miesi¢cznik ruchu regionalnego wielkopolan
Transkrypt
miesi¢cznik ruchu regionalnego wielkopolan
EGZEMPLARZ BEZP¸ATNY ISSN 1505-6341 KWIECIE¡ 2003 NR 45 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN SZANOWNI PA¡STWO! Pan Wojciech Kandulski Honorowy Cz∏onek Âwiatowej Unii Cukierników. O najwy˝szym kunszcie artystycznym i wysokich walorach smakowych wyrobów Wojciecha Kandulskiego Êwiadczà liczne nagrody, puchary, medale, ale te˝ dyplomy zdobyte na ogólnokrajowych i mi´dzynarodowych mistrzostwach i konkursach. Od ponad 20 lat przyczynia si´ do rozwoju polskiego cukiernictwa i podnosi jego poziom. Dlatego dziÊ cukiernictwo dorównuje swym poziomem najlepszym firmom na Êwiecie. Swojà wiedz´ przekazuje m∏odym, bo dobrze wie, ˝e oni podniosà polskie cukiernictwo do poziomu Êwiatowego, nie tylko w Poznaniu, ale te˝ w Polsce. Od 14 lat dzia∏a aktywnie w Stowarzyszeniu Cukierników, Karmelarzy i Lodziarzy, mi´dzy innymi jako wiceprezes do spraw szkoleƒ i konkursów krajowych i mi´dzynarodowych. Sam wiele jeêdzi∏ po Europie, podpatrywa∏ innych, zdobywa∏ doÊwiadczenie. Wreszcie w 1995 r. Otworzy∏ OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional”. To wszystko co zrobi∏ Wojciech Kandulski spowodowa∏o, ˝e dziennikarze „Naszej Wielkopolski” wybrali go Wybitnym Wielkopolaninem. A ˝e jego firma produkuje wspania∏e ciasta, torty, które wiele razy by∏y nagradzane, zosta∏a uznana najlepszà w Polsce. Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej dzia∏ajàca przy Stowarzyszeniu Ruch Regionalny Wielkopolan przyzna∏a firmie „Kandulski” Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski dla najlepszej firmy cukierniczej w Polsce. Ka˝dy poznaniak pije kaw´ i zajada si´ ciastkami i ka˝dy jest opiniodawcà, dlatego Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej uzna∏a, ˝e to co produkuje Wojciech Kandulski to dziÊ najwy˝szy standard Êwiatowy. Piszemy o tym. w Iraku w latach 1980-1983 i pozna∏em ten kraj. Francuzi budowali reaktory atomowe. Izrael bez wypowiedzenia wojny te reaktory bombardowa∏. Tak naprawd´ Francja, Anglia, Niemcy, Japonia, Korea, USA, Rosja i Polska inwestowa∏y w Irak – tak˝e w nowoczesnà broƒ. Polska dostarcza∏a czo∏gi, uczy∏a lotników irackich w Modlinie, ja opracowywa∏em mapy, czyli Êwiat bogaty dla swoich egoistycznych celów zbroi∏ Irak. DziÊ Stany Zjednoczone sà silne, gdy pokonajà Irak, b´dà decydowaç o pot´˝nych pok∏adach ropy. Irak jest zad∏u˝ony na 100 mld dolarów w tych krajach, które wymieni∏em. Jak USA wygra wojn´ kto sp∏aci te d∏ugi? Nie dziwi´ si´ Niemcom, Francuzom, ˝e nie chcà wojny, chcà rozbrojenia i dalszej wspó∏pracy z Irakiem, bo on jest dobrym p∏atnikiem. Ale dla nas najwa˝niejsze jest ˝ebyÊmy weszli do Unii Europejskiej, bo to najwi´ksza szansa dla rozwoju Polski. Ostatnie dni przynios∏y Poznaniowi dobre wiadomoÊci. Poznaƒ wreszcie po 45 latach b´dzie mia∏ nowoczesnà stacj´ telewizyjnà godnà XXI wieku. Druga dobra wiadomoÊç to, ˝e firma Maxer b´dzie strategicznym sponsorem Lecha i zarazem budowaç b´dzie czwartà trybun´ oraz remontowaç stadion przy ul. Bu∏garskiej. Miasto bez pierwszej ligi dziÊ w Europie si´ nie liczy, a ligowa pi∏ka kosztuje; my wszyscy, poznaniacy mamy obowiàzek wspieraç finansowo Lecha przez chodzenie na mecze. I trzecia dobra wiadomoÊç, nareszcie MIASTO POZNA¡ zaczyna budowaç swój prastary Zamek Królewski. Co wa˝ne, na czele tego Komitetu stoi Senator W∏odzimierz ¸´cki, d∏ugoletni wojewoda Wielkopolski i Wybitny Wielkopolanin. On jest gwarantem wybudowania tego Zamku, a my musimy wesprzeç finansowo t´ budow´. To sà wa˝ne inwestycje, one podniosà rang´ naszego miasta, a Poznaƒ to nasz Ojciec, o tym Wielkopolanin zawsze musi pami´taç. Co si´ dzieje w polityce? DziÊ na Êwiecie niespokojnie. Amerykanie sà zdeterminowani rozpoczàç wojn´ z Irakiem. Szkoda, ˝e Êwiat nie umia∏ zmusiç Iraku do pe∏nego rozbrojenia. Ka˝da wojna powoduje chaos i zam´t, a taka sytuacja szkodzi rozwojowi Êwiata. By∏em Ludwik Ratajczak 3 W numerze Mistrz „s∏odkiego” zawodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 Szlakiem Pfitznera i Dobskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 S∏owo do Czyletnika . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional” ma ju˝ 8 lat . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Zwyci´˝y∏ Wojciech Kandulski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski dla firmy Wojciech Kandulski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Puchar Âwiata Cukierników. Lyon 2003 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Jest pomys∏ na odbudow´ Zamku Przemys∏a II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Po co nam Zamek Królewski w Poznaniu? - rozmowa z senatorem ¸´ckim . . . . . . . . . . . . . . . . 16 700 lat Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Szko∏a z poczàtków XiV wieku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 „Odk∏ammy” histori´ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Dzieƒ Judalizmu w Poznaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Od Poznania upadek komuny si´ zaczà∏ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26 List do redakcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Kwadrat w centrum Poznania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29 Czy Wielkopolanie powinni dzieƒ 11 XI obchodziç jako Âwi´to Niepodleg∏oÊci . . . . . . . . . . . . 30 Dolina Warty nie do poznania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 Polacy – przestaƒcie kupowaç francuskie samochody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Czy b´dzie wojna w Iraku? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Francja buntuje si´ na Polsk´ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37 Czy polityka regionalna w Unii Europejskiej zda∏a egzamin? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38 Niebezpieczna polityka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 KiedyÊ by∏ tam „Dziki Zachód” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 JesteÊmy czasopismem internetowym. Rocznie czyta nas 200 tys. osób. www.nasza-wielkopolska.pl Zapraszamy Czytelników „Naszej Wielkopolski” do odwiedzenia naszej strony internetowej Adres poczty elektronicznej: [email protected] Redaktor naczelny: Ludwik Ratajczak tel./fax 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017 Redaktorzy: Jerzy B∏oszyk, Jerzy Miller, Henryk Szumielski, Marek Rezler, Jerzy Kaczmarek, Ryszard Podlewski Adres redakcji: 61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8 tel./fax (0-61) 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017 www.nasza-wielkopolska.pl MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Wydawca: STOWARZYSZENIE RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN Miesi´cznik Edukacyjny Samorzàd-Gospodarka-Historia 61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8 tel./fax (0-61) 853-81-13 tel. kom. 0603-772-017 Wszelkie prawa zastrze˝one. ˚aden fragment naszego wydania nie mo˝e byç wykorzystany bez zgody wydawcy. 4 Zdj´cia: Ludwik Ratajczak oraz archiwum firmy Kandulski Projekt graficzny: Artists, Cezary Gwóêdê Sk∏ad i ∏amanie: Artists, S∏awomir Szopiƒski MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Marek Rezler Mistrz „s∏odkiego” zawodu Wojciech Kandulski (na zdj´ciu obok), bo o nim to mowa, urodzi∏ si´ w marcu 1943 roku w Poznaniu, na Grunwaldzie, w rodzinie kolejarza. Ju˝ jako ma∏y ch∏opiec zainteresowania mia∏ doÊç nietypowe: „ciàgn´∏o go” do kuchni, a szczególnie lubi∏ przygotowywaç s∏odkie wypieki. Zacz´∏o si´ od asystowania matce przy pieczeniu dro˝d˝owych placków, a z czasem kilkunastoletni ch∏opak zabra∏ si´ do samodzielnego wyrobu domowych karmelków. Ju˝ by∏o wiadome jaki b´dzie jego zawód; powsta∏ tylko dylemat: kucharz czy cukiernik? Ostatecznie wiosnà 1959 roku Wojciech Kandulski zosta∏ przyj´ty na nauk´ zawodu w cukierni Stanis∏awa Faleƒskiego przy ulicy Âwi´tos∏awskiej. Wkrótce ujawni∏ swój talent i po dwóch latach nauki zawodu mistrz powierzy∏ mu wypiek babek z swoim zak∏adzie, a z czasem m∏ody adept cukiernictwa zaczà∏ odgrywaç coraz wi´kszà rol´ w firmie swego szefa i nauczyciela. W 1962 roku W. Kandulski przeszed∏ do pracy w cukierni „Brzdàc”, a potem w Paƒstwowych Zak∏adach Gastronomicznych; w wieku 27 lat zosta∏ samodzielnym kierownikiem cukierni. Usamodzielni∏ si´ w 1978 roku, otwierajàc bistro „U Wojtka”. W rok póêniej odniós∏ sukces na wystawie cukierniczej, a nast´pnie otworzy∏ cukierni´ „Koralik” na osiedlu Przyjaêni. W 1982 roku przekaza∏ bistro m∏odszemu bratu, zaÊ sam zajà∏ si´ ju˝ Mistrzostwa Âwiata M∏odych Cukierników w Poznaniu, roku 2002 tylko cukiernictwem; wkrótce „Koralik” zas∏ynà∏ oryginalnymi wyrobami cukierniczymi. W 1985 roku W. Kandulski zorganizowa∏ kurs w Zak∏adzie Doskonalenia Zawodowego, a w dwa lata póêniej zdoby∏ za swe wyroby pierwszy z∏oty medal. Potem ju˝ by∏y tylko kolejne sukcesy, otwieranie nast´pnych cukierni, doskonalenie wiedzy zagranicà – a wi´c i trofea, uzyskiwane tak˝e w Lyonie, Mediolanie i Stuttgarcie. Dzia∏alnoÊç zawodowo-spo∏eczna obejmuje aktywnà dzia∏alnoÊç W. Kandulskiego w Stowarzyszeniu Cukierników, Karmelarzy i Lodziarzy RP. Z jego inicjatywy w 1995 roku w Poznaniu powsta∏ OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional”. Ukoronowaniem oceny zawodowej by∏o przyznanie W. Kandulskiemu Z∏otej Odznaki Mistrza. Oprócz pracy zawodowej, w której Wojciech Kandulski jest mistrzem i nauczycielem, tego jednego z najwybitniejszych cukierników poznaƒskich interesuje te˝ sport: narciarstwo, tenis (ma znaczàce osiàgni´cia w tej dyscyplinie), ceni i uprawia czynnie turystyk´, uwielbia fotografowaç. Prywatnie Wojciech Kandulski jest szcz´Êliwym m´˝em, ojcem dwóch córek, kochajàcym i kochanym dziadkiem. Ca∏a rodzina zaanga˝owana jest w bran˝´ cukierniczà – b´dzie mia∏ wi´c kto kontynuowaç dzie∏o za∏o˝yciela firmy i jej szefa. W maju 2002 roku, Wojciech Kandulski wraz z ma∏˝onkà zosta∏ zaproszony do Pa∏acu Prezydenckiego, na obchody Narodowego Âwi´ta 3 maja. Na zdj´ciu od lewej: W. Kandulski, Prezydent RP A. KwaÊniewski oraz Jadwida Kandulska, ˝ona poznaƒskiego cukiernika. 5 O Wojciechu Kandulskim Marek Rezler Szlakiem Pfitznera i Dobskiego Za∏oga firmy Kandulski, przed siedzibà w Poznaniu, przy ul. Sarmackiej Starym Rynku, gdzie umocni∏ si´ ju˝ na dobre i sta∏ si´ jednym z najbardziej szanowanych rzemieÊlników poznaƒskich. Swej dzia∏alnoÊci jednak nie koƒczy∏ na sprawach zawodowych; by∏ wspó∏za∏o˝ycielem Towarzystwa Po˝yczkowego Miasta Poznania, przewodniczy∏ miejscowemu Towarzystwu Przemys∏owemu, nale˝a∏ do Spó∏ki M∏odzie˝y Kupieckiej i Towarzystwa Pomocy Naukowej dla M∏odzie˝y Wielkiego Ksi´stwa Poznaƒskiego. Niezwykle aktywny w wielu kierunkach, zyska∏ te˝ sobie uznanie osobowoÊcià i sympatycznym sposobem bycia. Wtedy te˝ zwykle ∏àczono zawód cukiernika z prowadzeniem kawiarni. W Poznaniu zawsze by∏o ich wiele, a szczególnà s∏aw´ zyska∏ Rudolf Vieweg, w∏aÊciciel kawiarni „Zentral” przy placu Piotra – obecnym placu Wiosny Ludów. W okresie mi´dzywojennym wÊród licznych kawiarni poznaƒskich, w których serwowano te˝ wyroby cukiernicze, królowa∏ lokal Wincentego Dobskiego przy ulicy Fredry – po drugiej wojnie Êwiatowej „WZ”. Tam szczególnie ch´tnie zaglàdano w niedzielne popo∏udnia. Lecz cukiernie w niedziele by∏y szczególnie potrzebne: w Poznaniu obowiàzywa∏a tradycja udawania si´ po sumie „na s∏odkie”, po czym kupowa∏o si´ ciastka podawane Cz∏owiek zawsze lubi∏ potrawy o zdecydowanym smaku, jednak ju˝ od niemowl´cia szczególnie do gustu przypad∏y mu s∏odycze. Z czasem wyroby cukiernicze zacz´∏y przybieraç coraz bardziej wyrafinowane formy, zaÊ rzemieÊlnicy umiejàcy wyczarowaç z cukru prawdziwe cuda, byli szczególnie cenni – zw∏aszcza na dworach. Tam ich dzie∏a by∏y doceniane najpe∏niej… i najzasobniej finansowo. Cukiernicy zas∏yn´li ju˝ w staro˝ytnoÊci, a legendy krà˝y∏y o kunszcie artystów tej sztuki na Bliskim i Ârodkowym Wschodzie. Dodajmy, ˝e wyroby cukiernicze w gruncie rzeczy by∏y tylko dodatkiem do codziennego po˝ywienia, bardziej lub mniej kosztownym urozmaiceniem. Jednak zawsze mia∏y to do siebie, ˝e mog∏y byç zastàpione wyrobami dro˝szymi bàdê taƒszymi, ale cz´sto w r´kach uzdolnionych mistrzów stawa∏y si´ dzie∏em sztuki, zarówno kulinarnej jak artystycznej. Nie inaczej by∏o na ziemiach polskich. Warszawa mia∏a Wedla i Bliklego, Kraków Maurizia, Noworolskiego i Michalika, zaÊ Poznaƒ przede wszystkim Antoniego Pfitznera (1826-1887). Ten najs∏ynniejszy dziewi´tnastowieczny cukiernik poznaƒski zaczyna∏ skromnie od niewielkiego lokalu przy ulicy Wroc∏awskiej, a w 1858 roku otworzy∏ lokal na www.nasza-wielkopolska.pl 6 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN jeêdziç na Zachód, m.in. do Berlina, skàd przywozi∏ wszelkie nowinki zwiàzane z cukiernictwem. Nawiàza∏ cenne kontakty, podpatrywa∏, zdobywa∏ doÊwiadczenie. Codziennà prac´ i nauk´ po∏àczy∏ z umiej´tnoÊciami organizacyjnymi. Sta∏ si´ zwierzchnikiem zespo∏u w du˝ej mierze z∏o˝onego z najbli˝szej rodziny: ˝ony, córek, potem tak˝e zi´ciów, co gwarantowa∏o bezkolizyjnà realizacj´ ustalonej linii rozwoju firmy. Na efekty zresztà nie trzeba by∏o d∏ugo czekaç, zw∏aszcza ˝e nasz mistrz nie ograniczy∏ si´ do wyrobów na u˝ytek swoich cukierni, lecz zaczà∏ wyst´powaç na zewnàtrz. W 1988 roku firma W. Kandulski uzyska∏a z∏oty medal na wystawie cukierniczej w Warszawie, a w 1994 – mistrzostwo Polski na Ogólnopolskiej Wystawie – Konkursie Cukierniczym (tak˝e w stolicy). Kiedy okaza∏o si´, ˝e polskie cukiernictwo wymaga dokszta∏cenia i uzupe∏nienia kwalifikacji, a koszt kursów zagranicznych cz´sto przekracza∏ finansowe mo˝liwoÊci adeptów sztuki, w 1995 roku W. Kandulski otworzy∏ pierwszy w Polsce OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional”. Co wa˝ne, uczestnicy kursów nie tylko doskonalà swój zawód, ale uczà si´ s z t u k i cukierniczej. Na rezultaty nie trzeba by∏o d∏ugo czekaç: wkrótce pojawi∏y si´ sukcesy polskich rzemieÊlników tej specjalnoÊci na konkursach zagranicznych, gdzie dotàd raczej nie zaliczaliÊmy si´ do czo∏ówki. W kursach uczestniczà te˝ cukiernicy z innych krajów, m.in. z Bia∏orusi, Litwy i Ukrainy. przy popo∏udniowej kawie. Biada mistrzowi, którego wyroby pozostawia∏y wiele do ˝yczenia; zapobiegliwe gospodynie poznaƒskie, z których ka˝da umia∏a obracaç si´ w kuchni, zauwa˝a∏y to natychmiast. Po drugiej wojnie Êwiatowej tradycja ta wcià˝ przetrwa∏a w wielu rodzinach poznaƒskich, choç dziÊ kawiarnie wiele straci∏y z relaksowo - towarzyskiego ducha, w du˝ej mierze zastàpione przez banalne w swojej stylistyce “puby”. Zatem nie∏atwo w Poznaniu zaimponowaç wyrobami cukierniczymi, tutaj naprawd´ trzeba du˝o umieç, by zwróciç na siebie uwag´. Sama wiedza nie wystarczy, trzeba mieç talent. By∏o to wi´c idealne pole do dzia∏ania dla Wojciecha Kandulskiego. Nasz mistrz zaczyna∏ podobnie jak Antoni Pfitzner: od nauki zawodu i samodzielnie prowadzonego, niewielkiego lokalu – bistra „U Wojtka”, przy ulicy G∏ogowskiej. Pià∏ si´ w gór´ krok za krokiem, stopniowo, unika∏ ostentacji – mia∏ wytyczony cel: pe∏nie usamodzielnienie i zdobycie znaczàcej pozycji w ukochanym zawodzie. Po sukcesie na wystawie cukierniczej W. Kandulski otworzy∏ bar kawowy „Koralik” na osiedlu Przyjaêni. Eksperymentowanie, wprowadzanie nowych wyrobów i umiej´tna reklama sprawi∏y, ˝e jego firma szybko zyska∏a popularnoÊç w mieÊcie. Transformacja ustrojowa, która doprowadzi∏a do upadku wiele znaczàcych dotàd firm w mieÊcie, Wojciechowi Kandulskiemu nie zaszkodzi∏a zanadto. Mia∏ ju˝ ustalonà renom´, poza tym zaczà∏ regularnie 7 O Wojciechu Kandulskim a swemu twórcy przyniós∏ w 1998 roku z∏oty medal na Targach Polagra w Poznaniu, w roku nast´pnym – god∏o „Teraz Polska”, zaÊ w 2000 – z∏oty medal na Mi´dzynarodowych Targach Bydgoskich i Z∏otego Hipolita w konkursie „Dobre bo Polskie”. Rok 1999 przyniós∏ kolejne wyró˝nienia. Firma W. Kandulski otrzyma∏a Z∏oty Laur za wysoki kunszt wyrobów cukierniczych, a sam jej za∏o˝yciel: Z∏otà Odznak´ Mistrza za szkolenie uczniów w rzemioÊle i Odznak´ Honorowà za zas∏ugi, nadanà przez Ministerstwo OÊwiaty. W 1999 roku jako jedyna firma Cukiernicza w Polsce otrzymuje specjalne wyró˝nienie Teraz Polska z ràk Prezydenta Polski za Tort Kandulski i ca∏okszta∏t pracy zawodowej. W 2000 roku firma uzyska∏a I miejsce i z∏oty medal na Mistrzostwach Âwiata M∏odych Cukierników w Lizbonie, w nast´pnym zaÊ z∏oty medal im. Jana Kiliƒskiego za zas∏ugi dla rzemios∏a polskiego oraz Srebrnà Malw´ na Ogólnopolskim Rankingu Polskich Wyrobów i Us∏ug. Lata 2001 - 2002 up∏yn´∏y pod znakiem wprowadzenia nowych wyrobów firmowych. W. Kandulski uzyska∏ wtedy z∏oty medal za oryginalny kszta∏tem Tort Faraon na Mi´dzynarodowych Targach Bydgoskich, a w 2002 roku – takie samo wyró˝nienie na takiej˝e imprezie, za Tort Prezydent; wkrótce pojawi∏a si´ seria jubileuszowych z∏otych tortów, Torty: Irlandzki i Z∏oto Lizbony. W 2002 roku firma zdoby∏a I miejsce i z∏oty medal na Mistrzostwach Âwiata M∏odych Cukierników w Poznaniu, zaÊ jej szef i za∏o˝yciel: Medal Komisji Edukacji Narodowej i Srebrnà Odznak´ Âwiatowej Unii Cukierników UIPCG, a tak˝e przewodniczy∏ jury Nadszed∏ czas pokazania si´ tak˝e poza granicami kraju. W rezultacie ju˝ w 1996 roku owe kontakty zaowocowa∏y Dyplomem Honorowego Cz∏onka Âwiatowej Unii Cukierników UIPCG. W nast´pnym roku Firma W. Kandulski zdoby∏a z∏oty medal na Wystawie Cukierniczej IKF w Stuttgarcie. A potem ruszy∏y kolejne, w pe∏ni zas∏u˝one wyró˝nienia: 1997 r. Medal „Ad Perpetuam Rei Memoriam” nadany przez Wojewod´ Poznaƒskiego za zas∏ugi dla rzemios∏a wielkopolskiego 1998 Z∏ota Korona za wysokà jakoÊç wyrobów cukierniczych, uzyskana na wystawie w Warszawie. Odznaczeni Medalem Wojewodzy dr. W∏odzimierza ¸´ckiego w 1997 roku By∏ to czas, gdy Wojciech Kandulski postanowi∏ wkroczyç na rynek z zupe∏nie nowym wyrobem, koncepcjà nawiàzujàcym do s∏ynnego wiedeƒskiego tortu Sachera. Wkrótce Tort Kandulskiego – dzie∏o o niepowtarzalnym smaku i wyjàtkowej trwa∏oÊci, sta∏ si´ s∏awny poza granicami Poznania i regionu, www.nasza-wielkopolska.pl 8 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Rodzina Kandulskich i sta∏ na czele Komitetu Organizacyjnego poznaƒskich Mistrzostw Âwiata M∏odych Cukierników. Jednak najwi´kszà s∏awà cieszà si´ wcià˝ babeczki Kandulskiego i jego s∏ynny Tort. Ka˝dy wyrób z tej firmy to arcydzie∏o, a bywajà wÊród nich takie, które budzà podziw, uznanie i niedowierzanie z powodu form, zwykle nie kojarzonych z cukrem, wodà, màkà. Tutaj wyst´puje wyraênie po∏àczenie starej tradycji cukierniczej ze wspó∏czesnà inwencjà – z doskona∏ymi rezultatami. Nieprzypadkowo jednà z dewiz Wojciecha Kandulskiego jest has∏o: „Najwa˝niejsze to chcieç wprowadzaç nowoÊci”. Ale jest i drugie: „Produkuj tak, jakbyÊ to robi∏ dla siebie”. Komentarz by∏by tu zbyteczny. Wystarczy obejrzeç gablotk´ w firmowej cukierni przy ulicy Sarmackiej 44. DziÊ firma W. Kandulski nale˝y do najnowoczeÊniejszych i najwi´kszych firm cukierniczych w Polsce, dysponuje siecià w∏asnych sklepów, zatrudnia 150 osób; wÊród nich jest 35 mistrzów zawodu, w tym 2 mistrzów Êwiata i szeÊciu mistrzów Polski w tej bran˝y. Ambicjà jej szefa i za∏o˝yciela jest zdobycie rynków zachodnich i utrzymanie wysokiej pozycji w rankingu polskich firm cukierniczych. Wojciech Kandulski metodà wielkopolskich organiczników z przesz∏oÊci nie nastawia si´ na szybki “uderzeniowy” zysk, dà˝y raczej do zdobycia i utrwalenia swej pozycji systematyczna pracà i bie˝àcymi osiàgni´ciami, krok za krokiem „zdobywa teren” a uzyskanej raz pozycji ju˝ nie pozwala sobie odebraç. Poszerza asortyment, sam ci´˝ko pracuje i szkoli innych, ze znakomitym rezultatem. Za∏o˝y∏ firm´, zdoby∏ i umocni∏ jej pozycj´, wyszkoli∏ te˝ nast´pców. Czegó˝ chcieç wi´cej? Potrzebujàcym nie odmawia pomocy. Sam wie ile trudu i wyrzeczeƒ wymaga∏o zdobycie uzyskanej pozycji, ale wie te˝ ile kosztowaç mo˝e niepowodzenie. Na ˝yczliwoÊç W. Kandulskiego mogà wi´c liczyç fundacje wspomagajàce s∏u˝b´ zdrowia, pomagajàce samotnym matkom, zaniedbanym dzieciom, przedszkola, szko∏y, fundacja „Barka”. Mistrz sponsoruje te˝ dzieci´ce kluby sportowe. Nieprzypadkowo na poczàtku naszego szkicu tak obszernie przypomnieliÊmy sylwetk´ Antoniego Pfitznera. Czy nie widaç tu wyraênej kontynuacji stylu pracy i metody? Jest to ciàg∏oÊç, byç mo˝e nie do koƒca i nie w pe∏ni uÊwiadomionej tradycji, która w Wielkopolsce umacnia si´ szczególnie. Ka˝dy w swojej specjalnoÊci jest kontynuatorem dzie∏a poprzedników, korzysta z doÊwiadczeƒ i uczy innych. Przede wszystkim najwa˝niejsze sà tu: praca, sumiennoÊç oraz inwencja, które zawsze przynoszà najtrwalsze rezultaty. Taka by∏a i taka powinna byç Wielkopolska. Wielkopolska silna dzie∏em ludzi pracy organicznej. Takich m.in. jak Antoni Pfitzner i Wojciech Kandulski. 9 S∏owo do Czytelnika ç oÊ ow k N sz w Deser Eksponat z cukru (motyl) + desery w pucharach Rzeê w lod Szanowni Paƒstwo! Drodzy Przyjaciele Cukiernicy! Za jedno z moich spe∏nieƒ zawodowych i osobistych uwa˝am utworzenie w 1995 roku OÊrodka Szkoleniowego dla Cukierników PROFESIONAL w Poznaniu. Pierwszy i jedyny tego rodzaju oÊrodek szkoleniowy w kraju, cieszy si´ nadal nieustajàcym zainteresowaniem Êrodowiska polskich cukierników, którzy bez wzgl´du na wiek widzà w nim szerokie mo˝liwoÊci podnoszenia swojej wiedzy i umiej´tnoÊci, kontaktu z najnowszà technikà i technologià produkcji, a zw∏aszcza z kadrà szkoleniowà, reprezentowanà przez profesjonalistów majàcych na swoim koncie znaczàce sukcesy zawodowe.Cieszy mnie bardzo to, ˝e OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników PROFESIONAL mimo stosunkowo krótkiego okresu istnienia zdà˝y∏ odegraç tak istotnà rol´ w podnoszeniu poziomu polskiego cukiernictwa i kwalifikacji naszych bran˝owców, którzy odnoszà wybitne sukcesy na arenie mi´dzynarodowej i generalnie umacniajà pozycj´ polskiego cukiernictwa w Êwiecie. Z powa˝aniem Wojciech Kandulski Z przyjemnoÊcià zapraszam Was do naszego OÊrodka Szkoleniowego dla Cukierników PROFESIONAL. JeÊli cukiernictwo jest Waszym powo∏aniem i ˝yciowà pasjà, jeÊli chcecie byç prawdziwymi fachowcami, a nawet artystami w swoim zawodzie, jeÊli chcecie od razu mieç kontakt z najnowszymi urzàdzeniami, technologiami, a przede wszystkim „nowinkami” w Êwiatowym cukiernictwie – to prze˝yjcie z nami kilka dni w PROFESIONALU. Gwarantujemy Wam znakomite warunki i przyjaznà atmosfer´ podczas dwu- i czterodniowych kursów, po których odczujecie silny zastrzyk wiedzy i nowych umiej´tnoÊci. Nasi mistrzowie, wÊród nich laureaci renomowanych konkursów mi´dzynarodowych, przygotujà Was do egzaminów czeladniczych i mistrzowskich .przeka˝à nowoÊci z zakresu najnowszej produkcji wyrobów cukierniczych i zdobnictwa cukierniczego, nauczà organizowania wystaw w kraju i za granicà, w∏àczà Was do wymiany doÊwiadczeƒ z innymi szko∏ami i organizacjami zawodowymi. Wi´cej dowiecie si´ u nas, w naszym i Waszym OÊrodku PROFESIONAL! Z pozdrowieniami Dyrektor OÊrodka mgr Hanna Kandulska - Heliƒska 61-615 Poznaƒ, ul. Swaro˝yca 1 tel./fax (+61) 822 00 51 www.kandulski.pl e-mail:[email protected] www.nasza-wielkopolska.pl 10 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników „Profesional” ma ju˝ 8 lat! by pokusiç si´ o stwierdzenie, ˝e tu, na miejscu, w OÊrodku „kosztujà Êwiatowe cukiernictwo”. Wiedzà, ˝e ta inwestycja w siebie z czasem zwróci si´ im z nawiàzkà. Jednorazowe szkolenie w którymÊ z zagranicznych oÊrodków nie tylko by∏oby znacznie kosztowniejsze, ale z uwagi na bariery j´zykowe nie da∏oby takich efektów. A efekty szkoleƒ sà. Ju˝ od kilku lat nasi kursanci nie tylko poszerzajà wiedz´ i podnoszà umiej´tnoÊci zawodowe, ale tak˝e udowadniajà, ˝e wyniesiona wiedza zarówno teoretyczna, jak i praktyczna pozwala im mierzyç si´ w ró˝nych konkursach z najlepszymi cukiernikami w kraju i zagranicà i bardzo cz´sto wychodziç z tych zmagaƒ zwyci´sko. Szkolenia w cukiernictwie to nasza pasja. JesteÊmy bogaci o nowe doÊwiadczenia i pe∏ni nowych pomys∏ów po uczestnictwie w Pucharze Âwiata i po kursach u takich s∏aw Êwiatowego cukiernictwa jak Eliseo Tonti, Michell Violett, Christian Funk, Ignio Massari, Alain Rolancy, Robert Schicchi. Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszego oÊrodka i uczestnictwa w kursie i zapewniamy, ˝e ˝adne Paƒstwa pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi, a ka˝da cukiernicza tajemnica zostanie wyjaÊniona. 8 lat i taki ogrom sukcesów, ˝e a˝ trudno nam samym w to uwierzyç. Z perspektywy 8 lat wyglàda to tak kolorowo, ˝e mo˝e przyprawiç o zawrót g∏owy. A mia∏o byç normalnie, solidnie i rzetelnie. Tak po poznaƒsku. Kiedy w marcu 1995 roku otwieraliÊmy oÊrodek, naszym celem by∏o kszta∏cenie wyÊmienitych – zarówno pod kàtem produkcji, jak i zdobnictwa cukierniczego – fachowców. Nawet w najbardziej wybuja∏ych marzeniach nie przysz∏o nam wówczas do g∏owy, ˝e spod naszych skrzyde∏ b´dà wychodziç mistrzowie Polski i Âwiata! ByliÊmy i nadal jesteÊmy pierwszà szko∏à cukierniczà w Polsce, która umo˝liwia kontakt ze Êwiatowym cukiernictwem, nowymi trendami i to zarówno w produkcji tortów, rolad i malutkich ciasteczek, jak i w zakresie zdobnictwa, a nawet nadawania odpowiedniego wiza˝u wyrobom cukierniczym. Z naszych szkoleƒ w czekoladzie, karmelu, ciastkarstwie, marcepanie i produkcji pralin skorzysta∏o ju˝ ponad 2 tysiàce osób i to zarówno cukierników z Polski, jak i spoza granic naszego kraju. Cukiernicy przyje˝d˝ajà na kursy niekiedy kilkakrotnie. Ch∏onà wiedz´, obcujà ze Êwiatowym cukiernictwem i przyswajajà sobie wszystkie Êwiatowe nowinki. Mo˝na 11 Nagrody firmy Wojciech Kandulski Zwyci´˝y∏ Wojciech Kandulski Gazeta Wyborcza przeprowadzi∏a test na temat: Czyje pàczki sà najsmaczniejsze? Pàczki ocenia∏o specjalnie na t´ okazj´ powo∏ane gazetowe jury, sk∏adajàce si´ z przedstawicieli wszystkich dzia∏ów Gazety. Oceniali smak i wyglàd pàczków – bo jak twierdzà niektórzy – je si´ oczami. Pod uwag´ brano kszta∏t pàczków, ich kolor oraz iloÊç i jakoÊç nadzienia, lukru, no i oczywiÊcie zapachu. W ka˝dej z kategorii jurorzy przyznaç mogli maksymalnie 45 pkt. Zwyci´zcà zosta∏ pàczek z pracowni Wojciecha Kandulskiego. Od redakcji W lutym 2003 roku Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej uzna∏a Wojciecha Kandulskiego za najlepszego cukiernika w Polsce. Gdyby nie wygra∏y pàczki Kandulskiego, wielu by nam wypomina∏o, czy to wyró˝nienie dosta∏ s∏usznie. A teraz niezale˝na Gazeta Wyborcza uzna∏a te˝, ˝e pàczki od Kandulskiego sà wyÊmienite. To wyró˝nienie nas bardzo cieszy i tym bardziej potwierdza s∏usznoÊç naszej decyzji. Najlepszym cukiernikiem w Polsce jest Wojciech Kandulski! Wn´trze cukierni Kandulski przy ul. Sarmackiej www.nasza-wielkopolska.pl 12 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Wn´trze kawiarni i cukierni Kandulski w Centrum Handlowym Auchan Wn´trze cukierni Kandulski u zbiegu ulic Palacza i Kasprzaka Wojciech Kandulski podkreÊla, ˝e najwa˝niejszym wyró˝nieniem dla jego firmy jest przede wszystkim uznanie Klientów. To oni przyznali jego firmie tytu∏ „Dobre bo Polskie” i nagrod´ „Z∏otego Hipolita” (na zdj´ciu powy˝ej). Natomiast takie torty, jak te prezentowane na zdj´ciach, produkowane przez mistrzów cukiernictwa, zatrudnionych w firmie Kandulski doceniane sà na mistrzostwach Êwiata. 13 Puchar Âwiata Cukierników, Lyon 2003 r. Wojciech Kandulski, wraz ze swoimi podopiecznymi podczas wr´czenia Pucharu Âwiata w Lyonie w 2003 roku. Eksponat z lukru. www.nasza-wielkopolska.pl Poni˝ej: Wn´trze cukierni Kandulski przy ul. 28 czerwca 1956 r. – przy rynku Wildeckim 14 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej, która dzia∏a przy Stowarzyszeniu Ruch Regionalny Wielkopolan, przyzna∏a firmie Wojciech Kandulski KRYSZTA¸OWY PUCHAR WIELKOPOLSKI dla najlepszego cukiernika w Polsce Firma Wojciech Kandulski powsta∏a w 1983 roku i w tym roku obchodzi swoje 20-lecie. Tworzy wyroby cukiernicze najwy˝szej jakoÊci. Dowodem tego sà liczne nagrody przyznane przez klientów. To oni przyznali jego firmie tytu∏ „Dobre bo polskie” w 1997 roku. Kolejny tytu∏ „Dobre bo polskie” firma otrzyma∏a od klientów po raz drugi w 1999 roku, a potem w 2000 roku „Z∏otego Hipolita” za Tort Kandulski oraz God∏o „Teraz Polska”. Firma dosta∏a poza tym inne liczne znaczàce wyró˝nienia. Kapitu∏a uzasadnia oÊrodek szkoleniowy w kraju, który daje m∏odym ludziom wiedz´ oraz kontakt z najnowszà technikà i technologià produkcji. Kapitu∏a doceni∏a, ˝e starsi wspaniali fachowcy, którzy pracujà u Wojciecha Kandulskiego tak przychylnie przyjmujà m∏odych ludzi i ich uczà. Jest to kadra profesjonalistów majàcych na swoim koncie znaczàce sukcesy zawodowe. DziÊ Wojciech Kandulski to wspania∏e smaczne wyroby, które ch´tnie poznaniacy kupujà, dlatego powsta∏a sieç kawiarni, tak rozmieszczonych, ˝eby mo˝na kupiç te wyroby w ca∏ym Poznaniu. Czym Poznaƒ si´ wyró˝nia w kraju ka˝dy wie, wspania∏ymi wypiekami cukierniczymi i dobra kawà. Dlatego Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej przyzna∏a ten wspania∏y Kryszta∏owy Puchar Wielkopolski najlepszemu cukiernikowi w Polsce. Wojciech Kandulski jest wspania∏ym wzorem do naÊladowania w ca∏ej Polsce. Na dziÊ jest najlepszy w Polsce. Prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej mgr Krzysztof Paw∏owski Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan mgr Ludwik Ratajczak Wojciech Kandulski zainwestowa∏ i wybudowa∏ nowoczesny zak∏ad cukierniczy i powo∏a∏ OÊrodek Szkoleniowy dla Cukierników PROFESIONAL. Celem jest kszta∏cenie wyÊmienitych – zarówno pod katem produkcji jak i zdobnictwa cukierniczego – fachowców. Przeszkolono 2000 fachowców z ca∏ej Polski i Âwiata to jest wspania∏y sukces tej szko∏y. Dzia∏alnoÊç ta budzi wielki szacunek u wszystkich cukierników w Polsce. Wojciech Kandulski nie chroni swojej wiedzy lecz przekazuje jà wszystkim, którzy chcà podnosiç swój poziom, dla dobra swoich zak∏adów; jest to jedyny Cz∏onkowie Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej mgr Ludwik Ratajczak - prezydent Stowarzyszenia Ruch Regionalny Wielkopolan mgr Krzysztof Paw∏owski - prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej, prezes zarzàdu Porty Lotnicze ¸awica w Poznaniu Cz∏onkowie mgr Antrzej Wituski - doradca Kredyt Banku PBI SA prof. Zbigniew T. Wierzbicki w Poznaniu, d∏ugoletni prezydent Poznania prof. dr hab. Józef Orczyk - rektor Wy˝szej Szko∏y dr Marian Król - prezynedt Towarzystwa im. Hipolita Zawodowej w Koninie Cegielskiego, dugoletni Wojewoda Wielkopolski prof. dr hab. Witold Wielicki - profesor Akademii mgr in˝. Jakub Zawadka - prezes zarzàdu, w∏aÊciciel Rolniczej firmy Intol dr in˝. W∏odzimierz ¸´cki - senator, d∏ugoletni Jan Kozio∏ek - Pose∏ Sejmu Wielkopolskiego Wojewoda Wielkopolski mgr Andrzej Kasztelan - prezes zarzàdu mgr Zygmunt Andrzejak - dyrektor Banku Âlàskiego Silbudex - AEK w Poznaniu dr Kazimierz Nadolny - doradca podatkowy mgr Tomasz Bendlewski - prezes TOTAL Grupa Consultingowa S.A. 15 Publicystyka Królewski Zamek Przemys∏a II Jest pomys∏ na odbudow´! Jedynym nie odbudowanym po wojnie zabytkiem Poznania – i to o statusie najstarszego w Polsce zamku królewskiego! – jest Zamek Przemys∏a II* z II po∏owy XIII wieku, posadowiony na wzgórzu Przemys∏a, nieopodal staromiejskiego Ratusza. Zmieniajàce si´ oblicze królewskiej rezydencji Zamek na przestrzeni dziesiàtków lat zmienia∏ swoje oblicze tak jak zmienia∏y si´ style architektoniczne i gdy taka by∏a koniecznoÊç. Bo zamku nie oszcz´dza∏y po˝ary (XVI w. – wówczas odbudowany w formach renesansowych na zlecenie starosty wielkopolskiego Andrzeja Górki) czy zniszczenia wojenne, zw∏aszcza w XVII i XVIII wieku. Trzeba jednak dodaç, ˝e tylko raz w swojej historii zosta∏ zdobyty: w 1716 roku przez konfederatów tarnogrodzkich. W 1783 roku z inspiracji Kazimierza Raczyƒskiego, wielkopolskiego starosty generalnego, przewodniczàcego Wielkopolskiej Komisji Dobrego Porzàdku, zamek zosta∏ podniesiony z powojennych ruin i otrzyma∏ klasycystyczne formy. Wtedy te˝ usuni´to niektóre stare cz´Êci obiektu, m. in. wie˝´. Trzeba wspomnieç, ˝e zamek by∏ nie tylko rezydencjà królewskà, ale i miejscem sàdów ksià˝´cych, królewskich, mieÊci∏ tak˝e w swojej wielowiekowych dziejach kancelari´ i archiwum sàdu grodzkiego. Budowle wzniesione w koƒcu XVIII wieku (wg projektu Antoniego Hoehne-Wroƒskiego) zosta∏y przeznaczone na archiwum, choç spe∏nia∏y tak˝e funkcje reprezentacyjne. Jako archiwum zamek funkcjonowa∏ do 1945 roku. Ponoç w czasach mi´dzywojnia swoje mieszkania mieli tutaj urz´dnicy archiwum, którzy na przylegajàcych terenach za∏o˝yli... dzia∏kowe ogródki. Zniszczony, wypalony (podobnie jak zabytkowe kamieniczki Starego Rynku) zamek nie wzbudza∏ niczyjego zainteresowania. Run´∏y ceglane sklepienia piwniczne, dwie pier wotne Êciany szczytowe i cz´Êç Êcian wewn´trznych. Odbudowano tylko cz´Êç budynków postawionych przez Raczyƒskiego. Dzisiaj zajmowane sà przez muzeum Sztuk U˝ytkowych. O dawnej pot´dze królewskiej rezydencji, jej bryle zaÊwiadczyç mogà tylko pradawne fundamenty. Jak wyglàda∏ w detalach zamek w swojej najwczeÂniejszej i póêniejszych formach – mo˝na si´ tylko domyÊlaç. Dzieje najdawniejsze Pier wotnie (prawdopodobnie) powsta∏a wie˝a mieszkalna Przemys∏a I, zlokalizowana nieopodal studni. Nie mia∏ ksià˝´ luksusowych warunków, w tej samej izbie spali dworzanie i stra˝. Rozbudowy podjà∏ si´ jego syn Przemys∏ II. Powsta∏ olbrzymi ceglany budynek o wymiarach 63 na 17 metra, wysokoÊci 9 metrów, co mo˝na porównaç z g∏ównà nawà katedry! Mówi si´, ˝e by∏a to w ówczesnej Polsce najwi´ksza budowla Âwiecka, jedyna taka rezydencja królewska. No, có˝ - skoro Przemys∏ II przywróci∏ godnoÊç królewskà, koronujàc si´ w Gnieênie w czerwcu 1295 roku i po 200 latach rozbicia dzielnicowego znowu w europejskiej ÊwiadomoÊci zacz´∏o funkcjonowaç Królestwo Polskie – tote˝ chcia∏ i mieszkaç po królewsku. Nie przewidzia∏ tylko, ˝e jego królowanie tak szybko i tragicznie si´ zakoƒczy. Budowl´ dokoƒczyli jego królewscy nast´pcy. Zamek by∏ jednym z elementów ciàgu murów miejskich, stanowi∏ najwy˝ej po∏o˝onà i najsilniejszà fortyfikacj´ miasta. RównoczeÊnie wysoka wie˝a by∏a symbolem dominacji w∏adzy feudalnej, choç po∏àczona z pod∏u˝nym budynkiem co przypomina∏o koÊció∏, mia∏a wszem i wobec uÊwiadamiaç, ˝e w∏adza pochodzi od Boga; jednoczeÊnie olbrzymi budynek mówi∏ o suwerennej w∏adzy. Kronika zamkowa by∏a niezwykle bogata w wydarzenia, mo˝na rzec, rodzinne, towarzyskie i polityczne. Zatem odbywa∏y si´ tutaj ksià˝´ce i królewskie Êluby, a i narodziny (w czasie kilkumiesi´cznego pobytu rodzina Zygmunta Starego powi´kszy∏a si´ o córk´ Jadwig´), toczy∏y rozmowy w duchu politycznym, tutaj spotykali si´ wielcy tamtego Êwiata. W 1493 roku król Jan Olbracht odebra∏ na zamku królewskim w Poznaniu ho∏d wielkiego mistrza krzy˝ackiego Jana von Tiefen, przyjmowa∏ poselstwa od Rzeczypospolitej Weneckiej i Porty Otomaƒskiej. www.nasza-wielkopolska.pl 16 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN póêniej otrzyma∏ on status prawny, 30 grudnia 2002 roku zosta∏ zarejestrowany w rejestrze sàdowym). Generalnym celem Komitetu, na czele którego stoi senator RP W∏odzimierz ¸´cki, jest przywrócenie ÊwietnoÊci Zamkowi Królewskiemu w Poznaniu. Ma to byç obiekt o formie zabytkowej, pe∏niàcy funkcje muzealno-reprezentacyjne. -Chcia∏bym, aby Komitetowi przyÊwieca∏a myÊl ksi´dza Piotra Wawrzyniaka: „wspólnà pracà a si∏ami zjednoczonemi” - mówi∏ na kwietniowym zebraniu dr W∏odzimierz ¸´cki. Po kilku miesiàcach dzia∏ania Komitetu, wydaje si´, ˝e myÊl ta jest doskonale realizowana. O tym jednak w kolejnym numerze „Naszej Wielkopolski”. Ewa K∏odziƒska Pomys∏y na odbudow´ Projekty odbudowy zamku królewskiego w Poznaniu majà swojà odr´bnà histori´. Raczej nieudanà, jako ˝e kolejne próby czy to pseudorekonstrukcji czy budowy nowego obiektu zakoƒczy∏y si´ fiaskiem. A wizje architektów by∏y rozmaite: od nawiàzania do starych form do pomys∏u wybudowania nowoczesnego pawilonu (!) z wyeksponowaniem fundamentów zamku i wie˝y. Najwa˝niejsze wydajà si´ wszystkie (powojenne i najnowsze) badania archeologiczne, rozmaite ekspertyzy, które da∏y jakieÊ (choçby i mgliste) poj´cie o siedzibie króla. Jak wyglàda∏a wie˝a, jak wyglàda∏y najwczeÊniej wybudowane zamkowe budynki – pozostanie historycznà tajemnicà. Powstawa∏y te˝ rozmaite grupy inicjujàce odbudow´ rezydencji królewskiej. Ich los by∏ krótki, pieni´dzy dla Zamku Przemys∏a nie by∏o. W 2000 roku z inicjatywy Towarzystwa Mi∏oÊników Miasta Poznania, poznaƒskiego oddzia∏u Towarzystwa Opieki nad Zabytkami oraz poznaƒskiego oddzia∏u Towarzystwa Urbanistów Polskich zorganizowano spotkanie wszystkich zainteresowanych odbudowà Zamku Królewskiego w Poznaniu. 22 kwietnia ubieg∏ego roku w Sali Czer wonej Pa∏acu Dzia∏yƒskich, gdzie zrodzi∏o si´ wiele Êwiat∏ych inicjatyw spo∏ecznych, odby∏o si´ zebranie za∏o˝ycielskie, które wy∏oni∏o Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu (kilka miesi´cy * Takie by∏o historyczne imi´ ojca i syna. Tak te˝ zapisano ich w s∏ownikach historycznych i Encyklopedii Powszechnej PWN. Obocznie funkcjonuje jednak imi´ Przemys∏aw, niestety, równie˝ w poznaƒskich przewodnikach turystycznych a i w oficjalnej nazwie Wzgórza. Ponoç, aby króla Przemys∏a nie mylono z ... przemys∏em! ** Materia∏ powsta∏ na podstawie m. in. wypowiedzi przewodniczàcego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu dr. W∏odzimierza дckiego, szefa zespo∏u programowego Komitetu – doc. dr. Henryka Kondzieli oraz kierownika Muzeum Sztuk U˝ytkowych – Zygmunta Dolczewskiego. 17 Publicystyka A’ propos kontrowersji... Po co nam Zamek Królewski w Poznaniu? go brakuje, ale nie jest rzeczà dobrà, ˝e nie zosta∏ odbudowany. Zamek jest dowodem: primo – polskoÊci, secundo – znaczenia miasta Poznania, gdy˝ by∏a to bezsprzecznie siedziba królewska zarówno jako rezydencja króla jak i mieszkanie królewskie gdy król przebywa∏ w mieÊcie. Jak wyglàda∏ Zamek w XV wieku z grubsza wiemy – podstawowym dokumentem sà fundamenty, wiadomo na jakiej powierzchni by∏ zbudowany. Jak wyglàda∏ wy˝ej – faktycznie nie wiemy. Prosz´ jednak popatrzeç na inne zabytki w jaki sposób zosta∏y odbudowane, np. na poznaƒskà Katedr´: by∏a swojego czasu goràca dysputa czy wie˝e gotyckie czy wie˝e barokowe, czy kszta∏t taki jaki mia∏a przed wojnà czy gotycki. Odbudowano jako gotyckà i dziÊ nikt si´ temu nie dziwi – jest znaczàcym miejscem kultowym jak i zaakceptowanym zabytkiem Poznania. A popatrzmy na inne zabytki, np. Barbakan w Warszawie odbudowany na podstawie znacznie nik∏ych przes∏anek ni˝ te mury, które mamy w Poznaniu. My nie mówimy, ˝e budujemy Zamek. My chcemy odbudowaç Zamek w formie przystajàcej do zabytkowego otoczenia. – Powtórz´ jeszcze raz pytanie: po co nam ten Zamek!? – Po pierwsze trzeba coÊ z tym wzgórzem zrobiç, trzeba je uporzàdkowaç. Mo˝na pozostawiç te relik- „Generalnym celem Komitetu (Odbudowy), na czele którego stoi senator RP W∏odzimierz ¸´cki, jest przywrócenie ÊwietnoÊci Zamkowi Królewskiemu w Poznaniu. W rozmowie z przewodniczàcym Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu senatorem RP dr. W∏odzimierzem ¸´ckim (na zdj´ciu), wystàpiliÊmy w roli advocatus diaboli... – Panie senatorze – po co nam Zamek Królewski w Poznaniu? Nie wiadomo jak dok∏adnie wyglàda∏ w dawnych i najdawniejszych czasach, wi´c nie ma mowy o odbudowie czy rekonstrukcji: powstanie obiekt z historià i „zabytkowoÊcià” niewiele majàcy wspólnego. Zresztà zabytków w Poznaniu i Wielkopolsce i tak mamy sporo... – Nie mog´ zgodziç si´ z pani opinià: po pierwsze z tà, ˝e mamy za du˝o zabytków, po drugie, ˝e wiemy o tym zamku ma∏o czy nic. Owszem, mamy w Poznaniu sporo zabytków: czy za du˝o tego problemu i tak si´ nie rozstrzygnie. Uwa˝am, ˝e zabytki sà dumà narodu, pamiàtkà po wspania∏ej przesz∏oÊci, dzie∏ami sztuki. I to b´dzie jeden z baga˝y, z którym wejdziemy do Unii. Zamek jest jedyny w swoim rodzaju i Poznaniowi, miastu o okreÊlonej tradycji i okreÊlonych aspiracjach – nie chc´ powiedzieç, ˝e www.nasza-wielkopolska.pl 18 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN ty, które sà jako dowód, ˝e coÊ kiedyÊ tu by∏o. Posiaç traw´, posadziç krzewy. I tak zostawiç. Tymczasem Muzeum Sztuk U˝ytkowych potrzebuje miejsca na eksponowanie swoich bogatych zbiorów zgromadzonych w piwnicach. Zapewnienie powierzchni ekspozycyjnej Muzeum to cel podstawowy odbudowy Zamku, który ma byç – powiem troch´ ˝artem – dowodem na sto∏ecznoÊç miasta Poznania. Poza tym chodzi o zwi´kszenie atrakcyjnoÊci turystycznej, chocia˝by przez zbudowanie wie˝y na której b´dzie punkt widokowy. – Wiadomo ju˝ jakie b´dzie przeznaczenie sal w odbudowanym Zamku: m.in. swój reprezentacyjny gabinet b´dzie mia∏ tam Marsza∏ek Województwa Wielkopolskiego, w innej sali ma obradowaç sejmik. A mo˝e argument o miejscu na eksponaty dla Muzeum Sztuk U˝ytkowych to tylko... kamula˝! – Absolutnie nie. Zaprzeczam jakoby mia∏a to byç siedziba Marsza∏ka. Owszem, jeÊli b´dà akurat przyjmowani goÊcie albo odbywaç si´ b´dzie sesja sejmiku wówczas sala b´dzie wy∏àczona ze zwiedzania. Tylko i wy∏àcznie na ten czas. PodkreÊlam jeszcze raz, ˝e Zamek b´dzie nadal pe∏niç funkcj´ Muzeum Sztuk U˝ytkowych a niektóre sale b´dà mia∏y po prostu podwójnà funkcj´: ekspozycyjnà i reprezentacyjnà. – Komitet liczy na wspomo˝enie przez z∏otówki spo∏eczne. Tymczasem temu spo∏eczeƒstwu nie sà potrzebne kolejne sale muzealne ale np. miejsca pracy. – Co komu jest potrzebne niech decyduje sam. Pewnie, ˝e sà ludzie, którzy nie interesujà si´ kulturà, dla których jest oboj´tne gdzie i jak mieszkajà, byle 19 mieli co zjeÊç i wypiç. I ten Zamek nie dla nich powstanie. Zbudujemy go dla Êwiat∏ych poznaniaków i Wielkopolan, darzàcych to miasto pewnym sentymentem, uto˝samiajàcych si´ z tym regionem, dla których Zamek b´dzie jednym ze êróde∏ to˝samoÊci kulturowej i narodowej. Czy pieniàdze wydaç na miejsca pracy? Prosz´ pani, my w∏aÊnie tworzymy miejsca pracy! Przy odbudowie Zamku b´dzie pracowaç par´dziesiàt osób przez dwa, trzy lata! A i póêniej oko∏o 15 osób znajdzie prac´ w tym˝e Zamku. – Czy wykorzysta Pan swój status senatora i b´dzie staraç si´ zainteresowaç „Warszawk´” odbudowà Zamku Królewskiego w Poznaniu? – Nie b´dziemy pozyskiwaç w Warszawie pieni´dzy na rozbudow´ Muzeum Narodowego w Poznaniu (Muzeum Sztuk U˝ytkowych jest jego oddzia∏em – przyp. E.K.), bo Muzeum potrzebuje pieni´dzy np. na renowacj´ pa∏acu w Rogalinie. Licz´, ˝e zdecydowana wi´kszoÊç Êrodków pozyskana b´dzie na terenie Wielkopolski. Mamy podpisane stosowne porozumienie z Marsza∏kiem, mamy przyrzeczenie Pana Prezydenta i liczymy na to, ˝e cz´Êç Êrodków pozyskamy w drodze zbiórki spo∏ecznej. Wystarczy po 50 groszy od ka˝dego Wielkopolanina, aby uzbieraç pó∏tora miliona z∏otych! – Czy rzeczywiÊcie Wielkopolanie i w∏adze samorzàdowe spoza Poznania zainteresujà si´ odbudowà Zamku? Majà w∏asne problemy i potrzeby... – Wszystko b´dzie zale˝a∏o od nastawienia powiedzia∏bym patriotycznego, na ile kto czuje si´ Edukacja Wielkopolaninem, a na ile jest zaÊciankowym wójtem czy burmistrzem, dla którego problemem jest tylko jego gmina. Na ile uto˝samia si´ z Wielkopolskà i jego stolicà – Poznaniem. OczywiÊcie, Poznaƒ nie powinien post´powaç tak jak w wielu przypadkach robi to Warszawa, która zaw∏aszcza to co jest regionalne do siebie. OczywiÊcie, spotykam si´ z zarzutami, ˝e Poznaƒ dominuje w województwie, ale sà te˝ ludzie dumni, ˝e mieszkajà w regionie którego stolicà jest Poznaƒ. My liczymy na tych Êwiat∏ych Wielkopolan, tak˝e na Êwiat∏ych wójtów i burmistrzów, ˝e w jakimÊ stopniu nam pomogà. –Kiedy Zamek Królewski w Poznaniu zostanie odbudowany? –Zakoƒczenie prac budowlanych przewidujemy na 15 sierpnia 2006 roku. –Dzi´kuj´ za wyjaÊnienia i rozmow´. Ewa K∏odziƒska szenie Ruch Regionalny Wielkopolan, postulowa∏o, ˝eby w Zamku by∏a sala Sejmu Wielkopolskiego, oraz dwa gabinety z sekretariatem dla Wojewody i Marsza∏ka. Jak wejdziemy do Unii to Wielkopolska b´dzie mia∏a jednà w∏adz´ z wojewodà na czele, a marsza∏ek z pos∏ami b´dzie Zarzàd kontrolowa∏. „Potworek legislacyjny” wymyÊlony przez SLD, gdzie mamy dwie w∏adze wojewódzkie, przejdzie do historii. Druga kondygnacja powinna byç salà balowà z zapleczem gospodarczym. W tej sali mo˝na by organizowaç ró˝ne uroczystoÊci. Czyli obiekt wybudowany sam by si´ finansowa∏. Dobrze by by∏o, ˝eby w Zamku by∏y cztery luksusowe pomieszczenia dla wybitnych goÊci, których cz´sto goÊcimy w Poznaniu. Uwa˝amy, ˝e pierwsze pieniàdze powinny daç Urzàd Wojewódzki i Marsza∏kowski oraz Prezydent Poznania, po 3 mln z∏., ˝eby mo˝na rozpoczàç budow´. W∏aÊnie teraz jest czas a˝eby wszystkie te problemy przedyskutowaç i podjàç najtrafniejsze decyzje. Redakcja PS. Pieniàdze od ludnoÊci powinny byç zbierane za pomocà SMS, lub dzwonienia na wyznaczony numer telefonu. Koszt po∏àczenia 2 z∏. Takie akcje powinny byç robione dwa razy w roku. Wtedy ca∏a Wielkopolska mog∏aby uczestniczyç w zbieraniu pieni´dzy na Zamek Królewski. Nasza propozycja Jest szansa na zbudowanie „Zamku królewskiego” w Poznaniu. Prezydent Poznania Ryszard Grobelny odbudow´ Zamku umieÊci∏ w swoim programie wyborczym. Wa˝niejsze jest, ˝e powo∏ano Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego, a na czele stoi Senator W∏odzimierz ¸´cki, który ju˝ nie jeden zabytek odbudowa∏. Nasze Stowarzy- www.nasza-wielkopolska.pl 20 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Wybrane informacje z przesz∏oÊci Scholae ad Sanctum Mariam Magdalenam Posnaniae (SMM) 700 lat Gimnazium Âw. Marii Magdaleny 1302 (30 czerwca – 5 lipca) – dokument erekcyjny wydany przez biskupa Andrzeja Zaremb´ dla w∏adz miejskich Poznania. Poczàtek organizacji szko∏y miejskiej przy kolegiacie Êw. Marii Magdaleny. 1303 – poczàtek dzia∏alnoÊci dydaktycznej Szko∏y. Poniewa˝ akta szkolne do r. 1570 nie zachowa∏y si´, na podstawie dokumentów poÊrednich zawartych w aktach radzieckich, poznaƒskich, aktach kurii biskupiej w Poznaniu oraz Liber studiosorum Universitatis Cracoviensis uda∏o si´ ustaliç nazwiska ok. 30 nauczycieli i 25 uczniów. Natomiast z listy zapisanych w XV wieku studentów krakowskich pochodzàcych z Poznania (zapewne i z okolic) zawierajàcej 164 pozycje imienne, mo˝na przyjàç, ˝e przewa˝ajàca cz´Êç tych studentów wczeÊniej kszta∏ci∏a si´ w SMM. Liczba uczniów SMM, mimo n´kajàcych miasto po˝arów, epidemii, okresowych trudnoÊci gospodarczych, stale ros∏a. Wobec liczebnoÊci mieszkaƒców Poznania w XV wieku wahajàcej si´ mi´dzy ok. 5200 a ok. 10 000, Êrednia liczba uczniów SMM wynosi∏a oko∏o 100. 1571 – w dniu 12.01.1571 r. spisano dokument przej´cia szko∏y miejskiej przez zakon jezuitów. Zakonnicy, z aprobatà biskupa poznaƒskiego Adama Konarskiego, pozostawili w gestii w∏adz miejskich Poznania zorganizowanie nowej szko∏y podstawowej. Natomiast od razu podj´li starania o utworzenie w Poznaniu akademii o statusie uniwersyteckim, na bazie przej´tej i stale rozbudowywanej szko∏y miejskiej. By∏a to ju˝ kolejna próba prze∏amania uniwersyteckiego monopolu Akademii Krakowskiej, po niepowodzeniu planów konkurencji ze strony istniejàcej w Poznaniu od 1519 roku Akademii Lubraƒskiego. Pierwszym rektorem kolegium jezuickiego by∏ Jakub Wujek, autor m.in. pierwszego przek∏adu Biblii na j´zyk polski. Aby uzyskaç rang´ uczelni akademickiej i podnieÊç presti˝ szko∏y, jezuici zaanga˝owali wielu uczonych z zagranicy, wÊród nich: Hiszpana Jakuba Orteg´, Anglika Ryszarda Singletona, Niderlandczyka Jana Vigera z Holandii, W∏ocha Fabrycego Pallaviciniego i Niemca Jana Kleina. W 1585 r. w kolegium uruchomiono kurs filozofii. Starania o uzyskanie praw akademickich w okresie Polski królewskiej prowadzone by∏y kilkakrotnie. Przyk∏adowo: 1611 – król Zygmunt III Waza wyda∏ w dniu 28 paêdziernika przywilej, podnoszàcy poznaƒskie kolegium jezuickie do rangi akademii z pe∏nymi prawami nadawania stopni. Energiczne a wszechstronne przeciwdzia∏anie ze strony w∏adz Akademii Krakowskiej spowodowa∏o jednak zatrzymanie realizacji przywileju i od∏o˝enie go do nie okreÊlonej przysz∏oÊci (podobnie jak wczeÊniej postàpiono wobec Kolegium Lubraƒskiego). 1650 i 1687 – podobny los, w wyniku protestu Akademii Krakowskiej, spotka∏ przywileje wydane przez Jana Kazimierza i Jana III Sobieskiego 1773–1780 – ostatni rektor kolegium Józef Rogaliƒski, znakomity fizyk – po kasacie zakonu jezuitów zorganizowa∏ Akademi´ Wielkopolskà (Poznaƒskà) w∏àczajàc w nià resztki Akademii Lubraƒskiego. Szko∏a ta (doskonale prowadzona) jednak upad∏a po deklaracji Hugona Ko∏∏àtaja, ˝e Akademi´ Krakowskà mo˝na zreformowaç i doprowadziç do rozkwitu jako szko∏´ g∏ównà dla ca∏ej Polski. Likwidacja Akademii Wielkopolskiej nastàpi∏a uchwa∏à Komisji Edukacji Narodowej z dnia 28 kwietnia 1780 roku. Dodajmy, ˝e w latach 1777-1786 i 1809-1810 H. Ko∏∏àtaj zajmowa∏ si´ reformowaniem Akademii Krakowskiej... Wiek XIX – w okresie zaboru w∏adze pruskie kilkakrotnie odrzuca∏y projekty powo∏ania w Poznania uczelni szczebla uniwersyteckiego. By∏ to rezultat przemyÊlanej polityki zmierzajàcej do wymuszenia na polskich Êrodowiskach kszta∏cenia m∏odzie˝y na uczelniach niemieckich. W owym czasie bez przeszkód funkcjonowa∏y uniwersytety w Warszawie, Wilnie i Krakowie. Wprawdzie w 1903 roku powo∏ano w Poznaniu Akademi´ Królewskà, szko∏a ta jednak nie mia∏a pe∏ni praw uniwersyteckich. Dopiero w maju 1919 roku, ju˝ w Polsce niepodleg∏ej, powo∏ano Wszechnic´ Piastowskà – póêniejszy Uniwersytet Poznaƒski. 21 Edukacja M∏odych na terenie Szko∏y, w styczniu 1947 r. Ju˝ w 1947 roku rozwiàzano dzia∏ajàcà przy Szkole 15 Dru˝yn´ Harcerskà. Sama Szko∏a zaÊ najpierw zosta∏a przeniesiona do gmachu przy ulicy Ró˝anej, a w 1950 roku ostatecznie rozwiàzana. 1990 – Wznowienie dzia∏alnoÊci edukacyjnej Liceum Ogólnokszta∏càcego Êw. Marii Magdaleny – obecnie ju˝ szko∏y koedukacyjnej. 1994 – Pierwsze matury we wznowionej Szkole. mgr Adam Bia∏ob∏ocki (maturzysta 1938 r.) Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny jednak istnia∏o, w budynku przy ulicy Go∏´biej w Poznaniu – ju˝ nie zwiàzane z zakonem jezuitów, lecz jako szko∏a paƒstwowa. W okresie zaborów „marynka” szybko zdoby∏a sobie wielkie uznanie i zas∏yn´∏a wysokim poziomem nauczania; z czasem niemal wszyscy czo∏owi wielkopolscy dzia∏acze narodowi, niepodleg∏oÊciowi, przywódcy pracy organicznej, zwiàzani byli w∏aÊnie z tà szko∏à. Tu byli wychowywani, tu kszta∏towali swoje postawy. Uczniowie Gimnazjum uczestniczyli zarówno w powstaniach listopadowym, styczniowym i wielkopolskim, jak i stawali na czele nowej, specyficznej dla Wielkopolski metody walki o niepodleg∏oÊç: „najd∏u˝szej wojny nowoczesnej Europy”. Od 1858 roku szko∏a dzia∏a∏a ju˝ w nowym gmachu, przy placu Bernardyƒskim. W dwudziestoleciu mi´dzywojennym: 1919 – M´skie Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny – typu klasycznego dawnego (8 klas) ponownie w s∏u˝bie polskiej edukacji. 1938 – ostatnia matura 8-klasowego Gimnazjum M´skiego typu klasycznego dawnego (m.in. j´zyki ∏aciƒski i grecki) 1939 – pierwsza matura po zreformowaniu gimnazjum w r. 1933 i podziale na 4-klasowe Gimnazjum i 2-klasowe Liceum. Po drugiej wojnie Êwiatowej: 1945-1950 – ostatnie lata m´skiego gimnazjum i liceum, rozwiàzanych przez w∏adze komunistyczne w r. 1950 po zabójstwie aktywisty Zwiàzku Walki www.nasza-wielkopolska.pl PS. Polegli, rozstrzelani i zaginieni uczniowie i nauczyciele Gimnazjum i Liceum Êw. Marii Magdaleny: Powstanie listopadowe i wojna polsko-rosyjska (1830-1831) –3 Wiosna Ludów (1848) –2 Zes∏ani na Syberi´ –1 Powstanie styczniowe (1863 – 1864) – 19 Wcieleni do wojska niemieckiego –6 Powstanie wielkopolskie 1918 Ð 1919, obrona Lwowa (1919–1920) – 22 Uczniowie rozstrzelani, zaginieni (1939-45) – 93 Nauczyciele (1939-45) –7 Rozstrzelani w Katyniu (1940) – 38 Zagin´li na Wschodzie –5 Razem – 196 22 Edukacja Rozmowa z Adamem Bia∏ob∏ockim o ksià˝kach i artyku∏ach, które opracowa∏ na temat Liceum Êw. Marii Magdaleny Szko∏a z poczàtków XIV wieku stawowych dzie∏ katechetycznych (zam´czony w KZ Oranienburg), tak˝e dalsi krewni: prezydent Poznania Cyryl Ratajski z synami Ziemowitem i Kordianem, Wincenty Olszaƒski z KS Warta, kilkakrotny mistrz Polski w boksie. OsobiÊcie przeszed∏em pe∏en 8-letni kurs szkolny, zakoƒczony Êwiadectwem maturalnym w 1938 r., tj. w ostatnim roku istnienia gimnazjów klasycznych w kraju. BezpoÊrednio po maturze podjà∏em studia chemii na UP, które ukoƒczy∏em w 1946 r. po przerwie wojennej. – Jest Pan autorem ksià˝ek i artyku∏ów zwiàzanych z historià Szko∏y, które spotka∏y si´ z doskona∏ymi recenzjami i wielokrotnie by∏y wykorzystywane w pracach profesjonalnych historyków. Jak to si´ sta∏o mo˝liwe, by amator – specjalista nauk Êcis∏ych – doszed∏ do liczàcych si´ wyników w tak odleg∏ej dla Pana bran˝y zawodowej, jakà jest historia? – Moje osiàgni´cia w zakresie nauk historycznych zawdzi´czam przede wszystkim Szkole: 8-letni kurs j´zyka ∏aciƒskiego i 7-letni niemieckiego (z pismem gotyckim pozwoli∏y mi doÊç swobodnie (choç nie bez trudu) odczytywaç r´kopisy i starodruki, a dalsze przedmioty jak j. polski, matematyka, historia, kursy wst´pne logiki i psychologii nauczy∏y mnie dog∏´bnie analizowaç treÊci odczytywanych dokumentów. Przyk∏adowo: precedensowym w skali krajowej przywilejem szkolnym by∏a decyzja kardyna∏a Gwidona z 1267 r. dotyczàca zorganizowania szko∏y (Êredniej) przy wroc∏awskim koÊciele Êw. Marii Magdaleny (zbie˝noÊç tytu∏ów we Wroc∏awiu i Poznaniu) – decyzja wyra˝ona lapidarnie: SCHOLAE FIANT tj. niech powstajà szko∏y – natomiast dla Poznania decyzja biskupa Andrzeja Zaremby wyra˝ona jest s∏owami: HABEANT SGHOLAS tj. niech majà szko∏y i mówi coÊ wi´cej: szko∏y poznaƒskie stajà si´ w∏asnoÊcià miasta ze wszystkimi stàd wyp∏ywajàcymi obowiàzkami i prawami (poza zastrze˝eniem natury religijnej) – natomiast szko∏y wroc∏awskie tego samego stopnia pozostajà w∏asnoÊcià KoÊcio∏a. Z decyzji biskupa Zaremby wynika jeszcze jeden wa˝ny wniosek: przekazanie prawa w∏asnoÊci Szko∏y na rzecz miasta jest powa˝nym ust´pstwem na korzyÊç miasta, a zastrze˝enie zobowiàzujàce Zarzàd Miejski do obrony KoÊcio∏a (przed kim? – wtedy?) jest tylko pewnego rodzaju „zachowaniem twarzy” w gruncie rzeczy przegranej Adam Bia∏ob∏ocki, autor wielu publikacji poÊwi´conych Liceum Êw. Marii Magdaleny, jeden z najstarszych uczniów tej szko∏y – W bie˝àcym roku Liceum Êw. Marii Magdaleny obchodziç b´dzie jubileusz 700-lecia swojego istnienia, a Pan osobiÊcie uchodzi wÊród osób zajmujàcych si´ szkolnictwem wielkopolskim jako ten, który przygotowa∏ podbudow´ dokumentalnà, tej˝e uroczystoÊci. Czy zechcia∏by Pan przedstawiç si´ bli˝ej spo∏eczeƒstwu miasta Poznania, z którego Pan pochodzi? – RzeczywiÊcie, urodzi∏em si´ w Poznaniu (1919) i tu wychowa∏em. Rodzice oddali mnie najpierw do Szko∏y åwiczeƒ przy Seminarium Nauczycielskim przy ul. Ratajczaka (dziÊ ju˝ nie istnieje), skàd po zaliczeniu 4 klas i zdaniu w 1930 r. egzaminu wst´pnego przeszed∏em do 8-klasowego Gimnazjum Êw. Marii Magdaleny typu klasycznego. Szko∏y, do której ucz´szczali moi przodkowie i krewni – dowodnie ju˝ od XVIII w. Mog´ si´ pochwaliç, ˝e pierwszym z∏otym medalistà Szko∏y, zwanej wówczas Szko∏à Narodowà w l789 r. by∏ rodzony brat mojego pra(3x)dziada Feliks Rupniewski z kl. II. Z poÊród innych krewnych podam kilka nazwisk: brat mojej matki Ksiàdz Jan Szukalski matura 1910 r., autor kilkutomowych podwww.nasza-wielkopolska.pl 28 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN batalii o szko∏y Êrednie. Sugestie niektórych historyków, jakoby biskup „czegoÊ potrzebowa∏ od miasta” i w zamian przyzna∏ mu prawo do posiadania szkó∏ wydajà si´ zupe∏nie niewiarygodne. – Wspomnia∏ Pan o swoich osiàgni´ciach – mo˝e zechcia∏by je Pan bli˝ej opisaç? – Wypada zaczàç od poczàtku: ju˝ w czasie pobytu w Gimnazjum zbiera∏em wszelkie dost´pne wówczas pamiàtki rodzinne, w tym tak˝e pamiàtki zwiàzane ze Szko∏à. Niestety pokaêny zbiór rodzinny mojego Ojca – a w tym tak˝e moje zbiory przepad∏y ca∏kowicie w wyniku przymusowego wysiedlenia z Poznania. Po powrocie tym bardziej intensywnie zabra∏em si´ do odnowienia zbiorów i dalszego ich kompletowania, mimo i˝ w po∏owie 1947 r. przenios∏em si´ do Wroc∏awia. Tam jednak przez wiele lat abonowa∏em codziennà pras´ poznaƒskà, co pozwoli∏o na bie˝àco Êledziç interesujàce mnie wydarzenia i wybieraç wszystko co dotyczy∏o mojej Szko∏y. Samych nekrologów kolegów i nauczycieli zebra∏em ok. 200, dalej uda∏o mi si´ zebraç ponad 100 wycinków dot. sprawy zabójstwa na terenie Szko∏y i 3 zwiàzanych z tym faktem procesów z lat 1947/48. Zebra∏em wreszcie nie dajàcà si´ policzyç liczb´ innych wycinków, dokumentów i publikacji drukowanych i mam nadziej´, ˝e uda mi si´ je jakoÊ uporzàdkowaç i w koƒcu przekazaç do jakiegoÊ powa˝nego archiwum. Zebrana iloÊç materia∏ów i niez∏omne przekonanie o potrzebie restytucji zamkni´tej w tym czasie Szko∏y dzia∏a∏y wprost dopingujàco do pilnego podj´cia staraƒ uchronienia jej przed niepami´cià (ciekawe czy np. ktoÊ w Anglii pozwoli∏by na zamkniecie Oxfordu?). Tak na serio – wszystkie moje dzia∏ania rozpocz´∏y si´ od sporzàdzenia listy abiturientów i nauczycieli – pracom nad ich sporzàdzeniem i profesjonalnà oprawà patronowa∏ prof. dr hab. Antoni Gasiorowski, który by∏ tak uprzejmy i z w∏asnej inicjatywy napisa∏ wst´p. Wydrukowany wykaz wychowanków za okres 1800 – 1950 r. zawiera blisko 4000 nazwisk, obecnie w opracowaniu znajduje si´ II. wydanie uzupe∏nione i rozszerzone o dalszych kilkaset nazwisk. Osobno wydany wykaz nazwisk nauczycieli za okres 1800–1990 r. zawiera ok. 800 nazwisk. Prace nad obydwoma wykazami trwa∏y ∏àcznie kilkanaÊcie lat, które to wykazy przed∏o˝one w∏adzom oÊwiatowym jeszcze w etapie koncepcyjnym, sta∏y si´ koronnym argumentem do przywrócenia szko∏y, choç ju˝ w nowych warunkach: koedukacja i generalna zmiana profilu nauczania. Niezale˝nie od wymienionych monografii opracowa∏em równie˝ kilka dalszych m.in.: Jedna to analiza faktu zabójstwa dokonanego na terenie Szko∏y w 1947 r. zakoƒczonego dwoma wyrokami Êmierci i d∏ugoletnim wi´zieniem ponad 20-stu cz∏onków Konspiracyjnego Zwiàzku M∏odzie˝y Wielkopolskiej. Dokonana przeze mnie analiza wykaza∏a pod∏o˝e prowokacji przygotowanej przez w∏adze komunistyczne, a analiza ta sta∏a si´ podstawowym argumentem do uniewa˝nienia wydanych i wykonanych ju˝ wyroków Êmierci. Nawiasem mo˝na tutaj dodaç, ˝e zachowane wycinki z tych gazet nie przynoszà chluby prasie poznaƒskiej z tego okresu. W drugim opublikowanym artykule dokona∏em analizy przypadku Kordiana Ratajskiego, skazanego bez dostatecznych dowodów na Êmierç i straconego w czasie powstania warszawskiego w 1944 r. Artyku∏ ten zosta∏ opublikowany w „Naszej Wielkopolsce”. W czasie zbierania materia∏ów natknà∏em si´ na kilka wzmianek o dzia∏alnoÊci poznaƒskiego biskupa Andrzeja Zaremby i uda∏o mi si´ dotrzeç do orygina∏u dokumentu erekcyjnego Schola’e ad Sanctam Mariam Magdalenam, wydanego w okresie 30.6.– 5.7.1302 r. Poniewa˝ w dost´pnej mi literaturze znalaz∏em tylko kilka fragmentów t∏umaczeƒ, osobiÊcie przet∏umaczy∏em ca∏oÊç tego dokumentu i wraz z w∏asnym komentarzem opublikowa∏em w wydanej przez Stowarzyszenie Wychowanków i Przyjació∏ Gimnazjum i Liceum Êw. Marii Magdaleny „Jednodniówce” nr 5 w 1994 r. Ta publikacja i mój komentarz sta∏ si´ lokalnà rewelacjà i przyniós∏ daleko idàce zmiany w odniesieniu do historii Szko∏y. Dotychczas za Józefem ¸ukaszewiczem i Ludwikiem R´gorowiczem (i ich epigonami) „obowiàzujàcy” schemat historii Szko∏y przyznawa∏ jej tylko ok. 350 lat istnienia, zaÊ moje ustalenia cofa∏y jej poczàtek na 1302/1303 r. Dopiero wnikliwa analiza dokumentów z 1302 r. i z dnia 12.1.l571 r. (przekazanie Zakonowi Jezuickiemu) pozwala wysnuç niedostrze˝one dotychczas okolicznoÊci: Zarzàd Miejski oddajàc najpierw nieodp∏atnie koÊció∏ Êw. Stanis∏awa, kaplic´ Êw. Gertrudy, dwa przyleg∏e szpitale oraz wszelkie przynale˝ne do nich budynki z w∏asnej inicjatywy do wzm. darowizny do∏àczy∏ dom murowany ca∏y i nienaruszony z dalszymi przybudówkami na cele szkolne. Z wielkoÊci ca∏ej darowizny, a tak˝e z póêniejszych staraƒ Zakonu widaç wyraênie, ˝e chodzi tutaj o dalszy awans szko∏y Êredniej do rangi uniwersytetu dla Zakonu i miasta. Nietrudno równie˝ si´ domyÊliç, ˝e stan finansowy miasta jako ca∏oÊci by∏ s∏aby i nie wystarcza∏ na utrzymanie szko∏y na odpowiednim poziomie. Równie˝ trudnoÊci, dobrze znane Zarzàdowi Miejskiemu z jakimi boryka∏a si´ Akademia Lubraƒskiego zmusi∏y Miasto do 29 Historia wyszukania sprawnego organizacyjnie i finansowo inwestora, a takim w owym czasie by∏ rzeczywiÊcie Zakon Jezuicki. Dodatkowym zapewne argumentem by∏o zapobie˝enie odp∏ywowi m∏odzie˝y, a wi´c tak˝e gotówki z miasta np. do Krakowa. – Tych kilka paƒskich uwag koliduje wyraênie z ciàgiem myÊlowym niektórych autorów wydanej niedawno monografii o Szkole, w której figuruje Pan jako jeden z autorów. Czy móg∏by Pan wyt∏umaczyç t´ rozbie˝noÊç? – Tak, jest prawdà, ˝e moje nazwisko figuruje w wydanej ostatnio monografii i jest mi z tego powodu niezmiernie przykro, a jako cz∏owiek wychowany w/g zasad przedwojennych wstydz´ si´ i zastanawiam, czy przy spotkaniu – wobec ka˝dej z wymienionych osób z redakcji b´d´ w stanie przekazaç gest szacunku. Owszem, na poczàtku czynnoÊci wst´pnych ∏udzono mnie wejÊciem w sk∏ad redakcji, a ja lojalnie wspiera∏em niektórych wspó∏uczestników zebranymi przez siebie materia∏ami. Niestety ktoÊ wykorzysta∏ mojà prac´ i pewnà ich cz´Êç wydrukowa∏ w Londynie, nie podajàc mojego autorstwa. Wprawdzie sprawa niewielka i niewarta procesu, ale sta∏a si´ dla mnie ostrze˝eniem, zw∏aszcza ˝e zleceniodawca zadania, ostrze˝ony przeze mnie na piÊmie, zamiast wyciàgnàç w∏aÊciwe wnioski stanà∏ po stronie przeciwnej. Równie˝ w obecnie wydanej publikacji si´gni´to po mojà prac´ – t∏umaczenie i komentarz – (str. 269–271) oraz mapk´ (str.41) bez podania nazwiska autora. – Dzi´kuj´ za rozmow´. Ludwik Ratajczak Od redakcji Je˝eli dziennikarz wykorzystuje czyjeÊ opracowania nie podajàc ˝ród∏a ich pochodzenia jest to naganne. A co zrobiç je˝eli profesor wykorzystuje czyjeÊ opracowanie i nie podaje ˝ród∏a skàd to pochodzi i kto pierwszy to napisa∏? Dlatego rozumiemy rozgoryczenie Adama Bia∏ob∏ockiego, ˝e wykorzystano jego opracowania. Piszcie do nas „Odk∏ammy” histori´ Nasze materia∏y historyczne to ocalenie pami´ci, wa˝ne jest co ludzie prze˝yli i co zapami´tali indywidualnie. Komunizm to nie tylko system ludobójczy, zak∏ada∏ te˝ zniszczenie wiedzy o cz∏owieku i ukrycie Êladów jego ˝ycia. Nasza metoda widzenia historii poprzez Êwiadków sprawia, ˝e to oni i ich zapisy staja si´ bohaterami. To tak jakbyÊmy pozwalali historii mówiç samej bez poÊredników. PoÊrednicy pod naciskiem polityków tworzà w∏asnà wizj´ historii, zak∏amanà i fa∏szywà. Ludzie którzy czytajà dzie∏a historyków, cz´sto nie odnajdujà si´ w niej mimo, ˝e w tym okresie ˝yli. W tych ksià˝kach nie znajdujà pomocy w zrozumieniu przesz∏oÊci w∏asnej czy rodzinnej. My tu w Wielkopolsce wiemy, ˝e w 1918 roku dróg do niepodleg∏oÊci by∏o wiele. Sami zbudowaliÊmy Wielkopolskie Paƒstwo Obywatelskie w 1918 -19 www.nasza-wielkopolska.pl roku, które Êwietnie sobie radzi∏o. Ten ca∏y okres przez historyków warszawskich zosta∏ w ca∏oÊci zamazany. DziÊ ju˝ nie ma Powstania Wielkopolskiego, Âlàskiego za to jest Âwi´to Niepodleg∏oÊci 11 listopada na czeÊç Pi∏sudskiego, który w 1918 roku nie rzàdzi∏ Âlàskiem i Wielkopolskà. Pytamy si´ kogo jest to Âwi´to? Nie Polski Zachodniej. LegioniÊci uwa˝ali, ˝e dysponujà jedyna racjà i gniewnie to wyra˝ali w swojej pieÊni. Zwyci´scy tworzà histori´, a siebie przedstawiajà jako zbawców Polski. Twierdzà, ˝e to tylko oni maja racj´. Dlatego my ka˝demu dajemy mo˝liwoÊç przekazania swoich w∏asnych doÊwiadczeƒ, które pog∏´biajà znajomoÊç historii tych czasów. Musimy „odk∏amaç” histori´ Polski. Ludwik Ratajczak 30 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN „W cieniu Synagogi” Dzieƒ Judaizmu w Poznaniu w niedalekiej przysz∏oÊci zostanie stworzone Muzeum Wielkopolski, gdzie w sposób syntetyczny zostanie uwzgl´dniona problematyka stosunków polsko˝ydowskich w naszym regionie. Poznaƒskie imprezy, uroczystoÊci zwiàzane z tematykà ˝ydowskà odbywajà si´ obecnie w „cieniu synagogi”. Mo˝e doczekamy si´ chwili jak w poznaƒskiej Wielkiej Synagodze odb´dzie si´ nabo˝eƒstwo ˝ydowskie gdzie zebrani b´dà rozwa˝ali wspólnie fragment z Drugiej Ksi´gi Samuela: ,,Tak powiedzia∏ Bóg: Ja b´d´ mu ojcem, a on b´dzie mi synem, a je˝eli zawini, b´d´ go karci∏ rózgà ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofn´ od niego ˝yczliwoÊci.” Dzieƒ Judaizmu w dniu 17 stycznia b.r. zakoƒczy∏ si´ wspólnym nabo˝eƒstwem w Parafii p.w. Maryi Królowej w Poznaniu oraz spotkaniem ludzi dialogu w Domu Parafialnym. Poznaƒ – centrum dialogu WartoÊç duchowa kultury ˝ydowskiej wyró˝nia∏a si´ zawsze znaczàco w obyczaju Êwiàtecznym. W czasach diaspory jak i wspó∏czesnych przestrzeganie zwyczajów mo˝e pomóc spo∏ecznoÊci ˝ydowskiej w utrzymaniu jednoÊci w zgodzie z otaczajàcym Êwiatem. Bez odrodzenia religijnego w Êrodowiskach ˝ydowskich b´dzie bardzo trudno odbudowaç tradycje oparte w du˝ej mierze na rodzinie, wspólnocie synagogalnej i gminie ˝ydowskiej. Dobrze, ˝e w Poznaniu dzia∏a ju˝ gmina ˝ydowska, która ma ambitny plan rekonstrukcji synagogi, zorganizowania w niej m. innymi Centrum Pami´ci ludzi odznaczonych Medalem: ,,Sprawiedliwy wÊród Narodów Âwiata”. Jak mo˝na si´ by∏o przekonaç w czasie Dnia Judaizmu w Poznaniu, Wielkopolsce sà ludzie dobrej woli z obu stron, chcàcy ratowaç kirkuty, synagogi, by zachowaç od zapomnienia dorobek narodu skazanego na zag∏ad´. W 2004 roku centralnym miejscem spotkaƒ z okazji Dnia Dialogu z Judaizmem b´dzie Poznaƒ. To wyró˝nienie nie jest przypadkowe, gdy˝ w Wielkopolsce od wielu lat zwi´ksza si´ rzesza ludzi, licznych stowarzyszeƒ, instytucji zaanga˝owanych w prowadzenie wspólnego dialogu polsko-˝ydowskiego. Jerzy Miller Od 1996 roku, w po∏owie stycznia, KoÊció∏ Kato-licki organizuje w Polsce Dzieƒ Judaizmu. To coroczne spotkanie chrzeÊcijan z religià starszych braci w wierze realizowane jest jako wspólne dzia∏anie w duchu wspólnoty. G∏ównym has∏em Dnia Judaizmu by∏y s∏owa: „Bóg zawar∏ z Izraelem przymierze mi∏osierdzia”. W Poznaniu Dzieƒ Dialogu z Judaizmem zorganizowa∏ w dniu 17 stycznia 2003 roku Wydzia∏ Teologiczny UAM przy wspó∏pracy Gminà ˚ydowskà. W trakcie sesji naukowej w auli Wydzia∏u Teologicznego wyg∏oszono szereg referatów nawiàzujàcych do historii stosunków polsko-˝ydowskich w kontekÊcie zbudowania mostów do dialogu religijnego, który czyni ˚ydów lepszymi ˚ydami, a ChrzeÊcijan lepszymi ChrzeÊcijanami. W porzàdku sesji znalaz∏y si´ nast´pujàce wystàpienia: – Wprowadzenie – ks. prof. dr hab. Pawe∏ Bortkiewicz, Dziekan Wydzia∏u Teologicznego UAM w Poznaniu. – „Ucho igielne”. Fragment dziejów gminy ˝ydowskiej w Kórniku, prof. zw. dr hab. Jerzy Fogel, Instytut Prahistorii UAM. – Wspólna przesz∏oÊç. Wielcy rabini Wielkopolski, mgr Zbigniew Paku∏a, dziennikarz. – Odwaga wobec Boga i dialog ludzi religijnych. Ks. prof. dr hab. Tomasz W´c∏awski, Wydzia∏ Teologiczny UAM. W cieniu poznaƒskiej Synagogi Równie˝ z okazji Dnia Judaizmu dokonano otwarcia wystawy „W cieniu synagogi” w Muzeum Sztuk U˝ytkowych, której dokona∏ Ks. Abp Stanis∏aw Gàdecki (z Komisarzem wystawy, kustoszem Muzeum, Zygmuntem Dolczewskim). Wystawa ilustruje ró˝ne przejawy ˝ycia cz∏onków spo∏ecznoÊci ˝ydowskiej ze szczególnym uwzgl´dnieniem przedmiotów towarzyszàcych modlitwie. Niektóre z eksponatów pochodzà z darów spo∏eczeƒstwa polskiego na rzecz Funduszu Obrony Narodowej (z lat 1936-39), co jest Êwiadectwem patriotyzmu ˝ydowskich ofiarodawców, którzy byli bardzo przywiàzani do przedmiotów kultu religijnego. Szkoda, ˝e ta ekspozycja poszerzona o inne przedmioty kultury ˝ydowskiej nie jest cz´Êcià sta∏ej wystawy muzealnej. Mo˝na mieç nadziej´, i˝ 31 Historia Od Poznania upadek komuny si´ zaczà∏ do kierownictwa - reszta znikn´∏a, albo te˝ jest wÊród aresztowanych, ale nie mo˝na ich wykryç. Komentarze warszawskie. Ko∏a re˝imowe warszawskie twierdzà, ˝e ca∏e te wypadki sà dzie∏em niemieckiego genera∏a Gehlena, który dok∏adnie powtórzy∏ numer berliƒski z 1953 r. Jednym z trzech aresztowanych kierowników jest rzekomo by∏y oficer Wehrmachtu i sà wiadomoÊci, ˝e wÊród m∏odzie˝y studenckiej dzia∏a tajna organizacja niemiecka. OdpowiedzialnoÊç za robot´ gen. Gehlena ponosi amerykaƒska CIA, która go finansuje, i Dende twierdzi, ˝e w ko∏ach oficjalnych powiedziano mu, ˝e proces, który si´ odb´dzie wska˝e, ˝e wypadki poznaƒskie by∏y sprowokowane i kierowane przez: gen. Gehlen, gen. Anders, CIA. I to powiàzanie zostanie publicznie udowodnione. W Poznaniu podobno ca∏a Bezpieka i góra partyjna siedzi w wi´zieniu i b´dzie wÊród nich du˝o skazanych. (…) Ko∏a re˝imowe twierdzà, ˝e wÊród robotników nie b´dzie ˝adnych represji, ale polecà g∏owy przywódców (na razie majà rozpoznanych trzech). Winiewicz mia∏ Dendemu oÊwiadczyç, ˝e wypadki poznaƒskie nie wp∏ynà na dalszy post´p „odwil˝y” – b´dzie ona w dalszym ciàgu post´powaç. Wed∏ug Dendego zwykli ludzie w Warszawie chwalà manifestacj´ poznaƒskà, ale pot´piajà walki uliczne, gdy˝ twierdzà, ˝e nie dajà ˝adnych rezultatów pozytywnych, a przynoszà ludziom i organizacjom wielkie szkody. Re˝im twierdzi, ˝e nowego Poznania nie b´dzie – bo ju˝ nie b´dzie takiego zaskoczenia. Natomiast b´dà w Polsce strajki, bo wÊród robotników jest wielkie niezadowolenie. (…) Dende twierdzi, ˝e w Polsce wyczuwa si´ wielkà rewolucj´ pokojowà. Nie jest tajemnicà walka o w∏adz´ z jednej strony Cyrankiewicza i Ochaba, a z drugiej Gomu∏ki. W Polsce pot´guje si´ antysemityzm. Ludzie pami´tajà i jeszcze widzà, ˝e na wysokich stanowiskach byli i sà ˚ydzi; ˝e w∏aÊnie ˚ydzi byli w okresie napi´cia najbardziej nieludzcy. Obecna odwil˝ powoduje, ˝e ludzie otwarcie wypowiadajà swoje myÊli i na skutek tego antysemityzm wzmaga si´. (…) 1956 rok Przeglàd Zachodni nr 3 (2002 r.) czasopismo Instytutu Zachodniego w Poznaniu opublikowa∏ materia∏y „Emigracja Polska w Wielkiej Brytanii wobec wydarzeƒ Poznaƒskich 1956 roku.” Ten materia∏ o tyle jest wa˝ny, bo dziÊ wiemy, ˝e historycy warszawscy rok 1956 uznali za wielki sukces Warszawy i wniesienie ponownie Gomu∏ki do w∏adzy., marginalizujàc „Wydarzenia Poznaƒskie 1956 roku” jako incydent ma∏o istotny. Dla demokratycznego Êwiata liczy∏a si´ tylko walka w Poznaniu, bo ludzie w Poznaniu powiedzieli w walce zbrojnej „Komuny mamy doÊç”. Dotychczas nikt na Êwiecie nie wystàpi∏ w tak ostry sposób, pokazujàc absurdalnoÊç paƒstwa robotniczego, gdzie g∏ównà ofiarà tego socjalistycznego systemu sta∏ si´ robotnik. „Na przyk∏ad dzi´ki inter wencji we francuskim MSZ od∏o˝ono przygotowane wczeÊniej zaproszenie do z∏o˝enia wizyty we Francji premiera J. Cyrankiewicza. Z kolei w dniu 26 wrzeÊnia 1956r., kiedy rozpoczyna∏y si´ procesy w Poznaniu, prezydent USA Dwight Eisenhower, inspirowany zabiegami polskich dyplomatów, og∏osi∏ oÊwiadczenie, w którym domaga∏ si´ gwarancji prawnych dla oskar˝onych. Jednak bezspornym i wymiernym sukcesem by∏o poparcie przez uchodêstwo polityczne idei pomocy amerykaƒskiej dla Polski. Dzi´ki temu rzàd w Warszawie uzyska∏ pomoc w wysokoÊci 426 mln, którà wykorzysta∏ na zakup amerykaƒskich towarów i maszyn.” Notatki z rozmowy z Leopoldem DENDE 6 lipca 1956 r. Fragment – Pary˝ Zaskoczenie. Wypadki by∏y ca∏kowitym zaskoczeniem tak dla rzàdu i organów bezpieczeƒstwa, jak i dla opinii publicznej. Nast´pnym zaskoczeniem by∏o sprawne kierownictwo, które od razu opanowa∏o t∏um i które wyros∏o jak spod ziemi. Wreszcie trzecim zaskoczeniem by∏o znikni´cie tego kierownictwa po st∏umieniu rozruchów. Aresztowano podobno jedynie trzy osoby, które nale˝a∏y www.nasza-wielkopolska.pl 32 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN z prawowitym Prezydentem Rzeczypospolitej i przez niego powo∏anym Rzàdem Polskim, winna podnieÊç spontaniczny g∏os protestu przeciw dalszym zbrodniom pope∏nianym przez bolszewizm rosyjski na zniewolonych narodach Ârodkowej i Wschodniej Europy, a w szczególnoÊci na Narodzie Polskim. Mo˝e wreszcie ten powszechny protest wzruszy sumienie wolnego jeszcze od tyranii bolszewickiej Âwiata. który wska˝e mu, i˝ we w∏asnym interesie powinien wszelkimi Êrodkami wystàpiç w obronie zagro˝onej wolnoÊci w∏asnej, a tym samym dà˝yç do uwolnienia z niewoli rosyjskiej narodów ujarzmionych z Narodem Polskim na czele. OÊwiadczenie rzàdu Rzeczpospolitej Polskiej Na terenie miasta Poznania dokonano straszliwej masakry robotników polskich, domagajàcych si´ wi´cej chleba dla siebie i swych rodzin. Oficjalny komunikat komunistycznej, administracji w Kraju podaje cyfr´ 48 zabitych i 270 rannych. Prasa zagraniczna oblicza liczb´ zabitych na przesz∏o 100 osób i kilkaset rannych. Robotnicy polscy pochopnie uwierzyli zapowiedziom komunistów w Polsce o liberalizacji ˝ycia politycznego w Kraju. Podj´li normalnà na ca∏ym Êwiecie walk´ strajkowà o podwy˝k´ g∏odowych zarobków i zamiast liberalnego zrozumienia dla ci´˝kiego swego po∏o˝enia, spotkali si´ na ulicach miasta Poznania z czo∏gami i karabinami maszynowymi, które zosta∏y u˝yte przez re˝im komunistyczny przeciwko polskim robotnikom. Rzàd RP pot´pia jak najostrzej t´ nowà zbrodni´ agentów moskiewskich, którzy tylko przy pomocy terroru i gwa∏tu, wbrew woli niemal ca∏ego Narodu Polskiego utrzymujà si´ przy w∏adzy. Rzàd RP w imieniu ca∏ej emigracji polskiej i we w∏asnym przesy∏a rodzinom pomordowanych w Poznaniu wyrazy sympatii i wspó∏czucia oraz zapowiada, ˝e Naród Polski po odzyskaniu wolnoÊci i niepodleg∏oÊci wystawi poleg∏ym w Poznaniu pomnik na Placu WolnoÊci. Naród Polski zdaje sobie doskonale spraw´ z tego faktu, ˝e komunistyczny re˝im rzàdzàcy Polskà dzia∏a tylko i wy∏àcznie w interesie Rosji bolszewickiej. Nale˝y jednak przestrzec wszystkich Polaków w Kraju przed mo˝liwymi prowokacjami ze strony samych komunistów, aby nast´pnie odruchy rozgoryczenia st∏umiç krwawo i przywróciç w ca∏ej pe∏ni wypróbowanych metod komunistycznego terroru we wszystkich dziedzinach ˝ycia w Polsce. Rzàd RP zwraca uwag´ zachodnich demokracji wolnego Êwiata, ˝e przewidywane z ich strony mo˝liwoÊci powszechnej rewolucji antykomunistycznej w krajach za ˝elaznà kurtynà na rzecz wolnoÊci w obecnej chwili jest z∏udzeniem tym bardziej szkodliwym, ˝e nie jest poparte decyzjà paƒstw zachodnich, zmierzajàcà do uwolnienia Polski i paƒstw Ârodkowej Europy spod okupacji sowieckiej. Krwawe wypadki w Kraju powinny natomiast wywo∏aç wstrzàs w obozie przeciwników legalnych w∏adz polskich i powstrzymaç ich od szkodliwej dzia∏alnoÊci w imi´ dobra powszechnego um´czonego i zniewolonego Narodu Polskiego. Ca∏a polska emigracja polityczna, w oparciu o licznà Poloni´ przebywajàcà w wolnym Âwiecie, na czele Londyn 29 czerwca 1956 r. Rzàd Rzeczypospolitej Polskiej. „Emigracja Polska w Wielkiej Brytanii wobec wydarzeƒ poznaƒskich 1956 roku” Przeglàd Zachodni nr 3 (309) 2002 Zdj´cie pokazuje manifestacj´ m∏odych ludzi na Targach Poznaƒskich. My byliÂmy Âwiadomi, ˝e poprzez Targi o tej manifestacji mo˝e dowiedzieç si´ Âwiat. 33 Opinie 12. V. 1926 r. mianowany zostaje przez Prezydenta RP Naczelnym Dowódcà Wojsk wiernych z∏o˝onej przysi´dze (dotyczy zamachu wojskowego dokonanego przez Józefa Pi∏sudskiego - przyp. red.). 14. V. 1926 r. Prezydent wydaje rozkaz przerwania przez wojska rzàdowe bratobójczej walki. 16. V. 1926 r. aresztowany wraz z trzema innymi genera∏ami i osadzony w wi´zieniu w Antokolu w Wilnie. Wi´ziony w ci´˝kich warunkach ponad rok, bez przedstawiania zarzutów lub aktu oskar˝enia. 18. V. 1927 r. zwolniony z wi´zienia na rozkaz Pi∏sudskiego. Od powrotu z wi´zienia zapada∏ co kilka tygodni ci´˝ko na zdrowiu, a najwybitniejsi lekarze nie potrafili postawiç diagnozy. 18. V. 1927 r. zmar∏ w Warszawie, pochowany we Lwowie na Cmentarzu Obroƒców Lwowa. Ówczesne w∏adze nie pozwoli∏y na przeprowadzanie sekcji zw∏ok. ...Wielu twierdzi, ˝e zosta∏ otruty. List do redakcji Katowice, 5. I. 2003 Szanowny Panie! Ludwik Ratajczak Pogrà˝ona w smutku donosz´, ˝e dnia 28. XI. 2002 r zmar∏ nagle mój mà˝ Stanis∏aw Rozwadowski, wi´c miesi´cznik, który z Pana inicjatywy zawsze dostawa∏ – co wi´ksze sobie ceni∏tym razem ju˝ go nie zasta∏ przy ˝yciu. Mà˝ mój mówi∏ mi kiedyÊ, ˝e b´dzie chcia∏ Panu wys∏aç ksià˝k´ o ˝yciu genera∏a Rozwadowskiego, która ma si´ ukazaç na wiosn´ tego roku na zlecenie Uniwersytetu Opolskiego. Jest to praca doktorska p. M. Patelskiego, historyka nadzwyczaj wnikliwa i prawdziwa. Niestety ju˝ nie dokona tego zamiaru... Zasy∏am wiele serdecznych wyrazów. Kto dziÊ pami´ta? Teresa Rozwadowska Gen. Rozwadowski w swojej lojalnoÊci nie protestowa∏. Po wypadkach majowych Pi∏sudki, dostawszy si´ do w∏adzy, zamiast mianowaç gen. Rozwadowskiego marsza∏kiem i nadaç mu wielkà wst´g´ Virtuti Militari, za wygranà wojn´ wtràci∏ gen. Rozwadowskiego do wi´zienia na Antokolu, pozbywajàc si´ w ten sposób niewygodnego Âwiadka. Gdy rodzina genera∏a, chcàc rehabilitowaç go, wyda∏a jego biografi´, p∏k Biegaƒski zwróci∏ si´ do gen. Juliana Stachiewicza, ówczesnego szefa Wojskowego Biura Historycznego z propozycjà, by biuro zaj´∏o oficjalne stanowisko w sprawie Êwie˝o wydanego studium. Gen. Julian Stachiewicz odpowiedzia∏ na te propozycj´ krótko, ˝e „gen. Rozwadowski zas∏u˝y∏ sobie na wi´kszy i trwalszy pomnik, ni˝ mu wystawi∏ bratanek”. Polska historia jest zak∏amana, zawsze tworzona pod rzàdzàce elity. Zapewniamy Teres´ Rozwadowskà, ˝e jak dostaniemy ksià˝k´ o gen. Rozwadowskim najciekawsze fragmenty b´dziemy publikowaç. A by∏ taki czas, ˝e chcieli ludzie ze wschodu Pi∏sudskiemu w Poznaniu pomnik postawiç. Redakcja Pod czyim dowództwem? Genera∏ Tadeusz Rozwadowski dowodzi∏ w 1920r bitwà warszawskà. Kto to dziÊ pami´ta. Dlaczego historycy k∏amià? Na ˝àdanie aliantów zostaje 22.VII.1920r. mianowany szefem Sztabu Generalnego i Cz∏onkiem Rady Obrony Paƒstwa. Pod jego kierownictwem zostaje opracowany plan bitwy warszawskiej, akceptowany przez Naczelnego Wodza Józefa Pi∏sudskiego. Kieruje przygotowaniami do bitwy, w dniach 11-15 sierpnia dowodzi∏ bitwà doprowadzajàc do zwyci´stwa. Pi∏sudski w tym czasie, 12. VII. 1920 roku sk∏ada na r´ce premiera Witosa rezygnacj´ ze stanowiska Naczelnika Paƒstwa i Naczelnego Wodza, wyje˝d˝a do rodziny w Bobowej pod Nowym Sàczem, nast´pnie przyje˝d˝a do Pu∏aw, gdzie formuje si´ grupa uderzeniowa znad Wieprza. Uderzenie nast´puje 16. VII. 1920r., gdy nieprzyjaciel pobity pod Warszawà i Ciechanowem pospiesznie si´ wycofuje. www.nasza-wielkopolska.pl 34 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN ul. 27 grudnia, Ratajczaka, Âw. Marcin, Kantaka Kwadrat w centrum Poznania Jest to obszar strasznie zaniedbany, budynki stojà w nie∏adzie i wi´kszoÊç wymaga remontów. Czy ten ca∏y ba∏agan jest w stanie uporzàdkowaç Zarzàd Miasta Poznania? DziÊ nowoczesne centrum to ogrzewanie przez elektrociep∏ownie. A tu zimà Ênieg od sadzy, czarny, samochody natychmiast brudne. Pe∏no zakazów parkowania, ale tak wszyscy parkujà. Czyli totalny ba∏agan. Redakcja 35 Opinie Jerzy Paluch Czy Wielkopolanie powinni dzieƒ 11 listopada obchodziç jako Narodowe Âwi´to Niepodleg∏oÊci tkania ze specjalnym wys∏annikiem niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych hrabià Harrym Kesslerem. W sprawie ziem polskich zaboru pruskiego Pi∏sudski ponownie potwierdzi∏ swoje stanowisko mówiàc: „obecna generacja Polaków nie b´dzie prowadzi∏a wojny o Poznaƒskie i Pomorze. JeÊli Ententa podaruje im obie te prowincje, nie powiedzà oni „nie”, ale wspó∏czesna generacja sama z tego powodu wojny nie rozpocznie”,2 a pod koniec rozmowy raz List do redakcji Przywrócona, po latach zapomnienia. w III Rzeczpospolitej tradycja obchodzenia, w dniu 11 listopada, Narodowego Âwi´ta Niepodleg∏oÊci przynios∏a równie˝ zjawisko gloryfikowania roli Józefa Pi∏sudskiego w odzyskaniu przez Paƒstwo Polskie niepodleg∏oÊci. A przecie˝ my w Wielkopolsce ciàgle pami´tamy, ˝e niepodleg∏oÊci nikt nam nie da∏, ˝e nie sta∏a si´ ona wynikiem dzia∏alnoÊci Pi∏sudskiego, ˝e sami Wielkopolanie musieli jà wywalczyç Powstaniem Wielkopolskim. W dniu 11 listopada 1918 roku Wielkopolska znajdowa∏a si´ nadal w granicach paƒstwa niemieckiego i co gorsza, wed∏ug planów Pi∏sudskiego mia∏a w nich nadal pozostaç! Pi∏sudski nie chcia∏ Wielkopolski? Pochodzàcy z Wileƒszczyzny Pi∏sudski uwa˝a∏; bowiem Niemców za naturalnych sojuszników w przysz∏ej walce z Rosjà, nie rozumia∏, lub nie chcia∏ zrozumieç, ˝e dla Wielkopolan, Pomorzan i Âlàzaków to w∏aÊnie pruski zaborca stanowi∏ odwiecznego wroga. Dlatego kiedy wybuch∏a I wojna Êwiatowa opowiedzia∏ si´ po stronie paƒstw centralnych, nawet kl´ska Niemiec nie zmieni∏a jego stanowiska w tej materii. Równie˝ rzàd niemiecki liczy∏ na porozumienie z Pi∏sudskim w sprawie utrzymania ziem polskich pod zaborem, o czym Êwiadczyç mo˝e stwierdzenie w dniu 25.10.1918 roku, w czasie konferencji szefów rzàdów paƒstw zwiàzkowych, sekretarza Urz´du Spraw Zagranicznych Rzeszy W. Solfa, i˝ Pi∏sudski obieca∏, ˝e likwidacja okupacji niemieckiej w Królestwie Polskim przeprowadzona zostanie bez przelewu krwi oraz ˝e nie b´dzie on popiera∏ prób „zagarni´cia terytoriów pruskich”.1 Stanowisko swoje wobec mo˝liwoÊci starania si´ o odzyskanie niepodleg∏oÊci przez Wielkopolsk´ potwierdzi∏ w dniu 31.10.1918 r. kiedy to dosz∏o w twierdzy magdeburskiej do spowww.nasza-wielkopolska.pl Marsza∏ek Pi∏sudski w Poznaniu jeszcze wyrazi∏ przekonanie i˝: „Niemcy nie powinni si´ obawiaç ataku obecnej generacji narodu polskiego z powodu Prus Zachodnich czy Poznaƒskiego... ”3 Chocia˝ treÊç tej rozmowy by∏a poufna, dzi´ki Wojciechowi Korfantemu i ksi´dzu Stanis∏awowi Adamskiemu sta∏a si´ znana, budzàc wÊród Wielkopolan zrozumia∏e oburzenie – s∏owa Pi∏sudskiego uznano za dowód zdrady interesu narodowego. Szybko okaza∏o si´, ˝e Pi∏sudski zapewniajàc Niemców o swojej wobec nich lojalnoÊci kosztem Wielkopolski, Pomorza i Âlàska, nie czyni∏ tego, jak nadal uwa˝ajà gloryfikujàcy go historycy warszawscy (np. prof. Pajewski) z pozycji i dla racji stanu, lecz z wewn´trznego przekonania. Uwolniony 9 listopada 1918 roku z twierdzy magdeburskiej po przybyciu w dniu 10 listopada do Warszawy, wprowadza owe 36 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN j´zyka niemieckiego i mentalnoÊci Wielkopolan gen. MuÊnicki nie znajdzie z nimi wspólnego j´zyka. Rachuby te okaza∏y si´ p∏onne, bowiem KuÊnicki okaza∏ si´ niez∏ym dowódcà. Wys∏any jako szef sztabu powstania gen. Stachiewicz, którego zadaniem by∏o przekazywanie do Warszawy zdobytej przez powstaƒców broni i sprz´tu wojskowego, musia∏ rych∏o wróciç do Warszawy. Powodzenie powstania zaskoczy∏o Pi∏sudskiego, mimo to nadal prowadzi∏ swojà dzia∏alnoÊç wymierzonà przeciw Wielkopolsce. Najlepszymi dowodami w tym zakresie sà ma∏o znane kulisy zatargu mi´dzy powstaƒcami a Naczelnym Dowództwem w Warszawie o Naklo, czy postawienie przed sàdem i oskar˝enie o zdrad´ narodowà dowódcy kompanii Wojska Polskiego z W∏oc∏awka, która przesz∏a granic´ Królestwa z zaborem pruskim dla udzielenia pomocy powstaƒcom.4 Twierdzenie prof. Hausera, i˝ takie post´powanie Pi∏sudskiego by∏o usprawiedliwione tym, ˝e chocia˝: „Powstanie Wielkopolskie by∏o skierowane militarnie przeciw Niemcom, ale politycznie zapewnienia w czyn. Nie pozwala na pe∏ne rozbrojenie oddzia∏ów niemieckich, podejmuje rozmowy z przedstawicielami armii niemieckiej zarówno w Królestwie jak i na terenie Bia∏orusi, Litwy i Ukrainy – wszystko po to, aby wojska te ewakuowaç bezpiecznie do Rzeszy. Nie pozosta∏o wi´c Wielkopolanom nic innego, jak wywalczenie niepodleg∏oÊci w∏asnymi skromnymi si∏ami, wykorzystujàc powsta∏à po wybuchu rewolucji listopadowej w Niemczech sytuacj´ na terenie Poznaƒskiego. Zatargi powstaƒców z Marsza∏kiem Pi∏sudskim Wybuch, w dniu 27 grudnia 1918 roku, Powstania Wielkopolskiego w niczym nie zmieni∏ stanowiska Pi∏sudskiego. Nie tylko uzna∏ on, ˝e powstanie nale˝y pozostawiç bez wsparcia lecz w mianowaniu na dowódc´ powstania swojego najwi´kszego rywala gen. Józefa Dowbora-MuÊnickiego widzia∏ szans´ na jego kompromitacj´. Liczy∏ bowiem, ˝e nie znajàcy 37 Opinie zawiera has∏a „Powstanie Wielkopolskie”! Byç mo˝e wiele racji ma stwierdzenie Stefana Bratkowskiego dotyczàce braku popularyzacji znaczenia Powstania Wielkopolskiego dla niepodleg∏oÊci Wielkopolski mówiàce i˝: „Wielkopolska nie traktowa∏a nigdy Powstania jako podstawy do samozachwytu. W rozumieniu Wielkopolski by∏a to po prostu sprawa do za∏atwienia, a nie tytu∏ do chwa∏y czy zadzierania nosa…”8 Uwa˝am, ˝e czas ju˝ nie tylko pos∏uchaç Bratkowskiego i energiczniej przeciwdzia∏aç umniejszaniu roli zrywu powstaƒczego Wielkopolan dla kszta∏tu granic odrodzonej w 1919 roku Polski czy stosunku do Wielkopolski Pi∏sudskiego. Czy m∏ode pokolenia Wielkopolan szukajàce wiedzy historycznej w tego typu „encyklopediach historycznych” czy podr´cznikach, w tendencyjny sposób umniejszajàcych znaczenie Powstania, muszà byç bezbronne przed fa∏szem i politykierstwem historyków szko∏y warszawskiej? -– uwa˝am ˝e NIE! Czas na to by Wielkopolska obchodzi∏a dzieƒ odzyskania przez nià niepodleg∏oÊci nie w dniu 11 listopada, lecz w dniu jej faktycznego odzyskania – np. w dniu 16 lutego lub 29 czerwca! Domagajmy si´, by we wszystkich wydawnictwach historycznych dla potrzeb szkolnictwa znalaz∏a si´ prawda o roli Powstania Wielkopolskiego i o stosunku Pi∏sudskiego do odzyskania niepodleg∏oÊci przez ziemie zaboru pruskiego! Wymaga tego zwyk∏a uczciwoÊç w stosunku do naszych Poprzedników – mieszkaƒców ziemi wielkopolskiej. przeciw decyzjom Ententy, bo to Ententa mia∏a zdecydowaç o polskiej granicy zachodniej”5 nie wydaje si´ do koƒca uzasadnione, wobec opinii wyg∏oszonej przez Pi∏sudskiego i˝: “wszystko, co dostaniemy na 6 Zachodzie, to b´dzie podarunek Koalicji” – opinii odmawiajàcej nie tylko Wielkopolanom prawa decydowania o swoim losie! Powstanie Wielkopolskie – jedyne udane w historii Polski Patriotyzm Wielkopolan widoczny nie tylko w s∏owach ˝o∏nierskiej pieÊni frontowej H. T. Zborowskiego zwanej “pieÊnià Maryƒczyków”: „ ...Czy umrzeç nam przyjdzie wÊród boju, Czy w murach Szpandawy nam gniç. Z trudu naszego i znoju Polska powstanie by ˝yç...” czy w strofach poezji Romana Wilkanowicza7 „ ...Tobie Polsko ta kropla krwi wrzàcej, Tobie Polsko tych serc naszych bicie, Tobie ka˝dy cieƒ myÊli goràcej, Tobie wszystko na Êmierç i ˝ycie...” oraz ludowy charakter czynu powstaƒczego sprawi∏, ˝e Powstanie Wielkopolskie sta∏o si´ jedynym zwyci´skim powstaniem narodowym. Zawarcie w dniu 16 lutego 1919 roku rozejmu trewirskiego mi´dzy naczelnym dowództwem wojsk koalicyjnych a Niemcami przynosi uznanie linii zdobycznej Powstania za lini´ demarkacyjnà i chocia˝ do dnia 29 czerwca 1919 roku tj. podpisania traktatu pokojowego przez rzàd niemiecki trwajà na froncie wielkopolskim lokalne utarczki i potyczki, nie majà one ju˝ ˝adnego wp∏ywu na zasi´g linii granicznej. Tak wi´c to wielki wysi∏ek Wielkopolan okupiony Êmiercià 2 tysi´cy powstaƒców sprawi∏, ˝e wbrew zamiarom Pi∏sudskiego Wielkopolska sta∏a si´ cz´Êcià odrodzonego paƒstwa polskiego. Przypisy: 1 Czubiƒski A. Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 Geneza, Charakter, znaczenie Poznaƒ 1978 s. 98 2 Kwartalnik Historyczny nr 2 z 1961 s. 449 3 tam˝e - s. 450 4 Bojarski P. Wielki niekochany „Gazeta Wyborcza” 10/12.11.2000 5 tam˝e 6 tam˝e 7 Olszewski M. Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 Poznaƒ 1988 s. 9-10 8 Grochomalski P. Jedyne polskie zwyci´skie „G∏os Wielkopolski” Powstanie bez znaczenia? To jedyne w dziejach narodu polskiego zwyci´skie powstanie nadal traktowane jest przez historyków, nie tylko warszawskich, jako „powstanie regionalne”, nie majàce wi´kszego znaczenia. Skandalem mo˝na nazwaç fakt, i˝ wydany, w 2002 roku pod redakcjà Bart∏omieja Kaczorowskiego przez Paƒstwowe Wydawnictwo Naukowe w Warszawie, w serii „Encyklopedia Szkolna” tom „HISTORIA” nie www.nasza-wielkopolska.pl Âródtytu∏y zosta∏y dodane przez redakcj´. 38 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN 39 Inwestycje Józef Modrzejewski Dolina Warty nie do poznania Nikt nigdy nie kwestionowa∏ naturalnych walorów rzeki Warty, mimo i˝ w pewnych okresach stwarza∏a zagro˝enie dla siedzib ludzkich. Nikt te˝ dotàd nie chce rezygnowaç ze stawiania budynków w jej najbli˝szym sàsiedztwie, jako ˝e taka sytuacja podnosi ich urod´ i rang´. O ile niebezpieczeƒstwo powodzi zmniejszy∏y wydatne korekty nurtu i retencja w Jeziorsku, o tyle ciàgle niepewny grunt na nadbrze˝ach zmusza budowlanych do ucià˝liwych wysi∏ków. Projektant pasma obiektów przy ul. Mostowej nazywanych „Wst´gà Warty”, arch. Jerzy Gurawski, jeszcze dziÊ wspomina jak to dla umocnienia pod∏o˝a pod fundament trzeba by∏o wbijaç d∏ugie pale na wibrujàcà masà betonowà w wysokich rurach. Jeszcze wi´ksze k∏opoty majà obecnie wykonawcy nowej Politechniki po drugiej stronie rzeki. Niewàtpliwie dla jej projektanta prof. Mariana Fikusa bliskoÊç nurtu odnogi Warty by∏a niepowtarzalnà szansà dla zaprezentowania niecodziennej dwukondygnacyjnej podwójnej bry∏y z górujàcymi nad nià owalem czytelni i prostokàtnym kszta∏tem biblioteki. Ale taka Êmia∏a inicjatywa mia∏a swojà www.nasza-wielkopolska.pl cen´ i to wysokà. Dotyczy∏a znów k∏opotów z posadowieniem budynku na ma∏o stabilnym pod∏o˝u, jakim okaza∏y si´ nadrzeczne i∏y. Nie wystarczy∏o wkopane w grunt 1500 kolumn ˝wirowych, ale jeszcze konieczne by∏o u∏o˝enie nasypu zbrojowego z geotkaninà i inne wzmocnienia. Dopiero po kilkumiesi´cznej przerwie mo˝na by∏o przystàpiç do kontynuacji prac. Na szcz´Êcie wykonawca zdo∏a∏ poradziç sobie z tymi trudnoÊciami, a tak˝e z mrozem i zapowiada ukoƒczenie robót w stanie surowym w czerwcu 2003 roku. Lokalizacja nowej Politechniki umo˝liwi uzyskanie efektownej sylwetki oraz wprowadzenie d∏ugich pasa˝y zakoƒczonych szklanymi p∏ytami, z których majà otwieraç si´ widoki na najwa˝niejsze zabytki na Starym MieÊcie – katedr´, z lewej strony planowanej ulicy, która pobiegnie potem tzw. Kana∏em Ulgi na sàsiednià wysp´ dzi´ki przerzuceniu dobrze zachowanego fragmentu b. mostu Âw. Rocha. Po dobudowie prz´s∏a nad samà Wartà mo˝na by stworzyç po∏àczenie z siecià ulic Starego Miasta (m. in. z ul. Ewangelickà), co umo˝liwi∏oby 40 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN bezpoÊrednie kontakty nowej uczelni z zapleczem Êródmiejskim. W bie˝àcym roku, mimo tych i innych trudnoÊci, nale˝y spodziewaç si´ kontynuacji zabiegów wobec zabudowy brzegów Warty. M. in. Towarzystwo Budownictwa Spo∏ecznego pragnie zlokalizowaç ca∏e osiedle mieszkaniowe przy ul. Szyperskiej i Piaskowej, tam, gdzie dawniej wpada∏a rzeczka Bogdanka do Warty i gdzie ongiÊ utrzymywa∏ si´ o˝ywiony ruch barek i statków (stàd te˝ nazwa ulicy). Inwestor bra∏ pod uwag´ nie tyle jednak tradycje ˝eglugi ile aktualne po∏o˝enie przysz∏ego osiedla, zw∏aszcza, ˝e ma ono stanàç vis-á-vis Ostrowa Tumskiego. Warunkiem odkreÊlajàcym kszta∏t i charakter przysz∏ej zabudowy b´dzie panorama zespo∏u od strony w∏aÊnie Ostrowa, a konkretniej – obser watora ustanowionego mi´dzy Akademià Lubraƒskiego i domem tzw. Pierwszej Kurii. Projektant arch. Krzysztof Wehr nawiàzuje równie˝ w pewnym sensie do wczeÊniejszej koncepcji „Wst´gi Warty”. Proponuje postawienie zespo∏u z∏o˝onego w zasadzie z dwóch obiektów przedzielonych ma∏ymi ∏àcznikami z wie˝yczkami. G∏ównie fragmenty otrzymajà jednak zró˝nicowane wysokoÊci 4-6 kon- dygnacji, przy czym dachy zamiast p∏askich – wysokie, ceramiczne. W sumie ma stanàç 5 domów. Od zachodu planuje si´ wzniesienie dodatkowo kilku budynków usytuowanych prostopadle do przedstawionych obok. Kszta∏t ich ma byç zaokràglony, w czym odbiega te˝ od projektu J. Gurawskiego. Jak zwykle w takich sytuacjach istnieje niebezpieczeƒstwo zas∏oni´cia obiektów zabytkowych na Ostrowie, a zaakcentowane niepo˝àdanych domów od zachodu. Wszystkie te i inne fakty wzià∏ pod uwag´ arch. K. Wehr. B´dà zachowane np. widoki na wzgórze Âw. Wojciecha, jedynie nie w pe∏ni uda si´ przes∏oniç agresywnà bry∏´ hotelu,, Polonez” Czy i jak poradziç sobie z k∏opotliwym fundamentowaniem w tym rejonie? Konstruktor przewiduje najpierw wkopanie pionowych Êcianek dla umocnienia boków a potem wylanie p∏yty betonowej na grunt, a na koniec zbudowanie na niej gara˝y i budynków. Prace majà zaczàç si´ wiosnà, a zakoƒczyç w przysz∏ym roku. W ten sposób b´dzie mo˝na wype∏niç w znacznej mierze dolin´ Warty, a jednoczeÊnie zbli˝yç ju˝ bezpoÊrednio Poznaƒ do brzegów rzeki. Zaproszenie tu kilku znanych architektów zapewni du˝e zró˝nicowanie zabudowy i urozmaicony krajobraz tego dotàd opuszczonego rejonu. 41 Polityka Polacy – przestaƒcie kupowaç francuskie samochody Koncern PSA produkujàcy m. in. Peugota i Citroena wybuduje Fabryk´ w S∏owacji, w Trnavie, a nie w Polsce. My Polacy musimy pami´taç, ˝e Francja nie jest naszym przyjacielem, oni zawsze kochali Rosj´ i dbali o ich interesy, a nie Polski. cja ma nadal ciàgoty narodowe, czyli znowu os∏abia Europ´. Francuzi nie inwestujà w Polsce, to my nie b´dziemy kupowaç ich samochodów. Apel do Polaków! Nie mo˝e byç tak, ˝ebyÊmy w Polsce kupowali francuskie samochody. Musimy kupowaç samochody tych marek, które inwestujà w Polsce, a kto inwestuje w Polsce: Fiat, Volkswagen, Opel, Toyota. Niemcy kupujà samochody produkowane w Niemczech, to samo robià W∏osi i inni. Francuzi myÊlà, ˝e my b´dziemy kupowaç samochody francuskie, a oni nie b´dà inwestowaç w polskà motoryzacj´. Niech sprzedajà swoje samochody w S∏owacji. Rozpoczynamy d∏ugà i trudnà walk´ z samochodami francuskimi na rynku w Polsce. Polacy szanujmy si´, to tylko od nas zale˝y jak b´dà nas traktowaç Francuzi. Francuzi chcà wojny, b´dà jà mieli, zobaczymy kto jà wygra. Redakcja Has∏o dnia Francuzi w Polsce nie inwestujà, dlatego Polacy francuskich samochodów nie kupujà. Nasze zbli˝enie z Amerykà poprzez kupno najlepszego samolotu F-16 pogorszy∏o nasze stosunki z Francjà. My chcemy Êcis∏ej wspó∏pracy z Amerykà, a to jest wbrew polityce Francji. Francja zawsze chcia∏a byç pot´gà, ale jej czas i te˝ nasz o mocarstwie bezpowrotnie minà∏. DziÊ pot´gà mo˝e byç tylko mocna i silna Zjednoczona Europa. Ale Fran- Polska wspiera wojn´ w Iraku Irak by∏ zbrojony przez Francj´, która budowa∏a tam reaktory atomowe. Izrael bez wypowiedzenia wojny te reaktory bombardowa∏. Rosja dostarcza∏a rakiety i inny sprz´t wojskowy. Polacy dostarczali czo∏gi i szkolili w Modlinie irackich lotników. W czasie wojny Iraku z Iranem, Francuzi dostarczali samoloty, a Niemcy samochody. Ca∏y niemal Êwiat rozbudowywa∏ Irak. DziÊ Irak ma po∏àczenie autostradowe z wszystkimi wi´kszymi miastami. Ocenia si´, ˝e Irak jest winien oko∏o 100 miliardów dolarów i wszyscy wiedzà, ˝e Irak te pieniàdze sp∏aci, ale tylko wtedy, gdy b´dzie móg∏ sprzedawaç swojà rop´. Dlaczego Amerykanie rozpocz´li t´ wojn´? Bo kto kontroluje rop´, ten rzàdzi Êwiatem. B∏àd Saddama to zaj´cie Kuwejtu, chcia∏ decydowaç o cenie ropy. Bush mówi∏ w swoim zesz∏otygodniowym przemówieniu, ˝e „zasoby materialne” b´dà wykorzystywane tylko „z po˝ytkiem dla ich w∏aÊciciela: narodu irackiego”. Ale nigdy Ameryka w krajach arabskich nie budowa∏a demokracji – tam rzàdzi autokracja. www.nasza-wielkopolska.pl Pami´taç musimy, ˝e Europa jest w stanie dogadaç si´ z Irakiem, ale nie pozwoli na to USA. Wojna zosta∏a rozpocz´ta. A po zwyci´stwie Amerykanie b´dà mieli wielki wp∏yw na cen´ ropy. Europa si´ ∏àczy i jest zagro˝eniem dla Stanów Zjednoczonych, dlatego ta wojna nie s∏u˝y Europie. W czasie wojny Irak – Iran sp´dzi∏em w Iraku trzy lata i dobrze wiem, ˝e Êwiat bez wojny mo˝e rozbroiç Irak. Âwiat mo˝e zagwarantowaç Irakowi obecne granice. Czyli tak naprawd´ Irak mo˝e zmniejszyç swoje armie a˝ o 50 procent. Ale kaêda wojna s∏u˝y wielkim koncernom, bo one sprzedajà im broƒ. Ten gigantyczny przemys∏ musi si´ rozwijaç, a do tego potrzeba wojen. Stary sprz´t si´ zu˝yje, pociski, bomby wystrzela i znowu mo˝na rozwijaç przemys∏ zbrojeniowy. Ameryka ma pokonaç Saddama, który jest niebezpieczny, bo ma broƒ biologicznà i chemicznà. Nasz udzia∏ w tej wojnie jest minimalny, ale te˝ bardzo wa˝ny, bo wspieramy przyjaciela. Ludwik Ratajczak 42 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN Francja buntuje si´ na Polsk´ reakcj´ odrzucenia ca∏ego procesu”. Wszystko dlatego, ˝e nie kupiliÊmy samolotu z, Francji, bo on nie jest lepszy od F-16 – to jest fakt. Czy w ofercie Francuzi napisali, ˝e jak kupimy samolot to oni wybudujà fabryk´ samochodów w Polsce? Takiej oferty nie by∏o. To co robià Francuzi w Polsce budzi niezadowolenie Polaków. Kupili u nas wielkopolski „Polmos”, zwolnili 50% za∏ogi, a zarzàd przenieÊli do Warszawy. Dlatego szanujemy kapita∏ niemiecki, amerykaƒski, japoƒski, bo ich centrale zostajà w Wielkopolsce. Francuzi jak zawsze nas pouczajà, nie podpisujcie kontraktu z Lockheed Martin, podpiszcie kontrakt z Dassault. Tylko naprawd´ dawno min´∏y te czasy, kiedy to Francja mog∏a nas pouczaç co my, Polacy mamy robiç. Przypomn´: „Nasza Wielkopolska” pisa∏a co jest lepsze dla Polski, kiedy tracimy naszà suwerennoÊç na rzecz Unii? Albo wejÊç do Unii, ale tylko na warunkach jakie my uznamy za dobre, albo nie wejÊç do Unii, bo ona Polski nie chce. Tu mo˝na si´ zastanowiç, czy nie warto przystàpiç jako nowy STAN do Stanów Zjednoczonych. Wtedy Francja b´dzie mia∏a Europ´ bez Polski, czyli s∏abà i rozbità. DziÊ Polska jest w takiej sytuacji, ˝e od Francji niczego dobrego si´ nie spodziewa. Na budow´ samochodów wybrali S∏owacj´, jak to decyzja polityczna rzàdu Francji i jest to decyzja z∏a, wr´cz szkodliwa. Bo dobrze Francuzi wiedzà, ˝e od nich zale˝y gdzie chcà mieç fabryk´ samochodów, je˝eli by wybrali Poznaƒ rzàd Polski te˝ by si´ zgodzi∏. Co smutne, ˝e za amerykaƒskie samoloty Francuzi b´dà si´ na Polsce odgrywaç, weszli z Canal + do Polski, teraz mówià, ˝e si´ wycofujà, tylko zapominajà, ˝e w Polsce jest 40-milionowy rynek konsumencki, zamo˝noÊç spo∏eczeƒstwa b´dzie wzrastaç, a na tym rynku b´dà rzàdziç inni i na pewno te˝ Amerykanie, a my myÊleliÊmy, ˝e te˝ Francuzi. Redakcja Dzi´kujemy za listy, ale sprawa wymaga szerszego omówienia. Po zakupie 48 myÊliwców F-16 (na zdj´ciach) przez Polsk´, mimo ˝e min´∏y ju˝ 4 tygodnie, prasa francuska nie mo˝e si´ pogodziç z faktem, ˝e nie kupiliÊmy samolotu europejskiego. WÊciekajà si´ i mówià, ˝e Polska umocni∏a sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Takie pismo jak Audibert zatytu∏owa∏o swój artyku∏: Polska pod gwiaêdzistym sztandarem” wiadomo amerykaƒskim. Francuzi przypomnieli, ˝e Warszawa p∏aka∏a na niedawnym szczycie w Kopenhadze, by dostaç od UE dodatkowe 1,1 miliardów euro”. Ale czy Francuzi ju˝ zapomnieli, to oni mówili twardo Polsce nie dawaç pieni´dzy. Francja chce ˝eby Europa zbudowa∏a autonomiczny system obrony. Francuzi uwa˝ajà, ˝e Polska to dziwny przypadek – tworzy podwójny sojusz, a chce byç cz∏onkiem Unii. Europa Wschodnia to kraje totalitarne, które widzà w NATO i w Ameryce swojego obroƒc´. Francuzi piszà: Ameryka gra swà gr´ i nie omieszka z tego korzystaç. „wybierajàc niebo ca∏kowicie amerykaƒskie”, a Warszawa rozwija przed USA czer wony dywan. Francuzi publikujà listy od czytelników, my to te˝ robimy. Bo historia nas uczy, ˝e w trudnych chwilach Francja nigdy nie pomog∏a Polsce. Przypomn´ rok 1939, albo ostatnio postawa w obronie Rosjan – ˝e majà prawo bez paszportów jeêdziç do Kalingradu przez Polsk´. Francja zawsze kocha∏a Rosj´, a nie Polsk´, bo Rosja jest wielka, pokona∏a Napoleona. Dlatego my wybraliÊmy Amerykanów, a nie Francj´, bo Ameryka nas nigdy nie zawiod∏a. My chcemy byç tak wiernym sojusznikiem Ameryki jak dziÊ Anglia. Francuzi nas straszà, ˝e ten nieprzyjemny cios wymierzony w Europ´ mo˝e wywo∏aç 43 Polityka Czy polityka regionalna w Unii Europejskiej zda∏a egzamin? Pomimo szerokiego zakresu podejmowanych dzia∏aƒ, ocena efektów polityki regionalnej nie jest jednoznaczna. Z jednej strony wskazuje si´ przyk∏ad znaczàcego „skoku” cywilizacyjnego, jaki sta∏ si´ udzia∏em Hiszpanii, Grecji czy Irlandii, a wiàza∏ si´ równie˝ z wykorzystaniem Êrodków przeznaczanych przez Uni´ w∏aÊnie na polityk´ regionalnà. Z drugiej strony coraz cz´Êciej pojawiajà si´ g∏osy, ˝e rezultaty polityki regionalnej nie sà zadawalajàce (przede wszystkim z racji nieefektywnego i obarczonego znacznym marnotrawstwem sposobu wydawania Êrodków finansowych), a dystans pomi´dzy bogatymi i biednymi regionami jednoczàcej si´ Europy, cz´sto miast maleç, roÊnie. Zastrze˝enia budzi rozdzia∏ Êrodków, które nie zawsze trafiajà tam, gdzie wydawa∏yby si´ najbardziej potrzebne. Przyk∏adowo, w latach 1975-88 a˝ 63 % wydatków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego trafi∏o do stosunkowo bogatych przecie˝ W∏och, Francji i Wielkiej Brytanii, podczas gdy Portugalii, Grecji i Hiszpanii przypad∏o jedynie 23 % tych funduszy. Zwraca si´ te˝ uwag´, ˝e za∏o˝enia polityki regionalnej UE – w∏aÊciwie dla koncepcji „paƒstwa dobrobytu” – sà „nieaktualne” wobec uwarunkowaƒ charakteryzujàcych obecnà rzeczywistoÊç gospodarczà, ˝e powinna nastàpiç zmiana paradygmatu podejÊcia do problematyki rozwoju. W nowoczesnej gospodarce, opartej na zaawansowanych technologiach, zwi´ksza si´ znaczenie tzw. otoczenia biznesu, bazy naukowo-badawczej, zdolnoÂci do innowacji, wreszcie warunków szeroko pojmowanej jakoÂci ˝ycia. Regiony nie posiadajàce tak rozumianego zaplecza stajà si´ nieatrakcyjne, a ich zacofanie w porównaniu z dynamiczniej rozwijajàcymi si´ regionami pog∏´bia si´. Jak zauwa˝ono: “Dà˝enie do uzyskania efektywnoÊci Êrodków wydawanych w regionach najbiedniejszych powoduje ich wewn´trznà polaryzacj´ (vide Portugalia, Irlandia), a niepowodzenia Grecji sà podnoszone jako argument przeciw marnotrawieniu funduszy na beznadziejne przedsi´wzi´cia, podejmowane tylko dlatego, ˝e region, który je przyjmuje, jest biedny i peryferyjny. Wskazuje si´, ˝e w regionach, www.nasza-wielkopolska.pl w których pomoc zewn´trzna odgrywa istotnà rol´, wyst´puje syndrom uzale˝nienia od tej pomocy – poszukiwanie Êrodków na zewnàtrz staje si´ g∏ównym celem strategicznym, znacznie wa˝niejszym od rozwijania w∏asnego potencja∏u gospodarczego. Pawe∏ Âliwa Fragment tekstu „Polityka regionalna w Polsce w opiniach elit samorzàdowych” Przeglàd Zachodni nr 3, 2002 r. Wi´kszoÊç Polaków jest przekonana, ˝e nasze wejÊcie do Unii Europejskiej przyczyni si´ do rozwoju województw s∏abszych. Z tego fragmentu artyku∏u widaç, ˝e bogate regiony b´dà bogatsze. Dlaczego s∏abszym regionom jest tak trudno dogoniç te najlepsze regiony w Polsce? To jest problem z∏o˝ony i trudny do jednoznacznego rozstrzygni´cia. O wszystkim decydujà ludzie, którzy ˝yli w Polsce w trzech zaborach. Najlepiej zorganizowanym paƒstwem by∏y Niemcy, dlatego Wielkopolska, Âlàsk i Pomorze sà lepiej zorganizowane. Rywalizacja Polaków z Niemcami poprzez prac´ zmusi∏a ludzi w tych regionach do rywalizacji, a to musia∏o daç efekty gospodarcze. Niemcy za∏o˝yli kataster, czyli ka˝dy kawa∏ek ziemi mia∏ w∏aÊciciela. Praca nad katastrem trwa∏a w Niemczech 100 lat. A Polska wschodnia nie mia∏a katastru i˝ zastàpiono jà prowizorycznà “mapà zasadniczà”. Pami´tamy jak mieliÊmy p∏aciç podatek katastralny – Balcerowicza. Ale wykonanie katastru mia∏o kosztowaç 10 mld dolarów. Infrastruktura w Niemczech by∏a na wysokim poziomie. Po wojnie odzyskaliÊmy Ziemie Zachodnie i co si´ sta∏o, Polacy ze Wschodu przyszli na te dobrze urzàdzone ziemie. A jak Zachodnia Polska wyglàda dziÊ, to my wiemy. Rozwój regionalny to te˝ ludzie, oni decydujà o rozwoju regionu. Czesi zaapelowali, ˝eby odnowiç swoje domy i dziÊ Czechy lÊnià czystoÊcià. A my gdybyÊmy taki wniosek og∏osili, w∏aÂciciele domów by nas wyÊmiali. DziÊ, ˝eby si´ rozwijaç trzeba mieç wy˝sze uczelnie, ale one nie b´dà si´ rozwijaç bez otoczenia biznesu i rozwini´tej gospodarki. To sà dwa 44 MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN ale ostatnie 10 lat pokaza∏y, ˝e rozwin´∏y si´ wy˝sze uczelnie w Pile, Koninie, GnieÊnie, Lesznie i Kaliszu, to jest dobry znak, ale nadal rozwój gospodarczy nie gwarantuje likwidacji bezrobocia. Najgorsza sytuacja jest na wschodzie Wielkopolski i tez pó∏nocy. Czy Wielkopolska jest atrakcyjna turystycznie? Klimatycznie to my mamy trzy miesiàce dla turystyki, to jest za ma∏o, ˝eby z tego ˝yç. Poznaƒ mo˝e byç miastem turystycznym w ciàgu ca∏ego roku, ale nie dziÂ. Nie ma atrakcji w Poznaniu, ˝eby przyciàgnàç turyst´ do Poznania. Warto doÂwiadczenia z Krakowa, Wroc∏awia, Gdaƒska przenieÂç do Poznania, ale na razie takiej woli nie ma. Redakcja warunki podstawowe rozwoju. Ale dziÊ rozwini´ta gospodarka jest oparta o zaawansowane technologie, a tych technologii my nie mamy; musi przyjechaç do Polski kapita∏, który zainwestuje i tu b´dzie produkowa∏ towary o zaawansowanej technologii. Ðeby region si´ rozwija∏ musi ten rozwój byç oparty tez o polski kapita∏. Dobrobyt Europy spowodowa∏, ze inwestorzy chcà ˝yç na obszarach uporzàdkowanych gwarantujàcych mu normalne, spokojne ˝ycie. Bogate, silne regiony przyciàgajà inwestorów, bo tu jest rynek konsumpcji i to co si´ produkuje mo˝na ∏atwo sprzedaç. Czyli kràg si´ zamyka, bogatsi stajà si´ coraz bogatszymi. Dlatego obawiamy si´ rozwoju regionów wschodnich, tez regionów ma∏ych, które nie sà wstanie na siebie zapracowaç. Wielkopolska jest te˝ zró˝nicowana, Niebezpieczna polityka Kim D˝on II syn Ukochanego Przywódcy, sam ukochany przez resztk´ mràcego z g∏odu narodu okaza∏ si´ cz∏owiekiem màdrym i rozwa˝nym. Poza tym, ˝e lubi dobre jedzenie, panienki i swój pociàg pancerny oraz armi´, znajduje czas, aby czytaç i s∏uchaç uwa˝nie tego, co mówià inni, a szczególnie ukochany przez Amerykanów George Bush. Prezydent Bush powiedzia∏ kiedyÊ, ˝e z terroryzmem b´dzie walczy∏ zawsze i wsz´dzie. Za terrorystów mogà byç uznani nie tylko ludzie, ale tak˝e ca∏e paƒstwa. Do osi z∏a zaliczy∏ mi´dzy innymi Irak, Iran i Kore´ Pó∏nocnà, czyli paƒstwo gdzie wielbionym wodzem jest Kim. Prezydent USA, aby nie sprawiaç wra˝enia, ˝e rzuca s∏owa na wiatr udowodni∏, ˝e to, co zapowiada wykona. Zaczà∏ od Afganistanu. Al Kaidy, co prawda nie zlikwidowa∏, ani poszukiwanego ˝ywym lub martwym, Bin Ladena nie schwyta∏, ale niektóre afgaƒskie góry sà teraz ni˝sze, a cz´Êç jaskiƒ ju˝ nie jest dost´pna, a Talibowie uciekli gdzie pieprz roÊnie. To skutek dzia∏ania amerykaƒskich bomb. Teraz Amerykanie gromadzà si∏y i szykujà si´ do ataku na Irak. W∏aÊnie w tym momencie, Kim D˝on II poprosi∏ USA o zawarcie paktu o nieagresji. Chcia∏ si´ tylko upewniç, ˝e Bush o tej osi z∏a, tak tylko mówi∏, a naprawd´ Korei Kima nie zaatakuje. Bush jednak na propozycj´ si´ wypià∏ i wtedy, Kim zrobi∏ jedynà rozsàdnà rzecz, którà móg∏ zrobiç – rozpoczà∏ przygotowania do wojny. Szczytem nie- odpowiedzialnoÊci wodza by∏oby, bowiem bierne oczekiwanie na rozwój wydarzeƒ. Amerykanie od razu oÊwiadczyli, ˝e nic do Korei nie majà i ch´tnie sobie z Kimem lub jego ludêmi na ten temat porozmawiajà. Co prawda w mi´dzyczasie oÊwiadczyli, ˝e wojna na dwa fronty im nie straszna, ale po∏apali si´ chyba w koƒcu, ˝e klonowaç swojego prezydenta tak szybko si´ nie da, a jeden na dwa fronty nie wydoli. Pisz´ to, pomimo ˝artobliwej formy, ca∏kiem powa˝nie. Stany Zjednoczone pod wzgl´dem militarnym mog∏yby pewnie prowadziç i trzy wojny jednoczeÊnie, ale pod wzgl´dem decyzyjnym nie. Saddam, który wydaje si´ przeciwnikiem ∏atwym, byç mo˝e ukrywa coÊ, co mo˝e wojskom amerykaƒskim sprawiç k∏opot. Mogà si´ nagle zawiàzaç nieprzewidywalne sojusze, lub ujawniç wczeÊniejsze tajne porozumienia. To prezydent podejmuje najwa˝niejsze decyzje i musi na bie˝àco Êledziç rozwój wydarzeƒ, wys∏uchiwaç analityków i doradców. Druga, równoczesna wojna na przyk∏ad z Kimem, ociera si´ o broƒ jàdrowà, a wi´c decyzje o jej u˝yciu, lub Êrodkach obrony przed nià, musi podejmowaç prezydent, a wi´c musi wys∏uchiwaç opinii ekspertów i doradców… a doba ma tylko 24 godziny. Czy zaliczony tak˝e do paƒstw terrorystycznych Iran b´dzie czeka∏ na rozwój wydarzeƒ czy tak˝e rozpocznie przygotowania do wojny? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, ze ˝yjemy w niezwykle ciekawych czasach. A zegar tyka teraz troch´ g∏oÊniej ni˝ dotychczas. Henryk Szumielski 45 Felieton Ryszard Podlewski KiedyÊ by∏ tam „Dziki Zachód’’ LecieliÊmy z Waszyngtonu na wschodzie, do San Francisco na zachodzie. By∏ to tzw. lot krajowy, a przecie˝ zabra∏ nam niemal tyle godzin, co przelot z Europy do USA. Patrzàc z okna samolotu na rozpoÊcierajàce si´ pod nami krajobrazy: wielkie przestrzenie lasów, gór, liczne rzeki – zastanawia∏em si´ ile niezwyk∏ego hartu, si∏y woli i fizycznego trudu musieli daç z siebie kiedyÊ ci, co te przestrzenie przemierzyli wozami zaprz´˝onymi w konie. Nara˝eni na g∏ód i pragnienie, a tak˝e liczne niebezpieczeƒstwa ze strony wrogich przewa˝nie Indian, którym koloniÊci-pionierzy zak∏ócali spokojne ˝ycie. A jednak ci ludzie doszli do swych nowych siedzib, ucywilizowali ten kraj, w którym panowa∏o prawo silniejszego. DziÊ nie chce si´ wierzyç w z∏à s∏aw´ tych stron, bo cz∏owiek czuje si´ chyba nawet bezpiecznej ni˝ np. w Chicago czy w Nowym Jorku. San Francisko to miasto o niepowtarzalnym klimacie – dos∏ownie, bo cz´ste tu mg∏y nacierajà od strony Pacyfiku, oraz w przenoÊni, bo ludzi cechuje tu najwi´ksza w ca∏ych Stanach tolerancja wobec innych ludzi. Nikogo nie razi tutaj ani para gejów, ani lesbijek. Spotyka si´ te˝ tu koÊcio∏y wszystkich religii Âwiata, dzia∏ajàcych swobodnie i ch´tnie rozwijajàcych wobec goÊcia ca∏à gam´ metod ewangelizacji. Ludzie przechodzà tu z jednego wyznania na drugie czasami tylko dlatego, ˝e lepiej im si´ podobajà kazania jakiegoÊ pastora, albo poniewa˝ mogà si´ spotykaç z przyjació∏mi i w przerwach nauk wypiç kaw´ i pogwarzyç. M∏ode ma∏˝eƒstwa opowiadajà sobie np. o doskonale organizowanych ˝∏obkach i przedszkolach, do których rodzice oddajà swoje dzieci, by mieç spokój na czas modlitwy i kontaktu z Bogiem. To te˝ mo˝e byç powód przejÊcia z wyznania na wyznanie. Pocieszajà si´ zwykle ze spokojem: wszyscy jesteÊmy przecie˝ chrzeÊcijanami. W San Francisco, w czasie tak zwanej „goràczki z∏ota” panowa∏ bandytyzm i rozbój, a dziÊ ci co si´ wzbogacili w tym okresie sà szanowanymi obywatelami z elitarnymi klubami, dzielnicami pa∏aców o niezwyk∏ym i bogatym wystroju. Mówi si´ na nich „Baronowie epoki z∏ota”. Ka˝dy Polak b´dàc tutaj, musi pojechaç zobaczyç most „Golden Gate” kiedyÊ najwi´kszy z wiszàcych na Âwiecie. Tyle ˝e wiadomoÊci o jego www.nasza-wielkopolska.pl twórcy: in˝. Modrzejewskim, synu wielkiej aktorki Heleny Modrzejewskiej, nie znajdziesz ani na pocztówkach z widokiem malowniczego kolosa, ani w prospektach turystycznych, czy w przewodnikach... ¸atwiej znaleêç tam nazwisko in˝ynierageodety, który wytyczy∏ miejsce na budow´ mostu przez zatok´. Nic z tego, ˝e nasz genialny rodak dla u∏atwienia Amerykanom wymowy uproÊci∏ swoje rodowe miano na: Modjewski (czyt. Modzewski). Aforyzm miesiàca: ˚yjemy w Êwiecie artyku∏ów jednorazowego u˝ytku. Sà ju˝ tak˝e jednorazowi politycy. Nie jest to jedyny dziw, bo np. o cudownej nowoczesnej katedrze katolickiej, zbudowanej w latach 80-tych w miejsce zniszczonej przez po˝ar, te˝ nie mo˝na znaleêç wzmianki, ani nawet pocztówki z zachwycajàcym dzie∏em tej klasy Mistrza co wielki W∏och – P. Luigi Nervi. Zadziwiajàco wielu w stanie Kalifornia ludzi o ˝ó∏tej skórze i skoÊnych oczach, a w San Francisco „China Town” jest najwi´kszym skupiskiem Chiƒczyków poza Azjà, a przecie˝ jest i dzielnica japoƒska i rejon zamieszka∏y przez Koreaƒczyków. Restauracje ze specjalnoÊciami kuchni tych krajów, dla Polaka zupe∏nie podobnych, ostro i grzecznie ze sobà rywalizujà. Dla autora tych s∏ów cudowne natomiast by∏y mo˝liwoÊci zakupu... francuskich bagietek, chleba i ciastek, oraz wielkiej ró˝norodnoÊci, r´cznie wykonywanych pomadek przez Êwietnego „czekoladziarza”. Ka˝dy rodzaj tego smako∏yku ró˝ni∏ si´ konsystencjà i aromatem. Takie sklepy oblegane sà przez znawców i w powodzi jednostajnego pieczywa amerykaƒskiego oraz kiepskich na ogó∏ s∏odyczy, stanowià wyspy pe∏ne czaru. No i obs∏uga, która zwraca si´ tu do ka˝dego w j´zyku Moliera, z nadziejà, ˝e odpowiemy j´zykiem twórcy „Âwi´toszka”... Na szcz´Êcie mo˝na si´ by∏o ze sprzedawcami porozumieç tak˝e po amerykaƒsku. Dodam, ˝e tylko w tych miejscach by∏y... kolejki klientów. Dziwne, cudownie ró˝norodne miasto. 46 HOTEL PORT LOTNICZY ¸AWICA W projektowanym, w sàsiedztwie portu lotniczego na ¸awicy, hotelu znajdowaç si´ b´dzie: centrum kongresowe, centrum konferencyjne oraz rozbudowany zespó∏ gastronomiczny umo˝liwiajàcy organizacj´ ró˝norakich imprez. Hotel b´dzie posiada∏ 114 pokoi. G∏ówny projektant: mgr in˝. arch Tomasz Durniewicz