40 -41 WitoldCz. - Magazyn Ogrodniczy VIRIDIS
Transkrypt
40 -41 WitoldCz. - Magazyn Ogrodniczy VIRIDIS
PORADY FACHOWCÓW Z nożycami w ręku, czyli jak sobie poradzić z niesforną trawą? Tekst Witold Czuksanow Będzie o trawie. Nie tej, która powinna zwartym, szmaragdowym kobiercem dekorować ogród i być miejscem spotkań, zabaw i uciech wszelakich, lecz o istocie wyjątkowo niesfornej. Tej, której źdźbła z małpią złośliwością wyrastają tam gdzie nie powinny, nie trzymając się wcale zielonego dywanu. Gdyby jeszcze nie było wiadomo o jakiej trawie myślę, to chyba wszyscy zrozumieją gdy napiszę, że jest to ta właśnie roślina którą po każdym przejeździe kosiarki trzeba albo wycinać podkaszarką albo nożycami, przemierzając ogród na kolanach wzdłuż i w poprzek. Trudno z tą trawą bywa tym bardziej, że przecież jest wiele miejsc które w zwartym trawniku mogłaby wypełnić i zagęścić, a ona jednak woli wyrastać tam, gdzie nikt jej nie chce i nie potrzebuje. Pamiętacie rolbodery? Takie drewniane małe płotki, których zadaniem było poprawienie estetyki ogrodów, a jednocześnie skuteczne odgrodzenie powierzchni trawnika od rabat? Ich zadaniem było właśnie zlikwidowanie wyżej opisanego problemu, ale różnie bywało ze skutecznością, bo podziemne rozłogi szybko radziły sobie z przeszkodą. Nie mniej jednak cena rolborderów zachęcała do zakupów, więc jak Polska długa i szeroka wszyscy kupowali płotki i wkopywali je do gleby. Miały one jeszcze jedną wadę: były nietrwałe. Nie wiem czym je impregnowano, ale po dwóch, trzech latach przebywania wilgotnej glebie, grzyby rozprawiały się z nimi i trzeba było od nowa rozpoczynać całą zabawę. Szczytem tandety okazały się jednak rolbordery plastikowe. Zielone taśmy były nietrwałe, a dla trawy pokonanie takiej przeszkody było przysłowiową bułką z masłem. Z czasem dzięki podpowiedzi nieodżałowanego pana Zdzisława Chlebickiego poznałem znacznie skuteczniejszą metodę, ograniczania zapędów ekspansywnej trawy. Proponował on odgradzanie rabat elementami z prasowanego betonu. 40 Z dwóch rodzajów kształtek: profilu prostego i ćwierci koła układał równo z powierzchnią gleby ogrodzenia, których trawa nie była w stanie sforsować. Można było po nich jeździć kosiarką, bez obawy, że nóż zawadzi o beton. Bardzo podobny do tego, z którego jest robiony popularny polbruk. Dostałem od autora wynalazku rysunki techniczne, pojawiły się prasie ogrodniczej artykuły na ten temat, ale jakoś nikt nie zainteresował się produkcją takich betonowych elementów na skalę przemysłową. -„ Za mała skala produkcji, nie opłaca się.” – usłyszałem w betoniarniach. I tak wynalazek zrobił jedynie lokalną karierę. Elementy betonowe: fot. Małgorzata Chwałek PORADY FACHOWCÓW Ale trawa wciąż wrasta w rabaty, a ja jak syzyfową pracę wykonuję regularne wycinanie darni na brzegach, wyciągam niesforne rozłogi i przycinam trawki ręcznymi nożycami. To zajmuje sporo czasu, więc co robić? Teraz mam w ogrodzie niskie płotki wiklinowe. Są ładne i wyjątkowo tanie, bo wierzb nie brakuje w okolicy. Można je zrobić samemu. Trzeba tylko wbić do ziemi grubsze kołki i zapleść na nich cienkie witki. Myślę, że dwa, trzy lata wytrzymają, ale trawy nie powstrzymają, to pewne. Ciekawy pomysł na ogrodową barykadę stopującą murawę, podsunęła mi Pani Małgorzata Chwałek. Proponuje ona, by budować w ogrodach zapory dla trawy z polnych otoczaków. Tego dobra nie brakuje w całej Polsce. Kamienie można mocować na zaprawę cementową na podsypce z pospółki. Trzeba je tak zagłębić, by można było nad nimi przejechać kosiarką. To rozwiązanie będzie i tanie i estetyczne i zgodne z polskim krajobrazem. Cementowej zaprawy nie będzie przecież widać nad ziemią. Więc chyba od jutra zacznę zbieranie polnych kamieni… Płotek wiklinowy można zrobić samemu REKLAMA Kamienne obrzeże: fot. Małgorzata Chwałek Kamienie ze spaceru... jest co dźwigać