Opis trasy Mosina MTB Maraton 2016 Miejsce startu dla MEGA i

Transkrypt

Opis trasy Mosina MTB Maraton 2016 Miejsce startu dla MEGA i
Opis trasy Mosina MTB Maraton 2016
Miejsce startu dla MEGA i MINI to samo, co w ubiegłym roku (Polana Pożegowska), ale sam start
trochę inny… Zaczniemy od MEGA.
Startujemy z Polany Pożegowskiej za samochodem rozprowadzającym i pokonujemy pierwszy
kilometr w dostojnym tempie. Będzie to zjazd drogą asfaltową do ostrej agrafki i po pokonaniu tego
zakrętu w prawo rozpocznie się ostre ściganie. Start ostry powiedzie pod górę. Nie będzie to ścianka,
ale 900 m podjazdu o nachyleniu średnim ok. 5% na pewno pomoże uniknąć korków na pierwszych
kilometrach. Następnie odrobina koncentracji, ponieważ zjazd po bruku na ,,lekkim” zmęczeniu może
okazać się zdradliwy.
MINI startuje trochę inaczej. Od tego sezonu na dystansie MINI pojawiły się sektory startowe
wyruszające na trasę w odstępach co 2 minuty. Biorąc pod uwagę czas przejazdu odcinka
rozjazdowego nie ma możliwości startu w taki sam sposób jak MEGA.
MINI na trasę wyruszy bez asysty pojazdu rozprowadzającego. Bezpośrednio po sygnale startu
wyjeżdżając z miasteczka rowerowego uczestnicy MINI skręcą w lewo i pojadą lekkim zjazdem po
bruku. Normalnie nic trudnego, ale biorąc pod uwagę emocje związane ze startem zalecamy na tym
odcinku wzmożoną uwagę…Nie ma nic gorszego, jak zakończyć rywalizację na pierwszych metrach
imprezy… Szanujmy swoje zdrowie, jak i tych którzy są obok… Dalej trasa jest wspólna dla obu
dystansów z tą różnicą że „Megowcy” pokonają ją dwa razy.
Po pokonaniu odcinka bruku na razie nic trudnego, 2 km ostrego ciśnięcia na pedały polną drogą i
docieramy do asfaltu. Ale nie będzie dane sprawdzić swoich umiejętności jazdy na szosie, ponieważ
wzdłuż drogi wiedzie fantastyczna ścieżka rowerowa. Dla tych, którym nie daj Bóg mogłoby się
pomylić, jest informacja, że będzie kilka punktów kontrolnych na tym odcinku i ,,pomyłka” może
kosztować DSQ i potem wstyd na całą okolicę… Dojazd do drogi wojewódzkiej 196 i ostry skręt w
lewo i jazda… Gór nie ma, ale odcinek dość uroczy… Po dotarciu na skraj lasu w okolicach Leśniczówki
Wiry dwa lewe zakręty i wjazd na ,,autostradę”… Bo tylko tak można nazwać najbliższe 3,5 km. I
ostrzeżenie… Tam, gdzie nic nie grozi, dochodzi do najgorszych zdarzeń… Jeżeli chwytasz za bidon, to
pamiętaj że na liczniku będzie ok. 30 km/h, a przy tej prędkości wyboje są trochę większe, a obojczyki
mają swoją wytrzymałość…(niestety u kolarzy zaniżoną…)
Na licznikach jest ok. 15 km, więc czas na bufet. Za bufetem przejazd przez drogę ,,Grajzerówkę” i
tutaj zalecamy wzmożoną ostrożność. Mogą się trafić samochody i turyści zmierzający nad jezioro
Jarosławskie.
Po wyjeździe z lasu skręcamy ostro w lewo, tak aby nie jechać wśród pól, ale raczej pod osłoną drzew.
Strzałki doprowadzą nas do szlaku kierującego w okolice Trzebawia i tutaj jako podłoże szuter, ale w
wersji ,,tarka”. Brzmi to tajemniczo, jednak na mecie wszyscy będą wiedzieć o co chodzi. Przez
Trzebaw przejedziemy asfaltem i w okolicach kościoła … W związku z tym trzeba mieć na uwadze, że
pojawią się inne pojazdy niż rowery. Więc skupienie i uwaga, tak aby do mety dotrzeć w jednym
kawałku. Żadna strata miejsca, czy też kilku sekund nie jest warta tygodni przerwy w treningach…O
stratach w sprzęcie nie wspomnimy…
Biorąc pod uwagę dotychczasową trasę, to było tak sobie, nic zaskakującego… No więc teraz się
zacznie. Troszeczkę ,,zmarszczek”, może jakieś błotko, dość szybki zjazd …Po prostu okolice jeziora
Góreckiego… do mety pozostało ok. 4 km, ale za to jakie…Od ,,Kociołka” na ,,Pożegowo” jeżdżą
prawie wszyscy, natomiast ,,Janosik” znany jest tylko nielicznym… I po zaliczeniu Miasteczka
Rowerowego skieruje się na rundę wokół Glinianek i będzie miał do pokonania jeszcze dodatkowe 26
km. A potem to co zwykle, dekoracje, losowanie nagród i wymiana wrażeń.