Polonia

Transkrypt

Polonia
Tweemaandelijks, april-mei-juni 2008, erkenningsnummer P 706317, afgiftekantoor Aalst Mail, verantwoordelijke uitgever: Decom/Sól, Roger de Laet, Stationsstraat 108, 2800 Mechelen
Polonia
N° 7 – Kwiecień - Maj - Czerwiec 2008
GRATIS
ŁĄCZY LUDZI
België Belgique
AALST MAIL
BC 30323
P.B.-P.P.
Promocja dla czytelników
Wyjątkowa oferta dla czytelników
PoloniiNet
Koniec z drukowaniem zdjęć! Dzięki tej 17,8 centymetrowej ramce możesz
je teraz wyświetlać na ekranie LCD najwyższej jakości oraz cieszyć się wyjątkową prezentacją Twoich zdjęć, filmów i muzyki. Pilotem rozpoczynasz
pokaz slajdów, który możesz ubarwić Twoją ulubioną muzyką płynącą z
wbudowanych głośników stereo. Wszystko to jest możliwe dzięki najnowocześniejszej ramce na zdjęcia cyfrowe z wbudowanymi głośnikami i pilotem.
JAK ZAMAWIAĆ?
Wypełnij poniższy kupon lub wejdź na stronę: www.polonianet.be.
Z PoloniąNet
zaoszczędzisz
60 euro!
Dodatkowe informacje:
Ekran 17,8 cm LCD o rezolucji 800 x 400
Rodzaj karty pamięci: MMC, MS, SD, CF
Kompatybilność zdjęć: JPG
Kompatybilność video: MPEG1/2/4 (Divx), DAT, AVI,
MP4, VOB, MPG
Kompatybilność audio: MP2, MP3, WMA
Podłączenie: port USB 1.0, 2 USB, port audio dla słuchawek, AV out
Zasilanie: 12V DC
Gwarancja: 2 lata
Co zawiera ramka na cyfrowe zdjęcia?
Kalendarz i budzik
Pokaz slajdów z muzyką
Regulacje czasu w pokazie slajdów
Możliwość wyświetlania 9 miniaturowych zdjęć
Możliwość ustawienia horyzontalnego i poziomego
Cyfrowa ramka na zdjęcia z pilotem za jedyne 119 euro!*
*Normalna cena sprzedaży 179 euro
Rozmiary opakowania
43cm x 3,45cm x 38cm
Kupon zamówieniowy
Tak, chcę otrzymać multimedialną ramkę na adres domowy.
Uiszczę opłatę w wysokości 119 euro na konto PoloniiNet: 001-3845660-74 oraz wyślę ten kupon pod adres
DECOM (PoloniaNet), Stationsstraat 108, 2800 Mechelen. Ramkę otrzymam najpóźniej 3 tygodnie po
uiszczeniu opłaty na adres domowy.
Mój adres:
Imię
Nazwisko::
Ulica
Kod pocztowy:
e-mail:
Telefon:

POLONIAnet.be  | Maj 
nr domu
Miejsce zamieszkania:
mieszkania:
[ Spis treci ]
PoloniaNet N° 7
15
13
24
30 34
40
50
44
54
Kwiecień - Maj - Czerwiec 2008
[ Kalendarz ]
4
[ Wiadomości ]
8
[ Biznes ]
Bepolux
13
[ Pierwsze kroki]
„Mój jest ten kawałek podłogi...”
Szukam mieszkania
15
19
[ Portret Polaka ]
Cezariusz Gadzina
22
[ Praca ]
Prawo pobytu na terenie Belgii
26
[ Odkryj Flandrię]
Flandria francuska
30
[ Kiedy Belg spotyka Polkę ]
34
[ Budownictwo]
Wszyscy potrzebni
37
[ Kultura ]
Agata Kaszuba
38
[ Owoce Belgii ]
Adolphe Sax
39
[ Młoda Polska ]
Małgorzata Wardecka
40
[ Bruksela po polsku ]
Polska sieć usługowa
42
[ Sport ]
Olimpiada wstydu
44
[Ekonomia]
Otwarcie belgijskiego rynku pracy
46
[ Unia Europejska ]
Kosowo gordyjskie
48
[ Społeczeństwo]
Polskie sieroty dewizowe
50
[ Felieton ]
Płynność granic
52
[ Historia]
Waterloo
54
[ Kącik smyka ]
57
[ Za stołem ]
60
[ Kuchnia flamandzka ]
61
[ Kuchnia polska ]
61
[ Zaułek literatury ]
62
[ Ważne adresy ]
63

POLONIAnet.be  | Maj 
[
Nowa Klara
www.klara.be
Klara.be inna niż znacie. Klara.be to
nie tylko nazwa strony internetowej
należącej do radia o takiej samej
nazwie. Klara.be to również platforma
multimedialna dla miłośników kultury
i sztuki.
Bezpłatny dwumiesięcznik PoloniaNet
Nr 8, Kwiecień-Maj-Czerwiec 2008
Wydawnictwa: DECOM i Sól
Ka
[ Kalendarz]
10 i 11 maja
Mano Mundo, De Schorre, Boom
www.manomundo.be
Mano Mundo jest
międzynarodowym festiwalem, który
rokrocznie przyciąga dziesiątki tysięcy
odwiedzających. Razem z
organizacjami pozarządowymi Mano
Mundo chce przybliżyć ludziom
tematykę północ-południe i rozbudzić
ich świadomość na ten temat. Mano
Mundo wychodzi z założenia, że
różnorodność kulturowa jest
bogactwem i opowiada się za
otwartym, demokratycznym i
tolerancyjnym społeczeństwem
Flandrii. Mano Mundo to przede
wszystkim kolorowe święto oraz
rodzinny i bezpłatny festiwal.
Redaktor naczelny:
Ula Wojciechowska
Sekretariat redakcji:
Lieven de Laet
Redakcja:
Ewelina Chmielewska, Elżbieta Kuma,
Aleksandra Michałowska, Agnieszka
Nowińska, Joanna Reszko, Mirosław
Skowron, Jolanta Truchanowicz,
Mikołaj Türschmid, Michał Ulicki, Maja
Wolny-Peirs,
Skład:
DECOM, Marleen Caremans
Ilustracje do rubryk:
Joanna Kraszewska
Kontakt:
PoloniaNet
DECOM i Sól
Stationsstraat 108
2800 Mechelen, Belgia
[email protected]
tel: 015/65 28 52
Strona: www.polonianet.be
Reklama:
Bie Van Cleuvenbergen, B-net/Decom
[email protected], [email protected],
tel. 016/63 20 65
Wszelkie prawa zastrzeżone. Za treść
reklam i ogłoszeń wydawnictwa
DECOM i Sól oraz redakcja nie
ponoszą odpowiedzialności.
Materiał fotograficzny:
Staraliśmy się uwzględnić prawa wszystkich autorów
zdjęć. W przypadku ich naruszenia prosimy o kontakt:
[email protected].
do 31 grudnia
Brussels Expo ‘58
www.brussels-expo58.be/home
Bruksela obchodzi w 2008 r. 50-tą rocznicę międzynarodowej wystawy, która w
1959 r. miała miejsce na Heyzel. Cały rok
odbywają się liczne wystawy i okolicznościowe imprezy by znów poczuć atmosferę tamtego szczególnego zdarzenia.
9 maja
www.eurocine27.be
9 maja, czyli podczas dnia Unii
Europejskiej będziesz miał okazję odkryć
nieznane dotąd filmy europejskie
podczas EuroCine27. 27 fimów z
każdego państwa członkowskiego.
Pokazy w kinach UGC Toison d’Or i
UGC De Brouckère.
9 – 31 maja
KunstenFestivaldesArts, Bruksela
www.kfda.be
Od 9 do 31 maja w 20 brukselskich
teatrach i domach kultury będzie miał
miejsce Kunstenfestivaldesarts. Artyści z
każdego zakątka świata będą ożywiać
stolicę, zaskakiwać nas i rozweselać.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
© ??????????????????
Współpraca:
Frike Herthogs (Konfederacja
Budownictwa), Jowita Sokołowska
(ADMB International), VLAM
11 maja
Zabawa Kiermaszowa z okazji Zielonych
Świąt, Dom Polski “Polonez”, Laan op
Vurten 83, 3582 Beringen, tel.
011/42.53.92. Organizator: Związek
Polaków w Belgii oddział Beringen.
11 maja
Dzień Matki w Belgii
Dzień Matki to święto obchodzone
corocznie jako wyraz szacunku wobec
matek. W Belgii obchodzi się je w drugą
niedzielę maja, w Polsce zawsze dnia 26
maja.
Kalendarz]
15 maja
Marta Mus, Kultuurkaffee, Bruksela
www.musmarta.com
www.myspace.com/martamusmusic
Urodzona w Polsce Marta Mus od
1992 r. mieszka w Belgii, gdzie ukończyła
studia w brukselskim konserwatorium.
Była laureatką wielu konkursów,
występuje przede wszystkim jako
wokalistka jazzowa. Marta przygotowuje
obecnie swój drugi album. W ‘Night
walk’ określa swoją muzykę jako loungesoul.
17 maja
godz. 14:30
Biblioteka Polska w Brukseli, rue
Campenhout 72.
Pokaz filmu Wajdy “Katyń”.
od 18 do 24 maja
Week van de fiets, Bruksela
www.dringdring.be
Pro Velo i inne organizacje rowerowe
promują poruszanie się rowerem po
Brukseli. Rower jako idealny środek
transportu: szybki, zdrowy, tani i
przyjazny środowisku.
31 maja
Zinneke Parade, Centrum Brussel
www.zinneke.org
Zinneke Parade to spektakl uliczny. W
tym roku odbędzie się jego piąta
edycja. Tematem przewodnim jest
woda. Ta parada jest rezultatem
długich przygotowań i intensywnej
współpracy między mieszkańcami,
stowarzyszeniami, szkołami i artystami
z różnych części Brukseli. Uczta dla
oka!
24 maja
Koningsblauw, Vooruit, Gandawa
www.begeerte.be
Koningsblauw to oda do poety Hermana
de Conincka, a także ogólniej do
niderlandzojęzycznej poezji.
© Lieven de Laet
do 22 czerwca
‘Dicht op de huid / A fleur de peau’,
Maurice Frydman, Miniemenstraat 21,
Bruksela
www.joodsmuseum.be
Maurice Frydman urodził się w Paryżu w
rodzinie polskich emigrantów. Mieszka i
pracuje w Brukseli. Fascynuje go ludzka
anatomia, temat pary i dziecka.
Interesuje się również potencjałem
zniszczenia, barbarzyństwem i
przestępstwami ludzkości.
Przeciwieństwa takie jak miłość i
przemoc cechują jego dzieła.
od 23 do 25 maja
Brussels Jazz Marathon, Bruksela
www.brusselsjazzmarathon.be
Od ponad dekady Brussels Jazz
Marathon przyciąga publiczność z całej
Europy a nawet i z Japonii. Wielkie party
jazzowe rozrusza stolicę europejską w
majowy weekend. Ponad 450 muzyków
grających na większych brukselskich
placach. (Grote Markt, Zavel, SintKatelijne, Fernand Cocqplein) oraz w 50
salach/klubach/hotelach. Reputacja i
wysoka jakość wykonania brukselskiego
jazzu jest niezaprzeczalna. Odkryj
renomowanych artystów jazzowych a
także młodych utalentowanych
muzyków.
© Mark segal
11 maja
Dzień bez samochodu, Bruksela
www.irisfeest.be
www.fetedeliris.be/fr
Podczas brukselskiego święta Iris Bruksela
będzie zamknięta dla ruchu
samochodowego.
[ Kalendarz]
© Dirk Lennis
1 czerwca
Mary J. Blige w Lotto Arena, Antwerpia
Amerykankę Mary J. Blige znamy z hitów
takich jak: “No more drama”, “Family
Affair” czy też z soulowej wersji piosenki
U2 “One” w wykonaniu z Bono. 26 razy
nominowano ją do nagrody Grammy,
otrzymała ich 8. Ogółem sprzedała
więcej niż 40 milionów albumów. Jej
ostatnia płyta “Growing Pains” ukazała
się pod koniec 2007 r.
od 5 do 8 czerwca
Euroferia Andaluza, Atomium, Laken
www.euroferia.net
Największa feria w Europie (poza
Andaluzją). Trzy dni w południowej
atmosferze. Starsi i młodsi znajdą tutaj
coś dla siebie: atrakcje dla dzieci,
kuchnia hiszpańska i występy
artystów dla dorosłych.

kwiecieŃ -- maj
maj -- czerwiec
czerwiec 

POLONIAnet.be
POLONIAnet.be 
 || kwiecieŃ
[ Kalendarz]
7 czerwca
Torhout Werchter Classic 2008, Werchter
www.twclassic.be
Werchter Classic z udziałem między
innymi belgijskiej grupy Milow, Juanes
(“La Camisa Negra”), The Scabs (belgijska
duma narodowa lat ’80-tych), Iggy & The
Stooges i The Police (nie trzeba
przedstawiać…).
7 – 8 czerwca
Vlaamse Duinenrace, Oostende
www.vvwinout.be
Miłośnicy windsurfingu i kitesurfingu
wiedzą, że esencja ich sportu to wolność,
człowiek, fale i wiatr. Jednak prawo
zabrania im uprawiania tego sportu
wzdłuż belgijskiego wybrzeża, mogą to
robić tylko w wyznaczonych strefach,
maksymalnie pół mili morskiej od plaży.
Jeden raz w roku, podczas
Flamandzkiego Wyścigu Wydmowego
nie obowiązują żadne ograniczenia.
8 czerwca
Dzień Ojca w Belgii
W Polsce zwyczaj jeszcze mało
ugruntowany – w odróżnieniu od Dnia
Matki. Święto to obchodzone jest w
Belgii w drugą niedzielę czerwca, w
Holandii w trzecią niedzielę czerwca, a w
Polsce zawsze 23 czerwca.
1 i 3 lipca
Bruksela, Grand Place, godz. 21
www.ommegang.be
Spektakl na brukselskim rynku. Obchody
powitania, które mieszkańcy miasta
zgotowali cesarzowi Karolowi oraz jego
synowi Filipowi w 1549 r. Będziemy
mogli podziwiać długą procesję
reprezentantów wszystkich ówczesnych
brukselskich cechów. Na balkonach
zasiądą osobistości oraz wszyscy
szczęsliwcy, którzy zakupili bilet na
obchody.
do 17 sierpnia
Moi, Veronique. Branquinho, TOuTe
Nue, Muzeum Mody, Antwerpia
www.momu.be
W latach ’90 Veronique Branquinho
zadziwiła świat nowym i specyficznym
spojrzeniem na kobiecość i elegancję.
Jej projekty to subtylne odniesienia do
świata filmu, muzyki, fotografii i sztuki.
Z okazji 10-lecia instnienia jej marki
MoMu przygotowało pokaz jej prac.
do 8 czerwca
Diamond Divas, Diamantmuseum,
Koningin Astridplein 19-23, Antwerpia
www.diamonddivas.be
“Diamond Divas” czyli kobieta w
centrum. Powszechnie wiadome jest, że
aktorki Hollywoodu a także inne, czasem
królewskie osobistości, chętnie
pokazywały się w diamentowej biżuterii.
Unikatowe jednak jest to, że udało się
zebrać wiele z cennych okazów na jednej
28 czerwca
Feest in ’t Park, Brugia
www.feestintpark.be
19. edycja imprezy odbędzie się 28
czerwca 2008 od godziny 14.00 w
Minnewaterpark w Brugii. Liczne
warsztaty, sklepiki i punkty informacyjne.
Od godziny 18.00 do północy koncerty
muzyczne. Wstęp gratis!

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
© Mark segal
do 8 czerwca
Patrick De Spiegelaere, Fotomuseum,
Antwerpia
www.fotomuseum.be
2 marca 2007 zmarł nagle Patrick De
Spiegelaere (1961). Pracował on dla
czasopism „Knack”, „de Financieel
Economische Tijd”, „Vacature” i
magazynu „De Standaard”. Był więcej niż
tylko fotografem wydarzeń. Jego
subtylne zdjęcia można podziwiać w
Fotomuseum.
Do 28 grudnia
Antwerpia = Ameryka = Red Star Line,
Hessenhuis, Falconrui 53, 2000
Antwerpia
www.antwerpen.be
Ostatnia ekspozycja w antwerpskim
Steen pokazuje opowieść Red Star
Line, statku, który przewiózł więcej niż
2 mln. migrantów z Antwerpii do
Ameryki. Wystawa w kontekście
międzynarodowego ruchu migrantów.
do 24 czerwca
Sezon na szparagi
Do około 24 czerwca można cieszyć
się tym specjałem kuchni flamandzkiej.
Na stronie 61 znajdziesz jeden ze
sposobów na ich przygotowanie.
Wyjazd: Belgia - Holandia - Niemcy
Wyjazdy: Pn - Belgia Śr - Polska Pt - Belgia Nd - Polska
w
D
M
OBNIŻKA 50%
NA WSZYSTKIE STAWKI ZA POŁĄCZENIA
MIĘDZYNARODOWE OD GODZINY
18:00 DO 6:00 RANO !
MAROKO
OD
0,22
POLSKA
OD
0,12
RUMUNIA
OD
0,11
TERAZ
WIECZOREM
0,18
TERAZ
WIECZOREM
TERAZ
WIECZOREM
0,06
0,09
TURCJA
OD
0,17
TERAZ
WIECZOREM
ROSJA
0,15
OD
TERAZ
WIECZOREM
O
D.R. KONG
TERAZ
WIECZOREM
OD
0,40
0,06
EUROPA
0,12
OD
NIGERIA
OD
0,25
0,08
ALGIERIA
OD
0,26
0,07
0,20
TUNEZJA
OD
0,09
TERAZ
WIECZOREM
0,19
FILIPINY
OD
TERAZ
WIECZOREM
0,29
0,12
TERA
RAZ
Z
TE
WIEC
IECZO
ZORE
W
REM
M
TERAZ
WIECZOREM
TERAZ
WIECZOREM
CHINY
vanOD
af
,12
0,012
0,13
0,14
TERAZ
WIECZOREM
0,06
p/m
OFERTA WAŻNA JEST OD 1 MARCA DO 1 CZERWCA 2008
STAWKI OBOWIĄZUJĄ OD 1 MARCA 2008
OPŁATA INICJACYJNA ZA ROZMOWĘ 7 CENTÓW • PODANE STAWKI ZAWIERAJĄ PODATEK VAT • NALICZANIE ZA MINUTĘ
PEŁNY PRZEGLĄD WSZYSTKICH STAWEK ORAZ POZOSTAŁYCH INFORMACJI ZNAJDUJE NA STRONIE WWW.ORTELMOBILE.BE
www.ortelmobile.be
DOŁADOWANIA
MOŻNA KUPIĆ TUTAJ:

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Wiadomoci ]
Targi Rolno-Spożywcze
Landbouwbeurs
7-9.06.2008 Wingene
Polska będzie tegorocznym Gościem Honorowym na Targach
Rolno-Spożywczych w Wingene, we Flandrii.
Na obszarze 130.000 m² będzie można zobaczyć stoiska 350
wystawców! Zapoznaj się z ostatnimi nowinkami z dziedziny
rolnictwa, ogrodnictwa, maszyn rolnych i hodowli zwierząt.
Czekają na Ciebie liczne animacje, konkursy oraz degustacje
produktów rolnych.
Serdecznie zapraszamy!
Targi Rolno-Spożywcze / Algemene Landbouwbeurs
Domaine Joel Devlieghere, Wingene
Godziny otwarcia / Openingsuren
Sobota/Zaterdag od/van 10.30 do/ tot 19
Niedziela i poniedziałek/ Zondag en maandag od/van
10 do/ tot 19.
www.landbouwbeurs.be
Landbouw in Polen
Polen ligt, zoals u wellicht weet, in
Midden-Europa aan de Oostzee. In het
westen grenst het aan Duitsland, in het
zuiden aan Tsjechië en Slowakije, in het
oosten aan Litouwen, Wit-Rusland en
Oekraïne en in het noorden, via de
Oostzee, aan Denemarken en Zweden.
De oppervlakte van de Republiek Polen
bedraagt 312,600 km2 en 93,2% van deze
oppervlakte bestaat uit platteland. Dit
platteland speelt dan ook een belangrijke
rol in de economie, het sociale leven en
het milieu.
In Polen wonen 38.141.000 personen of
7,7 % van de inwoners van de Europese
Unie. Op het platteland woont een kleine
veertig procent of ongeveer 15 miljoen
personen. Bijna 50 % van Polen bestaat uit
bouwland. Woudgebieden bedragen dan
weer ongeveer 30 % van de totale oppervlakte. 96 % van het bouwland behoort tot
private eigendom, waarbij familieboerderijen 89 % voor hun rekening nemen. De
gemiddelde oppervlakte van een individuele boerderij bedraagt ongeveer 7,6
ha.
In Europa behoort Polen tot één van de
belangrijkste producenten van verschillende landbouw-, tuinbouw- en dierproducten. De Poolse producten beschikken
over een hoge kwaliteit. Dit is te danken
aan de zuiverheid van het milieu, de
methoden van fabricatie en een laag
gebruik van chemische stoffen in de landbouwproductie.
Het kweken van de landbouwdieren in
Polen betreft in het bijzonder vee, varkens, schapen, paarden en gevogelte.
Momenteel is de varkensstapel de grootste en bedraagt deze 9,5 % van de hele
Europese stapel. In december 2007 bedroeg de veestapel 5,4 miljoen stuks.
De teelten in Polen berusten vooral op de
graanbouw. Het belangrijkste product is
tarwe. Op de tweede plaats staat rogge.
Poolse rogge vormt een kwart van de
Europese productie. Men bewerkt ook
gerst en haver. Daarnaast zijn er in Polen
veel aardappelen en suikerbieten, welke
respectievelijk 8 % en 6,5 % van de algemene Europese productie uitmaken.
Polen is een land met een zeer verscheiden klimaat, een rijke traditie en cultuur
van afzonderlijke regio’s en één van de
laatste landen in Europa dat men herkent
aan een echt plattelandslandschap. Men
maakt er honderden unieke regionale
specialiteiten, zoals bv. kazen van schapenmelk: oscypek en bryndza podhalańska, poedermelk, zacht fruit, appels, een
groot assortiment van bakkersproducten,
vleesproducten, honing, etc.
Deze producten hebben een bijzondere
plaats op de markt dankzij de specifieke
kwaliteit verbonden met de regio van
herkomst, de niet-industriële methoden

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
van kweken en fokken en de traditionele
manier van fabricatie. De rijkdom van de
Poolse nationale keuken en de speciale
producten is merkbaar in het stijgende
aantal producten dat door de Europese
Commissie wordt geregistreerd en
beschermd als gegarandeerd traditionele
specialiteiten. Op een Nationale Lijst van
Traditionele Producten bevinden zich al
ongeveer 500 producten, die dankzij de
locale traditie en de speciale fabricatiewijze uniek zijn.
Sinds Polen lid is van de Europese Unie
ziet men ook een groei van de vraag naar
Poolse landbouwproducten. Dat heeft
een positieve invloed op de opbrengsten
in de Poolse landbouw en dus een voordelig effect op de financiële conditie van
de landbouwproducenten en hun mogelijkheden om aan de voorwaarden van de
markt te kunnen voldoen.
De Poolse aanwezigheid in de structuren
van de Europese Unie heeft aangetoond
dat de landbouw één van de Poolse hoofdtroeven is en dat de landbouwers een
groep vormen die de mogelijkheden die
de Europese Gemeenschap hen geeft met
goede resultaten kunnen benutten.
■
Tekst: Poolse ambassade in Brussel,
afdeling Economie.
✃
[ Wiadomoci ]
Na pożegnanie
W wieku 52 lat zmarł w Brukseli Janek
Kuczkiewicz, dyrektor Departamentu
Praw Związkowych i Człowieka w
Międzynarodowej
Konfederacji
Związków Zawodowych.
Urodził się w Wilrijk, będącej dziś jedną z
dzielnic Antwerpii. Ukończył szkoły w
Antwerpii, Brukseli i amerykańskim
Tucson w Arizonie. Z wykształcenia był
filozofem, absolwentem Katolickiego
Uniwersytetu w Louvain. Od najmłodszych lat prowadził działalność społeczną
i publicystyczną. Potrafił dać przykład, jak
iść przez życie, pomimo osobistej tragedii.
W wieku 20 lat stracił w wypadku obie
nogi. Mimo to pozostał osobą pełną
humoru i osobistego ciepła.
Przez lata pracował dla organizacji Lekarze
Bez Granic. Od 1982 roku związał się z
ruchem związkowym. Działał w
Międzynarodowej Konfederacji Wolnych
Związków Zawodowych (ICFTU), w
Departamencie Polityki Socjalnej i
Ekonomicznej. Urodzony na Zachodzie,
nie zapomniał o polskich korzeniach.
Szybko stał się jednym z motorów emigracyjnego wsparcia dla „Solidarności”.
Wszyscy, którzy pamiętają go z tamtych
czasów, są pod wrażeniem jego zapału i
determinacji. Zapału, który nie pozwalał
zadowolić się jednym celem. Wkrótce
związał się z ruchem walczącym o zniesienie apartheidu w Republice Południowej
Afryki.
W Brukseli był prawdziwą opoką dla ludzi
walczących o wolność i prawa człowieka
na całym świecie. Znał sześć języków, a
jego wiedza i ekspertyzy pozwoliły na
uniknięcie więzienia, a nawet śmierci
wielu opozycjonistom i związkowcom
prześladowanym przez dyktatury wszystkich odcieni.
Od 2003 roku był dyrektorem
Departamentu Praw Związkowych i
Człowieka w Brukseli. Był też redaktorem
naczelnym i współtwórcą corocznego
Przeglądu Naruszeń Praw Związków
Zawodowych. W ostatnich latach skupił
się zwłaszcza na przypadkach łamania
praw człowieka w Azji, którą zbyt wielu
postrzega wyłącznie przez pryzmat rosnącego PKB. Współtworzył grupy nacisku
wobec dyktatur w Burmie i Białorusi.
Janka Kuczkiewicza poznałam podczas
pracy nad jednym z tekstów. W kimś piastującym wysokie stanowisko, znalazłam
niezwykle serdecznego i pomocnego
człowieka.
■
Aleksandra Michałowska

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Wiadomoci ]
Drugie Polskie Targi Pracy
2000 odwiedzających w antwerpskim Metropolis
Po pierwszej edycji Polskich Targów Pracy,
które odbyły się w Centrum Polskim w
Brukseli w październiku 2007 roku, ADMB
International postanowiło zorganizować
drugie targi, tym razem w Antwerpii.
PoloniNet była sponsorem medialnym
drugiej edycji. 5 kwietnia w Sali Hollywood
w centrum rozrywkowo-biznesowym
Metropolis 36 wystawców, firm dużej i
średniej wielkości, przedstawiło w sumie
ponad 600 ofert pracy. Oferty te obejmowały głównie pracę w branży budowlanej,
metalowej, informatycznej, finansowobankowej, a także z portu antwerpskiego.
Na miejscu można było też zwrócić się z
pytaniami dotyczącymi migracji. Kontakt
ułatwiały polskojęzyczne hostessy. ADMB
już planuje organizację kolejnych targów
18 października w Brukseli, tym razem nie
tylko dla Polaków, ale również i dla innych
nowych członków Unii Europejskiej.
Jowita Sokołowska i Rafał Rogoziński
(ADMB, organizator targów)
Maciej Hilarowicz
(po prawej, Em stacja, radio polonijne w Belgii)
Aldona Kuczyńska-Naskręt i Ronny Matthysen
(ACV, związek zawodowy)
Ula Wojciechowska (PoloniaNet)
i Marta Izowit (ING Bank).

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Wiadomoci ]
Działalność społeczna i charytatywna:
Cecylia Piętka-Różyński (ex aequo)
Działalność społeczna i charytatywna:
Izabela du Bois d’Aische ŚwiatopełkCzetwertyńska (ex aequo)
© Mariusz Dudziuk
Medycyna: Waldemar Fijałkowski –
lekarz z Brukseli
© Mariusz Dudziuk
© Mariusz Dudziuk
Kultura i nauka: Zofia Wisłocka –
promotorka polskiej muzyki
© Mariusz Dudziuk
© Mariusz Dudziuk
© Mariusz Dudziuk
Wybrano Polaków Roku 2007 w Belgii. Była to pierwsza edycja konkursu zorganizowanego przez Konsulat RP w Brukseli
we współpracy z Radą Polonii Belgijskiej oraz Polish Expat
Network. Celem konkursu było promowanie pozytywnego
wizerunku Polaków mieszkających w Belgii.
Spośród kandydatur składanych przez organizacje polonijne
kapituła wyłoniła sześciu laureatów: w kategorii “Kultura i
nauka” Zofia Wisłocka, w kategorii “Medycyna” lekarz
Waldemar Fijałkowski, w kategorii “Przedsiębiorczość w biznesie” Grzegorz i Roman Wacnikowie, w kategorii “Działalność
społeczna i charytatywna” ex aequo Izabela du Bois d’Aische
Światopełk-Czetwertyńska i Cecylia Piętka-Różyński oraz w
kategorii “Młody Polak” Małgorzata Wardecka. Rozdanie nagród miało miejsce 29 lutego w teatrze St. Michel, uświetniły je
występy polskich artystów. Konsulat już zapowiada drugą edycję konkursu.
Przedsiębiorczość w biznesie: Grzegorz i
Roman Wacnikowie - właściciele firmy
komputerowej
Młody Polak: Małgorzata Wardecka –
poetka i tłumaczka, uczennica II klasy
L.O. w. Zespole Szkół im. J. Lelewela

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
© Kamil Arszagi vel Harszagi
Polak Roku w Belgii
[ Wiadomoci ]
Konkurs dziennikarski dla
młodzieży
Trzy tematy prac do wyboru:
PoloniaNet oraz inne media Polonijne:
Gazetka, Listy z Daleka, Novum,
Polonia.be, Radio Róża, Em stacja we
współpracy z Konsulatem Generalnym
RP w Brukseli oraz z kierownictwem
polskich szkół ogłaszają:
Konkurs dziennikarski dla młodzieży
1. Moje pierwsze wrażenia, pierwsi koledzy i przeżycia w nowym kraju.
W jaki sposób polska młodzież, która jest krótko w Belgii integruje się ze swoimi
rówieśnikami? Na jakie podstawowe problemy i zagrożenia jest narażona?
2. Dwa języki, dwie kultury: równorzędne światy czy też jeden
ważniejszy od drugiego?
Do jakiego stopnia powinniśmy być zmienni jak kameleon w procesie integracji w
społeczeństwie belgijskim, a co zatrzymać na zawsze?
Konkurs odbywa się pod patronatem
Konsula Generalnego RP w Brukseli Pani
Elwiry Kucharskiej.
Skierowany jest do młodzieży w wieku od
11 do 19 lat.
Rodzaj i forma zgłaszanych prac jest dosyć
szeroka. Może być to artykuł, reportaż,
wywiad, wiersz, a nawet list. Zainteresowani
reportażem radiowym, a nie posiadający
możliwości jego nagrania, mogą przedstawić scenariusz swojego reportażu.
Objętość prac to 2 do 4 stron formatu A4
napisanych czcionką Times New Roman
o wielkości 12, czyli ok. 9 tys. znaków.
3. Moja przyszłość: w Belgii czy w Polsce?
Jakie korzyści i trudności niesie ze sobą emigracja w młodym wieku?
w formie papierowej albo prace anonimowe nie będą wzięte pod uwagę.
Termin zgłaszania prac do 19 maja 2008 r.
(liczy się data stempla pocztowego).
Prace będą oceniane przez jury, w skład
którego wejdą przedstawiciele mediów
polonijnych, pedagodzy oraz Konsul
Generalny RP w Brukseli.
Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi na
początku miesiąca września na spotkaniu
w Konsulacie Generalnym RP w Brukseli z
okazji rozpoczęcia roku szkolnego.
Zwycięzcy otrzymają dyplomy, zaś nagrodzone prace zostaną opublikowane przez
gazety polonijne oraz polonijne strony
internetowe. Osoby, które zwyciężą w
kategorii scenariusza na reportaż radiowy,
będą miały możliwość zrealizowania swojego projektu we współpracy z polonijnymi stacjami radiowymi.
Zapraszamy!
Prosimy o nadsyłanie prac w formie elektronicznej na adres emailowy Konsulatu:
[email protected] oraz w formie papierowej z czytelnym podpisem autora na
adres: Consulat Général de Pologne, rue
des Francs 28, 1040 Bruxelles. Do pracy
przesłanej pocztą każdy uczestnik
Konkursu powinien również dołączyć
swoje dane teleadresowe oraz nazwisko
swojego nauczyciela ze szkoły polskiej.
Prace, które nie zostaną przesłane pocztą
Tydzień Mediów Polonijnych: od 26 maja do 1 czerwca 2008
•
Chciałbyś zapisać się na bezpłatny abonament na PolonięNet i otrzymywać
magazyn bezpłatnie do domu? (bez
kosztów wysyłki)
•
Chciałbyś podzielić się z nami Twoim
talentem, pomysłami lub zdaniem na
temat czasopisma?
•
Chciałbyś spotkać się z redakcją
PoloniiNet oraz redakcjami innych
mediów polonijnych?
Przyjdź do Konsulatu RP (Frankenstraat /
rue des Francs 28, Bruksela) w środę 28
maja 2008 r. w godz. 13.00 – 18.00!

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Czekają na Ciebie:
PoloniaNet oraz Gazetka, Listy z Daleka,
Novum, Polonia.be, Radio Róża, Em stacja
[ Biznes ]
Bepolux
Belgijsko-Polsko-Luksemburska Izba Handlowa
Belgijsko-Polsko-Luksemburska Izba
Handlowa powstała w 1959 r. Już
prawie 50 lat Bepolux pośredniczy w
spotkaniach i wymianie doświadczeń
polskich, belgijskich i luksemburskich
przedsiębiorców. Organizuje
seminaria, promuje belgijskie i
luksemburskie firmy w Polsce i
odwrotnie. O historię, działalność
oraz wyzwania na przyszłość
zapytaliśmy Johana Hayena.
Kiedy powstał Bepolux i jak
rozwijała się jego działalość na
przestrzeni lat?
J.H.: Bepolux istnieje od 1959 roku. W
przyszłym roku będziemy obchodzili 50lecie naszego istnienia. Nasza organizacja
jest platformą do spotkań i do wymiany
doświadczeń przedsiębiorstw mających
kontakt z Polską. Aktywność Bepoluksu
wzrosła znacząco przez ostatnie 20 lat, a
zwłaszcza po wstąpieniu Polski do Unii
Europejskiej. Można powiedzieć, że
Bepolux i jego działalność są w dużej mierze odzwierciedleniem tego, jak rozwijała
się Polska w ostatnich latach. W latach 80.
kraj ten był dużo mniej znany. To głównie
w latach 90. najbardziej wzrósł eksport i
inwestycje belgijskie w Polsce. Również
nasze usługi, nasz program zmienił się i
wzbogacił. To jest naturalne i zależy od
kraju, z którym Izba Handlowa współpracuje. Wcześniej Bepolux był organizacją
bardziej formalną. Teraz mamy więcej
członków, zwiększyliśmy zakres naszych
działań.
Jakie są najważniejsze zadania
Bepoluksu?
J.H.: Jedną z naszych najważniejszych
misji jest promocja eksportu i inwestycji
firm belgijskich i luksemburskich w Polsce.
Pomagamy także polskim firmom chcącym inwestować i szukającym partnerów
w Belgii i Luksemburgu. Izba Handlowa
Bepolux powstała głównie po to, by
pomóc tutejszym przedsiębiorstwom,
jednak z czasem ruch ten stał się dwukierunkowy. Polskie firmy również interesują
się rynkiem belgijskim. To oznacza, że
przygotowujemy także polskie misje ekonomiczne, które przyjeżdżają do Belgii.
Co może zaoferować Bepolux
przedsiębiorcom?
J.H.: Pomagamy w szukaniu partnerów
handlowych na podstawie dostępnych
nam informacji i źródeł. Istnieje spis belgijskich i luksemburskich przedsiębiorstw
sporządzony przez Agencję Handlu
Zagranicznego (Agentschap voor
Buitenlandse Handel) przy współpracy z
trzema regionami belgijskimi, chodzi tu o
15 tys. przedsiębiorstw belgijskich. Mamy
również stronę internetową oraz własną
bazę danych liczącą 5 tys. adresów przedsiębiorstw zainteresowanych inwestowaniem w Polsce. Prócz tego organizujemy
spotkania, na których przedsiębiorstwa
mogą się zaprezentować, organizujemy
zwiedzanie firm, gdzie potencjalni partnerzy mogą się lepiej poznać. Czyli jednym
słowem ułatwiamy kontakty pomiędzy
polskimi, belgijskimi i luksemburskimi
przedsiębiorcami. W razie potrzeby udzielamy informacji o procedurze zakładania
przedsiębiorstw, o charakterystyce rynku
belgijskiego oraz o możliwościach inwestowania w Polsce, a nawet poza jej granicami, np. w Rosji lub na Ukrainie. Jeśli
chodzi o Polskę, mamy swoją sieć kontaktów, która pozwala nam sprawnie zdobyć
ekspertyzę. Współpracujemy z lokalnymi
izbami handlowymi, Belgian Business
Chambre, z konsultantami, adwokatami
etc. Jeśli chodzi o Luksemburg, przedsiębiorstwa muszą zostać członkami tamtejszej Izby Handlowej. U nas, tak jak w
Polsce, członkostwo jest nieobowiązkowe.
Jak zmieniały się relacje między
Polską, Luksemburgiem i Belgią w
ostatnich latach?
J.H.: Ja mogę mówić z punktu widzenia
przedsiębiorstw i naszej organizacji.
Obecnie jest około 300 belgijskich przedsiębiorstw inwestujących w Polsce, np.
Besix, Kinepolis. Palm się wycofał.
Inwestycje wzrastają, ale nie tak silnie jak
w latach 90. Zwłaszcza w budownictwie
Belgowie są bardzo aktywni w Polsce.
Belgijskie przedsiębiorstwa inwestujące w
Polsce są na ogół zadowolone ze współpracy oraz z polskich pracowników.
Oczywiście są też i tacy, którzy wracają,
lub tacy, którzy mają mniej pozytywne
doświadczenia. Także Polacy, którzy przyjeżdżają do pracy w Belgii, cieszą się dobrą
opinią. Ich wizerunek jest na pewno bardziej pozytywny niż 20 lat temu. Polacy są
też coraz częściej zatrudniani legalnie.
Czy uważa Pan, że rynek belgijski
jest atrakcyjny dla polskich
pracowników? Czy będzie on jeszcze
atrakcyjniejszy po zniesieniu
pozwoleń na pracę?
J.H.: Wydaje mi się, że tak. Belgia daje
dużo możliwości, chociażby w sektorze
budownictwa. Nie boję się jakiegoś masowego napływu Polaków. Ci, którzy chcieli
tu przyjechać, już tu są. Polaków jest więcej, to zauważalne. Naturalnie nie jest
logiczne, że w kraju z tyloma bezrobotnymi wciąż tak ciężko jest znaleźć wykwalifikowane kadry. Ale jeśli pracowników nie
można znaleźć na miejscu, to należy ich
szukać gdzie indziej, np. w Polsce. Zresztą
podobne problemy, tzn. niedoboru kadr
pojawiają się również w Polsce.
Czym kierujecie się w doborze
zagadnień na spotkania i seminaria?
J.H.: Jeśli otrzymujemy na jakiś temat
wiele pytań, to organizujemy spotkanie,
na które zapraszamy specjalistów.
Pamiętam, że kiedy zorganizowaliśmy
podobne spotkanie na temat zatrudnienia polskich pracowników, chętnych było
tylu, że musieliśmy im odmawiać. Naszym
zadaniem jako Izby Handlowej jest także
informowanie.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Biznes ]
Johan Hayen
Ile polskich przedsiębiorstw działa
w Belgii?
J.H.: Mam wrażenie, że jest tu wiele
oddziałów i przedstawicielstw dużych
polskich przedsiębiorstw, np. firmy Exbud.
Jeśli powiem, że jest około 100 polskich
przedsiębiorstw inwestujących w Belgii,
to pewnie przesadzę. Nie wiemy do
końca, ile polskich przedsiębiorstw działa
na terenie Belgii lub inwestuje tutaj swój
kapitał. Dobrze by było uaktualnić taką
listę. Póki co nikt nie ma dokładnych
danych. Firmy nie są zobowiązane do
rejestracji w Izbie.
Jak radzą sobie firmy belgijskie w
Polsce?
J.H.: Inwestorzy nie są tak aktywni jak w
latach 90. Poza tym w Polsce jest wielu
przedsiębiorców z innych krajów. Nie
zapominajmy, że Polska nie jest też już
takim tanim krajem, jeśli chodzi o inwestycje. Belgowie wciąż jednak inwestują w
Polsce, produkują tam, zatrudniają ludzi.
Przykładowo Besix, belgijska firma budowlana zbudowała hotel Sheraton w
Krakowie.
Jak promujecie firmy polskie w
Belgii lub belgijskie w Polsce?
J.H.: Chociażby w postaci misji handlo-
wych do danego kraju. Zwiedzamy firmy
w Polsce, dajemy możliwość promowania
swoich produktów firmom belgijskim,
bierzemy udział w targach. Wciąż dopasowujemy się do potrzeb naszych członków. Naturalnie mimo że ludzie mogą
znaleźć wiele informacji przez nowoczesne kanały komunikacyjne, mają wciąż
potrzebę kontaktów międzyludzkich,
spotkań. Dlatego też organizujemy comiesięczne lunche, już ponad 10 lat. Na nich
poruszamy różne tematy, np. transportu
czy zatrudnienia polskich pracowników.
Co Pan myśli o ostatnich zmianach
w Polsce? Podążają w dobrym
kierunku?
J.H.: Oczywiście. To normalne, że pozostało jeszcze trochę do zrobienia, ale
wszystko idzie w dobrym kierunku. Polacy,
tak samo jak Belgowie zawsze narzekają,
ale ogólnie wydaje mi się, że są bardziej
zadowoleni. Bepolux też stara się dołożyć
swoją cegiełkę, stara się informować o
Polsce i przedstawiać ją w jak najbardziej
pozytywnym świetle.
Jakie są plany organizacji na
najbliższe miesiące?
J.H.: Na pewno będziemy organizowali
Business Lunche. Staramy się, by pokry-

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Bepolux
c/o Agora, Diamant Building
Av. A. Reyerslaan 80, 1030 Brussel
www.bepolux.be
wały się one z konkretnymi misjami handlowymi, np. wizytą przedsiębiorstw belgijskich w określonym regionie Polski.
Planujemy również wiele innych spotkań
związanych z różnymi branżami, np. z
ochroną środowiska czy też z Euro 2012.
■
U.W.
Polonia po
niderlandzku
De Belgisch-Pools-Luxemburgse Handelskamer (Bepolux) ontstond in 1959. Bijna
50 jaar bemiddelt Bepolux in ontmoetingen en de uitwisseling van ideeën en
ervaringen van Poolse, Belgische en
Luxemburgse ondernemers. Bepolux
organiseert seminaries, promoot Belgische
en Luxemburgse bedrijven in Polen én
omgekeerd. We vragen Johan Hayen,
coördinatiehoofd van Bepolux, in dit artikel naar de geschiedenis, de werking van
Bepolux en de uitdagingen voor de toekomst.
[ Pierwsze kroki ]
„Mój jest ten kawałek podłogi...”
Wielu z nas chciałoby tak powiedzieć.
I czemu nie...? Własne cztery kąty to
doskonała alternatywa dla wynajmu
mieszkania. A zwłaszcza kiedy
możemy otrzymać kredyt na miarę
naszych możliwości. Specjalnie dla
Państwa dotarliśmy do ciekawych
informacji na temat możliwości
zakupu nieruchomości we Flandrii.
Od czego zacząć? Właściwie powinno się
zacząć od szukania nieruchomości lub
miejsca na budowę domu. Chyba lepiej
byłoby jednak zorientować się najpierw
czy mamy wystarczającą ilość środków
finansowych lub zdolność kredytową.
Dlatego warto zasiegnąć języka zarówno
w bankach, jak i w innych instytucjach
finansowych.
Kredyt na dom
Mamy do wyboru aż kilkanaście rodzajów kredytów w zależności od tego, czy
będzie to kredyt ze stałą czy zmienną
stopą procentową, jak będą naliczane
raty miesięczne, czy wymagane jest poręczenie osób trzecich, czy kredyt jest dotowany przez państwo/prowincję, czy
posiada opcję inwestowania, czy ma
odroczony termin spłaty kapitału.
W tym artykule przyjrzymy się najbardziej
interesującej formie kredytu, mianowicie
tzw. pożyczkom socjalnym, czyli dotowanym przez rząd.
ogóle nie posiadają własnych środków na
budowę lub zakup domu czy mieszkania.
Dzięki takim poręczeniom ze strony rządu
mają one szansę na kredyt bez podnoszenia stopy procentowej.
Od 1 lipca 2007 władze Flandrii dają również uznanym instytucjom finansowym
gwarancje na tzw. pożyczki socjalne, co
oznacza niższe stopy procentowe dla kredytobiorców.
Dla kogo pożyczki socjalne?
Pożyczki socjalne przybierają różne formy.
Każdą z nich można uzyskać na ściśle
określonych warunkach, w zależności od
tego, dla jakiej grupy osób jest przeznaczona. Łączy je jedno; mianowicie atrakcyjniejsze warunki niż w przypadku klasycznej pożyczki hipotecznej.
Każda pożyczka socjalna może być przeznaczona tylko i wyłącznie na nieruchomość, która będzie przez nas zamieszkana.
Nie ma tu mowy o nieruchomościach pod
wynajem. Niektórzy kedytodawcy wymagają, aby nieruchomość była jedyną własnością kredytobiorcy. Ponadto przy niektórych kredytach wymaga się, aby dochody kredytobiorcy nie przekraczały pewnej
granicy, albo żeby kredytobiorca posiadał
przynajmniej jedno dziecko (Flandria).
Każda instytucja finansowa będzie najprawdopodobniej wymagała od nas
zaświadczenia o dochodach z urzędu
skarbowego, tzw. aanslagbiljet. Niektóre
instytucje biorą również pod uwagę
zaświadczenie z polskiego urzędu skarbowego.
Czas trwania pożyczki i stopa
procentowa
Minimalny okres, na jaki możemy dostać
kredyt hipoteczny, wynosi 10 lat.
Maksymalny okres spłaty to 30 lat.
Niektóre instytucje, np. Vlaams
Woningfonds (VW) czy Vlaamse
Maatschappij voor Sociaal Wonen
(VMSW) udzielają kredytu na maksymalnie 20 lub 25 lat. Kredytobiorca zobowiązuje się mieszkać w zakupionej nieruchomości przez cały okres spłaty pożyczki.
Ale pożyczkę możemy spłacić wcześniej,
pod warunkiem że zapłacimy dodatkowe
koszty.
W niektórych instytucjach, osoby mające
niskie dochody mogą ubiegać się o przedłużenie okresu spłaty pożyczki do 30 lat.
Niemalże każda organizacja socjalna oferuje stałą stopę procentową na kredyt
hipoteczny. Jest to bezpieczna opcja, dzięki której unikniemy niemiłych niespodzianek, jakie mogłyby być efektem np. zaburzeń wzrostu gospodarczego, ewolucji
cen ropy, czy wojen na świecie.
Przy ustalaniu stopy procentowej kredytu
brane są pod uwagę m.in. takie czynniki
Pożyczka socjalna
Rząd flamandzki uznaje 47 towarzystw
kredytowych, które udzielają wyłącznie
kredytów socjalnych na zakup, budowę,
przebudowę lub renowacje tzw. skromnych nieruchomości przeznaczonych do
zamieszkania przez kredytobiorcę.
Warto zauważyć, że w Regionie Flandrii
częściowo poręcza się przyznane już kredyty. Jest to szczególnie interesujące dla
rodzin, które posiadają bardzo mało lub w

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Pierwsze kroki ]
jak: dochody, liczba dzieci/osób na utrzymaniu, położenie nieruchomości oraz
sytuacja na rynku. Np. dla rodziny z dwójką dzieci i dochodami nieprzekraczającymi pewnej granicy, minimalna stopa procentowa może wynosić nawet 1,5%. Przy
nieco lepszej sytuacji finansowej kredytobiorców stopa procentowa może być
wyższa, ale będzie to zawsze tzw. referencyjna stopa procentowa, tzn. nieprzekraczająca pewnego maksimum.
Co pięć lat następuje ewentualna zmiana
stopy procentowej kredytu. Zmiana ta nie
zależy od tendencji na rynku finansowym,
ale od naszych dochodów. Tak więc co
pięć lat sprawdzane jest, czy nasze dochody nie przekroczyły pewnej granicy. Jeśli
przekroczyły, to może nastąpić podwyższenie oprocentowania kredytu, ale maksymalnie do wysokości referencyjnej
stopy procentowej, jaka została nam
zaproponowana w umowie kredytowej.
Ile możemy pożyczyć?
Przy zakupie nieruchomości przeważnie
możemy pożyczyć 95% wartości domu/
apartamentu na długi okres oraz dla osób,
które nie mają żadnych środków na zakup,
5% wartości nieruchomości na 5 lat. Po
prostu dostajemy dwa kredyty. Jeśli chcemy pożyczyć pieniądze na remont lub
budowę nieruchomości, wówczas mamy
szansę, w zalezności od instytucji finansowej, na pożyczkę w wysokości 95% lub
czasem 100% wartości prac lub budowy.
Koszty uzyskania kredytu
Prawie żadna socjalna instytucja finansowa nie nalicza dodatkowych kosztów
kredytu. Również koszty rzeczoznawcy
zostały obniżone do minimum i wynoszą
w większości instytucji ok. 150 euro.
Wygląda na to, iż koszty notarialne są o
wiele, a czasem nawet o połowę niższe niż
w przypadku zwykłego kredytu hipotecznego.
Ubezpieczenie na wypadek śmierci i
ubezpieczenie przeciwpożarowe
Podpisując umowę kredytową, jesteśmy
zobowiązani wykupić ubezpieczenie na
wypadek śmierci. Bez takiego ubezpieczenia żadna instytucja nie udzieli nam
pożyczki. Większość kredytodawców
sama dostarcza nam gotowe już do podpisania umowy z firmą ubezpieczeniową.
Ubezpieczenie takie daje gwarancję, że w
razie śmierci kredytobiorcy w czasie okresu spłaty pożyczki kredytodawca nie straci pożyczonej kwoty wraz z oprocentowaniem. Jeśli kredytobiorcą jest rodzina,
to w razie śmierci jednego ze współmałżonków lub partnerów, drugi spłaca tylko
połowę kwoty.
Ubezpieczenie na wypadek śmierci kosztuje ok. kilku tys. euro. W większości
przypadków koszty ubezpieczenia automatycznie dolicza się do kredytu, co
oznacza, że nie musimy od razu płacić za
ubezpieczenie, ale spłacamy je wraz z ze
spłatą pożyczki.
Innym obowiązkowym ubezpieczeniem
jest ubezpieczenie przeciwpożarowe.
Kredytodawca określa, co musi zawierać
pakiet takiego ubezpieczenia (pożar,
wybuch, itp.), aby w razie wypadku ubezpieczyciel zapłacił za nas pożyczkę. O to
ubezpieczenie musimy zatroszczyć się

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
sami. Najlepiej zrobić to jak najszybciej od
momentu podpisania aktu notarialnego.
Ubezpieczenie „Gewaarborgd
wonen”
Osoby, które podpisały już umowę kredytową na zakup, budowę lub rozbudowę
domu/mieszkania, mogą pod pewnymi
warunkami podpisać umowę na ubezpieczenie gwarantujące spłatę kredytu w
razie utraty dochodów. Co najciekawsze,
jest to ubezpieczenie, które nas nic nie
kosztuje! Rząd regionu Flandrii bierze w
całości na siebie koszty takiego ubezpieczenia. Gwarancja ubezpieczenia trwa 10
lat.
Każdy, kto jest zatrudniony na umowę o
pracę na pełny lub niepełny etat i ma za
sobą okres próbny, lub każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą jako główną
działalność zarobkową, może podpisać
umowę na takie ubezpiecznie. Kwota
kredytu na dom/mieszkanie musi wynosić minimum 50 000 euro, a na remont
minimum 23 300 euro. Nieruchomość
musi
być
jedyną
własnością
kredytobiorcy(ów) i musi być położona
na terenie Flandrii. Należy również spełniać pewne warunki, jeśli chodzi o wysokość dochodów za okres 3 lat przed
zaciągnięciem kredytu oraz pewne wymogi co do wielkości powierzchni użytkowej
nieruchomości. Ponadto wniosek o takie
ubezpieczenie może być złożony tylko
raz. Wobec tego, jeśli kredyt biorą małżonkowie lub partnerzy, to muszą oni
wystapić o umowę ubezpieczeniową
razem. W przeciwnym razie ubezpieczony będzie tylko ten, który jako pierwszy
Mówimy po polsku po to, żebyś się nie
czuł jak na tureckim kazaniu
W celu uzyskania dodatkowych informacji,
skontaktuj się z Twoim doradcą: Marta Izowit
(GSM: 0499 86 03 06 – [email protected])
Odwiedź stronę www.ing.be/polski
[ Pierwsze kroki ]
złożył wniosek. Drugi z partnerów już
nigdy nie będzie mógł wystapić o to
ubezpieczenie.
Ubezpieczenie to działa tylko w przypadku utraty pracy z winy pracodawcy lub
nagłej niezdolności do pracy (ale nie
wypadku przy pracy). Po trzymiesięcznym czasie oczekiwania ubezpieczyciel
spłaca za nas kredyt przez maksymalnie 3
lata, ale kredytobiorca musi płacić 30%
wysokości miesięcznej raty. W pierwszym
roku miesięczna kwota, jaką płaci ubezpieczyciel, może wynosić maksymalnie
500 euro. W drugim roku jest to już 80%,
a w trzecim tylko 60% kwoty płaconej
przez ubezpieczyciela.
Ubezpieczenie Gewaarborgd wonen
będzie istniało tylko do 31 lipca 2008.
Umowa przedwstępna i zaliczka
Kiedy już znajdziemy interesującą nas
ofertę, przygotujmy się na to, że sprzedający będzie chciał podpisać z nami
tzw. umowę przedwstępną. Można ją
podpisać przy udziale lub bez udziału
notariusza. Umowa przedwstępna daje
sprzedającemu gwarancję, że nie wycofamy się z zakupu. Nam również daje
gwarancję, że nieruchomość nie zostanie zaoferowana komuś innemu oraz że
ustalona cena nieruchomości już się nie
zmieni. Przy podpisaniu takiej umowy
sprzedający może zażądać od nas zaliczki, przeważnie w wysokości 10% wartości nieruchomości. Pamiętajmy, że w
razie wycofania się z zakupu, po podpisaniu takiej umowy, możemy stracić
wpłaconą zaliczkę. Jest to logiczne, gdyż
sprzedający czeka właśnie na nas ze
sprzedażą, tym samym odmawiając
sprzedaży innym zainteresowanym.
Dlatego ważne jest, by przed podpisaniem umowy mieć niemalże stuprocentową pewność, że mamy szansę na kredyt hipoteczny.
Gdyby sprzedający wycofał się ze sprzedaży, wówczas musi oddać nam wpłaconą przez nas zaliczkę, a oprócz tego zapłacić nam jeszcze dodatkową sumę w
wysokości 10% ustalonej ceny domu.
Tak jak wcześniej wspomniałam takie
warunki zawiera umowa standardowa.
Zawsze możemy próbować wynegocjować inne warunki, np. wpłatę o wiele niższej zaliczki lub zapis, że do zakupu dojdzie, pod warunkiem że kredyt hipoteczny zostanie nam przyznany, a w razie nieotrzymania kredytu, odszkodowanie dla
sprzedającego będzie wynosiło, np. 2-3%
ustalonej ceny domu, ale pod warunkiem
że zaliczka zostanie nam oddana.
Najlepiej jest, kiedy każda ze stron będzie
miała swojego notariusza i kiedy podpisanie umowy przedwstępnej odbędzie się
w obecności obydwu. W takim przypadku zaliczka, często w postaci czeku bankowego pozostaje u notariusza aż do
momentu ostatecznego zakupu nieruchomości. Nie wahajmy się prosić notariusza, aby dokładnie wyjaśnił nam, co
zawiera umowa, co to dla nas oznacza i
co można w niej zmienić na naszą korzyść.
Jeśli notariusz odmawia wyjaśnień lub
mamy wrażenie, że nie zależy mu na
naszym interesie, lepiej za wczasu poszukajmy innego. Pamiętajmy, że notariusz
nie ma prawa pobierać od nas wynagrodzenia za sporządzenie umowy przedwstępnej.
U notariusza
Przed podpisaniem ostatecznej umowy
zakupu nieruchomości, czyli właściwego
aktu notarialnego, nasz notariusz ma za
zadanie sprawdzić między innymi:
• Pochodzenie nieruchomości – co
zapewnia nam, że po podpisaniu aktu
notarialnego, nie pojawi się nagle inny
właściciel, który będzie sobie rościł
prawa do naszego domu,
Zadłużenie z tytułu podatków – ma
zapewnić, że obecny właściciel nie ma
żadnych zobowiązań wobec fiskusa i że
po nabyciu nieruchomości, fiskus nie
będzie chciał sprzedać naszego domu
ze względu na długi poprzedniego
właściciela,
• Tzw. bodemattest– czyli atest, że grunt
(parcela) jest wolna od zanieczyszczeń
np. metalami ciężkimi (bez takiego atestu sprzedaż nieruchomości jest nieważna),
• Pozwolenia budowlane – czy nieruchomość posiada wszystkie potrzebne
pozwolenia budowlane i czy w przeszłości nie nastąpiło złamanie prawa
budowlanego.
Jeśli powyższe aspekty są w porządku, na
kilka dni przed podpisaniem aktu notarialnego notariusz powinien przekazać
nam wzór tego aktu w celu dokładnego
zapoznania się z jego treścią. Od chwili
podpisania aktu notarialnego stajemy się
pełnoprawnymi właścicielami nieruchomości i mamy pełne prawo do jej użytkowania.
Koszty aktu notarialnego ponosi kupujący. Warto wiedzieć, że nieżależnie od
tego, czy przy zakupie będzie tylko jeden
notariusz, czy każda ze stron powoła swojego, koszty aktu notarialnego są takie
same.
•
Korzyści fiskalne
Jeśli wybudujemy lub kupimy dom czy
mieszkanie na kredyt, wówczas zarówno
kapitał, odsetki od kredytu, jak i koszty
ubezpieczenia na wypadek śmierci możemy w dużej mierze odliczyć od podatku,
czego nie możemy zrobić w przypadku
wynajmu.
■
Ewelina Chmielewska
Źródło:
www.sociaal-woonkrediet.be
www.vlaamswoningfonds.be
www.vmsw.be/VMSW/particulier.jsp?page=1335
www.sokrema.be
www.batibouw.be
www.bouwen&wonen.be
Tu znajdziesz listę instytucji udzielających socjalne kredyty hipoteczne:
www.bouwenenwonen.be/uploads/b3200_definitieferkende_
kredietmaatshappijen11238.xls

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
i sĉ ubezpieczenia
FEDERALE
Sĉ ubezpieczenia o
Assurance -
zwykáej budowie,
Verzekering
FEDERALE Assurance-Verzekering
zostaáa utworzona ponad 90 lat
temu przez przedsiĘbiorców.
Jeszcze obecnie profesjonaliŒci
branŮy budowlanej
reprezentowani sĉ w Radzie
Nadzorczej. Wspóápracujemy
w Œcisáym partnerstwie
z organizacjami zrzeszajĉcymi
profesjonalistów budownictwa.
W jakim celu? Aby doskonale
poznaü zagroŮenia, jakim PaĽstwo
podlegajĉ, i móc zaoferowaü
najlepsze zabezpieczenie.
Prócz tego, kaŮdego roku dzielimy
siĘ z klientem zyskami.
Aby umówiü siĘ na przyjazd Doradcy dziaáajĉcego w PaĽstwa okolicy:
www.federale.be
Ubezpieczyciel,
który
dzieli
z
klientem
wszystko,
nawet
brique 190 x 136.indd 2
zyski
4/14/08 10:32:22 AM
[ Pierwsze kroki ]
Szukam mieszkania...
Nieruchomości ciąg dalszy – wynajem
Większość osób przybyłych do Belgii
zaczyna od szukania lokum dla
siebie. Podobnie jak ma to miejsce
w Polsce, wynajmujący i najemca
posługują się wzorcami, które
określają treść przyszłych umów
między nimi. Niniejszy artykuł pozwoli
przybliżyć, przynajmniej ogólnie, jakie
najważniejsze postanowienia powinny
znaleźć się w umowie o najem, jakie
możliwości daje prawo belgijskie oraz
na co zwrócić uwagę i co robić, by
uniknąć przykrych niespodzianek.
Belgijskie prawo regulujące kwestie związane z wynajmem jest skomplikowane i
zawarte w wielu różnych aktach tak na
poziomie federalnym jak i regionalnym.
Źródłem prawa są: na poziomie federalnym: kodeks cywilny, ustawy z 20 lutego
1991 roku z poprawkami, Dekrety
Królewskie z 8 lipca 1997 i z 4 maja 2007
roku oraz na poziomie regionalnym:
kodeksy domowe: brukselski, flamandzki,
waloński.
Od 31 maja 2007 roku, jeżeli wynajmowana nieruchomość nie spełnia wymaganych standardów w chwili przejęcia
posiadania przez wynajmującego, ten
ostatni może zwrócić się do sędziego
pokoju w celu anulowania umowy i żądać
odszkodowania lub zmuszenia wynajmującego do poczynienia napraw. Od 1
sierpnia 2007 roku zgodnie z Brukselskim
Kodeksem Domowym, można domagać
się od władz Regionu Brukselskiego przeprowadzenia inspekcji wynajmowanego
lokalu. Wystosowywane skargi powinny
mieć formę pisemną.
Co może być przedmiotem umowy?
Przedmiotem najmu może być apartament lub dom. W umowie powinien się

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Pierwsze kroki ]
nia wyposażona w wodę pitną, miejsce na
pralkę i lodówkę, a łazienka musi mieć
odpowiednie instalacje. Jeśli lokum nie
spełnia minimum standardów, a podpisaliśmy już umowę, najemca ma prawo
żądać od wynajmującego poczynienia
odpowiednich napraw. Doradza się sporządzenie pisemnej noty lub (jeśli nie jest
jeszcze za późno) domagania się umieszczenia odpowiednich klauzul wymuszających na wynajmującym poprawę istniejącego stanu. Można oczywiście zwrócić się
do sądu o odszkodowanie (o czym była
mowa wcześniej), ale jest to rozwiązanie
ostateczne.
Jakie obowiązki musi spełniać
najemca?
•
W przypadku umowy na 3 lata lub
mniej:
•
Jak długi może być okres umowy?
znaleźć dokładny opis własności, którą
wynajmujący zgadza się oddać w najem
(a więc - czy pozwala również korzystać
najemcy z ogrodu, tarasu, piwnicy itp.). W
umowie należy określić, w jakim stanie
znajduje się przedmiot najmu, a więc np.
czy jest on umeblowany, odnowiony etc.
Bardzo ważne są informacje określające
standard domu czy mieszkania. Musi być
bowiem zapewniony minimalny standard
wynajmowanego lokum. Chodzi tu o
wymagania dotyczące bezpieczeństwa,
zdrowia i w ogóle przydatności do wynajmu. Najemca przed podpisaniem umowy
powinien koniecznie sprawdzić, czy nowe
lokum spełnia te standardy. Wymagania
bezpieczeństwa dotyczą m.in.: zamknięcia okien, drzwi, stanu urządzeń grzewczych i energetycznych, bezpieczeństwa
materiałów, z których wykonane są dekoracje itp., a także dostępność do piwnicy.
Wymagania zdrowotne to przede wszystkim lokum wolne od robaków, pleśni.
Pokoje powinny być wywietrzone, kuch-
Podstawą prawną jest zapis o dwóch
rodzajach umowy najmu: na okres 3 lub
mniej lat oraz na 9 lat.
Umowa wynajmu trwająca krócej niż 3
lata musi być zawarta na piśmie, zaniechanie tego obowiązku powoduje, że
umowa staje się automatycznie umową
na 9 miesięcy. (Powoduje to m.in. mniej
korzystne postanowienia dla najemcy,
jeśli chodzi o termin dopuszczalnego
przez wynajmującego rozwiązania
umowy, który jest w takim przypadku
dłuższy). Krótko trwające umowy mogą
być przedłużane tylko raz i pisemnie, jeśli
nie, stają się one automatycznie umowami na 9 miesięcy.
Wynajmujący może zakończyć
umowę najmu:
W przypadku umowy na 9 lat:
•
•

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
w każdym czasie, jeśli życzy sobie zająć
sam nieruchomość (obowiązuje wtedy
6-miesięczny okres wypowiedzenia)
po 3 lub 6 latach – w celu dokonania
odpowiednich ulepszeń (również ma
wynajmujący nie może zakończyć
umowy.
Najemca może zakończyć umowę
najmu:
W przypadku umowy na 9 lat:
•
Najemca musi korzystać z mieszkania lub
domu zgodnie z przeznaczeniem takiego
lokalu, nie może podnajmować go osobom trzecim bez uprzedniej zgody wynajmującego, za szkody wyrządzone przez
osoby trzecie odpowiedzialny jest oczywiście najemca lokalu.
Podstawowym obowiązkiem najemcy
jest opłacanie czynszu w określonym
przez umowę terminie.
6-miesięczny okres wypowiedzenia)
po 3 lub 6 latach, bez powodu (obowiązuje 6-miesięczny okres wypowiedzenia i zapłacenia odszkodowania
równego 9- lub 6-miesięcznym opłatom za wynajem
w każdym czasie (obowiązuje 3-miesięczne wypowiedzenie i wypłata
odszkodowania (3-miesięczna opłata
za wynajem, jeśli zakończenie umowy
nastąpiło w pierwszym roku, 2- miesięczna, jeśli jest to drugi rok, w przypadku 3. roku trwania wynajmu 1-miesięczna opłata za wynajem). Od 31
maja 1997 roku, jeśli to wynajmujący
wzywa najmującego do opuszczenia
lokalu, najemca ma prawo do 1-miesięcznego wypowiedzenia i nie jest
zobowiązany do zapłacenia odszkodowania.
W przypadku umowy na 3 lata lub
mniej:
Teoretycznie, najemca nie może zakończyć wynajmu przed datą zakończenia
określoną w umowie pomiędzy stronami,
chyba że w umowie znajdzie się zapis o
takiej możliwości.
Dobrze jest w umowie umieścić klauzulę
dopuszczającą rozwiązanie umowy na
korzystnych dla obu stron warunkach,
oczywiście obie strony mogą za obustronnym porozumieniem (w formie
pisemnej) w każdym czasie zakończyć
istniejącą umowę, w takim przypadku
powinno ono zawierać zapis, że najemca
nie ma już zobowiązań wobec wynajmującego.
Jeżeli z jakiegokolwiek powodu wynajmujący lub najemca chcą zakończyć umowę,
wymagane jest, by wypowiedzenie
umowy najmu dokonywane było pisemnie.
Pamiętać należy też, że okres wypowiedzenia rozpoczyna się od chwili dostar-
[ Pierwsze kroki ]
czenia listu z wypowiedzeniem wynajmującemu, nie zaś w chwili jego wysłania.
Czynsz
Opłacanie czynszu za wynajem jest głównym obowiązkiem najemcy, który powinien z tego obowiązku wywiązywać się w
terminie. Nie można zaniechać płacenia
za wynajem, nawet gdy wynajmujący nie
poczynił żadnych, żądanych przez nas
napraw. Wielu wynajmujących, zwłaszcza
na dłuższy okres, żąda depozytu. Jest to
suma, którą uiszcza się jako gwarancję
wypełnienia zobowiązań wynikających z
najmu oraz jako gwarancję, zabezpieczenie za ewentualnie wyrządzone szkody.
Depozytu prawo nie wymaga, ale wynajmujący prawie zawsze je stosują. Dla
dłuższego okresu wynajmu depozyt
wynosi równowartość 3-krotnego miesięcznego czynszu, w przypadku np. stażystów lub studentów wymaga się często
1-miesięcznego zabezpieczenia.
Zaleca się, by depozytu nie wpłacać bezpośrednio najemcy, ale by umieścić go
jako sumę na zablokowanym koncie.
Depozyt może istnieć bowiem np. w formie gwarancji bankowej, wtedy, jeśli zajdzie taka potrzeba bank zapłaci odpowiednią sumę wynajmującemu w imieniu
najemcy. Nie można też godzić się, by
depozyt został wliczony na poczet ostatnich miesięcy najmu, jak również na
zamieszczenie w umowie klauzuli, na
podstawie której wynajmujący mógłby
mieć dostęp do depozytu bez zgody
najemcy. Taka możliwość istnieć może za
obopólną zgodą lub poprzez decyzję
sądu.
Inne opłaty
Inne opłaty wnoszone przez wynajmującego to te, które są związane z kosztem
utrzymania budynku lub lokum oraz
związane z korzystaniem z niego: opłaty
za prąd, elektryczność wodę, wywóz
śmieci, windę, domofon itp. Oczywiście
opłaty te powinny być oparte na realnych, aktualnie obowiązujących cenach.
(Można poprosić wynajmującego, by
poinformował o opłatach z ostatniego
roku).
Wynajmujący powinien dokładnie określić w oświadczeniu o opłatach co wejdzie
w skład tych opłat. Mogą być one bowiem
bardzo wysokie. Ważne jest, by dokładnie
określić, czy suma płacona wynajmujące-
mu zawierać będzie i wspomniane opłaty,
czy czynsz i opłaty wnoszone będą jako
osobne.
Bardzo istotne jest również określenie
terminu i formy płatności.
Zgodnie z belgijskim kodeksem cywilnym
odpowiedzialność wynajmującego jest
związana z ponoszeniem kosztów napraw
nawet tych najmniejszych, ale niezwiązanych z normalnym utrzymaniem czy używaniem rzeczy, tu najemca zobowiązany
jest do dokonywania takich napraw we
własnym zakresie. Wynajmujący ma obowiązek wymienić lub naprawić uszkodzone albo nieczynne instalacje i ich części.
Samodzielne próby naprawienia np. instalacji gazowych lub elektrycznych mogą
zakończyć się poniesieniem odpowiedzialności za ewentualne szkody.
Wielu Polaków po przyjeździe do Brukseli
chce jak najszybciej zainstalować w wynajmowanym lokalu sprzęt telewizji satelitarnej pozwalający na odbiór telewizji
polskiej, jednak zawsze należy wcześniej
zapytać wynajmującego o zgodę na instalację, aby uniknąć niepotrzebnych kosztów w przypadku braku jego zgody.
wynajmem dokonywane były w formie
pisemnej.
Dobrze jest skorzystać z gotowych formularzy dostępnych w Internecie, zawsze
jednak należy odpowiednio zmodyfikować umowę. Należy to czynić uważnie,
zgodnie z tym, co chcemy, by zostało, lub
co już zostało uzgodnione z drugą stroną.
Wolność kształtowania relacji prawnych
pozwala na umieszczenie przez obie strony korzystnych dla nich zapisów. Umowy
prawie zawsze sporządzane są w języku
obcym. Trzeba więc z tym większą uwagą
przeczytać umowę, zanim umieścimy
pod jej tekstem swój podpis.
■
Joanna Reszko
Ubezpieczenie
Najemca zobowiązany jest do ubezpieczenia się na wypadek zniszczeń wywołanych pożarem, zalaniem wodą itp. jak
również szkodliwego działania osób trzecich. Przy braku takiego ubezpieczenia
istnieje ryzyko zapłaty ogromnych odszkodowań w przypadku nieszczęśliwych zdarzeń. Wynajmujący może prosić najemcę
o wpłacenie sumy – udziału – w ubezpieczeniu ponoszonym przez wynajmującego. W takim przypadku powinna być
zawarta klauzula zrzeczenia się żądania
odszkodowania. Powyższe rozwiązanie
również pozwala na pokrycie kosztów
nieszczęśliwych zdarzeń w ramach odpowiedzialności najemcy.
Zmiany w prawie w 2007 r.
Na wynajmującym ciąży obowiązek rejestracji umowy najmu. Do rejestracji
potrzebne jest przedstawienie dwóch
kopii umowy, które mogą być przesłane
pocztą, faksem lub pocztą elektroniczną.
Zaniechanie tego obowiązku powoduje,
że wynajmujący nie może się domagać
od najemcy zwrotu kosztów za wynikłe
szkody. Jak już wspomnieliśmy powyżej,
zaleca się, by wszelkie kwestie związane z

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Portret Polaka ]
Cezariusz Gadzina
...w krainie Saxa
Cezariusz Gadzina – saksofonista, studiował w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie w klasie saksofonu
klasycznego u amerykańskiego saksofonisty Davida Pitucha. Jest on również absolwentem lowańskiego Lemmensinstituut
w klasie saksofonu klasycznego (Ed Bogart) oraz Królewskiego Konserwatorium Muzycznego w Brukseli w klasie
saksofonu jazzowego (John Ruocco).
Cezariusz Gadzina jest zdobywcą I nagrody Europejskiego Konkursu Jazzowego w Sorgues we Francji (1993 r.) z zespołem
Simple Acoustic Quartet. Był również finalistą Międzynarodowego Konkursu Jazzowego w Hoeilaart (1992 i 1996 r.).
Uczestniczył w wielu festiwalach, między innymi: Ars Musica, Warszawska Jesień, Jazz Jamboree, Brussels Jazz Marathon,
etc. Cezariusz Gadzina koncertował w wielu krajach europejskich i nie tylko. Grał miedzy innymi dla króla Belgii Alberta II
oraz dla przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barosso. Współpracował z wieloma orkiestrami jak rownież
kompozytorami muzyki współczesnej, którzy skomponowali specjalnie dla niego wiele utworów na saksofon.
W latach (1996 – 1999) był członkiem kwartetu saksofonowego Bl!ndman, z którym reprezentował Flandrię jako
ambasador Kultury Flamandzkiej.
Jednym z nowych projektów Cezariusza Gadziny jest Saxafabra. Jest on tam szefem artystycznym, kompozytorem i
wykonawcą projektu. Saxafabra składa się z czterech saksofonistów, czterech perkusistów i jednego tubisty. Ich pierwszy
album o takim samym tytule spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem przez prasę belgijską. Muzyka łączy w sobie
elementy jazzu, muzyki ludowej, a nawet i hip-hopu. Prócz Saxafabry Cezariusz Gadzina koncertuje również w duecie z
pianistka Anną Ciborowską oraz ze swoim triem i kwartetem jazzowym.
Postanowiliśmy sprawdzić, kto kryje
się za tą ciekawą postacią. Pan
Cezariusz otworzył drzwi i z wielkim
uśmiechem zaprosił nas do środka.
Usiedliśmy przy stole w jego świeżo
wybudowanym domu. Ciekawiło
nas, dlaczego przyjechał akurat do
Belgii?
Cezariusz Gadzina: Zaczęło się od tego,
że studiowałem grę na saksofonie w
Akademii Muzycznej w Warszawie w klasie sławnego saksofonisty Davida Alana
Pitucha. Jako Amerykanin trochę inaczej
podchodził do edukacji. Przede wszystkim był bardzo otwarty na wszystkie
nowinki dotyczące saksofonu, dlatego
zapraszał profesorów z innych europejskich uczelni, na przykład z Amsterdamu
lub z Paryża. Zdarzało się, że ci profesorowie proponowali stypendia niektórym
studentom. Mnie również takie stypendium zaproponowano i w rezultacie
udało mi się zdobyć pełne stypendium
ministerialne jako jednemu z 6 stypendystów z całej Polski ze wszystkich kierunków. Moim profesorem był Ed Bogart,
który prowadził klasę saksofonu w
Amsterdamie i, jak to określił również
„gdzieś w Belgii”. Jak się okazało był to
Lemmensinstituut w Lowanium.
Jak wspomina Pan swój pierwszy rok
w Belgii?
C.G.: Przyjechałem w dość ciekawym
okresie. Akurat w 1994 r. hucznie obchodzono 100. rocznicę śmierci Adolfa Saksa.
W związku z tą rocznicą często proponowano mi występy i tak zostałem tu trochę
dłużej. Poznałem lepiej środowisko muzyków w Brukseli, zacząłem dostawać coraz
więcej ofert. W 1996 roku zostałem wyselekcjonowany w drodze konkursu (spośród 13 muzyków) do belgijskiego kwartetu saksofonowego Bl!ndman. Jako saksofonista sopranowy przez trzy lata byłem
ambasadorem kulturalnym Flandrii. W
zasadzie później też nim byłem, ponieważ
związałem się z organizacją De Krijtkring,
która również nosi ten zaszczytny tytuł.
To własnie Krijtkring jest producentem
mojego nowego projektu „Saxafabra”.
Najnowszy Pana projekt został
bardzo dobrze przyjęty przez
tutejszą prasę. Saxafabra to
pomieszanie różnych stylów, a także
ciekawy skład muzyczny…
C.G.: Saxafabra jest projektem od początku do końca profesjonalnym. Przyznano
mi stypendium na kompozycję oraz na
próby dla wszystkich muzyków, co rzadko
się zdarza, zwłaszcza że jest ich aż 9.

POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008
Muzyka, którą tworzymy, to nie jest do
końca jazz, tak jak większość ludzi myśli.
Saxafabra jest skrzyżowaniem różnych
stylów. Napisałem 8 utworów zupełnie
innych od siebie, inspirowanych różnymi
gatunkami muzyki. Również skład instrumentalny jest bardzo zróżnicowany. Jest 4
muzyków grających na instrumentach
perkusyjnych, nie tylko europejskich. Jest
też tuba i 4 saksofony w różnych konfiguracjach. Wszystkie instrumenty tworzą
razem bardzo unikalne brzmienie.
Komponując muzykę do tego projektu,
chciałem, aby każdy utwór był niespodzianką. Dokonaliśmy nagrania w Studio
„Toots” w Brukseli, a płytę firmowało
Radio Klara. Po pojawieniu się płyty na
rynku odbyliśmy trasę koncertową po
Belgii i muszę przyznać, że cieszyła się ona
dużą popularnością, a także przychylnością ze strony prasy.
Jakie obserwacje poczynił Pan,
będąc muzykiem zarówno w Polsce
jak i w Belgii?
C.G.: To, co ja zauważyłem u Belgów, to
nieustanna chęć poszukiwania czegoś
nowego. Pamiętam, że kiedyś przyszedł
do mnie zupełnie nieznany belgijski architekt (wówczas poszukiwałem architekta
do budowy domu). W trakcie rozmowy
[ Portret Polaka ]
© Lieven de Laet
powiedziałem mu, że jestem muzykiem.
Chciał posłuchać fragmentów moich
utworów. Tak mu się spodobały, że postanowił kupić płytę w przekonaniu, że moja
nowoczesna muzyka pomoże mu lepiej
tworzyć jego nowoczesną architekturę.
Belgowie wciąż szukają czegoś nowego.
W Polsce nigdy tego nie zauważyłem aż w
takim stopniu.
Czy Belgia jest krajem przyjaznym
polskim muzykom?
C.G.: Jeżeli chodzi o muzyków, to gdziekolwiek się mieszka, trzeba reprezentować
wysoki poziom przygotowania do zawodu. Jeśli tak jest, to zawsze można sobie
poradzić. W jakimś sensie nie ma różnicy,
czy my mieszkamy w Polsce, czy gdzie
indziej. Artyści dużo podróżują i to jest
część naszego zawodu, aby występować
w różnych miejscach. Faktem jest, że tutaj
artysta ma odrębny statut, że ma prawo
do wielu świadczeń. Poza tym Flandria
dużo bardziej wspiera swoich artystów
oferując różnego rodzaju dofinansowanie.
W Polsce jeszcze tego nie ma. Chociaż z
drugiej strony znani artyści polskiej sceny
muzycznej nie mają aż tak źle. Stawki za
występ dobrego solisty muzyki klasycznej
w Polsce są niejednokrotnie wyższe niż w
Belgii.
© Lieven de Laet
Jakich muzyków zaprosiłby Pan do
współpracy?
C.G.: Może wspomnę tutaj o Michaelu
Breckerze, który był znakomitym saksofonistą, niestety, jakiś czas temu zmarł. On
był w zasadzie moim idolem. Miałem to
szczęście, że mogłem wystąpić na jednym
koncercie z jego zespołem. Wracając do
pytania to najbardziej ciekawi mnie
współpraca ze znakomitymi muzykami,
którzy nie są znani. Są to dla mnie odkrycia. Zapraszasz muzyka do swojego
zespołu na jeden koncert, a potem tak ci
się z nim fajnie gra, że zapraszasz go do
nagrania płyty. Jest mnóstwo wspaniałych
muzyków, którzy są znani tylko w swoim
kraju, paradoksalnie muzycy z sąsiednich
krajów mogą o sobie nic nie wiedzieć, ale
wszyscy znają czołówkę muzyków amerykańskich.
Dokonał Pan historycznego
nagrania koncertu Romana Palestra,
proszę coś o tym opowiedzieć.
C.G.: Faktycznie jest to fantastyczna
historia. Roman Palester napisał
Concertino na saksofon i orkiestrę smyczkową w 1938 roku, niestety, nie został
wykonany, ponieważ wybuchła wojna. W
zawierusze wojennej utwór zaginął. Gdy
po wielu latach częściowo się odnalazł,
Palester zrobił rekonstrukcję tego dzieła.
Wkrótce jednak zmarł i o utworze zupełnie zapomniano. Warto dodać, że w tamtym czasie Palester był kompozytorem
zakazanym w PRL-u, nie można było
wykonywać jego muzyki. Mój profesor,
wspomniany wcześniej David Pituch
dowiedział się w źródłach amerykańskich
o istnieniu tego utworu i po kilku latach
poszukiwań odnalazł to dzieło w Genewie.
Miałem to szczęście, że w 2004 roku
dokonałem jako pierwszy Polak nagrania
pierwszego polskiego koncertu na saksofon. Nagranie odbyło się na zamówienie
Polskiego Radia z udziałem Agnieszki
Duczmal i jej wspaniałej orkiestry.
Zapewne podczas tylu koncertów
zdarzają się ciekawe anegdoty. Czy
może się Pan z nami podzielić
niektórymi?
C.G.: Jest mnóstwo zabawnych historii,
które dzieją się zazwyczaj poza koncertami. Pamiętam, że kiedyś byliśmy w
Singapurze, gdzie dawaliśmy kilka koncertów. Graliśmy muzykę współczesną. Przed
koncertem mieliśmy dać wywiad w tamtejszym komercyjnym radiu. Czekając na
rozmowę, umówiliśmy się, że jako utwór
promujący będziemy grali ten, który rozpoczynał się odgłosami oddechów. Po
dwóch minutach naszego oddychania
dziennikarz zzieleniał i nie wiedział, co
robić. Uśmiechał się jednak tak jakby
nigdy nic. Po wywiadzie wróciliśmy do
taksówkarza, który na nas czekał, i który
też był zszokowany zaprezentowanym
przez nas utworem. Pamiętam też inną
historię, kiedy jeden z naszych programów rozpoczynaliśmy od tego, że każdy
muzyk po kolei wychodził na scenę.
Ostatnią osobą była barytonistka. Wszyscy
wyszli już na scenę, gramy, a jej nie ma.
Czekamy, a i jej nie ma. W rezultacie
musieliśmy przerwać ten utwór i poczekać, aż przyjdzie.
Czy ma Pan jakieś przyzwyczajenia,
coś, bez czego nie zaczyna Pan
koncertu?
C.G.: Rytuałem jest to, aby dobrze się do
koncertu przygotować, jednak ja nigdy
tak do końca nie czuję się zupełnie przy
POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008
[ Portret Polaka ]
© Lieven de Laet
Polonia po
niderlandzku
gotowany. Miewam czasami sny, że
wychodzę na scenę i nie mam saksofonu
lub nut, czasami nawet ubrania... Innego
rodzaju koncentracji wymaga koncert
solowy z orkiestrą, a inny klubowy koncert jazzowy, dlatego zawsze do każdego
koncertu przygotowuję się w inny sposób.
Jaki koncert zapadł Panu najbardziej
w pamięci?
C.G.: Jest wiele koncertów, które zapadają
w pamięci. Ostatnio w Warszawie miałem
przyjemność zagrać z orkiestrą „Hymnus”
Macieja Małeckiego w obecności kompozytora przy pelnej sali (ok. 600 osób). To
jest przeżycie! W zeszłym roku grałem
koncert w Maroku, w Laynuue na Saharze,
na festiwalu rangi naszego Sopotu.
Ogromny plac z tysiącami ludzi i telewizja
filmująca nas dosłownie od świtu do
nocy. To było też „very special”.
Jakiej muzyki sam Pan chętnie
slucha?
C.G.: Słucham tylko dobrej muzyki z bardzo różnych gatunków, dużo jazzu, muzyki współczesnej jak i eksperymentalnej,
lubię też pop. W dobrej muzyce słychać
to „coś”.
C.G.: Generalnie bardzo dobrze, duża
liczba cudzoziemców w Belgii sprawia, że
nie czujemy się wyobcowani. Większość
naszych przyjaciół to nie Belgowie i każdy
jest w podobnej sytuacji z dala od swojego rodzinnego kraju, przez to czujemy
ogromną ze sobą solidarność.
Okolice Brukseli to wygodne miejsce do
mieszkania i korzystamy z tego.
Czym się Pan obecnie zajmuje, jakie
projekty przewiduje Pan w
najbliższej przyszłości?
C.G.: Występuję w duecie z Anną
Ciborowską, w trio i kwartecie z belgijskimi muzykami, występuję również w wielu
produkcjach innych muzyków. Kiedyś
wraz z żoną założyliśmy nawet polską
orkiestrę smyczkową w Belgii, dla której
stworzyliśmy kilka kompozycji. Do tej
pory udało nam się zagrać kilka koncertów z tą orkiestrą i mam nadzieję, że będą
następne. Najnowszym projektem nad
którym zaczynam pracę jest European
Saxophone Ensemble, złożony z 12 saksofonistów z 12 różnych krajów europejskich. Zespół ten otrzymał tytuł
Ambasadora Unii Europejskiej.
■
U.W.
Jak mieszka się Panu i Pana rodzinie
w Belgii?

POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008
Cezariusz Gadzina is een veelgevraagd
saxofoonspeler die klassieke saxofoon
studeerde aan de Academie van
Warschau en het Lemmensinstituut
en jazzsaxofoon aan het Brusselse
Conservatorium.
Hij behaalde in 1993 de eerste prijs in
het Europese Jazzconcours in Sorgues
(Frankrijk) en was in 1992 en 1996
finalist van de Internationale
Jazzwedstrijd in Hoeilaart. Hij nam
deel aan de meest verscheiden festivals, als Ars Musica, de Warschause
Herfst, Jazz Jamboree, Brussels Jazz
Marathon en andere.
Hij trad op in binnen- en buitenland
en speelde onder meer voor Koning
Albert II en Europees Commissievoorzitter José Manuel Barosso.
Hij werkte samen met vele orkesten
en componisten, die vaak speciaal
voor hem nieuwe stukken op de saxofoon schreven.
In 1996-1999 was Cezariusz Gadzina
lid van het saxofoonkwartet Bl!ndman,
met wie hij Vlaanderen vertegenwoordigde als Vlaamse Culturele
Ambassadeur.
Eén van de nieuwe projecten van
Cezariusz Gadzina is Saxafabra, waarvan hij artistiek directeur, componist
en uitvoerder is. Saxafabra bestaat uit
4 saxofoonspelers, 4 percussionsten
en 1 tubaspeler. Hun eerste album
met gelijknamige titel werd warm
ontvangen door de Belgische pers. In
deze muziek vinden we elementen
terug uit de jazz, volksmuziek, tot zelfs
hip-hop.
Daarnaast concerteert- Cezariusz
Gadzina ook in duet met zijn vrouw,
de pianiste Anna Ciborowska en met
zijn jazztrio en kwartet.
Zarezerwuj już teraz Twoje
wakacje i skorzystaj z
promocyjnych cen!
Najpiękniejszy czas w roku zaczyna się w
• Wszyscy operatorzy wycieczek
• Wszystkie linie lotnicze
• Czeki wakacyjne
• PodrÉże na życzenie
• Rejsy
Skontaktuj się z biurem w Twojej okolicy:
www.jetaircenter.be lub 070/233.870
[ Praca ]
Prawo pobytu
na terenie Belgii
Za cudzoziemca uznaje się w
Belgii każdą osobę nieposiadającą
belgijskiej narodowości. Procedura
starania się o legalny pobyt na
terenie Belgii zależna jest od celu
pobytu cudzoziemca. Jednak
niezależnie od celu pobytu każda
osoba przybywająca do Belgii
i niezatrzymująca się w hotelu
powinna w ciągu 8 dni zameldować
się w urzędzie gminy, w której ma
zamiar przebywać. W poniższym
tekście opiszemy tylko kilka z
możliwych przypadków. Aby
otrzymać więcej informacji, można
skontaktować się z belgijskimi
placówkami konsularnymi w Polsce
lub z belgijskim Ministerstwem
Spraw Zagranicznych w Brukseli.
Cele pobytu mogą być następujące:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
pobyt czasowy (krótki)
pobyt obywatela UE
pobyt przez łączenie rodzin
pobyt ze względu na studia w Belgii
pobyt ze względu na pracę w Belgii
pobyt obywateli uznanych jako uchodźcy lub starających się o podobny statut
pobyt ze względu na chorobę lub leczenie
pobyt obywateli uznanych jako ofiary
handlu lub przemytu ludzi
pobyt osób małoletnich bez opieki
pobyt obywateli ze względów humanitarnych
pobyt cudzoziemców, którzy powracają do Belgii po długiej nieobecności
Każda gmina w Belgii kieruje się przeważnie następującym pytaniem: „Jak długo
ma pan/pani zamiar przebywać na terenie Belgii?” Piszę tutaj ostrożnie słowo
„przeważnie”, gdyż każda gmina, pomimo
federalnych wytycznych pobytu, często
prowadzi swoją „własną politykę” meldunkową. Skupmy się jednak na prawie
narzuconym przez belgijskie Ministerstwo
Spraw Zagranicznych. Cudzoziemiec
może więc odpowiedzieć następująco:
1. Mój pobyt nie przekroczy 3 miesięcy
– krótki pobyt
2. Mój pobyt będzie dłuższy niż 3 miesiące jednak nie przekroczy roku – czasowy pobyt
3. Mam zamiar przebywać na terenie
Belgii dłużej niż rok – pobyt stały lub
nieograniczony w czasie
Krótki pobyt
Do krótkiego pobytu możemy zaliczyć
następujące sytuacje, a do nich odpowiednie dokumenty wydawane przez
urząd miejski:
a. Obywatele państw członkowskich UE
oraz obywatele Europejskiego Obszaru

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
Gospodarczego mogą przebywać na
terenie Belgii do 3 miesięcy na podstawie dowodu osobistego, paszportu lub
innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju. Ci obywatele nie muszą odpowiadać na zadane
pytania o cel pobytu lub dochody oraz
mienie wystarczające na pokrycie kosztów utrzymania w Belgii. Obywatel
powinien się zameldować w urzędzie
miejskim, gdzie otrzyma dokument
krótkiego pobytu, Bijlage 3, ważny do
90 dni.
Jeśli obywatel ma zamiar podjąć pracę
nieprzekraczającą okresu 3 miesięcy,
np. pracę sezonową, wtedy otrzyma w
urzędzie miejskim dokument Bijlage 22,
ważny do 90 dni.
Obywatele Unii Europejskiej oraz
Europejskiego Obszaru Gospodarczego
nie są zobligowani do posiadania wizy
C lub D bez znaczenia, w jakim celu
będą przebywać na terenie Królestwa
Belgijskiego.
[ Praca ]
Najlepsze biuro pracy w sektorze budowlanym!
Szukamy miĕdzy innymi:
murarzy, brukarzy, dekarzy, elektryków, zbrojarzy, stolarzy, glazurników,
posadzkarzy, tynkarzy, hydraulików,...
Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na [email protected]
lub telefoniczny (pn.-pt. w godz.10-13) pod numer 0475 58 45 51 lub 0498 92 34 24
International Account
Manager Polska
50% Inżynier / 50% Przemysł / 100% Sprzedaż
Co będzie Pani/ Pana wyzwaniem? Będzie Pani / Pan
odpowiedzialna / y za zarządzanie oraz za rozwój polskiego rynku. Po odbyciu kilkutygodniowego szkolenia w siedzibie firmy (Liège) rozwiną Państwo sieć
klientów związanych z produktami, usługami i technologiami firmy Magotteaux. Będzie Pani / Pan odpowiedzialna / y za prospekty, negocjowanie i zamykanie umów handlowych z cementowniami i centralami
energetycznymi oraz za realizację warunków kontraktu.
Fabryki będąc techniczną bazą rozmówców są Państwa
terenem działań. Pani / Pana «Business plan» pozwala
antycypować rozwój rynku. Na podstawie «planu akcji»
określają Państwo inicjatywy komercyjne w celu podtrzymania i rozwoju aktywności firmy Magotteaux w
Pani / Pana obszarze. Będą Państwo podlegali Sales
Manager Europe.
Czy rozpoznaje się Pani / Pan w tym profilu? Inżynier
przemysłowy lub cywilny, posiadający doświadczenie w
sprzedaży B2B w przemyśle. Siedziba firmy znajduje się
w Belgii, podróże zajmują 40% do 50% Państwa czasu.
Znają Państwo doskonale język polski i posługują się
sprawnie językiem angielskim. Znajomość języka niemieckiego jest atutem. Wiedza techniczna i komercyjna
czynią z Pani / Pana osobę godną zaufania, zdolną do
nawiązania długotrwałych znajomości handlowych. Jest
Pani / Pan samodzielna / y w pracy, odporna / y na stres i
przekonująca / y, lubi Pani / Pan podróżować.
Czym jest Magotteaux? Grupą międzynarodową,
liderem na swoim rynku, przedsiębiorstwem
międzynarodowym szanującym ludzki aspekt pracy.
Proponowana funkcja zapewnia odpowiedzialność,
autonomię i liczne kontakty, proponuje atrakcyjne wynagrodzenie, samochód służbowy oraz różne możliwości
rozwoju w Belgii i za granicą.
Prosimy o kontakt listowny lub mailowy (najchętniej po angielsku lub po francusku): Mercuri Urval, rue Emile Francqui 3, 1435,
Mont-Saint-Guibert, [email protected]. Proszę nie zapomnieć o podaniu numeru referencyjnego 42.6464/4-226. www.mercuriurval.com
VG. 368/B - membre de
Magotteaux jest światowym
liderem oraz niezrównanym partnerem w procesie
kruszenia przemysłowego.
Przedsiębiorstwo proponuje
rozwiązania wysokiej jakości
technologicznej w przemyśle
kopalnianym, cementowym,
urządzeń,
przetwórczym
i przemyśle pogłębiania.
Magotteaux zatrudnia dzisiaj ponad 2400 osób w 24
krajach. Aby wzmocnić swoją
ekspansję na rynku cementowym oraz central energetycznych, Magotteaux poszukuje kobiety lub mężczyzny
na stanowisko:
[ Praca ]
b. Turysta każdego pochodzenia może
przebywać do 3 miesięcy na terenie
Belgii lub innego kraju Schengen na
podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości
obowiązującego w danym kraju i wizy
C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii
Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru
Gospodarczego). Oprócz obywateli
krajów wymienionych w punkcie a,
Belgia dopuszcza także pobyt innych
„bezwizowych” turystów (lub poniżej
wymienionych kategorii osób) z krajów
z którymi podpisała międzynarodowe
umowy, np. Stany Zjednoczone. Turyści,
którzy nie będą przebywać w hotelu,
także muszą udać się do urzędu miejskiego w ciągu 8 dni od daty przybycia
po dokument krótkiego pobytu Bijlage 3.
c. Przedstawiciel handlowy reprezentujący przedsiębiorcę zagranicznego na terenie Belgii lub innego kraju Schengen może
przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii
na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości
obowiązującego w danym kraju i wizy C
(wiza C nie dotyczy obywateli Unii
Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru
Gospodarczego). Osoba ta będzie musiała udowodnić że przybywa do Belgii w
celach służbowych, że jest się w stanie
utrzymać podczas pobytu, że posiada
ubezpieczenie oraz bilet powrotny do
kraju.
d. Cudzoziemiec przybywający do Belgii
w celu leczenia choroby może przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii lub
innego kraju Schengen na podstawie
dowodu osobistego, paszportu, innego
dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie
dotyczy obywateli Unii Europejskiej
oraz
Europejskiego
Obszaru
Gospodarczego). Przy staraniu się o
wizę C, cudzoziemiec będzie musiał
udowodnić, że nie jest w stanie w
swoim kraju otrzymać potrzebnej opieki i potwierdzić, że zostanie przyjęty do
leczenia lub badania w jednej z blgijskich placówek medycznych.
e. Artyści, aktorzy, dyrygenci, wokaliści,
tancerze, itp mogą przebywać do 3
miesięcy na terenie Belgii lub innego
kraju Schengen na podstawie dowodu
osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w
danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz
Europejskiego Obszaru ospodarczego).
f. Zawodowi sportowcy i akredytowani
korespondenci prasy, radia i telewizji
oraz fotograficy i filmowcy mogą przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
lub innego kraju Schengen na podstawie dowodu osobistego, paszportu,
innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C
(wiza C nie dotyczy obywateli Unii
Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru
Gospodarczego). Jeśli zawodowy sportowiec będzie przebywał dłużej niż 3
miesiące na terenie Belgii, wtedy zaliczany będzie do innej kategorii, mianowicie imigranta zarobkowego.
Podczas krótkiego pobytu na terenie
Belgii, każdy obywatel może zdecydować
się na przedłużenie swojego pobytu ze
względu na pracę w Belgii lub na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.
W danym przypadku osoba ta będzie
musiała się ponownie stawić do urzędu
miejskiego z uzyskanym od pracodawcy
pozwoleniem na pracę lub z dokumentami potwierdzającymi rozpoczęcie działalności gospodarczej w celu otrzymania
nowego dokumentu pobytu.
Pobyt czasowy i stały
Cudzoziemcy z innych krajów niż UE lub
Europejskiego Obszaru Gospodarczego,
planujący przebywać dłużej niż 3 miesiące, ale krócej niż rok na terenie Belgii,
powinni być w posiadaniu wizy D w
[ Praca ]
momencie przekraczania granicy krajów
Schengen.
Belgii ważną na 5 lat, Verklaring van
Inschrijving van een EER-vreemdeling.
Obywatele państw członkowskich Unii
Europejskiej i Europejskiego Obszaru
Gospodarczego, planujący tymczasowo
przebywać na terenie Belgii powinni udać
się do urzędu miejskiego w ciągu 8 dni od
daty przybycia po Attest van
Immatriculatie B (fioletowy dokument
pobytu) na okres:
• studiów w Belgii
• pracy podwykonawczej lub delegacji w
Belgii (z dokumentem E101)
• umowy o pracę na czas określony do 12
miesięcy
Obywatele „nowych” państw członkowskich UE z umową o pracę przekraczającą
okres 3 miesięcy i z kartą pracy B powinni
udać się do urzędu miejskiego po Bewijs
Van Inschrijving in Vreemdelingenregister,
tzw. BIVR (biały dokument pobytu)
wystawiony na okres równy ważności
karty pracy. Jeśli pracownik, obywatel
nowego państwa UE przepracuje bez
przerwy 12 miesięcy i będzie miał przedłużoną kartę pracy i umowę o pracę, to
może w gminie starać się o przedłużenie
BIVR o 5 miesięcy, po czym otrzyma niebieską kartę stałego pobytu na terenie
Belgii ważną na 5 lat, Verklaring van
Inschrijving van een EER-vreemdeling.
Także rodzina obywatela państw członkowskich Unii Europejskiej oraz
Europejskiego Obszaru Gospodarczego
posiadającego pobyt stały lub czasowy,
obywatele planujący rozpoczęcie działalności gospodarczej w Belgii lub obywatele
będący w stanie przedstawić dochody
lub mienie wystarczające na pokrycie pełnych kosztów utrzymania się, otrzymają
Attest van Immatriculatie B na okres 5
miesięcy z możliwością przedłużenia po
przedstawieniu odpowiednich dokumentów.
Po wystąpieniu o zezwolenie stałego
pobytu na terenie Belgii, obywatele
państw członkowskich Europejskiego
Obszaru Gospodarczego otrzymają niebieską kartę stałego pobytu na terenie
zezwoleń. Więcej informacji na temat
legalnego pobytu na terenie Belgii można
uzyskać na stronie www.vreemdelingenrecht.be lub w Ministerstwie Spraw
Zagranicznych.
■
Jowita Sokołowska,
ADMB International
Źródła
www.vreemdelingenrecht.be
Przy meldunku na pobyt czasowy lub
stały, każda osoba musi się liczyć z odwiedzinami policjanta, który ma za zadanie
sprawdzić czy dana osoba starająca się o
dokumenty pobytu na terenie Belgii, faktycznie zamieszkuje kwaterę pod podanym w urzędzie miejskim adresem.
Dopiero po „owocnej” wizycie funkcjonariusza obywatel zostanie ponownie
wezwany do urzędu miejskiego po odbiór
dokumentu pobytu na terenie Belgii. Do
dokumentów potrzebne są 4 zdjęcia legitymacyjne z widocznymi uszami.
Już wkrótce każda gmina wydawać będzie
elektroniczne dokumenty pobytu dla
obcokrajowców zamiast „papierkowych”

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Odkryj Flandri ]
Flandria francuska:
Rijsel (Lille) i Lens
Flandria w historycznym rozumieniu
jest regionem o bardzo dużym
obszarze, znacznie przekraczającym
dzisiejszą krainę geograficzną leżącą
w Belgii.
H
istorycznie tereny zajmowane przez
władców tej krainy od średniowiecza
ciągnęły się szerokiem pasem na wschód
od Rijsel (Lille), aż po Niderlandy
Holenderskie (stąd liczne ślady bytności
choćby w Brugii - groby królów Karola
Zuchwałego i Marii Burgundzkiej, a także
istnienie bractwa Złotego Runa). Losy tej
krainy toczyły się różnie na przestrzeni
wieków: zdarzały się lokalne zatargi i
bunty (vide artykuł o Gandawie) oraz
wojny przeciwstawiające sobie całe narody. Tereny te przechodziły sukcesywnie
od władzy lokalnych hrabiów flandryjskich będących pod zwierzchnictwem
francuskim w strefę wpływów burgundzkich, później habsburskich (hiszpańskich i
austriackich). Królestwo Francji pozyskało
sporne ziemie podczas burzliwego okresu
wojen prowadzonych przez Króla Słońce
na przełomie w XVII wieku przez Traktakt
Pirenejski (1659) oraz dwa późniejsze:
Traktat z Aachen oraz Nimegue. Oficjalnie
wspomniana część Flandrii staje się francuska w 1713 roku (pokój w Utrechcie).
Geograficznie Flandria francuska składa
się z trzech regionów: Flandrii morskiej
(region Dunkierki nazywany Westhoek),
Flandrii romańskiej (galicyjskiej, z głównym miastem - Lille) oraz flamandzkie
Artois.
Region zawsze stanowił pewną granicę
kulturową i geograficzną. Wpływy dawnych mocarstw ścierały się tutaj od
dawien dawna: te tereny bogate i strategicznie ważne dzięki swemu dostępowi
do morza i dobrze rozwiniętemu handlowi rzecznemu i morskiemu oraz przemysłowi tekstylnemu były odwieczną pokusą.
Po obu stronach granicy żyją jednak do
dziś ludzie, choć w większości niemówiący już tym samym językiem (we Francji
wprowadzono nawet zakaz używania flamandzkiego, który nigdy nie uzyskał statusu języka oficjalnego), związani wspólną
historią i nierzadko o bardzo zbliżonej
mentalności.
W kolejnej podróży, jak zwykle z Go
Passem w dłoni wybierzemy się za
zachodnią granicę - do Francji poznać
„drugą stronę lustra” , o której często się
nie mówi i nawet nie wie.
Najdogodniejszym środkiem przemieszczania się będzie jak zwykle pociąg: dla
zwolenników szybkiej i efektywnej podróży TGV, bądź EUROSTAR (koszt przejazdu w jedną stronę to ok. 25 EUR, choć
istnieją też zniżki weekendowe i dla młodzieży do 26. roku życia w obu przypadkach, Uwaga! w przypadku korzystania z
EUROSTAR na dworcu trzeba stawić się
co najmniej 30 min przed odjazdem

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
pociągu, w celu przejścia odprawy i kontroli), dla fanów „flanerie” pociągowej
polecam podróż Go Passem do Mouscron
(Moeskroen) bądź Tournai (Doornik),
skąd łatwo przesiąść się w ICE do Lille
(Lille Flanders: cena biletu to około 8
EUR). Druga opcja pozwala przyjrzeć się
z bliska krajobrazom charakterystycznym
i znanym dobrze choćby ze słów piosenki
Brela: „Ta płaska kraina, która jest moim
domem”.
Rijsel - miasto kanałów i świateł
Lille, czyli Rijsel to stolica Flandrii francuskiej. Mimo iż mówi się tutaj po francusku, pewna atmosfera i duch flamandzki
obecny jest na każdym kroku (dla chłonnych lingwistycznych ciekawostek: polecam wyszukiwarkę internetową w celu
obejrzenia flamandzkich stron internetowych albo po prostu wypad do supermarketu, gdzie większość etykiet na produktach jest dwujęzycznych, innym
smaczkiem może być wspomnienie flamandzkiej odmiany francuskiego, czyli
dialektu „chti” ).
Chti, czyli ludzie Północy są dosyć osobliwi: z racji obecności silnie rozwiniętego
górnictwa region (nie całkiem leżący
oczywiście w historycznych granicach
Flandrii) stał się drugą ojczyzną dla wielu
emigrantów, m.in. z Polski lub Włoch (niedawno na stronach jednego z lokalnych
dzienników pojawiła się oferta sprzedaży
wysyłkowej koszulek z polskim napisem:
Jestem dumny z moich polskich korzeni).
Pierwsza wzmianka o Lille - L’Isle pochodzi z 1066, kiedy to książęta flandryjscy, a
dokładnie Baudouin V (Baldwin), zostaje
donatorem kolegiaty Świętego Piotra.
Ówczesne centrum znajduje się w okolicy
dzisiejszego Avenue Narodu Belgijskiego.
Tutaj właśnie rozwija się dzięki stopniowemu osuszaniu podmokłych terenów
lilijski port, później przenoszony stopniowo w stronę jego aktualnej lokalizacji.
Córka Baudouina IX, zdobywcy
Konstantynopola po czwartej krucjacie
w 1204 roku i po śmierci imperatora,
[ Odkryj[ Flandri
Kultuur ]
obiera Lille za swoją siedzibę.
Flandria, wasal książąt francuskich, jest
powiązana w epoce średniowiecza silnymi więzami ekonomicznymi z Cesarstwem
Niemieckim oraz Anglią. Wobec pretensji
Filipa Augusta - króla Francji, Flandria
zawiązuje koalicję z Anglią i Cesarstwem
Niemieckim. Bitwa pod Bouvines w 1214
to wielka porażka sił sprzymierzonych.
Flandria przechodzi pod panowanie książąt burgundzkich po zaślubinach
Małgorzaty Flandryjskiej z Filipem
Śmiałym w 1369 roku. Kolejne małżeństwa, w szczególności ślub Małgorzaty
Burgundzkiej (wspomnianej wyżej) córki
Karola Śmiałego z Maksymilianem (z
Habsburgów) powodują kolejne przesunięcia wpływów: region przechodzi pod
panowanie domu austriackiego, a później,
za czasów panowania Karola Piątego, w
strefę wpływów hiszpańskich.
Wojny religijne to czas zawieruchy. Miasto
zostaje jednak oszczędzone i doznaje stosunkowo niewielkich strat.
Ciekawy okres dla miasta to panowanie
Ludwika XIV, który wszczyna wojny z
Królestwem Niderlandów. Po 9 dniach
oblężenia miasto staje się stolicą Prowincji
Północnych. Król Słońce decyduje się
umocnić miasto, korzystając z usług znakomitego architekta będącego na jego
usługach - Vaubana.
Najnowsza historia Lille to okupacja
austriacka w 1792 podczas porewolucyjnej wojny francusko-pruskiej oraz zmagania w trakcie I i II wojny światowej.
Wyruszamy więc na spotkanie dosyć niespotykanego melanżu kultur i wzajemnych wpływów.
Już po wyjściu z dworca Lille Flandres
pierwsze, co uderza w oczy to charakterystyczny Estaminet o nazwie Flandre. W
prawie wszystkich okolicznych restauracjach serwowane są dania interregionalne
typu potje vleesch , waterzooi, ser maroilles (na bazie którego powstają pyszne
tarty), mule z frytkami, kogut w piwie, czy
carbonnades flamandes.
[ Odkryj Flandri ]
Do innych żywych przejawów dziedzictwa kultury flamandzkiej należą organizowane kiermasze (kermesses) czy też gra w
bourle.
Grand Place (plac Generała de Gaulle’a)
położony kilkaset metrów od dworca, na
przedłużeniu bulwaru handlowego, przypomina charakterystyczną architekturą
inne perełki Północy, choć niespotykane
połączenie cegły i kamienia zaskakuje
(być może skojarzy się nam nieco z małopolskim połączeniem cegły i piaskowca
znanym z Krakowa). Szczególnie budynek
Starej Giełdy (Vieille Bourse) z 1633 r.
Tradycyjne domy z wewnętrznym dziedzińcem (na dziedzińcu wspomnianego
budynku Starej Giełdy stworzonym przez
zgrupowanie czterech domów, gdzie kiedyś gromadzili się handlarze w celu dokonywania transakcji, dziś przesiadują antykwariusze) i wykończeniami barokowej
kamieniarki (portale, obramowania okienne) zachwycają kunsztem. Zabudowania
wschodniej pierzei Rynku, a także placu
Teatralnego są szczególnie interesujące.
Niektóre z nich oświetlane nocą (światła
Izby Handlowej zmieniają się w odstępie
kilku minut) rozpoznawalne są z daleka.
Kierując się w stronę Bulwaru Wolności i
kanału, warto odbić w jedną z bocznych
uliczek prowadzących do placu Rihour.
Ten urokliwy zakątek znajdujący się jedynie kilka minut od rynku, który kryje w
sobie pozostałości gotyckiego kościoła z
kamiennymi belkowaniami oraz ceglaną
konstrukcją, dzisiaj mieści Biuro Informacji
Turystycznej.
W okolicy rynku znajduje się również
kilka innych atrakcji: kościół Saint Maurice,
plac Republiki z budynkiem Prefektury i
Muzeum Sztuk Pięknych (mieszczących
podobno cztery największe pod względem wielkości i jakości zbiory we Francji
dzieł artystów takich jak Donatello, przedstawicieli szkoły flamandzkiej: Jordaensa,
van Dycka, Rubensa, szkoły francuskiej i
holenderskiej), a także nieco dalej na
wschód sieć kanałów.
Przy wyjściu z Bulwaru Wolności (w odległości 15 minut od rynku) dochodzimy
do słynnej, wybudowanej przez Vaubana
Cytadeli Lille. Najmłodsi z chęcią zapoznają się również z mieszkańcami pobliskiego zoo poruszającymi się na zagospodarowanych specjalnie dla nich terenach.
Do Cytadeli przylega również stadion
miejski w Lille.
Wycieczkę kontynuujemy wzdłuż kanału

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
w kierunku dzielnicy Vieux Lille i Saint
Andre. To tutaj, przechodząc ulicą Saint
Andre, dochodzimy do Avenue du Peuple
Belge (Avenue Narodu Belgijskiego), która
prowadzi do drugiego centrum miasta:
placu Złotego Lwa, placu de Bettignies
oraz Starówki Lille. Po drodze, w dzielnicy
Saint Andre, dla zainteresowanych historią współczesną, znajduje się dom rodzinny Charlesa de Gaulle’a przy Rue de
Princesse.
Na północnej i zachodniej pierzei placu
prezentują się malowniczo na trzech
kolejnych planach Muzeum Hospice
Comtesse , domy o średniowiecznej
metryce oraz ściana katedry Notre-Damede-la-Treille, wszystko w mocnych kolorach: czerwieni i żółci.
W Hospice Comtesse, które można
porównać funkcją do Hotelu Sint Jan w
Brugii, byli niegdyś leczeni chorzy. Teraz
spełnia ono głównie funkcję wystawienniczą. Od placu Złotego Lwa kierujemy się
w prawo, „zahaczając” o neogotycką
katedrę, a następnie w handlową uliczkę
Rue des Chats Bossus (Garbatych Kotów),
gdzie koniecznie należy przystanąć przed
słynną l’Huitrière - ekskluzywnym sklepem z owocami morza i restauracją w
jednym, z jedną z najładniejszych lilijskich
fasad art nouveau (druga godna uwagi to
misterna Chocolaterie przy Rue
Esquermoise, w okolicach Grand Place).
Z Grand Place ruszamy ponownie w kierunku Dworca Lille Flandres, a później, do
ostatniego etapu wycieczki - centrum
Euralille. Ten zaskakujący wulkan współczesności został zaprojektowany przez
niderlandzkiego architekta Rema
Koolhaasa. Sam budynek dworca Euralille
jest otoczony dwiema wieżami: Euralille
WTC oraz Credit Lyonnais (w kolejności
autorstwa: Claude’a Vasconiego i
Christiana de Portzamparca). Stojące nieopodal centrum handlowe Euralille,
oddzielone od dworca figlarnymi figurami rzeźby współczesnej w formie kolorowych kwiatów to wielka szklana przestrzeń zaprojektowana przez Jeana
Nouvela. Całość otoczona jest olbrzymim
parkiem Henriego Matisse’a, gdzie latem
aż roi się od studentów, biwakujących
pod gołym niebem, który aż kusi wakacyjną atmosferą.
Co więcej o Lille? Warto wiedzieć, że miasto zostało mianowane europejską stolicą
kultury w 2004 roku. Dzięki temu, liczba
wydarzeń kulturalnych stale wzrasta: dzia-
[ Odkryj[ Flandri
Kultuur ]
łają tu prężnie atelier artystyczne, grupy
teatralne, Teatr du Nord i Opera. Miasto
pulsuje życiem również dzięki obecności
studentów. Lille jest bowiem inkubatorem młodych talentów dzięki kilku
wydziałom Uniwersytetu i innych szkół
wyższych.
Z innej beczki: międzynarodową sławą
cieszy się również słynna braderie w Lille:
coroczne spotkanie i wielki festyn
antykwariuszy, miłośników sztuki i staroci.
Ponadto dla miłośników egzotycznych
smaczków: w dzielnicy Wazemmes co
niedzielę rano, otwiera się największy targ
owocowo-warzywny, który cieszy się
dobrą sławą z racji oferowanych produktów i lokalnego kolorytu i nieco gorszą z
racji częstych kradzieży.
Lens
W okolicach Rijsel (Lille) i w obrębie
Flandrii galicyjskiej odwiedzić można Lens
wraz z przylegającymi miasteczkami górnicznymi usytuowanymi wśród ciemnych
hałd numerowanych chronologicznie i
zakładanych według specyficznej logiki
(kościół, sklep, główny plac, szpital i szeregowe domki - „ coron” - całość tworząca
charakterystyczny pejzaż północny).
Wycieczkę do Lens możemy odbyć niewielkim kosztem (bilet w obie strony z
Lille Flandres do Lens: 10 EUR, czas przejazdu ok. 30 min). Tereny górnicze w Lens
należały do Wielkiej Kompanii Górniczej i
rozciągały się na przestrzeni 120 km. To w
takich zgrupowaniach mieszkały często
rodziny emigrantów, tutaj słyszano język
polski, dzieci bawiły się w ogródkach leżących na tyłach niskich ceglanych domów,
tutaj pachniało tradycyjną kuchnią. To
stąd co niedzielę całe rodziny odbywały
tradycyjną pielgrzymkę do najbliższego
kościoła będącego nierzadko jedyną
atrakcją i okazją do spotkań i wyjrzenia
poza własne ciasne podwórko. Lens obecnie korzysta z pozytywnej koniunktury i
stara się wykorzystać modę na Północ organizowane są tutaj trasy wycieczkowe
przez miasteczka górnicze, akcje informa-
cyjne itd. Silnie działająca mniejszość polska (liczne wydawnictwa m.in. „Echa
Polonii”) stara się przyciągnąć i zainteresować polskością. Ponadto o dobrej
koniunkturze i ciekawych walorach turystycznych regionu, który zdecydowanie
warto odwiedzić, świadczy zainstalowanie części nigdy niewystawianych zbiorów
francuskiego Luwru w specjalnie przygotowanym do tego celu kompleksie w
Lens. Kto jeszcze niecałe sto lat temu
przypuszczałby, że ta stolica „ciemnych
gęb” (tak nazywani tu byli górnicy) będzie
gościć zbiory „wysokiej” sztuki gromadzone przez wieki w stolicy Francji ?
Kończąc wizytę w tej części Flandrii francuskiej, warto jeszcze raz wspomnieć ciekawą, choć skomplikowaną historię regionu, obecność Polaków, ducha flamandzkiego i dziwne skrzyżowanie tych pierwiastków. Powrócimy w te okolice w
kolejnej edycji podróży (transgranicznych) po Flandrii.
■
Agnieszka Nowińska
ODPRĘŻ SIĘ
2007
E
Z WE D
N
0 08
GEN 2
A
W
N
IGE
MET E
S TE N A
“
NL
I SKORZYSTAJ Z NASZEJ
OFERTY WAKACYJNEJ!
Tanie i piękne
wakacje w Szwecji!
LI N E
D
G GOO
MAKIN
The Nordic Feeling
TIME”
[email protected]
Tel. 02/521.77.70
Fax 02/527.10.66
www.bureauscandinavia.be
[ Kiedy Belg spotyka Polk... ]
Anna i Laurent
Poznali się prawie 6 lat temu podczas
stażu Anny w belgijskiej firmie
motoryzacyjnej. Laurent, obecnie
jej mąż, pracuje w tej firmie do
dziś. Anna, rodem z Giżycka, jest
zatrudniona w agencji pośrednictwa
pracy i zajmuje się rekrutacją
pracowników z Europy Środkowej
i Wschodniej. Wraz z dwuletnim
synkiem Serge’em mieszkają w
Gandawie, rodzinnym mieście
Laurenta.
Jak się poznaliście?
już przejść na francuski lub niderlandzki,
lecz trudno jest zmienić przyzwyczajenia.
Ja muszę zrobić jeszcze spore postępy w
polskim. Jeśli ktokolwiek może mi podpowiedzieć, jak szybko i bezboleśnie nauczyć
się polskiego, to bardzo proszę o rady.
Co najbardziej podoba Ci się w
Belgii?
Anna: Bardzo podoba mi się Gandawa, w
której mieszkam, oraz większość z belgijskich gatunków piwa. Podoba mi się też
tutejsza opieka zdrowotna i życie młodych Belgów. To może nie jest ich zasługa,
ale wyglądają na ludzi niezestresowanych,
na ludzi nieżyjących pod presją otoczenia,
rodziców, kariery. Lubię też ich podejście
do dzieci, podejście do wspólnego życia...
Co najbardziej podobało Ci się w
Polsce?
Laurent: Zanim poznałem Annę, byłem
już kilka razy w Polsce ze względu na
moją pracę, ale odwiedzałem tylko przemysłowe tereny, w których nie ma nic
interesującego. Potem Anna pokazała mi
Mazury – to czarujące miejsce z tysiącem
pięknych jezior. Piękno tego miejsca bardzo mnie zaskoczyło. Poleciłem już
Mazury wielu osobom.
Czy masz jakieś ulubione danie z
polskiej kuchni?
Laurent: Idealną polską potrawą jest dla
mnie szynka własnej roboty wujka Ani,
którą zjada się, zapijając kieliszkiem zim-
Anna: Poznaliśmy się w Belgii, w firmie, w
której pracował Laurent. Kiedy zaczęłam
staż w jego dziale, myślałam tylko o tym,
jak znów się z nim spotkać w naszej biurowej kuchni. Dlatego co pół godziny
robiłam sobie herbatę, a on częściej niż
zwykle wychodził na papierosa. Po jakimś
czasie zaprosił mnie na Gentse Feesten,
czyli festiwal uliczny w Gandawie i wówczas już oboje wiedzieliśmy, że jesteśmy w
sobie zakochani.
Laurent: Po raz pierwszy widzieliśmy się
dwa lata przed stażem Anny w Belgii.
Wówczas nie mieliśmy z sobą wiele kontaktu, lecz już wtedy zainteresowaliśmy
się sobą. Później los sprawił, że poznaliśmy
się na dobre i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Anna: Każdy w swoim, to znaczy ja po
polsku, a Laurent po francusku, ponieważ
to jego język ojczysty. W żłobku Serge
uczy się niderlandzkiego. Serge ma teraz 2
lata i rozumienie tych trzech języków nie
sprawia mu problemu. Na razie jeszcze za
wiele nie mówi, a jak mówi, to miesza i z
każdego języka wybiera słowa najłatwiejsze do wymówienia.
Laurent: Serge’a wychowujemy w języku
francuskim i polskim, ale do siebie nadal
mówimy po angielsku. To był nasz pierwszy wspólny język. Anna uczy się jezyków
znacznie szybciej niż ja, więc moglibyśmy

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
© Lieven de Laet
W jakim języku mówicie do dziecka?
[ Wanneer een Belg een Poolse ontmoet...]
nej wódki. Proste i smaczne! No i oczywiście pierogi z grzybami mojej teściowej.
Nie mógłbym odpowiedzieć na to pytanie, nie wspominając kuchni mojej teściowej. Nie wybaczyłaby mi tego.
Czy jest coś polskiego, czego
najbardziej brakuje Ci w Belgii?
Anna: Brakuje mi moich polskich przyja-
ciół. Pewnie problem nie leży w charakterach Belgów, lecz po prostu w języku, w
specyficznym poczuciu humoru, spojrzeniu na pewne ważne sprawy, wspólnych
przeżyciach związanych z Polską. By dać
tylko jeden przykład: nikt z moich belgijskich przyjaciół nie rozumiał głębokiego
smutku Polaków po śmierci Jana Pawła II.
W takich chwilach wystarczy tylko
zadzwonić do Polski, do rodziny, przyja-
ciół i nawet gdy się z nimi o tym nie rozmawia, czuje się zrozumienie z ich strony.
Czym Twoim zdaniem nasze dwa
narody najbardziej się różnią?
Laurent: Może tym, że Belgowie mają
dość zimny sposób myślenia, bardziej
racjonalny. U Polaków rzeczy ”wychodzą
prosto z ich serca”, podchodzą do spraw
bardziej emocjonalnie niż Belgowie.
Anna en Laurent
Ze leerden elkaar 6 jaar geleden
kennen toen Anna een stage
deed in een Belgische autofirma.
Laurent, nu haar man, werkt er
ook vandaag nog. Anna werd
geboren in Giżycko en werkt nu in
een uitzendbedrijf, ze recruteert er
werknemers uit Centraal- en OostEuropa. Samen met hun tweejarige
zoon Serge wonen ze in Gent, de
geboortestad van Laurent.
Hoe maakten jullie kennis met
elkaar?
Anna: We leerden elkaar kennen in de
firma waar Laurent werkte. Toen ik stage
deed in zijn afdeling dacht ik er alleen
maar aan om hem opnieuw tegen te
komen in de kantoorkeuken. Daarom
maakte ik om het half uur een theetje, en
hij kwam ook meer dan gewoonlijk een
sigaret roken. Na een tijdje vroeg hij me
mee naar de Gentse Feesten en toen was
het voor ons beiden duidelijk dat we op
elkaar verliefd waren.
Laurent: We zagen elkaar voor de eerste
keer al eigenlijk twee jaar voor Anna’s
stage in België. We hadden toen niet veel
contact met elkaar, maar waren wel al
geïnteresseerd. Het lot zorgde ervoor dat
we elkaar beter leerden kennen en ik ben
daar heel blij om.
In welke taal praten jullie met Serge?
Anna: Ieder in zijn eigen taal, dat wil zeggen ik in het Pools en Laurent in het Frans,
want dat is zijn moedertaal. In de crêche
leert Serge Nederlands. Hij is nu twee jaar
en het is geen probleem voor hem om
deze drie talen te verstaan. Op dit moment
praat hij nog niet veel, maar als hij iets
zegt dan mengt hij en neemt hij uit elke
taal die woorden die het makkelijkst zijn
om uit te spreken.
Laurent: We voeden Serge op in het
Frans en Pools, maar onder elkaar praten
we nog steeds Engels. Het was onze eerste
gemeenschappelijke taal. Anna leert merkelijk sneller een vreemde taal dan ik, en
we zouden dus al kunnen overschakelen
naar het Frans of het Nederlands, maar
het is moeilijk die gewoonte te veranderen. Ik moet nog heel wat vooruitgang
maken in het Pools. Als er iemand is die
me kan aangeven hoe ik snel en zonder
veel moeite Pools kan leren, dan hoor ik
graag van hem!
Wat bevalt je het meest aan België?
Anna: De stad Gent, waar ik woon, bevalt
me zeer, maar ook de meeste Belgische
bieren kan ik smaken. Ik vind het zorgsysteem hier goed en kijk op naar het leven
van de jonge Belgen. Het is misschien hun
verdienste niet, maar ze zien er niet
gestresseerd uit, ze lijken niet te leven
onder druk van hun omgeving, ouders of
carrière. Ik hou ook van hoe ze met kinderen omgaan, of van hun manier van
samenleven...
echt geraakt, ik heb de plek al aan vele
mensen aangeraden.
Heb je enkele favoriete gerechten uit
de Poolse keuken?
Laurent: Een ideaal Pools gerecht voor
mij is de ham die de oom van Anna zelf
bereidt en die we eten met een glaasje
koude vodka erbij. Eenvoudig, maar lekker! En zeker ook de pierogi met champignons van mijn schoonmoeder. Ik kan op
deze vraag niet antwoorden zonder de
keuken van mijn schoonmoeder te vernoemen, ze zou het me niet vergeven.
Is er iets Pools wat je in België mist?
Anna: Ik mis mijn Poolse vrienden. Het
probleem ligt zeker niet in het karakter
van de Belgen, maar gewoon in de taal, in
het specifieke gevoel voor humor, de kijk
op een aantal belangrijke zaken, de samen
beleefde “Poolse” momenten. Om maar
een voorbeeld te geven: niemand van
mijn Belgische vrienden begreep de diepe
smart van de Polen toen Johannes Paulus
II gestorven is. Op zo’n momenten volstaat het om even naar Polen te telefoneren, naar ouders en vrienden, en zelfs al
wordt er niet expliciet over gepraat, toch
voel je dan begrip van hun kant.
Wat bevalt je het meest aan Polen?
Waarin verschillen volgens jou onze
twee volkeren het meest?
Laurent: Voordat ik Anna leerde kennen
was ik al een paar keer in Polen voor het
werk, maar toen bezocht ik enkel industrieterreinen, niet echt interessant. Later
toonde Anna me Mazurië, een betoverende regio met duizend mooie meren.
De schoonheid van Mazurië heeft me
Laurent: Misschien hierin dat Belgen een
vrij koele manier van denken hebben,
misschien meer rationeel. Bij Polen komt
alles meer uit de buik, ze benaderen de
dingen emotioneler dan de Belgen.
■
Przygotowała Elżbieta Kuźma

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Budownictwo ]
Wszyscy potrzebni
Belgowie i cudzoziemcy
Co roku flamandzki sektor
budownictwa potrzebuje około
12000 nowych pracowników.
Aby tę lukę wypełnić, sektor ten
potrzebuje zarówno belgijskich,
jak i zagranicznych kanałów
rekrutacyjnych. Flamandzkie
systemy zatrudnienia dostarczyły
w latach 2006 - 2007 około 5500
pracowników. W tym samym
czasie we flamandzkim sektorze
budownictwa w 2007 wydano 4000
kart pracy nowym członkom Unii
Europejskiej. Jednak zarówno krajowy,
jak i zagraniczny napływ pracowników
nie wystarczył, aby zapełnić braki
kadrowe.
Pracownicy belgijscy
We Flandrii ogółem 5562 uczestników
różnych szkoleń oraz naborów w latach
2005 i 2006 znalazło stałą pracę w sektorze budownictwa. Z tego 25% stanowiły
osoby z Indywidualnego Kształcenia
Zawodowego w Przemyśle Budownictwa
(Indyviduele Beroepsopleiding in de
Bouwnijverheid). Jest to forma wewnętrznego szkolenia w przedsiębiorstwie, które
przeznaczone jest zwłaszcza dla osób
poszukujących pracy i które w tym
momencie stanowi najważniejszy kanał
rekrutacyjny w sektorze budownictwa.
Obok tego 24% pracowników zatrudnianych jest przez biura interim, tylko 17%
rozpoczyna pracę bezpośrednio po szkole średniej, 15% ukończyło szkolenie dla
bezrobotnych VDAB (Vlaamse Dienst
voor
Arbeidsbemiddeling
en
Beroepspleiding), 14% pochodzi z lokalnych projektów zatrudnienia i 5% z alternatywnych systemów szkoleń (kombinacja nauki w centrum szkoleniowym i
pracy w przedsiębiorstwie).
nictwa zostają kierowane i finansowo
wspierane przez VDAB.
Napływ z zagranicy
Odkąd 12 nowych państw stało się członkami Unii Europejskiej, znacznie prościej
jest flamandzkim przedsiębiorcom
budowlanym zatrudniać pracowników z
tych krajów. Jest to możliwe dzięki karcie
pracy B. Rolą pracodawcy jest staranie się
o taką kartę dla swoich nowych pracowników. Procedura trwa normalnie 5 dni.
Nowym pracownikom przysługują
dokładnie takie same prawa do wypłaty i
inne dodatki jak belgijskim robotnikom
budowlanym.
W 2006 r. 95% ogółu kart pracy B przyznano Polakom. Wraz ze wstępującymi
do UE w 2007 r. Rumunią i Bułgarią udział
Polaków zmniejszył się do 80%, udział
Rumunów i Bułgarów natomiast zwiększył się do 16%. To nie zmienia jednak
faktu, że najwięcej siły roboczej wciąż
pochodzi z Polski.
Jednak nawet 5500 własnych pracowników oraz 4000 pracowników z zagranicy
nie wystarcza by zapełnić 12000 miejsc
pracy we flamandzkim sektorze budownictwa. Powinno być zatem możliwe
zatrudnienie jeszcze większej liczby niż
obecnie pracowników z nowych państw
UE. Najlepszym rowiązaniem byłoby
uznanie każdej pracy budowlanej za
zawód deficytowy. To umożliwiłoby przyznanie kart pracy na przykład malarzom
lub usuwającym azbest. Te zawody wciąż
nie są na liście zawodów deficytowych, a
zatem nie przysługuje im łatwiejsza procedura. To znaczy, że jeśli pracodawca
znajdzie do tej pracy Polaka lub Bułgara,
będzie musiał najpierw przeprowadzić
badanie rynku, które zajmuje na ogół trzy
miesiące.
Coraz większym zainteresowaniem cieszą
się lokalne platformy budownicze, gdzie
osoby szukające pracy w sektorze budow
POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Frike Herthogs
kontakt w języku polskim
tel. 02/ 545.58.79
[email protected] - www.fibs.be
Polonia po
niderlandzku
Jaarlijks heeft de Vlaamse bouwsector
nood aan ongeveer 12000 nieuwe
bouwvakkers. Om deze nood in te
vullen heeft de Vlaamse bouwsector
zowel de binnenlandse als de buitenlandse rekruteringskanalen hard nodig.
De eigen Vlaamse opleidings- en
tewerkstellingssystemen leverden in
2006-2007 ongeveer 5500 bouwvakkers op. Tegelijk werden in 2007 ongeveer 4000 arbeidskaarten uitgereikt in
de Vlaamse bouw aan arbeidskrachten uit de nieuwe lidstaten. Zowel de
binnenlandse als de buitenlandse
instroom zijn dus onvoldoende om
de tekorten in te vullen.
Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych z Citibank
4,90%
*
Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych* z Citibank jest przeznaczona dla osٍb, ktٍre nie ukoĸczyãy 30
roku ŧycia. Moŧesz kupiþ za nić samochٍd przy oprocentowaniu wynoszćcym 4,90%. Moŧesz poŧyczyþ do
110% wartoŋci samochodu oraz rozãoŧyþ spãatĕ poŧyczki wiĕkszej niŧ 15.000 EUR na okres 84 miesiĕcy.
Zadzwoĸ pod bezpãatny numer 0800/95 070 aby uzyskaþ wiĕcej informacji lub aby dowiedzieþ siĕ gdzie jest
najbliŧszy oddziaã Citibank w Twojej okolicy. Lub wejdť na stronĕ: www.citibank.be
* * Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych z Citibank to poŧyczka ze spãatami zgodnymi z Rzeczywistć Rocznć Stopć
Oprocentowania (RRSO) wynoszćcć 4,90%, pod warunkiem, ŧe Twoja proŋba zostanie zatwierdzona oraz za obopٍlnć
zgodć obu stron. Stopa oprocentowania jest waŧna od 1/04/2008 z moŧliwoŋcić zmiany. Oferta przeznaczona jest dla osٍb
indywidualnych. Zainteresowane osoby nie mogć przekroczyþ 30 roku ŧycia. Poŧyczka w wysokoŋci maksymalnej 25.000
EUR przeznaczona jest na zakup aut nowych i uŧywanych.
V.U.: De Bolle – Citibank Belgium NV – Kredytodawca – Gen. Jacqueslaan 263g, 1050 Brussel – BTW-(BE) 0401.517.147 RPR Brussel – B.R. 954-5462261-42
Kup samochٍd
swoich marzeĸ!
Marzysz o
samochodzie?
[ Kultura ]
Agata Kaszuba
Ze środka na zewnątrz
Pani Agata Kaszuba, rzeźbiarka,
urodziła się w Ogrodzieńcu na
Śląsku. Wychowana w niewielkiej
polskiej wsi, zrządzeniem losu
przyjechała do Belgii, aby spełniać
swoje marzenia.
starych marzeń. Już w Polsce przez sześć
lat zajmowałam się amatorsko malarstwem. We wsi, w której mieszkałam, nie
było żadnych możliwości kształcenia się
w tym kierunku. W momencie kiedy trafiłam do Belgii, rozpoczęłam realizowanie
swoich marzeń.
Jak wspomina Pani pierwsze kroki w
Belgii? Czy było coś, co wywarło na
Pani ogromne wrażenie?
A.K.: Przyjeżdżając z ówczesnego Śląska,
Belgia wydała mi się krajem baśniowym.
Bardzo odmienna od polskiej architektura
sprawiła, że poczułam się tu jak w jednym
ogromnym muzeum. Z drugiej strony
Belgia była krajem stosunkowo zamkniętym dla emigrantów. Nie zawsze byliśmy
tu mile widziani.
Mieszka Pani już ponad 20 lat w
Belgii. Jak to się stało, że się Pani
tutaj znalazła?
A.K.: Przyjechałam jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego. Z wiadomych
powodów przez pierwsze trzy lata nie
wracałam do Polski. To był trochę niepewny okres. Zaczęłam studiować filozofię na Katolickim Uniwersytecie w
Lowanium i jednocześnie rozpoczęłam
naukę malarstwa w szkole zaocznej.
Czyli malarstwem zajmowała się
Pani jedynie dla hobby?
A.K.: To poniekąd prawda. Nie miałam
jeszcze konkretnie sprecyzowanych planów, to było bardziej jak odgrzebanie
W Polsce studiowała Pani ekonomię,
następnie w Lowanium filozofię. Jak
to się stało, że ostatecznie wybrała
Pani sztukę?
A.K.: Drogi życia są właściwie nieprzewidywalne. Ekonomię w Krakowie studiowałam bardziej z powodów praktycznych.
To dawało szansę na karierę. Gdybym po
przyjeździe mogła ją kontynuować, to
najprawdopodobniej bym to zrobiła.
Jednak ze względów językowych nie było
to możliwe. Filozofia była wówczas jednym z dwóch programów angielskojęzycznych na uczelni, to przypieczętowało
mój wybór. W tym czasie poznałam
mojego obecnego męża i przeprowadziłam się do Mechelen. Po skończeniu filozofii zapisałam się tam na wydział rzeźbiarstwa, malarstwa i rysunków. To było
dopełnieniem moich marzeń.
Co jest główną tematyką Pani prac?
A.K.: Punktem wyjścia moich prac jest
zawsze człowiek, kobieta lub mężczyzna.
Jestem rzeźbiarką już ponad 10 lat. Na
początku wykonywałam moje prace
głównie z blachy miedzianej. Były one
bardzo abstrakcyjne. Po kilku latach zaczęłam rzeźbić w kamieniu, jednak to było
pracochłonne i długotrwałe. W tym

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
samym czasie zaczęłam tworzyć w brązie,
dzięki któremu można uzyskać bardzo
dynamiczne efekty.
Jak ludzie odbierają Pani prace?
A.K.: Osoby mające wykształcenie artystyczne lepiej rozumieją moje prace. One
potrafią zauważyć przekaz zawarty w
rzeźbach. Duża część publiczności koncentruje się na czysto estetycznym,
zewnętrznym wyglądzie. Natomiast ja
próbuję ukazać, jak wewnętrzna struktura
determinuje zewnętrzną formę.
Pani prace można było oglądać na
wystawie EXPO 3x3. Zostały one
zaprezentowane pod nazwą
„onbegrensd”, co w języku polskim
oznacza „bez ograniczeń”. Czym są
Pani nieograniczone dzieła?
A.K.: Nieograniczona jest wolność
odbiorcy do własnej interpretacji dzieła
sztuki. To znaczy, że granica pomiędzy
realizmem a abstrakcją danej pracy, jest
bardzo cienka. Widz przy użyciu własnej
wyobraźni określa znaczenie moich rzeźb.
To sprawia, że publiczność jest zafascynowana.
Powiedziała Pani na samym
początku, że bycie artystką było
Pani wielkim marzeniem. Czy to
marzenie już się spełniło?
A.K.: Tak, pozostają jednak pytania, jak
się to będzie dalej rozwijać, w czym będę
szukać inspiracji i jak będzie ewoluował
mój sposób patrzenia na życie, który ma
bardzo duży wpływ na twórczość.
■
Jolanta Truchanowicz
[ Owoce Belgii ]
Adolphe Sax
Muzyk znad Mozy
©
A
dolphe Joseph Sax urodził się w
walońskim Dinant u samego podnóża gór, nad Mozą w krainie twierdz i urokliwych wiosek, w których zatrzymuje się
czas.
Od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie muzyką i zaszczepione przez ojca
- twórcę instrumentów muzycznych - ciągotki wynalazcze. Podobno w wieku piętnastu lat zaprezentował w konkursie międzynarodowym dwa flety i klarnet swojego autorstwa.
Utalentowany młody człowiek decyduje
się rozpocząć studia w Królewskiej Szkole
w Brukseli. Szybko przerasta swego mistrza
i nauczyciela ojca, koncentrując się jedynie na innowacjach w sferze instrumentów, a nie ich produkcji.
Pierwsze certyfikaty autorskie nie każą na
Libertinus Yomango
siebie czekać: Sax udoskonala klarnet
basowy i proponuje klarnet 24-klawiszowy.
Do wiekopomnego przełomu w jego
karierze dochodzi jednak po przeprowadzce do Paryża, gdzie Sax stwarza i
rejestruje instrument, który przysporzy
mu sławy - saksofon. O genezie pracy nad
wynalazkiem mówi sam jako o potrzebie
uzupełnienia pewnej luki: chciałby, aby
brzmienie nowego instrumentu nie było
ani za „twarde”, ani za „miękkie” i nijakie,
jak to, według niego, często ma się z
instrumentami dętymi. Saksofon w jego
zamiarze ma być dętym instrumentem,
nie ustępując jakością i delikatnością
dźwięku instrumentom strunowym, przewyższając je zarazem intensywnością i siłą
brzmienia.
©
Dez & Jude
Przełożenie praktyczne teorii jego wynalazku? Chyba każdy słyszał niepowtarzalnego Jana Garbarka czy Zbigniewa
Namysłowskiego, nie przytaczając już
zagranicznych sław. Saksofon to klucz do
synkop jazzowych i improwizacji. Szalone
jam sessions płyną dźwiękami trąbki i saksofonu, często zmuszając słuchaczy do
refleksji nad niesamowitą energią tych
instrumentów. Któż by pomyślał, że de
facto urodziły się „za miedzą”, w belgijskich Ardenach?
Niedowiarkom polecana jest wizyta w
saksofonowym Dinant i trasa śladami
Saxa.
Miłego mozykowania!
■
Agnieszka Nowińska
©
Ernesto Perales Soto

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Młoda Polska ]
Małgorzata Wardecka
Młoda tłumaczka
Małgosia przyjechała do Belgii jako
kilkuletnia dziewczynka. Obecnie
jest uczennicą jednego z brukselskich
liceów, a także uczennicą Szkoły
Polskiej im. J. Lelewela. Pasją Małgosi
jest tłumaczenie wierszy, a także
pisanie własnej poezji. Małgosia
jest laureatką kilku edycji konkursu
„Młodzi tłumacze”, a także laureatką
pierwszej edycji konkursu na Polaka
Roku w kategorii „Młody Polak”.
Czy ucieszyłaś się, kiedy otrzymałaś
nagrodę Polaka Roku? Jak
zareagowało na nią Twoje
otoczenie?
M.W.: Byłam ogromnie zaskoczona. W
momencie odczytywania nazwiska zwycięzcy konkursu nie spodziewałam się
zupełnie, że usłyszę swoje. Moja rodzina i
koledzy z klasy również się nie spodziewali, że wygram, ale cieszyli się bardzo i gratulowali mi.
Co ta nagroda dla Ciebie znaczy?
M.W.: Zaczęłam tłumaczyć trzy lata temu
i to wyróżnienie uhonorowało moją
pracę, jest dla mnie wielką nagrodą za to,
co robię. Poza tym trzy dni po rozdaniu
nagród świętowałam moje 18. urodziny,
więc to był również świetny prezent.
Za czyją inicjatywą zostałaś
zgłoszona do konkursu na Polaka
Roku?
M.W.: To była inicjatywa nauczycieli z
polskiej szkoły, rodzina też mnie wspierała.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z
tłumaczeniem?
M.W.: Od zawsze moją pasją były książki,
literatura polska i francuska oraz poezja.
W 2005 r. moja nauczycielka języka polskiego pani Anna Newers-Kos zauważyła
moje zainteresowania i zaproponowała
mi wzięcie udziału w konkursie „Młodzi
tłumacze”, który był zorganizowany w
Warszawie pod patronatem Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz
Związku Autorów i Kompozytorów
Scenicznych „ZAIKS”. Był to konkurs dla
młodzieży polonijnej na stałe zamieszkałej poza granicami kraju. Należało przetłumaczyć utwory autorów polskich na język
obcy, w moim przypadku francuski, a
także utwory z wybranego języka na język
polski. Podjęłam to wyzwanie i przetłumaczyłam utwory Ks. Twardowskiego i
Haliny Poświatowskiej na język francuski
oraz utwory Paula Géraldy z języka francuskiego na język polski. Dobór utworów
i styl tłumaczenia spodobał się komisji i w
Warszawie dostałam za nie nagrodę. A
byłam wówczas najmłodszą uczestniczką
konkursu. W 2006 r. do tego samego konkursu przetłumaczyłam wiersz „Pamiętajcie
o ogrodach” J. Kofty. Wtedy również
zostałam nagrodzona. W 2007 r. natomiast przełożyłam wiersz Mikiewicza pod
tytułem „Niepewność” na język francuski
oraz wiersz Pierre’a Bourgeois na język
polski.
Co najchętniej tłumaczysz? Poezję?
Prozę?

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
M.W.: Najchętniej tłumaczę poezję
polską na język francuski. Uważam, że
poezja polska jest piękna, barwna i
romantyczna. Jest bliska memu sercu.
Jaki jest Twój ulubiony wiersz?
M.W.: Chyba te, które tłumaczyłam, czyli
„Niepewność”
Mickiewicza
oraz
„Pamiętajcie o ogrodach” Kofty.
W jakim języku chętniej piszesz, na
jaki chętniej tłumaczysz?
M.W.: Jestem dwujęzyczna, bardzo lubię
pisać po francusku i po polsku. Częściej
piszę po polsku na przykład pamiętniki,
wiersze. Może łatwiej mi to przychodzi,
ponieważ mówię po polsku w domu. Te
dwa języki są obecne w moim życiu w
równym stopniu. We francuskiej szkole
rozmawiam po francusku, w domu po
polsku.
Myślałaś o tym, żeby kiedyś
tłumaczyć książki?
M.W.: Nie myślałam o tym. Na razie tłumaczę poezję, może kiedyś spróbuję.
Czy trudno jest tłumaczyć wiersze?
M.W.: Tak, trzeba zachować formę, rymy,
klimat i spójną całość.
Czy naśladujesz jakichś tłumaczy?
M.W.: Nie, nie szukałam nigdy prac innych
tłumaczy, nie porównywałam moich tłumaczeń z innymi. Ja się zdaję na moją
intuicję.
A nie interesuje Ciebie, żeby
wiedzieć, jak wiersz, który właśnie
przetłumaczyłaś, został przełożony
przez kogoś innego?
M.W.: Nie, kiedyś porównywaliśmy nasze
tłumaczenia z moim kolegą z klasy.
Tłumaczyliśmy ten sam wiersz i porównywaliśmy nasze wersje.
A jak radzisz sobie z zawiłościami
językowymi?
M.W.: Pracuję głównie ze słownikami. To
pomaga mi również we wzbogacaniu
mojego słownictwa.
[ Młoda Polska ]
M.W.: Sądzę, że zostanę w Belgii.
Chciałabym tutaj rozpocząć studia dziennikarskie, jeśli się uda, zostać tłumaczem.
Może na ULB, albo w jakiejś szkole dla
tłumaczy. Wydaje mi się, że moją przyszłość wiążę raczej z Belgią. Polska to
będzie moja oaza, będę tam wracać, będę
odpoczywać i myśleć o czymś innym.
Czy Twoim zdaniem da się pogodzić
dwie tożsamości polską i belgijską,
czy czujesz, że jedna jest silniejsza?
M.W.: Jestem Polką, czuję się Polką, ale
mieszkającą w Belgii.
Jakie inne języki prócz francuskiego
są obecne w Twoim życiu?
M.W.: Niderlandzki oczywiście, uczę się
również angielskiego i niemieckiego.
Chciałabym się uczyć jeszcze innych języków, bardzo mi się to podoba.
Z czym Ci się kojarzy Polska?
M.W.: Przede wszystkim z rodziną i odpoczynkiem, z przyjaciółmi, przygodami i z
dzieciństwem. Tam obchodzimy wszystkie święta, tam mają one zupełnie inną
atmosferę.
Jak długo mieszkasz już w Brukseli?
M.W.: Przyjechałam tu jako mała dziewczynka z rodzicami, w połowie lat 90.
Jak dobrze znasz Polskę? Czy jest
miasto lub część Polski, którą
chciałabyś lepiej poznać?
M.W.: Właściwie to nie za bardzo, ale
chciałabym zwiedzić południe Polski,
pojechać nad morze. Moi znajomi z gór
opowiadają mi, że jest tam bardzo pięk-
Co chciałabyś robić po skończeniu
liceum? Czy planujesz zostać w
Belgii?
Em stacja
Polskie radio w sieci!
Muzyka – Reportaże – Audycje – Bajki – Forum
nie. Dobrze znam Podlasie tam, skąd
pochodzi moja rodzina.
Jakie są Twoje relacje z Belgami? Czy
masz więcej belgijskich czy polskich
znajomych?
M.W.: Naprawdę nie wiem. I w szkole
polskiej, i w szkole francuskiej mam wielu
znajomych. Mam dużo przyjaciół, niekoniecznie Belgów. W Brukseli jest ogromna
mieszanka kultur i narodowości. Mam
dobry kontakt z moimi tutejszymi rówieśnikami, dzielimy wiele zainteresowań,
gramy w siatkówkę, chodzimy do kina,
teatru.
Jakie są Twoje plany na najbliższą
przyszłość?
M.W.: Będę się przygotowywać do
następnego konkursu na „Młodego tłumacza”.
Dziękujemy Ci za rozmowę i życzymy
wielu sukcesów.
■
Ula Wojciechowska
Maciej Hilarowicz
Możecie nas słuchać przez cały weekend
od godz. 12.00 w piątek do 24.00
w niedzielę.
Wciąż poszukujemy dziennikarzy, również
z poza Belgii. Jeśli jesteś zainteresowana/y,
zgłoś się do nas!
www.emstacja.eu

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Bruksela po Polsku ]
Polska sieć
usługowa w Brukseli
Rozwój polskich firm
usługowych i sklepów
obserwowany w stolicy Belgii
na przestrzeni ostatnich kilku
lat świadczy o niebywałej
zaradności i przedsiębiorczości
rodaków.
Rynek przy Dworcu Poŀudniowym
© David Hal
J
eszcze w latach 90. polska sieć usługowa
w Brukseli nie była tak bogata i różnorodna jak obecnie. Tworzyło ją zaledwie
kilka gabinetów lekarskich, trzy sklepy na
Anderlechcie i garstka tłumaczy. Nieliczne
wówczas mikrobusy zapewniały połączenie z krajem i przewóz przesyłek. Niewiele,
ale był to jedynie zalążek przyszłej zadziwiająco bogatej polskiej oferty handlowousługowej. Pierwsze biznesy skierowane
do Polaków otwierały głównie osoby polskiego pochodzenia, Belgowie żonaci z
Polkami i rodacy, którzy przyjechali do
Belgii jeszcze w latach 80. Z biegiem lat
zaczęli dołączać do nich inni mający zalegalizowany pobyt i fundusze niezbędne
do uruchomienia własnej działalności. I
nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie
fakt, że firmy te kierowały swoje usługi do
oficjalnie nieistniejącej grupy imigrantów.
Do rozszerzenia Unii w statystykach belgijskich figurowało bowiem tylko około
kilku tysięcy Polaków. W tym samym
czasie w wideotece polskiej w St. Gilles
było zapisanych 10 tys. rodaków.
Największy rozwój polskiego biznesu w
Brukseli rozpoczął się w okresie przystą-
pienia Polski do Unii i trwa do dzisiaj.
O różnorodności oferowanych obecnie
usług najlepiej świadczą liczne ogłoszenia
w prasie polonijnej. Salony piękności,
zakłady fryzjerskie, wypożyczalnie maszyn
budowlanych, szkoły językowe, biura
rachunkowe to tylko niektóre z polskich
firm usługowych działających w Brukseli.
Nie mówiąc po francusku czy niderlandzku, można zamówić fotografa na wesele,
skorzystać z usług „złotej rączki” przy
naprawie anteny satelitarnej, zrobić sobie
sztuczne paznokcie czy poznać przyszłość
u wróżki. Najwięcej jest jednak polskich
sklepów spożywczych. Jeszcze w 2003
roku było ich zaledwie kilka. Teraz jest ich
około 40. Powstają we wszystkich niemal
dzielnicach Brukseli, nie tylko tych najliczniej zamieszkiwanych przez Polaków jak
St. Gilles czy St. Josse. Dobry przykład
stanowi dzielnica Ixelles, w której nasze
sklepy wyrosły jak grzyby po deszczu.
Tylko w pobliżu placu Flagey jest ich aż
trzy, co prowadzi do sporego wzrostu
konkurencji. Ich właściciele prześcigają się
w wystroju swoich sklepików, w atrakcyjności cen, liczbie towarów i dodatkowych

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
atrakcjach mających przyciągnąć klientów, jak np. kąciki dla dzieci. Szeroka gama
produktów oferowanych w polskich sklepach z jednej strony ma przyciągnąć
kupujących, z drugiej zaś, świadczy o
naszym przywiązaniu do rzeczy, które
znamy i lubimy. Nawet na obczyźnie
chcemy gotować na rosołkach z Winiar,
zapijać się sokami z Tymbarku, zajadać się
kiełbasą krakowską, zwyczajną czy śląską i
to koniecznie z musztardą Sarepską,
Stołową czy keczupem z Pudliszek. Na
deser marzą nam się Delicje i galaretka
całkowicie nieznana Belgom. Z kraju przywożony jest nawet biały ser, krówki, konserwy turystyczne, Prince Polo, ogórki
konserwowe, a nawet przyprawy. Mimo
wysokich cen w porównaniu z cenami
tych produktów w Polsce, klientów nie
brakuje.
Silne przywiązanie do tradycyjnych smaków z ojczystego kraju cechuje wszystkich
imigrantów. Włosi, opuszczając słoneczną
Italię, zabrali ze sobą pizzę i spaghetti,
dzięki czemu dania te rozpowszechniły
się na całym świecie. Mają też swoje sklepy i restauracje wszędzie tam, gdzie są
© Andreas Lischka
[ Bruksela po Polsku ]
Polonia po niderlandzku
Het Poolse netwerk in Brussel
In de jaren ’90 nog was het “Poolse netwerk” niet zo groot en verscheiden als nu. Het
bestond toen uit enkele dokterskabinetten, drie winkels in Anderlecht en een handvol vertalers. Schaars waren toen ook nog de microbussen die personen en pakjes
vervoerden tussen Polen en België. Tot voor de uitbreiding van de Unie (toen Polen
erbij kwam in 2004) figureerden in de officiële Belgische statistieken slechts enkele
duizenden Polen. Terwijl er in de Poolse videotheek in Sint-Gilllis op dat moment
alleen al 3 keer zoveel als klant geregistreerd waren... Nu kan je op je trouw een
Poolse fotograaf vragen, naar de Poolse kapper gaan, in het Pools bouwmachines
huren, onder de Poolse zonnebank gaan liggen, ... Er zijn in Brussel vooral veel Poolse
winkels. Waren er in 2003 slechts enkele, dan zijn er nu rond de 40, en niet enkel in
de door Polen dichtst bevolkte gemeenten als Sint-Gillis of Sint-Joost. Een ander
fenomeen zijn de Belgische bedrijven, banken, verzekeraars en interimbureaus die de
numerieke aanwezigheid van de Polen in België opgemerkt hebben en zich nu in het
Pools aanprijzen.
verscheiden - różnorodny
schaars – rzadki, nieliczny
vervoeren - przewozić
trouw - ślub
kapper - fryzjer
bevolkt - zaludniony
gemeente - gmina
verzekeraar - ubezpieczyciel
aanwezigheid - obecność
aanprijzen – oferować, zachęcać
© Shiraz Chakera
skupiska Włochów. My naszym bigosem
czy flaczkami jeszcze nie zawojowaliśmy
Europy, jednak, choć może nieświadomie,
promujemy ojczyste produkty wśród
innych narodów Europy Środkowej i
Wschodniej. W naszych sklepach kupują
Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni, Bułgarzy i
Węgrzy mieszkający na stałe w Brukseli.
Ciekawostkę stanowią firmy belgijskie,
które zauważyły obecność sporej grupy
Polaków w Brukseli i kierują do nich swoją
ofertę. Banki, agencje ubezpieczeniowe,
biura pośrednictwa pracy, sklepy z materiałami budowlanymi oferują zniżki dla
Polaków i zapewniają polskojęzyczną
obsługę. Bycie Polakiem staje się swego
rodzaju korzyścią, mimo trudności w
dostępie do rynku pracy czy legalnego
pobytu.
Rozwój polskiej sieci usługowej w Brukseli
potwierdza po raz kolejny, że Polak potrafi, nawet w niesprzyjających warunkach,
nie tylko przetrwać, ale i zorganizować
życie tak, by zapewnić sobie normalne
funkcjonowanie w danym kraju, a nawet
minimum komfortu. Potrafi też stworzyć
namiastkę ojczyzny, choćby dzięki usługom w języku polskim i tradycyjnym
produktom na emigracyjnym stole.
Potwierdza też przekonanie, że mimo
wielu problemów, z którymi przez lata
przyszło nam się borykać na belgijskiej
ziemi, to jednak łatwiej w Belgii być
Polakiem niż Rumunem, Bułgarem czy
Czechem.
■
Elżbieta Kuźma

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
[ Sport]
Olimpiada wstydu
Czy tego chcemy czy nie, ruch
olimpijski jest blisko związany z
polityką i biznesem. Przy okazji
igrzysk w Pekinie, ta bliskość
stała się szczególnie rażąca. Kiedy
przed 8 laty przyznawano prawo
do imprezy komunistycznej
dyktaturze, wiadomo było jednak
w czyje ręce ona trafia. I mimo to
wszyscy mieli nadzieję, że jakoś to
będzie...
ak się złożyło, że najważniejszą postacią w światku olimpijskim jest niemal
od początku wieku Belg Jacques Rogge.
Urodzony w 1942 roku w Gandawie lekarz
ortopeda przez lata uprawiał żeglarstwo.
Brał udział w trzech kolejnych igrzyskach
(Meksyk, Monachium i Montreal 196876). Po zakończeniu kariery został działaczem sportowym, przewodząc jakiś czas
Belgijskiemu Komitetowi Olimpijskiemu.
Od połowy lat 90. uchodził w MKOl za
stronnika Hiszpana Juana Samarancha,
niepodzielnego władcy międzynarodowego olimpizmu. Dość szybko zaczęto o
Belgu mówić otwarcie jako o następcy
szefa organizacji. Wybór na to stanowisko
nie był już niespodzianką. Został nawet
przyjęty z nadzieją, gdyż za Belgiem nie
ciągnął się ogon podejrzeń korupcyjnych,
jak za kilkoma z jego konkurentów.
Prezent mimo wszystko
Cały kraj był dumny z rodaka, który zasiadł
za sterami jednej z najważniejszych organizacji na świecie. Dziś, ze względu na jego
stanowisko w sprawie igrzysk w Pekinie,
może być dumy jakby mniej. Rogge był
bowiem jednym ze zwolenników przyznania igrzysk Pekinowi. Dziś, kiedy Chiny
poradziły sobie z protestami w Tybecie
tak, jak to mają w zwyczaju, stać go niestety głównie na frazesy o sportowym
charakterze MKOl.
A przecież, od kiedy podejmowano decyzję o olimpiadzie, problem już istniał.
© Jacgues Rogge
T
Chiny dławiły Tybet, prześladowały zwolenników nawet nie tyle niepodległości
(tych skutecznie wymordowały), ale
choćby demokratyzacji. Prześladowały
własnych opozycjonistów, zamykały do
więzień wyznawców kilku religii. Stosowały
pokazowe procesy z karą śmierci włącznie, współczesne niewolnictwo, groźby
wobec Tajwanu. Takiemu oto państwu w
11 lat po masakrze studentów na placu
Niebiańskiego
Spokoju
władze
Międzynarodowego
Komitetu
Olimpijskiego zdecydowały się przyznać
jedną z najważniejszych imprez na świecie. Igrzyska mające być świętem młodości i pokoju.
Biznes über alles
Tak jak irytowały przed laty, tak doprowadzają do furii i dziś tłumaczenia MKOl, że
olimpiada miała wpłynąć na reżim łagodząco. Miała otworzyć dyktaturę na świat,

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
osłabić ją od środka, wpuścić do Chin
trochę powietrza.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że
ugłaskani igrzyskami w Berlinie Niemcy
wymordowali pod wodzą Hitlera kilka
milionów ludzi. Śmiem więc powątpiewać w skuteczność “otwierania dyktatur”
poprzez nagradzanie ich organizacją wielkich imprez. Niewykluczone, że brak bojkotu w Berlinie niczego nie zmienił. Ale w
efekcie bojkotu Moskwy świat mógł przynajmniej powiedzieć, że próbował zrobić,
co się tylko dało.
Nie wiem, ilu ludzi wymordują po igrzyskach Chińczycy. Trudno jednak uwierzyć,
by po igrzyskach Pekin zaprzestał represji
i dotychczasowe tempo zostanie raczej
utrzymane.
Za zasłoną dymną “zmiękczania systemu”
ruch olimpijski ukrywa tak naprawdę
wyłącznie motywy materialne. Zamiast
otwarcie przyznać, że chodzi o kasę i
olbrzymi rynek kibiców, decyduje się na
[ Sport ]
Niech wypije, kto nawarzył
Jestem jak najdalszy od wezwań do bojkotowania samych igrzysk przez sportowców. Co więcej, irytują mnie wezwania
tego czy innego brodatego mentora,
który z pozycji dziennikarskiego guru,
siedząc na ciepłej posadce w radiu, prasie
bądź telewizji poucza, że sumienie nie
powinno sportowcom pozwolić pojawić
się w Pekinie.
Olimpijczycy spędzają pół dorosłego
życia, harując na treningach, by w wielu
przypadkach wystąpić na jednej, jedynej
imprezie, mającej być tego trudu ukoronowaniem. Wielu z nich nie ma szansy
uprawiać swojego zawodu do wieku emerytalnego bądź wznowić go po kilkunastu
latach. Przedstawiciele wielu dyscyplin nie
mają szans piłkarzy, koszykarzy bądź tenisistów, którzy mogą machnąć ręką na
olimpiadę i tak będącą dla wielu z nich
niewiele znaczącą, wakacyjną imprezką.
Większość uczestników igrzysk stanowią
ludzie, dla których kilkadziesiąt sekund
finałowego wyścigu stanowi często cel
życia.
To MKOl i świat polityki narobiły bałaganu. I to oni powinni dziś zmierzyć się z
problemem. Zrobić to, czego wymagają
moralne imponderabilia. I niestety, nie po
raz pierwszy nie potrafią stanąć na wysokości zadania.
Javier w poprzek drogi
Zdecydowana większość mieszkańców
Europy jest jednoznacznie oburzona tym,
co wyprawiają Chiny w Tybecie. Niestety,
najważniejsi politycy na świecie zachowują się w tej sprawie wyjątkowo niesportowo i niesolidarnie.
Pamiętają państwo ten lament, że wobec
decyzji USA o interwencji w Iraku Unia
nie była w stanie wypracować jednolitego
stanowiska jako całość? Jak realne są
marzenia o wspólnej polityce zagranicznej Europy, skoro przywódcy państw UE
nie mogą dojść do zgody w tak symbolicznej kwestii jak obecność na ceremonii
otwarcia igrzysk?! Z jednej strony padają
deklaracje Francji, Polski bądź Czech, że w
Pekinie się nie pojawią. Z drugiej Portugalia,
Hiszpania bądź Szwecja śpieszą zapewniać, że oni do demonstracyjnej nieobecności przyłączyć się nie zamierzają.
Cóż jednak mówić o premierach i głowach państw, skoro jednolitego stanowiska nie może zająć w tej kwestii sama
wierchuszka UE! W sytuacji, w której europarlament – słabo, bo słabo ale jednak –
przyłącza się do bojkotu, szef unijnej
dyplomacji Javier Solana deklaruje, że on
na otwarcie igrzysk pojedzie. “Chyba że
będzie inna decyzja UE”. Mówiąc inaczej
– pojadę, jeżeli zdecydowanie mi tego nie
zakażecie. Tak, by nie było na mnie.
Nie wiem, czym kieruje się w swoich
decyzjach Solana, robiąc na przekór zdecydowanej większości ludzi, których w
jakiś sposób reprezentuje. Może odezwały
się w nim tęsknoty z czasów komunistycznej młodości, kiedy gorąco wspierał
walkę towarzyszy ze Wschodu. Dziwne
jest jednak to, że ktoś mający na co dzień
usta pełne frazesów o demokracji i prawach człowieka, nie ma w sobie naturalnego odruchu sprzeciwu wobec wydarzeń w Tybecie. Za to, gdy przyjdzie protestować przeciwko działaniom CIA bądź
amerykańskiemu
więzieniu
na
Guantanamo, Solana będzie jednym z
pierwszych zatroskanych złym losem
więźniów amerykańskiego imperializmu…
ków i głów państw cywilizowanego świata nie jest wszak rzeczą niewykonalną. Co
więcej, jeżeli akcja byłaby w miarę solidarna, trudno byłoby o realne reperkusje ze
strony Chin. Wszystkich naraz nawet największe światowe mocarstwo ukarać nie
da rady.
Co zrobi w tej sytuacji Belg na czele
MKOl? Po dłuższym milczeniu stwierdził,
iż Komitet chciałby “jak najszybszego,
pokojowego rozwiązania w sprawie
Tybetu”. Na tej samej konferencji skrytykował jednak protesty blokujące drogę
znicza olimpijskiego jak i akcje protestacyjne jako “niezgodne z olimpijskimi wartościami”.
Słuchając tych wywodów, nie sposób
zapytać, na ile zgodne z nimi było przyznanie prawa do igrzysk państwu, w którym więzi i morduje ludzi z powodów
politycznych?
■
Mirosław Skowron
Dokąd zmierzamy?
Honorowe wyjście z sytuacji, w jaką wpędził świat MKOl wydaje się jedno.
Pozostawienie sportowców na olimpiadzie, przy jednoczesnym bojkocie politycznym. Demonstracyjne omijanie
imprezy w wykonaniu większości polity-
© topgold
niskiego lotu politologię i analizy, jak olimpiada poprawi życie ludzi uciskanych
przez reżim.
Nie jest przypadkiem, że największe sportowe firmy jak brytyjskie kluby piłkarskie z
Premiership bądź koszykarskie w NBA
zatrudniają od jakiegoś czasu chińskich
sportowców, choć mogłyby znaleźć na te
same pozycje porównywalnych z mniejszych krajów. Chińczyk w miejsce Francuza
bądź Belga daje jednak kilkusetmilionową
rzeszę potencjalnych fanów. Co więcej,
fanów na rynku do tej pory w znacznej
mierze niezdobytym. A co za tym idzie
transmisje, sprzedaż sprzętu i gadżetów.
Rogge, wierny uczeń Samarancha, który
uratował międzynarodowy ruch olimpijski od plajty, dobrze wie, gdzie we współczesnym świecie leżą konfitury…

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Ekonomia ]
Belgijski rynek pracy zostanie niedługo
otwarty dla krajów, które w 2004
roku wstąpiły do Unii Europejskiej,
w tym oczywiście również i dla
Polski. Niektóre partie polityczne
w belgijskim rządzie chciałyby
przyspieszyć otwarcie belgijskiego
rynku pracy. Sądzą one, że rynek
ten pilnie potrzebuje nowych
pracowników. Pomogłoby to również
tysiącom Polaków w legalizacji ich
pobytu w Belgii. Minister Spraw
Wewnętrznych Patrick Dewael
zaproponował 1 maja 2008 r. jako
datę jego całkowitego otwarcia.
Jednak data ta okazała się zbyt
optymistyczna.
Na dzień dzisiejszy nie osiągnięto jeszcze
żadnego porozumienia. Niektóre związki
zawodowe oraz partie polityczne np. Sp.a
(flamandzcy socjaliści, obecnie w opozycji) i Cdh (walońscy chadecy) są przeciwko propozycji ministra. Obawiają się, że
wiele miejsc pracy może zostać zajętych
przez cudzoziemców i w rezultacie jeszcze więcej Belgów stanie się bezrobotnymi. Związek zawodowy ACV natomiast
jest zdania, że osoby z nowych państw
członkowskich, którzy pracują w Belgii już
kilka lat, powinny mieć prawo do legalnej
pracy, zwraca jednak uwagę, że należy
uważać na nadużycia.
Na konferencji o migracji zorganizowanej
przez Fundację Króla Baldwina (Koning
Boudewijnstichting) w marcu 2008 r.
Bjorn Cuyt z Unizo tak powiedział o
obecności osób zatrudnionych nielegalnie na rynku belgijskim: “Istnieją niedobory kadr na naszym rynku pracy. Musimy
przyznać, że wiele osób pracuje tutaj nielegalnie. Jednak mimo że przyczyniają się
do wzrostu ekonomicznego, nie mają
zapewnionej żadnej ochrony. Możemy
wykorzystać ich potencjał, legalizując ich
© Steve Parker
Otwarcie
rynku
pracy
w
Belgii
Maj 2008 datą zbyt optymistyczną
pobyt i gwarantując im wszystkie prawa.
To musi się stać w w najbliższym czasie”.
Zagorzałymi zwolennikami otwarcia
rynku pracy są organizacje pracodawców,
np.
VBO
(Związek
Belgijskich
Przedsiębiorców/Verbond van Belgische
Ondernemers), partie polityczne: MR
(walońscy liberałowie) i Open VLD (flamandzcy liberałowie). Jest to również
ważny punkt pełniącej funkcję federalnego ministra azylu i migracji Annemie
Turtelboom (Open VLD).
W zeszłym roku organizacja VBO przeprowadziła ankietę wśród przedsiębiorców i okazało się, że więcej niż 70% opowiedziało się za otwarciem rynku. Sonja
Kohnenmergen, doradca w biurze do
spraw socjalnych VBO: “Kiedy po raz
pierwszy zaczęto mówić o otwarciu rynku
dla nowych państw członkowskich w
2004 r. VBO od razu opowiedziało się za
wolnym przepływem pracowników.
Powodami są starzejące się społeczeństwo belgijskie i trudności w niektórych
sektorach ze znalezieniem pracowników.
VBO jest zdania, że aby wypełnić braki
kadrowe w Belgii, powinno się najpierw

POLONIAnet.be  | k w i e c i e Ń - M a j - c z e r w i e c    
brać pod uwagę nowych członków UE.
Za sprawą Dekretu Królewskiego z 2006 r.
zasady na belgijskim ryku pracy stały się
dużo elastyczniejsze. Dzięki temu można
łatwiej dostać kartę pracy w zawodach
deficytowych, a związki zawodowe mają
możliwość wywalczenia prawidłowego
przestrzegania warunków pracy w sądzie,
bez zgody pracodawcy. Otwarcie rynku
dla nowych członków państw Unii, którzy
w 2004 r. wstąpili do UE, nie było możliwe 1 maja 2008. Jednak VBO zależy, aby
stało się to jak najszybciej, najchętniej
przed końcem tego roku”.
Jeśli nie teraz, to na pewno stanie się to w
niedalekiej przyszłości. A najpóźniej 1
maja 2009 r. Otwarcie rynku pracy jest
realizacją zasady wolnego przepływu pracowników na terenie UE, jednej z czterech
zasad wolności rynku UE. Obecne regulacje – czyli rynek pracy w połowie otwarty
– jest jedynie sztucznym okresem przejściowym, skazanym na zniesienie.
■
Redakcja
Polonia po
niderlandzku
De Belgische arbeidsmarkt zal worden
opengesteld voor die landen, die in 2004
de Europese Unie vervoegden, waaronder natuurlijk ook Polen. Dit zal ten
laatste gebeuren op 1 mei 2009. Sommige
partijen in de Belgische regering willen
deze openstelling van de markt nu vervroegen, omdat ze van mening zijn dat de
Belgische arbeidsmarkt dringend nieuwe
zuurstof nodig heeft. Een vrijmaking van
de arbeidsmarkt zou ook duizenden
Polen helpen in de legalisering van hun
verblijf in België, want dat er veel Polen
illegaal hier werken, is geen geheim.
Minister van Binnenlandse Zaken Patrick
Dewael (Open VLD) stelde in februari
2008 1 mei als datum voor het volledig
openstellen van de arbeidsmarkt voor,
de Dag van de Arbeid. Op dit moment,
bij het ter perse gaan van dit nummer
van PoloniaNet, is er echter nog geen
overeenkomst. Een aantal vakbonden en
ook onder meer de politieke partijen
Sp.a (momenteel niet in de regering) en
Cdh zijn tegen het voorstel.
Fervente voorstanders van de vrijmaking van de arbeidsmarkt zijn de werkgeversorganisaties, bijvoorbeeld het
VBO (Verbond van Belgische
Ondernemers), en zeker ook de partijen
MR en Open VLD, voor wie het openen
van de arbeidsmarkt een speerpunt is in
het beleid van Annemie Turtelboom, de
nieuwe federale minister van Asiel en
Migratie.
Het openen van de arbeidsmarkt is een
realisatie van het vrij verkeer van werknemers, wat een belangrijk principe is in de
Europese Unie. De regeling zoals ze nu is
– een slechts halfopen arbeidsmarkt – is
vooral een kunstmatige overgangsregeling, gedoemd om te verdwijnen.
© Folkert de Jong
[ Ekonomia ]
Międzynarodowa Kancelaria Prawna A-Law
Twoim pomostem do świata
Kancelaria A-Law oferuje krajowe oraz międzynarodowe usługi prawne dla osób fizycznych
oraz przedsiębiorców prywatnych. Unikalną cechą kancelarii jest obecność w siedzibie w
Antwerpii zarówno belgijskich adwokatów, specjalistów w swojej dziedzinie, jak i adwokatów
z zagranicy m.in. z Polski, Chin, Brazylii oraz RPA. Kancelaria A-Law jest członkiem europejskiej
sieci, ukierunkowanej na dochodzenie roszczeń windykacyjnych, posiada również kancelarie
stowarzyszone na wszystkich kontynentach.
Skontaktuj sie z Twoim partnerem prawnym!
Vlaamse Kaai 76
B-2000 Antwerpen
Tel +32 (0)3 232 68 88
[email protected]
Faks +32 (0)3 232 69 43
www.a-law.eu
Kontakt w j.polskim: +32 473 11 96 52
A-LAW
I N T E R N AT I O N A L L AW F I R M
[ Unia Europejska ]
Polacy nie mają szczególnego interesu w
obronie serbskiego punktu widzenia na
sprawę Kosowa. Mają nawet powody,
by czuć do tego kraju dystans.
Mocarstwowe ambicje i wiele wojen w
byłej Jugosławii zmieniły region w rozjątrzoną ranę na ciele Europy. Nie sposób
jednak odegnać myśli, że uznając (niejednomyślnie) niepodległość nowej
republiki, kraje Unii Europejskiej zrobiły
błąd. I wrzuciły sobie na głowę problem,
za który przyjdzie im wkrótce zapłacić.
P
© Foreign and Commonwealth Office
Kosowo gordyjskie
rawo narodów do samostanowienia,
jest kwestią niezwykle delikatną. Z
jednej strony wszelkie społeczności
powinny móc decydować o swoim losie.
Z drugiej, pozostając na gruncie litery
prawa, decyzja Kosowa i jej uznanie wydaje się być niezgodne z Kartą Narodów
Zjednoczonych. Po II wojnie światowej
nigdy nie dochodziło też do jednostronnej zmiany granic.
wi w Belgradzie. Wszyscy czują jednak
wyjątkowość sytuacji - nie istnieje wszak
żaden naród kosowski. Kosowo to w 90
proc. Albańczycy, za którymi może się
ująć mająca już niepodległość Albania,
tak jak rząd w Warszawie nieraz upominał
się o prawa Polaków na Białorusi czy
Litwie.
Państwo bez narodu
Belgia podobnie jak Polska zdecydowała
się na uznanie Kosowa. Deklaracje premierów naszych krajów brzmiały w tej
kwestii niemal identycznie. Na konferencjach poświęconych nowemu państwu
stwierdzili, że przypadek Kosowa “nie
może stanowić precedensu dla innych
tendencji separatystycznych”. Problem w
tym, że zarówno premier Tusk, jak i premier Leterme się mylą. Kosowo stanowi
bowiem wręcz podręcznikowy przykład
precedensu, na który na pewno zechcą
się powołać inne mniejszości.
Wagę problemu podkreśla już rozłam w
sprawie niepodległości prowincji wśród
krajów Unii Europejskiej. Wielu obawia się
teraz o los choćby Bośni i Hercegowiny,
sytuację, w której z takim trudem udało
się opanować. Sama mniejszość albańska
może dać się we znaki choćby w
Macedonii, gdzie przed kilku laty doszło
już do walk na tle narodowościowym. Nic
nie stoi też na przeszkodzie, by w ślady
rodaków z Kosowa poszli Albańczycy z
Czarnogóry i Grecji. Można się domyślać,
że za jakiś czas spore grono “pół-Albanii”
może chcieć przyłączyć się do macierzy. I
wówczas sytuacja stanie się naprawdę
kłopotliwa.
Wielka Albania?
Czekając na odwet
Serbowie są wściekli, gdyż stracili 15 proc.
swego terytorium. Co więcej, Kosowo
było dla nich tym, czym w konflikcie palestyńsko-izraelskim jest Jerozolima.
Zaniepokojony tą sytuacją jest jednak nie
tylko Belgrad. Gdy podrążyć temat głębiej, niemal każdy kraj europejski może się
bowiem spodziewać podobnych problemów. W większości żyje jakaś mniejszość,
która uważa się w jakimś stopniu za
pokrzywdzoną (jak choćby mniejszość
arabska w wielu dużych miastach
Zachodu).
Wiele krajów, decydując się na uznanie
Kosowa, podkreśla, że usankcjonowało
stan rzeczywisty. Od kiedy władzę w prowincji sprawują Albańczycy sporne terytorium de facto nie podlegało już rządo
POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Bałkany Bałkanami, ale znaczna część
państw nie zamierza uznać kosowskiego
precedensu ze względu na obawy o własne granice. Zastanówmy się bowiem, co
się stanie, jeżeli do podobnej “jednostronnej deklaracji niepodległości” dojdzie w
którymś z krajów zachodnich?
Po tym, jak świat rozegrał sprawę Kosowa,
dość łatwo przewidzieć, że każdy z
podobnych przypadków w ramach reperkusji uznają Serbowie. A to będzie już
dobry fundament pod decyzje innych.
Na szybkie uznanie niepodległości części
z nich nie będzie zapewne stać Rosji,
która od wieków sama okupuje tuziny
narodów. Gdyby chciała spróbować,
Zachód mógłby odpowiedzieć tym
samym. Nie jest przypadkiem, że nawet
Rosjanie z Naddniestrza i Gruzji nie mogą
[ Unia Europejska ]
Zgodnie z przewidywaniami jako pierwsze dały o sobie znać Abchazja i
Południowa Osetia oraz Baskowie. Dwie
autonomiczne republiki na terytorium
Gruzji znajdują się wszak bardziej pod
kontrolą Moskwy niż Tbilisi (któremu
formalnie podlegają). Oba mogłyby
uznać, że czas na ogłoszenie niepodległości. I z pierwszych zapowiedzi wynika, że
dzięki precedensowi zaczęły o tym myśleć
jakby śmielej.
Baskowie podkreślili, że “na razie” niepodległości ogłaszać nie chcą (choć ETA ma
w tej kwestii inne zdanie). Szef miejscowych narodowców szybko dodał jednak,
że będa obserwować losy Kosowa “w
celach edukacyjnych”. W podobny sposób wypowiadają się zwolennicy niepodległości Katalonii. Nic dziwnego, że jednym z pierwszych krajów odrzucających
możliwość uznania Prisztiny była
Hiszpania.
Pewnym zaskoczeniem było w tej sytuacji
uznanie Kosowa przez Belgię i Francję. W
przypadku Belgii decyzje znacznej części
polityków flamandzkich można tłumaczyć przygotowaniem gruntu pod wiadomy cel. Paryż ma jednak kłopoty z Baskami
(fakt, że mniejsze niż za Pirenejami) bądź
Korsyką. Powodzenie Kosowa na pewno
podsyci oba separatyzmy. W obu przypadkach dążenia niepodległościowe uzasadnić łatwiej, niż ma to miejsce w
Kosowie.
Dolać Kosowa do ognia
Sprawa deklaracji Prisztiny może też na
nowo rozbudzić podziały, które Bruksela
przez całe lata gasiła olbrzymim nakładem sił i środków. W nowej sytuacji
zupełnie inne koleje losu mogą czekać
sprawę tureckiej części Cypru. Kiedy przy
okazji rozszerzenia UE w 2005 roku
mówiono o wejściu 10 nowych państw,
do Unii weszło wszak tylko 9 i pół kraju.
Republika Turków Cypryjskich (uznana
przez Ankarę) do dziś pozostaje poza UE,
choć nikt oficjalnie nie chce tego zauważyć.
że także i my nie musimy być wolni od
podobnych problemów. Nad Wisłą mieliśmy już do czynienia z rozmaitymi inicjatywami, które miały doprowadzić do
zmiany status quo. I nie mówię już nawet
o problemie mniejszości niemieckiej. Na
Śląsku działało kilka ugrupowań w rodzaju Ruchu Autonomii Śląska. Na Kaszubach
powstała Kaszubska Partia Narodowa.
Fakt, był to plankton naszej polityki.
Podobnie jak ugrupowania mówiące
przed laty o niepodległości Kosowa bądź
Flandrii...
■
Mirosław Skowron
Rzeczpospolita Dublińska?
Nie wszystkie secesje muszą oznaczać
podobne problemy. Nie wszystkie muszą
być dramatem dla społeczności międzynarodowej. Możemy sobie wyobrazić
aksamitny przebieg rozwodu Szkocji z
Wielką Brytanią, Québecu z Kanadą czy
nawet Flandrii z Walonią. Wiele ruchów
myślących o niepodległości bądź rozszerzeniu autonomii wymrze zapewne ze
względu na brak opłacalności podobnych
posunięć (Serbołużyczanie i Duńczycy w
Niemczech) bądź z czasem zostaną zapomniane (jak Padania we Włoszech).
Pamiętajmy jednak, że uznanie jednostronnej deklaracji niepodległości może
rodzić problemy na przyszłość, o których
dziś nie zdajemy sobie jeszcze sprawy.
Decyzję w sprawie Kosowa wielu złośliwie
porównywało do sytuacji, w której o niepodległość ubiegałaby się dzielnica St.
Denis w Paryżu. Owszem, Francuzi nie
mordują w swoim kraju mniejszości arabskiej i nie musi ona uciekać pod skrzydła
NATO i wspólnoty międzynarodowej.
Dziś nikt nie apeluje też o stworzenie
autonomicznych okręgów muzułmańskich na Zachodzie. Tworzenie teorii,
zgodnie z którą każda mniejszość może
stanowić o statusie terytorium, które
zamieszkuje, wydaje się jednak prowadzić
właśnie do takich rezultatów. Kto wie,
może kiedyś skorzystają na tym i Polacy
chcący wyłączenia części dzielnic Dublina
bądź Londynu, w których już dziś stanowią większość... Przypomnijmy, że na
Zielonej Wyspie językiem polskim posługuje się już więcej osób niż gaelickim,
który jest wpisany do konstytucji...
Wspominając o Polsce, warto pamiętać,
© garryknight
Co się komu należy
W kolejce czeka też kilka zapomnianych
problemów, które na początku lat 90.
wydawały się tylko czekać na rozstrzygnięcia, jakie zapadły w przypadku Kosowa.
Niewielu pamięta, jak wiele kłopotów
kosztowały Ukrainę bądź Łotwę ambicje
mniejszości rosyjskiej. W obydwu przypadkach podbechtywane bądź wręcz sterowane przez Moskwę, stanowiły jeden z
głównych tematów polityki wewnętrznej.
Problem nieco przysechł, na Krymie poradził sobie z nim Kuczma. Nie znaczy jednak, że pod wpływem impulsu nie wróci.
Dodajmy do tego Naddniestrze, będące
republiką stworzoną przez stacjonującą w
Mołdawii rosyjską armię.
© iGenc
doprosić się od Kremla formalnego uznania. Inna sprawa, że znacząca grupa rodaków w innym kraju bywa w polityce
zagranicznej przydatna znacznie bardziej
niż rosnące “zasoby własne”...

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Społeczestwo ]
Polskie sieroty dewizowe
W Polsce rośnie pokolenie dzieci
opuszczonych przez rodziców,
którzy wyjechali na saksy. Chcąc
zapewnić lepszy byt swoim
pociechom, w rzeczywistości
opiekunowie skazują je na los
sierocy.
M
asowe emigracje Polaków w ostatnich kilku latach, zwłaszcza młodych rodziców, doprowadziły do pojawienia się tzw. dewizowych sierot.
Wyjeżdżający do pracy za granicę rodziciele powierzają swoje pociechy dziadkom bądź krewnym. W przypadku braku
rodziny mogącej zająć się dziećmi, oddają
je do sierocińców. Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, dzieci te nie
powinny być przyjmowane do domów
dziecka. Nie są to bowiem sieroty, lecz
pociechy opuszczone przez opiekunów
udających się na saksy. Dyrektorzy placówek opiekuńczych nie mają jednak wyjścia. Nie chcąc, by dzieci te znalazły się na
ulicy, przyjmują je do domów dziecka
wbrew przepisom. Zjawisko to nie jest
nagminne, ale na tyle częste, że zainteresowały się nim media, parafie i opieka
społeczna. Aktualnie dostępne dane
mówią o 130 tys. dzieci w kraju, które
straciły przynajmniej jednego z rodziców
po wielkiej fali emigracyjnej na przełomie
lat 2004 i 2005. Blisko połowa polskich
sierot dewizowych wychowywana jest
przez jednego z rodziców. Jedna czwarta
mieszka z dziadkami, 10 proc. znajduje się
pod opieką rodzeństwa, a 3 proc. mieszka
z dalszymi krewnymi. Reszta trafia do
domów dziecka lub do rodzin zastępczych. Dla sądów rodzinnych dzieci te są
porzucone, co motywuje decyzje o odebraniu praw rodzicielskich matce i ojcu.
Zdarza się, że jedno z rodziców wraca,
gdy dowiaduje się, że grozi mu pozbawienie praw rodzicielskich.
Najgorsza sytuacja panuje na polskich
wsiach, skąd wyemigrowało najwięcej
osób. Na prowincji zdarzają się miejscowości, gdzie na szkolnych wywiadówkach
pojawia się zaledwie kilku rodziców.
Pozostałe dzieci przysyłają dziadków,
rodzeństwo lub krewnych, którzy się nimi
opiekują. Przykładowo na Podkarpaciu
ponad 50 proc. dzieci wychowywanych
jest tylko przez jednego rodzica. Podobnie
trudną sytuację znają od lat wsie i miasteczka Białostocczyzny. Masowe wyjazdy
mieszkańców do Stanów Zjednoczonych,
a potem do Belgii, przyczyniły się do
zmian w organizacji i strukturze wielu
rodzin. Pozostający w kraju rodzic musiał
pełnić rolę i ojca i matki, jeśli zaś wyjechali oboje, obowiązki wychowawcze spadały na dziadków lub starsze rodzeństwo.
Jednak często schorowani czy wiekowi już
dziadkowie nie są najlepszymi opiekunami dla dzieci. Nie tylko z powodu włas-

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
nych kłopotów zdrowotnych, ale też
przepaści pokoleniowej, która ich odgradza od wnuków. Podobnie najstarsza w
rodzinie siostra czy brat nie zawsze jest w
stanie sobie poradzić z dorastającym
rodzeństwem. Obowiązki przejęte po
rodzicach często przerastają młodych
ludzi lub rodzą w nich bunt przeciwko
zabranej młodości i wolności.
Wyjeżdżający do pracy za granicę rodzice
tłumaczą swoje postępowanie chęcią
zapewnienia lepszego bytu rodzinie, a
przede wszystkim dzieciom. Jednak życie
pokazuje, że sierotom dewizowym żyje
się znacznie gorzej, zwłaszcza gdy wyjeżdża dwoje rodziców. Każdy wyjazd, a
zwłaszcza często przedłużający się wyjazd
emigracyjny, prowadzi do rozluźnienia
więzi rodzinnych i do pojawienia się kłopotów wychowawczych. Dla dzieci taki
wyjazd jest porzuceniem, co z kolei prowadzi do poważnych zaburzeń emocjonalnych. Brak bezpośredniego dozoru
rodzicielskiego oraz poczucie osamotnienia prowadzi do wystąpienia licznych
patologii. Dzieci zaniedbują naukę, mają
gorsze wyniki w nauce, wagarują.
Dorastająca młodzież wpada w alkoholizm lub narkomanię. Niekiedy finał jest
[ Społeczestwo ]
jeszcze bardziej tragiczny, bowiem nieradzący sobie z problemami młody człowiek popełnia samobójstwo. Wówczas
rodzice wracają do kraju, chcąc ratować
pozostałe dzieci, ponieważ dopiero wtedy
zdają sobie sprawę z zaistniałej tragicznej
sytuacji i trudności napotykanych przez
pozostawione pociechy. Szkoda tylko, że
tak późno. W wielu bowiem przypadkach, odbudowanie kontaktu z własnymi
dziećmi staje się niezmiernie trudne lub
wręcz niemożliwe.
Wielu wyjeżdżających rodziców wpada w
pułapkę materializmu. Chcąc zrekompensować dzieciom swoją nieobecność,
kupują im drogie prezenty, dają wysokie
kieszonkowe, którym mogą imponować
swoim rówieśnikom. Opowiadają o tym
zjawisku m.in. księża chodzący po kolędzie. Ich zdaniem coraz częstszy jest
widok opuszczonego dziecka samotnie
siedzącego w pokoju przed ekranem najnowszego komputera, który ma mu
zastąpić nieobecnych rodziców. Są rodzice, którzy nie przyjeżdżają do kraju nawet
na święta, sądząc, że markowe ubrania,
drogi rower czy najnowszy odtwarzacz
MP3 wysłane do domu wystarczą, by była
to wesoła Wielkanoc czy radosne Boże
Narodzenie.
Perspektywy na przyszłość w związku z
nadal trwającą emigracją zarobkową
Polaków za granicę są raczej pesymistyczne. Coraz częściej wyjeżdżającym rodzicem jest matka, co jest zdecydowanie
trudniej akceptowane przez dzieci niż
wyjazd ojca. Kilkumiesięczne wyjazdy
wielokrotnie przedłużają się do kilku czy
nawet kilkunastu lat, bowiem emigrujący
boi się powrotu do kraju i grożącego mu
zubożenia. W wyniku tego dzieci uczą się
żyć bez rodziców i wielokrotnie później
ich odrzucają, rewanżując się za porzucenie, które przeżyły. Podobnie prognozy
socjologów co do dalszych relacji małżeńskich są raczej mało optymistyczne.
Badacze przewidują, że w 2010 roku aż
700 tys. polskich par będzie żyło w związkach na odległość. Tylko co trzeci z nich
ma szansę na przetrwanie, na czym najbardziej ucierpią oczywiście… dzieci.
■
Elżbieta Kuźma
Polonia po
niderlandzku
In Polen groeit het aantal kinderen dat wordt achtergelaten door hun ouders die gaan
werken in het buitenland. Deze laatsten willen hun gezin materieel helpen, maar
ondertussen verwezen hun kinderen. Ongeveer de helft van deze “valutawezen”
wordt opgevoed door 1 ouder, een kwart woont bij de grootouders, 10 % groeit op
onder toezicht van broer of zus en 3 % woont bij verdere verwanten. De overigen
belanden in opvangtehuizen of pleeggezinnen. In 2010 zullen naar schatting 700.000
Poolse koppels een relatie op afstand onderhouden.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Felieton ]
Płynność granic
Za mało, za wolno?
19 marca w szpitalu Middelheim
w Antwerpii zmarł Hugo Claus,
najwybitniejszy ze współczesnych
pisarzy niderlandzkich. Belgijskie
media i politycy wykorzystali jego
śmierć jako pretekst do dyskusji o
eutanazji. Zbiegło się to bowiem z
debatą wywołaną przez liberałów z
VLD na temat rozszerzenia zakresu
ustawy o “śmierci na życzenie”.
Powodów do napisania o Clausie było
bez liku. Od połowy lat 90. był dyżurnym
kandydatem do literackiej Nagrody Nobla.
W tym roku minie też ćwierć wieku od
publikacji powieści “Cały smutek Belgii”,
która rozsławiła jego nazwisko na świecie.
Prekursor egzystencjalizmu, najważniejsza
postać powojennej literatury niderlandzkiej, artysta wszechstronny, spełniający się
w poezji, prozie, dramacie, reżyserii i
malarstwie. Można go było opisać przez
pryzmat całego, barwnego życia, w którym przez kontrowersyjne poglądy na
wiele tematów nie brakowało również
skandali. Powodem do ciekawych wspomnień o pisarzu mogły być wreszcie jego
burzliwe związki z kobietami. Kilka małżeństw, a wśród nich to najdziwniejsze z
Silvią Kristel, aktorką pamiętaną z ról w
erotycznej serii o Emmanuelle.
Nazwisko Clausa trafiło jednak na czołówki gazet nie ze względu na to, jak żył,
ale na jaką śmierć się zdecydował.
Zmagając się z chorobą Alzheimera,
poprosił o eutanazję. Były premier
Verhofstadt skomentował tę decyzję
“opuszczeniem nas przez twórcę we właściwym czasie, wtedy, kiedy tego chciał”. I
właśnie podobnych komentarzy wyczekiwali flamandzcy liberałowie. Mówią dziś
się nie tylko o obniżeniu wieku, ale także
o rozszerzeniu eutanazji na osoby niepełnosprawne, niemogące w sposób świadomy poprosić o skrócenie życia.
Liberałowie chcą rozszerzenia ustawy po
analizie Uniwersytetu w Leuven wskazującego, iż pomimo legalizacji eutanazji w
wielu belgijskich szpitalach lekarze odmawiają przeprowadzania “zabiegów”.
Według “De Morgen” bez problemów
zezwala na nią zaledwie 15 proc. placówek.
Zinstytucjonalizowane i, jak na Belgię
przystało, obramowane wieloma przepisami administracyjnymi prawo o eutanazji zyskało przydomek “biurokracji śmierci”. Wielu owe procedury uwierają. Wokół
pomysłów liberalizacji ustawy pojawia się
jak zwykle wiele wątpliwości natury bynajmniej nie moralnej. Zostawmy je jednak
na boku - debata na ten temat była prowadzona już wielokrotnie. Skupmy się
zatem na argumentach bardziej rzeczowych, dystansujących się od sporów
dotykających sumienia, Boga i historii.
Wyłom w murze
Najważniejszym argumentem przeciwników liberalizacji ustawy jak i eutanazji w
ogóle wydaje mi się ten, który mówi o
naruszeniu filarów systemu. Dziura w
owym systemie, jaką było dopuszczenie
do eutanazji w ogóle, zaczęła się bowiem
powiększać. Po przypadkach ewidentnej
śmierci na życzenie skracających cierpienie nieuleczalnie chorych pojawiły się
postulaty, które realizowano w praktyce,
nawet wbrew prawu i sankcjonowano
jako “i tak powszechnie stosowane”.
W Holandii za normalny powód do eutanazji uznaje się dziś depresję pacjenta. Od
kiedy w 1998 roku dr Philip Sutorius
uśmiercił z jej powodu miejscowego polityka Edwarda Brongersmę, praktyka (oficjalnie zakazana prawem) rozszerzyła się i
nikt jej już nie ściga. Senator Brongersma
był zdrów jak rydz, ale stwierdził, że jego
życie „stało się puste, bezcelowe i męczące”. Co prawda miejscowy Sąd Najwyższy
orzekł, że „zmęczenie życiem” nie może
być powodem eutanazji, jednak doktor
Sutorius uniknął kary podobnie jak jego
następcy. Nie inaczej było z uśmiercaniem

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
noworodków w klinice w Groeningen. W
pierwszej fazie debaty o eutanazji nie
wspominano w ogóle o problemie eutanazji noworodków jak i dzieci.
Wieloletnia liberalizacja działania ustawy
w praktyce doprowadziła do sytuacji, w
której co piąty zmarły odchodzi z kraju
tulipanów w wyniku interwencji lekarza.
Pozytywnie rozpatruje się niemal połowę
wniosków z prośbami o przedwczesną
śmierć. Ponad tysiąc osób rocznie jest
uśmiercanych przez lekarzy bez swojej
wiedzy i świadomości. Bez “wyraźnego
żądania”, choć wyraźnie zabrania tego
prawo. Dzięki temu 40 proc. upośledzonych umysłowo umierających jest po
cichu usuwanych ze społeczeństwa.
Sankcjonująca to publiczna wypowiedź
ministra zdrowia Roba Boscha nie wzbudziła szczególnej sensacji. W Holandii
dopuszczono już eutanazję dzieci od 12.
roku życia. Dotychczas tolerowano praktykę “śmierci na życzenie rodziców”.
Zwolennicy poszerzenia zakresu ustawy
chcą jednak, by można było to zastosować nawet wbrew ich woli! I nie był to
pomysł małej, marginalnej grupki radykałów, lecz ministrów sprawiedliwości i
zdrowia.
I kudłate, i łaciate…
Powstaje pytanie, czy Belgia, a zwłaszcza
Flandria powinna być aż tak zapatrzona w
doświadczenia swoich sąsiadów. Zgodnie
[ Felieton ]
z przewidywaniami klimatologów w
wyniku efektu cieplarnianego za jakiś czas
z powierzchni Ziemi zniknąć może większość (jeżeli nie całe) terytorium Holandii.
Być może jeszcze przed przewidywaną
zagładą Holendrzy postanowili spróbować wszystkiego, by zaznaczyć się jakoś w
historii?
Pamiętajmy, że tamtejsza scena polityczna w ostatnich latach zdecydowanie zdziwaczała. W niegdyś ustabilizowanej
demokracji po parlamencie snują się dziś
coraz częściej przedstawiciele ugrupowań
skrajnych. A to Partia na rzecz Zwierząt z
postulatem wprowadzenia do konstytucji
“prawa zwierząt do życia bez bólu, stresu
i strachu spowodowanego działaniami
ludzi”. A to ugrupowanie antyglobalistyspawacza. Z drugiej strony zwolennicy
radykalnego rozprawienia się z imigrantami bądź partia Christen Unie prowadząca
politykę opierającą się na Biblii, prezentu-
jąca się jako “miecz Boży” mający przeciąć
ostatnie lata ultraliberalnych eksperymentów.
Holandia jest dziś krajem eutanazji, krajem, w którym jest możliwa adopcja dzieci przez homoseksualne pary, krajem
dopuszczającym aborcję na życzenie, niekaralne paleniem marihuany i wszystko,
co przyszło komu do głowy. Z drugiej
strony pojawiają się w niej postulaty przymusowej aborcji dla kolorowych imigrantów, szkół i przedszkoli „dla białych”, zakazu rozmów w miejscach publicznych w
obcych językach. To pomysły, które zgłaszano całkiem serio podczas obrad lokalnych władz w Rotterdamie.
Świadomość śmierci,
świadomość płci
Najbardziej wymownym objawem zdziwaczenia holenderskiej polityki była jed-
1.000 machines voor de houtbewerking
Nieuw en Tweedehands
in onze magazijnen
Deta Machines (België) en
Deta Polska (Polen)
www.detamachines.be
+32 (0)56 42 75 55
nak poważna debata na temat legalizacji
partii… pedofilskiej. Żądania te wydają się
jednak naturalną konsekwencją zgody na
stosowanie systematyki mniejszości politycznej do obszaru seksualności człowieka. Były też konsekwencją poszerzania
zasad funkcjonowania ustawy o eutanazji.
Zgodnie z zasadą: robicie dziurę w murze,
pamiętajcie, że mogą przez nią przejść
inni.
“Politycy” chcący obniżenia wieku legalizującego współżycie seksualne nawet dla
12-latków powoływali się na postulaty…
zwolenników rozszerzenia prawa do
“śmierci na życzenie”. “Skoro 12-latek
może sam decydować o swoim życiu i
śmierci, dlaczego ma nie decydować o
życiu seksualnym?” – pytają.
W Belgii po aferze Dutroux pojawienie się
partii mówiącej o legalizacji pedofilii
wywołałoby zapewne zgrozę. Pamiętajmy
jednak, że przed laty w Brukseli wywoływały zgrozę postulaty legalizacji aborcji
bądź jakichkolwiek form eutanazji.
Podczas polskiej parady równości pojawiały się transparenty jej przeciwników
sugerujące, że po akceptacji związków
homoseksualnych przyjdzie kolej na zoofilię i pedofilię. Wówczas brzmiało to jak
ewidentna, niezbyt wyszukana złośliwość.
W jednym z opowiadań political-fiction
pamiętam scenę manifestacji zwolenników legalizacji związków partnerskich
ludzi ze zwierzętami. Jeden z demonstrantów domagał się na niej zgody na swój
związek z pałeczką gruźlicy. Obserwując
ostatnie 10 lat zmian w prawie holenderskim nasuwa się jednak pytanie, ile w tym
jeszcze drwiny, a ile zapowiedzi przyszłych
problemów?
■
Mirosław Skowron
Na sprzedaz 1.000
nowych i uzywanych
obrabiarek do drewna
w naszym magazynie
w Belgii i w Polsce !
www.detapolska.com
+48 52 30 31 891
[ Historia ]
Waterloo
Koniec epoki
K
iedy 6 kwietnia 1814 roku Napoleon
podpisywał swoją pierwszą kapitulację, wydawało się, że po dwudziestu latach
wojen zapanuje wreszcie trwały pokój.
Cesarz został zesłany na wyspę Elbę, gdzie
rządzić miał miniaturowym państewkiem,
a przedstawiciele zwycięskich mocarstw:
Anglii, Rosji, Austrii i Prus zebrali się na
kongresie w Wiedniu, by zadecydować o
podziale wpływów w Europie. Jednak
niespełna rok później Napoleon powrócił
do Europy na czele niewielkiego oddziału
i zajął Paryż bez jednego wystrzału. Stało
się tak przede wszystkim na skutek ogólnego rozczarowania Francuzów rządami
króla Ludwika XVIII. Napoleon liczył, że
uda mu się wykorzystać narastające konflikty w łonie dawnej koalicji antyfrancuskiej i odzyskać trwałą władzę bez konieczności wojny. Ale powrót starego wroga na
nowo zbliżył do siebie dawnych koalicjantów. Napoleon został przez nich ogłoszony „wyjętym spod prawa”.
Po 8 tygodniach Bonaparte miał pod
swoim dowództwem około 280 000 ludzi.
Naprzeciw niego na całym kontynencie
stacjonowało 800 000 wrogich żołnierzy.
W tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji cesarz zdecydował się na manewr,
który zawsze przynosił mu powodzenie:
błyskawiczny atak na liczniejszego przeciwnika i pobicie po kolei jego rozproszonych armii, nim zdążą się one połączyć.
Jego wybór padł na Belgię, w której stacjo-
© Mike Jentsch
Waterloo zajmuje w
historii szczególne miejsce,
wyznaczając koniec epoki
napoleońskiej. Jednocześnie
funkcjonuje w naszej
świadomości jako synonim
wielkiej i ostatecznej
przegranej. Jak doszło
do tego, że ta niewielka
miejscowość stała się
świadkiem starcia 140 000
ludzi?
nowały armie angielskiego księcia
Wellingtona (złożona z oddziałów brytyjskich, niemieckich i belgo-holenderskich)
i pruskiego feldmarszałka Bluchera. 15
czerwca 1815 roku Francuzi zajęli Charleroi
i znaleźli się naprzeciw zaskoczonych
wojsk przeciwnika. Następnego dnia
miały miejsce dwie bitwy. Pod Ligny
Napoleon odniósł swoje ostatnie zwycięstwo, pokonując Prusaków, ale pod
Quatre Bras Francuzi nie byli w stanie
pokonać oddziałów anglo-holenderskich.
W dodatku armia pruska pomimo porażki nie straciła woli walki i nie oddaliła się
od oddziałów Wellingtona. Dzięki temu
dwa dni później, 18 czerwca 1815 roku,
Prusacy będą w stanie przyjść Anglikom z
pomocą pod Waterloo, przekreślając
plany Napoleona.
grad pocisków. Dziś ze względu na wzniesiony w latach 20. XIX wieku słynny kopiec
(o objętości 300 000 m sześc. ziemi), teren
pola bitwy jest znacznie bardziej plaski.
Wellington kazał też zająć trzy wysunięte
przed linie jego wojsk farmy: Hougoumont,
La Haie-Sainte i La Papelotte. Otoczone
murami, obsadzone elitarnymi oddziałami i artylerią zamieniły się w minifortece
na drodze Francuzów. Obie armie:
Napoleona i Wellingtona liczyły każda
około 70 000 ludzi. 18 czerwca ze względu
na burze w wieczór poprzedzający bitwę
Napoleon musiał opóźnić atak do godz
13. Rozmiękła ziemia nie pozwalała na
swobodny marsz i redukowała skutki
ostrzału z dział.
Przygotowania do bitwy
Plan bitwy cesarza był prosty: dywersyjny
atak na lewym skrzydle na farmę
Hougoumont i i zmasowane natarcie
prawego skrzydła. Miało ono przełamać
front Wellingtona, który za plecami miał
las Soignes uniemożliwiający odwrót.
Jednak krwawe walki o Hougoumont
ciągnęły się cały dzień. Choć zabudowania farmy zostały w końcu podpalone,
broniący jej Anglicy nie poddali się, zadając Francuzom ciężkie straty i wiązać ich
znaczne siły. Atak piechoty na prawym
skrzydle, dowodzonym przez słynącego z
szaleńczej odwagi marszałka Neya, został
17 czerwca, dzień przed bitwą, obie strony spędziły na przygotowaniach. Armia
Wellingtona wycofała się na pozycje na
południe od Brukseli, przed niewielką
wówczas wioskę Waterloo. Książę rozlokował swoje oddziały według swej sprawdzonej taktyki: część jego sił znajdowała
się na stoku wzniesienia, podczas gdy
większość chroniła się za nim, dzięki
czemu była bezpieczna od ognia przeciwnika, który, atakując „pod górkę”, tracił
impet i narażony był na skoncentrowany

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Plan bitwy
[ Historia ]
Bitwa na dwa fronty
Mniej więcej w tym samym czasie na
wschodzie, w okolicach miejscowości
Plancenoit zaczęły się pojawiać nadchodzące oddziały pruskie Bluchera. Bitwa
toczyć się będzie odtąd na dwa fronty,
czego Napoleon za wszelką cenę chciał
uniknąć. Około godziny 18 Neyowi udaje
się wreszcie zdobyć leżącą przed centrum
linii Wellingtona farmę La Haie Sainte. Z
jej 800 obrońców uchodzi z życiem tylko
40. Francuzi stoją teraz przed szansą przełamania angielskiego frontu. Ale też w
Plancenoit pojawia się coraz więcej pruskich żołnierzy... W tej sytuacji cesarz
decyduje się posłać do boju swoje ostatnie i najcenniejsze rezerwy: Gwardię
Cesarską - złożone z weteranów najlepsze
oddziały Europy. Jednocześnie ucieka się
do kłamstwa, oświadczając żołnierzom, że
widoczne w oddali nadchodzące pruskie
oddziały to francuskie posiłki marszałka
Grouchy’ego. Ale nawet Gwardii nie udaje
się już odwrócić losów bitwy. Około
godziny 20, po raz pierwszy w historii
Gwardia zostaje zmuszona do odwrotu.
W szeregi francuskie wkrada się panika.
Napoleon opuszcza konno pole bitwy,
porzucając swoją karetę. Już tylko Gwardia
stawia zorganizowany opór, formując
czworoboki i osłaniając ucieczkę francuskiej armii. Wtedy to na propozycje poddania się generał Cambronne miał wypowiedzieć słynne zdanie: „Gwardia umiera,
ale się nie poddaje” lub według innej wersji po prostu: „merde”. General jednak
przeżył bitwę i stanowczo zaprzeczał tym
opowieściom. Po klęsce pod Waterloo
Napoleon ponownie zostaje zmuszony
do abdykacji, która kończy okres 100 dni
jego powrotu do władzy. Tym razem
zostaje zesłany na daleka Wyspę Św.
Heleny, gdzie pozostanie aż do śmierci w
1821 roku.
Przyczyny klęski
Od dwustu lat historycy spierają się o
przyczynę klęski Napoleona pod
Waterloo. Często wskazują na fatalną
pogodę w przeddzień bitwy, która zmusiła go do opóźnienia ataku, dając Prusakom
więcej czasu na nadejście i ograniczając
efektywność świetnej francuskiej artylerii.
Obwiniany jest też marszałek Grouchy,
który dzień wcześniej dostał od cesarza
zadanie ścigania Prusaków. Liczący 30 000
ludzi korpus Grouchy’ego nie zdołał rozbić armii pruskiej. Nie wziął też ostatecznie udziału w bitwie, gdyż marszałek bał
się podjąć samodzielną decyzę i zrezygnować z pościgu. Nie bez winy jest też
marszałek Ney, który za wcześnie posłał
do walki kawalerię i bezmyślnie ponawiał
kolejne szarże. Do tego wszystkiego doszła
nadmierna pewność siebie Napoleona i
jego złe samopoczucie w ciągu dnia, gdy
© David Nollet
odepchnięty przez angielską kawalerię,
która z kolei została zniszczona przez francuską jazdę. W tym krytycznym dla losów
bitwy momencie, około godz. 16 Ney,
biorąc błędnie ruchy przegrupowujących
się wojsk Wellingtona za odwrót, nakazał
atak całej swej kawalerii. Ta największa w
historii szarża, w której w powtarzających
się atakach brało udział 10 000 jeźdźców
nie przyniosła jednak zamierzonego rezultatu. Piechota przeciwnika sformowała
kilkanaście najeżonych bagnetami czworoboków, które na bardzo małej jak na tę
liczbę ludzi przestrzeni zdołały powstrzymać fale nacierających kawalerzystów.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Historia ]
na dwie godziny musiał opuścić pole
walki i odpoczywać.
Pod Waterloo zginęło około 13 000 ludzi,
a 35 000 zostało rannych. Przekreśliła ona
ostatecznie nadzieje Polaków wiązane z
odzyskaniem niepodległości za sprawą
Napoleona. Ponieważ w 1814 roku zwycięskie mocarstwa zadecydowały o utworzeniu zależnego od Rosji Królestwa
Polskiego, oddziały polskie walczące
dotąd po stronie Francji zostały w większości wysłane do kraju. Jedynie 300-osobowy oddział ochotników z pułku szwoleżerów - lansjerów Gwardii, pod dowództwem barona Pawła Jerzmanowskiego
towarzyszył Napoleonowi na Elbie oraz
podczas bitwy pod Waterloo. Szwadron
ten wziął udział w szarżach kawalerii francuskiej. Poświęconą mu tablicę pamiątkową można zobaczyć przy francuskim
pomniku Zranionego Orla, obok drogi
łączącej Waterloo i Genappe. Naszym
rodakiem był również jeden z adiutantów
Napoleona: Jerzy Zenowicz. Podczas
bitwy posłany został z rozkazem przynaglającym do powrotu marszałka
Grouchy’ego. Pisanie rozkazu trwało jednak długo, a w dodatku Zenowicz jechał
do marszałka aż 5 godzin, przez co nie
zdołał zmienić biegu historii.
W podobnej sytuacji jak Polacy, walczący
często w XIX i XX wieku przeciw własnym
rodakom w obcych armiach, znaleźli się
pod Waterloo Belgowie. Od 1795 roku
Belgia była częścią Francji. W 1814 przeszła pod władzę nowego państwa holenderskiego. Pod Waterloo część Belgów
walczyła właśnie w oddziałach belgoholenderskich sprzymierzonych z Anglią i
dowodzonych przez księcia Wilhelma
Orańskiego. Ale wielu ich rodaków znajdowało się też po przeciwnej stronie, w
armii Napoleona. Na polu bitwy możemy
dziś zobaczyć kamienną stellę poświęconą
porucznikowi
Augustynowi
Demulderowi, który przez lata wziął udział
w kilku kampaniach armii francuskiej, a
śmierć poniósł niedaleko rodzinnego
Nivelles...
Rekonstrukcje bitwy
Co roku w weekend przypadający w okolicach 18 czerwca, zjeżdżają się do
Waterloo entuzjaści epoki napoleońskiej,
by wziąć udział w rekonstrukcjach historycznych. Jest to wspaniała okazja do
zobaczenia setek ludzi w skrupulatnie
Polonia po
niderlandzku
Waterloo neemt in de geschiedenis
een bijzondere plaats in, want het
markeert het einde van de napoleontische tijd. Tegelijkertijd leeft het begrip
“Waterloo” in ons bewustzijn als synoniem voor een allesomvattend en
definitief verlies. Hoe kwam het zover
dat een klein plaatsje getuige werd van
een slag van 140.000 man? Mikołaj
Türschmid, de enige Poolse gids in
Waterloo, vertelt er u in dit artikel alles
over.
© Kevin Amstrong
Waterloo, het einde van een
tijdperk

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
odwzorowanych mundurach z czasów
bitwy, odgrywających wydarzenia z 1815
roku. Wtedy na polu pod Waterloo znów
słychać wystrzały z muszkietów, dział i
rżenie koni. Można też obejrzeć obozy
„armii” i zapoznać się z warunkami życia
żołnierzy na początku XIX wieku.
Wszystkie przedmioty począwszy od
namiotów, a na sztućcach skończywszy są
odtworzone niczym na planie filmu.
Całość na tle historycznych zabudowań
farm Hougoumont i Le Caillou - ostatniej
kwatery głównej Napoleona - sprawia
duże wrażenie. W tym roku 21 i 22 czerwca na rekonstrukcji spodziewanych jest
około 900 czynnych uczestników z 11
krajów ( w tym z Polski ). Więcej informacji na ten temat można będzie znaleźć na
początku czerwca na stronie www.waterloo1815.be.
■
Mikołaj Türschmid
[ Kcik smyka ]
N
iby nie ma nic nadzwyczajnego w
widoku małych dzieci załatwiających
swoje potrzeby w parku czy na ulicy. Ot,
w takim wieku wszystko jeszcze przystoi.
Jednakże jest jedno miejsce w Brukseli,
gdzie podobny widok przyciąga tłumy
gapiów, na dodatek zaopatrzonych w
aparaty fotograficzne, które mają służyć
utrwaleniu sceny (a zwykle i siebie na jej
tle) bądź co bądź nieobyczajnej. Trwałości,
czy raczej ponadczasowości tej sceny nic
nie można zarzucić, a małemu bohaterowi akcji wręcz należy się podziw (a może
współczucie – zależnie, z której strony
patrzeć) za wytrwałe robienie tego, co
robi.
Chodzi oczywiście o sławną figurkę siusiającego chłopca, Manneken Pis, znajdującą
się na rogu ulic Etuve i Chêne. Nie wiadomo dokładnie, kogo przedstawia niewielka statuetka i jakich zasług czy też jakiej
kary jest pamiatką. Zdania (i legendy) na
ten temat są podzielone.
Opowiada się na przykład, że dawnymi
czasy żyła tutaj pewna zła czarownica.
Była bardzo stara i od niepamiętnych czasów zamieszkiwała mały domek na rogu
ulic Etuve i Chêne. Złosliwość czarownicy
nie znała miary, toteż wszyscy sąsiedzi bali
się jej jak ognia i unikali, jak tylko mogli.
Złośliwa staruszka była zawsze brudna,
odziana w łachmany i wychodziła tylko
wieczorami. Dokąd szła wtedy i po co?
Któż to mógł wiedzieć?!...
W tym samym czasie żył też w okolicy
pewien dobry starzec, który pomagał
wielu biednym ludziom i robił tak dużo
dobrego, że już sam jego widok radował
mieszkańców miasta. Nic więc dziwnego,
że kochano go w takim stopniu, w jakim
nienawidzono złej czarownicy i nawet
całkiem małe dzieci nie bały się go wcale.
Zdarzyło się pewnego razu, że nieopodal
domu czarownicy przebiegał mały chłopczyk. Nie wiadomo, skąd się tu wziął i
gdzie byli jego rodzice, wiadomo tylko, że
raptem zachciało mu się zrobić siusiu.
Chłopczyk zatrzymał się i nie zważając na
miejsce zaczął spełniać tak naglącą potrze-
bę. Pech chciał, że zrobił to akurat pod
drzwiami domu złej czarownicy. Dziwny
hałas dobiegający z ulicy doszedł do jej
uszu i w tej samej chwili pojawiła się ona
na progu domu. Widząc sikającego chłopca, wpadła w gniew i krzyknęła :
- Znieważyłeś mój dom robiąc rzecz tak
nieprzystojną! Za karę więc sprawię, że
będziesz robił to samo przez wszystkie
lata, które nadejdą, zawsze !
Cóż za straszliwa kara dla biednego
malca !
Lecz oto niespodziewanie pojawił się
dobry starzec niosąc w rękach kamienną
statuetkę i stawiając ją na miejsce przestraszonego chłopca, jego zaś odprowadzając czym prędzej do zatroskanych
rodziców. Od tego czasu kamienna figurka robi to, co musiałby robić niewinny
dzieciak, gdyby dobry starzec nie zjawił się
w porę.
Ale opowiada się również...
...że w zamierzchłych czasach Bruksela
była oblegana przez wojska potężnego
wroga. Oblężenie trwało bardzo długo i
pełne było bohaterskich czynów, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie.
Mieszczanie bronili się zaciekle i odważnie, aż w końcu obce wojska musiały
ustąpić. Jednakże byli wśród wrogów
ludzie szczególnie złośliwi, którzy widząc,
że zdobycie miasta jet niemożliwe, postanowili je... podpalić. Odchodząc wrzucili
za mury miejskie zapaloną pochodnię. W
tym czasie wszyscy mieszkańcy świętowali zwycięską obronę i ustąpienie wojsk
wroga, nikt więc nie troszczył się już o
ochronę i niechybnie całe miasto spłonęłoby doszczętnie. Na szczęście, pewien
mały chłopiec zauważył palącą się
pochodnię i mimo swego wieku natychmiast zrozumiał grożące niebezpieczeństwo. Lecz co robić... ? Nikogo nie było w
pobliżu, żeby ostrzec lub prosić o pomoc.
Dzielny malec zrobił więc to, co najszybciej przyszło mu do głowy – zgasił ogień
oddając mocz na palącą się głownię. W
ten sposób uratował miasto przed poża-
© Francois Delbar
Historia chłopca zwanego
Manneken Pis
rem.
Wkrótce fakt ten stał się powszechnie
wiadomy i wdzięczni mieszczanie, w
uznaniu zasług chłopca, wystawili mu
niewielki pomnik naśladujący jego bohaterski wyczyn.
Opowiada się także...
■
Ewa Szarkowska
Na podstawie :
„Contes et légendes de
Belgique”
Manneken Pis (menneke pis) –
w lokalnym dialekcie brukselskim, łączącym język niderlandzki i francuski, znaczy
dosłownie « sikający chłopiec »
(fr. le môme qui pisse).

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Kcik smyka ]
Michał Ulicki, Zespół Szkół im. gen. Stanisława Maczka przy
Konsulacie Generalnym RP w Brukseli z siedzibą w Antwerpii.
Bohaterowie książek
Pod tymi pseudonimami ukryli się znani
bohaterowie książek dla młodzieży,
których autorów podano w nawiasie.
Zgadnij, o kogo chodzi! (Podpowiedź:
pseudonim składa się z pomieszanych
liter imienia i nazwiska bohatera)
1. Retro Parthy (J.K. Rowling)
2. Żandarmo (A. Bahdaj)
3. Zapięstek (D. Defoe)
4. Łapkouchy (A. A.
Milne)
5. Golf Es Figa (J. Verne)
Odpowiedzi:
1: Harry Potter (seria Harry
Potter)
2: Mandżaro (m.in. Do
przerwy 0:1, Wakacje z
duchami...)
3: Piętaszek (Robinson Crusoe)
4: Kłapouchy (Kubuś
Puchatek)
Znajdowanie różnic
Znajdź 10 różnic pomiędzy obrazkami!
Porównania
Dokończ te porównania!
1) Głodny jak...
a) wilk
b) lew
c) świnia
6) Twardy jak....
a) podeszwa
b) stół
c) diament
2) Gruby jak...
a) piłka
b) kucharz
c) beczka
7) Leje jak...
a)grochówka
b) rosół
c) barszcz
3) Biedny jak...
a) mysz polna
b) mysz kościelna
c) mysz domowa
8) Ostry jak...
a) nóż
b) brzytwa
c) miecz
4) Głupi jak...
a) stóg siana
b) but
c) osioł
9) Cichy jak...
a) mysz pod miotłą
b) mysz na polu
c) mysz po żniwach
5) Leje jak...
a) zebra
b) z dzbana
c) z cebra
10) Czerwony jak...
a) burak
b) wino
c) krew
Odpowiedzi:
1: a - 2: c - 3: b - 4: b - 5: c - 6: a - 7: c - 8: b - 9:
a - 10: a

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Kcik smyka ]
Łączenie punktów
Połącz punkty w kolejności od 1 do 39 oraz od A do P, a
potem pokoloruj. Miłej zabawy!!
Zwierzęta
1
2
Poziomo
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
3. Kto go w lesie spotyka, ten na drzewo szybko zmyka
4. Chowa głowę w piasek
5. Zaczyna swój żywot jako gąsienica
7. Biedny jak... kościelna
9. Śpiąc, zwisa głową w dół
13. Najlepszy przyjaciel człowieka
14. Osiąga ponad 5 metrów wzrostu
15. Zwierzę, które pluje
16. Wielbłąd jednogarbny
17. Różowa albo szara
13
14
15
16
17
Pionowo
1. Zmienia kolory
2. Na przykład: tygrys, lew, lampart...
3. Bardzo inteligentne zwierzę wodne
4. Najbliższy krewny człowieka
6. Spać jak...
8. Duży azjatycki kot
10. Znajdziesz ją na ulicy i w Afryce
11. Spotkasz ją w helskim fokarium
12. Dumny jak...
13. Żywi się głównie bambusem

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
Odpowiedzi:
Poziomo: 3-dzik, 4-struś, 5-motyl, 7-mysz, 9-nietoperz, 13-pies, 14-żyrafa,
15-lama, 16-dromader, 17-pantera
Pionowo: 11-kameleon, 2-kot, 3-delfin, 4-szympans, 6-suseł, 8-tygrys, 10zebra, 11-foka, 12-paw, 13-panda
[ Za stołem]
Fin de Siècle
Niebo w gębie dla smakoszy
Fin de Siècle to nawet nie koniec
wieku ale koniec świata, niebo w
gębie i absolutna rewelacja dla
amatorów belgijskich specjałów!
Fin de Siècle to jedna z gastronomicznych
ciekawostek Brukseli. Restauracja serwuje
dania tradycyjnej kuchni belgijskiej wśród
których znajdziemy m.in.: stoemp, carbonnade flamande, królika w piwie, mule,
tradycyjne zapiekanki, „oiseaux sans tête”
- czyli belgijskie „ptactwo” - nie mylić z
polskimi gołąbkami, klopsiki z Liège, a
także ogromny wybór deserów i innych
słodkości z goframi, musem czekoladowym i tradycyjną Tarte Tatin na czele.
Niepowtarzalny klimat restauracji tkwi w
jej niestandardowym charakterze: ciepłe
pastelowe ściany, lekka nonszalancja
zamiast kipiącego szyku sprawiają, że chce
się tutaj powracać.
Do tego dochodzi oczywiście znakomita
jakość potraw. Takie połączenie tłumaczy
istnienie (uwaga!) kolejek ustawiających
się czasem przy barze byle tylko skosztować „spécialités de la maison”. Miejsce
jest praktycznie nieoznaczone, brak tu
neonów i wywieszek, nie jest również
reklamowane w przewodnikach. A broni
się samo... i to jak!
Adres:
9 Kartuizerstraat, 9 rue des Chartreux
1000 Bruksela
■
Agnieszka Nowińska
Informacja o nim jest przekazywana
„pocztą pantoflową” dzięki czemu stanowi ciągle miejsce spotkań prawdziwych
smakoszy i opiera się masowej konsumpcji i zalewowi turystów. Gorąco polecane
fanom dobrej kuchni w dobrych cenach.
PROWADZIMY HURTOWĄ SPRZEDAŻ PIECZYWA
Polskie Delikatesy
www.rarytas.be
Van harte welkom!
• nabiał • ciasta • prasa • alkohole •
pieczywo • wędliny •
Polski sklep i piekarnia
Chaussée de Waterloo 49, 1060 Saint-Gilles, Tel.: +32 2 537.74.09
ZAPRASZAMY
wtorek - piątek 10.00 - 20.00; sobota 9.00 - 20.00, niedziela 10.00 - 17.00
Pieczywo wyrabiamy w tradycyjny polski sposób, dzięki
czemu jest zdrowe i wyśmienity w smaku.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Kultuur ]
[ Kuchnia flamandzka
www.vlam.be
Szparagi po flamandzku
Asperges op zijn Vlaams
Dla 4 osób
Wat heb je nodig voor 4 ?
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
24 duże białe szparagi
4 jajka ugotowane na twardo
1/2 pęczka natki pietruszki
150 g niesolonego masła
świeżo starta gałka muszkatołowa
pieprz i sól
24 grote witte asperges
hardgekookte eieren
1/2 bot verse peterselie
150 g ongezouten hoeveboter
vers geraspte nootmuskaat
peper en zout
Jak przyrządzić ?
1. Obierz szparagi i odetnij końcówki. Gotuj je w
osolonej wodzie, aż staną się miękkie.
2. Obierz jajka i rozgnieć je widelcem. Drobno
poszatkuj umytą natkę, a następnie dodaj do jajek
wraz z gałką muszkatołową, pieprzem i solą.
3. Rozpuść masło, usuń z niego białą warstwę. Dodaj
do jajek i dobrze wymieszaj.
4. Ułóż szparagi na talerzu, wyłóż na nie rozdrobnione
jajka z masłem i pietruszką, zostawiając czubki
szparagów odsłonięte.
Hoe maak je het ?
1. Schil de asperges en breek het houterige uiteinde af.
Kook ze beetgaar in flink gezouten water.
2. Pel de eieren en plet ze met een vork. Snipper de
gewassen peterselie fijn. Doe die bij de eieren en
kruid met nootmuskaat, peper en zout.
3. Laat de boter smelten en schep er het witte
bovenlaagje af. Giet de geklaarde boter bij de eitjes
en meng goed door.
4. Schik de asperges op het bord en schep er de eieren
met de boter en de peterselie in een brede strook
op, maar laat de puntjes onbedekt.
Wskazówka:
Termin gastronomiczny ‘à la flamande’ czyli ‘po
flamandzku’ oznacza użycie gałki muszkatołowej. Ta
przyprawa jest niezbędna w przygotowaniu.
Tip
De keukenterm ‘à la flamande’ slaat in de klassieke
burgerkeuken op het gebruik van nootmuskaat. Deze
specerij is dan ook onmisbaar in de bereiding.
[ Kultuur
[ Kuchnia
Polska ]]
Bigos
Bigos
Składniki:
Ingrediënten:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
2 kg kiszonej kapusty
1-2 kg mięsa wieprzowego (najlepiej golonki)
kilka suszonych śliwek i grzybków
koncentrat pomidorowy
czerwone wino (wg uznania)
ziele angielskie, jałowiec, liście laurowe
sól, pieprz
2 ząbki czosnku
trochę miodu
smalec do smażenia mięsa
rodzynki
Przygotowanie:
1. Kapustę opłukać w zimnej wodzie (jeśli kapusta jest
bardzo kwaśna). Włożyć do garnka, zalać niewielką
ilością wody, włożyć starannie wypłukane suszone
grzyby i śliwki oraz liść laurowy, ziele angielskie,
ziarna jałowca. Gotować kilka minut, odstawić,
poczekać aż przestygnie i ponownie zagotować.
Czynność powtarzać kilkakrotnie, aż kapusta będzie
prawie miękka.
2. Mięso pokroić w kostkę, podsmażyć na smalcu z
cebulką, dodać zmiażdżony czosnek.
3. Wszystko wymieszać z kapustą i chwilę
podgotować (kapusta powinna być już miękka).
Odstawić do wystygnięcia.
4. Do kapusty dodać koncentrat, wino i miód pszczeli.
Podgotować, doprawić solą i pieprzem.
2 kg zure kool
1-2 kg varkensvlees (liefst van de bil)
enkele gedroogde pruimen en paddestoelen
tomatenconcentraat
rode wijn
piment, jeneverbes, laurierblaadjes
peper en zout
2 teentjes look
een beetje honing
bakvet
rozijntjes
ajuin
Hoe maak je het?
1. Spoel de kool in koud water (als de kool bijzonder
zuur is). In een ketel overgieten met een beetje water,
de grondig gespoelde gedroogde paddestoelen en
pruimen erbij doen, net als de laurierblaadjes, het
piment en de jeneverbessen. Enkele minuten koken,
opzijzetten en laten afkoelen en dan opnieuw koken.
Dit proces enkele keren herhalen, tot de kool quasi
zacht wordt.
2. Snij het vlees in stukjes, bak het in het bakvet met
wat ajuin, voeg de geplette look toe.
3. Meng alles onder de kool en warm het even op (de
kool moet nu zacht zijn). Zet opzij tot het afgekoeld is.
4. Voeg nu aan de kool ook het tomatenconcentraat,
de wijn en het beetje honing toe. Warm even op en
kruid met peper en zout.

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 
[ Zaułek Literatury ]
Grażyna Plebanek, Przystupa,
Wydawnictwo WAB, Warszawa 2007
Olga Tokarczuk, Bieguni,
Wydawnictwo Literackie, Kraków
2007
Najnowsza książka Grażyny Plebanek,
popularnej polskiej pisarki, autorki takich
bestsellerów jak „Pudełko ze szpilkami“
czy „Dziewczyny z Portofino“ jest
zapisem polskiego losu z nowej,
„oddolnej“ perspektywy. Przystupa,
tytułowa bohaterka powieści, to młoda
emigrantka poszukująca lepszego życia
na Zachodzie. Wędrując z Przystupą,
obserwujemy życie polskich emigrantów,
nowobogackich, kosmopolitów, ale także
pracujących na czarno Polaków do
wynajęcia. Grażyna Plebanek sięgnęła po
nowy typ bohaterki – awanturnicy
sprzątającej domy, odsłaniającej brudy
współczesnych rodzin. To nowoczesne
przetworzenie starego gatunku powieści
łotrzykowskieh zasługuje na naszą
szczególną uwagę także z powodu
biografii autorki - Plebanek już od kilku
lat mieszka w Brukseli i tu pracuje nad
nową powieścią - z wątkiem belgijskim
w tle. Czekamy z niecierpliwością!
Najnowszej książki Olgi Tokarczuk nie
można czytać w biegu. Choć historie
współczesnych biegunów-podróżników
są fragmentaryczne, porwane,
przenoszone z miejsca na miejsce
samolotem, statkiem lub samochodem,
to jednak ich prawidłowe odczytanie
wymaga skupienia. Kim są bieguni? W
przeszłości był to rodzaj prawosławnej
sekty. Bieguni wierzyli, że zło ma
największą moc, gdy człowiek stanie w
miejscu. Ratunkiem przed złem świata
miał być ruch, podróż. Współcześni
bieguni próbują zabić egzystencjalną
pustkę nieustającymi podróżami.
Poznawanie świata, kolekcjonowanie
map, przewodników, pamiątek staje się
namiastką pielgrzymowania, odpowiedzią
na metafizyczny lęk. Krytyka okrzyknęła
„Biegunów” najlepszą książką Olgi
Tokarczuk. Warto po nią sięgnąć przed
wakacyjną podróżą.
Wieczne pióra:
Trzeba przeczytać !
Warto wziąć do poduszki.
Całkiem niezłe czytadło.
Książka nie dla każdego!
Złamane piórko - nie do czytania!
Maja Wolny-Peirs
www.postviadrina.be
TŁUMACZ PRZYSIĘGŁY
FR-PL/PL-FR
TŁUMACZ PRZYSIĘGŁY
Śnieżka DALESZAK
Tłumaczenie wszelkich
dokumentów,
rozmów urzędowych,
negocjacji oraz konferencji.
Tel./Fax: 065/65 07 85
Gsm: 0478/30 20 34
E-mail: [email protected]
Wysoka jakość usług,
konkurencyjne ceny!

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 
jzyka
polsko-niderlandzkiego
niderlandzko-polskiego
Zofia Gmyrek
GSM:    
zofi[email protected]
Helena Grzywaczewska
Biuro doradcze
w Antwerpii oferuje:
• zakładanie działalności
gospodarczej
• rozszerzenie działalności
zarejestrowanej w Polsce na teren
Belgii,
• pomoc w prowadzeniu działalności,
• oddelegowanie pracowników z
Polski do Belgii
Belgia
Tel./Fax.: +32(0)3/290.68.50
GSM +32(0)495.330.771
[ Wane adresy i telefony ]
Placówki dyplomatyczne
i organizacje polonijne
AMBASADA RP W BRUKSELI
Avenue des Gaulois/ Gallierslaan, 29
1040 Etterbeek
tel. +32 2 739 01 00, +32 2 739 01 01,
+32 2 735 72 12
fax. +32 2 736 18 81
e-mail: [email protected]
WYDZIAŁ EKONOMICZNO-HANDLOWY
AMBASADY RP W BRUKSELI
Avenue de l’Horizon-laan 18,
1150 Saint-Pierre-Woluwe/Sint-Pieters-Woluwe
tel.: +32 2 771 67 54 / +32 2 771 68 15
fax: +32 2 771 18 39
e-mail: www.poleconomie.be
KONSULAT GENERALNY RP W BRUKSELI
Rue des Francs/ Frankenstraat 28 ,
1040 Etterbeek
centrala (czynna całą dobę):
+32 2 739 01 00 lub 01
sekretariat KG (codziennie od 8.30 do 16.30):
+32 2 739 01 21
fax. +32 2 736 44 59 lub 736 04 64
dział prawny +32 2 739 01 23
dział opieki konsularnej i spraw morskich
+32 2 739 01 38
dział wizowo-paszportowy:
sprawy wizowe +32 2 739 01 26
sprawy paszportowe +32 2 739 01 25
http://www.konsulat.be/,
e-mail: [email protected]
Konsulat RP w Antwerpii
Jurysdykcja na terenie prowincji Antwerpia, w
Limburgii i Brabancji Flamandzkiej
A. van der Pluymstraat 1
2160 Wommelgem
tel. 00 32 3 350 06 22
fax. 00 32 3 350 06 09
e-mail: [email protected]
Konsulat otwarty od poniedziałku do piątku w
godz. 9.oo-16.oo (na umówione spotkanie)
Konsulat RP w Gandawie
Konsul Honorowy: Jean-Marie A.F. De
Baerdemaeker. Jurysdykcja na terenie Flandrii
Wschodniej i Flandrii Zachodniej
Lange Kruisstraat 7
9000 Gent
tel. +32 25 82 06 73
e-mail: [email protected]
Konsulat otwarty we wszystkie dni na umówione
spotkanie
PRZEDSTAWICIELSTWO RP PRZY UE W
BRUKSELI
Avenue de Tervuren/Tervurenlaan 282-284,
1150 Saint-Pierre-Woluwe/Sint-Pieters-Woluwe
tel. +32 2 777 72 00, +32 2 777 72 24
fax. +32 2 777 72 97, +32 2 777 72 98
e-mail: [email protected]
STAŁE PRZEDSTAWICIELSTWO RP PRZY NATO
Bd. Leopold III-laan, 1110 Bruxelles/Brussel
tel. +32 2 707 13 88, +32 2 707 11 17
fax +32 2 707 13 89
e-mail: [email protected]
IZBA HANDLOWA – BEPOLUX
c/o Agora, Diamant Building
Av. A. Reyerslaan 80, 1030 Brussel
www.bepolux.be
e-mail : [email protected]
POLSKA MACIERZ SZKOLNA-SZKOŁA NA
SCHAERBEEK
Adres szkoły: Institut de l’Annonciation, rue Josse
Impens-straat 125, 1030 Schaerbeek
tel. 02 705 61 18 www.szkola.be
dyrektor - Teresa Arszagi,
e-mail: [email protected]
ZESPÓŁ SZKÓŁ IM.J.LELEWELA PRZY
AMBASADZIE RP W
BRUKSELI
College Jean XXIII, bd de la Woluwe-laan 22,
1150 Woluwe-Saint-Pierre/Sint-Pieters-Woluwe
Adres do korespondencji : Ambassade de
Pologne, av. de Gaulois/Gallierslaan 29, 1040
Etterbeek
tel/fax. 010 81 57 17
(tylko wtorki i piątki od 9.00 do 12.00).
www.szkola-lelewela-bruksela.be,
e-mail: [email protected]
SZKOŁA POLSKA IM. JANA PAWŁA II
(Centre d’Enseignement Polonais Jean-Paul II
ASBL)
Zajęcia: Ecole Notre-Dame de la Paix,
Rue du Radium-straat 5, 1030 Schaerbeek
Teresa Arszagi 02 705 61 18,
e-mail: [email protected]
ZESPÓŁ SZKÓŁ PRZY AMBASADZIE RP
FILIA IM.JANA PAWłA II
PRZY POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ
Rue d’Angleterre 43-45, 1060 Bruxelles
Kontakt: Ks. Władysław Walaszczyk
Tel/fax: 00322/537.25.82 (tylko w środy i piątki)
e-mail: [email protected] lub [email protected], www.szkolapmk.pl
ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. GEN. ST. MACZKA W
ANTWERPII PRZY KONSULACIE
GENERALNYM RP
Sint-Jan Berchmanscollege Jodenstraat 15,
2000 Antwerpia, Belgia
tel.: (0032) 144 782 32, fax: (0032) 144 782 32
Dyrektor: Monika Pruska
e-mail: [email protected]
ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. J. LELEWELA PRZY
AMBASADZIE RP W BRUKSELII
Adres: Bd de la Woluve-laan 22,
Woluwe-Saint-Pierre/ Sint-Pieters-Woluwe,
1150 Bruksela
tel.: centr. (+32 2) 739 01 00, 739 01 01,
fax: (+32 2) 736 44 59, 736 04 64
Dyrektor : Bożena Rogolińska
e-mail: [email protected]
http://www.poledu.be
POLSKA MISJA KATOLICKA
Bruksela:
Rue Jourdan-straat 80,
1060 Saint-Gilles/Sint-Gillis
www.pmkbruksela.com, tel. 02 538 30 87
Kościół Św. Elżbiety / Eglise Sainte Elizabeth, Rue
Portaels-straat 24, 1030 Schaerbeek
tel. 02 242 56 50 – Ks. Stanisław Dziura
Rue Emile Claus 17 / 9, 1050 Bruxelles
tel. 02 640 19 33
Ks.Stanisław Labiński
Gandawa:
Kaplica Matki Boskiej Bolesnej,
Chapelle de N.D. de Schreiboom
Kontrijksepootrstraat 252
Msza św. w każdą niedzielę miesiąca i święta:
godz. 10.30
Antwerpia:
Kościół Św. Teresy
Grote Steenweg 560, Berchem
Msza św. w niedzielę: 9.00 i 13.00
POLSKIE BIURO INFORMACJI TURYSTYCZNEJ
Boulevard Louis Schmidtlaan 119, 1040 Brussel
tel. (+32 2) 740 06 20, fax: (+32 2) 742 37 35
e-mail: [email protected]
BIBLIOTEKA POLSKA
Rue A.Campenhout-straat 72/7,
1050 Ixelles/Elsene
Czynna we wt. i czt. od godz. 14.00 do 18.00
tel. 02 648 82 34
Telefony Alarmowe
Pogotowie Ratunkowe:
Straż pożarna:
Policja:
Dyżur dentystyczny:
Dyżur lekarski:
Dyżur dentystyczny:
Dyżur lekarski:
Medyczne SOS:
Taxi: 02 268 00 00 lub:
100
100
101
02 426 10 26
02 479 18 18
02 426 10 26
02 479 18 18
02 513 02 02
02 349 49 49

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

Podobne dokumenty

Polonia.net

Polonia.net Skowron, Ewa Szarkowska, Mikołaj Türschmid, Michał Ulicki Współpraca: Belgopocket (Kanselarij van de Eerste Minister, Algemene Directie Externe Communicatie), Frike Herthogs (Konfederacja Budownict...

Bardziej szczegółowo