Nazywam się Szymon Karczewski i razem z Justyną
Transkrypt
Nazywam się Szymon Karczewski i razem z Justyną
Nazywam się Szymon Karczewski i razem z Justyną Lange oraz Natalią Madziąg wybraliśmy się do siedziby Profarmu Lębork, firmy, która ma duży wkład w promocję naszego miasta, choć mało który mieszkaniec zdaje sobie sprawę z jej istnienia. Rozmawiać będziemy z panem Markiem Stawskim, współzałożycielem, a obecnie Prezesem Zarządu. Ktoś, kto chciałby więcej dowiedzieć się o naszej firmie, rzeczywiście powinien z nami rozmawiać. Jesteśmy postrzegani jako firma produkująca leki, kosmetyki. Na naszej stronie można zauważyć całe spektrum naszej produkcji i usług. Natomiast w mieście głośno o firmie chyba nie jest. Czego natomiast chcielibyście dowiedzieć się więcej - informacji o produkcie czy o firmie? Bardziej jesteśmy zainteresowani firmą. To tak - firma powstała dwadzieścia pięć lat temu. Początkowo jej założycielami były cztery osoby, w zasadzie sami znajomi. Pozostali wspólnicy to ludzie z wykształceniem farmaceutycznym, współpracownicy uczelni w Gdańsku. I jeszcze szef produkcji, który jest absolwentem farmacji. Ja natomiast - z wykształceniem pedagogicznym i trochę ekonomicznym. Tak się zawiązała nasza pierwsza działalność. W 1989 zarejestrowaliśmy firmę, a rocznicę uznajemy od momentu wystawienia pierwszej faktury. To było 22 stycznia 1990 roku. Zadanie postawiliśmy sobie takie, że zaczynamy od produkcji leku. Warto tutaj dodać, że w tam tym czasie funkcjonowały tylko firmy państwowe i nieliczne spółdzielnie które produkowały leki. Dlatego też patrzono na nas często z lekkim uśmiechem, a my byliśmy uparci. Już w listopadzie 1990 roku zarejestrowaliśmy nasz pierwszy lek - Inhalol - służący do inhalacji, który jest teraz wiodącym produktem w naszej ofercie. Rok później zarejestrowaliśmy , kolejne – były to między innymi dermatologiczne i przeciwbólowe. Wzrost gamy naszych produktów stopniowo postępował do roku 1994. Następnie wystąpiła przerwa, z uwagi na to, że musieliśmy dostosować nasze wyroby, wyposażenie, standardy produkcji do ówczesnych wymogów Unii Europejskiej, nawet mimo iż jeszcze w Unii nie byliśmy. Otrzymaliśmy wówczas zezwolenie na produkcję leków w postaci płynnej i półpłynnej. Oznaczało to, że mogliśmy produkować między innymi żele, płyny, mazidła, różne produkty pod taką postacią. W roku 1997 oddany został do użytku nowy obiekt , w którym do dzisiaj odbywa się produkcja zgodnie z wymogami europejskimi i zasadami GMP – dobrej praktyki wytwarzania. A dwanaście lat później rozpoczęliśmy produkcję kosmetyków. Takich, których nie sprzedaje się w drogeriach czy w sieciach handlowych, ale tylko w aptekach oraz w sklepach zielarskomedycznych. Część z nich to dermo-kosmetyki, to znaczy nie są lekiem, ale też nie są kosmetykiem upiększającym. Dbają raczej o skórę każdego człowieka i o jego lepsze samopoczucie dzięki znajdującym się tam czynnym substancjom. Co roku wprowadzaliśmy na rynek nowe kosmetyki. Taką popularną , była seria pichtowa na bazie olejku pichtowego pozyskiwanego z kory drzewa jodłowego rosnącego na Syberii. Sam produkt uzyskał medal europejski, wręczony przez premiera Jerzego Buzka w Warszawie uzyskał tez wyróżnienie w dziedzinie innowacyjności. Nasze produkty prezentujemy również na branżowych targach w Polsce i zagranica…. Pozwolicie, że przeskoczymy kawałek. Mamy już leki, kosmetyki. Kolejną taką sprawą były olejki i oleje do aromaterapii. Aromaterapia to sztuka polegająca nie tyle na leczeniu, co na wspomaganiu leczenia dla lepszego samopoczucia poprzez działanie zapachów. W ofercie posiadamy całe spektrum olejków eterycznych, naturalnych – nie takich jak sztucznych w kwiaciarni, w sklepach za 5 zł; lecz prawdziwe olejki, które mogą służyć do kąpieli czy masażu. A działanie poszczególnych olejków jest opisywane poprzez wskazanie dolegliwości, na które oddziałują. Czyli można rzec, że jest to swoiste wspomaganie leczenia. . Mamy również oleje bazowe, to znaczy oleje do masażu, które służą do nacierania, niektóre również jako zamiennik dla kremu. Tak na marginesie - nowym, bijącym rekordy sprzedaży produktem jest olej arganowy, czyli produkowany z ziaren owoców arganii żelaznej. I teraz posiadamy kilkadziesiąt zarejestrowanych rodzajów olejków. Chociaż nadal temat tej dziedziny lecznictwa nie jest jeszcze do końca zbadany. Ale przecież wiadomo, że już nasi pra-pra-pra-przodkowie leczyli różnymi wywarami, trawami itd., a dzisiaj, w dobie rozwoju przemysłu, robimy to samo, co oni - różnica polega tylko na sposobie oczyszczania, wytwarzania, produkcji i aplikacji. Muszę wspomnieć, iż ciągle się edukujemy, aby pozostać na wysokim poziomie. Pracownicy nasi stale podnoszą swoje kwalifikacje poprzez udział w szkoleniach ,konferencjach, podejmują też naukę na wyższych uczelniach. Jesteśmy otwarci również na młodych ludziw naszej firmie napisano już 12 prac magisterskich oraz kilka podyplomowych . Często mówię na zebraniach, że jesteśmy firmą stricte produkcyjną, no ale bez nauki nic nie wytworzymy, więc nauka musi czuwać. Ściśle współpracujemy z ośrodkami naukowymi w Gdańsku, Łodzi, Warszawie i dzięki temu, że śledzimy nowinki technologiczne (naukowe i marketingowe), możemy się dalej rozwijać. Kolejną naszą działalnością jest produkcja kontraktowa dla innych firm, których produkty nie są sygnowane naszym logo. Słowem - wykonujemy dla nich usługi. Był czas, że weszły restrykcje dotyczące produkcji leków i kosmetyków Jak można się domyślić, niektóre zakłady nie były do nich przystosowane, więc musiały skorzystać z naszej pomocy. Kiedy miały pomysł na lek bądź kosmetyk, zgłaszały się do nas, by zlecić nam produkcję. Co do marketingu samego w sobie - posiadamy profil facebook'owy, który nie jest zbytnio rozwinięty, ale przyznam się bez bicia, iż jest to moja wina, ponieważ nie byłem początkowo do niego za bardzo przekonany. Mogę jednak zapewnić, że postanowiliśmy się dokształcić w tej dziedzinie i teraz mamy zamiar ulepszyć nasz fan page, by pracował sprawniej, prężniej, i co najważniejsze - szybciej. Rozumiecie - wyprodukować towar jest łatwo. Ale też trzeba go jeszcze sprzedać. Więc bez działań marketingowych się nie obejdzie. Mamy dział handlowy, w którym pracuje kilka osób, zajmują się one sprzedażą oraz pozyskiwaniem nowych klientów. Moim zdaniem to najtrudniejsze zadanie stojące przed jakąkolwiek firmą, ponieważ pracownicy są rozliczani z tego, jak idzie sprzedaż. U nas tacy przedstawiciele handlowi zajmują się nie tylko tym, by produkt stał na półkach w aptekach, ale dodatkowo zawsze informują o nowościach, zastosowaniu leków, przeciwwskazaniach, czym różnią się od innych zawierających tą samą substancje czynną – a wszystko po to żeby pacjenci byli dobrze informowani przez farmaceutów przy zakupie naszych medykamentów. Jak wspominałem, przy takiej produkcji wykorzystywane są specjalistyczne maszyny, urządzenia. Wykonane są ze specjalnej nierdzewnej stali o najwyższych parametrach sterowane najczęściej komputerowo ze specjalnych materiałów, żeby wykluczyć zanieczyszczenia, pomyłki operatorów itp. Jeśli chodzi o sprzedaż leków, to mogą być sprzedawane od wytwórcy tylko do hurtowni farmaceutycznych a następnie trafiają do aptek. No i teraz co? Sprzedajemy, badamy sprzedaż, sprawdzamy opinię na temat produktów. Dzięki sprzedaży posiadamy informację zwrotną. Wydajemy fundusze na reklamę w telewizji, w prasie (również tej fachowej). Dzisiaj wygląda to jak sprzedaż dropsów. Należy zachęcić, by sprzedać. Jeśli w grę wchodzi produkcja leków, musimy dbać nie tylko o klienta, ale i o swoją reputację, musimy prezentować sobą dobrą jakość, zgodną z wymogami, taką, by przeciętny Kowalski od razu orientował się, że ma do czynienia z porządnym produktem. Oprócz pracy samej w sobie, rozwoju, sprzedaży, pragniemy pokazywać swoją ludzką, zwyczajną twarz. Dlatego przekazujemy spore środki na akcje charytatywne. Gdy ktoś się do nas zgłasza z problemem - nie zostawiamy go na lodzie. Gdy jest potrzebna pomoc - staramy się pomagać. Nie wiem, czy słyszeliście, ale aktualnie angażujemy się w spektakl „Romeo i Julia”, o co poproszeni zostaliśmy przez dyrektora Gimnazjum nr 1. Staramy się nieść pomoc ludziom potrzebującym - sam jestem jednym z pracodawców na Pomorzu. Także przez te firmy, których w bazie mamy z 600, organizujemy różnego rodzaju imprezy, dajemy sponsoring, kupujemy prezenty, finansujemy transport do przewiezienia chorych. To są małe rzeczy, o których się nie mówi ani nie pisze, bo dobrymi uczynkami nawet nie wypada się chwalić. Nasi pracownicy, pracujący już po 10, 15 lat, mają zagwarantowane dobre warunki socjalne. Raz do roku wszyscy wyjeżdżamy na wycieczki, a nawet wiemy, kiedy jest to możliwe - ze statystyk (ludzie mają tendencję do „odkładania” choroby na czas po wakacjach). Dbamy o emerytury naszych ludzi, organizujemy spotkania integracyjne, a dla wnuków czy dzieci pracowników - wyjazdy, na przykład do Runowa. Zapewniamy jak najlepsze warunki. Przyznam szczerze - nie mogłem się oprzeć i zajrzałem na firmowego Facebooka na którym nic się praktycznie nie dzieje. Tak, masz rację. Wszystko wynika z tego, iż nie potrafimy sami uporać się z tym portalem. Aby dobrze rozwijać swój fanpage, zbierać znaczącą liczbę łapek w górę, zwaną potocznie lajkami, należy spędzić nad tematem naprawdę sporo czasu. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko jedno - szkolimy się i niedługo całą parą ruszamy z naszym profilem, ponieważ jest to w dzisiejszych czasach nieodzowny element marketingu. Pluję sobie w brodę, że wcześniejsze działania związane z Facebookiem opierały się jedynie na wpisaniu przez nas „czegoś tam” od czasu do czasu. Ale to się zmieni już niebawem, nie rzucamy słów na wiatr. Z całą pewnością przy rozpoczęciu „facebook'owej ofensywy” skorzystamy z pomocy „młodych głów”, w których wnętrzu znajduje się mnóstwo ciekawych pomysłów. Po prostu inne spojrzenia na świat. Wiadomo, że człowiek z wiekiem, popada w jakąś rutynę - brak spontaniczności. A ja uwielbiam takie „spojrzenie z boku”, kiedy ktoś, kto nie jest z nami związany, nie boi się odezwać, przedstawić własnego zdania. Macie jeszcze do mnie jakieś pytania, drodzy goście? Bardzo ciekawi mnie, co w pańskiej firmie jest takiego niedostępnego i nieosiągalnego u konkurencji? Szczerze mówiąc, wszyscy zazdroszczą nam atmosfery pracy, miejsca, w którym pracujemy, a także organizacji tej właśnie pracy. Wszystko to jest jednak dość istotne, bo Lębork nie stanowi dobrej lokalizacji przemysłowej. Inni nas dostrzegają, bo wkładamy w naszą firmę dużo serca i poświęcenia. Naszym znakiem rozpoznawczym jest przede wszystkim przytoczona już atmosfera. O produktach nie wspominam, bo jak w każdej firmie są takie, które zasługują na uznanie. Gdybym powiedział, że mamy najlepsze, byłbym nieskromny, dlatego nie powiem. Na sukces składają się kompetencje wszystkich - moje, pani sekretarki, pracowników. Razem tworzymy to dzieło, każdy zostaje odrębnym autorem wspólnego przedsięwzięcia. Jesteśmy punktualni i dynamiczni - zawsze wiadomo, o której produkt trafi do kontrahentów odległych o setki kilometrów. „Na tip-top” – tak bym to ujął. Jeśli chodzi o jakość czy solidność wykonania, to musi to funkcjonować na wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o działalność gospodarczą, to już z całą pewnością dowiedzieliśmy się wystarczająco. Jak natomiast prezentuje się kwestia działalności społecznej? Jakie kroki w niedługiej przyszłości ma Pan zamiar zrealizować w tym kierunku? Niewygodnie by mi mówić było o szczegółach komu, ile itd. Nadmienię, że jakiś czas temu wycofaliśmy się ze sponsoringu sportu zawodowego na rzecz szkolnego i staramy się pomagać najbardziej potrzebującym oraz wspiera wszelkiego rodzaju inicjatywy lokalne zgodnie z duchem odpowiedzialności społecznej biznesu A badania na zwierzętach? Czy takowe istnieją? Nie, takowych nie wykonujemy. Na marginesie - wycofujemy się też z produkcji kosmetyków zawierających w swoim składzie konserwanty, by nie narażać naszych konsumentów na niechciane i niespodziewane efekty. Chcemy się zacząć promować jako firma dbająca o ekologię. Wchodząc w skromne progi pana firmy, trudno nie zauważyć sporej ilości nagród. Uznaje je pan za swego rodzaju wyróżnienie? Te nagrody to tylko zaczątek, widzicie jedynie te aktualne, ważniejsze, wszystkich natomiast nie udało się zmieścić. I tak, to niewątpliwe wyróżnienie. Trzeba włożyć naprawdę wiele pracy, by zostać wyróżnionym producentem. Niedawno, na przełomie stycznia i lutego otrzymaliśmy wyróżnienie „ Gazelę Biznesu” – za znaczący wzrost sprzedaży i rentowności firmy. Później mamy kolejnego „zwierzaka” - za podniesienie wartości firmy. Kolejny dotyczy dobrej sytuacji finansowej. Następna nagroda to Fair Play – rywalizujemy o nią już dwunasty rok. Jej przyznanie to skomplikowany proces, ponieważ przyjeżdża audytor, który kontroluje, czy nie mamy zaległości, jak również czy jesteśmy płynni finansowo, jakie warunki pracy towarzyszą naszym pracownikom, jak wygląda kwestia opieki socjalnej i tak dalej. Takie nagrody możecie zobaczyć za moim plecami w tej oto gablocie. Jednak od tych dużych, oficjalnych zdecydowanie bardziej satysfakcjonują mnie wyróżnienia lokalne. Chciałbym zapytać jeszcze o apteki. Szczerze mówiąc - zbytnio produktów pańskiej firmy w nich nie widać. I tu masz całkowitą rację. Dlaczego tak sprawa wygląda? Ponieważ nie sprzedają się one tutaj najlepiej, bo za słabe działania marketingowe widocznie. Ostatnie pytanie. Z tego, co wiem, Profarm jest firmą rodzinną? Tak. Ja jestem prezesem, a moja żona szefem produkcji z wykształcenia mgr farmacji, dzięki której firma powstała. Córka również należy do tego grona, aczkolwiek bardziej z boku. - Bardzo dziękujemy panu za rozmowę. - Ja również dziękuję za miło spędzony z Wami czas.