Bezmyślnie i na oślepHit!

Transkrypt

Bezmyślnie i na oślepHit!
Bezmyślnie i na oślep
Prawo pozwala policjantom strzelać bezmyślnie i na oślep, bez liczenia się ze śmiercią przypadkowych ludzi. Obowiązujące od 2002 roku przepisy przynoszą fatalne skutki, od policyjnych kul giną niewinni ludzie. Czas to zmienić.
Sąd poznański uniewinnił policjantów, którzy w 2004 roku ostrzelali uciekający przed nimi samochód, zabijając 19­letniego kierowcę Łukasza Targosza ciężko raniąc pasażera. Strzelający policjanci wzięli chłopaków za przestępców, a uciekający myśleli z kolei, że Ti ich przestępcy gonią, bo policyjny samochód był nieoznakowany, a policjanci ubrani byli po cywilnemu. I tak doszło do tragedii. Sąd uznał jednakże, że działanie policjantów było zgodne z prawem i nie doszukał się w ich postępowaniu żadnej winy. Z wyrokiem nie polemizuję, bo nie znam szczegółów tragicznego zajścia. Przeraża mnie jednak to, że na miejscu Łukasza mógł się znaleźć każdy. Też bym chyba uciekał, gdyby mnie nagle zaczął gonić jakiś samochód z czterema uzbrojonymi dryblasami w środku. Na tle tej sprawy i paru innych podobnych mam nieodparte wrażenie, że coś jest jednak niedobrego w policyjnych procedurach użycia broni. Zbyt łatwo policja po nią sięga w nierozpoznanych okolicznościach i zbyt często giną niewinni ludzie.
W 2002 roku w strzelaninie z gangsterami w podwarszawskim Nadarzynie zginął policjant. Politycy jak zwykle w takich okolicznościach szukają dziury w prawie i szybko ją znaleźli. W ekspresowym trybie uchwalona została nowelizacja ustawy o policji. Zasady użycia broni zmieniono w ten sposób, że skasowany został wcześniej istniejący obowiązek strzelania tak, żeby nie zabić. Zniesiony też został obowiązek nienarażania postronnych osób. Krótko mówiąc policja otrzymała uprawnienie strzelania bez litości i bez liczenia się ze śmiercią przypadkowych osób. Jako poseł byłem przeciwnikiem tej zmiany, ale gdy człowiek ma rację, to przeważnie jest w mniejszości. Sejmowej większości udzieliła się atmosfera Dzikiego Zachodu i nowelizacja przeszła jak burza. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Raz po raz zaczęły padać strzały w stronę niewinnych ludzi. We wspomnianym już Poznaniu zginął młody człowiek, drugi został kaleką. Na juwenaliach w Łodzi od policyjnych kul zginęło dwoje młodych ludzi. Na szosie pod Białą Podlaską policja zastrzeliła Bogu ducha winnego Ukraińca, na oczach jego ciężarnej żony. Ostatnio w Motyczu pod Lublinem policja oddała pełną salwę burtową do uciekającego motocyklisty, który zginął na miejscu, a padając staranował jeszcze przypadkową rowerzystkę, która została ciężko ranna. Więcej policyjnych grzechów w szczegółach nie pamiętam, ale z pewnością było jeszcze kilka.
Może się w tym miejscu mylę, ale nie przypominam sobie, naprawdę nie przypominam, jakiegokolwiek przypadku, żeby policja zastrzeliła w pościgu jakiegoś rzeczywistego bandytę. Jeśli były takie sytuacje, to wcześniej, przed 2002 rokiem. Ostatnio od kul policjantów giną wyłącznie niewinni ludzie.
Szanowny Panie ministrze Dorn! Wiem, że to nie jest zgodne z obecnym trendem, ale czas się poważnie przyjrzeć skutkom nowelizacji zasad użycia broni, będącej dziełem pańskiego poprzednika w MSWiA Krzysztofa Janika. Test jest moim zdaniem prosty. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, które tu publicznie stawiam: Proszę podać statystykę przypadków użycia broni przez policję ze skutkiem śmiertelnym za ostatnie 5 lat, ze wskazaniem ile osób zabitych to byli ścigani sprawcy przestępstw, a ile osób zginęło przypadkowo.
Jestem przekonany, że ta statystyka jednoznacznie przemówi za potrzebą zmiany przepisów zezwalających policji na strzelanie bezmyślnie i na oślep.