Chris Bradford - Nasza Księgarnia
Transkrypt
Chris Bradford - Nasza Księgarnia
Kr ąg wiatru Przełożyła Hanna Pasierska Chris Br adford Nasza Księgarnia Tytuł oryginału angielskiego Young Samurai: The Ring of Wind Text copyright © Chris Bradford, 2012 Cover illustration by Paul Young First published in Great Britain in the English language by Puffin Books Ltd, 2012 Map © copyright Robert Nelmes, 2008 All rights reserved The moral right of the author and illustrators has been asserted © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 2014 © Copyright for the Polish translation by Hanna Pasierska, 2014 List Japonia, 1614 Najdroższa Jess! Mam nadzieję, że ten list kiedyś trafi w Twoje ręce. Z pewnością przez te wszystkie lata uważałaś mnie za zaginionego na morzu. Bez wątpienia ucieszy Cię wieść, że jestem żywy i w dobrym zdrowiu. W sierpniu 1611 roku dotarłem z ojcem do Japonii, lecz ze smutkiem muszę donieść, że zginął podczas ataku piratów na nasz statek. Ja jedyny ocalałem. Ostatnie trzy lata spędziłem pod opieką japońskiego wojownika Masamoto Takeshiego w jego szkole dla samurajów w Kioto. Odnosił się do mnie z wielką życzliwością, lecz mimo to nie było mi lekko. Ninja zwany Smoczym Okiem próbował wykraść rutter (na pewno pamiętasz, jak ważny był dla ojca ten dziennik nawigacyjny). Misja zakończyła się sukcesem. Na szczęście z pomocą samurajskich przyjaciół zdołałem odzyskać ten wyjątkowy skarb. Ten sam ninja zabił naszego ojca. I choć to niewielka pociecha, mogę Cię zapewnić, że morderca już nie żyje. Sprawiedliwości stało się zadość. Jego śmierć nie wróci nam jednak taty – bardzo za nim tęsknię i brakuje mi jego rad i opieki. W Japonii wybuchła wojna domowa i cudzoziemcy tacy jak ja nie są już mile widziani. Stałem się zbiegiem. Muszę uciekać, by ocalić 9 głowę. Obecnie podróżuję na południe przez ten dziwny i egzotyczny kraj do Nagasaki, licząc na znalezienie tam statku udającego się do Anglii. Droga Tokaido, którą wędruję, jest jednak pełna niebezpieczeństw, a moim śladem podąża wielu wrogów. Nie boję się o własne bezpieczeństwo. Masamoto wyszkolił mnie na samurajskiego wojownika i będę walczył, by wrócić do domu – i do Ciebie. Pewnego dnia, mam nadzieję, będę Ci mógł osobiście opowiedzieć o swoich przygodach... Nim się jednak spotkamy, droga siostro, niech Cię Bóg ma w swojej opiece. Twój brat Jack PS Już po napisaniu tego listu, pod koniec wiosny, zostałem porwany przez ninja. Odkryłem, że wbrew temu, czego mnie uczono, nie są wrogami. Prawdę mówiąc, zawdzięczam im życie. Podzielili się ze mną też wiedzą o pięciu kręgach, czyli pięciu potężnych siłach wszechświata – żywiołach ziemi, wody, ognia, wiatru i nieba. Znam teraz sztukę ninjutsu przewyższającą wszystko, czego się nauczyłem jako samuraj. Okoliczności śmierci ojca, sprawiają jednak, że wciąż nie potrafię przyjąć do końca drogi ninja... 1 Zasadzka Japonia, wiosna 1615 Miyuki ostrzegawczo podniosła palec do ust. Jack, Sa buro i Yori umilkli i rozejrzeli się niespokojnie po leśnej polanie. Ledwie świtało, a choć czwórka przyjaciół nie spo tkała nikogo od dobrych paru dni, mieli się na baczności. Samuraje szoguna niestrudzenie ścigali Jacka. Jako cu dzoziemiec, gaijin, był w Japonii banitą. Lecz zarazem był samurajskim wojownikiem. Ponieważ w bitwie o zamek Osaka walczył przeciw szogunowi, oskarżono go o zdradę. Nieważne, że miał zaledwie piętnaście lat. Za jego głowę naznaczono nagrodę; samuraj gaijin był poszukiwany ży wy lub martwy. Gruntowa droga przed nimi wyglądała na pustą. Nic nie por uszało się wśród zarośli, żaden dźwięk nie zdradzał obecności ukrytego wroga. Lecz Jack ufał instynktowi Miy uki. Ninja miała zmysły doskonale wyostrzone na niebez pieczeństwo. – Przewinęło się tędy około dziesięciu ludzi – szepnęła, uważnie oglądając zdeptaną trawę. – Niecałą godzinę te mu. – W jakim kierunku zmierzali? – spytał, chcąc uniknąć spotkania. 11 – Tu mamy problem – odparła, mrużąc czarne oczy. – Rozeszli się we wszystkich kierunkach. Jack od razu zrozumiał sugestię. Ogarnęło go złowiesz cze przeczucie, jakby szubieniczna pętla zaciskała mu się na szyi. Z czujnością zdwojoną w oczekiwaniu zagrożenia ponownie przeczesał wzrokiem podszyt. Jego także szko lono w sztuce ninja, wiedział więc, czego wypatrywać. Nie mal natychmiast spostrzegł wśród zarośli kilka połama nych pędów oraz poprzesuwane kamienie. Uświadomił so bie, że las wydaje się zbyt cichy, a ptaki przestały śpiewać. – Musimy się stąd wydostać! – oświadczył, zarzucając tobołek na ramię, gotowy do ucieczki. Było już jednak za późno. Trzepot – jakby skrzydeł spłoszonego wróbla – ostrzegł ich o zasadzce. Jack w ostatniej chwili przykucnął, uchyla jąc się przed okutą żelazem strzałą mknącą ku jego głowie. Strąciła mu słomiany kapelusz i wbiła się w pień najbliższe go drzewa. Mgnienie później z otaczających zarośli wypad ła gromada w pełni uzbrojonych samurajów, którzy rzucili się na nich. Miyuki, Saburo i Yori odruchowo uformowali ochron ny krąg wokół Jacka. – Nie pozwolimy im cię schwytać – obiecał Yori, ściska jąc shakujō w obu dłoniach. Drewniana laska z żelaznym szpicem oraz sześcioma metalowymi pierścieniami stanowiła oznakę buddyjskiego zakonnika. Lecz była również budzącą respekt bronią. Pierścienie brzęknęły, kiedy niepozorny, lecz mężny Yori przygotowywał się do walki. – A ja nie pozwolę im skrzywdzić c i e b i e – odparł Jack, wiedząc, że przyjaciel jako mnich wolałby uniknąć bezpośredniego pojedynku. 12 Dobył katany i wakizashi. Pożegnalny dar od przyja ciółki Akiko – miecze o doskonale wyważonych, ostrych jak brzytwa klingach zalśniły w pierwszych promieniach słońca, kiedy je uniósł w gardzie Dwojga Niebios. Także Saburo wyciągnął katanę, przygotowując się do starcia. Chociaż trenował w Niten Ichi Ryū wraz z Jackiem, nie po znał legendarnej techniki walki dwiema klingami. – Tym razem przynajmniej szanse są bardziej wyrów nane – zażartował Saburo, nawiązując do starcia z czter dziestką bandytów, którym stawili czoło miesiąc wcześniej we wsi Tamagashi. Samurajscy wojownicy wydali bojowy okrzyk i potrzą sając bronią, zbliżali się z morderczymi zamiarami. Miyuki zwróciła się twarzą do pierwszego z atakujących. Zanim znalazł się w zasięgu miecza, szybkim ruchem dłoni cisnęła shuriken. Zabójcza stalowa gwiazdka błysnęła w powietrzu i trafiła mężczyznę w szyję. Zakrztusił się i potknął. Ninja wyskoczyła w powietrze, wykonując kopnięcie boczne, i sa muraj jak długi rozciągnął się na ziemi. Ledwie wylądowa ła, następny napastnik zamachnął się mieczem, chcąc ją skrócić o głowę. Dziewczyna wyszarpnęła prosty ninjatō z pochwy na plecach, zablokowała cios i rozpoczęła gwał towny pojedynek. Jack, Saburo i Yori przy wtórze szczęku broni walczyli z pozostałymi samurajami. Jacka zaatakowało trzech na raz; potrzebował wszystkich swoich umiejętności, by trzy mać napastników na dystans. Miecze wirowały mu nad głową, kiedy odbijał kolejne ciosy. Yori dźgał żelaznym końcem shakujō każdego samuraja, który ośmielił się zbli żyć. Trafił jednego w brzuch, pozbawiając go tchu, i właśnie odpychał innego napastnika, kiedy Jack zauważył w zaroś 13 lach poruszenie. Samurajski łucznik przygotowywał się do strzału. – Yori, uważaj! – krzyknął Jack. Lecz młody mnich, niemający osłony, stanowił łatwy cel. Jack błyskawicznym Ciosem Jesiennego Liścia rozbroił najbliższego napastnika i pchnął go silnie w kierunku Yo riego. Pokonany samuraj zatoczył się w tył i znalazł na linii strzału dokładnie w chwili, kiedy łucznik wypuścił pocisk. Strzała trafiła mężczyznę w pierś; jęcząc z bólu, zwalił się na ziemię. Lecz cenne sekundy, które Jack poświęcił na ra towanie życia Yoriemu, wystawiły na niebezpieczeństwo je go samego. Jeden z pozostałych wojowników rzucił się na przód z mieczem. Stalowe ostrze już miało przeszyć chłopa ka na wylot, kiedy nie wiadomo skąd pojawiła się kolejna klinga i odtrąciła je na bok. – Znowu… uratowałem ci… życie – sapnął Saburo, wskakując pomiędzy Jacka i jego przeciwnika. Natarł z wściekłym okrzykiem kiai, zmuszając mężczyz nę do odwrotu. Jack nie miał szansy podziękować przyjacielowi, bo już zbliżał się kolejny wojownik. Chłopak zorientował się tak że, że łucznik tym razem jego obrał sobie za cel: naciągnął cięciwę niemal do końca, gotowy wypuścić zabójczą strza łę. Podczas gdy z szermierzem potrafił sobie poradzić bez trudu, łucznika nie mógł powstrzymać w żaden sposób. Nagle przypomniał sobie technikę ninja z kręgu ognia. Odpierając kataną ataki samuraja, uniósł wakizashi w po wietrze i przekręcił wypolerowaną klingę tak, aby odbiła poranne słońce. Nagły błysk oślepił łucznika. Mężczyzna zdekoncentrował się i strzała znacznie chybiła celu. 14 Jack wiedział jednak, że zyskał tylko chwilę wytchnie nia. Łucznik wymorduje kolejno jego i przyjaciół, jeśli zo staną dłużej na otwartej przestrzeni. Krzyknął do nich: – Do lasu! Miyuki wciąż zmagała się ze swoim przeciwnikiem. Mężczyzna był silny i istniało niebezpieczeństwo, że ją po kona. W chwili kiedy jej klęska zdawała się nieunikniona, ninja sięgnęła za pazuchę i cisnęła w mu twarz garść prosz ku metsubishi. Oślepiony mieszaniną piasku i popiołu sa muraj nie był w stanie się bronić, gdy okulawiła go kopnię ciem w kolano. – Tędy! – krzyknęła, kiedy napastnik runął na ziemię, jęcząc z bólu. Nie mając chwili do stracenia, czwórka przyjaciół rzuci ła się pędem w gęsty podszyt otaczający polanę. Słyszeli za plecami ryki wściekłości, kiedy ocalali samuraje przedzie rali się przez zarośla w zawziętej pogoni. Wydawnictwo NASZA KSIĘGARNIA Sp. z o.o. 02-868 Warszawa, ul. Sarabandy 24c tel. 22 643 93 89, 22 331 91 49 faks 22 643 70 28 e-mail: [email protected] Dział Handlowy tel. 22 331 91 55, tel./faks 22 643 64 42 Sprzedaż wysyłkowa tel. 22 641 56 32 e-mail: [email protected] www.nk.com.pl Książkę wydrukowano na papierze Ecco-Book Cream 60 g/m2 wol. 2,0. Redaktor prowadzący Joanna Wajs Opieka redakcyjna Joanna Kończak Korekta Zofia Kozik, Ewa Mościcka, Katarzyna Nowak Skład, redakcja techniczna Joanna Piotrowska ISBN 978-83-10-12466-1 PRINTED IN POLAND Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 2014 r. Wydanie pierwsze Druk: Nasza Drukarnia