Nieznajomość prawa szkodzi - ściąganie plików

Transkrypt

Nieznajomość prawa szkodzi - ściąganie plików
Piotr Witczak - audyt bezpieczenstwa informacji, systemów IT
Nieznajomość prawa szkodzi - ściąganie plików
Autor: ADAM MAKOSZ
16.07.2007.
Zmieniony 30.07.2010.
Prawo autorskie w sieci. Polscy twórcy
tracą przez piratów 10 mln zł tygodniowo. Ściąganie z
internetu
muzyki, filmów i oprogramowania to łamanie prawa
autorskiego i praw pokrewnych.
Organizacje broniące praw
autorów domagają się zaostrzenia przepisów i skutecznej
egzekucji
prawa
Każdy utwór zamieszczony na stronie
internetowej lub pobierany za pomocą łączy internetowych
przy wykorzystaniu programów P2P (peer-to-peer - równy z
równym) jest chroniony ustawą o
prawie autorskim i prawach
pokrewnych. Jego ściągnięcie i rozpowszechnianie wbrew woli
autora naraża nas na konieczność wypłaty odszkodowania
twórcy, a w niektórych przypadkach nawet na karę
więzienia.
Kiedy legalnie, a kiedy nie
Z utworu może korzystać tylko osoba
uprawniona. Osoba uprawniona, czyli kto? Ktoś, kto ma
prawa
do utworu albo legalnie je nabył. Kiedy korzystamy z
utworów w internecie zgodnie z
prawem? Tylko gdy ściągamy
licencjonowane pliki. Najczęściej są to utwory dostępne
odpłatnie, z których zyski czerpie nie tylko właściciel
portalu, na którym są zamieszczone, ale także
sam twórca
lub osoba, która ma do nich prawa majątkowe (np. wydawca,
producent).
Sporą część plików można ściągać jednak
bez konieczności płacenia za nie. Wtedy zwróćmy uwagę
na
informacje o zakresie korzystania z zamieszczonych tam
treści, które są zwykle
umieszczone na danej stronie
internetowej (np. oznaczenie freeware pod plikami z
oprogramowaniem to licencja oprogramowania, która umożliwia
darmowe rozprowadzanie aplikacji
bez ujawnienia kodu
źródłowego). Czasami licencja freeware zawiera dodatkowe
ograniczenia
(np. część freeware jest całkowicie darmowa, a
część darmowa jedynie do użytku domowego).
Niekiedy przy utworach umieszczany jest
podpis copyright. To dla nas wskazówka, że danego pliku
nie
można pobierać, a tym bardziej rozpowszechniać bez zgody
autora. Takich informacji nie
znajdziemy jednak, ściągając
pliki za pośrednictwem P2P (użytkownik komputera
podłączonego do internetu otwiera innym dostęp do danych
zgromadzonych na swoich dyskach; ma
też dostęp do danych
innych użytkowników sieci). Dlatego używając programów P2P
musimy
zachować szczególną ostrożność. Nie mamy bowiem
wiedzy, skąd pochodzą pliki (utwory)
zgromadzone na obcym
komputerze
Kiedy zapłacimy za błędy
Każdy internauta ściągający pliki z witryn
www czy przez P2P powinien znać podstawową regułę
prawa
autorskiego: za samo pobieranie utworów z sieci nie trafimy
za kratki, ponieważ nie
jest to przestępstwo. Pamiętajmy
jednak, że przepisy inaczej traktują osoby, które
nielegalnie
ściągają pliki wyłącznie na własny użytek i
tych, którzy pobierają utwory z sieci i udostępniają je z
zasobów swojego komputera (rozpowszechniają je).
REKLAMA
Czytaj dalej
if(typeof isSrd05'undefined'){NPB("005");}
if (NJB('srodtekst') && typeof
isSrd05'undefined'){document.getElementById('rekSrd05').style.display='block';var isSrd05=true;}
http://www.witczak.priv.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 14:48
Piotr Witczak - audyt bezpieczenstwa informacji, systemów IT
Odszkodowanie dla twórcy mogą zapłacić ci
internauci, którzy tylko pobierali pliki z sieci. Twórca
może żądać od osoby, która naruszyła jego prawa, zapłaty
maksymalnie potrójnej wysokości
wynagrodzenia, jakie mógłby
uzyskać, gdyby internauta ściągnął utwór zgodnie z prawem.
Miernikiem tego wynagrodzenia są najczęściej opłaty
licencyjne, jakie pobiera np. Związek Artystów
i
Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS) w momencie, kiedy chcemy
zalegalizować ściągnięty
utwór muzyczny. W przypadku pliku
mp3 jest to kwota rzędu 40 groszy.
W praktyce, jeżeli ściągamy pliki na
własny użytek w zaciszu domowym, groźba odpowiedzialności
odszkodowawczej jest jedynie teoretyczna. Tego typu
naruszeń praw autorskich policja nie
ściga, bo nie jest to
przestępstwo.
Możemy ścigać tylko osoby, które
udostępniają i rozpowszechniają pliki nielegalnie
ściągnięte
z internetu - tłumaczy komisarz Zbigniew
Urbański z Komendy Głównej Policji. Małe też
prawdopodobieństwo, by do naszych drzwi, za którymi na
własny użytek ściągamy filmy, zapukał
producent filmowy lub
osoba reprezentująca jego prawa i dopominał się o
zapłatę.
Oczywiście takie przepisy uderzają w
artystów, którzy tracą zarobek z każdym kolejnym plikiem
ściągniętym z sieci. To efekt rozwiązań przyjętych w
polskim prawie autorskim. Internauci
ograniczający się do
ściągania plików nie mogą być ścigani przez policję, ale co
najwyżej przez twórców czy producentów.
Kiedy zapuka do nas policja
W zdecydowanie gorszej sytuacji są ci,
którzy nie tylko nielegalnie ściągają utwory, ale także
udostępniają je z zasobów swojego komputera lub
zamieszczają na swojej stronie www.
Korzystanie z cudzego
utworu - pobranie z sieci, a potem przekazanie kolegom lub
nieznajomym - jest tratowane tak samo, jak kradzież np.
portfela. Tacy internauci narażają się na
odpowiedzialność
karną, bo rozpowszechnianie i zwielokrotnianie plików w
sieci to już - w
świetle prawa autorskiego - przestępstwo.
Także udostępniając pliki, szczególnie te o treściach
zabronionych (np. pornograficzne, nazistowskie), trzeba
mieć świadomość, że w każdym momencie
do drzwi naszego domu
mogą zapukać policjanci, którzy nie dość, że nas
zatrzymają, to
jeszcze zarekwirują cały sprzęt komputerowy.
Dalsze losy takiego internauty zależą od tego, jak
jego
czyn zakwalifikują organy ścigania. Przepisy ostrzej
traktują osoby, które ze sprzedaży
kopii nielegalnie
ściągniętych plików lub wymiany plików uczyniły sobie stałe
źródło dochodu.
Wtedy sprawcy grożą nawet trzy lata
więzienia. Zwykłym użytkownikom sieci, którzy bezpłatnie
rozpowszechniają utwory, grozi kara grzywny (od 100 zł do
720 tys. zł), ograniczenia wolności (od
miesiąca do 12
miesięcy pracy społecznej), a nawet kara pozbawienia
wolności do lat dwóch.
Mimo, że rozpowszechnianie plików jest
przestępstwem, to jednak ściganym rzadko. Informacje
pojawiające się w mediach, że policja przeszukuje
mieszkania internautów, którzy ściągają
muzykę, filmy i
oprogramowanie z witryn internetowych lub poprzez serwisy
P2P, są grubo
przesadzone (takie akcje były i są
prowadzone, ale na niedużą skalę i zazwyczaj przy okazji
innych działań). W istocie niewielu stróżów prawa
monitoruje internet (zajmują się głównie
przestępstwami
gospodarczymi i pedofilią w sieci). Interwencje w
mieszkaniach piratów są
sporadyczne i ograniczają się do
rekordzistów, którzy udostępniają zasoby liczone w
terabajtach.
POLICJA CZUWA
REKLAMA
Czytaj dalej
if(typeof isSrd05'undefined'){NPB("005");}
W jednostkach policji w całym kraju
powstają zespoły do walki z przestępczością komputerową i
internetową. Ich członkowie wiedzą, jak szukać i
identyfikować osoby popełniające przestępstwa za
pośrednictwem internetu
http://www.witczak.priv.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 14:48
Piotr Witczak - audyt bezpieczenstwa informacji, systemów IT
Internet
70 lat od śmierci twórcy prawnie
1998 rok pojawiła się w USA pierwsza
Fanninga
chronione jest dzieło zamieszczone w internecie
sieć P2P - Napster, założona przez 18-letniego Shawna
8,5 tys. euro kary zapłacił w 2004
roku niemiecki internauta, który ściągnął za pośrednictwem
P2P 6 tysięcy plików mp3 chronionych prawem autorskim. Był
to pierwszy tego typu wyrok w
Niemczech
za http://finanse.wp.pl
http://www.witczak.priv.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 14:48

Podobne dokumenty