zapisz jako pdf

Transkrypt

zapisz jako pdf
Aktualności
2016-09-12
Jestem typowym estradowcem
Za nami ?wietny koncert. Ma pan niesamowity kontakt z publiczno?ci?. Czy to jest umiej?tno??, któr?
naby? pan w czasie kariery, czy raczej urodzi? si? pan z tym?
Kontakt może być wyćwiczony, ale ludzie muszą lubić z kimś rozmawiać i wydaje mi się, że to
właśnie musi być wrodzone. Zawsze, odkąd próbowałem występować, nawiązywałem szybki kontakt
z publicznością. Jestem typowym estradowcem, nie zamykam się w sobie artystycznie, tylko
otwieram się mocno na ludzi. Oczywiście, lata praktyki też robią swoje i teraz czuję się swobodniej na
scenie niż kiedyś, ale to naturalne. Wydaje mi się, że to jest umiejętność, którą dostałem z góry, i
staram się pokazywać ludziom, że wykonawca na takich imprezach jest dla nich. To nie jest
filharmonia, gdzie się siedzi i słucha, tylko ludzie po prostu się bawią i trzeba umieć to rozgraniczyć.
Wiadomo, że swoją pracę powinno się wykonywać maksymalnie dobrze, a show na koncercie
przygotowuje się ze sztabem ludzi, który pracuje na to, żeby wszystko tak lekko wyglądało. Kiedy
ludzie chcą trochę pożartować, to fajnie jest wejść w nimi w taką interakcję, to się sprawdza. Dzisiaj,
mimo że na początku koncertu był deszcz, dobrze się to udało, więc odbieram ten koncert bardzo
pozytywnie.
Czy w pana pracy estradowej są przydatne jakieś cechy, które ma pan jako sportowiec?
Na pewno! Przede wszystkim trzeba być wytrzymałym i przygotowanym kondycyjnie do biegania po
scenie i śpiewania. Należy mieć także pewien upór wewnętrzny i być odważnym, nie bać się, a
przeciwności losu próbować przezwyciężać. Tak mają sportowcy i wydaje mi się, że i ja mam taki
charakter. Na pewno nie brak mi przede wszystkim ambicji.
Jesteśmy na dożynkach, święcie rolników. Jedna z wykonywanych przez pana piosenek
„Magiczne słowa” otwiera program „Rolnik szuka żony”. Jakie ma pan odczucia wobec
tego, że ten utwór jest tak rozpoznawalny dzięki temu programowi i wiąże się z właśnie
takim typem telewizyjnego show?
„Magiczne słowa” to piosenka zespołu Ziyo z lat 90-tych. Byłem wtedy nastolatkiem i bardzo lubiłem
tę piosenkę, która ciągle mi w duszy grała, i uważałem, że to jest naprawdę genialny utwór. Pojawiła
się możliwość zrobienia coveru. Najpierw piosenka poszła do radia, zajmowała pierwsze miejsca w
różnych rozgłośniach radiowych. Tak było praktycznie przez rok. Potem zadzwonił Konrad Smuga,
reżyser programu „Rolnik szuka żony”. Powiedziałem mu, że myślę, że to będzie hit. Ze względu na
dużą oglądalność tego programu piosenka jest faktycznie bardzo rozpoznawalna. Szkoda, że nie
jestem autorem tekstu i muzyki, to może trochę bym zarobił na tym, ale za to mogę wykonywać
piękną piosenkę, która daje ludziom dużo radości.
Pozostając w temacie telewizji, pana kariera na poważnie zaczęła się także od programu
telewizyjnego. Czy sądzi pan, że programy typu talent show są jeszcze potrzebne?
Jest oglądalność – są programy. A czy one są potrzebne? To zależy od tego, jaką drogę się obiera. Są
ludzie, którzy idą do talent show, żeby się sprawdzić, żeby przeżyć jakąś przygodę, albo śpiewają
świetnie na karaoke czy na weselu. Czasem są zawodowcami, którzy chcą się odbić jak od
trampoliny, żeby trafić do szerokiej publiczności. Ja tak przynajmniej zrobiłem, aczkolwiek
zawodowcem jeszcze nie byłem, uważałem, że cały czas się uczę. Większość osób, którym udaje się
potem odnieść sukces, mą własny repertuar. Dziś w dobie Internetu można też samemu pokierować
swoją karierą.
Czy zdradzi nam pan, jakie ma pan plany i marzenia jako piosenkarz?
Teraz robię płytę ze starymi polskimi piosenkami, których słuchałem w latach 80-tych. Marzyłem o
niej od lat, kiedy skończę, to zobaczymy, co dalej. Ciągnie mnie w kierunku swingu i orkiestry, na
pewno nie rocka – już wystarczająco pokrzyczałem w życiu. Mam świadomość, że trudno w Polsce
tworzyć taki repertuar, więc pewnie będę kontynuował też to, co robię do tej pory.
Kiedy możemy się spodziewać tej płyty?
W listopadzie. Aktualnie pracujemy nad nią z orkiestrą w studiu. To będzie pierwsza taka płyta w
mojej karierze. Będą na niej „Gdzie się podziały tamte prywatki” czy „Anna Maria”. Genialne polskie
hity, do których się wraca. Strasznie się cieszę, bo to będzie coś naprawdę poważnego!
Rozmawiała Klara Skrzypczyk
fot. Szymon Rewers
fot. Szymon Rewers
fot. Szymon Rewers

Podobne dokumenty