nym zatrzymała mnie policja. Z radiowozu wysiadło
Transkrypt
nym zatrzymała mnie policja. Z radiowozu wysiadło
Tekst i zdjęcia: Piotr Herla Albania. Zachód słońca widoczny z przełęczy Krabbe Bułgaria. Posiłek w Burgas nym zatrzymała mnie policja. Z radiowozu wysiadło dwóch policjantów i policjantka. Zacząłem mówić pierwszy, po angielsku. Tłumaczyłem, że na mapie nie było zaznaczonej autostrady. Opowiadałem o tym, że mój kolega jest szybszy i jest teraz gdzieś z przodu - ze wszystkimi mapami, oczywiście. Cały czas podkreślałem, że wiem o tym, iż nie wolno rowerem jeździć autostradami. Pani funkcjonariuszka, najlepiej mówiąca po angielsku, poprosiła mnie o dokumenty i zapytała skąd jestem oraz dokąd zmierzam. Podałem jej swój paszport odpowiadając, że jestem Polakiem i jadę do Istambułu. To wywołało u policjantów spore rozbawienie. Chyba w pierwszym momencie nie wzięli moich słów do końca na poważnie. Przez chwilę dyskutowali po słoweńsku i oglądali paszport. Moja wiarygodność w ich oczach wzrosła, po tym jak otworzyli go na stronach z wizami do kilku krajów azjatyckich. Prawdopodobnie wtedy dostrzegli we mnie podróżnika i zaczęli mi wierzyć. Paszport dostałem z powrotem wraz z pouczeniem, by przy pobliskim zjeździe opuścić autostradę i skierować się na mniejsze przejście graniczne równoległe do tego, które miałem przed sobą. Jeden z policjantów tonem przypominającym ojcowskie napomnienie powiedział: „no highway!”, potem wszyscy odjechali. Po chwili trafiłem na czekającego na mnie Pawła. Opowiedziałem mu całe zdarzenie dodając, żeby więcej nie prowadził nas autostradami. bi k e Boa r d # 7 sie r p ie ń 2 0 0 7 89