FUTU_Paper_ANG - Blog ANG - ANG

Transkrypt

FUTU_Paper_ANG - Blog ANG - ANG
4
TEMAT NUMERU
FUTU Paper
04/2014
FUTU Paper
04/2014
Dewiza
postępu
Artur Nowak-Gocławski
Przedsiębiorca, od 20 lat związany z branżą
finansową, głównie z bankowością, od
kilku lat również z nowymi technologiami.
Zwolennik społecznościowego podejścia do
budowy kultur organizacyjnych i społecznej
odpowiedzialności biznesu. Szef Grupy
ANG SA, pomysłodawca i współzałożyciel
ANG Spółdzielnia Doradców Kredytowych,
szef Erudion sp. z o.o. – firmy propagującej
ideę otwartej i zaangażowanej komunikacji
w biznesie, szef Black Rose Finance sp. z o.o.
– firmy zajmującej się wsparciem małych,
nowo powstałych przedsiębiorstw – oraz
założyciel i szef Fundacji „Będę Kim Zechcę“,
zorientowanej na wyrównywanie szans
młodych ludzi.
Obecnie pewien poziom fizycznej gotówki
krążącej w gospodarce – niewielki w stosunku do PKB – musi być utrzymywany. Myślę, że może się to zmienić – ktoś
wyjmie wtyczkę ostatniej maszyny drukującej pieniądze z gniazdka pod koniec
tego stulecia albo na początku przyszłego.
Jednak nawet wtedy, gdy zniknie gotówka,
przetrwa ludzka potrzeba lokowania części
środków w czymś, co jest materialne. Rola
ekwiwalentów pieniądza, takich jak złoto
czy diamenty, nie zmieni się.
Dawno temu płacić można było
wszystkim tym, co w danej społeczności miało uznaną wartość – żywnością, narzędziami, tkaninami, bursztynami itd. Po drodze wynaleziono
monety, banknoty i czeki, w XX w.
wymyślono karty kredytowe, a przed
chwilą wprowadzono płatności mobilne i bezstykowe. Jednak mimo
technologicznego przeskoku i postępującej digitalizacji najpowszechniejszymi dziś środkami płatniczymi na
świecie nadal są metalowe, brzęczące
kółka i szeleszczące kawałki papieru
o umownej wartości i specyficznym
zapachu. Czy prawdziwa rewolucja
w świecie finansów dopiero może
nadejść?
Rozmawiał
Michał Mazur
Ilustracje
Adam Banaszek
Michał Mazur: Czy sektor finansowy
sam wyznacza trendy, czy tylko za nimi
powoli podąża? Czy finansiści nadążają za
rozpędzonym postępem technologicznym?
A może to użytkownicy hamują tempo
zmian? Czy prawdziwa rewolucja
w świecie finansów czai się za rogiem?
Artur Nowak-Gocławski: Nagły przewrót
w finansach nikomu nie przyniósłby niczego dobrego. Już jeden finansowy meteoryt
spadł na Ziemię w 2008 r. – gospodarki
wielu krajów nadal dochodzą do siebie po
tamtej katastrofie. Znacznie korzystniejsza
i bezpieczniejsza dla wszystkich jest ewolucja – niech nawet będzie bardzo szybka,
ale pozostanie ewolucją. Kiedyś bardzo
przeszkadzało mi to, że świat regulowanych
finansów, szczególnie banków, jest taki
konserwatywny. Nie reaguje natychmiast
na zmiany, bacznie obserwuje i implementuje wybrane rozwiązania. Z czasem
jednak zrozumiałem, że właśnie tak musi
być – bankowość to krwiobieg światowej
gospodarki, jest szczególnie wrażliwa na
kwestię zaufania publicznego. Zasady obowiązujące w świecie finansów muszą być
sztywniejsze, by gwarantować ludziom
bezpieczeństwo materialne, wzbudzać
i utrzymywać zaufanie. Ale to wcale nie
oznacza, że bankowość ma być oporna na
nowe technologie. Przeciwnie – oferowane usługi muszą być zgodne z tym, jak
ludzie dzisiaj żyją, ile mają czasu, z jakich
urządzeń korzystają, jakie mają potrzeby
i jakie wartości wyznają. Mimo popularności gotówki w finansach sporo się zmienia,
widać to również w Polsce. W branży pojawił się nowy termin – akurat za nim nie
przepadam – „bankowanie”. Kryją się za
nim nowoczesne kanały dotarcia, sposób
dystrybucji pieniądza itd. Powstają nowe,
wygodne aplikacje dające dostęp do kont
i wielu innych usług obsługiwanych przez
smartfony i tablety. Ich pojawienia się i popularności nie można jednak nazwać rewolucją. Jesteśmy świadkami naturalnej, choć
niezwykle szybkiej ewolucji. Nie można
mylić tych dwóch pojęć. Radykalna zmiana
– wywracania całego systemu finansowego
do góry nogami – nie jest nikomu potrzebna, nie jesteśmy też na nią gotowi. Tempo
zachodzących zmian jest wystarczające dla
obu stron – i tak mocno przyśpieszyliśmy.
W 1661 roku Szwedzi jako pierwsi w Europie
wprowadzili do obiegu papierowe banknoty. Teraz jako
pierwsi zaczynają z nich rezygnować – wolą używać kart.
W miejskich autobusach już się nie przyjmuje gotówki,
niektóre oddziały banków przestały się zajmować
transakcjami gotówkowymi, na nową gospodarkę zaczęły
się przestawiać nawet Kościoły. Czy również w innych
krajach możemy się spodziewać zaniku płacenia gotówką?
Pieniądz papierowy jest wypychany przez pieniądz elektroniczny na całym świecie, w różnych krajach odbywa się
to tylko w różnym tempie. Dzięki kartom zbliżeniowym
właśnie runęła bariera płacenia kartą za drobne zakupy.
Za jakiś czas większość ludzi przestanie w ogóle korzystać
z gotówki. Myślę, że w przyszłości pieniądz papierowy
będzie funkcjonował wyłącznie w szarej strefie i w atrakcyjnym filmowo świecie przestępczym – nigdzie indziej
się nie przyda.
Ludzie odzwyczają się od używania gotówki, ale czy
to oznacza, że któregoś dnia świat obiegnie sensacyjna
wiadomość, że ostatnia działająca drukarka pieniędzy
należąca do któregoś z banków centralnych została
odłączona od prądu i trafiła do muzeum? Kiedy
zobaczymy ostatni wydrukowany banknot? A może nasz
system finansowy jest tak zbudowany, że zawaliłby się
bez choćby śladowej ilości gotówki?
Nie tylko gotówka zanika – potrzebni
przestają być również ludzie o określonych
kwalifikacjach. Są zastępowani
komputerami i robotami. Przedstawiciele
których profesji związanych z finansami
jako pierwsi staną w kolejce po nową
pracę?
Systematycznie maleje grupa agentów ubezpieczeniowych, doradców finansowych
i finansistów sprzedażowych, ponieważ
proste ubezpieczenia majątkowe, ochronne
czy turystyczne są już oferowane online.
Bardziej skomplikowane ubezpieczenia życiowe, o charakterze inwestycyjnym, obarczone większym ryzykiem nadal wymagają
spotkania się z agentem, ale już teraz mogę
sobie wyobrazić taki scenariusz, zgodnie
z którym doradców będzie niewielu, ale
za to będą wysoce sprofesjonalizowani.
Popatrzmy też na banki – warto zaznaczyć,
że formuła oddziału bankowego – taka, jaką
znamy dzisiaj – nie ma przyszłości. Większość klientów już do nich co miesiąc nie
zagląda. W wielu miejscach, w których powinny się znajdować kawiarnie, księgarnie
czy galerie, mieszczą się oddziały
banków. Zwłaszcza w Polsce istnieje zbyt wiele placówek. Będą
zamykane, a te, które przetrwają, zmienią swoją formułę. Może
będzie się w nich koncentrowało
wiele różnych usług – np. będzie
można w nich kupić nieruchomość, spotkać się z notariuszem,
skorzystać z usług bankiera od
firm czy kupić złoto. Z oferowania samych usług finansowych
oddziały banków nie będą się
w stanie utrzymać.
Czasy folwarcznego
przywództwa opartego na rozkazach
się kończą. Kapitał ludzki staje się
kluczową wartością
w firmach, również
tych finansowych.
A których zawodów związanych
z finansami jeszcze kilka lat temu nie
było, a teraz są potrzebne? Czy są takie
stanowiska, o których nie myślałeś, gdy
zakładałeś ANG w 2010 roku, a które dziś
wydają ci się nieodzowną częścią firmy?
Jakie zawody w finansach mogą dopiero
powstać?
Cztery lata temu, gdy powstawała Grupa
ANG, nie myślałem o tworzeniu stanowiska dla osoby, która dziś zajmuje się
CSR-em, czyli odpowiedzialnością społeczną biznesu. Wartości CSR-u były obecne
5
TEMAT NUMERU
w organizacji od samego początku, ale nie
nazywaliśmy ich w ten sposób. Dzisiaj na
pokładzie mam dwóch specjalistów z tej
dziedziny. Może jestem idealistą, ale według mnie takie zawody mają przyszłość.
Wierzę, że przedsiębiorcy muszą interesować się nie tylko zarabianiem pieniędzy, ale też powodowaniem, by świat był
lepszym miejscem do życia. Spoczywa na
nas odpowiedzialność, nie możemy czekać, aż państwo samo coś zrobi – to my,
przedsiębiorcy, musimy działać. Mamy
dostęp do środków, nierzadko określone
talenty – to nasza naturalna rola. Obecnie
w ANG prowadzimy badania dotyczące
potrzeb szkoleniowych. Chcemy zobaczyć,
w których dziedzinach ludzie chcą się rozwijać. Nie robimy tego po to, by pracownicy byli bardziej produktywni. Chodzi
o ich ogólny rozwój, w humanistycznym
znaczeniu. Wierzę w zapotrzebowanie na
zawody humanistyczne w finansach – psychologów, socjologów, antropologów. Oni
będą mieli co robić – aspekty społeczne
w finansach nabierają znaczenia. Myślę, że
gdyby prezesi banków najpierw kończyli
filozofię, psychologię albo socjologię, a dopiero później studia biznesowe, to byliby
w stanie lepiej zrozumieć potrzeby ludzi
i lepiej zarządzaliby organizacjami. Kierowanie przedsiębiorstwami będzie zresztą
coraz trudniejsze – miękkie kompetencje
okażą się nieodzowne. Czasy folwarcznego przywództwa opartego na rozkazach
na szczęście się kończą. Ponadto kapitał
ludzki staje się kluczową wartością w firmach. Pracownik przestaje być zasobem,
a staje się najważniejszym kapitałem. Moim
zdaniem rozwijać się będą kolaboracyjne
modele współpracy, nowe formuły spółek
pracowniczych, współwłasność i spółdzielczość. No i znowu: czy to jest rewolucja?
Nie. Zmieniają się wartości. To ewolucja.
Operatorzy telefonii komórkowej
właśnie zacieśniają w Polsce współpracę
z bankami i przygotowują się do
wprowadzenia usług finansowych. Chcą
oferować już nie tylko tzw. wallet,
czyli serię aplikacji do korzystania
z bankowości mobilnej czy dokonywania
płatności przy użyciu smartfona, ale
sprzedawać rozmaite usługi. Po które
produkty bankowe wkrótce będziemy
zaglądać do salonów operatorów
komórkowych oraz do tabletów
i smartfonów?
Monopol banków na oferowanie niektórych produktów wcześniej zastrzeżonych
tylko dla nich się skończył. Możliwe są
dwa scenariusze. Zgodnie z pierwszym,
urządzenia mobilne to dodatkowy kanał
dystrybucji ubezpieczeń, kredytów, kont
bankowych itd., ale firmowanych markami
współpracujących banków. To nic innego
jak zwykła współpraca z podziałem mar-
6
TEMAT NUMERU
ży, bez mocnego aliansu. Drugi wariant,
bardziej prawdopodobny, to znacznie silniejszy, trwały mariaż obu firm. Operator
telefoniczny nie zakłada własnego banku
– choć właśnie tak może to wyglądać – ale
działa w oparciu o licencję banku. Telekom
wykreuje usługi finansowe dla swoich licznych klientów, a bank będzie je obsługiwał
i – co bardzo istotne – gwarantował ich
bezpieczeństwo. Bank będzie świadczył
usługi dla operatora komórkowego, ale
działał w tle. Klient będzie korzystał z frontowych usług, ale nie będzie musiał mieć
bezpośredniego kontaktu z organizacją finansową. Wchodząc do salonu operatora,
na stronę internetową czy logując się do
aplikacji mobilnej sygnowanej marką telekomu, klient otrzyma informacje o saldzie
konta, stanie lokat, kredytów, fakturach
do zapłaty etc. Telekom sam będzie kreował, rozwijał i promował dynamicznie
zmieniające się produkty bankowe. To,
że za kulisami będzie działał ktoś inny,
dla klientów nie będzie miało większego
znaczenia. Można to porównać do obecnej
sytuacji operatorów wirtualnych sieci ruchomych, którzy oferują swoim klientom
usługi związane z telefonią komórkową
na bazie infrastruktury należącej do innych operatorów telekomunikacyjnych. Ci
pierwsi mają pomysł na marketing, dotarcie
do klienta, markę i fajne usługi, ale nie chcą
budować kosztownej sieci przekaźników
itd. Znacznie taniej jest korzystać z tego,
co wybudowała już wielka sieć komórkowa. Podobny trend zaczyna być widoczny
w finansach – na przykład za nową marką,
która oferuje bardzo ciekawe produkty
bankowe w USA, wyróżnia się brandingiem
i pomysłami na dotarcie do klienta, stoi
konserwatywny, poważny bank, strażnik
bezpieczeństwa. Wyścig operatorów komórkowych o bankowy świat w Polsce już
się zaczął. To będzie duża zmiana na rynku.
Ale to nie jest rewolucja, tylko ewolucja.
FUTU Paper
04/2014
Czy obecnie znajdujemy się na etapie
przejściowym między portfelem mobilnym
a czymś, co możemy nazwać portfelem
wbudowanym w ciało człowieka?
Teraz możemy zapłacić bezstykowo
kartą, telefonem, naklejką, specjalną
bransoletką z NFC itd. Czy wkrótce do
wykonania płatności wystarczy nasza
dłoń – z zeskanowanym, niepowtarzalnym
układem żył – lub spojrzenie w kamerę
przy kasie, która rozpozna twarz i obciąży
nasze konto bankowe albo – już niefizyczną
– kartę kredytową? Czy nasze ciało stanie
się hasłem dostępowym do konta?
Głęboko wierzę w ten trend. Za kilka lat
nie będziemy potrzebowali nosić przy sobie żadnych przedmiotów – gotówki, kart,
smartfonów etc., by dokonywać płatności.
Informacja będzie z nami trwale związana
– czy to przez odczyt linii papilarnych,
układu żył w dłoni, czy to przez rozpoznawanie tęczówki lub głosu. Jest również
możliwe to, że za jakiś czas będziemy mieli
wszczepiony w ciało czip. Ziści się wiele
scenariuszy filmów science fiction, ale nawet w takich rozwiązaniach nie dostrzegam
wielkiej rewolucji.
Czy te wszystkie mobilne
portfele, aplikacje i mrożące krew
w zeskanowanych żyłach weryfikacje
tożsamości nie są tylko kolorowymi
nakładkami na dwudziestowieczny system
finansowy? Może wielki przełom – to,
co będziesz mógł uznać za prawdziwą
rewolucję – przyniosą cyfrowe pieniądze
i wirtualne kryptowaluty? Czy do
zrozumienia, co kryje się za tymi dwoma
pojęciami, trzeba być co najmniej
magistrem ekonomii lub informatyki?
A najlepiej jednym i drugim?
Już wyjaśniam różnicę. Cyfrowy pieniądz
to nowa, zdigitalizowana wersja pieniądza
papierowego – cyfrowy plik o określonej
wartości, emitowany przez instytucję do
FUTU Paper
04/2014
Rozwijać się będą
kolaboracyjne
modele współpracy,
nowe formuły spółek
pracowniczych,
współwłasność
i spółdzielczość.
tego uprawnioną. To taka gotówka, ale zapisana
w formie zer i jedynek. Użytkownicy aplikacji
mobilnej mogą przenosić plik między urządzeniami. Podczas dokonywania płatności cyfrowy
pieniądz jest kasowany z jednego urządzenia
i zapisywany na drugim. Te pliki o określonej
wartości nie są powiązane z kontem bankowym,
a jedynie z urządzeniem mobilnym, na którym
są gromadzone. Jeśli zgubimy komórkę, to plik
przepada – tak samo jak w przypadku gotówki.
Przewiduję, że za 5–10 lat cyfrowe pieniądze
będą bardzo popularne na świecie.
Z kolei wirtualny pieniądz, taki jak bitcoin, to
zupełnie coś innego, alternatywnego. Wirtualny pieniądz
nie jest emitowany przez żadną instytucję finansową.
Pochodzi od ludzi zwanych kopaczami, a konkretnie jest
dziełem skomplikowanych obliczeń wykonanych przez ich
prywatne komputery. Teoretycznie każdy może emitować
taki pieniądz. Jeśli coś miałoby wywołać wielką rewolucję
w świecie finansów, to być może będą to właśnie kryptowaluty. Choć ja akurat nie wierzę w ten scenariusz. Moim
zdaniem kryptowaluty nie staną się środkiem płatniczym
na skalę globalną – stwarzają zbyt wiele problemów i nie
będą powszechnym pieniądzem elektronicznym.
Jednak wszystko to, co jest scentralizowane i odgórne,
niektórym ludziom wydaje się przeżytkiem. Twórcy
wirtualnych walut twierdzą, że chcą uwolnić ludzi od
niewoli banków i rządów. Czy wbrew temu, co mówią,
decentralizując kontrolę nad pieniądzem, nie da się
ożywić gospodarki?
Założenia brzmią pięknie i kusząco, ale są niewykonalne.
Myślę, że zamiast opierania światowej gospodarki na
kryptowalutach, które charakteryzują się wielką niestabilnością, lepiej zająć się naprawą tych elementów
obecnego systemu finansowego, przeciwko którym ludzie
się buntują. Problem polega na tym, że świat finansów
oderwał się od swojej misyjności i zbyt mocno uwierzył
w słowa neoliberalnego ekonomisty Miltona Friedmana:
„społeczną odpowiedzialnością firm jest (tylko) pomnażanie zysków”. Dzisiaj ludzie coraz częściej dostrzegają
zarówno to, że misja społeczna nie jest już przez banki
pełniona, jak i to, że obieg pieniądza generuje zbyt wysokie koszty. Stąd powstają alternatywne rozwiązania takie
jak kryptowaluty. Ale nie tędy droga. Musimy pracować
nad tym, by świat finansowy wrócił do pełnienia swej
misji. Banki czy towarzystwa ubezpieczeniowe nie mogą
być tylko typowymi, komercyjnymi firmami – muszą być
czymś więcej. Trzeba się nauczyć oceniać firmy nie tylko
przez pryzmat wyników ekonomicznych. Kluczowym
słowem jest tutaj „służebność”, rozumiana jako podległość
i zależność społeczna.
Czyli wirtualne waluty nie mają
szans na znalezienie dla siebie miejsca
w sformalizowanym świecie finansów?
Szansy na powodzenie kryptowalut nie
upatrywałbym na globalnym rynku – na
nim ich wartość jest nieprzewidywalna.
Moim zdaniem wirtualne pieniądze mogłyby doskonale się sprawdzić jako waluty
lokalne, miejskie, akceptowane tylko na
niewielkich obszarach. Takie rozwiązanie
wpisałoby się w trend podkreślania lokalnej
tożsamości w zglobalizowanym świecie.
Potrafię sobie wyobrazić, że miasto emituje
wirtualną, lokalną walutę jako alternatywę
dla oficjalnej waluty krajowej. Mieszkańcy
danego miasta mogliby nią płacić za towary
i usługi oferowane na danym obszarze. Ktoś
zapłaci za fryzjera, fryzjerka zapłaci w sklepie za zakupy, właściciel sklepu kupi za to
paliwo na lokalnej stacji itd. Emisja i obieg
wirtualnego pieniądza nie generują wysokich kosztów – to jedna z jego głównych
zalet. Gdyby kryptowaluty sprawdziły się
jako projekty komunalne, dopiero wtedy
można by pomyśleć o zwiększeniu skali.
Próby w Europie już zostały podjęte.
Jeśli trudno przewidzieć, jak będzie
wyglądał świat – również ten finansowy
– za 30 czy 40 lat, to czy warto inwestować
w dzisiejsze długoterminowe instrumenty
finansowe? Może nie warto dziś finansować
budowy maszyn parowych?
Nawet przy założeniu, że wiele się przez ten
czas zmieni, to nie wiadomo, co i w którą
stronę ewoluuje. Jednak ta niewiadoma nie
zwalnia nas z konieczności zabezpieczania
się na przyszłość. Jeżeli zmiana nastąpi, to
za nią podążymy. W nie tak znów odległym
czasie nie było ani akcji giełdowych, ani
towarzystw funduszy inwestycyjnych, ale
na razie nic nie wskazuje na to, by w przyszłości miałoby ich nie być. Produkty finansowe mogą się diametralnie zmienić,
ale pewne jest to, że zawsze będzie istniał
jakiś ekwiwalent pieniądza. O tym, czy
będzie on złoty, papierowy, cyfrowy, czy
wirtualny, przekonamy się w przyszłości.
Pewne jest również to, że warto budować
kapitał w różnej postaci i korzystać z tych
narzędzi, którą są dostępne obecnie. Wierzę, że oszczędzanie może być też przyjemnością, dlatego w tym roku po wakacjach
w naszym G’ANG-u, czyli Grupie ANG,
pojawi się nowy projekt. Chcemy zainspirować ludzi do snucia marzeń oraz do
tego, by gromadzili środki na ich realizację.
W świecie Mimpi.pl prawdziwe oszczędzanie będzie zabawą i nie zmienią tego
nawet poważne miny – ani moja, ani moich
koleżanek i kolegów ze współpracujących
z nami banków, którzy będą dbać o to,
by świat nie tylko się nie wywrócił, ale
z każdym dniem stawał się lepszy.
www.grupaang.pl
7
TEMAT NUMERU
Szansy na powodzenie
kryptowalut nie upatrywałbym na globalnym
rynku – na nim są nieprzewidywalne. Wirtualne
pieniądze mogą się za to
sprawdzić jako waluty
lokalne, miejskie, akceptowane tylko na niewielkich obszarach.
reklama
FUTU na iPada
pobie
bezpł rz
atnie
aplikacja
FUTU
intuicyjna nawigacja, przejrzysty design
aktualne wiadomości ze świata designu, architektury, mody,
zjawisk społecznych, kultury i sztuki
FUTU Paper
FUTU Radio – comiesięczne playlisty przygotowane
dla naszych czytelników
cyfrowa wersja magazynu dostępna na
wyciągnięcie ręki, z dowolnego miejsca na świecie
geolokalizacja – sprawdź, co dzieje się w twojej okolicy
artykuły wzbogacone o multimedia
możliwość dzielenia się treściami ze znajomymi oraz zapisywania
ulubionych artykułów