Wyposażenie osobiste żołnierza Armii Xięstwa

Transkrypt

Wyposażenie osobiste żołnierza Armii Xięstwa
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
Wyposażenie osobiste żołnierza
Armii Xięstwa Warszawskiego
Zasadniczym elementem ekwipunku, często traktowanym po
macoszemu przez rekonstruktorów, jest wyposażenie osobiste
żołnierzy. Wbrew pozorom jest to bardzo interesująca część
wyposażenia. Jej analiza i znajomość pozwala lepiej zrozumieć
w jakich warunkach przyszło funkcjonować żołnierzom na
co dzień, w rutynie koszarowych obowiązków jak i działań w
polu. Niniejszy artykuł stanowi zaledwie wstęp do właściwych
badań nad wyposażeniem osobistym żołnierzy Księstwa, które
z czasem mam nadzieję zostaną przeprowadzone. Pomocna
w tym względzie będzie na pewno rekonstrukcja historyczna, będąca ciekawym źródłem uwag i spostrzeżeń na temat funkcjonalności i możliwości wykorzystania ekwipunku i
wyposażenia osobistego.
Cały dobytek składający się na wyposażenie osobiste żołnierza
Księstwa Warszawskiego dźwigany był, jak we wszystkich praktycznie armiach tego okresu, przez samego żołnierza. Sposób
prowadzenia kampanii i często trudny do oszacowania ich czas
trwania, a także ówczesne możliwości techniczne zmuszały
żołnierzy do noszenia ze sobą praktycznie wszystkiego, co mogło
się przydać na biwaku bądź w czasie marszu. To banalne z pozoru spostrzeżenie zbyt często jest nieuwzględniane przy analizach poszczególnych kampanii. Jakże inaczej z tej perspektywy
wygląda marsz korpusu Davouta pod Austerlitz czy całej Wielkiej Armii na Moskwę. Marian Kukiel w swej pracy poświęconej
kampanii 1812 roku zwracał uwagę na przeciążenie żołnierzy
już na początku działań wojennych. Ciężar całego ekwipunku
żołnierza piechoty, wraz z bronią, wynosił ok. 25 kilogramów .
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
Jak widać więc poza analizą ruchów wojsk i rodzaju broni, jaką
się one posługiwały, warto czasami przeanalizować, na jakie
wycieńczenie narażeni byli żołnierze.
Żołnierz Księstwa Warszawskiego transportował swój dobytek w plecaku. Mogły być to plecaki francuskie, pruskie
(formą przypominające raczej chlebaki), bądź polskie szyte na
wzór francuski (?). Wiadomo, że w armii Księstwa po kampanii 1809 roku wykorzystywana była broń i mundury austriackie
- może dotyczyło to także plecaków? Plecak wykonany z cielęcej
(rzadziej końskiej) skóry, z włosiem wywiniętym na zewnątrz
skierowanym ku dołowi co w dodatkowy sposób zabezpiecza
wnętrze plecaka przed zamoknięciem (niestety często przy okazji rekonstrukcji zapomina się o tej zasadzie). Posiadał troki i
dwa paski na ramiona. Istniały trzy rodzaje plecaków francuskich różniących się nieznacznie rozmiarami. Określano je mianem 39, 36 i 33 calowych z czego liczba w calach oznacza
minimalną długość płata skóry cielęcej, z jakiego dany plecak
był wykonany. Średnia pojemność plecaka jest oceniana na co
najmniej 13 litrów . Biorąc pod uwagę pojemność współczesnych
plecaków wydaje się to być niewiele, przy pakowaniu należy
więc skupić się na niezbędnych rzeczach.. Plecaki wzoru francuskiego posiadały wewnątrz podszewkę dzielącą wnętrze na
trzy przegrody. Możliwe, że korzystano także z plecaków bez
podziału wewnątrz na przegrody. Trudno powiedzieć, jakie
były plecaki używane przez armię Księstwa. W rekonstrukcji
jak na razie (nie wiadomo czy słusznie) przyjęło się, że korzystamy z plecaków „jednokomorowych”. Co do funkcjonalności
tych plecaków wśród rekonstruktorów panują rozbieżne opinie.
Konstrukcja plecaka sprawia, że choć trzyma on swój fason, to
nieumiejętne zapakowanie potrafi jednak spowodować zdefasonowanie a - co za tym idzie - poważnie wpłynąć na „komfort”
użytkowania. Sposób mocowania pasków nośnych do samego
plecaka sprawia, że ma on tendencję do odstawania od pleców.
Dolna partia plecaka przylega do krzyża, podczas gdy jego gór-
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
na część odchyla się od powierzchni pleców, tak że patrząc z
boku przestrzeń pomiędzy plecakiem a plecami żołnierza ma
kształt zbliżony do litery „V”. Wartość kąta pomiędzy plecami a plecakiem zależy od ciężaru plecaka i budowy fizycznej
żołnierza. Doświadczenia rekonstrukcyjne doprowadziły do
opracowania polowej metody eliminującej tę właściwość. Polega ona na przewleczeniu pasków nośnych przez troki plecaka
i dopiero w takim układzie założenia go na plecy. Plecak wtedy niezależnie od wagi i budowy fizycznej żołnierza, przylega dokładnie do pleców. Biorąc pod uwagę ryciny z epoki,
można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że tą samą
metodę musieli opracować ówcześni żołnierze. Możliwe także,
że odstawanie plecaka wynika z faktu, że górna cześć szelek jest
niewłaściwie przymocowywana we współczesnych rekonstrukcjach. Należałoby fakt ten dokładniej zbadać. Plecak jest dość
pojemny i z zabraniem niezbędnego minimum nie powinno być
najmniejszego problemu. Należy jednak zauważyć, że podany
poniżej przykładowy zestaw wyposażenia plecaka wypełnia go
praktycznie w zupełności. Nic dziwnego zatem, że nie raz w
pamiętnikach natrafia się na opisy wyrzucania przez żołnierzy
części swego ekwipunku, aby móc spakować jakieś zrabowane drogocenne przedmioty. Ciekawe, że w książeczce wojskowej nie wyszczególniono żadnych przedmiotów stanowiących
wyposażenie plecaka. Wydaje się więc, że żołnierze wyposażali
się we własnym zakresie. Z drugiej strony znane są przeglądy
dokonywane przez dowódców sprawdzających właśnie zawartość
plecaka, czy żołnierz posiada wszystko to, czego mu potrzeba.
Zasadniczo rzeczy składające się na zawartość plecaka można
podzielić na trzy kategorie: rzeczy, które żołnierz posiadać
musiał (wg regulaminu), posiadać powinien i posiadać mógł.
Oczywiście taki podział jest dość umowny i teoretyczny. Trudno
było znaleźć w epoce, a zwłaszcza w Armii Księstwa, żołnierza
wyekwipowanego zgodnie z regulaminem i zaleceniami, wie-
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
lu żołnierzy pozbywało się niepotrzebnych (w ich mniemaniu)
przedmiotów, bądź też doposażało się na własną rękę. Woltyżer
3 szwajcarskiego pułku piechoty zanotował w pamiętniku,
że w momencie rozpoczęcia kampanii 1812 roku jego plecak
zawierał:” 2 koszule; 1 parę płóciennych spodni; 1 parę grubych czarnych półnogawic (z tkaniny); 1 woreczek z artykułami
higieny osobistej; 1 bandaż i trochę szarpii; 2 lub może 3 pary
butów(...)razem z zapasowymi gwoździami i podeszwami. Po
obu stronach tornistra zaś 4 suchary (jak podaje P. Britten,
jeden suchar ważył ok. 0,5 kg; przyp. PZ). Pod plecakiem worki
z ryżem i mąką (o wadze ok. 2,5kg – każdy; przyp PZ)”
Do pierwszej kategorii zaliczymy rzeczy wymieniane przez
książeczkę wojskową i noszone z racji braku innej możliwości
w bądź na plecaku. Przede wszystkim jest to płaszcz. Jak
się wydaje, w płaszcze zaopatrzona była większość żołnierzy.
Jeżeli nie był noszony rolowano go i troczono na górze plecaka. Koce na pewno się zdarzały jednak były one nie regulaminowe i występowały na pewno rzadko. Ciekawe jest, że zrolowany płaszcz stanowi często bardzo znaczną część wagi całego
plecaka. Wewnątrz plecaka znaleźć się musiała druga para
białych lnianych czechczerów (żołnierzowi przysługiwały wg
regulaminu dwie) i spodnie sukienne bądź w przypadku okresu jesienno-zimowego dwie pary czechczerów (spodnie sukienne miał wtedy na sobie), do tego koszula , bielizna, halsztuk
oraz kamasze - sukienne czarne (w plecaku znajdowały się w
lecie) bądź białe lniane (w plecaku znajdowały się w zimie). W
trakcie przemarszu do plecaka wędrowała także kurtka mundurowa (żołnierz maszerował w lejbiku). Ta ostatnia uwaga
także odnosi się do miesięcy ciepłych; w zimie maszerowano z
pewnością w kurtkach mundurowych i płaszczach (a w razie
wielkich mrozów nie gardzono do tego zestawu także lejbikiem). Oczywiście i od tej zasady występowłay wyjątki np. przed
kampanią 1812 roku, przynajmniej w dwóch korpusach ( I Davouta i III Neya) ich dowódcy wydali rozporządzenie nakazujące
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
pozostawienie odzieży zimowej w depotach, zastępując jej miejsce dodatkowymi przydziałami mąki. Na czas bitwy bądź rewii
i przeglądów w plecaku miejsce kurtki mundurowej zajmował
lejbik. Pod klapą plecaka troczony był złożony w kostkę siennik . Możliwe, że sposobem francuskim w przypadku posiadania przez żołnierza koca i płaszcza, płaszcz rolowany był na
górze plecaka zaś koc złożony w kostkę przykrywał całą klapę
plecaka. Odpowiednie ułożenie koca umożliwiało utworzenie
dodatkowej kieszonki. Ostatnim obowiązkowym przedmiotem,
który musiał się znaleźć w wojskowym plecaku, była wspominana książeczka wojskowa. Żołnierz (podobnie jak i dziś) zapisane miał w niej wszystkie przedmioty, które pobrał z dépotu, żołd, rzeczy utracone, rzeczy znajdujące się przy żołnierzu
w trakcie rewii a także odbyte kampanie, bitwy i otrzymane
awanse. Na stronie tytułowej umieszczone zostały informacje
o żołnierzu: imię nazwisko, cechy charakterystyczne twarzy,
wzrost, powiat z którego pochodzi, imię ojca, pułk i batalion.
To właśnie brak książeczek wojskowych zauważony podczas
przeglądu dokonywanego przez Cesarza był przyczyną przykrej
sceny dla 1 pułku Szwoleżerów Gwardii w czasie kampanii 1809
roku. Należy także dodać, że przedmioty wydawane żołnierzom,
podobnie jak i dzisiaj były (przynajmniej wg. Regulaminu) sygnowane a właściwie stemplowane tuszem. Kod zawierał literę
alfabetu oznaczającą kompanię oraz numer oznaczającego konkretnego żołnierza w kompanii. Zasada ta dotyczyła przedmiotów wymienionych w książeczce wojskowej.
Do stanowiących drugą grupę przedmiotów, które powinny
się znaleźć w plecaku żołnierza, zaliczyć możemy takie przybory jak np. brzytwa. W Armii Księstwa Warszawskiego, jak
i zresztą we wszystkich ówczesnych armiach, kwestie zarostu
i fryzury były ściśle uregulowane. Fizylierzy, kanonierzy nie
mogli mieć wąsów ani brody. Wąsy musieli natomiast nosić
żołnierze kompanii wyborczych a saperzy wąsy oraz brody. Popularna fryzurą była fryzura á la Titus (włosy ścięte na cal od
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
głowy), dla utrzymania której używano nożyczek fryzjerskich.
Nieodłącznym dodatkiem do brzytwy i nożyczek był kawałek
lusterka. Niezwykle przydatne mogły być zapasowe podeszwy do
butów. Trzewiki wojskowe nie były profilowane, więc podeszwy
pasowały na oba buty. Do tego zapasowe gwoździe, młoteczek
szewski, szczotka do czyszczenia butów i do czyszczenia munduru (osobna). Szczotki bardzo przydawały się, choćby z tego
względu, że często stanowiły jedyną możliwość dbania o czystość
munduru, który ze względu na materiał wykonania i trudności
z dostępem do wody w czasie trwania kampanii, zbyt często prany nie był (najczęściej wraz z właścicielem w czasie deszczu). Z
doświadczenia rekonstrukcyjnego wiadomo, że szczotki oryginalne, wykonane z włosia zwierzęcego, są bardzo dobrej jakości
a ich funkcjonalność jest bez wątpienia większa niż szczotek
współczesnych (decydujące jest tutaj naturalne włosie). 10 minut
czyszczenia szczotką w zupełności wystarcza, aby doprowadzić
do schludnego wyglądu aksamitne wyłogi munduru artylerii pieszej. Higienę i czystość pomagało utrzymać szare mydło,
znane już w epoce.
Przy polerowaniu guzików munduru pomagać miała
podkładka skórzana bądź drewniana. W podkładce o kształcie
podkowiastym znajduje się rozcięcie, w które wsuwa się stopkę
guzika tak, że podkładka znajduje się pomiędzy guzikiem a
mundurem, co umożliwia dokładne wypolerowanie guzika, bez
ryzyka zniszczenia materiału munduru. Funkcjonalnośc tego
„wynalazku” pozostaje pod znakiem zapytania. Choć posiadam takowy przedmiot w plecaku, to nie skorzystałem z niego
jeszcze ani razu, natomiast świetnie nadaje się do usztywnienia
ścianki plecaka.
Sztućce także nie były określone przez regulamin. Można
jedynie domniemywać, że wśród żołnierzy, którzy wzięli udział
w kampanii 1807 roku, popularne były sztućce pochodzące z
rabunku pruskich domów mieszczańskich. Poza tym jednak co
do tego rodzaju przedmiotów istniała bardzo duża rozbieżność,
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
podkreślana niekiedy przez warstwę społeczną, z której wywodził
się żołnierz. Na pewno najpopularniejsze były sztućce (łyżki?)
drewniane. Uzupełnieniem „kuchennego” wyposażenia była
miska, na którą nakładano sobie jedzenie. Chociaż regulamin
zakładał, że na 16 żołnierzy przypadał jeden kocioł, z którego
wszyscy w ustalonej kolejności mieli spożywać posiłek, to wielu
żołnierzy zaopatrywało się na własną rękę w osobne naczynie.
Mogła być to zarówno drewniana miska jak i cynowy talerz.
Dowolność i mnogość wzorów tego typu wyposażenia jest podobna jak w przypadku sztućców. Wielokrotnie we wspomnieniach żołnierze wymieniają w swoim wyposażeniu nóż („kozik”)
pełniący funkcję uniwersalne.
Przydatny mógł być w polu wałeczek drewniany służący do zwijania ładunków karabinowych. Chociaż każdy żołnierz dostawał
amunicję w gotowych paczkach liczących kilkadziesiąt sztuk to
w szczególnych wypadkach na pewno przydawała się możliwość
wykonania amunicji samodzielnie. Narzędzia związane z czyszczeniem i konserwacją broni (np., grajcar służący do wyciągania
niewypałów, bądź oliwiarka) noszone były także w plecaku i/
lub ładownicy która posiadała specjalną małą kieszonkę na tego
typu przedmioty lub zapasowe skałki.
Niezbędne były przybory do szycia: igła i nici. Przechowywane
np. w drewnianym pojemniczku pozwalały na błyskawiczne
wykonanie niezbędnych napraw munduru. Stan gospodarczy Księstwa Warszawskiego, rosnące zadłużenie i szereg innych trudności spowodowanych trwającą wojną spowodował,
że umundurowanie rzadko było wymieniane a trudy kampanii dawały o sobie szybko znać, tak więc widok żołnierza w
połatanym mundurze zdarzał się bardzo często. Zresztą do dziś
pokutuje opinia, że mundury Księstwa były kiepskiej jakości.
Możliwe, że pozostaje ona w pewnym związku z faktem, iż nie
zachował się (a może raczej nie jest dotychczas znany ) żaden
mundur szeregowego piechoty Księstwa Warszawskiego.
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
W wyposażeniu żołnierskiego plecaka na pewno znajdował
się kubek. Rekonstruktorzy korzystają dziś z różnych rodzajów kubków; podobnie zapewne było w epoce, poczynając od
kubków zabranych z rodzinnego domu, przez kupione przez co
zamożniejszych rekrutów, na zrabowanych kończąc. Na pewno
największym pożądaniem cieszyły się kubki metalowe (cynowe,
miedziane) ze względu na swą funkcjonalność, choć zapewne
używano także kubków ceramicznych. Kubek metalowy jest
mniej podatny na uszkodzenia, ceramiczny zaś lepiej izoluje
ciepło pozwalając trzymać go w dłoni nawet z gorącym napojem. Jeżeli kubek miał ucho, noszono go zazwyczaj na zewnątrz
plecaka zaczepionego o jeden z troków. Wiązało się to głównie
z budową plecaka, która sprawia, że niezwykle trudno jest zeń
cokolwiek wydobyć bez konieczności rozpakowania plecaka
zwłaszcza jeżeli na czynność tą mamy bardzo niewiele czasu.
Biorąc pod uwagę organizację przemarszów (co godzina postój
„na fajkę” bez siadania; dłuższa ok. 20 minutowa przerwa co
parę godzin), niezwykle istotne jest, aby przedmioty, z których
chciałoby się na takim postoju skorzystać, znajdowały się pod
ręką.
Przedmiotem, który niezwykle ułatwiał życie na biwakach,
było krzesiwo. Dawało ono możliwość sprawnego rozpalenia ogniska, bądź zapalenia fajki. Do podtrzymania ognia posługiwano
się min, specjalnie spreparowanymi pakułami Rozpalając ogień,
należy przytrzymując zwinięty kłębuszek pakuł do krzemienia
uderzać krzesiwem o ostre krawędzie krzemienia. Dobrej jakości
krzemień potrafi dać bardzo dużą ilość iskier umożliwiając
zajęcie się pakuł. Nie zmienia to faktu, że do szybkiego rozpalania ognia potrzebna jest duża wprawa, odpowiednio spreparowane pakuły i doświadczenie. Nie jest zaś do końca jasne w jakim stopniu używanie krzesiwa było powszechne. W literaturze
pamiętnikarskiej przy okazji omawiania rozpalania ognisk
najczęściej opisywanym sposobem jest odpalanie od panewki karabinu. Nie wiadomo, czy częste występowanie w pamiętnikach
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
tego sposobu wynika z jego wyjątkowości (ten sposób rozpalania
ogniska jest zwłaszcza często opisywany w relacjach z odwrotu
1812 roku i możliwe, że wynikał z wyjątkowo niskiej temperatury) czy też wręcz przeciwnie. Należałoby przeprowadzić szereg
prób w różnych warunkach atmosferycznych aby móc porównać
skuteczność obu sposobów i spróbować określić ich popularność.
Dodatkowo pewnego światła na to zagadnienie mogłyby rzucić
badania archeologiczne (częstotliwość występowania krzesiw
na biwakach, polach bitew czy też nekropoliach).
Specjalne miejsce w plecaku żołnierza zajmowały pieniądze.
Żołd żołnierzy Armii Księstwa Warszawskiego liczony był w
złotówkach. Żołd roczny kanoniera I-wszej klasy artylerii pieszej
wynosił 231zł i 5gr; dla przykładu para butów (wojskowych trzewików) kosztować miała 24zł 10gr. Wiadomo, że wypłaty żołdu
potrafiły się niezwykle długo przeciągnąć także paromiesięczne
opóźnienia wydają się być wręcz normą. Jak się wydaje w plecaku żołnierza, znaleźć się mogła waluta najróżniejszych państw.
Zdają się to potwierdzać znaleziska na polach bitewnych,
bądź byłych obozowiskach: żołnierze posiadali walutę nie tylko
własnego państwa, ale także swoich sojuszników czy wrogów.
Należy tutaj także zwrócić uwagę na specyficzną sytuację
Księstwa Warszawskiego, którego mieszkańcy na pewno mieli styczność z walutą wszystkich trzech zaborców. Pod tym
względem ciekawe są wspomnienia żołnierzy biorących udział
w kampanii 1812 roku opisujących częste przypadki masowego
niszczenia papierowych rubli przez żołnierzy Wielkiej Armii,
którzy najczęściej nie znali papierowego pieniądza i traktowali go jako bezwartościowy śmieć.
Do grupy przedmiotów, które mogły się znaleźć w plecaku
żołnierza w zależności od jego indywidualnych przyzwyczajeni
i umiejętności, zaliczymy np. fajkę i tytoń. Najpopularniejsze
były fajki gliniane (zresztą nie tylko wśród żołnierzy). Na podstawie rekonstrukcji można stwierdzić, iż bardzo optymalnym
sposobem noszenia fajki w czasie przemarszy jest przetknięcie
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
jej przez dwie dziurki od guzików przy rabacie (wyłogach).
Umożliwia to łatwy do niej dostęp oraz chroni przed zniszczeniem w plecaku. Właśnie kruchość glinianych fajek nadaje
dodatkowego piętna dramatyzmu legendarnym już wręcz historiom o żołnierzach Wielkiej Armii, którzy podczas amputacji
kazali sobie wkładać w usta fajkę aby pokazać w ten sposób, że
są w stanie znieść największy ból i nie zacisną nawet na moment zębów.
W urozmaiceniu czasu wolnego pomagało na pewno posiadanie korkociągu. Najpopularniejszy typem korkociągu
był korkociąg stalowy składany ( prezentowany na zdjęciu).
Poza winem czy piwem, którym raczono się wedle możliwości,
żołnierz dostawał codziennie kwartę wódki do śniadania. W
trakcie kampanii wydawanie żołnierzom wódki uważane było
raczej za zabieg o charakterze „dezynfekcyjnym” mający min.
zapobiec powszechnie szerzącej się dezynterii. Alkohol stanowił
także jedyną formę znieczulenia podczas zabiegów chirurgicznych w warunkach frontowych. Poza napojami alkoholowymi dość popularna była, choć głównie wśród oficerów, kawa
czy herbata.
Na pewno miłym umileniem biwakowych nocy lub koszarowej
rutyny była gra w kości. Popularne są znaleziska kości wykonanych przez żołnierzy na biwakach z ołowiu. Były to przetapiane
kule ołowiane. W zależności od umiejętności twórców, kości takie różnie wyglądają, choć często dość dziwna jest ich niezwykle
mała wielkość. Wśród gier hazardowych popularne były na
pewno gry w karty. Jednak zarówno rodzaje gier karcianych,
jak i w ogóle zabaw żołnierskich to temat na zupełnie oddzielną
pracę. Żołnierze „muzykujący” mieli zapewne w swoich plecakach piszczałki, fujarki lub innego rodzaju instrumenty.
Żołnierze umiejący pisać posiadali zapewne przybory pisarskie. Znany był już wtedy ołówek w drewnianej oprawie.
Zdarzali się żołnierze prowadzący dzienniki, zapisując na
bieżąco najważniejsze wydarzenia w przygotowanych wcześniej
10
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
brulionach, co umożliwi im potem stworzenie szczegółowych relacji pamiętnikarskich. Wydaje się jednak, że w Armii Księstwa
Warszawskiego nie było to zjawisko częste oraz dotyczyło ono
głównie oficerów.
Sprawą niezwykle indywidualną pozostają przedmioty
związane z żołnierską „religijnością”. Wielu żołnierzy zapewne
nosiło symbole swojej wiary, medaliki i medaliony ze świętymi
bądź miniaturki z wizerunkami swych ukochanych. Zjawisko
to jest jak się wydaje niezależne od epoki i wydaje się zupełnie
dopuszczalne posługiwanie się w tym przypadku analogiami
np. do czasów współczesnych.
Poza przedmiotami opisanymi wyżej, które znajdowały się w
plecaku, zdarzało się często, że żołnierze przyczepiali do swych
plecaków najprzeróżniejsze przedmioty, które w danej chwili uważali za przydatne są to często różnego rodzaju naczynia
(miski, kociołki itp.). W przypadku działań zimowych często
w ikonografii pojawiają się wizerunki żołnierzy z przytroczonym do plecaka chrustem. W przypadku nagłego postoju,
wcześniejsze przygotowanie chrustu i transportowanie go ze
sobą pozwalało na natychmiastowe praktycznie rozpalenie ogniska i uniknięcia ryzyka spędzenia zimnej nocy.
Podobnie często pojawiają się wizerunki żołnierzy z różnego
rodzaju żywnością przyczepioną do troków . Choć żołnierze
dysponowali często chlebakami to takie przedmioty jak chleb,
różnego rodzaje warzywa, mięso – noszone były często właśnie
przytroczone do plecaka. Warto tutaj zauważyć, że cały powyższy
opis jest niejako hipotetyczny. Wynika z analizy pamiętników,
regulaminów i doświadczeń wynikających z rekonstrukcji. Trudno uchwycić tutaj taki zjawiska jak np., dzielenie się przedmiotami pomiędzy żołnierzami w ramach jednego oddziału co
mogło pozwolić na odciążenie żołnierzy (jeden żołnierz mógł
np. nieść młotek a drugi gwoździe do butów) przy jednoczesnym zachowaniu samowystarczalności. Trudno cokolwiek
11
B i
b l
i o t
e k
a
K o m
p
a
n
i
i
W o l t
y
ż
e
r
ó w
powiedzieć o takim postępowaniu: nie spotkałem się dotychczas
w pamiętnikach z żadnym argumentem „za” lub „przeciw” takiej teorii. Popularne w literaturze pamiętnikarskiej są natomiast
uwagi na temat niedoświadczonych żołnierzy, którzy starali się
często maksymalnie odciążyć swój plecak, pozbywając się wszystkiego, co było w ich mniemaniu zbędne. Jak się jednak wydaje,
takie sytuacje częściej zdarzały się w armii francuskiej niż w
wśród żołnierzy Armii Księstwa. Możliwe, że pewną wyjątkową
sytuacją była kampania 1812 roku gdzie kondycja fizyczna polskich pułków pozostawiała wiele do życzenia: młodzi rekruci nie
byli obyci z trudami kampanii a doświadczeni żołnierze byli
wykończeni trwającymi aż do rozpoczęcia kampanii, ciężkimi
pracami fortyfikacyjnymi na terenie Xięstwa. Taki stan rzeczy mógł spowodować wystąpienie w szeregach polskich regimentów zjawiska, o którym wspomniałem wyżej . Opróżnianie
plecaków ze „zbędnych” przedmiotów powodowały także rabunki: łupy zajmowały szybko miejsce pozostałych przedmiotów
w plecaku.
Plecak nie był jedynym miejscem gdzie żołnierz mógł
trzymać swoje rzeczy. Choć kurtka mundurowa nie posiadała
zewnętrznych kieszeni, to miała kieszeń wewnętrzną; dodatkowa
kieszeń w mundurach oficerskich o kroju fraka znajdowała się
w podszewce tylnych pół. Przedmioty takie jak fajka, łyżka, a
nawet bagnet (w przypadku braku pendentu?) noszono często
przetknięte przez dwie dziurki od guzików od rabatu/wyłogów
lub w przypadku bagnetu - płaszcza . Funkcję kieszeni mógł
spełniać pokrowiec zawinięty na czapce/czaku, a także sama
czapka/czako! Częste jest zatykanie przedmiotów takich jak
łyżka, czy fajka za otok furażerki. Kieszeń znajdowała się także
przy lejbiku oraz przy spodniach.
Jest to zaledwie zarys tematu o wyposażeniu osobistym
żołnierzy Xiestwa Warszawskiego. Mam nadzieję że posłuży
12

Podobne dokumenty