U Matki Bożej z Bellevillu – Królowej Rodzin
Transkrypt
U Matki Bożej z Bellevillu – Królowej Rodzin
W czasie wakacji Msze św. odprawiane będą: w niedziele lipca: 3 i 10 lipca o godz. 9h00 i o 11h30 17, 24 i 31 lipca o godz. 9h00. 13 lipca (środa) – Nabożeństwo Fatimskie. O 20h00 Różaniec Fatimski, po którym Msza. W sierpniu nie będzie Mszy Św. w naszej kaplicy z wyjątkiem niedzieli 28-go sierpnia. Serdecznie witamy w naszej kaplicy Ks. Mateusza Chejzdrala, który od 1 września będzie tutejszym proboszczem. Życzymy Mu siły i wiele Łask Bożych w pracy duszpasterskiej. Ostatnią rzeczą, która udało nam sie zakupić jest pasyjka Pana Jezusa, która została wkomponowana w krzyż wiszący nad Ołtarzem. Chcę podziękować wszystkim, którzy złożyli na Niego ofiarę. Stanowi uwieńczenie wystroju naszej kaplicy, wskazując na Jezusa, który jest jej Panem i Królem. Aby zakończyć, słowa przesłania skierowane do Rodaków przez Ojca Św. Jana Pawla II w Zakopanem 1997 r.: Będą patrzeć na Tego, którego przebili” — te słowa kierują nasz wzrok ku Krzyżowi świętemu, ku drzewu krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. „Nauka bowiem krzyża — jak pisze św. Paweł — która jest głupstwem dla świata, dla nas jest mocą Bożą” (por. 1 Kor 1, 18). (…) Umiłowani bracia i siostry, nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz. U Matki Bożej z Bellevillu – Królowej Rodzin Wakacje 2016 Na Belleville przyprowadziła mnie Maryja. Ta z Fatimy. Pamiętam pierwsze rekolekcje w Wielkim Poście 2003 r. oraz Jej figurkę, która zawitała niewiele później. Wyryła się ona w mojej pamięci poprzez Nabożeństwa Fatimskie, pierwsze soboty miesiąca i różaniec, odprawiany w środy w rodzinnej atmosferze przez kilku parafian. Matka Boża z Bellevillu stała się dla wielu z nas powierniczką serc. Tą, która jak podczas wesela w Kanie Galilejskiej, patrzy na nasze sprawy matczynym okiem, dostrzegając nasze braki, problemy i troski. Z wielkim wyczuleniem wsłuchuje się w nasze modlitwy, te wypowiadane i te ukryte w sercu, aby potem mówić o nich do swojego Syna. My sami wiemy, ile z nich zostało przez Boga wysłuchanych i jakie łaski otrzymaliśmy dzięki Jej wstawiennictwu. Za obecność Maryi w Jej Bellevilleskim wizerunku dziekuję Bogu. Nazaretanki z Nowógrodka pojawiły się u nas na początku tego roku. Było to prawdziwe zrządzenie Bożej Opatrzności. Jeszcze kilka miesięcy temu większość z nas nie wiedziala o ich istnieniu, a na pewno nikt nie pomyślał, że mogłyby znaleźć się w naszej kaplicy. A jednak te, których charyzmatem było uświecenie na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, te, które oddały swoje życie za ojców rodzin i za kapłana, chciały tutaj mieć swoje mieszkanie. W ostatnich tygodniach wielokrotnie modliłem się przez ich wstawiennictwo i zawsze otrzymywałem to, o co prosiłem. Myślę, że nawet z daleka będę miał z Nimi łączność i pozostanie mi do nich nabożeństwo. Na Bellevillu zaś zostaną relikwie, które niech nas pobudzają do ufnej modlitwy za nasze rodziny. A teraz schodząc na ziemię. Po Matce Najświętszej i po świętych, dziękuję za spotkanych na Bellevillu ludzi. Wybaczcie, że nie wymienię, żadnego imienia, ale uważam, że to niepotrzebne w takich okolicznościach. Wielu z Was okazało mi dużo życzliwości troszcząc się czy to o mnie, czy o kaplicę, za co do końca życia będę Was nosił w mojej wdzięcznej pamięci. Jest cechą charakterystyczną naszej kaplicy to, że nie ma tu etatowego kościelnego, organisty, katechetki, sprzątaczki itp. Wszyscy, którzy coś tutaj robili, czynili to bezinteresownie, nie otrzymując żadnego wynagrodzenia. Poświęcali swój czas, zdolności, siły, kierując sie jedynie wiarą i chęcią służenia Bogu i bliźnim. Za to należy im się wdzięczność i wyrazy uznania. Niech nagrodę otrzymają od dobrego Pana, który wynagradza nie tylko po śmierci, ale także i w tym życiu. Kaplica na Bellevillu ma swoja specyfikę, która bierze się z ducha wspólnotowości. Każdy, kto tu przychodzi, czuje tę niepowtarzalną atmosferę bliskości i ciepła. Z pewnością sprzyja temu budynek. Nie jest to wielki kościół, który onieśmielałby rozmiarem i przepychem, ale przytulny dom. Nie ma tu bocznych naw i nie da się schronić za filarem, czy schować w kątku pod chórem. Nawet siedząc na końcu kaplicy jesteśmy tak naprawdę blisko ołtarza i po chwili ksiądz widzi kto jest, a kogo tej niedzieli brakuje (każdy ma też swoje miejsce, więc łatwo go wypatrzyć!). Ale budowla tylko pomaga, sprzyja pewnej atmosferze, która tworzą ludzie. Niech tak będzie zawsze. Umiejmy wychodzić do innych, zwłaszcza do nowych, tych którzy są u nas pierwszy raz i do tych, których dotknęło jakieś nieszczęście. Są wśród nas wielkie rodziny (wielkie, gdy chodzi o liczbę, oczywiście!), są ci, którzy mają znajomych ze swojej wioski z Polski, czy z tych samych stron, ale prawdziwa wielkość polega na stworzeniu z nas jednej Rodziny Dzieci Bożych. Jesteśmy sobie bliscy przez przyjęty chrzest i wspólnie wyznawaną wiarę. Budujmy więc ducha troski i odpowiedzialności za siebie. Drugą charakterystyką tego miejsca jest duch modlitwy. Zwrócił na nią uwagę biskup de Dinechin, który pewnego razu uczestniczył w Nabożeństwie Fatimskim. Napisał później, że modlitwę różańcową chciałby wprowadzić do znajdującego się w jego diecezji sanktuarium Notre Dame de Liesse. Różaniec, prosta modlitwa, która ma niezwykłą moc. Ufam, że będzie Was niosła na skrzydłach, jak orzeł, i że będziecie jej wierni zwłaszcza podczas Nabożeństwa Fatimskiego. Nieich stanie się dla nas modlitwą zanoszaną za nasze rodziny. Wielu z nas jest dumnych z prac jakie udało nam sie w tym czasie wykonać. Rzeczywiście, nasza kaplica wypiękniała. Tak trzeba, aby miejsca modlitwy były piękne, godne Boga, który w nich odbiera cześć. Ale piękni jesteście Wy, w Waszej formie modlitwy, przez śpiew, służbę liturgiczną, rozmodlenie. Niech to przekłada się też i na naszą codzienność. Pamiętajcie też, że wszystko, co robicie, czynicie nie dla księdza (dłużej kalasztora, niż przeora, jak powiadali dziadkowie), ale dla Was samych i dla Waszych dzieci. W Kościele, jak zauważył pewien mądry ksiądz, nie ma właściciela. Wszystko co jest, należy do wiernych, którzy sie zmieniają. Otrzymaliśmy tę kaplicę od Francuzów, którzy ją wybudowali, my wnieśliśmy do niej swój mały wkład, kiedyś być może przyjdą inni, którzy przejmą pałeczkę. Od Was zależy jak długo będą tu Polacy. Jeżeli Wy będziecie, będzie i polski ksiądz. Kończąc, chciałbym zrobić ukłon w stronę parafii francuskiej. Dzięki mojej obecności, jako wikarego w parafii Saint Jean-Baptiste de Belleville, mogłem brać udział w życiu tutejszego kościoła i byłem traktowany, nie jako obcy, ale jako swój. Dziękuję księżom i wiernym z parafii francuskiej za przyjęcie mnie, ale i Wam, którzy uczestniczyliście w nabożeństwach i świętach sprawowanych w kościele Saint Jean-Baptiste de Belleville. Dla wielu z Was, poprzez barierę języka był to duży wysiłek. Jednak przez Waszą obecność, Wasza młodość i Wasz entuzjazm ożywialiście tamtejsze celebracje napełniając je życiem i radością. Było to też wielkie świadectwo wiary. Stanowimy jeden Kościół! Opuszczając Belleville po 7 latach obecności, każdemu z Was dziękuję mając nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Ks. Andrzej Kołodziejczyk