 74 Dr Georg Kostyrka Erzherzog-Karl-Straße 7 A 1220 Wien Tel. 01/202 69 69 Dr Leszek Ptaszyński Laxenburgerstr. 12/4 1100 Wien Tel. 01/604 81 42 Dr Władysław Dankowski Hütteldorferstrasse 81 b 1150 Wien Tel. 01 985 05 44 Dr Renata Liese Brünnerstr. 1 1210 Wien Tel. 01/271 14 00 Lekarze stomatolo‑ dzy/Zahnärzte Dr Łucja Ptaszyńska Knöllgasse 49 1100 Wien Tel. 01/606 07 51 Dr Eva Strachalski Preysinggasse 44 1150 Wien Tel. 01/985 19 09 Dr Lidia Marczewski Quadenstr. 6-8/5 1220 Wien Tel. 01/282 51 06 Dr Wiktor Rawik Simmerringer Hauptstrasse 130 1110 Wien Tel. 01/769 78 11 Dr Małgorzata Wajnikonis Reithofferplatz 5/1/11 1150 Wien Tel.01/946 93 34 Dr Ewa Drabinski Wagramer Str.25/1 1220 Wien Tel. 01/263 64 64 Dr Ewa Schestag Palffygasse 25 1170 Wien Tel. 01/41 00 876 Dr Anna Mulik-Kargol Wurmbrandgasse 19 1220 Wien Tel. 01/282 87 97 Dr Ewa Siejka Dornbacher Straße 1 1170 Wien Tel. 01/486 46 27 Dr Jaroslaw Lampe Ziegelhofstrasse 32-34/17/2 1220 Wien Tel. 01/282 33 23 Dr Lydia Matziuk Vormosergasse 2 1190 Wien Tel. 01/368 46 52 Dr Claudius Kwapinski Erlaaer Platz 2 1230 Wien Tel. 01/615 43 25 Dr Edward Mol Chimanistrasse 32/3 1190 Wien Tel. 01/36 98 630 Znasz polskojęzycznego lekarza w Austrii? Skontaktuj się z redakcją. Dr Jakob Kotlarenko Max-Winter-Pl. 21/8 1020 Wien Tel. 01/726 83 61 Dr Anna Valentová Engerthstr. 197/5/4 1020 Wien Tel. 01/726 28 28 Dr Anita Duracz Praterstr. 38/Stg.1/27 1020 Wien Tel. 01/216 35 55 Dr Tomasz Pilus Kolonitzgasse 6/5 1030 Wien Tel. 01/798 58 28 Dr Anna Piotrowski Kolonitzgasse 6/5 1030 Wien Tel. 01/713 33 66 Dr Lydia Gralek Mariahilferstr. 45/Stg 6 1060 Wien Tel. 01/581 88 55 Dr Ewa Drabinski Wagramerstrasse 25/1/1/B2 1120 Wien Tel.01/263 64 64 Dr Joanna Maarfia Schönbrunnerstrasse 219/10 1120 Wien Tel.01/815 61 15 Dr Andreas Sobczyk Schönbrunner Schlossstr. 31/2 1120 Wien Tel. 01/813 76 31 Dr Janina Stadler Meidlinger Hauptstraße 1214/9/5 1120 Wien Tel. 01/815 51 29 www.polonika.at POLONIKA 217 12 temat numeru Leczenie za gran Można stwierdzić, że opieka medyczna w Austrii jest lepsza niż w Polsce. W związku z tym niektórzy Polacy mieszkający w Austrii pytają, czy leczenie w austriackich klinikach i szpitalach może być bezpłatne dla przeciętnego, ubezpieczonego rodaka mieszkającego w Polsce? Okazuje się, że jest to możliwe. Jednak procedura bywa nieco uciążliwa. Narodowy Fundusz Zdrowia zgadza się na takie rozwiązanie, gwarantując zwrot kosztów leczenia, jednak musi być to poparte mocnymi dokumentami. Niezbędna jest oczywiście zgoda samego prezesa NFZ. Beata Szkaradzińska NFZ refunduje leczenie Polaków w Europie, zarówno tzw. planowe, jak i nagłe. To pierwsze musi być jednak wcześniej uzgodnione z funduszem. – Leczenie planowane za granicą jest to przewidywany, ściśle określony zakres leczenia, któ- re ma zostać przeprowadzone w innym państwie członkowskim UE/EFTA na podstawie wcześniej uzyskanej zgody w NFZ – wyjaśniono w biurze prasowym NFZ. Aleksandra Kwiecień z biura prasowego Małopolskiego Oddziału NFZ Fot.: © Gennadiy Poznyakov POLONIKA 217 www.polonika.at podkreśliła, że zgoda na przeprowadzenie leczenia wydawana jest jednak dopiero po przeprowadzeniu przez NFZ postępowania wyjaśniającego. Brak możliwości leczenia w Polsce Co to oznacza? Pacjent musi wypełnić specjalny formularz, dostępny na stronach NFZ. To nie koniec procedury. Dokument musi zostać podpisany i podbity przez lekarza specjalistę, jednak co najmniej z tytułem dr hab. nauk med. Doktor musi potwierdzić, że dany zabieg operacyjny nie może być przeprowadzony w kraju z powodu, iż takowych się nie wykonuje bądź kolejka oczekujących jest bardzo długa. Tym samym chory, czekając, byłby narażony na pogorszenie się stanu zdrowia. To są jedynie dwa przypadki respektowane przez NFZ dla finansowania kosztów planowanego leczenia polskiego pacjenta poza krajem. Wniosek o leczenie za granicą składa się z trzech części. Pierwsza to dane pacjenta. Druga i trzecia wypełniana są przez lekarza specjalistę, który dokładnie opisuje stan zdrowia pacjenta, przebieg jego choroby i propozycje leczenia. Lekarz, który wypełnia wniosek, musi w nim zawrzeć: potwierdzenie konieczności niezwłocznego przeprowadzenia leczenia lub badań diagnostycznych wskazanych we wniosku oraz zastosowane leczenie. Musi on też opisać aktualny stan zdrowia pacjenta i prawdopodobny dalszy przebieg jego choroby, a także dokładnie określić czas oczekiwania na uzyskanie leczenia lub badań diagnostycznych w Polsce, uwzględniając przy tym listę oczekujących. Musi też wskazać placówkę opieki medycznej znajdującą się na terytorium jednego z państw UE, do której proponuje skierować ubezpieczonego na leczenie lub badania diagnostyczne i pisemnie uzasadnić jej wybór. Warto dodać, że wniosek powinien przed złożeniem zostać przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego na język obowiązujący w kraju, do którego udaje się na leczenie pacjent, bądź na język angielski. Dokument złożony przez pacjenta we właściwym oddziale NFZ jest opiniowany przez konsultanta wojewódzkiego z danej specjalizacji medycznej i przesyłany do centrali do Warszawy. Oceny stanu zdrowia pacjenta dokonują następnie lekarze, zarówno kierujący, jak i konsultanci krajowi, a ostateczną zgodę wydaje prezes NFZ. Jeśli się zgodzi na takowe leczenie, ustalany jest w dalszej kolejności termin i ośrodek. Warto jednak pamiętać, że zgody nie są łatwo wydawane, a doku- nicą menty muszą być naprawdę jednoznaczne. – Zdecydowanie najwięcej zagranicznych operacji to te okulistyczne ze względu na długi czas oczekiwania na nie w Polsce, ale i niemożliwość ich przeprowadzenia w naszym kraju. Dotyczy to na przykład takiego schorzenia jak OMB, przeprowadzenie operacji u nas jest mało realne, a bez niej pacjent traci wzrok w ciągu dosłownie kilku miesięcy. Częste zagraniczne operacje to też te kardiologiczne u dzieci – wyjaśnia internista, Krzysztof Sudoł, były dyrektor ds. lecznictwa Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu. – Droga do takiego leczenia nie jest łatwa. Jak wykazują statystyki, zdecydowanie najwięcej Polaków na operacje trafia do Niemiec. W ubiegłym roku w całej Polsce złożono 172 wnioski o leczenie za granicą, z tego aż 152 zostały zaakceptowane pozytywnie przez prezesa NFZ. W przypadku 18 wniosków była zdecydowana odmowa. W sumie na leczenie za granicą polskich obywateli NFZ przeznaczył prawie 15 milinów złotych oraz dodatkowo na koszty transportu ponad 25 tys. zł. W 2011 roku na złożone 254 wnioski wydano 228 zgód oraz 23 odmowy, co kosztowało w sumie NFZ prawie 18 mln złotych.– Zdecydowana większość odmów do sfinansowania planowego leczenia za granicą wynikała z możliwości przeprowadzenia tych zabiegów w Polsce. Natomiast najczęściej wykonywane zabiegi za granicą były to badania genetyczne, malformacja, czyli chirurgia społeczeństwo dziecięco-naczyniowa, zabiegi okulistyczne – protonoterapia, ortopedia i traumatologia, transplantologia kliniczna – wylicza Karolina Jasik z centrali NFZ w Warszawie. Pacjenci z Polski leczyli się w kilkunastu krajach świata, nie wyłączając USA czy nawet Izraela. Leczenie nagłe Leczenie Polaków za granicą jest też możliwe oczywiście w nagłych przypadkach. Wtedy nie jest potrzebna żadna wcześniejsza zgoda NFZ. Dotyczy to sytuacji, gdy ktoś wyjeżdża za granicę i niespodziewanie pojawia się potrzeba natychmiastowego leczenia operacyjnego czy np. – co zdarza się najczęściej – wczesnego porodu. W takich przypadkach musimy mieć jednak przy sobie kartę EKUZ (Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego). Wówczas sprawa jest prosta. NFZ płaci w danym szpitalu, ośrodku za nasze leczenie. Jeśli ma jednak wątpliwości, zwraca się do takiej placówki z zapytaniem, czy rzeczywiście leczenie było w danej chwili konieczne. Prosi o wydanie pisemnej opinii w tej kwestii. Sprawa jednak nieco się komplikuje, gdy nie mamy takiej karty. Jednak jeśli w Polsce jesteśmy ubezpieczeni, to w tym przypadku NFZ też zwróci nam za leczenie, ale z reguły już po powrocie do kraju i zapłaceniu wcześniej przez nas samodzielnie rachunku za daną usługę. Oczywiście starając się o zwrot kosztów leczenia w NFZ, musimy dołączyć rachunek wystawiony przez zagraniczny szpital czy ośrodek. – Jeśli chodzi o wyjazdy Polaków za granicę do krajów UE na wakacje, niezbędna jest karta EKUZ. Umożliwia ona opiekę lekarską udzielaną w stanach nagłych. Polski pacjent jest wówczas traktowany jak obywatel kraju, w którym przebywa, i jest mu udzielana pomoc na zasadach obowiązujących w państwowej opiece medycz- 13 nej danego kraju – wyjaśnia Aleksandra Kwiecień z biura prasowego Małopolskiego oddziału NFZ. To dlatego przed każdym wyjazdem za granicę turysta powinien się zgłosić do NFZ po Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), która uprawnia go do korzystania ze świadczeń medycznych – takich samych, jakie mają obywatele kraju, w którym przebywa. Podobnie możemy otrzymać też zwrot kosztów leków wykupionych za granicą na receptę, oczywiście zgodnie z warunkami refundacji. Oczywiście leczenie Polaków za granicą jest zupełnie proste, gdy sami za nie zapłacimy. W przypadku ciężkich i nieuleczalnych w Polsce chorób nadzieję na takie kosztowne leczenie za granicą dają fundacje. To one często poprzez swe kontakty i zdobywane środki finansowe umożliwiają leczenie nawet dla tych pacjentów, którzy są bez szans na leczenie za granicą przy pomocy NFZ. Wojciech Antosz z WAN CONSULT odpowiada na pytanie: Czy osoba mieszkająca w Polsce może wykupić ubezpieczenie w Austrii, które uprawni ją do leczenia się w tym kraju? Każdy obywatel, który legalnie pracuje w Austrii bądź też posiada udokumentowane źródło dochodów oraz jest tutaj zameldowany, może – a właściwie powinien – korzystać z ubezpieczenia państwowego, które opłaca pracodawca. Osoby, które z kolei otworzyły własną działalność gospodarczą bądź są zameldowane na 10 lub mniej godzin (geringfügiges Dienstverhältnis) albo mają tak zwany wolny kontrakt (freies Dienstverhältnis), powinny same opłacać składki ubezpieczeniowe. To samo dotyczy osób bezrobotnych, których opłaca AMS, natomiast studenci także mogą sami opłacać składki. Faktem jest, że każdy obywatel, który żyje na terenie Austrii i jest tutaj zameldowany, powinien być ubezpieczony. Można ubezpieczyć członków swoich rodzin, jednakże wszyscy muszą być zameldowani w Austrii. Nie ma takiej możliwości, aby te osoby mieszkały na stałe w Polsce, a tutaj przyjeżdżały się leczyć. Z punktu widzenia ubezpieczeń prywatnych sprawa wygląda nieco inaczej. Teoretycznie osoby mieszkające poza granicami Austrii mogą sobie wykupić takie świadczenia i tutaj się leczyć, jednak praktycznie żadna austriacka ubezpieczalnia takiej usługi osobom zameldowanym w Polsce nie sprzeda. W przypadku ubezpieczeń chorobowych bardzo skrupulatnie sprawdza się stan zdrowia danej osoby. Na przykład jeżeli już wcześniej miała ona raka płuc i jest możliwe, że za jakiś czas może być nawrót tej choroby, to wiadomo, że nie będzie mieć możliwości ubezpieczenia się na wypadek nowotworu. W taki sposób działają ubezpieczenia chorobowe. Dokładnie sprawdza się stan zdrowia klienta zanim sprzeda się mu odpowiednie ubezpieczenia. Jego kwota jest zależna od stanu zdrowia i wieku danej osoby. Od grudnia 2012 nie wolno wyliczać ubezpieczenia ze względu na płeć, stąd też zmieniły się nieco jego stawki. W Polsce można wykupić prywatne ubezpieczenie na przykład na teren Unii Europejskiej. Pokryje ono nasze ewentualne koszty wypadku lub jakiegoś powikłania czy choroby. Jednakże posiadanie austriackiego ubezpieczenia, gdy się mieszka w Polsce i tam się zarabia, tylko po to, aby móc się tutaj leczyć, nie jest możliwe. www.polonika.at POLONIKA 217 14 rozmowa Poloniki Wybaczanie jest tru Eleni – piosenkarka, której nikomu nie trzeba przedstawiać – 10 stycznia wystąpiła dla austriackiej Polonii w kościele parafialnym przy Galvanigasse w Wiedniu. Tuż przed koncertem artystka udzieliła nam niezwykle szczerego i osobistego wywiadu, którego motywem przewodnim okazał się człowiek. fot. Mariusz Michalski Rozmawia Marta Hruz - Każdy koncert jest dla mnie jak pierwszy... Czy Pani zdaniem publiczność polonijna różni się od tej w kraju? – Dzięki stosunkowo niewielkiej odległości dzielącej Polskę i Austrię tutejsza Polonia pozostaje w dobrym kontakcie z ojczyzną. Poza tym w dzisiejszych czasach koncerty polskich wykonawPOLONIKA 217 www.polonika.at ców można oglądać za pośrednictwem polskiej telewizji czy Internetu. Jeszcze dwadzieścia lat temu publiczność polonijna w Australii czy w Stanach Zjednoczonych szczególnie przeżywała każdy przyjazd wykonawcy. Emigranci pytali mnie wtedy często o to, jak jest w Polsce, ponieważ mieli bar- dzo ograniczony kontakt z ojczyzną. Mimo to uważam, że nawet w dzisiejszych czasach publiczność polonijna reaguje niezwykle spontanicznie. Polacy za granicą cieszą się, że przyjeżdża artysta, którego mogą zobaczyć i usłyszeć na żywo. Dla mnie śpiewanie w telewizji i nagrania płytowe to zupełnie coś innego niż koncert, któremu towarzyszy kontakt z publicznością i niezwykłe emocje. Zawsze powtarzam, że nie jestem piosenkarką studyjną. Kiedy słucham płyt, które do tej pory nagrałam, to odnoszę wręcz wrażenie, że to nie ja. Kiedy mam kontakt z człowiekiem, wtedy inaczej przeżywam i śpiewam. Studio nagrań jest dla mnie czymś zamkniętym i sztucznym, dlatego czasem bardzo ciężko jest mi zinterpretować utwór. Czasem pomagam sobie, robiąc w studiu nastrój, np. gaszę światło, żeby lepiej wejść w klimat piosenki. O swojej publiczności mówi Pani z wielkim szacunkiem i przyznaje, że każdy występ traktuje Pani jak swój debiut. – Każdy koncert jest dla mnie jak pierwszy i zawsze się denerwuję. Ja po prostu chcę jak najlepiej wszystko przekazać i stworzyć atmosferę. Nie buduję niepotrzebnych barier między sobą jako wokalistką a publicznością. Zawsze po- wtarzam, że nie jest to koncert, tylko spotkanie, gdzie wszyscy jesteśmy po to, żeby razem pośpiewać i chociaż na krótką chwilę zapomnieć o naszych problemach, troskach i smutkach. Chodzi o to, żeby dzięki muzyce przenieść się w inny świat, poczuć się lepszym i uwierzyć, że można zrobić coś dobrego, zarówno dla siebie, jak i dla drugiego człowieka. Taki jest cel moich spotkań z publicznością. Przyszła Pani na świat w Polsce jako dziesiąte dziecko w rodzinie greckich emigrantów. Mówi Pani, że czuje się jednocześnie Polką i Greczynką. W którym języku łatwiej jest Pani wyrażać emocje? Który jest bliższy Pani sercu? – Myślę, że polski. Znam oczywiście język grecki, ale myślę po polsku. Jako dziecko dodatkowo uczyłam się greckiego i historii Grecji. Rodzice i nauczyciele konsekwentnie dążyli do tego, żebyśmy znali język ojczysty naszych przodków. Z perspektywy czasu uważam, że to było naprawdę dobre. Pani rodzice przybyli do Polski wraz z falą emigrantów w wyniku wojny domowej w Grecji. Skąd dokładnie pochodzili? – Z północnej Grecji, sto kilometrów od Salonik. Natomiast moja mama pochodziła z Azji Mniejszej, z terenów niegdyś zamieszkiwanych przez Greków, którzy zostali wypędzeni stamtąd przez Turków. Taki los spotkał właśnie moją mamę i babcię. Musiały opuścić swój dom rodzinny i trafiły do północnej Grecji. Później była wojna domowa. Oto historia moich rodziców, udną miłością w kawiarni, to wyłączam telefon, ale nie wszyscy tak potrafią. Mnie to sprawia przykrość. Pytam: do czego to prowadzi? Mam ochotę wtedy powiedzieć: – Ludzie! Wyłączcie te telefony! Jesteśmy w kawiarni, bądźmy ze sobą. Sięgając pamięcią do wspomnień z dzieciństwa, nieco je idealizuję. Przyznaję, że czasem czegoś brakowało, a mimo to zawsze był człowiek. A teraz gdzieś się zagubiliśmy w tym wszystkim. Gdzieś tam pędzimy, nie wiadomo gdzie. Może warto czasem zadać sobie pytanie dokąd i trochę przystopować. Powinniśmy nauczyć się wybierać spośród tego wszystkiego, co dzisiaj ma nam do zaoferowania świat, tylko to, co jest dla nas naprawdę dobre. Czy Pani rodzice marzyli o powrocie do ojczyzny? – Tak. Starsi Grecy zwykli co roku na Sylwestra mówić: „No, już za rok może wrócimy do swojej ojczyzny”. Ten rzeczony rok dla moich rodziców okazał się być wyjątkowo długi, bo w Polsce spędzili ponad trzydzieści lat. Do Grecji wrócili, jednak niedługo potem zmarli. Ojczyzna zastana przez nich po powrocie była już innym krajem niż ten, który opuszczali. Poza tym tata, gdy wyjeżdżał, to mówił, że pół serca zostawia w Polsce. Rodzice przyzwyczaili się do polskiej rzeczywistości, sąsiadów i do pewnego stylu życia. Tam gdzie żyjesz, stwarzasz sobie dom, taką małą ojczyznę. Jak Pani wspomina swoje dzieciństwo? Podobno do szóstego roku życia mówiła Pani tylko po grecku. – Rodzice mówili do nas po grecku. Nie znali języka polskiego. Ja też zanim poszłam do szkoły mówiłam tylko po grecku. Dzieci na podwórku uczyły się ode mnie niektórych greckich słówek, a ja od nich polskich. 15 Dzieci zawsze znajdą wspólny język. Swoje dzieciństwo wspominam bardzo dobrze. Wróćmy do początków Pani kariery, kiedy Kostas Dzokas zaproponował Pani pracę wokalistki w zespole Prometheus. Zgodziła się Pani bez wahania? – W tamtym czasie chciałam zostać nauczycielką wychowania muzycznego, ale nie udało mi się dostać na studia. Żeby nie tracić roku, złożyłam papiery do dwuletniej szkoły informatycznej, ale wtedy właśnie pojawił się Kostas, który był znajomym mojego brata. Od niego dowiedział się, że bardzo lubię śpiewać, więc zaproponował, żebym została piosenkarką w jego zespole. Pomyślałam wtedy, że popracuję przez rok i w ten sposób pomogę finansowo rodzicom. Miał być rok, a jest już trzydzieści siedem lat. Owszem, lubiłam śpiewać, ale nigdy nie myślałam, żeby zostać piosenkarką. Tym bardziej, że byłam bardzo nieśmiała. Do dzisiaj peszą mnie pewne sytuacje. Czy z perspektywy czasu uważa Pani, że to była dobra decyzja? fot. Mariusz Michalski którzy mimo tych wszystkich trudności nigdy się nie skarżyli. Mieli dziesięcioro dzieci, z czego dwoje zmarło jeszcze w Grecji, a ośmioro żyje do tej pory. Mam więc czterech braci i trzy siostry. Rodzice uciekali z Grecji z siedmiorgiem dzieci. Nawet nie wiem, jak to nazwać. To prawdziwe bohaterstwo. Ja przyszłam na świat już w Polsce jako dziesiąte dziecko. Rodzice byli pogodnymi ludźmi. Byli szczęśliwi, że wszyscy są zdrowi, że jesteśmy razem. Nigdy nie narzekali. Cieszyli się, że mamy dach nad głową, że jest praca. To było dla nich najważniejsze. I to, że dzieci mogły się kształcić. Mawiali, że to nasze całe bogactwo i majątek, bo nic innego nie mogą nam zaoferować. Uciekali z Grecji tak jak stali i nic nie mieli. I choć wszyscy mieszkaliśmy w dwóch pokojach, było dobrze. Dało się uczyć, bawić i śmiać – po prostu żyć. Starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym, istniała między nami naturalna więź. W naszym domu była obecna miłość. Pamiętam też sympatyczne relacje z polskimi sąsiadami. Gdy ktoś upiekł ciasto, to się podzielił. W ogóle była wtedy taka fajna radość, ludzie się częściej uśmiechali. Mimo że byli biedniejsi i nie mieli tego wszystkiego co teraz. Teraz jest inaczej? – Teraz mamy wszystko, za to zniknęła radość. Mało się uśmiechamy i rzadko przebywamy ze sobą. Ciągle brakuje nam czasu. Niejednokrotnie mam wrażenie, że nie ma człowieka. Te wszystkie telefony i komputery go niejako zastąpiły i to właśnie jest tragiczne. Mam taki zwyczaj, że jak się z kimś spotykam, np. rozmowa Poloniki Eleni wystąpiła w kościele Gartenstadt na zaproszenie ks. Pawła Wójcigi www.polonika.at POLONIKA 217 16 rozmowa Poloniki – Myślę, że tak. Oczywiście bycie piosenkarką wymagało ode mnie dużo pracy nad sobą. Nad tym, żeby opanować stres towarzyszący mi podczas występów, a nawet podczas wywiadów. Na początku w ogóle nie byłam do tego przygotowana. Jako bardzo młoda dziewczyna zostałam od razu rzucona na głęboką wodę. Naprawdę byłam bardzo wstydliwa i śpiewanie dla dużej publiczności było dla mnie demnaście lat, a Pani mu wybaczyła. Do dziś wielu ludzi, w tym fanów, nie potrafi zrozumieć dlaczego. – Z przebaczeniem zetknęłam się już w domu rodzinnym. Mama, kiedy została przez kogoś skrzywdzona, zawsze potrafiła tego człowieka wytłumaczyć. Robiła to na głos, przy dzieciach, tak więc nie znałam innej możliwości. Wyrastałam w miłości do bliźniego –niezależnie od tego, co zrobił, miało miejsce w związku mojej córki. Zastanawiałam się, czy my, dorośli, gdzieś popełniliśmy błąd? Zachęcam do tego – szukajmy przyczyn i rozmawiajmy z młodzieżą. Młodzi ludzie często sami z siebie nie potrafią się otworzyć i mówić o swoich problemach. Dlaczego warto przebaczać? – Wiem, że wielu ludzi nie potrafi sobie poradzić z przebaczeniem, czasem w ogóle fot. Mariusz Michalski - Człowiek człowiekowi jest bardzo potrzebny - to sens naszego życia sporym wysiłkiem. Ale byłam też bardzo zdyscyplinowana i zawsze dobrze przygotowana. Kostas cieszył się, że zdobył taką pracowitą i pokorną wokalistkę. Występowaliśmy wtedy w różnych miejscach, czasem w małych domach kultury albo w remizach strażackich. Nigdy nie narzekaliśmy na warunki, a bywało różnie, np. w garderobach. To nie było ważne. Najważniejsze dla nas było i do tej pory jest to, że jest człowiek, czyli publiczność. Pani wiara w ludzi pozostała niezachwiana, mimo iż to człowiek odebrał życie Pani córce. Afrodyta została zastrzelona przez swojego chłopaka, kiedy miała siePOLONIKA 217 www.polonika.at jak postąpił. Pozostawałam zawsze otwarta w tej kwestii – kiedy zostałam skrzywdzona, przebaczałam. W takim duchu wyrastałam. Zawsze byłam wierząca. Po stracie córki często słyszałam od ludzi, że Bóg jest niesprawiedliwy, skoro takie nieszczęście spotkało właśnie mnie, dobrą osobę. Odpowiadałam: „To nie Bóg, tylko człowiek”. Człowiek, który źle wykorzystał swoją wolność. Starałam się szukać przyczyny, dowiedzieć się, dlaczego w ogóle doszło do takiej tragedii. Dwoje młodych ludzi nie radzących sobie z uczuciem nie mówi o swoich problemach. To było zniewolenie psychiczne drugiej osoby, bo ono właśnie nie chcą o tym słyszeć, ale to jest jedyny sposób na uwolnienie się od tych emocji, od tego zła, bo to jest złe. Niewybaczenie człowiekowi jest złe! Dopóki nie wybaczymy, złe emocje wciąż powracają i osłabiają nas od wewnątrz. Gnębimy siebie i naszych bliskich, otoczenie. W ten sposób niczego nie zmienimy, nie naprawimy. Jeśli nie wybaczymy, nie zamkniemy pewnego rozdziału, przez co nie będziemy w stanie ułożyć sobie życia. Zamiast żyć, będziemy jedynie egzystować. Wybaczenie jest trudną miłością, ale warto o nią walczyć, bo daje nam wolność. Ale jak tego dokonać? – Przede wszystkim poprzez wiarę. Nie należy odchodzić od Pana Boga, bo wtedy nie ma się już czego złapać. Rozmawianie z Panem Bogiem, wyżalenie się i w ten sposób wyrzucenie z siebie złych emocji – to wszystko pomaga. Ważny jest człowiek, który wyciągnie do potrzebującego pomocną dłoń. Człowiek człowiekowi jest bardzo potrzebny – to sens naszego życia. Ludziom tak trudno to zrozumieć, a to jest takie proste. Od wielu lat spotyka się Pani z młodzieżą. Czy opowiada im Pani o Afrodycie? – Tak. Od osiemnastu lat odwiedzam szkoły i spotykam się z młodymi ludźmi. Przychodzę do nich nie jako piosenkarka, ale jako matka. I staram się im pokazać, jak ważne jest rozmawianie z rodzicami. Tłumaczę, że poprzez rozmowę można zapobiec wielu tragediom. Mówię o otwieraniu się i wyrażaniu swoich emocji. Przyznaję, że my, dorośli, też popełniamy błędy, że nie mamy czasu, bo jesteśmy zabiegani. Proszę młodych ludzi, żeby byli wyrozumiali dla rodziców, którzy na pewno zaradzą ich problemom, tylko potrzebują trochę więcej czasu. Wychodzę z założenia, że z każdego, choćby najbardziej tragicznego wydarzenia, człowiek musi wyciągać jakieś wnioski. Afrodytka zostawiła zapiski, swoje przemyślenia, które były adresowane do jej rówieśników. Miałam to trzymać w szufladzie? Nie mogłam. Dlatego, choć nie było to dla mnie łatwe, postanowiłam spotykać się z młodzieżą i dzielić tym, o czym pisała moja córka. Było to kolejne wyzwanie, któremu musiałam sprostać. Ale warto było. Po jakimś czasie zaczęłam dostawać sygnały od młodych ludzi, którzy pod wpływem spotkań ze mną otwierali się i przebaczali swoim rodzicom. Ofiara Afrodytki nie poszła więc na marne. Bezahlte Anzeige reklama 17 Mit kostenloser Beratung zu Beruf und Weiterbildung. Infos, Beratung und Fördermöglichkeiten zum Weiterkommen im Beruf. Alles aus einer Hand. Alles kostenlos. Rufen Sie uns an und vereinbaren Sie einen Beratungstermin im waff. Tel. 217 48 – 555 www.waff.at acebook.com/waff.weiterbildung Mówimy po polsku Wyprzedaż. Rabaty od 35% do 70% www.coccodrillo.pl www.polonika.at POLONIKA 217 18 społeczeństwo Nauka niemieckiego Najczęstszym wytłumaczeniem ludzi, którzy się nie uczą niemieckiego, jest brak przeznaczonych na ten cel pieniędzy i oczywiście za mało wolnego czasu. Wcale nie musimy chodzić na kursy czy też opłacać prywatne lekcje, by móc na tyle swobodnie posługiwać się językiem, aby zrobić zakupy, załatwić sprawę w urzędzie czy poszukać pracy. Jest mnóstwo możliwości, aby w sposób łatwy i przyjemny opanować podstawy jęyka, wykorzystując przy tym jak najmniej naszego wolnego czasu. Justyna Kwiecień- Pogon POLONIKA 217 www.polonika.at fot. Photo-K Wykorzystaj to, co masz Przede wszystkim czytajmy gazety, jeśli nie chcemy kupować, to wystarczy brać te codzienne, darmowe. To nic, że z początku niewiele albo i w ogóle nie będziemy rozumieć, co jest napisane. „Dzięki takiej praktyce utrwalamy sobie budowę zdań, poznajemy nowe słowa. Najlepsze efekty uzyskamy przy czytaniu na głos. Prawie każdy, kto się sam uczył języka niemieckiego, potwierdzi, że jest to skuteczne, a w zasadzie nic nas nie kosztuje” – tłumaczy pani Bożena, która od wielu lat uczy języka niemieckiego. Następnym etapem nauki w ten sposób są różnego rodzaju magazyny, z początku te łatwiejsze, pisane prostym językiem, potem te naukowe, a na końcu pozostają nam do czytania książki. Wszystko to wzbogaca nasze słownictwo, umiejętność budowania zdań prostych i złożonych oraz pomaga przy pisaniu, szczególnie tak zwanym wzrokowcom. Kolejną dobrą rzeczą jest słuchanie radia bądź oglądanie telewizji, najlepiej codziennie. Po pewnym czasie będziemy znali nowe słówka i zrozumiemy to, co do nas mówią prezenterzy. – Małe dziecko nie umie mówić i czytać, ale nie przeszkadza mu to wcale w nauce języka zupełnie mu obcego. Uczy się wyłącznie ze słuchu. To zawsze powtarzam swoim uczniom, którym trudno jest znaleźć czas na dodatkowe ćwiczenia językowe po pracy – wyjaśnia Ewelina, która sama uczyła się języka niemieckiego i – jak przyznaje – stosowała tę metodę nauki, aż pewnego dnia zorientowała się, że rozumie to, o czym mówią w telewizji i radiu. Ważne jest także przebywanie wśród ludzi, którzy posługują się tylko językiem niemieckim. Wtedy nie mamy wyjścia, musimy się jakoś dogadać, więc wykorzystujemy to słownictwo, które już znamy, równocześnie starając się zrozumieć rozmówcę, wyłapując te słowa, których już się nauczyliśmy, jednocześnie ucząc się nowych. Dlatego jeżeli jest tylko możliwość, by przebywać w środowisku wyłącznie niemieckojęzycznym, to nie traćmy tej okazji, tylko wykorzystajmy ją na udoskonalenie swojej wiedzy. – To, co stanowi barierę w swobodnej komunikacji, to nasz strach przed rozmową, że nas wyśmieją, że powiemy coś głupiego. Prawda jest taka, że w Wiedniu jest mnóstwo obcokrajowców i na nikim pomyłki językowe nie robią wrażenia, bo większość tak samo zaczynała. Co więcej, wiele osób nie zna perfekcyjnie tego języka. Dlatego apeluję – nie bójmy się rozmawiać po niemiecku, jak ten strach przezwyciężymy, będzie nam łatwiej – zapewnia pani Bożena. Nauka na pamięć, ale inaczej Wielu nauczycieli nie pochwala metody nauki „na pamięć”, ponieważ większość materiału wyuczonego na pamięć po jakimś czasie, gdy nie będziemy go utrwalać, po prostu zanika. Sama się o tym przekonałam, gdy po sześciu latach nauki w szkole języka niemieckiego, przyjeżdżając do Austrii, nie pamiętałam większości słówek, budowy zdań czy czasów. To, co mi zostało w pamięci, to parę piosenek i wierszyków, jednakże mało przydatnych w codziennym życiu. Niemniej jednak jest to dowód na to, że to, co było dla mnie w jakimś sensie łatwiejsze do nauki, bo chociażby się rymowało albo mogłam zanucić, z łatwością, na lata, zapamiętałam. Dlatego tak ważna jest nauka poprzez zabawę, to nie ma nas nudzić i zniechęcać, tylko wręcz przeciwnie – przychodzić łatwo i przyjemnie. Są na to sposoby. Jeżeli bardzo lubimy słuchać muzyki, a zapamiętywanie piosenek nie stanowi dla nas problemu, to słuchajmy utworów śpiewanych w języku niemieckim, potem nauczmy się tłumaczenia albo sami je róbmy, a w celu utrwalenia wystarczy sobie te utwory śpiewać tudzież nucić. Jeżeli z kolei uwielbiamy oglądać filmy, to zaopatrzmy się w wersje niemieckie z polskimi napisami. Jednocześnie słuchamy, utrwalamy i tłumaczymy, nie wspominając już o tym, że relaksujemy się przy dobrym filmie. Przeczytaj, skojarz i zapamiętaj Do poprawnego wysławiania się i rozumienia tego, co mówi do nas szef czy pani w sklepie albo urzędzie, nie jest dla każdego! potrzebna znajomość kilkuset tysięcy słów, wystarczy opanować podstawy. Można zbudować sobie swój własny system: spisać słówka, zwroty, które są najczęściej używane. Jest wiele stron internetowych umożliwiających pobranie list najpopularniejszych czasowników, rzeczowników i tak dalej. Gdy ktoś nie ma do dyspozycji Internetu, to wystarczy słownik bądź książeczka z rozmówkami, gdzie jest wystarczająco dużo słów, by opanować język niemiecki w stopniu podstawowym. Wystarczy je spisać. Najlepszym sposobem na opanowanie takiej liczby słów jest wypisanie ich na karteczkach, na których z jednej strony będzie na przykład czasownik w języku niemieckim, a z drugiej jego tłumaczenie w języku polskim. Mając stos takich karteczek, czytamy po kolei dane słowo, jeśli znamy jego odpowiednik w drugim języku, odkładamy na jedną stronę, jeśli nie – to na drugą. Potem widzimy, ile już umiemy, a ile mamy do nauki. Za każdym razem powtarzamy te słowa, które mamy już opanowane i dokładamy sobie nowe. Może i z początku jest to pracochłonne, jednakże przynosi bardzo dobre efekty. – Wszystkie metody, które urozmaicają nam naukę są bardzo dobre, należy jednak pamiętać o tym, co najważniejsze, czyli o systematyczności. Jeśli już się za coś bierzemy, to rzeczywiście starajmy się to robić tak jak należy. Wtedy to ma sens – podkreśla Ewelina. Jeżeli na dalszym etapie nauki nie możemy zapamiętać na przykład rodzajów, to rzeczowniki pisane z różnymi rodzajnikami podkreślmy innym kolorem, w ten sposób łatwo nauczymy się rozróżniać rodzaj męski, żeński i nijaki. Starajmy się również jakieś słówka z czymś kojarzyć, te skojarzenia również spisujmy. Przy budowie zdań także podkreślajmy inaczej czasowniki, rzeczowniki i dalszą część zdania. Takie metody pomogą nam łatwiej nauczyć się zasad gramatyki, których w dalszych etapach nauki nie sposób po- społeczeństwo 19 minąć. Zacznijmy od podstaw i stopniowo dodawajmy sobie nowe zadania. W Austrii można spotkać osoby, które żyjąc tu ponad 20 lat, dalej nie potrafią posługiwać się językiem niemieckim, co wynika tylko z braku chęci i odpowiedniej motywacji. Potwierdzeniem przeciwnej postawy są osoby, które – przyjeżdżając same do obcego kraju, w trudnej sytuacji życiowej, często bez pracy – potrafiły same powziąć kroki, by opanować zupełnie nieznany im język. Dziś ten czas wspominają jako znakomitą lekcję życia, a w ich głosie słychać dumę, że mimo wszystko się udało, bo jak same przyznają – to znajomość języka otworzyła przed nimi drzwi do sukcesu i lepszego życia. Oni są przykładem na to, że wystarczy trochę chęci, czasu, motywacji i wytrwałości, a na efekty nie przyjdzie długo czekać. r e k l a m a Polskojęzyczny adwokat mgr Patrycja Gamsjäger świadczy pełną pomoc usług prawnych w zakresie | prawa cywilnego ze szczególnym uwzględnieniem prawa odszkodowawczego, wypadków narciarskich oraz odpowiedzialności za błędy w sztuce medycznej, | prawa procesowego, | prawa karnego, | prawa międzynarodowego, | ponadto prawa pracy, | prawa rodzinnego, | prawa o ochronie inwestora, | prawa rynku kapitałowego oraz | prawa umów ubezpieczeniowych. Adres: Strohgasse 14 C 1030 Wiedeń, Tel: 0043 (1) 8901500 Fax:0043 (1) 8901500 15 [email protected], www.ra-gamsjaeger.at, www.medicallaw.at www.polonika.at POLONIKA 217 20 społeczeństwo Swoje marzenia trz W 2013 roku mija 20 lat od założenia firmy Videopoll. Była to pierwsza wypożyczalnia polskich kaset w Austrii. Z upływem lat firma przekształciła się w centrum handlowo‑usługowe. O początkach firmy i jej obecnej działalności rozmawiamy z właścicielką, Elwirą Dubas. Rozmawia Alicja Stróż Skąd wziął się pomysł, by otworzyć polską wideotekę w Wiedniu? – 20 lat temu to były zupełnie inne czasy. Nie było tak szerokiego dostępu do polskich mediów jak dziś. Dostęp do prasy, telewizji był ograniczony. Ponadto Polacy w Austrii, ze względu na obowiązujące wtedy wizy, nie jeździli tak często do ojczyzny. Dotarcie do kultury polskiej było trudniejsze niż teraz. Stąd narodził się pomysł, aby sprowadzać do Austrii polskie filmy i je wypożyczać. POLONIKA 217 www.polonika.at fot. archiwum prywatne Patrząc z perspektywy tych 20 lat: co było najtrudniejsze, a co przyniosło Pani najwięcej radości i satysfakcji? – Najtrudniejsze jak zawsze są początki. Sukcesem było już to, że w ogóle udało się otworzyć pierwszą wideotekę, w której była możliwość wypożyczania polskich filmów na terenie Austrii. Załatwianie wszelkich pozwoleń, formalności było dużym problemem. W tamtych czasach było to dosyć skomplikowane, ponieważ Polska nie należała do Unii Europejskiej. Wyzwaniem było także wprowadzenie do sprzedaży polskich artykułów spożywczych. Jako pierwsi przetarliśmy szlaki. Natomiast satysfakcją jest dla mnie świadomość, że działamy już 20 lat. Byliśmy, jesteśmy i – mam nadzieję – będziemy. - Nie wyobrażam sobie życia bez pracy - mówi Elwira Dubas Okazało się, że była to znakomita idea, wideoteka cieszyła się ogromną popularnością. Ludzie wypożyczali wideoodtwarzacze, gdyż nie posiadali własnych. Jak wyglądały początki? – Dzięki reklamie i tzw. ustnej propagandzie w bardzo krótkim czasie zdobyliśmy wielu klientów. Z tygodnia na tydzień mieliśmy ich coraz więcej. Największą popularnością wideoteka cieszyła się podczas weekendów. To były czasy, kiedy klienci wypożyczali po kilka, a nawet kilkanaście filmów naraz. Do dyspozycji był także sprzęt odtwarzający. Jakie filmy były najczęściej wypożyczane? – Dużym zainteresowaniem cieszyła się klasyka polskiego kina, np.,,Czterej pancerni i pies” czy,,Stawka większa niż życie”. Staraliśmy się zgromadzić całą filmotekę polską, bo właśnie na nią był największy popyt. Dużą popularnością cieszyły się również filmy anglojęzyczne, szczególnie nowości. Wideoteka prosperowała tak dobrze, iż utworzono jej dalsze dwie filie w Wiedniu. A jak sytuacja wygląda dziś? – Oczywiście czasy się zmieniają, technika idzie do przodu – o tamtym okresie można zapomnieć. Kaset VHS już dawno się nie wypożycza, od lat filmy są na DVD, które również u nas można wypożyczyć. Czy w dobie Internetu i nowoczesnych technologii trudno jest się utrzymać na rynku? – Dziś nie ma już takiego popytu i wypożyczalnie nie cieszą się już taką popularnością jak dawniej. Wpływają na to różne czynniki. Jest polska telewizja, którą każdy może mieć. Wiele filmów ukazuje się jako dodatki w gazetach. Są też inne możliwości, jak chociażby ściąganie filmów z Internetu. Cały czas dostosowujemy się do zaistniałej sytuacji i do potrzeb klientów. Jeszcze rok temu na powierzchni 300 m kw. znajdowały się u nas tylko filmy. Teraz nie ma już takiej potrzeby. Wypożyczamy jedynie nowości polskie i zagraniczne. Tych filmów nie jest teraz tak dużo jak kiedyś, jednak cały czas jesteśmy na bieżąco. Przystosowując się do sytuacji na rynku, pomyślałam, że należy stworzyć coś nowego – innego. Lokal jest bardzo duży. Chciałam stworzyć takie miejsce, z którego każdy Polak mógłby skorzystać. Dlatego otworzyłam salon kosmetyczno-fryzjerski. Pomysł był taki, aby stworzyć centrum handlowo-usługowe, gdzie można zrobić zakupy i pójść do fryzjera. zeba spełniać Oferujecie tańsze usługi kosmetyczno-fryzjerskie niż w austriackich salonach? – Zdecydowanie tańsze od tych na rynku austriackim. Dostosowujemy się do potrzeb polskiego klienta. Nasze fryzjerki są Polkami i są naprawdę dobrymi fachowcami. Czy prowadzenie firmy sprawia Pani przyjemność? Czy jest to tylko kwestia finansowa? – Na pewno w jakiejś części realizuję się zawodowo w tym, co robię. Zdecydowanie nie wyobrażam sobie życia bez pracy. Prowadzenie firmy stanowi dla mnie duże wyzwanie. Jednak nie ukrywam, że po tych 20 latach jestem już trochę zmęczona. Moje zainteresowania poszły w inną stronę. Niemniej jednak zajmuję się prowadzeniem tej firmy. Co Pani robi w czasie wolnym, słyszałam, że lubi Pani podróżować? – Tak, podróże są stałym elementem mojego życia. Są moją pasją, zapewne z racji mojego wykształcenia, bo ukończyłam geografię. Dużo podróżuję i mówiąc szczerze – zwiedziłam cały świat. A jeżeli chodzi o sferę prywatną, to bardzo interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. To jest moja nowa pasja, której poświę- cam dużo mojego prywatnego czasu i której chcę poświęcić w przyszłości jeszcze więcej. Zwiedziła Pani wiele krajów. Czy ma Pani jakieś swoje ulubione miejsce, do którego chętnie wraca i które miło wspomina? – Zawsze południowo-wschodnia Azja. Ten zakątek świata najbardziej mnie interesuje, do niego chętnie wracam. Uwielbiam kulturę Dalekiego Wschodu. Interesują mnie ludzie, którzy mają inne nastawienie do świata, do życia, inną mentalność. Poza tym urzeka mnie tamtejsza przyroda i ciepły klimat. społeczeństwo 21 Ma Pani długoletnie doświadczenie w prowadzeniu firmy. Co może Pani doradzić osobie, która teraz chce wystartować w Austrii ze swoją firmą. Jakie napotka trudności i jakie ma szanse? – Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że ogólnie teraz jest trudniej. Przede wszystkim należy posiadać jakąś ciekawą ideę. Jeśli ktoś ją już ma, to powinien jak najbardziej się w tym realizować. Należy opracować dobry biznesplan, włożyć dużo pracy i bardzo się zaangażować. Oczywiście należy mierzyć siły na zamiary i patrzeć na realia. Wiadomo, że panuje ogólnoświatowy kryzys i na rynku jest coraz gorzej. To dotyczy wszystkich branż. Myślę jednak, że jeżeli ktoś ma jakiś pomysł i jest do niego naprawdę przekonany, to lepiej spróbować, niż żałować, że się tego nie spróbowało. Swoje marzenia trzeba spełniać. r e k l a m a PRAWNIK POLSKI UDZIELA FACHOWYCH l RZETELNYCH PORAD l POMOCY W ZAKRESIE: – Załatwiania wszelkich spraw w urzędach – Uzyskiwania i przedłużania pozwolenia na pracę – Rejestracja firm i prowadzenie działalności gospodarczej – Uzyskiwanie Gewerbeschein – Pomoc przy sporządzaniu deklaracji podatkowych – Uzyskiwanie zwrotu kosztów dojazdów do Polski – Nabywanie praw do emerytury i renty – Pomoc przy wypełnianiu wszelkich niezbędnych formularzy w tym zakresie – Dokonywanie rozliczenia podatkowego firmy – Pisanie wszelkiego rodzaju pism urzędowych – Nabywanie kredytów na korzystnych warunkach – Spraw związanych z płaceniem podatku kościelnego – Wszelkich spraw spornych z pracodawcą w Arbeiter Kammer – Zawieranie umów mieszkaniowych takich jak Hauptmiete, Untermiete – Pomoc w uzyskiwaniu świadczeń rodzinnych – Ubezpieczenia samochodów i osób prywatnych – Uzyskiwanie odszkodowań z tytułu wypadków samochodowych – Współpraca z notariuszem i adwokatem – Tłumaczenie dokumentów w języku polskim i niemieckim – i wielu, wielu innych sprawach prywatnych i zawodowych MAGISTER PRAWA MARIA BIERNAT 1200 WIEN, JÄGERSTR.12 (wejście od ulicy) TEL: 2903387 lub 0664/5130562 GODZINY URZĘDOWANIA: Od poniedziałku do piątku, godz.15.30 do 20.00. www.polonika.at POLONIKA 217 22 społeczeństwo Wykład 17.12.2012 r. „O polskich i austriackich kolędach” Pora na Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Austrii powstał, aby spełniać dwa główne zadania: przekazywać wiedzę i umożliwiać nawiązywanie kontaktów. Liczy już prawie 200 słuchaczy. Comiesięczne wykłady odbywają się w 21 dzielnicy Wiednia, Galvanigasse 1, w sali przy kościele parafialnym Gartenstadt. Powstało już wiele sekcji zainteresowań: muzyczna, literac- fot. Sylwia Jarus Red.Halina Iwanowska: wykład o historii kolędy „Cicha noc” Organizatorzy wykładu składają życzenia Ks. Paweł Wójciga: wykład o kolędzie „Bóg się rodzi” Wspólne dzielenie się opłatkiem Koncert kolęd w wykonaniu Ewy Paprotnej POLONIKA 217 www.polonika.at Wspólne śpiewanie kolęd Seniora! ka, malarska, dyskusyjna, zdrowie i medycyna, towarzyska, gimnastyka i aerobik, komputerowa, języki obce, taneczna, brydżowa, turystyczna. W lutym rozpoczynamy 2 semestr. Za- społeczeństwo 23 Wykład 14.01.2013. „Polska i Europa w XX w. Dramat z happy endem”? pisy wciąż trwają. Zapraszamy również do współpracy osoby, które mogłyby wspomóc działalność uniwersytetu. Informacje: tel.0664/100 82 98, e-mail: [email protected] Wykład wygłosił prof. dr Bogusław Dybaś fot. SI Słuchacze w trakcie wykładu Jacek Gaber: koncert pieśni patriotycznych fot. Barbara Kalczyńska Uczestnicy kursu komputerowego Członkowie sekcji turystycznej zwiedzili 26.01. br. Belweder Górny i wystawę obrazów Gustawa Klimta. Oprowadzała przewodniczka miasta Wiednia, Elwira Rudecka www.polonika.at POLONIKA 217 24 kalendarz 1.01. Nowy Rok 6.01. Trzech Króli 21.01. Dzień Babci 22.01. Rocznica Powstania Styczniowego/ Dzień Dziadka 7.02. Tłusty Czwartek/Opernball 12.02. Ostatki 13.02. Popielec 14.02. Walentynki 5.03. Osiemnaste urodziny Poloniki 8.03. Dzień Kobiet 20.03. Początek wiosny 23.03. Złote Sowy Polonii 24.03. Niedziela Palmowa 31.03. Wielkanoc/ zmiana czasu na letni 1.04. Poniedziałek Wielkanocny 14.04. Vienna City Marathon 23.04. Lider Biznesu Polska-Austria 1.05. Święto Pracy 2.05. Dzień Flagi RP/ Dzień Polonii i Polaków za Granicą 3.05. Święto Konstytucji 3 Maja 9.05. Christi Himmelfahrt 10.05 Wiener Festwochen 12.05. Muttertag 17.05 Bon Jovi in Wien 19.05. Pfingstsonntag 20.05. Pfingstmontag 24.05. Lange Nacht der Kirchen 26.05. Dzień Matki 30.05. Boże Ciało 1.06. Dzień Dziecka 9.06. Vatertag 22.06. Dzień Otwartych Drzwi PAN/Początek lata 23.06. Dzień Ojca POLONIKA 217 www.polonika.at Polsko-austriacki k Święta, ważne d kalendarz alendarz „Poloniki” daty, wydarzenia 25 10.07. Rocznica Bitwy Pod Grunwaldem 1.08. Rocznica Powstania Warszawskiego 15.08. Wniebowzięcie NMP/Rocznica Cudu nad Wisłą 1.09. Wybuch II wojny światowej 8.09. Dożynki na Kahlenbergu 12.09. Rocznica Odsieczy Wiedeńskiej 13.09. LET’S CEE Film Festival 17.09. Napaść ZSRR na Polskę 22.09. Polska Niedziela Sportowa/Początek jesieni 5. 10. Lange Nacht der Museen 26.10. Nationalfeiertag 27.10. Zmiana czasu na zimowy 1.11. Święto Zmarłych 2.11. Zaduszki 11.11. Święto Niepodległości 29.11. Rocznica Powstania Listopadowego 30.11. Andrzejki 6.12. Mikołajki 8.12. Maria Empfängnis 13.12. Rocznica stanu wojennego 18.12 Internationaler Tag der Migranten 21.12. Początek zimy 24.12. Wigilia 25.12. Boże Narodzenie 26. 12. Szczepana 31.12. Sylwester www.polonika.at POLONIKA 217 26 z życia wzięte – Zadzwonię, gdy tylko dojadę na miejsce – obiecała, a potem przytuliła mnie mocno, ze wszystkich sił, aż poczułam jak szybko bije jej serce. Oparła policzek o moje włosy, a kiedy się odsunęła, miałam wilgotne kosmyki. Wycierała oczy tak, żebym pomyślała, że nic się nie stało. Ale stało się i obie o tym wiedziałyśmy. – Zobaczysz, skarbie! Czas zleci tak szybko, że ani się nie obejrzysz i już będą święta! I wiesz co? – kucnęła, żebyśmy miały oczy na tej samej wysokości – jak będziesz bardzo za mną tęsknić, zamknij oczy i przywołaj mnie w myślach. Obiecuję, że gdziekolwiek będę, usłyszę twoje wołanie. – Dobrze – skinęłam głową, a potem patrzyłam, jak wsiada do busa, który miał ją zawieźć do Warszawy, gdzie z kolei czekała ją przesiadka na transit do Austrii. – Czy Wiedeń jest bardzo daleko stąd? – zapytałam dziadka, kiedy wracaliśmy do samochodu. – Tak, skarbie, za daleko, żebyś mogła pojechać tam sama. Kiedy ma się jedenaście lat, świat wydaje się ogromny. Wiedeń, chociaż położony wcale nie tak daleko od Polski, jak opowiadał dziadek, dla mnie stał się miastem z najdalszej, baśniowej krainy. Często przed snem wyobrażałam sobie mamę, jak sprząta jakiś duży dom bogatych ludzi i tęskni za mną. Ja zostałam w ciasnym mieszkaniu dziadków, do którego wprowadziliśmy się, kiedy tata od nas odszedł. – Dlaczego mama musiała wyjechać? – tysięczny raz zadawałam to samo pytanie. – Tu nie miała pracy, a przecież nie da się żyć bez pieniędzy – słyszałam w odpowiedzi. W Austrii mama dostała pracę przy sprzątaniu willi. Pamiętam, jak rozmawiała o tym przez telefon, jeszcze będąc w Polsce. Kobieta mieszkająca tam namawiała ją na przyjazd POLONIKA 217 www.polonika.at Obietnica Ostatni raz widziałam moją mamę na gdańskim dworcu PKS, kiedy miałam jedenaście lat. Wyjeżdżała do Wiednia. Małgorzata Warda do Wiednia, a mama powtarzała, że nie może wyjechać, ponieważ mam dopiero jedenaście lat. – Wiem, że wiele rodzin tak właśnie żyje – tłumaczyła, a policzki jej czerwieniały ze zdenerwowania. – Ale Marysia nie ma tutaj taty – ściszyła głos, jakby myślała, że nie powinnam tego słyszeć. – Nie chcę, żeby wychowywała się bez rodziców, tylko z dziadkami. Chociaż zapewniała, że jednak znajdzie pracę w Polsce, tak się nie stało. Mijały dni, a nikt nie odpowiadał na jej CV i listy motywacyjne. Przywołała mnie więc do siebie i oznajmiła, że skorzysta z propozycji pracy za granicą. – To niczego nie zmieni. – dodała. – Będziemy do siebie dzwonić i rozmawiać przez Internet. Wrócę, jak tylko uzbieram trochę pieniędzy. Wydawało mi się to niewyobrażalne, ale w końcu nadszedł dzień, gdy odprowadziliśmy ją na dworzec PKS. Nie miałam wówczas pojęcia, że widzę ją ostatni raz. Potem jeszcze wielokrotnie robiłam to, co mi poradziła: kiedy nikt nie patrzył, zamykałam oczy i przytulałam do siebie jakąś jej rzecz. Mimo upływu czasu ubrania pachniały perfumami mamy, jej kremami albo odżywką do włosów. Wszystkie te zapachy kojarzyły mi się wyłącznie z nią. Zaciskałam więc powieki i przywoływałam ją myślami, a ona, gdzieś tam, w odległym Wiedniu, pewnie słyszała w głowie mój głos i rozumiała, jak bardzo za nią tęsknię. – Niedługo mamy w szkole bal – powiedziałam jej przez Skype’a, podczas jednej z rozmów, jaką odbyłyśmy w ten sposób. – Przyjedziesz, żeby pomóc mi zrobić loki? – Nie dam rady – odparła, pochylając głowę tak, że widziałam tylko jej czubek. – Ale przyślę babci pieniążki, żeby kupiła ci coś ślicznego i żeby zabrała cię do fryzjera. – Pójdę do fryzjera? – Nie mogłam w to uwierzyć, a mama roześmiała się, widząc, jaką sprawia mi radość. – Tak, zrobi ci najładniejsze loki, jakie sobie wymarzysz! Minęła chwila i uśmiech zszedł mi z ust. – A kiedy wrócisz, mamo? – Jeszcze trochę tu zostanę. – Długo? Będziesz w święta, prawda? Zawahała się. – Nie, skarbie. Nie dam rady przyjechać w święta, ponieważ wzięłam zastępstwo, ale będę o tobie myśleć w ten dzień i pamiętaj, że to tylko jedne święta beze mnie. W kolejnych miesiącach zaczęłam przyzwyczajać się do nowej sytuacji. Wcześniej to mama była powierniczką wszystkich moich tajemnic, ale teraz jej tu nie było, a babcia nie wydawała się zainteresowana tym, co działo się w moim życiu. Musiałam więc radzić sobie sama. Pewnie dlatego zaprzyjaźniłam się z Miką. – Jest fantastyczna! – opowiadałam potem mamie na Skypie. – Mieszka z tatą, ponieważ jej mama też wyjechała za granicę do pracy. – No widzisz? – mama uśmiechnęła się. – Wiele rodzin tak żyje. To normalne. – No właśnie – zgodziłam się z nią. Mika pierwsza powiedziała mi o conversach, które mają kolorowe sznurowadła i są haftowane w kwiaty. – Kosztują strasznie dużo, ale jak poprosiłam moją matkę, przysłała mi! – oznajmiła z dumą. Jej tenisówki były naprawdę niesamowite i pomyślałam, że też poproszę o takie. – Conversy – wytłumaczyłam mamie przez Skype’a. – Zapisz sobie nazwę, bo nie zapamiętasz. Mama zrobiła, o co prosiłam, ale zapytała jakoś tak smutno: – A jaki teraz masz rozmiar? – Ten sam. Nic się nie zmieniło. – Myślałam, że większy. – Jej spojrzenie prześlizgnęło się po mnie i przez moment miałam wrażenie, że nie ma pomiędzy nami szklanego ekranu i że zaraz poczuję na policzku jej dłoń. – Urosłaś, zmieniłaś się – potarła palcami powieki. – Płaczesz? – zapytałam ze zdziwieniem. z życia kultura wzięte w moim życiu, ale z niego odszedł. Chociaż opowiadała mi o sobie i o swojej pracy, miałam wrażenie, że coraz mniej o niej wiem. Zauważyłam na przykład, że przybyło jej kurzych łapek koło oczu i że nie uśmiecha się już tak często jak kiedyś. Nie pytałam jej jednak o to. Któregoś dnia, robiąc porządki, sięgnęłam po album z naszymi starymi zdjęciami. Miałyśmy ich całe mnóstwo! Przeglądałam go, zdjęcie po zdjęciu. Mama kołysała mnie w ramionach, owiniętą w koc i jeszcze malutką. Na innych fotografiach pomagała mi zrobić kilka pierwszych kroków. Widziałam nas razem jeszcze z czasów, gdy mieszkałyśmy z tatą. Wspólne pikniki, spacery nad morzem, plażowanie na kraciastym kocu. Z każdym wspomnieniem wiązały się smaki, zapachy i emocje, aż poczułam jakiś ucisk w gardle i strach, który załaskotał mnie w brzuch. Przez chwilę tak krótką, że krótszy jest każdy jeden moment, przypomniałam sobie to, o czym nie pamiętałam od lat: ciepło dłoni mamy, kiedy trzymała mnie za rękę. I zapach jej skóry. Z uczuciem, jakbym znowu miała jedenaście lat, sięgnęłam po jej rzeczy. Dawno temu obiecała, że jeśli będę za nią tęsknić, wyczuje to. Już nie byłam dzieckiem, ale nagle zapragnęłam, żeby jej obietnica odzyskała swoją magiczną moc. Zacisnęłam więc powieki i spróbowałam poczuć zapach jej perfum, ukryty w materiale bluzki. Nie udało się. Przez te miesiące wywietrzał. Tego wieczoru, kiedy tylko połączyłam się z nią przez Skype’a, zapytałam z determinacją. – Kiedy wrócisz do domu? Dawno nie zadawałam tego pytania, więc popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. – Skarbie, wiesz, że nie mogę teraz jeszcze wrócić. Chciałabym, naprawdę, ale jeszcze nie uzbierałam tylu pieniędzy, żebyśmy mogły razem mieszkać w Polsce. – A ile ich potrzebujesz? – mój głos brzmiał niemal bojowo. – Podaj mi kwotę. Mama patrzyła na mnie przez chwilę bezradnie. – Czy coś się stało? – zapytała w końcu. – Po prostu ciągle mówisz, że przyjedziesz, a tego nie robisz! – czułam się tak zła i zrozpaczona, że byłabym w stanie zacząć krzyczeć. – Dlatego powiedz mi, ile chcesz uzbierać pieniędzy! – Skarbie… – przycisnęła ręce do ust i przez chwilę tak siedziała. – Skarbie, nie mam w Polsce pracy. – To ją znajdziesz! – czułam, jak wilgotnieją mi oczy. – Miałaś tu wrócić! – teraz już właściwie krzyczałam. – Okłamałaś mnie! To nie ja się rozpłakałam, lecz ona. – Myślałam, że to wszystko ułoży się inaczej – powiedziała przerywanym głosem. – Naprawdę! Nigdy bym nie wyjechała, gdybym wiedziała, że to będzie tak długo trwało!… Żeby odłożyć więcej pieniążków i szybciej wrócić, biorę zastępstwa za koleżanki w niedziele i święta, dlatego nie mogę przyjechać… Miałam ochotę stłuc ekran, żeby tylko móc się do niej dostać i poczuć jej dotyk, zapach, ciepło. Z rozpaczą obserwowałam, jak postać w kamerze drży wstrząsana płaczem. Zaczęłam tłumaczyć, rozpaczliwie zbierając myśli: – Pomogę ci, mamo. Powiedz mi, ile potrzebujesz pieniędzy i ja też będę je składać z kieszonkowych, które daje mi babcia. Nie musisz przysyłać mi prezentów. Słyszysz? Nie kupuj nic, tylko odkładaj, to wtedy szybciej wrócisz! Poczułam się taka zła na siebie o te conversy, iPoda i telefon komórkowy, który przysłała mi na święta. Naiwnie pomyślałam, że gdyby nie kupiła mi tych rzeczy, miałaby już jakieś odłożone pieniądze, a tak ciągle musiała pracować w Wiedniu. – Proszę cię, postaraj się coś odłożyć – dodałam na skraju łez. – Naprawdę ci pomogę. Poradzimy sobie, tylko tu wróć… fot. IKO – Nie! – roześmiała się, ale jakoś tak, jakby jednak płakała. – Po prostu uczuliłam się na jakiś płyn do zmywania makijażu i teraz ciągle łzawią mi oczy. Gdy miałam dwanaście lat, powiedziałam Mice, że jest moją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałyśmy o sobie wszystko i jej mama też ciągle przesuwała datę swojego powrotu, a Mika wcale nie była tym zmartwiona tak jak ja. – W sumie nie jest źle – powiedziała kiedyś, gdy o tym rozmawiałyśmy. – W tym roku mam od niej dostać na urodziny iPoda, wyobrazisz sobie? Poproś swoją, to też ci przyśle. Dziwne, ale po roku od czasu wyjazdu mamy, mimo rozmów na Skypie, zaczęłam o niej zapominać. Na przykład nie potrafiłam przypomnieć sobie, jak to było, kiedy mieszkałyśmy razem i rozmawiałyśmy o innych rzeczach niż o tym, co trzeba mi kupić. Tak samo jak zapomniałam, jakie w dotyku były jej ręce. Teraz to dłoń babci wydawała się kojąca, kiedy miałam gorączkę. To babcia była przy mnie, kiedy skręciłam kostkę i tak bardzo spuchła, że nie mogłam chodzić. To ona siedziała przy mnie w szpitalu, kiedy szłam na operację wycięcia migdałków. Mama tylko dopytywała się o wszystko ze szklanego ekranu. – Boli cię jeszcze? – głos jej drżał z przejęcia, kiedy bagatelizująco wzruszałam ramionami, twierdząc, że okropnie bolało, ale już jest w porządku. – Mój skarb – dodała. – Tak bym chciała być przy tobie! – Ale nie możesz, prawda? – odgryzłam się, sama zdziwiona złością w moim głosie. – Nie możesz, bo jeszcze nie zarobiłaś na powrót!… O właśnie! – Przypomniałam sobie, starając się nie zauważać, jak jej twarz się zmienia. – Chciałabym dostać iPoda. W e-mailu napiszę ci jaki. Mama powoli stawała się kimś odległym, kto kiedyś był 27 www.polonika.at POLONIKA 217 28 vademecum Polaka w Austrii Co nowego w 2013 roku? Każdy rok przynosi zmiany. W ubiegłym roku w Austrii wprowadzono m.in. obowiązek tworzenia uliczki ratunkowej, tzw. Rettungsgasse, w Wiedniu poszerzono strefy krótkiego parkowania. Wiedeńskie linie wprowadziły w maju 2012 roku podwyższone ceny biletów, obniżając cenę rocznego biletu do 365 euro. Rok 2012 już za nami. Zapoznajmy się zatem ze zmianami, jakie przyniesie w Austrii rok 2013. fot. OutStyle Barbara Bartusiak Zmiany w ustawie o obywatelstwie austriackim Z końcem 2012 roku austriacki sekretarz ds. integracji, Sebastian Kurz, przedstawił projekt nowelizacji ustawy o obywatelstwie austriackim. Zgodnie z nią przyznanie obywatelstwa austriackiego będzie możliwe już po 6 latach legalnego pobytu na terenie Austrii. Osoba starająca się o obywatelstwo będzie musiała udokumentować, że przez cały ten okres regularnie pracowała, płaciła podatki i należne opłaty oraz nie korzystała z pomocy społecznej. Ponadto konieczna będzie znajomość języka niemieckiego na poziomie średniozaawansowanym oraz poświadczenie co najmniej 3-letniej dobrowolnej pracy POLONIKA 217 www.polonika.at społecznej na terenie Austrii, np. w Czerwonym Krzyżu czy straży pożarnej. Zmiany te mają zacząć obowiązywać od 1 czerwca 2013 roku. Drugą możliwością będzie otrzymanie obywatelstwa po 10 latach. W tym wypadku oceniane będą znajomość języka niemieckiego oraz wiedza o Austrii sprawdzana w teście na obywatelstwo. Na nowo mają zostać opracowane zagadnienia testu, które – oprócz zagadnień z historii – będą dotyczyły zasad współżycia społecznego. Nowe prawo jazdy Najwięcej zmian w 2013 dotyczy przepisów ruchu drogowego. Od 19 stycznia br. w Austrii wydawane jest nowe prawo jazdy zgodne z wytycz- nymi Unii Europejskiej. Nowy dokument w postaci plastikowej karty będzie ważny przez 15 lat. Jego przedłużenie będzie następowało po złożeniu odpowiedniego wniosku automatycznie, bez konieczności poddawania się badaniom lekarskim czy załatwiania masy formalności, czego niektórzy się obawiają. Prawo jazdy wydane przed 19 stycznia 2013 roku zachowuje swoją ważność do 18 stycznia 2033 roku i nie ma potrzeby jego wcześniejszej wymiany. Nowością są również nowe kategorie prawa jazdy, m.in. kategoria AM, która uprawnia do prowadzenia motoroweru oraz czterokołowców lekkich (pojazdów, których masa własna nie przekracza 350 kg i konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h). Zmieniły się również przepisy dotyczące prowadzenia motocykli. Na motor o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3 i mocy nie wyższej niż 11 kW (15 KM) będą mogli zasiąść nastolatkowie, którzy ukończyli 16 rok życia i uzyskali kategorię A1. Kolejnym etapem jest kategoria A2, która uprawnia do prowadzenia motocykla o mocy nieprzekraczającej 35 kW (47,59 KM). Dostęp do niej możliwy jest po ukończeniu 18 roku życia. Do prowadzenia każdego typu motocykla uprawnia kat. A. Będzie można ją zdobyć najwcześniej w wieku 20 lat, pod warunkiem, że od 2 lat posiada się prawo jazdy kat. A2. Jeżeli ktoś nie posiadał kategorii A2, wówczas zdobycie uprawnień w ramach kategorii A będzie możliwe po ukończeniu 24 roku życia. Z końcem marca dodatkowo wejdzie w życie przepis zabraniający używania telefonu komórkowego podczas jazdy rowerem. Jego nieprzestrzeganie będzie karane mandatem w wysokości 50 euro. Droższe winiety Z początkiem roku w górę poszły ceny winiet, średnio o 3,6%. Cena rocznej winiety na przejazdy samochodem osobowym (względnie pojazdem mechanicznym do 3,5 tony) wynosi na ten rok 80,60 euro, a dla motocykli – 32,10 euro. Za 10-dniową winietę trzeba zapłacić 8,30 euro, a za 2-miesięczną – 24,20 euro. Kierowca samochodu złapany na poruszaniu się w Austrii po płatnych drogach bez ważnej winiety zapłaci 120 euro kary. Parkowanie Z dniem 1 stycznia 2013 roku w Wiedniu weszły w życie poprawki dotyczące stref krótkiego parkowania. W związku z problemami, które pojawiły się po 1.10.2012 po wprowadzeniu płatnego parkowania w części 12, 14, 16, 17 oraz w całej 15 dzielnicy, wraz z początkiem nowego roku poszerzono strefy krótkiego parkowania. Obecnie obowiązują następujące regulacje: w dzielnicach 1, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 20 i częściowo w 2 dzielnicy Wiednia maksymalny czas postoju od poniedziałku do piątku wynosi 2 godziny – z wyjątkiem świąt w godzinach 9:00-22:00. W rejonie Stadthalle maksymalny czas postoju to rów- vademecum Polaka w Austrii nież 2 godziny. Obowiązuje on w dni robocze od poniedziałku do piątku w godzinach od 9:00 do 22:00 oraz w weekendy i dni świąteczne od 18:00 do 22:00. W dzielnicy 15 oraz w częściach dzielnic 12, 14, 15, 16 i 17, gdzie obowiązuje strefa krótkiego parkowania, maksymalny czas parkowania w dni robocze (od poniedziałku do piątku) w godzinach od 9:00 do 19:00 wynosi 3 godziny. Opłata za parkowanie (Parkschein) wynosi obecnie: 30 min – 1 euro, 1 godz. – 2 euro, 2 godziny – 4 euro. Krótki postój, trwający do 10 minut, jest bezpłatny, ale również wymaga wypełnienia karty parkingowej (10-Minuten-Parkschein), która jest darmowa. Mieszkańcy, którzy są zmuszeni do parkowania swoich aut w strefie krótkiego parkowania, mogą złożyć w magistracie wniosek o wydanie stałej kar- ty parkingowej (Parkpickerl). Jej koszt w zależności od dzielnicy Wiednia to w skali roku około 90-120 euro. Do tej sumy dochodzą podatek i opłata administracyjna około 60 euro. Parkpickerl na samochód prywatny wystawiany jest jedynie wtedy, jeżeli adres, pod którym zarejestrowany jest samochód, jest adresem stałego zamieszkania wnioskodawcy. Najniższy mandat za niezgodne z przepisami parkowanie wynosi obecnie 36 euro. Wzmożone kontrole pojazdów W minionym roku policja skarbowa wzięła pod lupę kierowców. Jak wykazały kontrole, co drugi właściciel pojazdu nie odprowadził podatku Nova, czyli jednorazowego podatku, który należy uiścić w momencie pierwszej rejestracji pojazdu na terenie Austrii. Jego wysokość zależy od zużycia paliwa przez samochód i kształtuje się na poziomie ok. 5-15% wartości netto pojazdu. Przeprowadzone w 2012 roku kontrole zasiliły austriacki budżet kwotą przeszło 42 milionów euro. Kolejnym problemem, na którym chce skupić się w 2013 roku policja finansowa, są samochody z zagranicznymi rejestracjami. Zgodnie z prawem osoby zameldowane w Austrii na pobyt stały są zobowiązane do zarejestrowania pojazdu na jej terenie. Musi to nastąpić w ciągu miesiąca od wjazdu do Austrii. Jeżeli osoba zameldowana w Austrii na pobyt stały porusza się na jej terenie pojazdem na zagranicznych tablicach, ryzykuje ściągnięciem na siebie kar administracyjnych i finansowych. Profity dla osób dojeżdżających do pracy Osobom, które z miejsca zamieszkania do miejsca pracy mają do pokonania co najmniej 20 km, przysługuje ryczałt z ty- 29 tułu dojazdu do pracy. W przypadku osób mających łatwy dostęp do środków komunikacji publicznej ryczałt roczny (kleine Pendlerpauschale) w 2013 roku wynosi od 20 km – 696 euro, od 40 km – 1356 euro a powyżej 60 km – 2016 euro. Stawki kształtują się nieco inaczej w przypadku osób, które mają utrudniony dojazd do pracy, np. ze względu na brak połączeń komunikacyjnych, trudności z poruszaniem się – wówczas pieniądze z tytułu grosse Pendlerpauschale przysługują już w przypadku dwukilometrowej odległości pomiędzy miejscem pracy a miejscem zamieszkania. Nowością w 2013 roku jest to, że oprócz kwoty zryczałtowanej osoby dojeżdżające do pracy za każdy kilometr otrzymają dodatkowo 2 euro w skali roku. Tym samym osobie, która dojeżdża do pracy 30 km, oprócz ryczałtu za dojazd, przysługuje dodatkowo na rok kwota 60 euro. r e k l a m a Laxenburgerstr. 12, A-1100 Wien; U1-Keplerplatz; Tel.: (01) 604 81 42 Dr. med.univ. LESZEK PTASZYNSKI Pon: 8.00 – 14.00 Wt, Czw. 14.00 – 19.00 PRYWATNIE: Środa 8.00 – 14.00 Piątek 14.00 – 18.00 ü ü ü ü ü ü ü ü Nowoczesna profilaktyka, wybielanie zębów Leczenie zachowawcze, alternatywy do amalgamatu Leczenie paradontozy i chorób dziąsła (Laser) Nowoczesne leczenie wad zgryzu, leczenie ozonem Chirurgia, implanty (zabiegi w narkozie) Mosty i korony – najnowsze materiały – gwarancja Protezy natychmiastowe, szybkie naprawy protez Leczenie dzieci…. oraz wszystko to, co umożliwia nowoczesna stomatologia ZAPRASZAMY! www.polonika.at POLONIKA 217 30 dyżur prawny Pomogliśmy czytelnikom Redakcja „Poloniki” umożliwia czytelnikom skorzystanie z bezpłatnej telefonicznej porady prawnej. Poniżej zamieszczamy odpowiedzi na niektóre pytania skierowane do polskojęzycznej adwokat, mgr Aleksandry T. Fux, zadane w czasie jej ostatniego dyżuru telefonicznego. Aleksandra T. Fux Urodziłam niedawno dziecko, do którego ojciec nie chce się przyznać. Co mogę zrobić, aby ojcostwo zostało oficjalnie ustalone? – Jeśli domniemany ojciec nie chce uznać ojcostwa danego dziecka, to należy rozpocząć postępowanie sądowe. W takiej sytuacji matka dziecka może udać się w celu uzyskania pomocy do adwokata lub do urzędu do spraw dzieci i młodzieży (tzw. Jugendamt). On w imieniu dziecka wystosowuje najpierw wezwanie pisemne do domniemanego ojca w celu stawienia się i uznania ojcostwa. Jeśli on tego w podanym terminie nie zrobi lub oświadczy, że się do ojcostwa nie przyznaje, to wnosi się odpowiedni wniosek do sądu okręgowego, w którym dziecko aktualnie mieszka (Bezirksgericht). Na pierwszej rozprawie sędzia jeszcze raz pyta domniemanego ojca, czy uznaje ojcostwo, czy nie. Jeśli domniemany ojciec nadal się z tym nie zgadza, to sąd zarządza badania genetyczne dziecka i ojca przez autoryzowany instytut genetyczny. Pobieranie prób następuje już przez instytut i może nastąpić zarówno w instytucie, jak i w domu. Jest to badanie bezbolesne, ponieważ pobierana jest tylko próba śliny. Wyniki tych badań przesyłane są do sądu, który w zależności od jego wyniku stwierdza ojcostwo danej osoby lub oddala wniosek matki. Jeśli zapada decyzja sądowa, w której stwierdzane jest ojcostwo, to na jej podstawie dana osoba wpisywana jest do aktu urodzenia dziecka jako oficjalny POLONIKA 217 www.polonika.at ojciec. W dalszym postepowaniu matka może (i powinna) ubiegać się o alimenty dla dziecka. Również w tej kwestii pomocny jest Jugendamt lub adwokat. Koszty postępowania sądowego w celu stwierdzenia ojcostwa ponosi w przypadku potwierdzenia ojcostwa – ojciec, natomiast w odwrotnym przypadku – matka. Mieszkam na stałe w Austrii. Zostałem zatrzymany przez policję, która zarzuca mi wykroczenie z powodu nieprzemeldowania samochodu na austriackie rejestracje. Samochód należy do mojego ojca, który mieszka w Polsce. Czy ja mam obowiązek przemeldowania tego samochodu i co mi grozi, jeśli tego nie zrobię? – Osoba mieszająca na stałe w Austrii, czyli mająca tu tzw. Hauptwohnsitz, i używająca tu samochodu na polskich rejestracjach, zobowiązana jest do przemeldowania tego samochodu w przeciągu jednego miesiąca od przyjazdu nim na teren Austrii. Ponadto istnieje obowiązek ubezpieczenia tego samochodu w Austrii. Ten obowiązek jest niezależny od faktu, czy samochód należy do użytkownika, czy do osoby trzeciej. W przypadku kontroli drogowej policja może zarzucić danej osobie, że samochód znajduje się już dłużej niż miesiąc na terenie Austrii i wymierzyć kierowcy wysoką karę za zaniechanie przemeldowania. Dodatkowo policja jest w takim przypadku zobowiązana do zgłoszenia tego faktu do urzędu skarbowego. Urząd skarbo- wy może z kolei ze swojej strony wszcząć dalsze postępowanie przeciwko kierowcy, a mianowicie postępowanie finansowo-karne z powodu uchylenia się od obowiązku podatkowego. Powodem jest fakt, że przez zaniechane przemeldowania i ubezpieczenia samochodu w Austrii nie zostaje tu uiszczany ani podatek samochodowy (tzw. Kraftfahrzeusteuer – Kfz-Steuer), ani opłata za jego użytkowanie (tzw. Normverbrauchsabgabe – NoVA). Popełnia się przez to wykroczenie oszustwa podatkowego, które zagrożone jest wysoką karą pieniężną lub nawet pozbawienia wolności w przypadku niezapłacenia kary. Ważnym punktem jest to, że w tym przypadku to nie policja musi udowodnić użytkownikowi, że samochód jest już dłużej w Austrii niż jeden miesiąc, tylko odwrotnie. To użytkownik musi swoje stanowisko udowodnić. Czasami przedłużany jest też okres przemeldowania z jednego na dwa miesiące, ale tylko w wyjątkowej sytuacji, która uniemożliwia przemeldowanie w ciągu jednego miesiąca (np. choroba, wypadek itp.). W przypadku osób niemających stałego zameldowania w Austrii, tylko tymczasowy pobyt (Nebenwohnsitz), okres na przerejestrowanie samochodu wynosi rok. W takiej sytuacji należy jednak zauważyć, że dana osoba nie może mieć centrum swojego życia w Austrii (tzw. Lebensmittelpunkt). Inaczej bowiem osobie nie tylko grożą konsekwencje za nieprzemeldowanie samochodu, ale także za nieodpowiednie zameldowanie. I w tym przypadku ta osoba jest zobowiązana udowodnić, że centrum jego życia (praca, rodzina, zameldowanie socjalne itp.) jest w Polsce, a nie w Austrii. Zostałem ostatnio zwolniony z pracy. Ile zasiłku mi się należy? – Jeśli wniosek o przyznanie zasiłku dla bezrobotnych zostanie wniesiony do 30 czerwca danego roku, to zasiłek jest naliczany na podstawie zarobków w przedostatnim roku. Jeśli natomiast wniosek wniesiony zostanie po 30 czerwca danego roku, to brane są pod uwagę zarobki z ostatniego roku. W obu przypadkach bierze się pod uwagę zarobki brutto plus 13. i 14. pensję. Natomiast jeśli zasiłek jest naliczany na podstawie zarobków z przedostatniego roku, to doliczany jest jeszcze odpowiedni faktor rewaloryzacyjny za dany rok. Na podstawie w ten sposób wyliczonej sumy rocznej dzielona jest ona przez 12. Od tego wyniku odejmuje się ustawowe potrącenia, przez co otrzymuje się summę netto – 55% tej sumy netto stanowi wysokość zasiłku dla bezrobotnych. W przypadku małych dochodów lub specjalnych warunków może dojść do krzystniejszego naliczenia zasiłku. Istnieje też możliwość wyliczenia zasiłku w Internecie: http://ams.brz.gv.at/ams/alrech Kolejny dyżur prawny: środa, 13.02.2013 w godz.18.00-20.00. Pod numerem tel. 01/235 03 42 bezpłatnych porad z zakresu prawa cywilnego, prawa pracy, prawa rodzinnego, prawa gospodarczego, prawa spadkowego udzielać będzie polskojęzyczna adwokat, mgr Aleksandra T. Fux. reklama 31 LECZENIE I PROFILAKTYKA ZĘBÓW sanfte zahnmedizin DDr. Anna Piotrowski • profilaktyka i leczenie zachowawcze bezamalgamatowe • mosty, protezy, korony • ortodontyczne aparaty stałe i zdejmowane • profesjonalna higiena zębów • parodontologia • uszczelnianie bruzd i rozjaśnianie zębów • radiologia cyfrowa • bezpłatne porady www. sanfte-zahnmedizin.at 1030 Wien , Kolonitzgasse 6/5 tel.: (01) 713 33 66 Terminy po uzgodnieniu telefonicznym kasy: SVA, KFA, Wahlarzt für GKK Godziny przyjęć: pon., śr. 9:00 - 20:00 czw. 14:00 - 19:00 pt. 9:00 - 14:00 Diagnostyka Badania ultrasonograficzne żył, tętnic, narządów brzusznych i tarczycy. Wziernikowanie w znieczuleniu ogólnym żołądka (gastroskopia) i jelita grubego (kolonoskopia). Doc. dr med. Piotr F. Ledwon Zakres operacji neurolog specjalista leczenia bólu - terapia bólu specjalista leczenia zaburzeń seksualnych kompletna diagnostyka neurologiczna Cały zakres chirurgii naczyniowej, brzusznej i endokrynologicznej, proktologia. Między innymi tętnic szyjnych, rekonstrukcje przy chorobie niedokrwiennej kończyn, żylaki (również metodą VNUS), mało inwazyjne (laparoskopowe lub endoskopowe) operacje pęcherzyka żółciowego, jelit, przepuklin pachwinowych i pooperacyjnych, choroby refluksowej żołądka, przepukliny przepony, chorób tarczycy, guzków krwawniczych (metodą HAL- RAR) Praktyka prywatna (Wahlarzt) Adres: Schopenhauerstr. 12-14, 1180 Wiedeń Tel.+ 43/664 960 35 70 e-mail:[email protected] www.dr-franczak.com/pl/ Operacje odbywają się w Evangelisches Krankenhaus Wiedeń (szpital prywatny) Kratochwjlestraße 12/2/17, 1220 Wien (dojazd U1, stacja Alte Donau) Przyjęcia po telefonicznym uzgodnieniu terminu tel. 01/269 00 43 Wszystkie kasy (za okazaniem E-Card) Możliwość prywatnych konsultacji: Kupelwiesergasse 5/3,1130 Wien tel. 01/876 02 60 lub 0676/34 71 850 Godziny przyjęć: pon. 17.00-19.00, czw.17.00-19.00. Godziny przyjęć: pon., wt., czw. 10.00-15.00, śr. 13.00-18.00, pt. 9.00-12.00 www.polonika.at POLONIKA 217 32 prawo pod lupą Sezon narciarski trwa W nawiązaniu do ostatniego numeru „Poloniki”, w którym mec. Patrycja Gamsjäger przedstawiła możliwe skutki wynikające z wypadków narciarskich, tym razem pani adwokat zwraca uwagę na zbiór reguł obowiązujących na stokach. Mec. Patrycja Gamsjäger W 1967 roku Komitet Międzynarodowej Federacji Narciarskiej opracował zbiór zasad obowiązujących na stokach całego świata. Pełna nazwa dokumentu brzmi „Międzynarodowy Dekalog Narciarza”, a kodeks zachowania dla narciarzy i snowboardzistów jest znany pod skrótem „Kodeks FIS”. Obowiązkiem każdego narciarza czy snowboardzisty jest zaznajomienie się z tymi zasadami oraz ich przestrzeganie. Kodeks FIS dotyczy wszystkich – zarówno początkujących, jak i bardzo dobrze jeżdżących narciarzy. Wprawdzie reguły FIS nie należą do klasycznych norm prawnych, jednak są one powszechnie uznane jako reguły zachowania na stokach na całym świecie. To oznacza, że w przypadku ich nieprzestrzegania, jeżeli dojdzie do wypadku, zachowanie narciarza czy snowboardzisty może skutkować pociągnięciem go do odpowiedzialności cywilnej lub karnej. Poszczególne reguły FIS 1.Wzgląd na inne osoby Każdy narciarz powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać zagrożenia dla innej osoby ani wyrządzić jej szkody. Uwaga! Narciarz generalnie odpowiada również za złe działanie sprzętu, którego używa. POLONIKA 217 www.polonika.at Dotyczy to również nowinek technicznych, takich jak na przykład płyt kartingowych. 2. Panowanie nad szybkością i sposobem jazdy Narciarz powinien zjeżdżać z szybkością stosowną do swoich umiejętności oraz rodzaju i stanu trasy, a także warunków atmosferycznych. Należy przede wszystkim poruszać się wolno w miejscach o ograniczonej widoczności, na garbach lub przełamaniach, w okolicach wyciągu oraz na zakończeniu trasy. 3. Wybór toru jazdy Narciarz na stoku, który ze względu na lepszą widoczność z góry dysponuje większą możliwością wyboru trasy jazdy, musi wybrać taki tor jazdy, aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciarzem znajdującym się poniżej stoku. 4. Wyprzedzanie Wyprzedzać można zarówno po stronie dostokowej, jak i odstokowej, po stronie lewej lub prawej, lecz zawsze w takiej odległości, która nie ograniczy wyprzedzanemu swobody ruchu. Ta zasada odnosi się również do omijania stojących na stoku. 5. Wjazd w trasę, ruszanie z miejsca i poruszanie się w górę stoku Narciarz, który przystępuje do zjazdu na trasie lub pólku narciarskim, powinien sprawdzić, patrząc w górę i w dół, czy nie spowoduje zagrożenia dla siebie i innych. To samo obowiązuje go przy każdym ruszaniu z miejsca po chwilowym zatrzymaniu. 6. Zatrzymywanie się na trasie Należy unikać zatrzymania się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym wypadku narciarz musi usunąć się z toru jazdy tak szybko, jak jest to możliwe. Nigdy nie można się zatrzymywać w miejscach niewidocznych dla jadących z góry lub zza zakrętu. 7. Podchodzenie i schodzenie pieszo Narciarz powinien podchodzić tylko poboczem trasy, a w przypadku złej widoczności powinien zejść zupełnie z trasy. To samo obowiązuje narciarzy, którzy pieszo schodzą w dół. 8. Przestrzeganie znaków narciarskich Każdy narciarz winien stosować się do znaków narciarskich ustawionych na trasach. 9. Wypadki W razie wypadku każdy, kto znajdzie się w pobliżu, powinien udzielić poszkodowanym pomocy. 10. Stwierdzenie tożsamości Każda osoba uczestnicząca w wypadku lub będąca choćby jego świadkiem, musi podać swoje dane osobowe. Najczęstszym powodem wypadków narciarskich jest brak kondycji fizycznej oraz błędne oszacowanie własnych umiejętności. Według „Kuratorium für Verkehrssicherheit in Österreich” (austriacki urząd bezpieczeństwa drogowego) w Austrii każdego roku dochodzi do ok. 45000 wypadków narciarskich, z czego tylko 7% jest spowodowana kolizją z innym narciarzem czy snowboardzistą! Wynika z tego, że większość wypadków to wypadki bez udziału osób trzecich. Odpowiedzialny narciarz z pewnością przygotuje się odpowiednio wcześnie do sezonu narciarskiego i dostosuje jazdę do swoich umiejętności oraz warunków panujących na stoku. Na koniec pragnę zwrócić Państwu uwagę na obowiązek noszenia kasku na stoku. W Austrii taki ustawowy obowiązek – z wyjątkiem Vorarlbergu i Tyrolu – dotyczy niepełnoletnich do 15. roku życia. Jednak według najnowszego orzecznictwa sądów również dorośli uczestnicy w razie zaniechania noszenia kasku narażają się na zarzut nieprzestrzegania tej powinności. To w dalszej konsekwencji jest znaczące w ewentualnym procesie cywilnym przy ustanawianiu wysokości roszczeń odszkodowawczych (przyczynienie się do winy, „Mitverschulden”). Zatem kaski na głowy i bezpiecznej jazdy! reklama 33 Fot. © Picture-Factory Kurs komputerowy █ Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku w Austrii Przyjmowane są zapisy na kurs komputerowy, organizowany w ramach Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii. Dla początkujących i średniozaawansowanych. Zajęcia w soboty, w sali dydaktycznej wyposażonej w 15 stanowisk komputerowych. Informacja: tel.0664/100 82 98, e-mail: [email protected] Profesjonalne kursy jezykowe Niemiecki | Angielski | Rosyjski n Niemiecki/Angielski dostosowany do potrzeb zawodu n Kursy specjalistyczne dla firm n Zajecia grupowe i indywidualne n Egzaminy ÖSD/DTÖ, AMS, WAFF i wiedenski Bildungspass Gärtnergasse 4, 1030 www.meridian.co.at T +43 1 907 64 15 Medizinalrat Mag. phil. DDr. med. Wiesław Paweł Truskolaski Specjalista ginekolog położnik - leczenie zaburzeń hormonalnych, niepłodności, klimakterium, osteoporozy, sonografia waginalna 1220 Wien Hirschstettnerstr. 19-21c Dojazd: U1 do Kagraner Platz, autobus 23A (dwa przystanki) do Afritschgasse www.frauenarzt.at.tf Godziny przyjęć: pon. 9.00 - 13.00 i 15.00 - 19.00 wt. 9.00 - 14.00 śr. 9.00 - 13.00 (po telefonicznym uzgodnieniu terminu) i 14.00 - 19.00 czw. 14.00 - 19.00 tel. 203 02 94 Wszystkie kasy i prywatnie www.polonika.at POLONIKA 217 34 historia Kamień węgielny w Powstanie styczniowe. Niepotrzebne, przegrane, bezsensowne? Było reakcją na zniewolenie, było walką o honor i godność, jednym z wielu krwawych przystanków do wolności, odzyskanej w 1918 r. Wydarzenia 1863 roku ukształtowały polską tożsamość. I o tym warto pamiętać, gdyż „narody, tracąc pamięć, tracą życie”. Adam Tracz POLONIKA 217 www.polonika.at fot. pl.wikipedia.org/ pinakoteka/PD-ART W tym roku obchodzimy 150 rocznicę powstania styczniowego. Ale jego historię można rozpocząć od września 1831 roku, kiedy to atakujący Warszawę Rosjanie, chcąc ostatecznie stłumić powstanie listopadowe, rozpoczęli szturm miasta. Obroną Warszawy dowodził generał Sowiński, który zginął, a jego śmierć obrosła legendą. Powstanie listopadowe było pierwszą próArtur Grottger, Bitwa, grafika z cyklu Polonia, 1863 bą odzyskania przez Polskę niepodległości utraconej w 1795 r. Choć się nie masakra podczas manifestacji zem pobór do wojska miał się udało, zainspirowało następne w kwietniu 1861 r. Zginęło wte- odbyć w drodze imiennych list pokolenie Polaków do ponow- dy ponad 100 osób. Polacy, nie zawierających nazwiska tych, nego zrywu w styczniu 1863 mogąc manifestować, zaczęli o których władza wiedziała, że roku, zwanego powstaniem nosić żałobne stroje i uczest- biorą udział w patriotycznych styczniowym. niczyli w patriotycznych uro- manifestacjach. W ten sposób W czerwcu 1860 roku czystościach w kościołach. Ro- młodzi patrioci stanęli przed w Warszawie odbył się po- sjanie i to postanowili ukrócić dylematem: dać się złapać grzeb wdowy po generale So- i zaczęli wkraczać do świątyń. czy rozpocząć otwartą walwińskim, który stał się okazją kę. Większość wybrała udział do pierwszej wielkiej manife- Wybuch powstania w powstaniu. W taki właśnie stacji patriotycznej. W kolejCarskie władze postanowiły sposób Rosja sprowokowała nych miesiącach wystąpienia wcielić do armii rosyjskiej tych, wybuch powstania, które i tak stawały się coraz częstsze, których podejrzewano o dzia- miało nastąpić, ale na wiosnę. aż wreszcie podczas jednej łalność opozycyjną. Służba Tak więc 22 stycznia 1863 z nich padły strzały i od rosyj- w carskim wojsku trwała aż roku ogłoszono wybuch poskich kul zginęli ludzie. Śmierć 25 lat, niewielu udawało się ją wstania. Utworzono Tymczademonstrujących nie ostudziła przeżyć. Do tej pory tzw. branka sowy Rząd Narodowy, który emocji, ale jeszcze je spotęgo- była przeprowadzana w drodze wydał manifest wzywający do wała. Czary goryczy dopełniła losowania, natomiast tym ra- walki z zaborcami. Moment wybuchu był jednak dosyć nieszczęśliwy. Od początku było wiadomo, że powstanie będzie miało charakter partyzancki, a tymczasem panująca zima utrudniała powstańcom jakiekolwiek działania, w tym podjęcie walki. Źle przygotowani i uzbrojeni powstańcy nie byli w stanie osiągnąć wyznaczonych celów. Tymczasowy Rząd Narodowy przekształcono w Rząd Narodowy, który rozpoczął tworzenie struktur konspiracyjnego państwa polskiego, z tajną pocztą, służbą dyplomatyczną, instytucjami finansowymi oraz systemem zaopatrywania wojsk. Wydawano również własne gazetki i ulotki, poprzez które informowano społeczeństwo o zwycięskich potyczkach. Szacuje się, że latem 1863 roku w oddziałach powstańczych walczyło około 50 tys. osób. Przez pierwsze 6 miesięcy powstania stoczono pół tysiąca bitew i potyczek. Niestety Rosjanie podjęli skuteczne działania, które zmniejszały rozmiary powstania. Ściągnęli dodatkowe oddziały, zwiększając liczbę carskich żołnierzy do około 300 tys. Rozpoczęły się liczne represje wobec Polaków, a wśród nich publiczne egzekucje, konfiskaty majątków i zsyłki na Syberię. W tej trudnej sytuacji stery powstania przejął Romuald Traugutt. Okazał się wybitnym dowódcą, który poprzez swoje działania uratował powstanie przed szybkim upadkiem. Z wielką konsekwencją zajął historia spółczesnej Polski się porządkowaniem działań powstańczych. Przeorganizował oddziały powstańcze, dążąc do stworzenia regularnych wojsk. Niestety, 11 kwietnia 1864 r. o godzinie 1.00 w nocy policjanci otoczyli budynek, w którym mieszkał Traugutt. Zobaczywszy Rosjan, miał powiedzieć tylko: „To już…”. Po krótkim procesie w sierpniu 1864 roku został skazany na karę śmierci. Powieszono go na stokach Cytadeli w Warszawie. Śmierć tego wybitnego dowódcy oznaczała właściwie koniec powstania, którego zakończenie formalnie ogłoszono latem 1864 r. Jeszcze gdzieniegdzie prowadzano walki, ale była to już agonia powstania. Święci z powstania W powstaniu styczniowym brało udział wielu młodych, wrażliwych ludzi. Jednym z nich był Adam Chmielowski, w momencie wybuchu powstania 18-letni uczeń. Zaciągnął się do oddziału powstańczego, a gdy oddział ten w walkach został rozbity, przedarł się do oddziału kawalerii. Oddział ten także poniósł klęskę i Adam Chmielowski dostał się do niewoli, skąd uciekł i ponownie zaciągnął się do oddziału powstańczego. Przejeżdżając konno pod ostrzałem rosyjskiej artylerii, doznał ciężkich ran, w wyniku których została mu amputowana lewa noga i trafił do niewoli. Dzięki staraniom rodziny zdołał się wydostać z niewoli i uciekł do Paryża, do Warszawy wrócił po amnestii. Momentem przełomowym w jego życiu była przypadkowa wizyta w przytułku na krakowskim Kazimierzu. To, co tam zobaczył, tak nim wstrząsnęło, że – wychodząc – powiedział: „Ja ich tak nie zostawię”. Znalazł cel swojego życia. Wstąpił w 1887 roku do III Zakonu św. Franciszka i od tej pory znany był jako brat Albert. Wkrótce dał początek założonemu przez siebie Zgromadzeniu Braci Albertynów oraz Zgromadzeniu Sióstr Albertynek. W Krakowie prowadził przytułek, w którym mieszkał razem z ubogimi. Z czasem powstawały nowe ośrodki Zgromadzenia, m.in. we Lwowie oraz w Zakopanem. W 1989 r. papież Jan Paweł II ogłosił brata Alberta świętym. torgę na Syberii. Po zesłaniu wyjechał do Paryża, następnie przez Linz udał się do Grazu, gdzie w 1877 r. wstąpił do zakonu Karmelitów Bosych, przyjmując imię zakonne Rafał od św. Józefa. Po rocznym nowicjacie właśnie w Grazu złożył pierwsze śluby. W 1892 r. założył klasztor w Wadowicach, którego był kilkakrotnie przeorem. W 1991 r. papież Jan Paweł II ogłosił go świętym. Niepotrzebne powstanie? Wielu Polaków zadaje sobie dziś pytanie, dlaczego powsta- 35 podobnej decyzji, przez co Rosjanie chcieli odciągnąć chłopów od powstania. I co bardzo ważne – to właśnie powstanie styczniowe zainspirowało następne pokolenie do walki, zakończonej odzyskaniem niepodległości w 1918 r. To weterani z powstania w okresie II Rzeczpospolitej byli wzorem cnót patriotycznych. Śledząc wydarzenia II wojny światowej, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że polskie państwo podziemne wyrosło z doświadczeń powstańców styczniowych. Tajna poczta, Powstanie styczniowe to jedno z najdłuższych i najkrwawszych polskich powstań narodowych. Miało charakter wojny partyzanckiej. Stoczono ponad 1200 bitew i potyczek. Łącznie w wojskach powstańczych walczyło 200 tys. osób. W walce zginęło ponad 30 tys. Polaków. Po klęsce powstania władze rosyjskie zaprowadziły brutalny terror i represje. Około 40 tys. osób zostało zesłanych na Syberię, 10 tys. wyemigrowało w obawie przed represjami. Skonfiskowano ponad 1600 majątków, oddając je na licytacje lub obdarowując nimi oficerów rosyjskich. Straty były ogromne. Ale jak wyglądała sytucja Polaków w zaborze rosyjskim, gdy się nie buntowali? W latach 1832-1873, wyłączając okres powstania, do armii rosyjskiej wcielono ponad 200 tys. młodych ludzi, z czego po 25-letniej służbie wróciło około 20 tys. Na pytanie: – Czy był sens powstawać przeciw takiej sile? Romuald Traugutt odpowiedział: – Nie wiem, czy był sens. Wiem, że był mus. Innym ukształtowanym przez doświadczenia powstania styczniowego świętym jest Rafał Kalinowski. Był polskim szlachcicem wykształconym w szkołach rosyjskich. Początkowo z dystansem patrzył na wybuch powstania styczniowego. Nie dlatego, że nie czuł się Polakiem, ale dlatego, że zdawał sobie sprawę, co ten fakt oznacza. Mimo swego niezbyt entuzjastycznego stosunku do powstania po pewnym czasie sam się do niego przyłączył i został naczelnikiem Wydziału Wojny na Litwie. Jego działalność powstańcza doprowadziła go do aresztowania i wyroku śmierci, zamienionego na 10-letnią ka- nie wybuchło w tak niesprzyjających okolicznościach? Wielu z nich zadaje sobie również pytanie, czy coś to powstanie dało? Skutkiem powstania była przecież śmierć ponad 30 tysięcy Polaków, zesłanie 40 tysięcy powstańców na Syberię, ograniczenie swobód oraz zaostrzająca się rusyfikacja. Należy jednak pamiętać o tych skutkach, które stanowią pozytywne efekty tego zbrojnego wystąpienia. Po pierwsze, wybuch powstania i decyzja Tymczasowego Rządu Narodowego, który ogłosił uwłaszczenie chłopów, skłoniła władze carskie do podjęcia konspiracyjny rząd, reguły konspiracyjnych zachowań, wszystko to zostało wypracowane i przećwiczone w latach 1863-1864. Ludzie wychowani na opowieściach o tym wydarzeniu sięgnęli po wzorce, które pozwoliły im w czasie II wojny światowej stworzyć Armię Krajową, największą armię podziemną i największe, najsprawniej działające państwo podziemne na świecie. Tak więc powstanie styczniowe, mimo swej klęski, podtrzymało ten „gen wolności”, który doprowadził do odzyskania niepodległości Polski i który do dziś jest w Polakach. www.polonika.at POLONIKA 217 36 sport Tego właśnie szukałem O swojej przygodzie z brazylijskim jiu‑jitsu, drodze do sukcesu i sposobie na życie opowie nam jeden z młodych zawodników BJJ – Paweł Kozłowski. Rozmawia Asenata Burzyński Co Cię skłoniło, żeby zainteresować się właśnie tym stylem walki? – Brazylijskie jiu‑jitsu jest odmianą judo i klasycznego jiu‑jitsu. Historia tego sportu sięga roku 1917, gdy bracia Helio i Carlos Gracie zaczęli te dwie sztuki walki łączyć ze sobą. Jest to bardzo wszechstronny sport. Uczymy się całego zakresu samoobrony. Na zawodach sędziowie oceniają realność, dynamikę oraz skuteczność danej techniki. Podoba mi się również to, że jest w nim więcej elementów niż w innych sportach walki. Najprościej można powiedzieć, że ta sztuka walki jest połączeniem jiu‑jitsu i judo. Walka odbywa się we wszystkich POLONIKA 217 www.polonika.at fot. Mensura Alica Jak zaczęła się Twoja przygoda z jiu‑jitsu? – Moja przygoda z brazylijskim jiu‑itsu rozpoczęła się 3 lata temu. Miałem wtedy 17 lat i grałem w piłkę nożną. Chociaż od dziecka interesowały mnie sztuki walki, to w tym czasie chciałem zostać piłkarzem. Jednak klub, w którym grałem, miał przerwę od treningów i wtedy poważnie zainteresowałem się sztukami walki. Wykorzystałem więc przerwę w piłce nożnej i zameldowałem się w klubie, gdzie można było trenować boks, tajski-boks, zapasy i brazylijski jiu‑jitsu. I tak po 9 latach przerwałem karierę piłkarza i zacząłem się zajmować sportami walki. - Ten sport jest nierozłączną częścią mojego życia możliwych fazach, czyli są podcięcia, rzuty i duszenia. Walka zaczyna się w stójce i toczy się przeważnie na ziemi, aż przeciwnik się podda przez duszenie albo przez dźwignię. Te wszystkie zalety jiu‑jitsu bardzo mi zaimponowały i zdecydowałem się uprawiać właśnie ten sport. Po 3 latach treningów i zawodów mogę śmiało powiedzieć, że jest on nierozłączną częścią mojego życia. Brazylijskie jiu‑jitsu to swoboda i nieograniczone możliwości rozwoju – tego właśnie szukałem. Czy w Wiedniu należysz do klubu sportowego i czy trzeba mieć jakieś predyspozycje, żeby uprawiać ten sport? – Należę do teamu AKXE Vienna, a klub, w którym tre- nuję, nazywa się City Thong. Trenerem jest Orlando Neto – Brazylijczyk, który ma bardzo duże doświadczenie w tym sporcie. W naszym teamie uprawia ten sport około 50 osób. Muszę zaznaczyć, że ta sztuka walki cały czas się rozwija i na treningi przychodzi coraz więcej osób. Żadnych specjalnych predyspozycji nie trzeba mieć. Wszystkiego można się nauczyć podczas treningu. Brazylijskie jiu‑jitsu jest dla każdego. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Niektórzy szybko wszystko „łapią”, ale są i tacy, którym przychodzi to trudniej. Każdy może przyjść do klubu i spróbować swoich sił w tym sporcie. Jak wygląda Twój trening? Stosujesz jakąś dietę? – Przygotowując się do walki robię z kolegami z klubu plan na 4 do 8 tygodni. Przeważnie trenujemy wtedy 2-3 razy dziennie. Na co dzień utrzymuję sportową dietę. Gdy wiem, że będę walczył, stosuję specjalną dietę, bo muszę utrzymać lub zbić wagę. Od czasu gdy zacząłem trenować, o wiele łatwiej mi jest w codziennym, szarym życiu. Jeśli człowiek przełamie się na treningu, po pewnym czasie problemy dnia codziennego są tak małe, że nie sprawiają już kłopotów, a stres jest mniejszy i łatwiej z nim sobie poradzić. Która z dotychczasowych walk była dla Ciebie najtrudniejsza? – Najtrudniejszą walką była dla mnie walka w finale otwartych mistrzostw Chorwacji w 2012 roku. Była to moja pierwsza walka po kontuzji kolana, a miałem tylko 10 dni, żeby się do niej przygo- sport fot. Vincenzo Granato Paweł Kozłowski (drugi z lewej) z kolegami z drużyny Jakimi osiągnięciami możesz się już pochwalić? – Moje największe sukcesy to złote medale na mistrzostwach Chorwacji w 2011 i 2012 r., na turnieju 4 Rivers BJJ 2011, mistrzostwach Austrii 2011 i mistrzostwach Wiednia 2012 oraz na Grappling Games GI 2012. Moje najcenniejsze osiągnięcia to na pewno wicemistrzostwo Europy i zwycięstwo w kwalifikacjach do mistrzostw świata w Abu Dhabi, gdzie po- konałem dwukrotnie mistrza Europy 2012. on pierwszą osobą, która mi pomogła się rozwinąć w tym sporcie. Dziękuję także sponsorowi Maks z firmy Daniken. Poza tym wielkie dzięki dla trenera Orlando Neto i moich kumpli, Antonio Stanica, Mateja Lepana i Mensura Alica, którzy prawie zawsze jeżdżą ze mną na turnieje i mnie wspierają. Oczywiście podziękowania należą się mojej rodzinie, która również mnie wspiera, jak tylko może. Na koniec pozdrawiam czytelni- Czy masz ulubionego zawodnika jiu‑jitsu? Wzór do naśladowania? Moim idolem jest Rodolfo Vieira, który ma 23 lata. Uważam, że jest on najlepszym zawodnikiem na świecie. Chcę być jak Rodolfo Vieira. I z całych sił dążę do tego celu. Co robisz w wolnym czasie poza treningami? – Lubię się spotykać z kumplami z klubu, gdyż mamy te same zainteresowania i cele. Dużo biegam i biorę co roku udział w małych maratonach, a przede wszystkim w Biegu o Puchar Króla Jana III Sobieskiego, organizowanym przez redakcję,,Poloniki”. Czy chciałbyś kogoś pozdrowić, komuś podziękować? – Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu sponsorowi, Rafałowi Staszkiewiczowi – właścicielowi firmy Real-Bau. Był ków i apeluję do potencjalnych sponsorów przede wszystkim o wsparcie w drodze do tytułu mistrza świata. Bardzo zależałoby mi na sponsorach, którzy pomogliby mi sfinansować wyjazd do Abu Dhabi na mistrzostwa świata. Chętne osoby proszę o kontakt na e-mail: pawel.kozlowski92@ hotmail.com Jak wyglądają Twoje plany, jeśli chodzi o sporty walki? – Jest to sport, który bardzo szybko się rozwija. Będziemy mogli zobaczyć go w 2016 albo 2020 roku na olimpiadzie. Chciałbym należeć do pierwszych zawodników, którzy będą mieli możliwość walki w tej dyscyplinie sportu na olimpiadzie. Poza tym trenuję też zapasy i tajski boks. Następnym moim krokiem będzie też walka w formule MMA. Miałem możliwość trenować z gwiazdami polskiego i międzynarodowego MMA, do których należą między innymi tacy zawodnicy, jak Mamed Khalidov, Janek Błachowicz, Michał Materla, Juras Jurkowski, Krzysztof Kulak, Mairbek Taisumov. Przede wszystkim jednak chciałbym zdobyć mistrzostwo świata w brazylijskim jiu‑jitsu. To są moje plany i marzenia, które chcę spełnić w ciągu następnych lat. Dzięki przychylności ludzi, których spotykam na swojej drodze, mam taką możliwość. fot. Piotr Klein tować. W finale prowadziłem na punkty 2:0. Niestety, siły mi się kończyły, przeciwnik to wykorzystał i zaczął prowadzić 2:6. Udało mi się jednak zdobyć jeszcze 2 punkty. Doskonale pamiętam, że ledwo stałem na nogach, a czas się kończył. Wiedziałem, że muszę wygrać tę walkę i zdobyć złoto. Niecałe 10 sekund przed końcem zdobyłem 3 punkty i wygrałem walkę 7:6. Po walce moi koledzy z drużyny musieli mnie z maty znosić, bo nie miałem siły, żeby z niej wstać. 37 Chciałbym zdobyć mistrzostwo świata w brazylijskim jiu-jitsu www.polonika.at POLONIKA 217 38 kronika kronika 38 fot. Mariusz Michalski fot. Mariusz Michalski fot. Krzysztof Wolczak 26.01.2013, Polski Bal Wiosny, Palais Ferstel 19.01.2013, sala Hubertus-Stadl. Pod hasłem „Sportowa maskarada” Polacy w Austrii bawili się na Balu Sportu zorganizowanym przez Polskie Towarzystwo Sportowe Organizatorka Balu Wiosny, Maria Buczak, wraz z debiutantami fot. Mariusz Michalski fot. Mariusz Michalski Prowadzące Bal Wiosny: Barbara Karlich i Silvia Schneider POLONIKA 217 www.polonika.at 24.01.2013. Koncert karnawałowy Stowarzyszenia Passion Artists reklama 39 ACCOUNTANCY & CONSULTING Agnieszka Dajtrowska – Prowadzenie księgowości (pełna księgowość, przychody – rozchody) – Rozliczenia roczne z urzędem skarbowym dla firm i osób prywatnych – Rachuba płac (wszystkie sprawy związane z WGKK i BUAK) – Otwieranie firm we wszystkich formach prawnych (Gewerbeschein, KG, OG, Ges.m.b.H.) – Tłumaczenia w urzędach, sporządzanie pism urzędowych – Ubezpieczenia i kredyty (współpraca z BSG – Finanzierungsdienstleistungen Ges.m.b.H.). Quellenstr. 137/2/31, 1100 Wien tel. 0043/676 59 55 550 lub 01/971 41 56, faks 01/957 91 11. Oszklimy każde okno Szkło na miarę dla każdego Firma szklarska Leopold Lunzer GmbH Breiteneicherstrasse 9, 3580 Horn, oferuje Państwu: 1) Szklenie okien i drzwi wszystkimi rodzajami szkła 2) Oferujemy „wiedeńskie” okna drewniane tzw. Kastenfenster, które szklimy specjalnym szkłem, tzw. K-Glass zatrzymującym promieniowanie podczerwone (ciepło) w pomieszczeniu lub dowolnym szkłem na życzenie klienta, 3) Plastikowe okna, drzwi balkonowe i wejściowe na profilach REHAU ze szkłem podwójnym lub potrójnym PILKINGTON i okuciami ROTO, 4) Szklane kabiny prysznicowe w dowolnych wymiarach ze szkłem hartowanym, satynowym, lakierowanym itp. 5) Fasady, dachy, parapety, ścianki działowe, lustra, szkło lakierowane, hartowane itp. 6) Zapewniamy odbiór i dostawę pod wskazany adres oraz korzystne ceny. Nasza firma prowadzi także sprzedaż wózków widłowych marki HYUNDAI oraz HANGCHA z napędem dieslowym, benzynowym, LPG oraz elektrycznym wraz z osprzętem. W zamian za zlecenia i reklamowanie naszych produktów nasza firma oferuje 5% rabat od sumy netto w formie Honorarnote. Zainteresowanych prosimy o kontakt z przedstawicielem Firmy, mgr Bernardem Adamusem pod numerem telefonu: 0043/6643057401 od poniedziałku do soboty w godzinach od 8.00 do 18.00 lub e-mail: [email protected]. www.polonika.at POLONIKA 217 40 komunikaty Przegląd imprez 24.01.-16.03. Fotohof, Inge-Morath-Platz 1–3, 5020 Salzburg. Wystawa polskiej fotografii artystycznej: Jerzy Lewczyński – Informement, Krzysztof Pijarski – JL-KP. 02.02., godz. 19.30.Musikverein, 1., Musikvereinsplatz 1.Koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Program: Uwertura do opery Halka Moniuszki, II Koncert fortepianowy B-dur Beethovena oraz Suita symfoniczna Szeherezada Rimskiego‑Korsakowa. Dyrygent:Tadeusz Wojciechowski. Bilety: www. musikverein.at 9.02., godz.22.00. Klub Utopia, 12., Ruckergasse 30-32. Koncert Dody w ramach 5-lecia istnienia Klubu. 15.02.2013, godz. 20.30. Bilety w cenie 27 euro i 35 euro. Tel.0664/124 47 94. 09.02., 11.02, 12.02. WUK, Währingerstrasse 59, 1090 Wiedeń. Clever Project – jest re- fleksją nad rolą i statusem teatru w czasach kryzysu. Radek Hewelt i Filip Szatarski dowodzą, że kryzys jest zjawiskiem pozytywnym oraz inspirującym. i rent w Austrii i w Polsce. Wykład wygłosi Agata Mrożek-Duda. Wstęp: 3 euro. Po wykładzie zabawa karnawałowa. 18.02., godz. 20.30. Ostklub, 4., Schwindgasse 1. Koncert polsko-ukraińskiego trio Dagadana, łączącego różne style muzyczne. Wstęp/bilety: www.ost-klub.at godz. 18.30. Stacja Naukowa PAN w Wiedniu, 3., Boerhaavegasse 25. Inauguracja Wszechnicy Wiedeńskiej. Pierwszy wykład pt. Powstanie styczniowe w obrazach Artura Grottgera wygłosi dr Anna Ziemlewska. Wstęp wolny. godz. 18.00. Sala przy kościele parafialnym Gartenstadt, 21., Galvanigasse 1, sala Wykład w ramach Polskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Austrii pt. Zasady przyznawania emerytur godz. 20.00,Theater Akzent. Theater Akzent, 4.,Theresianumgasse 18. Występ Motion Trio w ramach 14. Akkordeon Festival. Wstęp/bilety:www.akkordeonfestival.at. 10.02., 11.02., 27.02., Polska Misja Katolicka w Wiedniu zaprasza do udziału w Polonijnym Dyktandzie 1. Celem Polonijnego Dyktanda jest pielęgnowanie znajomości języka polskiego wśród Rodaków zamieszkujących Austrię. 1030 Wien. Zapisy: do 15.02.2012 r. wyłącznie na adres e‑mailowy: [email protected]. 2. Organizatorem Polonijnego Dyktanda jest Polska Misja Katolicka w Wiedniu. 4. Udział w nim może wziąć każdy, kto jest narodowości polskiej i urodził się w Austrii albo też mieszka w niej na stałe od przynajmniej 8 lat. 3. Polonijne Dyktando odbędzie się 16.02. (sobota) w dużej sali Emaus należącej do Polskiej Misji Katolickiej, Strohgasse 22, 5. Dyktando będzie podzielone na cztery części: dla dzieci (8-12 lat), młodzieży młodszej (13-18 lat), młodzieży starszej (19-25 lat) i dorosłych (powyżej 26 lat). Laureatami zostanie trzech najlepszych uczestników w danej kategorii. 6. Treść dyktand układana jest i sprawdzana przez kompetentne osoby zaproszone przez organizatorów Dyktanda. Pieczę nad dyktandem dla dzieci (8-12) obejmuje Szkoła Polska w Wiedniu. iedniu cka w W li o t a K isja Polska M asza do udziału zapr fot. SI ijnym w Polon ie z Dyktand 7. Ogłoszenie pełnych wyników i wręczenie nagród laureatom odbędzie się w Kościele Polskim na Rennwegu w niedzielę 24.02.2013 r. po mszy św. o godz. 10.30. obota) 16.02. (s maus sali E w dużej olskiej Misji j do P należące olickiej, Kat ien. , 1030 W 2 2 e s s a Strohg 012 r. o 15.02.2 : Zapisy: d dres e‑mailowy a a n . ie wyłączn [email protected] bezkre POLONIKA 217 www.polonika.at Najmłodsi uczestnicy ubiegłorocznego dyktanda reklama LEKARZ STOMATOLOG Dr. Med. Univ. Andrzej Sobczyk PEŁNY ZAKRES USŁUG DENTYSTYCZNYCH WSZYSTKIE UBEZPIECZENIA I PRYWATNIE DOJAZD Schönbrunn 10A, 63A TEL: +43 1 813 76 31 GODZINY PRZYJĘĆ ADRES PON | WT | CZW: 13.00 - 18.00 Schönbrunner Schlossstrasse 31/2 1120 Wien ŚR | PT: 9.00 - 13.00 41 Dr. Bozena M.Cichozki: Internista EKG,EKG wysiłkowe,24 godziny EKG i RR; USG tętnic szyjnych,Global Diagnostic: pomiar funkcji ciała; Mikroimmunoterapia: diagnostyka i leczenie schorzeń układu immunologicznego(np.alergie) 2252 Ollersdorf, Kirchengasse 133 www.innmed-ollersdorf.at [email protected] Tel. 0699/110 80 680 Dr Ewa Firlej TAROT (żadna czarna magia!) tel.0681/20 36 43 35 - Przyjeżdżam do domu w przypadku matek z małymi dziećmi oraz osób niechodzących - Wyłacznie po telefonicznym uzgodnieniu terminu, chętnie widziany SMS (jeden dzień wcześniej, z nazwiskiem, dojazdem, adresem). Dostarczam Państwu bezpłatnie potrzebny sprzęt: Router Wi-Fi, dekoder HD *. Jeżeli technicznie jest to możliwe. Wszystkie formalności jak aktywacja, nowe zameldowanie, przeprowadzka, w języku polskim. Rafał Witkowski T: 01/9438170 M: 0680/3029789 www.witkowski.at Nowo otwarta „Villa Magnat” Białka Tatrzańska Środkowa 140 www.villamagnat.pl zaprasza na wypoczynek. Rewelacyjne położenie obiektu w pobliżu wyciągów narciarskich „Kotelnica” i basenów termalnych. Ceny promocyjne 25 € ze śniadaniem. Rezerwacje: +48/182 65 42 36 lub +48/795 27 61 42 ... Terapia naturalna Janina Kopylec dypl. naturoterapeutka tel.0699/100 61 049 Pomagam w bólach kręgosłupa, nerwicach, depresjach, problemach seksualnych, udrażniam przepływ energii. Metody: masaże, zioła, dietetyka. FIRMA POGRZEBOWA “ INTERNET TELEFON TELEWIZJA Bezpośredni doradca klienta K IR” A. & H. MIREK KOMPLEKSOWE USLUGI POGRZEBOWE ` MIEDZYNARODOWY TRANSPORT ZMARLYCH ` W PLACÓWKACH KONSULARNYCH, FORMALNOSCI SZPITALACH, USC itp. Siedziba Firmy: 34-200 Sucha Beskidzka ul. Pilsudskiego 15 POLSKA tel./fax + 48/33/874-15-36 + 48/33/877-13-15 tel. mobil. +48 602-701-836 + 48 608-852-913 e-mail: [email protected] www.kirmirek.com mgr Adam Jaworski Tłumacz przysięgły języków: polskiego, niemieckiego, angielskiego Uwierzytelnione tłumaczenia, także bezpośrednio z języka polskiego na angielski tłumaczenia w urzędach Währinger Str. 14/12, 1090 Wien Tel./fax 01/319 73 87 Tel.kom. 0664/988 96 87 E-mail: [email protected] Dojazd: U2, Schottentor-Universität lub tramwaje: D, 37, 38, 40, 41, 42, 43 Montuję wszystkie anteny satelitarne również polskie platformy cyfrowe Posiadam najnowsze dekodery TVN Bez abonamentu i umowy na którym jest 25 programów polskich gratis Miedzy innymi: TVP1,TVP2, TVN, TVN7, TVP3, POLONIA,TELE5. TEL: 0699/103 97 472 od 17.00 do 21.00. www.polonika.at POLONIKA 217 42 felieton Europejski sen Już od dziecka miałem wrażenie, że pewnych rzeczy nie rozumiem. Myślałem, że może to moja wina, że mam jakieś nietypowe poglądy na świat, bo zachowanie ludzi często było sprzeczne z tym, czego oczekiwałem. Ale to się zmieniło. Odkąd zacząłem zakładać firmę, mogłem się przekonać, że kota można dostać nie tylko w sklepie zoologicznym. Z przyjacielem, z którym zapoznałem się na studiach, zakładam biuro tłumaczeń. W Austrii dla osób otwierających działalność gospodarczą oferuje się mnóstwo różnych form doradztwa i pomocy, które bez wątpienia ułatwiają życie. W ramach tej oferty poszliśmy więc na darmową rozmowę z doradcą, nawiasem mówiąc – z Polką. Mieliśmy – i dalej mamy – konkretne pomysły co do naszej działalności. Przedstawiliśmy je, pokazaliśmy swoje plany i materiały, które już zebraliśmy. Kiedy doradczyni usłyszała, że oferujemy między innymi tłumaczenia w języku polskim, popatrzyła się na mnie z miną, którą się ma, kiedy się odkrywa, że pod liśćmi, w które akurat wdepnęliśmy, były psie odchody. Kiedy dodałem, że piszę do polskiej gazety, odpowiedziała, że kupi ostatnie egzemplarze i wtedy ona mi powie, czy te teksty są naprawdę czytelne, bo za bardzo w to nie wierzy… Przyznam się, że potem miała przegrane. Nie słuchałbym jej nawet, gdyby była Sknerusem McKwaczem. Na koniec naszej prezentacji bardzo sceptycznie na nas spojrzała i zapytała: „No ale jak to sobie wyobrażacie?” No jak mamy to sobie wyobrazić? Muszę tutaj krótko przedstawić naszą sytuację: ja pracuję z sześcioma językami, kolega – z ośmioma, mamy razem pięć tytułów magistra z tej dziedziny, pracujemy jako tłumacze już od czterech lat, mamy stałych klientów. Mieliśmy nawet wystarczająco pieniędzy na założenie firmy, więc nie musieliśmy pożyczyć ani centa. A McKwacz chce wiedzieć, jak to będzie? Proszę mnie źle nie zrozumieć, POLONIKA 217 www.polonika.at Armin Innerhofer jestem w pełni świadom tego, że otwarcie własnej działalności gospodarczej to zawsze ryzyko. Ale przynajmniej chcemy pracować w naszej dziedzinie, robimy to, co umiemy. Przecież nie chcemy otworzyć ani sklepu z miotłami, ani agencji sprzedającej koniki morskie. Ale może naprawdę byłoby lepiej sprzedawać te koniki, bo na pewno byśmy jeszcze dostali pieniądze, skoro to takie innowacyjne! Potem zapytaliśmy, czy istnieje możliwość wzięcia pożyczki, ponieważ początkowo wyglądało na to, że brakuje nam trochę pieniędzy na komputer. Pani doradca odpowiedziała, że są możliwości, ale pieniądze te muszą być przeznaczone na inwestycje, a komputer takową nie jest. Tak samo z tych pieniędzy nie można pokryć pierwszej raty ubezpieczenia społecznego, którą – w zależności od daty założenia firmy – trzeba zapłacić, jeszcze zanim się zarobiło pieniądze. Jeżeli jednak ktoś jest, powiedzmy, biologiem, i chce założyć sklep z korkami do butelek, kasę na maszynę produkującą te korki dostanie, bo przecież to inwestycja! I właśnie tego nigdy nie byłem w stanie zrozumieć: zawsze pomaga się osobom, którym tylko z trudem coś wychodzi, które za bardzo nie wiedzą, czego chcą, czy po prostu osobom z mniej niż średnimi umiejętnościami i dość przeciętną wiedzą. Bo sprytny człowiek i tak sobie poradzi! I tak jest wszędzie. Zaczyna się to już w szkole. Pamiętam, że im gorzej dziecko się zachowywało, tym chętniej udzielano mu pomocy. Mówiono nam, grzecznym dzieciom, że musimy zrozumieć, że nauczyciele zajmują się przede wszystkim tymi innymi, bo bardziej tego potrzebują. Za moich czasów nie było żadnych dodatkowych zajęć dla tych, którzy byli bardzo dobrzy z jakiegoś przedmiotu, tylko dla tych, którzy za bardzo nie chcieli się uczyć. Powiedzmy sobie szczerze: mało jest tych, którzy naprawdę nie potrafiliby lepiej. A co z tego wynika? Człowiek, który za bardzo nie wie, czego chce, może się rozwijać, a inni – ci lepsi – stoją w miejscu. Dlatego już od dłuższego czasu się zastanawiam, czy może nie jesteśmy trochę niesprawiedliwi np. wobec Ameryki Północnej, którą my, Europejczycy, bardzo lubimy krytykować. Wiemy, że tamtejsze społeczeństwo nastawione jest na osiąganie sukcesów. Oczywiście nie jestem zwolennikiem całego ich systemu. Ale podoba mi się to, że osoba, która bardzo chce, może bardzo dużo osiągnąć. Jeśli ktoś jest dobry w jakimś sporcie, może sobie finansować studia swoim talentem. Klasy w szkołach są podzielone na różne poziomy. Rozumiem, że historia pucybuta, który staje się milionerem, jest coraz rzadszym zjawiskiem, ale chyba nie bez powodu mówi się tu o amerykańskim śnie, a nie o europejskim. Więc uważam, że takie społeczeństwo ma swoje zalety. Dzięki takiemu systemowi można lepiej rozróżnić, kto naprawdę nie umie, a kto tylko nie chce. Jeżeli panuje większa presja, człowiek bardziej intensywnie nad sobą pracuje, co sprawia, że leniwi i niezdecydowani wkraczają w akcję. Pozostają ci, którym naprawdę trzeba pomóc. Poza tym twierdzę, że również mocnego człowieka trzeba wspierać. Wśród swoich przyjaciół mam parę przykładów, przy których po prostu serce mi pęka. Osoby, które wiedzą, czego chcą, w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym, osoby, które chcą być kowalami swego losu, osamotniały, straciły wiarę w siebie. Dlaczego? Bo nikt im nie mówił, że dobrze coś zrobili, bo nikt nie pytał, czy potrzebują pomocy. Niektórzy nie robią tego celowo, nie mają złych intencji, po prostu pozostawiają tych pewnych siebie samym sobie, bo i tak sobie radzą. To prawda, takie osoby sobie jakoś radzą. Jednak oni też od czasu do czasu potrzebują miłego słowa, wsparcia. Rzadziej niż inni, ale potrzebują. Nawet samochód potrzebuje oleju, rzadko, ale go potrzebuje. A co jest, jeżeli się nie naleje? Właśnie – psuje się. Więc zapomnijmy o europejskim śnie, skoro coraz bardziej wspiera się tu nieudaczników i kombinatorów wszelkiego autoramentu. Bo nie mówię przecież o tych grupach społecznych, którym trzeba i należy pomagać. Mówię o tych, którzy bezwzględnie wykorzystują ten przedziwny trend europejski, który polega na wspieraniu lewusów. A przecież, jak mówił Marek Aureliusz: Należy samemu się trzymać, a nie być podtrzymywanym. felieton 43 Słoik wiedeński międzynarodowy Co to słoik, wiadomo: Słoik to pojemnik szklany z zawartością kulinarną, np. z klopsami, kosmetyczną, np. z wacikami, lub zabawowo – dziecięcą, jak pająk czy ważka. Ale kto to jest słoik? Zgodnie z roboczą definicją zamieszczoną w portalu www. sloiki.waw.pl, słoik to „osoba zamieszkała w Warszawie, której rodzice mieszkają poza Warszawą”. Nazwa pochodzi, w skrócie rzecz ujmując, od przewożenia słoików z żywnością po weekendzie spędzonym u rodziny na prowincji. Kryteria przynależności do słoicyzmu – tak roboczo nazwę egzystencję słoika – są liczne. Tak więc rodzice słoika muszą mieszkać poza Warszawą, słoik odwiedza rodzinę co najmniej w każdy weekend, a tydzień spędza w Warszawie. Liczy się też częstotliwość odwiedzania miejsca urodzenia, zwanego Słoikowem, liczba przejechanych kilometrów, nieprzerejestrowane tablice rejestracyjne, miejsce płacenia podatków i wreszcie emocjonalny stosunek do miejsca zamieszkania, stopień identyfikacji z nim wyrażany regularnie w stwierdzeniu „Jadę do domu” gdy wyjeżdża z Warszawy, a „wracam z domu”, gdy wraca. Słoik jest więc mentalnie nieprzestawiony lokalizacyjnie, nie identyfikuje się ideologicznie ani emocjonalnie z własnym, dobrowolnie wybranym tzw. Lebensmittelpunkt, stojąc notorycznie na pozycji krytycznej. Brzydko się wyraża o nowym miejscu zamieszkania. Narzeka i marudzi. Prawie, choć roboczo, ustaloną tożsamość społeczną słoików komplikuje, jak i wszystko inne w życiu, globalizacja i niewiadomo komu potrzebna wolność osiedlenia się w dowolnym miejscu Europy. Można logicznie założyć, że w Wiedniu, stolicy, roi się od Magdalena Sekulska słoików. Nazwijmy ewentualne słoiki „wiedeńskimi”, a wśród nich wyróżnijmy dwie podgrupy – lokalne i międzynarodowe. Odpowiednikami słoików świętokrzyskich, podlaskich, mazurskich itp. byłyby więc słoiki dolnoaustriackie, tyrolskie czy styryjskie. Można je łatwo poznać po tym, że mówią w niezrozumiałym dla nikogo języku, zostawmy więc rozważania na ich temat i zajmijmy się, zupełnie roboczo, przedstawicielem drugiej z podgrup, czyli słoikiem międzynarodowym. Po czym go poznać? Po pierwsze, narzeka i marudzi, ale mało w porównaniu z wiedeńczykiem, zresztą niesłoiki wiedeńskie trudno przebić w narzekaniu. Rzadziej niż wiedeńczycy narzeka, co zrozumiałe, na pogodę, za to denerwuje się z powodu opłat za Parkpickerl i przy następnych wyborach ma zamiar głosować na prawicę, nie biorąc pod uwagę jej a priori antysłoiczego nastawienia. Wyjeżdżając na weekend do rodziny, mówi: „jadę do domu”, wracając „wracam z domu”, nie identyfikuje się więc ani ideologicznie, ani emocjonalnie. Zresztą jeździ często. W Wiedniu przemieszcza się głównie środkami komunikacji miejskiej, a na podróże do Słoikowa wybiera przeważnie transport naziemny, rzadziej samolot – tam zabronione jest przewożenie słoików. Zmotoryzowany słoik widząc przechodnia na pasach bez świateł nie zatrzymuje się, tylko przyciska gaz do dechy. Gdy w pobliżu przechodnia znajduje się kałuża, nie omija jej, by nie ochlapać pieszego, tylko wjeżdża prosto w nią. Słoik pieszy za to, dochodząc do pasów bez świateł, zatrzymuje się widząc nadjeżdżający samochód, nie wiedząc, że samochód i tak się automatycznie zatrzyma (chyba że kierowca jest także słoikiem, ale wtedy mówimy o pechu lub nieszczęśliwym przypadku). Zresztą pasy dla pieszych są najlepszym kryterium rozpoznawczym wiedeńskiego słoika, który nie wie, do czego służy umocowana na semaforze niebieska skrzynka, i że może palcem przestawić czerwone światło na zielone. Więc stoi tak i stoi, aż się zepsuje jego zawartość albo nie wyzwoli go obeznany z materią niesłoik. W metrze zaś słoik, gdy nadepnie komuś na nogę, mówi „przepraszam”, a nie „oops” albo „hoppala”. Przeciskając się łokciami przez tłum w godzinach szczytu w środkach komunikacji miejskiej, mówi „przepraszam”, a nie „Vorsicht”. Nie wystawia butów, przed drzwi wejściowe z obawy, że mu je ukradną. Słoik zakłada bowiem, że jego sąsiedzi to same słoiki (co jest zupełnie zrozumiałe, gdy się patrzy na listę lokatorów). Jeszcze nigdy nie usmażył dobrowolnie sznycla w domu, pomijając sytuację, gdy zmusiła go odwiedzająca rodzina (wyjątkowo zapomniawszy słoików). Także nie wie, jakie jabłka są najlepsze do upieczenia strudla. Nie odróżnia „Gulaschsuppe” od „Fiakergulasch z jajkiem”. Stojąc w kolejce do kasy w supermarkecie i zapomniawszy o jakimś produkcie, próbuje „zająć kolejkę”, mówiąc „ja byłam przed tym panem lub panią”, czego żaden prawdziwy wiedeńczyk nigdy nie pojmie, mówiąc – chyba, że sam jest słoikiem – „to niech pan pani wraca na koniec kolejki”, czego znów żaden słoik nigdy nie pojmie, biorąc tę reakcję nieszczęśliwie za przejaw arogancji. Próbuje niektóre rzeczy „załatwić”, nie wiedząc, że to pojęcie nie istnieje w języku niemieckim. Zresztą język niemiecki słoik też ma w nosie, bo zawsze można się przecież „dogadać”, albo przynajmniej próbować, co na próbach się kończy bo pojęcie „dogadać się” też w tym języku nie istnieje. Dokarmia gołębie zamiast je dyskretnie podtruwać, żeby zdechły i nie brudziły. Nie sprząta kupy po psie. W ogóle nie posiada psa, ale nie dlatego, że nie lubi zwierząt, bo kocha zwierzęta, tylko że będzie musiał jakiś dziwny podatek zapłacić i to od psa, co słoikowi się nie mieści w zakrętce. Podatku kościelnego też nie płaci, bo ciałem w Austrii, ale duszą nieśmiertelną w kraju przodków. Chodzi w ogóle o to aby mniej płacić, więc słoik ekstremalny wciska igiełkę do licznika prądu. Targuje się o każde 5 centów gdy ma taką możliwość nawet, gdy bierze udział w promocji obniżającej cenę o 80%. Robi to dla zasady, bo te 5 centów nigdy nie zmieni jego sytuacji finansowej, z powodu której znalazł się w Wiedniu. Na zakupach słoik po pierwsze patrzy na cenę produktu, potem na produkt, a na koniec na sklep. Konkluzja: Słoikiem się nie bywa, słoikiem się jest albo nie jest. I wcale nie trzeba wozić słoików… A przy okazji: jakie jabłka są najlepsze do upieczenia strudla? www.polonika.at POLONIKA 217 44 deutschsprachige Texte Jarosinski – weil’s W Unter der Adresse Zieglergasse 24 im siebten Wiener Gemeindebezirk befindet sich ein exklusives Silbergeschäft mit angeschlossener Schmiede. Über dem Eingang prangt ein großes Schild mit der Aufschrift „Jarosinski & Vaugoin“. Allein dieser Flickenteppich an Nachnamen versetzte mich zurück in die magische Zeit Wiens während der Monarchie. Die Nachnamen verraten, aus welchen Ländern die Gründer dieser Firma nach Wien gekommen waren. Und ich sollte mich nicht irren – Jarosinski stammte aus Polen, Vaugoin aus Frankreich. Ewa Steinhardt Ladislaus Jarosinski Als ich durch die Tür des Geschäfts ging, wurde ich von einem jungen, ungefähr 35-jährigen eleganten Herren begrüßt. Tadellose Umgangsformen, tadelloser Anzug und tadelloses Aussehen, wie man sie vor 100 Jahren kannte. Ein Lächeln, Takt und Gewandtheit. Vor mir stand der Inhaber des Unternehmens, Jean-Paul Vaugoin. Gemeinsam mit seinem Bruder Victor hatte er die Führung des Unternehmens im Jahre 2003 übernommen, als bereits fünfte Generation der Familie. Jean-Paul Vaugoin erzählte mir, dass sein Vorfahre Karol Vaugoin mit den Armeen Napoleons nach Wien gekommen war. 1847 gründete er ein Unternehmen, das sich auf die Herstellung schweren Tafelsilbers, welches von Hand bearbeitet und geschliffen wurde, spezialisierte. Wien, die Hauptstadt der österreichisch-ungarischen Monarchie, war in der damaligen Silberherstellung europaweit tonangebend. 1901 ging der Sohn des Unternehmensgründers eine Partnerschaft mit einem aus Polen stammenden Fachmann in Sachen Silber, einem gewissen POLONIKA 217 www.polonika.at Ladislaus Jarosinski Ladislaus Jarosinski, ein. Seit damals befindet sich das Unternehmen in der Zieglergasse 24, 1070 Wien. Das Unternehmen entwickelte sich stets weiter und vergrößerte seine Produktpalette um Dekorationsgegenstände und Schmuck. 1906, einige Jahre nach der Unternehmensgründung, wanderte der Meister des Silberhandwerks Jarosinski aus nicht näher bekannten Gründen nach Brasilien aus. Die Firma wurde weiterhin von der Familie Vaugoin geführt, sie blieb dem polni- schen Firmennamen aber treu. Die derzeitigen Unternehmensinhaber halten weiterhin am Namen Jarosinski fest. Weil er mehr nach Wien klingt, finden sie, mehr als Vaugoin, was mit der Multinationalität der Monarchie zusammenhängt. Mit diesem Namen wurde die Silberschmiede gegründet, er zeugt von der Beständigkeit des Unternehmens. So kommt es also, dass polnische Wurzeln helfen, und nicht schaden. Der Kontakt der Familie Vaugoin mit den Jarosinskis in Brasilien sei sporadisch, sagt mein Gesprächspartner. Es kommt hin und wieder vor, dass sich ein Ururenkel im Zuge der Suche nach seinen Wurzeln plötzlich meldet. Dies war auch 2003 der Fall. Ein junger Mann aus Brasilien besuchte die Silberschmiede. Er wollte mehr über die Familie erfahren, die vor über hundert Jahren hier lebte. Er las alte Dokumente, sah sich alte Fotos an. Tradition – Qualität – Fortschrittlichkeit „Silber schreibt seit jeher Geschichte“, sagt der Besitzer des Unternehmens. Wann der Mensch zum ersten Mal auf dieses Metall gestoßen ist, ist unbekannt. Schon immer wurden den Metallen Gold und Silber magische Kräfte zugeschrieben. Sehr lange stellte man aus ihnen keine Gegenstände für den Alltag, sondern für Götter und religiöse Kulte her. Kommen wir jedoch wieder zurück in die Gegenwart, in eine wirtschaftlich schwierige Zeit. Laut einem altbewährten Grundsatz ist beim Verkauf der Kontakt zum Käufer das Wichtigste. Genau danach sehnen wir uns in der heutigen Zeit, die von Einkaufszentren, Anonymität und Gleichgültigkeit seitens der Verkäufer gekennzeichnet ist. „Das ist nicht der richtige Weg. Wir führen in unserem Unternehmen alte Traditionen weiter. Das zahlt sich für uns aus“, so Jean-Paul Vaugoin. Kommen wir in das traditionsreiche Unternehmen, welches Jarosinski & Vaugoin zweifellos ist, öffnet uns jemand die Tür, wir werden mit einem Lächeln bedacht und man fragt uns, was für uns getan werden kann. Ein ganz einfacher Grundsatz. Im Geschäft wird man von eleganten hölzernen Vitrinen, Schubladen und Schränken, die mit den unterschiedlichsten Silbergegenständen bestückt sind, begrüßt. Die Stücke funkeln, sind stets poliert. Das alles soll einem ins Auge stechen. Und wie es das tut! Auf den Wänden hängen alte Porträts früherer Unternehmensinhaber, Mitarbeiter der Silberschmiede, Verträge und andere Dokumente. Wir werden eingenommen von Tradition, Stolz auf die Vergangenheit und dem Vermögen, sich in heutigen Zeiten zu behaupten. Laut Jean-Paul Vaugoin besteht die Firmenphilosophie aus ienerisch klingt drei Schlagwörtern: Tradition – Qualität – Fortschrittlichkeit. Ein Sensationsbuch über das Unternehmen Die deutsche Schriftstellerin Anna Krüger hat in ihrem Buch „Sophies Geheimnisse” die Geschichte von Jarosinski & Vaugoin aufgearbeitet. Die Hauptdarsteller nennen sich Jablonsky & Vermont, das Buch ähnelt einem Krimi. Mein Gegenüber erzählt mir, dass er diesem Buch nicht wirkliche Bedeutung beimesse. Das Buch hat Sensationscharakter. Nach vielen Jahren kommt ein Nachfolger der Familie Jablonsky nach Wien und erhebt Ansprüche auf das Unternehmen. Diese Begebenheit erinnert an den Besuch des Nachfolgers Jarosinskis in Wien, mit dem Unterschied, dass dieser keinerlei Forderungen gestellt hatte. Es sei auch ein Drehbuch für einen Film in Arbeit. Jean-Paul Vaugoin arbeitet sehr intensiv an der Firmenphilosophie. Die Erfolge des Unternehmens sollen nicht auf Sensationen aufbauen, sondern vielmehr auf solider Arbeit, Qualität und Eleganz der Produkte, Tradition und auf Zukunftsperspektiven. Eine wichtige Rolle spielt auch die Weiterbildung, im Rahmen welcher Gegenstände aus vergangener Zeit unter die Lupe genommen werden. Das Unternehmen arbeitet stets auch am Design der Produkte. Durch die perfekten Linien des Bestecks und die Vollkommenheit des Porzellans der Teller wird das Zusammensein bei Tisch zu einem einzigartigen Ereignis, gibt es doch nichts Schöneres als einen gedeckten Tisch, der in funkelndem Silber erstrahlt. Sämtliche Erzeugnisse des Unternehmens sind als solche gekennzeichnet und mit Belegen über ihre händische Anfertigung ausgestattet. Die Fortschrittlichkeit zeigt sich darin, dass die Produkte von Jarosinski & Vaugoin auch in die Spülmaschine gegeben werden können. Danach fragt jeder der heutigen, etwas faulen, Kunden. Leider. Die Produktpalette des Unternehmens ist umfangreich: Andenken, Besteck, Kerzenständer, Kuchenteller oder Obstschalen, Tassen, etc., und das alles in klassischen oder barocken Mustern. An dieser Stelle sei gesagt, dass Jarosinski & Vaugoin die älteste Silberschmiede in Wien ist und es geschafft hat, ihre lange Tradition sowie die Techniken des händischen Anfertigens beibehalten hat. Der Unternehmensinhaber zieht eine Reihe von Dokumenten aus einer Schublade. Darunter befindet sich u.a. der Mietvertrag über das Geschäftslokal, unterschrieben 1901 von Wladislaw, also Ladislaus Jarosinski. Die heutigen Geschäftsführer haben vor einigen Jahren Polen besucht, sie waren begeistert von der Stadt Krakau. Bis heute ist Jean-Paul Vaugoin, der ein Wirtschaftsstudium absolviert hat, sehr an den Wurzeln des Unternehmens interessiert. Erfolge und….Diebstahl Das kunstvoll gestaltete Lexikon „Silber von A bis Z” zeugt vom Bestreben, das über die Generationen hinweg angehäufte Wissen weiterzugeben. Es soll den zukünftigen Silberschmieden als Grundlage dienen. Werden sie zu Schmieden des Glücks? Ist es zu schaffen, auf diesem schwierigen Markt zu überleben? Hoffen wir es. Die Liste der Erfolge der Silberschmiede ist lang, so z. B. wurden einige arabische Königshäuser und deutschsprachige Texte einige ausländische Botschaften in Wien mit Silbererzeugnissen ausgestattet. Die Anfertigungen konnten auch auf einigen internationalen Ausstellungen bewundert werden. Eine interessante Einzelheit: Jarosinski & Vaugoin fertigte Nachbildungen der bekannten „Saliera” von Benvenuto Cellini aus dem Jahre 1543 an. Drei Repliken dieser Figur wurden 1969 zum Anlass des Besuchs Königin Elizabeth II. in Österreich hergestellt. Eine Nachbildung wurde der Königin als Geschenk der Stadt Wien überreicht, die zweite erhielt das Rathaus, während die dritte im Unternehmen blieb. Die „Saliera” trat 2003 wieder in Erscheinung, als sie auf spektakuläre Weise aus dem Kunsthistorischen Museum in Wien gestohlen wurde. Als Dieb, der in das streng bewachte Museum eingedrungen war, entpuppte sich Robert Mang, Chef einer Alarmanlagenfirma. Der Diebstahl erschütterte ganz Wien. Wie war es möglich, einen Gegenstand aus einem der weltweit am strengsten bewachten Museen zu stehlen? Am helllichten Tag gelang es dem Dieb, sich über ein Baugerüst, das aus Renovierungszwecken aufgestellt worden war, Zugang zum Inneren zu verschaffen. Es war schließlich die von Jarosinski & Vaugoin angefertigte Nachbildung, die die Ehre des Museums rettete, zumal diese an der Stelle des gestohlenen Originals ausgestellt wurde. Dieser Präzedenzfall hatte einen Anstieg der Verkäufe zur Folge, meint Jean-Paul Vaugoin scherzhaft. Der Verkauf der Nachbildungen des Tafelgeschirrs stieg plötzlich an, 400 bis mehrere Tausend Euro wurden pro Stück bezahlt, je nach verwendetem Material. Das Original wurde später wieder 45 aufgefunden, der Täter wurde zu fünf Jahren Haft verurteilt. Auch die jüngste Vergangenheit hielt für die jungen Vaugoins einige hochlukrative Geschäft parat. So gab ein malaysischer Sultan 2008 die Anfertigung zahlreicher Dekorationsstücke für seinen Hof in Auftrag, erzählt mir Jean-Paul Vaugoin mit stolzer Stimme. Des Weiteren wirkte das Unternehmen 2010 an der Vienna Design Week mit. Projekte wie etwa die Zusammenarbeit mit den jungen Designern Makkink & Bey führen Jarosinski & Vaugoin in das 21. Jahrhundert. Meister ihres Faches Der jungen Generation soll nahegebracht werden, was sich hinter so einem Fachgeschäft birgt. Alle Wünsche werden erfüllt. So kann z. B. die Milchkanne aus der Hinterlassenschaft unserer Großmutter, von der ein Teil abgebrochen ist, wiederhergestellt werden. Es bleibt die Hoffnung, dass sich Geschäfte, die Ersatzteile anbieten, sich weiter halten können, denn sie können das Leben unserer alten, schönen Schätze retten. Solange es Unternehmen wie Jarosinski & Vaugoin gibt, lebt die Hoffnung, dass wir nicht zu einer Gesellschaft werden, die alles wegwirft, dass Qualität, Beständigkeit und Tradition wieder großgeschrieben werden und dass der Unterschied zwischen einem Einweg-Teller aus Plastik und einem meisterhaft gefertigten Teller, einem Familienerbstück, sehr wohl erkannt wird. Und dies ist wahrscheinlich der wichtigste Grundsatz für Unternehmen und für ihr Überleben. Jarosinski & Vaugoin soll nicht ein Beispiel sein für Unternehmen, von denen es leider nicht mehr viele gibt, sondern viele andere sollten mit den gleichen Eigenschaften aufwarten – mit freundlicher Kundenbetreuung und einwandfreier Beherrschung des eigenen Faches. Übersetzung: Armin Innerhofer www.polonika.at POLONIKA 217 46 reklama 31 LAT PRACY - TO ZOBOWIĄZUJE! POLONIKA 217 www.polonika.at reklama 47 NEWS Witamy naszych klubowiczów po dłuższej przerwie świątecznej. Dzisiejszą rubrykę chcielibyśmy poświęcić dwóm wydarzeniom, które rozpoczynają ten nowy rok. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która odbyła się 13 stycznia 2013, grała już u nas czwarty raz z rzędu. Dzięki hojności gości bardzo się udała, a pieniądze zebrane wśród Polonii zostały przekazane do sztabu Marka Owsiaka i wspomogą tę szlachetną inicjatywę. Druga impreza, o której chcemy poinformować, to sensacyjny koncert DODY, połączony z urodzinami artystki, który odbędzie się w piątek, 15 lutego 2013 o godz. 22.00. DODA występuje po raz pierwszy w Wiedniu i to ekskluzywnie u nas w UTOPII. Jej koncert jest początkiem obchodów 5. rocznicy powstania klubu UTOPIA. Po koncercie odbędzie się wielka urodzinowa aftershow party z jubilatką aż do rana. O następnych niespodziankach, związanych z pięcioleciem klubu, będziemy informować na bieżąco. Bilety na koncert Dody jak zawsze do nabycia w polskich sklepach, jak również w naszym klubie. Dalsze informacje pod numerem tel. 0664/ 12 44 794 Team Utopia Przypominamy: w soboty: dyskoteki od godz. 21.00 (house, r’n’b, pop, polskie) w niedziele: dancingi od godz. 18.00 (lata 70., 80., 90., polskie) UTOPIA Ruckergasse 30-32, 1120 Wien tel. 0664/124 47 94 mail. [email protected] www.polonika.at POLONIKA 217 48 POPEK STAHLBAU & MONTAGE KG POPEK STAHL & GLAS GMBH 2285 Leopoldsdorf im Marchfeld Gewerbepark 3 tel./faks + 43/1 280 36 76 tel.kom. + 43/664 32 60 131 e-mail: [email protected] Rodzinna firma działająca w Austrii od 1995 roku, oferuje usługi dla firm i odbiorców indywidualnych. Firma zajmuje się kompleksową obsługą klienta, tj. doradztwem technicznym, projektowaniem, produkcją, montażem i serwisem: – stalowych hal przemysłowch Stanisław Popek z pełnym wyposażeniem właściciel firmy (produkcyjnych, magazynowych, handlowych, targowych, sportowych itp.) – ogrodów zimowych, przeszklonych werand i oranżerii – bram wjazdowych i ogrodzeniowych – wszelkiego typu ogrodzeń i zadaszeń – rozbudową dachów – wzmocnień ścian działowych ITEGRY Dowodem jakości usług jest szeroki zakres różnorodnych, oryginalnych rozwiązań zaprojektowanych i wykonanych przez firmę POPEK STAHLBAU na terenie całej Austrii. Wieloletnie doświadczenie i fachowa wiedza firmy POPEK STAHLBAU gwarantuje jakość i solidność. Laureat konkursu LIDER BIZNESU POLSKAAUSTRIA za rok 2010. Hala produkcyjna Popek Stahlbau Firma Popek Stahlbau posiada LKW z dźwigiem (HDS) POLONIKA 217 www.polonika.at Przykładowe produkty firmy Popek Stahlbau: ogrody zimowe, ogrodzenia, bramy