Laudacja na cześć Prof. dr hab. Marii Krzysztofa Byrskiego z okazji
Transkrypt
Laudacja na cześć Prof. dr hab. Marii Krzysztofa Byrskiego z okazji
Laudacja na cześć Prof. dr hab. Marii Krzysztofa Byrskiego z okazji otrzymania Nagrody Benedykta Polaka, wygłoszona przez Monikę Rogozińską Podróż, misja, odwaga – to słowa, które charakteryzują Patrona wręczanej dziś Nagrody – Benedykta Polaka. Jej Laureat – prof. dr hab. Maria Krzysztof Byrski podróżnikiem był od niemowlęctwa, najpierw za sprawą odwagi i misji swoich rodziców. Urodził się w Wilnie przed II Wojną Światową. Został ochrzczony w Ostrej Bramie. Rodzice, Irena i Tadeusz - aktorzy, z czasem legendarni reżyserzy i pedagodzy teatralni, przyjechali do Wilna do słynnego przed wojną teatru Reduta za jego twórcą Juliuszem Osterwą. Ojciec pracował w wileńskim Polskim Radiu, matka prowadziła Studium Teatralne. Wybuch II Wojny Światowej zastał wszystkich w Warszawie. Ojciec zarabiał wtedy jako kelner, matka z dziećmi robiła w domu i sprzedawała kiełbasy. W mieszkaniu na Bielanach odbywały się spotkania Biura Informacji Prasowej Armii Krajowej. Kiedy wiosną 1944 r. przyszło do nich Gestapo, rodzina w ucieczce rozproszyła się. Spotkali się wszyscy i doczekali końca wojny w Stoczku Łukowskim na Mazowszu, gdzie matce załatwiono pracę kucharki na koloniach dla dzieci, głównie sierot. Tam Maria Krzysztof zaczął szkolną edukację. Do III klasy chodził już w Kazimierzu nad Wisłą, gdzie rodzice po wojnie organizowali Instytut Artystyczny z warsztatami teatralnymi dla młodzieży. IV klasę przeżył w Sierakówku koło Gostynina, tu obok na Kujawach, w którym rodzice prowadzili Dom Dziecka. Potem uczył się w Warszawie, bo ojciec znowu pracował jakiś czas w radiu. Rodzice kochali prowincję. Uważali, że ich misją jest tworzenie kultury. Teatr miał być miejscem, gdzie się powinno koncentrować życie kulturalne danej społeczności, szczególnie poza Warszawą. Prowadzili teatry w różnych miastach, więc Maria Krzysztof IX klasę robił w Toruniu, X w Radomiu, XI – maturalną w Kielcach. Gdy po maturze zastanawiał się czy nie zostać aktorem, ojciec stwierdził: - Możesz zostać aktorem, ale najpierw trzeba coś umieć. I wtedy matka westchnęła: - Ja to zawsze chciałabym pojechać do Indii… Tak się zaczęło. Poszedł na studia, na indologię Uniwersytetu Warszawskiego. - Apetyt zaczął się pojawiać w miarę jedzenia – twierdzi Profesor. Zrobił magisterium. Dzięki kontaktom nawiązanym przez Klub Inteligencji Katolickiej, w którym aktywnie działał i dzięki zbiegowi wielu zdarzeń otrzymał stypendium Fundacji Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych dla obywatela PRL na wyjazd do Indii w latach 1961-1966. Na uniwersytecie w starożytnym Benares nad Gangesem, obecnym Waranasi, obronił doktorat. Po powrocie do Polski związał się z Uniwersytetem Warszawskim. W latach 1971-73 wyjechał do Indii, żeby na Uniwersytecie w Delhi uczyć polskiego i zbierać materiały do habilitacji. Uczenie polskiego wynikało wówczas z umowy państwowej, a nie zainteresowania Hindusów Polską, wiec było dużym pionierskim wyzwaniem. Żona Barbara (obecna tu) także absolwentka indologii Uniwersytetu Warszawskiego, pojechała z mężem i… stypendium doktoranckim. Jak obydwoje mówią, napisała w Dehli dwa wielkie rozdziały: pierwszy nosił tytuł Łukasz, a drugi Mateusz – ich synowie. Dr Byrski habilitował się na Uniwersytecie Warszawskim w 1978 r. Dwa lata później współtworzył na Uniwersytecie Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. W stanie wojennym był członkiem podziemnej Komisji Uczelnianej NSZZ „Solidarność”. Za prezydentury Lecha Wałęsy został radcą Ambasady RP w Dehli, a następnie polskim ambasadorem w Indiach akredytowanym także w Nepalu i Sri Lance w latach 1993-1996. Profesor Byrski był dyrektorem Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Senatu tej uczelni. Prowadził i prowadzi badania nad kulturą indyjską, językiem i literaturą sanskrycką oraz językiem hindi w Katedrze Azji Południowej Wydziału Orientalistycznego. W Collegium Civitas wykłada cywilizację indyjską. Przełożył z sanskrytu na język polski „Manusmryti, czyli Traktat o zacności” i „Kamasutra, czyli Traktat o Miłowaniu” – dotyczące dwóch z trzech sfer egzystencji ludzkiej według filozofii starożytnych Indii. Jest członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Komitetu Nauk o Kulturze Polskiej Akademii Nauk. Otrzymał Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski Jako członek honorowy Klubu Inteligencji Katolickiej należy do kapituły Nagrody „PONTIFICI – Budowniczemu Mostów” przyznawanej „za zasługi w szerzeniu wartości dobra wspólnego, dialogu i poświecenia na rzecz bliźnich”. Dziś sam otrzyma Nagrodę Benedykta Polaka, przyznaną za przerzucanie mostów miedzy kulturami. W Indiach spędził 14 lat. Spotkanie z hinduizmem uważa za najważniejszą przygodę swego życia. - Dla mnie Indie są takim krajem jak mój własny - deklaruje. - Czuję się tam dokładnie tak jak u siebie. Koledzy na uniwersytecie w Dehli łatwo wytłumaczyli sobie to wtopienie Profesora w Indie. Uznali, że w poprzednim życiu musiał być Hindusem. Profesor Byrski w ludziach najbardziej ceni otwartość, jaką charakteryzują się, jego zdaniem, Hindusi, gotowość do szczerego spotkania z drugim człowiekiem oraz życzliwość. Kiedy kogoś pozytywnie charakteryzuje, to w rozmowie najczęściej słyszałam określenie: to człowiek przyzwoity. Uważa, że dzięki Indiom się określił. - Czuję się w 100% Europejczykiem dzięki Indiom - powiedział. - Czy kocham Indie? Nie, tu po prostu chodzi o miłość bliźniego. Po prostu… To podejście z szacunkiem do człowieka z innej kultury, działanie, którego motorem jest ciekawość i dzielenie się uzyskaną wiedzą z innymi, charakteryzuje pokolenia polskich eksploratorów - odkrywców świata, począwszy od Patrona wręczanej dziś Nagrody. - Plurimos Annos! Profesorze. Archikolegiata w Tumie, 12 czerwca 2015 roku