kwiecie ń

Transkrypt

kwiecie ń
II Liceum Ogólnokształcące
im. Mikołaja Kopernika we Włocławku
Redakcja
Felietony młodzieży KWIECIEŃ
Psie głosy nie idą w niebiosy Jakub Chróściel Malwina Rogowska Początek lutego. Zimny i pełen przeszywającego wiatru poranek wita polską ziemię. Słońce leniwie wznosi się ponad horyzont, schowane za gęstymi kłębami szarych chmur. W tym Słońcu utkwione pełne nadziei spojrzenia. Kilka niezłomnych par oczu z uwagą obserwuje zza krat budzący się do życia dzień, który – być może – przyniesie zmianę. Pozostałe pary oczu są nadal przymknięte, znające na pamięć rozkład dnia oraz rozkład tymczasowego miejsca poby‐
tu. Tymczasowego ? Czy można tu mówić o tymczasowym pobycie, jeśli ów pobyt trwa już kolejny rok i nic nie zapo‐
wiada się na lepsze ? I jeszcze ten ból, ból i rozgoryczenie, że nikt z zajmującego powierzchnię kilku metrów kwadra‐
towych pomieszczenia nie siedzi tu tak długo. Smutne brązowe oczy otwierają się, by dostrzec dwoje nieznanych lu‐
dzi. Sporych rozmiarów szary szpic wstaje, a następnie zbliża się do krat. Może tym razem się uda. Dojść tutaj nie było wcale tak łatwo. Niepewni, błąkając się po szarych obrzeżach miasta, otoczeni przygnębia‐
jącym krajobrazem, dotarliśmy wreszcie do celu naszej wędrówki. Wysokie ogrodzenia, solidne siatki oraz podwójne metalowe drzwi ze stojącym przy nich strażnikiem. To więzienie. Tutaj zamknięte są nadzieje ponad 180 zwierząt. Niesprawiedliwy wyrok wydali ludzie, częstokroć tacy jak my. Jak od każdej reguły, tak i od tej są wyjątki. Niektóre ze zwierząt przywieziono tu w krytycznym stanie – ich gehenna trwała niekiedy tygodniami. Bite i gnębione trafiły tutaj, wymagając natychmiastowej pomocy lekarsko – weterynaryjnej. I chociaż większość z nich jest już zdrowa, w środku ich rany są nadal żywe. Owoc tych cierpień stanowi nieufność do ludzi dobrej woli, lecz także agresja – nie tylko na płaszczyźnie międzygatunkowej, ale też i w sferze człowiek‐ pies. Większą grupę zwierząt stanowią jednak psy i koty, które trafiły tutaj w charakterze nieprzemyślanego prezentu. Polska mentalność sprawia, że traktujemy żywe stwo‐
rzenia przedmiotowo, nie biorąc pod uwagę możliwości wystąpienia alergii oraz nie zastanawiając się nad tym, kto i kiedy będzie miał czas, by wychodzić z pupilem. „Utrzymać schronisko jest niezwykle trudno” – mówi dyrektor włocławskiej placówki, Zbigniew Marcinek. Szczególnie trudne są dwa okresy: zimowy oraz wakacyjny. Okres letni wiąże się z licznymi wyjaz‐
dami całych rodzin, a co za tym idzie – z koniecznością pozostawienia gdzieś pupila. Tylko nieliczny odsetek społeczeństwa w Polsce (warto zauważyć, że na Zachodzie jest to czymś zupełnie normalnym) postana‐
wia zostawić ulubieńca w hotelu dla zwierząt. Nie wszystkich stać jed‐
nak na taki krok; poza tym takie hotele można spotkać tylko na obrze‐
żach dużych miast . Mając do wyboru z jednej strony zwierzę, a z dru‐
giej atrakcyjny wyjazd za granicę, rodziny niejednokrotnie decydują się na porzucenie czworonożnej pociechy. Ta z kolei zmuszona jest do błą‐
kania się po okolicy bez opiekuna, jedzenia oraz miski zimnej wody, stanowiącej zbawienie w upalne dni. Niektórzy ludzie decydują się na jeszcze bardziej drastyczne metody, jak przywiązywanie w lesie do drzewa albo wyrzucenie z pędzącego samochodu w nieznanym miej‐
scu. Dla zwierząt znajdujących się w schroniskach najcięższym okre‐
sem jest zima. Gdy temperatura spada poniżej zera, stworzenia potrze‐
bują materiałów, które mogłyby zapewnić im ciepło. Co więcej, wyma‐
gają większych ilości jedzenia niż w okresie letnim, a gdy chodzi o nie‐
malże dwieście zwierząt, mowa jest o dziesiątkach, a nawet setkach kilogramów karmy. Ponadto, każde z nich musi być odrobaczone, odpchlone i zaszczepione przeciwko śmiertelnym chorobom zakaźnym; w miarę możliwości sterylizuje się je celem zmniejszenia ilości niechcianych ciąż, a także by zapobiec cho‐
robom oraz codziennym kłopotom. Wysterylizowane zwierzęta mają zazwyczaj większe szanse na znalezienie domu, koło
medialne
mgr Elżbiety Kamińskiej
koło dziennikarskie
mgr Anny Kwapińskiej
www.lo2.wlo
l
clawek.q4.p
lo2.wloclaw
[email protected]
Redakcja
Malwina Rogowska
Jakub Chróściel
PSIE GŁOSY NIE IDĄ W NIEBIOSY
Felietony młodzieży KWIECIEŃ 2011
II Liceum Ogólnokształcące
im. Mikołaja Kopernika we Włocławku
oraz – co najważniejsze – wyklucza to możliwość znalezienia się ich ewentualnego potomstwa w podobnej sytuacji. Jedyną oficjalną formę dofinansowania stanowią środki przekazane przez Urząd Miasta. Nieoficjalnie nato‐
miast schronisko wspomagane jest nie tylko przez mieszkańców miasta, ale także przez osoby z zewnątrz. Placówka może liczyć również na pomoc szkół. Młodzież szkolna, szczególnie w okresie świątecznym, organizuje akcje i zbiera karmę, koce, ręczniki i przekazuje schronisku. Dowiedzieliśmy się, jak budujący jest fakt, iż niektóre pary biorące ślub, zamiast kwiatów proszą o karmę dla zwierząt, która następnie przekazywana jest na potrzeby psów i kotów. Włocławskie schronisko ma również powody do dumy, gdyż spośród 181 innych instytucji, znalazło się w gronie zwycięzców w akcji „ TESCO – Pomóżmy Zwierzętom”. To mieszkańcy Włocławka i ludzie związani z miastem oddali swoje głosy w konkursie. Udało nam się dowiedzieć, że zostały wysłane dokumenty niezbędne do odbioru nagród, które niebawem otrzymają czworonożni podopieczni. Mimo wszystko, duża pomoc z zewnątrz stanowi tylko kroplę w morzu potrzeb. Jak mówi dyrektor schroniska, posiadając zaledwie 40 wolnych miejsc, jednocześnie opiekuje się około 180 zwierzętami. Wiąże się to z przepełnieniem, co prowadzi do pogorszenia warunków oraz agresywnych zachowań między psami. Mimo iż personel stara się odpowiednio dobierać osobniki w boksach, nie da się uniknąć rywalizacji między nimi. Dlatego też włocławskie schronisko stara się ustabilizować liczbę stworzeń, nie przyjmując nowych podopiecznych z innych gmin. Uwarunkowane jest to faktem, iż na dzień dzisiejszy w boksach znajduje się po 4‐5 zwierząt. Należy też wspomnieć, iż obowiązkiem każdej gminy jest posiadanie schroniska – niestety, ów zapis nie jest weryfikowany, a pieniądze z budżetu zazwyczaj przeznaczane są na inne cele. Temu kto nigdy nie był w schronisku, ciężko jest opisać zachowanie psów. Wystarczy spojrzeć na jedne z tych smutnych oczu, by dowiedzieć się o nich niemalże wszystkiego. Kolejny krok to już postawienie psich uszu, następny zaś owocuje zbliżeniem się i wsadzeniem nosa w kraty. Wszystkiemu towarzyszy szczekanie współtowa‐
rzyszy niedoli. Każde ze zwierząt zachowuje się inaczej ‐ na swój sposób chce wypaść przed nami jak najlepiej. Ma‐
chanie ogonem, bieganie po boksie, powolne przechadzanie się po pomieszczeniu ‐ to rozpaczliwa prośba o zabra‐
nie do domu, która zmiękczyła niejedno ludzkie serce. Statystyki są pocieszające, albowiem coraz więcej psów jest branych ze schronisk. Być może w Polsce za kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat problem przepełnienia schronisk zmaleje lub zniknie. Niemniej jednak, by tak się stało, pierwszym krokiem powinno być uświadomienie społeczeństwa o obowiązkach oraz kosztach wiążących się z posiadaniem psa lub kota. Pomagać zwierzętom w schroniskach może każdy z nas. Najcenniejszą rzeczą, jaką możemy im, dać jest dom. Zwierzęta adoptowane są niezwykle wierne oraz potrafią oka‐
zać całe swe serce w zamian za danie dachu nad głową, postawienie pełnej jedzenia miski i podrapanie za uchem. Jeśli jednak nie mamy możliwości przyjęcia do rodziny czworonożnego domownika, zawsze możemy kupić trochę karmy i wygrzebać parę starych, nieużywanych koców, po czym zanieść to wszystko do schroniska. Gdy zaś dyspo‐
nujemy dużą ilością wolnego czasu, warto zastanowić się nad dołączeniem do grona wolontariuszy. Pomóc może każdy, wystarczy tylko chcieć, bowiem każdy – nawet najmniejszy czyn – może uczynić ich pieskie życie szczęśliwym i pełnym miłości. Jakub Chróściel Malwina Rogowska koło medialne
mgr Elżbiety Kamińskiej
koło dziennikarskie
mgr Anny Kwapińskiej
www.lo2.wlo
l
clawek.q4.p
[email protected]
lo2.wloclaw

Podobne dokumenty