miesi¢cznik ruchu regionalnego wielkopolan

Transkrypt

miesi¢cznik ruchu regionalnego wielkopolan
EGZEMPLARZ BEZP¸ATNY
ISSN 1505-6341
KWIECIE¡ 2003 NR 45
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
SZANOWNI PA¡STWO!
Pan Wojciech Kandulski Honorowy Cz∏onek
Âwiatowej Unii Cukierników. O najwy˝szym kunszcie artystycznym i wysokich walorach smakowych
wyrobów Wojciecha Kandulskiego Êwiadczà liczne
nagrody, puchary, medale, ale te˝ dyplomy zdobyte na ogólnokrajowych i mi´dzynarodowych
mistrzostwach i konkursach. Od ponad 20 lat
przyczynia si´ do rozwoju polskiego cukiernictwa
i podnosi jego poziom. Dlatego dziÊ cukiernictwo
dorównuje swym poziomem najlepszym firmom
na Êwiecie. Swojà wiedz´ przekazuje m∏odym, bo
dobrze wie, ˝e oni podniosà polskie cukiernictwo
do poziomu Êwiatowego, nie tylko w Poznaniu,
ale te˝ w Polsce. Od 14 lat dzia∏a aktywnie w
Stowarzyszeniu Cukierników, Karmelarzy i Lodziarzy, mi´dzy innymi jako wiceprezes do spraw
szkoleƒ i konkursów krajowych i mi´dzynarodowych. Sam wiele jeêdzi∏ po Europie, podpatrywa∏ innych, zdobywa∏ doÊwiadczenie. Wreszcie
w 1995 r. Otworzy∏ OÊrodek Szkoleniowy dla
Cukierników „Profesional”. To wszystko co zrobi∏
Wojciech Kandulski spowodowa∏o, ˝e dziennikarze
„Naszej Wielkopolski” wybrali go Wybitnym Wielkopolaninem. A ˝e jego firma produkuje wspania∏e
ciasta, torty, które wiele razy by∏y nagradzane, zosta∏a uznana najlepszà w Polsce. Kapitu∏a Nagrody
Gospodarczej dzia∏ajàca przy Stowarzyszeniu Ruch
Regionalny Wielkopolan przyzna∏a firmie „Kandulski” Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski dla najlepszej
firmy cukierniczej w Polsce. Ka˝dy poznaniak pije
kaw´ i zajada si´ ciastkami i ka˝dy jest opiniodawcà, dlatego Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej uzna∏a,
˝e to co produkuje Wojciech Kandulski to dziÊ najwy˝szy standard Êwiatowy. Piszemy o tym.
w Iraku w latach 1980-1983 i pozna∏em ten kraj.
Francuzi budowali reaktory atomowe. Izrael bez
wypowiedzenia wojny te reaktory bombardowa∏.
Tak naprawd´ Francja, Anglia, Niemcy, Japonia,
Korea, USA, Rosja i Polska inwestowa∏y w Irak
– tak˝e w nowoczesnà broƒ. Polska dostarcza∏a
czo∏gi, uczy∏a lotników irackich w Modlinie, ja opracowywa∏em mapy, czyli Êwiat bogaty dla swoich
egoistycznych celów zbroi∏ Irak. DziÊ Stany Zjednoczone sà silne, gdy pokonajà Irak, b´dà decydowaç
o pot´˝nych pok∏adach ropy. Irak jest zad∏u˝ony na
100 mld dolarów w tych krajach, które wymieni∏em.
Jak USA wygra wojn´ kto sp∏aci te d∏ugi? Nie dziwi´
si´ Niemcom, Francuzom, ˝e nie chcà wojny, chcà
rozbrojenia i dalszej wspó∏pracy z Irakiem, bo on
jest dobrym p∏atnikiem. Ale dla nas najwa˝niejsze
jest ˝ebyÊmy weszli do Unii Europejskiej, bo to
najwi´ksza szansa dla rozwoju Polski. Ostatnie dni
przynios∏y Poznaniowi dobre wiadomoÊci. Poznaƒ
wreszcie po 45 latach b´dzie mia∏ nowoczesnà
stacj´ telewizyjnà godnà XXI wieku. Druga dobra
wiadomoÊç to, ˝e firma Maxer b´dzie strategicznym sponsorem Lecha i zarazem budowaç b´dzie
czwartà trybun´ oraz remontowaç stadion przy ul.
Bu∏garskiej. Miasto bez pierwszej ligi dziÊ w Europie
si´ nie liczy, a ligowa pi∏ka kosztuje; my wszyscy,
poznaniacy mamy obowiàzek wspieraç finansowo
Lecha przez chodzenie na mecze. I trzecia dobra
wiadomoÊç, nareszcie MIASTO POZNA¡ zaczyna
budowaç swój prastary Zamek Królewski. Co wa˝ne,
na czele tego Komitetu stoi Senator W∏odzimierz
¸´cki, d∏ugoletni wojewoda Wielkopolski i Wybitny
Wielkopolanin. On jest gwarantem wybudowania
tego Zamku, a my musimy wesprzeç finansowo
t´ budow´. To sà wa˝ne inwestycje, one podniosà
rang´ naszego miasta, a Poznaƒ to nasz Ojciec, o tym
Wielkopolanin zawsze musi pami´taç.
Co si´ dzieje w polityce?
DziÊ na Êwiecie niespokojnie. Amerykanie
sà zdeterminowani rozpoczàç wojn´ z Irakiem.
Szkoda, ˝e Êwiat nie umia∏ zmusiç Iraku do pe∏nego
rozbrojenia. Ka˝da wojna powoduje chaos i zam´t,
a taka sytuacja szkodzi rozwojowi Êwiata. By∏em
Ludwik Ratajczak
3
W numerze
Mistrz „s∏odkiego” zawodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
Szlakiem Pfitznera i Dobskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
S∏owo do Czyletnika . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional” ma ju˝ 8 lat . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Zwyci´˝y∏ Wojciech Kandulski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski dla firmy Wojciech Kandulski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
Puchar Âwiata Cukierników. Lyon 2003 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12
Jest pomys∏ na odbudow´ Zamku Przemys∏a II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Po co nam Zamek Królewski w Poznaniu? - rozmowa z senatorem ¸´ckim . . . . . . . . . . . . . . . . 16
700 lat Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Szko∏a z poczàtków XiV wieku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
„Odk∏ammy” histori´ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Dzieƒ Judalizmu w Poznaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
Od Poznania upadek komuny si´ zaczà∏ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
List do redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
Kwadrat w centrum Poznania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29
Czy Wielkopolanie powinni dzieƒ 11 XI obchodziç jako Âwi´to Niepodleg∏oÊci . . . . . . . . . . . . 30
Dolina Warty nie do poznania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34
Polacy – przestaƒcie kupowaç francuskie samochody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
Czy b´dzie wojna w Iraku? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
Francja buntuje si´ na Polsk´ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Czy polityka regionalna w Unii Europejskiej zda∏a egzamin? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38
Niebezpieczna polityka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
KiedyÊ by∏ tam „Dziki Zachód” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40
JesteÊmy czasopismem internetowym. Rocznie czyta nas 200 tys. osób.
www.nasza-wielkopolska.pl
Zapraszamy Czytelników „Naszej Wielkopolski”
do odwiedzenia naszej strony internetowej
Adres poczty elektronicznej: [email protected]
Redaktor naczelny:
Ludwik Ratajczak
tel./fax 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Redaktorzy:
Jerzy B∏oszyk, Jerzy Miller,
Henryk Szumielski,
Marek Rezler, Jerzy Kaczmarek,
Ryszard Podlewski
Adres redakcji:
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
www.nasza-wielkopolska.pl
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wydawca:
STOWARZYSZENIE
RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN
Miesi´cznik Edukacyjny
Samorzàd-Gospodarka-Historia
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Wszelkie prawa zastrze˝one. ˚aden
fragment naszego wydania nie mo˝e byç
wykorzystany bez zgody wydawcy.
4
Zdj´cia:
Ludwik Ratajczak oraz
archiwum firmy Kandulski
Projekt graficzny:
Artists, Cezary Gwóêdê
Sk∏ad i ∏amanie:
Artists, S∏awomir Szopiƒski
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Marek Rezler
Mistrz „s∏odkiego” zawodu
Wojciech Kandulski (na zdj´ciu obok), bo
o nim to mowa, urodzi∏ si´ w marcu 1943 roku w
Poznaniu, na Grunwaldzie, w rodzinie kolejarza.
Ju˝ jako ma∏y ch∏opiec zainteresowania mia∏ doÊç
nietypowe: „ciàgn´∏o go” do kuchni, a szczególnie
lubi∏ przygotowywaç s∏odkie wypieki. Zacz´∏o si´
od asystowania matce przy pieczeniu dro˝d˝owych
placków, a z czasem kilkunastoletni ch∏opak zabra∏
si´ do samodzielnego wyrobu domowych karmelków.
Ju˝ by∏o wiadome jaki b´dzie jego zawód; powsta∏
tylko dylemat: kucharz czy cukiernik?
Ostatecznie wiosnà 1959 roku Wojciech Kandulski
zosta∏ przyj´ty na nauk´ zawodu w cukierni
Stanis∏awa Faleƒskiego przy ulicy Âwi´tos∏awskiej.
Wkrótce ujawni∏ swój talent i po dwóch latach nauki
zawodu mistrz powierzy∏ mu wypiek babek z swoim
zak∏adzie, a z czasem m∏ody adept cukiernictwa zaczà∏
odgrywaç coraz wi´kszà rol´ w firmie swego szefa
i nauczyciela. W 1962 roku W. Kandulski przeszed∏ do
pracy w cukierni „Brzdàc”, a potem w Paƒstwowych
Zak∏adach Gastronomicznych; w wieku 27 lat zosta∏
samodzielnym kierownikiem cukierni.
Usamodzielni∏ si´ w 1978 roku, otwierajàc bistro
„U Wojtka”. W rok póêniej odniós∏ sukces na wystawie cukierniczej, a nast´pnie otworzy∏ cukierni´
„Koralik” na osiedlu Przyjaêni. W 1982 roku przekaza∏ bistro m∏odszemu bratu, zaÊ sam zajà∏ si´ ju˝
Mistrzostwa Âwiata M∏odych Cukierników w Poznaniu,
roku 2002
tylko cukiernictwem; wkrótce „Koralik” zas∏ynà∏
oryginalnymi wyrobami cukierniczymi. W 1985
roku W. Kandulski zorganizowa∏ kurs w Zak∏adzie
Doskonalenia Zawodowego, a w dwa lata póêniej
zdoby∏ za swe wyroby pierwszy z∏oty medal. Potem
ju˝ by∏y tylko kolejne sukcesy, otwieranie nast´pnych
cukierni, doskonalenie wiedzy zagranicà – a wi´c
i trofea, uzyskiwane tak˝e w Lyonie, Mediolanie
i Stuttgarcie.
Dzia∏alnoÊç zawodowo-spo∏eczna obejmuje
aktywnà dzia∏alnoÊç W. Kandulskiego w Stowarzyszeniu Cukierników, Karmelarzy i Lodziarzy RP.
Z jego inicjatywy w 1995 roku w Poznaniu powsta∏
OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional”.
Ukoronowaniem oceny zawodowej by∏o przyznanie
W. Kandulskiemu Z∏otej Odznaki Mistrza.
Oprócz pracy zawodowej, w której Wojciech
Kandulski jest mistrzem i nauczycielem, tego jednego z najwybitniejszych cukierników poznaƒskich
interesuje te˝ sport: narciarstwo, tenis (ma znaczàce
osiàgni´cia w tej dyscyplinie), ceni i uprawia czynnie
turystyk´, uwielbia fotografowaç.
Prywatnie Wojciech Kandulski jest szcz´Êliwym
m´˝em, ojcem dwóch córek, kochajàcym i kochanym
dziadkiem. Ca∏a rodzina zaanga˝owana jest w bran˝´
cukierniczà – b´dzie mia∏ wi´c kto kontynuowaç
dzie∏o za∏o˝yciela firmy i jej szefa.
W maju 2002 roku, Wojciech Kandulski wraz z ma∏˝onkà
zosta∏ zaproszony do Pa∏acu Prezydenckiego, na obchody
Narodowego Âwi´ta 3 maja. Na zdj´ciu od lewej: W. Kandulski, Prezydent RP A. KwaÊniewski oraz Jadwida Kandulska,
˝ona poznaƒskiego cukiernika.
5
O Wojciechu Kandulskim
Marek Rezler
Szlakiem Pfitznera
i Dobskiego
Za∏oga firmy Kandulski, przed siedzibà w Poznaniu, przy ul. Sarmackiej
Starym Rynku, gdzie umocni∏ si´ ju˝ na dobre i sta∏
si´ jednym z najbardziej szanowanych rzemieÊlników
poznaƒskich. Swej dzia∏alnoÊci jednak nie koƒczy∏
na sprawach zawodowych; by∏ wspó∏za∏o˝ycielem
Towarzystwa Po˝yczkowego Miasta Poznania, przewodniczy∏ miejscowemu Towarzystwu Przemys∏owemu,
nale˝a∏ do Spó∏ki M∏odzie˝y Kupieckiej i Towarzystwa Pomocy Naukowej dla M∏odzie˝y Wielkiego
Ksi´stwa Poznaƒskiego. Niezwykle aktywny w wielu
kierunkach, zyska∏ te˝ sobie uznanie osobowoÊcià
i sympatycznym sposobem bycia.
Wtedy te˝ zwykle ∏àczono zawód cukiernika z prowadzeniem kawiarni. W Poznaniu zawsze by∏o ich
wiele, a szczególnà s∏aw´ zyska∏ Rudolf Vieweg, w∏aÊciciel kawiarni „Zentral” przy placu Piotra – obecnym
placu Wiosny Ludów. W okresie mi´dzywojennym
wÊród licznych kawiarni poznaƒskich, w których
serwowano te˝ wyroby cukiernicze, królowa∏ lokal
Wincentego Dobskiego przy ulicy Fredry – po drugiej wojnie Êwiatowej „WZ”. Tam szczególnie ch´tnie
zaglàdano w niedzielne popo∏udnia. Lecz cukiernie
w niedziele by∏y szczególnie potrzebne: w Poznaniu
obowiàzywa∏a tradycja udawania si´ po sumie „na
s∏odkie”, po czym kupowa∏o si´ ciastka podawane
Cz∏owiek zawsze lubi∏ potrawy o zdecydowanym
smaku, jednak ju˝ od niemowl´cia szczególnie do
gustu przypad∏y mu s∏odycze. Z czasem wyroby cukiernicze zacz´∏y przybieraç coraz bardziej wyrafinowane
formy, zaÊ rzemieÊlnicy umiejàcy wyczarowaç z cukru
prawdziwe cuda, byli szczególnie cenni – zw∏aszcza na
dworach. Tam ich dzie∏a by∏y doceniane najpe∏niej…
i najzasobniej finansowo. Cukiernicy zas∏yn´li ju˝
w staro˝ytnoÊci, a legendy krà˝y∏y o kunszcie artystów tej sztuki na Bliskim i Ârodkowym Wschodzie.
Dodajmy, ˝e wyroby cukiernicze w gruncie rzeczy by∏y
tylko dodatkiem do codziennego po˝ywienia, bardziej lub mniej kosztownym urozmaiceniem. Jednak
zawsze mia∏y to do siebie, ˝e mog∏y byç zastàpione
wyrobami dro˝szymi bàdê taƒszymi, ale cz´sto w
r´kach uzdolnionych mistrzów stawa∏y si´ dzie∏em
sztuki, zarówno kulinarnej jak artystycznej.
Nie inaczej by∏o na ziemiach polskich.
Warszawa mia∏a Wedla i Bliklego, Kraków Maurizia,
Noworolskiego i Michalika, zaÊ Poznaƒ przede wszystkim Antoniego Pfitznera (1826-1887). Ten najs∏ynniejszy dziewi´tnastowieczny cukiernik poznaƒski
zaczyna∏ skromnie od niewielkiego lokalu przy
ulicy Wroc∏awskiej, a w 1858 roku otworzy∏ lokal na
www.nasza-wielkopolska.pl
6
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
jeêdziç na Zachód, m.in. do Berlina, skàd przywozi∏ wszelkie nowinki zwiàzane z cukiernictwem.
Nawiàza∏ cenne kontakty, podpatrywa∏, zdobywa∏
doÊwiadczenie.
Codziennà prac´ i nauk´ po∏àczy∏ z umiej´tnoÊciami organizacyjnymi. Sta∏ si´ zwierzchnikiem zespo∏u
w du˝ej mierze z∏o˝onego z najbli˝szej rodziny: ˝ony,
córek, potem tak˝e zi´ciów, co gwarantowa∏o bezkolizyjnà realizacj´ ustalonej linii rozwoju firmy. Na
efekty zresztà nie trzeba by∏o d∏ugo czekaç, zw∏aszcza ˝e nasz mistrz nie ograniczy∏ si´ do wyrobów
na u˝ytek swoich cukierni, lecz zaczà∏ wyst´powaç
na zewnàtrz.
W 1988 roku firma W. Kandulski uzyska∏a z∏oty
medal na wystawie cukierniczej w Warszawie,
a w 1994 – mistrzostwo Polski na Ogólnopolskiej
Wystawie – Konkursie Cukierniczym (tak˝e w stolicy).
Kiedy okaza∏o si´, ˝e polskie cukiernictwo wymaga
dokszta∏cenia i uzupe∏nienia kwalifikacji, a koszt
kursów zagranicznych cz´sto przekracza∏ finansowe
mo˝liwoÊci adeptów sztuki, w 1995 roku W. Kandulski
otworzy∏ pierwszy w Polsce OÊrodek Szkoleniowy
dla Cukierników „Profesional”. Co wa˝ne, uczestnicy
kursów nie tylko doskonalà swój zawód, ale uczà si´
s z t u k i cukierniczej. Na rezultaty nie trzeba by∏o
d∏ugo czekaç: wkrótce pojawi∏y si´ sukcesy polskich
rzemieÊlników tej specjalnoÊci na konkursach zagranicznych, gdzie dotàd raczej nie zaliczaliÊmy si´ do
czo∏ówki. W kursach uczestniczà te˝ cukiernicy z innych krajów, m.in. z Bia∏orusi, Litwy i Ukrainy.
przy popo∏udniowej kawie. Biada mistrzowi, którego
wyroby pozostawia∏y wiele do ˝yczenia; zapobiegliwe gospodynie poznaƒskie, z których ka˝da umia∏a
obracaç si´ w kuchni, zauwa˝a∏y to natychmiast. Po
drugiej wojnie Êwiatowej tradycja ta wcià˝ przetrwa∏a
w wielu rodzinach poznaƒskich, choç dziÊ kawiarnie wiele straci∏y z relaksowo - towarzyskiego ducha,
w du˝ej mierze zastàpione przez banalne w swojej
stylistyce “puby”.
Zatem nie∏atwo w Poznaniu zaimponowaç wyrobami cukierniczymi, tutaj naprawd´ trzeba du˝o
umieç, by zwróciç na siebie uwag´. Sama wiedza nie
wystarczy, trzeba mieç talent. By∏o to wi´c idealne
pole do dzia∏ania dla Wojciecha Kandulskiego.
Nasz mistrz zaczyna∏ podobnie jak Antoni
Pfitzner: od nauki zawodu i samodzielnie prowadzonego, niewielkiego lokalu – bistra „U Wojtka”, przy
ulicy G∏ogowskiej. Pià∏ si´ w gór´ krok za krokiem,
stopniowo, unika∏ ostentacji – mia∏ wytyczony cel:
pe∏nie usamodzielnienie i zdobycie znaczàcej pozycji
w ukochanym zawodzie. Po sukcesie na wystawie
cukierniczej W. Kandulski otworzy∏ bar kawowy
„Koralik” na osiedlu Przyjaêni. Eksperymentowanie,
wprowadzanie nowych wyrobów i umiej´tna reklama
sprawi∏y, ˝e jego firma szybko zyska∏a popularnoÊç
w mieÊcie.
Transformacja ustrojowa, która doprowadzi∏a
do upadku wiele znaczàcych dotàd firm w mieÊcie,
Wojciechowi Kandulskiemu nie zaszkodzi∏a zanadto.
Mia∏ ju˝ ustalonà renom´, poza tym zaczà∏ regularnie
7
O Wojciechu Kandulskim
a swemu twórcy przyniós∏ w 1998 roku z∏oty medal
na Targach Polagra w Poznaniu, w roku nast´pnym
– god∏o „Teraz Polska”, zaÊ w 2000 – z∏oty medal na
Mi´dzynarodowych Targach Bydgoskich i Z∏otego
Hipolita w konkursie „Dobre bo Polskie”. Rok 1999
przyniós∏ kolejne wyró˝nienia. Firma W. Kandulski
otrzyma∏a Z∏oty Laur za wysoki kunszt wyrobów
cukierniczych, a sam jej za∏o˝yciel: Z∏otà Odznak´
Mistrza za szkolenie uczniów w rzemioÊle i Odznak´
Honorowà za zas∏ugi, nadanà przez Ministerstwo
OÊwiaty. W 1999 roku jako jedyna firma Cukiernicza w
Polsce otrzymuje specjalne wyró˝nienie Teraz Polska
z ràk Prezydenta Polski za Tort Kandulski i ca∏okszta∏t
pracy zawodowej.
W 2000 roku firma uzyska∏a I miejsce i z∏oty
medal na Mistrzostwach Âwiata M∏odych Cukierników
w Lizbonie, w nast´pnym zaÊ z∏oty medal im. Jana
Kiliƒskiego za zas∏ugi dla rzemios∏a polskiego oraz
Srebrnà Malw´ na Ogólnopolskim Rankingu Polskich
Wyrobów i Us∏ug.
Lata 2001 - 2002 up∏yn´∏y pod znakiem wprowadzenia nowych wyrobów firmowych. W. Kandulski
uzyska∏ wtedy z∏oty medal za oryginalny kszta∏tem Tort
Faraon na Mi´dzynarodowych Targach Bydgoskich,
a w 2002 roku – takie samo wyró˝nienie na takiej˝e
imprezie, za Tort Prezydent; wkrótce pojawi∏a si´ seria
jubileuszowych z∏otych tortów, Torty: Irlandzki i Z∏oto
Lizbony. W 2002 roku firma zdoby∏a I miejsce i z∏oty
medal na Mistrzostwach Âwiata M∏odych Cukierników
w Poznaniu, zaÊ jej szef i za∏o˝yciel: Medal Komisji
Edukacji Narodowej i Srebrnà Odznak´ Âwiatowej
Unii Cukierników UIPCG, a tak˝e przewodniczy∏ jury
Nadszed∏ czas pokazania si´ tak˝e poza granicami
kraju. W rezultacie ju˝ w 1996 roku owe kontakty
zaowocowa∏y Dyplomem Honorowego Cz∏onka
Âwiatowej Unii Cukierników UIPCG. W nast´pnym
roku Firma W. Kandulski zdoby∏a z∏oty medal na
Wystawie Cukierniczej IKF w Stuttgarcie.
A potem ruszy∏y kolejne, w pe∏ni zas∏u˝one
wyró˝nienia:
1997 r. Medal „Ad Perpetuam Rei Memoriam”
nadany przez Wojewod´ Poznaƒskiego
za zas∏ugi dla rzemios∏a wielkopolskiego
1998 Z∏ota Korona za wysokà jakoÊç
wyrobów cukierniczych, uzyskana
na wystawie w Warszawie.
Odznaczeni Medalem Wojewodzy dr. W∏odzimierza ¸´ckiego
w 1997 roku
By∏ to czas, gdy Wojciech Kandulski postanowi∏
wkroczyç na rynek z zupe∏nie nowym wyrobem,
koncepcjà nawiàzujàcym do s∏ynnego wiedeƒskiego
tortu Sachera. Wkrótce Tort Kandulskiego – dzie∏o
o niepowtarzalnym smaku i wyjàtkowej trwa∏oÊci,
sta∏ si´ s∏awny poza granicami Poznania i regionu,
www.nasza-wielkopolska.pl
8
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Rodzina Kandulskich
i sta∏ na czele Komitetu Organizacyjnego poznaƒskich Mistrzostw Âwiata M∏odych Cukierników.
Jednak najwi´kszà s∏awà cieszà si´ wcià˝ babeczki
Kandulskiego i jego s∏ynny Tort. Ka˝dy wyrób z tej
firmy to arcydzie∏o, a bywajà wÊród nich takie, które
budzà podziw, uznanie i niedowierzanie z powodu
form, zwykle nie kojarzonych z cukrem, wodà, màkà.
Tutaj wyst´puje wyraênie po∏àczenie starej tradycji
cukierniczej ze wspó∏czesnà inwencjà – z doskona∏ymi
rezultatami. Nieprzypadkowo jednà z dewiz Wojciecha
Kandulskiego jest has∏o: „Najwa˝niejsze to chcieç
wprowadzaç nowoÊci”. Ale jest i drugie: „Produkuj
tak, jakbyÊ to robi∏ dla siebie”. Komentarz by∏by tu
zbyteczny. Wystarczy obejrzeç gablotk´ w firmowej
cukierni przy ulicy Sarmackiej 44.
DziÊ firma W. Kandulski nale˝y do najnowoczeÊniejszych i najwi´kszych firm cukierniczych w Polsce,
dysponuje siecià w∏asnych sklepów, zatrudnia 150
osób; wÊród nich jest 35 mistrzów zawodu, w tym
2 mistrzów Êwiata i szeÊciu mistrzów Polski w tej
bran˝y. Ambicjà jej szefa i za∏o˝yciela jest zdobycie
rynków zachodnich i utrzymanie wysokiej pozycji
w rankingu polskich firm cukierniczych. Wojciech
Kandulski metodà wielkopolskich organiczników
z przesz∏oÊci nie nastawia si´ na szybki “uderzeniowy”
zysk, dà˝y raczej do zdobycia i utrwalenia swej pozycji
systematyczna pracà i bie˝àcymi osiàgni´ciami, krok
za krokiem „zdobywa teren” a uzyskanej raz pozycji
ju˝ nie pozwala sobie odebraç. Poszerza asortyment,
sam ci´˝ko pracuje i szkoli innych, ze znakomitym
rezultatem. Za∏o˝y∏ firm´, zdoby∏ i umocni∏ jej pozycj´, wyszkoli∏ te˝ nast´pców. Czegó˝ chcieç wi´cej?
Potrzebujàcym nie odmawia pomocy. Sam wie
ile trudu i wyrzeczeƒ wymaga∏o zdobycie uzyskanej
pozycji, ale wie te˝ ile kosztowaç mo˝e niepowodzenie. Na ˝yczliwoÊç W. Kandulskiego mogà wi´c liczyç
fundacje wspomagajàce s∏u˝b´ zdrowia, pomagajàce
samotnym matkom, zaniedbanym dzieciom, przedszkola, szko∏y, fundacja „Barka”. Mistrz sponsoruje
te˝ dzieci´ce kluby sportowe.
Nieprzypadkowo na poczàtku naszego szkicu
tak obszernie przypomnieliÊmy sylwetk´ Antoniego
Pfitznera. Czy nie widaç tu wyraênej kontynuacji
stylu pracy i metody? Jest to ciàg∏oÊç, byç mo˝e
nie do koƒca i nie w pe∏ni uÊwiadomionej tradycji, która w Wielkopolsce umacnia si´ szczególnie.
Ka˝dy w swojej specjalnoÊci jest kontynuatorem
dzie∏a poprzedników, korzysta z doÊwiadczeƒ i uczy
innych. Przede wszystkim najwa˝niejsze sà tu: praca,
sumiennoÊç oraz inwencja, które zawsze przynoszà
najtrwalsze rezultaty. Taka by∏a i taka powinna byç
Wielkopolska. Wielkopolska silna dzie∏em ludzi
pracy organicznej. Takich m.in. jak Antoni Pfitzner
i Wojciech Kandulski.
9
S∏owo do Czytelnika
ç
oÊ
ow k
N sz
w
Deser
Eksponat
z cukru
(motyl)
+ desery
w pucharach
Rzeê
w lod
Szanowni Paƒstwo!
Drodzy Przyjaciele Cukiernicy!
Za jedno z moich
spe∏nieƒ zawodowych
i osobistych uwa˝am
utworzenie w 1995 roku
OÊrodka Szkoleniowego
dla
Cukierników
PROFESIONAL w Poznaniu.
Pierwszy i jedyny
tego rodzaju oÊrodek
szkoleniowy w kraju,
cieszy si´ nadal nieustajàcym zainteresowaniem Êrodowiska polskich cukierników, którzy bez wzgl´du na
wiek widzà w nim szerokie mo˝liwoÊci podnoszenia
swojej wiedzy i umiej´tnoÊci, kontaktu z najnowszà
technikà i technologià produkcji, a zw∏aszcza z kadrà
szkoleniowà, reprezentowanà przez profesjonalistów
majàcych na swoim koncie znaczàce sukcesy zawodowe.Cieszy mnie bardzo to, ˝e OÊrodek Szkoleniowy
dla Cukierników PROFESIONAL mimo stosunkowo
krótkiego okresu istnienia zdà˝y∏ odegraç tak istotnà
rol´ w podnoszeniu poziomu polskiego cukiernictwa
i kwalifikacji naszych bran˝owców, którzy odnoszà
wybitne sukcesy na arenie mi´dzynarodowej i generalnie umacniajà pozycj´ polskiego cukiernictwa
w Êwiecie.
Z powa˝aniem
Wojciech Kandulski
Z przyjemnoÊcià zapraszam Was do naszego
OÊrodka Szkoleniowego
dla Cukierników PROFESIONAL.
JeÊli cukiernictwo jest
Waszym powo∏aniem i ˝yciowà pasjà, jeÊli chcecie
byç prawdziwymi fachowcami, a nawet artystami
w swoim zawodzie, jeÊli
chcecie od razu mieç kontakt z najnowszymi urzàdzeniami, technologiami,
a przede wszystkim „nowinkami” w Êwiatowym
cukiernictwie – to prze˝yjcie z nami kilka dni
w PROFESIONALU.
Gwarantujemy Wam znakomite warunki
i przyjaznà atmosfer´ podczas dwu- i czterodniowych
kursów, po których odczujecie silny zastrzyk wiedzy
i nowych umiej´tnoÊci. Nasi mistrzowie, wÊród nich
laureaci renomowanych konkursów mi´dzynarodowych, przygotujà Was do egzaminów czeladniczych
i mistrzowskich .przeka˝à nowoÊci z zakresu najnowszej produkcji wyrobów cukierniczych i zdobnictwa
cukierniczego, nauczà organizowania wystaw w kraju
i za granicà, w∏àczà Was do wymiany doÊwiadczeƒ z
innymi szko∏ami i organizacjami zawodowymi. Wi´cej
dowiecie si´ u nas, w naszym i Waszym OÊrodku
PROFESIONAL!
Z pozdrowieniami
Dyrektor OÊrodka
mgr Hanna Kandulska - Heliƒska
61-615 Poznaƒ, ul. Swaro˝yca 1
tel./fax (+61) 822 00 51
www.kandulski.pl
e-mail:[email protected]
www.nasza-wielkopolska.pl
10
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników
„Profesional” ma ju˝ 8 lat!
by pokusiç si´ o stwierdzenie, ˝e tu, na miejscu,
w OÊrodku „kosztujà Êwiatowe cukiernictwo”.
Wiedzà, ˝e ta inwestycja w siebie z czasem zwróci
si´ im z nawiàzkà. Jednorazowe szkolenie w którymÊ
z zagranicznych oÊrodków nie tylko by∏oby znacznie
kosztowniejsze, ale z uwagi na bariery j´zykowe nie
da∏oby takich efektów. A efekty szkoleƒ sà.
Ju˝ od kilku lat nasi kursanci nie tylko poszerzajà wiedz´ i podnoszà umiej´tnoÊci zawodowe, ale
tak˝e udowadniajà, ˝e wyniesiona wiedza zarówno
teoretyczna, jak i praktyczna pozwala im mierzyç si´
w ró˝nych konkursach z najlepszymi cukiernikami
w kraju i zagranicà i bardzo cz´sto wychodziç z tych
zmagaƒ zwyci´sko.
Szkolenia w cukiernictwie to nasza pasja. JesteÊmy bogaci o nowe doÊwiadczenia i pe∏ni nowych
pomys∏ów po uczestnictwie w Pucharze Âwiata i po
kursach u takich s∏aw Êwiatowego cukiernictwa jak
Eliseo Tonti, Michell Violett, Christian Funk, Ignio
Massari, Alain Rolancy, Robert Schicchi.
Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszego
oÊrodka i uczestnictwa w kursie i zapewniamy, ˝e
˝adne Paƒstwa pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi, a ka˝da cukiernicza tajemnica zostanie
wyjaÊniona.
8 lat i taki ogrom sukcesów, ˝e a˝ trudno nam
samym w to uwierzyç. Z perspektywy 8 lat wyglàda
to tak kolorowo, ˝e mo˝e przyprawiç o zawrót g∏owy.
A mia∏o byç normalnie, solidnie i rzetelnie. Tak po
poznaƒsku.
Kiedy w marcu 1995 roku otwieraliÊmy oÊrodek, naszym celem by∏o kszta∏cenie wyÊmienitych
– zarówno pod kàtem produkcji, jak i zdobnictwa
cukierniczego – fachowców. Nawet w najbardziej
wybuja∏ych marzeniach nie przysz∏o nam wówczas
do g∏owy, ˝e spod naszych skrzyde∏ b´dà wychodziç
mistrzowie Polski i Âwiata!
ByliÊmy i nadal jesteÊmy pierwszà szko∏à cukierniczà w Polsce, która umo˝liwia kontakt ze Êwiatowym cukiernictwem, nowymi trendami i to zarówno
w produkcji tortów, rolad i malutkich ciasteczek, jak
i w zakresie zdobnictwa, a nawet nadawania odpowiedniego wiza˝u wyrobom cukierniczym.
Z naszych szkoleƒ w czekoladzie, karmelu, ciastkarstwie, marcepanie i produkcji pralin skorzysta∏o
ju˝ ponad 2 tysiàce osób i to zarówno cukierników
z Polski, jak i spoza granic naszego kraju. Cukiernicy
przyje˝d˝ajà na kursy niekiedy kilkakrotnie. Ch∏onà
wiedz´, obcujà ze Êwiatowym cukiernictwem i przyswajajà sobie wszystkie Êwiatowe nowinki. Mo˝na
11
Nagrody firmy Wojciech Kandulski
Zwyci´˝y∏ Wojciech Kandulski
Gazeta Wyborcza przeprowadzi∏a test na temat:
Czyje pàczki sà najsmaczniejsze?
Pàczki ocenia∏o specjalnie na t´ okazj´ powo∏ane gazetowe jury, sk∏adajàce si´ z przedstawicieli
wszystkich dzia∏ów Gazety. Oceniali smak i wyglàd
pàczków – bo jak twierdzà niektórzy – je si´ oczami.
Pod uwag´ brano kszta∏t pàczków, ich kolor oraz iloÊç
i jakoÊç nadzienia, lukru, no i oczywiÊcie zapachu.
W ka˝dej z kategorii jurorzy przyznaç mogli maksymalnie 45 pkt. Zwyci´zcà zosta∏ pàczek z pracowni
Wojciecha Kandulskiego.
Od redakcji
W lutym 2003 roku Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej uzna∏a Wojciecha Kandulskiego za najlepszego cukiernika w Polsce. Gdyby nie wygra∏y
pàczki Kandulskiego, wielu by nam wypomina∏o,
czy to wyró˝nienie dosta∏ s∏usznie. A teraz niezale˝na Gazeta Wyborcza uzna∏a te˝, ˝e pàczki od
Kandulskiego sà wyÊmienite. To wyró˝nienie nas
bardzo cieszy i tym bardziej potwierdza s∏usznoÊç
naszej decyzji. Najlepszym cukiernikiem w Polsce
jest Wojciech Kandulski!
Wn´trze cukierni Kandulski przy ul. Sarmackiej
www.nasza-wielkopolska.pl
12
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wn´trze kawiarni i cukierni Kandulski w Centrum
Handlowym Auchan
Wn´trze cukierni Kandulski u zbiegu
ulic Palacza i Kasprzaka
Wojciech Kandulski podkreÊla, ˝e najwa˝niejszym wyró˝nieniem dla jego firmy jest przede wszystkim uznanie
Klientów. To oni przyznali jego firmie tytu∏ „Dobre bo
Polskie” i nagrod´ „Z∏otego Hipolita” (na zdj´ciu powy˝ej).
Natomiast takie torty, jak te prezentowane na zdj´ciach,
produkowane przez mistrzów cukiernictwa, zatrudnionych
w firmie Kandulski doceniane sà na mistrzostwach Êwiata.
13
Puchar Âwiata Cukierników, Lyon 2003 r.
Wojciech Kandulski, wraz ze swoimi
podopiecznymi podczas wr´czenia Pucharu
Âwiata w Lyonie w 2003 roku.
Eksponat z lukru.
www.nasza-wielkopolska.pl
Poni˝ej: Wn´trze cukierni Kandulski
przy ul. 28 czerwca 1956 r.
– przy rynku Wildeckim
14
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej,
która dzia∏a przy Stowarzyszeniu
Ruch Regionalny Wielkopolan, przyzna∏a
firmie Wojciech Kandulski
KRYSZTA¸OWY PUCHAR WIELKOPOLSKI
dla najlepszego cukiernika w Polsce
Firma Wojciech Kandulski powsta∏a w 1983
roku i w tym roku obchodzi swoje 20-lecie. Tworzy
wyroby cukiernicze najwy˝szej jakoÊci. Dowodem
tego sà liczne nagrody przyznane przez klientów. To
oni przyznali jego firmie tytu∏ „Dobre bo polskie”
w 1997 roku. Kolejny tytu∏ „Dobre bo polskie” firma
otrzyma∏a od klientów po raz drugi w 1999 roku,
a potem w 2000 roku „Z∏otego Hipolita” za Tort Kandulski oraz God∏o „Teraz Polska”. Firma dosta∏a poza
tym inne liczne znaczàce wyró˝nienia.
Kapitu∏a uzasadnia
oÊrodek szkoleniowy w kraju, który daje m∏odym
ludziom wiedz´ oraz kontakt z najnowszà technikà
i technologià produkcji.
Kapitu∏a doceni∏a, ˝e starsi wspaniali fachowcy,
którzy pracujà u Wojciecha Kandulskiego tak przychylnie przyjmujà m∏odych ludzi i ich uczà. Jest to
kadra profesjonalistów majàcych na swoim koncie
znaczàce sukcesy zawodowe.
DziÊ Wojciech Kandulski to wspania∏e smaczne
wyroby, które ch´tnie poznaniacy kupujà, dlatego
powsta∏a sieç kawiarni, tak rozmieszczonych, ˝eby
mo˝na kupiç te wyroby w ca∏ym Poznaniu.
Czym Poznaƒ si´ wyró˝nia w kraju ka˝dy wie,
wspania∏ymi wypiekami cukierniczymi i dobra kawà.
Dlatego Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej przyzna∏a ten
wspania∏y Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski najlepszemu cukiernikowi w Polsce. Wojciech Kandulski
jest wspania∏ym wzorem do naÊladowania w ca∏ej
Polsce. Na dziÊ jest najlepszy w Polsce.
Prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej
mgr Krzysztof Paw∏owski
Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan
mgr Ludwik Ratajczak
Wojciech Kandulski zainwestowa∏ i wybudowa∏
nowoczesny zak∏ad cukierniczy i powo∏a∏ OÊrodek
Szkoleniowy dla Cukierników PROFESIONAL. Celem
jest kszta∏cenie wyÊmienitych – zarówno pod katem
produkcji jak i zdobnictwa cukierniczego – fachowców.
Przeszkolono 2000 fachowców z ca∏ej Polski i Âwiata to
jest wspania∏y sukces tej szko∏y. Dzia∏alnoÊç ta budzi
wielki szacunek u wszystkich cukierników w Polsce.
Wojciech Kandulski nie chroni swojej wiedzy lecz
przekazuje jà wszystkim, którzy chcà podnosiç swój
poziom, dla dobra swoich zak∏adów; jest to jedyny
Cz∏onkowie Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej
mgr Ludwik Ratajczak - prezydent Stowarzyszenia
Ruch Regionalny Wielkopolan
mgr Krzysztof Paw∏owski - prezes Kapitu∏y Nagrody
Gospodarczej, prezes zarzàdu Porty Lotnicze ¸awica
w Poznaniu
Cz∏onkowie
mgr Antrzej Wituski - doradca Kredyt Banku PBI SA
prof. Zbigniew T. Wierzbicki
w Poznaniu, d∏ugoletni prezydent Poznania
prof. dr hab. Józef Orczyk - rektor Wy˝szej Szko∏y
dr Marian Król - prezynedt Towarzystwa im. Hipolita
Zawodowej w Koninie
Cegielskiego, dugoletni Wojewoda Wielkopolski
prof. dr hab. Witold Wielicki - profesor Akademii
mgr in˝. Jakub Zawadka - prezes zarzàdu, w∏aÊciciel
Rolniczej
firmy Intol
dr in˝. W∏odzimierz ¸´cki - senator, d∏ugoletni
Jan Kozio∏ek - Pose∏ Sejmu Wielkopolskiego
Wojewoda Wielkopolski
mgr Andrzej Kasztelan - prezes zarzàdu
mgr Zygmunt Andrzejak - dyrektor Banku Âlàskiego
Silbudex - AEK
w Poznaniu
dr Kazimierz Nadolny - doradca podatkowy
mgr Tomasz Bendlewski - prezes TOTAL Grupa
Consultingowa S.A.
15
Publicystyka
Królewski Zamek Przemys∏a II
Jest pomys∏ na odbudow´!
Jedynym nie odbudowanym po wojnie zabytkiem Poznania – i to o statusie najstarszego w Polsce zamku królewskiego! – jest Zamek Przemys∏a
II* z II po∏owy XIII wieku, posadowiony na wzgórzu Przemys∏a, nieopodal staromiejskiego Ratusza.
Zmieniajàce si´ oblicze
królewskiej rezydencji
Zamek na przestrzeni dziesiàtków lat zmienia∏
swoje oblicze tak jak zmienia∏y si´ style architektoniczne i gdy taka by∏a koniecznoÊç. Bo zamku nie
oszcz´dza∏y po˝ary (XVI w. – wówczas odbudowany
w formach renesansowych na zlecenie starosty
wielkopolskiego Andrzeja Górki) czy zniszczenia
wojenne, zw∏aszcza w XVII i XVIII wieku. Trzeba
jednak dodaç, ˝e tylko raz w swojej historii zosta∏
zdobyty: w 1716 roku przez konfederatów tarnogrodzkich.
W 1783 roku z inspiracji Kazimierza Raczyƒskiego, wielkopolskiego starosty generalnego,
przewodniczàcego Wielkopolskiej Komisji Dobrego
Porzàdku, zamek zosta∏ podniesiony z powojennych ruin i otrzyma∏ klasycystyczne formy. Wtedy
te˝ usuni´to niektóre stare cz´Êci obiektu, m. in.
wie˝´.
Trzeba wspomnieç, ˝e zamek by∏ nie tylko
rezydencjà królewskà, ale i miejscem sàdów ksià˝´cych, królewskich, mieÊci∏ tak˝e w swojej wielowiekowych dziejach kancelari´ i archiwum sàdu grodzkiego. Budowle wzniesione w koƒcu XVIII wieku
(wg projektu Antoniego Hoehne-Wroƒskiego)
zosta∏y przeznaczone na archiwum, choç spe∏nia∏y
tak˝e funkcje reprezentacyjne.
Jako archiwum zamek funkcjonowa∏ do 1945
roku. Ponoç w czasach mi´dzywojnia swoje mieszkania mieli tutaj urz´dnicy archiwum, którzy
na przylegajàcych terenach za∏o˝yli... dzia∏kowe
ogródki.
Zniszczony, wypalony (podobnie jak zabytkowe
kamieniczki Starego Rynku) zamek nie wzbudza∏
niczyjego zainteresowania. Run´∏y ceglane sklepienia piwniczne, dwie pier wotne Êciany szczytowe
i cz´Êç Êcian wewn´trznych.
Odbudowano tylko cz´Êç budynków postawionych przez Raczyƒskiego. Dzisiaj zajmowane sà
przez muzeum Sztuk U˝ytkowych.
O dawnej pot´dze królewskiej rezydencji, jej
bryle zaÊwiadczyç mogà tylko pradawne fundamenty. Jak wyglàda∏ w detalach zamek w swojej
najwczeÂniejszej i póêniejszych formach – mo˝na
si´ tylko domyÊlaç.
Dzieje najdawniejsze
Pier wotnie (prawdopodobnie) powsta∏a wie˝a
mieszkalna Przemys∏a I, zlokalizowana nieopodal
studni. Nie mia∏ ksià˝´ luksusowych warunków,
w tej samej izbie spali dworzanie i stra˝. Rozbudowy podjà∏ si´ jego syn Przemys∏ II. Powsta∏
olbrzymi ceglany budynek o wymiarach 63 na
17 metra, wysokoÊci 9 metrów, co mo˝na porównaç z g∏ównà nawà katedry! Mówi si´, ˝e by∏a to
w ówczesnej Polsce najwi´ksza budowla Âwiecka,
jedyna taka rezydencja królewska. No, có˝ - skoro
Przemys∏ II przywróci∏ godnoÊç królewskà, koronujàc si´ w Gnieênie w czerwcu 1295 roku i po 200
latach rozbicia dzielnicowego znowu w europejskiej ÊwiadomoÊci zacz´∏o funkcjonowaç Królestwo
Polskie – tote˝ chcia∏ i mieszkaç po królewsku. Nie
przewidzia∏ tylko, ˝e jego królowanie tak szybko
i tragicznie si´ zakoƒczy. Budowl´ dokoƒczyli jego
królewscy nast´pcy.
Zamek by∏ jednym z elementów ciàgu murów
miejskich, stanowi∏ najwy˝ej po∏o˝onà i najsilniejszà fortyfikacj´ miasta. RównoczeÊnie wysoka
wie˝a by∏a symbolem dominacji w∏adzy feudalnej,
choç po∏àczona z pod∏u˝nym budynkiem co przypomina∏o koÊció∏, mia∏a wszem i wobec uÊwiadamiaç, ˝e w∏adza pochodzi od Boga; jednoczeÊnie
olbrzymi budynek mówi∏ o suwerennej w∏adzy.
Kronika zamkowa by∏a niezwykle bogata
w wydarzenia, mo˝na rzec, rodzinne, towarzyskie
i polityczne. Zatem odbywa∏y si´ tutaj ksià˝´ce
i królewskie Êluby, a i narodziny (w czasie kilkumiesi´cznego pobytu rodzina Zygmunta Starego
powi´kszy∏a si´ o córk´ Jadwig´), toczy∏y rozmowy
w duchu politycznym, tutaj spotykali si´ wielcy
tamtego Êwiata. W 1493 roku król Jan Olbracht
odebra∏ na zamku królewskim w Poznaniu ho∏d
wielkiego mistrza krzy˝ackiego Jana von Tiefen,
przyjmowa∏ poselstwa od Rzeczypospolitej Weneckiej i Porty Otomaƒskiej.
www.nasza-wielkopolska.pl
16
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
póêniej otrzyma∏ on status prawny, 30 grudnia 2002
roku zosta∏ zarejestrowany w rejestrze sàdowym).
Generalnym celem Komitetu, na czele którego
stoi senator RP W∏odzimierz ¸´cki, jest przywrócenie ÊwietnoÊci Zamkowi Królewskiemu w Poznaniu. Ma to byç obiekt o formie zabytkowej, pe∏niàcy
funkcje muzealno-reprezentacyjne.
-Chcia∏bym, aby Komitetowi przyÊwieca∏a
myÊl ksi´dza Piotra Wawrzyniaka: „wspólnà pracà
a si∏ami zjednoczonemi” - mówi∏ na kwietniowym
zebraniu dr W∏odzimierz ¸´cki.
Po kilku miesiàcach dzia∏ania Komitetu, wydaje
si´, ˝e myÊl ta jest doskonale realizowana.
O tym jednak w kolejnym numerze „Naszej
Wielkopolski”.
Ewa K∏odziƒska
Pomys∏y na odbudow´
Projekty odbudowy zamku królewskiego w Poznaniu majà swojà odr´bnà histori´. Raczej nieudanà, jako ˝e kolejne próby czy to pseudorekonstrukcji czy budowy nowego obiektu zakoƒczy∏y
si´ fiaskiem. A wizje architektów by∏y rozmaite: od
nawiàzania do starych form do pomys∏u wybudowania nowoczesnego pawilonu (!) z wyeksponowaniem fundamentów zamku i wie˝y. Najwa˝niejsze
wydajà si´ wszystkie (powojenne i najnowsze) badania archeologiczne, rozmaite ekspertyzy, które da∏y
jakieÊ (choçby i mgliste) poj´cie o siedzibie króla.
Jak wyglàda∏a wie˝a, jak wyglàda∏y najwczeÊniej
wybudowane zamkowe budynki – pozostanie historycznà tajemnicà.
Powstawa∏y te˝ rozmaite grupy inicjujàce odbudow´ rezydencji królewskiej. Ich los by∏ krótki, pieni´dzy dla Zamku Przemys∏a nie by∏o.
W 2000 roku z inicjatywy Towarzystwa Mi∏oÊników Miasta Poznania, poznaƒskiego oddzia∏u Towarzystwa Opieki nad Zabytkami oraz poznaƒskiego
oddzia∏u Towarzystwa Urbanistów Polskich zorganizowano spotkanie wszystkich zainteresowanych
odbudowà Zamku Królewskiego w Poznaniu.
22 kwietnia ubieg∏ego roku w Sali Czer wonej
Pa∏acu Dzia∏yƒskich, gdzie zrodzi∏o si´ wiele Êwiat∏ych inicjatyw spo∏ecznych, odby∏o si´ zebranie
za∏o˝ycielskie, które wy∏oni∏o Komitet Odbudowy
Zamku Królewskiego w Poznaniu (kilka miesi´cy
* Takie by∏o historyczne imi´ ojca i syna. Tak te˝
zapisano ich w s∏ownikach historycznych i Encyklopedii Powszechnej PWN. Obocznie funkcjonuje jednak
imi´ Przemys∏aw, niestety, równie˝ w poznaƒskich
przewodnikach turystycznych a i w oficjalnej nazwie
Wzgórza. Ponoç, aby króla Przemys∏a nie mylono z ...
przemys∏em!
** Materia∏ powsta∏ na podstawie m. in. wypowiedzi przewodniczàcego Komitetu Odbudowy Zamku
Królewskiego w Poznaniu dr. W∏odzimierza дckiego,
szefa zespo∏u programowego Komitetu – doc. dr. Henryka Kondzieli oraz kierownika Muzeum Sztuk U˝ytkowych – Zygmunta Dolczewskiego.
17
Publicystyka
A’ propos kontrowersji...
Po co nam Zamek Królewski
w Poznaniu?
go brakuje, ale nie jest rzeczà dobrà, ˝e nie zosta∏
odbudowany. Zamek jest dowodem: primo – polskoÊci, secundo – znaczenia miasta Poznania, gdy˝
by∏a to bezsprzecznie siedziba królewska zarówno
jako rezydencja króla jak i mieszkanie królewskie gdy
król przebywa∏ w mieÊcie. Jak wyglàda∏ Zamek w XV
wieku z grubsza wiemy – podstawowym dokumentem sà fundamenty, wiadomo na jakiej powierzchni
by∏ zbudowany. Jak wyglàda∏ wy˝ej – faktycznie nie
wiemy. Prosz´ jednak popatrzeç na inne zabytki
w jaki sposób zosta∏y odbudowane, np. na poznaƒskà Katedr´: by∏a swojego czasu goràca dysputa czy
wie˝e gotyckie czy wie˝e barokowe, czy kszta∏t taki
jaki mia∏a przed wojnà czy gotycki. Odbudowano
jako gotyckà i dziÊ nikt si´ temu nie dziwi – jest znaczàcym miejscem kultowym jak i zaakceptowanym
zabytkiem Poznania. A popatrzmy na inne zabytki,
np. Barbakan w Warszawie odbudowany na podstawie znacznie nik∏ych przes∏anek ni˝ te mury, które
mamy w Poznaniu. My nie mówimy, ˝e budujemy
Zamek. My chcemy odbudowaç Zamek w formie
przystajàcej do zabytkowego otoczenia.
– Powtórz´ jeszcze raz pytanie: po co nam ten
Zamek!?
– Po pierwsze trzeba coÊ z tym wzgórzem zrobiç,
trzeba je uporzàdkowaç. Mo˝na pozostawiç te relik-
„Generalnym celem Komitetu
(Odbudowy), na czele którego stoi
senator RP W∏odzimierz ¸´cki, jest
przywrócenie ÊwietnoÊci Zamkowi
Królewskiemu w Poznaniu. W rozmowie z przewodniczàcym Komitetu
Odbudowy Zamku Królewskiego
w Poznaniu senatorem RP dr. W∏odzimierzem ¸´ckim (na zdj´ciu),
wystàpiliÊmy w roli advocatus diaboli...
– Panie senatorze – po co nam Zamek Królewski
w Poznaniu? Nie wiadomo jak dok∏adnie wyglàda∏
w dawnych i najdawniejszych czasach, wi´c nie ma
mowy o odbudowie czy rekonstrukcji: powstanie
obiekt z historià i „zabytkowoÊcià” niewiele majàcy
wspólnego. Zresztà zabytków w Poznaniu i Wielkopolsce i tak mamy sporo...
– Nie mog´ zgodziç si´ z pani opinià: po pierwsze z tà, ˝e mamy za du˝o zabytków, po drugie, ˝e
wiemy o tym zamku ma∏o czy nic. Owszem, mamy
w Poznaniu sporo zabytków: czy za du˝o tego problemu i tak si´ nie rozstrzygnie. Uwa˝am, ˝e zabytki sà
dumà narodu, pamiàtkà po wspania∏ej przesz∏oÊci,
dzie∏ami sztuki. I to b´dzie jeden z baga˝y, z którym
wejdziemy do Unii. Zamek jest jedyny w swoim
rodzaju i Poznaniowi, miastu o okreÊlonej tradycji
i okreÊlonych aspiracjach – nie chc´ powiedzieç, ˝e
www.nasza-wielkopolska.pl
18
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
ty, które sà jako dowód, ˝e coÊ kiedyÊ tu by∏o. Posiaç
traw´, posadziç krzewy. I tak zostawiç. Tymczasem
Muzeum Sztuk U˝ytkowych potrzebuje miejsca na eksponowanie swoich bogatych zbiorów zgromadzonych
w piwnicach. Zapewnienie powierzchni ekspozycyjnej Muzeum to cel podstawowy odbudowy Zamku,
który ma byç – powiem troch´ ˝artem – dowodem
na sto∏ecznoÊç miasta Poznania. Poza tym chodzi
o zwi´kszenie atrakcyjnoÊci turystycznej, chocia˝by przez
zbudowanie wie˝y na której b´dzie punkt widokowy.
– Wiadomo ju˝ jakie b´dzie przeznaczenie sal
w odbudowanym Zamku: m.in. swój reprezentacyjny
gabinet b´dzie mia∏ tam Marsza∏ek Województwa
Wielkopolskiego, w innej sali ma obradowaç sejmik.
A mo˝e argument o miejscu na eksponaty dla Muzeum
Sztuk U˝ytkowych to tylko... kamula˝!
– Absolutnie nie. Zaprzeczam jakoby mia∏a to byç
siedziba Marsza∏ka. Owszem, jeÊli b´dà akurat przyjmowani goÊcie albo odbywaç si´ b´dzie sesja sejmiku
wówczas sala b´dzie wy∏àczona ze zwiedzania. Tylko
i wy∏àcznie na ten czas. PodkreÊlam jeszcze raz, ˝e
Zamek b´dzie nadal pe∏niç funkcj´ Muzeum Sztuk
U˝ytkowych a niektóre sale b´dà mia∏y po prostu
podwójnà funkcj´: ekspozycyjnà i reprezentacyjnà.
– Komitet liczy na wspomo˝enie przez z∏otówki
spo∏eczne. Tymczasem temu spo∏eczeƒstwu nie sà
potrzebne kolejne sale muzealne ale np. miejsca
pracy.
– Co komu jest potrzebne niech decyduje sam.
Pewnie, ˝e sà ludzie, którzy nie interesujà si´ kulturà,
dla których jest oboj´tne gdzie i jak mieszkajà, byle
19
mieli co zjeÊç i wypiç. I ten Zamek nie dla nich
powstanie. Zbudujemy go dla Êwiat∏ych poznaniaków i Wielkopolan, darzàcych to miasto pewnym
sentymentem, uto˝samiajàcych si´ z tym regionem, dla których Zamek b´dzie jednym ze êróde∏
to˝samoÊci kulturowej i narodowej. Czy pieniàdze
wydaç na miejsca pracy? Prosz´ pani, my w∏aÊnie
tworzymy miejsca pracy! Przy odbudowie Zamku
b´dzie pracowaç par´dziesiàt osób przez dwa,
trzy lata! A i póêniej oko∏o 15 osób znajdzie prac´
w tym˝e Zamku.
– Czy wykorzysta Pan swój status senatora
i b´dzie staraç si´ zainteresowaç „Warszawk´”
odbudowà Zamku Królewskiego w Poznaniu?
– Nie b´dziemy pozyskiwaç w Warszawie pieni´dzy na rozbudow´ Muzeum Narodowego w Poznaniu
(Muzeum Sztuk U˝ytkowych jest jego oddzia∏em
– przyp. E.K.), bo Muzeum potrzebuje pieni´dzy
np. na renowacj´ pa∏acu w Rogalinie. Licz´, ˝e zdecydowana wi´kszoÊç Êrodków pozyskana b´dzie na
terenie Wielkopolski. Mamy podpisane stosowne
porozumienie z Marsza∏kiem, mamy przyrzeczenie
Pana Prezydenta i liczymy na to, ˝e cz´Êç Êrodków
pozyskamy w drodze zbiórki spo∏ecznej. Wystarczy
po 50 groszy od ka˝dego Wielkopolanina, aby uzbieraç pó∏tora miliona z∏otych!
– Czy rzeczywiÊcie Wielkopolanie i w∏adze samorzàdowe spoza Poznania zainteresujà si´ odbudowà
Zamku? Majà w∏asne problemy i potrzeby...
– Wszystko b´dzie zale˝a∏o od nastawienia
powiedzia∏bym patriotycznego, na ile kto czuje si´
Edukacja
Wielkopolaninem, a na ile jest zaÊciankowym wójtem
czy burmistrzem, dla którego problemem jest tylko
jego gmina. Na ile uto˝samia si´ z Wielkopolskà i jego
stolicà – Poznaniem. OczywiÊcie, Poznaƒ nie powinien post´powaç tak jak w wielu przypadkach robi
to Warszawa, która zaw∏aszcza to co jest regionalne
do siebie. OczywiÊcie, spotykam si´ z zarzutami, ˝e
Poznaƒ dominuje w województwie, ale sà te˝ ludzie
dumni, ˝e mieszkajà w regionie którego stolicà jest
Poznaƒ. My liczymy na tych Êwiat∏ych Wielkopolan,
tak˝e na Êwiat∏ych wójtów i burmistrzów, ˝e w jakimÊ
stopniu nam pomogà.
–Kiedy Zamek Królewski w Poznaniu zostanie
odbudowany?
–Zakoƒczenie prac budowlanych przewidujemy
na 15 sierpnia 2006 roku.
–Dzi´kuj´ za wyjaÊnienia i rozmow´.
Ewa K∏odziƒska
szenie Ruch Regionalny Wielkopolan, postulowa∏o,
˝eby w Zamku by∏a sala Sejmu Wielkopolskiego,
oraz dwa gabinety z sekretariatem dla Wojewody
i Marsza∏ka. Jak wejdziemy do Unii to Wielkopolska
b´dzie mia∏a jednà w∏adz´ z wojewodà na czele,
a marsza∏ek z pos∏ami b´dzie Zarzàd kontrolowa∏. „Potworek legislacyjny” wymyÊlony przez
SLD, gdzie mamy dwie w∏adze wojewódzkie,
przejdzie do historii. Druga kondygnacja powinna byç salà balowà z zapleczem gospodarczym.
W tej sali mo˝na by organizowaç ró˝ne uroczystoÊci.
Czyli obiekt wybudowany sam by si´ finansowa∏.
Dobrze by by∏o, ˝eby w Zamku by∏y cztery luksusowe pomieszczenia dla wybitnych goÊci, których
cz´sto goÊcimy w Poznaniu. Uwa˝amy, ˝e pierwsze
pieniàdze powinny daç Urzàd Wojewódzki i Marsza∏kowski oraz Prezydent Poznania, po 3 mln z∏.,
˝eby mo˝na rozpoczàç budow´. W∏aÊnie teraz jest
czas a˝eby wszystkie te problemy przedyskutowaç
i podjàç najtrafniejsze decyzje.
Redakcja
PS. Pieniàdze od ludnoÊci powinny byç zbierane
za pomocà SMS, lub dzwonienia na wyznaczony
numer telefonu. Koszt po∏àczenia 2 z∏. Takie akcje
powinny byç robione dwa razy w roku. Wtedy ca∏a
Wielkopolska mog∏aby uczestniczyç w zbieraniu
pieni´dzy na Zamek Królewski.
Nasza propozycja
Jest szansa na zbudowanie „Zamku królewskiego” w Poznaniu. Prezydent Poznania Ryszard
Grobelny odbudow´ Zamku umieÊci∏ w swoim
programie wyborczym. Wa˝niejsze jest, ˝e powo∏ano Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego,
a na czele stoi Senator W∏odzimierz ¸´cki, który
ju˝ nie jeden zabytek odbudowa∏. Nasze Stowarzy-
www.nasza-wielkopolska.pl
20
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wybrane informacje z przesz∏oÊci Scholae ad Sanctum
Mariam Magdalenam Posnaniae (SMM)
700 lat Gimnazium
Âw. Marii Magdaleny
1302 (30 czerwca – 5 lipca) – dokument erekcyjny
wydany przez biskupa Andrzeja Zaremb´ dla w∏adz
miejskich Poznania. Poczàtek organizacji szko∏y miejskiej przy kolegiacie Êw. Marii Magdaleny.
1303 – poczàtek dzia∏alnoÊci dydaktycznej Szko∏y.
Poniewa˝ akta szkolne do r. 1570 nie zachowa∏y si´,
na podstawie dokumentów poÊrednich zawartych
w aktach radzieckich, poznaƒskich, aktach kurii biskupiej w Poznaniu oraz Liber studiosorum Universitatis
Cracoviensis uda∏o si´ ustaliç nazwiska ok. 30 nauczycieli i 25 uczniów. Natomiast z listy zapisanych
w XV wieku studentów krakowskich pochodzàcych
z Poznania (zapewne i z okolic) zawierajàcej 164 pozycje
imienne, mo˝na przyjàç, ˝e przewa˝ajàca cz´Êç tych
studentów wczeÊniej kszta∏ci∏a si´ w SMM.
Liczba uczniów SMM, mimo n´kajàcych miasto
po˝arów, epidemii, okresowych trudnoÊci gospodarczych, stale ros∏a. Wobec liczebnoÊci mieszkaƒców
Poznania w XV wieku wahajàcej si´ mi´dzy ok. 5200
a ok. 10 000, Êrednia liczba uczniów SMM wynosi∏a
oko∏o 100.
1571 – w dniu 12.01.1571 r. spisano dokument
przej´cia szko∏y miejskiej przez zakon jezuitów.
Zakonnicy, z aprobatà biskupa poznaƒskiego Adama
Konarskiego, pozostawili w gestii w∏adz miejskich
Poznania zorganizowanie nowej szko∏y podstawowej. Natomiast od razu podj´li starania o utworzenie
w Poznaniu akademii o statusie uniwersyteckim,
na bazie przej´tej i stale rozbudowywanej szko∏y
miejskiej. By∏a to ju˝ kolejna próba prze∏amania
uniwersyteckiego monopolu Akademii Krakowskiej,
po niepowodzeniu planów konkurencji ze strony
istniejàcej w Poznaniu od 1519 roku Akademii
Lubraƒskiego.
Pierwszym rektorem kolegium jezuickiego by∏
Jakub Wujek, autor m.in. pierwszego przek∏adu
Biblii na j´zyk polski. Aby uzyskaç rang´ uczelni
akademickiej i podnieÊç presti˝ szko∏y, jezuici
zaanga˝owali wielu uczonych z zagranicy, wÊród
nich: Hiszpana Jakuba Orteg´, Anglika Ryszarda
Singletona, Niderlandczyka Jana Vigera z Holandii,
W∏ocha Fabrycego Pallaviciniego i Niemca Jana Kleina.
W 1585 r. w kolegium uruchomiono kurs filozofii.
Starania o uzyskanie praw akademickich w okresie Polski królewskiej prowadzone by∏y kilkakrotnie.
Przyk∏adowo:
1611 – król Zygmunt III Waza wyda∏ w dniu
28 paêdziernika przywilej, podnoszàcy poznaƒskie
kolegium jezuickie do rangi akademii z pe∏nymi
prawami nadawania stopni. Energiczne a wszechstronne przeciwdzia∏anie ze strony w∏adz Akademii
Krakowskiej spowodowa∏o jednak zatrzymanie
realizacji przywileju i od∏o˝enie go do nie okreÊlonej przysz∏oÊci (podobnie jak wczeÊniej postàpiono
wobec Kolegium Lubraƒskiego).
1650 i 1687 – podobny los, w wyniku protestu
Akademii Krakowskiej, spotka∏ przywileje wydane
przez Jana Kazimierza i Jana III Sobieskiego
1773–1780 – ostatni rektor kolegium Józef
Rogaliƒski, znakomity fizyk – po kasacie zakonu
jezuitów zorganizowa∏ Akademi´ Wielkopolskà
(Poznaƒskà) w∏àczajàc w nià resztki Akademii
Lubraƒskiego. Szko∏a ta (doskonale prowadzona)
jednak upad∏a po deklaracji Hugona Ko∏∏àtaja, ˝e
Akademi´ Krakowskà mo˝na zreformowaç i doprowadziç do rozkwitu jako szko∏´ g∏ównà dla ca∏ej
Polski. Likwidacja Akademii Wielkopolskiej nastàpi∏a uchwa∏à Komisji Edukacji Narodowej z dnia 28
kwietnia 1780 roku. Dodajmy, ˝e w latach 1777-1786
i 1809-1810 H. Ko∏∏àtaj zajmowa∏ si´ reformowaniem
Akademii Krakowskiej...
Wiek XIX – w okresie zaboru w∏adze pruskie kilkakrotnie odrzuca∏y projekty powo∏ania w Poznania
uczelni szczebla uniwersyteckiego. By∏ to rezultat
przemyÊlanej polityki zmierzajàcej do wymuszenia
na polskich Êrodowiskach kszta∏cenia m∏odzie˝y na
uczelniach niemieckich. W owym czasie bez przeszkód
funkcjonowa∏y uniwersytety w Warszawie, Wilnie
i Krakowie. Wprawdzie w 1903 roku powo∏ano
w Poznaniu Akademi´ Królewskà, szko∏a ta jednak
nie mia∏a pe∏ni praw uniwersyteckich. Dopiero
w maju 1919 roku, ju˝ w Polsce niepodleg∏ej, powo∏ano Wszechnic´ Piastowskà – póêniejszy Uniwersytet
Poznaƒski.
21
Edukacja
M∏odych na terenie Szko∏y, w styczniu 1947 r. Ju˝
w 1947 roku rozwiàzano dzia∏ajàcà przy Szkole 15
Dru˝yn´ Harcerskà. Sama Szko∏a zaÊ najpierw zosta∏a
przeniesiona do gmachu przy ulicy Ró˝anej, a w 1950
roku ostatecznie rozwiàzana.
1990 – Wznowienie dzia∏alnoÊci edukacyjnej
Liceum Ogólnokszta∏càcego Êw. Marii Magdaleny
– obecnie ju˝ szko∏y koedukacyjnej.
1994 – Pierwsze matury we wznowionej
Szkole.
mgr Adam Bia∏ob∏ocki
(maturzysta 1938 r.)
Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny jednak istnia∏o, w budynku przy ulicy Go∏´biej w Poznaniu – ju˝
nie zwiàzane z zakonem jezuitów, lecz jako szko∏a
paƒstwowa. W okresie zaborów „marynka” szybko
zdoby∏a sobie wielkie uznanie i zas∏yn´∏a wysokim
poziomem nauczania; z czasem niemal wszyscy
czo∏owi wielkopolscy dzia∏acze narodowi, niepodleg∏oÊciowi, przywódcy pracy organicznej, zwiàzani
byli w∏aÊnie z tà szko∏à. Tu byli wychowywani, tu
kszta∏towali swoje postawy. Uczniowie Gimnazjum
uczestniczyli zarówno w powstaniach listopadowym,
styczniowym i wielkopolskim, jak i stawali na czele
nowej, specyficznej dla Wielkopolski metody walki
o niepodleg∏oÊç: „najd∏u˝szej wojny nowoczesnej
Europy”. Od 1858 roku szko∏a dzia∏a∏a ju˝ w nowym
gmachu, przy placu Bernardyƒskim.
W dwudziestoleciu mi´dzywojennym:
1919 – M´skie Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny
– typu klasycznego dawnego (8 klas) ponownie
w s∏u˝bie polskiej edukacji.
1938 – ostatnia matura 8-klasowego Gimnazjum
M´skiego typu klasycznego dawnego (m.in. j´zyki
∏aciƒski i grecki)
1939 – pierwsza matura po zreformowaniu gimnazjum w r. 1933 i podziale na 4-klasowe Gimnazjum
i 2-klasowe Liceum.
Po drugiej wojnie Êwiatowej:
1945-1950 – ostatnie lata m´skiego gimnazjum
i liceum, rozwiàzanych przez w∏adze komunistyczne
w r. 1950 po zabójstwie aktywisty Zwiàzku Walki
www.nasza-wielkopolska.pl
PS. Polegli, rozstrzelani i zaginieni uczniowie i nauczyciele Gimnazjum i Liceum Êw. Marii
Magdaleny:
Powstanie listopadowe
i wojna polsko-rosyjska (1830-1831)
–3
Wiosna Ludów (1848)
–2
Zes∏ani na Syberi´
–1
Powstanie styczniowe (1863 – 1864)
– 19
Wcieleni do wojska niemieckiego
–6
Powstanie wielkopolskie 1918 Ð 1919,
obrona Lwowa (1919–1920)
– 22
Uczniowie rozstrzelani, zaginieni
(1939-45)
– 93
Nauczyciele (1939-45)
–7
Rozstrzelani w Katyniu (1940)
– 38
Zagin´li na Wschodzie
–5
Razem
– 196
22
Edukacja
Rozmowa z Adamem Bia∏ob∏ockim o ksià˝kach i artyku∏ach,
które opracowa∏ na temat Liceum Êw. Marii Magdaleny
Szko∏a z poczàtków XIV wieku
stawowych dzie∏ katechetycznych (zam´czony w KZ
Oranienburg), tak˝e dalsi krewni: prezydent Poznania
Cyryl Ratajski z synami Ziemowitem i Kordianem,
Wincenty Olszaƒski z KS Warta, kilkakrotny mistrz
Polski w boksie. OsobiÊcie przeszed∏em pe∏en 8-letni
kurs szkolny, zakoƒczony Êwiadectwem maturalnym
w 1938 r., tj. w ostatnim roku istnienia gimnazjów
klasycznych w kraju. BezpoÊrednio po maturze podjà∏em studia chemii na UP, które ukoƒczy∏em w 1946
r. po przerwie wojennej.
– Jest Pan autorem ksià˝ek i artyku∏ów zwiàzanych z historià Szko∏y, które spotka∏y si´ z doskona∏ymi recenzjami i wielokrotnie by∏y wykorzystywane
w pracach profesjonalnych historyków. Jak to si´
sta∏o mo˝liwe, by amator – specjalista nauk Êcis∏ych
– doszed∏ do liczàcych si´ wyników w tak odleg∏ej
dla Pana bran˝y zawodowej, jakà jest historia?
– Moje osiàgni´cia w zakresie nauk historycznych
zawdzi´czam przede wszystkim Szkole: 8-letni kurs
j´zyka ∏aciƒskiego i 7-letni niemieckiego (z pismem
gotyckim pozwoli∏y mi doÊç swobodnie (choç nie
bez trudu) odczytywaç r´kopisy i starodruki, a dalsze
przedmioty jak j. polski, matematyka, historia, kursy
wst´pne logiki i psychologii nauczy∏y mnie dog∏´bnie
analizowaç treÊci odczytywanych dokumentów. Przyk∏adowo: precedensowym w skali krajowej przywilejem szkolnym by∏a decyzja kardyna∏a Gwidona z 1267
r. dotyczàca zorganizowania szko∏y (Êredniej) przy
wroc∏awskim koÊciele Êw. Marii Magdaleny (zbie˝noÊç
tytu∏ów we Wroc∏awiu i Poznaniu) – decyzja wyra˝ona
lapidarnie: SCHOLAE FIANT tj. niech powstajà szko∏y
– natomiast dla Poznania decyzja biskupa Andrzeja
Zaremby wyra˝ona jest s∏owami: HABEANT SGHOLAS tj. niech majà szko∏y i mówi coÊ wi´cej: szko∏y
poznaƒskie stajà si´ w∏asnoÊcià miasta ze wszystkimi stàd wyp∏ywajàcymi obowiàzkami i prawami
(poza zastrze˝eniem natury religijnej) – natomiast
szko∏y wroc∏awskie tego samego stopnia pozostajà
w∏asnoÊcià KoÊcio∏a. Z decyzji biskupa Zaremby
wynika jeszcze jeden wa˝ny wniosek: przekazanie
prawa w∏asnoÊci Szko∏y na rzecz miasta jest powa˝nym ust´pstwem na korzyÊç miasta, a zastrze˝enie
zobowiàzujàce Zarzàd Miejski do obrony KoÊcio∏a
(przed kim? – wtedy?) jest tylko pewnego rodzaju
„zachowaniem twarzy” w gruncie rzeczy przegranej
Adam Bia∏ob∏ocki, autor wielu publikacji poÊwi´conych
Liceum Êw. Marii Magdaleny, jeden z najstarszych
uczniów tej szko∏y
– W bie˝àcym roku Liceum Êw. Marii Magdaleny obchodziç b´dzie jubileusz 700-lecia swojego
istnienia, a Pan osobiÊcie uchodzi wÊród osób
zajmujàcych si´ szkolnictwem wielkopolskim jako
ten, który przygotowa∏ podbudow´ dokumentalnà,
tej˝e uroczystoÊci. Czy zechcia∏by Pan przedstawiç
si´ bli˝ej spo∏eczeƒstwu miasta Poznania, z którego
Pan pochodzi?
– RzeczywiÊcie, urodzi∏em si´ w Poznaniu (1919)
i tu wychowa∏em. Rodzice oddali mnie najpierw do
Szko∏y åwiczeƒ przy Seminarium Nauczycielskim
przy ul. Ratajczaka (dziÊ ju˝ nie istnieje), skàd po
zaliczeniu 4 klas i zdaniu w 1930 r. egzaminu wst´pnego przeszed∏em do 8-klasowego Gimnazjum Êw.
Marii Magdaleny typu klasycznego. Szko∏y, do której
ucz´szczali moi przodkowie i krewni – dowodnie ju˝
od XVIII w. Mog´ si´ pochwaliç, ˝e pierwszym z∏otym
medalistà Szko∏y, zwanej wówczas Szko∏à Narodowà w l789 r. by∏ rodzony brat mojego pra(3x)dziada
Feliks Rupniewski z kl. II. Z poÊród innych krewnych
podam kilka nazwisk: brat mojej matki Ksiàdz Jan
Szukalski matura 1910 r., autor kilkutomowych podwww.nasza-wielkopolska.pl
28
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
batalii o szko∏y Êrednie. Sugestie niektórych historyków, jakoby biskup „czegoÊ potrzebowa∏ od miasta”
i w zamian przyzna∏ mu prawo do posiadania szkó∏
wydajà si´ zupe∏nie niewiarygodne.
– Wspomnia∏ Pan o swoich osiàgni´ciach – mo˝e
zechcia∏by je Pan bli˝ej opisaç?
– Wypada zaczàç od poczàtku: ju˝ w czasie pobytu
w Gimnazjum zbiera∏em wszelkie dost´pne wówczas
pamiàtki rodzinne, w tym tak˝e pamiàtki zwiàzane
ze Szko∏à. Niestety pokaêny zbiór rodzinny mojego
Ojca – a w tym tak˝e moje zbiory przepad∏y ca∏kowicie
w wyniku przymusowego wysiedlenia z Poznania. Po
powrocie tym bardziej intensywnie zabra∏em si´ do
odnowienia zbiorów i dalszego ich kompletowania,
mimo i˝ w po∏owie 1947 r. przenios∏em si´ do Wroc∏awia. Tam jednak przez wiele lat abonowa∏em codziennà pras´ poznaƒskà, co pozwoli∏o na bie˝àco Êledziç
interesujàce mnie wydarzenia i wybieraç wszystko co
dotyczy∏o mojej Szko∏y. Samych nekrologów kolegów
i nauczycieli zebra∏em ok. 200, dalej uda∏o mi si´
zebraç ponad 100 wycinków dot. sprawy zabójstwa
na terenie Szko∏y i 3 zwiàzanych z tym faktem procesów z lat 1947/48. Zebra∏em wreszcie nie dajàcà
si´ policzyç liczb´ innych wycinków, dokumentów
i publikacji drukowanych i mam nadziej´, ˝e uda mi
si´ je jakoÊ uporzàdkowaç i w koƒcu przekazaç do
jakiegoÊ powa˝nego archiwum.
Zebrana iloÊç materia∏ów i niez∏omne przekonanie o potrzebie restytucji zamkni´tej w tym czasie
Szko∏y dzia∏a∏y wprost dopingujàco do pilnego podj´cia staraƒ uchronienia jej przed niepami´cià (ciekawe czy np. ktoÊ w Anglii pozwoli∏by na zamkniecie
Oxfordu?). Tak na serio – wszystkie moje dzia∏ania
rozpocz´∏y si´ od sporzàdzenia listy abiturientów
i nauczycieli – pracom nad ich sporzàdzeniem i profesjonalnà oprawà patronowa∏ prof. dr hab. Antoni
Gasiorowski, który by∏ tak uprzejmy i z w∏asnej
inicjatywy napisa∏ wst´p. Wydrukowany wykaz
wychowanków za okres 1800 – 1950 r. zawiera blisko
4000 nazwisk, obecnie w opracowaniu znajduje si´
II. wydanie uzupe∏nione i rozszerzone o dalszych
kilkaset nazwisk. Osobno wydany wykaz nazwisk
nauczycieli za okres 1800–1990 r. zawiera ok. 800
nazwisk. Prace nad obydwoma wykazami trwa∏y
∏àcznie kilkanaÊcie lat, które to wykazy przed∏o˝one
w∏adzom oÊwiatowym jeszcze w etapie koncepcyjnym,
sta∏y si´ koronnym argumentem do przywrócenia
szko∏y, choç ju˝ w nowych warunkach: koedukacja
i generalna zmiana profilu nauczania. Niezale˝nie
od wymienionych monografii opracowa∏em równie˝
kilka dalszych m.in.: Jedna to analiza faktu zabójstwa
dokonanego na terenie Szko∏y w 1947 r. zakoƒczonego
dwoma wyrokami Êmierci i d∏ugoletnim wi´zieniem
ponad 20-stu cz∏onków Konspiracyjnego Zwiàzku
M∏odzie˝y Wielkopolskiej. Dokonana przeze mnie
analiza wykaza∏a pod∏o˝e prowokacji przygotowanej przez w∏adze komunistyczne, a analiza ta sta∏a
si´ podstawowym argumentem do uniewa˝nienia
wydanych i wykonanych ju˝ wyroków Êmierci.
Nawiasem mo˝na tutaj dodaç, ˝e zachowane wycinki
z tych gazet nie przynoszà chluby prasie poznaƒskiej
z tego okresu. W drugim opublikowanym artykule
dokona∏em analizy przypadku Kordiana Ratajskiego,
skazanego bez dostatecznych dowodów na Êmierç
i straconego w czasie powstania warszawskiego
w 1944 r. Artyku∏ ten zosta∏ opublikowany w „Naszej
Wielkopolsce”. W czasie zbierania materia∏ów natknà∏em si´ na kilka wzmianek o dzia∏alnoÊci poznaƒskiego biskupa Andrzeja Zaremby i uda∏o mi si´ dotrzeç
do orygina∏u dokumentu erekcyjnego Schola’e ad
Sanctam Mariam Magdalenam, wydanego w okresie
30.6.– 5.7.1302 r. Poniewa˝ w dost´pnej mi literaturze znalaz∏em tylko kilka fragmentów t∏umaczeƒ,
osobiÊcie przet∏umaczy∏em ca∏oÊç tego dokumentu
i wraz z w∏asnym komentarzem opublikowa∏em
w wydanej przez Stowarzyszenie Wychowanków
i Przyjació∏ Gimnazjum i Liceum Êw. Marii Magdaleny „Jednodniówce” nr 5 w 1994 r. Ta publikacja
i mój komentarz sta∏ si´ lokalnà rewelacjà i przyniós∏
daleko idàce zmiany w odniesieniu do historii Szko∏y.
Dotychczas za Józefem ¸ukaszewiczem i Ludwikiem
R´gorowiczem (i ich epigonami) „obowiàzujàcy” schemat historii Szko∏y przyznawa∏ jej tylko ok. 350 lat
istnienia, zaÊ moje ustalenia cofa∏y jej poczàtek na
1302/1303 r. Dopiero wnikliwa analiza dokumentów
z 1302 r. i z dnia 12.1.l571 r. (przekazanie Zakonowi Jezuickiemu) pozwala wysnuç niedostrze˝one
dotychczas okolicznoÊci: Zarzàd Miejski oddajàc
najpierw nieodp∏atnie koÊció∏ Êw. Stanis∏awa, kaplic´
Êw. Gertrudy, dwa przyleg∏e szpitale oraz wszelkie
przynale˝ne do nich budynki z w∏asnej inicjatywy
do wzm. darowizny do∏àczy∏ dom murowany ca∏y
i nienaruszony z dalszymi przybudówkami na cele
szkolne. Z wielkoÊci ca∏ej darowizny, a tak˝e z póêniejszych staraƒ Zakonu widaç wyraênie, ˝e chodzi
tutaj o dalszy awans szko∏y Êredniej do rangi uniwersytetu dla Zakonu i miasta. Nietrudno równie˝
si´ domyÊliç, ˝e stan finansowy miasta jako ca∏oÊci
by∏ s∏aby i nie wystarcza∏ na utrzymanie szko∏y
na odpowiednim poziomie. Równie˝ trudnoÊci,
dobrze znane Zarzàdowi Miejskiemu z jakimi boryka∏a si´ Akademia Lubraƒskiego zmusi∏y Miasto do
29
Historia
wyszukania sprawnego organizacyjnie i finansowo
inwestora, a takim w owym czasie by∏ rzeczywiÊcie
Zakon Jezuicki. Dodatkowym zapewne argumentem
by∏o zapobie˝enie odp∏ywowi m∏odzie˝y, a wi´c tak˝e
gotówki z miasta np. do Krakowa.
– Tych kilka paƒskich uwag koliduje wyraênie
z ciàgiem myÊlowym niektórych autorów wydanej
niedawno monografii o Szkole, w której figuruje Pan
jako jeden z autorów. Czy móg∏by Pan wyt∏umaczyç
t´ rozbie˝noÊç?
– Tak, jest prawdà, ˝e moje nazwisko figuruje
w wydanej ostatnio monografii i jest mi z tego powodu
niezmiernie przykro, a jako cz∏owiek wychowany w/g
zasad przedwojennych wstydz´ si´ i zastanawiam,
czy przy spotkaniu – wobec ka˝dej z wymienionych osób z redakcji b´d´ w stanie przekazaç gest
szacunku. Owszem, na poczàtku czynnoÊci wst´pnych ∏udzono mnie wejÊciem w sk∏ad redakcji, a ja
lojalnie wspiera∏em niektórych wspó∏uczestników
zebranymi przez siebie materia∏ami. Niestety ktoÊ
wykorzysta∏ mojà prac´ i pewnà ich cz´Êç wydrukowa∏ w Londynie, nie podajàc mojego autorstwa.
Wprawdzie sprawa niewielka i niewarta procesu,
ale sta∏a si´ dla mnie ostrze˝eniem, zw∏aszcza ˝e
zleceniodawca zadania, ostrze˝ony przeze mnie na
piÊmie, zamiast wyciàgnàç w∏aÊciwe wnioski stanà∏
po stronie przeciwnej. Równie˝ w obecnie wydanej
publikacji si´gni´to po mojà prac´ – t∏umaczenie
i komentarz – (str. 269–271) oraz mapk´ (str.41) bez
podania nazwiska autora.
– Dzi´kuj´ za rozmow´.
Ludwik Ratajczak
Od redakcji
Je˝eli dziennikarz wykorzystuje
czyjeÊ opracowania nie podajàc
˝ród∏a ich pochodzenia jest to
naganne. A co zrobiç je˝eli profesor
wykorzystuje czyjeÊ opracowanie
i nie podaje ˝ród∏a skàd to pochodzi i kto pierwszy to napisa∏?
Dlatego rozumiemy rozgoryczenie Adama Bia∏ob∏ockiego,
˝e wykorzystano jego opracowania.
Piszcie do nas
„Odk∏ammy” histori´
Nasze materia∏y historyczne to ocalenie
pami´ci, wa˝ne jest co ludzie prze˝yli i co zapami´tali indywidualnie. Komunizm to nie tylko system
ludobójczy, zak∏ada∏ te˝ zniszczenie wiedzy o cz∏owieku i ukrycie Êladów jego ˝ycia. Nasza metoda
widzenia historii poprzez Êwiadków sprawia, ˝e
to oni i ich zapisy staja si´ bohaterami. To tak jakbyÊmy pozwalali historii mówiç samej bez poÊredników. PoÊrednicy pod naciskiem polityków tworzà w∏asnà wizj´ historii, zak∏amanà i fa∏szywà.
Ludzie którzy czytajà dzie∏a historyków, cz´sto
nie odnajdujà si´ w niej mimo, ˝e w tym okresie
˝yli. W tych ksià˝kach nie znajdujà pomocy w zrozumieniu przesz∏oÊci w∏asnej czy rodzinnej. My
tu w Wielkopolsce wiemy, ˝e w 1918 roku dróg
do niepodleg∏oÊci by∏o wiele. Sami zbudowaliÊmy
Wielkopolskie Paƒstwo Obywatelskie w 1918 -19
www.nasza-wielkopolska.pl
roku, które Êwietnie sobie radzi∏o. Ten ca∏y okres
przez historyków warszawskich zosta∏ w ca∏oÊci
zamazany. DziÊ ju˝ nie ma Powstania Wielkopolskiego, Âlàskiego za to jest Âwi´to Niepodleg∏oÊci
11 listopada na czeÊç Pi∏sudskiego, który w 1918
roku nie rzàdzi∏ Âlàskiem i Wielkopolskà. Pytamy
si´ kogo jest to Âwi´to? Nie Polski Zachodniej.
LegioniÊci uwa˝ali, ˝e dysponujà jedyna racjà
i gniewnie to wyra˝ali w swojej pieÊni. Zwyci´scy
tworzà histori´, a siebie przedstawiajà jako zbawców Polski. Twierdzà, ˝e to tylko oni maja racj´.
Dlatego my ka˝demu dajemy mo˝liwoÊç przekazania swoich w∏asnych doÊwiadczeƒ, które pog∏´biajà znajomoÊç historii tych czasów. Musimy
„odk∏amaç” histori´ Polski.
Ludwik Ratajczak
30
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
„W cieniu Synagogi”
Dzieƒ Judaizmu w Poznaniu
w niedalekiej przysz∏oÊci zostanie stworzone Muzeum
Wielkopolski, gdzie w sposób syntetyczny zostanie
uwzgl´dniona problematyka stosunków polsko˝ydowskich w naszym regionie.
Poznaƒskie imprezy, uroczystoÊci zwiàzane
z tematykà ˝ydowskà odbywajà si´ obecnie w „cieniu
synagogi”. Mo˝e doczekamy si´ chwili jak w poznaƒskiej Wielkiej Synagodze odb´dzie si´ nabo˝eƒstwo
˝ydowskie gdzie zebrani b´dà rozwa˝ali wspólnie
fragment z Drugiej Ksi´gi Samuela:
,,Tak powiedzia∏ Bóg: Ja b´d´ mu ojcem, a on
b´dzie mi synem, a je˝eli zawini, b´d´ go karci∏ rózgà
ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofn´ od
niego ˝yczliwoÊci.”
Dzieƒ Judaizmu w dniu 17 stycznia b.r. zakoƒczy∏
si´ wspólnym nabo˝eƒstwem w Parafii p.w. Maryi
Królowej w Poznaniu oraz spotkaniem ludzi dialogu
w Domu Parafialnym.
Poznaƒ – centrum dialogu
WartoÊç duchowa kultury ˝ydowskiej wyró˝nia∏a si´ zawsze znaczàco w obyczaju Êwiàtecznym.
W czasach diaspory jak i wspó∏czesnych przestrzeganie zwyczajów mo˝e pomóc spo∏ecznoÊci ˝ydowskiej
w utrzymaniu jednoÊci w zgodzie z otaczajàcym
Êwiatem.
Bez odrodzenia religijnego w Êrodowiskach
˝ydowskich b´dzie bardzo trudno odbudowaç tradycje oparte w du˝ej mierze na rodzinie, wspólnocie
synagogalnej i gminie ˝ydowskiej.
Dobrze, ˝e w Poznaniu dzia∏a ju˝ gmina ˝ydowska, która ma ambitny plan rekonstrukcji synagogi,
zorganizowania w niej m. innymi Centrum Pami´ci
ludzi odznaczonych Medalem: ,,Sprawiedliwy wÊród
Narodów Âwiata”.
Jak mo˝na si´ by∏o przekonaç w czasie Dnia
Judaizmu w Poznaniu, Wielkopolsce sà ludzie dobrej
woli z obu stron, chcàcy ratowaç kirkuty, synagogi, by
zachowaç od zapomnienia dorobek narodu skazanego
na zag∏ad´.
W 2004 roku centralnym miejscem spotkaƒ
z okazji Dnia Dialogu z Judaizmem b´dzie Poznaƒ.
To wyró˝nienie nie jest przypadkowe, gdy˝
w Wielkopolsce od wielu lat zwi´ksza si´ rzesza ludzi,
licznych stowarzyszeƒ, instytucji zaanga˝owanych
w prowadzenie wspólnego dialogu polsko-˝ydowskiego.
Jerzy Miller
Od 1996 roku, w po∏owie stycznia, KoÊció∏
Kato-licki organizuje w Polsce Dzieƒ Judaizmu. To
coroczne spotkanie chrzeÊcijan z religià starszych braci
w wierze realizowane jest jako wspólne dzia∏anie
w duchu wspólnoty. G∏ównym has∏em Dnia Judaizmu by∏y s∏owa: „Bóg zawar∏ z Izraelem przymierze
mi∏osierdzia”.
W Poznaniu Dzieƒ Dialogu z Judaizmem zorganizowa∏ w dniu 17 stycznia 2003 roku Wydzia∏ Teologiczny UAM przy wspó∏pracy Gminà ˚ydowskà.
W trakcie sesji naukowej w auli Wydzia∏u Teologicznego wyg∏oszono szereg referatów nawiàzujàcych
do historii stosunków polsko-˝ydowskich w kontekÊcie zbudowania mostów do dialogu religijnego,
który czyni ˚ydów lepszymi ˚ydami, a ChrzeÊcijan
lepszymi ChrzeÊcijanami.
W porzàdku sesji znalaz∏y si´ nast´pujàce wystàpienia:
– Wprowadzenie – ks. prof. dr hab. Pawe∏ Bortkiewicz, Dziekan Wydzia∏u Teologicznego UAM
w Poznaniu.
– „Ucho igielne”. Fragment dziejów gminy
˝ydowskiej w Kórniku, prof. zw. dr hab. Jerzy Fogel,
Instytut Prahistorii UAM.
– Wspólna przesz∏oÊç. Wielcy rabini Wielkopolski,
mgr Zbigniew Paku∏a, dziennikarz.
– Odwaga wobec Boga i dialog ludzi religijnych.
Ks. prof. dr hab. Tomasz W´c∏awski, Wydzia∏ Teologiczny UAM.
W cieniu poznaƒskiej Synagogi
Równie˝ z okazji Dnia Judaizmu dokonano
otwarcia wystawy „W cieniu synagogi” w Muzeum
Sztuk U˝ytkowych, której dokona∏ Ks. Abp Stanis∏aw
Gàdecki (z Komisarzem wystawy, kustoszem Muzeum,
Zygmuntem Dolczewskim).
Wystawa ilustruje ró˝ne przejawy ˝ycia cz∏onków
spo∏ecznoÊci ˝ydowskiej ze szczególnym uwzgl´dnieniem przedmiotów towarzyszàcych modlitwie.
Niektóre z eksponatów pochodzà z darów spo∏eczeƒstwa polskiego na rzecz Funduszu Obrony Narodowej
(z lat 1936-39), co jest Êwiadectwem patriotyzmu
˝ydowskich ofiarodawców, którzy byli bardzo przywiàzani do przedmiotów kultu religijnego.
Szkoda, ˝e ta ekspozycja poszerzona o inne
przedmioty kultury ˝ydowskiej nie jest cz´Êcià
sta∏ej wystawy muzealnej. Mo˝na mieç nadziej´, i˝
31
Historia
Od Poznania upadek
komuny si´ zaczà∏
do kierownictwa - reszta znikn´∏a, albo te˝ jest wÊród
aresztowanych, ale nie mo˝na ich wykryç.
Komentarze warszawskie. Ko∏a re˝imowe warszawskie twierdzà, ˝e ca∏e te wypadki sà dzie∏em
niemieckiego genera∏a Gehlena, który dok∏adnie
powtórzy∏ numer berliƒski z 1953 r. Jednym z trzech
aresztowanych kierowników jest rzekomo by∏y oficer
Wehrmachtu i sà wiadomoÊci, ˝e wÊród m∏odzie˝y
studenckiej dzia∏a tajna organizacja niemiecka.
OdpowiedzialnoÊç za robot´ gen. Gehlena ponosi
amerykaƒska CIA, która go finansuje, i Dende twierdzi,
˝e w ko∏ach oficjalnych powiedziano mu, ˝e proces,
który si´ odb´dzie wska˝e, ˝e wypadki poznaƒskie
by∏y sprowokowane i kierowane przez: gen. Gehlen,
gen. Anders, CIA.
I to powiàzanie zostanie publicznie udowodnione.
W Poznaniu podobno ca∏a Bezpieka i góra partyjna siedzi w wi´zieniu i b´dzie wÊród nich du˝o
skazanych. (…)
Ko∏a re˝imowe twierdzà, ˝e wÊród robotników
nie b´dzie ˝adnych represji, ale polecà g∏owy przywódców (na razie majà rozpoznanych trzech).
Winiewicz mia∏ Dendemu oÊwiadczyç, ˝e wypadki
poznaƒskie nie wp∏ynà na dalszy post´p „odwil˝y”
– b´dzie ona w dalszym ciàgu post´powaç.
Wed∏ug Dendego zwykli ludzie w Warszawie
chwalà manifestacj´ poznaƒskà, ale pot´piajà walki
uliczne, gdy˝ twierdzà, ˝e nie dajà ˝adnych rezultatów
pozytywnych, a przynoszà ludziom i organizacjom
wielkie szkody.
Re˝im twierdzi, ˝e nowego Poznania nie b´dzie
– bo ju˝ nie b´dzie takiego zaskoczenia. Natomiast
b´dà w Polsce strajki, bo wÊród robotników jest wielkie niezadowolenie. (…)
Dende twierdzi, ˝e w Polsce wyczuwa si´ wielkà
rewolucj´ pokojowà. Nie jest tajemnicà walka o w∏adz´ z jednej strony Cyrankiewicza i Ochaba, a z drugiej Gomu∏ki.
W Polsce pot´guje si´ antysemityzm. Ludzie
pami´tajà i jeszcze widzà, ˝e na wysokich stanowiskach byli i sà ˚ydzi; ˝e w∏aÊnie ˚ydzi byli w okresie
napi´cia najbardziej nieludzcy. Obecna odwil˝ powoduje, ˝e ludzie otwarcie wypowiadajà swoje myÊli i na
skutek tego antysemityzm wzmaga si´. (…)
1956 rok
Przeglàd Zachodni nr 3 (2002 r.) czasopismo Instytutu Zachodniego w Poznaniu opublikowa∏ materia∏y
„Emigracja Polska w Wielkiej Brytanii wobec wydarzeƒ Poznaƒskich 1956 roku.”
Ten materia∏ o tyle jest wa˝ny, bo dziÊ wiemy,
˝e historycy warszawscy rok 1956 uznali za wielki
sukces Warszawy i wniesienie ponownie Gomu∏ki
do w∏adzy., marginalizujàc „Wydarzenia Poznaƒskie
1956 roku” jako incydent ma∏o istotny.
Dla demokratycznego Êwiata liczy∏a si´ tylko
walka w Poznaniu, bo ludzie w Poznaniu powiedzieli
w walce zbrojnej „Komuny mamy doÊç”. Dotychczas
nikt na Êwiecie nie wystàpi∏ w tak ostry sposób,
pokazujàc absurdalnoÊç paƒstwa robotniczego,
gdzie g∏ównà ofiarà tego socjalistycznego systemu
sta∏ si´ robotnik.
„Na przyk∏ad dzi´ki inter wencji we francuskim
MSZ od∏o˝ono przygotowane wczeÊniej zaproszenie
do z∏o˝enia wizyty we Francji premiera J. Cyrankiewicza. Z kolei w dniu 26 wrzeÊnia 1956r., kiedy rozpoczyna∏y si´ procesy w Poznaniu, prezydent USA
Dwight Eisenhower, inspirowany zabiegami polskich
dyplomatów, og∏osi∏ oÊwiadczenie, w którym domaga∏
si´ gwarancji prawnych dla oskar˝onych. Jednak bezspornym i wymiernym sukcesem by∏o poparcie przez
uchodêstwo polityczne idei pomocy amerykaƒskiej
dla Polski. Dzi´ki temu rzàd w Warszawie uzyska∏
pomoc w wysokoÊci 426 mln, którà wykorzysta∏ na
zakup amerykaƒskich towarów i maszyn.”
Notatki z rozmowy
z Leopoldem DENDE 6 lipca 1956 r.
Fragment – Pary˝
Zaskoczenie. Wypadki by∏y ca∏kowitym zaskoczeniem tak dla rzàdu i organów bezpieczeƒstwa, jak
i dla opinii publicznej.
Nast´pnym zaskoczeniem by∏o sprawne kierownictwo, które od razu opanowa∏o t∏um i które wyros∏o
jak spod ziemi.
Wreszcie trzecim zaskoczeniem by∏o znikni´cie
tego kierownictwa po st∏umieniu rozruchów. Aresztowano podobno jedynie trzy osoby, które nale˝a∏y
www.nasza-wielkopolska.pl
32
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
z prawowitym Prezydentem Rzeczypospolitej i przez
niego powo∏anym Rzàdem Polskim, winna podnieÊç
spontaniczny g∏os protestu przeciw dalszym zbrodniom pope∏nianym przez bolszewizm rosyjski na
zniewolonych narodach Ârodkowej i Wschodniej
Europy, a w szczególnoÊci na Narodzie Polskim.
Mo˝e wreszcie ten powszechny protest wzruszy
sumienie wolnego jeszcze od tyranii bolszewickiej
Âwiata. który wska˝e mu, i˝ we w∏asnym interesie
powinien wszelkimi Êrodkami wystàpiç w obronie
zagro˝onej wolnoÊci w∏asnej, a tym samym dà˝yç
do uwolnienia z niewoli rosyjskiej narodów ujarzmionych z Narodem Polskim na czele.
OÊwiadczenie rzàdu
Rzeczpospolitej Polskiej
Na terenie miasta Poznania dokonano straszliwej
masakry robotników polskich, domagajàcych si´ wi´cej chleba dla siebie i swych rodzin.
Oficjalny komunikat komunistycznej, administracji w Kraju podaje cyfr´ 48 zabitych i 270 rannych.
Prasa zagraniczna oblicza liczb´ zabitych na przesz∏o
100 osób i kilkaset rannych.
Robotnicy polscy pochopnie uwierzyli zapowiedziom komunistów w Polsce o liberalizacji ˝ycia politycznego w Kraju. Podj´li normalnà na ca∏ym Êwiecie
walk´ strajkowà o podwy˝k´ g∏odowych zarobków
i zamiast liberalnego zrozumienia dla ci´˝kiego swego
po∏o˝enia, spotkali si´ na ulicach miasta Poznania
z czo∏gami i karabinami maszynowymi, które zosta∏y
u˝yte przez re˝im komunistyczny przeciwko polskim
robotnikom.
Rzàd RP pot´pia jak najostrzej t´ nowà zbrodni´
agentów moskiewskich, którzy tylko przy pomocy
terroru i gwa∏tu, wbrew woli niemal ca∏ego Narodu
Polskiego utrzymujà si´ przy w∏adzy.
Rzàd RP w imieniu ca∏ej emigracji polskiej i we
w∏asnym przesy∏a rodzinom pomordowanych w Poznaniu wyrazy sympatii i wspó∏czucia oraz zapowiada,
˝e Naród Polski po odzyskaniu wolnoÊci i niepodleg∏oÊci wystawi poleg∏ym w Poznaniu pomnik na
Placu WolnoÊci.
Naród Polski zdaje sobie doskonale spraw´ z tego
faktu, ˝e komunistyczny re˝im rzàdzàcy Polskà
dzia∏a tylko i wy∏àcznie w interesie Rosji bolszewickiej. Nale˝y jednak przestrzec wszystkich Polaków
w Kraju przed mo˝liwymi prowokacjami ze strony
samych komunistów, aby nast´pnie odruchy rozgoryczenia st∏umiç krwawo i przywróciç w ca∏ej pe∏ni
wypróbowanych metod komunistycznego terroru we
wszystkich dziedzinach ˝ycia w Polsce.
Rzàd RP zwraca uwag´ zachodnich demokracji wolnego Êwiata, ˝e przewidywane z ich strony mo˝liwoÊci
powszechnej rewolucji antykomunistycznej w krajach za ˝elaznà kurtynà na rzecz wolnoÊci w obecnej
chwili jest z∏udzeniem tym bardziej szkodliwym, ˝e
nie jest poparte decyzjà paƒstw zachodnich, zmierzajàcà do uwolnienia Polski i paƒstw Ârodkowej Europy
spod okupacji sowieckiej. Krwawe wypadki w Kraju
powinny natomiast wywo∏aç wstrzàs w obozie przeciwników legalnych w∏adz polskich i powstrzymaç
ich od szkodliwej dzia∏alnoÊci w imi´ dobra powszechnego um´czonego i zniewolonego Narodu Polskiego.
Ca∏a polska emigracja polityczna, w oparciu o licznà
Poloni´ przebywajàcà w wolnym Âwiecie, na czele
Londyn 29 czerwca 1956 r.
Rzàd Rzeczypospolitej Polskiej.
„Emigracja Polska w Wielkiej Brytanii
wobec wydarzeƒ poznaƒskich 1956 roku”
Przeglàd Zachodni nr 3 (309) 2002
Zdj´cie pokazuje manifestacj´ m∏odych ludzi na Targach
Poznaƒskich. My byliÂmy Âwiadomi, ˝e poprzez Targi o tej
manifestacji mo˝e dowiedzieç si´ Âwiat.
33
Opinie
12. V. 1926 r. mianowany zostaje przez Prezydenta RP Naczelnym Dowódcà Wojsk wiernych
z∏o˝onej przysi´dze (dotyczy zamachu wojskowego
dokonanego przez Józefa Pi∏sudskiego - przyp. red.).
14. V. 1926 r. Prezydent wydaje rozkaz przerwania
przez wojska rzàdowe bratobójczej walki.
16. V. 1926 r. aresztowany wraz z trzema
innymi genera∏ami i osadzony w wi´zieniu w Antokolu w Wilnie. Wi´ziony w ci´˝kich warunkach
ponad rok, bez przedstawiania zarzutów lub aktu
oskar˝enia.
18. V. 1927 r. zwolniony z wi´zienia na rozkaz
Pi∏sudskiego. Od powrotu z wi´zienia zapada∏
co kilka tygodni ci´˝ko na zdrowiu, a najwybitniejsi lekarze nie potrafili postawiç diagnozy.
18. V. 1927 r. zmar∏ w Warszawie, pochowany we
Lwowie na Cmentarzu Obroƒców Lwowa. Ówczesne w∏adze nie pozwoli∏y na przeprowadzanie sekcji zw∏ok. ...Wielu twierdzi, ˝e zosta∏ otruty.
List do redakcji
Katowice, 5. I. 2003
Szanowny Panie!
Ludwik Ratajczak
Pogrà˝ona w smutku donosz´, ˝e dnia
28. XI. 2002 r zmar∏ nagle mój mà˝ Stanis∏aw
Rozwadowski, wi´c miesi´cznik, który z Pana inicjatywy zawsze dostawa∏ – co wi´ksze sobie ceni∏tym razem ju˝ go nie zasta∏ przy ˝yciu.
Mà˝ mój mówi∏ mi kiedyÊ, ˝e b´dzie chcia∏
Panu wys∏aç ksià˝k´ o ˝yciu genera∏a Rozwadowskiego, która ma si´ ukazaç na wiosn´ tego roku
na zlecenie Uniwersytetu Opolskiego.
Jest to praca doktorska p. M. Patelskiego, historyka nadzwyczaj wnikliwa i prawdziwa.
Niestety ju˝ nie dokona tego zamiaru...
Zasy∏am wiele serdecznych wyrazów.
Kto dziÊ pami´ta?
Teresa Rozwadowska
Gen. Rozwadowski w swojej lojalnoÊci nie
protestowa∏. Po wypadkach majowych Pi∏sudki,
dostawszy si´ do w∏adzy, zamiast mianowaç
gen. Rozwadowskiego marsza∏kiem i nadaç mu
wielkà wst´g´ Virtuti Militari, za wygranà wojn´
wtràci∏ gen. Rozwadowskiego do wi´zienia na
Antokolu, pozbywajàc si´ w ten sposób niewygodnego Âwiadka. Gdy rodzina genera∏a, chcàc
rehabilitowaç go, wyda∏a jego biografi´, p∏k Biegaƒski zwróci∏ si´ do gen. Juliana Stachiewicza,
ówczesnego szefa Wojskowego Biura Historycznego z propozycjà, by biuro zaj´∏o oficjalne stanowisko w sprawie Êwie˝o wydanego studium. Gen.
Julian Stachiewicz odpowiedzia∏ na te propozycj´
krótko, ˝e „gen. Rozwadowski zas∏u˝y∏ sobie na
wi´kszy i trwalszy pomnik, ni˝ mu wystawi∏ bratanek”.
Polska historia jest zak∏amana, zawsze tworzona pod rzàdzàce elity. Zapewniamy Teres´ Rozwadowskà, ˝e jak dostaniemy ksià˝k´ o gen. Rozwadowskim najciekawsze fragmenty b´dziemy
publikowaç. A by∏ taki czas, ˝e chcieli ludzie
ze wschodu Pi∏sudskiemu w Poznaniu pomnik
postawiç.
Redakcja
Pod czyim dowództwem?
Genera∏ Tadeusz Rozwadowski dowodzi∏
w 1920r bitwà warszawskà.
Kto to dziÊ pami´ta.
Dlaczego historycy k∏amià?
Na ˝àdanie aliantów zostaje 22.VII.1920r. mianowany szefem Sztabu Generalnego i Cz∏onkiem
Rady Obrony Paƒstwa. Pod jego kierownictwem
zostaje opracowany plan bitwy warszawskiej,
akceptowany przez Naczelnego Wodza Józefa Pi∏sudskiego. Kieruje przygotowaniami do bitwy,
w dniach 11-15 sierpnia dowodzi∏ bitwà doprowadzajàc do zwyci´stwa. Pi∏sudski w tym czasie,
12. VII. 1920 roku sk∏ada na r´ce premiera Witosa
rezygnacj´ ze stanowiska Naczelnika Paƒstwa i Naczelnego Wodza, wyje˝d˝a do rodziny w Bobowej
pod Nowym Sàczem, nast´pnie przyje˝d˝a do
Pu∏aw, gdzie formuje si´ grupa uderzeniowa znad
Wieprza. Uderzenie nast´puje 16. VII. 1920r., gdy
nieprzyjaciel pobity pod Warszawà i Ciechanowem pospiesznie si´ wycofuje.
www.nasza-wielkopolska.pl
34
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
ul. 27 grudnia, Ratajczaka, Âw. Marcin, Kantaka
Kwadrat w centrum Poznania
Jest to obszar strasznie zaniedbany, budynki
stojà w nie∏adzie i wi´kszoÊç wymaga remontów.
Czy ten ca∏y ba∏agan jest w stanie uporzàdkowaç
Zarzàd Miasta Poznania?
DziÊ nowoczesne centrum to ogrzewanie
przez elektrociep∏ownie. A tu zimà Ênieg od sadzy,
czarny, samochody natychmiast brudne. Pe∏no
zakazów parkowania, ale tak wszyscy parkujà. Czyli
totalny ba∏agan.
Redakcja
35
Opinie
Jerzy Paluch
Czy Wielkopolanie powinni
dzieƒ 11 listopada
obchodziç jako Narodowe
Âwi´to Niepodleg∏oÊci
tkania ze specjalnym wys∏annikiem niemieckiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych hrabià Harrym
Kesslerem. W sprawie ziem polskich zaboru pruskiego
Pi∏sudski ponownie potwierdzi∏ swoje stanowisko
mówiàc: „obecna generacja Polaków nie b´dzie prowadzi∏a wojny o Poznaƒskie i Pomorze. JeÊli Ententa
podaruje im obie te prowincje, nie powiedzà oni
„nie”, ale wspó∏czesna generacja sama z tego powodu
wojny nie rozpocznie”,2 a pod koniec rozmowy raz
List do redakcji
Przywrócona, po latach zapomnienia. w III
Rzeczpospolitej tradycja obchodzenia, w dniu 11
listopada, Narodowego Âwi´ta Niepodleg∏oÊci przynios∏a równie˝ zjawisko gloryfikowania roli Józefa
Pi∏sudskiego w odzyskaniu przez Paƒstwo Polskie
niepodleg∏oÊci. A przecie˝ my w Wielkopolsce ciàgle
pami´tamy, ˝e niepodleg∏oÊci nikt nam nie da∏, ˝e nie
sta∏a si´ ona wynikiem dzia∏alnoÊci Pi∏sudskiego, ˝e
sami Wielkopolanie musieli jà wywalczyç Powstaniem
Wielkopolskim. W dniu 11 listopada 1918 roku Wielkopolska znajdowa∏a si´ nadal w granicach paƒstwa
niemieckiego i co gorsza, wed∏ug planów Pi∏sudskiego
mia∏a w nich nadal pozostaç!
Pi∏sudski nie chcia∏ Wielkopolski?
Pochodzàcy z Wileƒszczyzny Pi∏sudski uwa˝a∏;
bowiem Niemców za naturalnych sojuszników w przysz∏ej walce z Rosjà, nie rozumia∏, lub nie chcia∏ zrozumieç, ˝e dla Wielkopolan, Pomorzan i Âlàzaków to
w∏aÊnie pruski zaborca stanowi∏ odwiecznego wroga.
Dlatego kiedy wybuch∏a I wojna Êwiatowa opowiedzia∏ si´ po stronie paƒstw centralnych, nawet kl´ska
Niemiec nie zmieni∏a jego stanowiska w tej materii. Równie˝ rzàd niemiecki liczy∏ na porozumienie
z Pi∏sudskim w sprawie utrzymania ziem polskich
pod zaborem, o czym Êwiadczyç mo˝e stwierdzenie
w dniu 25.10.1918 roku, w czasie konferencji szefów
rzàdów paƒstw zwiàzkowych, sekretarza Urz´du
Spraw Zagranicznych Rzeszy W. Solfa, i˝ Pi∏sudski
obieca∏, ˝e likwidacja okupacji niemieckiej w Królestwie Polskim przeprowadzona zostanie bez przelewu
krwi oraz ˝e nie b´dzie on popiera∏ prób „zagarni´cia terytoriów pruskich”.1 Stanowisko swoje wobec
mo˝liwoÊci starania si´ o odzyskanie niepodleg∏oÊci
przez Wielkopolsk´ potwierdzi∏ w dniu 31.10.1918
r. kiedy to dosz∏o w twierdzy magdeburskiej do spowww.nasza-wielkopolska.pl
Marsza∏ek Pi∏sudski w Poznaniu
jeszcze wyrazi∏ przekonanie i˝: „Niemcy nie powinni
si´ obawiaç ataku obecnej generacji narodu polskiego
z powodu Prus Zachodnich czy Poznaƒskiego... ”3
Chocia˝ treÊç tej rozmowy by∏a poufna, dzi´ki
Wojciechowi Korfantemu i ksi´dzu Stanis∏awowi
Adamskiemu sta∏a si´ znana, budzàc wÊród Wielkopolan zrozumia∏e oburzenie – s∏owa Pi∏sudskiego
uznano za dowód zdrady interesu narodowego.
Szybko okaza∏o si´, ˝e Pi∏sudski zapewniajàc
Niemców o swojej wobec nich lojalnoÊci kosztem
Wielkopolski, Pomorza i Âlàska, nie czyni∏ tego, jak
nadal uwa˝ajà gloryfikujàcy go historycy warszawscy
(np. prof. Pajewski) z pozycji i dla racji stanu, lecz
z wewn´trznego przekonania. Uwolniony 9 listopada
1918 roku z twierdzy magdeburskiej po przybyciu
w dniu 10 listopada do Warszawy, wprowadza owe
36
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
j´zyka niemieckiego i mentalnoÊci Wielkopolan
gen. MuÊnicki nie znajdzie z nimi wspólnego j´zyka.
Rachuby te okaza∏y si´ p∏onne, bowiem KuÊnicki okaza∏ si´ niez∏ym dowódcà. Wys∏any jako szef sztabu
powstania gen. Stachiewicz, którego zadaniem by∏o
przekazywanie do Warszawy zdobytej przez powstaƒców broni i sprz´tu wojskowego, musia∏ rych∏o wróciç
do Warszawy.
Powodzenie powstania zaskoczy∏o Pi∏sudskiego,
mimo to nadal prowadzi∏ swojà dzia∏alnoÊç wymierzonà przeciw Wielkopolsce. Najlepszymi dowodami
w tym zakresie sà ma∏o znane kulisy zatargu mi´dzy
powstaƒcami a Naczelnym Dowództwem w Warszawie o Naklo, czy postawienie przed sàdem i oskar˝enie o zdrad´ narodowà dowódcy kompanii Wojska
Polskiego z W∏oc∏awka, która przesz∏a granic´ Królestwa z zaborem pruskim dla udzielenia pomocy
powstaƒcom.4
Twierdzenie prof. Hausera, i˝ takie post´powanie Pi∏sudskiego by∏o usprawiedliwione tym,
˝e chocia˝: „Powstanie Wielkopolskie by∏o skierowane militarnie przeciw Niemcom, ale politycznie
zapewnienia w czyn. Nie pozwala na pe∏ne rozbrojenie oddzia∏ów niemieckich, podejmuje rozmowy
z przedstawicielami armii niemieckiej zarówno
w Królestwie jak i na terenie Bia∏orusi, Litwy i Ukrainy – wszystko po to, aby wojska te ewakuowaç bezpiecznie do Rzeszy.
Nie pozosta∏o wi´c Wielkopolanom nic innego,
jak wywalczenie niepodleg∏oÊci w∏asnymi skromnymi si∏ami, wykorzystujàc powsta∏à po wybuchu
rewolucji listopadowej w Niemczech sytuacj´ na
terenie Poznaƒskiego.
Zatargi powstaƒców
z Marsza∏kiem Pi∏sudskim
Wybuch, w dniu 27 grudnia 1918 roku, Powstania Wielkopolskiego w niczym nie zmieni∏ stanowiska Pi∏sudskiego. Nie tylko uzna∏ on, ˝e powstanie
nale˝y pozostawiç bez wsparcia lecz w mianowaniu
na dowódc´ powstania swojego najwi´kszego rywala
gen. Józefa Dowbora-MuÊnickiego widzia∏ szans´ na
jego kompromitacj´. Liczy∏ bowiem, ˝e nie znajàcy
37
Opinie
zawiera has∏a „Powstanie Wielkopolskie”! Byç mo˝e
wiele racji ma stwierdzenie Stefana Bratkowskiego
dotyczàce braku popularyzacji znaczenia Powstania
Wielkopolskiego dla niepodleg∏oÊci Wielkopolski
mówiàce i˝: „Wielkopolska nie traktowa∏a nigdy
Powstania jako podstawy do samozachwytu. W rozumieniu Wielkopolski by∏a to po prostu sprawa do
za∏atwienia, a nie tytu∏ do chwa∏y czy zadzierania
nosa…”8
Uwa˝am, ˝e czas ju˝ nie tylko pos∏uchaç Bratkowskiego i energiczniej przeciwdzia∏aç umniejszaniu
roli zrywu powstaƒczego Wielkopolan dla kszta∏tu
granic odrodzonej w 1919 roku Polski czy stosunku
do Wielkopolski Pi∏sudskiego.
Czy m∏ode pokolenia Wielkopolan szukajàce
wiedzy historycznej w tego typu „encyklopediach
historycznych” czy podr´cznikach, w tendencyjny
sposób umniejszajàcych znaczenie Powstania, muszà
byç bezbronne przed fa∏szem i politykierstwem historyków szko∏y warszawskiej? -– uwa˝am ˝e NIE!
Czas na to by Wielkopolska obchodzi∏a dzieƒ
odzyskania przez nià niepodleg∏oÊci nie w dniu 11
listopada, lecz w dniu jej faktycznego odzyskania
– np. w dniu 16 lutego lub 29 czerwca!
Domagajmy si´, by we wszystkich wydawnictwach
historycznych dla potrzeb szkolnictwa znalaz∏a si´
prawda o roli Powstania Wielkopolskiego i o stosunku
Pi∏sudskiego do odzyskania niepodleg∏oÊci przez ziemie zaboru pruskiego!
Wymaga tego zwyk∏a uczciwoÊç w stosunku do
naszych Poprzedników – mieszkaƒców ziemi wielkopolskiej.
przeciw decyzjom Ententy, bo to Ententa mia∏a zdecydowaç o polskiej granicy zachodniej”5 nie wydaje
si´ do koƒca uzasadnione, wobec opinii wyg∏oszonej
przez Pi∏sudskiego i˝: “wszystko, co dostaniemy na
6
Zachodzie, to b´dzie podarunek Koalicji” – opinii
odmawiajàcej nie tylko Wielkopolanom prawa decydowania o swoim losie!
Powstanie Wielkopolskie –
jedyne udane w historii Polski
Patriotyzm Wielkopolan widoczny nie tylko
w s∏owach ˝o∏nierskiej pieÊni frontowej H. T. Zborowskiego zwanej “pieÊnià Maryƒczyków”:
„ ...Czy umrzeç nam przyjdzie wÊród boju,
Czy w murach Szpandawy nam gniç.
Z trudu naszego i znoju
Polska powstanie by ˝yç...”
czy w strofach poezji Romana Wilkanowicza7
„ ...Tobie Polsko ta kropla krwi wrzàcej,
Tobie Polsko tych serc naszych bicie,
Tobie ka˝dy cieƒ myÊli goràcej,
Tobie wszystko na Êmierç i ˝ycie...”
oraz ludowy charakter czynu powstaƒczego sprawi∏, ˝e Powstanie Wielkopolskie sta∏o si´ jedynym
zwyci´skim powstaniem narodowym. Zawarcie
w dniu 16 lutego 1919 roku rozejmu trewirskiego
mi´dzy naczelnym dowództwem wojsk koalicyjnych a Niemcami przynosi uznanie linii zdobycznej Powstania za lini´ demarkacyjnà i chocia˝ do
dnia 29 czerwca 1919 roku tj. podpisania traktatu
pokojowego przez rzàd niemiecki trwajà na froncie
wielkopolskim lokalne utarczki i potyczki, nie majà
one ju˝ ˝adnego wp∏ywu na zasi´g linii granicznej.
Tak wi´c to wielki wysi∏ek Wielkopolan okupiony
Êmiercià 2 tysi´cy powstaƒców sprawi∏, ˝e wbrew
zamiarom Pi∏sudskiego Wielkopolska sta∏a si´ cz´Êcià odrodzonego paƒstwa polskiego.
Przypisy:
1 Czubiƒski A. Powstanie Wielkopolskie
1918-1919 Geneza, Charakter, znaczenie
Poznaƒ 1978 s. 98
2 Kwartalnik Historyczny nr 2 z 1961 s. 449
3 tam˝e - s. 450
4 Bojarski P. Wielki niekochany „Gazeta
Wyborcza” 10/12.11.2000
5 tam˝e
6 tam˝e
7 Olszewski M. Powstanie Wielkopolskie
1918-1919 Poznaƒ 1988 s. 9-10
8 Grochomalski P. Jedyne polskie
zwyci´skie „G∏os Wielkopolski”
Powstanie bez znaczenia?
To jedyne w dziejach narodu polskiego zwyci´skie powstanie nadal traktowane jest przez
historyków, nie tylko warszawskich, jako „powstanie regionalne”, nie majàce wi´kszego znaczenia.
Skandalem mo˝na nazwaç fakt, i˝ wydany, w 2002
roku pod redakcjà Bart∏omieja Kaczorowskiego przez
Paƒstwowe Wydawnictwo Naukowe w Warszawie,
w serii „Encyklopedia Szkolna” tom „HISTORIA” nie
www.nasza-wielkopolska.pl
Âródtytu∏y zosta∏y dodane przez redakcj´.
38
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
39
Inwestycje
Józef Modrzejewski
Dolina Warty nie do poznania
Nikt nigdy nie kwestionowa∏ naturalnych walorów rzeki Warty, mimo i˝ w pewnych okresach
stwarza∏a zagro˝enie dla siedzib ludzkich. Nikt te˝
dotàd nie chce rezygnowaç ze stawiania budynków
w jej najbli˝szym sàsiedztwie, jako ˝e taka sytuacja
podnosi ich urod´ i rang´. O ile niebezpieczeƒstwo
powodzi zmniejszy∏y wydatne korekty nurtu i retencja w Jeziorsku, o tyle ciàgle niepewny grunt
na nadbrze˝ach zmusza budowlanych do ucià˝liwych wysi∏ków. Projektant pasma obiektów przy
ul. Mostowej nazywanych „Wst´gà Warty”, arch.
Jerzy Gurawski, jeszcze dziÊ wspomina jak to dla
umocnienia pod∏o˝a pod fundament trzeba by∏o
wbijaç d∏ugie pale na wibrujàcà masà betonowà
w wysokich rurach. Jeszcze wi´ksze k∏opoty majà
obecnie wykonawcy nowej Politechniki po drugiej
stronie rzeki.
Niewàtpliwie dla jej projektanta prof. Mariana
Fikusa bliskoÊç nurtu odnogi Warty by∏a niepowtarzalnà szansà dla zaprezentowania niecodziennej
dwukondygnacyjnej podwójnej bry∏y z górujàcymi
nad nià owalem czytelni i prostokàtnym kszta∏tem
biblioteki. Ale taka Êmia∏a inicjatywa mia∏a swojà
www.nasza-wielkopolska.pl
cen´ i to wysokà. Dotyczy∏a znów k∏opotów z posadowieniem budynku na ma∏o stabilnym pod∏o˝u,
jakim okaza∏y si´ nadrzeczne i∏y. Nie wystarczy∏o
wkopane w grunt 1500 kolumn ˝wirowych, ale jeszcze konieczne by∏o u∏o˝enie nasypu zbrojowego
z geotkaninà i inne wzmocnienia. Dopiero po kilkumiesi´cznej przerwie mo˝na by∏o przystàpiç do
kontynuacji prac. Na szcz´Êcie wykonawca zdo∏a∏
poradziç sobie z tymi trudnoÊciami, a tak˝e z mrozem i zapowiada ukoƒczenie robót w stanie surowym w czerwcu 2003 roku.
Lokalizacja nowej Politechniki umo˝liwi uzyskanie efektownej sylwetki oraz wprowadzenie
d∏ugich pasa˝y zakoƒczonych szklanymi p∏ytami,
z których majà otwieraç si´ widoki na najwa˝niejsze zabytki na Starym MieÊcie – katedr´, z lewej
strony planowanej ulicy, która pobiegnie potem
tzw. Kana∏em Ulgi na sàsiednià wysp´ dzi´ki przerzuceniu dobrze zachowanego fragmentu b. mostu
Âw. Rocha. Po dobudowie prz´s∏a nad samà Wartà
mo˝na by stworzyç po∏àczenie z siecià ulic Starego
Miasta (m. in. z ul. Ewangelickà), co umo˝liwi∏oby
40
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
bezpoÊrednie kontakty nowej uczelni z zapleczem
Êródmiejskim.
W bie˝àcym roku, mimo tych i innych trudnoÊci, nale˝y spodziewaç si´ kontynuacji zabiegów
wobec zabudowy brzegów Warty. M. in. Towarzystwo Budownictwa Spo∏ecznego pragnie zlokalizowaç ca∏e osiedle mieszkaniowe przy ul. Szyperskiej
i Piaskowej, tam, gdzie dawniej wpada∏a rzeczka
Bogdanka do Warty i gdzie ongiÊ utrzymywa∏ si´
o˝ywiony ruch barek i statków (stàd te˝ nazwa
ulicy). Inwestor bra∏ pod uwag´ nie tyle jednak tradycje ˝eglugi ile aktualne po∏o˝enie przysz∏ego osiedla, zw∏aszcza, ˝e ma ono stanàç vis-á-vis Ostrowa
Tumskiego. Warunkiem odkreÊlajàcym kszta∏t
i charakter przysz∏ej zabudowy b´dzie panorama
zespo∏u od strony w∏aÊnie Ostrowa, a konkretniej
– obser watora ustanowionego mi´dzy Akademià
Lubraƒskiego i domem tzw. Pierwszej Kurii. Projektant arch. Krzysztof Wehr nawiàzuje równie˝
w pewnym sensie do wczeÊniejszej koncepcji
„Wst´gi Warty”.
Proponuje postawienie zespo∏u z∏o˝onego w zasadzie z dwóch obiektów przedzielonych ma∏ymi
∏àcznikami z wie˝yczkami. G∏ównie fragmenty
otrzymajà jednak zró˝nicowane wysokoÊci 4-6 kon-
dygnacji, przy czym dachy zamiast p∏askich – wysokie, ceramiczne. W sumie ma stanàç 5 domów. Od
zachodu planuje si´ wzniesienie dodatkowo kilku
budynków usytuowanych prostopadle do przedstawionych obok. Kszta∏t ich ma byç zaokràglony,
w czym odbiega te˝ od projektu J. Gurawskiego.
Jak zwykle w takich sytuacjach istnieje niebezpieczeƒstwo zas∏oni´cia obiektów zabytkowych na
Ostrowie, a zaakcentowane niepo˝àdanych domów
od zachodu. Wszystkie te i inne fakty wzià∏ pod
uwag´ arch. K. Wehr. B´dà zachowane np. widoki
na wzgórze Âw. Wojciecha, jedynie nie w pe∏ni uda
si´ przes∏oniç agresywnà bry∏´ hotelu,, Polonez”
Czy i jak poradziç sobie z k∏opotliwym fundamentowaniem w tym rejonie? Konstruktor przewiduje najpierw wkopanie pionowych Êcianek dla
umocnienia boków a potem wylanie p∏yty betonowej na grunt, a na koniec zbudowanie na niej
gara˝y i budynków. Prace majà zaczàç si´ wiosnà,
a zakoƒczyç w przysz∏ym roku.
W ten sposób b´dzie mo˝na wype∏niç w znacznej mierze dolin´ Warty, a jednoczeÊnie zbli˝yç ju˝
bezpoÊrednio Poznaƒ do brzegów rzeki. Zaproszenie tu kilku znanych architektów zapewni du˝e
zró˝nicowanie zabudowy i urozmaicony krajobraz
tego dotàd opuszczonego rejonu.
41
Polityka
Polacy – przestaƒcie kupowaç
francuskie samochody
Koncern PSA produkujàcy m. in. Peugota i Citroena wybuduje Fabryk´ w S∏owacji, w Trnavie,
a nie w Polsce. My Polacy musimy pami´taç, ˝e
Francja nie jest naszym przyjacielem, oni zawsze
kochali Rosj´ i dbali o ich interesy, a nie Polski.
cja ma nadal ciàgoty narodowe, czyli znowu os∏abia
Europ´. Francuzi nie inwestujà w Polsce, to my nie
b´dziemy kupowaç ich samochodów.
Apel do Polaków!
Nie mo˝e byç tak, ˝ebyÊmy w Polsce kupowali
francuskie samochody. Musimy kupowaç samochody tych marek, które inwestujà w Polsce, a kto
inwestuje w Polsce: Fiat, Volkswagen, Opel, Toyota.
Niemcy kupujà samochody produkowane w Niemczech, to samo robià W∏osi i inni. Francuzi myÊlà,
˝e my b´dziemy kupowaç samochody francuskie,
a oni nie b´dà inwestowaç w polskà motoryzacj´.
Niech sprzedajà swoje samochody w S∏owacji. Rozpoczynamy d∏ugà i trudnà walk´ z samochodami
francuskimi na rynku w Polsce.
Polacy szanujmy si´, to tylko od nas zale˝y jak
b´dà nas traktowaç Francuzi. Francuzi chcà wojny,
b´dà jà mieli, zobaczymy kto jà wygra.
Redakcja
Has∏o dnia
Francuzi w Polsce nie inwestujà,
dlatego Polacy francuskich
samochodów nie kupujà.
Nasze zbli˝enie z Amerykà poprzez kupno najlepszego samolotu F-16 pogorszy∏o nasze stosunki
z Francjà. My chcemy Êcis∏ej wspó∏pracy z Amerykà,
a to jest wbrew polityce Francji. Francja zawsze
chcia∏a byç pot´gà, ale jej czas i te˝ nasz o mocarstwie bezpowrotnie minà∏. DziÊ pot´gà mo˝e byç
tylko mocna i silna Zjednoczona Europa. Ale Fran-
Polska wspiera wojn´ w Iraku
Irak by∏ zbrojony przez Francj´, która budowa∏a
tam reaktory atomowe. Izrael bez wypowiedzenia
wojny te reaktory bombardowa∏. Rosja dostarcza∏a
rakiety i inny sprz´t wojskowy. Polacy dostarczali
czo∏gi i szkolili w Modlinie irackich lotników. W
czasie wojny Iraku z Iranem, Francuzi dostarczali
samoloty, a Niemcy samochody. Ca∏y niemal Êwiat
rozbudowywa∏ Irak. DziÊ Irak ma po∏àczenie autostradowe z wszystkimi wi´kszymi miastami.
Ocenia si´, ˝e Irak jest winien oko∏o 100 miliardów dolarów i wszyscy wiedzà, ˝e Irak te pieniàdze
sp∏aci, ale tylko wtedy, gdy b´dzie móg∏ sprzedawaç swojà rop´. Dlaczego Amerykanie rozpocz´li t´
wojn´? Bo kto kontroluje rop´, ten rzàdzi Êwiatem.
B∏àd Saddama to zaj´cie Kuwejtu, chcia∏ decydowaç
o cenie ropy.
Bush mówi∏ w swoim zesz∏otygodniowym przemówieniu, ˝e „zasoby materialne” b´dà wykorzystywane tylko „z po˝ytkiem dla ich w∏aÊciciela: narodu
irackiego”. Ale nigdy Ameryka w krajach arabskich
nie budowa∏a demokracji – tam rzàdzi autokracja.
www.nasza-wielkopolska.pl
Pami´taç musimy, ˝e Europa jest w stanie dogadaç si´
z Irakiem, ale nie pozwoli na to USA. Wojna zosta∏a
rozpocz´ta. A po zwyci´stwie Amerykanie b´dà mieli
wielki wp∏yw na cen´ ropy. Europa si´ ∏àczy i jest
zagro˝eniem dla Stanów Zjednoczonych, dlatego ta
wojna nie s∏u˝y Europie.
W czasie wojny Irak – Iran sp´dzi∏em w Iraku trzy
lata i dobrze wiem, ˝e Êwiat bez wojny mo˝e rozbroiç Irak. Âwiat mo˝e zagwarantowaç Irakowi obecne
granice. Czyli tak naprawd´ Irak mo˝e zmniejszyç
swoje armie a˝ o 50 procent. Ale kaêda wojna s∏u˝y
wielkim koncernom, bo one sprzedajà im broƒ. Ten
gigantyczny przemys∏ musi si´ rozwijaç, a do tego
potrzeba wojen. Stary sprz´t si´ zu˝yje, pociski,
bomby wystrzela i znowu mo˝na rozwijaç przemys∏
zbrojeniowy. Ameryka ma pokonaç Saddama, który
jest niebezpieczny, bo ma broƒ biologicznà i chemicznà. Nasz udzia∏ w tej wojnie jest minimalny, ale te˝
bardzo wa˝ny, bo wspieramy przyjaciela.
Ludwik Ratajczak
42
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Francja buntuje si´ na Polsk´
reakcj´ odrzucenia ca∏ego procesu”. Wszystko dlatego,
˝e nie kupiliÊmy samolotu z, Francji, bo on nie jest
lepszy od F-16 – to jest fakt. Czy w ofercie Francuzi
napisali, ˝e jak kupimy samolot to oni wybudujà
fabryk´ samochodów w Polsce? Takiej oferty nie by∏o.
To co robià Francuzi w Polsce budzi niezadowolenie
Polaków. Kupili u nas wielkopolski „Polmos”, zwolnili
50% za∏ogi, a zarzàd przenieÊli do Warszawy. Dlatego
szanujemy kapita∏ niemiecki, amerykaƒski, japoƒski,
bo ich centrale zostajà w Wielkopolsce. Francuzi jak
zawsze nas pouczajà, nie podpisujcie kontraktu z Lockheed Martin, podpiszcie kontrakt z Dassault. Tylko
naprawd´ dawno min´∏y te czasy, kiedy to Francja
mog∏a nas pouczaç co my, Polacy mamy robiç. Przypomn´: „Nasza Wielkopolska” pisa∏a co jest lepsze
dla Polski, kiedy tracimy naszà suwerennoÊç na rzecz
Unii? Albo wejÊç do Unii, ale tylko na warunkach
jakie my uznamy za dobre, albo nie wejÊç do Unii,
bo ona Polski nie chce. Tu mo˝na si´ zastanowiç, czy
nie warto przystàpiç jako nowy STAN do Stanów Zjednoczonych. Wtedy Francja b´dzie mia∏a Europ´ bez
Polski, czyli s∏abà i rozbità. DziÊ Polska jest w takiej
sytuacji, ˝e od Francji niczego dobrego si´ nie spodziewa. Na budow´ samochodów wybrali S∏owacj´,
jak to decyzja polityczna rzàdu Francji i jest to decyzja
z∏a, wr´cz szkodliwa. Bo dobrze Francuzi wiedzà, ˝e
od nich zale˝y gdzie chcà mieç fabryk´ samochodów,
je˝eli by wybrali Poznaƒ rzàd Polski te˝ by si´ zgodzi∏.
Co smutne, ˝e za amerykaƒskie samoloty Francuzi
b´dà si´ na Polsce odgrywaç, weszli z Canal + do Polski, teraz mówià, ˝e si´ wycofujà, tylko zapominajà,
˝e w Polsce jest 40-milionowy rynek konsumencki, zamo˝noÊç spo∏eczeƒstwa b´dzie wzrastaç, a na tym
rynku b´dà rzàdziç inni i na pewno te˝ Amerykanie,
a my myÊleliÊmy, ˝e te˝ Francuzi.
Redakcja
Dzi´kujemy za listy, ale sprawa wymaga szerszego omówienia. Po zakupie 48 myÊliwców F-16
(na zdj´ciach) przez Polsk´, mimo ˝e min´∏y ju˝
4 tygodnie, prasa francuska nie mo˝e si´ pogodziç
z faktem, ˝e nie kupiliÊmy samolotu europejskiego.
WÊciekajà si´ i mówià, ˝e Polska umocni∏a sojusz ze
Stanami Zjednoczonymi. Takie pismo jak Audibert
zatytu∏owa∏o swój artyku∏: Polska pod gwiaêdzistym
sztandarem” wiadomo amerykaƒskim. Francuzi przypomnieli, ˝e Warszawa p∏aka∏a na niedawnym szczycie w Kopenhadze, by dostaç od UE dodatkowe 1,1
miliardów euro”. Ale czy Francuzi ju˝ zapomnieli,
to oni mówili twardo Polsce nie dawaç pieni´dzy.
Francja chce ˝eby Europa zbudowa∏a autonomiczny
system obrony. Francuzi uwa˝ajà, ˝e Polska to dziwny
przypadek – tworzy podwójny sojusz, a chce byç cz∏onkiem Unii. Europa Wschodnia to kraje totalitarne,
które widzà w NATO i w Ameryce swojego obroƒc´.
Francuzi piszà: Ameryka gra swà gr´ i nie omieszka
z tego korzystaç. „wybierajàc niebo ca∏kowicie amerykaƒskie”, a Warszawa rozwija przed USA czer wony
dywan. Francuzi publikujà listy od czytelników, my
to te˝ robimy. Bo historia nas uczy, ˝e w trudnych
chwilach Francja nigdy nie pomog∏a Polsce. Przypomn´ rok 1939, albo ostatnio postawa w obronie
Rosjan – ˝e majà prawo bez paszportów jeêdziç do
Kalingradu przez Polsk´. Francja zawsze kocha∏a
Rosj´, a nie Polsk´, bo Rosja jest wielka, pokona∏a
Napoleona. Dlatego my wybraliÊmy Amerykanów,
a nie Francj´, bo Ameryka nas nigdy nie zawiod∏a.
My chcemy byç tak wiernym sojusznikiem Ameryki
jak dziÊ Anglia. Francuzi nas straszà, ˝e ten nieprzyjemny cios wymierzony w Europ´ mo˝e wywo∏aç
43
Polityka
Czy polityka regionalna
w Unii Europejskiej
zda∏a egzamin?
Pomimo szerokiego zakresu podejmowanych
dzia∏aƒ, ocena efektów polityki regionalnej nie jest
jednoznaczna. Z jednej strony wskazuje si´ przyk∏ad znaczàcego „skoku” cywilizacyjnego, jaki sta∏
si´ udzia∏em Hiszpanii, Grecji czy Irlandii, a wiàza∏
si´ równie˝ z wykorzystaniem Êrodków przeznaczanych przez Uni´ w∏aÊnie na polityk´ regionalnà.
Z drugiej strony coraz cz´Êciej pojawiajà si´ g∏osy,
˝e rezultaty polityki regionalnej nie sà zadawalajàce
(przede wszystkim z racji nieefektywnego i obarczonego znacznym marnotrawstwem sposobu wydawania Êrodków finansowych), a dystans pomi´dzy
bogatymi i biednymi regionami jednoczàcej si´
Europy, cz´sto miast maleç, roÊnie. Zastrze˝enia
budzi rozdzia∏ Êrodków, które nie zawsze trafiajà
tam, gdzie wydawa∏yby si´ najbardziej potrzebne.
Przyk∏adowo, w latach 1975-88 a˝ 63 % wydatków
z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
trafi∏o do stosunkowo bogatych przecie˝ W∏och,
Francji i Wielkiej Brytanii, podczas gdy Portugalii,
Grecji i Hiszpanii przypad∏o jedynie 23 % tych funduszy. Zwraca si´ te˝ uwag´, ˝e za∏o˝enia polityki
regionalnej UE – w∏aÊciwie dla koncepcji „paƒstwa
dobrobytu” – sà „nieaktualne” wobec uwarunkowaƒ charakteryzujàcych obecnà rzeczywistoÊç
gospodarczà, ˝e powinna nastàpiç zmiana paradygmatu podejÊcia do problematyki rozwoju. W nowoczesnej gospodarce, opartej na zaawansowanych
technologiach, zwi´ksza si´ znaczenie tzw. otoczenia biznesu, bazy naukowo-badawczej, zdolnoÂci
do innowacji, wreszcie warunków szeroko pojmowanej jakoÂci ˝ycia. Regiony nie posiadajàce tak
rozumianego zaplecza stajà si´ nieatrakcyjne, a ich
zacofanie w porównaniu z dynamiczniej rozwijajàcymi si´ regionami pog∏´bia si´. Jak zauwa˝ono:
“Dà˝enie do uzyskania efektywnoÊci Êrodków
wydawanych w regionach najbiedniejszych powoduje ich wewn´trznà polaryzacj´ (vide Portugalia,
Irlandia), a niepowodzenia Grecji sà podnoszone
jako argument przeciw marnotrawieniu funduszy
na beznadziejne przedsi´wzi´cia, podejmowane
tylko dlatego, ˝e region, który je przyjmuje, jest
biedny i peryferyjny. Wskazuje si´, ˝e w regionach,
www.nasza-wielkopolska.pl
w których pomoc zewn´trzna odgrywa istotnà rol´,
wyst´puje syndrom uzale˝nienia od tej pomocy
– poszukiwanie Êrodków na zewnàtrz staje si´
g∏ównym celem strategicznym, znacznie wa˝niejszym od rozwijania w∏asnego potencja∏u gospodarczego.
Pawe∏ Âliwa
Fragment tekstu „Polityka regionalna w Polsce
w opiniach elit samorzàdowych”
Przeglàd Zachodni nr 3, 2002 r.
Wi´kszoÊç Polaków jest przekonana, ˝e nasze
wejÊcie do Unii Europejskiej przyczyni si´ do rozwoju województw s∏abszych. Z tego fragmentu
artyku∏u widaç, ˝e bogate regiony b´dà bogatsze.
Dlaczego s∏abszym regionom jest tak trudno dogoniç te najlepsze regiony w Polsce?
To jest problem z∏o˝ony i trudny do jednoznacznego rozstrzygni´cia. O wszystkim decydujà
ludzie, którzy ˝yli w Polsce w trzech zaborach. Najlepiej zorganizowanym paƒstwem by∏y Niemcy,
dlatego Wielkopolska, Âlàsk i Pomorze sà lepiej
zorganizowane. Rywalizacja Polaków z Niemcami
poprzez prac´ zmusi∏a ludzi w tych regionach
do rywalizacji, a to musia∏o daç efekty gospodarcze. Niemcy za∏o˝yli kataster, czyli ka˝dy kawa∏ek ziemi mia∏ w∏aÊciciela. Praca nad katastrem
trwa∏a w Niemczech 100 lat. A Polska wschodnia
nie mia∏a katastru i˝ zastàpiono jà prowizorycznà
“mapà zasadniczà”. Pami´tamy jak mieliÊmy p∏aciç podatek katastralny – Balcerowicza. Ale wykonanie katastru mia∏o kosztowaç 10 mld dolarów.
Infrastruktura w Niemczech by∏a na wysokim
poziomie. Po wojnie odzyskaliÊmy Ziemie Zachodnie i co si´ sta∏o, Polacy ze Wschodu przyszli na te
dobrze urzàdzone ziemie. A jak Zachodnia Polska
wyglàda dziÊ, to my wiemy. Rozwój regionalny to
te˝ ludzie, oni decydujà o rozwoju regionu. Czesi
zaapelowali, ˝eby odnowiç swoje domy i dziÊ Czechy lÊnià czystoÊcià. A my gdybyÊmy taki wniosek
og∏osili, w∏aÂciciele domów by nas wyÊmiali.
DziÊ, ˝eby si´ rozwijaç trzeba mieç wy˝sze
uczelnie, ale one nie b´dà si´ rozwijaç bez otoczenia biznesu i rozwini´tej gospodarki. To sà dwa
44
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
ale ostatnie 10 lat pokaza∏y, ˝e rozwin´∏y si´ wy˝sze uczelnie w Pile, Koninie, GnieÊnie, Lesznie
i Kaliszu, to jest dobry znak, ale nadal rozwój
gospodarczy nie gwarantuje likwidacji bezrobocia.
Najgorsza sytuacja jest na wschodzie Wielkopolski
i tez pó∏nocy.
Czy Wielkopolska jest atrakcyjna turystycznie?
Klimatycznie to my mamy trzy miesiàce dla turystyki, to jest za ma∏o, ˝eby z tego ˝yç. Poznaƒ mo˝e
byç miastem turystycznym w ciàgu ca∏ego roku,
ale nie dziÂ. Nie ma atrakcji w Poznaniu, ˝eby przyciàgnàç turyst´ do Poznania.
Warto doÂwiadczenia z Krakowa, Wroc∏awia,
Gdaƒska przenieÂç do Poznania, ale na razie takiej
woli nie ma.
Redakcja
warunki podstawowe rozwoju. Ale dziÊ rozwini´ta
gospodarka jest oparta o zaawansowane technologie, a tych technologii my nie mamy; musi przyjechaç do Polski kapita∏, który zainwestuje i tu
b´dzie produkowa∏ towary o zaawansowanej technologii. Ðeby region si´ rozwija∏ musi ten rozwój
byç oparty tez o polski kapita∏. Dobrobyt Europy
spowodowa∏, ze inwestorzy chcà ˝yç na obszarach
uporzàdkowanych gwarantujàcych mu normalne,
spokojne ˝ycie. Bogate, silne regiony przyciàgajà
inwestorów, bo tu jest rynek konsumpcji i to co
si´ produkuje mo˝na ∏atwo sprzedaç. Czyli kràg si´
zamyka, bogatsi stajà si´ coraz bogatszymi. Dlatego
obawiamy si´ rozwoju regionów wschodnich, tez
regionów ma∏ych, które nie sà wstanie na siebie
zapracowaç. Wielkopolska jest te˝ zró˝nicowana,
Niebezpieczna polityka
Kim D˝on II syn Ukochanego Przywódcy, sam
ukochany przez resztk´ mràcego z g∏odu narodu
okaza∏ si´ cz∏owiekiem màdrym i rozwa˝nym. Poza
tym, ˝e lubi dobre jedzenie, panienki i swój pociàg
pancerny oraz armi´, znajduje czas, aby czytaç i s∏uchaç uwa˝nie tego, co mówià inni, a szczególnie
ukochany przez Amerykanów George Bush. Prezydent Bush powiedzia∏ kiedyÊ, ˝e z terroryzmem
b´dzie walczy∏ zawsze i wsz´dzie. Za terrorystów
mogà byç uznani nie tylko ludzie, ale tak˝e ca∏e paƒstwa. Do osi z∏a zaliczy∏ mi´dzy innymi Irak, Iran
i Kore´ Pó∏nocnà, czyli paƒstwo gdzie wielbionym
wodzem jest Kim.
Prezydent USA, aby nie sprawiaç wra˝enia, ˝e
rzuca s∏owa na wiatr udowodni∏, ˝e to, co zapowiada wykona. Zaczà∏ od Afganistanu. Al Kaidy,
co prawda nie zlikwidowa∏, ani poszukiwanego
˝ywym lub martwym, Bin Ladena nie schwyta∏,
ale niektóre afgaƒskie góry sà teraz ni˝sze, a cz´Êç
jaskiƒ ju˝ nie jest dost´pna, a Talibowie uciekli
gdzie pieprz roÊnie. To skutek dzia∏ania amerykaƒskich bomb.
Teraz Amerykanie gromadzà si∏y i szykujà si´
do ataku na Irak. W∏aÊnie w tym momencie, Kim
D˝on II poprosi∏ USA o zawarcie paktu o nieagresji.
Chcia∏ si´ tylko upewniç, ˝e Bush o tej osi z∏a, tak
tylko mówi∏, a naprawd´ Korei Kima nie zaatakuje.
Bush jednak na propozycj´ si´ wypià∏ i wtedy, Kim
zrobi∏ jedynà rozsàdnà rzecz, którà móg∏ zrobiç
– rozpoczà∏ przygotowania do wojny. Szczytem nie-
odpowiedzialnoÊci wodza by∏oby, bowiem bierne
oczekiwanie na rozwój wydarzeƒ. Amerykanie od
razu oÊwiadczyli, ˝e nic do Korei nie majà i ch´tnie
sobie z Kimem lub jego ludêmi na ten temat porozmawiajà. Co prawda w mi´dzyczasie oÊwiadczyli, ˝e
wojna na dwa fronty im nie straszna, ale po∏apali
si´ chyba w koƒcu, ˝e klonowaç swojego prezydenta tak szybko si´ nie da, a jeden na dwa fronty
nie wydoli. Pisz´ to, pomimo ˝artobliwej formy, ca∏kiem powa˝nie. Stany Zjednoczone pod wzgl´dem
militarnym mog∏yby pewnie prowadziç i trzy wojny
jednoczeÊnie, ale pod wzgl´dem decyzyjnym nie.
Saddam, który wydaje si´ przeciwnikiem
∏atwym, byç mo˝e ukrywa coÊ, co mo˝e wojskom
amerykaƒskim sprawiç k∏opot. Mogà si´ nagle
zawiàzaç nieprzewidywalne sojusze, lub ujawniç
wczeÊniejsze tajne porozumienia. To prezydent
podejmuje najwa˝niejsze decyzje i musi na bie˝àco
Êledziç rozwój wydarzeƒ, wys∏uchiwaç analityków
i doradców. Druga, równoczesna wojna na przyk∏ad
z Kimem, ociera si´ o broƒ jàdrowà, a wi´c decyzje
o jej u˝yciu, lub Êrodkach obrony przed nià, musi
podejmowaç prezydent, a wi´c musi wys∏uchiwaç
opinii ekspertów i doradców… a doba ma tylko
24 godziny. Czy zaliczony tak˝e do paƒstw terrorystycznych Iran b´dzie czeka∏ na rozwój wydarzeƒ
czy tak˝e rozpocznie przygotowania do wojny? Nie
wiadomo. Wiadomo jednak, ze ˝yjemy w niezwykle
ciekawych czasach. A zegar tyka teraz troch´ g∏oÊniej ni˝ dotychczas.
Henryk Szumielski
45
Felieton
Ryszard Podlewski
KiedyÊ by∏ tam „Dziki Zachód’’
LecieliÊmy z Waszyngtonu na wschodzie, do
San Francisco na zachodzie. By∏ to tzw. lot krajowy,
a przecie˝ zabra∏ nam niemal tyle godzin, co przelot z Europy do USA. Patrzàc z okna samolotu na
rozpoÊcierajàce si´ pod nami krajobrazy: wielkie
przestrzenie lasów, gór, liczne rzeki – zastanawia∏em si´ ile niezwyk∏ego hartu, si∏y woli i fizycznego trudu musieli daç z siebie kiedyÊ ci, co te
przestrzenie przemierzyli wozami zaprz´˝onymi
w konie. Nara˝eni na g∏ód i pragnienie, a tak˝e
liczne niebezpieczeƒstwa ze strony wrogich
przewa˝nie Indian, którym koloniÊci-pionierzy
zak∏ócali spokojne ˝ycie. A jednak ci ludzie doszli
do swych nowych siedzib, ucywilizowali ten kraj,
w którym panowa∏o prawo silniejszego. DziÊ nie
chce si´ wierzyç w z∏à s∏aw´ tych stron, bo cz∏owiek czuje si´ chyba nawet bezpiecznej ni˝ np.
w Chicago czy w Nowym Jorku.
San Francisko to miasto o niepowtarzalnym klimacie – dos∏ownie, bo cz´ste tu mg∏y nacierajà od
strony Pacyfiku, oraz w przenoÊni, bo ludzi cechuje
tu najwi´ksza w ca∏ych Stanach tolerancja wobec
innych ludzi. Nikogo nie razi tutaj ani para gejów,
ani lesbijek. Spotyka si´ te˝ tu koÊcio∏y wszystkich
religii Âwiata, dzia∏ajàcych swobodnie i ch´tnie
rozwijajàcych wobec goÊcia ca∏à gam´ metod ewangelizacji. Ludzie przechodzà tu z jednego wyznania
na drugie czasami tylko dlatego, ˝e lepiej im si´
podobajà kazania jakiegoÊ pastora, albo poniewa˝
mogà si´ spotykaç z przyjació∏mi i w przerwach
nauk wypiç kaw´ i pogwarzyç.
M∏ode ma∏˝eƒstwa opowiadajà sobie np.
o doskonale organizowanych ˝∏obkach i przedszkolach, do których rodzice oddajà swoje dzieci,
by mieç spokój na czas modlitwy i kontaktu z Bogiem. To te˝ mo˝e byç powód przejÊcia z wyznania
na wyznanie. Pocieszajà si´ zwykle ze spokojem:
wszyscy jesteÊmy przecie˝ chrzeÊcijanami.
W San Francisco, w czasie tak zwanej „goràczki
z∏ota” panowa∏ bandytyzm i rozbój, a dziÊ ci co si´
wzbogacili w tym okresie sà szanowanymi obywatelami z elitarnymi klubami, dzielnicami pa∏aców
o niezwyk∏ym i bogatym wystroju. Mówi si´ na
nich „Baronowie epoki z∏ota”.
Ka˝dy Polak b´dàc tutaj, musi pojechaç zobaczyç most „Golden Gate” kiedyÊ najwi´kszy z wiszàcych na Âwiecie. Tyle ˝e wiadomoÊci o jego
www.nasza-wielkopolska.pl
twórcy: in˝. Modrzejewskim, synu wielkiej aktorki
Heleny Modrzejewskiej, nie znajdziesz ani na
pocztówkach z widokiem malowniczego kolosa,
ani w prospektach turystycznych, czy w przewodnikach... ¸atwiej znaleêç tam nazwisko in˝ynierageodety, który wytyczy∏ miejsce na budow´ mostu
przez zatok´. Nic z tego, ˝e nasz genialny rodak dla
u∏atwienia Amerykanom wymowy uproÊci∏ swoje
rodowe miano na: Modjewski (czyt. Modzewski).
Aforyzm miesiàca:
˚yjemy w Êwiecie artyku∏ów
jednorazowego u˝ytku. Sà ju˝
tak˝e jednorazowi politycy.
Nie jest to jedyny dziw, bo np. o cudownej
nowoczesnej katedrze katolickiej, zbudowanej
w latach 80-tych w miejsce zniszczonej przez po˝ar,
te˝ nie mo˝na znaleêç wzmianki, ani nawet pocztówki z zachwycajàcym dzie∏em tej klasy Mistrza co
wielki W∏och – P. Luigi Nervi.
Zadziwiajàco wielu w stanie Kalifornia ludzi
o ˝ó∏tej skórze i skoÊnych oczach, a w San Francisco „China Town” jest najwi´kszym skupiskiem
Chiƒczyków poza Azjà, a przecie˝ jest i dzielnica
japoƒska i rejon zamieszka∏y przez Koreaƒczyków.
Restauracje ze specjalnoÊciami kuchni tych krajów,
dla Polaka zupe∏nie podobnych, ostro i grzecznie
ze sobà rywalizujà. Dla autora tych s∏ów cudowne
natomiast by∏y mo˝liwoÊci zakupu... francuskich
bagietek, chleba i ciastek, oraz wielkiej ró˝norodnoÊci, r´cznie wykonywanych pomadek przez
Êwietnego „czekoladziarza”. Ka˝dy rodzaj tego
smako∏yku ró˝ni∏ si´ konsystencjà i aromatem.
Takie sklepy oblegane sà przez znawców i w powodzi jednostajnego pieczywa amerykaƒskiego oraz
kiepskich na ogó∏ s∏odyczy, stanowià wyspy pe∏ne
czaru. No i obs∏uga, która zwraca si´ tu do ka˝dego
w j´zyku Moliera, z nadziejà, ˝e odpowiemy j´zykiem twórcy „Âwi´toszka”... Na szcz´Êcie mo˝na
si´ by∏o ze sprzedawcami porozumieç tak˝e po
amerykaƒsku. Dodam, ˝e tylko w tych miejscach
by∏y... kolejki klientów. Dziwne, cudownie ró˝norodne miasto.
46
HOTEL
PORT LOTNICZY
¸AWICA
W projektowanym,
w sàsiedztwie portu lotniczego
na ¸awicy, hotelu znajdowaç si´
b´dzie: centrum kongresowe,
centrum konferencyjne oraz rozbudowany zespó∏ gastronomiczny
umo˝liwiajàcy organizacj´ ró˝norakich imprez.
Hotel b´dzie posiada∏ 114 pokoi.
G∏ówny projektant:
mgr in˝. arch Tomasz Durniewicz

Podobne dokumenty