"Z pamiętnika Sybiraka... Noc, data nieznana Gdzieś tam została
Transkrypt
"Z pamiętnika Sybiraka... Noc, data nieznana Gdzieś tam została
"Z pamiętnika Sybiraka... Noc, data nieznana Gdzieś tam została osoba, której istnienie budzi u mnie bezsenność. Pomimo, iż czuję jak wszechobecny chłód wysysa ze mnie ostatki życia myśli biegną gdzie indziej. Zamarzam! Może to samolubne, że będąc tu, człowiek pamięta prawie wyłącznie o sobie. Liczbę ofiar należało by pomnożyć przez ilość bliskich pozostałych w domu. Tylko tak można ocenić prawdziwy ogrom naszych tragedii. 08. 05. 1946 r. Wojna skończyła się już dokładnie rok temu, a ja dowiedziałem się o tym dopiero dwa dni temu. Polska istnieje! Ale jaka? Wiem, że mojego rodzinnego miasta nie ma już w jej granicach. Planuję wrócić do kraju przy najbliższej okazji. Uciec stąd nie jest trudno, prawie w ogóle nas nie pilnują. Zresztą gdzie mielibyśmy uciekać. Wszędzie pustkowie i ziemia niczyja. Do najbliższej stacji jest stąd jakieś 100 km. Musiałem wyrwać sobie złotego zęba, żeby kupić jedzenie i cieplejsze ubranie na drogę. 23.11.1947 r. Komuniści aresztują byłych żołnierzy AK! Myślałem, że będzie inaczej, myliłem się i znów wszędzie widzę zasieki! Tylko, że teraz to nie ja jestem więźniem, to cały mój kraj. Czuję jakby Syberia rozrosła się i dotarła aż tutaj! Nie mogę być bezczynny, pomagałem w ukrywaniu jednego z bohaterów powstańczego podziemia. Jak zawsze znalazł się zdrajca, który wsypał i pogrążył nas obojga. Teraz siedzę w celi i oczekuję na przesłuchanie. 12. 12. 1947 r. Śmierć, to wszystko co mi pozostało. Oficer prowadzący chciał, bym złożył szereg obciążających mnie zeznań. Oto moja wina; miłość do ojczyzny i to wszystko co mogą mi zarzucić. Chcą mnie rozstrzelać, tak jak robili to z innymi. A ja? Piszę pamiętnik; to moja pożegnalna modlitwa z tym światem. Słyszę kroki na korytarzu, to już najwyższa pora na spotkanie z katem. Chrzęst zamka i… 15. 11. 2010 r. Dzisiaj spadł pierwszy śnieg. Patrzę przez okno jak puch pokrywa szarość naszych ulic. Przypominają mi się łagry; ta myśl narzuca się samoistnie. Natręctwo, z którym nie warto walczyć! Rano byłem w pobliskiej podstawówce na spotkaniu dla Sybiraków. Ale jak wytłumaczyć komuś nasze cierpienie? Tego nie da się opowiedzieć. Co z tego, że żyję i wielu innych też? Co z naszymi wspomnieniami? Czy ten bagaż da się wykorzystać? A może będziemy musieli iść z nim do grobu? Po prostu odejść w cień tak jak, życzył by sobie nasz oprawca?" - Po przeczytaniu tego wymownego fragmentu pamiętnika Sybiraka komentarz nie jest już potrzebny. Dla mnie najbardziej wymowny jest ostatni wpis, z roku 2010. Jako Burmistrz Iłowej jestem winien odpowiedź na pytania tam postawione. W jaki sposób my mieszkańcy i samorządowcy "wykorzystujemy bagaż", który przynieśli na Ziemię Lubuską Sybiracy i ich rodziny? Jestem pewien, że liczna obecność mieszkańców naszej gminy podczas uroczystych Mszy Świętych organizowanych w tej świątyni od lat, to przykład dobrze "wykorzystanego bagażu". W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że Rada Miejska Iłowej podjęła w roku 2015 uchwałę, dzięki której jeden ze skwerów przy ul. Pułaskiego nazwano Skwerem Sybiraków. W ubiegłym roku wspólnie odsłoniliśmy pomnik z tablicą upamiętniającą Zesłańców Sybiru. Również w ubiegłym roku została wyremontowana siedziba Sybiraków przy Placu Wolności oraz odnowiony został Krzyż Sybiraków na cmentarzu. Mówię Państwu o tym, ponieważ chciałbym, żebyście Wy - Sybiracy, wiedzieli, że Iłowa o Was pamięta. Iłowa jest dumna, że jesteście wśród nas. I tak zawsze tu będzie, w myśl przesłania: Pamięć zmarłym - żywym pojednanie – mówił, podczas 77. rocznicy pierwszej deportacji Polaków na Syberię, burmistrz Paweł Lichtański.