Rodzina katolicka - Co mają do zaproponowania feministki zamiast

Transkrypt

Rodzina katolicka - Co mają do zaproponowania feministki zamiast
Rodzina katolicka - Co mają do zaproponowania feministki zamiast mitu Matki Polki?
poniedziałek, 17 września 2012 21:49
Niszczenie dumy z tego, że robi się w życiu to, co najważniejsze trwa. Zaczął prof. Zbigniew
Mikołejko, który – a jakże – na łamach „Wysokich Obcasów” przypuścił atak na matki z dziecmi,
uznając, że one nawet nie rozmawiają, a gdaczą, a teraz z lewackich armat wystrzeliły
feministki z Kongresu Kobiet, które wezwały do zerwania z „mitem matki Polki”.
Nie za bardzo jest jasne, z czym tak bardzo chcą zrywać feministki. Mit matki Polki od dawna w
Polsce nie funkcjonuje. Większość kobiet dokonuje takiego wyboru, by móc korzystać z
zarówno z życia, robić karierę, jak i zaspokoić swoje pragnienia macierzyńskie (naturalne, czyli
takie, których nie może zniszczyć nawet lewacka propaganda). Oznacza to w praktyce, że
zdecydowana większość Polek ma jedno dziecko, które – gdy tylko osiągnie ono kilka miesięcy
życia – powierza się żłobkowi lub niani, by dzieciaczek nie przeszkadzał w karierze.
Wiele z tych kobiet chętnie wybrałoby inaczej, ale nasza kultura tak mocno naciska na matki, by
jak najmniej przejmowały się dobrem dziecka, a jak najwięcej zyskiem pracodawcy, że w istocie
nie mają one innego wyboru, niż ten, który podpowiada im kultura. One mają wracać do pracy,
a o dzieci mają zatroszczyć się wyspecjalizowane placówki. A jak któraś się z tym nie zgadza,
to już koleżanki ją zakrzyczą, będą przekonywać, że jest „kwoka”, „mamuśka” czy „matką
Polką”. Trzeba więc mieć naprawdę sporo samozaparcia, by wbrew temu naciskowi,
powiedzieć jasno i zdecydowanie: wybieram to, co lepsze dla moich dzieci, i nie tylko zostaję z
nimi, ale też chcę im dać większą liczbę rodzeństwa.
I takie właśnie kobiety, które potrafią rzeczywiście pójść pod prąd są przez feministki potępiane.
Ich styl życia jest uznawany za taki, z którym trzeba zerwać... Ale prawda jest taka, że to
właśnie panie, które pozostają wierne najważniejszemu powołaniu kobiety, jakim jest
macierzyństwo, wybierają nie tylko lepiej, ale też bardziej z kobiecą naturą. I dlatego na dłuższą
metę one wygrają, bowiem jedyne, co mają im do zaoferowania feministki, to kobiecość na wzór
tej, jaką prezentuje posłanka Grodzka. Kobiecość sprowadzona do drugorzędnych atrybutów
płciowych, pozbawiona za to tego, co w kobiecości jest najważniejsze: umiejętności
poświęcenia i macierzyństwa.
Tomasz P. Terlikowski
1/3
Rodzina katolicka - Co mają do zaproponowania feministki zamiast mitu Matki Polki?
poniedziałek, 17 września 2012 21:49
Polskie feministki chcą zniszczyć polską rodzinę. I tylko to mają do zaoferowania
Feministki, które przybyły dziś na Kongres Kobiet do Warszawy wzywają, by obalić mit matki
Polki. Chcą skończyć z "kneblem" i przedkładaniem potrzeb dziecka nad własne.
Jednocześnie przyznają, że to same kobiety stworzyły ten model. Pośród nich jest Pierwsza
Dama Anna Komorowska, Wanda Nowicka i Hanna Gronkiewicz-Walz. Zjazd feministek
przypomina jak żywo zjady członków PZPR. Ilona Klejnowska napisała list do pań feministek
wzywający do zajęcia się prawdziwą dyskryminacją jaka występuje w szeregach partii
rządzących, a nie szukania problemów tam gdzie ich nie ma.
Z okazji dzisiejszego Kongresu Kobiet, Ilona Klejnowska napisała list do pań feministek:
"Pragnę zwrócić uwagę na przykłady dyskryminacji kobiet z ostatniego czasu. Niestety, do
dzisiaj nie zajęły panie stanowiska w ich sprawie". O co chodzi? Klejnowska wskazała na
dwa wydarzenia, w których kobiety były dyskryminowane. "Pierwsze: zajście z 11 maja,
gdy przed Sejmem Stefan Niesiołowski (PO) "w niedopuszczalny sposób"
potraktował dziennikarkę i dokumentalistkę Ewę Stankiewicz. - Niesiołowski użył zwrotu
"won stąd" i odepchnął kamerę trzymaną przez Stankiewicz".
Prokuratura, po wpłynięciu zawiadomienia ws. możliwości popełnienia przez Niesiołowskiego w
tej sytuacji przestępstwa, odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. A sąd odrzucił zażalenie na tę
decyzję, co zamknęło sprawę.
Drugim przykładem dyskryminacji kobiet wg. Klejnowskiej miał miejsce w 2011 roku gdy
działacz PO Dariusz Dolczewski (we wrześniu minionego roku także kandydat na posła i szef
młodzieżówki PO) umieścił na Facebooku plakat z "aniołkami" Jarosława
Kaczyńskiego, ale opatrzył go piosenką "Hej suczki" zespołu Ascetoholix.
- Jestem przekonana, że pani Danuta Huebner jako premierka gabinetu cieni Kongresu Kobiet i
jednocześnie poseł do Parlamentu Europejskiego, kandydująca z list PO, nie pochwala
skandalicznego zachowania swoich partyjnych kolegów - napisała Klejnowska.
Kongres Kobiet z Nowicką na czele jawi się jako zjazd ideologiczny jednej opcji, podczas której
polskie feministki będą walczyć z rodziną, z posiadaniem dzieci przez kobiety. Przypomina to
zjazdy członków PZPR, podczas których wychwalano jedną słuszną ideologię. Niepokojące jest
2/3
Rodzina katolicka - Co mają do zaproponowania feministki zamiast mitu Matki Polki?
poniedziałek, 17 września 2012 21:49
to, że na kongresie pojawiają się takie Panie jak żona Prezydenta Anna Komorowska, która
powinna unikać takich ideologicznych spotkań a popierać rodzinę, która dla zdrowo myślącego
człowieka jest podstawową i fundamentalną komórką społeczną którą państwo powinno za
wszelką cenę chronić.
Źródło: Fronda.pl
3/3

Podobne dokumenty