Przekonać do jagnięciny
Transkrypt
Przekonać do jagnięciny
16 Z życia branży Magazyn Przemysłu Misnego 10/2009 Podczas targów Polagra-Food Piotr Kohut z Koniakowa, niewielkiej miejscowości na południu Polski, został wyróżniony nagrodą „Perła” 2009. Nagrodę tę przyznano mu w konkursie „Nasze kulinarne dziedzictwo – smaki regionów” za jagnięcinę beskidzką. Promując to mięso, Kohut stara się zmienić negatywne postrzeganie baraniny w naszym kraju. Przekonać do jagnięciny Wojciech Zwięczak i rynku. Nieźle sprzedają się owcze mleko i sery, znacznie trudniej jest ze sprzedażą mięsa. A jeszcze kilkadziesiąt lat temu było odwrotnie. To w latach 70. a nawet 90. ubiegłego wieku hodowcy owiec nastawieni byli na sprzedaż skór i wełny.Te dwa produkty przynosiły im prawdziwe kokosy. Wtedy to mięsem i mlekiem nikt się specjalnie nie zajmował. Załamanie na rynku wełny i skór sprawiło, że drastycznie spadło pogłowie owiec. Z ponad 4 mln sztuk w rekordowych początkach w latach 90. XX wieku dziś w Polsce jest niespełna 290 tys. Liczebność ta jest porównywalna z pogłowiem owiec na niewielkim Cyprze, i jest sporo mniejsza niż w sąsiedniej Słowacji. Z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że z roku na rok liczba owiec w Polsce jest mniejsza. W połowie tego roku było ich o ponad 11 proc. mniej niż w 2008 roku. Czy ta spadkowa tendencja się utrzyma? W minionych latach jagnięcina z południa Polski trafiała na włoskie stoły. Głównie na stoły wielkanocne, gdyż Włosi podczas wiosennych świąt tradycyjnie spożywają pieczone jagnię. W tym jednak roku eksport do Italii się załamał, bo drastycznie spadły ceny. Za kilogram jagnięcego mięsa płacono 7 zł w porównaniu do blisko 9 zł, które można było uzyskać wcześniej. Polskie mięso z tradycyjnego rynku zbytu wyparły tańsze produktu z Rumunii, Bułgarii czy Słowenii.Taka sytuacja sprawiła, że górale przypomnieli sobie o lokalnym rynku, na którym mogliby sprzedawać jagnięcinę. By przedsięwzięcie to się powiodło, niezbędna jest jednak jej promocja. fot. Shutterstock Na górskich halach owce obecne są od wielu stuleci. Trafiły tu wraz z Wołochami, pasterzami z Bałkanów. Do ich spuścizny nawiązują dziś hodowcy owiec z Podhala, Żywiecczyzny, Beskidu Śląskiego, a nawet Jury Krakowsko-Czestochowskiej. Wśród nich są członkowie Tatrzańsko-Beskidzkiej Spółdzielni Produkcyjnej Gazdowie z Leśnicy, do której należy także Piotr Kohut. Gazdowie posiadają stada owiec, które hodują głównie z myślą o owczym mleku i jego przetworach. Chcieliby także czerpać dochody ze sprzedaży baraniego, a szczególnie jagnięcego mięsa. – Jest takie powiedzenie, że górale ubrani są w owce – mówi Piotr Kohut. – Bo trzeba pamiętać, że owca daje cztery produkty: mleko, wełnę, skórę i mięso. Dziś połowa z nich: skóra i wełna, traktowana jest niemal jak odpad. Nie ma na nią zbytu 18 Z życia branży Magazyn Przemysłu Misnego 10/2009 – Pod koniec ubiegłego roku jagnięcina beskidzka trafiła na krajową Listę Produktów Regionalnych – mówi Piotr Kohut. – Wiosną tego roku złożyliśmy w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wniosek o rejestrację nazwy „jagnięcina podhalańska” jako chronionego oznaczenia geograficznego. Jeszcze w tym roku powinien on zostać przekazany do Brukseli – jeśli tam zostanie zaakceptowany, „jagnięcina podhalańska” będzie chroniona w całej Unii. Równolegle chcemy promować ją w Polsce. Naszym zamiarem jest, by i w naszym kraju powstał zwyczaj spożywania pieczonego jagnięcia podczas wielkanocnego obiadu. O walorach smakowych i zdrowotnych jagnięciny nie trzeba przekonywać specjalnie Europejczyków, gdzie mięso to traktowane jest jako prawdziwy rarytas i delikates. Warto jednak przypomnieć, że jagnięcina cechuje się wyjątkową soczystością, która jest uzależniona od zawartości tłuszczu śródmięśniowego. Podczas obróbki kulinarnej tłuszcz ten nie ulega rozpuszczeniu, ale pozostaje wewnątrz mięśnia, nadając mu soczystość. Ponadto mięso wyróżnia się jasnoróżową barwą i miękką, ale sprężystą strukturą. Najbardziej charakterystyczną Innowacji EUREKA w Brukseli złoty medal za wykorzystanie preparatów z mleka owczego do prewencji chorób nowotworowych. Inne badania wykazały, że w porównaniu do mięsa wołowego czy wieprzowego jagnięcina czy młoda baranina zawiera duże ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, przy jednoczesnej niskiej zawartości niekorzystnych związków nasyconych. Obecny w dużych ilościach kwas linolowy ma doskonałe zdolności przeciwutleniające i obniża poziom cholesterolu we krwi. Wreszcie jagnięcina stanowi bogate źródło składników mineralnych i witamin z grupy B, przewyższając w tym względzie każde inne mięso zwierzęce. Specjalne właściwości zdrowotne i smakowe tego mięsa wynikają z faktu, że owce trzymane są na wolnym powietrzu na górskich halach, terenach czystych ekologicznie i nienawożonych przez cały okres wypasu. Dobre umięśnienie to zasługa stałego przemieszczania się zwierząt, ich fizycznej aktywności. Nie stoją one w zagrodach czy chlewniach, nie są tuczone na wagę. W sposób naturalny nabierają masy. Duży wpływ na ostateczny smak, aromat oraz walory odżywcze mięsa jagnięciny górskiej wacji, której w latach 80. XX wieku pełne były sklepy – odpowiada Kohut. Była niesmaczna i przerośnięta tłuszczem, fatalnie kojarzyła się klientom. Teraz musimy zmagać się z tymi stereotypami. Co więcej, pojawiła się tzw. kwadratura koła. Zakłady mięsne nie są zainteresowane zakupem baraniny i jagnięciny, bo nie mają zainteresowanych do jej zakupu klientów. Krok po kroku staramy się to zmienić. Sposobem na widoczne zaistnienie na rynku byłoby prowadzenie własnej sprzedaży przez hodowców. To jednak wiążę się ze sporymi inwestycjami, na które trudno zdecydować się rozproszonym i rozdrobnionym gazdom. Być może w ramach grupy producenckiej podejmą jednak wyzwanie i zainwestują we własne ubojnie i chłodnie, tak by móc przechowywać mrożone tuszki. Dziś, chcąc wprowadzić do obrotu owcze mięso, muszą oni korzystać z usług zewnętrznych ubojni. Tych zaś, które by chciały obok trzody czy bydła ubijać owce, jest stosunkowo niewiele. Górale z Istebnej czy Koniakowa swoje owce wożą do odległego Wodzisławia, a nawet na Słowację, gdzie Włosi zainwestowali w ubojnie tych zwierząt. Jak mówi Piotr Kohut, błędem polskich owczarzy w ostatnich latach było zbyt duże i wyróżniającą cechą jagnięciny jest jej specyficzny zapach zbliżony do dziczyzny, a szczególnie do zapachu sarniny. Wysoka zawartość CLA (izomerów sprzężonego kwasu linolowego) w mięsie korzystnie wpływa na zawartość lipoprotein we krwi, hamuje rozwój nowotworów, a także posiada silne właściwości antyoksydacyjne (pomaga zachować młodość). Polscy naukowcy akademickich ośrodków z Wrocławia i Warszawy w 2002 roku otrzymali na Targach ma specyficzna roślinność występująca na górskich halach Tatr i Beskidów. – Najlepsza gatunkowo jest jagnięcina do 4. miesiąca – mówi Piotr Kohut. – To jest jeszcze jagnięcina mleczna, kiedy praktycznie jagnię żywi się wyłącznie mlekiem matki. Włosi najchętniej kupowali sztuki 10-20 kg żywej wagi. Jaka jest więc przyczyna, że to smaczne na południu Europy mięso nie znajduje uznania na naszym rynku? – Sporo złego sprawiła baranina z ówczesnej Czechosło- uzależnienie się od włoskich odbiorców. Kupowali oni żywe zwierzęta i w pewnym sensie w ten sposób pozbawiali hodowców wielu problemów związanych z ubojem, transportem czy przechowywaniem mięsa. Dziś, chcąc zintensyfikować sprzedaż, muszą uczyć się tego od nowa. Jeszcze do niedawna na Podhalu i w Beskidach mówiło się, że kto ma owce, ten ma, co chce. Dziś na wspomnienie tego powiedzenia Piotr Kohut uśmiecha mpm się tylko z przekąsem. 18 Z życia branży Magazyn Przemysłu Misnego 10/2009 – Pod koniec ubiegłego roku jagnięcina beskidzka trafiła na krajową Listę Produktów Regionalnych – mówi Piotr Kohut. – Wiosną tego roku złożyliśmy w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wniosek o rejestrację nazwy „jagnięcina podhalańska” jako chronionego oznaczenia geograficznego. Jeszcze w tym roku powinien on zostać przekazany do Brukseli – jeśli tam zostanie zaakceptowany, „jagnięcina podhalańska” będzie chroniona w całej Unii. Równolegle chcemy promować ją w Polsce. Naszym zamiarem jest, by i w naszym kraju powstał zwyczaj spożywania pieczonego jagnięcia podczas wielkanocnego obiadu. O walorach smakowych i zdrowotnych jagnięciny nie trzeba przekonywać specjalnie Europejczyków, gdzie mięso to traktowane jest jako prawdziwy rarytas i delikates. Warto jednak przypomnieć, że jagnięcina cechuje się wyjątkową soczystością, która jest uzależniona od zawartości tłuszczu śródmięśniowego. Podczas obróbki kulinarnej tłuszcz ten nie ulega rozpuszczeniu, ale pozostaje wewnątrz mięśnia, nadając mu soczystość. Ponadto mięso wyróżnia się jasnoróżową barwą i miękką, ale sprężystą strukturą. Najbardziej charakterystyczną Innowacji EUREKA w Brukseli złoty medal za wykorzystanie preparatów z mleka owczego do prewencji chorób nowotworowych. Inne badania wykazały, że w porównaniu do mięsa wołowego czy wieprzowego jagnięcina czy młoda baranina zawiera duże ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, przy jednoczesnej niskiej zawartości niekorzystnych związków nasyconych. Obecny w dużych ilościach kwas linolowy ma doskonałe zdolności przeciwutleniające i obniża poziom cholesterolu we krwi. Wreszcie jagnięcina stanowi bogate źródło składników mineralnych i witamin z grupy B, przewyższając w tym względzie każde inne mięso zwierzęce. Specjalne właściwości zdrowotne i smakowe tego mięsa wynikają z faktu, że owce trzymane są na wolnym powietrzu na górskich halach, terenach czystych ekologicznie i nienawożonych przez cały okres wypasu. Dobre umięśnienie to zasługa stałego przemieszczania się zwierząt, ich fizycznej aktywności. Nie stoją one w zagrodach czy chlewniach, nie są tuczone na wagę. W sposób naturalny nabierają masy. Duży wpływ na ostateczny smak, aromat oraz walory odżywcze mięsa jagnięciny górskiej wacji, której w latach 80. XX wieku pełne były sklepy – odpowiada Kohut. Była niesmaczna i przerośnięta tłuszczem, fatalnie kojarzyła się klientom. Teraz musimy zmagać się z tymi stereotypami. Co więcej, pojawiła się tzw. kwadratura koła. Zakłady mięsne nie są zainteresowane zakupem baraniny i jagnięciny, bo nie mają zainteresowanych do jej zakupu klientów. Krok po kroku staramy się to zmienić. Sposobem na widoczne zaistnienie na rynku byłoby prowadzenie własnej sprzedaży przez hodowców. To jednak wiążę się ze sporymi inwestycjami, na które trudno zdecydować się rozproszonym i rozdrobnionym gazdom. Być może w ramach grupy producenckiej podejmą jednak wyzwanie i zainwestują we własne ubojnie i chłodnie, tak by móc przechowywać mrożone tuszki. Dziś, chcąc wprowadzić do obrotu owcze mięso, muszą oni korzystać z usług zewnętrznych ubojni. Tych zaś, które by chciały obok trzody czy bydła ubijać owce, jest stosunkowo niewiele. Górale z Istebnej czy Koniakowa swoje owce wożą do odległego Wodzisławia, a nawet na Słowację, gdzie Włosi zainwestowali w ubojnie tych zwierząt. Jak mówi Piotr Kohut, błędem polskich owczarzy w ostatnich latach było zbyt duże i wyróżniającą cechą jagnięciny jest jej specyficzny zapach zbliżony do dziczyzny, a szczególnie do zapachu sarniny. Wysoka zawartość CLA (izomerów sprzężonego kwasu linolowego) w mięsie korzystnie wpływa na zawartość lipoprotein we krwi, hamuje rozwój nowotworów, a także posiada silne właściwości antyoksydacyjne (pomaga zachować młodość). Polscy naukowcy akademickich ośrodków z Wrocławia i Warszawy w 2002 roku otrzymali na Targach ma specyficzna roślinność występująca na górskich halach Tatr i Beskidów. – Najlepsza gatunkowo jest jagnięcina do 4. miesiąca – mówi Piotr Kohut. – To jest jeszcze jagnięcina mleczna, kiedy praktycznie jagnię żywi się wyłącznie mlekiem matki. Włosi najchętniej kupowali sztuki 10-20 kg żywej wagi. Jaka jest więc przyczyna, że to smaczne na południu Europy mięso nie znajduje uznania na naszym rynku? – Sporo złego sprawiła baranina z ówczesnej Czechosło- uzależnienie się od włoskich odbiorców. Kupowali oni żywe zwierzęta i w pewnym sensie w ten sposób pozbawiali hodowców wielu problemów związanych z ubojem, transportem czy przechowywaniem mięsa. Dziś, chcąc zintensyfikować sprzedaż, muszą uczyć się tego od nowa. Jeszcze do niedawna na Podhalu i w Beskidach mówiło się, że kto ma owce, ten ma, co chce. Dziś na wspomnienie tego powiedzenia Piotr Kohut uśmiecha mpm się tylko z przekąsem.