Przyjaźń – wsPółPraca – rywalizacja – wrogość
Transkrypt
Przyjaźń – wsPółPraca – rywalizacja – wrogość
Przyjaźń – współpraca – rywalizacja – wrogość EUROPA, ŚLĄSK, ŚWIAT NAJMNIEJSZY IV Przyjaźń – współpraca – rywalizacja – wrogość Relacje między politykami, państwami i ludami w czasach antycznych Praca zbiorowa pod redakcją Sabiny Uliarczyk i Marcina Paprotnego Stowarzyszenie Humanistyczne Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy Studenckie Koło Naukowe Historyków Uniwersytetu Śląskiego Rybnik–Katowice 2011 © by Stowarzyszenie Humanistyczne: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy, Studenckie Koło Naukowe Historyków Uniwersytetu Śląskiego Recenzent: dr hab. Norbert Rogosz Redakcja naukowa: Sabina Uliarczyk, Marcin Paprotny Redakcja i korekty: Barbara Konopka Skład: Agnieszka i Dawid Keller Publikacja ukazała się dzięki finansowemu wsparciu: Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Śląskiego, Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku, Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Projekt okładki: Paweł Sarnecki, Dawid Keller ISBN: 978-83-929110-8-1 Wydawca: Stowarzyszenie Humanistyczne: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy, ul. Rynek 18, 44-200 Rybnik, www.europa-slask.us.edu.pl Studenckie Koło Naukowe Historyków, Instytut Historii, Uniwersytet Śląski, ul. Bankowa 11, 40-007 Katowice, tel. (032) 359 24 00 wewn. 1517, sknhus.ovh.org Druk: Centrum Usług Drukarskich, Henryk Miler, www.cuddruk.pl Rybnik–Katowice 2011 Spis treści Słowo wstępne – Norbert Rogosz Przedmowa – Jerzy Sperka Pochwała konsekwencji – Jacek Kurek Słowo Dziekana Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. zw. dr. hab. Wiesława Kaczanowicza wprowadzające do konferencji w Rybniku dnia 8 kwietnia 2010 r. – Wiesław Kaczanowicz Wykaz skrótów – Marcin Paprotny Szymon Szczyrbowski – Ateny a ich sojusznicy w ramach I Związku Morskiego w latach 478–431 p.n.e. Alicja Rozy – Polityka Aleksandra Wielkiego wobec miast, władców i ludów w Azji Mniejszej w czasie wyprawy na Persję Katarzyna Kurek – Od uwielbienia do nienawiści – Ateny a Alkibiades Ewa Kurek – Koiné Eirené i Pax Romana Marcin Paprotny – Kwestia zdobycia Rzymu przez Hannibala w trakcie drugiej wojny punickiej Grzegorz Bartusik – Concordia discors – o stosunkach między M. Licyniuszem Krassusem a Gnejuszem Pompejuszem w latach 62–58 p.n.e. Agnieszka Bartnik – Curad-mir jako przedmiot rywalizacji w mitach i legendach celtyckich Artur Zychowicz – Armia rzymska a społeczności lokalne w Mezji w I w. n.e. (do wojen dackich) Magdalena Wilczewska – Zamach na Kaligulę jako efekt konfliktów między cesarzem a rzymskimi elitami Sabina Uliarczyk – Sol Invictus w polityce cesarza Aureliana (270–275) 7 11 13 17 19 23 37 51 67 79 99 129 147 161 173 6 spis treści Marta Pierzchała – Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania Mitry w IV w. n.e. Janusz Mokrosz – Kalendarium działalności Stowarzyszenia Humanistycznego: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy oraz Sekcji Rybnickiej Studenckiego Koła Naukowego Uniwersytetu Śląskiego w roku akademickim 2009/2010 Zakończenie – Bogdan Kloch 189 201 207 Słowo wstępne W dniu 8 kwietnia 2010 roku w Ośrodku Dydaktycznym Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku przy ul. Rudzkiej 13, z inicjatywy studentów zainteresowanych pogłębianiem swej wiedzy o epoce starożytnej, odbyła się konferencja naukowa nt.: „Przyjaźń, współpraca, rywalizacja, wrogość. Relacje między politykami, państwami i ludami w czasach antycznych”, zorganizowana przez Sekcję Rybnicką Studenckiego Koła Naukowego Historyków. Funkcjonuje ona i z powodzeniem prowadzi działalność od 2005 roku. W ramach Koła Sekcja przede wszystkim organizuje comiesięczne spotkania i coroczne sesje naukowe. Rezultaty obrad oraz referaty przedstawione w ich trakcie wydaje drukiem. Zostały one opublikowane w kilku tomach. Najistotniejsze z nich to: Europa. Śląsk. Świat najmniejszy (Katowice–Rybnik 2007), Trudne bogactwo pogranicza (Katowice–Rybnik 2008), Po obu brzegach rzeki (Rybnik–Katowice 2009). Ich treścią są obejmujące różne epoki historyczne opracowania – napisane przez uczestników wspomnianych konferencji: studentów, pracowników naukowych Uniwersytetu Śląskiego i zaproszonych spoza tej uczelni gości. Tegoroczna sesja miała nieco inny charakter. Po raz pierwszy bowiem objęła zakresem tematycznym jedną epokę – czasy starożytne. Jej uczestnikami byli studenci zgłębiający wiedzę o dziejach antycznych, aktualnie studiujący w Rybniku, oraz ci, którzy byli nimi jeszcze kilka miesięcy wcześniej, ponadto pracownicy Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego, doktoranci oraz inni miłośnicy starożytności. Oprócz nich jako goście honorowi w obradach uczestniczyli również: dziekan Wydziału Nauk Społecznych prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz, zastępca dyrektora Instytutu Historii do spraw Naukowych prof. UŚ dr hab. Jerzy Sperka, dyrektor Muzeum w Rybniku dr Bogdan Kloch oraz wiceprzewodniczący Rady Miasta Rybnika Romuald Niewelt. Konferencja ta oraz druk niniejszego tomu mogły dojść do skutku dzięki wsparciu dyrekcji Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego, Stowarzyszenia 8 Norbert rogosz Humanistycznego: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy, a także Muzeum w Rybniku. Temat owej sesji, a w ślad za nim tytuł tego tomu, nie został wybrany przypadkowo, gdyż kontakty między różnymi społeczeństwami miały w czasach minionych, i mają nadal, bardzo duże znaczenie. W epoce starożytnej również tak było. Pod tym względem nie stanowiła ona wyjątku. Jednocześnie kontakty te i będące ich efektem relacje między ówczesnymi społecznościami, a mówiąc nieco inaczej – między starożytnymi politykami, państwami i ludami, były wtedy jednym z czynników decydujących o kształcie antycznego świata. W ostatecznym rozrachunku bowiem, niezależnie od tego, czy były przyjazne, miały formę współpracy, rywalizacji, czy były wrogie, zawsze wpływały na zachodzące w tym świecie przemiany i jego rozwój. Spowodowały między innymi rozkwit antycznych cywilizacji, które również pod ich wpływem zmieniały się, dojrzewały, doskonaliły i ogarniały coraz to nowe obszary, poczynając od krajów uznawanych za najstarsze ogniska cywilizacyjne, aż po cały świat śródziemnomorski. Problem ujęty w temacie omawianej tu konferencji i tytule niniejszego tomu ma także tę zaletę, że poznanie kontaktów starożytnych polityków, państw i ludów w ich różnych przejawach, a także relacji między nimi, umożliwia zgłębienie tajemnic antycznych dziejów w ogóle, szczególnie ich mniej znanych lub nieznanych wcale aspektów. To zaś bardzo dobrze koresponduje z zamierzeniami, jakie powzięli uczestnicy owej sesji, w większości studenci, zmierzający do jak najlepszego i najgłębszego poznania starożytnej epoki, co jest przecież jednym z podstawowych celów odbywanych przez nich studiów. Jeżeli więc sesja ta przyczyni się do poprawienia wyników, rozbudzi ciekawość czasów antycznych, przybliży je, powiększy grono ich miłośników lub spowoduje większe zainteresowanie studenckim ruchem naukowym, to spełni swoje zadanie. W czasie obrad, dotyczących różnych aspektów relacji między starożytnymi politykami, państwami i ludami, podzielonych na trzy Słowo wstępne 9 sesje, wygłoszono dwanaście referatów obejmujących zagadnienia wiążące się z dziejami Wschodu, Grecji, Rzymu i tzw. Barbaricum. Podobnie jak to miało miejsce w czasie poprzednich konferencji, ich autorami byli studenci, doktoranci i pracownicy naukowi Uniwersytetu Śląskiego. W niniejszym tomie zostały opublikowane te spośród nich, których autorzy spełnili wymogi naukowe stawiane przed publikacjami tego typu. Ostatecznie zawiera on więc jedenaście artykułów dotyczących historii starożytnej Grecji, Rzymu i Barbaricum. Oddając ten tom do rąk szanownych Czytelników, liczymy na to, że przyciągnie ich uwagę oraz przyczyni się do spopularyzowania antyku i zwiększenia zainteresowania tą epoką wśród studentów historii i nie tylko. Mamy też nadzieję, iż nie będzie ostatnim przedsięwzięciem tego rodzaju. dr hab. Norbert Rogosz Przedmowa Prezentowana książka jest wynikiem aktywnej działalności młodych historyków z Rybnickiej Sekcji Studenckiego Koła Naukowego Historyków oraz Stowarzyszenia Humanistycznego: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy. Dzięki zaangażowaniu i pasji osób tworzących wspomniane organizacje, w dniu 8 kwietnia 2010 roku w Ośrodku Dydaktycznym Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku odbyła się kolejna konferencja naukowa. Tym razem inicjatorami były osoby zainteresowane pogłębieniem wiedzy o epoce starożytnej, a opieki merytorycznej podjął się dr hab. Norbert Rogosz z Zakładu Historii Starożytnej Instytutu Historii UŚ. Tytuł konferencji – „Przyjaźń, współpraca, rywalizacja, wrogość. Relacje między politykami, ludami i państwami w czasach antycznych” – okazał się na tyle pojemny, a zarazem atrakcyjny, że do udziału zgłosiło się szerokie grono osób. W konferencji, którą otworzył Dziekan Wydziału Nauk Społecznych, prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz, wzięli udział studenci oraz naukowcy, zarówno początkujący, jak i doświadczeni. Na podkreślenie zasługuje fakt zaproszenia do grona referentów badaczy spoza Górnego Śląska. W trakcie trwających cały dzień obrad podzielonych na trzy części, wygłoszono dwanaście referatów, które prezentowane są w niniejszej książce. Obejmują one zagadnienia związane głównie z dziejami starożytnej Grecji i Rzymu, ale także dotyczą problematyki Wschodu oraz Barbaricum. Książkę polecam wszystkim miłośnikom historii, a zwłaszcza tym, których interesuje szeroko rozumiana historia starożytna. prof. UŚ dr hab. Jerzy Sperka zastępca dyrektora d/s naukowych Instytutu Historii UŚ Pochwała konsekwencji W chwili, gdy piszę te słowa, mija pięć lat, odkąd studenci historii Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku postanowili utworzyć koło naukowe. Pamiętam, że bardzo szybko, już po dwóch miesiącach od naszej pierwszej rozmowy przeprowadzonej w lutym 2005 roku, powstała Sekcja Rybnicka Studenckiego Koła Naukowego Historyków, które wcześniej działało tylko w Katowicach. Rybniczanie do pracy przystąpili z ogromnym zaangażowaniem. W maju zaczęli wymieniać opinie i dzielić się pomysłami będącymi owocem intensywnych roboczych zebrań. W listopadzie odbyła się pierwsza edycja „Rybnickich Spotkań Studenckiego Koła Naukowego Historyków” mająca charakter sesji naukowej. Rok później, w październiku, zorganizowano kolejną, a od grudnia tamtego roku regularnie każdego miesiąca odbywały się spotkania naukowe z nowego cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią”. Wygłaszano na nich z reguły po dwa referaty, nad których treścią następnie prowadzona była dyskusja. Gościnnym i opatrznościowym dla tych spotkań miejscem okazało się Muzeum w Rybniku. Potem przyszedł czas na serię dyskusji panelowych i wydawnictw. Plon II „Rybnickich Spotkań Studenckiego Koła Naukowego Historyków” oraz pierwszych miesięcy cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią” dał się poznać jesienią 2007 roku. Ukazał się w postaci książki Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy będącej zbiorem artykułów, z których wszystkie – z wyjątkiem jednego – były autorstwa studentów historii związanych z rybnickim Ośrodkiem Dydaktycznym UŚ. Impet prac nie słabł, determinacja i upór nie gasły, a miłość do historii dojrzewała... Rok później święcono zatem kolejne narodziny. Światło dzienne ujrzała wówczas praca zbiorowa zatytułowana Trudne bogactwo pogranicza. Ukazanie się drugiego tomu rozpraw i szkiców miało szczególną wartość. Oznaczało bowiem, że członków Sekcji stać na konsekwencję, że to, co 14 Jacek Kurek zrodziło się trzy lata wcześniej, trwało, a więc – jak można było coraz śmielej podejrzewać – nie był to efekt słomianego zapału i krótkotrwałych porywów emocji. Na pierwszych stronach książki Trudne bogactwo pogranicza dzieliłem się swoim entuzjazmem, ufny, że jest ona owocem „nadziei wyrastającej z naszych przekonań o sensie uprawiania zawodu historyka i sensie spotkania, jakie dokonuje się w przestrzeni Uniwersytetu. Wszak zawód ten traktujemy jako powołanie, a więc także pasję, źródło spełnienia, ale i wyrzeczeń, przede wszystkim zaś »istnienia dla«. Przyjąwszy taką postawę, człowiek jest bardziej gotów zrozumieć, że nie ma przed nim trudności, których nie pragnąłby pokonać, by doświadczyć życia przesyconego drogocenną wartością poszukiwania prawdy”1 . W następnym roku pisałem już wprowadzenie do kolejnego, trzeciego, tomu tekstów naszych studentów (rybnickich i katowickich), ale także absolwentów i... wykładowców, a nawet przyjaciół z innych ośrodków. Idea rozkwitała, grono współpracowników rozszerzało się. Wszystko zaś za sprawą wyrosłego z rybnickiej sekcji i powołanego do życia w roku 2008 Stowarzyszenia Humanistycznego: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy, którego celem była dbałość o kontakty absolwentów Instytutu Historii UŚ między sobą, o ich łączność z macierzystą Uczelnią, a także o obecność ducha uniwersyteckiego w środowiskach, w których przypadło im żyć i pracować. Nie kryłem wzruszenia, patrząc na narodziny i działalność Stowarzyszenia, którego członkom – zanim jeszcze ono powstało – zawdzięczaliśmy najpierw książkę: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy (2007), a potem, kiedy już istniało, następne: Trudne bogactwo pogranicza (2008) i Po obu brzegach rzeki (2009). W tym samym czasie, w roku 2009, ukazało się jeszcze jedno wydawnictwo zatytułowane Na polsko-skandynawskich ścieżkach historii. Ta ostatnia pozycja była efektem współpracy z animatorami corocznie jesienią J. Ku rek : Drugie słowo od opiekuna. W: Trudne bogactwo pogranicza. Red. J. Mok rosz. Katowice–Rybnik 2008, s. 9–10. 1 Pochwała konsekwencji 15 organizowanych na Śląsku „Nordaliów” mających promować skan dynawską kulturę w Polsce. Tom był kolejnym przełomem. Okazało się bowiem, że już nie tylko kwestie historii i współczesności Śląska, a więc te członkom Stowarzyszenia najbliższe, stać się mogą źródłem historycznych dociekań młodych historyków. Sięgali coraz dalej i po coraz więcej. Odważnie wkraczali na tereny jeszcze trudniejsze do opisania przez autorów, jakby nie było – niedoświadczonych, ale robili to bez kompleksów, z wiarą i konsekwencją, wsparci silnym ramieniem swoich cierpliwych opiekunów i promotorów. Z największym uznaniem przyjąłem wiadomość o organizowaniu sesji, a ostatecznie przygotowaniu także publikacji, dotyczącej historii starożytnej. Spotkanie naukowe odbyło się dnia 8 kwietnia 2010 roku, a jego plon – książkę Przyjaźń, współpraca, rywalizacja, wrogość. Relacje między politykami, ludami i państwami w czasach antycznych – trzymacie Państwo w ręku. To już piąta książka zrodzona w tym samym kreatywnym kręgu młodych adeptów Klio. Pięć książek, pięć lat (a pisząc te słowa, wiem już o przygotowywanej do druku następnej pracy zbiorowej wychodzącej spod pióra członków i przyjaciół Stowarzyszenia). Życząc Państwu budującej lektury, gratuluję autorom, młodym historykom, a szczególnie redaktorom tomu, którzy podjęli się trudu naukowej i edytorskiej nad nim pieczy. Wdzięczność wyrażam dr. hab. Norbertowi Rogoszowi, który zechciał wziąć pod swoje skrzydła tych młodych, ciekawych świata ludzi, i Panu Dziekanowi Wydziału Nauk Społecznych prof. zw. dr. hab. Wiesławowi Kaczanowiczowi. Po raz kolejny na moich oczach ziszcza się idea żywej i promieniującej wspólnoty uniwersyteckiej, a wraz z nią nadzieja, jaką wciąż – wbrew złym wróżbitom współczesności – pokładamy w humanistyce. Traktuję tę piątą już książkę zrodzoną w młodym rybnickim środowisku historycznym jako potwierdzenie prawdy, że uniwersytet jest przede wszystkim miejscem spotkania, w którym rodzi się wspólnota tych, którzy nauczają, i tych, którzy po naukę przychodzą. Miejscem, które owocuje, w którym budzi się 16 Jacek Kurek do życia pragnienie prawdy i rodzi się zdolność krytycznego myślenia, miejscem, w którym refleksja o kulturze ma wciąż siłę dla tożsamości ocalającą. dr Jacek Kurek Opiekun Sekcji Rybnickiej SKNH UŚ Słowo Dziekana Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. zw. dr. hab. Wiesława Kaczanowicza wprowadzające do konferencji w Rybniku dnia 8 kwietnia 2010 r. Szanowni Państwo! Z dużą satysfakcją i radością przyjmuję inicjatywę Sekcji Rybnickiej Studenckiego Koła Naukowego Historyków przy Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a dotyczącą organizacji dzisiejszej sesji. Jednocześnie czuję się zaszczycony, mogąc dokonać jej uroczystego otwarcia. Koło Historyków powstało w październiku 1969 roku, tuż po utworzeniu Instytutu Historii naszego Uniwersytetu. Warto w tym miejscu zauważyć, iż pierwszym opiekunem Koła był historyk starożytności i bizantynista, wówczas doktor, Maciej Salamon, a obecnie profesor na Uniwersytecie Jagiellońskim. Już ponad czterdziestoletnie dzieje Koła obfitowały w cały szereg niezwykle cennych inicjatyw i dokonań. Członkowie Koła uczestniczyli w licznych wycieczkach krajoznawczych, wyjazdach studyjnych i obozach o charakterze naukowym, w tym również poza granicami Polski. Wielokrotnie zapraszano gości, wybitnych historyków, których wykłady gromadziły nie tylko członków Koła, ale także szeroko rozumianą społeczność Instytutu Historii czy wręcz całego Wydziału Nauk Społecznych (wcześniej Wydziału Humanistycznego). Podczas zebrań, konferencji czy różnych sympozjów (zorganizowanych w ramach prac Koła, ale także na zaproszenie w innych ośrodkach akademickich) nasi studenci, doktoranci oraz młodzi pracownicy nauki wygłosili wiele różnorodnych tematycznie i wartościowych referatów. Niektóre spośród nich zostały nawet opublikowane. Ważną rolę w Studenckim Kole Naukowym Historyków odegrali i w dalszym ciągu odgrywają studenci z Sekcji Rybnickiej te- 18 Wiesław Kaczanowicz goż Koła. Ponadto także ci specjalizujący się w zakresie historii starożytnej. To właśnie oni zorganizowali między innymi wspominaną z uznaniem po dziś dzień dużą ogólnopolską sesję nt. „Rewolucja, przewrót i przemiany społeczne w starożytności”. Odbyła się ona w końcu października 1979 roku, gromadząc przedstawicieli dziewięciu ośrodków uniwersyteckich. Jestem głęboko przekonany, iż dzisiejsza konferencja będzie znakomitym nawiązaniem i kontynuacją chwalebnej tradycji refleksji młodej generacji miłośników starożytności nad różnymi aspektami dziejów człowieka w tamtych odległych czasach. Życzę Państwu interesującego, a zarazem inspirującego spotkania ze starożytnością. Cieszę się przy tym, iż referaty wygłoszone podczas dzisiejszej sesji znajdą ucieleśnienie w postaci kolejnej i już oczekiwanej publikacji. prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz Dziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Wykaz skrótów Źródła: Amm. – Ammianus Marcellinus (Ammianus Marcelinus) Res. gest. – Rerum gestarum libri qui supersunt (Dzieje rzymskie) Andoc. – Andocides (Andokides) Kat. Alk. – Kata Alkibiadus (Mowy przeciw Alkibiadesowi) App. – Appianus Alexandrinus (Appian z Aleksandrii) Ann. – Annibaike (Wojna Hannibalska) Bell. Civ. – Bella civilia (Wojny domowe) Iber. – Iberike (Wojny w Hiszpanii) Aristoph. – Aristophanes (Arystofanes) Bat. – Batrachoi (Żaby) Eir. – Eirene (Pokój) Arr. – Flavius Arrianus (Flawiusz Arrian) Ascon. – Quintus Asconius Pedianus (Askoniusz) Aug. – Augustus (August) Res Gest. – Res Gestae (Wykaz czynów Augusta) Cass. Dio. – Cassius Dio Cocceianus (Kasjusz Dion Kokcejanus) H. R. – Historia Romana (Historia rzymska) Cic. – Marcus Tullius Cicero (Marek Tulliusz Cyceron) Att. – Epistulae ad Atticum (Listy do Attyka) Brut. – Brutus, sive de claris oratoribus (Brutus, czyli o sławnych mówcach) Fin. – De finibus bonorum et malorum (O najwyższym stopniu dobra i zła) Mur. – Oratio pro Lucio Murena (Mowa w obronie Mureny) Off. – De officis (O powinnościach) Parad. – Paradoxa Stoicorum ad M. Brutum (Paradoksy stoickie poświęcone Markowi Brutusowi) Phil. – In Marcam Antonium orationes Philippicae (Filipiki, Mowy przeciwko Markowi Antoniuszowi) Diod. Syc. – Diodorus Siculus (Diodor Sycylijski) 20 Wykaz skrótów Ep. Hom. – Homerica (Epigramaty homeryckie) Eurip. – Euripides (Eurypides) Hik. – Hiketides (Błagalnice) Eutr. – Eutropius (Eutropiusz) Brev. – Breviarium ab urbe condita (Zarys historii od założenia miasta) Flor. – Lucius Annaeus Florus (Lucjusz Anneusz Florus) Epit. – Epitomae de Tito Livio bellorum omnium annorum septingentorum libri duo (Zarys dziejów rzymskich) Gran. Lic. – Granius Licinianus (Graniusz Licinianus) Greg. – Gregorius de Nazianzo (Grzegorz z Nazjanzu) Her. – Herodotus (Herodot) Hes. – Hesiodus (Hezjod) Erg. kai hem. – Erga kai hemerai (Prace i dnie) Theog. – Theogonia (Teogonia) Hom. – Homerus (Homer) Il. – Iliada Od. – Odyseja Horat. – Quintus Horatius Flaccus (Horacy) Ep. – Epistulae (Listy) Inscript. Graec. – Inscriptiones Graecae Jos. Flav. – Iosephus Flavius (Józef Flawiusz) Ant. Jud. – Antiquitates Iudaicae (Dawne Dzieje Izraela) Just. – Iustinus (Justyn) Lib. – Libanius (Libaniusz) Orat. XVIII – Mowa na cześć Juliana Orat. XXX – Do cesarza Teodozjusza w obronie świątyń Liv. – Titus Livius Patavinus (Tytus Liwiusz) Ab urbe. – Ab urbe condita libri (dzieje Rzymu od założenia miasta) Per. – Periochae (Streszczenia) Luc. – Marcus Annaeus Lucanus (Marek Anneusz Lukan) B. C. – Belli civili libri (Wojna Domowa) Lucr. – Titus Lucretius Carus (Tytus Lukrecjusz Karus) Wykaz skrótów Rer. Nat. – De rerum natura (O naturze wszechrzeczy) Ovid. – Publius Ovidius Naso ( Publiusz Owidiusz Naso) Epis. – Epistulae ex Ponto (Listy z Pontu) Fast. – Fasti (Kalendarz) Paus. – Pausanias Periegetes (Pauzaniasz) Pind. – Pindarus (Pindar) Nem. – Nemea (Ody nemejskie) Ol. – Olimpice (Ody olimpijskie) Plato. – Plato (Platon) Gorg. – Gorgias (Gorgiasz) Symp. – Symposjon (Uczta) Plin. – Caius Plinius Secundus ( Maior) (Pliniusz Starszy) Nat. Hist. – Naturalis Historia (Historia naturalna) Plut. – Plutarchus (Plutarch) Alc. – Alcibiades (Alkibiades) Alex. – Alexander (Aleksander) Caes. – Caesar (Cezar) Cat. Min. – Cato Minor (Katon Młodszy) Cic. – Cicero (Cyceron) Crass. – Crassus (Krassus) Fab. Max. – Fabius Maximus (Fabiusz Maksimus) Kim. – Kimon Luc. – Lucullus (Lukullus) Marc. – Marcellus (Marcellus) Per. – Perikles (Perykles) Pomp. – Pompeius (Pompejusz) Sul. – Sulla (Sulla) Them. – Themistokles (Temistokles) Polyb. – Polybius (Polibiusz) Hist. – Historiae (Dzieje) Ptol. – Claudius Ptolemaeus (Klaudiusz Ptolemeusz) Geogr. – Geographia (Geografia) Sall. – Caius Sallustius Crispus (Gajus Salustiusz Krispus) Cat. – De coniuratione Catilinae (Sprzysiężenie Katyliny) 21 22 Wykaz skrótów Hist. – Historiae (Historia) Schol. Bob. – Scholia Bobiensia Soc. Schol. – Socrates Scholasticus (Sokrates Scholastyk) Sozomen. – Hermias Salaminius Sozomenus (Hermiasz Sozomen) Suet. – Caius Suetonius Tranquillus (Gajusz Swetoniusz Trankwillus) Aug. – Augustus (August) Cal. – Caligula (Kaligula) Iul. – Divus Iulius (Boski Juliusz) Ner. – Nero (Neron) Vesp. – Vespasianus (Wespazjan) Tac. – Publius Cornelius Tacitus (Publiusz Korneliusz Tacyt) Ann. – Annales (Roczniki) Dial. – Dialogus de oratoribus (Dialog o mówcach) Hist. – Historiae (Historia) Thuc. – Thucydides (Tukidydes z Aten) Vell. Pat. – Velleius Paterculus (Wellejusz Paterkulus) H. R. – Historia Romana (Historia rzymska) Verg. – Publius Vergilius Maro (Publiusz Wergiliusz Maro) Georg. – Georgica (Georgiki) Xen. – Xenophon (Ksenofont) Ell. – Ellinika (Historia grecka) Zos. – Zosimus (Zosimos) Nea. hist. – Nea historia (Nowa historia) Opracowania: AUMCS. – Annales Universitatis Mariae Curie – Skłodowska (Lublin) AUW. – Acta Universitatis Wratislavienis (Wrocław) PH. – Przegląd Historyczny ZNWHUG. – Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego (Gdańsk) Szymon Szczyrbowski Ateny a ich sojusznicy w ramach I Związku Morskiego w latach 478–431 p.n.e. Niniejsze opracowanie stanowi próbę ukazania zmieniających się relacji między Atenami a ich sojusznikami w ramach I Związku Morskiego. Owe stosunki psuły się niemal z roku na rok pomimo początkowych starań Aten mających na celu zachowanie pozorów przyjaźni. Założeniem autora artykułu jest ukazanie polityki przywódców ateńskich wobec państw sprzymierzonych z Atenami i reakcji sojuszników na te działania. Pozwoli to przedstawić przejście od współpracy do wrogości w ich wzajemnych stosunkach. Cezury chronologiczne pracy stanowią lata 478 oraz 4311. Pierwsza z dat nie budzi kontrowersji, w 478 roku bowiem powstał Związek Morski, będący obiektem zainteresowań autora. W 431 roku wybuchła z kolei wojna peloponeska, w trakcie której relacje Aten z państwami wchodzącymi w skład Związku Morskiego zeszły na dalszy plan, gdyż przed politykami ateńskimi pojawiły się nowe, znacznie ważniejsze problemy, wymagające natychmiastowych rozwiązań. Materiały źródłowe o relacjach między Atenami a pozostałymi państwami partycypującymi w Związku Morskim są liczne, często jednak zawierają informacje szczątkowe i niejednokrotnie przekłamane. Najważniejsze zgromadzone są w biografiach Peryklesa i Kimona, autorstwa Plutarcha. Trzeba jednak zaznaczyć, że miał on skłonność do tworzenia hagiograficznych opisów życia interesujących go postaci, często więc marginalizował szkody, jakie działania wymienionych przywódców ateńskich wyrządzały miesz kańcom państw sprzymierzonych. Biografie obydwu tych polityków nie zawierają co prawda wyczerpującego materiału o stosunkach między poszczególnymi państwami członkowskimi Związku Mor1 Wszystkie daty odnoszą się do czasów przed naszą erą. 24 Szymon Szczyrbowski skiego, lecz znajdują się w nich informacje szczegółowe o niebagatelnym znaczeniu2 . Ważnym dziełem jest także Wojna peloponeska Tukidydesa, zawierająca obszerny opis genezy i tła tytułowego kon fliktu3. Drobne, lecz przydatne wzmianki znajdujemy też w tekstach Herodota i Ksenofonta4. Literatura dotycząca omawianego zagadnienia jest stosunkowo bogata, jednak poważną lukę stanowi w niej brak opracowań monograficznych poświęconych wyłącznie zasadom funkcjonowania oraz dziejom Związku Morskiego. Sprawy związane z przedmiotem niniejszego artykułu zajmują pewne miejsce w syntetycznych opracowaniach N.G.L. Hammonda, W. Lengauera, W.S. Siergiejewa czy D. Musiał – przez wzgląd na ich podręcznikowy charakter są jednak siłą rzeczy potraktowane ogólnikowo i powierzchownie. Ryszard Kulesza w pewnym stopniu opisuje stosunki między Atenami a ich sojusznikami na kartach swojej Wojny peloponeskiej – nie jest to jednak praca poświęcona temu zagadnieniu, toteż nie wyczerpuje tematu. Geneza powstania Związku Morskiego sięga czasów wojen grecko-perskich. Powołano wówczas Związek Panhelleński, zrzeszający część państw greckich pod przywództwem Sparty. Należały do niego również Ateny, a jego celem było wyparcie najeźdźcy z rejonu Morza Egejskiego5. Organizacja ta spełniła swoją funkcję, jednak zażegnanie niebezpieczeństwa perskiego w 479 roku w bi2 Więcej o pisarstwie Plutarcha: B. Bravo, E. W ipsz yck a : Historiografia antyczna. W: Vademecum historyka staroż ytnej Grecji i Rz ymu. T. 1. Red. E. W ip sz yck a . Warszawa 1982, s. 119–121. 3 Szerzej na temat dzieła Tukidydesa: K. Ku ma n ieck i: Tukidydes na tle epoki. „Meander” 1951, t. 6, s. 219–234; W. M adyda : Żywe wartości literatury greckiej. W: Grecja współczesna i staroż ytna. Red. W. M adyda . Kraków 1960, s. 106; S. Ł oś: Świat historyków staroż ytnych. Kraków 1968, s. 139; B. Bravo, E. W ip sz yck a : Historiografia antyczna..., s. 119–121. 4 Patrz m.in. P. L évêque: Świat grecki. Przeł. J. Ol k ie w icz. Warszawa 1973, s. 283; K. Ku ma n ieck i: Historia kultury staroż ytnej Grecji i Rz ymu. Warszawa 1977, s. 165. 5 J. Wolsk i: Historia powszechna. Staroż ytność. Warszawa 1965, s. 137. Ateny i ich sojusznicy... 25 twie pod Platejami sprawiło, że Grecy przestali uważać członkostwo w związku za konieczne, zwłaszcza że stało się ono wręcz uciążliwe – głównie za sprawą Spartan z Pauzaniaszem na czele. Jako reprezentant hegemona związku, próbował on narzucać państwom członkowskim spartańską dyscyplinę i przejawiał ewidentne zapędy tyrańskie. Doprowadziło to do rozpadu Związku Panhelleńskiego i powstania w 478 roku Związku Morskiego pod wodzą Aten, który miał się diametralnie różnić od poprzedniej organizacji6 . O wydarzeniach tych pisał Tukidydes w następujący sposób: „Buta [...] Pauzaniasza gniewała wszystkich Greków, a w niemałym stopniu także Jończyków i tych Hellenów, którzy zostali świeżo wyzwoleni spod jarzma perskiego. Przychodzili oni niejednokrotnie do Ateńczyków, prosząc, aby objęli nad nimi, jako pobratymcami, hegemonię i położyli kres samowoli Pauzaniasza. Ateńczycy skwapliwie przyjęli ich propozycję, starali się nimi zająć i urządzić wszystko, jak mogli najlepiej [...]. Objąwszy w ten sposób hegemonię na życzenie sprzymierzeńców nienawidzących Pauzaniasza, Ateńczycy ustalili, które państwa mają dostarczyć pieniędzy na wojnę z Persami, a które okręty. Powodem przez nich podawanym była chęć zniszczenia kraju perskiego i zemsta za to, co wycierpieli”7. Z relacji tego starożytnego historyka da się wyłuskać rzeczywistą przyczynę powstania Związku i jego założenia. Chęć „dobicia” Persów była zaledwie „powodem przez Ateńczyków podawanym” – w rzeczywistości co najmniej równie wielkie znaczenie miało pragnienie podważenia hegemonii Sparty. Pamiętajmy, że 478 rok był okresem wielkiej popularności Temistoklesa, natomiast jednym z jego założeń politycznych było ograniczenie działań przeciwko Persom i odparcie ekspansji Sparty oraz jej sojuszników, w najgorszym zaś razie – wojna na dwa fronty8 . Pozostałe państwa człon6 7 8 Plut., Kim. 6. Thuc. I, 95–97, (przeł. K. Ku ma n ieck i ). S. St abr yła : Staroż ytna Grecja. Warszawa 1988, s. 107. 26 Szymon Szczyrbowski kowskie chciały dzięki protekcji Ateńczyków zyskać ochronę przed wciąż jeszcze niebezpieczną Persją. Odmienne cele Aten i pozostałych członków Związku Morskiego miały wkrótce doprowadzić do poważnych zgrzytów w jego łonie. Współcześni badacze, między innymi W.G. Forrest, niewystarczająco doceniają polityczne ambicje ateńskich liderów i podkreślają wyłącznie pozytywne cechy Związku jako organizacji zapewniającej państwom członkowskim bezpieczeństwo, swobodny handel oraz ochronę przed piratami9. Związek Morski był „federacją państw greckich, których członkowie mieli początkowo równe prawa i jednakowy głos we wszystkich sprawach związku. W skład jego weszły liczne miasta Azji Mniejszej i wyspy przybrzeżne, większość wysp cykladzkich, miasta Eubei oraz niektóre miasta półwyspu Chalkidyki i Propontydy. Organizację związku powierzono słynącemu z uczciwości Arystydesowi, który powrócił z wygnania w przeddzień bitwy salamińskiej. Siedzibą Związku była wyspa Delos, stąd zwano go także Związkiem Delijskim. Tu odbywały się ogólnozwiązkowe zebrania, tu także znajdował się skarbiec związkowy”10. Pierwotne zasady działania Związku były więc bardzo proste i bez wątpienia sprawiedliwe. Zamożniejsi członkowie mieli dostarczać okręty; mniejsze miasta, które miały trudności z budową i wyposażeniem statku, płaciły daninę, obliczaną osobno dla każdej polis11 . Suma danin wynosiła początkowo 460 talentów12 . W rezultacie od chwili powstania tej organizacji Ateny uzyskały w niej decydującą pozycję, stając się w praktyce państwem zarządzającym ogólnogrecką flotą. Spośród Ateńczyków rekrutowało się też 10 skarbników 9 W.G. For rest : Grecja klasyczna. W: Cywilizacje staroż ytne. Red. A. Cot terel l , przeł. R. G r yg iel . Łódź 1990, s. 238. 10 Historia staroż ytna. Red. M. Jacz y nowsk a . Warszawa 1969, s. 184. 11 Ibidem. 12 W. L en g auer : Staroż ytna Grecja okresu archaicznego i klasycznego. Warszawa 1999, s. 114. Ateny i ich sojusznicy... 27 związkowych, którzy zarządzali skarbem, znajdującym się na wyspie Delos13. Zgodnie z definicją autorów pracy Historia ustroju państwa, międzypaństwowe związki w starożytnej Grecji charakteryzowała zwykle „przelotność, powstawanie w określonym celu w drodze układów między państwami oraz hegemonia jednego z nich”14. Związkowi Morskiemu wyjątkowo nie odpowiada pierwsza cecha. Początkowo dobrowolnie, później z przymusu, ale jednak państwa członkowskie wytrwały w organizacji przez kilkadziesiąt lat. Związek Morski zresztą przez długi czas realizował założone cele, ku zadowoleniu swoich członków15. Dopóki istniało choćby najmniejsze zagrożenie ze strony Persów, warto było małym państewkom schronić się pod „opiekuńczymi skrzydłami” Aten, składki zaś w swym pierwotnym wymiarze nie były wysokie. Podobnie oceniają je W.G. Forrest i W.S. Siergiejew16 . Sytuacja uległa zmianie w latach pięćdziesiątych V wieku, kiedy charakter organizacji zaczął gwałtownie ewoluować w sposób, z którego usatysfakcjonowani mogli być tylko Ateńczycy. W 454 roku Perykles przeforsował przeniesienie związkowego skarbca z Delos do Aten. Argumentował, że znajdujące się na małej wysepce fundusze są zagrożone przez zapuszczającą się w te rejony morskie flotę Persów. Trzeba skonstatować, że konflikt grecko-perski uległ w owym czasie zaognieniu. Nieco wcześniej w tym samym roku Artakserkses odniósł spektakularne zwycięstwo w delcie Nilu. Kiedy flota ateńska znalazła się w jednym z ujść rzeki, Persowie za pomocą wykopanego naprędce kanału spuścili z niego wodę, by greckie okręty osiadły na mieliźnie. Złapani w tę J. Wolsk i: Historia powszechna..., s. 153. K. K rasowsk i , M. K rz y m kowsk i , K. Si korsk a-Dz ię g iele wsk a , J. Wa l achow icz: Historia ustroju państwa. Poznań 2002, s. 22. 15 R. Ku lesza : Wojna peloponeska. Warszawa 2006, s. 45. 16 W.S. Sierg ieje w : Historia staroż ytnej Grecji. Przeł. A. K a r n ieje w, N. Zw ier zowa . Warszawa 1955, s. 233; W.G. For rest : Grecja klasyczna..., s. 238. 13 14 28 Szymon Szczyrbowski oryginalną pułapkę Ateńczycy zostali skazani na porażkę, a większość ich okrętów zniszczono. Uratowała się tylko nieliczna garstka greckich marynarzy – resztę wzięto do niewoli. Odbudowanie sił morskich Aten musiało być procesem długotrwałym, na czas którego wysepka Delos pozostawałaby bez żadnej ochrony17. Sprawy nie ułatwiało jej położenie – znajduje się ona niedaleko wybrzeży Azji Mniejszej, a zatem niebezpiecznie blisko ówczesnej perskiej strefy wpływów. Jakkolwiek podane przez ateńskiego przywódcę powody decyzji o przeniesieniu skarbca wydawały się sensowne, to jednak partycypujące w Związku Morskim państwa nie mogły cieszyć się z takiego obrotu sprawy. Sprzymierzeńcy słusznie obawiali się, że przeniesiona kasa posłuży od tej pory do realizacji celów wiążących się z polityką wewnętrzną Aten, bez oglądania się na słabsze państwa związkowe. Posunięcie to stało się również powodem ataków na Peryklesa ze strony wewnątrzpaństwowej opozycji. Znaczna część obywateli ateńskich zarzucała mu, że postępując nieuczciwie wobec sojuszników, psuje reputację Aten w świecie greckim18 . Przeniesienie skarbca było najwyraźniejszym zewnętrznym symptomem zmiany charakteru Związku Morskiego. Z luźnej i dobrowolnej organizacji przekształcał się on w państwo ateńskie, arché – imperium związkowe, w którym hegemon bez skrupułów narzucał swoją wolę pozostałym uczestnikom19. W pierwszej kolejności Ateny zaczęły na szeroką skalę stosować wobec sojuszników ucisk fiskalny. W rezultacie wysokość składek 17 Thuc. I, 109–110; J. Wolsk i: Historia powszechna..., s. 162; N.G.L. Ha m mond: Dzieje Grecji. Przeł. A. Św iderków na . Warszawa 1994, s. 360. Więcej o relacjach grecko-perskich w tym okresie: B. Sk łada nek : Historia Persji. T. 1: Od czasów najdawniejsz ych do najazdu Arabów. Warszawa 1999, s. 130–137. 18 Plut., Per. 12. 19 W.S. Sierg ieje w : Historia..., s. 233; K. Kora ny i: Powszechna historia państwa i prawa. T. 1: Staroż ytność. Warszawa 1961, s. 61; T. Z iel i ńsk i: Grecja niepodległa. Katowice 1988, s. 206–208; N.G.L. Ha m mond: Dzieje Grecji... s. 368– 369; K. K rasowsk i , M. K rz y m kowsk i , K. Si korsk a-Dz ię g iele wsk a , J. Wa l achow icz: Historia ustroju państwa. Poznań 1993, s. 22. Ateny i ich sojusznicy... 29 związkowych systematycznie wzrastała, co przynosiło państwu ateńskiemu stały i pewny dochód. Tylko część zdobytych w ten sposób pieniędzy była bowiem wykorzystywana zgodnie z ich prze znaczeniem, czyli na rozbudowę floty. Resztę bez większych skrupułów inwestowano w rozwój samych Aten, opłacając nimi nawet przedsięwzięcia urbanistyczne czy architektoniczne20. Poważną pozycję w ateńskim budżecie stanowiły też dochody z toczących się procesów sądowych. Obywatele państw sprzymierzonych w razie konfliktu z Ateńczykiem byli bowiem zmuszeni rozstrzygać sporne sprawy przed trybunałem ateńskim. Wiązało się to zaś z uiszczaniem niemałych opłat, które zasilały skarbiec arché, co eksponuje W. Lengauer21 . Ateńczycy specjalnym dekretem zakazali sojusznikom używania innych monet niż ateńskie. Było to posunięcie o tyle dotkliwe, że dla Greków bicie własnej monety było dowodem niezależności, stanowiącej bardzo ważną wartość. Ujednolicono także system miar i wag22 . Można stąd wnioskować, że ateńscy decydenci starali się uzależnić od siebie sprzymierzeńców nie tylko politycznie, ale również gospodarczo. Jest to uzależnienie trwalsze, ponieważ więzy polityczne łatwiej zerwać niż współzależności ekonomiczne. Zlikwidowano federalną radę – do tej pory każde z państw członkowskich dysponowało w niej jednym równoprawnym głosem. Po 454 roku podlegały one ateńskim prawom, uchwalonym W okresie istnienia Związku Morskiego zbudowano w Atenach m.in. świątynię Hefajstosa, Partenon oraz fragment Propylejów (S. Pa r n ick i-P udełko: Architektura staroż ytnej Grecji. Warszawa 1985, s. 197–209). Można się domyślać, że związkowa kasa bardzo pomogła budowniczym w prowadzeniu tak szeroko zakrojonych prac. 21 W. L en g auer : Staroż ytna Grecja..., 131. 22 R. F l acel ière: Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa. Przeł. Z. Bobo w icz , J. Towg a lsk i. Warszawa 1985, s. 111; D. Musi a ł: Świat grecki od Homera do Kleopatry. Warszawa 2008, s. 111. 20 30 Szymon Szczyrbowski przez eklezję. Wprowadzono również formalny zakaz występowania ze Związku Morskiego23. Władczy stosunek Ateńczyków do ich sprzymierzeńców dobrze obrazuje przysięga, jaką mieszkańcy Chalkis musieli złożyć hegemonowi, uwieczniona w jednej z ówczesnych inskrypcji: „Nie odstąpię ludu ateńskiego żadnym wybiegiem, ani też nie ulegnę odstępcy, doniosę Ateńczykom w razie czyjegoś odstępstwa. Będę Ateńczykom płacił daninę, na jaką się zgodzą. Będę wedle sił najlepszym i najsprawiedliwszym sprzymierzeńcem. Pospieszę z pomocą ludowi ateńskiemu, jeśli będzie dziać się mu krzywda i będę mu posłuszny”24. Ogromną rolę w umacnianiu wpływów Aten na terenie państw sprzymierzonych pełniły osady obywateli ateńskich, którzy otrzymywali działki ziemi na terenach zdobytych lub odebranych bezprawnie. Osady te, tzw. kleruchie, spełniały funkcję stałych garnizonów wojskowych. Jednocześnie ich mieszkańcy przenosili na obcy grunt ateńskie obyczaje25. Kleruchie takie założono m.in. na wyspach Lemnos, Imbros, Naksos, Andros, na Eubei, na Skyros i wreszcie na Samos (po jednym z tamtejszych buntów)26 . Jakkolwiek tworzenie owych osad budziło zwykle opór, to nie było to regułą. Plutarch relacjonuje, że osadnicy ateńscy zostali wysłani na Chersonez, co wywołało entuzjazm tamtejszej ludności greckiej. Nowi sąsiedzi pomagali bowiem odtąd w odpieraniu ciągłych najazdów rozlanych wokół tego półwyspu Traków i stali się zbawieniem dla mieszkających tam Greków27. Pozytywne aspekty K. K rasowsk i , M. K rz y m kowsk i , K. Si korsk a-Dz ię g iele wsk a , J. Wa l achow icz: Historia ustroju..., s. 22. 24 Inscript. Graec., wyd. III, 40, (przeł. J. Kowa lsk i , poprawki B. Bravo). 25 Plut., Per. 11; Historia staroż ytna..., s. 185. 26 W.S. Sierg ieje w : Historia..., s. 237; W. L en g auer : Staroż ytna Grecja..., s. 122. 27 Plut., Per. 19. 23 Ateny i ich sojusznicy... 31 zakładania ateńskich osad nie są jak do tej pory zadowalająco wyeksponowane w literaturze. Poza podobnymi wyjątkami polityka Aten wobec sojuszników była jednak bardzo surowa i przynosiła złe efekty. Nic zatem dziwnego, że poszczególne państwa związkowe często się buntowały, nie mogąc znieść bezwstydnego wyzysku. Ociągano się z płaceniem składek, używając w celu odroczenia spłat najróżniejszych wymówek28 . Niektórzy badacze, na przykład T. Zieliński, akcentują, że sojusznicy ateńscy w niewdzięczny sposób nie dostrzegali korzyści, jakie niosło z sobą partycypowanie w Związku Morskim, a miały to być możliwości swobodnego handlu i ochrona przed Persami29. Jest to jednak pogląd, z którym można polemizować. Bezpośrednie zagrożenie ze strony Persów zostało zażegnane dużo wcześniej, a w czasie funkcjonowania Związku Morskiego gra toczyła się już wyłącznie o utrzymanie przewagi na morzu oraz wyzwolenie Greków małoazjatyckich spod perskiego jarzma. Nie istniała zatem paląca konieczność obrony przed agresją najeźdźcy. Swoboda handlu była natomiast zapewniona wyłącznie w ramach Związku Morskiego, a nie całego greckiego świata. Ponadto Ateńczycy nieuczciwie traktowali swoich sprzymierzeńców, uzyskując dla siebie monopole na handel pewnymi produktami (np. cynobrem z wyspy Keos)30. Trudno zatem dziwić się rozgoryczeniu przedstawicieli słabszych państw członkowskich. Zbrojne wystąpienia przeciw Atenom miały miejsce już w 454 roku: Karystos, Naksos, Tazos i Egina ośmieliły się zbuntować. Spotkała je więc zasłużona, w mniemaniu Peryklesa i jego popleczników, kara. Niepokorne państwa pokonano, rozbrojono oraz zmuszono do posłuszeństwa rozkazom Aten31 . W 440 roku doszło do najpoważniejszego z powstań, które miało miejsce na wyspie 28 29 30 31 Her. VIII, 111; Plut., Kim. 11; Them. 21. T. Z iel i ńsk i: Grecja niepodległa... s. 208. R. F l acel ière: Życie codzienne w Grecji..., s. 125. Plut., Kim. 14; N.G.L. Ha m mond: Dzieje Grecji..., s. 368. 32 Szymon Szczyrbowski Samos. Gdy flota ateńska poniosła klęskę u jej wybrzeży, przeciw krnąbrnemu sprzymierzeńcowi wystąpił sam Perykles, obejmując dowództwo nad potężną armią. Mimo to opór buntowników zgnieciono dopiero po długich wysiłkach32 . Plutarch przytoczył relację samijskiego historyka Durysa, jakoby Perykles potraktował wziętych wówczas zakładników w sposób arcysurowy i godny ubolewania. Ateński przywódca miał polecić przywiązać ich do krzyży na rynku w Milecie, tłuc kijami i zabić, a zwłoki porzucić bez pogrzebu. Plutarch zaznaczył jednak, że Tukidydes nie wspominał o takich wydarzeniach. Z jednej więc strony relacja samijskiego autora może być przekoloryzowana, z drugiej – Tukidydes, będący piewcą Peryklesa, mógł przemilczeć tak niewygodny i brzydki fakt z życia ateńskiego przywódcy. Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku33. W następnych latach Ateny tłumiły kolejne przejawy sprzeciwu, nie starając się już zachowywać żadnych pozorów. Tukidydes zauważył, że państwa związkowe przestały być w jakiejkolwiek mierze uważane za poważnych partnerów, gdyż „podczas wspólnych wypraw sprzymierzeńcy nie byli na równi traktowani z Ateńczykami, a w razie buntu Ateńczycy mogli łatwo ich poskromić”34. Na przestrzeni dziejów poskramianie buntów przez Ateny cechowało się różnym stopniem natężenia brutalności. Trudno ocenić, z czego wynikały różnice w traktowaniu nieposłusznych sprzymierzeńców. Z pewnością surowiej traktowano państwa, w których większe rzesze ludności przyłączyły się do rebelii, spowodowanej najczęściej sprzeciwem wobec polityki gospodarczej Ateńczyków. Mniej bezceremonialnie obchodzono się z niewielkimi klikami, które sprzeciwiały się ustrojowi demokratycznemu go- 32 33 34 Plut., Per. 24–28; W.S. Sierg ieje w : Historia..., s. 236. Plut., Per. 28. Thuc. I, 99. Ateny i ich sojusznicy... 33 dzącemu w ich interesy. Znaczenie tych grup, składających się przede wszystkim z elit, podkreśla W.G. Forrest35. Arché ateńska osiągnęła za Peryklesa szczyt potęgi, wynikający z nieuczciwego traktowania uzależnionych poleis. W jej skład wchodziło ok. 200 organizmów różnej wielkości i znaczenia. Szacuje się, że liczebność ludności zamieszkującej terytorium podlegające Atenom dochodziła nawet do 1,5 mln36 . Siły zbrojne składały się ze związkowej floty, która mogła dysponować 400 trierami, oraz armii lądowej liczącej ok. 27 tys. ludzi. W skali greckiego świata była to siła imponująca. Krótkowzroczna polityka Aten, polegająca na wyzysku podbitych sprzymierzeńców, doprowadziła jednak do załamania się tej potęgi, stając się jedną z przyczyn wybuchu wojny peloponeskiej. Państwa związkowe, niezadowolone z tego, jak się je traktuje, szukały bowiem pomocy u naturalnego wroga Aten – Sparty, która tylko czekała na okazję do podważenia autorytetu przywódców ateńskiej polis37. Wszystko to doprowadziło do eskalacji napięcia i stało się zarzewiem potężnego konfliktu, jakim była wojna peloponeska. Przyczyny jej wybuchu to zagadnienie bardzo złożone – z jednej strony państwa Związku Morskiego szukały pomocy u Sparty, podżegając ją niejako do wojny. Z drugiej jednak, konflikt wydawał się nieunikniony i bez zaangażowania się nielojalnych ateńskich sojuszników. Tukidydes pisze wprost, że przyczyną konfliktu był W. G. For rest : Grecja klasyczna..., s. 238. Ówczesne zaludnienie samych Aten ocenia się na 400 tys. (N.G.L. Ha m mond: Dzieje Grecji..., s. 395). W.S. Sierg ieje w (Historia..., s. 234) podaje, że liczba mieszkańców wszystkich terenów podległych w tamtych czasach Atenom sięgała 15 mln. Sugeruje to fantastyczną i zupełnie nieprawdopodobną gęstość zaludnienia. Nieduży obszar Grecji, jej ubóstwo oraz rolniczy charakter nie pozwoliłyby na wykarmienie tylu ludzi. Być może doszło do drukarskiego błędu związanego z pominięciem przecinka. Dla porównania – dziś Grecję zamieszkuje ok. 10,5 mln. ludzi. Więcej o potencjale ludnościowym Attyki: T. Wa łek-Czer neck i: Ludność Attyki w V i IV wieku przed Chr. PH. 1933–1934, t. 31, s. 243–278. 37 Thuc. III, 10. 35 36 34 Szymon Szczyrbowski „wzrost potęgi ateńskiej i strach, jaki to wzbudziło wśród Lacedemończyków”38 . Rzeczywiście, w okresie krótkiego pokoju Ateny rozwijały się gospodarczo w niezmiernie wartkim tempie. Pozostająca w tyle Sparta obawiała się więc, że bez szybkiego rozstrzygnięcia militarnego jej rola spadnie tak znacząco, iż przestanie być hegemonem w sposób naturalny, jako państwo zdecydowanie od Aten słabsze. Z pewnością jednak złe relacje między Atenami a ich sojusznikami wpłynęły znacząco na wybuch wojny peloponeskiej. Powody, dla których państwa Związku Morskiego szukały pomocy u Sparty, były prozaiczne. Stanowiła ona dla nich jedyne alternatywne rozwiązanie wobec ekonomicznego i politycznego jarzma, jakie zostało im narzucone przez Ateńczyków. Szczególnego znaczenia nabiera fakt, że relacje między Atenami i Spartą nie były dobre, a nawet rozwinęły się w niebezpieczną rywalizację39. Podkreśla się znaczenie emigrantów, którzy zostali wygnani z Aten i znaleźli schronienie w miastach Związku Peloponeskiego40. Z pewnością kierowani pragnieniem zemsty, namawiali oni powiązanych ze Spartą polityków do wojny. Ulegając ich namowom, Spartanie uznali, że Ateny złamały pokój z 446 roku. Postawili Ateńczykom wiele niemożliwych do spełnienia warunków, m.in. wygnanie rodu Alkmenoidów (z którego wywodził się Perykles), ustąpienie z Potidai, uszanowanie neutralności Eginy, udostępnienie rynków dla Megary i rozwiązanie Związku Morskiego. Ten ostatni warunek był zapewne pomysłem przedstawicieli państw uzależnionych od Aten, niezadowolonych Ibidem, I, 23. Dzieje tej rywalizacji przybliżone są w licznych opracowaniach, m.in. N.G.L. Ha m m ond: Dzieje Grecji..., s. 354; L. M roze w icz: Historia powszechna. Staroż ytność. Poznań 1999, s. 141; Grecja klasyczna 500–323 p.n.e. Red. R. Osbor ne, przeł. B. M ierzeje wsk a . Warszawa 2002, s. 119–124. 40 W.S. Sierg ieje w : Historia..., s. 280. 38 39 Ateny i ich sojusznicy... 35 z tego, jak się je traktuje. Ateny odmówiły, zgodnie z przewidywaniami41 . Skutki konfliktu z lat 431–404 okazały się dla ateńskiej polis niszczące. Kapitulacja pociągnęła za sobą rozwiązanie Związku Morskiego – wynikało to z uznania zasady niezawisłości każdego spośród greckich miast-państw. Ateny utraciły wszystkie terytoria poza Attyką z wyjątkiem wyspy Salaminy. Spartanie w odruchu zemsty zburzyli znaczną część Długich Murów i zniszczyli ateńską flotę, oszczędzając tylko 12 okrętów42 . Ateny zostały sprowadzone do roli drugorzędnego państewka w greckim świecie, które w kalkulacjach Sparty miało stanowić coś na kształt przeciwwagi dla Teb oraz Koryntu. Po wojnie peloponeskiej na około trzydzieści lat hegemonem w Grecji została właśnie Sparta, chociaż jej dominacja nie miała tak wyraźnego charakteru, jak niegdyś przywództwo Aten43. Można zatem powiedzieć, że polityka przywódców ateńskich wobec państw związkowych zemściła się i stanowiła jedną z pośrednich przyczyn upadku znaczenia Aten. Szymon Szczyrbowski Athens and its allies within the Delian League in years 478–431 B.C. (Summary) The author of the present article discusses the altering relations between Athens and its allies within the Delian League in years 478–431. As a part of this matter, he presents subsequent actions of Athenian leaders and the reactions of the states allied at that time with this powerful Greek polis. Therefore, the author presents Thuc. I, 145. Xen., Ell. II, 2. 43 J. Wolsk i: Historia powszechna..., s. 172–175; L. M roze w icz: Historia powszechna..., s. 149. 41 42 36 Szymon Szczyrbowski such issues as the establishing of the origins of Delian League’s and the changes in its nature, particularly the events of 454, the rebellions of the oppressed states and the ways of suppressing these protests by Pericles and his supporters. In conclusion of the dissertation, the author proposes a thesis that the Athenian policy towards its allies was one of the indirect, but at the same time one of the most important causes of the defeat of Athenian polis during the Peloponnesian War and the decline of its importance in Greece. Alicja Rozy Polityka Aleksandra Wielkiego wobec miast, władców i ludów Azji Mniejszej w czasie wyprawy na Persję (334–333 p.n.e.) Aleksander Wielki to jedna z najsłynniejszych postaci w historii świata. Każdemu jego przedsięwzięciu towarzyszyły przeszkody i odległości przekraczające ludzką wyobraźnię. Mimo iż żył krótko, zaledwie 33 lata, jego osiągnięcia polityczne i militarne robią wrażenie nawet obecnie. Nie interes osobisty, dynastyczny czy narodowy były głównym motorem jego działań, lecz niepohamowana żądza czynu, a przede wszystkim sławy oraz chęć dorównania legendarnym bohaterom. Historia oceniła go jako jednego z najwybitniejszych strategów swoich czasów, a jego imię przetrwało na kartach książek po dzień dzisiejszy. Niniejsze opracowanie stanowi próbę ukazania jednego z najtrudniejszych zadań, jakie czekało Aleksandra Wielkiego w czasie wyprawy na Persję. Wysunięte położenie Macedonii, bliskość Grecji oraz skomplikowany skład etniczny sprawiły, iż Aleksander musiał umiejętnie do niego podejść. Polityka wobec ludów Azji Mniejszej mogła bowiem zaważyć na losach całej kampanii. Jest to interesujący problem, nad którym warto się skupić. Cezury chronologiczne pracy stanowią lata 334–333. W okresie tym Aleksander Wielki podporządkował sobie Azję Mniejszą. Zwycięstwo nad Granikiem w 334 roku otworzyło Macedończykowi drogę do przejęcia obszarów leżących w głębi Azji Mniejszej, zaś w 333 roku ostatecznie ją podbił. Najważniejszym źródłem dotyczącym omawianego zagadnienia jest Anabasis, czyli Wyprawa Aleksandra Wielkiego. Jej autorem jest Flawiusz Arrian – historyk grecki, żyjący w latach 95–175 n.e. Dzieło to zajmuje wyjątkowe miejsce wśród starożytnych tekstów dotyczących Aleksandra, gdyż Arrian oparł się głównie na dobrych źródłach, pozbawionych elementów fantastycznych. W przedsta- 38 Alicja Rozy wieniu dziejów ekspedycji Aleksandra pisarz nie pomijał cech ujemnych jej przywódcy w przekonaniu, że nie umniejszą one jego wielkości. Dzięki temu ukazał nam w sposób najbardziej obiektywny politykę Macedończyka wobec podbitych miast, władców i ludów Azji Mniejszej1 . W trakcie pisania artykułu wykorzystałam również biografię Aleksandra Wielkiego, zawartą w Żywotach sławnych mężów autorstwa Plutarcha z Cheronei, żyjącego w latach 50–125 n.e. Autor prześledził w niej życie Macedończyka, ubarwiając je we właściwy sobie sposób refleksjami filozoficznymi oraz licznymi anegdotami. Styl narracji jest niejednolity – cechuje go ton gawędziarski, niekiedy patetyczny, komentarze zaś utrzymane są w poważnym charakterze dzieł naukowych. Barwny styl Plutarcha połączony z jego skłonnością do zmyśleń jest pewnym utrudnieniem dla badaczy, którzy starają się z pomocą jego dzieła odtworzyć sposób postępowania Aleksandra wobec zdobytych miast małoazjatyckich oraz ich mieszkańców w czasie owej kampanii. Pewnych istotnych informacji na ten temat dostarcza nam także Pompejusz Trogus, którego dzieło zachowało się w streszczeniu Justyna2 . Historiae Philippicae, bo taką nazwę nosi praca Trogusa, zawierała przegląd świata śródziemnomorskiego aż po czasy autora. Jego zdaniem, zasadniczą rolę odgrywała Macedonia – stąd Filip w tytule. Temat wyprawy Aleksandra na Persję pojawia się w skrócie Justyna epizodycznie. Streszczający niewiele zrozumiał z utworu pierwotnego, na skutek czego popełnił wiele nonsensownych błędów. Mimo to streszczenie w ogólnych zarysach daje jako takie pojęcie o oryginale i wobec z braku tamtego jest dla nas równie cenne. B. Bravo, E. W ipsz yck a : Historiografia antyczna. W: Vademecum historyka staroż ytnej Grecji i Rz ymu. T. 1. Red. E. W ipsz yck a . Warszawa 1982, s. 62. 2 Szerzej na temat dzieła Justyna: I. L e wa ndowsk i: Epitoma Dziejów Powszechnych pióra Justyna i jej recepcja. „Meander” 1976, t. 31, s. 494–502; M. Cy towsk a , H. Szelest : Historia literatury staroż ytnej. Warszawa 2006, s. 244. 1 Polityka Aleksandra Wielkiego... 39 Spośród prac badaczy współczesnych stosunek Macedończyka do podbitych terenów Azji Mniejszej oraz ich mieszkańców najlepiej oddają jego biografie, takie jak: Aleksander Wielki Petera Greena, Aleksander Macedoński Józefa Modrzejewskiego czy też Geniusz Aleksandra Wielkiego Nicholasa Hammonda. Ze wspomnianych książek najbardziej rzetelna wydała mi się pozycja autorstwa Petera Greena. Autor tworząc biografię Aleksandra, odrzucił całą warstwę ideologiczną i dokonał krytycznej ana lizy dostępnych nam źródeł. Przedstawił dzieje kampanii w sposób tak sugestywny, jakby był jej naocznym świadkiem. Na bieżąco oceniał postępowanie bohatera, ironizował i wyciągał wnioski3. Józef Modrzejewski opiera się natomiast na obszernej literaturze obcojęzycznej. W niemałym stopniu autor bazuje również na przekazach oryginalnych źródeł dotyczących Aleksandra Wielkiego, zawartych w dziełach Arriana, Plutarcha, Kurcjusza Rufusa czy Diodora4. Szczegółowa analiza tekstów historycznych czyni jego pracę bardzo wartościową. Nicholas Hammond przedstawia z kolei wyniki swoich kilkudziesięcioletnich badań nad losami wyprawy Aleksandra. Autor uważa Macedończyka za wielkiego i światłego polityka, zamierzającego zjednoczyć skłóconych Greków i narody Azji pod oświeconymi rządami władcy szanującego miejscowe prawa i obyczaje5. Wyprawa na Persję miała być odwetem za świętokradztwo, jakiego dopuścił się Kserkses w czasie wojen grecko-perskich, oraz wyzwoleniem dla Greków znajdujących się pod panowaniem Dariusza III. Początkowo Aleksander usilnie starał się uwydatnić panhelleński charakter wyprawy. Niestety, nie dysponujemy wy starczającymi źródłami, by ustalić, jaki status przyznał „wyzwoloP. G reen: Aleksander Wielki. Przeł. A. Kona rek . Warszawa 1978, s. 114–427. 4 J. Mod rzeje wsk i: Aleksander Macedoński. Warszawa 1961, s. 53–239. 5 N. Ha m mond: Geniusz Aleksandra Wielkiego. Przeł. J. L a n g. Poznań 2000, s. 71–167. 3 40 Alicja Rozy nym” poleis Azji Mniejszej. Według Flawiusza Arriana: „[Aleksander – A.R.] polecił [...] usunąć wszędzie rządy oligarchiczne, ustanowić demokrację i miastom przywrócić pierwotny ustrój oraz zwolnić je od haraczu, jaki płacili Persom”6 . Niektórzy badacze są zdania, że greckie miasta-państwa z Azji Mniejszej przyłączyły się do Związku Korynckiego. Wobec tego F.W. Walbank twierdzi, iż „[...] tak właśnie było z wyspiarskimi poleis Morza Egejskiego: inskrypcja z Chios, dotycząca przyjęcia wygnańców na polecenie Aleksandra, głosi, że spośród tych, co wydali miasto barbarzyńcom, wszystkich, którzy by jeszcze pozostali, należy doprowadzić i sądzić przed Radą Hellenów”7. Sugeruje to, że Chios należała do Związku Korynckiego. Nie ma jednak żadnych konkretnych dowodów, które pozwoliłyby ocenić, czy taka sama była sytuacja poleis w Azji Mniejszej. Jednak mimo to badacz ten uważa, iż „z pewnością musiały one wypełniać polecenia Aleksandra – jak Efez, gdzie władca przywrócił demokrację, ale podatki, które płacili Persom, kazał składać w darze bogini Artemidzie”8 . Realizując swą politykę wobec ludów Azji Mniejszej, Aleksander nie zamierzał korzystać z udzielonych mu wcześniej rad Isokratesa i Arystotelesa, by podbić barbarzyńców i uczynić ich niewolnikami Greków i Macedończyków9. Kiedy po przekroczeniu Hellespontu Aleksander ogłosił się panem Azji, uznał wszystkie jej ziemie za własne, a mieszkających tam Greków i miejscowe Arr. I, 18, (przeł. H. G esztof t-G asztold ). F.W. Wa lba n k : Świat hellenistyczny. Przeł. G. Musz y ńsk i. Warszawa 2003, s. 38. 8 Ibidem. 9 Zgodnie z panującymi wówczas poglądami, które najdobitniej sformułował Arystoteles, pojęcie „barbarzyńca”, w VI/V w. oznaczające człowieka obcego greckiej kulturze, nabrało nowego negatywnego znaczenia. Określenie więc Persów, żyjących pod despotycznymi rządami, mianem barbarzyńców miało w pewnym stopniu uzasadnić podbój Persji przez Macedończyków, nieuznających nad sobą żadnego pana. Do tego zaś namawiali Aleksandra Isokrates i Arystoteles: Arr. I, 17; Mała encyklopedia kultury świata antycznego. T. 1. Warszawa 1958, s. 443 (hasło: Isokrates). 6 7 Polityka Aleksandra Wielkiego... 41 ludy za swych poddanych. Dlatego, jak podaje Arrian, „wszystkich barbarzyńców, którzy by zeszli z gór i sami się poddali, kazał odesłać z powrotem do swoich miejscowości, Zelitom zaś darował winę, ponieważ dowiedział się, że pod przymusem walczyli po stronie Persów”10. Łaskawość Aleksandra opłaciła się. Kiedy dotarł do Sardes, okazało się, jak mądra była jego strategia. „Gdy znajdował się już w odległości około siedemdziesięciu stadiów od tego miasta, przybył do niego Mitrenes, dowódca akropolu, wraz z najznakomitszymi obywatelami Sardes, którzy oddali mu miasto, Mitrenes zaś oddał akropol i skarby”11 . Mitrenesa Macedończyk zatrzymał przy sobie, dając mu zaszczytne stanowisko, mieszkańcom zaś Sardes i innym Lidyjczykom pozwolił kierować się prawami przodków, darując im wolność. Aleksander postanowił zachować perski podział na satrapie i system danin, do jakiego przyzwyczajeni byli mieszkańcy Azji Mniejszej12 . Satrapą Frygii Hellesponckiej został Macedończyk Kalas, z dyspozycją, by pobierał te same podatki co za czasów perskich. W Lidii, a później w innych satrapiach, Aleksander wprowadził ważną zmianę – rozdzielił kompetencje, by satrapowie nie dzierżyli w swych rękach pełni władzy. Pauzaniasza mianował dowódcą załogi Argiwów w Sardes, Nikias zawiadował za naliczanie i zbieranie daniny, a Asander zarządzał sprawami cywilnymi13. 10 Arr. I, 17. Zgromadzonym w Arisby żołnierzom Aleksander zakazał pustoszenia zajmowanych terenów, tłumacząc to tym, że należy oszczędzać swoje dobro i nie należy niszczyć tego, co przyszli objąć jako swoją własność: Just. XI, 6. 11 Arr. I, 17; Plut., Alex. 17; Mała encyklopedia kultury świata antycznego. T. 2. Warszawa 1958, s. 256, (hasło: Sardes). 12 Władza satrapów była bardzo rozległa – rządzili niemal jak samodzielnie panujący książęta. Satrapa był rzeczywistym panem podległej sobie prowincji. Był jednocześnie najwyższą instancją cywilną i głównym zwierzchnikiem sił wojskowych. Miał też prawo bicia własnej monety: J. Mod rzeje wsk i: Aleksander..., s. 72. 13 N. Ha m mond: Geniusz..., s. 82. 42 Alicja Rozy Wszyscy odpowiadali bezpośrednio przed królem macedońskim. Inną nowością zastosowaną w Lidii było szkolenie młodych Lidyjczyków do służby w wojskach królewskich. Aleksander zmierzał do tego, by rozbudować armię – stanowiło to bowiem niezbędny czynnik potrzebny do stworzenia imperium. Docenił w tej kwestii inne narody, gdyż liczba Macedończyków była niewystarczająca. W rezultacie, po około czterech latach lidyjskie oddziały weszły w skład armii Aleksandra. „Jesienią roku 330 dołączyło do niego 300 konnych i 2600 pieszych z Lidii, a zimą 329–328 roku 1000 konnych i 8000 pieszych z Lidii i Syrii. Wszyscy umieli się posługiwać macedońską bronią”14. Wyzwalaniem greckich miast małoazjatyckich, leżących na obszarze Lidii, zająć się miały specjalnie wyznaczone do tego zadania oddziały, którymi dowodzili Macedończycy. Z resztą armii Aleksander pomaszerował do Efezu15. W mieście tym obalił properskich oligarchów, pozwolił wrócić wygnańcom i wprowadził demokrację, czym na pewno pozyskał sobie sympatię wielu jego mieszkańców. Jak twierdzi Nicholas Hammond: „Sam Aleksander – na szczęście – nie popierał żadnego systemu, kiedy więc demokraci zaczęli wycinać przeciwników, zabronił dalszych dochodzeń i kar, zdając sobie sprawę, że jeśli wyrazi zgodę, ludzie zaczną zabijać winnych i niewinnych, powodowani nienawiścią lub żądzą zagarnięcia ich mienia”16 . Postępowanie to spotkało się z pełnym uznaniem miejscowej ludności. W czasie pobytu Aleksandra w Efezie przybyli do niego delegaci Magnezji oraz Tralles i poddali mu swoje metropolie. Dwie wielkie jednostki wyruszyły pod dowództwem Parmeniona i Alkimachosa, Ibidem, s. 128. „Efez był jednym z najludniejszych i najważniejszych miast na świecie. Tu kończyła się słynna droga królewska, łącząca miasto poprzez Sardes z Niniwą i Suzą. Tutejszy port był przez długi czas najruchliwszy ze wszystkich, do których zawijały statki greckie”: B. Żu rawsk i: Śladami Aleksandra Macedońskiego. Warszawa 1985, s. 81–82. 16 N. Ha m mond: Geniusz..., s. 82. 14 15 Polityka Aleksandra Wielkiego... 43 żeby przyjąć kapitulację miast w Jonii, Lidii i Eolidzie. Przed wymarszem z Sardes obaj otrzymali szczegółowe wytyczne. Oligarchiczne junty miały zostać odsunięte od władzy, a na ich miejsce należało wprowadzić rządy demokratyczne. Ważne było, by lokalne prawa i zwyczaje pozostały nietknięte. Przewidywano zniesienie daniny, jaką płaciło każde z tych miast Persom17. Hammond podaje, że „król osobiście, nie za pośrednictwem satrapy, zajmował się sprawami greckich miast i zwolnił je z daniny, były więc wyróżnione w królestwie Azji. Podlegały jednak rozkazom króla, a na potrzeby wojny Aleksander zażądał doraźnej składki (syntaksis)”18 . Możemy być pewni, że sumy, o jakie tu chodziło, niewiele różniły się od tych, jakie płacono dawniej Persom w postaci haraczu. Zdaniem Petera Greena, ów eufemizm „składki” nie wzbudzał nieprzyjemnych skojarzeń, a ponadto cały plan, implikujący zjed noczony front wszystkich Greków, musiał okazać się znakomitą propagandą19. Jak z tego wynika, Aleksander zadbał także o aspekt ekonomiczny, a mianowicie o zapewnienie pełnego skarbca. W kilka dni po zajęciu Efezu położenie Macedończyków znacznie się skomplikowało za sprawą pojawienia się na Morzu Egejskim perskich okrętów. Ich obecność wywołała obawy, iż mogą się one przyczynić do umocnienia oporu walczących jeszcze w Jonii properskich oddziałów greckich najemników20. Aleksander wysłał więc do Miletu statki Związku Helleńskiego, które zdążyły na czas zablokować ów port, zanim pojawiły się tam okręty perskie21 . Mimo to, że port w Milecie znajdował się w rękach macedońskich, P. G reen: Aleksander..., s. 176. N. Ha m mond: Geniusz..., s. 82. 19 P. G reen: Aleksander..., s. 176. 20 „Służba najemna w armii perskiej była naturalnym źródłem utrzymania dla tysięcy mężczyzn bez ziemi i bez pana”: J. Keeg a n: Wodzowie bez tajemnic. Przeł. E. Mor yc i ńsk a-Dz ius. Warszawa 2002, s. 27–28. 21 Mała encyklopedia kultury antycznej A–Z. Red. Z. Piszczek . Warszawa 1969, s. 565, (hasło: Milet). 17 18 44 Alicja Rozy miasto pozostawało we władaniu garnizonu perskiego. Początkowo Aleksander podjął próbę rokowań. Jednak, jak podkreśla E. Dąbrowa, „dwuznaczna postawa perskiego dowódcy, który najpierw deklarował gotowość poddania miasta, a później, pod wpływem wieści o płynących mu z odsieczą okrętach, nagle ją zmienił, skłoniła w końcu Macedończyka do wydania rozkazu szturmu [...]”22 . Jednak po zdobyciu Miletu polityka Aleksandra wobec jego mieszkańców pozostała niezmieniona. P. Green wyraźnie daje do zrozumienia, iż, „Aleksander, zgodnie ze swoją nową polityką, potraktował łaskawie wszystkich obywateli Miletu, chociaż cudzoziemcy, którzy wpadli w jego ręce, zostali sprzedani w niewolę”23. Przyrzekł oszczędzić najemników greckich pod warunkiem, że przejdą do jego służby. Nie powtórzyły się także masowe rzezie i rabunki, jakie towarzyszyły zdobyciu Teb. Można by w związku z tym mniemać, że do owej polityki Aleksandra dostosowali się nawet bogowie. Jak bowiem zwraca uwagę P. Green iż, „żołnierze, którzy sprofanowali świątynię Demeter, zostali podobno w nadprzyrodzony sposób oślepieni”24. Z Miletu Aleksander podążył przez Alindę, Jassos, Bargylię do Karii, gdyż dowiedział się o stacjonowaniu w Halikarnasie niemałych oddziałów Persów i ich sprzymierzeńców. Kiedy zbliżał się do Karii, na spotkanie wyszła mu odsunięta od władzy przez Persów miejscowa królowa, Ada, by poddać mu swą twierdzę, Alindę. „W zamian za poparcie Aleksander przyrzekł wprowadzić ją z powrotem na tron natychmiast po zdobyciu Halikarnasu”25. Stosunki między nimi układały się znakomicie. Aleksander zwracał się do niemłodej już królowej: „matko”. W końcu uznała go za swojego 22 23 24 25 E. D ąbrowa : Gaugamela 331 p.n.e. Warszawa 1988, s. 43. P. G reen: Aleksander..., s. 178. Ibidem, s. 179. Ibidem, s. 181; Mała encyklopedia..., s. 427, (hasło: Karia). Polityka Aleksandra Wielkiego... 45 syna i oficjalnego następcę26 . To jasno dowodzi, że liberalna polityka Aleksandra wobec ludów Azji Mniejszej sowicie mu się w tym wypadku opłaciła, gdyż zyskał w królowej sojuszniczkę. Owa adopcja oznaczała, że po śmierci Ady będzie miał prawo narzucić Karii swojego wicekróla. Miejscowy reżim musiał po prostu wypowiedzieć posłuszeństwo Wielkiemu Królowi i przysiąc wierność Aleksandrowi. Miało to ogromne znaczenie, gdyż Karyjczycy byli narodem wojowniczym, gotowym walczyć o swoją wolność. Wobec ich życzliwego przyjęcia Aleksander mógł zgromadzić wszystkie siły pod Halikarnasem. Widać więc, iż wspomniane posunięcie przyniosło mu także korzyści militarne. Zdobycie Halikarnasu było konieczne, gdyż ze względu na dogodny port i dobrze ufortyfikowaną twierdzę schroniła się w nim zarówno flota perska, jak i spora część oddziałów żołnierzy perskich oraz greckich najemników. E. Dąbrowa w związku z tym podkreśla, iż „całością tych sił dowodził Memnon z Rodos, który został mianowany przez Dariusza naczelnym wodzem wszystkich sił perskich w Azji Mniejszej, tak lądowych, jak i morskich”27. Oblężenie miasta przeciągało się w czasie, nie przynosząc początkowo większych sukcesów, jednak powtarzające się ataki macedońskie nie pozostały bez śladu. W znacznym stopniu naruszyły one mury Halikarnasu, co skłoniło Memnona oraz dowodzącego oddziałami perskimi Orontobatesa do opuszczenia miasta. Uznali bowiem, że nie wytrzymają kolejnego natarcia. Wycofujące się oddziały podpaliły pozostawiony sprzęt wojskowy, a silnie wiejący wiatr rozprzestrzenił ogień na całe miasto. Wkraczając do Halikarnasu, Aleksander kazał ugasić ogień. Postanowił także nie oblegać cytadel, mieszkańców miasta przenieść w inne miejsce, miasto zaś nakazał zrównać z ziemią. Satrapą Karii uczynił Adę, przekonany, że P. G reen: Aleksander..., s. 181; P. Ca r t led ge: Aleksander Wielki. Przeł. A. K l i n g ofer. Warszawa 2005, s. 169. 27 E. D ąbrowa : Gaugamela..., s. 44; Mała encyklopedia..., s. 549, (hasło: Memnon). 26 46 Alicja Rozy będzie mu wierna, a macedońskiemu dowódcy przydzielił 200 konnych i 3000 greckich najemników28 . Zbliżająca się zima groziła trudnościami aprowizacyjnymi, dlatego też w celu ich ograniczenia Aleksander zdecydował się na podział swojej armii na dwie części. Tessalów i resztę greckiej jazdy, hipparchię hetajrów oraz grecką piechotę wysłano pod dowództwem Parmeniona przez Sardes, by opanowały północną część płaskowyżu anatolijskiego, zwanego Frygią Większą29. Z resztą armii ruszył Aleksander do Likii i Pamfilii, aby opanowawszy wybrzeże, unieruchomić flotę nieprzyjaciela przez pozbawienie jej portów, z których mogłaby ewentualnie korzystać. Działania w Likii zakończyły się sukcesem. Podczas pierwszego uderzenia Aleksandrowi udało się zdobyć Hyparnę. Przejęcie tego miasta niewiele go kosztowało i nie poniósł większych strat, dlatego potraktował je łagodnie. Na uzgodnionych warunkach pozwolił odejść wolno najemnej załodze cytadeli. Jak podaje Nicholas Hammond: „[...] wszystkie miasta południowo-zachodniej Likii, umawiając się lub poddając, sprzymierzyły się z Aleksandrem, który uderzył na górali w głębi lądu, prawdopodobnie w obronie miast wybrzeża”30. Przybyłym wówczas z południowo-wschodniej Likii posłom kazał się podporządkować, co też uczynili. Dla dobra greckiego Faselis połączył też swe siły z Likijczykami i zniszczył warownię Pizydyjczyków w głębi lądu, z której ci najeżdżali nadmorskie miasta. Dalszy pochód Aleksandra w głąb lądu został zatrzymany, gdyż na drodze wojsk znajdowało się pasmo górskie trudne do przebycia w warunkach zimowych31 . Śnieg, mróz i obecność nieprzyjaznych plemion spowodowały, że zdecydował się na powrót i kontynuowanie marszu wzdłuż wybrzeża. Po drodze zatrzymał 28 29 30 31 N. Ha m mond: Geniusz..., s. 85–86. Ibidem, s. 86–87. Ibidem, s. 87. E. D ąbrowa : Gaugamela..., s. 45. Polityka Aleksandra Wielkiego... 47 się we wspomnianym już Faselis. Następnie podążył do Pamfilii i w krótkim czasie opanował wszystkie ważniejsze ośrodki tej krainy32 . W ten sposób jego przyjazna i łagodna polityka wobec mieszkańców miast oraz krain Azji Mniejszej i tym razem wydała pożądane przez niego owoce. Po zajęciu Likii i Pamfilii Aleksander postanowił skierować się do Frygii, aby tam połączyć się z Parmenionem. Z Perge wyruszył więc w głąb lądu, by przedrzeć się przez tereny słynących z waleczności Pizydyjczyków na płaskowyż Anatolii. Wielu kłopotów przysporzyli mu mieszkańcy Termessos i Sagalassos. „Wtedy – [jak podaje Peter Green – A.R.] – jakby zrządzeniem opatrzności, przybyło do niego poselstwo z Selge, górskiego miasta położonego na północ od Aspendos. Selgijczycy, świetni wojownicy i zacięci wrogowie Termessos, zaofiarowali Aleksandrowi przyjaźń i pomoc”33. Macedończycy mogli więc pójść dalej i zaatakować Sagalassos. Po ciężkiej walce szturmem udało im się zdobyć miasto34. Aleksander złamał też opór pozostałych Pizydyjczyków, zdobywając część warowni i przyjmując w zależność innych. Opanowawszy Kielajnan, pod koniec kwietnia 333 roku Aleksander przybył do Gordion. Sytuacja, jaka wytworzyła się w owym czasie na Morzu Egejskim, sprawiła, iż zdecydował się na dłuższy postój w tym mieście. Przeniesienie działań z wybrzeża w głąb lądu wywołało bowiem wzrost aktywności floty perskiej, co groziło wieloma komplikacjami natury polityczno-militarnej. Do zdecydowanej kontrofensywy przystąpił bowiem Memnon z Rodos. Stało się to możliwe dzięki środkom finansowym, które otrzymał od Dariusza wiosną tegoż roku. Jednak zbieg okoliczności sprawił, iż do inwazji floty perskiej ostatecznie nie doszło, ponieważ na początku Plut., Alex. 17; Mała encyklopedia..., s. 650, (hasło: Pamfilia). P. G reen: Aleksander..., s. 194. 34 Była to jedna z najtrudniejszych bitew, jaką kiedykolwiek Aleksander stoczył w swej karierze wojskowej – zmuszony był przeprowadzić natarcie pod górę na silnie okopane pozycje, bez wsparcia kawalerii, gdyż teren był zbyt stromy i nierówny: P. G reen: Aleksander..., s. 194. 32 33 Alicja Rozy 48 czerwca 333 roku Memnon zmarł. Wprawdzie rozpoczęte przez niego przywracanie rządów perskich na wyspach Morza Egejskiego kontynuował jego następca, Farnabazos, jednak bez większego powodzenia. Kilka tygodni później jego siły zostały skierowane do Tripoli w Fenicji, gdyż Dariusz dowiedziawszy się o śmierci Memnona postanowił osobiście poprowadzić swoją armię przeciwko Aleksandrowi, zbytnio bowiem nie dowierzał umiejętnościom Farnabazosa ani jego zmysłowi strategicznemu. Z tego też powodu potrzeba mu było greckich najemników, stanowiących trzon sił Farnabazosa. Z Gordion Aleksander wyruszył do Ankyry, gdzie uregulował sprawy Paflagonii i Kapadocji. Paflagończycy, wiedząc jak traktował mieszkańców miast i krain zajętych wcześniej, przysłali posłów, zgłaszając chęć kapitulacji i prosząc w zamian, by nie najeżdżał ich kraju. „Ponieważ kampania górska na północy była w tej sytuacji ostatnią rzeczą, jakiej Aleksander mógłby sobie życzyć, zgodził się bardzo chętnie”35. Zwolnił ich także od daniny, której i tak zresztą nigdy nie płacili Persom. Przyjął także kapitulację całej Kapadocji na zachód od rzeki Halys. Jak podaje Green: „Tu nawet nie wprowadził macedońskiej administracji, lecz wybrał miejscowego feudała Sabiktasa, aby w jego imieniu zarządzał całym terenem”36 . Następnie szybkim marszem, przypuszczalnie przez Cezareę-Mazakę i Tianę, ruszył w kierunku wybrzeża Cylicji. Największą trudność, jaka znajdowała się na jego drodze – Wrota Cylicji, ku swemu zaskoczeniu pokonał bez większych problemów. Było to możliwe dzięki temu, że Arsames, perski satrapa Cylicji, obsadził je bardzo niewielkim oddziałem. Za najlepszą metodę walki z wrogiem uznał Arsames zastosowanie taktyki „spalonej 35 36 Ibidem, s. 198. Ibidem, s. 199–200. Polityka Aleksandra Wielkiego... 49 ziemi”, którą na samym początku wojny doradzał Memnon37. Aleksander jednak, dowiedziawszy się o jego zamiarze, wysłał naprzód Parmeniona. Pojawienie się macedońskiego wodza wraz z dowodzonymi przez niego jednostkami sprowokowało satrapę do ucieczki. Na wieść o wyruszeniu Dariusza z Babilonu Aleksander podjął drobne, lecz konieczne operacje wojskowe w zachodniej części Cylicji, w tak zwanej Cylicji Trachei. Chodziło o likwidację punktów oporu przyjaznej Persom miejscowej ludności. W perspektywie zbliżającego się starcia z Dariuszem bezpośrednie zaplecze armii macedońskiej musiało być bowiem zabezpieczone. Łatwość, z jaką Aleksander podbił Azję Mniejszą, wynikała w dużym stopniu z błędnej taktyki przyjętej przez perskich satrapów, którzy nie zastosowali się do rad Memnona z Rodos, by wciągnąć Macedończyków w głąb kraju i, stosując taktykę „spalonej ziemi”, pozbawić ich zaopatrzenia, zwłaszcza że „w tej fazie wojny Aleksander realizował niewątpliwie plan strategiczny Filipa, podbijając te obszary państwa perskiego (po południowe krańce Cylicji), które tradycyjnie Grecy uważali za zhellenizowane”38 . Jednakże w niemniejszym stopniu była ona wynikiem działań prowadzonych wobec ludów Azji Mniejszej. Przyjazna polityka przyniosła spodziewane efekty. Aleksander nie musiał obawiać się z ich strony ataku, mógł więc swobodnie kontynuować swą wyprawę. W 333 roku Aleksander pokonał główne siły króla Persów w bitwie pod Issos39. Fakt ten, można uznać za ostatni etap podboju Azji Mniejszej. „Dla rozmaitych ludów, zamieszkujących imperium perskie, wstąpienie na perski tron Macedończyka nie „Była to pierwszorzędna rada: niestety pochodziła od najemnika greckiego, którego talent i szczerość nie mogły wzbudzić sympatii wśród jego perskich kolegów”: Ibidem, s. 160. 38 D. Musi a ł: Świat grecki od Homera do Kleopatry. Warszawa 2008, s. 197. 39 Więcej na temat bitwy pod Issos zob. Arr. II, 11; Plut., Alex. 20; B.T. Ca rey : Wojny staroż ytnego świata. Techniki walki. Przeł. M. Ła komy. Warszawa 2008, s. 111–112. 37 Alicja Rozy 50 oznaczało jakiejś istotnej zmiany. Nadal wysyłali te same podatki do dalekiego pana, którego widywali rzadko lub nie widywali wcale”40. Aleksander zachował cały dawny system administracyjny, pozostawiając nawet na stanowiskach niektórych satrapów. „Celem, jaki sobie wyznaczył, było stworzenie korpusu urzędniczego składającego się z Macedończyków, Greków i Persów zgodnie pracujących dla zachowania kontroli nad zdobytymi terenami”41 . Alicja Rozy The Policy of Alexander the Great towards towns, rulers and peoples of Asia Minor during his expedition to Persia (334–333 B.C.) (Summary) This article is an attempt to present one of the most difficult tasks Alexander the Great had to face in his expedition to Persia. The complicated location of Macedon, proximity of Greece and ethnic diversity of the peoples inhabiting Asia Minor were the reason why, during the first stage of the conquest of the Persian empire, Alexander had to deal extremely carefully and competently with them, sensing and using the local realities to his own profit, as the policy towards the towns, rulers and peoples of Asia Minor could influence the later fate of the campaign. Thus, the author presents separate actions of Alexander III of Macedon taken towards the local rulers, cities and peoples, as well as their results. In conclusion, she proposes a thesis that the friendly policy of Alexander the Great towards the inhabitants of the towns and regions of Asia Minor brought the expected effects. T. R. M a r t i n: Staroż ytna Grecja. Od czasów prehistorycznych do okresu hellenistycznego. Przeł. T. Derda . Warszawa 1998, s. 213. 41 Ibidem. 40 Katarzyna Kurek Od uwielbienia do nienawiści – Ateny a Alkibiades Niewątpliwie największą sławę przyniosło Alkibiadesowi, synowi Kleiniasa, uczestnictwo w wojnie peloponeskiej. Konflikt ten wyniósł wielu na wyżyny kariery politycznej czy wojskowej przede wszystkim dlatego, że ciągnął się z przerwami przez 27 lat. Alkibiades potrafił wykorzystać wszystkie możliwości, które niosła z sobą ta wojna, by zdobyć pożądaną władzę. Ale mimo ponadprzeciętnych zdolności, okoliczności oraz niektóre cechy jego charakteru doprowadziły go do upadku. Niemniej właśnie dzięki swojej kontrowersyjnej postawie w czasie owego konfliktu został przez starożytnych dość dokładnie scharakteryzowany. Już bowiem wśród sobie współczesnych wzbudzał wielkie emocje, dlatego wielu autorów tworzących w okresie antycznym przedstawiło jego postać w swoich utworach, które stały się później inspiracją dla potomnych. Także obecnie jego postawa jest różnie odbierana przez badaczy – niektórzy sugerują się tylko negatywnymi wypowiedziami na jego temat, inni natomiast starają się go wybielić. Rozrzut dotyczących go opinii jest więc wśród naukowców znaczny1 . Ateńczycy zawsze żywo reagowali na wszelkiego rodzaju działania podejmowane przez osoby publiczne. Syn Kleiniasa nie był wyjątkiem, a arystokratyczne pochodzenie i koneksje wzmagały tylko zainteresowanie nim. Stosunek Ateńczyków do Alkibiadesa był zatem ważki dla jego kariery, a w dalszej perspektywie – również całego życia. Wyłania się zatem kwestia relacji pomiędzy Alkibiadesem a Atenami, polis, w której się urodził i rozpoczął swoją karierę. Większość badaczy, jak np. John K. Davies, Tadeusz Wałek-Czernecki Por. S. Lu r i a : Alkibiades. „Meander” 1960, t. 15, s. 217; G. L ach: Wyprawa sycylijska 415–413 p.n.e. Warszawa 2007, s. 98; J.K. Dav ies: Demokracja w Grecji klasycznej. Przeł. G. Musz y ńsk i. Warszawa 2003, s. 155. 1 52 Katarzyna Kurek i Stanisław Witkowski czy Salomon Luria, skupiła się na jego postawie wobec ojczyzny, zwracając uwagę na wyrachowanie, wielką ambicję i jeszcze większe publiczne aspiracje2 . W związku z tym stosunek mieszkańców Aten do Alkibiadesa często jest opisany powierzchownie, chociaż reakcje, jakie podejmowane przez niego działania wywoływały wśród mieszkańców Aten, miały olbrzymi wpływ na sytuację w polis. Większość badaczy wzięła pod uwagę przede wszystkim jego działalność polityczną, wspominając jedynie o życiu prywatnym, które wszelako, co nieuniknione, miało wielki, jeśli nie przemożny wpływ na opinię o nim. Podejmując się zatem określenia stosunku Ateńczyków do Alkibiadesa, należy na równi odnieść się do wszystkich aspektów jego życia, nie tylko politycznych. Z tego powodu ramy czasowe niniejszej pracy mają swój początek w jego dzieciństwie, a zamykają się na śmierci, która nastąpiła w 404 roku3. Najwięcej informacji dotyczących relacji między państwem ateńskim a Alkibiadesem pozostawili Tukidydes, Ksenofont, Pseudo-Andokides, Platon i Plutarch. Najważniejszym źródłem dotyczącym wydarzeń politycznych pozostaje Wojna peloponeska Tukidydesa4, która, niestety, nie obejmuje całego okresu konfliktu, ale urywa się na 411 roku. Autor ten opisał w swym dziele przede wszystkim poszczególne wydarzenia owej wojny. Przedstawiając jednak także stosunek Ateńczyków do Alkibiadesa, mimochodem wspomniał też o jego życiu osobistym i wpływie, jaki miało ono na panującą o nim wśród współobywateli opinię. Narrację podjął Ksenofont w Historii greckiej5, skupiając się nie tylko na wydarzeniach politycznych związanych z działalnością Alkibiadesa, ale też opisując reakcje Ateńczyków na nią. Starał się również, podobnie S. Lu r i a : Alkibiades..., s. 218–225; J.K. Dav ies: Demokracja..., s. 155; T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje greckie. Warszawa 1934, s. 358. 3 Wszystkie daty w niniejszej pracy odnoszą się do wieków przed Chrystusem. 4 Thuc. V–VI. 5 Xen., Ell. I. 2 Od uwielbienia do nienawiści... 53 jak Tukidydes, ukazać jej konsekwencje. Inni autorzy zawarli w swoich dziełach przede wszystkim opis życia osobistego Alkibiadesa, nie pomijając przy tym jego aktywności na scenie politycznej. Mowa przeciw Alkibiadesowi6 , która miała być wygłoszona około 417 roku w celu skazania go na sądzie skorupkowym, powstała prawdopodobnie na przełomie V i IV wieku, stąd zapewne nie była dziełem Andokidesa. Anonimowy autor zawarł w niej głównie informacje dotyczące sfery obyczajowej, przytaczając oddziaływające na niekorzyść Alkibiadesa wydarzenia z jego życia prywatnego. Mowa ta jest więc doskonałym źródłem dla autorki niniejszego artykułu, prezentuje bowiem zdarzenia, które wpływały negatywnie na opinię Ateńczyków o nim, a także zawiera poglądy jego przeciwników. Również Platon w części swoich dzieł7 wspomniał o Alkibiadesie, przedstawiając go w raczej przychylnym świetle, w kontekście jego relacji z Sokratesem. O innych kwestiach tylko wspomniał. Na końcu jako źródło, które zawiera najpełniejszy opis Alkibiadesa, wymienić należy jego żywot autorstwa Plutarcha8 . Autor, korzystając zapewne przytoczonych źródeł, zebrał na jego temat najwięcej informacji dotyczących całego życia, począwszy od anegdot związanych z dzieciństwem, a skończywszy na śmierci. Przy okazji wspomniał też o dotyczących go poglądach Ateńczyków. Ostatnim ze źródeł wykorzystanych w niniejszej pracy jest komedia Arystofanesa Żaby9, w której autor nawiązał do dylematu współobywateli dotyczącego interesującej nas postaci. W języku polskim brakuje opracowań odnoszących się do całego życia Alkibiadesa; badacze na ogół opisali prowadzoną przez niego działalność polityczną. Wyjątkiem pozostaje praca Aleksandra Krawczuka10, w której autor poddał dokładnej analizie również 6 7 8 9 10 Andoc., Kat. Alk. Plato., Gorg. 481 D; Plato., Symp. 212 D–222 D. Plut., Alc. Aristoph., Bat. 1357–1363. A. K rawczu k : Sprawa Alkibiadesa. Warszawa 1996. 54 Katarzyna Kurek jego życie osobiste, ale książka ta obejmuje okres do wyprawy sycylijskiej włącznie. Szerszego opisu osobowości Alkibiadesa podjęli się Tadeusz Wałek-Czernecki i Stanisław Witkowski11 oraz Władimir Siergiejew12 w związku z syntezą jego aktywności politycznej. Została ona bardzo dokładnie opisana w książce Ryszarda Kuleszy13, warto też zwrócić uwagę na opracowanie Nicholasa Hammonda14, w którym autor podjął się wnikliwej analizy wojny peloponeskiej. Stosunek Ateńczyków do Alkibiadesa w żadnym z tych opracowań nie został wystarczająco zasygnalizowany, niemniej jednak wszyscy badacze w większym lub mniejszym stopniu nadmienili o nim w swoich pracach. Alkibiades urodził się w 450 roku15 w arystokratycznej rodzinie, która wywodziła swe korzenie od Eurysakesa, ateńskiego herosa, przez co spokrewniony był z Militiadesem i Tukidydesem16 . Ze strony matki, Deinomachy, pochodzącej z rodu Alkmeonidów, spokrewniony był z Peryklesem17. Urodzeniem wzbudzał więc szacunek Ateńczyków, z których niewielu mogło się poszczycić taką genealogią18 . W wieku trzech lat, gdy jego ojciec Kleinias zginął, Alkibiades został oddany pod opiekę Peryklesa. Już jako dziecko miał duży wpływ na swoje otoczenie. Plutarch w związku z tym T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 358–359. W.S. Sierg ieje w : Historia staroż ytnej Grecji. Przeł. A. K a r n ieje w, N. Zw ier zowa . Warszawa 1952, s. 294–295. 13 R. Ku lesza : Wojna peloponeska. Warszawa 2006. 14 N.G.L. Ha m mond: Dzieje Grecji. Przeł. A. Św iderków na . Warszawa 1977. 15 B. Bravo, M. Węcowsk i , E. W ipsz yck a , A. Wol ick i: Historia staroż ytnych Greków. T. 2. Warszawa 2009, s. 193. Część badaczy przyjmuje rok 451 p.n.e. jako datę urodzin Alkibiadesa, por. W.S. Sierg ieje w : Historia..., s. 294; T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 358. 16 P. G r i ma l : Słownik mitologii greckiej i rz ymskiej. Przeł. J. Ła nowsk i , M. Bro na rsk a . Wrocław–Warszawa–Gdańsk 1987, s. 95. 17 A. K rawczu k : Sprawa..., s. 80. 18 Thuc. V 43. 11 12 Od uwielbienia do nienawiści... 55 napisał: „[...] kiedy przystąpił do nauki, nauczycieli różnych przedmiotów słuchał chętnie, nie chciał tylko uczyć się gry na aulosie, jako niegodnej jego stanu [...]. Rychło rozeszły się po chłopcach te słowa, że dobrze robi Alkibiades, gardząc auletyką i śmieje się z uczących się tej sztuki. Tak więc auletyka odpadła zaraz z nauki chłopców wolnych i popadła całkowicie w pogardę”19. Zatem już kiedy Alkibiades był dzieckiem, liczono się w Atenach z jego zdaniem, skoro przestano nauczać auletyki. Widocznie również rówieśnicy Alkibiadesa nie chcieli się narazić na kompromitację w jego oczach, stąd powszechny bojkot tej dyscypliny. Pozostałe, niezbyt liczne, wzmianki o dzieciństwie syna Kleiniasa jeszcze bardziej wskazują na jego wielką ambicję i upór, które były najbardziej dotkliwe głównie dla jego opiekuna Peryklesa. Należy także wspomnieć o dodatkowym aspekcie, który miał wielki wpływ na opinię Ateńczyków na temat Alkibiadesa, mianowicie o jego wyglądzie20. Starożytni Grecy uwielbiali piękno, a Alkibiades był uważany za urodziwego i pełnego wdzięku, nie tylko we wczesnej młodości, ale także jako dojrzały mężczyzna21 . Może się to wydawać błahe, ale miało swój wymiar psychologiczny – przynajmniej u części Ateńczyków samym swoim wyglądem wzbudzał uwielbienie, a u bardziej odpornych na takie oddziaływanie – przychylność22 . Do wchodzącego w dorosły wiek Alkibiadesa Ateńczycy byli zatem nastawieni pozytywnie. Wygląd i urodzenie sprawiały, że miał wielu wielbicieli, z których najważniejszym jawił się Sokrates. Ich zażyłe stosunki były społeczeństwu doskonale znane, wielu twierdziło nawet, że łączyło ich coś więcej niż przyjaźń. Platon wspomniał wyraźnie, że Sokrates był zakochany w Alkibiadesie23, 19 20 21 22 23 Plut., Alc. 2, (przeł. M. Brożek). Por.: M. Now ick a : Portrety Alkibiadesa. „Meander” 1996, t. 51, s. 573–585. Plut., Alc. 1. Ibidem, 4. Plato, Gorg. 481 D. 56 Katarzyna Kurek a w Uczcie dokładnie opisał stosunki między nimi24. Jakiekolwiek relacje ich łączyły, miały pozytywny wpływ na reputację Alkibiadesa – Plutarch stwierdził dosadnie, że „życzliwość i przyjaźń, jaką Sokrates otaczał Alkibiadesa, w niemałym stopniu oddziałała na jego znaczenie”25. Znajomością z filozofem Alkibiades zaskarbiał więc sobie uznanie wśród współobywateli i szerszy rozgłos. Poklask zdecydowanej większości Ateńczyków zdobył sobie także wielką hojnością, był bowiem człowiekiem bogatym. Z wielkim aplauzem ludu spotkało się jego pierwsze publiczne wystąpienie, gdy zgodził się ofiarować dość znaczną sumę jako dobrowolną składkę dla wspomożenia skarbu ateńskiego26 . Mimo tych niewątpliwie pozytywnych odruchów Alkibiadesa Ateńczycy – nie bez powodu – mieli o nim coraz gorsze zadanie. Na jego temat zaczynały krążyć skandaliczne plotki, szczególnie o licznych romansach. Pseudo-Andokides wyliczył w Mowie przeciw Alkibiadesowi jego najbardziej znane występki. Miał Alkibiades między innymi uwięzić znanego malarza Agatarchosa, zwanego Scenografem, na cztery miesiące w swoim domu i zmuszać go do malowania. Kiedy Agatarchosowi udało się uciec, poszedł do niego i oskarżył go o niedokończenie pracy27. Innym razem naraził się Ateńczykom, gdy popadł w konflikt z Taureasem, który rywalizował z nim w konkursie chórów chłopięcych. Alkibiades zaprotestował przeciw występowi chóru Taureasa. W rezultacie doszło do bójki, w której uderzył Taureasa pięścią w twarz, co współobywateli oburzyło najbardziej28 . Ateńczyków rozsierdziła także sprawa małżeństwa Alkibiadesa. Bulwersowała ich zwłaszcza jego rozwiązłość już po zawarciu Idem, Symp. 212 D–222 D. Plut., Alc. 1. 26 A. K rawczu k : Sprawa..., s. 64. 27 Andoc., Kat. Alk. 17; Plutarch podaje, że Agatarchos został za swą pracę sowicie wynagrodzony: Plut., Alc. 16. 28 Andoc., Kat. Alk. 20–21. 24 25 Od uwielbienia do nienawiści... 57 związku małżeńskiego, jak również porwanie swojej małżonki z urzędu, gdzie chciała złożyć pismo rozwodowe29. Żona, Hippareta, wniosła mu bowiem olbrzymi posag, ale kiedy jej ojciec zmarł, Alkibiades zażądał od swego szwagra ponownie pieniędzy, twierdząc, że zmarły mu je obiecał. Szwagier, obawiając się o swoje życie, dał Alkibiadesowi pieniądze. W tych dwóch sprawach Ateńczycy oburzali się przede wszystkim na sposób, w jaki syn Kleiniasa potraktował swoją rodzinę30. Na arenie politycznej Alkibiades uaktywnił się w drugiej fazie wojny peloponeskiej. Opowiadał się przeciwko Sparcie, uznając, że korzystniejszy dla Aten byłby pakt z Argos31 . Miał wtedy trzydzieści lat. Jak napisał Tukidydes: „[...] ze względu na swój wiek w każdym innym państwie uchodziłby za młodzika, lecz w Atenach cieszył się poważaniem dzięki swoim przodkom”32 . Podziwiano go również za posiadanie szerokich koneksji, które miał szansę nawiązać, chociażby mieszkając u Peryklesa. U swojego opiekuna zapoznał się z elitą ówczesnego świata greckiego, doskonale więc orientował się w mechanizmach panujących wtedy w polityce. Jak przewrotnie zauważył Pierre Lévêque, Ateńczycy spodziewali się, że Alkibiades poprowadzi ich podobnie, jak Perykles33, zatem mimo wszystkich skandali, które wywołał, wzbudzał ich zaufanie. Jego działania, zwłaszcza, że na początku odnosił sukcesy, zyskiwały gorące poparcie Ateńczyków. W 419 roku wybrano go na przykład strategiem. Było tak do czasu klęski Aten pod Mantineją w 418 roku34. Wtedy współobywatele po raz pierwszy ukarali Alkibiadesa, być może obawiając się jego wielkiej ambicji. Sytuacja była bardzo poważna, zadecydowano bowiem o przeprowadzeniu 29 30 31 32 33 34 Plut., Alc. 8. Andoc., Kat. Alk. 13–15. N.G.L. Ha m mond: Dzieje..., s. 453–454. Thuc. V 43, (przeł. K. Ku ma n ieck i ). P. L évêque: Świat grecki. Przeł. J. Ol k ie w icz. Warszawa 1973, s. 265. R. Ku lesza : Sparta w V–IV w. p.n.e. Warszawa 2003. 58 Katarzyna Kurek w 416 roku35 sądu skorupkowego. Alkibiades uniknął wygnania, zawierając sojusz z Nikiasem, dzięki czemu obaj politycy uratowali się przed gniewem ludu, a Ateny musiał opuścić demagog Hiperbolos36 . Tym samym ostracyzm został skompromitowany i przestano go stosować37. Natomiast Alkibiades prawie natychmiast powrócił do łask – w tym samym roku został ponownie mianowany strategiem, gdyż działał na szkodę Sparty, nie angażując przy tym sił ateńskich38 . Jak mocna była wtedy jego pozycja, świadczyły wydarzenia na Melos, które nie chciało angażować się w wojnę po żadnej ze stron39. Alkibiades przeforsował na Zgromadzeniu Ludowym zgładzenie wszystkich mężczyzn mieszkających na tej wyspie oraz sprzedanie kobiet i dzieci w niewolę. Z tą kwestią wiązała się głośna sprawa, Alkibiades miał bowiem dziecko40 z niewolnicą z Melos, której krewni zapewne stracili życie w wyniku jego działań. Ateńczycy uważali taki związek za sprzeczny z naturą i bezwstydny41 . Głośny stał się również występ Alkibiadesa w trakcie 91. igrzysk olimpijskich. Według Pseudo-Andokidesa oszukał wtedy swego przyjaciela Diomedesa i wystawił jego rydwan jako swój, dzięki B. Bravo, M. Węcowsk i , E. W ipsz yck a , A. Wol ick i: Historia..., s. 475; M.I. Fi n ley : Polityka w świecie staroż ytnym. Przeł. D. K i z i ńsk a . Kraków 2000, s. 70. Część badaczy opowiada się za rokiem 417: T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 359–360. 36 W. L en g auer : Staroż ytna Grecja okresu archaicznego i klasycznego. Warszawa 1999, s. 145. 37 B. Bravo, M. Węcowsk i , E. W ipsz yck a , A. Wol ick i: Historia..., s. 475 por. T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 360. 38 G. L ach: Wyprawa..., s. 98. 39 R. F l acel ière: Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa. Przeł. Z. Boko w icz , J. Ta rg a lsk i. Warszawa 1985, s. 235–236; R. Ku lesza : Wojna..., s. 130–136. 40 Plut., Alc. 16. 41 Andoc., Kat. Alk. 26. 35 Od uwielbienia do nienawiści... 59 czemu zajął pierwsze miejsce42 . Ateńczycy z większym gniewem zareagowali natomiast na wieść o wykorzystaniu przez Alkibiadesa naczyń przeznaczonych do składania ofiar w celach prywatnych, uznając to za wielkie nadużycie43. Najsłynniejsza sprawa, z jaką łączono Alkibiadesa, to ekspedycja wojenna na Sycylię44, gdyż w Atenach był jej głównym propagatorem. W płomiennej mowie przekonał na Zgromadzeniu Ludowym Ateńczyków o zasadności wyprawy sycylijskiej45, ukazując im wizje przyszłych sukcesów. Został nawet mianowany jednym z dowódców uczestniczących w niej wojsk, co według Tukidydesa było w dużej mierze powodem upadku Aten, „wielu bowiem obywateli [...] powzięło podejrzenie, że dąży do tyranii. Ludzie ci stali się jego wrogami i mimo że w życiu publicznym miał wielkie zasługi jako strateg, zrażeni jego prywatnym życiem, powierzali sprawy wojskowe innym”46 . Nikias, który był przeciwny wyprawie, stwierdził, że Alkibiades jest zbyt młody i chce ją podjąć dla sławy, nie przejmując się tym, co stanie się z jego ojczyzną. Wyprawa sycylijska to jeden z częściej podejmowanych przez badaczy tematów dotyczących wojny peloponeskiej. Wszyscy zgodnie podkreślają, że była wynikiem polityki prowadzonej przez Alkibiadesa mającej na celu zwiększenie potęgi Aten na zachodzie oraz podniesienie ich prestiżu47. Niektórzy, jak Salomon Luria, podkreślili jego dyktatorskie zapędy48 . Ibidem. A. K rawczu k : Sprawa..., s. 59–60. 44 Por.: N. Du m k a : Handel w Grecji staroż ytnej, kolonie i talassokracja. „Meander” 1968, t. 23, s. 125; T.R. M a r t i n: Staroż ytna Grecja. Przeł. P. Derda . Warszawa 1998, s. 173–174. 45 Thuc. VI 16–18. 46 Ibidem, 15. 47 R. Tu rasie w icz: Życie polityczne w Atenach V i IV w. przed n.e. w ocenie krytycznej współczesnych autorów ateńskich. Wrocław–Warszawa–Kraków 1968, s. 233; R. Ku lesza : Wojna..., s. 138; M. Nie wę głowsk a : Obywatel Aten w okresie wojny peloponeskiej: wzór i rzecz ywistość. „Meander” 1978, t. 33, s. 194. 48 S. Lu r i a : Alkibiades..., s. 219. 42 43 60 Katarzyna Kurek Zanim jednak ekspedycja wyruszyła, w czerwcu 415 roku doszło do brzemiennych w skutki wydarzeń: „[...] uszkodzono też wtedy wiele kolumn z podobiznami Hermesa, zwanych hermami, których fronty w wielu wypadkach jednej nocy zostały w wystających miejscach uszkodzone. Zaniepokoiło to wielu ludzi, nawet obojętnych dla takich przypadków”49. Także Tukidydes wspomniał, że Ateńczycy podeszli do tego błahego z pozoru wydarzenia50 na tyle poważnie, że powołali w celu znalezienia sprawców specjalną komisję. Podejrzenie padło również na Alkibiadesa, co połączono z drugim wielkim skandalem. Wraz z przyjaciółmi oskarżono go bowiem o parodiowanie misteriów eleuzyńskich, co było równie ciężkim zarzutem51 . Na to znaleźli się świadkowie52 . Obecnie badacze przyjmują, że przynajmniej sprawa herm była prowokacją mającą na celu odsunięcie Alkibiadesa od władzy53. Ateńczycy pozostawili go wprawdzie na stanowisku, gdyż był uwielbiany przez wojsko, jednak przed wypłynięciem nie pozwolili mu oczyścić się z zarzutów. Kiedy wyprawa wyruszyła, podburzani przez kolejnych, prawdopodobnie fałszywych, świadków oraz kręgi przeciwników politycznych Alkibiadesa, w końcu obrócili się przeciwko niemu54. Wysłano okręt, który miał go przywieź na proces, ale Alkibiades w czasie podróży uciekł, nie wierząc w możliwość uniewinnienia, tym samym w oczach oskarżycieli potwierdził swoją winę. Ateńczycy wydali więc na niego zaocznie wyrok śmierci i odebrali mu majątek55. Plut., Alc. 18. Thuc. VI 28. 51 Por.: R. Tu rasie w icz: Demokracja ateńska a kwestia tolerancji światopoglądowej w V w. p.n.e. „Meander” 1991, t. 46, s. 279. 52 Plut., Alc. 19. 53 Por.: A. K rawczu k : Sprawa..., s. 164–165; M. I. Fi n ley : Polityka..., s. 32; T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 361. 54 Plut., Alc. 20–21. 55 Thuc. VI 53, 61. 49 50 Od uwielbienia do nienawiści... 61 Oczywiście, nie wszyscy byli do Alkibiadesa nieprzychylnie ustosunkowani. Klęskę wyprawy sycylijskiej, choć spowodowaną nieudolnością Nikiasa, część z nich uznawała za rezultat wygnania Alkibiadesa. Ten natomiast w efekcie współpracował wtedy ze Spartą przeciw Atenom56 , wskazując Lacedemończykom najsłabsze punkty swojej polis. W związku z tą diametralną zmianą stanowiska politycznego badacze często skądinąd słusznie zwracają uwagę na chwiejność Alkibiadesa w sprawach politycznych. Wielu podnosi też kwestię amoralnego postępowania, zdrady ojczyzny dla własnej korzyści, który to zarzut umocnił się w wyniku jego dalszego postępowania. Dosłownego określenia zachowania Alkibiadesa jako zdrady – w źródłach brak. Także Moses Finley czy Salomon Luria podkreślili, że Alkibiades uważał, iż zły był ustrój jego ojczyzny, a nie ona sama, dlatego starając się ten ustrój zmienić, wyświadczył jej przysługę57. Kluczem do rozwiązania tej kwestii pozostają osobowość i dokonania Alkibiadesa, także zwycięstwa Spartan dzięki jego pomocy, które na części Ateńczyków wciąż robiły wystarczające wrażenie, by stwierdzić, że gdyby pozostał przy Atenach, wyprawa sycylijska nie poniosłaby klęski. Kiedy po konflikcie ze Spartanami Alkibiades został sojusznikiem perskiego satrapy Tysafernesa, któremu doradzał jak największe osłabienie Aten i Sparty58 , Ateńczycy zaczęli żałować podjętych wobec niego postanowień. Arystofanes w komedii Żaby ukazał dwa poglądy, jakie wśród nich panowały: „[...] ten obywatel nie wart ni szeląga,/ co się z pomocą ojczyźnie ociąga”59 i „[...] najlepiej – lwiego szczenięcia nie chować./ Lecz – wychowawszy – ulegać mu trzeba”60. Część zatem nie ufała Alkibiadesowi i nie chciała, R. Ku lesza : Sparta..., s. 239–240. M. I. Fi n ley : Polityka..., s. 147–148; S. Lu r i a : Alkibiades..., s. 218. 58 Por. J.K. Dav ies: Demokracja..., s. 155; T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kow sk i: Dzieje..., s. 363; R. Ku lesza : Wojna..., s. 159–160. 59 Aristoph., Bat. 1357–1358. 60 Ibidem, 1362–1363. 56 57 62 Katarzyna Kurek żeby angażował się w sprawy Aten. Inni się go obawiali, ale jednocześnie pragnęli jego powrotu. Gdyby powrócił, mógłby zniszczyć swoją ojczyznę albo poprowadzić ją ku zwycięstwu. Zamieszanie wśród Ateńczyków potęgowała też postawa Alkibiadesa, który zachęcał ich do zmiany ustroju polis na oligarchiczny. Wychodził bowiem z założenia, że dzięki jej wprowadzeniu uda mu się przekonać Tysafernesa do poparcia Aten. Satrapa jednak nie był skłonny udzielić mu w tej sprawie wsparcia61. Mimo to w 411 roku w ateńskiej polis doszło do przewrotu oligarchicznego62 , ale Alkibiades, kiedy jego projekt ostatecznie upadł, opowiedział się za przywróceniem demokracji63. Powszechnie natomiast przypuszczano, że zależało mu głównie na oczyszczeniu się z podnoszonych przeciwko niemu zarzutów. Kiedy obrócił się przeciw Persom i zaczął zwyciężać u boku wojsk ateńskich, które zresztą obwołały go w 411 roku strategiem, Ateńczycy zaczęli się do niego odnosić coraz lepiej. W tym samym roku zezwolono Alkibiadesowi na powrót do ojczyzny64. On jednak przez kolejne cztery lata był wybierany na stratega, zdecydował się przybyć do ojczyzny dopiero w 407 roku. Wtedy też współobywatele dali mu wyraz swojego poparcia i uwielbienia, tłumnie stawiając się w porcie na jego przywitanie65. Alkibiades zyskał wśród Ateńczyków takie poparcie nie bez powodu – przypisywano mu powtórne podporządkowanie Hellespontu Atenom i sukcesy odniesione w latach 411–407. Wyrazem wdzięczności i podziwu było nominowanie go na wodza naczelnego i przywrócenie mu majątku. T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 363–364; R. Ku lesza : Wojna..., s. 166. 62 Por. R. Tu rasie w icz: Staroż ytni chwalcy ateńskiego ustroju oligarchicznego. „Meander” 1958, t. 13, s. 110; M. Jacz y nowsk a , D. Musi a ł, M. Stępień : Historia staroż ytna. Warszawa 2001, s. 312–313. 63 R. Tu rasie w icz: Staroż ytni chwalcy ateńskiego ustroju oligarchicznego II. „Meander” 1958, t. 13, s. 145–146. 64 R. Ku lesza : Wojna..., s. 171. 65 Xen., Ell. I 4, 13. 61 Od uwielbienia do nienawiści... 63 Gdy po kilku miesiącach wyruszył na kolejną wyprawę, okazało się jednak, że nadmierne rozbudzenie ambicji Ateńczyków odbiło się przede wszystkim na nim samym. Nie odnosił już bowiem spektakularnych sukcesów, w Atenach zaczęły się więc podnosić głosy przeciwko niemu. Punkt kulminacyjny tej niechęci przypadł na czas po starciu floty ze Spartanami pod Notion zimą z 407 na 406 rok. Alkibiades wyjechał wtedy do Karii, a sternik Antioch, któremu przekazał dowództwo, wdał się nieopatrznie w potyczkę, tracąc 15 okrętów. Bitwa ta z militarnego punktu widzenia nie miała wielkiego znaczenia, ale spowodowała olbrzymie reperkusje polityczne66 . Ateńczycy uznali bowiem, że to Alkibiades „stracił wspomniane okręty przez niedbalstwo i brak opanowania”67, po czym pozbawili go stanowiska. Decyzja ta wskazywała nie tylko na pewną nerwowość, ale też na brak zaufania do niego. Po tym wydarzeniu, nie chcąc ryzykować dalszej utraty pozycji, Alkibiades uszedł na dobrowolne wygnanie na Chersonez Tracki, skąd próbował pomagać Atenom, ale nie wrócił już do łask. Dopiero gdy Ateny zostały w 404 roku pokonane przez Spartę, ponownie rozległy się głosy przychylne Alkibiadesowi. Wielu zaczęło sugerować, że pozbawienie go stanowiska było błędem, gdyż był niewinny. Niektórzy Ateńczycy wciąż chcieli wierzyć, że ich polis dzięki Alkibiadesowi odzyska utraconą hegemonię68 , ale wszelkie nadzieje zakończyła jego śmierć w 404 roku Alkibiades wywoływał emocje w społeczeństwie ateńskim ze względu na bardzo aktywną działalność polityczną i życie prywatne. Fascynował swoją osobowością, talentem, wyglądem i bogactwem. Jednakże miłość Ateńczyków łatwo było zdobyć, ale jeszcze łatwiej utracić, nawet pomimo licznych zasług militarnych i politycznych. Opowiadali się za Alkibiadesem głównie dla korzyści, jakie wynikały z prowadzenia przez niego polityki ateńskiej, 66 67 68 T. Wa łek-Czer neck i , S. W it kowsk i: Dzieje..., s. 369. Xen., Ell. I 5, 16, (przeł. W. K l i n ger). Plut., Alc. 38. Katarzyna Kurek 64 a także z powodu jego wielkich zdolności militarnych. Można więc było kilkakrotnie obserwować, jak miotali się oni od uwielbienia do nienawiści względem Alkibiadesa, czasem powodowani tylko nie udowodnionymi podejrzeniami. Jednakże on sam niepoprawnym zachowaniem prowokował Ateńczyków, wystawiając ich cierpliwość i zaufanie na próbę. Stosunek współobywateli do Alkibiadesa był zatem wypadkową wielu czynników, przede wszystkim jego zachowania i podejmowanych przez niego działań, ale też aktualnej sytuacji politycznej, podejścia Ateńczyków do religii, funkcjonujących wśród nich przesądów czy nawet ogólnej atmosfery panującej w polis. Błędem Alkibiadesa było to, że nie brał pod uwagę przynajmniej części z nich. Katarzyna Kurek From worship to hate – Alcibiades and Athens (Summary) Alcibiades, the son of Cleinias, thanks to his aristocratic background, wealth, connections, beauty and, above all, his talent, became one of the most significant Athenian politicians and leaders during the Peloponnesian War. Even before he began his political career, he became famous for his rich private life, full of scandals. None of his actions remained unnoticed in his mother polis – the Athenians always reacted vividly to the goings-on of public persons. This article is devoted to the relations between Athens and Alcibiades. By analysing separate stages of his life, the author attempts to answer the question how these relations influenced the situation of the polis and Alcibiades’s life. An example of this may be the case of destroying the Athenian hermas and the blasphemy he was accused of before the Sicilian expedition. As an astute politician, he was able to win the trust of Athenians, but he never managed to keep it for a longer time. Their mutual relations many times turned out to be the predominant element in the policy ad- Od uwielbienia do nienawiści... 65 hered by the polis, which had a significant influence on the course of the Peloponnesian War. Ewa Kurek Koiné Eirené i Pax Romana W starożytnej Grecji i Rzymie oddawano cześć wielu bogom i boginiom utożsamianym z siłami przyrody lub sferami życia człowieka. Część tych bóstw została przedstawiona w literaturze i ikonografii bardzo dokładnie, na temat innych posiadamy nieliczne wzmianki. Bogini Eirene (w języku łacińskim zwana Pax) będąca personifikacją pokoju, była rzadko wspominana zarówno przez greckich, jak i rzymskich autorów. Nie ma na jej temat tak rozbudowanej mitologii jak ta, która dotyczy na przykład bogów olimpijskich albo herosów. Eirene patronowała pokojowi będącemu wartością wspólną, koine; w łacińskich źródłach występuje ona z przymiotnikiem Augusta lub Augustana, co stanowiło nawiązanie do przydomka władcy, który popularyzował politykę pokoju. Od imienia bogini pochodzi nazwa okresu od 27 roku przed Chr. (gdy Oktawian otrzymał tytuł Augusta) do 180 roku po Chr. (śmierć cesarza Marka Aureliusza) – Pax Romana. Pojęcie to zostało po raz pierwszy w czasach nowożytnych zaprezentowane przez angielskiego historyka Edwarda Gibbona w książce The Decline and Fall of the Roman Empire1 . Był to czas względnego pokoju wewnątrz i na zewnątrz Imperium Rzymskiego. Pojawia się więc zagadnienie pochodzenia bogini, jej związku z konkretnymi dziedzinami życia ludzkiego oraz kultu w starożytnej Grecji i w Rzymie. Szczególnie kwestia miejsca Eirene w panteonie bogów została dokładnie omówiona przez badaczy, takich jak Zygmunt Kubiak2 . W opracowaniach dotyczących mitologii podkreślono zwłaszcza genealogię bogini, a także sferę jej opieki nad człowiekiem i naturą oraz poszczególne bóstwa, w pobliżu E. Gibbon: The Decline and Fall of the Roman Empire. T. 1–7. Ed. J.B. Bu r y. London 1909–1914. 2 Z. Kubi a k : Mitologia Greków i Rz ymian. Warszawa 2003, s. 47–48. 1 68 Ewa Kurek których przebywała. Większość badaczy zajmujących się cesarzem Augustem i jego polityką pokoju, skupiła się na wybudowanym przez Oktawiana ołtarzu, wspomniała jednak głównie o jego znaczeniu dla propagandy oraz walorach artystycznych, tak jak na przykład Paul Zanker3. Opisując zatem boginię Eirene, należy odnieść się nie tylko do omówienia jej miejsca wśród innych bogów greckich, ale także do sposobów oddawania jej czci. Wiele istotnych informacji dotyczących kwestii mitologicznych pozostawili greccy autorzy okresu archaicznego – Homer i Hezjod z Askry. Źródłem najpełniej przedstawiającym pochodzenie bogini jest dzieło Narodziny Bogów Hezjoda, opisujące jej rodziców Zeusa i Temidę, a także siostry Dike i Eunomię4. Homer w swych eposach oprócz wymienienia rodziców Eirene przedstawił także jej zadania na Olimpie oraz wykazał związki z czasem i zmianą pór roku5. Pojedyncze wzmianki na temat powiązania pokoju z dobrobytem można również znaleźć w epigramatach homeryckich oraz w dziele Eurypidesa6 . Zagadnieniu temu poświęcił wiele miejsca Arystofanes, który w komedii Pokój napisał o uwięzieniu Eirene przez uosobienie wojny oraz o związanych z tym wydarzeniem nieszczęściach7. Szczególnie interesujące informacje zawarte zostały przez Pindara z Teb w Odach8 . Poeta wskazał boginię i jej siostry jako opiekunki szczęśliwego miasta Korynt, skąd pochodził zwycięzca igrzysk olimpijskich. Tebańczyk zaprezentował również pogląd, jakoby Eirene wraz z siostrami patronowała też poezji i muzyce, a więc pełniła funkcje pokrewne Muzom. Na temat miejsc kultu bogini na obszarze Hellady obszernie pisał Pauzaniasz P. Za n ker : August i potęga obrazów. Przeł. L. Olsze wsk i. Poznań 1999, s. 128–129, 164–165, 178 nn. 4 Hes., Theog. s. 55. 5 Hom., Il. V, VIII, XXI; Od. X. 6 Ep. Hom. 15; Eurip., Hik. 488–492. 7 Aristoph., Eirene. 8 Pind., Ody Ol. IV, XIII, Nem. IV. 3 Koiné Eirené i Pax Romana 69 Periegeta w Wędrówce po Helladzie9. Przedstawił on świątynie, w których oddawano cześć jej samej lub wraz z innymi bóstwami. Plutarch z Cheronei w żywocie Kimona10 wspomniał o wybudowanym przez wodza na cześć Eirene ołtarzu znajdującym się w Atenach. Wśród autorów rzymskich najpełniejsze informacje na temat obrzędów ku czci bogini Pax, gdyż takie imię nosiła Eirene w wierzeniach rzymskich, przekazał Owidiusz. W swoim poetyckim kalendarzu Fasti podał on dokładnie dni w roku poświęcone Pax. Pisząc o jej świętach, wymienił również inne bóstwa czczone razem z nią oraz opisał składanie ofiar. Autor nie napisał jednak ani o jej siostrach, ani o związku z przyrodą. Zrobił to natomiast Wergiliusz w Georgikach11 , gdzie jako atrybut bogini przedstawił jej ulubioną roślinę – oliwkę. Oktawian August w Monumentum Ancyranum12 wymienił wiele wybudowanych przez siebie budowli, w tym ołtarz ku czci bogini pokoju. Wynotował przy tym, jak często i przez kogo miały być składane ofiary. O kolejnym ołtarzu ku czci Pax wspominał również Swetoniusz w żywocie Wespazjana13, nie napisał jednak o obrzędach ani o bóstwie, jedynie odnotowywał fakt wybudowania monumentu. Wszyscy wypomniani autorzy skupili się jedynie na kulcie i społecznym aspekcie Pax jako bogini pokoju. W piśmiennictwie polskim i światowym brak opracowań, w których uwzględniono by wszystkie aspekty literackiego występowania bogini Eirene bądź Pax. Najpełniejsze ujęcie tematu można znaleźć w pracach poświęconych greckiej i rzymskiej mitologii, zwłaszcza Zygmunta Kubiaka oraz Pierre’a Grimala14. Autorzy ci wzięli pod uwagę w swoich tekstach różne sfery życia, nad którymi Paus. I–III, V, VII–IX. Plut., Kim. s. 36. 11 Verg., Georg. II 425. 12 Aug., Res Gest. I 3, II 12–13. 13 Suet., Vesp. 9. 14 P. G r i ma l : Słownik mitologii greckiej i rz ymskiej. Przeł. M. Brona rsk a . Red. J. Ła nowsk i. Wrocław 1987, s. 147. 9 10 70 Ewa Kurek panowała bogini, oraz mity, w których występowała. Należy również wymienić monografię Paula Zankera, w której autor szeroko odniósł się do augustiańskiej propagandy oraz poświęcił sporo miejsca Ołtarzowi Pokoju. Najwięcej informacji na temat bogini pokoju znajduje się jednak przede wszystkim w tekstach źródłowych i poświęconych im komentarzach tłumaczy. W mitologii greckiej i rzymskiej nie ma rozbieżności co do natury i pochodzenia bogini Eirene – autorzy rzymscy powtarzali dokładnie informacje podane w źródłach greckich, jednak, jak już wspomniano, personifikacja pokoju nabrała większego znaczenia dzięki propagandzie. Zachowały się starogreckie źródła prezentujące rodowód bogini oraz zakres jej opieki nad przyrodą i działalnością człowieka. Chociaż mniej popularna niż dwunastka bogów olimpijskich, należała Eirene do najstarszych bóstw wymienionych w ówczesnej literaturze. Została wspomniana już przez Hezjoda z Askry (7 wiek przed Chr.) oraz Homera (7 w. przed Chr.). Hezjod wymienił ją w dwóch swoich dziełach – w poematach: kosmogenicznym Theogonia (Narodziny Bogów) oraz dydaktycznym Erga kai Hemerai (Prace i dni). Poeta z Beocji opisał ją jako jedną z trzech Hor, Pór Roku, córek Zeusa i Themis, bogini prawa. Według tradycji, Eirene uosabiała wiosnę, gdyż wtedy zwykle rozpoczynano w Grecji wyprawy wojenne. Poeta pisze w Theogonii (901–903), że Zeus: „Drugą pojął prześwietną Themis, co rodzi mu Hory: Eunomiję (Praworządność), Dike (Sprawiedliwość) oraz kwitnącą Ejrene, co się troszczy o sprawy ludzi podległych śmierci”15. Informacje podane przez Hezjoda na temat pochodzenia Eirene zostały powtórzone w hymnach orfickich, datowanych na wieki od 3 przed Chr. do 2 po Chr., oraz przez pseudo-Apollodorosa w Bibliotece (2 wiek po Chr.). W Mitologii Greków i Rzymian Zygmunt Kubiak przytacza także wersję Kwintusa ze Smyrny (5 wiek 15 Hes., Theog. s. 55, (przeł. J. Ła nowsk i ). Koiné Eirené i Pax Romana 71 po Chr.), według którego Eirene i jej siostry miały za rodziców Selene, boginię księżyca i boga słońca Heliosa16 . W Iliadzie i Odysei Homera Hory pojawiają się najczęściej jako opiekunki pór roku – zaznaczają upływ czasu widoczny przez zmianę sezonów („[...] rok minął i wróciły Hory, a miesiąc za miesiącem dni stawały się dłuższe”17, „Hory radosne wypłaty czas dla nas nareszcie / W końcu przyniosły”18). Poeta wskazuje też ich funkcję na Olimpie: „Same rozwarły się wrota nieba przez Hory strzeżone. Im powierzony jest Olimp i całe niebo szerokie, Mogą otworzyć lub zamknąć cienistej chmury zasłonę”19. W ósmej księdze Iliady, po wpuszczeniu do siedziby najwyższych bogów rydwanu bogini Hery, Pory Roku wyprzęgają konie i prowadzą je do żłobu wypełnionego ambrozją20. Autorzy epigramatów homeryckich podkreślają związek pokoju z bogactwem, toteż Eirene jest przez nich przedstawiona w towarzystwie Plutosa (Bogactwa): „Otwórzcie się, drzwi, aby potężny Plutos mógł wejść, a z Plutosem idzie wesoła Euphrosyne (Radość) i łagodna Eirene”21 . O pokoju przynoszącym dostatek wspominał także Pindar z Teb (5 wiek przed Chr.) w jednej z Ód Olimpijskich. Poeta, chwaląc „szczęśliwy Korynt” (ojczyznę zwycięzcy w biegu i pięcioboju, Ksenofonta), wymienił Hory jako bóstwa zamieszkujące tę gościnną i znakomitą polis: „Mieszka w nim Eunomia I jej siostra, niewzruszona Dike, Miast fundament niezawodny, I wraz z nią wychowana Eirene, 16 17 18 19 20 21 Z. Kubi a k : Mitologia..., s. 48. Hom., Od. X, s. 166, (przeł. J. Pa ra ndowsk i ). Hom., Il. XXI 450–451, (przeł. K. Jeże wsk a). Ibidem, V 749–751. Ibidem, VIII 432 nn. Ep. Hom. 15, (przeł. J. Ła nowsk i ). 72 Ewa Kurek Szafarka ludzkich bogactw, Złote córki bogini dobrej rady, Temidy”22 . Tebańczyk przypisał im też funkcje zbliżone do Muz – miały być opiekunkami poezji i pieśni. Tak oto rozpoczyna Pindar IV Odę Olimpijską: „Zeusie! Bo twoje w koło wracające Hory Przysłały mnie tu z pieśnią przy melodyjnej formindze”23. Hory zostały tu określone jako „w koło wracające”, co obrazować miało ich związek z przyrodą i cyklem wegetacji. Powiązanie z muzyką jest także podkreślone w IV Odzie Nemejskiej24. Eurypides (5 w. przed Chr.) w Błagalnicach pisał o wyższości pokoju nad wojną: „O ileż lepszy jest pokój od wojny: pokój przez Muzy umiłowany, wrogi Eryniom; lubi on obfitość, kocha bogactwo”25. Pojęcie pokoju zostało przez dramatopisarza połączone zarówno z Muzami, jak i dostatkiem. Przeciwniczkami jego są boginie zemsty, Erynie. Wśród dramatów greckich wyróżniła się szczególnie komedia Arystofanesa Eirene, która zdobyła drugie miejsce w agonie komicznym podczas Dionizjów w 421 roku przed Chr. W roku tym zawarty został pokój Nikiasa w trakcie wojny peloponeskiej. W komedii zostały zaprezentowane pacyfistyczne poglądy komediopisarza. Jest to historia wieśniaka Trygajosa, który doprowadza do końca wojny peloponeskiej, uwalniając Eirene, uwięzioną przez Polemosa, personifikację wojny. Historia kończy się szczęśliwie – z nastania upragnionego pokoju nie cieszą się jedynie handlarze bronią. Nie jest to jedyna antywojenna sztuka Ateńczyka – szcze22 23 24 25 Pind., Oda Ol. XIII, 1, 5–10, (przeł. M. Brożek). Ibidem, IV, 1, 2–3. Idem., Nem. IV, 5, 1–2. Eurip., Hik. 488–492, (przeł. J. Ła nowsk i ). Koiné Eirené i Pax Romana 73 gólnie znane są także Lizystrata z 411 roku przed Chr. oraz Acharnejczycy, najstarsza zachowana komedia Arystofanesa (z 425 roku przed Chr.). Lizystrata promuje pokój w ogóle, Acharnejczycy natomiast są protestem przeciw wojnie peloponeskiej. Hory były bóstwami nie tylko, jak wskazują ich imiona, związanymi z prawem i praworządnością, lecz także z naturą. Jako boginie kojarzone z porami roku czuwały nad wegetacją roślin. Występowały też w towarzystwie innych bogów, na przykład Afrodyty. Miały również pilnować drzwi do siedziby bogów na Olimpie26 . Eirene, jak pisał Hezjod w Pracach i dniach, sprzyjać miała ludziom sprawiedliwym27. O kulcie Eirene wspominał Pauzaniasz Periegeta, żyjący w II wieku po Chr. W swoim dziele Greciae Descriptio opisał posągi znajdujące się w Atenach: „Za posągami eponimów stoją posągi bóstw, mianowicie: Amfiaraos i Ejrene niosąca małego Plutosa”28 . Pauzaniasz chwalił też rzeźbiarza, który stworzył tę figurę: „[...] był to doskonały pomysł artystów, aby umieścić Bogactwo na rękach bogini Losu i w ten sposób zaznaczyć, że jest ona jego matką albo piastunką. Nie gorsza też była myśl Kefizodota, który wyrzeźbił dla Ateńczyków posąg bogini Ejrene [...] trzymającej na rękach Plutosa”29. Autor odnotował informację o jej posągu znajdującym się wraz z posągiem Hestii obok Prytanejonu, gdzie znajdowały się zapisane prawa Solona30. Miejsca, w których ustawiono wizerunki bogini, dodatkowo wskazywały na jej związki z prawem i prawodawstwem, a inne bóstwa, które występowały w jej towarzystwie (Hestia, Plutos) – na opiekę nad ludźmi, ich dobytkiem i bogactwem. Pauzaniasz wspomniał również o innych świątyniach, gdzie znajdowały się podobizny Hor. W Attyce, oprócz Aten, były one 26 27 28 29 30 Por.: P. G r i ma l : Słownik..., s. 147. Hes., Erg. kai hem. 225–229. Paus. I 8, 2, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a). Ibidem, IX 16, 2, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a , H. Podbielsk i ). Ibidem, I 18, 3. Ewa Kurek 74 umieszczone w Megarze, w przybytku Zeusa, ponieważ „tylko ten bóg reguluje bieg Hor w sposób należyty”31 . W Herajonie przy argiwskich Mykenach Dike, Eunomia i Eirene przedstawione zostały jako towarzyszki królowej bogów32 . Można je było oglądać także w innych poleis, gdzie ich posągi i płaskorzeźby ozdabiały kaplice bóstw i herosów: Apollona w Amyklaj w Lakonii33, Ateny w jońskim Erytraj34, Heraklesa i Wielkich Bogiń (Demeter i Kory) w Megalopolis w Arkadii35 oraz Zeusa w Olimpii. Rzeźby w tej ostatniej świątyni, wykonane przez słynnego Fidiasza, były umieszczone przy Zeusie, ponieważ, jak pisał Pauzaniasz, powołujący się na Hezjoda i Homera, Hory były córkami najwyższego z bogów i opiekowały się niebem36 . Przybytek, w którym oddawano cześć samym Porom Roku, znajdował się w Argos37. W Atenach znajdował się również ołtarz poświęcony Eirene, który został zbudowany w 476 roku przed Chr. z okazji zwycięstwa Ateńczyków pod wodzą Kimona, syna Miltiadesa, nad perską flotą. Pisał o nim Plutarch (1/2 w. po Chr.) w żywocie Kimona38 . Jak większość bogów i herosów greckich, Eirene miała swój rzymski odpowiednik w postaci bogini o imieniu Pax (Pokój). Chociaż Pax jako personifikacja pokoju była czczona w Rzymie już w czasach Republiki, rozkwit jej kultu nastąpił w czasie rządów Oktawiana Augusta i z nim został powiązany przydomek bogini – Augusta. Najsłynniejszy ołtarz Pax wzniesiono na Polu Marsowym w 9 roku przed nar. Chr. – jest to zachowany do dzisiaj Ara Pacis Augustae. 31 32 33 34 35 36 37 38 Ibidem, I 40, 4. Ibidem, II 17, 4. Ibidem, III 18, 10. Ibidem, VII 5, 9. Ibidem, VIII 31, 3. Ibidem, V 11, 7. Ibidem, II 20, 5. Plut., Kim., s. 36. Koiné Eirené i Pax Romana 75 Poeta Publiusz Wergiliusz Maro (70–19 przed Chr.) w Georgikach, poemacie dydaktycznym, który sławi życie na wsi, wymienia roślinę będącą symbolem pokoju – oliwkę: „Tak masz oliwkę, którą miłuje Pokój, hodować”39. Gałązka oliwna była jednym z atrybutów bogini jeszcze w czasach greckich, o czym świadczą zachowane dzieła sztuki. Na temat świąt ku czci bogini pokoju w Rzymie pisał Publiusz Owidiusz Naso (od 43 przed Chr. do 18 po Chr.) w swym niedokończonym dziele Fasti, poświęconym rzymskiemu kalendarzowi i świętom obchodzonym w kolejnych dniach roku (Fasti obejmował miesiące od stycznia do czerwca). Poeta wzmiankował o Pokoju i obrzędach przy poświęconym jej ołtarzu pod datami: 30 stycznia i 30 marca. Tak napisał poeta o styczniowych uroczystościach: „Sama pieśń nas zawiodła pod Ołtarz Pokoju. Wszak to dzisiaj miesiąca mamy dzień ostatni. Pokoju, przybądź z wieńcem z aktyjskiego lauru, subtelną obecnością wypełnij świat cały. Choć nie ma wrogów ani przyczyny do triumfu, ty masz wśród wodzów chwałę większą niż wojenna. [...] Kapłani, spalcie wonności w płomieniach Ołtarza Pokoju. Białe jagnię pada z roztrzaskanym czołem. Proście bogów, którzy chętnie spełnią pobożne prośby, aby trwał w wiecznym pokoju dom, który swym istnieniem pokój gwarantuje”40. Należy zwrócić uwagę na oczywiste nawiązanie do Augusta i jego zwycięstwa – wspomnienia o bitwie pod Akcjum, która zakończyła wojnę z Egiptem. Bogini pokoju otrzymała ofiarę z kadzidła i białych zwierząt, co wskazuje na jej związek z naturą i niebem (bóstwom podziemnym i morskim składano w ofierze czarne zwierzęta). 39 40 Verg., Georg. II 425, (przeł. Z. Abra mow iczów na). Ovid., Fast. I 714–719, 724–728, (przeł. E. Wesołowsk a). 76 Ewa Kurek „Trzydziesty dzień marca był także poświęcony kultowi Pax, ale oprócz niej czczono również innych bogów: A gdy pasterz jagnięta cztery razy zamknie i tyleż razy trawa rosą się rozbłyśnie, przyjdzie czas, by Janusa uczcić i Boginię Zgody, Rzymską Pomyślność i Ołtarz Pokoju”41 . Bogini Zgody – Concordia oraz Rzymska Pomyślność – Salus także związane były z kultem pokoju i stanowiły jego dopełnienie. Pisząc o bogini Pax i jej ołtarzu, należy powołać się na kolejny istotny tekst źródłowy, którym jest Monumentum Ancyranum Augusta. Oktawian pod koniec swego życia sporządził spis własnych czynów znany jako Res Gestae Divi Augusti lub Monumentum Ancyranum właśnie. Wymienił w nim prowadzone przez siebie wojny, opisując jednocześnie swoją politykę mającą prowadzić do pokoju. Pisząc o wyprawach wojennych i walkach, podkreślał August swoją cechę, która miała pomóc mu to osiągnąć – łagodność wobec pokonanych, clementia: „Często prowadziłem wojny na całym świecie, na morzu i lądzie, domowe i poza granicami, a jako zwycięzca wszystkim proszącym o nią obywatelom udzielałem łaski. Ościenne ludy, którym bezpiecznie można było wybaczyć, wolałem zachować niż zgładzić”42 . Szczególnym świadectwem clementia tego władcy był także fakt, że, jak pisał August: „Świątynia Janusa Kwiryna, która zgodnie z wolą przodków powinna być zamknięta, gdy w całym imperium ludu rzymskiego na ziemi i morzu panował dzięki zwycięstwom pokój, przed moim urodzeniem od czasu założenia miasta była zamknięta tylko dwa razy, jak podaje tradycja; za mojego pryncypatu była zamknięta trzy razy”43. UkoronowaIbidem, III 965–968. Aug., Res Gest. I 3: „Bella terra et mari civilia externaque toto in orbe terrarum saepe gessi victorque omnibus veniam petentibus civibus peper ci. Externas gentes, quibus tuto ignosci potuit, conservare quam excidere malui”. 43 Ibidem, II 13: „Ianum Quirinum, quem claussum esse maiores nostri voluerunt, cum per totum imperium populi Romani terra marique esset par 41 42 Koiné Eirené i Pax Romana 77 niem pokojowych zasług Augusta stało się poświęcenie mu wspomnianego już ołtarza bogini Pax (Ara Pacis Augustae) w 9 roku przed Chr. Gdy, po pomyślnym rozwiązaniu spraw w prowincjach Galii i Hiszpanii, Oktawian wrócił do Rzymu za konsulatu T. Nerona i P. Kwintyliana, z okazji jego powrotu nakazem senatu na Polu Marsowym miał być poświęcony Ołtarz Pokoju. Na nim nakazał senat magistratom, kapłanom i Westalkom składać coroczną ofiarę44. Świątynię poświęconą bogini Pax wybudował w Rzymie przy forum cesarz Wespazjan, o czym w jego biografii wspomina Swetoniusz: „Fecit et nova opera templum Pacis foro Proximum”45. Kult bogini pokoju zarówno w Grecji jak i Rzymie nie wiązał się ze szczególnie licznymi świętami i wyobrażeniami samej Eirene/Pax, jednak należał do najważniejszych, ponieważ dotyczył szczególnie istotnych aspektów ludzkiego życia: samego pokoju oraz związanych z nim dobrobytu i bezpieczeństwa. Stąd też częste przedstawienia Eirene z gałązką oliwną lub rogiem obfitości w towarzystwie Plutosa (zachowaną rzeźbę rzymską z Villa Albani, będącą kopią ateńskiego oryginału Kephistodotosa, można oglądać w muzeum w Monachium). Podkreślana była również życzliwość wobec ludzi i umiłowanie sprawiedliwości bogini, co wiąże się z jej pochodzeniem. Ołtarze i świątynie dla niej były zazwyczaj wystawiane po zawarciu rozejmu, zakończeniu walk lub wygranej wojnie czy bitwie. Zachowane źródła literackie świadczą o pragnieniu pokoju i znużeniu długotrwałymi wojnami (np. u Arystofanesa). ta victoriis pax, cum priusquam nascerer, a condita urbe bis omnino clausum fuisse prodatur memoriae, ter me principe senatus claudendum esse censuit”. 44 Ibidem, II 12: „Ex senatus auctoritate pars praetorum et tribunorum plebi cum consule Quinto Lucretio et principibus viris obviam mihi missa est in Campaniam, qui honos ad hoc tempus nemimi praeter me est decretus. Cum ex Hispania Galliaque, rebus in iis provincis prospere gestis, Romam redi Tiberio Nerone Publio Qintilio consulibus, aram Pacis Augustae senatus pro reditu meo consacrandam censuit ad campum Martium, in qua magistratus et sacerdotes virginesque Vestales anniversarium sacrificium facere iussit”. 45 Suet., Vesp. 9. Ewa Kurek 78 W świadomości Greków i Rzymian pokój był wartością dosyć istotną, ponieważ, zwłaszcza w Rzymie, łączono go ze zwycięstwem nad wrogiem. Fakt, że stanowił jedno z głównych haseł polityki Augusta, dowodzi, że był także narzędziem propagandy. Ewa Kurek Koiné Eirené and Pax Romana (Summary) The Greek goddess of peace Eirene, called Pax by the Romans, was one of the most important ancient deities, although there were no separate myths created about her. As personification of peace, Pax was to guard the towns and states, so they remained secure, and she was also the patron of wealth and abundance. She was one of the three Horae, the patrons of the seasons. The subject of this article is the presentation of the goddess’s scope of protection over man’s activity and nature, as well as the most significant places of worship. There were goddess’s images and altars on the whole territory of Greece. In Rome, the monument in honour of Pax was the altar built by Octavian Augustus on the occasion of his victories – Ara Pacis Augustae. It became a part of his propaganda, as he wished to be perceived as a peaceful ruler who provides his citizens with prosperity. This period until the end of Marcus Aurelius’s reign is known as Pax Romana, named like this after the relative peace that prevailed in the empire at that time. Marcin Paprotny Kwestia zdobycia Rzymu przez Hannibala w trakcie drugiej wojny punickiej W trakcie drugiej wojny punickiej w latach 217–2161 zdobycie Rzymu przez Kartagińczyków było realne, ale nie zostało urzeczywistnione. To bardzo kontrowersyjny wątek wojny toczonej przez Rzymian z Hannibalem, dlatego jemu też pragnąłbym się przyjrzeć bliżej. Wielu historyków z pewnością nurtuje fakt, dlaczego ów Barkida nie zdecydował się na zaatakowanie Rzymu po wielkich zwycięstwach odniesionych nad Jeziorem Trazymeńskim i pod Kannami. Czy był to jego strategiczny błąd, czy przemyślana decyzja? W czasach antycznych okolicznościami i przyczynami niepodjęcia przez Hannibala ataku na stolicę państwa rzymskiego interesowało się wielu autorów. Opisali je jednak lakonicznie i niedokładnie. Ich przekazy zawierają więc wiele luk. Swoją uwagę poświecił im między innymi Polibiusz w swoich Dziejach2 . Z powodu greckiego pochodzenia pisał bardziej obiektywnie. Starał się także rzetelnie analizować dostępne mu źródła. Słusznie więc Krzysztof Kęciek podkreśla, iż „wielu współczesnych badaczy uznało przedto megalopolitę za historyka sumiennego, rzetelnego, niemalże idealnego, który ze wszystkich autorów piszących o drugiej wojnie punickiej jest najbardziej wiarygodny”3 . Kolejnym ważnym dziełem, w którym nawiązano do omawianych tu spraw są Dzieje Rzymu od założe- Daty wymienione w tekście odnoszą się do czasów przed naszą erą. Polyb., Hist. III 86, 118. 3 K. Kęc iek : Wojna Hannibala. Warszawa 2005, s. 18. Na temat Polibiusza i jego twórczości piszą m.in: S. W it kowsk i: Historiografia grecka i nauki pokrewne. T. 3. Kraków 1927, s. 132–181; T. Si n ko: Literatura grecka. T. 2. Cz. 1. Kraków 1947, s. 211–251; F.W. Wa lba n k : A Historical Commentary on Poly bius. Vol. 1. Oxford 1957; Idem: Polybius. Berkeley–Los Angeles 1972; 1 2 80 Marcin Paprotny nia miasta autorstwa Liwiusza4. Historyk ten, strategię Hannibala w Italii uważał za niekonsekwentną i dlatego często wytykał mu jego decyzję niezaatakowania Rzymu. Z powodu swej przynależności narodowej wywyższał też swoją nację. W związku z tym S. Lancel nadmienia, że jego dzieło „może okazać się zwodnicze i niebezpieczne jeśli sprawi [się – M.P.], że zaczniemy traktować je jako zapis niezaprzeczalnych faktów”5 Mniej znaczącymi źródłami wykorzystanymi w niniejszym artykule są: biografia Kwintusa Fabiusza Maksimusa napisana przez Plutarcha, dziełko Lucjusza Anneusza Florusa oraz relacja Appiana z Aleksandrii. Owi trzej starożytni autorzy uważali, że niezaatakowanie Rzymu przez Kartagińczyka było spowodowane ingerencją bogów6 . Do najważniejszych współczesnych opracowań, w których nawiązano do wyeksponowanej w tytule problematyki można zaliczyć pracę K. Kęcieka Wojna Hannibala7. W różnych rozdziałach P. Pédech: Introduction. In: Polybe Histoires. T. 1. Paris 1989, s. IX–LXX; A. Z iółk owsk i: Historia Rz ymu. Poznań 2004, s. 190. 4 Liv., Ab urbe. XXI 30, 35; XXII 50, 51, 55; XXX 20. Na temat Liwiusza i jego dzieła zob. m.in.: E. Bu rek : Die Erzählungskunst des T. Livius. „Problema ta”. H. 11. Berlin 1934; Idem: Livius als Augusteischer Historiker. „Die Welt als Geschichte” 1935, nr 1, s. 446–487; M.U. Hä nd l-Sa g awe: Der Beginn des 2. Punischen Krieges. Ein historiach-kritischer Kommentar zu Livius Buch 21. Műnchen 1995; W. St rzeleck i: Wstęp. W: Tytus Liwiusz. Dzieje od założenia miasta Rz ymu. Wrocław 2004, s. V–LXVIII. 5 S. L a ncel : Hannibal. Przeł. R. W iśn ie wsk i. Warszawa 2001, s. 48. 6 Plut., Fab. Max. 17; Flor. I 22; App., Ann. 12. O Plutarchu i jego dziele: S. Cost a n za : La synkrisi nello biografio di Plutarch. „Messana” 1955, nr 4, s. 127–154; G. A a lders: Plutarch Political Thought. Amsterdam 1982; P.A. St adter : Plutarch and the Historical Tradition. London–New York 1992; G. Cer r i: Biografia, storigrafia, dialogo; i generi letterari in Plutarco. „Mediterraneo: ekonomie, societá, culture” Pissa 2001, nr 4 (2), s. 413–426. Na temat Florusa i jego przekazu piszą m.in.: S. L i l l ieda h l : Florusstudien. Lund 1928; I. L e wa ndowsk i: Florus w Polsce. Wrocław 1970; P.L. S ch m itd: P Annius Florus. DNP 4. Stuttgart 1998, s. 566–577. Dokonania historiograficzne Appiana omawiają: S. W it kowsk i: Historiografia grecka..., T. 3, s. 229–236; D. G a i l l a rd: Notice, w: Appien, Histoire Romaine (le livre d’Annibal). T. 3. Paris 1998, s. VII–LVI; D. M a g n i no: Appianos. DNP 1. Stuttgart 1996, s. 903–905. 7 K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 272–275. Kwestia zdobycia Rzymu... 81 swojej książki badacz ten analizuje kwestię zdobycia Rzymu przez kartagińskiego wodza. Rozważa ten temat nie tylko z militarnego, ale również z politycznego i ekonomicznego punktu widzenia, co z pewnością jest dużą zaletą. Należy do badaczy zdecydowanie eksponujących pogląd, że Barkida zwłaszcza po bitwie pod Kannami powinien zaatakować Rzym. Podobnego zdania są niemieccy historycy W. Huss8 oraz J. Seibert9. Problem szans zdobycia Rzymu przez Hannibala rozpatruje również A. Goldsworthy. Zaliczany jest on do historyków po części skłaniających się do tego, że Kartagińczyk powinien podjąć oblężenie stolicy Republiki Rzymskiej10. Z poglądami już wymienionych badaczy nie zgadza się między innymi C. Picard11 . Historyk ten nie rozważa jednak tego problemu szerzej, lecz poprzestaje na lakonicznych uwagach. Stanowisko Picarda podzielają także J.F. Lazenby12 , J.F. Shean13, B.T. Carey14 oraz częściowo K. Christ15. Do wielu istotnych faktów związanych z omawianą w tym artykule tematyką, zwłaszcza do problemu niezaatakowania Rzymu po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim, nawiązuje również S. Lancel16 . Gdy Hannibal rozpoczął kampanię italską, miał już przygotowany odpowiedni plan. Zdaniem D. Gazdy „Punijczyk postanowił wzorem Pyrrusa przenieść działania zbrojne do Italii [...] i uderzyć W. Huss: Geschichte der Karthager. München 1985, s. 332. J. S eiber t : Hannibal. Darmstadt 1993, s. 200. 10 A. G oldswor t hy : Cannae. London 2001, s. 168. 11 C. Pica rd: Hannibal. Przeł. Z. Stei n. Warszawa 1971, s. 142. 12 J.F. L a zenby : Hannibal’s war. Warminster 1978, s. 85. 13 J. F. Shea n: Hannibal.s Mules: The Logistical Limitations of Hannibal’s Army and the Battle of Cannae, 216 B.C. ‘‘Historia” 1996, No 45, s. 175–185. 14 B.T. Ca rey, J.B. A l l fee i J. Ca i r ns: Ostatnia bitwa Hannibala. Zama i upadek Kartaginy. Przeł. B. Wa l i g órsk a- Olejn icza k . Warszawa 2010, s. 100. 15 K. Ch r ist : Hannibal. Darmstadt 2003, s. 95. 16 S. L a ncel : Hannibal..., s. 153–154. 8 9 82 Marcin Paprotny tam, gdzie Rzymianie najmniej się tego spodziewali”17, czyli na północną część Półwyspu Apenińskiego18 . Tym posunięciem zmusił Rzymian do defensywy, a także do obrony kluczowych terenów swojego państwa. Nie było to łatwe, obszar Republiki Rzymskiej nie tworzył bowiem jednolitego kompleksu. Ponadto Rzymianie uzależnili plemiona zamieszkujące Italię, które uzyskały status sprzymierzeńców. Senatorowie traktowali je jako źródło dodatkowych dochodów i uzupełnień swojej armii. Wystawiały one sporą liczbę żołnierzy i stanowiły duże wzmocnienie dla rzymskiego wojska. Te podbite ludy znajdowały się jednak w bardzo niekorzystnej sytuacji, praktycznie straciły swoją suwerenność. Były też bezwzględnie wyzyskiwane, dlatego wiele z nich odczuwało niezadowolenie z swojego położenia19. Gdyby więc Hannibalowi udało się oderwać od Republiki Rzymskiej niektórych sprzymierzeńców, wówczas jej przewaga militarna nie byłaby już tak duża20. Barkida D. G a zda : Armie świata antycznego. Republika rz ymska i Kartagińcz ycy. Warszawa 2006, s. 106. 18 Wybranie przez Hannibala północnej Italii jako obszaru, na którym zamierzał rozegrać kampanię wojenną, z pewnością zaskoczyło Rzymian. Aczkolwiek nie znaczy to, że nie byli oni gotowi do odparcia ataku wymierzonego w tę część ich państwa. W pewnym sensie, jak sugeruje M. Wol ny [Hannibal w Italii (218–217 p.n.e.), Olsztyn 2007, s. 111], mogło być tak, że eksponowane w starożytnych źródłach zaskoczenie Rzymian należy traktować jako przebłysk „annalistycznej inwencji, dążącej do usprawiedliwienia późniejszych klęsk rzymskiego oręża”. Jednak strategiczne posunięcie Hannibala było jak najbardziej słuszne. Spowodowało ono zdezorientowanie Rzymian, tylko nie w tak wyolbrzymionym stopniu, jak to przedstawiali antyczni autorzy. Słusznie dalej twierdzi też polski badacz, że „nie można przecież mówić o zupełnym braku militarnej gotowości Rzymian do konfrontacji” z Hannibalem. 19 Problem rzymskich sprzymierzeńców, w tym ich sytuację, omawia: M. Wol n y : Hannibal w Italii..., s. 62–87. Ważną uwagę podaje także J. Br iscoe: [The Second Punic War. CAH, Vol. 2 VIII: Rome and the Mediterranean to 133 B. C. Eds. A.E. Ast i n , F.W. Wa lba n k , M.W. Feder i ksen , R.M. Og i lv ie. Cambridge 1989, s. 76.], który uważa, że Rzymianie, aby ich państwo przetrwało, musieli mieć poparcie sprzymierzeńców. 20 Na przykład ludy południowej Italii – Samnitów, Lukanów i Bruttiów czy Etrusków i Umbrów na północy Italii. Barkida zdawał sobie również sprawę z tego, że Rzymianie mają przewagę liczebną, ale nie są w stanie wszystkich 17 Kwestia zdobycia Rzymu... 83 znał te sprawy z dziejów swojego kraju i zapewne wiedział, że w trakcie wojny libijskiej sprzymierzeńcy Punijczyków wyłamywali się spod ich jarzma. Groziło to całkowitym upadkiem Kartaginy. Prawdopodobnie liczył, że w kampanii italskiej podobnie będzie z Rzymem i jego sojusznikami. W trakcie marszu przez tereny nieprzyjaciela Hannibal mógł też werbować wojowników z przyjaznych mu plemion. Do nich należały między innymi szczepy galijskie wrogo nastawione do państwa rzymskiego21 . W 225 roku wybuchło wielkie powstanie Galów mające powstrzymać ekspansję Rzymian na ich terytoria. Zostało ono jednak krwawo stłumione. Z całą pewnością Hannibal wyciągnął z tego odpowiednie wnioski22 . Uwidocznił to przez dyplomatyczne pertraktacje u wspomnianych plemion. W trakcie kampanii italskiej Galowie byli więc skłonni udzielić Hannibalowi znacznej pomocy militarnej i aprowizacyjnej, choćby nawet z powodu zemsty na Rzymianach za klęskę w poprzedniej wojnie23. Pierwsze starcia z legionami nad rzeką Ticinus i Trebią skończyły się zwycięstwem Punijczyków. Później nad Jeziorem Trazymeńskim Hannibal rozgromił armię Flaminiusza i w ten sposób uzyskał zdecydowaną przewagę24. rekrutów jednocześnie uzbroić i wyżywić, co skrupulatnie Kartagińczyk chciał wykorzystać. 21 Polyb., Hist. III, 34. 22 W.E. Heit l a nd: The Roman Republic. T. 2. Cambridge 1923, s. 221. W związku z tym Plutarch (Marc., 3, 3) słusznie stwierdza, że Rzymianie mieli wielkie szczęście, że wojna z Galami nie zbiegła się z najazdem Hannibala na Italię. 23 Wielką nienawiść Galów do Rzymian potwierdza np. wzmianka o śmierci Flaminiusza w bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim. Liv., Ab urbe. XXII, 6, 3–5. 24 Dlatego m.in. wypuszczał na wolność wszystkich jeńców mających status rzymskich sprzymierzeńców, pragnął bowiem być postrzegany jako wyzwoliciel ludów italskich spod panowania rzymskiego: D. G a zda : Armie świata antycznego..., s. 108. O bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim piszą m.in.: J. Si korsk i: Zarys historii wojskowości powszechnej do końca XIX wieku. Warszawa 1975, s. 87–88; Idem: Kanny. Warszawa 1984, s. 64–69; M. Ca r y, H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu. T. 1. Przeł. J. S chwa kopf. Warszawa 1992, s. 251; P.A. Ba rcelo: Hannibal. München 1998, s. 132; R.E. Dupuy, T. Dupuy : Historia wojskowości. Staroż ytność 84 Marcin Paprotny Na wieść o tej klęsce w Rzymie zapanowała powszechna trwoga i panika. Sytuacja w państwie była bardzo ciężka, konsul Flaminiusz bowiem poległ w boju, a jego partner na urzędzie Serwiliusz zachował wprawdzie całą piechotę, ale został zablokowany w Ariminum i łączność z nim była niemożliwa. Senatorowie zdecydowali się więc na zastosowanie nadzwyczajnych środków. Podjęli decyzję o powołaniu dyktatora. Wydarzenia te świadczą jednoznacznie o tym, że po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim powstały warunki sprzyjające zaatakowaniu przez Hannibala stolicy wroga. Nasuwa się więc pytanie: Dlaczego ów wódz kartagiński po tym zwycięstwie nie ruszył na Rzym, który był oddalony o jakieś 3 do 4 dni marszu od obozu Punijczyków? Appian uważał, że od tego przedsięwzięcia powstrzymał go jakiś bóg25. Liwiusz mimo obaw o losy swojej ojczyzny nie pisze na ten temat nic26 . Polibiusz zaś stwierdza, że jeszcze nie nadszedł właściwy moment27. Przeanalizujmy tę kwestię dokładniej. Prawdopodobnie pierwotny plan wojny Hannibala przewidywał marsz z Etrurii na stolicę Italii28 , tak jak kiedyś postąpili Galowie. – średniowiecze. Zarys encyklopedyczny. Przeł. M. Urba ńsk i. Poznań 1999, s. 87–88; A. G oldswor t hy : The Punic Wars. London 2000, s. 187; M. Wol ny : Hannibal w Italii..., s. 183–185 i wielu innych. 25 App., Ann. 12. 26 Liv., Ab urbe. XXII, 1–7. „Ignorantium, quae cuiusque suorum fortuna esset” (XXII, 7). 27 Polyb., Hist. III, 86, 8. 28 Liwiusz [Ab urbe. XXI, 30 (przeł. W. St rzeleck i )] przytaczając mowę Kartagińczyka do żołnierzy w trakcie marszu do Italii, podkreślił następujące jego słowa: „[...] idziecie teraz na Rzym, stolicę światowego panowania”. Przemówienie to zakończył zaś uwagą: „[...] nie spodziewajcie się kresu pochodu wcześniej, aż dojdziecie na Pole Marsowe, leżące między Tybrem a murami Rzymu”. W innej części dzieła Liwiusz relacjonuje, że Hannibal w trakcie przeprawy przez Alpy miał powiedzieć: „[...] w tej chwili przekraczają żołnierze nie tylko mury Italii, lecz nawet miasta Rzymu, że reszta pójdzie już jak z płatka i że po jednej, a najwyżej dwóch bitwach dostaną w swą moc stolicę Italii” [Ab urbe. XXI, 35]. Z tych cytatów z dzieła Liwiusza można wywnioskować, że Hannibal planował stoczyć zwycięskie bitwy w północnej Italii, by następ- Kwestia zdobycia Rzymu... 85 Między innymi świadczy o tym wyczekiwanie floty punickiej na Barkidę niedaleko wybrzeży dzisiejszej Pizy29. Plan wodza kartagińskiego opierał się na założeniu, że rzymscy sprzymierzeńcy przejdą na stronę Punijczyków. Jednak do tego czasu żaden lud italski się do tego nie kwapił. Socii na razie pozostawali wierni Republice znad Tybru, w czasie ewentualnego oblężenia Rzymu mogli więc zadać Hannibalowi „cios w plecy”. Kolejnym powodem niezaatakowania Rzymu, jak podkreśla S. Lancel, były mury obronne otaczające stolicę. Historyk ten uważa, że umocnienia miasta należały do najsilniejszych na Półwyspie Apenińskim, więc do takiego przedsięwzięcia trzeba się było odpowiednio przygotować30. Najpierw należało zbudować machiny oblężnicze, gdyż oblężenie mogło trwać wiele miesięcy. W tym kontekście należy zgodzić się z S. Lancelem, że atak na Rzym po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim należał do zbyt ryzykowanych. Słuszny pogląd lansują też Max Cary i Howard Hayes Scullard, którzy twierdzą, że „zwycięstwo nad Jeziorem Trazymeńskim otworzyło najeźdźcom drogę do Rzymu, ale nie przyniosło im to żadnych owoców. Stolicy nie można było zdobyć jednym szturmem jak w 390 roku [zrobili Galowie – M.P.], oblężenie także nie rokowało powodzenia, jeżeli oblegające wojska nie dysponowały bazą zaopatrzeniową”31 . Wojsko Hannibala potrzebowało też wypoczynku. Ludzie i zwierzęta cierpieli nie szybkim marszem zdobyć Rzym. Dlatego Etruria miała być ostatnią krainą, przez którą Kartagińczycy musieli przejść przed zaatakowaniem stolicy Republiki. Jednak strategia Hannibala w początkowej fazie kampanii italskiej się nie sprawdziła, gdyż sprzymierzeńcy nie odstąpili Rzymian. W związku z tym Barkida był zmuszony przenieść działania wojenne do południowej Italii. Również Polibiusz [Hist. III, 86, (przeł. S. Ha m mer)] pisze, że po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim „Hannibal [...], który już był pełen ufności co do wyniku całej wojny, porzucił na razie myśl zbliżenia się [z armią – M.P] do Rzymu”. 29 K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 191; D. G a zda : Armie świata antycznego..., s. 110. 30 S. L a ncel : Hannibal..., s. 153–154. 31 M. Ca r y, H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu..., s. 250–251. 86 Marcin Paprotny na różne choroby i byli wyczerpani. Z relacji Polibiusza wynika na przykład, że wśród żołnierzy panował „świerzb głodowy”32 . Dowódca Punijczyków dostawał także sygnały o tym, że ludy południowej Italii są coraz bardziej nieprzychylnie nastawione do Republiki Rzymskiej. Hannibal znał bowiem historię inwazji Pyrrusa i zdawał sobie sprawę z tego, że spośród sprzymierzeńców Rzymu zamieszkujących południową część Półwyspu Apenińskiego ów król Epiru pozyskał Lukanów, Bruttiów i Samnitów33. Hannibal mógł więc liczyć, że i tym razem będzie podobnie. Miały na to także wpływ następujące fakty. Barkida pojmał do niewoli nad Jeziorem Trazymeńskim kreteńskich łuczników, przysłanych Rzymianom przez władcę Syrakuz Hierona. Dowiedział się od nich o nieprzychylnym nastawieniu królewicza Gelona do państwa rzymskiego, co w przyszłości mogło zaowocować sojuszem Syrakuz z Kartaginą34. Wśród pojmanych znaleźli się również trzej nobilowie pochodzący z Kapui. Jeńcy ci mogli przyrzec Kartagińczykom, że będą swoich rodaków namawiać do buntu35. Jest wielce prawdopodobne, iż to uczynili. Z tych przyczyn Barkida zdecydował się zapewne przenieść działania wojenne do południowej Italii. Polibiusz trafnie więc stwierdził, że czas na zdobycie Rzymu jeszcze nie nadszedł. Hannibal potrzebował wielkiego zwycięstwa, które Republikę Rzymską osłabiłoby jeszcze bardziej. Po jego odniesieniu mógłby zaryzykować i podjąć próbę oblężenia jej stolicy. W 216 roku pod Kannami doszło do najbardziej chyba znanej bitwy w historii starożytnych wojen. Hannibal dzięki swojej taktyce Polyb., Hist. III, 87, 2. Zauważył to także B.L. Ha l lwa rd: Hannibal’s Invasion of Italy. CAH (Rome and the Mediterranean 218–133 B.C.). Ed. A.S. Cook , F.E. Adcock , M.P. Cha r le wswor t h. Cambridge 1930, s. 34; P. L èvêque: Pyrrhos. Paris 1957, s. 546. 34 K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 191. 35 Taki przebieg wydarzeń wydaje się jak najbardziej prawdopodobny, ponieważ wiemy, iż Kapua i inne miasta w południowej Italii w następnych etapach kampanii Hannibala sprzymierzyły się z nim. 32 33 Kwestia zdobycia Rzymu... 87 odniósł tam zdecydowane i błyskotliwe zwycięstwo, pokonując dwa razy liczniejszego wroga36 . Można więc stwierdzić, że „tygodnie [które nastąpiły – M.P] po katastrofalnej klęsce pod Kannami, były najcięższą próbą dla Republiki Rzymskiej. W ostatnich bitwach straciła ona 100 000 żołnierzy, w dodatku osłabiła ją zdrada niektórych zależnych miast w Italii południowej”37. Po kanneńskiej wiktorii wojna, przynajmniej w Italii, wydawała się rozstrzygnięta. Na jej obszarze bowiem pozostały prawdopodobnie tylko dwa legiony i jakieś niewielkie oddziały. Inne armie rzymskie operowały zaś daleko od stolicy, na Sycylii, Sardynii oraz w Hiszpanii. Toczone tam walki jednak nie przebiegały po myśli Rzymian. Nie mogły więc mieć wpływu na to, co działo się na Półwyspie Apenińskim. Z relacji Liwiusza wynika, że po zwycięskiej bitwie nastąpiła narada Kartagińczyków co do dalszych działań. Głos w niej zabrał także Maharbal, doradzając rozpoczęcie oblężenia Rzymu. Zwracając się do Hannibala, stwierdził: „[...] abyś wiedział, co przez tę bitwę zostało osiągnięte, piątego dnia będziesz jako zwycięzca ucztował na Kapitolu. Idź za mną, a ja pójdę przodem z konnicą, by wcześniej poznali, żeś przyszedł, niżby poznać mieli, że nadej dziesz”38 . Liwiusz dodaje również, że w samym Rzymie spodziewano się niedługo oblężenia, gdyż „pretorowie Publiusz Furiusz Filus i Marek Pomponiusz zwołali senat do kurii Hostyliusza, aby Bitwę pod Kannami opisują m.in.: J. K romayer : Antike Schlachtfelder. T. 3. Berlin 1912, s. 278; G. de Sa nct is: Storia dei Romani. Vol. III, 2. Torino 1916, s. 126; H. Delbr ück : Geschichte der Kriegskunst im Rahmen der politischen Geschichte. (Das Altertum). Berlin 1920, s. 321–351; M. Ca r r y. H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu..., s. 251–252; J. S eiber t : Forschungen zu Hannibal. Darmstadt 1993, s. 227–228; J.F. Shea n: Hannibal’s Mules..., s. 159–187; A. G oldswor t hy : Cannae...; N. Caw t hor ne: Największe bitwy w historii. Przeł. S. Pat le w icz. War szawa 2008, s. 15–20. W polskiej literaturze przedmiotu patrz: J. Si korsk i: Kanny...; Idem: Zarys historii wojskowości..., s. 88–91; D. G a zda : Armie świata antycznego..., s. 112. Lepszymi opracowaniami niniejszej bitwy są prace Krzysztofa Kęcieka: K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 228–268; Idem: Dzieje Kartagińcz yków. Warszawa 2003, s. 197–204. 37 M. Ca r y, H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu..., s. 252. 38 Liv., Ab urbe. XXII, 51. 36 88 Marcin Paprotny odbyć naradę nad obroną miasta; nie wątpili bowiem, że po zniszczeniu dwóch wojsk wróg pokusi się o oblężenie Rzymu, skoro było to ostatnie zadanie, czekające jeszcze wypełnienia”39. Tego samego zdania był również Polibiusz, pisząc, że „Rzymianie stracili zaraz wskutek klęski nadzieję panowania nad Italami, a wielkie było ich przerażenie i niepokój o całość własną i ojczystego gruntu, gdyż bezpośrednio oczekiwali zjawienia się samego Han nibala”40. Wyeksponowałem przeciwności, które spowodowały, że po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim Hannibal nie wyruszył na Rzym41 . Po rzezi kanneńskiej przyczyny niepodjęcia oblężenia stolicy Republiki Rzymskiej były podobne. Okazało się to bardzo istotne, gdyż, jak sugerują J.F. Shean oraz B.T. Carey, Hannibalowi brakowało odpowiednio rozbudowanych linii zaopatrzeniowych, a to pozbawiało go szansy, by w ogóle tego spróbować42 . W ciągu ostatniego roku Rzymianie jeszcze bardziej wzmocnili mury obronne, a w samym mieście nadal stacjonowały dwa legiony43. Ibidem., XXII, 55. Polyb., Hist. III, 118. 41 Patrz: s. 84–86. 42 J.F. Shea n: Hannibal’s Mules..., s. 175–185; zob. też: B.T. Ca rey, J.B. A l l fee i J. Ca i r ns: Ostatnia bitwa Hannibala..., s. 100. Szczegółowe wyjaśnienie problemów czekających Hannibala, gdyby zdecydował się na oblężenie Rzymu, omawiają: B.S. St rauss, J. Ober : The Anatomy of Error: Ancient Military Disasters and their Lessons for Modern Strategists. New York 1992, s. 54–155. 43 Sprawa powołania owych legiones urbanae w czasie, w którym to nastąpiło, jest kontrowersyjna. Tym bardziej że Rzymianie w 216 r. wystawili potężną armię, która miała zniszczyć Hannibala. Mając na uwadze wzmocnienie fortyfikacji stolicy, pewni siebie senatorowie mogli jednak zlekceważyć wystawienie kompletnych dwóch legionów do obrony miasta. R.A. G abr iel (Scypion Afrykański Starsz y. Największ y wódz staroż ytnego Rz ymu. Przeł J. Jed l i ńsk i , Poznań 2010, s. 79) twierdzi, że oprócz owych legionów w Ostii miało też „stacjonować 1500 żołnierzy pod dowództwem Marcellusa. Rzym dysponował także żołnierzami wysłanymi wcześniej do Teanum Sidicinium (dziś Teano). Do obrony stolicy mogli również zostać powołani wszyscy zamieszkujący miasto zdrowi mężczyźni, łącznie z niewolnikami”. Jednakże należy podkreślić, że siły te nie miały wielkiej wartości bojowej. 39 40 Kwestia zdobycia Rzymu... 89 Oblężenie Rzymu zapewne trwałoby długo, dlatego w jego trakcie wojska walczące poza Italią mogłyby przyjść z odsieczą walczącej stolicy. W 219 roku Barkida szturmował Sagunt, wiedział więc, że takie przedsięwzięcie jest czasochłonne i trudne w realizacji44. Ponadto w 216 roku dysponował głównie konnicą. Ta zaś była przydatna przede wszystkim w otwartym polu, natomiast w trakcie długotrwałego oblężenia mogła wypełniać jedynie zadania pomocnicze. Należy też pamiętać iż, mała liczebność wojsk kartagińskich nie pozwoliłaby również na całkowite zablokowanie miasta. Jednak czy powyższe argumenty zadecydowały o niezaatakowaniu Rzymu? Z dalszego ciągu rozmowy Maharbala z Barkidą wynika, że „Hannibalowi wydał się ten plan zbyt pomyślnym i zbyt wielkim, by mógł go od razu w duchu rozstrzygnąć, oświadczył przeto, że pochwala życzliwą radę Maharbala, ale że powzięciem decyzji trzeba czasu do namysłu. Na to Maharbal, oczywiście nie wszystko dali bogowie jednemu. Ty Hannibalu, umiesz zwyciężać, ale nie umiesz korzystać ze zwycięstwa”45. Czyżby te prorocze słowa Maharbala, które mogły być tylko wymysłem Liwiusza, się sprawdziły? Mnie przytoczone przez innych historyków argumenty, które wyeksponowałem w tym artykule, a dotyczące trudności w zaatakowaniu Rzymu, nie przekonują. Uważam, że 216 roku Hannibal powinien był rozpocząć oblężenie stolicy Republiki Rzymskiej. Podobnego zdania są Huss, Seibert, Goldsworthy i Kęciek, których pogląd podzielam46 . Inni badacze, na przykład C. Picard, J.F. Lazneby, H. Delbrűck, J.F. Shean czy B.T. Carey, uważają, że armia kartagińska nie miała szans na pomyślne zrealizowanie tak trudnego przedsięwzięcia47. M. Hea ly : Cannae 216 BC: Hannibal Smashes Rome’s Army. London 1994, s. 86. 45 Liv., Ab urbe. XXII, 51. 46 W. Huss: Geschichte der Karthager..., s. 332; J. S eiber t : Hannibal..., s. 200; A. G oldswor t hy : Cannae..., s. 168; K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 272–275. 47 C. Pica rd: Hannibal..., s. 142, J.F. L a zneby : Hannibal’s war..., s. 85–86; H. Delbr űck : Geschichte der Kriegskunst..., s. 395; J.F. Shea n: Hannibal‘s Mules..., 44 90 Marcin Paprotny Rozpatrując tę kwestię, należy wziąć pod uwagę także fakt, że Rzymianie również nie posiadali takiej liczby żołnierzy, żeby obsadzić całe mury miasta. Wojownicy Barkidy mogli więc w czasie oblężenia szukać słabego punktu obrony. Kolejnym argumentem ukazującym, że zaatakowanie Rzymu po bitwie pod Kannami miało szanse powodzenia, był wyczyn M. Klaudiusza Marcellusa, który w 213 roku oblegał Syrakuzy i zdobył je, mimo iż dysponowały najnowocześniejszym wówczas systemem fortyfikacji. Żołnierze kartagińscy byli w stanie szybko zbudować machiny oblężnicze, a surowców im nie brakowało48 . Gdyby w trakcie oblężenia Rzymu senatorowie odwołali armie z Hiszpanii, Sycylii i Sardynii, zaprzepaściliby wysiłki z poprzednich lat. Wskutek tego mogli utracić wszystkie zajmowane przedtem terytoria i praktycznie przegraliby wojnę. Jeśli wojska rzymskie powróciłyby do Italii, Hannibal mógł by zostawić część żołnierzy pod miastem, a z resztą wyruszyć na nieprzyjaciela. Zwłaszcza że bitew z legionistami do tej pory jeszcze nie przegrywał. Ponadto Kartagińczycy po odzyskaniu opuszczonych przez Rzymian terenów z pewnością przetransportowaliby swoje wojska do Italii w celu udzielenia Hannibalowi pomocy. To zaś mogłoby przesądzić o wyniku wojny. Podczas oblężenia Rzymu musiałaby się także zmienić postawa sprzymierzeńców italskich, którzy prawdopodobnie doszliby do wniosku, że Kartagina jest o krok od zwycięstwa. Dlatego prawdopodobnie socii nie zaryzykowaliby wyruszenia z odsieczą Rzymowi. Wręcz przeciwnie, mogliby nawet zasilić szeregi Kartagińczyka. s. 175–185; B.T. Ca rey, J.B. A l l fee i J. Ca i r ns: Ostatnia bitwa Hannibala..., s. 100. 48 Ponadto „ówczesne machiny oblężnicze cechowały się względnie prostą konstrukcją i można było je z łatwością wybudować z surowców, którymi Hannibal dysponował. Również ludzie wyspecjalizowani w budowie tego typu machin – zarówno wojskowi, jak i cywile – z pewnością znajdowali się wśród jeńców rzymskich”; zob. R.A. G abr iel : Scypion Afrykański Starsz y..., s. 78. Więcej na temat wykorzystywania i budowy machin oblężniczych w starożytności pisze: Idem: Siegecraft. In: Soliders’ Lives Through History. Ed. R.A. G ab r iel . Westport 2006, rozdział 17. Kwestia zdobycia Rzymu... 91 Widząc, że Republika chyli się ku upadkowi, z pewnością pragnęliby zostać sojusznikami Punijczyków49. Na liczniejsze wsparcie oddziałów Hannibala zdecydowaliby się zapewne także Gallowie, bogate bowiem łupy możliwe do zdobycia w samym Rzymie kusiły niejednego celtyckiego wodza. Należy również rozpatrzyć inną kwestię. Wiadomo, że mieszkańcy Rzymu obawiali się Hannibala, gdyż zawsze zwyciężał rzymskie legiony. Przypuszczając szturm na mury miasta, spowodowałby zapewne przerażenie wśród mieszkańców stolicy. Pod ich naciskiem patres mogli zdecydować się na podpisanie pokoju50. Tym bardziej że byli prawie bezbronni. Wiadomo zaś, iż aspekty psychologiczne nieraz decydowały o końcowym zwycięstwie. Świadczył o tym także dalszy ciąg kampanii italskiej Hannibala, gdyż w trakcie oblężenia Kapui (której mieszkańcy przeszli na stronę Punijczyków) przez Appiusza Klaudiusza Pulchera doszło do zaskakującego manewru Kartagińczyków. Barkida próbował pomóc oblężonym i atakował obóz nieprzyjaciela, usiłując wywabić ich do walnej bitwy51 . Jednak Rzymianie wiedząc, jak niebezpieczna jest jazda Punijczyków w otwartym polu, zdecydowali się bronić swojego obozu. Hannibal nie miał więc wyjścia, musiał zaryzykować. Zdecydował się wtedy markować wyruszenie na Rzym. Ówczesne zamiary Kartagińczyka trafnie jednak rozszyfrował Polibiusz, twierdząc, że „jeżeli po odbyciu tajemnego marszu nagle zjawi się w okolicy Rzymu, to może i w mieście osiągnie jakiś sukces, przeraziwszy tą niespodzianką jego mieszkańców; jeTak później było np. z plemionami hiszpańskimi, które zdając sobie sprawę z tego, że Punijczycy ponoszą klęski, przyłączyły się do Rzymian, licząc na większe korzyści z tego sojuszu. Politykę państwa kartagińskiego, a także przebieg działań wojennych na tych terenach w trakcie drugiej wojny punickiej m.in omawiają: H. Ada mcz yk : Kartagińska polityka w Hisz panii w świetle świadectw Polibiusza, Liwiusza, Appiana. „Antiquitas” 1984, t. 12, s. 3–20; H.H. S c u l l a rd: The Carthaginians in Spain. CAH, Vol. 2 VIII: Rome and the Mediterranean..., s. 17–43; K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 52–61, 213–214. 50 Zob. także B.D. Hoyos: Hannibal: What Kinde of Genius? „Greece and Rome” 1983, T. 30, No 2, seria druga, s. 177. 51 Polyb., Hist. IX, 3. 49 92 Marcin Paprotny żeli zaś tego nie osiągnie, to przynajmiej zmusi Appiusza i jego kolegę, żeby albo zaniechali oblężenia i spiesznie ruszyli na pomoc miastu ojczystemu, albo podzielili swe siły”. Historyk grecki relacjonował dalej, że gdy armia Hannibala dotarła w okolice Rzymu, wówczas mieszkańcy miasta popadli w zamęt i lęk52 . Stan mieszkańców miasta oddaje lapidarny okrzyk, który mieli wtedy wznieść z przerażeniem: „Hannibal u bram miasta” („Hannibal ante portas”). W tym czasie Kartagińczyk nie posiadał jednak tyle wojska, ile miał bezpośrednio po bitwie pod Kannami, i nie był w tak dogodnej strategicznie sytuacji, jak w 216 roku. Dlatego nie zaryzykował ataku, lecz wycofał się spod Rzymu, licząc, że Appiusz odstąpił już od oblężenia Kapui. Mając to na uwadze śmiało wyciągnąłem wniosek, że po kanneńskiej klęsce w Rzymie musiał panować powszechny strach i przerażenie. Gdyby więc Hannibal zaatakował wtedy stolicę Republiki Rzymskiej, jej mieszkańcy zwłaszcza ci zaliczani do niższych warstw społecznych z pewnością wpłynęliby na senatorów, by zgodzili się na podpisanie pokoju. Ponadto do Rzymu przyszła wówczas wiadomość o klęsce dwóch legionów konsula desygnowanego Postumiusza Albinusa, który został wciągnięty w pułapkę przez Gallów53. Jeszcze raz więc twierdzę, że w 216 roku państwo rzymskie było prawie bezbronne. Jeśli zatem Gallowie i Hannibal po bitwie pod Kannami zdecydowaliby się wyruszyć na Rzym, Republika Rzymska przegrałaby drugą wojnę punicką. Jeżeli więc Krzystof Kęciek, sugeruje, że: „gdyby wszakże Hannibal postawił 52 Ibidem. IX, 3. Miron Wolny (Hannibal w Italii..., s. 268) słusznie zwraca uwagę na wartość przekazu annalistycznego dla ustalenia stopnia trwogi w Rzymie. Pisze dalej: „[...] jak wielokrotnie wspominałem, przekaz annalistyczny sugeruje przesadę, ale należy pamiętać, iż doniesienia w nim zawarte wyrastają na kanwie wydarzeń wojennych, stąd muszą być wzięte pod uwagę”. 53 Polyb., Hist. III, 118. Kwestia zdobycia Rzymu... 93 wszystko na jedną kartę, zapewne rozstrzygnąłby całą wojnę”54, to ma rację. Faktem niezaatakowania Rzymu byli zaskoczeni także starożytni autorzy. Plutarch podobnie jak Appian po bitwie nad Jeziorem Trazymeńskim twierdził, że przed tym przedsięwzięciem powstrzymał Hannibala albo jakiś bóg, albo demon55. Florus uważa, iż „wtedy właśnie jak się powszechnie sądzi pędziły go w przeciwną stronę, albo przeznaczenie miasta mające rządzić albo jego własny nieszczęsny duch i bogowie niechętni Kartaginie”56 . Słusznie również podsumował niniejsze wydarzenia Liwiusz, pisząc, że „bitwa pod Kannami, równa co do ponurej sławy klęsce nad Alią, ale o ile mniejsze były jej skutki ze względu na wydarzenia po samej bitwie”57. Zdaję sobie sprawę z tego, że bezpośrednio po zwycięstwie pod Kannami Hannibal z pewnością nie mógł od razu wyruszyć na Rzym, ponieważ trzeba było najpierw zadbać o rannych żołnierzy i zebrać odpowiednią ilość prowiantu, potrzebną do ich wyżywie- 54 K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 273. Niektórzy historycy jednak uważają, że Kartagina od początku była skazana w tej wojnie na porażkę; zob. np. P.A. Ba rcelo: Hannibal..., s. 228, przyp. 44. Nie zgadzam się z tym, ponieważ zwycięstwo było możliwe do osiągnięcia. Pokazał to Hannibal, pokonując kilkakrotnie armię rzymską. Niestety, wódz punicki nie podjął ryzykownego manewru, jakim było zaatakowanie Rzymu, zdecydował się bowiem na realizowanie innej koncepcji. O końcowym wyniku wojny decydują często pojedyncze wybory. Strategiczny błąd, jakim było niepodjęcie próby oblężenia Rzymu, miał znaczny wpływ na dalszy przebieg kampanii w Italii. 55 Plut., Fab. Max. 17. 56 Flor., I, 22, 20, (przeł. I. L e wa ndowsk i ). Nie lekceważyłbym aspektów religijnych, z tą bowiem kwestią wiążą się także tzw. prodigia, które rzetelnie odzwierciedlały atmosferę strachu panującą w Republice. Uwaga Mirona Wolnego (Hannibal w Italii..., s. 280) odnosząca się do tego problemu jest jak najbardziej słuszna. Pisze on, że „w rozprzestrzenianiu się tej trwogi religijnej widzę ważny czynnik, odgrywający istotną rolę w zespole psychologicznych uwarunkowań sukcesów Hannibala”. 57 Liv., Ab urbe. XXII, 50. Jak wiemy, Gallowie po bitwie nad Alią zaatakowali Rzym, a po batalii pod Kannami Hannibal nie zdecydował się na to. Dlatego Liwiusz słusznie uważa, że skutki tej klęski były mniejsze. 94 Marcin Paprotny nia58 . Z relacji Liwiusza wynika, że Barkida po wspomnianej bitwie dał jeńcom rzymskim możliwość wybrania 10 przedstawicieli, którzy mieli udać się do senatu, aby prosić patres o wykupienie z niewoli kartagińskiej59. Razem z nimi Hannibal wysłał swojego posła Kartalona, który miał przedstawić warunki pokoju, jeśli senatorowie tego zechcą. Uczynił to jednak bez ważnego argumentu, którym mogło być przemieszczenie pod mury Rzymu całej armii wraz z posłem. Skutkiem tego błędnego posunięcia było niedopuszczenie Kartalona przed oblicze senatu. Zdaniem R. A. Gabriela „w podstawowym założeniu strategii Hannibala krył się zgubny w skutkach błąd. Kartagiński wódz w kwestii sposobu myślenia, wykształcenia i rozumienia historii był spadkobiercą Greków. W świecie greckim strategia na najwyższym poziomie była względnie nieskomplikowana. Państwo, które zdołało najechać główne terytorium innego państwa, wygrać kilka bitew i zadać nieprzyjacielowi poważne straty, mogło się spodziewać, że przeciwnik skapituluje i będzie dążył do podpisania pokoju [...]. Hannibal więc z góry założył, że wojska rzymskie będą działały zgodnie z greckim modelem prowadzenia wojny”60. Znajdujący się w trudnej sytuacji patres zdecydowali, że nie będą wykupywać jeńców od Hannibala. Miała to być kara za to, że poddali się nieprzyjacielowi61. Zadecydował o tym także fakt, iż skarbiec rzymski był pusty. Senatorowie nie chcieli zaś oddawać ostatnich rezerw Barkidzie, by ten opłacał za nie swoje wojsko62 . Wódz kartagiński miał nadzieję, że Rzymianie poproszą o pokój. Wielu historyków uważa, że po bitwie kanneńskiej w wojsku kartagińskim było wielu rannych, a Hannibal nie mógł pozwolić sobie na ich utratę; zob. np. J. Pedd ie: Hannibal’s war. Phoenix Mill 1996, s. 102; P.A. Ba rcelo: Hannibal..., s. 148. 59 Liv., Ab urbe. XXII, 58,3. 60 R.A. G abr iel : Scypion Afrykański Starsz y..., s. 61. 61 Polyb., Hist. VI, 58. 62 K. Kęc iek : Wojna Hannibala..., s. 276. 58 Kwestia zdobycia Rzymu... 95 Odmowa uświadomiła mu, że musi podjąć dalsze działania, żeby ich pokonać. Nie zdecydowawszy się na oblężenie Rzymu, Hannibal postanowił kontynuować pierwotny plan zjednania sobie sprzymierzeńców Republiki. Powierzył więc część wojska bratu, aby ten wyruszył do południowej Italii i pozyskał Osków, Lukanów i mieszkańców Bruttium63. Stamtąd miał wyruszyć do Kartaginy, żeby Radzie Starszych złożyć relację z przebiegu kampanii i prosić o posiłki w celu całkowitego zniszczenia rzymskiego państwa. W tym czasie Hannibal pozyskiwał nowych sojuszników. Król Macedonii Filip V pragnął zawrzeć przymierze z Kartaginą, nie odpowiadała mu bowiem ekspansja Rzymian w Ilirii. Według Picarda, przymierze punicko-macedońskie istniało, zanim w 215 roku podpisano oficjalny traktat64. Polibiusz przekazał nam jego treść, ponieważ poselstwo macedońskie, które go zawarło, zostało w drodze powrotnej przechwycone przez pretora Marka Waleriusza Lewinusa65. Pakt ten obala mit „samodzielnego Hannibala” prowadzącego wojnę z Rzymianami w imię prywatnej zemsty za doznane krzywdy. W owym traktacie bowiem zamieszczono nazwiska gerontów kartagińskich66 , co świadczy o tym, że Barkida zawarł wspomniane przymierze z Macedonią jako pełnomocnik państwa kartagińskiego67. Z relacji Polibiusza wiemy też, że Hannibal nie planował całkowitego zniszczenia państwa rzymskiego, S. L a ncel : Hannibal..., s. 169. C. Pica rd: Hannibal..., s. 144. 65 Polyb., Hist. VII, 9. 66 Byli to: Magon, Myrkan i Barmokar. Mogli oni należeć do Rady Stu Czte rech. K. Ch r ist : Hannibal..., s. 284. 67 Współpracę Hannibala z władzami Kartaginy poświadcza Appian (Ann., 16, 70; Iber., 6, 22), który wskazuje także na powiązania ekonomiczne Barkidów z Kartaginą, oraz Polibiusz (Hist. III 34, 7), pisząc, że Hannibal wyruszył na wyprawę italską wtedy, gdy otrzymał przyzwolenie z samej Kartaginy. Na ten temat patrz: J. S eiber t : Forschungen zu Hannibal..., s. 114; M. Wol ny : Hannibal w Italii (218–217 p.n.e)..., s. 21–38; F.W. Wa lba n k : A Historical Commentary on Polybius..., s. 311. Autor ten twierdzi, że kwestia samodzielności Hannibala nie jest dosadnie poświadczona w tradycji annalistycznej. 63 64 96 Marcin Paprotny gdyż miało ono pozostać mało znaczącym krajem w Italii, a król macedoński miał otrzymać tylko pas wybrzeża iliryjskiego68 . W dalszych latach trwania niniejszego konfliktu Rzymianie wykorzystali wszystkie swoje zasoby demograficzne i gospodarcze, aby zwyciężyć Kartagińczyków69. Nieustająca presja przeważającej liczebnie armii rzymskiej, która w 212 roku osiągnęła aż 25 legionów, tłumiła działania Punijczyków. Hannibal, mimo że w Italii nie doznał żadnej porażki, musiał w końcu ją opuścić, gdyż na innych obszarach – zwłaszcza w Hiszpanii i w Afryce – Kartagińczycy doznali sromotnych klęsk. Hannibal pozostawił w Italii tablicę, w której opisał swoje sukcesy w kampanii italskiej. Opuszczając Półwysep Apeniński, miał 45 lat70. Wiele z nich spędził na tej ziemi. Z pewnością płynąc do Kartaginy, żałował, że nie podjął próby zdobycia Rzymu. Nawiązujący do tego komentarz Liwiusza wydaje się jak najbardziej trafny. Napisał Liwiusz bowiem: „[...] podobno mało kto z ludzi opuszczających ziemię ojczystą i jadących na wygnanie odjeżdżał z takim smutkiem, z jakim jechał Hannibal z kraju wrogów; oglądał się często na brzegi Italii, oskarżał bogów i ludzi i rzucał przekleństwa na siebie i własną głowę, że nie poprowadził wprost na Rzym swego żołnierza, ociekającego krwią po bitwie pod Kannami”71 . Polyb., Hist. VII, 9. Potwierdza to także: R.A. G abr iel : Scypion Afrykański Starsz y..., s. 49. Autor ten dodaje, że Rzym „miał bowiem do dyspozycji znacznie większe zasoby strategiczne niż jakiekolwiek inne ówczesne państwo”. 70 P. M at ysza k : Wrogowie Rz ymu. Poznań 2007, s. 38. 71 Liv., Ab urbe. XXX, 20. 68 69 Kwestia zdobycia Rzymu... 97 Marcin Paprotny The matter of capturing Rome by Hannibal during Second Punic War (Summary) In spite of extensive literature about Hannibal, this figure has been arousing great controversy until today. The Carthaginian commander almost conquered Rome and changed the course of ancient history. His military genius impresses even contemporary military men and historians. The author of the present article decided to solve the matter of conquering Rome by Hannibal during the Second Punic War. He ponders on this problem from political, diplomatic, military and even psychological perspective. As well as this, he analyses the difficulties of such venture and its consequences; also presents the structure of the tribes allied with Rome and underlines their weak points. The matter significant for the author is the attitude of the allies to Romans and their possible approach do Carthage, if the Barcid decided to attempt to conquer the capital of the Roman Republic. Also the views of both the supporters and the opponents of attacking Rome are presented. The deliberation on the attack on the capital of Rome is based on the two biggest battles of the Italic campaign, namely the Battle of Lake Trasimene and the Battle of Cannae. The author thinks that after the Battle of Cannae Hannibal’s chances to conquer the capital of Rome were the biggest and, thus, suggests that not having attempted a siege of the main aim of Italic campaign was a huge strategic mistake. Grzegorz Bartusik Concordia discors – o stosunkach między M. Licyniuszem Krassusem a Gnejuszem Pompejuszem w latach 62–58 p.n.e.* „Temporis angusti mansit concordia discors paxque fuit non sponte ducum”1 W X rozdziale De coniuratione Catilinae Salustiusz oświadczył, że w jego czasach „żądza zaszczytów zmusiła wielu ludzi do tego, że stali się fałszywi, że co innego mieli w sercu, a co innego na języku, że przyjaźnie i nieprzyjaźnie dobierali sobie nie według potrzeby serca, lecz kierując się względami na korzyść doraźną”2 . W tych gorzkich słowach wyczuwa się reakcję tego historyka na ówczesne nastroje moralne: naród Kwirytów odwrócił się od starorzymskich cnót, a zapragnął władzy i pieniędzy, chciwość i ambicja opanowały w niepokojącym stopniu rzymskie społeczeństwo, miejsce cnót zajęły przywary takie, jak: luxuria atqve avaritia – zbytek i chciwość, voluptas – zamiłowanie do uciech, pravitas – przewrotność, crudelitas – okrucieństwo, superbia – pycha i ambitio – żądza sławy. O tego rodzaju ludziach Lukrecjusz ułożył następujący wiersz: „Wreszcie chciwość i ślepe zaszczytów pożądanie Gnają nieszczęsnych ludzi poza wszelkich praw kraniec Tak, że słudzy występku i sprzymierzeńcy zbrodni, Noce i dnie się trudzą, aby swą władzę podnieść, Wejść na szczyty znaczenia”3. * Kolejne z pojawiających się w tekście dat, jeśli nie zaznaczono, że jest inaczej, odnoszą się do okresu przed narodzeniem Chrystusa. 1 „Krótki czas trwała zgoda niezgodna, i pokój / Nie z wodzów woli panował”. Luc., B. C. I, 98–99, (przeł. M. Brożek). 2 Sall., Cat. 10, (przeł. K. Ku ma n ieck i ). 3 Lucr., Rer. Nat. III, 59–63, (przeł. E. Sz y ma ńsk i ). 100 Grzegorz Bartusik Nie inaczej było z Markiem Licyniuszem Krassusem. Licząc się z realiami działalności publicznej, kierował się w podejmowaniu decyzji jedynie własnymi korzyściami – żądzą władzy i pieniędzy4. Zależnie od nich zawiązywał i porzucał przyjaźń – wobec Pompejusza, Katyliny, Klodiusza, Cycerona, optymatów – w życiu publicznym, jak gdyby było ono bellum omnium contra omnes, postępując zgodnie z zasadami taktyki zmiennych sojuszy. Według Plutarcha: „[Krassus – G.B.] w polityce wielekroć przerzucał się z jednej strony na drugą, nie był ani pewnym przyjacielem, ani zdecydowanym wrogiem [...] zależnie od korzyści. [...] Często w krótkim czasie był zwolennikiem i przeciwnikiem tych samych ludzi, tych samych praw”5. Jak już wiele razy się okazało – w polityce nie ma przyjaźni, lecz tylko zmienne interesy, a skutkuje to kombinacjami chwilowych porozumień i konfliktów. Virtus post nummos 6 – tę smutną prawdę potwierdzają dzieje stosunków Krassusa z Pompejuszem Wielkim – z momentami zgody, jak w czasie wspólnej walki o konsulat na 70 rok, niezgody – niemal całego poprzedzającego go i następującego po nim dziesięciolecia oraz przedziałem czasu, który w artykule nazwano słowami poety Lukana „zgodą niezgodną”7. W tym problematycznym czasie, między 62 a 58 rokiem, splotły się w jednym punkcie wszystkie czynniki warunkujące ich dotychczasowe relacje – z jednej strony: potęga zadawnionej niechęci, zazdrość, nieufność i wola zajęcia czołowej pozycji w państwie, koniecznie przed rywalem, z drugiej: pojawienie się wspólnych interesów i celów, a nawet przyjaciół i wrogów. O żądzy władzy i chciwości Krassusa zob.: Cic., Parad. VI; Cic., Fin. III, 75; Off. III, 75, 19; Schol. Bob. 92 Stangl. 5 Plut., Pomp. 7, (przeł. M. Brożek). 6 Horat., Ep. 1, 1, 53–54. Wersy „O cives, cives, quaerenda pecunia primum est; / virtus post nummos!” Julian Ursyn Niemcewicz przetłumaczył tak: „Ale wy, przyjaciele, latacie za złotem, / Pierwsze u was dukaty, cnota gdzieś tam potem!”. 7 Patrz przyp. 1. 4 Concordia discors... 101 Dostępny materiał źródłowy przysparza wielu trudności historykom próbującym wszechstronnie i dokładnie zbadać działalność Krassusa, zwłaszcza jego stosunki z Gnejuszem Pompejuszem. Autorzy tekstów antycznych o tym aspekcie jego działalności podają nam wiadomości szczupłe, zróżnicowane i często nieadekwatne, ponieważ część kwestii nas interesujących poruszają nierównomiernie lub ogólnikowo, mówiąc o nich na marginesie innych spraw, głównie działalności Juliusza Cezara. Natomiast o innych ich aspektach nie wspominają wcale. Zbyt ogólne przekazy nie pozwalają więc na uzyskanie pełnego obrazu badanej tu kwestii, zmuszają do mówienia nie o tym, co zdarzyło się bezsprzecznie, ale niemal wyłącznie o zdarzeniach prawdopodobnych – przy czym bardzo rzadko jest to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością. Poruszanie się na granicach przypuszczeń i hipotez rodzi zaś niemożliwe do rozstrzygnięcia kontrowersje. Z powodu złego stanu, w jakim zachowała się starożytna literatura, pierwszorzędnymi źródłami dla badanej kwestii są ocalałe: żywoty Krassusa i Pompejusza oraz Sulli, Cezara, Cycerona i Katona spisane przez Plutarcha z Cheronei8 , relacje Kasjusza Diona Kokcejanusa9 i Appiana z Aleksandrii10, stanowiące uzupełnienie zachowanych tylko w streszczeniach ksiąg Ab urbe condita Tytusa Plut., Caes. 11–14; 21; 28; Cat. Min. 29–31; 41–43; Cic. 15; Crass. 2–3; 6–7; 11–16; 27; Luc. 4; 42–43; Pomp. 4; 7; 11–12; 21–23; 25; 27; 30–31; 43; 43; 47–48; 51–53; Sul. 1; 28–31; 33. Żywoty sławnych mężów Plutarcha są bardzo wartościowym źródłem, mimo tendencyjnego charakteru jego pisarstwa oraz faktu, że autor opisywał wydarzenia wcześniejsze o ponad wiek od jego czasów. Plutarch wyznawał szczególną (choć charakterystyczną dla wielu starożytnych historyków – m.in. również dla Florusa) koncepcję historii. Miała ona być antystrofą filozofii, drugim głosem w tym samym chórze, jej dopełnieniem. Zadaniem tak pojętej historii było dostarczanie (często za pomocą zmyślenia lub manipulowania faktami) pięknych przykładów w celu zilustrowania wzniosłych zasad, o jakich mówili filozofowie. 9 Cass. Dio., H. R. XXXV 107,109; XXXVI 24–35; XXXVII, 20–58; XXXVIII, 1–8; XXXIX, 27–37; XL, 12–30. 10 App., Bell. Civ. I, 80; 90–96; 118–121; II, 9–13; 17–19. 8 102 Grzegorz Bartusik Liwiusza11 . Mniej, choć równie istotnych informacji zawierają dzieła Wellejusza Paterkulusa12 , Salustiusza13, Swetoniusza14, Tacyta15, Flor usa16 , Graniusa Licinianusa17, Eutropiusza18 , Pliniusza Starszego19, pisma Cycerona20, komentarze do jego mów autorstwa Askoniusza21 oraz tak zwana Scholia Bobiensia22 , a nawet wiersze poety Lukana23. Źródła te pozwalają na wyrobienie sobie całościowego i ogólnego poglądu o stosunkach między Krassusem a Pompejuszem. Ten obraz utworzony z drobnych części różnych całości jest jednak w wielu przypadkach sprzeczny w szczegółach. Pojawiają się więc pytania o wiarygodność antycznych przekazów, a ich wieloznaczność skutkuje rozbieżnościami w interpretacji czy problemami podczas uzgadniania zdarzeń najbardziej prawdopodobnej wersji interesujących nas wydarzeń. Kwestia stosunków między Krassusem a Pompejuszem była poruszana w literaturze przedmiotu tylko przy okazji omawiania innych zagadnień związanych z upadkiem Res publica Romana, przy czym osoba Krassusa pozostawała najczęściej w cieniu Pompeju- 11 Liv., Per. LXXXV; LXXXIX; XCI; XCVII; CIII; CV. Dostarczają one niestety niewielu i to bardzo lakonicznych informacji. 12 Vell. Pat., H. R. II, 29–32; 40; 44–46. 13 Sall., Cat. 17; 19; 38–39; 48–49; Idem , Hist. frag. 3, 84. 14 Suet., Iul. 9; 14; 19–22; 24; 50. 15 Tac., Dial. 37, 3. 16 Flor., Epit. III, 5–6; 11–12; 20; 22; IV, 1–2. 17 Gran. Lic. 36, 31. 18 Eutr., Brev. VI, 13. 19 Plin., Nat. Hist. XXXIII, 133–138. 20 Cic., Att. I, 7, 14, 17, 18; II, 3; Brut. 64, 230, 65, 233, 69, 242; Fin. III, 75; Mur. 23, 48; Off. III, 75, 19; Parad. VI; Phil. 2, 9–11. 21 Ascon. 83 Clark. 22 Schol. Bob. 92 Stangl. 23 Luc., B. C. I, 67–106. Concordia discors... 103 sza i Cezara. Z tego też powodu ten problem nie został dotychczas całościowo i kompleksowo opracowany. O roli, jaką Krassus odegrał w tak zwanym I triumwiracie, pisali między innymi Jan Iluk oraz Jan Stanisław Saj24. Kwestię ewentualnych powiązań Marka Krassusa z Publiuszem Klodiuszem poruszyli w opracowaniach i artykułach związanych z badaniami zaburzeń społecznych w Rzymie w I wieku Robert Rowland oraz Tadeusz Łoposzko25. Istotne informacje dotyczące badanego problemu zawarto w monografii Norberta Rogosza o politycznej roli senatu w Republice Rzymskiej w latach 59–5526 , w pracy o kryzysie i upadku republiki w starożytnym Rzymie autorstwa Siergieja Utczenki27, w biografiach wielkich polityków i wodzów tamtego okresu pióra Pat Southern, Arthura Keaveneya, Kazimierza Kumanieckiego, Aleksandra Krawczuka28 , w syntezach TheoJ. I lu k : Kilka uwag o roli Marka Licyniusza Krassusa w I triumwiracie. W: ZNWHUG, Historia 1. Gdańsk 1972, s. 5–23; J.S. Saj: Rola Cezara w dziele tworzenia „pierwszego triumwiratu. „Antiquitas” 1984, t. 12, s. 35–45. 25 R. Rowl a nd: Crassus, Clodius and Curio in the Year 59 B. C. „Historia” 1966, Heft 2, s. 218–223; T. Ł oposzko: Kto się kryje pod określeniem Cycerona „Calvus ex Nanneianis”. „Eos” 1972, t. 60, s. 71–85; Idem: Tajne intrygi polityczne Marka Krassusa w latach 61–56 przed n.e. AUMCS, Sectio F, t. 28. Lublin 1973, s. 125– 151; Idem: Trybunat Publiusza Klodiusza w świetle źródeł i historiografii. Warszawa 1974, s. 185–306. 26 N. Rog osz: Polityczna rola senatu w Republice Rz ymskiej w latach 59–55. Ka towice 2004. Zob. też: Idem: Polityczna rola trybunatu ludowego w Rz ymie w latach restauracji sullańskiej (78–70 p. n. e.). Katowice 1992, s. 72–116; Idem: Trybunat M. Lolliusza Palikanusa (71 r. p. n. e.). W: Rz ym antyczny. Polityka i pieniądz. Red. A. Ku n isz. Katowice 1993, s. 8 nn.; N. Rog osz: Rz ymskie grupy społeczne a przemiany polityczne na przełomie lat 60-tych i 50-tych I wieku przed Chrystusem. Red. E. D ąbrowa . „Electrum” 2000, t. 4. Kraków 2000, s. 59–72. 27 S.L. Utczen ko: Kryz ys i upadek republiki w staroż ytnym Rz ymie. Przeł. M. L esiów. Warszawa 1973. 28 A. Keaveney : Lukullus. Przeł. A. Z iółkowsk i. Warszawa 1998; K. Ku ma n ieck i: Cyceron i jego współcześni. Warszawa 1989; A. K rawczu k : Gajusz Juliusz Cezar. Wrocław 1990; P. Sout her n: Juliusz Cezar. Przeł. B. M ierze je wsk a . Warszawa 2002; P. Sout her n: Pompejusz Wielki. Przeł. B. M ierze je wsk a . Warszawa 2004. 24 104 Grzegorz Bartusik dora Mommsena, Nikołaja Maszkina, Gezy Alföldy’ego29. O wydarzeniach stanowiących istotne tło dla omawianego zagadnienia pisali: Arthur Keaveney i Aleksander Krawczuk, którzy podjęli temat wojny domowej i dyktatury Sulli30, oraz Roman Kamienik i Bernard Nowaczyk opisujący powstanie Spartakusa31 . W 83 roku pierwsza wojna domowa zbliżała się do szczęśliwego dla Sulli końca. Większość jego przeciwników wykrwawiła się w bitwach albo w mordach podczas proskrypcji – on został dyktatorem32 . Plutarch pisał, że Sulla jako pan Rzymu skazywał na śmierć całe szeregi ludzi, tak że napełnił stolicę nieskończoną ilością mordów, a krew proskrybowanych splamiła świątynie bogów, gościnne domostwa i domy rodzinne33. W takich właśnie czasach, które wzbogaciły Krassusa w pieniądze ofiar proskrypcji34, a Pompejusza – w wątpliwej wartości chwałę zyskaną w bratobójczej wojnie, należy szukać pierwszych przyczyn poróżnienia i rywalizacji między nimi, młodymi i palącymi się do sławy35. W listopadowe kalendy 82 roku rozegrała się przy Porta Collina decydująca batalia wojny domowej między sullańczykami a połączonymi oddziałami Samnitów i wojsk południowego korpusu poT. Mom msen: Historya rz ymska. T. 3–4. Przeł. T. Dz iekońsk i. Warszawa 1867; N.A. M aszk i n: Historia staroż ytnego Rz ymu. Przeł. W. Głuchowsk i , L. Bad z i a n , S. Ost rowsk i. Warszawa 1950; G. A l földy : Historia społeczna staroż ytnego Rz ymu. Przeł. A. Gier l i ńsk a . Poznań 2003. 30 M.in.: A. K rawczu k : Kolonizacja sullańska. Wrocław 1960; A. Keaveney : Studies in the Dominatio Sullae. „Klio” 1983, No 65, s. 185–208. 31 R. K a m ien i k : Studia nad powstaniem Spartakusa. Lublin 1984; B. Nowacz yk : Powstanie Spartakusa 73–71 p. n. e. Warszawa 2008. 32 Zob.: J. Kor pa nt y : Rozwój politycznej roli jednostki w republice rz ymskiej i jego odbicie w literaturze. Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1971, s. 59–61. 33 Zob.: Plut., Sul. 1, 31. 34 Plut., Crass. 2. 35 O dążeniu Pompejusza do sławy Salustiusz [Hist. frag. 3, 84, (przeł. P. McGush i n)] pisał: „From his earliest youth, Pompeius had been persuaded by the flattery of his supporters to believe that he was the equal of king Alexander. Therefore he tried to rival Alexander’s achievements and plans”. 29 Concordia discors... 105 pularów pod dowództwem Karrinasa i Marcjusza. Sulla doznał porażki na lewym skrzydle, zepchnięty w kierunku miasta. Krassus dowodzący w czasie tej bitwy prawym skrzydłem odparł przeciwnika i ścigał aż do zmroku, ratując sprawę przywódcy optymatów. Jak się później okazało, nie został należycie wynagrodzony za cenne usługi w wojnie oraz ocalenie sprawy Sulli pod Bramą Kollińską. Dyktator ani nie powierzył mu niezależnego dowództwa, ani też nie wyróżnił swojego legata stosownym awansem, podczas gdy Pompejusz, wcale nie gorętszy od Krassusa zwolennik Sulli, ani nie bardziej od niego zasłużony w wojnie domowej, został za służbę obdarzony tytułem imperatora36 , triumfem nad Afryką37, zaszczytnym przydomkiem „Wielki”38 oraz dwiema żonami z nadania Sulli: Emilią Skaurą – pasierbicą dyktatora, a po jej śmierci – Mucją Tercją. Szacunek, jakim dyktator darzył młodego wodza, był tak głęboki, że „kiedy [Pompejusz – G.B.] się zjawiał, Sulla nawet wstawał i z odkrytą głową go witał, i nazywał imperatorem, co nie tak często robił wobec starszych i równych mu stopniem. To paliło i kłuło Krassusa, nie bez racji traktowanego niżej”39. Nie przerodziło się to jednak w otwartą wrogość, jak twierdzi Plutarch: „[...] nie doprowadziło Krassusa do jakiejś wrogości czy złośliwości. Większe znaczenie Pompejusza czy Cezara drażniło go, lecz ta ambicja nie wywoływała nieprzyjaźni czy złośliwości”40. Współzawodnictwo, które wyrosło z ziarna zazdrości zasianego przez Sullę, latami było pielęgnowane przez senat i lud rzymski. 36 Według Plutarcha (Pomp. 4), Pompejusz już podczas pierwszego spotkania z Sullą został przez niego powitany jako „imperator”, co było równoznaczne z uznaniem go za samodzielnego dowódcę. 37 Gran. Lic. 36, 31. 38 Był to, zdaniem Plutarcha [Pomp. 13], dowód uznania dla sukcesów Pom pejusza w walce z populares na terenie Afryki. Podobnie sądził Appian [Bell. Civ. I, 80, (przeł. L. Piot row icz)]: „[...] po Metellusie przybył i Gnejusz Pompejusz, który niedługo potem otrzymał przydomek Wielki [Magnus]”. 39 Plut., Crass. 6, (przeł. M. Brożek). 40 Plut., Pomp. 7. 106 Grzegorz Bartusik Marka Krassusa Rzymianie cenili znacznie niżej, gdyż to Pompejuszowi powierzono dowództwo w wojnie z Sertoriuszem41 i on – zwycięzca w wojnie hiszpańskiej – po raz drugi obchodził triumf, wjeżdżając do miasta na rydwanie zaprzężonym w cztery białe konie, a nie Krassus – pogromca niewolników, wynagrodzony za poskromienie Spartakusa, nie mniej od Sertoriusza niebezpiecznego dla państwa, jedynie skromną owacją i pieszym wejściem do stolicy. Jednak nawet z tego małego triumfu Pompejusz ujął mu chwały, dopisując swoje imię pod wypracowanym przez niego zwycięstwem. Napisał do senatu, że „Krassus wprawdzie w świetnej bitwie pobił niewolniczych zbiegów, ale on sam dopiero wojnę z korzeniami wytępił”42 . Był to jeden z kamieni obrazy, jakich wiele w historii ich niechęci. Appian uważał, że wydarzenia te były początkiem faktycznej rywalizacji Krassusa z Pompejuszem: „[...] czyny te [pokonanie Spartakusa – G.B.], dokonane w ciągu sześciu miesięcy, sprawiły, że [Krassus – G.B.] zaczął odtąd współzawodniczyć co do sławy z Pompejuszem”43. Krassus łatwo porzucił gniew na Pompejusza, kiedy starał się o godność konsula, a potrzebna była mu jego pomoc. Niemała rola przypadła tu trybunowi ludowemu Markowi Lolliuszowi Palikanusowi – pełniącemu, jak później Cezar, funkcję pośrednika i mediatora między pogromcą Sertoriusza a zwycięzcą w wojnie niewolniczej, doprowadzając do pojednania między kandydatami na najwyższy w Rzeczypospolitej urząd. Konsulat, o który zabiegali zgodnie, sprawowali jednak w najwyższej niezgodzie44. Później, J. Kor pa nt y : Rozwój politycznej roli jednostki..., s. 61–64. Plut., Crass. 11. 43 App., Bell. Civ. I, 121. 44 Szerzej o pierwszym konsulacie Pompejusza i Krassusa: N. Rog osz: Poli tyczna rola trybunatu ludowego w Rzymie..., s. 72–116; Idem: Trybunat M. Lolliusza Palikanusa..., s. 8 nn.; A. Trojnar : Konsulat Pompejusza i Krassusa w 70 roku p.n.e. W: Rzym antyczny..., s. 36–53. Por. też: H. Kowalski: Przemoc jako metoda walki wyborczej w Rzymie w okresie schyłku republiki (78–50 r. p.n.e.). AUMCS, Sectio F. T. 41 42 Concordia discors... 107 kiedy do dotychczasowych sukcesów Pompejusza w wojnie domowej: pomyślnych walk z popularami na terenie Italii w 83 roku oraz odzyskania Sycylii z rąk Karbona; w wojnie afrykańskiej, gdzie pod Utyką rozbił zjednoczone siły populares i Numidów; triumfów w wojnie zaalpejskiej, w której w 76 roku rozgromił w wąwozach alpejskich sprzymierzonych z Sertoriuszem Gallów; w wojnie hiszpańskiej – nad pokonanym w 72 roku Sertoriuszem – i niewolniczej; uczestnictwa w pogromie Spartakusa w 71 roku, dodano prowadzenie dwóch nowych wojen: z piratami i Mitrydatesem – Krassus, któremu brakowało blasku, jaki dawała toga bramowana, wodzowskie paludamentum, wieniec laurowy i triumfalny rydwan, powoli zaczynał rozumieć, że czynami wojennymi nie jest w stanie dorównać dowódcy tak zasłużonemu dla ludu rzymskiego, za to dzięki podstępom i oszustwom może go łatwo przewyższyć i zająć czołową pozycję w państwie. Wobec tego Krassus „zabrał się do spraw wewnętrznych” – jak pisał Plutarch – „wyrównując sobie popularność i sławę, jaką Pompejusz zdobywał sobie przez dowództwa w wyprawach wojennych, poręczeniami, obronami sądowymi, pożyczkami, poparciem i udzielaniem pomocy w wyjaśnianiu spraw potrzebującym jakiejś rady”45. W innym miejscu czytamy, że, „był Krassus i dla obcych szczodry. Dom jego stał otworem dla każdego. Przyjaciołom pożyczał pieniędzy bez procentów. Ale zwrotu żądał zdecydowanie, jak tylko termin minął, tak że ta bezprocentowość w wielu przypadkach była dla zwlekających ze zwrotem uciążliwsza, niżby były same procenty”46 i dalej: „[...] mówią, że nie było sprawy [sądowej – G.B.] tak małej i prostej, by występował w niej bez przygotowania. Nieraz nawet Pompejusz, Cezar, nawet Cyceron ociągali się z wystąpieniem w roli obrońców, a on się podejmował obrony. Dlatego bardziej się podobał jako troskli38/39, 5. Lublin 1983/1984, s. 78–79; Idem: Armia a wybory w Rzymie w okresie schyłku republiki. „Antiquitas” 1988, t. 14, s. 120–121. 45 Plut., Crass. 7. 46 Ibidem, 3. 108 Grzegorz Bartusik wy i chętnie przychodzący z pomocą”47. W walce o wpływy posługiwał się też, jak możemy się domyślać, pochlebstwami48 , przekupstwami, intrygami i spiskami49: pochlebstwami zjednując sobie senatorów, za pomocą intryg i spisków próbując zlikwidować najniebezpieczniejszych z nich, dzięki przekupstwu pierwszy i ostatni raz przewyższając Pompejusza godnością cenzorskiego urzędu sprawowanego przezeń w 65 roku50. W grudniu 62 roku Pompejusz wrócił do Italii51 . Wszyscy spodziewali się, że powtórzy się sullański marsz na Rzym, a pogromca Mitrydatesa dzięki legionom przejmie pełnię władzy. W styczniu wybuchły nawet zamieszki uliczne, liczni arystokraci opuścili stolicę, wśród nich Krassus. Jak czytamy u Plutarcha: „[...] zabrał dzieci i pieniądze i uszedł z Rzymu, czy to rzeczywiście się bojąc, czy raczej, jak się zdało, okazując nieufność, by Pompejusza zniesławić i wzmocnić zajadłą do niego nienawiść”52 . Pompejusz jednak wbrew oczekiwaniom rozpuścił armię i wraz z niewielką świtą postanowił czekać u bram miasta na swój trzeci triumf, który 28 i 29 września 61 roku odbył nad Azją, Pontem, Armenią, Paflagonią, Ibidem. Plutarch [Crass. 6] twierdzi, że „[Krassus – G.B.] miał wielką zdolność pozyskiwania sobie ludzi pochlebstwami”. 49 Przykładem tych ostatnich mogą być m.in. jego powiązania z Katyliną czy nawet domniemany udział w sprzysiężeniu zorganizowanym przez niego. O kontaktach Krassusa z Katyliną wspominają: Ascon. 83 Clark; Cass. Dio., H. R. XXXVII, 35, 1; Plut., Crass. 13, Cic. 15; Sall., Cat. 17, 48, 49; Suet., Iul. 9. Imienia Krassusa nie wymienia przy okazji omawiania spisku Katyliny jedynie Florus., Epit. IV, 1; por.: R. K a m ien i k : O „senatus frequens” i o absencjach Cycerona w senacie. „Antiquitas” 1992, nr 15, s. 88. Wśród intryg wymienić można chociażby próbę zamiany Egiptu w rzymską prowincję, o czym wspominają m.in.: Plut., Crass. 13; Schol. Bob. 92 Stangl; Suet., Iul. 11. 50 O metodach działania Krassusa zob.: Cic., Parad. VI, 1–2, 45–48. 51 Zob.: S.L. Utczen ko: Kryz ys..., s. 69–77. 52 Plut., Pomp. 43. 47 48 Concordia discors... 109 Kapadocją, Cylicją, Syrią, Scytami, Żydami, Albanią i piratami, przez całą ludność witany przydomkiem „Magnus”53. Mimo że czyny wojenne zwiększyły jego potęgę, na arenie politycznej był bezsilny wobec senatu i zasiadających w nim optymatów – Lukullusa54, Katona, Katulusa, Metellusów, w tym urzędującego konsula Metellusa Celera oraz sprzymierzonego z nimi przeciw Pompejuszowi Marka Krassusa. Appian z Aleksandrii pisał, że „w tym czasie Pompejusz, którego sława i znaczenie potężnie się wzmogło dzięki sukcesom w wojnie z Mitrydatesem, zażądał od senatorów zatwierdzenia wielu nadań, jakie poczynił na rzecz królów i innych władców oraz miast. Z zawiści sprzeciwiła się temu wielka część senatu55, zwłaszcza Lukullus, który przed Pompejuszem dowodził w wojnie z Mitrydatesem, wskazując na to, że przekazał Pompejuszowi dalszą wojną z przeciwnikiem najzupełniej osłabionym, że zatem zwycięstwo z Mitrydatesem jego właściwie jest dziełem56 . Plutarch twierdził, że „Lukullus nie usunął się całkowicie od polityki. Pozbył się tylko ambicji i walki o pierwszeństwo [...]. Tę rolę pozostawił Krassusowi i Katonowi. Tych bowiem ludzie patrzący z podejrzeniem na wzrost siły Pompejusza wysunęli na czoło senatu, gdy Lukullus zrezygnował z przodownictwa. Zachodził jednak Lukullus [...] do senatu, gdy trzeba było trochę poskromić dążności i ambicje Pompejusza, i podważyć; udaremniał zarządzenia, jakie ten poczynił po pokonaLiv., Per. CIII; Eutr., Brev. VI, 13; Fasti Capitolini. Recens. A. Deg rassi. To rino 1954, s. 108. 54 A. Keaveney : Lukullus..., s. 152–155. 55 Przytoczona w dziele Kasjusza Diona mowa Kwintusa Lutacjusza Katulusa Kapitolinusa, jaką wygłosił w senacie w 67 r. przeciw projektowi lex Gabinia de piratis persequendis, zawiera wiarygodne przedstawienie racji i motywów optimates niechętnie odnoszących się do Pompejusza w czasach, kiedy została wygłoszona i później, nadal aktualnych, po jego powrocie ze Wschodu w 61 r.; Cass. Dio., H. R. XXXVI, 21–35. Porównaj z mową Cycerona w sprawie naczelnego dowództwa Gn. Pompejusza: Cic., leg. Man. 15; 17; 19–20; 23. Zob. też: Vell. Pat., H. R. II, 31–32. 56 App., Bell. Civ. II, 9. 53 110 Grzegorz Bartusik niu królów, a przy współdziałaniu Katona powstrzymywał nadanie przez tegoż żołnierzom przydziału pól”57. Ówczesne polityczne posunięcia Pompejusza były nieskuteczne58 – w marcu 60 roku rogatio Flavia agraria59, której zasadniczym celem było uzyskanie ziemi dla jego weteranów, upadła, a zarządzenia dotyczące ładu ustanowionego przezeń na Wschodzie patres conscripti podważali punkt po punkcie. Podobnie jego autorytet wśród żołnierzy i wpływy wśród wschodnich monarchów. Wobec tego Pompejusz „poniechał swych żądań, gdyż uświadomił sobie, że nie posiada rzeczywistej siły. Wiedział bowiem, że ma tylko imię i zawiść wywołaną poprzednim swoim znaczeniem, a w rzeczywistości nie odniósł z tego żadnej korzyści. Żałował więc, że przedwcześnie rozpuścił legiony i wydał się w ręce wrogów”60. Podobnym rezultatem zakończyły się starania Krassusa o obniżenie związanym z nim publikanom opłat za dzierżawienie dochodów publicznych z prowincji Azji61. Jego starania udaremnił Marek Katon, człowiek nienaganny, surowych obyczajów i niezłomnego charakteru. Wydaje się, że sytuacja zarówno Pompejusza, jak i Krassusa była patowa, zwłaszcza że „waśnili się ze sobą, mieli polityczne tajne kluby i jeden starał się przeszkodzić w spełnieniu życzeń, które widział u drugiego”62 . Krassus zapewne uczestniczył w obalaniu wniosków stawianych w imieniu Pompejusza i prawdopodobnie spotkał się z wzajemnością przy swoich wystąpieniach dotyczących interesów arystokracji finansowej. Plut., Luc. 42, (przeł. M. Brożek). S.L. Utczen ko: Kryz ys..., s. 81–84. 59 App., Bell. Civ. II, 9; Cass. Dio., H. R. XXXVII, 50; Cic., Att. I, 18, 6; 19, 2; Vell. Pat., H. R. II, 40; A. K rawczu k : Cycerona trzecia mowa „de lege agraria” i projekt ustawy L. Flawiusza z roku 60. „Eos” 1959/1960, t. 50, s. 122 nn. 60 Cass. Dio., H. R. XXXVII, 50, 5–6, (przeł. W. M adyda). 61 Cic., Att. I, 17; 18. 62 Cass. Dio., H. R. XXXVII, 54, 3. 57 58 Concordia discors... 111 Zbliżał się jednak moment przełomowy – zarówno dla Krassusa, jak i Pompejusza – zawiązanie sojuszu nazwanego później pierwszym triumwiratem. Sprzeciw optymatów wobec postulatów, jakie w owym czasie wysuwali dzierżawcy podatków, doprowadził do załamania concordia ordinum – zaprowadzonej przez Cycerona zgody między stanem senatorskim a ekwickim. A to wraz z konfliktem z Pompejuszem na tle nadań ziemskich dla weteranów jego wojsk zaowocowało powstaniem szerokiego zaplecza społecznego dla triumwiratu63. Zanim do tego doszło, patres mogli wygrywać przeciw sobie obu byłych konsulów 70 roku, wykorzystując ich wzajemną niechęć. Krassus, być może nawet wespół z Katonem, zwalczał wnioski Pompejusza, ale odkąd senat równomiernie odsuwał od siebie obu – zarówno pogromcę Mitrydatesa, jak i zwycięzcę w wojnie niewolniczej, czy to upokarzając jednego, czy sprzeciwiając się drugiemu – zbliżał ich do siebie, powoli stając się ich wspólnym wrogiem. Krassus i Pompejusz uświadomili to sobie dopiero dzięki Juliuszowi Cezarowi, który po powrocie z Hiszpanii „obu stale pouczał, jak przez tę niezgodę tylko popierają takich Cyceronów, Katulusów, Katonów, którzy by sami nic nie znaczyli, gdyby oni się połączyli przyjaźnią i utworzyli zespół jednej siły i jednej myśli, przejmując władzę w państwie. Nakłonił ich i pogodził, i ustanowił z trzech sił jedną, niepokonaną, która rozwiązywała rzymski senat i zgromadzenie ludowe”64. Appian z Aleksandrii pisał, że Pompejusz przyobiecał Cezarowi poparcie w staraniach o konsulat za pojednanie go z Krassusem: „[...] z Lukullusem współdziałał Krassus. Podrażniony tym Pompejusz zbliżył się do Cezara i przyobiecał mu pod przysięgą poparcie w staraniach o konsulat, a ten natychmiast pojednał go z Krassusem. W ten sposób trzej ci męKompletne omówienie tej kwestii: N. Rog osz: Rz ymskie grupy społeczne..., s. 61–63. 64 Plut., Crass. 14. 63 112 Grzegorz Bartusik żowie posiadający największą siłę w państwie udzielali sobie wzajemnej pomocy we wszystkich potrzebach. Toteż historyk Warron pisząc dzieło o tym ich porozumieniu, zatytułował je ‹‹Trikaranos›› – potwór trzygłowy”65. Wydawałoby się, że od tego momentu – szczególnej zbieżności interesów Krassusa i Pompejusza – już tylko prosta droga prowadziła do zgody. Jeszcze w roku 60 lub na początku 59 roku doszło do zawarcia porozumienia między Juliuszem Cezarem, Gnejuszem Pompejuszem i Markiem Krassusem66 „zgubnego dla Rzymu i świata, w różnych odstępach czasu zgubnego dla nich samych” – jak czytamy w dziele Wellejusza Paterkulusa67. To sprzysiężenie, powtórzmy, miało stanowić – według Plutarcha – „siłę jedną, niepokonaną, która rozwiązywała rzymski senat i zgromadzenie ludowe”68 . Wypadki pierwszej połowy 59 roku pozwalają wnioskować, że triumwirowie dysponowali odpowiednią siłą militarną i finansową oraz wystarczającym zapleczem polityczno-społecznym pozwalającym na rozwiązanie – nie w sensie dosłownym – senatu i zgromadzenia ludowego, czyli kierowanie Rzecząpospolitą bez zwoływania wysokiej izby, której rolę Cezar App., Bell. Civ. II, 9. Zob.: J. I lu k : Kilka uwag o roli Marka Licyniusza Krassusa..., s. 5–11; J.S. Saj: Rola Cezara..., s. 40–43; N. Rog osz: Rz ymskie grupy społeczne..., s. 63–64. Trudno dokładnie określić, kiedy zawarto I triumwirat. Czy w czasie poprzedzającym wybór Cezara na konsula, następującym po jego elekcji, czy dopiero po objęciu przezeń najwyższego urzędu na początku 59 r. Appian z Aleksandrii [Bell. Civ. II, 9], który opierał się najpewniej na niezachowanym pamflecie na koalicję Pompejusza, Krassusa i Cezara – zatytułowanym Trikaranos napisanym w 59 r. przez Marka Terencjusza Warrona, który był niewątpliwie zorientowany w sytuacji, wskazywał na lato 60 r. Podobnie inni: Cass. Dio., H. R. XXXVII, 54; Liv., Per. CIII; Plut., Pomp. 47; Caes. 13; Crass. 14; Cat. Min. 31. Swetoniusz sądził, że zawarcie przymierza między nimi było następstwem elekcji, więc odbyło się jesienią 60 r. – Suet., Iul. 19. Wellejusz Paterkulus jako jedyny opowiedział się za początkiem 59 r. – Vell. Pat., H. R. II, 44. Szerzej o tym: S.L. Utczen ko: Kryz ys..., s. 87–90. 67 Vell. Pat., H. R. II, 44, (przeł. E. Zwolsk i ). 68 Plut., Crass. 14. 65 66 Concordia discors... 113 zmarginalizował, odpowiednie ustawy przeprowadzając na forum zgromadzenia ludowego i pomagając sobie demagogią, sztuką wymowy i agresywnymi negocjacjami – za pomocą miecza69. Czy jednak triumwirat był rzeczywiście siłą jednolitą i zrównoważoną – dzięki szczególnej zbieżności interesów trzech, czy wewnętrznie sprzeczną i niestabilną – za sprawą niechęci między Pompejuszem a Krassusem? Wiadomo, że obaj – wiedzeni żądzą władzy – potrafili tę zadawnioną niechęć okresowo przezwyciężyć, a obrazy puścić w niepamięć, ale tylko kiedy w grę wchodziło dobro ich partykularnego interesu – jak przed wyborami konsulów na 70 rok i w czasie zawarcia triumwiratu, kiedy pogodził ich człowiek, który wcześniej uwiódł im małżonki, Tertullę – żonę Krassusa, i Mucję, z którą w konsekwencji Pompejusz się rozwiódł70. Jeśli można było odnieść korzyści, nie liczyła się zatem ani chęć odwetu za dawne obrazy, ani honor, a jedynie osobisty interes. Żeby dowiedzieć się, jak długo trwała zgodna współpraca Krassusa z kolegami w triumwiracie, należy prześledzić sposób, w jaki realizowano interesy Marka Krassusa po zawarciu triumwiratu. Przyjmijmy zgodnie z przekazem Plutarcha, że związek trzech był przymierzem zawartym po pierwsze – w celu przeforsowania Cezara w wyborach konsularnych, po drugie – aby triumwirowie zajęli naczelne pozycje w państwie i by odtąd nic się nie stało Wśród najjaskrawszych przykładów prowadzonej przez Cezara polityki są zajścia mające charakter bezprawny, m.in. stosowanie przemocy i zastraszania. Swetoniusz [Iul. 20, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a)] pisał: „Gdy zaś [Cezar – G.B.] ogłosił ustawę rolną, a kolega usiłował się przeciwstawić, wypędził go zbrojnie z forum” i dalej: „Marka Katona, gdy mu w senacie przeszkadzał swymi przemówieniami, kazał przy pomocy liktora wyciągnąć z kurii i wrzucić do więzienia”. U Plutarcha [Pomp. 47] czytamy: „Cezar otwarcie wprowadził na mównicę publiczną Pompejusza i zwrócił się do niego z pytaniem, czy te uchwały pochwala. Na jego odpowiedź twierdzącą pytał dalej: ››A gdyby ktoś te uchwały chciał siłą powstrzymać, [...] czy przyszedłby ludowi z pomocą?‹‹ Na to Pompejusz: ››Przeciw grożącym mieczami przyjdę z mieczem i tarczą‹‹”. 70 Suet., Iul. 50. 69 114 Grzegorz Bartusik w Rzeczypospolitej, „co mogłoby się nie podobać jednemu z trzech”71 . Przy czym każdy z nich dążył jednocześnie do powiększenia głównie swojej władzy: Cezar chciał przy pomocy Pompejusza i Krassusa osiągnąć godność konsula i bogate prowincje oraz wzmocnić swoje siły72 , Pompejusz miał nadzieję na przeprowadzenie ustawy agrarnej nadającej ziemię jego weteranom oraz zatwierdzenie przez senat ładu, jaki ustanowił na Wschodzie, co ugruntowałoby jego pozycję polityczną i wpływy, a Krassus liczył na obniżenie opłat dzierżawczych spółkom publikanów we wschodnich prowincjach. Źródła wymieniają też dodatkowy motyw – Krassus chciał zdobyć pierwszeństwo w Rzeczypospolitej. Wiedział, że „daleko mu było do Pompejusza i był przekonany, że Cezar będzie się piął wysoko. Dlatego dążył do wywołania wśród nich współzawodnictwa, by żaden z nich nie wziął góry. Spodziewał się, że będą to równie mocni rywale i że w tym wypadku sam wyciągnie korzyści z przyjaźni z jednym i drugim i przewyższy ich zaszczytami”73. Te korzyści musiały być wymierne, bo, jak oceniał Plutarch, „Krassus stale miał na oku pożytek”74. Do 59 roku Krassus miał prawo myśleć o Cezarze jako o pozyskanym dla siebie polityku i nie spodziewał się, że człowiek związany z nim finansowo oraz politycznie będzie dbał bardziej o korzyści Pompejusza niż o dobro swojego dawnego partnera. Tymczasem 59 rok niesamowicie zbliżył – kosztem Marka Krassusa – obu mężów: Juliusza Cezara i Gnejusza Pompejusza. Józef Stanisław Saj75 sugeruje nawet, że Cezar mógł być w pewnym stopniu uzależniony od Pompejusza. Wśród dowodów przytacza następujący fragment z listu Cycerona do Pomponiusza Attyka z grudnia 60 roku, w którym wielki mówca pisał: „[...] był bowiem u mnie 71 72 73 74 75 Ibidem, 19. Plut., Caes. 13; Crass. 14; Pomp. 47. Cass. Dio., H. R. XXXVII, 56, 4. Plut., Pomp. 7. J.S. Saj: Rola Cezara..., s. 37–38. Concordia discors... 115 Korneliusz [w sprawie ustawy agrarnej Cezara – G.B.] – mam na myśli Korneliusza Balbusa, przyjaciela Cezara. Twierdzi on, że Cezar we wszystkim będzie słuchał mojej i Pompejusza rady”76 . Nie można jednak uniknąć wrażenia, że słowa wielkiego mówcy zabarwione są charakterystyczną dla niego hybris, która czasem uniemożliwiała mu prawidłowe rozpoznanie sytuacji, a słowa Cezara to chyba jedynie kurtuazja. O ile raczej nieuprawnioną byłaby teza mówiąca o podporządkowaniu się Cezara Pompejuszowi, o tyle ze znacznie większą pewnością można orzec, że bardzo się do siebie zbliżyli. Sam Cyceron pisał: „[...] to za konsulatu przezacnego obywatela Marka Bibulusa nie zaniechałem niczego, co tylko było w mej mocy, i starałem się odwieść Pompejusza od związku z Cezarem. Cezar jednak miał w tym więcej szczęścia, bo skutecznie zniechęcił Pompejusza do przyjaźni ze mną. Gdy Pompejusz tak całkowicie mu się oddał, po cóż miałbym próbować ich rozłączyć? Naiwnością byłoby na to czekać, a bezczelnością – do tego namawiać”77. Jakkolwiek ocenimy wartość listu wielkiego mówcy z grudnia 60 roku, musimy przyznać, że Cezar, dotychczasowy współpracownik Krassusa, któremu był wcześniej potrzebny do prowadzonej przez niego polityki przeciw Pompejuszowi, wyraźnie związał się z jego dotychczasowym wrogiem – oprócz zapewnienia, że będzie lojalny wobec Pompejusza, pominięcia w tej deklaracji względów na wolę Marka Krassusa, w celu umocnienia tych i tak już dość zażyłych stosunków oddał Pompejuszowi swoją córkę Julię za żonę oraz „od chwili zawarcia tego nowego związku krwi zaczął na zebraniach senatu udzielać najpierw głosu Pompejuszowi, chociaż dotychczas udzielał go zwykle najpierw Krassusowi”78. Cic., Att. II, 3, (przeł. G. Pi a n ko). O roli, jaką odegrał Korneliusz Balbus w zbliżeniu między Pompejuszem a Cezarem, zob.: A. K rawczu k : Virtutis ergo: nadania obywatelstwa rz ymskiego przez wodzów republiki. Kraków 1963, s. 110–112. 77 Cic., Phil. 2, 10, 23, (przeł. K. Ekes). 78 Suet., Iul. 21. Zob. też: Cic., Att. II, 17, 1. 76 116 Grzegorz Bartusik Po raz kolejny Krassus stracił pierwszeństwo na rzecz Pompejusza i jeśli obliczył rachunek zysków i strat za poprzednie miesiące, mógł zauważyć, że z ich trzech on zyskał najmniej, a najwięcej stracił. Spośród ustaw zatwierdzonych w czasie „konsulatu Juliusza i Cezara”: lex Iulia agraria rozwiązała problem nadziałów ziemi dla weteranów Pompejusza79, lex Iulia de actis Cn. Pompei confirmandis zatwierdziła porządek ustanowiony przez Pompejusza na Wschodzie, ugruntowując jego wpływy wśród wschodnich monarchów80, lex Vatinia de imperio Caesaris przyznała Cezarowi jako prowincje Galię Przedalpejską i Illirię81, które stały się – wraz z dodaną mu przez senat na wniosek Pompejusza Galią Zaalpejską82 – fundamentem dla budowanej przez niego pozycji oraz pozwoliły mu zdobyć sławę pogromcy Galów i ich przywódcy Wercyngetoryxa, a tylko dwie – lex Iulia de publicanis oraz lex Iulia de rege Alexandrino, miały przynieść Krassusowi korzyści i to podawane w wątpliwość83. App., Bell. Civ. II, 10–12; Cass. Dio., H. R. XXXVIII, 1–7; Cic., Att. II, 16, 2; Liv., Per. CIII; Plut., Cat. Min. 31–32; Pomp. 47–48; Suet., Iul. 20; K. K rólcz yk : Weterani w polityce rz ymskiej schyłku republiki (od Mariusza do Oktawiana). W: Ideo logia i propaganda w staroż ytności. Materiały konferencji Komisji Historii Staroż ytnej PTH Rzeszów 12–14 września 2000. Red. L. Moraw ieck i , P. Berdowsk i. Rze szów 2004, s. 205–206; T. Ł oposzko: Problemy społeczne schyłkowej republiki. W: Staroż ytny Rz ym we współczesnych badaniach. Państwo – społeczeństwo – gospodarka. Liber in memoriam L. Piotrowicz. Red. J. Wolsk i , T. Kot u l a , A. Ku n isz. Kraków 1994, s. 260. 80 App., Bell. Civ. II, 13; Cass. Dio., H. R. XXXVIII, 7; Plut., Pomp. 48. 81 Bez uchwały senatu (tj. bez stosownego senatus consultum), a bezpośrednio od ludu, na mocy plebiscitum: App., Bell. Civ. II, 13; Cass. Dio., H. R. XXXVIII, 8, 5; Liv., Per. CIII; Plut., Caes. 14; Cato. Min. 33; Crass. 14; Pomp. 48; Suet., Iul. 22; Vell. Pat., H. R. II, 44. 82 Sugeruje to Cyceron: „[...] on sam [Pompejusz – G.B.] Cezara wykarmił [...], dając mu jeszcze Galię Zaalpejską” [Cic., Att. VIII, 3, 3]. Jakim sposobem Pompejuszowi udało się przekonać senat do powzięcia takiej decyzji, nie wiemy; zob. też: App., Bell. Civ. II 13; Cass. Dio., H. R. XXVIII, 8, 5; Plut., Caes. 14.; Pomp. 48; Suet., Iul. 19, 22; T. Mom msen: Historya rz ymska..., s. 178. 83 Szerzej o ustawodawstwie Cezara zob.: N. Rog osz: Polityczna rola senatu..., s. 91–106. 79 Concordia discors... 117 Lex Iulia de publicanis84, mająca zadośćuczynić żądaniom arystokracji finansowej, obniżyła wysokość opłat za dzierżawione przez societates publicanorum dochody publiczne z prowincji Azji, i jak wydaje się części badaczy, spełniła oczekiwania Krassusa względem posunięć Cezara w czasie jego konsulatu. W świetle przekazu Appiana z Aleksandrii publikanie byli jednak wdzięczni nie Krassusowi, który przez długi czas nie potrafił rozwiązać ich problemów, ale Cezarowi. Historyk ten pisał wprost, że „prosili oni [publikanie – G.B.] od dawna o darowanie im pewnej części danin, ale senat ciągle z tym zwlekał. Cezar, który wówczas z niczym się do senatu nie zwracał, a tylko z ludem wszystko załatwiał, obniżył im czynsz dzierżawny o jedną trzecią. Toteż ci, kiedy im przyznano to niespodziewane ustępstwo, które im dawało więcej niż żądali, ubóstwiali go i Cezar przez to jedno pociągniecie polityczne zyskał nową gromadę zwolenników, potężniejszą od ludu”85. Lex Iulia de rege Alexandrino – prawo, na mocy którego Ptolemeusz Auletes otrzymał tytuł socius et amicus populi Romani – sprzymierzeńca i przyjaciela narodu rzymskiego – przyniosło Cezarowi i Pompejuszowi zysk 6000 talentów w złocie. Skorzystał, jak można przypuszczać, i Krassus, pojawiła się bowiem okazja do odzyskania 830 talentów pożyczonych Cezarowi w 62 roku86 . Mogła to App., Bell. Civ. II, 13; Cass. Dio., H. R. XXXVIII, 7; Suet., Iul. 20. App., Bell. Civ. II, 13. 86 Plut., Caes. 11. Nie można jednak wykluczyć, że Cezar spłacił dług już po powrocie z Hiszpanii w 60 r. Zgodnie z przekazem Plutarcha, miał wtedy odpowiednie możliwości (Plut., Caes. 12). Wśród doraźnych i najpilniejszych wydatków było finansowanie kampanii wyborczej, zabiegał bowiem o urząd konsula na 59 r. i przygotowania do obchodów triumfu, o który starał się, jak się okazało, bez powodzenia. Już w czasie trwania kampanii Cezar ponownie znalazł się w trudnej sytuacji finansowej – może o tym świadczyć podłoże porozumienia wyborczego między Cezarem a Lukcejuszem, o którym Swetoniusz pisał, że „ponieważ Lukcejusz miał mniejsze wpływy od niego [Cezara – G.B.], ale za to słynął z wyjątkowej fortuny, więc miał w imieniu ich obydwu, ale z własnego skarbca obiecać wszystkim centuriom wypłatę hojnej daniny pieniężnej”. Suet., Iul. 19. Najodpowiedniejszy moment na spłatę długu nastąpił dopiero po ogłoszeniu w 59 roku lex Iulia de Rege Alexandrino. Trudno bowiem 84 85 118 Grzegorz Bartusik być jedyna realna korzyść, jaką odniósł z faktu przystąpienia do sprzysiężenia Gnejusza Pompejusza i Juliusza Cezara. Kiedy koledzy w triumwiracie wzmacniali swoje pozycje, Krassus lojalnie i solidarnie z nimi współdziałał, czekając na swoją kolej w uzyskaniu korzyści politycznych. Najpierw popierając Cezara podczas wyborów – jak się domyślamy – finansowo i za pomocą swoich wpływów w miejskich kolegiach. Później, już w czasie konsulatu, występując w obronie ustaw agrarnych wzmacniających pozycję Pompejusza swoim kosztem. Jeśli rzeczywiście tak było, miał prawo być niezadowolony. Można też domniemywać, że Krassus miał udziały w przedsiębiorstwach publikanów87 lub nawet, iż były one jego własnością88 – wtedy korzyści, jakie odniósł z przystąpienia do triumwiratu, byłyby bezsporne i wymierne, choć trudno powiedzieć, czy wystarczające, porównując je z kosztami politycznymi, jakie poniósł. Do czego mogą być potrzebne takie sumy pieniędzy, wyjaśnił nam sam Krassus, mówiąc „że nikt nie jest dość bogaty, kto ze swego mienia nie jest w stanie utrzymać całego wojska”89. Oba poglądy są jednak jedynie prawdopodobieństwami i trudno byłoby choć jedno z nich uprawomocnić dowodami. Nawet mimo odniesionych korzyści finansowych pozycja polityczna Krassusa była słabsza w porównaniu do sytuacji z poprzednich lat – triumwirat mógł być dla niego dobrym interesem, którym zadowoliłby się finansista, ale czy i mąż stanu, dla którego najważniejsze są urzędy i wpływy polityczne? uwierzyć, że Cezar mógłby postąpić niezgodnie z zasadą ekonomii sił i w de cydującym okresie rywalizacji o władzę, kiedy mógł zdobyć przewagę nad przeciwnikami, nie wykorzystał w umiejętny sposób posiadanych środków do wykonania najważniejszych zadań. 87 O związkach Krassusa z publikanami zob.: N. Rog osz: Rz ymskie grupy społeczne..., s. 66–68. 88 Cic., Parad. VI, 2, 46. 89 Plut., Crass. 2. Concordia discors... 119 Krassus powinien był zatem podjąć działania, które pomogłyby mu odbudować własną pozycję. W związku z nimi musiało dojść do pewnego rozluźnienia wewnątrz triumwiratu i nielojalności Krassusa tak bardzo widocznej w 58 roku90. Nie może mieć racji Teodor Mommsen91 , pisząc, że osłabienie pozycji Krassusa względem pozostałych triumwirów, do jakiego doszło w czasie konsulatu Cezara, położyło koniec jego samodzielnej polityce. Mimo że ostatnim w tym czasie oficjalnym wystąpieniem Krassusa, poświadczonym w źródłach, była przemowa popierająca prawa agrarne, powinno się zadać dwa pytania, pozornie wbrew tym przeka- zom. Mianowicie: Czy po tym wystąpieniu rzeczywiście wycofał się tymczasowo z polityki? Czy pogrążenie się w bezczynności byłoby podobne do człowieka tak wielkich ambicji? Do osiągnięcia najwyższej władzy predestynowała go – jak pewnie myślał – świetność rodu i bogactwa, splendor czynów wojennych, kultura intelektualna, dar wymowy, spryt polityczny oraz niespotykana industria – przedsiębiorczość rasowego finansisty92 . O świetności gens Licinia świadczy drzewo genealogiczne tego rodu. Wśród przodków Marka Licyniusza Krassusa, syna Publiusza – konsula z 97, cenzora z 89 i triumfatora nad Luzytanią z 93 roku93, byli między innymi mężowie konsularni z lat 131, 205, Przemawia za tym niezmienność zachowań ludzi w sytuacjach typowych: prędzej czy później w związku, niemającym oparcia w obustronnym zaufaniu, pojawia się niemożliwa do przełamania podejrzliwość, wyolbrzymianie zysków drugiej osoby, pomniejszanie swoich, a w rezultacie tego – niezadowolenie, poczucie, że jest się krzywdzonym. 91 T. Mom msen: Historya rz ymska..., s. 268–270, 288. 92 Rzymianie byli przekonani, że człowiek staje się dobry nie przez przypadek, lecz dzięki wrodzonym skłonnościom. Z racji tego szlachetnie urodzeni byli też bardziej niźli homines novi predestynowani do sprawowania urzędów, niejako dziedzicznie, ich prawo do nich miało uzasadnienie w liczbie nazwisk przodków znajdujących się w fasti consulares triumphalesque ; zob.: Cass. Dio., H. R. XLIV, 37, 1–2. 93 Fasti Capitolini..., s. 107. 90 120 Grzegorz Bartusik 23694, dwukrotny konsul z 361 i 364, trybun wojskowy z władzą konsularną z 392 i 396 oraz trybun plebejski z 489 roku95. Ze względu na swój ród nie musiał zatem nikomu ustępować, zwłaszcza Pompejuszowi, mającemu wśród przodków tylko jednego konsula – Pompejusza Strabona, swego ojca, który jako homo novus, pierwszy ze swojego rodu, bez wsparcia wpływowych krewnych, wyłącznie dzięki własnym zasługom osiągnął najwyższe urzędy. Bogactwem do tego stopnia wszystkich przewyższył, że jak czytamy u Plutarcha – „gdy przed wyprawą na Partów sam sobie obliczył stan posiadania, osiągnął w wyniku siedem tysięcy sto talentów”96 . Geza Alföldy w Historii społecznej starożytnego Rzymu podaje, że 7100 talentów w czasach I triumwiratu równało się 42 000 000 denarów, co, jeśli przyjmiemy za nominalną wagę denara 4,5 grama srebra, będzie się równało 189 tonom tego kruszcu97. Pod tym względem każdy musiał mu ustąpić, choć pewnie z jednym wyjątkiem – króla partyjskiego. W sądach występował razem z Hortensjuszem i Cyceronem, który określił go w mowie wygłoszonej w obronie Lucjusza Mureny mianem człowieka godnego największego szacunku, sumiennego i wymownego98 , w Brutusie zaś napisał, że ten „umiarkowanie wykształcony mówca, dość ograniczony także z natury”, przez kilka lat należał do grona najlepszych adwokatów, dzięki pracowitości i pilności, a także wykorzystaniu swoich wpływów politycznych; jego mowy nazwał poprawnymi, wyróżniającymi się starannym układem, wytwornym słownictwem i dużym zaangażowaniem Wśród nich był Publiusz Licyniusz Krassus Diwes, którego kolegą na urzędzie konsula w 205 r. był sam Scypion Afrykański Starszy. 95 Fasti Consulares Capitolini. Recens. J.C.M. L au rent . „Altona” 1833, s. 141; Fasti Consulares Triumphalesque Romanorum, ad fidem optimorum auctorum recognovit et indicem Io. Georgius Baiterus, typis ex officina Orellii, Fuesslini et sociorum. Turici 1837, s. CCI. 96 Plut., Crass. 2. Zob. też: Plin., Nat. Hist. XXXIII, 133–138. 97 Zob.: G. A l földy : Historia społeczna..., s. 125. 98 Cic., Mur. 23, 48. 94 Concordia discors... 121 emocji, brakowało im jednak – jego zdaniem – kwiecistości i blasku, co znaczy, że tropy i figury retoryczne stosował z umiarem, a to niekoniecznie było wadą99. Mniej powściągliwi w chwaleniu, bo nieczujący niechęci do Krassusa, Tacyt i Plutarch – wyznający też inny niż Cyceron pogląd na sztukę retoryczną – pisali, że „Marek Krassus doszedł do znaczenia nie tylko siłą i orężem, ale także wymową i talentem”100, że „był też wybitnym mówcą, jednym z najlepszych w Rzymie. Starannością i pracowitością przewyższał nawet z natury bardzo uzdolnionych”101 . Również na tym polu rywalizował z Pompejuszem, jak bowiem czytamy w jednym z listów Cycerona: „[...] w senacie Pompejusz przemawiał, chwaląc ogólnikowo wszystkie uchwały [...]. Skoro Krassus zobaczył, iż Pompejusz zyskał poklask [...], wstał i począł bardzo pochlebnie mówić o moim konsulacie, oświadczając, iż mnie tylko zawdzięcza, że jest senatorem, że jest obywatelem, że jest wolnym, że żyje; ilekroć patrzy na żonę, na dom, na ojczyznę, tyleż razy widzi moje dobrodziejstwo. Cóż tu wiele mówić? [...] Spostrzegłem, iż [Pompejusz – G.B.] jest zaniepokojony, czy Krassus chce zyskać wdzięczność, której on zaniedbał, czy też moje czyny są tak wielkie, iż senat chętnie słucha ich pochwał, w dodatku z ust człowieka, który tym mniej miał powodów, żeby mnie chwalić, że w swych pismach zawsze go pomijałem, wynosząc Pompejusza”102 . Był to również wielki sukces polityczny Krassusa, który wykorzystał niedbałość pierwszej po powrocie ze Wschodu mowy senackiej wygłoszonej przez Pompejusza. Krassus uchodził także za biegłego w filozofii i historii, naukach, których znajomość była według Cycerona obowiązkiem dobrego oratora. Pod względem kultury intelektualnej ustępował więc tylko największym umysłom epoki103. 99 100 101 102 103 Cic., Brut. 64, 230; 65, 233; 69, 242. Tac., Dial. 37, 3, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a i K. Pluc i ńsk i ). Plut., Crass. 3. Cic., Att. I, 14. Szerzej o tym: T. A leksa nd row icz: Elita władz y a oratorstwo w schyłko- 122 Grzegorz Bartusik Czy ktoś, kto „starannością i pracowitością przewyższał nawet z natury bardzo uzdolnionych”104, a sam sądził, że „powinien górować nad wszystkimi ze względu na swój ród i bogactwo”105, mógłby oddać się bezczynności? Źródła nie mówią o jego posunięciach w 58 roku w sposób bezpośredni, o niczym nie przesądzają – tak jak zresztą nie przesądzały o jego udziale w wymierzonych w Rzeczpospolitą sprzysiężeniach Katyliny. Z tych powodów teorie mówiące o działalności Krassusa między połową 59 a końcem 58 roku, nieprzyjmujące jako ostatecznej tezy o jego tymczasowym wycofaniu się z aktywnego uczestnictwa w polityce, muszą być konstrukcją opartą bardziej na prawdopodobieństwach ówczesnej polityki niż na solidnym przekazie źródłowym i wnioskowaniem z rzeczy jawnych o rzeczach niejawnych. Wielu badaczy – wśród nich byli między innymi Jan Iluk106 , Tadeusz Łoposzko107, Robert Rowland108 – zastanawiało, czy człowiek, którego imię było związane ze sprawami Pizona, mieszkańców Galii Przedalpejskiej, Katyliny, Rullusa, potrafiący wykorzystać ich do swoich celów, mógłby nie próbować tego samego z Klodiuszem albo Kurionem, których działania miały realne szanse na podważenie pozycji Pompejusza i Cezara. Wspieranie przez Krassusa Klodiusza czy Kuriona mogłoby być, jak przypuszczał Jan Iluk, podobnie umotywowane, co związek z Pompejuszem i Cezarem. Według Kasjusza Diona: „[Krassusowi – G.B.] daleko było do Pompejusza i był przekonany, że Cezar wym okresie Rzecz ypospolitej Rz ymskiej. Katowice 1996, s. 62–63; Idem: Kultura intelektualna rz ymskich konsulów w schyłkowym okresie republiki. Katowice 2002, s. 45–46. 104 Plut., Crass. 3. 105 Cass. Dio., H. R. XXXVII, 56, 4. 106 J. I lu k : Kilka uwag o roli Marka Licyniusza Krassusa..., s. 5–23. 107 T. Ł oposzko: Tajne intrygi polityczne..., s. 125–151; Idem: Trybunat Publiusza Klodiusza..., s. 269–305. 108 R. Rowl a nd: Crassus, Clodius and Curio..., s. 218. Concordia discors... 123 będzie się piął wysoko. Dlatego dążył do wywołania wśród nich współzawodnictwa, by żaden z nich nie wziął góry. Spodziewał się, że będą to równie mocni rywale i że w tym wypadku sam wyciągnie korzyści z przyjaźni z jednym i drugim, i przewyższy ich zasz czytami”109. Jaki charakter miało jego zaangażowanie w działalność triumwiratu, wyjaśni nam kolejny fragment z Kasjusza Diona: „[Krassus – G.B.] nie popierał stanowczo ani sprawy ludu, ani sprawy senatu, lecz wszystko to czynił celem zapewnienia sobie wpływowego stanowiska. Z tego powodu sprzyjał jednemu i drugiemu. Unikał wrogiego stosunku do obu. Każdy krok, który podobał się jednemu lub drugiemu, gorliwie popierał o tyle, o ile w oczach ich miał uchodzić za sprawcę każdego pomyślnego wyniku, a nie mieć udziału w bardziej niepomyślnych”110. Jego zaangażowanie – jak można sądzić – było koniunkturalne, zależne od chwilowych okoliczności. Te same powody, które połączyły go z Cezarem i Pompejuszem w 60 roku, mogły zbliżyć go do Klodiusza w 58 roku. Byłoby to korzystne. Zwłaszcza że konsulat Cezara wywołał wielkie niezadowolenie wśród senatu i ludu rzymskiego. A skoro Krassus nie dzielił z nimi korzyści z faktu zawiązania triumwiratu, czemu miał dzielić niedogodności? Jan Iluk założył, że zbliżenie do Klodiusza mogło odbyć się w sposób ukryty – jak wszystkie najlepsze intrygi, tak że możemy się jedynie o nim domyślać, szukając w Marku Krassusie sprawcy wydarzeń 58 roku. O sprawności spiskowej tego polityka dobrze świadczy to, że choć jego związek z katylinarczykami był powszechnie znaną tajemnicą, to nikt z oskarżających Krassusa o współudział w sprzysiężeniu nie potrafił znaleźć dowodów na potwierdzenie swoich słów, które nieuprawomocnione dowodami pozostawały zaledwie plotką, dzięki czemu Krassus nie podzielił losu współspiskowców, a my nie możemy o jego zakulisowych posunięciach powiedzieć nic pewnego. 109 110 Cass. Dio., H. R. XXXVII, 56, 4. Ibidem. 124 Grzegorz Bartusik Mimo trudności w badaniu roli Marka Krassusa, w ruchu Klodiusza nie trzeba poprzestawać na przyznaniu racji Teodorowi Mommsenowi przekonanemu o bezczynności Krassusa po zawarciu triumwiratu. Jan Iluk lansuje na przykład obraz Krassusa jako polityka zajmującego znacznie ważniejsze miejsce w rzymskiej polityce, niż dotychczas sądzono, pod którego natchnieniem mogli działać Kurion i Klodiusz, który w 58 roku trzymał Pompejusza w oblężeniu w jego własnym domu w Rzymie i niemal obalił ustawodawstwo Cezara. Na podstawie dostępnych nam źródeł z całą pewnością możemy tylko stwierdzić, że mimo iż dysponował armią 500 wyszkolonych na strażaków niewolników – będących również zapewne sprawną bojówką, nie pomógł Pompejuszowi wyrwać się z oblężonego domu. Czy to z bezsilności, czy – jak powiedziałby ktoś przekonany o nielojalności Krassusa – z powodu przyjęcia postawy co najmniej życzliwej neutralności wobec działań Klodiusza. Jeśli o całej karierze Krassusa pomyślimy jako o planie realizowanym zgodnie z jedną ideą – parciem ku władzy – to wszystkie posunięcia Krassusa, również te wydedukowane, niepoświadczone bezpośrednio w źródłach, objawią się nam jako części składające się na całość pewnego długofalowego planu, którego początek sięgał być może lat sześćdziesiątych i sprzysiężeń Katyliny, a którego realizacji położyła kres dopiero śmierć Krassusa na Wschodzie. *** Wnioski, jakie wysnuć można z przedstawionych tu rozważań, skłaniają mnie do zakończenia artykułu kilkoma myślami dotyczącymi stosunków między Gnejuszem Pompejuszem a Markiem Krassusem. Niemały wpływ na relacje Krassusa z kolegą w obu konsulatach miały właściwości jego charakteru. Krassus, co – jak sądzę – było dla niego charakterystyczne, nigdy do żadnego sojuszu szczerze i w pełni się nie przyłączył, zawsze asekurując się, dokładnie kalkulując ryzyko, a swoje partykularne korzyści przed- Concordia discors... 125 kładając nad lojalność wobec partnerów. Kierował się jedynie względami na korzyść własną, pod którą kryła się nieuświadomiona żądza zaszczytów i bogactw oraz miłość do laurów i pieniędzy. W polityce sprawnie kalkulował, jak przystało na rasowego finansistę, wiedział, gdzie może zyskać, a gdzie stracić, a jego przedsięwzięcia upadały co najwyżej z braku szczęścia. Alianse nawiązywał w zależności od sytuacji politycznej i potrzeb chwili. Jeśli to było dla niego korzystne, przyłączał się do silniejszych, wiążąc z nimi swój interes. Równych sobie poniżał – wśród nich Pompejusza, próbując stworzyć dla jego pozycji przeciwwagę, czy to tworząc antypompejańskie fakcje wewnątrz senatu, czy znajdując polityków, którzy mogliby zająć miejsce wielkiego wodza w państwie, czy też takich, którzy byliby w stanie podważyć jego znaczenie. Koniunkturalnie był jednak w stanie z nim współpracować, jeśli dzięki temu mógł sam wzrosnąć w siłę – czy to podczas wspólnych z Pompejuszem starań o konsulat na 70 rok, czy w czasie, kiedy Cezar po raz pierwszy objął ten urząd, czy po zjeździe w Lukce. Jednocześnie – nawet mimo trwającej współpracy – szukał sposobów na wybicie się ponad jego osobę, dążył do władzy, do której predestynowała go – jego zdaniem – świetność rodu i bogactwo, a do zdobycia której zabrakło mu tylko szczęścia i kilku lat życia. Niezaprzeczalnie nasuwa się wniosek, że przez cały czas swojej działalności publicznej Krassus występował jako śmiały i ambitny działacz polityczny. Jego angażowanie się w poczynania Sulli, Pompejusza i Cezara oraz być może Katyliny i Klodiusza dowodzi tylko, jak pewnym swojej pozycji był politykiem. Fakt, że Cezar wzrósł w siłę podczas konsulatu i później w Galii, bez wątpienia podkopał pozycję Krassusa wobec kolegów w triumwiracie, którym zaczął ustępować miejsca w życiu publicznym. Z tym większym szacunkiem należy patrzeć na korzyści, jakie wywalczył w Lukce, i ambitne plany podbojów na Wschodzie, które miały – w jego zamyśle – pozwolić mu na osiągnięcie pozycji pierwszego wśród obywateli. Plany te pokrzyżowała jednak śmierć Krassusa na 126 Grzegorz Bartusik pustyniach Partii. Pozostaje na koniec zapytać już tylko retorycznie: Co zrobiłby Marcus Licinius Crassus – Parthicus Maximus? Grzegorz Bartusik Concordia discors – on M. Licinius Crassus’s attitude to Gn. Pompeius Magnus in years 62–58 B.C. (Summary) The article is devoted to the relations between Marcus Licinius Crassus and Gnaeus Pompeius Magnus in years 62–58 B.C. They were perceived as rivals competing over commands, posts, and fame ever since they appeared on the Roman political scene during the 1st civil war (precisely in years 83–82). Both of them commanded Sulla’s selected troops, seeking the dictator’s favours. The underestimation of Crassus’s merits bore envy and aversion to his rival, which he overcame only when he had his own interest in mind. The extraordinary course of Pompeius’s cursus honorum, who applied for the consulate in the same year as Crassus, although he was younger, led to another conflict, not eased until the tribune Marcus Lollius Palikanus’s actions. Crassus and Pompeius both applied for the consulate for year 70, and once they achieved it, they held it in highest discord. Each time the relations between them were a consequence of the relations between their interests and they influenced the division of principal political forces in Rome. They did not cooperate unless they absolutely had to in order to maintain their high positions in Roman political life. The opportunistic and short-term alliances were interspersed between hostile actions, and this situation continued in years 62 to 58. The events which happened in this period of time thoroughly show the connection between Crassus’s and Pompeius’s relations and their interests. They were fighting each other in senate until the triumvirate was formed, afterwards, during Caesar’s consulate, they acted in harmony for their common benefits, in 58 Crassus’s lack of com- Concordia discors... 127 mitment in the triumvirs’ matters became apparent, their relation was loosened and there was even a certain disloyalty to Pompeius during Publius Clodius’s tribunate. Marcus Licinius Crassus was a perfect example of a politician who was driven only by his own benefit, according to the ideal guiding his times: virtus post nummos. Agnieszka Bartnik Curad-mir jako przedmiot rywalizacji w mitach i legendach celtyckich W społeczeństwie celtyckim znaczącą rolę odgrywały różnego typu zwyczaje i obrzędy kultywowane w ramach poszczególnych plemion. W odniesieniu do Celtów nie można mówić o jakichś ogólnych znanych i praktykowanych przez wszystkie plemiona zwyczajach. Miały one raczej charakter lokalny, będąc mocno zakorzenione w miejscowej świadomości. Część z nich była ściśle związana na przykład z prowadzeniem wojny lub innymi czynnościami życia codziennego1 . Znaczącą rolę odgrywały tradycje łączone z ucztami oraz zabawami Celtów2 . Wspólna zabawa, jedzenie, picie oraz wynikające z tego tradycje miały na celu zbliżenie członków plemienia lub lokalnej społeczności3, ale także pokazanie uczestnikom takiej zabawy swojego bogactwa oraz pozycji. Również w ramach konkretnej społeczności nie wszystkie tradycje i obrzędy dotyczyły ogółu mieszkańców. Istniały zwyczaje dotyczące jedynie kobiet lub wojowników czy też osób sprawujących władzę. Przyznanie im konkretnego zaszczytu lub dopuszczenie do uczestnictwa w obrzędzie potwierdzało ich pozycję społeczną. Mogło także wskazywać na jej zmianę. Z tego powodu niektóre zwyczaje i związane z nimi obrzędy budziły ogromne emocje wśród Celtów. Przykładowo, przed bitwami często dochodziło do pojedynków między pojedynczymi wojownikami. Zanim doszło do starcia, każdy wymieniał zwycięstwa, które odniósł on oraz jego przodkowie. Wiele zwyczajów było także związanych z cyklicznymi świętami Celtów, takimi jak: Samhain, Beltane czy Lugnasad; zob.: W.F. R itch ie, J.N.G. R itch ie: Celtic Warriors. Risborough 1985; C. Cr u m ley : Celtic Social Structure: The Generation of Archeologically Testable Hypotheses from Literary Evidence. Michigan 1974; por. M. M acNei l : The Festival of Lughanasa. Oxford 1962. 2 B. Cu n l iffe: The Ancient Celts. London 1997, s. 131–133; por. J. Rowl a nd: Early Welsh Saga Poetry: a Study and Edition of the Englynion. Cambridge 1990. 3 C. L év i-St rauss: Structural Anthropolog y. New York 1972, s. 339. 1 130 Agnieszka Bartnik Mogły bowiem mieć poważny wpływ na pozycję konkretnej osoby w ramach plemienia. Otrzymanie na uczcie wyróżnienia mogło spowodować wzrost wpływów uhonorowanej w ten sposób osoby oraz jej rodziny, natomiast pominięcie mogło wskazywać na brak silnej pozycji lub zostać odczytane jako jej utrata. Stanowiło więc rodzaj degradacji w oczach współplemieńców. Jednym z najważniejszych zwyczajów celtyckich było przyznawanie curad-mir. Wyrażenie to można tłumaczyć jako „kęs” lub „porcję bohatera”, ewentualnie „honorową porcję”4. Był to kawałek mięsa uznany za najlepszą część zwierzęcia i przyznawany w czasie uczty temu z uczestników, którego uznano za najodważniejszego, mogącego się pochwalić najdonioślejszymi sukcesami w starciach lub na polach bitew. Uhonorowanie wybranych członków plemienia przez przyznanie curad-mir miało społeczny, a może nawet religijny wydźwięk. Otrzymanie takiego wyróżnienia pociągało dalekosiężne konsekwencje, w związku z tym stanowiło ono przedmiot pożądania oraz obiekt rywalizacji. Przekazy autorów antycznych, takich jak Diodor Sycylijski5 czy Atenajos6, oraz mity celtyckie7 dostarczają licznych przykładów krwawych walk, do któ4 Staroirlandzkie „curad” jest dopełniaczem utworzonym od „caur” ozna czającego wojownika, bohatera, zwycięzcę; „mir” oznacza porcję, część; zob.: Dictionary of the Irish Language. Compact Edition. Dublin 1990, s. 103, 465. We współczesnym irlandzkim słowo to zapisuje się jako „curadhmihr”; zob.: J. M acK i l lop: A Dictionary of Celtic Mytholog y. Oxford 1998, s. 77–78. Porcja bohatera nie musiała być kawałkiem mięsa. W niektórych przypadkach w grę wchodził puchar z alkoholem, chociaż ze względu na przekazy autorów antycznych oraz opowieści wchodzące w skład cyklu ulsterskiego najlepiej znane są przykłady wydzielania porcji mięsa jako wyróżnienia dla najodważniejszego. Wątki dotyczące wyróżniania herosów pucharem piwa, miodu czy wina są znane przede wszystkim z opowieści walijskich. 5 Diod. Syc.:Bibliotheca Historica. Eds. F. Vogel , K.T. Fisher. Stuttgart 1964– 1969. 6 At henaeus: Deipnosophistarum. Ed. G. K a ibel . Stuttgart 1985. 7 Najbardziej znane wśród nich są „Scél Mucci Mic Dathó” oraz „Fled Bricrend”, ale motyw ten pobocznie pojawia się w wielu sagach staroirlandzkich oraz walijskich; zob. Scéla muicce Meicc Da Thó. In: Irish Sagas. Ed. M. Dillon. Cork 1985, s. 79–92; Fled Bricrend (The Feast of Bricriu). Transl. G. Henderson. Cambridge 1999. Curad-mir... 131 rych doszło w związku z ćwiartowaniem mięsa i wydzielaniem jego najlepszej części. W zachowanym materiale źródłowym przeważają przekazy i znaleziska odnoszące się do Celtów zaliczanych do grupy północnej, czyli tych zamieszkujących tereny dzisiejszej Anglii oraz Irlandii. Wątki dotyczące „porcji bohatera” występowały przede wszystkim w opowieściach należących do cyklu ulsterskiego, co wskazuje, że zwyczaj ten był praktykowany wśród wyższych warstw społeczeństwa celtyckiego, które moglibyśmy nazwać arystokracją plemienną, i do nich się odnosił8 . Równie pożądanym zaszczytem, wywołującym gorące spory, było prawo do własnoręcz nego podzielenia zwierzęcia oraz wykrojenia tej właśnie porcji. Osoba krojąca mięso równocześnie podejmowała decyzję, kto otrzyma „porcję bohatera”. W związku z tym miała realny wpływ na politykę oraz układ sił w plemieniu lub społeczności. Nie bez znaczenia był fakt, że curad-mir należało wydzielić z mięsa pochodzącego z dzika. Musiała to być szynka z kością uznawana przez Celtów za najlepszą część tego zwierzęcia. Wybór mięsa dzika jako symbolu odwagi nie był przypadkowy. Zwierzę to odgrywało ogromną rolę w wierzeniach i mitologii celtyckiej9. Uzna wano je także za jedno z najniebezpieczniejszych stworzeń. Polujące na nie osoby automatycznie zyskiwały ogromny szacunek, będąc powszechnie uznawane za niezwykle odważne10. Uczestnictwo w takich łowach często kończyło się śmiercią myśliwych, stąd po8 Cykl ulsterski w odróżnieniu od cyklu feniańskiego ma charakter arystokratyczny i opowiada o czynach Ulsterczyków rządzonych przez Conchobara mac Nessę oraz związanym z jego dworem Cú Chulainnie największym z herosów Irlandii; zob. K.H. Jackson: The Oldest Irish Tradition. Cambridge 1964; por. A. Br u ford: The Ulster Cycle. In: Gaelic Folktales and Mediaeval Romances. Dublin 1969, s. 93–105. 9 A. Ross: Pagan Celtic Britain: Studies in Iconography and Tradition. Chicago 1967; por. M. G reen: Animals in Celtic Life and Myth. London & New York 1992; Idem: Symbol and Image in Celtic Religious Art. London & New York 1992. 10 Opis sposobów polowania na dzika możemy znaleźć m.in. w tekście Arriana; zob.: F l av i i A r r i a n i: Cynageitica. In: Idem: Quae exstant omnia. Ed. A.G. Roos, G. Wr i ght . Leipzig 1972. 132 Agnieszka Bartnik wszechne przekonanie, że decydowali się na nie tylko najmężniejsi, niebojący się śmierci wojownicy. Ryzyko niosła nie tylko siła i agresja dzika, ale także liczne dodatkowe umiejętności, jakie przypisywali mu Celtowie. Zgodnie z wierzeniami plemion celtyckich dziki były zwierzętami nadprzyrodzonymi związanymi z bóstwami zaświatów. Jako takie swobodnie przemieszczały się między naszym światem a zaświatami, próbując zwabić tam myśliwych11 . Człowiek w starciu z takim magicznym dzikiem wspieranym przez bogów nie miał większych szans. Tylko jednostki charakteryzujące się wielką odwagą, siłą, hartem ducha itd. miały szansę wyjść zwycięsko ze starcia z nadprzyrodzoną bestią. Przekonania Celtów dotyczące właściwości dzików potwierdzają ich mity, w których występowały liczne groźne, siejące zniszczenie, nadprzyrodzone wieprze i lochy12 . Spośród nich za najstraszniejsze uznawano: Twrch Trwytha13, Torc Triatha14, Torc Forbartacha15 oraz tak zwane piekielne dziki znane z opowieści W „Mabinogion” Manawyddan mac Llŷr wysłał białego dzika, żeby zwabił w zaświaty Pyrderiego; zob. The Mabinogion. Trans. J. G a nt z. London 1976. 12 Oprócz dzików siejących zniszczenie w mitologii celtyckiej występowała duża grupa zwierząt, które kiedyś były ludźmi, np.: Gwydion i Gilfaethwy za karę zamienieni w zwierzęta przez Matha. Przybrali oni także kształt dzików, jeden z nich zamienił się w knura, a drugi w lochę; zob. A. Ba r t n i k : Funkcje metamorfoz w wierzeniach celtyckich. „Classica Cracoviensia. Scripta Minora” 2005, nr 9, s. 6–12. 13 Twrch Trwyth to potężny siejący zniszczenie dzik. Kiedyś był potężnym królem, który w zwierzęcej postaci pokutował za popełnione grzechy. Odgrywał ważną rolę w micie o Kulhwchu i Olwen; zob.: R. Bromw ich , D.S. Eva ns: Culhwch and Olwen: An Edition and Study of the Oldest Arthurian Tale. Cardiff 1992; por. E.P. Ha mp: Culhwch the swine. „Zeitshrift für Celtische Philologie“ 1986, nr 41, s. 257–258. 14 Torc Triath lub Orc Triath był magicznym dzikiem znanym z legend irlandzkich. Pojawił się m.in. w Lebor Gabála, gdzie scharakteryzowano go w następujący sposób: „Torc Triath ri torcraide, diata Mag Treithrne”; zob.: R.A. S. M aca l ister : Lebor Gabála Érenn. T. 4. Dublin 1941, s. 123. 15 Torc Forbartach występował w Lebor Gabála oraz micie o Daimraicie i Greine; zob.: Toruigheacht Dhiarmada agus Ghraine. Ed. Nessa Ni Shea ghd ha . Dublin 1987; por. D.J. Conway : Advanced Celtic Shamanism. Berkeley 2000, 11 Curad-mir... 133 o bitwie na równinie Mag Mucrime16 . Pierwsze dwa słynęły ze zniszczeń, które powodowały wszędzie tam, gdzie się pojawiały. Nie było także wątpliwości odnośnie do ich pochodzenia. Powszechnie wiedziano, że są to zwierzęta z zaświatów. Wskazywał na to między innymi ich wygląd. Obydwa wspomniane dziki oraz ich „dokonania” odsuwał w cień znany z cyklu feniańskiego Torc Forbatach. Przypisywano mu zabicie pięćdziesięciu psów, pięćdziesięciu wojowników oraz śmierć bohatera Failbhe Finnmaisech’a17. Wszystkich tych zabójstw miał dokonać w ciągu jednego dnia18 . Także wygląd tego dzika: błękitnoczarna maść sierści, nastroszona szczecina oraz brak uszu, jąder i ogona przy nienormalnie dużych kłach, jednoznacznie wskazywał, że zwierzę jest nadprzyrodzonego pochodzenia oraz ma magiczne umiejętności. Najbardziej destrukcyjne wśród nich okazały się jednak magiczne dziki, które wyszły z jaskini Cruachan, by wziąć udział w bitwie na Mag Mucrime. W tekście pt.: Cath Maige Mucrima wchodzącym w skład cyklu królewskiego przedstawiono ich przybycie na ziemię oraz zniszczenia, które powodowały w następujący sposób: „debaid co rráncatar Mag Mucríma hí Crích Óc mBethrae fri Aidne atúaid. ó Ath Chlíath dano sathúaid. Mag Mucríma díi. mucca gentliuchta dodechatar a húaim Cruachna. Dorus iffirn na Herend sin. Is esti dano tánic in t-ellén trechend ro fásaig Herind. Conidro marb Amairgene athair Conaill Cernaig. ar galaib oenfir ar bélaib Ulad uili. Is esti dano dodechatar ind énlathi chrúan coro chrinsat in Herind. Nach ní taidlitís a n-anala. condaro marbsat Ul.aid dano asa táblib. Is esti iarum dodechatar na muccasa. Nach ní immatheg- tís co cend .uii. s. 212. Nadprzyrodzony dzik o takim samym imieniu pojawiał się także w cyklu feniańskim. W łowach na to zwierzę brał udział Finn mac Cumhaill. Prawdopodobnie opowieści te nie dotyczyły tego samego dzika. 16 W. Stokes: The Battle of Mag Mucrime. “Revue Celtique” 1892, No 13, s. 426–427; por. M.O. Da ly : Cath Maige Mucrama: The Battle of Mag Mucrama. Dublin 1975, s. 38–63. 17 K. Meyer : Fianaigecht. RIA 1910, No 16. 18 A. Ross: Pagan Celtic Britain..., s. 399–400. 134 Agnieszka Bartnik mbliadan ní ássad arbur na fér na duille trít. Bale i rrímtis ní antaís and acht no thegtis hi tuaith aile dia n-irmastá a rrím. Ni rímtís fo chomlín .i. ataat a trí and ar in fer. is mó a secht ar a araile Atát a noí and ol araile. Óenmuc déc. tri mucca déc. Attroithe a rrím fónd innasain. Farfémditís dano a nguin. ár dia ndibairgtis ní arthraigtis”19. Zwierzęta tego typu w języku staroirlandzkim określano jako mucca gentliuchta20 i nie bez powodu potocznie nazywano „dzikami z piekła rodem”. Jaskinia Cruachan, z której wyszły, była uznawana za bramę do piekła, dodatkowo zwierząt tych nie można było zabić, trafione, nie umierały, tylko znikały, a wszędzie tam, gdzie się pojawiły, zamierało życie. Realne niebezpieczeństwo, jakie niosło ze sobą polowanie na dzika pogłębione przekonaniami Celtów wynikającymi z licznych opowieści o nadprzyrodzonych właściwościach tych zwierząt, powodowało, że ich mięso idealnie nadawało się jako wyróżnienie dla najodważniejszego wojownika. Jeżeli ktoś miał tyle odwagi, by się z nim zmierzyć, zasługiwał na podobną nagrodę. Szczególna rola dzików w życiu i wierzeniach Celtów spowodowała, że to właśnie ich mięso wybrano jako nagrodę dla najodważniejszych. W większości opowieści przed przyznaniem curad-mir następowała swoista licytacja herosów wymieniających zwycięstwa czy bohaterskie czyny, których dokonali. Miało to na celu udowodnienie, iż są godni tej nagrody i że przysługuje ona właśnie im, a nie komuś innemu z zebranych. Jeżeli po wyliczeniu dokonań poszczególnych wojowników nie było jednomyślności w ocenie ich zasług, zazwyczaj dochodziło do zbrojnej konfrontacji. Innym powodem wykorzystywania w roli curad-mir mięsa tego zwierzęcia mogły być wierzenia Celtów dotyczące nieśmiertelnych dzików. Zazwyczaj były one własnością bogów lub bohaterów. Najpopularniejsze w mitologii celtyckiej były nieśmiertelne dziki 19 M.O. Da ly : Cath Maige..., s. 34–36. Staroirlandzkie określenie mucca gentliuchta oznaczało „magiczne dziki”. 20 Curad-mir... 135 należące do Manannána mac Lira21 . Zgodnie z wierzeniami Celtów zamieszkiwał on Emain Avalach – wyspę należącą do zaświatów. Jedną z jego funkcji było przygotowywanie uczt, w czasie których podawał pieczeń ze swoich dzików. Zwierzęta zjedzone wieczorem, rano były ponownie żywe. Jedzenie ich mięsa zapewniało zdrowie oraz wieczną młodość. Podobne zwierzęta były także w posiadaniu Balara. Określano je jako mucca shlánga i podobnie jak dziki Manannána miały zdolność powracania do życia. Miał je także Dagda, a porównywalnymi zdolnościami wykazywały się inne znane z mitologii celtyckiej zwierzęta, na przykład sześć dzików z Essach czy dwa dziki z Iubhdán znane z opowieści Aided Fergusa maic Roig22 . Jeden z dzików Balara nazwany po prostu muc shlánga został opisany w Acallama na Senórach jednej z opowieści cyklu feniańskiego23. W poświęconych mu wersach stwierdzono: „Is mor in mucc’, ar Conall. ‚Is fir’, ar Cailbe, ‘uair is si | sin in Muc t - Shlanga, & is immá luthéit - sin tainic | (oic) Cloinni Morna & Clani Báiscni”24. Czarodziejski dzik, którego nie dało się ugotować, miał być między innymi w posiadaniu Finna25. Liczba nieśmiertelnych, powracających do życia dzików pojawiających się w mitach i legendach celtyckich, wskazuje na popularność tego wątku. Celtyckie D.B. Spa a n: The Place of Mannanán mac Lir in Irish Mytholog y. “Folklore” 1965, No 76, s. 176–195; por. J. Va nd r yes: Mannanán mac Lir. “Études Celti ques” 1982, No 6, s. 238–254. 22 V. Hu l l : The Death Fergus mac Roig. „Zeitschrift für Celtische Philologie“ 1930, Nr 18, s. 304. 23 Acallamh na Senórach. In: Irische Texte. Eds. W. Stokes, E. W i nd isch. Series 4, Vol 1. Dublin 1900; por. A. Dooley, H. Roe: Tales of the Elders of Ireland: (Agallamh na Senórach). Oxford 1999; R.D. Nu ner : The Verbal System of the Agallamh na Senórach. „Zeitschrift für celtische Philologie” 1959, Nr 27, s. 230–310. 24 Acallamh..., s. 170, 2234–2236. 25 The Yellow Book of Lecan (Leabhar Buidhe Lecain), 212b, 3. Księga była manuskryptem zawierającym treść opowieści wchodzących w skład cyklu feniańskiego; zob.: The Yellow Book of Lecan with introduction, analysis of contents and index. Ed. R. At k i nson. Dublin 1839–1908. 21 136 Agnieszka Bartnik uczty, w czasie których jedzono mięso dzików i przyznawano „kęs bohatera”, mogły zatem stanowić rodzaj odwzorowania bankietów odbywających się w zaświatach. Popularność mięsa dzików na ucztach celtyckich była prawdopodobnie związana z naśladowaniem wydarzeń oraz sytuacji znanych z mitów. Wyróżniony w ten sposób wojownik zyskiwał nie tylko wyższą pozycję społeczną, ale stawał się kimś „bliskim” bogom, komu już za życia przysługiwało prawo jedzenia „pieczeni nieśmiertelności”. W przypadku Celtów charakterystyczne było, że „porcję bohatera” wręczano jedynie na niektórych ucztach, prawdopodobnie organizowanych przez lokalnych władców w ich siedzibach. Wskazuje na to rola budowli nazywanych bruiden26 , w których zgodnie z tekstami celtyckimi organizowano biesiady. Był to rodzaj twierdz budowanych na wzgórzach w ten sposób, by można było obserwować całą okolicę. Jedną z ich funkcji było dawanie schronienia podróżnym. Z powodu sag celtyckich budowle te uznawano za „hale”, w których bezustannie odbywała się uczta połączona ze spożywaniem mięsa magicznych dzików. Ich właścicieli uważano za książąt związanych z zaświatami. W przekazach pisanych pochodzących z Irlandii możemy odnaleźć wzmianki o istnieniu sześciu bruiden. Celtowie wierzyli, że znajdowały się w nich niewyczerpane kotły z mięsem oraz łoża przeznaczone dla gości27. Zgodnie z tekstem pt.: Scéla muicce Meicc Da Thó na wyspie oprócz „hali” należącej do króla Mac Da Thó znajdowało się jeszcze pięć budowli tego typu: Is í sein in t-shessed bruiden ro-boi i n-hErind in tan sin: .i. bruden Daderga i crích Cualand, et bruden Fhorgaill Manaich, et bruiden Dachoca i n-iarthor Mide et bruden Blai briuga i n-Ultaib28 . Ich właścicielami byli lokalni władcy celtyccy. Charakterystyczne jest, że w tym przypadku twierdze będące siedzibą króla lub książąt sta Staroirlandzkie słowo „bruiden” możemy tłumaczyć jako hala, zajazd. N.K. Chadw ick : Scéla muicce Meicc Da Thó. In: Irish Sagas. Ed. M. Di l lon. Cork 1985, s. 79–92. 28 Scéla Muicce., s. 1. 26 27 Curad-mir... 137 ły się częścią rozbudowanego systemu celtyckich wierzeń. W licznych mitach i opowieściach pojawiają się przede wszystkim w takiej roli jako „hale” książąt z zaświatów. Ikonografia irlandzka przedstawiała władców zaświatów jako mężczyzn z pieczonym, ale kwiczącym dzikiem, co miało wskazywać na właściwości przypisywane temu zwierzęciu. Można zakładać, że powszechne wśród Celtów przekonania dotyczące tych budowli podnosiły znaczenie samego curad-mir, nadając mu dodatkowy sakralny wydźwięk. Skoro wierzono, że właściciele bruidenów mieli związki z zaświatami, to biesiady przez nich organizowane nie były dla Celtów zwykłymi ucztami. Znaczenie tego zwyczaju potwierdzają znaleziska grobowe. W wielu grobach wojowników celtyckich odkryto pozostałości dziczyzny29. Badania wskazały, że są to udźce tych zwierząt, tak więc można je łączyć z curad-mir. Być może wierzono, że „zabranie” przez wojownika w zaświaty „porcji bohatera” będzie świadczyło o statusie i pozycji, jaką posiadał za życia. Celtowie wierzyli, że śmierć jest stanem przejściowym. Była dla nich etapem, który trzeba było pokonać, by żyć dalej w zaświatach30. Większość znanych współcześnie opisów uczt celtyckich oraz zwyczaju curad-mir pochodzi z przekazów autorów antycznych oraz mitów i legend celtyckich z terenów Wysp Brytyjskich i Irlandii31 . M.in. w Angle Ditch, Dorset; Arras, Anglia; Ashill, Norfolk; Aure, Ardeny; Bagdeon, głos; Bajč-Volkanovo, Słowacja; Bathampton, Down, Somerset; Beauvise, Oise; Beckford, Worcester; Blsaise Castle, Bristol; Bliesbruck; Boučany, Słowacja; Breedon-on-the-Hill, Lectos; Catcote, Northumberland; Chartres, Flancja; Chelmsford; Chinnor, Oxon.; Clickhimin, Shetland; Coygan Camp, Caernarvon; Crofr Ambery, Hereford; Danebury, Wessex; Digeon; Dorset; Dürrenberk k. Hallein; Eldon’s Seat, Dorset; Engehalbinsel k. Berne; Felsõlcikõle, Węgry; Ferrybridge, Garton Slack; Glastonbury, Sommerset itd. Fragmenty dziczyzny odnajdowano w grobach występujących na wszystkich obszarach zajmowanych przez Celtów. 30 Wspominają o tym m.in. autorzy antyczni jak: Cezar, Strabon, Lukan, Wa leriusz Maksymus; zob. A. Ba r t n i k : Paliegeneza, reinkarnacja, metempsychoza, wędrówka dusz. Celtowie a doktryna Pitagorasa. „Podteksty. Czasopismo Kulturalno-Naukowe” 2008, nr 3. 31 G. M acBa i n: The Dating of Middle Irish Texts. “Proceedings of the British 29 138 Agnieszka Bartnik Wśród nich najstarsze są przekazy Diodora Sycylijskiego oraz Atenajosa. Pierwszy z nich opisuje zwyczaje praktykowane przez Celtów w czasie biesiad w następujący sposób: πλησίον δ αὐτῶν ἐσχάραι κεῖνται γέμουσαι πυρὸς καὶ λέβητας ἔχουσαι καὶ ὀβελοὺς πλήρεις κρεῶν ὁλομερῶν. τοὺς δ ἀγαθοὺς ἄνδρας ταῖς καλλίσταις τῶν κρεῶν μοίραις γεραίρουσι32 . Z przekazu jasno wynika, że mięso przygotowywano w kotłach, a najlepsza część była przeznaczana dla wojowników cechujących się odwagą. Możemy przypuszczać, iż „najlepsza część” zwierzęcia wspomniana w tekście Diodora jest tożsama z curad-mir znanym z późniejszych tekstów celtyckich. Przytoczony powyżej fragment nie dostarcza nam informacji, na jakiej zasadzie ustalano, komu należało przyznać najlepszą porcję oraz mięso jakiego zwierzęcia dzielono. Autor nie wspomniał także o konfliktach między osobami konkurującymi o ten zaszczyt. Wprawdzie w kolejnym fragmencie możemy przeczytać: εἰώθασι δὲ καὶ παρὰ τὸ δεῖπνον ἐκ τῶν τυχόντων πρὸς τὴν διὰ τῶν λόγων ἅμιλλαν καταστάντες, ἐκ προκλήσεως μονομαχεῖν πρὸς ἀλλήλους, παρ̉ οὐδὲν τιθέμενοι τὴν τοῦ βίου τελευτήν33, to jednak nie zawiera on przesłanek pozwalających interpretować walki wybuchające w czasie uczty jako element rywalizacji o „porcję bohatera”. Były to raczej zwykłe konflikty pojawiające się w trakcie długiej zabawy pod wpływem alkoholu. Nieco inny przebieg biesiad celtyckich podaje nam Atenajos wspominający o wydzielaniu „porcji mięsa” przyznawanej najdzielniejszemu. Stwierdza on także, że w przypadku sprzeciwu któregoś z uczestników dochodziło do walk na śmierć i życie. Przebieg całej sytuacji streszcza on następującymi słowami: Κελτοί, φησίν, ἐνίοτε παρὰ τὸ, δεῖπνον μονομαχυῦσιν. ἐν γὰρ τοῖς ὅπλοις ἀγερθέντες σκιμαχοῦσι καὶ πρὸς ἀλλήλους ἀκροχειρίζονται, ποτὲ δὲ καὶ μέχρι τραύματος προίασιν καὶ Academy” 1982, No 69, s. 109–137. 32 Diod. Syc.: Bibliotheca..., V, 28, 4. 33 Ibidem, V, 28. Curad-mir... 139 ἐκ τούτου ἐρεθισθέντες, ἐὰν μὴ ἐπισχῶσιν οἱ παρόντες, καὶ ἕως ἀναιρέσεως ἔρχονται. τὸ δὲ παλαιόν, φησίν, ὅτι παρατεθέντων κωλήνων τὸ μηρίον ὁ κράτιστος ἐλάμβανεν; εἰ δὲ τις ἕτερος ἀντιποιήσαιτο, συνίσταντο μονομαχήσοντες μέχρι θανάτου34 . Z tekstów wspomnianych autorów nie wynika, jaki był cel dzielenia mięsa i przeznaczanie jego części konkretnemu wojownikowi. Można odnieść wrażenie, że przywołują oni ten zwyczaj raczej jako rodzaj ciekawostki, ponieważ Grecy i Rzymianie w czasach, gdy tworzyli Diodor i Atenajos, nie znali już podobnych praktyk35. Być może w przypadku cytowanych tekstów chodziło raczej o podkreślenie barbarzyństwa Celtów walczących o porcję mięsa w trakcie uczty, a nie świadome przedstawienie zwyczaju o dużym znaczeniu dla społeczeństwa celtyckiego. Zwyczaj ten oraz wynikające z niego konsekwencje, bez poznania i zrozumienia wierzeń celtyckich, wydaje się bezsensowny i może przemawiać za dzikością tego ludu niepotrafiącego się zachować w czasie biesiady. Znacznie więcej informacji dotyczących curad-mir dostarczają nam mity i legendy celtyckie36 . Na ich podstawie jesteśmy w stanie odtworzyć przebieg wielu konfliktów oraz rywalizacji między herosami. Zazwyczaj powodem sporu było przyznawanie „porcji bohatera” przysługującej wojownikowi uznanemu za najodważniejszego. Tematyka związana z tym zwyczajem pojawiała się w wielu opowieściach celtyckich, ale dwie spośród nich, Scéla muicce Meicc Da Thó oraz Fled Bricrend37 w całości osnuto wokół konfliktu dotyczącego przyznania curad-mir. W pierwszym z wymienionych utworów At henaeus: Deipnosophistarum..., IV, 154, a–b. Autor odwołuje się do podobnego zwyczaju opisanego w Iliadzie Homera a więc charakterystycznego dla okresu archaicznego w Grecji; zob. Hom., Il., VII, 321. 36 B.K. M a r t i n: The Medieval Irish Stories about Bricriu’s Feast and Mac Dátho’s Pig. “Parergon: Bulletin of the Australian and New Zealand Association for Medieval and Renaissance Studies” 1992, No 10, s. 71–93. 37 Fled Bricrend (The Feast of Bricriu). Transl. G. Henderson. Cambridge 1999. 34 35 140 Agnieszka Bartnik przedstawiono historię uczty przygotowanej przez króla Leinsteru, Mac Da Thó, w należącym do niego bruidenie. Król zaprosił władców Ulsteru oraz Cannaughtu, którzy zwrócili się do niego z prośbą o przekazanie im psa. Zwierzę to było sławne na całą Irlandię i wszyscy chcieli go posiadać na własność. Mac Da Thó za radą żony nie chcąc obrazić żadnego z władców, zaprosił zarówno Conchobara Mac Nessę władcę Ulsteru i Medb z Ailillem – parę królewską z Connaughtu oraz ich towarzyszy na ucztę. Posłańcom każdego z władców powiedział, że to jego panu postanowił przekazać psa. Goście przybyli po obiecane zwierzę, a wtedy król zaprosił ich na ucztę. Jedną z „atrakcji” miało być podanie niezwykłego dzika oraz „porcja bohatera”, którą miano przyznać w trakcie biesiady. W tym przypadku dodatkową zachętą miała być niezwykłość zwierzęcia przeznaczonego na pieczeń. Zgodnie z treścią opowieści: „Marbthair dóib dano in mucc Mic Dathó. Tri fichit gamnach co a biathad saide co cend VII mh-bliadan. Tri neim imorro nobíata[r], co ro-lathea ár fer nh-hErenn impi”38. Tak wspaniałe zwierzę oraz pochodzący z niego „kęs bohatera” stał się obiektem pożądania dla największych herosów Irlandii, którzy pojawili się w bruidenie Mac Dathó razem ze swoimi władcami. Także prawo do podzielenia świni budziło wielkie emocje, ponieważ miał go dokonać największy bohater Irlandii, który jednocześnie miał otrzymać curad-mir. Autor opowieści włożył propozycję takiego rozwiązania kwestii podziału zwierzęcia w usta Bricriu Mac Carbaida, który miał zaproponować: „[...] bale itaat láith gaile fer nhhErend acht ar-raind ar galaib ocus ar chomramaib?”39. Oczywiście ScélaMuicce., 5. Ibidem, 6. Bricriu mac Carbaid zwany także Nemhthenga, czyli „jadowity język”, był znaną z sag celtyckich postacią siejącą zamęt. Szczególną niechęć żywił do bohaterów z Ulsteru, co można także zaobserwować w utworze zatytułowanym Fled Bricrend [Uczta Bricriu], w czasie której doprowadził do konfliktu między herosami ubiegającymi się o prawo do „porcji bohatera”. Także w Scéla muicce Meicc Da Thó to on proponuje rozwiązanie, które doprowadzi do konfliktu. 38 39 Curad-mir... 141 propozycja została przyjęta. Jak można się było spodziewać w zaistniałej sytuacji, swoje prawo do tego zaszczytu zgłosili herosi zarówno z Ulsteru, jak i Connaughtu. Wśród nich znajdowali się tacy bohaterowie, jak: Cet Mac Matach z Connaughtu, Oengus Mac Láma Gábuid z Ulsteru, Conall Cernach z Ulsteru oraz wielu innych wojowników uważających się za największych herosów Irlandii. Nie bez znaczenia, w rywalizacji między mężczyznami, była także niechęć między Ulsterem i Connaughtem. Żadna ze stron konfliktu nie chciała, by wspomniany zaszczyt przypadł w udziale przeciwnikom. Herosi konkurowali między sobą, chwaląc się swoimi dokonaniami oraz sukcesami odniesionymi w walce40. Początkowo toczono pojedynek na słowa. Każdy ze zgłaszających swoje pretensje do curad-mir starał się przedstawić swoje czyny i osiągnięcia, wykazując w ten sposób swoje prawo do dzielenia świni. Jako pierwszy wystąpił Cet Mac Matach, który wziął w rękę nóż i usiadł przy wieprzu, stwierdzając: „Fagabar tra, ar se, do fheraib hErend tairismi comrama frim-sa no lécud narm-mucci do raind dam”41 . Zachowanie Ceta spowodowało reakcję ze strony wojowników z Ulsteru, niechcących ustąpić prawa do dzielenia świni komuś z Connauchtu. Spośród ulsterczyków wystąpił Loegaire Buadach, ale Cet udowodnił swoją przewagę nad nim, co spotkało się z akceptacją wszystkich zebranych, więc Loegaire musiał ustąpić42 . Kolejną osobą próbującą wykazać wyższość swoich osiągnięć był Oengus Mac Láma Gábaid, jednak i on musiał zrezygnować, ponieważ Cet udowodnił, iż pokonał ojca ulsterczyka43. Po Oengusie zgłaszali się kolejni herosi Ulsteru, ale każdy z nich wypadał gorzej 40 Zgodnie z przekazami autorów antycznych także w czasie wojen prowadzonych przez Celtów dochodziło do indywidualnych starć między wojownikami. Były one poprzedzone przemowami w czasie których wojownicy wymieniali czyny których dokonali oraz zwycięstwa odniesione przez nich oraz ich przodków zob. Polyb., II, por. Diod. Syc: Bibliotheca..., V, 29. 41 ScélaMuicce., 8. 42 Ibidem, 9. 43 Ibidem, 10. 142 Agnieszka Bartnik od connaughtczyka. Gdy Cet pokonał wszystkich rywali znajdujących się w pomieszczeniu i wykazał swoją przewagę, przybył Conall Cernach z Ulsteru. W wyniku rzuconego przez niego wyzwania oraz utarczek słownych Cet był zmuszony uznać przewagę Conalla, który przyniósł z sobą głowę Anluana. Ulsterczyk podszedł do świni, wyzywając na pojedynek każdego, kto podważyłby jego prawo do poćwiartowania zwierzęcia. Zebrani wojownicy zgodzili się, że jest on godny tego, by pokroić pieczoną świnię. Gdy Conall przydzielił rywalom z Connaughtu jedynie nogi świni, ci uznali to za zniewagę, w wyniku czego doszło do otwartej walki między rywalizującymi z sobą ulsterczykami i connaughtczykami. W przytoczonej opowieści wyróżnienie w postaci „kęsa bohatera” było tym ważniejsze, że rywalizowali o nie herosi pochodzący z różnych prowincji Irlandii. W tym przypadku uhonorowanie konkretnej osoby wpływało nie tylko na jej osobisty status, ale także na pozycję prowincji, z której pochodzili. Było to szczególnie ważne w tym przypadku, ponieważ waśń między ulsterczykami a connaughtczykami ciągnęła się od kilku pokoleń. W utworze znajdziemy dokładne odniesienie do długości trwania konfliktu, autor skwitował go następującymi słowami: „Tri chét bliadan ria nh-gein Christ ro-bói in cocod eturru”44. Otrzymanie curad-mir było sprawą honorową nie tylko dla rywalizujących między sobą prowincji, ale także dla ich władców45. „Porcja bohatera” była także przyczyną konfliktu opisanego w utworze pt. Fled Bricrend. Opowieść przedstawiała przebieg uczty zorganizowanej przez Bricriu Mac Carbaida zwanego Nemhthenga46 , jednak w odróżnieniu od przytoczonej sagi o świni króla Mac Da Thó tym razem rywalizacja dotyczyła jedynie ulsterczyków. Ibidem, 5. Dodatkowego zabarwienia konfliktowi dodawała osoba królowej Con naughtu Medb. Królowa była wcześniej żoną władcy Ulsteru Conchobara Mac Nessy, od którego uciekła i poślubiła Aililla mac Mátę. 46 Określenie „Nemhthenga” oznacza „jadowity język” i odnosiło się do charakteru Bricriu. 44 45 Curad-mir... 143 Przyjęcie zorganizowano we specjalnie wzniesionym w tym celu Dún Rudraige. Zaproszono na nią króla Conchobara Mac Nessę oraz pozostałych ulsterczyków. Podobnie jak w przypadku omówionej już opowieści, także w tej jednym z głównych wątków jest konflikt, jaki wybuchł wokół podziału niezwykłego dzika przeznaczonego na ucztę. Zgodnie z opowieścią tuczono go przez siedem lat, karmiąc najwymyślniejszymi potrawami47. Sam fakt przeznaczenia na biesiadę tak cennego zwierzęcia podnosił jej prestiż. Podobnie jak w Scéla muicce Meicc Da Thó do rywalizacji o curad-mir stanęli najważniejsi i najbardziej znaczący spośród ulsterczyków. W tym przypadku swoje prawo do „porcji bohatera” zgłosili Loegaire Buadach, Conall Cernach oraz Cú Chulainn48 . Ich zawziętość dodatkowo podsycał fakt, że przed ucztą Bricriu podszedł do każdego z nich, twierdząc, że to właśnie jemu należy się to wyróżnienie jako najodważniejszemu wojownikowi. W związku z tym każdy z nich wkraczał na salę biesiadną z przekonaniem, że to jego spotka ten zaszczyt. W tej sytuacji nie dało się uniknąć rywalizacji między herosami. Dodatkowym elementem, który nie pojawił się w Scéla muicce Meicc Da Thó, była rywalizacja między żonami herosów. Każda z nich uważała, że to jej małżonkowi należy się wspomniany zaszczyt i chciała udowodnić swoją przewagę nad żonami rywali. W utworze wspomniany fragment sporu ulsterskich niewiast został nazwany „wojną kobiet na słowa”49. Do rywalizacji stanęły Fedelm – żona Loegaira, Lendabair – małżonka Conalla Cernacha oraz Emer zamężna z Cú Chulainnem. Konflikt między kobietami pokazuje, jak wielkie znaczenie miało otrzymanie „porcji bohatera”. Na podstawie sag możemy wyciągnąć jednoznaczny wniosek, że otrzymanie tego zaszczytu wpływało nie tylko na nagradzanego w ten sposób wojownika, ale także na jego rodzinę. Fled Bricrend..., II, 9. Cú Chulainn najsławniejszy z herosów Ulsteru nie występował w opowieści pt. Scéla muicce Meicc Da Thó. 49 Fled Bricrend..., IV, 22–28. 47 48 144 Agnieszka Bartnik Prawdopodobnie stąd brało się tak zacięte konkurowanie o curad-mir niejednokrotnie kończące się starciem zbrojnym. Herosi w swoich działaniach zyskiwali wsparcie członków rodziny, którzy czerpali korzyści ze zwycięstwa lub tracili w przypadku porażki. Dlatego rywalizacja kobiet opowiadających się po stronie swoich małżonków była tak zacięta, ponieważ jednocześnie była walką także o ich własną pozycję na dworze ulsterskim. Zwycięstwo wojownika zapewniało również pierwszeństwo jego żonie. Sędziami konfliktu zostali Ailill i Medb z Connaughtu oraz Cú Roí z Munsteru. We wszystkich „konkurencjach” zwycięstwo odnosił Cú Chulainn, ale ani Loegaire, ani Conall nie chcieli ustąpić i zgodzić się z werdyktem, co prawdopodobnie wynikało z wielu wspomnianych już konsekwencji utraty takiego wyróżnienia. Ostatecznie po ostatnim z wyzwań rzuconym przez Cú Roí’a zwycięstwo ponownie odniósł Cú Chulain. Tym razem jako jedyny wykonał zadanie i tym samym okazał się godny „porcji bohatera”. Obydwie przytoczone sagi pokazują, jak ważny w społeczeństwie celtyckim był zwyczaj curad-mir. Samo określenie, że przyznaje się go najdzielniejszemu, powodowało podział wśród wojowników. Nieotrzymanie takiego zaszczytu jednoznacznie wskazywało, że wojownik nie był uznawany za odważnego, a jego zasługi dla plemienia znaczyły mniej niż czyny innej osoby. W przypadku „porcji bohatera” oprócz jego społecznego znaczenia dużą rolę odgrywało jego znaczenie sakralne. Religijny wydźwięk tego wyróżnienia był głęboko osadzony w mitologii celtyckiej. Zasadniczą rolę odgrywały wierzenia związane z dzikiem i bogami zaświatów. Uczty, w czasie których przyznawano curad-mir, nie tylko były naśladowaniem biesiad nieśmiertelnych bogów. Celtyckie przekonania, że bruideny, w których odbywały się najważniejsze z uczt, związane były z zaświatami, podobnie jak ich właściciele, powodowały, że pogłębiało się przekonanie, iż bierze się udział w czymś nadprzyrodzonym. Bogowie w zaświatach w podobny sposób ucztowali, dzielili mięso nieśmiertelnych dzików zapewniających młodość i zdrowie. Stąd mogło brać się poczucie uczestniczenia już za życia Curad-mir... 145 w czymś niezwykłym, będącym domeną bogów. Przekonania Celtów odnośnie do nieziemskiego pochodzenia właścicieli wspomnianych zajazdów zapewne potęgowała powszechna wiara w możliwość swobodnego przenikania między naszym światem a zaświatami. Zgodnie z mitologią celtycką nie była to umiejętność przypisywana jedynie bogom, swobodnie podobne podróże odbywali bohaterowie celtyccy. Wyróżnieni „kęsem bohatera” herosi już za życia mogli kosztować „pieczeni nieśmiertelności”. Pozycja, którą dzięki temu osiągali, przekładała się także na ich rodziny. Dzięki temu zaszczytowi wojownicy ci w swojej społeczności zyskiwali jeszcze wyższy status, niemal boski. W odniesieniu do sacrum pozostaje jeszcze jeden element dotyczący uczt i przyznawania curad-mir. Władcy urządzający te biesiady byli związani z zaświatami; ich cel stanowiło nie tylko przygotowanie uczty dla herosów, ale także zapełnienie hali biesiadnej w zaświatach50. Mimo powszechnych wśród Celtów wierzeń dotyczących wizyt żywych ludzi w zaświatach, znajdujące się tam hale wypełniali przede wszystkim bogowie i zmarli ludzie. Opowieści poruszające temat przyznawania „porcji bohatera” jednoznacznie wskazują, że Celto50 Można w tych przekonaniach znaleźć pewną analogię do wierzeń germańskich związanych z Walhallą; zob. A. Szrejter : Mitologia germańska. Warszawa 1997; por. H. O’ Donoghue: From Asgard to Valhalla: the Remarkable History of the Norse Myths. London 2007. Wierzenia Celtów dotyczące śmierci oraz losu człowieka po niej były mocno niespójne. Można spotkać co najmniej kilka interpretacji dotyczących tego problemu. Znane są wzmianki dotyczące wiary Celtów w reinkarnację, w wielu utworach występują tzw. wyspy szczęśliwe m.in. Avalon, gdzie udają się zmarli, w jeszcze innych dowiadujemy się że między naszym światem a zaświatami można swobodnie wędrować nawet za życia. W części sag znajdziemy opisy uczt odbywających się właśnie z zaświatach. Jest także charakterystyczne, że większość wzmianek mitologicznych dotyczących losu po śmierci dotyczy herosów lub istot nadprzyrodzonych tak więc trudno jest jednoznacznie stwierdzić jak wyglądały celtyckie zaświaty; zob. B. Cu n l iffe: Celtic deaths rituals. “Archaeology” 1988, No 41, s. 39–43; por. H.R. Patch: The Otherworld. Cambridge 1950; por. D. Spa n n: The Otherworld in Early Irish Literature. “Ann Arbor” 1969; por. K. R a l ls-M ac L eod: Music and the Celtic Otherworld: From Ireland to Iona. Edinburgh 2000; S. Bl a m i res: Magic of the Celtic Otherworld: Irish History. Lore & Rituals. St. Paul 2005. Agnieszka Bartnik 146 wie wierzyli, iż władcy zaświatów wcale nie musieli czekać na śmierć wojownika w walce, ale organizując biesiady sami doprowadzali do śmiertelnych w skutek konfliktów i walk o zaszczyt, jakim był curad-mir. Gwarantowało to także, że będą „gościć” w zaświatach jedynie najznamienitszych, ponieważ tylko ci mogli się ubiegać o prawo do tego zaszczytu. W ten sposób zgodnie z wierzeniami Celtów bogowie zapełniali swoje siedziby w zaświatach. Agnieszka Bartnik Curad-mir as an object of rivalry in Celtic myths and legends (Summary) In the Celtic society various customs played a significant role. Some of these customs were related to feasts, and the most important one was the granting of the so called curad-mir, which can be translated as “the bite” or “the hero’s portion”, alternatively “the honourable portion”. It was the best piece of meat (ham) cut out of a boar and granted to the most courageous warriors during feasts organised by local rulers. This award had both social and religious overtones. The granting of curad-mir influenced the social rank of the honoured warrior and his family. In religious context it alluded to similar feasts organized in the spirit world, during which the gods and heroes consumed immortal boars’ meat. While granting the “hero’s portion” numerous conflicts occurred due to its meaning. It usually started with verbal duelling in which each of the pretenders enumerated their achievements and victories. The competition often resulted in an armed clash if no clear advantage of one of the heroes was recognised. The granting with the „honourable portion” was illustrated in the works of Diodorus Sicilus and Athenaeus, yet, the most precise description of this tradition and the conflicts it caused can be found in the ancient Irish sagas. Two of them, Scéla muicce Meic Da Thó and Fled Bricrend, were based on this motive. Artur Zychowicz Armia rzymska a społeczności lokalne w Mezji w I wieku n.e.* Mezja utworzona w 26 roku stanowiła modelowy przykład prowincji granicznej, umożliwiającej legionom strzeżenie integralności Cesarstwa1 , stwarzała ona bowiem sposobność bacznego obserwowania obszaru Barbaricum, stanowiącego dla Imperium potencjalne zagrożenie. Jej obszar zamieszkany był przez liczne drobne plemiona trackie, które nie tworzyły trwałych związków o politycznym czy militarnym charakterze. Od północy terytorium nowej prowincji ograniczał Dunaj, który do czasu podboju Dacji przez Rzymian w 106 roku stanowił również granicę państwa. Od zachodu Mezja graniczyła z Dalmacją, od południa zaś – z Macedonią. Bardziej skomplikowana sytuacja panowała na południowym wschodzie, gdyż tam prowincja sąsiadowała z terenami rządzonymi przez sojuszników Rzymu, trackich władców Reskuporisa oraz Remelketesa. Po upadku ich państwa utworzono z niego prowincję Trację, tak więc i od tej strony Mezja utraciła charakter prowincji granicznej. Czarnomorskie wybrzeże, które wchodziło początkowo w skład wspomnianego państwa trackiego, rychło znalazło się również w jej granicach. W latach osiemdziesiątych I wieku nastąpił podział jednolitej dotąd Mezji na dwie oddzielne prowincje – Mezję Dolną i Mezję Górną2 . W I stuleciu na terenie Mezji zachodziły gwałtowne przemiany polityczne, gospodarcze i kulturalne. Ich zasadniczym elementem były relacje pomiędzy rzymską armią a ludnością zamieszkującą jej obszar. Analiza tych zależności ma umożliwić omówienie wpływu Daty wymienione w tekście artykułu odnoszą się do czasów naszej ery. T. Zawad zk i: Rz ym w krajach naddunajskich. W: Idem: Na peryferiach świata rz ymskiego. Poznań 2009, s. 42. 2 M. Ca r y, H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu od czasów najdawniejsz ych do Konstanty na. Przeł. J. S chwa kopf. T. 2. Warszawa 1992, s. 258. * 1 148 Artur Zychowicz armii na tamtejsze społeczności oraz określenie konsekwencji tego stanu rzeczy. Zadanie to wymaga bliższego spojrzenia na takie aspekty wzajemnego oddziaływania armii i wymienionych społeczności, jak chociażby przesiedlenia całych plemion, dokonywane przez Rzymian jeszcze przed powstaniem Mezji, mające na celu wzmocnienie potencjału demograficznego ziem, które nieco później stanowiły jej terytorium. Analizy wymaga też stosunek Rzymian do ludności zamieszkującej te tereny. Z tego samego powodu należy się również przyjrzeć organizacji administracji tejże prowincji oraz roli, jaką w tym zakresie odgrywała rzymska armia. Istotna dla przedstawionych rozważań jest też ewolucja stosunków pomiędzy Rzymianami a ludnością lokalną. Poznanie tych kwestii pozwoli bowiem na lepszy wgląd w rzeczywisty bieg spraw w tej naddunajskiej części Imperium. Informacje na ten temat odnaleźć można w przekazach źródłowych i w opracowaniach współczesnych. Autorzy antyczni zajmowali się Mezją najczęściej przy okazji opisu wydarzeń o szerszym, niż prowincjonalny, kontekście. Tacyt zarówno w swoich Rocznikach, jak i Dziejach odnotował fakt stacjonowania wojsk rzymskich na jej obszarze3. Istotne wiadomości na temat tej prowincji odnaleźć możemy ponadto w Listach z Pontu Owidiusza, który przebywając w nadczarnomorskim Tomi, dokąd został zesłany przez Oktawiana Augusta, miał możliwość zapoznania się z tamtejszymi realiami4. Autor ten skorzystał także z wiadomości zawartych w Żywotach Cezarów Swetoniusza, który opisując dokonania kolejnych wielkich postaci w historii Rzymu, niejednokrotnie wzmiankuje o interesujących nas terenach5. W Geo- Tac., Ann. II, 35–36; Tac., Hist. I, 45, 52; II, 17. Ovid., Epist. I, 15. Owidiusz spędził w Tomi ostatnie lata swojego życia i pomimo wielu próśb oraz wstawiennictwa wpływowych osób nie pozwolono mu powrócić do Rzymu. 5 Suet., Iul. 34–35; Aug. 22–25. 3 4 Armia rzymska a społeczności lokalne... 149 grafii Ptolemeusza odnaleźć z kolei można cenne dane odnoszące się choćby do zamieszkujących tereny Mezji plemion trackich6 . Spośród opracowań współczesnych na szczególną uwagę zasługują prace Leszka Mrozewicza, w których obszernie opisuje realia panujące na terenie Mezji, zarówno w kontekście stacjonującej tam armii rzymskiej jak i zamieszkujących ją społeczności7. Na uwagę zwracają ponadto dzieła Ludwiki Press i Tadeusza Sarnowskiego, podejmujących tematykę rozbudowy infrastruktury wojskowej w tej prowincji8 . Są one niewątpliwie pomocne podczas charakteryzowania kontaktów pomiędzy Rzymianami a Trakami. Spośród opracowań obcojęzycznych na wzmiankę zasługują między innymi prace badającego tę tematykę Gezy Alföldy`ego. Autor ten opiera się na bogatym materiale archeologicznym, dlatego jego opracowania wydają się niezmiernie istotne dla zbadania intrygującego nas zagadnienia9. Interesujące jest również opracowanie Ronalda Syme’a, który omawia działalność legatów zarządzających z ramienia cesarzy Mezją, co umożliwia nam lepsze poznanie tego aspektu jej funkcjonowania10. Zagadnienia stanowiące przedmiot zainteresowania autora omówił ponadto bułgarski badacz Christo Danov, w publikacji pt. Trakowie11 . Obecność armii rzymskiej wpływała w sposób decydujący na stosunki polityczne, gospodarcze i kulturalne na obszarze Mezji, gdyż była ona nosicielką idei Imperium Romanum, wyrażanej przez określony sposób prowadzenia polityki, gospodarowania Ptol., Geogr. III, 11. L. M roze w icz: Rozwój ustroju municypalnego a postępy romanizacji w Mez ji Dol nej. Poznań 1988. 8 T. Sa r nowsk i : Wojsko rz ymskie w Mez ji Dolnej i na północnym wybrzeżu Morza Czarnego. „Novaensia” 1988, nr 3, s. 124–219; L. Press: Kronika prac wykopaliskowych prowadzonych przez Ekspedycję Archeologiczną Uniwersytetu Warszawskiego w Nova. „Novaensia” 1987, nr 1, s. 3–249. 9 G. A l földy : Römische Sozialgeschichte. Wiesbaden 1975. 10 R. Sy me: Legates of Moesia. „Dacia” (1968) 12. 11 Ch. Da nov : Trakowie. Przeł. L. O wcza rek . Warszawa 1987. 6 7 150 Artur Zychowicz oraz organizowania życia społecznego i kulturalnego. Stąd też słowa T. Sarnowskiego, iż historię prowincji nadgranicznych tworzyli głównie wojskowi, wydają się nad wyraz trafne12 . Trudno bowiem wskazać jakąkolwiek dziedzinę życia w Mezji, na której nie odcisnęło się piętno legionisty. Stałą obecność wojsk rzymskich na tym terenie można datować na lata 6–9, choć już wcześniej armia rzymska interweniowała na tych obszarach. Legionami operującymi na ziemiach, które w 26 roku weszły w skład Mezji, dowodził Aulus Caecina Severus. Ich działania wymierzone były przeciwko powstańcom illyryjskim kierowanym przez wodzów panońsko-dalmatyńskich Batonów13. Sewerusowi podlegały prawdopodobnie dwa lub trzy legiony oraz jednostki pomocnicze. W skład powierzonej mu armii wchodziły wtedy legio IV Scythica oraz legio V Macedonica14. Już w tym okresie relacje pomiędzy Rzymianami a ludnością zamieszkującą interesujący nas obszar nie układały się więc najlepiej, skoro w celu uspokojenia sytuacji na miejscu potrzebna była interwencja poważnych sił. Niektórzy badacze sugerują także przejściowy pobyt na tych obszarach legio VII i VIII Augusta oraz legio XI15. Miało to miejsce w roku 23. Informację odnoszącą się do stacjonujących tam oddziałów można odnaleźć w Rocznikach Tacyta, piszącego o jednostkach, które przemieszczono między innymi na teren Mezji: „[...] ripamque Danuvii legionum duae in Pannonio, duae in Moesia attinebant”16 . Miejscem rozlokowania legio V Macedonica miałoby być Oescus, skąd można było kontrolować spory odcinek dolnego biegu Dunaju17. Siedzibą drugiej jednostki – legio T. Sa r nowsk i: Wojsko rz ymskie w Mez ji Dolnej..., s. 4. R. R au : Zur Geschichte der pannonisch – dalmatischen Krieges. „Klio” (1925) 19, s. 313–346. 14 L. M roze w icz: Rozwój ustroju municypalnego..., s. 13. 15 M. F luss: Moesia. In: RE, Bd. 15,2, Stuttgart 1932, szp. 2372. 16 Tac., Ann. II, 35. 17 A. Mocsy : Pannonia and Upper Moesia. Transl. Sh. Frere. London–Boston 1968, s. 118. 12 13 Armia rzymska a społeczności lokalne... 151 IV Scythica – była najprawdopodobniej naddunajska miejscowość Ratiaria, choć dodać należy, że nie brakuje badaczy, którzy przesuwają pojawienie się tam oddziałów legionowych dopiero na 272 roku, a w okresie wcześniejszym dopuszczają pobyt w Ratiaria co najwyżej vexillatio18 . Obóz tej jednostki lokalizuje się także w położonym na granicy mezyjsko-pannońskiej – Viminacium19. Innym aspektem obecności rzymskiej na terenach Mezji w interesującym nas okresie I stulecia było zorganizowanie i funkcjonowanie tam floty rzecznej. Już w 12 roku drogą wodną aż do delty Dunaju przetransportowano cały legion, którym dowodził T. Lucius Vitelius20. Prawdopodobnie bazą okrętów, które do tego posłużyły przynajmniej w tym okresie, była również Ratiaria. Nazwa tej miejscowości pochodzi bowiem od słowa ratis (łac. łódź). Jej położenie umożliwiałoby patrolowanie średniego i dolnego biegu Dunaju, stanowiącego granicę utworzonej tam później prowincji. Z czasem rola owej floty rzecznej zaczęła wzrastać, co dało powód do zorganizowania osobnej classis Flavia Moesica – mezyjskiej floty rzecznej21 . Po utworzeniu Mezji teren ten, mimo że był spokojny, odgrywał w systemie obronnym Cesarstwa Rzymskiego niezmiernie istotną rolę. Do 44 roku prowincja nie funkcjonowała samodzielnie, lecz wraz z Achają i Macedonią była podporządkowana namiestnikowi pełniącemu funkcję legata Augusta w randze propretora. Świadczy to, że cesarz delegował do zarządzania tą ważną prowincją urzędnika odpowiedzialnego jedynie przed nim. Namiestnik taki otrzymywał z reguły duże siły wojskowe, a czas sprawowania L. M roze w icz: Legioniści mez yjscy w I w. n.e. W: Prozopografia Mez ji Dolnej. Cz. 3. T. 1. Poznań, 1998, s. 21. 19 Ibidem, s. 20. 20 Ovid., Epist. IV, 7–27. 21 T. Sa r nowsk i: Wojsko rz ymskie..., s. 145. 18 152 Artur Zychowicz przez niego tej funkcji uzależniony był raczej od skali przedsięwzięć, które miał realizować, niż ściśle określonym terminem22 . Charakter relacji pomiędzy armią rzymską a mieszkańcami Mezji ulegał w ciągu I wieku stałym przeobrażeniom. Już od początku istnienia tej prowincji, czyli od połowy lat dwudziestych, charakterystyczne było dla tego obszaru duże rozdrobnienie miejscowych trackich plemion. Większość z nich nie dysponowała na tyle dużym potencjałem demograficznym ani politycznym, by dłużej funk cjonować samodzielnie. Wsie zamieszkałe przez ludność tubylczą były więc dla Rzymian podstawą do budowy sieci administracyjnej tej prowincji23. Stwierdzenie to nie oznacza bynajmniej, że tubylcza ludność bez oporu dała sobie narzucić obce panowanie. Opór ludności budzić musiał zwłaszcza sposób zarządzania zdobytymi ziemiami przez nowych panów, często brutalny i godzący w pod stawowe interesy lokalnych społeczności. Tracka waleczność była więc przyczyną wielokrotnego sięgania po broń przeciw Rzymianom przez podbite ludy. Sprzyjała temu zapewne tradycja niezależności – tak przecież nieodległej w czasie, jak i sąsiedztwo ter ytorium, gdzie władza Rzymian nie sięgała, co dawało możliwość schronienia się przed nimi. Problemem zapalnym był szczególnie pobór miejscowej ludności do armii24. W grę wchodziły przede wszystkim wojska pomocnicze. Wsie mezyjskie podlegały bowiem w tym czasie zarządowi wojskowemu, co zmienić miało się dopiero za rządów Trajana. Działania jednostek rzymskich na interesujących nas terenach skierowane były w tym okresie głównie na obszary nad dolnym Dunajem oraz niepodległej formalnie Tracji, w pewnej mierze tak- M. Ca r y, H.H. S c u l l a rd: Dzieje Rz ymu..., s. 238. J. Kolendo: Miasta i terytoria plemienne w prowincji Mez ji Dolnej w okresie Wczesnego Cesarstwa. W: Prowincje rz ymskie i ich znaczenie w ramach Imperium. Red. M. Jacz y nowsk a , J. Wolsk i. Wrocław 1976, s. 45. 24 M. F luss: Moesia..., szp. 2376. 22 23 Armia rzymska a społeczności lokalne... 153 że na teren dzisiejszej Dobrudży 25. Liczebność miejscowej ludności została bowiem zwiększona o kilkudziesięciotysięczną rzeszę Getów, którzy zostali przesiedleni z obszarów leżących na północ od Dunaju. Rzymianie mogli w ten sposób osiągnąć dwa cele: uwolnić się od groźby najazdów tego ludu z terenu nieznajdującego się pod ich kontrolą i jednocześnie wzmocnić wątły potencjał ludnościowy ziem, z których później utworzono prowincję Mezję. Trudno powiedzieć, czy odbyło się to bezproblemowo, gdyż przeciw Getom, którzy pomimo wspomnianego przesiedlenia nadal sprawiali niemałe kłopoty, czego dowodem było zajęcie przez nich trackiego portu w Aegissus w Dobrudży, Rzymianie musieli wyprawić w 12 roku cały legion26 . Zaledwie trzy lata później armia rzymska podjęła kolejną interwencję w pobliżu Troesmis, również zajętego przez Getów i gruntownie zniszczonego. Wszystkie te zdarzenia opisał Owidiusz przebywający na zesłaniu w Tomis27. Relacje pomiędzy rzymską armią a miejscową ludnością w tym okresie związane były z militarnymi operacjami zarówno na terytorium przyszłej prowincji Mezji, jak i na graniczącym z nią obszarze, jakim było położone na południowy wschód państwo trackie. Rządzili nim rzymscy sojusznicy – Reskuporys oraz jego następca – Remelketes28 . Ten drugi, ugodowy wobec Rzymian, nie potrafił opanować wrzenia ludności trackiej na rządzonym przez siebie obszarze, spowodowanego coraz częstszymi ingerencjami legionów. Oburzenie budził przede wszystkim werbunek miejscowej ludności do rzymskiego wojska. Zaciąg do oddziałów pomocniczych odbywał się wielokrotnie z użyciem siły. Łamał więc wcześniej zawarte porozumienia29. W 21 roku wybuchł konflikt, który objął zasięgiem całą wschodnią część Półwyspu Bałkańskiego. Siły po25 26 27 28 29 Ibidem. Ibidem. Ovid., Epist. IV, 9, 79. Tac., Ann. II, 35. M. F luss: Moesia..., szp. 2377. Artur Zychowicz 154 wstańców trackich, których trzon stanowili Odrysowie, Diowie i Kojlaleci, prawdopodobnie działały również na terytoriach mających wejść w skład Mezji, a ich celem mogło być wywołanie buntu miejscowej ludności30. Przebieg powstania wskazuje jednak na jego spontaniczny charakter. Publius Velleius – dowódca wojsk stacjonujących na terytoriach przyszłej prowincji – stosunkowo szybko poradził sobie z konnymi oddziałami przeciwnika za pomocą auxiliae i alae31 . Główne oddziały rzymskie w sile jednego legionu skierowały się na Philippopolis, gdzie przebywał Remelketes. Znajdował się on wówczas w ciężkim położeniu. Pomoc nadeszła więc w samą porę32 . Powstanie z 21 roku stanowiło bowiem zaledwie preludium do ciężkich walk z Trakami, jakie czekały Rzymian w drugiej połowie lat dwudziestych. Także tym razem powodem poruszenia ludności trackiej były przymusowe zaciągi do rzymskich wojsk. Na ich czele stanął Gaius Poppeus Sabinus, namiestnik trzech prowincji: Macedonii, Achai oraz utworzonej już oficjalnie Mezji. Z jej obszaru przybył legion wspomagany przez auxilia, dowodzony przez Pomponiusa Labeo. Nie zawiódł też Remetelkes, którego wojska walczyły wespół z Rzy mianami. Przywódcy powstańców – Tarsa, Turesis oraz Dinis – dobrze przygotowali się do walki, skoro pokonanie ich zajęło Rzymianom sporo czasu. Trakowie bronili się w górskich twierdzach, które możemy umiejscowić w górach Haemus, ewentualnie w Rodopach33. Tereny te weszły w skład Mezji po zabójstwie Remetelkesa w 44 roku, gdy zostały do niej włączone ziemie pomiędzy Dolnym Dunajem a górami Haemus. Kres istnienia trackiej państwowości miał spory wpływ na dalszy rozwój stosunków pomiędzy obecną na tych terenach armią Imperium a ludnością miejscową. Spełniając polityczny testament 30 31 32 33 Ibidem, szp. 2400. Ibidem. Tac., Hist. I, 52. Ibidem, 53. Armia rzymska a społeczności lokalne... 155 Oktawiana Augusta, legioniści stworzyli granicę opartą na naturalnej barierze, jaką był Dunaj. Jej umocnienie wymagało daleko idących inwestycji34. Taka kolej rzeczy była analogiczna z poczynaniami podejmowanymi przez Rzymian w innych nadgranicznych prowincjach, w których budowie limesu towarzyszyła szeroko rozumiana rozbudowa infrastruktury militarnej i cywilnej. W okresie pierwszych dziesięcioleci funkcjonowania Mezji była ona bardzo skromna. Oprócz siedzib legionowych w kilku miejscach mieściły się obozy oddziałów pomocniczych. Prawdopodobnie stacjonowały one w Augustae, Variana, Cerkowica – dawniej Asamus – na granicy z państwem trackim, wreszcie w miejscowości Montana, gdzie przebywała cohors Montana35. Na relacje pomiędzy armią a mieszkańcami Mezji wielki wpływ musiały mieć rzymskie przedsięwzięcia o militarnej czy gospodarczej naturze. Mogły one rozpocząć się na szerszą skalę dopiero po wewnętrznym uspokojeniu całej prowincji, co zajęło w przybliżeniu okres od zorganizowania Mezji w 26 roku aż po połowę I wieku. Usilne dążenie do osiągnięcia tego stanu można było dostrzec choćby podczas tłumienia kolejnego powstania w 45 roku, gdy przeciw Trakom oraz Kimmerom zaangażowano dodatkowo 15 vexillationes pod dowództwem Valerianusa36. Osobną kwestią służącą poznaniu relacji pomiędzy armią rzymską a lokalnymi społecznościami w Mezji była pozycja miast greckich na wybrzeżu czarnomorskim, choć bowiem leżały one na terytorium trackim, były wyłączone spod jurysdykcji jego władców37. Od czasu, gdy uznały zwierzchnictwo Rzymu, znajdowały się pod kontrolą namiestnika Macedonii, od czasu zaś utworzenia niezależnej Mezji – w gestii jej zarządcy38 . Sytuacja ta uległa zmianie w chwili likwidacji wasalnego państewka trackiego w 45 roku. 34 35 36 37 38 T. Sa r nowsk i: Wojsko rz ymskie..., s. 21. Ibidem, s. 2. Ibidem, s. 23. G. A l földy : Römische Sozialgeschichte..., s. 89. R. Sy me: Legates of Moesia..., s. 57. 156 Artur Zychowicz Względny spokój, który zapanował w Mezji po spacyfikowaniu Traków, spowodował stabilizację wewnętrzną, niezakłócaną w sposób istotny aż do ósmego dziesięciolecia I wieku, kiedy całym regionem wstrząsnęły wojny z władcą państwa Daków Decebalem, sąsiadującym z interesującym nas obszarem od północy. Charakter wzajemnych relacji pomiędzy ludnością tej prowincji a armią rzymską musiał tym samym ulec zmianom. Napływ nowych jednostek, ich pobyt w Mezji – czasem jedynie przejściowy – rozbudowa i zmiany w lokalnej administracji przekształcały oblicze tych ziem. Liczebność wojsk rzymskich w Mezji wynosząca w połowie I wieku zapewne około 20 tys. żołnierzy była wielkością istotną i odpowiadającą znaczeniu samodzielnej już prowincji, uwolnionej od wspólnego zarządu, który posiadała do tej pory razem z Macedonią i Achają39. W połowie lat czterdziestych na teren Mezji przybył legio VIII Augusta. Jego obozem na okres kilkudziesięciu lat stała się naddunajska twierdza położona nad dolnym Dunajem – Novae40, a na miejsce przeniesionych w latach sześćdziesiątych na wschód jednostek legio IV Scythica oraz legio V Macedonica pojawił się legio VII Claudia oraz – prawdopodobnie przejściowo – legio III Gallica. Informuje nas o tym Swetoniusz: „[...] legio tertia quae sub exitu Neronis translate ex Syria in Moesia”41 . W tym okresie na owym obszarze znalazły się także inne jednostki, spośród których na uwagę zasługuje legio I Italica42 . Epizodyczny charakter miał natomiast pobyt na terenie Mezji legio VI Ferrata czy legio V Alaudae43 . Wraz ze wzrostem liczebności legionistów rzymskich w owej naddunajskiej prowincji coraz ważniejsza była też ich rola pozamilitarna. Wpływ armii rozciągał się bowiem zarówno na stosunki 39 40 41 42 43 Ibidem, s. 60. L. M roze w icz: Rozwój ustroju..., s. 7. Suet., Ner. 38–39, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a). T. Sa r nowsk i: Wojsko rz ymskie..., s. 21. L. M roze w icz: Legioniści mez yjscy..., s. 38. Armia rzymska a społeczności lokalne... 157 polityczne, ekonomiczne czy etniczne panujące w Mezji. Zachodzące w niej przemiany nabrały jednak znaczenia dopiero po definitywnym zakończeniu wojen dackich, ale można je było obserwować już we wcześniejszym okresie. Możliwość przeprowadzenia bardzo cennych analiz dają ślady pozostawione przez legionistów. Dla całego I stulecia dysponujemy 140 tak zwanymi legionarii, a więc także imionami legionistów stacjonujących w Mezji, z których jedynie część pochodzi z okresu poprzedzającego wojny dackie44. Świadectwa te pozwalają prześledzić, skąd pochodzili żołnierze stacjonujący w Mezji, jak kształtowała się ich kariera, a także w jakich okolicznościach przybywali się na jej tereny. Z odkrytych do tej pory inskrypcji wynika, że w I wieku najwięcej legionistów rekrutowało się z zachodniej części imperium, łącznie z Italią45. Z 44 udokumentowanych miejsc pochodzenia wynika, iż z tego obszaru wywodziło się aż 25 legionistów, z czego 13 z Italii. Na drugim miejscu plasują się tereny Bałkanów, skąd pochodziło 17 legionistów, trzeba jednak dodać, że w tej liczbie znalazło się aż 10 Macedończyków, 4 – z Dalmacji, 1 – z Epiru i 2 – z Noricum46 . Jedynie 5 legionistów wywodziło się ze wschodnich terenów Imperium Romanum47. Ciekawych wniosków dostarcza też porównanie tribus, z których pochodzili legioniści, z miejscem ich osiedlenia się. Okazuje się, że owe tribus były często z nim tożsame, co może oznaczać, że po zakończeniu służby żołnierze często powracali do miejscowości, z której pochodzili. Analiza daje wyniki zbliżone do tych, które uzyskano w odniesieniu do żołnierzy o ustalonym miejscu pochodzenia. Prawie połowa z nich wywodziła się z prowincji zachodnich, liczna grupa z Bałkanów, a niewielu ze Wschodu48 . 44 45 46 47 48 Ibidem, s. 59. Ibidem, s. 63. Ibidem. Ibidem, s. 64. Ibidem, s. 90. 158 Artur Zychowicz Udział legionistów w tworzeniu nowej rzeczywistości na terenie tak „surowej” prowincji, jaką stanowiła Mezja, był nieoceniony. Już w pierwszych dziesięcioleciach po utworzeniu nowej prowincji można było zaobserwować osiedlanie się żołnierzy legionowych wokół obozów wojskowych i w zakładanych przez Rzymian koloniach. Legioniści tworzyli tam zalążki cywilnego już osadnictwa i dawali początek romanizacji tych obszarów. Takie koleje życia były na przykład udziałem Luciusa Auvidiusa Celera, weterana legio VII Claudia49. Po zakończeniu długiej kariery wojskowej został on bowiem dekurionem w Coloniae Scupinorum, którą utworzono w 72 roku za panowania Wespazjana, i jest to, chociaż tylko pojedynczy, jednak dowód postępującego mimo ciągle niepewnej sytuacji politycznej wrastania Mezji w organizm państwa rzymskiego Długotrwałe konflikty mające miejsce w pierwszych dziesięcioleciach naszej ery, zarówno przed powstaniem Mezji, jak i po jej utworzeniu, doprowadziły do znacznego wyniszczenia miejscowej społeczności. Okres ten był niewątpliwie negatywny z punktu widzenia relacji między rzymską armią a ludnością miejscową, jednakże ludność ta wzięła później czynny udział w życiu prowincji, o czym świadczą informacje zamieszczone w skromnym materiale źródłowym pochodzącym z drugiej połowy I wieku50. Można przyjąć, że po początkowym okresie wrogości do Rzymian autochtoni, w przeważającej mierze trackiego pochodzenia, zaczęli dostrzegać korzyści płynące z zamieszkiwania na terenie cesarstwa. Świadczyć może o tym powolny zanik jednostek administracyjnych o plemiennym charakterze. Choć pozostałości tych struktur utrzymały się zapewne do końca starożytności, straciły one dotychczasowe znaczenie, coraz bardziej zaś widoczny był udział miejscowej ludności w życiu nowych ośrodków osadniczych powstałych na terenie Mezji51 . 49 50 51 T. Sa r nowsk i: Wojsko rz ymskie..., s. 49. J. Kolendo: Miasta i terytoria plemienne..., s. 50. Ibidem, s. 51. Armia rzymska a społeczności lokalne... 159 Administracja tej prowincji oparta była głównie na systemie wsi – wyłączając administrowany przez stare kolonie greckie obszar nadczarnomorski – które podlegały zarządowi wojskowemu52 . Rzutowało to na stosunki pomiędzy ludnością miejscową a Rzymianami. Armia stanowiła czynnik decydujący o zmianach na jej terenie. Działo się tak chociażby dlatego, że ludność tracka była poddana ścisłej kontroli. Początek doniosłych zmian w relacjach pomiędzy armią a społecznościami lokalnymi miał miejsce w czasie panowania cesarza Trajana, które tchnęło w tę daleką prowincję nowy impuls. Trajan pozwolił bowiem na zdynamizowanie przemian wewnętrznych. Były one kontynuowane w kolejnych dziesięcioleciach II wieku i w rezultacie odmieniły stosunki w Mezji. Miejscowe społeczności lokalne były w tym okresie zasilane przez napływ nowych osadników, którzy przybywali tam z różnych stron państwa. Osadnicy ci oraz weterani legionowi znacznie wzmocnili potencjał ludnościowy owej prowincji. Umożliwiło to rozpoczęcie procesu tworzenia nowego, prowincjonalnego społeczeństwa mezyjskiego, na – chciałoby się rzec – „rzymskich warunkach”. Zasadnicze dla charakteru kontaktów pomiędzy armią a społecznościami lokalnymi było przejście tamtejszych gmin pod zarząd nowo zakładanych miast53. Kolonie rzymskie: Ratiaria, Ulpia Oescus, Municipium Tropaeum Traiani, powstałe później Durostorum, Troesmis, Minicipium Montanensium, wreszcie miasta o greckim charakterze – Nikopolis i Marcjanopolis oraz stare greckie ośrodki, takie jak Odessus, Tomi i Histria – zarządzały bowiem znaczącą częścią ziem Mezji54. Uwaga ta dotyczy przede wszystkim terenów przyległych do Dunaju, które aż do czasu wojen dackich tworzyły północną granicę tej prowincji oraz rzymskiego państwa i z tej racji poddane były 52 53 54 Ch. Da nov : Trakowie..., s. 126. L. M roze w icz: Rozwój ustroju municypalnego..., s. 28. Ibidem, s. 29. Artur Zychowicz 160 zwiększonemu oddziaływaniu zarówno jednostek wojskowych, jak i zmianom natury demograficznej, kulturowej czy ekonomicznej. Artur Zychowicz Roman army and local communities in Moesia in the 1st century AD (Summary) The present article is an attempt to analyse the relations between the local population and the Roman army present in the territories of this area of the Balkan Peninsula which constituted Moesia, established in 26 AD. The mutual connections between the army and civilian population and their character are an important research matter, as they let find out about the influence these two groups had on each other and how the foundations of the process which with time became a phenomenon called Romanization were shaped. The author’s dissertation also enables to determine the character of the described relations was dynamic and varied in reference to different parts of Moesia, which was very well illustrated for instance by the diverse character of the relations between the Romans and the Thracian or Greek peoples, who inhabited the areas of cities located by the Black Sea. The internal disturbances in Moesia and relocations of the population perpetrated by the Romans also had a significant influence on the character of these relations. However, a change in the local population’s attitude to Romans could be observed already in the first century, due to the resignation from hostility towards the Roman domination, especially displayed by the Thracians, as well as the acceptance of the current state of affairs within the area of Moesia. Magdalena Wilczewska Zamach na Kaligulę jako efekt konfliktu między cesarzem a elitami W 28 roku p.n.e. Oktawian August przyjął honorowy tytuł pierwszego obywatela (princeps civium). W następnym za zgodą senatu objął w Rzymie pełną władzę, co dało początek nowemu ustrojowi, jakim było cesarstwo1 . To między innymi doprowadziło do upadku politycznej roli senatorów, którzy utracili dawną pozycję w państwie. Stopniowo w otoczeniu władców pojawiali się też ludzie bezpośrednio z nimi związani, nawet niewolnicy i wyzwoleńcy. Szczególnie było to widoczne za panowania cesarzy zaliczanych do dynastii julijsko-klaudyjskiej. Coraz większe znaczenie miała też wtedy gwardia pretorianów powstała w 2 roku p.n.e., odpowiedzialna za ich bezpieczeństwo2 . Oktawian August, a początkowo również Tyberiusz, realizowali swoją politykę w taki sposób, aby nie raziła zbytnio opinii publicznej, a szczególnie senatorów3. Wynikało to ze świadomości, iż nowo powstały, kruchy jeszcze ustrój mógłby nie przetrwać wojny domowej. Następca Tyberiusza, Gajusz Kaligula, odszedł od tej tendencji na rzecz rządów despotycznych, co zakończyło się pierwszym w dziejach cesarstwa zamachem stanu i zamordowaniem tego władcy. Przedmiotem mojego zainteresowania są stosunki Kaliguli z rzymskimi elitami. Na podstawie analizy jego rządów próbuję wyłonić przyczyny narastających konfliktów między nim a senatorami oraz niektórymi pretorianami. Omawiam także kwestie zwiąJ. Wolsk i: Historia staroż ytna. Warszawa 2007, s. 391. E. D ąbrowa : Organizacja armii rz ymskiej w okresie wczesnego cesarstwa. W: Sta roż ytny Rz ym we współczesnych badaniach. Red. J. Wolsk i , T. Kot u l a , A. Ku n isz. Kraków 1994, s. 110–119. 3 M. G ra nt : Dwunastu cezarów. Przeł. B. G adomsk a . Warszawa 1997, s. 63. 1 2 162 Magdalena Wilczewska zane z organizowaniem spisków na jego życie oraz przebieg ostatniego, który nie został wykryty, co zakończyło się dla cesarza, jego żony Cezonii i ich córki śmiercią. Istotnych informacji o tych kwestiach dostarcza Swetoniusz w biografii Gajusza Kaliguli, zamieszczonej w dziele pt. Żywoty Cezarów. Opisuje bowiem dokładnie przebieg wspomnianego zamachu i jego przygotowanie. Niestety plotkarska forma niektórych fragmentów tej relacji sprawia, iż nie jest ona źródłem w pełni wiarygodnym. Wzmianki o Kaliguli zamieścił też Zosimos w dziele pt. Nowa historia, w którym skrytykował tego władcę, jak zresztą całą dynastię julijsko-klaudyjską, gdyż był zwolennikiem powrotu do republiki i przywrócenia dawnej świetności senatowi. Józef Flawiusz, wyznawca religii mojżeszowej, potępiał cesarską politykę wrogą Żydom. Jego relacja jest cenna, gdyż jako jedyny autor starożytny nie opisywał Kaliguli z punktu widzenia zwolennika skonfliktowanego z nim stanu senatorskiego. Nieliczne informacje źródłowe dotyczące konfliktu Kaliguli z rzymskimi elitami powodują, iż ocena rządów tego władcy jest bardzo trudna. Brak ksiąg 7, 8, 9 i 10 w „Rocznikach” Tacyta, utrata biografii Klaudiusza pt. Tiberi Claudi Caesaris de vita sua oraz dzieł Aufidiusza Bassusa pt. Historiae i Marka Kluwiusza Rufusa o analogicznym tytule nie pozwalają na pełne poznanie wydarzeń wiążących się ze zorganizowanym na niego zamachem4. Konfliktom Kaliguli z rzymskimi elitami nie poświęcono dotąd osobnej monografii. O kwestiach tych nadmienili jednak autorzy piszący o szerszych zagadnieniach, na przykład dziejach dynastii julijsko-klaudyjskiej. Podczas pisania niniejszego artykułu posłużyłam się przede wszystkim pracą P. Madejskiego pt. Rola wyzwoleńców cesarskich w zamachach stanu od Oktawiana Augusta do Hadriana częściowo poświęconą także omawianemu przeze mnie zagadnieniu. P. Madejski odchodzi od wizji zamachu na Kaligulę stworzoną 4 I. L e wa ndowsk i: Historiografia rz ymska. Poznań 2007, s. 265–267. Zamach na Kaligulę... 163 przez Swetoniusza. Dostrzega w nim rolę odegraną przez zwolenników rodu Germanika i świadomego wyboru przez spiskowców nowego cesarza, którym był Klaudiusz. Zaznacza też sprzeczność interesów między dwoma grupami organizującymi zamach, mianowicie senatorami i przedstawicielami pretorianów oraz wyzwoleńców cesarskich. W opracowywaniu tego artykułu posłużyłam się też licznymi syntezami, na przykład pracami M. Granta pt. Dwunastu cezarów czy M. Jaczynowskiej i M. Pawlaka Starożytny Rzym. Istotną pracą była także biografia tego cesarza, której autorem jest R. Auguet. Kaligula objął rządy w 37 roku n.e.5 Według Swetoniusza, doszło do tego przypuszczalnie po rzekomym zamordowaniu Tyberiusza przez Kaligulę i Makrona, który był jego wspólnikiem w walce o sukcesję6 . Trudno stwierdzić, czy faktycznie doszło wówczas do zamordowania tego władcy. Prawdopodobnie informacja przekazana przez wspomnianego biografa Kaliguli o próbie uśmiercenia Tyberiusza była jedynie plotką. Objęcie rządów przez nowego cesarza, będącego synem ukochanego rzymskiego wodza, Germanika, przyjęto entuzjastycznie7. Nowy władca był postrzegany jako człowiek, który zakończy tyranię i podaruje ludowi długi i oczekiwany spokój oraz dobrobyt. Początkowe miesiące panowania Kaliguli spełniły oczekiwania Rzymian. Swetoniusz pisze: „[...] uzyskawszy tron, spełnił najgorętsze życzenia narodu rzymskiego lub, powiem raczej, całego rodu ludzkiego, jako władca szczególnie upragniony przez większość mieszkańców prowincji i żołnierzy, gdyż znali go jeszcze jako niemowlę”8 . Z tekstu tego biografa dowiadujemy się także, iż Kaligula „również dla przypodobania się ludowi odwołał wyroki skaWszystkie następne daty dotyczą okresu n.e. Suet., Cal. 12 . 7 R. Au g uet : Kaligula, cz yli władza w rekach dwudziestolatka. Przeł. W. Gi le w sk i. Poznań 1990, s. 12. 8 Suet., Cal. 13, (przeł. J. Niem i rsk a-Pl iszcz y ńsk a). 5 6 164 Magdalena Wilczewska zujące i zesłania. Wszystkich oskarżonych, jeśli ich procesy z poprzednich rządów były jeszcze w toku, ułaskawił. Chcąc uzyskać, aby żaden donosiciel ani świadek nie lękał się odtąd o swą przyszłość, kazał zwieźć na rynek załączniki do akt procesowych matki i braci, i głośno złożywszy przedtem przysięgę na bogów, że niczego nie czytał ani nie dotknął, wszystkie spalił. Nie przyjął pisma ostrzegającego przed knowaniami na jego życie, zapewniając, że nie zasłużył na niczyją nienawiść, i odmówił posłuchu zeznaniom donosicieli”9. Z przedstawionego przez Swetoniusza opisu wyłania się więc bardzo pozytywny obraz Kaliguli, dobrego i sprawiedliwego władcy. Rzymianie po ostatnich latach rządów Tyberiusza, który wykazywał nieufność w stosunku do otaczających go ludzi, co często kończyło się wyrokiem śmierci lub wygnaniem, oczekiwali zmian na lepsze. Kaligula, który sam doświadczył niesprawiedliwości wyroków cesarskich, gdyż z rozkazu Tyberiusza zginęła część jego rodziny, wydawał się odpowiednim kandydatem do tronu. Jego pozycję wzmacniało dodatkowo to, iż lud nadal kochał i szanował jego zmarłego ojca, a żołnierze z Germanii pamiętali go jako małego chłopca, który przechadzał się w butach żołnierskich po obozie wojskowym. Kaligula był świadomy emocji, z jakimi kojarzyło się jego panowanie. Pragnął umocnienia swojej pozycji względem Gemellusa, który zgodnie z postanowieniem testamentu Tyberiusza miał sprawować wspólnie z nim władzę. Jednak poparcie dla Kaliguli było tak duże, iż senat anulował decyzję władcy i podarował mu ster rządów. Choć stał się wtedy najpotężniejszym w Rzymie, nadal istniało zagrożenie, iż zostanie obalony. Należy bowiem pamiętać, że wielu senatorów wciąż nie należało do zwolenników nowego ustroju, a ludzie pamiętający czasy Germanika, których ucieszyłaby ta sukcesja, stracili życie za rządów Tyberiusza10. 9 10 Ibidem, 15. M. G ra nt : Dwunastu cezarów..., s. 104. Zamach na Kaligulę... 165 Panowanie Kaliguli można podzielić na dwa okresy. Pierwszy trwał od marca do października 37 roku11 . Drugi od października aż do jego zamordowania w 41 roku. Przez niespełna sześć miesięcy jego rządy były oparte na polityce równowagi. Zabiegał wtedy o popularność przez wspominane anulowanie wyroków oraz oddawanie czci zmarłym członkom swej rodziny. Organizował też dla ludu liczne widowiska czy walki gladiatorów. Sam zresztą uwielbiał tego typu rozrywki. Jednak ten sposób sprawowania władzy nie trwał długo. Przełom spowodowała jego choroba, w czasie której „całe tłumy nocowały dookoła Palatynu, niektórzy złożyli śluby, że za jego wyzdrowienie gotowi są potykać się z bronią w ręku jego zawodnicy, lub ofiarowali w zamian życie, publicznie wymieniając swe nazwiska”12 . Po wyzdrowieniu Kaligula zaczął rządzić despotycznie, ogłosił się też potomkiem bogów. Był pierwszym cesarzem, który przestał udawać, że liczy się z opinią senatu. Jego działania zmierzały do całkowitego podporządkowania Rzymu swej woli. Najpierw rozkazał swemu dawnemu współrządcy Gemellusowi i przyjacielowi Makronowi popełnić samobójstwo13. Następnie polecił sporządzić listy proskrypcyjne, na których nie zawsze znajdowali się jego prawdziwi wrogowie. Innym punktem zwrotnym w panowaniu Kaliguli okazał się rok 39, gdy obudziła się w nim gwałtowna niechęć do senatu. Swetoniusz zamieścił w biografii tego cesarza wymowne opisy upokarzania jego członków, zastraszania ich przez nagłe wezwania czy dwuznaczne wypowiedzi Kaliguli świadczące o jego niezadowoleniu i podejrzeniach w stosunku do niektórych z nich14. A. K rawczu k : Poczet cesarz y rz ymskich. Pryncypat. Warszawa 1986, s. 46–47. Suet., Cal. 14. 13 M. G ra nt : Dwunastu cezarów..., s. 102. 14 Swetoniusz (Cal. 54.) opisuje sytuację dwóch senatorów, która często jest przytaczana w opracowaniach na temat Kaliguli. Miał ich on wezwać do siebie, co najczęściej oznaczało wyrok śmierci. Jednak tylko przed nimi zatańczył, a następnie uwolnił. To jeden z wielu przykładów okrutnych żartów cesarza. 11 12 166 Magdalena Wilczewska Gajusz Kaligula lekceważył stan senatorski. Jego przedstawicieli uważał za zdrajców swojej rodziny, gdyż nie wstawili się w obronie jego braci i matki, którzy zostali skazani za czasów Tyberiusza. Szybko się okazało, że dokumenty, które miał rzekomo spalić, dostarczały mu pierwszych podejrzanych do wydawania wyroków. Swetoniusz podaje również, iż kiedy sytuacja ekonomiczna państwa zaczęła się pogarszać, uciekł się do grabieży, stosując różne rodzaje fałszywych oskarżeń. Sięgał także do licytacji i do nakładania nowych podatków15. Doprowadzał również do zmian w testamentach bogatych senatorów lub ogłaszał je jako akty bezprawne. Żaden z przedstawicieli rzymskich elit nie był pewien swej własności. W Rzymie miał zapanować taki strach, iż wszystkie rodziny senatorskie wymieniały władcę w swych testamentach jako jednego ze swoich spadkobierców. Kaligula okazywał elitom lekceważenie także swoim stosunkiem do kobiet. Miał bowiem niejednokrotnie obcować z żonami lub córkami Rzymian wywodzących się z wyższych warstw społecznych. O jego życiu seksualnym licznych wzmianek dostarczał Swetoniusz. Trudno jednak wziąć za prawdę to, że obcował z każdą ze swoich sióstr oraz prostytuował je ze swymi przyjaciółmi16 . Kolejnym zachowaniem cesarza, które mogło doprowadzić do konfliktu z elitami, był jego stosunek do tradycji. Jawnie krytykował Homera, Liwiusza i Wergiliusza. O Senece Starszym też wypowiadał się w negatywny sposób. Ten ostatni zresztą cudem uniknął śmierci. Życie bowiem zawdzięczał temu, iż udawał osobę umierającą na suchoty. Za panowania Kaliguli wzrosła też rola wyzwoleńców cesarskich, co musiało być kolejną przyczyną konfliktu z elitami. Z punktu widzenia tradycyjnie nastawionego Rzymianina człowiek, który był niewolnikiem, nie mógł być traktowany na równi z obywatelami. Tym bardziej nie wyobrażano sobie sytuacji, by taka 15 16 Suet., Cal. 38. R. Au g uet : Kaligula..., s. 35–36. Zamach na Kaligulę... 167 osoba mogłaby obrazić senatora czy żołnierza. Za Kaliguli miało to zaś miejsce. Józef Flawiusz wspomina w tym kontekście otaczających cesarza Greków z Aleksandrii, którzy zdobyli wtedy znaczne wpływy na dworze17. Z Aleksandryjczyków największą sympatią władcy cieszył się jego kamerdyner Helikon. Jako jeden z nielicznych mógł grać z nim w piłkę czy towarzyszyć mu w kąpieli18 . Jednakże najważniejszym w tym gronie był Kallistus, który jednak nie ufał swemu zmiennemu w sympatiach panu. Kaligula pragnął, aby oddawano mu boską cześć, dlatego rozkazał umieścić w każdej świątyni swój posąg. Ludność żydowska, która praktykowała religię monoteistyczną, nie mogła się na to zgodzić. Dlatego Żydzi byli szykanowani przez otaczających cesarza Aleksandryjczyków, których cechował antysemityzm. Traktowanie żyjącego władcy jak boga było obce Rzymianom. Pomysł ten stanowił wynik zetknięcia się Kaliguli z kulturą Wschodu, gdy mieszkał u Antonii19. Poznał wtedy ludzi żyjących w świecie rządów despotycznych, w których władca cieszył się boską czcią. Niemniej, tego typu zmiany zostały negatywnie przyjęte w Rzymie20. Niezadowolenie z rządów Kaliguli wynikało też z tego, iż cesarz trwonił swój czas na zabawę, a nie zajmował się sprawami państwowymi. Na przykład nie troszczył się o sprawy militarne. Z wojną miał do czynienia dwa razy. Raz w Germanii, gdy zapragnął powtórzyć wyczyny ojca. Następnie w trakcie podróży do Brytanii, którą miał zamiar zająć. Obie wyprawy nie zakończyły się sukcesem, mimo to zostały w Rzymie odpowiednio uhonorowane i upamiętnione. Ponieważ cesarz był dla elit niebezpieczny, postanowiono go zamordować. Zamachy na jego życie organizowano kilka razy. Jos. Flav., Ant. Jud. XIX, 12–15. M. G ra nt : Dwunastu cezarów..., s. 109. 19 Antonia często gościła w swoim domu przedstawicieli elit Wschodu, w tym także władców. 20 M. Jacz y nowsk a , M. Pawl a k : Staroż ytny Rz ym. Warszawa 2008, s. 201. 17 18 168 Magdalena Wilczewska Pierwsze spiski zakończyły się jednak niepowodzeniem, prawdopodobnie dlatego, że nie uczestniczyli w nich senatorowie ani pretorianie. Ci ostatni, tworząc straż przyboczną cesarza, nie chcieli bowiem powrotu do republiki. Wiedzieli, że tylko u boku władcy mogą cieszyć się przywilejami. Oni także jednak obawiali się nieprzewidywalnego Kaliguli. W końcu więc wyrazili zgodę na zamach stanu. Szeroko omawianym spiskiem w literaturze naukowej jest zwłaszcza ten, który został zorganizowany przez dowódcę armii Górnej Germanii, Getulikusa. Prawdopodobnie chciał on oddać władzę w ręce Lepidusa, wdowca po Druzylli – siostrze Kaliguli. Do zamordowania cesarza miało dojść w trakcie spotkania z nim w Moguncji. Spisek ten został jednak wykryty, a jego uczestnicy zamordowani. Dwie siostry Kaliguli oskarżone o współudział w nim skazano natomiast na wygnanie21 . Po tym wydarzeniu Kaligula baczniej przyglądał się swemu otoczeniu. Zaczęły się liczne przesłuchania, nasiliła się również działalność cesarskich szpiegów. Mimo tych ogromnych starań spisku, który swój finał miał 24 stycznia 41 roku, nie udało się jednak wykryć. Młody cesarz miał licznych wrogów zarówno wśród pretorianów, jak i w senacie. W obliczu narastającego terroru jedynie wspólne działanie tych dwóch grup miało szanse powodzenia. Senatorowie byli zbyt osłabieni, aby mogli zaplanować i przeprowadzić zamach sami. Zdawali sobie też sprawę z tego, że lud kochał cesarza. Kaligula nigdy bowiem nie stracił poparcia rzymskich mas, którym dostarczał rozrywki i licznych darów22 . Spiskowcy, wiedzieli więc, że zabijając cesarza, naraziliby się na ich gniew. Politycy związani ze stronnictwem popierającym ród Germanika, pragnęli natomiast utrzymania cesarstwa. Nie chcieli też dopuścić do wzroM. G ra nt : Dwunastu cezarów..., s. 112. R. Hol l a nd: Neron odarty z mitów. Przeł. J. Hołówk a . Warszawa 2000, s. 35. 21 22 Zamach na Kaligulę... 169 stu roli senatu23. Orientowali się zaś doskonale, że zamordowanie cesarza dałoby członkom senatu szansę przywrócenia republiki. Potrzebowali więc człowieka, który po śmierci Kaliguli natychmiast przejąłby władzę. Idealnym kandydatem okazał się Klaudiusz, czyli chory i niedoceniany brat Germanika. Dzięki swej niepozorności i niepełnosprawności, przez nikogo, zwłaszcza przez senat, nie był brany pod uwagę jako ewentualny sukcesor. W starszej historiografii za pomysłodawców zamachu na Kaligulę uznawano, zgodnie z relacją Swetoniusza, Kasjusza Chereę i Korneliusza Sabinusa. Obecnie historycy skłaniają się ku temu, iż byli oni jedynie narzędziami w rękach rzeczywistych twórców zmowy przeciwko władcy. Według nich dowodem na to jest choćby fakt, że po wstąpieniu na tron Klaudiusza, Kasjusz Cherea i Korneliusz Sabinus byli oskarżeni i skazani za zamordowanie poprzedniego cesarza. Zapewne więc zostali wykorzystani do uspokojenia niezadowolonego tłumu przez inicjatorów i organizatorów spisku. Kasjusz Cherea był oficerem niejednokrotnie obrażanym przez Kaligulę, który nazywał go „babą” i „niedołęgą”24. Powody do zamordowania cesarza miał też Korneliusz Sabinus. Swetoniusz opowiadał o problemach żołądkowych cesarza, które spowodowały, iż nie poszedł na obiad25. Natomiast Józef Flawiusz pisał, iż cesarz pragnął dłużej przypatrywać się widowiskom, dlatego postanowił później udać się na posiłek26 . Właśnie wtedy zgodnie z planami zamachowców miał zostać zabity. Ponieważ pokrzyżowało to ich plany, bardzo się niepokoili; jeden z uczestniczących w spisku senatorów postanowił, że zamorduje cesarza w teatrze, nie czekając na to, aż opuści gmach. Jednak w końcu P. M adejsk i: Rola wyzwoleńców cesarskich w zamachach stanu od Oktawiana Augusta do Hadriana. W: Zamach stanu w dawnych społecznościach. Red. A. Sołt y si a k . Warszawa 2004, s. 121–131. 24 Suet., Cal. 56. 25 Ibidem, 58. 26 Ios. Flav., Ant. Jud. XIX, 95–99. 23 170 Magdalena Wilczewska Kaligula uległ namowom „przyjaciół” i udał się do swych komnat. Zastanawiające jest to, iż nie był otoczony ochroną, zwłaszcza że podejrzewano, iż planowany jest na niego zamach. Prawdopodobnie uczestnicy zamachu mieli w otoczeniu cesarza swoich ludzi. Ostatecznie Kaligula został zasztyletowany 24 stycznia 41 roku po wyjściu z teatru. Swetoniusz opisuje to następująco: „Jedni twierdzą [...], że Cherea z tyłu w kark ugodził go śmiertelnie mieczem, wołając bij, następnie Korneliusz Sabinus, drugi ze spiskowców, trybun z drugiej strony przebił mu pierś. Inni znowu podają, że najpierw wtajemniczeni centurionowie usunęli tłum, potem Sabinus zwyczajem wojskowym przystąpił do cesarza po hasło, a gdy Gajus odpowiedział Jowisz, w tej chwili Cherea zakrzyknął: ››niech się dzieje pomsta!‹‹ i rozplatał mu szczękę, gdy Kaligula próbował spojrzeć wstecz”27. Po uśmierceniu władcy zabójcy udali się do komnat jego żony Cezonii i ich córki, aby je zamordować28 . Usunięcie członków rodziny Kaliguli było gwarancją zakończenia rządów tak zwanych synów Cezara29. Jednakże przy życiu pozostał jeszcze Klaudiusz, który rzekomo miał zostać znaleziony za kotarą przez jednego z pretorianów, a następnie ogłoszony wbrew swej woli cesarzem. Zarówno R. Holland, jak i P. Madejski skłaniają się ku temu, iż Klaudiusz był wtajemniczony w planowanie zamachu i w to, że zostanie wyniesiony na tron. Spisek na życie Kaliguli został gruntownie przygotowywany. Nie było miejsca na błąd. Twórcy planu to przedstawiciele dwóch z reguły zwalczających się obozów politycznych (tj. senatorowie i pretorianie), które działały zgodnie jedynie do śmierci Kaliguli. Później ich drogi się rozeszły. Okazało się, że ustrój stworzony przez Oktawiana Augusta mimo przeżywanych kryzysów i starań senatu był nie do obalenia. Suet., Cal. 58. L. Piot row icz: Dzieje rz ymskie. W: Wielka historia powszechna. T. 3. Red. J. D ąbrowsk i. Warszawa 1934, s. 594. 29 Tak określano następców Cezara. 27 28 Zamach na Kaligulę... 171 Kaligula wstępując na tron miał zaledwie 24 lata. Był człowiekiem młodym, niedoświadczonym i skrzywdzonym przez Tyberiusza, który zlecił zamordowanie jego bliskich. Przebywając na dworze swego wuja na Capri, był obserwowany i sprawdzany. Wielu badaczy słusznie stwierdza, że spędzony tam czas wpłynął negatywnie na jego psychikę30. Podejrzewano też, że mógł mieć schizofrenię lub nerwicę natręctw. Trudno jednak zdiagnozować jego dolegliwości, gdyż brak odpowiednio dokładnych informacji w źródłach. Można powiedzieć, że Kaligula był skazany na klęskę, albowiem jego brak doświadczenia i cechy charakteru nie pozwoliły mu sprostać problemom dziedzictwa Augusta. W pamięci elit pozostał tyranem, którego słusznie należało zgładzić31 . Magdalena Wilczewska Assassination attempt on Caligula as an effect of conflicts between the Emperor and the elites (Summary) The author’s subject of interest is the attempt on the life of the Emperor Caligula, which took place on 24th of January 41 A.D. She explains its origin and at the same time analyses the relations between the Emperor and the Roman elites from the very beginning of his reign. She also focuses on the characteristics of exercising power by Caligula, aiming at introducing the conflict which was emerging between him and the representatives of the higher social classes. This is also the goal of the presentation of the separate stages of Caligula’s rule, his main undertakings and the tendencies dominating in them. However, the matter described with particular attention are the most controversial actions, which stirred up the 30 31 A. K rawczu k : Poczet cesarz y..., s. 45. Zos., Nea. Hist. I, 9. 172 Magdalena Wilczewska emotions the most. These are the activities that contributed to the birth of the opposition, afterwards to its activating and finally to arriving at the decision that it is essential to eliminate the hated ruler. This led to the organization of the assassination attempt in which Caligula lost his power and life. Sabina Uliarczyk Sol Invictus w polityce cesarza Aureliana (270–275)1 Uwagi wstępne Panowanie cesarza Aureliana przypadło na trudny czas kryzysu III wieku. Imperium Romanum wobec narastających problemów natury wewnętrznej i zewnętrznej nierzadko pozostawało bezsilne i, co ważniejsze, zdecydowanie utraciło swoją dawną siłę. Postawione w stan permanentnego zagrożenia ze strony napierających barbarzyńców, skupiło niemalże cały swój wysiłek, by odeprzeć wroga. Rozproszone bowiem dotąd plemiona germańskie zaczęły koncentrować się w wielkie związki plemiennie, co niosło z sobą realne zagrożenie dla stabilności państwa rzymskiego. W tej sytuacji dotychczasowa polityka Rzymu, polegająca na wygrywaniu antagonizmów między poszczególnymi plemionami, nie miała już racji bytu2 . Ponadto w obliczu ciągłego zagrożenia granic to armia wyrosła na głównego decydenta w państwie, spychając senat w polityczny niebyt. Również władza cesarska uzależniona od żołnierskiego kaprysu straciła swój dawny autorytet i prestiż. Cesarz, pozostając nierzadko jedynie marionetką w rękach armii, nie miał już realnej siły politycznej3. Wyliczono, że w latach 235–284 panowało aż 65 władców, z czego tylko 26 legalnie. Uzurpacje wojskowe stanowiły bezsprzecznie reakcję obronną armii strzegącej Artykuł ten stanowi fragment pracy magisterskiej. Ze względu na limit objętości został on przeredagowany i uszczuplony o szczegółową analizę działalności wszystkich mennic za czasów Aureliana. Artykuł zawiera ostateczne wyniki badań autorki. 2 J. Wolsk i: Problem wojen dwufrontowych w upadku Cesarstwa Rz ymskiego. W: Historia i współczesność. T. 3: Problemy schyłku świata antycznego. Red. A. Ku n isz. Katowice 1978, s. 18. 3 G. A l földy : Historia społeczna staroż ytnego Rz ymu. Przeł. A. Gier l i ńsk a . Poznań 1998, s. 226. 1 174 Sabina uliarczyk granic, której władza centralna nie zdołała zapewnić bezpieczeństwa, szczególnie w sytuacji wojen na kilku frontach4. Cesarstwo Rzymskie w III wieku osłabione ponadto kryzysem gospodarczym, zmagające się z inflację i zdewaluowaną monetą, zdecydowanie utraciło także zaufanie społeczeństwa5. Ludność nie identyfikowała się już z państwem i zdecydowanie chętniej niż w latach poprzednich sięgała między innymi do obcych religii o silnym zabarwieniu mistycznym i orientalnym6. Należy dodać, że choć kryzys nie przebiegał jednolicie we wszystkich prowincjach, Cesarstwo zmuszone jednak zostało do uporania się z wieloma jego przejawami niemalże jednocześnie7. Panowanie cesarza Aureliana (270–275) Na tym tle panowanie Aureliana zdecydowanie się wyróżniało. W zawierusze kryzysu III wieku udało mu się nie tylko wewnętrznie skonsolidować państwo, ale także wykształcić ciekawą i nader innowacyjną propagandę polityczną. Wobec powszechnego upadku autorytetu władzy cesarskiej, w sytuacji, gdy tron raz za razem obsadzała armia, szczególnie potrzebny był władca charyzmatyczny. Cesarz musiał nie tylko swoimi czynami, ale i ideologią konsekwentnie wykazywać, że jest kimś lepszym i ważniejszym niż ogół społeczeństwa8 . Całościowe prześledzenie działalności propagandowej Aureliana możliwe jest przede wszystkim na podstawie źródeł T. Kot u l a : Kryz ys III wieku. W: Staroż ytny Rz ym we współczesnych badaniach. Państwo – społeczeństwo – gospodarka. Liber In memoriam L. Piotrowicz. Red. J. Wolsk i , T. Kot u l a , A. Ku n isz. Kraków 1994, s. 123. 5 Ibidem, s. 136–137; A. Ku n isz: Gospodarka pieniężna a gospodarka naturalna w epoce Późnego Cesarstwa Rz ymskiego. W: Historia i współczesność. T. 3. Problemy schyłku..., s. 73–74. 6 S. M rozek : Kryz ys sytemu wartości w trzecim wieku cesarstwa rz ymskiego. „Antiquitas” 1995, t. 21. Red. T. Kot u l a , s. 84–85. 7 G. A l földy : Historia społeczna..., s. 210. 8 Ibidem. 4 Sol Invictus... 175 numizmatycznych. Monety bowiem stały się głównym nośnikiem wszystkich lansowanych przez cesarza idei. Docierając do najbardziej odległych zakątków Imperium i, co ważniejsze, do wszystkich grup społecznych, doskonale sprawdzały się w roli środka przekazu9. Dzięki zachowaniu się poszczególnych egzemplarzy danych emisji monetarnych10 możliwe jest prześledzenie tej działalności cesarza, o której milczą antyczni dziejopisarze. Źródła narracyjne11 , nieudzielające satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o politykę religijną cesarza, muszą zatem uzyskać status źródeł pomocniczych i uzupełniających. Swoje panowanie Aurelian rozpoczął od wojen z Wandalami, Jutungami i Gotami12 . Ustalono, iż miały one miejsce między jesienią roku 270 (wstąpienie Aureliana na tron) a wiosną 272 (wojna z Zenobią)13. W tym czasie musiał także zgładzić rodzącą się w Rzymie opozycję senatorską14 oraz uporać się z buntem mincerzy w stołecznej mennicy15. Konflikt z Zenobią, spowodowany wciąż rosnącą samodzielnością Palmyry, był żywo komentowany przez antycznych autorów. Zarówno w dziele Zosimosa, jak i w Scriptores Historiae Augustae znajduje się szczegółowa relacja z owej kampanii. Wyprawa rozpoczęła się najpewniej wiosną 272 roku, wtedy to boW. K acza now icz: Aspekty ideologiczne w rz ymskim mennictwie lat 235–284 n. e. Katowice 1990, s. 10. 10 R. G öbl : Die Münz prägung des Kaisers Aurelianus (270–275). Wien 1993. Dalej: MIR, 47. 11 Źródła narracyjne to m.in.: Historycy Cesarstwa Rz ymskiego. Żywoty cesarz y od Hadriana do Numeriana. Przeł. H. Szelest . Warszawa 1966. Dalej stosowane także: Scriptores Historiae Augustae lub SHA oraz skrót: Aur.; Zosi mos: Nowa Historia. Przeł. H. C ichock a . Warszawa 1993; dalej: Zos.; Aurelii Victoris: Liber de Caesaribus. Ed. F. Pich l mayer. Lipsiae 1911; dalej: Aur. Vict.; Eutropius: Breviarium ab urbe condita. Ed. F. Rueh l . Lipsiae 1909; dalej: Eutrop. 12 Aur. 22; Zos. 50, 2. 13 R. Susk i: Konsolidacja Cesarstwa Rz ymskiego za panowania Aureliana 270–275. Kraków 2008, s. 41. 14 Aur. 21; Zos. 49, 2. 15 Aur. Vict. 35, 6; Aur., 38. 9 176 Sabina uliarczyk wiem wojska Aureliana weszły do Bitynii, stamtąd zaś, w forsownych marszach (ok. 30 km dziennie) pomaszerowały do Palmyry16 . W ostatecznym rachunku wojna zakończyła się pokonaniem uzurpatorki i zburzeniem niepokornego miasta. Kolejnym sukcesem polityki Aureliana była likwidacja w 274 roku, istniejącego już od czasów Galliena, tak zwanego Imperium Galliarum. Ten samodzielny twór, usytuowany na terenie zachodnich prowincji, przetrwał aż czternaście lat, co tym dobitniej świadczy o powadze kryzysu państwa17. Po zakończeniu kampanii wojennych Aurelian powrócił do Rzymu, tam też odbył wspaniały tryumf18 . Cesarz również w zakresie polityki wewnętrznej mógł poszczycić się sukcesami. Przede wszystkim opanował kryzys finansowy, wprowadzając antoniniany o ustabilizowanej zawartości srebra. W czasie swego panowania odnowił zaniedbywany wówczas zwyczaj publicznych rozdawnictw między innymi chleba i mięsa19. Rzym natomiast został otoczony nowymi murami20. Aurelian nie doczekał już jednak planowanej wyprawy przeciw Persji, został bowiem zgładzony przez żołnierzy21 . Sol Invictus w polityce Aureliana W pierwszych latach rządów Aureliana Sol nie odgrywał dużej roli w jego propagandzie. Na monetach emitowanych w tym czasie pojawiali się tradycyjni bogowie rzymscy z Jowiszem i Marsem na czele, uznawani w ten sposób za boskich patronów nowego cesarza. Ponadto na monetarnych rewersach często gościły personifikacje ważnych dla Rzymian cnót. Najczęściej pojawiały się 16 17 18 19 20 21 T. Kot u l a : Aurelian i Zenobia. Wrocław 2006, s. 101. Ibidem, s. 117–119. Aur. 33. T. Kot u l a : Aurelian..., s. 139–140. Aur. 21. Ibidem, 35–37. Sol Invictus... 177 CONCORDIA, VICTORIA, VIRTUS, PAX, PIETAS, FORTVNA. Często występowały także typy FIDES, APOLLO, AETERNA, CONSECRATIO22 . Monety Aureliana w tym czasie odwoływały się również do miejsca jego urodzenia – Illiricum (PANONIAE, GENIVS ILLVR), a także do jego zwycięstw –VICTORIA GOTHICA, VICTORIA GERM23. Sytuacja uległa zmianie w 272 roku, choć nie można jeszcze mówić o rewolucji. Wówczas to w emisjach mennic pojawiły się pierwsze monety sygnowane napisami RESTITVT ORIENTIS, RESTITVT ORBIS oraz SOLI INVICTO i ORIENS AVG24. Ikonografia na rewersach owych typów w dużej mierze odwoływała się do słonecznego boga. Pojawiał się on w różnych ujęciach, przy czym najbardziej wymowne pozostają typy, w których Sol przekazuje Aurelianowi atrybuty władzy, czyli glob bądź wieniec25. Wówczas popularność owych monet związana była zapewne z rozpoczynającą się generalną rozprawą z Zenobią. W swej propagandowej wymowie miały zapewne dowodzić determinacji, z jaką cesarz wyruszał do Palmyry. W 273 roku Sol zdobył dominującą rolę w mennictwie rzymskim. Odtąd bowiem i w zasadzie aż do śmierci cesarza (wiosna 275 r.), wszystkie mennice biły monety26 z wizerunkiem boga solarnego. Pojawił się on więc w różnych ujęciach ikonograficznych i z różnorodnymi podpisami, co zdecydowanie potwierdza jego dużą rolę w ideologii cesarza. Żaden inny bóg wówczas nie zdobył bowiem tak silnej pozycji. Aurelian poprzez lansowanie w swoim mennictwie Sola pragnął wzmocnić, nadszarpnięty przez kryzys III wieku, autorytet władcy, przede wszystkim zaś swój własny. Odwołania do słonecznego bóstwa, o zdecydowanie propagandowym charakterze, miały stworzyć nowy ideał władzy, dotąd w hi22 23 24 25 26 MIR, 47. Ibidem. Ibidem. Ikonografia monet z MIR, 47, tafel 158–163. MIR, 47. 178 Sabina uliarczyk storii Rzymu nieznany. Idea boskiej inwestytury miała wynieść cesarza ponad ogół społeczeństwa. Przewodnią rolę, w koncepcji Aureliana, mieli zyskać jednocześnie cesarz i bóg Sol, co z kolei pomóc miało w konsolidacji państwa i społeczeństwa rzymskiego27. Wyobrażenia boga Słońca były już popularne w czasie panowania poprzedników Aureliana, szczególnie Galliena. Cesarz ten, w dobie najgłębszego politycznego kryzysu, szukał u Sola boskiej protekcji dla swej władzy28 . Dopiero jednak Aurelian nadał właściwy sens owej protekcji, rozszerzając także rolę, jaką Sol miał odegrać w państwie. Niestety bez odpowiedzi musi pozostać pytanie, kiedy Aurelian zdecydował, że to właśnie Sol będzie jego opiekunem, protektorem i najważniejszym bogiem w panteonie rzymskim. W historiografii antycznej, szczególnie w Scriptores Historiae Augustae, próbuje się na różne sposoby tłumaczyć szczególną atencję cesarza dla Sola. Cesarski biograf wywodził przywiązanie Aureliana do Sola już od jego matki, która rzekomo miała być kapłanką w świątyni tegoż boga29. Informacja ta okazuje się jednak mało wiarygodna, szczególnie w kontekście dalszego wywodu dziejopisa, w którym kilkakrotnie podkreślał niskie pochodzenie cesarza i ubóstwo jego rodziców30. Trudno zatem uwierzyć, by kobieta z nizin społecznych mogła dostąpić takiego zaszczytu. Niewiarygodnie także brzmią dalsze informacje autora o jej zdolnościach proroczych i znakach, które miałyby zapowiadać przyszłość jej syna31 . W Scriptores Historiae Augustae pojawiła się także wzmianka, że Por.: W. K acza now icz: Motywy religijne w rz ymskim mennictwie drugiej połowy III w. n. e. (do 284). W: „Acta Universitatis Nicolai Copernici” (dalej UNC) 1992, Historia 27, z. 254; Idem: Aspekty ideologiczne...; A. K luczek : Polityka dynastyczna w Cesarstwie Rz ymskim w latach 235–284. Katowice 2000. 28 A. K luczek : Polityka dynastyczna..., s. 103. 29 Aur. 4. 30 Ibidem, 3–4. 31 Ibidem, 4. 27 Sol Invictus... 179 w trakcie walk z Zenobią Aurelian miał uzyskać pomoc właśnie od słonecznego boga32 . Inne przekazy źródłowe jednak tego nie potwierdzają, a ponadto budowanie tez na podstawie podobnego typu informacji wydaje się mało poważne. Możliwe, że Aurelian po prostu wzorował się na wschodnim ideale władzy, gdzie rządzący był jednostką ubóstwioną i wyniesioną ponad zwykłych obywateli. W ten trend świetnie wpisywałby się właśnie bóg Sol, o wschodniej proweniencji33. Jak dotąd ta teoria wydaje się najbardziej prawdopodobna, choć i ona musi pozostać tylko hipotezą. Moment, w którym Sol, dzięki emisjom monetarnym, zdobył pozycję dominującą, jest łatwo uchwytny. Wyznaczyć go należy na 273 rok, mimo iż w poszczególnych mennicach już w 272 roku pojawiły się pojedyncze monety z wizerunkiem tego boga. Dopiero jednak od 273 roku uzyskał on rolę przewodnią, spychając na dalszy plan wizerunki tradycyjnych rzymskich bogów oraz personifikacje cnót. Tak gwałtowna zmiana programu politycznego przedstawianego na monetach może zostać nazwana, bez ryzyka posądzenia o przesadę, mianem rewolucji religijnej. Nie wiadomo niestety, dlaczego dokonała się ona akurat w 273 roku. Popularność Sola utrzymywała się natomiast stale na wysokim poziomie przez cały 274 rok, w ostatnim roku panowania cesarza jednak spadła, lecz przyczyny tego obecnie nie są możliwe do sprawdzenia34. Między innymi ten stan rzeczy wykorzystują jako argument przeciwnicy tezy o lansowaniu przez Aureliana nowej religii państwowej, dzięki której miałby się zwiększyć autorytet cesarza i władzy w ogóle35. W tym miejscu zasadne jest, by swoim głosem włączyć się w tę dyskusję, skłaniając się ku reformie religijnej, Ibidem, 25. T. Kot u l a : Kryz ys III wieku a kult cesarski. „Anitquitas” 1995, nr 21, s. 153. 34 R. Susk i: Konsolidacja Cesarstwa Rz ymskiego..., s. 236. 35 Por. m.in. ibidem, s. 252–257, 281–282; W. K acza now icz: Motywy religijne..., s. 121; A. K luczek : Polityka dynastyczna..., s. 104; T. Kot u l a : Kryz ys III wieku a kult..., s. 153. W tej dyskusji głos R. Suskiego przeciw reformie religijnej Aureliana jest zdecydowanie odosobniony. 32 33 180 Sabina uliarczyk uznając jednocześnie z całą mocą, że lansowany przez Aureliana program religijny, wypełniany z taką skrupulatnością przez mennice państwowe, nie mógł być jedynie kaprysem cesarza. Nie wydaje się ponadto, aby ta popularność Sola spowodowana była li tylko wojną przeciw Palmyrze, a w dalszej perspektywie spodziewanym konfliktem z Persją36 . Już samo bogactwo ujęć ikonograficznych z wizerunkiem słonecznego boga powinno stać się niezbitym dowodem na to, iż Aurelian uczynił go najwyższym bogiem w rzymskim panteonie, pragnąc dzięki temu uzyskać korzyści natury politycznej. Wyobrażenia boga Sol na Aurlianowych monetach, podobnie zresztą jak i napisy na legendach, były bardzo różnorodne. Wizerunek Sola gościł na monetach typu RESTITVT ORBIS, RESTITVTOR ORIENTIS, SOLI INVICTO, ORIENS AVG, PROVIDEN DEOR, ponadto występował także na niektórych monetach opatrzonych napisami CONCORDIA AVG, CONSERVAT AVG, MARS INVICTVS oraz VIRTVS AVG37. Te ostatnie jednak nie były zbyt powszechne, zatem analizie poddane zostaną jedynie typy szczególnie popularne. Napisy na legendach podlegały ciągłym zmianom, w związku z czym typ RESTITVT ORBIS był zapisany także jako RESTITVTORI ORBIS bądź RESTITV TOR ORBIS. Podobnie kwestia ta przedstawia się w typie RESTITVTOR ORIENTIS, wariantów było także kilka: RESTITVT ORIENTIS, RESTITVT ORIENT lub RESTITV ORIENTIS. Pojawiał się ponadto zapis RESTITVT ORGIENTIS. Z kolei monety opatrzone napisem SOLI INVICTO, ORIENS AVG oraz PROVIDEN DEORVM miały stały zapis niepodlegający zmianom. Należy zaznaczyć, że w toku dalszego wywodu używany będzie zawsze tylko jeden wariant legendy, odnoszący się jednak do wszystkich typów danej emisji monetarnej. 36 37 T. Kot u l a : Kryz ys III wieku a kult..., s. 155. MIR, 47. Sol Invictus... 181 Pod względem bogactwa ujęć ikonograficznych najbardziej różnorodny jest typ ORIENS AVG. Sol pojawił się aż w pięciu różnych wariantach rysunków, ponadto prawie każdy z owych pięciu wariantów ma jeszcze kilka podtypów, różniących się niewielkimi detalami38 . Problem zostanie jednak uproszczony, a interpretacje wyobrażeń na monetach skupią się na głównych wariantach. W pierwszej możliwości przedstawień Sol stoi z uniesioną lewą dłonią, w drugiej zaś trzyma glob. W drugim wariancie pojawiło się podobne wyobrażenie, jednak dodatkowo u stóp solarnego boga leży postać kobieca, uznawana za personifikację Palmyry. Kolejny, trzeci rodzaj był najbardziej popularny. Solarnemu bóstwu towarzyszą tu jeńcy. Natomiast typy czwarty i piąty ukazują scenę, w której Sol wręcza cesarzowi glob. Monety SOLI INVICTO39 swe wyobrażenia ikonograficzne miał niemalże identyczne z tymi z ORIENS AVG. Różnica zaś polega jedynie na tym, iż główne warianty wyobrażeń nie zawierają aż tylu podtypów, co w ORIENS AVG. Na monetach sygnowanych napisem RESTITVT ORBIS40 pojawiły się kolejne oryginalne ujęcia ikonograficzne. Na wszystkich monetach tego typu gościł Sol wraz z cesarzem. Różnica pomiędzy poszczególnymi wariantami polegała na nieco innym ukazaniu obu postaci. Natomiast w typie RESTITVTOR ORIENTIS41 dominują rysunki ukazujące scenę, w której cesarz podnosi leżąca postać kobiecą, utożsamianą z Palmyrą. Wymowne były także monety, na których Sol przekazuje cesarzowi wieniec. Podobne wyobrażenie znajdowało się także na rewersach monet opatrzonych napisem PROVIDEN DEORVM42 . Z przedstawionego zestawienia jednoznacznie wynika, że bóg Słońca przedstawiany był w sposób różnorodny, zazwyczaj w kilku wariantach ujęć ikono38 39 40 41 42 Ikonografia monet z MIR, 47, tafel 158–159. Ibidem, tafel 163. Ibidem, tafel 161. Ibidem, tafel 162. Ibidem, tafel 161. 182 Sabina uliarczyk graficznych. Na monetach widzimy tego boga w pozycji statycznej, bądź przeciwnie, dynamicznej. Pojawiał się w towarzystwie cesarza, ale także w otoczeniu jeńców. Często mennice wykorzystywały wzór, w którym u jego stóp leży Palmyra. Ponadto Sol występował z różnorodnymi atrybutami: z globem, wieńcem lub łukiem. Bez wyjątku zaś w tak zwanej koronie promienistej. Po raz kolejny należy w tym miejscu zaakcentować, iż żaden inny bóg na monetach Aureliana nie doczekał się tak obfitej i różnorodnej ikonografii43. Emisje monetarne ukazują Sola jako ofiarodawcę władzy, cesarz rządzi więc z jego woli, stając się jego godnym reprezentantem na ziemi44. Aurelian dzięki Solowi kreował się ponadto na pacyfikatora Wschodu, bezwzględnie zwalczającego wrogów państwa. Propaganda miała zaś podkreślać jego udział w odnowie Imperium Romanum45. Nie tylko wyobrażenia na rewersach monet świadczą o doniosłej roli, jaką bóg Sol odegrał w polityce Aureliana, potwierdzają ją bowiem także napisy na awersach. W monetach typu AVRELIANVS AVG CONS bitych przez mennicę w Rzymie w 274 roku pojawił się na awersie napis: SOL DOMINVS IMPERI ROMANI. Świadczy on dobitnie, że cesarz uczynił Sola najwyższym bogiem w rzymskim panteonie, uznając go tym samym za patrona całego cesarstwa46 . „Nie należy jednak w żadnym wypadku sądzić, iż Aurelian wprowadził w Imperium monoteizm religijny. Nie podjęto wówczas żadnych działań przeciw tradycyjnym, grecko-rzymskim bóstwom, a i na monetach tego władcy figurują różni przedstawi- W. K acza now icz: Aspekty ideologiczne..., s. 85. A. K luczek : Studia nad propagandą polityczną w Cesarstwie Rz ymskim II–III w. Toruń 2006, s. 107–108. 45 Eadem: VINDOQVE VICTORES. Wiz ja rz ymskiego władztwa nad światem w mennictwie złotego wieku Antoninów i doby kryz ysu III wieku – studium porównawcze. Katowice 2009, s. 265–266. 46 W. K acza now icz: Motywy religijne..., s. 121; A. K luczek : Polityka dynastyczna..., s. 104. 43 44 Sol Invictus... 183 ciele klasycznego panteonu”47. Przy czym wydaje się, że ta działalność Aureliana wpisywała się doskonale w ogólny trend epoki, w której idee monoteistyczne zyskiwały dużą popularność48 . Być może też dlatego nie odnotowano wówczas żadnych społecznych sprzeciwów wobec przewodnictwa Sola w rzymskim panteonie. Wymowny wydźwięk miały również awersy monet z Serdici. Tam awersy antoninianów typu RESTITVTOR ORBIS otoczone zostały znamienna legendą: IMP DEO ET DOMINO AVRELIANO AVG oraz DEO ET DOMINO NATO AVRELIANO AVG 49. Monety o takich awersach pojawiły się w 274 roku tylko w tej jednej mennicy, mającej jednak szeroki zasięg. Społeczeństwo tamtejsze bowiem, ze względu na ciągłe niebezpieczeństwo ze strony barbarzyńców, było szczególnie podatne na wszelkiego rodzaju polityczne nowości50. Owe monety stanowić miały zapewne swego rodzaju próbę służącą temu, by w dalszej kolejności zwiększyć emisję i wprowadzić je do szerszego obiegu. To jednak uniemożliwiła śmierć Aureliana. Awersy tychże monet świadczą dobitnie o ideologii, jaką cesarz propagował i jaką starał się przeszczepić na rzymski grunt. Określenie DEO w legendzie sugeruje, iż panowanie cesarza miało wymiar boski, usankcjonowany przez boga Sol. Dodatkowo pojawia się słowo DOMINVS, wskazujące na fakt, iż cesarz był osobą dominującą i najważniejszą w państwie. Zatem już nie Primus Inter Pares, lecz Dominus. Ponadto owa boskość i dominacja władcy wynikały z jego urodzenia (NATO), miały więc zdecydowanie ponadczasowy charakter51 . Z całą stanowczością W. K acza now icz: Motywy religijne..., s. 121. Por. S. M rozek : Kryz ys systemu..., s. 84; T. Kot u l a : Nurty monoteistyczne w pogaństwie „wieku niepokoju” (III w. n. e.) a polemika chrześcijańska. W: „Acta UNC” 1992, Historia 27, z. 254, s. 106. 49 MIR, 47, 260dd, 261dd, 261ee. Cyt. za: A. K luczek : Polityka dynastyczna..., s. 110. 50 Ibidem, s. 111. 51 W. K acza now icz: Aspekty ideologiczne..., s. 86–87. 47 48 184 Sabina uliarczyk należy podkreślić, iż Aurelianowa koncepcja władzy była całkowitym zaprzeczeniem funkcjonującej już prawie od trzystu lat idei pryncypatu. Wobec pogłębiającego się wciąż upadku autorytetu władzy i ciągłych przesileń politycznych owa idea okazywała się zupełnie nietrafiona. W dobie III wieku państwo rzymskie potrzebowało władcy silnego, zdecydowanego i o dużej charyzmie52 . Dodajmy, że w sytuacji, w której władca wywodził się z kręgów żołnierskich, nie mógł budować swojego autorytetu, opierając go na wysokim pochodzeniu społecznym. Tym bardziej więc potrzebował pierwiastka, który odróżniał go od reszty społeczeństwa, i w ten sposób umacniał jego władzę. Ponadto idea, w której władca i bóg byli jednością, zapewne miała także na celu konsolidację państwa i społeczeństwa. Mieszkańcy Imperium mieli bowiem w ten sposób otrzymać możliwość ponownego utożsamienia się z władcą i państwem w ogóle. Przy czym nie ma podstaw, by sądzić, iż wyniesienie cesarza do rangi boskiej było równoznaczne z jego deifikacją za życia. Nie wydaje się, by Aurelian w ogóle o to zabiegał, a ponadto w źródłach brak jakichkolwiek wzmianek o ewentualnych obrzędach ku jego czci53. Aurelian nie mógł sobie pozwolić na otwartą polityczną rewolucję, gdyż wśród wyższych warstw społeczeństwa rzymskiego dominowały poglądy konserwatywne. Skupione w stołecznym Rzymie, byłyby one więc zapewne przeciwnikami wszelkich zmian. Między innymi do nich, jak również do wszystkich przedstawicieli warstw wyższych w Imperium, kierowane było zatem mennictwo złote z umiarkowanym programem. Na aureusach przeważały wizerunki tradycyjnych rzymskich bogów, w tym głównie Marasa. Pojawiały się także często nawiązania do armii. Sol rzadko występował w mennictwie złotym, brak zatem, z oczywistych względów, 52 Idem: Źródła numizmatyczne do dziejów idei władz y charyzmatycznej w Cesarstwie Rz ymskim doby kryz ysu III w. W: Przełomy w historii. XVI Powszechny Zjazd Historyków Polskich. Red. K. K awa lec. T. 2, cz. 1. Wrocław 1999, s. 42. 53 A. K luczek : Polityka dynastyczna..., s. 111. Sol Invictus... 185 odwołań do boskiej inwestytury władzy i nowych koncepcji religijnych54. W moim przekonaniu, świadczy to o tym, iż Aurelian, wbrew temu, co sądzą przeciwnicy tej teorii, posiadał określony program religijny, w którym Sol grał rolę nadrzędną. Gdyby w jego opinii, przewodnictwo Sola oraz awersy DEO ET DOMINO NATO nie miały prowadzić do żadnych zmian w ustroju państwa, nie byłoby potrzeby różnicowania idei na monetach kierowanych do poszczególnych grup społecznych. Nowy kult państwowy uzyskał także odpowiednią formę celebracji. Wszystkie cztery, wcześniej już cytowane, źródła pisane, zgodnie informują o budowie świątyni Słońca w Rzymie55. Uroczyste jej poświęcenie odbyło się w 274 roku56 , a dzięki umieszczonym tam łupom z Palmyry57 miała się ona prezentować niezwykle okazale. Warto podkreślić, iż budowa tejże świątyni musiała się spotkać z żywym zainteresowaniem społeczeństwa i pozostać na długo w jego pamięci jako ważne wydarzenie, skoro nawet w brewiarzach z IV wieku się o niej wspomina. Zarówno Aureliusz Wiktor, jak i Eutropiusz zgodnie umieszczają je w swych krótkich relacjach z panowania Aureliana. Podnosi to jego rangę i pozwala sytuować go wśród ważnych dla Rzymu wydarzeń politycznych. Ponadto ustanowić miano kolegium kapłanów odpowiedzialnych za kult Sola58 . Aurelian miał także do rzymskiego kalendarza wprowadzić, obchodzony co cztery lata, agon poświęcony Solowi59. Zapoczątkowana przez Aureliana ideologia władzy znalazła swoich kontynuatorów w następcach tego cesarza. Treści zbliżone do lansowanych przez Aureliana pojawiły się w propagandzie zaR. Susk i: Konsolidacja Cesarstwa Rz ymskiego..., s. 243–244. Aur. 25; 35; Zos. 61, 2; Aur. Vict. 35, 7; Eutrop. 15. 56 J. Ost rowsk i: Staroż ytny Rz ym. Polityka i sztuka. Warszawa 1999, s. 401. Fragmenty świątyni istniały jeszcze w XVI w. 57 Zos. 61, 2. 58 Aur. 35. 59 R. Susk i: Konsolidacja Cesarstwa Rz ymskiego..., s. 272. 54 55 Sabina uliarczyk 186 równo Probusa, jak i Karusa. Znane są emisje monetarne z legendami na awersach w formie napisu: DEO ET DOMINO PROBO AVG, jeśli chodzi o Probusa, oraz DEO ET DOMINO CARO AVG, jeśli idzie o Karusa60. Władcy ci musieli zatem widzieć korzyści płynące z owych treści, skoro zdecydowali się je przeszczepić do swojego mennictwa. Z kolei bóg Sol występował, wcale nie rzadko, w mennictwie władców epoki dominatu. Razem z Jowiszem, Herkulesem i Marsem61 wspierał ich władzę całym swoim autorytetem, osiągniętym dzięki staraniom cesarza Aureliana. Uwagi końcowe Sol Invictus, bóg o wschodniej proweniencji, w dziejach Cesarstwa Rzymskiego lat 270–275 odegrał znaczącą rolę. Wybrany przez cesarza Aureliana, by swoim wizerunkiem wzmacniać autorytet jego władzy, stał się najwyższym bogiem w rzymskim panteonie. Zdecydowanie zdyskredytował tradycyjnych rzymskich bogów, będących odtąd zaledwie pomocnikami w wyznaczonej mu misji. W dobie kryzysu III wieku, kiedy cesarz pozostawał jedynie marionetką w rękach kapryśnej armii, szczególnie potrzeba było władcy charyzmatycznego. Aurelian jako cesarz wybrany już nie z woli senatu, lecz armii, potrzebował pierwiastka, który mógłby go wywyższyć ponad ogół społeczeństwa, a zarazem wzmocnić i uświęcić jego władzę. Dzięki lansowaniu kultu boga Słońca Aurelian uzyskał boskiego protektora swej władzy. W jego propagandzie dominowała teza, jakoby rządził on z woli tegoż boga, jednocześnie będąc pełnomocnikiem i wykonawcą jego woli na ziemi. Aurelian jako pomazaniec boży, a ponadto DEO ET DOMINO NATO, stworzył podwaliny pod późniejsze wprowadzenie dominatu. Można go więc z całą pewnością uznać za prekursora nowej polityki i reformatora wyprzedzającego swoją epokę. 60 61 W. K acza now icz: Źródła numizmatyczne..., s. 44–45. Na podstawie tabelki z: R. Susk i: Konsolidacja Cesarstwa Rz ymskiego..., s. 251. Sol Invictus... 187 Sabina Uliarczyk Sol Invictus in the Policy of Aurelian, the Emperor (270–275) (Summary) The author of the article presents the aspects of Aurelian’s religious policy related to Sol Invictus, since he created a mostly innovative propaganda related to this policy during his reign. Sol, the solar deity, who was created as the Emperor’s patron and guardian, played the main part in the propaganda. The assumptions of this propaganda were usually presented on monetary emissions, because money had the widest influence potential. It reached representatives of all social groups, and thus was an excellent medium of the content emphasized in it. Aurelian’s propaganda activity’s aim was first of all to consolidate the ruler’s authority. Sol was to help create a new ideal of power based on a strong position of the ruler, who would definitely differ from the rest of the society. The imperial power sanctioned by deity was to prevent usurpations and constant changes on the throne and the idea of unity of the god most high in the Roman pantheon and the Emperor was to facilitate the re-consolidation of the state and the society. In spite of being determined, decisive and consistent, Aurelian’s activity did not prevent him from an already traditional death at the hands of his own soldiers. Marta Pierzchała Cesarze rzymscy wobec kultu Mitry w IV wieku n.e. Wiek IV był specyficznym stuleciem dla religii w państwie rzymskim. Z jednej strony to czas wprowadzenia w życie bardzo ważnego edyktu mediolańskiego cesarza Konstantyna, zwanego Wielkim1 , a z drugiej – czas rozwoju reakcji pogańskiej Juliana Apostaty. Antagonizmy chrześcijańsko-pogańskie i niewątpliwe podupadanie rodzimej wiary Rzymian były głównymi problemami cesarzy panujących w tymże wieku. Jednakże polityka religijna władców rzymskich nie dotyczyła jedynie chrześcijaństwa i religii rzymskiej. Wiązała się także z kultami wschodnimi i innymi wierzeniami funkcjonującymi wtedy w cesarstwie. Jednym z nich był mitraizm, religia pochodzenia irańskiego, której dotarcie do Rzymu datuje się na okres około 67 roku p.n.e. Jak podał Plutarch2 , kult ten został sprowadzony do republiki w czasie walk z piratami cylicyjskimi prowadzonych przez Pompejusza. Szczyt popularności Mitry, boga światłości i słońca uosabiającego męską siłę, przypadał na III wiek. Był on ulubionym bóstwem żołnierzy i to za ich pośrednictwem mitraizm rozpowszechniał się wtedy wśród mieszkańców Imperium, zarówno arystokratów, jak i niewolników. W oddawaniu czci Mitrze mogli uczestniczyć jedynie mężczyźni, gdyż kobiety uważano za niegodne tego. Mitra wymagał od swoich wyznawców przestrzegania su1 Edykt ten pod względem formalnoprawnym był listem okólnym lub mandatem. Autorem jego okazał się, nie jak pisano, cesarz Konstantyn Wielki, lecz Licyniusz. Określenie „mediolański” wiąże się z sojuszem i rozmowami, które były toczone przez obu władców. W rzeczywistości obaj cesarze wydali tylko przepisy wykonawcze do wcześniejszego edyktu Galeriusza z 311 r., ma mocy którego chrześcijaństwo miało być religią tolerowaną w Imperium Rzymskim i prawnie uznawaną: A. K rawczu k : Rz ym. Kościół. Cesarze. Warszawa 2000, s. 126; M. Jacz y nowsk a , M. Pawl a k : Staroż ytny Rz ym. Warszawa 2008, s. 332. 2 Plut., Pomp. 24. 190 Marta Pierzchała rowych zasad moralnych, jednocześnie ofiarowywał im życie wieczne. Była to wiara oparta na mistyce, w której czciciele Mitry tworzyli ściśle tajną grupę, a wszystkich jej członków obowiązywała tajemnica. Religia ta do dziś budzi kontrowersje, gdyż do końca nie wiadomo, czym się charakteryzowała i jak wyglądały towarzyszące jej praktyki kultowe. Nie zachowały się żadne pisma ani doktryny tego kultu, trudno też określić personalnie jej wyznawców. Dlatego teksty autorów starożytnych, które wykorzystałam, tylko w pośredni sposób odnoszą się do Mitry uosobionego ze Słońcem Niezwyciężonym. W niniejszym referacie zamierzam się przyjrzeć przede wszystkim polityce dwóch władców względem kultu Mitry: w pierwszej kolejności postawie Juliana Apostaty, władcy praktykującego synkretyczną wiarę rzymską, popierającego obce kulty, w tym prawdopodobnie mitraizm, w drugiej natomiast – poczynaniom cesarza chrześcijańskiego Teodozjusza Wielkiego, za którego panowania zostały udokumentowane opisy niszczenia miejsc kultowych Mitry przez chrześcijan. Mimo że na IV wiek przypadało także panowanie innych władców, zarówno popierających mitraizm, jak i jego największych przeciwników, zajmę się jedynie polityką Juliana i Teodozjusza. Omawiając to zagadnienie, posłużyłam się tekstami autorów zarówno pogańskich, jak i chrześcijańskich. Charakteryzują się one jednostronnym spojrzeniem na omawiane w niniejszym referacie kwestie. Autorzy pogańscy w sposób negatywny ustosunkowani byli do zmian przeprowadzanych przez Teodozjusza Wielkiego, oburzali się z powodu zaniedbań religijnych, a także dewastacji miejsc kultowych. Pisarze chrześcijańscy zaś ukazywali słuszność zagłady pogaństwa i tryumf chrześcijaństwa. Synkretyczny świat rzymski skonfrontowany z hermetyczną wizją chrześcijańską ukazał Libanios, filozof i zarazem przyjaciel Juliana Apostaty, który w swym dziele, czyli Mowie na cześć Juliana wyeksponował apostazję cesarza i jego wiarę w politeizm. Po Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania mitry... 191 śmierci Juliana, w szczególności za panowania Teodozjusza, był największym obrońcą pogaństwa i nie krył swego zbulwersowania spowodowanego dewastacją świątyń pogańskich. Nie bał się pisać do cesarza i prosić go o łaskę dla pogan, czemu wyraz dał w mowie Do cesarza Teodozjusza w obronie świątyń. Następną relacją, z której czerpałam, były Dzieje rzymskie Ammianusa Marcellinusa, historyka ginącego świata, będącego naocznym świadkiem wydarzeń rozgrywających się w IV wieku. Oprócz historii politycznej zawarł w swym dziele wiele informacji o przemianach społecznych i duchowych, dzięki czemu jego relacja jest niezwykle ważna dla omawianych przeze mnie zagadnień, przede wszystkim dla panowania Juliana, które opisywał szczegółowo i z uwzględnieniem wprowadzanych przez niego zmian religijnych. Kolejnym przekazem, z którego korzystałam, były Listy cesarza Juliana Apostaty zawierające niewiele wiadomości o religijności cesarza. W efekcie dostarczają jedynie informacji o stosunku cesarza do kultu Mitry, o czym można wnioskować na podstawie częstotliwości występowania imienia tego boga w tekście. O niszczeniu i dewastowaniu świątyń mitraistycznych – zwanych mitreami, a także o odstępstwie Juliana Apostaty pisał prawnik Sokrates Scholastyk w Historii Kościoła, która obejmowała lata 305–439. Jest to dzieło istotne, gdyż autor starał się być obiektywny, a pisząc je, opierał się na relacjach naocznych świadków. Zmiany w religii państwowej w IV wieku, a także panowanie Juliana szczegółowo opisał Hermiasz Sozomen w swym dziele Historia Kościoła. Rządy Apostaty jako tyranię w służbie demonów przedstawił św. Grzegorz z Nazjanzu w swych dwóch mowach pt. Napiętnowanie cesarza Juliana. Są one szczególnie ważne, gdyż jako jedyny autor dał on wyraz osobistemu zaangażowaniu Juliana w obrzędy mitraistyczne. Autorzy monografii i opracowań omawiających życia Juliana i Teodozjusza nie odnoszą się do stosunków tych władców do kultu Mitry lub czynią to marginalnie. Jedynie w książkach S. Olszańca 192 Marta Pierzchała i J. Bideza można znaleźć informacje i spekulacje na temat domniemanego wyznawania przez Juliana mitraizmu. Natomiast stosunek Teodozjusza do kultu Słońca Niezwyciężonego łączony jest z jego stanowiskiem do wszystkich kultów pogańskich. O postawach cesarzy wobec kultu Mitry pisał w swojej książce F. Cumont, największy badacz mitraizmu. Julian to cesarz budzący do dziś wiele kontrowersji związanych z jego apostazją, czyli odejściem od Kościoła chrześcijańskiego i powrotem na łono pogaństwa. Autorzy starożytni nie mieli wątpliwości co do tego, że Julian, wychowywany na dworze Konstantyna, przyjął chrzest i uczestniczył we wszystkich obrzędach chrześcijańskich. Potem jednak, mając około dwudziestu jeden lat3, spotkał w Nikomedii postacie, które według Libaniosa, „pełne były nauk Platona [i] usłyszał od nich o bogach i demonach, którzy naprawdę stworzyli i zachowują wszechświat, od nich dowiedział się o istocie duszy, o jej pochodzeniu, przyszłych losach, poznał prawo jej upadku i wzlotu”4. Jedną z owych postaci był właśnie Libanios, u którego Julian chciał pobierać nauki, jednak ze względu na zewnętrzną maskę chrześcijanina i zakaz nauczania przez pogańskich pedagogów ograniczony był jedynie do pism wielkiego retora. W Efezie spotkał Maksimusa, będącego wyrazicielem neoplatonizmu i wyznawcą mitraizmu, i jemu Julian uległ5. Jednak, jak już wspomniałam, Julian nie odrzucił chrześcijaństwa aż do śmierci Konstancjusza, swego poprzednika na tronie cesarskim, która miała miejsce w 361 roku6 . Jeszcze przed jego zgonem, zapewniwszy sobie poparcie wojsk galijskich, Julian został obwołany cesaM. Si mon: Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa I–IV w. Przeł. E. B ą kowsk a . Warszawa 1979, s. 233. 4 Lib., Orat. XVIII, (przeł. L. M a łu now iczów na). 5 Soc. Schol. III. 1. 6 Zmarł on w drodze do Mosukreny, 3 listopada. Przyczyną była gorączka, początkowo lekka, ale zlekceważona przez medyków. Przed śmiercią w pełni świadomości mianował Juliana swoim następcą: Amm., Res gest. XXI, 15. 3 Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania mitry... 193 rzem7. Dopiero jako jedyny niekwestionowany władca, pewny swego ludu i wierności żołnierzy, zdecydował się na ostateczne zerwanie z chrześcijaństwem8 . O apostazji cesarza Libanios pisał tak: „Odrzucił od siebie wszystkie głupstwa, w które poprzednio wierzył, żeby na to miejsce wprowadzić światło prawdy”9. Oczywiście, mentor Juliana pod terminem „światło prawdy” rozumiał tradycyjną wiarę rzymską. Historycy do dziś zastanawiają się, jaki charakter miała religia ustanowiona przez Apostatę. Dominuje pogląd, jakoby miała to być synkretyczna religia złożona z elementów filozofii neoplatońskiej, kultów wschodnich, w tym mitraizmu, a także liturgii chrześcijańskiej10. Jakie znaczenie w teologii Juliana zajmował Mitra? Czy był, tak jak uważał J. Bidez, trzonem kształtowanej religii solarnej, czy też jego imię należy uznać jedynie za synonim słońca, jak sądził R. Turcan?11 Faktem było to, iż dla Juliana najwyższym bogiem był Helios, w którego misteria cesarz został wtajemniczony i któremu 7 Wydarzenie to miało miejsce w 360 r. Patrz: Soz., V. 1; Amm., Res gest. XX, 9; Grzegorz z Nazjanzu pisał zaś, że Julian założył sobie diadem na głowę w Galii. Autor ten potępiał go za to, uważając czyn ten za zuchwały i bezczelny (Greg., IV. 46). Sokrates Scholastyk jeszcze inaczej opisuje to wydarzenie. Wojska obwołały Juliana cesarzem, jednak z braku cesarskiego diademu jeden z żołnierzy ze straży przybocznej zdjął swój pleciony naszyjnik i założył go Julianowi na głowę (Soc. Schol. III. 1). 8 Julian chciał pozyskać cały lud, dlatego obawiał się ogłosić swoje pogaństwo w trakcie ewentualnych walk z Konstancjuszem. Czynnie zatem uczestniczył we wszystkich obrzędach chrześcijańskich. Ammianus Marcellinus np. opisał pobyt cesarza w Wiennie, gdzie udawał chrześcijanina i modlił się do Boga chrześcijan, by pozyskać tłumy zwolenników, ale po ceremonii ze swoimi towarzyszami zajmował się wróżeniem z wnętrzności zwierząt, lotu ptaków, czyli posługami augurów (Amm., Res gest., XXI. 2). Jednak Sokrates Scholastyk uważał, że jeszcze za życia Konstancjusza Julian odrzucił chrześcijaństwo i otwierał pogańskie świątynie (Soc. Schol. III. 1). 9 Lib., Orat. XVIII. 10 T. Si n ko: Zarys historii literatury greckiej. T. 2. Warszawa 1959, s. 711. 11 J.D. A r t y mowsk i: Cesarze rz ymscy wobec kultu Mitry. „Euhemer” 1981, R. 25, nr 2 (120), s. 34. 194 Marta Pierzchała kazał wybudować świątynie w Antiochii12 . Zachowały się także pisma władcy, zawierające rozważania na temat Króla Heliosa (Oracja IV Do Króla Heliosa i V Do Matki Bogów) występującego pod postacią trzech słońc: pierwszego, niewidzialnego boga panującego w świecie intelektu; drugiego, także niedostrzegalnego Heliosa – przez niektórych badaczy, jak na przykład J. Miziołka, utożsamionego z Mitrą, który miał być władcą bogów intelektu. Ostatnim, trzecim, było astronomiczne widzialne słońce13. Oracja ta w formie pisanej powstała w Antiochii zimą 363 roku w związku z obchodami święta Sol Invictus, czyli Słońca Niezwyciężonego14. Jednak w pismach Juliana imię „Mitra” pojawia się jedynie dwukrotnie15. Pierwszy raz w satyrze Cezarowie, powstałej w Konstantynopolu pod koniec roku 361, w której Hermes mówił do cesarza, że dał mu możliwość poznania swojego ojca, Mitry, i napominał Juliana, by ten przestrzegał jego przykazań. Miało mu to zapewnić spokój w życiu doczesnym oraz życzliwość po śmierci16 . Drugi raz cesarz przywoływał Mitrę we wspomnianej już oracji Do Króla Heliosa. Czy władca był wtajemniczony w misteria Mitry – nie da się jednak jednoznacznie stwierdzić. Pisma autorów starożytnych również tego nie wyjaśniają. Jedynie w dziele Grzegorza z Nazjanzu występuje fragment mówiący o znajomości kultu Mitry przez Juliana. Święty ten pisał bowiem tak: „[...] ty, który podziwiasz [...] męczarnie w misteriach ku czci Mitry [...]”17. Słowa te ukazują nam Lib., Orat. XVIII. J. M i z iołek : Sol verus. Studia nad ikonografią Chrystusa w sztuce pierwszego tysiąclecia. Wrocław–Warszaw–Kraków 1991, s. 22. 14 S. Olsza n iec: Julian Apostata jako reformator religijny. Kraków 1999, s. 99. 15 Natomiast imię Heliosa w pismach Juliana występuje aż 125 razy: K. Kokoszko: Teozofia cesarza Juliana Apostaty. W: „Acta Universitatis Lo dziensis” Folia Historica, z. 44. Łódź 1992, s. 39–51. 16 J.D. A r t y mowsk i: Cesarze rz ymscy..., s. 34. 17 Greg. IV. 70, (przeł. S. K a z i kowsk i ). 12 13 Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania mitry... 195 jednak, że cesarz wiedział, co to był za kult, ale nie dają nam odpowiedzi na pytania, czy Julian był jego wyznawcą i czy z owymi misteriami był obeznany. Libanios, Ammianus Marcellinus, a także Sokrates Scholastyk i Hermiasz Sozomen nazywali głównego boga cesarza – Heliosem. Nie ma jednak zachowanej ani jednej wzmianki źródłowej o tym, że cesarz za najważniejszego boga uznał Mitrę. Problem wprowadzenia Juliana w kult Mitry pojawił się także wśród współczesnych badaczy. W zasadzie historyków zajmujących się Julianem Apostatą i religią Słońca Niezwyciężonego można podzielić na dwie grupy. Pierwszą stanowią ci, którzy uważają, że Mitra dla pogańskiego cesarza był bogiem szczególnym, a nawet miał być pewnego rodzaju konkurentem dla Boga chrześcijańskiego18 . Drugą grupę stanowią badacze negujący mitraizm Juliana. Tezę o wyjątkowości Mitry w życiu Juliana promowała przede wszystkim starsza historiografia z F. Cumontem, wielkim badaczem mitraizmu, na czele. Uważał on, iż kult, który Julian poznał dzięki Maksimusowi, wywarł na nim duże wrażenie. Przyszły władca tworząc jedną monoteistyczną religię z Mitrą jako najważniejszym bóstwem, miał siebie postrzegać jako wypełniającego misję powierzoną mu przez bogów19. Z polskich badaczy podobne poglądy reprezentują A. Krawczuk20 i J. Wolski21 , dla których Helios był równoznaczny z Mitrą. Podobnego zdania był J. Bidez, który dodatkowo stwierdził, że Libanios pisząc o wybudowanej w Antiochii świątyni i misteriach, w które Julian był wtajemniczony, wspominał o mitraizmie22 . Władca ten nawet miał uzyskać najwyższy poziom w siedmiostopniowej hierarchii mitraistycznej, co oznaczałoby, że mógł wtajemniczać w nie także innych. F. Cu mont : The Mysteries of Mithra. La Vergne 2008, s. 162. Ibidem, s. 161. 20 A. K rawczu k : Rz ym. Kościół..., s. 507, 624. 21 J. Wolsk i: Wstęp. W: J. Olsza n iec: Julian Apostata..., s. XI. 22 J. Bidez: Kaiser Julian. Der Untergang der Heidmischen Welt. München 1956, s. 90. 18 19 196 Marta Pierzchała Odrzucenie domniemanego mitraizmu cesarza jako pierwszy zaproponował R. Turcan, który za główny argument do tego uznał przede wszystkim brak monet emitowanych ku czci Mitry, podczas gdy takowe wybijano ku czci Izydy i Serapisa. R. Turcan zarzucał swoim poprzednikom zbyt dosłowne traktowanie słowa „misteria”, które w IV wieku oznaczało przede wszystkim udział w składaniu ofiar, a nie świadectwo mitraizmu Juliana. Uważał także, że inspiracją dla Apostaty był nie mitraizm, lecz neoplatoński prąd filozoficzny. Badacz ten nie bał się także formułować kontrowersyjnych tez. Do jednej z nich należy niewątpliwie ta, zgodnie z którą Julian z premedytacją używał określenia „Mitra” tylko po to, by urazić chrześcijan23. Historykiem sceptycznym co do mitraizmu Juliana jest także S. Olszaniec, który uważa, że gdyby cesarz naprawdę był wyznawcą Mitry, to na pewno pozostawiłby jakiś ślad swego religijnego zaangażowania, choćby w postaci jakiejś mowy. Sądzi, że aluzje na ten temat występujące w licznych pismach Juliana i jemu współczesnych nie są jednoznaczne. W rezultacie badacze mogą dziś jedynie spekulować na temat mitraizmu Juliana24. Musimy jednak pamiętać, iż religia Mitry polegała na mistyce i tajemnicy, a wyznawcy tworzyli elitarny krąg, nie dopuszczając innych do odprawianych obrządków. Julian niewątpliwie miał styczność z mitraizmem i ze względu na synkretyczność religii pogańskiej oraz osobiste zaangażowanie władcy w liczne sekretne modły można wywnioskować na podstawie tekstów już wcześniej opisanych, że na pewno brał udział w misteriach Mitry. Wielką niewiadomą jest jednak to, jak ważny dla cesarza był ten bóg. Odmienną postawę wobec mitraizmu przyjął Teodozjusz Wielki. Owego cesarza początkowo cechowało pozorne tolerowanie pogaństwa, a także, ciche przyzwolenie na niszczenie go przez chrześcijan. O stosunku tego władcy do religii przodków wyraził 23 24 S. Olsza n iec: Julian Apostata..., s. 102, 103. Ibidem, s. 104, 105. Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania mitry... 197 się Libanios słowami: „Ty przecież ani nie wydałeś nakazu o zamknięciu świątyń, ani nie wzbroniłeś nikomu dostępu do nich, ani nie usunąłeś ze świątyń i ołtarzy ni ognia, ni kadzidła, ni ofiar z innych wonności”25. Filozof ten obarczał więc za nieszczęścia spadające na miejsca kultowe tradycyjnej religii przede wszystkim osoby prywatne i mnichów chrześcijańskich, „którzy z kijami, kamieniami, z drągami żelaznymi, niektórzy nawet bez niczego, tylko z gołymi rękoma i nogami” atakowali świątynie26 . Faktycznie Teodozjusz Wielki przez pierwsze dwa lata rządów nie podjął żadnych kroków zmierzających do ograniczenia religii pogańskiej. Wynikałoby to w dużej mierze z przezorności tego cesarza i jego chęci bycia akceptowanym przez całe społeczeństwo, zwłaszcza że poganie w dalszym ciągu stanowili znaczną część obywateli. Poganami byli zarówno wojskowi, jak i przedstawiciele elit społecznych. Jednak już w 381 roku cesarz był pewien swej władzy i wydał zarządzenia zabraniające poganom składania ofiar dziennych i nocnych oraz ograniczające wieszczbiarstwo27. Za podobne praktyki groziła konfiskata majątków. W 385 roku powtórzono ten zakaz i zaostrzono kary. Odpowiedzialnym za wprowadzanie tego zarządzenia w życie był Cynegiusz, prefekt pretorium Wschodu, który wyruszył w inspekcyjną podróż po podległych sobie krainach. Głównym jej celem było niszczenie świątyń wszelkich kultów i religii pogańskich. Jednak oficjalnej zgody cesarza na dewastowanie miejsc świętych pogan nie było28 . Największy atak na wyznawców kultu Mitry miał miejsce w 391 roku. W wyniku usilnych starań i próśb biskupa Teofila cesarz zgodził się na wyburzenie pogańskich świątyń na terenie Aleksandrii. Oprócz tego biskup chciał pohańbić święte miejsca pogaństwa. Lib., Orat. XXX. Ibidem. 27 L. M a łu now iczów na : Wstęp. W: L iba n ios: Wybór mów. Przeł. L. M a łu now ic zów na . Wrocław 1953, s. XV. 28 W. Cera n: Teodoz jusz Wielki. Kraków 2003, s. 64–65. 25 26 198 Marta Pierzchała Kazał oczyścić grotę Mitry, a następnie urządził publiczną wystawę obrazującą krwawe misteria ku jego czci. Wyśmiewanie i bezczeszczenie świątyń tego bóstwa przez wyznawców Chrystusa wyzwoliło reakcję pogańską. Wyznawcy tradycyjnych kultów zaatakowali chrześcijan, których, jak podawał Sokrates Scholastyk, zginęło o wiele więcej niż pogan29. Bez poparcia cesarza, który jako jedyny mógł ocalić tradycyjną religię, pogaństwo chyliło się ku upadkowi. Chrześcijanie nie zważając na wielowiekową kulturę i bezcenność zabytków i sztuki, niszczyli wszystko, co miało związek z pogaństwem. Jak relacjonował Libanios: „[...] gdy pierwsza świątynia leży już w gruzach, biegną do drugiej, potem do trzeciej i ciągnie się rząd trofeów zwycięstwa jeden za drugim – wbrew prawu”30. W rezultacie za Teodozjusza religia pogańska straciła swą dotychczasową dominującą pozycję. Mitraizm jako jeden z jej przejawów utracił miejsca kultu i wyznawców. Ciosem dla czcicieli Mitry był edykt z 392 roku, w którym władca ten, oprócz karania grzywną i konfiskowania majątków za właściwy środek represji za składanie tradycyjnych ofiar uznał karę śmierci. Julian i Teodozjusz reprezentowali przeciwstawne postawy wobec kultu Mitry. Julian miał do niego stosunek pozytywny, a nawet przyjazny, Teodozjusz zaś zdecydowanie inny, gdyż był w konflikcie z wyznawcami kultów pogańskich. Jednak, jak już to zaznaczyłam, ze względu na specyfikę mitraizmu nie da się jednoznacznie stwierdzić, że dla Juliana Mitra był głównym bogiem, a dla Teodozjusza przedmiotem odczuć negatywnych. Nie wiadomo, czy Teodozjusz odbierał kult Mitry w sposób subiektywny, jako zło, które trzeba zniszczyć, czy miało to związek tylko i wyłącznie z polityką zmierzającą do ujednolicenia państwa pod względem religijnym. 29 30 Soc. Schol. V. XVI. Lib., Orat. XXX. Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania mitry... 199 Marta Pierzchała Roman emperors and the cult of Mithras in the 4th century A.D. (Summary) The author’s aim is to present the attitude of Julian the Apostate and Theodosius I, both of whom ruled in the 4th century, to Mithraism. Julian the Apostate was a ruler who believed in syncretic Roman religion and supported also other pagan cults. Officially he did not begin to worship the gods of the Roman pantheon until his predecessor, Constantius II, who was a Christian, died. After having declared apostasy, Julian took part in mysteries in honour of various gods, the most important of which was Helios, who is often connected with Mithras by contemporary scholars. Still, it cannot be determined whether this ruler was a worshipper of Mith ras, because in the writings of Julian the Apostate this deity is only mentioned twice. It is, however, certain that he was positively disposed towards this cult and had contact with it. Theodosius’s attitude was rather different. This Christian ruler at first tolerated pagan religions, including Mithraism; nevertheless, after having reinforced his power, he issued numerous anti-pagan acts, which prohibited making sacrifices to the previous deities. The biggest attack on Mithras’s believers took place during his rule. It can be stated that at first this Emperor’s attitude towards Mithraism was indifferent but later it became negative, which resulted both from the religion he believed in and from the political relations in the Roman empire at that time. Janusz Mokrosz Kalendarium działalności Stowarzyszenia Humanistycznego: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy oraz Sekcji Rybnickiej Studenckiego Koła Naukowego Historyków Uniwersytetu Śląskiego w roku akademickim 2009/2010 Wrzesień: W ramach Roku Korfantowskiego zorganizowano spotkanie poświęcone działalności Wojciecha Korfantego. W jego trakcie Anna Wiecheć omówiła stosunek głównego bohatera spotkania do ludności górnośląskiej, Michał Kompała przedstawił głoszone przez niego koncepcje przynależności państwowej Górnego Śląska, a dr Michał Kopias zapoznał słuchaczy z poglądami społeczno-politycznymi Korfantego (szczegóły załącznik nr 1). Październik: Podczas październikowego spotkania z cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią” odbyła się promocja wydawnictwa Na polsko-skandynawskich ścieżkach historii, połączona z wykładem dr. Jacka Kurka pt. Zamla i inni. Muzyka skandynawska między światem najmniejszym a wielkim światem (szczegóły załącznik nr 3). W ramach V Rybnickich Spotkań Studenckiego Koła Naukowego Historyków Uniwersytetu Śląskiego (SKNH UŚ), w Muzeum w Rybniku odbyła się sesja naukowa pt.: „Mrowisko praco witego ludu”. Praca – Kultura – Śląsk (szczegóły załącznik nr 2). Grudzień: Zorganizowano spotkanie z cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią”. W jego trakcie Agnieszka Wilczyńska wygłosiła referat pt.: Echa śląskie w lwowskich „Rozmaitościach” 1817–1848, Janusz Mokrosz zaś zaprezentował III tom z serii Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy pt.: Po obu brzegach rzeki (szczegóły załącznik nr 3). Tom ten zawiera materiały prezentowane w ramach cyklu „Pomiędzy prze- 202 Janusz Mokrosz szłością a historią”, organizowanego w roku akademickim 2008/2009. Odbył się panel dyskusyjny z cyklu „Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy”, podczas którego poruszono problem historii i teraźniejszości kolei w Polsce (szczegóły załącznik nr 4). Styczeń: W katowickiej Kawiarni AKANT odbyła się promocja III tomu z serii Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy, pt.: Po obu brzegach rzeki. Swój wykład na temat stereotypów polsko-niemieckich wygłosił wówczas Michał Witkowski. Styczniowe spotkanie z cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią” przygotowała Marta Poremba, w jego ramach przedstawiając problem stereotypu górników w dowcipach śląskich (szczegóły załącznik nr 3). Marzec: Problem stereotypów górników w dowcipach śląskich przedstawiony został również na kolejnym spotkaniu zorganizowanym w katowickiej Kawiarni AKANT. Odbyło się spotkanie z cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią”. Jego główni prelegenci – dr Norbert Mika, Damian Halmer oraz Tomasz Kiziak – omówili problem pograniczności ziemi głubczyckiej w dobie średniowiecza i I połowy XX wieku (szczegóły załącznik nr 3). Kwiecień: W auli Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku zorganizowano sesję naukową pt. Przyjaźń, współpraca, rywalizacja, wrogość. Relacje, między politykami, ludami i państwami w czasach antycznych (szczegóły załącznik nr 5). Kalendarium działalności... 203 ZAŁĄCZNIKI Załącznik nr 1 Program spotkania poświęconego działalności Wojciecha Korfantego Prelegenci: Anna Wiecheć: Obrona ludności górnośląskiej w świadomości Wojciecha Korfantego Michał Kompała: Koncepcje przynależności państwowej Górnego Śląska w latach 1918–1922 w świadomości Wojciecha Korfantego dr Michał Kopias: Wizja państwa i człowieka w myśli społeczno-politycznej Wojciecha Korfantego Załącznik nr 2 Program V Rybnickiego Spotkania SKNH UŚ: „Mrowisko pracowitego ludu”. Praca –Kultura –Śląsk Prelegenci: dr Krzysztof Maliszewski: Etos pracy jako zombie dr Jacek Kurek: Poród w kuźni, czyli co ogień i ciemność dały Ślązakom mgr Joanna Beszczyńska, mgr Ewa Marzec: Literacki obraz pracy w utworze Antona Oskara Klaussmana – „Górny Śląsk przed laty” oraz Hrabiny Valeski Bethusy-Huc „Opowieści górnośląskie” mgr Marcin Jarząbek: Para i porządek – praca na śląskich kolejach w 2 połowie XIX wieku mgr Dawid Keller: Sprawy pracownicze w PKP w latach 1918–1939. Wprowadzenie do tematyki dr inż. arch. Henryk Mercik: Uporządkowana przestrzeń – uporządkowane życie. O znaczeniu osiedli patronackich w krajobrazie Górnego Śląska dr Elżbieta Bimler-Mackiewicz: O pracy w muzeach co nieco 204 Janusz Mokrosz mgr Piotr Sput: Początkowy okres pruskiej prezencji militarnej na Śląsku. Armia jako pracodawca i pracobiorca oraz stymulator przemian ekonomicznych w prowincji Sabina Uliarczyk: Praca, która hańbi... Rybnicki świat nierządu w świetle akt policyjnych województwa śląskiego (1922–1939) mgr Bogusław Tracz: Współzawodnictwo pracy na obszarze górnośląskiej konurbacji przemysłowej w latach 1945–1956 jako przykład stalinizacji i adaptacji wzorców sowieckich mgr Janusz Mokrosz: „Ku lepszemu życiu?” Próba porównania emigracji zarobkowej Górnoślązaków na przełomie stuleci (przełom XIX/XX i XX/XXI wieku) Załącznik nr 3 Spotkania z cyklu „Pomiędzy przeszłością a historią” 22 października 2009 r.: prelegenci: dr Jacek Kurek – Zamla i inni. Muzyka skandynawska między światem najmniejszym a wielkim światem, mgr Damian Halmer: Wędrując po zamarzniętym Bałtyku. Kilka refleksji na temat powstania książki 3 grudnia 2009 r.: wprowadzenie: dr Jacek Kurek; prelegenci: mgr Agnieszka Wilczyńska – Echa śląskie w lwowskich „Rozmaitościach” 1817–1848, mgr Janusz Mokrosz – Górny Śląsk i jego obyczaje na przełomie XIX i XX wieku. Kilka refleksji o III tomie z serii: Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy 21 stycznia 2010 r.: wprowadzenie: dr Zbigniew Kadłubek; prelegenci: mgr Marta Poremba – Stereotyp górnika w dowcipach śląskich 18 marca 2010 r.: wprowadzenie: dr Norbert Mika; prelegenci: mgr Damian Halmer – Henryk (Hynko) z Głubczyc – człowiek pracy, mgr inż. Tomasz Kiziak – Wybory człowieka pogranicza – dr Feliks Steuer jego życie, praca naukowa oraz twórczość literacka Kalendarium działalności... 205 Załącznik nr 4 Panele dyskusyjne z cyklu „Europa, Śląsk, Świat Najmniejszy” 13 grudnia 2009 r.: temat spotkania: Czy kolej to przeżytek? O historii i teraźniejszości w Polsce; miejsce spotkania: Muzeum w Rybniku; prowadzenie: dr Bogdan Kloch. Prelegenci: mgr Dawid Keller: Przyczyny i okoliczności powstania kolei na Górnym Śląsku w XIX i na początku XX wieku mgr Marcin Jarząbek: Kolej zmienia Górny Śląsk – przemiany społeczne wywołane pojawieniem się kolei w połowie XIX wieku mgr Krzysztof Soida: Demontaż „Polskich Kolei Państwowych” Załącznik nr 5 Program sesji: Przyjaźń, współpraca, rywalizacja, wrogość. Relacje, między politykami, ludami i państwami w czasach antycznych Prelegenci: Alicja Rozy: Polityka Aleksandra Wielkiego wobec miast, władców i ludów w Azji Mniejszej w czasie wyprawy na Persję Szymon Szczyrbowski: Ateny a ich sojusznicy w ramach I Związku Morskiego w latach 478–431 p.n.e. Katarzyna Kurek: Od uwielbienia do nienawiści – Ateny a Alkibiades mgr Marek Jankisz: Wschodnie ślady w cywilizacji greckiej (geometryczna kronika) Marcin Paprotny: Kwestia zdobycia Rzymu przez Hannibala w trakcie drugiej wojny punickiej Grzegorz Bartusik: „Concordia discors” – o stosunkach między M. Li cyniuszem Krassusem a Gnejuszem Pompejuszem w latach 62–58 p.n.e. dr Agnieszka Bartnik: „Curad-mir” jako przedmiot rywalizacji w mitach i legendach celtyckich 206 Janusz Mokrosz mgr Ewa Kurek: Koiné Eirené i Pax Romana Sylwia Czaja: Konflikty między Tyberiuszem a Agrypiną po śmierci Germanika mgr Artur Zychowicz: Armia rzymska a społeczności lokalne w Mezji w I w. n.e. (do wojen dackich) Magdalena Wilczewska: Zamach na Kaligulę jako efekt konfliktów między cesarzem a rzymskimi elitami Marta Pierzchała: Polityka cesarzy rzymskich wobec wyznania Mitry w IV w. n.e Zakończenie Czym dziś jest starożytny świat? Jak do nas przemawia? Dostrzec można, iż rynek towarów konsumpcyjnych nieśmiało przeczesuje tematy starożytne, i oto w jednej z reklam sieci telefonii komórkowej pojawia się wątek „rzymski”, a idąc tropem dzieła Mela Gibsona (Pasja) producenci starali się uwiarygodnić przekaz, wprowadzając „łacińskie dialogi”. Kino i literatura nie szczędzą zarówno dobrych, jak i słabszych dzieł nawiązujących do antyku, choć w kinie tych drugich jest chyba więcej. Świat nauki jest dziś głównym strażnikiem starożytności. Nie brak renomowanych uczelni chlubiących się świetnymi wynikami badawczymi. Jest w tej plejadzie miejsce na Rybnik, odległy od wielkich szlaków badawczych. Cóż... choć miasto antykiem nie stoi, to właśnie tu mieliśmy okazję posłuchać, co w starożytnej trawie piszczy. Aż dwunastu referentów przedstawiło swoje dokonania. Z podziwem i uznaniem dostrzegłem, że aż osiem referatów to prace młodych jeszcze studenckich adeptów nauki o starożytności. Zakres tematyczny zawężony do ściśle określonego czasu nie odstraszył chętnych, a wręcz zobligował do badawczego wysiłku. Tym samym znalazło się wielu, którzy podjęli wyzwanie. Słuchając referentów, można było dostrzec, jak z niezwykłą łatwością poruszali się po zagadnieniach, które przeciętny pasjonat starożytności – Greków czy Rzymian – zna tylko bardzo mgliście. Wiele z wystąpień autentycznie wciągało. Ja sam, choć nie jestem starożytnikiem, pod wpływem referatów przypominałem sobie studenckie lata i, mimo że późną, to jednak także fascynację starożytnym światem. Ten krótki antyczny powrót i oderwanie od naszej jakże bardziej przyziemnej historii – niejednokrotnie pełnej jątrzenia, pogardy i skrywanej nienawiści jednych wobec drugich (prowadząc badania śląskoznawcze, odczuwam to na co dzień) – był piękną chwilą wytchnienia. Dała mi ona sporo radości i autentycznego odprężenia. Jednak co piękne, szybko się kończy. Teraz liczę na to, że tematyka starożytna konferencji współorganizowa- 208 Bogdan Kloch nej przez samych studentów będzie, tu w Rybniku, miała swoją kontynuację. Pozostaje oczekiwanie na publikację z tej konferencji, aby móc raz jeszcze dotknąć dzieła młodego pokolenia naukowców, którym składam podziękowanie i wyrazy uznania. dr Bogdan Kloch Dyrektor Muzeum w Rybniku Muzeum w Rybniku poleca publikacje wydane w ramach serii „Zeszyty Rybnickie”: 1: Panic I., Iwanek W., Zamek rybnicki, Rybnik 1990 2: Libura I., Maksymilian Basista. Rybnicki księgarz i społecznik (1883– 1967), Rybnik 1991 3: Bimler-Mackiewicz E., Rybnik. Znaki samorządnych wspólnot, Rybnik 2006 4: Kloch B., Grabiec A., Kościół p.w. św. Antoniego w Rybniku, Rybnik 2006 5: 150 lat kolei w Rybniku, praca zbiorowa pod redakcją B. Klocha, A. Grabiec i D. Kellera, Rybnik 2007 6: Z kart historii powiatu rybnickiego, praca zbiorowa pod redakcją D. Kellera, Rybnik 2008 7: Kloch B., Keller D., Zarys dziejów Rybnika (do 1989 r.), Rybnik 2008 8: Rybnik i powiat rybnicki w okresie II wojny światowej, praca zbiorowa pod redakcją B. Klocha i D. Kellera, Rybnik 2009 9: Historia gospodarcza Rybnika powiatu rybnickiego w XIX i XX wieku, praca zbiorowa pod redakcją D. Kellera, Rybnik 2010 10: E. Kulik, Dzieje Zamysłowa, dzielnicy Rybnika, Rybnik 2011 11: B. Kloch, Zarys dziejów sądownictwa w południowej części Górnego Śląska. Sądy w Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju, Raciborzu, Wodzisławiu Śląskim i Żorach, Rybnik–Gliwice 2011 12: Studia z dziejów ziemi rybnicko-wodzisławskiej w latach 1945–1989, praca zbiorowa pod red. A. Dziuroka i B. Klocha, Rybnik 2011 W przygotowaniu: Żydzi na Górnym Śląsku w XIX i XX wieku, czerwiec 2012